środa, 31 marca 2021

Typy żon - kontynuacja wyjaśnień o warnach.

Tytułem wstępu przebieg naszej korespondencyjnej rozmowy oraz po raz kolejny link do filmu o jakim mowa:

 Wysłuchałam z uwagą o typach żon, z większością stwierdzeń się zgadzam z wyjątkiem żony pokojówki. Owszem są takie kobiety które bezkrytycznie słuchają dowolnego nakazu lub kaprysu, chcą być na niższym pułapie niż mąż, są gotowe do dokonania wszelkich głupot do przeprowadzenia misji męża itp. I to ma niby budzić same pozytywne cechy w mężu…. . Owszem może na początku związku może mieć to pewien urok dla mężczyzny, ale nie na długo. Taka sytuacja go nuży, żona jest przewidywalna, służalcza i z czasem staje się coraz bardziej nudna wręcz wstrętna, Wcale nie budzi w nim takich dobrych cech, nie ma własnego zdania nie inspiruje, nie mobilizuje męża. On często zaczyna być zły na siebie, że mało robi, a swoje frustracje, zaczyna wyładowywać na niej, bywa że odchodzi do innej bardziej wymagającej….

 Mam znajomą wróżkę która mawia: jak przychodzi do mnie facet i nie wie którą kobietę wybrać dobrą czy złą to ona bez kart wie, ze wybierze złą – bo ciekawsza …

Niestety sytuacja mężczyzn w naszym społeczeństwie jest trudna. Od dziecka słyszą nie becz, bądź silny, co z ciebie za mężczyzna itp. Itd. W każdym z nas i kobiecie i mężczyźnie jest pierwiastek męski i żeński i trzeba to zaakceptować. Nasza obecna kultura patriarchalna narzucona przez Rzym ( cesarstwo rzymskie nigdy nie upadło, kontynuowali swe podboje inteligentniej, poprzez kościół. Organizację wybitnie wojskową podporządkowaną papieżowi, który wieki wcześniej zrezygnował dla zamydlenia oczu podbijanym z tytułu cesarza ) niestety nie sprawdziła się. Nikt nie jest tak naprawdę szczęśliwy, ani kobiety ani mężczyźni. Mądre kobiety często są zmuszone do takiego inspirowania męża, żeby ich pomysły odbierał jako swoje, bo inaczej on czuje się niemęski… Czyż to nie głupota?

 Typową społecznością patriarchalną są szympansy. Oparta jest na bezwzględnej sile i brutalności. Samiec dominujący na wejściu zabija wszystkie dzieci poprzednika. Prawie cały czas szympansy wykonują różne prace, walczą. Jest też grupa małp gdzie rządzą samice. Pomagają one sobie wzajemnie przy wychowaniu dzieci. Na prace konieczne przetrwaniu poświęcają ok 30% czasu, resztę poświęcają na zabawę, wychowanie dzieci.  

I która grupa jest szczęśliwsza? Tysiące lat temu na ziemi też był matriarchat, niezadowolone były tylko mało atrakcyjne samce z którymi samice nie chciały kopulować i te samce postanowiły do tego samice zmusić…  To tak żartem…

  A odnośnie związku w dzisiejszych czasach silnego mężczyzny i silnej kobiety. Idealny wydaje się taki gdzie nikt niczego drugiej stronie nie narzuca, każdy czuje się wolny bez zakazów i nakazów, bez służalczości. Dwie niezależne jednostki nawzajem się uzupełniające, wspierające i pozwalające każdej ze stron na popełnianie błędów. I praca nad poczuciem własnej wartości. Jeśli ktoś naprawdę zna swoją wartość nigdy nie obrazi się, jak również nigdy drugiej osoby nie poniży, choćby zachowała się naprawdę niemądrze...
Pozdrawiam

 .........., naczytała się Pani jakichś niestworzonych rzeczy :)
 Po pierwsze to co mamy dziś w społeczeństwie to nie żaden Patriarchat (w pozytywnym wydźwięku a więc Opieka, "Ojcowanie") - proszę zerknąć na tekst jaki właśnie zamieściłem- myślę, że wiele wyjaśni z roli pierwiastków we Wszechświecie
https://michalxl600.blogspot.com/2021/03/maria-magdalenia-caomadrosc.html

 To czego dziś doświadczamy (z czego wychodzimy to zawoalowany Matriarchat, to że "figurami" (politycy, hierarchowie KK- przecież widzi pani wyraźnie, że to nie są mężczyźni ale  jakieś chore hybrydy wynaturzone , Kaczy... (Gesiński) i masa innych też jest ponoć homo, Palikmiot, w ogóle wszelkie dewiacje to przypadłość pewnego pustynnego plemienia)... to że figurami oficjalnymi są osobnicy na pozór męscy o niczym nie świadczy - to są pantoflarze sterowani w domu przez swoje żony (patrz ten "nasz" na D., Macron i masa, masa innych). Przecież dziś wszędzie już oficjalnie na kluczowych stanowiskach są kobiety, sądy, szkolnictwo, urzędy - mężczyzna (czego sam doświadczyłem w sądach) jest człowiekiem drugiego gatunku.
----------
 Odnośnie filmu (pokojówki) to jest to niezręczność tłumaczenia jeśli chodzi o samo słowo - w wersji rosyjskiej ma ono zupełnie inny wydźwięk i inne skojarzenia.  Przypomniałem właśnie na blogu cudowną bajkę "Królewna Żabka" - proszę popatrzeć na tę Żeńskość, ona mu przecież pomaga- SŁUŻY,
 Siły ukryte pod maską Watykanu i podobnych starają się by nam skazić pojmowanie naszych świętych układów rodzinnych. Proszę oglądać bajki z czasów ZSRR- tam jeszcze dużo normalnego ciepła, dziadkowie pełni ciepła (choć dający "ramki") https://www.youtube.com/watch?v=QFoGkLvF3KQ&t=1346s

 cytat: "Mądre kobiety często są zmuszone do takiego inspirowania męża, żeby ich pomysły odbierał jako swoje, bo inaczej on czuje się niemęski… Czyż to nie głupota?"

  Dlatego pisałem, że powinni się dobierać ludzie o podobnym poziomie światopoglądowym (ewolucyjnym). Ten najnowszy wpis na blogu wyraźnie to wyjaśnia, Żeńska silna rzeka będzie się męczyć z mężczyzną, który nie ma  mocy ducha aby zrównoważyć ją swoją wysokiej jakości męskością.

 Poza tym proszę wnikliwie poczytać blog pani Nestor "Kultura Aryjska". Ona to doskonale rozumie - TO NIE JEST GŁUPOTA ale nasza natura, jeśli mężczyzna czuje się głupszy to ona nigdy nie będzie miała z takiego mężczyzny pożytku.
Był u mnie wczoraj brat, dyskutowaliśmy na te tematy. Jest wiele filmów i artykułów (listów ludzi z z życia), udowadniających, że mężczyźni ewoluują (ma to Pani wyraźnie w tym filmie typy żon, proszę za jakiś czas posłuchać jeszcze raz).

  W ogóle wolałbym aby tego typu rozmowy toczyć na blogu gdyż więcej ludzi skorzysta.     Zdrowia!

 

Odnośnie żony pokojówki to nie chodziło mi o słowo pokojówka, ale o stwierdzenie np. bezkrytycznie słucha dowolnego nakazu lub kaprysu,  chce być na niższym pułapie niż on, jest gotowa do dokonania wszelkich głupot do przeprowadzenia misji męża itd..

Czyli idealna kobieta widzi, że mąż robi głupoty, ale okłamuje go i udaje że tego nie zauważa?  Ma być fałszywa byle tylko go zadowolić? Mało tego, sama ma robić głupoty mimo, że widzi ze to głupoty? Nawet jeśli cierpią z tego powodu np. dzieci?

Odnośnie tego zawoalowanego Matriarchatu to ma Pan trochę racji. Nigdy nie spojrzałam na to ze strony mężczyzny. W sądach rodzinnych przy powierzaniu opieki nad dziećmi jesteście bez szans, to prawda.

Piękny ten tekst Maria Magdalena. Z większością stwierdzeń się zgadzam. Natomiast sformułowania odnośnie posłuszeństwa, kojarzą mi się z przymusem. Owszem kobieta chętnie podąży za mężczyzną, ale z wyboru nie z przymusu. Przymus, posłuszeństwo to ograniczenie wolności, a ktoś zniewolony, czy kobieta czy mężczyzna nigdy nie będzie szczęśliwy i nie będzie w stanie dać szczęścia drugiej osobie.
Pozdrawiam

 

 :) Dziękuję za list, cieszę się, że tekst się podoba.
To BEZKRYTYCZNE WYKONYWANIE i Pani postawa (proszę się nie obrażać :)  ) jest objawem zarozumiałości ;) Czy jeśli wsiada Pani do samolotu to też puka do kabiny pilotów, żąda pokazania map i ocenia Pani ich wybory dotyczące kursu nie mając zielonego pojęcia o niuansach prowadzenia samolotu?
(chyba, że jest Pani pilotem :)) - wtedy inny przykład będzie aktualny). Ja mam nieustanny kłopot z moją władczą matką - NAD WSZYSTKIM CHCE MIEĆ KONTROLĘ i się buntuje, nawet w sprawach ogrodu nie konsultuje tego ze mną choć tyle razy o to prosiłem. Tu już grają też sprawy wieku bo zaczyna zapominać ale ogólnie tendencja na starsze lata się uwypukliła - powszechne zjawisko, cechy jakie ludzie skrywali za życia stają się wzmocnione o ile w trakcie życia nie uświadomili sobie tych wad.
     Na blogu jest wiele artykułów odnośnie wzajemnego zaufania (niedawno pięknie o zaufaniu do męża napisała w komentarzach Ładomira).
To tak jak w tańcu (uwielbiam ten film https://www.youtube.com/watch?v=2c9k-y_D0iI jeśli chcą razem wirować w tańcu to każde odchyla się w swoją stronę ufając, że partner ją utrzyma. Wtedy możliwe jest pełne wirowanie i taniec "na 100%".

   Kończąc: jest taka subtelna tajemnica o której pisze Pani Nestor na swoim blogu: TYLKO WTEDY GDY MĘŻCZYZNA NAPRAWDĘ POCZUJE SIĘ GŁOWĄ - TYLKO WTEDY POPŁYNIE PRZEZ NIEGO MĘSKA ENERGIA. Wy- Kobiety czujecie to podświadomie, stąd tyle problemów dziś, że dziewczyny rzucają się w ramiona łobuzów bo "motylki w brzuchu", BO ZWYCZAJNIE PRZY NIM ODCZUWAJĄ PODNIECENIE SEKSUALNE a przy swoim "misiu kanapowym" czy "kotku" nie.  Jest masa przykładów gdzie mąż się zaczął zachowywać "po partnersku"
a ona nie wie dlaczego (podświadomość!!) straciła dla niego zainteresowanie. Was pociąga ta PRAWDZIWA męska siła (łobuzy) i nic tego nie zmieni, intelektualnie nie da się tego ogarnąć (nieszczęście dzisiejszego świata, że kobiety zaczynają wybierać umysłem. Pewna moja koleżanka powtórzyła mi taką mądrość: "najtrudniejsza droga jaką ma człowiek w życiu do pokonania ma długość 30 cm".
Wyjaśnienie: odległość od umysłu do serca.
    Teoretyzować sobie na temat życia można - to tak jakby film oglądać w TV ale sytuacja się zmienia gdy ktoś weźmie za rękę i porwie z kanapy- każda z Was o tym marzy, zamęczacie się dziś starając się to zrozumieć a nasze umysły mają  inne własności. Proszę znaleźć na blogu artykuł: "o kobiecie, która wierzyła w wodza" (wyszukiwarka po prawej stronie strony pomoże). Każda płeć ma swoje zadania, lansowane przez zachód "partnerstwo" widać jak się kończy - jakieś unisexy i ogólne zagubienie, depresje, nieszczęście.

  A co do "realizacji głupot męża": TO TAK DZIAŁA!
Jeśli on naprawdę chce związku i ma tę siłę to gdy ona się odchyli w tańcu swoją żeńską stronę jemu nie pozostanie nic innego jak być mężczyzną i ciągnąć w swoją. Też są o tym praktyczne opowieści na blogu - TO SIĘ SPRAWDZA!, pamiętam taką relację gdy razem prowadzili firmę i ona mądrze, powoli oddała mu "lejce".
 Pani się boi (ktoś na blogu napisał, że kobieta w dzisiejszych czasach ma niełatwe zadanie bo niejako musi skoczyć z samolotu bez spadochronu wierząc, że on ją złapie). Mamy niełatwe zadanie naprawy złych wzorców w jakich wyrośliśmy.
    Na koniec dodam, że przez lata otrzymałem sporo wspaniałych listów od mężatek dziękujących za publikacje blogowe - piszą, że zaczęły subtelnie wdrażać wiedzę do swoich małżeństw i wszystko wskoczyło we właściwe koleiny. Wiele tego typu opinii jest w necie rosyjskojęzycznym. Tam się mniej boją tych tradycyjnych ról bo pamięć o dobrych, skutecznych życiowo  relacjach jeszcze gdzie nie-gdzie się zachowała - żyją Starowiercy o których opowiada Iwan, są starsi ludzie, długowieczni pamiętający jak to było zanim nastało "nowe".
     Dobrego wieczoru!

 p.s. Jeszcze raz czytam Pani list. Ważna uwaga: KOBIETA ZAWSZE WYMAGA OPIEKI. Dziś system złożył Wam ofertę i skorzystałyście z tego. Samodzielność kobiet to mit - jesteście pod opieką systemu zamiast jak dawniej pod opieką swoich mężczyzn (ojciec, dziadek mąż, syn). A system ustawił mężczyzn w roli wyrobników (ktoś musi na to wszystko pracować). Przecież odpowiedzialni ludzie nie potrzebują księdza czy USC aby "przypieczętować" miłość.

 

Zabrakło mi w Pana mailu odpowiedzi  na pytania

1.  
Czyli idealna kobieta widzi, że mąż robi głupoty, ale okłamuje go i udaje że tego nie zauważa?  Ma być fałszywa byle tylko go zadowolić? Mało tego, sama ma robić głupoty mimo, że widzi ze to głupoty? Nawet jeśli cierpią z tego powodu np. dzieci?

2.  Natomiast sformułowania odnośnie posłuszeństwa, kojarzą mi się z przymusem. Owszem kobieta chętnie podąży za mężczyzną, ale z wyboru nie z przymusu. Przymus, posłuszeństwo to ograniczenie wolności, a ktoś zniewolony, czy kobieta czy mężczyzna nigdy nie będzie szczęśliwy i nie będzie w stanie dać szczęścia drugiej osobie.

 

Odpowiedzi padły ale trochę nie wprost.
  Wszystko jest na wielu filmach i w rozmowach na blogu.
 Przeczytała Pani artykuł o kobiecie co wierzyła w wodza?

Jest taki film: "jak kobiety rujnują mężczyzn"
https://www.youtube.com/watch?v=jz_Jqdk6bKg&t=42s
i tam gdzieś w środku prelegent daje porównanie (rysując na tablicy), że w życiu kobieta ma wybór - wybiera się w podróż i przechadza się po porcie gdzie kapitanowie ze swoimi statkami. Potem decyduje się, siada na określony statek, który ma kurs w określonym kierunku (niech będzie gdzieś z Europy do Nowego Jorku choć to nie ma w tej chwili znaczenia),
jak wypłynęli na ocean to ona nie szarpie się z kapitanem za kołem sterowym i nie udowadnia mu, że źle płynie i że w ogóle wszystko czyni nie tak. A w ten sposób niestety postępuje dziś większość kobiet i na środku oceanu oboje toną (w tym dzieci). CZY PANIĄ KTOŚ PRZYMUSZA DO WSIADANIA NA OKREŚLONY STATEK? O jakim przymusie Pani pisze?
W życiu jest zwykły, NATURALNY!!! podział ról (pretensje do Boga, że mamy różne ciała), mężczyzna nie urodzi dziecka i koniec,
kobieta też (bywają oczywiście rzadkie wyjątki) nie wykona jakichś tam zadań będących domeną męską.

  Filmu "Rodzaje żon" tez Pani nie przesłuchała uważnie (a w każdym razie nie zastanowiła się nad treścią), prawdopodobnie jest Pani młodą osobą bez doświadczenia życiowego - tym bardziej wszystko co Pani pisze
"pachnie" typowym, młodzieńczym zarozumialstwem.
  Z poprzednich listów wynika, że przesiąknięta jest Pani feministyczną propagandą "równości" i podobnych bzdur więc obawiam się (a ten list to potwierdza), że porozumienia nie uzyskamy (kiedyś Pani przyzna mi rację).
NATURA, nasze różnice psycho - fizyczne (książkę "Mężczyźni są z Marsa a kobiety z Wenus" powinna Pani znać bo to klasyka z przed wielu lat - jeśli nie to polecam) sprawiają, że mamy inny sposób postrzegania świata a co za tym idzie inne zadania rodzinne.  Człowiek (Dusza) w wędrówce wcieleń doświadcza obu płci i zbiera doświadczenie
obu "stron".
   Dobrze- będę kończył, czemu nie odezwie się Pani na blogu? To też potwierdza moje przypuszczenia o zarozumialstwie :) - zmusza mnie Pani do szczegółowych odpowiedzi i "personalnych konsultacji" - chętnie
bym się przyłożył do pisania gdyby na tym skorzystało więcej
osób. Mam naprawdę sporo pisania i także trochę podobnych listów.
Działa Pani po męsku wchodząc z mężczyzną w konflikt. Pisałem o tańcu ale widzę, że nic nie dotarło. Nie akceptuje Pani atrybutów i zadań swojej płci a żeńską siłą jest powab, przyciąganie a nie siłowanie się (powszechne dziś zjawisko).
"OGRANICZENIE WOLNOŚCI"- Pani myśli, że mężczyźni go nie doświadczają? Każdy z nas rodząc się w ludzkim ciele doświadcza jakichś ograniczeń - takie to doświadczenie. Można wybrać życie samotne a można doświadczać życia rodzinnego, wszystkie wybory mają swoje konsekwencje jak w tej piosence
https://www.youtube.com/watch?v=PspnSmKwfu4

   "mąż robi głupoty".
Proszę zmienić męża albo działać po żeńsku (jeśli mąż "rokuje" i nie jest całkowitym głupcem) i .......... BŁĄD W POSTRZEGANIU ŚWIATA.
Proszę czytać bloga- tyle razy o tym pisałem. Jest taki ładny wykład pani Kurowskiej - każdy człowiek w Pani życiu (mąż też) jest jakimś wysłannikiem Boga, wybierając ten "statek" wybrała Pani swój los. Nie czuje Pani odpowiedzialności za swój wybór? W najnowszym tekście na blogu dałem tekst czerwonym drukiem- proszę przeczytać. Skoro wybrała Pani ten "kurs" (mam nadzieję, że intuicją a nie umysłem) to proszę brać tego konsekwencje. Pomyłki się oczywiście zdarzają ale "przesiadka" na inny statek (lub wybranie samotności na lądzie) DOPIERO PO PRZYPŁYNIĘCIU DO PORTU.
  ech......... długo by można pisać, wszystko już jest wiele razy
zapisane na blogu - jest taka magiczna zasada: "nawet jeśli mąż podjął niezbyt trafną decyzję to nastawienie psychiczne żony sprawi, że
konsekwencje (złe) tego wyboru będą minimalne lub żadne JEŚLI ŻONA NIE OCENIA . Iwan wiele razy powtarzał, że kobiety są Strażniczkami
(oczywiście nie tylko on to mówił - u Łazariewa jest mowa, że kobieta ma 3 razy większą moc duchową - Wasze myśli są 3 razy mocniejsze, mają 3 razy większą siłę sprawczą. Nie wiem skąd Łazariew wziął te 3 razy ale pewien jestem, że Żeńska myśl ma wiele większą moc, nie przypadkiem
ludowe opowieści mówią o czarownicach i wróżkach. Dzieci też nie ucierpią jeśli nie będzie Pani siać paniki.  Jeśli matka się boi, że dzieci zachorują to zachorują, jeśli otacza je swoim polem energetycznym (męża też) i ma przekonanie "moje dzieci będą zdrowe" to nic im się nie stanie. Bywało, że żołnierze z wojen wracali nietknięci - wychodzi z nieprawdopodobnych sytuacji gdy ona o nich myślała i czekała - to działa na odległość.
    Zdrowia! (i proszę się nie urażać "połajaniami" ;)
- śmieję się teraz ale zasłużyła Pani na nie.  :)))

 

Czy mógłby mi Pan odpowiedzieć wprost ? Proszę moje pytania umieścić na blogu jeśli uzna Pan za stosowne. 

1.  Czyli idealna kobieta widzi, że mąż robi głupoty, ale okłamuje go i udaje że tego nie zauważa?  Ma być fałszywa byle tylko go zadowolić? Mało tego, sama ma robić głupoty mimo, że widzi ze to głupoty? Nawet jeśli cierpią z tego powodu np. dzieci?

2.  Sformułowania odnośnie posłuszeństwa, kojarzą mi się z przymusem. Owszem kobieta chętnie podąży za mężczyzną, ale z wyboru nie z przymusu. Przymus, posłuszeństwo to ograniczenie wolności, Czy ktoś zniewolony, czy kobieta czy mężczyzna będzie szczęśliwy i będzie w stanie dać szczęście drugiej osobie?


 :)))))
  Dobrze, rozmowa jest ciekawa i inspirująca. Będzie z tego ciekawy wpis na blogu i może przyda się innym (choć Pani mi też nie odpowiada na pytania - na przykład czy wchodzi Pani do kabiny pilotów aby sprawdzać czy dobrze lecą ;).

 Pod koniec poprzedniego listu wpisałem olbrzymie skróty myślowe między innymi dużymi literami:  BŁĄD W POSTRZEGANIU ŚWIATA. Potem napisałem "- każdy człowiek w Pani życiu (mąż też) jest jakimś wysłannikiem Boga."
   Ciężko będzie to o czym mówiłem pojąć osobie ateistycznej, nie uznającej żadnej naturalnej hierarchii o której zamieściłem wpis na blogu (kasty, warny, poziomy światopoglądowe). Jeśli Pani uważa, że "wszystkie ograniczenia są w głowie i wszystko mogę" to proszę przeczytać przykład jaki wpisałem na samym dole (Nestorblog - podnoszenie sztangi - ponad obrazkiem LOS CZŁOWIECZY ). Ja (syn leśnika) często daję swój "obrazek", że można wszystko - można na przykład sadzić drzewa koroną do dołu, tak "nowocześnie/ inaczej" (tym się zajmują dziś zachodnie trendy feministyczne, multi kulti itp. opowiadając, że homoseksualizm jest naturalny i że mamy 60 płci). ) CHCEMY CZY NIE W TEJ RZECZYWISTOŚCI OBOWIĄZUJĄ PEWNE NIENARUSZALNE I NIEZMIENNE PRAWA (ograniczenia jeśli Pani woli, nakaz jazdy ściśle określoną stroną drogi czy zatrzymywania się na czerwonym świetle tez jest ograniczeniem swobody ale dzięki temu społeczeństwo funkcjonuje i może DZIĘKI ZASADOM! szybciej się rozwijać i korzystać z wielu udogodnień. GDYBY NIE TE SPOŁECZNE UMOWY TO MIELIBYŚMY CHAOS. W szerszej skali to samo mamy w przyrodzie "zimy są zimne, lata gorące, słońce wschodzi na wschodzie zachodzi na zachodzie, krowy się cielą, konie się źrebią", że zacytuję prosty wykład z filmu "Konopielka" (końcówka tego fragmentu).

 WRÓĆMY DO HIERARCHII BOSKIEJ: każdy z nas Słowian jest "dzieckiem Bożym" (małym Bogiem), każda relacja w naszym życiu jest relacją z Bogiem bo w naszym partnerze jest też cząstka Boga! Zabawa w jakiej uczestniczymy to taka wielka szkoła (film Matrix przekazał sporo prawdy, jest sporo podobnych filmów, na przykład "13 piętro", Hindusi od wieków powiadają, że uczestniczymy "w śnie Boga"), Bóg podzieliwszy się na małe cząstki sam się uczy, sprawdza wszelkie warianty - jedną z zasad tej gry jest podział na płci, (które to role - jak już pisałem - w różnych wcieleniach odbywamy naprzemiennie).

  No i zbliżamy się do momentu w którym być może Pani zakończy czytanie listu :)) , jako dzieci Boże jesteśmy wobec Boga na poziomie niższym od niego (NIE GORSZYM JAK NAS OKŁAMUJĄ SPOŁECZNE PASOŻYTY ALE NIŻSZYM, JESTEŚMY MŁODSI EWOLUCYJNIE, PO PRZEJŚCIU NAUKI TU W TEJ SZKOLE NASZE DUSZE BĘDĄ TWORZYĆ GALAKTYKI, NASZE SŁOŃCE TEŻ KIEDYŚ BYŁO W TEJ "KLASIE SZKOŁY ŻYCIA" W JAKIEJ JESTEŚMY OBECNIE). My ludzie, wobec Boga oraz istot gdzieś tam "ponad nami" (nasi Przodkowie ze świata Prawi) jesteśmy w pozycji PODPORZĄDKOWANIA. Tak samo 2 letnie dziecko będące pod opieką rodziców jest od nich zależne i nie rozumie, że dotykanie gorącego garnka może mu uczynić krzywdę więc rodzice je cierpliwie nauczają dając dzień po dniu coraz więcej wiedzy a co za tym idzie swobody ale póki co ograniczają rozumnie jego wolność.
           Każda płeć daje okazję do zdobycia innych kwalifikacji (zaznaczam, że są wyjątki! mamy tu strefę wolnej woli - można sadzić drzewa zielonym do dołu, nikt nikomu tego nie zabroni (O ILE TEN NIE SZKODZI INNYM RZECZ JASNA I JEŚLI SAM PŁACI ZA SWOJE EKSPERYMENTY, stara zasada głosi: "twoja wolność pięści kończy się tam gdzie zaczyna się strefa mojego nosa") i tylko wykonawca zbierze owoce swojego postępowania. W artykule, który się Pani spodobał jest mowa o doświadczeniach żeńskości w męskich ciałach (poeci) i odwrotnie (Amazonki), są pośród nas i homoseksualiści [wspomniałem o nich gdzieś powyżej], oni też maja prawo do swoich doświadczeń życiowych i do zebrania owoców swoich działań, nie mają natomiast prawa nam przeszkadzać wybierać role tradycyjne i skażać naszego nauczania czy zmuszać nas do czegokolwiek itp. Niech się bawią w swoje gry pośród ludzi, którym takie zachowanie odpowiada - każdy z nas ma ciała podlegające w/w prawom natury i jeśli naturze się spodobają ich doświadczenia to z pewnością ich wesprze. 

 Nasz układ immunologiczny w ciałach jest bardzo restrykcyjny, chorobotwórcze bakterie czy wirusy nie są wpuszczane do naszego organizmu (chyba, że organizm jest chory! - wtedy staje się tolerancyjny, dokładnie tak to określają medycy TOLERANCJA to pojęcie medyczne). Co prawda współcześnie medycyna z farmacją (od dawna zastanawiałem się, że jej symbolem jest kielich opleciony wężem) i tu ingeruje - to demoniczna ścieżka rozwoju. To znów przykład praw naturalnych, które dla Słowian są wzorem i świętością - tak działa przyroda, można by podać więcej takich przykładów, które współczesny, zarozumiały, zdegradowany i oddzielony od natury człowiek nazwałby "okrucieństwem". Tak bardzo jako ludzkość odeszliśmy od natury, że nazywamy ją "dziką" a to myśmy zdziczeli.

 
Wracając: Każda płeć daje okazję do zdobycia (przetrenowania) innych cech, męskie wcielenie jest lekcją ODPOWIEDZIALNOŚCI natomiast żeńskie wcielenie lekcją PODPORZĄDKOWANIA. Według Słowiańskiego światopoglądu "mężczyzna jest rękami Boga na Ziemi". Żeńską rolą jest "wybrać kanał i napełniać go" (odwołuję się znów do art. "Maria Magdalena - Aromat Żeńskości" lub do słów Iwana z filmu). Przyjmując taką rolę SŁUŻBY mężowi Pani go też naucza!!! Jeśli natomiast górę w Pani bierze ego i to co Pani napisała w liście "byle tylko jego zadowolić?" jest obrazą Boskich praw.  widzimy w innych to z czym sami mamy problem (tzw. "zasada lustra") dlatego w poprzednim liście ośmieliłem się napisać, że patrzy Pani egoistycznie, indywidualiści to komórki rakowe jak pisała Kszatrini Nestor, tekst na dole tego wpisu .Współczesna fala raków to eliminacja takiego podejścia do praw Boskich, zostaną tylko ludzie, którzy nie niszczą społecznego organizmu, nie stanowią w nim komórek rakowych. 

 Powtarzam: ta hipotetyczna kobieta o jakiej Pani pisze wybrała człowieka na życie, będzie jej trudno jeśli nie widzi w nim cząstki Boskości. Być może wybrała jakieś "ewolucyjne dziecko" i góruje nad nim widzeniem problemów życia (mówiąc wprost: on jest wiele głupszy od niej). Co kobiecie daje taka relacja? W takim związku ewolucja kobiety stoi w miejscu (powszechne dziś zjawisko, które opisałem w artykule "kasty/warny" czerwonym drukiem - kobiety powszechnie "idą na łatwiznę" wybierając mężczyznę, którego będą mogły kontrolować a który jednocześnie daje jej zabezpieczenie materialne). Czego ta kobieta chce się nauczyć wchodząc w związek z kimś z ewolucyjnie niższej klasy?  Jest taki mądry film "REVOLVER" a w nim kilka razy powtarzana jest zasada: "staniesz się lepszy grając z lepszym przeciwnikiem". Inni ludzie są naszymi nauczycielami a już relacja małżeńska jest najtrudniejszą z lekcji, najbardziej złożoną, ale też najmocniej nas szlifuje, daje najwięcej doświadczenia A PO TO TU JESTEŚMY!
  Napisałem w poprzednim liście: "Proszę zmienić męża albo działać po żeńsku (jeśli mąż "rokuje" i nie jest całkowitym głupcem)"

 Jeśli kobieta z naszej opowieści doszła do wniosku, że dany związek jest kompletą pomyłką (powody takiego wyboru to osobna rozmowa choć trochę na ten temat już było), że mąż/partner jest niereformowalny (możliwe, opisała Pani na wstępie kilka przykładów - to już nie te czasy, że żona musi cierpieć jakiegoś lenia i tyrana do śmierci, pisała Pani o mężu poczciwej kobiety, synu guwernantki) to decyzja jest jedna "schodzę na ląd- w najbliższym porcie wysiadam z tego statku". Tu istnieje cały szereg "nieinwazyjnych" rozwiązań, rozwód to zawsze wstrząs ale może być mniejszym złem niż trwanie w piekle. Spokojnie się rozejść i zapewnić przy tym dzieciom (jeśli są) minimum stresów. Tu warto dodać, że dzieci też przychodzą do nas na ściśle określone lekcje i rozwód (o ile taki następuje) jest też wpisany w ich doświadczenie życiowe. Znam związki (byłe) ludzi dojrzałych gdzie dziękują sobie za wspólna lekcję i pozostają parą przyjaciół a dzieciaki w tej sytuacji też nie mają najgorzej - BARDZO DUŻO TU ZALEŻY OD DOJRZAŁOŚCI KOBIETY, zazwyczaj zmienia się ona w furię niszczącą wszystko a system (Matrix) ją w tym wspiera bo traci on niewolników ("bateryjki" - system się żywi energią cierpienia, polecam film "Jupiter Intronizacja"), dla systemu im więcej nieszczęścia podczas rozstania tym lepiej - żywią się adwokaci, żywią się energetycznie wszelakie egregory (V. Zeland używa terminu: wahadła ) a przegranymi będą ostatecznie on, ona i dzieci. Jeśli kobieta jest na tyle dojrzała, że potrafi opanować tę swoją "moc wody" (znów przypominam opis z wpisu "Aromat Żeńskości") -  JEŚLI KOBIETA POSIADA WIEDZĘ I ROZUMIE CO TU SIĘ TAK NAPRAWDĘ DZIEJE! (nie ma wiele takich byłych, par ale istnieją - jest ich coraz więcej) to falowania nie będą tak wielkie i da się jakoś twórczo "przekonstruować" rzeczywistość ku obopólnemu zadowoleniu i zminimalizowaniu cierpienia dzieci. Współcześnie w wielu domach trwają właśnie takie "obrachunki" - prawo czasu, zmiana epok.

 Wariant drugi to próba naprawy relacji (jeśli ona ma do męża jeszcze szacunek i mąż jak to napisałem "rokuje"). Proszę też zauważyć, że sytuacja, która Panią szokuje dotyczy żon (relacji) "z najwyższej półki". Padają tam słowa: "mówi się, że czym wyższa świadomość żony, czym wyższa inteligencja - tym bardziej ona rozumie potrzebę tej pozycji. Taką świadomość mają żony wyższych kast Braminów (intelektualistów), oraz Kszatriów (Witezi - żołnierzy, liderów, polityków" . Na wysokim poziomie rozwoju pojawia szersze postrzeganie i widzenie dalszych (dalekosiężnych) skutków swoich decyzji a nie krótkowzroczne "aby dziś".

  "czasami "dobro" jest złem i czasami "zło" jest dobrem". Tu już wkraczamy w sferę postrzegania, które jest łatwiejsze dla nas mężczyzn gdyż my widzimy bardziej perspektywicznie (w większej skali) za to jesteśmy ubożsi o widzenie detali i niuansów, kobiety odwrotnie - dostrzegają tysiące niuansów danego zjawiska ale przez to umyka im perspektywa całości, do tego zatracają proporcje przez swoją dużo większą od mężczyzn emocjonalna sferę. Stąd wszelkie "promocje" handlowe czy kredyty w bankach kierowane są właśnie do kobiet i dzieci. Mężczyzna "na zimno" dostrzeże haczyki zastawione przez bankierów lub inne takie "zapiski drobnym drukiem".
  Zmierzam do tego, że (staram się pani wyjaśnić ten nieszczęsny "przymus" oraz "zniewolenie"), gdy się zaczyna rozumieć co z czego wynika I JAKIE OSTATECZNIE BĘDĄ TEGO KONSEKWENCJE to jesteśmy w stanie przyjąć jakieś niełatwe nawet doświadczenia (gorzkie lekarstwo) wiedząc, że to dla naszego dobra. Kobiecie często trudno zauważyć a czasem jest to zwyczajnie niemożliwe to co dla mężczyzny jest oczywiste (dlatego pytałem czy wchodzi pani do kabiny pilotów i przesłuchuje ich tam czy na pewno wiedzą co czynią). Jesteśmy inaczej skonstruowani i jeśli kapitan zacznie Pani tłumaczyć się ze wszystkiego to nigdzie nie wypłyniecie/nie polecicie. Mało tego - im więcej on będzie mówił tym więcej będzie się w Pani (umysł, ego) rodziło pytań i lęków. Podróż czeka Was tylko wtedy gdy pokona Pani tę drogę o której mówiła moja koleżanka (przypomnę - "najważniejsza droga jaką ma w życiu do pokonania człowiek ma długość 30 cm) - gdy pani świadomość przemieści się z umysłu do serca. Tu już wkraczamy w sferę zaufania do kapitana, UFNOŚCI DO BOGA, KTÓRY POSTAWIŁ NA PANI DRODZE ŻYCIOWEJ TEGO WŁAŚNIE CZŁOWIEKA.  

 Żeńskość (woda) stabilizuje każdą sytuację (poziom) do której (do którego) wzniósł ich oboje ogień (jeśli rzecz jasna ona mu na to pozwoli). Jeśli będzie przewaga wody to nigdzie oboje się nie wzniosą - ogień zostanie zalany. Droga "wzwyż" jest możliwa tylko wtedy gdy ona pozwoli ogniowi (pierwiastek męski poruszający się w górę) na przemianę jej wody w parę.  

Czas już chyba na podsumowanie:

1. W zasadzie wszystko już napisałem, JEŚLI ONA WIDZI W MĘŻU CZĄSTKĘ BOGA TO NIE BĘDZIE TAK SUROWA W OCENIE. Oboje mają opiekę sił wyższych, Wedy mówią o "rodzinnej łodzi" porównując kobietę do łódki (Wy jesteście przedstawicielkami tego świata materii) a mężczyznę do wioślarza. Tak jak już napisałem w poprzednim liście: jeśli kobieta złamie męskie ego, będzie go poniżać, wyzywać od głupców to tylko pogorszy swój los. Ona ma do wyboru albo pomóc mu zdobyć "patent wioślarza" pozwalając mu na eksperymenty albo może zdecydować o rozstaniu. WYROZUMIAŁOŚĆ DLA BŁĘDÓW MĘŻA TO NIE OKŁAMYWANIE! Tę samą MIŁOŚĆ mama wykazuje wobec dzieci. Żeńskim zadaniem jest pokochać wszystkie wybory męża a wtedy dzieją się cuda. Żeńskość nie kocha warunkowo. Proszę zobaczyć jaką cierpliwością wykazuje się Mateńka Ziemia, ile my napsuliśmy tutaj ucząc się poprawnego życia a ona to wszystko znosi. Mężem naszej Ziemi jest Jariło - Słońce i to on "wyreguluje" zaburzenie. Matka Ziemia od lat prosi go o pomoc. 

 Naprawdę nie wiem jakich słów mam jeszcze użyć aby opisać to co ja widzę oczami duszy, dlatego proponowałem przejście na blog gdyż tu są Dusze, które pomogą "narysować ten obrazek" i być może pomogą Pani przekroczyć tę barierę lęków (nawet jeśli pozostaną w milczeniu - energia płynie i krąży między nami, wiele razy mieliśmy tego dowody). Są tu Kobiety praktykujące w życiu te zasady i dobrze znające korzyści jakie płyną z tego typu podejścia do związku - ustawienia się w pozycji "za mężem" (wyjścia za mąż), przyjęcie ochrony jego ramion a jednocześnie stwarzając energetyczny "kokon" chroniący rodzinę przed ciosami losu.Niebawem zamieszczę kolejną kopię wpisów pani Nestor gdzie wykłada ona mądrości Wedyjskie o tym, że za trwałość rodziny odpowiada kobieta i tam zdobywa główną część swojej karmy.

 2. "kobieta chętnie podąży za mężczyzną, ale z wyboru nie z przymusu". Jedna z Wedyjskich zasad powiada: "mężczyzna jest igłą a kobieta nitką". Kiedyś miałem taki wydarzenie w swoim życiu, wybudowałem własnymi rękami dom, pierwsze 2 lata małżeństwa mieszkaliśmy w domu teścia w którym mieszkała także moja szwagierka. Zaczęły być tarcia między mną a szwagierką i któregoś dnia zapakowałem dobytek na samochód (nie było wtedy tego wiele) i przewiozłem wszystko na budowę gdzie nie było jeszcze podłóg itp. Żonie oświadczyłem, że jeśli ma ochotę kontynuować to małżeństwo to adres zna (wynajdowała masę powodów, że dom jeszcze nie nadaje się do mieszkania itp. a wcześniej jeździła ze mną na biwaki i potrafiła spać w namiocie). Po kilku dniach przyjechała, spaliśmy na jakichś materacach ale w spokoju i na własnym. Po pół roku słyszałem gdzieś przypadkiem jak w podnieceniu opisywała młodszej siostrze zalety obecnej sytuacji. To jeden z przykładów przymusu jaki spotkał moją żonę. Nieszczęściem współczesności jest to, że zamiast sercem posługujecie się umysłem a ten wiecznie widzi problemy. Poza tym zwyczajnie brak Wam wiedzy. Pisałem już gdzieś, że takie "łódki bez wioślarza" przejmuje potem pewien gruby cwaniak w czarnym wdzianku tworząc armię moherowych beretów.

p.s. kopiuję teraz całą korespondencję do nagłówka i w pierwszym liście są zdania: Taka sytuacja go nuży, żona jest przewidywalna, służalcza i z czasem staje się coraz bardziej nudna wręcz wstrętna, Wcale nie budzi w nim takich dobrych cech, nie ma własnego zdania nie inspiruje, nie mobilizuje męża. On często zaczyna być zły na siebie, że mało robi, a swoje frustracje, zaczyna wyładowywać na niej, bywa że odchodzi do innej bardziej wymagającej….

 Proszę nie mylić służalczości ze służeniem! Dlatego w tekście powyżej poczyniłem zastrzeżenie, że OPISANA RELACJA DOTYCZY NAJDOSKONALSZYCH ZWIĄZKÓW (określiłem to "z najwyższej półki"). W takich relacjach jest już porozumienie Dusz, I ZROZUMIENIE SWOICH POWINNOŚCI WOBEC WSZECHŚWIATA -  w tym rozumienie swojej natury, która chcemy czy nie chcemy (te niższe poziomy ) będzie w nas działać. Tak jak Pani opisuje zachowa się mężczyzna nieodpowiedzialny traktujący żonę jak zabawkę (podejście dziecka - egoistyczne). W dorosłym człowieku obudzi się odpowiedzialność za żonę, POCZUCIE WDZIĘCZNOŚCI jak to mówię w filmie, w mężczyźnie obudzi się opiekuńczość. Wykonanie polecenia męża to nie jest brak własnego zdania! On konsultuje swoje przemyślenia z żoną i słucha jej rad ALE DECYZJĘ PODEJMUJE SAM I ON JEST ZA NIĄ ODPOWIEDZIALNY. Powtarzam: moim zdaniem te problemy w ogóle nie istnieją gdy oboje mają świadomość swojej Boskości i służenia Bogu swoją życiową twórczością. To co Pani opisuje (ostatnie słowa: "odchodzi do innej - bardziej wymagającej") potwierdza tylko, że mówi Pani o współczesnej patologii GDZIE ONA STAWIA WYMAGANIA a on jest nieodpowiedzialnym wykonawcą - popychadłem. Tak się zachowa chłopiec (mający nawet i 40 lat ale chłopiec), który nie ma kręgosłupa etycznego, nie ma wizji swojego losu, nie ma pojęcia po co żyje. To nie jest kapitan statku - często mamy dziś takich pozerów, którzy odziedziczyli majątek po rodzicach.

p.s.2 czytelniczka "Marcowa"  zapytała w komentarzach pod filmem "Typy żon" czy jest gdzieś dostępna dalsza część, którą obiecała autorka tamtego tekstu (relacje Boskie w rodzinie). Ja nie znalazłem a blog zniknął, prawdopodobnie tekst się w sieci nie ukazał a dzisiejsza rozmowa wyjaśnia mi co chyba było tego powodem. Już to co mamy sprawia tyle problemów - jest nad czym pracować, za wcześnie na dalsze lekcje.

 

Może jeszcze na koniec dodam, że wszystko to o czym powyżej (w tym wybór tego służenia, które od dawna budzi takie poruszenie w świadomości współczesnego zachodniego świata "równości") JEST PODYKTOWANE PRAKTYKĄ! Tak jak napisałem gdzieś niedawno: lepiej być zdrowym i szczęśliwym i bogatym niż chorym, nieszczęśliwym i biednym. A zdrowie to te wielogodzinne orgazmy o których mówił Trehlebov i Iwan a co za tym idzie napełnienie obojga energią i siłą witalną wokół. Na filmie jaki już linkowałem "Królewna Żabka" ona czyni cuda podczas tańca (22-ga minuta), stwarza nowe przestrzenie, ruchome obrazy na kilimie. Jest to niewyobrażalna misja uzdrowienia świata bo ze szczęścia małżeńskiego rodzi się domowy portal z którego płynie potok jasnej energii na naszą pogrążoną w niskich wibracjach Ziemię. Ona (Ziemia) też chce widzieć swoje dzieci szczęśliwe a nie takie zagubione. Jariło właśnie wyjaśnia te sprawy a kto nie zrozumie dostanie plecionką po zadku :) .

Żony Wiedunów (Braminów) - ogólnie "Kobiety z wyższych sfer".

 Niniejsza publikacja będzie kontynuacją myśli zaczętych w artykule  Kasty, Warny, klasy (poziomy) społeczne - rozprawienie się ze szkodliwymi mitami.  Tekst ten zainicjowała czytelniczka bloga (cytuję tam fragmenty naszej rozmowy), a niniejszy zapis będzie wstępem do odpowiedzi na dalsze jej pytania (wspominałem, że prowadzę nadal tę listowna rozmowę bazującą na materiale wideo "Rodzaje żon").  Wpis już jest na ukończeniu ale stwierdziłem, że dobrze będzie przed jego publikacją zrobić małą powtórkę innych treści.

W publikacji o kastach podałem linki do bloga jaki kilka lat temu założyła kobieta przedstawiająca się  na pewnym forum jako "Kszatrini" - blog nosi nazwę:Kultura aryjska. Dharma. Wedyzm. i link ten od lat jest dostępny na naszym blogu w szybkich linkach po prawej.

  Jako, że wiosna zarówno za oknami ta przychodząca co roku nakłada nam się (wreszcie!!!) na wiosnę galaktyczną to najwyraźniej to co dotąd pozostawało "na uboczu" jak świecący diament zaczyna budzić zaciekawienie i bierzemy się za siebie przechodząc wreszcie do praktyki nowego wieku - koniec z cierpieniem i zimowymi porządkami Bogini Mary, topimy Marzannę i dajemy miejsce szczęściu, wpuszczamy do naszego życia Ładę Boginię miłości, szczęścia i piękna. Dajemy rozkwitnąć uczuciom i PEŁNI CZŁOWIECZEŃSTWA bo jak słusznie powiada stara mądrość: "lepiej być zdrowym, pięknym i bogatym aniżeli chorym, brzydkim i biednym".

Ponieważ blog Kszatrini (Nestor) zapisany jest momentami z użyciem słów, które dla polskiego czytelnika mogą być niezrozumiałe (prawdopodobnie rusycyzmy) to decyduję skopiować te treści delikatnie korygując te tylko aspekty a w zasadzie reklamując oryginał gdyż każdy tytuł prowadzi na stronę źródłową. Dziś wybieram stamtąd kilka artykułów dotyczących ściśle tematu Żeńskości.

 (tego typu dopiski w nawiasach na niebiesko są moim dziełem -nie zawsze dodaję na końcu dopisek-przyp. michalxl600)

Rodzina wg. wedyzmu. Dharma kobiety-mężczyzny.

Rodzina to komórka społeczeństwa. Wnosząc dywersje w przeznaczenie rodziny, rujnuje się całe społeczeństwo.

===========Część I============
Rodzina znajduje się pod wpływem księżyca ( kobieca planeta, kobiece cechy charakteru). To znaczy że kobieta jest odpowiedzialna za podtrzymanie „porządku” w rodzinnie. To strefa wpływu i realizacji dla kobiety, i nie dlatego że to –mity-niejasna tradycja-stereotypy!!! - Tego typu dywersje rozprzestrzeniają sługi alienów (obcych), dla których płeć nie ma znaczenia gdyż są hermafrodytami.., obywatele, podtrzymujący te poglądy (że rodzina to mity, zaściankowość i zacofanie)- są w głębokiej niewiedzy oraz są poddawani manipulacji. Wyjaśnię dlaczego to pole dla realizacji kobiety, dlaczego dharma kobiety jest taka a nie inna.
W rodzinnie kobieta otrzymuje główną dozę (porcję) swojej karmy. W ogóle- dharma człowieka wyznaczona jest właściwościami psycho-fiziologicznymi oraz budową ciał subtelnych (niematerialnych elementów Matrioszki jak ją nazywa Iwan czyli naszych ciał duchowych. Iwan mówi o siedmiu a Trehlebov nawet o 9-ciu). Jeżeli kobieta działa zgodnie ze swoją przyrodą (naturą) to przynosi szczęście wszystkim z kim ma do czynienia + sama się rozwija.

Czym jest sojusz kobiety i mężczyzny na płaszczyźnie metafizycznej , ezoterycznej? To Świadomość- Yang (mężczyzna), która działa w materii-Yin (kobieta). Dlaczego Wedy rekomendują wychodzić za mąż za mężczyznę tej samej warny co kobieta? - Te same cele i poglądy na życie pozwolą kobiecie podporządkować się – materia podporządkowana świadomości, która w niej spełnia swoją misję (znów mamy analogię do rzeki życia i koryta czyli brzegów - przyp. michalxl600). W Wiedyzmie kobieta nie zajmuje się praktykami duchowymi, ascezą , itd..bo kobieta to pole dla realizacji...jeżeli chce rozwoju duchowego – wychodzi za mąż za mężczyznę, który praktykuje ascezy, jogę itd, jeżeli chce bogactwa – wychodzi za mężczyznę warny Wajszja i służy mu będąc polem dla realizacji sukcesu, jeżeli chce sprawiedliwości – wychodzi za mąż za Kszatrija, omawia z nim nurtujące ich kwestie, a już on, mając skłonność realizowania się w społeczeństwie wprowadza je w czyn. 

 Z tego wynikają konkretne obowiązki(dharma) ze względu na ciało, w którym obecnie się jest. Jeżeli jesteś mężczyzną – to znaczy że wszechświat potrzebuje ciebie akurat w tej roli i twoja żiwatma (najmniejsza cząstka życiowa-przyp.michalxl600) musi się nauczyć pewnych rzeczy, których nauczanie się jest możliwe w ciele mężczyzny. Tak samo i kobieta. Dharma polega na tym aby lepiej gorzej spełniać swoje własne obowiązki, aniżeli  perfekcyjnie spełniać cudze. Cudza dharma to droga do piekieł (BG- prawdop. jest to skrót od Bhagawadgita - przyp mochalxl600). Faktycznie, wyrzekając się naszej natury (odrzucając ją) i właściwości – wyrzekamy się Boga i ewolucji.
W dalszych częściach napiszę o obowiązkach, sile, słabościach kobiety, mężczyzny i plusach, wynikających ze spełnienia dharmy.To obszerny temat, który muszę wyjaśnić w tym blogu.

 Kobieta. Wygląd. Biżuteria. Ezoteryczny pogląd na ubranie.

Kobieta to forma Bogini Parwati, projekcja przyrody materialnej.
Wygląd kobiety na zdjęciu to nie fanaberia, moda czy wpływy klimatu, to wygląd, który pomaga kobiecie zbierać maksymalną ilość śakti (energii żeńskiej) , i ją zachowywać. Warkocz zapleciony i puszczony wzdłuż kręgosłupa. Zaplecione włosy to akumulator energii. W wedyzmie rozpuszczone włosy to rozpuszczona energia- włosy można było rozpuszczać jedynie przy mężu (Trehlebov powiadał, że również w samotności na łonie natury- przyp. michalxl600). Każdy raz gdy rozpuszczasz włosy - rozdajesz swoją energii otaczającym, a nawet zbierasz ich negatywne emanacje. Włosy to instrument (narzędzie). Rzecz jasna, przy codziennie rozpuszczonych włosach nie są już instrumentem (narzędziem), wypełnionym mocą. Warkocz wzdłuż kręgosłupa to mocny generator energii, który nasyca osnowę- kręgosłup. (na temat włosów jest kilka filmów na moim kanale - pewnym zbiorem tych treści łącznie z bardzo ciekawym artykułem jaki przetłumaczył użytkownik "PanDante" jest ta strona -konkretnie dolna jej część).
  Bransoletki na nogę z dzwoneczkami to obowiązkowy atrybut Devi, oczyszczający eter (przestrzeń duchową).
Ubranie - przyciągające uwagę mężczyzny, tak jak przyroda, jak Maja (czyli projekcja przyrody materialnej). Kolory - jaskrawe, jak życie i energia. Ornamenty i rysunki (jak i wszystko w tym świecie) to arkana dla przyciągnięcia różnych energii w swoje życie. Przyciągając uwagę Jang, przyciągasz energię w swoje życie, niezbędną dla ewolucji.


 

 Kobieta. Obowiązki. Rozwój.

  Kobieta, jak już powiedziałam,  to projekcja materialnej  przyrody, Maji (wielkiej iluzji). Więc żeby się rozwijać, musi zachowywać się jak Maja. Dharma kobiety w ustach niektórych mędrców brzmi tak -

W opiece musi być jak Matka
W pracy jak sługa
W wytrwałości jak Ziemia
W piękności jak bogini
W rozmowie jak mędrzec
W łóżku jak wiedźma (ta która WIE -przyp. michalxl600).

Rzecz nie w eksploatacji delikatnej psychiki i organizmu kobiety:)
Jedynie spełniając swoją Dharme kobieta rozwija się, jest zdrowa i szczęśliwa i następnym razem dostanie piękne ciało od Maji, gdyż jest jej pomocniczką. Każda część ciała mówi jak kobieta radzi z tymi obowiązkami, jak rezonuje z żywiołami.
(dokładniej - w Kama Sutra)

 


c.d.n.

poniedziałek, 29 marca 2021

Kasty, Warny, klasy (poziomy) społeczne - rozprawienie się ze szkodliwymi mitami.

 kiedyś się też używało pojęcia "stany" (ktoś jest wyższego/niższego stanu).

CHCEMY CZY NIE, ZJAWISKO JEST WIDOCZNE GOŁYM OKIEM I NIE MA SENSU JEMU ZAPRZECZAĆ - LUDZIE SIĘ OD SIEBIE RÓŻNIĄ POZIOMEM ŚWIATOPOGLĄDU TAK JAK DZIECI W PRZEDSZKOLU RÓŻNIĄ SIĘ  POZIOMEM ROZWOJU OD DZIECI W SZKOLE PODSTAWOWEJ CZY ŚREDNIEJ. Różnice te są nie do nadrobienia w ciągu jednego życia, najwyraźniej miewamy bardzo odległe od siebie "pola startu" życiowego. Dla mnie to jeden z dowodów na istnienie wcieleń. Na samym dole kopiuję artykuły na temat Wedyjskiego pojmowania hierarchii społecznej.

 Dużo szkód moim zdaniem narobiły czasy powojenne niby promując robotników i chłopów a jednak "tylnymi drzwiami" rozwijając kult wykształcenia - ostatecznie wszystko dziś stanęło na głowie. Być może powodem tej "promocji" był fakt, że ludzie nie są głupi i przedzierały się do ogólnej świadomości informacje, że na przykład urzędnicy partyjni, wyżsi stopniem wojskowi czy sędziowie maja swoje osobne sklepy itp. Oczywiście posiadanie tegoż wykształcenia (papierka umożliwiającego posługiwaniem się jakimś tytułem czy skrótem przed nazwiskiem) wiązało się z dość często z określonymi możliwościami "społecznego awansu" - najczęściej jednak było to formowanie wiernej systemowi "elity", za ten przywilej ta "lepsza kasta" stawała się czymś w rodzaju strażników w obozie pracy ("mierni ale wierni" ). Doskonale to wyjaśnia film " tłumo - elitaryzm". 

 Tak czy siak dość często zdobycie wykształcenia było i jest powiązane z leczeniem własnych kompleksów. System mijającej epoki dawał w ten sposób możliwość demonicznego awansu w "hierarchii kurnika" jak ją nazywa Trehlebow a więc wspinania się na grzędę wyżej niż inni a potem (czysto demoniczna cecha) "patrz w tyłek tego, który jest nad tobą i fajdaj na tych, którzy są niżej". To nie są Słowiańskie zasady, to jest zaprzeczenie naszego systemu społecznego - u nas ludzi słabszych bierze się pod opiekę jak małe dziecko, mądrzejszy (starszy ewolucyjnie) pomaga młodszej duszy i w ten sposób uczymy się wzajemnie. NIKT NIE JEST GORSZY CZY LEPSZY (wyżej lub niżej jak na grzędzie w kurniku) ALE JEST PO PROSTU STARSZY I MŁODSZY. Uczeń siódmej klasy może pomóc odrobić zadania z matematyki uczniowi klasy trzeciej - ten nie jest gorszy, jest tylko uczniem niższej klasy. Czas rozbić w proch to szkodliwe dziedzictwo przeszłości i uformować nasze Warny zamiast kast dając się spełniać życiowo w społeczeństwie ludziom posiadającym stosowne kompetencje, prawdziwą wiedzę a nie papierek zdobyty często poprzez znajomości rodziców lub dzięki zakupieniu pracy dyplomowej (ostatnio znów jakiś nowy skandal pisania prac magisterskich ) po to tylko by więcej "zarabiać" (nie czyniąc nic) lub chełpić się swoim stanowiskiem (wysokością grzędy). 

 Rozwój duchowy nas jako społeczeństwa znów ruszy z miejsca gdy przywrócimy naszą Słowiańską NATURALNĄ społeczną skalę (drabinę) społeczną. To co mamy obecnie Walery Piakin nazywa wprost systemem mafijnym i ma rację, ściśle określona klika jednych "na grzędę" wpuszcza a innych spycha. Wiadomo mi na przykład, że do grona adwokatów można zdawać jakiś egzamin tylko raz (taką sobie ustalili zasadę w tej klice) i jeśli ktoś zostanie odrzucony to więcej podejść już nie ma. W ten sposób przepuszcza się przez "furtkę" swoich (najczęściej z polecenia - dzieci innych adwokatów) a ludzie z poza układów nie mają możliwości się przebić lub udaje im się niezwykle rzadko. Tak jest we wszystkich innych "elitarnych" grupach. Stara prawda - nie liczą się kompetencje ale "plecy".

 Wiele rozmów, korespondencji wszelakiej potwierdza, że temat dzisiejszy jest naszą (jako społeczeństwa) "piętą Achillesa" i poprzez to słabe miejsce dajemy się "zahaczać" i manewrować różnym cwaniakom pasożytującym wokół. Jako "zaczyn" dam może kolejny list, który za zgoda autorki publikuję. W odpowiedzi na mój list (widoczny w tym wpisie pod nazwą "Aromat Żeńskości) otrzymałem takie oto słowa:

 Odnośnie tych niższych i wyższych sfer, to pozwoli Pan , że się z Panem nie zgodzę. Nie ważne skąd ktoś pochodzi ważne jakim jest człowiekiem. Prawym, uczciwym jak nasi przodkowie Słowianie, czy podstępnym i okrutnym jak Rzymianie.
    Znam wspaniałe kobiety z niby niższych sfer np. kobieta ze wsi sprzątaczka urodziła 4 dzieci wszystkie skończyły studia. Porządni, uczciwi ludzie. Sama to dokonała - mąż syn przedwojennej guwernantki wolał inne rozrywki siłą zmuszał ja do różnych rzeczy potrafił podkradać niską pensję, groził śmiercią, musiała skakać jak mu zagra.. Bywało, że dzieci chodziły głodne....
    Znam również nauczyciela akademickiego który tyranizował swoją wykształconą żonę i w końcu ją zabił...
    Tak często ludzie siłą próbują wymusić to, co bez trudu zdobyliby miłością...
    Szacunek, szacunek i jeszcze raz szacunek dla innych myśli, przekonań. To bardzo trudne bo często nie rozumiemy intencji drugiej strony, reagujemy emocjonalnie i przypisujemy jej nieprawdziwe rzeczy.
    I bierzmy odpowiedzialność za nasze wybory. Iwan nie trafił na kobietę, Iwan ją wybrał...

Za tym poszła moja odpowiedź:

.......... możliwa jest "magia miłosna" czego ja sam doświadczyłem w swoim życiu boleśnie. Oczywiście żalu do niej nie mam bo widzę ciągłość zdarzeń i jak do tego doszło. Na poziomie duszy mam wdzięczność do tych istot (różni ludzie się trafiali), że w ten sposób pokazali mi moje słabości.
 
   WARSTWY SPOŁECZNE:
jesteśmy zgodni, powtarzam to samo, ja rzuciłem studia widząc tam troglodytów z tytułami (byli rzecz jasna i dobrzy ludzie) a jednocześnie znając ludzi "prostych" tak barwnych i bogatych wewnętrznie, że do dziś z dumą nazywam ich profesorami w mojej szkole życiowej.
  Słowiański podział na "warny" to nie podział kastowy jak w Indiach - Indie to wynaturzenie naszej kultury. U nas było tak, że jeśli człowiek potrafił się wykazać kompetencjami to mógł być nauczycielem czy duchownym (Wiedunem/Wołchwą) - sam fakt urodzenia się w domu króla czy w wieśniaczej izbie nie miał większego znaczenia. Liczyło się dobro społeczności.

Po jakimś czasie wysłałem jeszcze taką treść w uzupełnieniu:

 cytat: "I bierzmy odpowiedzialność za nasze wybory.
Iwan nie trafił na kobietę, Iwan ją wybrał.."

 Oboje się wybrali a ze słów Iwana wynika, że druga strona nie miała
szczerych zamiarów. Miłość bez wzajemności jest przekleństwem.
Katerina wiedziała jakie życie prowadzi Iwan i przystała na to a potem na zlotach miała napady szału niszcząc Iwana dzieło.

Kolejnego dnia dostałem znów ciekawy i długi list zatytułowany "Typy żon" gdzie moja korespondentka informuje, że obejrzała film pod tym tytułem (linkowałem go już wiele razy - również w poście poprzednim). Zaprosiłem tę czytelniczkę do rozmów tu na blogu w szerszym gronie - może zechce pisać tutaj bo jej list "Typy żon" może być w zasadzie początkiem kolejnej długiej rozmowy. Kilka poruszanych w nim zagadnień jest moim zdaniem kalką poglądów szerzonych dziś nachalnie przez jakieś źródła zachodnie - rozmawialiśmy o tym nie raz w komentarzach, (żałuję nie pierwszy raz, że blog nie ma formy forum bo można by było usystematyzować pewne rozmowy i połączyć w działy tematyczne a co za tym idzie nie powtarzać po raz kolejny tego co już kiedyś na blogu zaistniało - no ale mamy to co mamy i trzeba się z tego cieszyć - nie stać mnie na utrzymanie serwera a miejsce niniejsze jest oferowane w sieci za darmo. Swoją drogą "powtarzanie jest matką wiedzy" więc może też tak ma na razie być. Marzą mi się spotkania na żywo w jakimś kręgu wspólnie wibrujących Dusz - przyjdzie na to czas). Jeśli będzie zainteresowanie rozmówców naszej internetowej "kawiarenki" to postaram się i to zagadnienie poruszyć gdyż jest powiązane z tematem Warn (POZIOMAMI ROZWOJU EWOLUCYJNEGO). EDYCJA 02 kwietnia: wpis zaistniał tu: https://michalxl600.blogspot.com/2021/03/typy-zon-kontynuacja-wyjasnien-o-warnach.html

STUDIA: te nieszczęsne "studia" i wyższe uczelnie będące w świadomości społecznej synonimem awansu społecznego (mądrości). Śledzę temat na bieżąco czytając pewne forum dla młodzieży i widzę, że gdy poruszany jest ten temat to pojawiają się długie, szczere wyznania piszące o wykładowcach akademickich mało pochlebne recenzje, czasem do przestrzeni publicznej (coraz częściej chyba) przedzierają się informacje wręcz skandaliczne świadczące o coraz większym upadku etyki, hierarchii wartości itp. Namnożyło się różnych płatnych kierunków, poziom nauczania spadł...

Żeby się nie rozwodzić zanadto: jedną rzeczą od zawsze było zdobycie wiedzy w jakiejś konkretnej dyscyplinie a drugą towarzyszące temuż "byciu na studiach" przebywanie w grupie społecznej czyli nawiązanie relacji, możliwość wzbogacenia siebie w sferze tzw. kultury a więc teatry, filharmonie, koncerty, dyskusyjne kluby filmowe itd. - ogólnie mówiąc tzw. "wyjście do świata", wymienianie się ciekawymi tytułami książek, dyskusja na różne tematy. 

Ja się cieszę, że w dzisiejszych czasach wiele z powyższego mam dzięki internetowi (mam nadzieję, że to okres przejściowy - czas kokonu jak go nazywa Iwan i wrócimy po tym do spotkań) a jednocześnie mogę sobie siedzieć na odludziu a nie w wynajętym pokoiku hucznego miasta czy w akademiku gdzie nocą pijaństwa i wrzaski (no właśnie, obserwuję od lat, że jednym z wyników studiowania jest wejście na drogę alkoholizmu i rozluźnienie w sferze obyczajów -kolejny długi temat, zaliczenia na zakrapianych imprezach lub/i za usługi seksualne).

    Tak jak to wynika z cytowanych powyżej listów poziom ewolucyjny człowieka nie zależy od dyplomu i nie podnosi się magicznie po tępym odsiedzeniu w ławce (czy na czym się tam teraz siada na salach wykładowych) 5-ciu lat. Pisałem już kiedyś, że jednym z moich życiowych profesorów był murarz z Dębnicy Kaszubskiej - wysokiej klasy fachowiec, ciepły i dobry człowiek z własnym, ciekawym widzeniem świata- ALE PRZEDE WSZYSTKIM OSZLIFOWANYM PRZEZ REALNE TRUDY ŻYCIA I CIĘŻKĄ PRACĘ. Takich ludzi mogę wymienić kilku w tym i mojego wychowawcę z liceum - matematyka, skromny człowiek, pasjonat swojej dziedziny, uwielbiał pracę z młodzieżą i cieszył się wśród nas ogromnym autorytetem czego mu inni nauczyciele zazdrościli. Pensja nauczyciela nie była wysoka i dorabiał sobie czasem kładąc znajomym kafelki. Ostatecznie chyba jednak w latach 90-tych odszedł ze szkoły i zatrudnił się w pewnej firmie jako programista.

  A tak w ogóle to z kilku mi znanych biografii wynika, że najbardziej popychały świat do przodu samouki. Kiedyś się śmiałem na głos czytając biografię Mikołaja Reja, jako młody chłopak zajmował się tym o czym mówi Iwan a więc trenował się w różnych sztukach młodzieńczych zabaw a dopiero w dojrzalszym wieku usiadł do książek zdobywając wiedzę o świecie. 

 PONIŻANIE W ZWIĄZKACH:

  List mojej korespondentki porusza sferę w ogóle mi nieznaną gdyż mój nieżyjący już Ojciec był ciepłym i dobrym człowiekiem wysokiej kultury, ja nie znam takiego domowego terroru ze strony ojca, doświadczyłem go za to od dominującej matki (i znanym w psychologii prawem taką samą sobie dobrałem żonę do dalszej nauki w szkole życia - takie miałem podświadome wzorce w domu). Myślałem, że większość ludzi ma w domach takich ojców a jak życie mi udowodniło byłem w błędzie.

 ------------------

 Takich rozmów jak przytoczona na wstępie z czytelniczką miałem naprawdę wiele. Niedawna korespondencja z przyjacielem muzykiem (z J. graliśmy kilkanaście lat temu w jednym zespole ale z przyczyn mojej przeprowadzki współpraca w tej sferze na razie wygasła) też niechcący zeszła nam na tematy wykształcenia - a zaczęła się dokładnie od tych samych zagadnień gdyż J. obejrzał jeden z filmów na moim kanale i odniósł się do treści. Wspominał znane mu z jego otoczenia nieszczęścia pożycia małżeńskiego, często występujący alkohol a nawet tragedie jakie ja również miałem możliwość obserwować w dalszej rodzinie i w rodzinach przyjaciół motocyklistów (z J. oprócz wspólnego muzykowania łączy nas także pasja do dwóch kółek). 

 Chodziło o to co wiele razy powtarzam, że ludzie powinni się dobierać na podobnym poziomie ewolucyjnym. Najlepiej by było gdyby kobieta intuicyjnie wybierała mężczyznę mądrzejszego od siebie ale dziś ma miejsce proces dokładnie odwrotny gdyż panie pragną mieć kontrolę nad współmałżonkiem a to jest początek wszelkich nieszczęść. Głównym kryterium stał się często wyłącznie poziom zamożności kandydata na męża (moja "ex" mawiała niby w żartach "kobieta się musi zabezpieczyć", nie tylko od niej to słyszałem, wtedy wydawał mi się to żart a jak czas pokazał było to główne kryterium brane 100% serio). Sympatyczni i dobrzy mężczyźni z jakichś niższych stanów, którzy mogliby być szczęśliwi z kobietami podobnego do siebie poziomu trafiają w sidła takich "inteligentnych" kobiet z przerostem ambicji - te nieuchronnie po jakimś czasie zaczynają lekceważyć mężczyznę, poniżać go, pogardzać i pomiatać nim niszcząc poczciwemu chłopu życie (ale jednocześnie nie przeszkadza im to brać od niego pieniądze). A mógł to być szczęśliwy piekarz czy murarz z gromadką wykarmionych, uśmiechniętych dzieci. Tacy często sięgają po jedyny argument jaki im pozostaje do dyspozycji a więc siłę fizyczną. Najczęściej jednak instynkt samozachowawczy (aby nie trafić za kratki za zabicie wiecznie niezadowolonej, kłótliwej, przemądrzałej, najczęściej "wykształconej" żony) kierują agresję na siebie popełniając powolne samobójstwo za pomocą alkoholu. Bywają też warianty mieszane tych zachowań (zazwyczaj gdy kobieta zaognia sytuację) i rękoczyny łączą się z alkoholem.

 Podsumowując: współczesny tytuł naukowy przed nazwiskiem absolutnie nie świadczy o poziomie rozwoju ewolucyjnego człowieka, dla mnie to kryterium od dawna jest niemiarodajne (choć oczywiście nie wyklucza wysokiego poziomu - było mi dane poznać wspaniałego człowieka z tytułem profesora, pasjonata mechaniki płynów. Mnie ta dyscyplina zupełnie nie interesowała i zaniedbałem trochę wykłady ale ten trudny przedmiot był przez niego omawiany tak barwnie i z takim zaangażowaniem, że wszystko wydawało się proste i logiczne. Jego zaangażowanie A PRZEDE WSZYSTKIM SZACUNEK DO STUDENTÓW zjednywało mu sympatię, traktował nas jak swoich "młodszych kolegów po fachu". Powtarzał po każdym wykładzie: jeśli ktoś nie zrozumiał to proszę zostać po wykładzie - wszystko wyjaśnię, i czasem pół godziny siedział jeszcze ze studentami i uzupełniał wypowiedź, przy jego biurku kręciła się gromadka młodzieży słuchając). Prawdopodobnie tak samo było przez kilka ostatnich wieków z różnymi jakoby "szlachetnie urodzonymi", tu widzę wielkie podobieństwo do w/w wynaturzenia obserwowanego w Indiach a więc kast. Kryterium przynależności do naszych Słowiańskich Warn [bo tak były umownie określane warstwy społeczne] już podałem w liście LICZĄ SIĘ KOMPETENCJE A NIE MIEJSCE URODZENIA. Dziecko z rodziny książęcej wcale nie musiało być mądre i przeciwnie. Ktoś posiadający mądrość (przecież w chacie wieśniaczej mogła się wcielić zaawansowana ewolucyjnie dusza) mógł spokojnie zostać Wołchwem(Wiedunem) i nauczać innych jeśli "ogarniał temat".

   A skoro o degradacji warstw, które powinny być wzorem zachowań:  Trehlebow opisywał gdzieś, że za czasów powstania Dekabrystów tzw. "wyższe sfery" w miastach były już tak zepsute etycznie (na naszych ziemiach prawdopodobnie miało miejsce to samo wynaturzenie "elit", pijaństwo i kłótliwość, która doprowadziła do rozbiorów Polski), że oficerowie nie znajdowali "na salonach" kandydatek na dobre żony. Według słów Trehlebowa jeździli oni gdzieś na prowincję wyszukując zubożałe ale czyste etycznie (zachowujące stare zasady) rody i umawiali się z ojcami, że przejmą opiekę nad ich nieletnimi córkami finansując ich kształcenie w mieście. Umowa polegała na tym, że panienka przez kilka lat kształciła się chroniona przez swojego opiekuna, mieszkała w jego domu a po osiągnięciu pełnoletności miała zdecydować czy chce go poślubić czy też nie. Jeśli nie wyrażała na to zgody oficer (wtedy cześć i honor nie były pustym słowem co potwierdziły późniejsze wydarzenia historyczne gdy car zsyłał niepokornych powstańców na Sybir) oddawał rodzinie nietkniętą córkę bez żadnych pretensji do czegokolwiek. Podobno zdarzało się to niezwykle rzadko, najczęściej zawiązywały się bardzo dobre, pełne oddania i miłości małżeństwa gdyż subtelnie i bez pośpiechu rodziły się uczucia wzajemnej sympatii i szacunku (te żony  po powstaniu dobrowolnie wybierały zesłanie z mężami mimo, że miały okazję się "uwolnić"). O poziomie intelektualnym i duchowym ówczesnych oficerów świadczą podręczniki z czasów caratu jakie się gdzie nie-gdzie jeszcze zachowały do czasów dzisiejszych, ponoć było w nich nawet nauczanie o kosmitach zamieszkujących wraz z nami Ziemię.

  Może na zakończenie tych rozproszonych myśli dodam jeszcze ważną rzecz (tu też wszystko stoi dziś na głowie!) w naszym społeczeństwie najbogatsi materialnie byli ci, którzy bezpośrednio wypracowywali to bogactwo a więc ziemianie, rolnicy. Im wyżej w hierarchii tym materialny dostatek miał mniejsze znaczenie - najwyższy w hierarchii duchowy nauczyciel (Wołchwa) często żył ascetycznie (przechowywanie mądrości, najczęściej ludzie o oczach kolory zielonego), niżsi po nich książęta i królowie to już ta sfera zajmująca się zarządzaniem ale tam też nie marnowało się środków społecznych na zbytki jak dziś (jachty i kąpiele w szampanie, wiele mieszkań itp, głupoty)- WSZYSCY ONI (Wołchwowie, Królowie, Książęta) stanowili najwyższą Warnę. Druga patrząc od góry warstwa (Warna) społeczna to obrońcy (rycerze, witezie, w hinduskiej terminologii Kszatriowie - prawdopodobnie w większości kolor oczu stalowy/szary), byli na utrzymaniu społeczeństwa(dziesięcina), często pomieszkując w jakichś stanicach - oni w strukturze społecznej stanowią to czym w naszych ciałach jest system odpornościowy. Ich obowiązki pozwalały na prowadzenie małych ogrodów na własne potrzeby. Trzecia warstwa społeczeństwa - włościanie, gospodarze, rolnicy, wytwórcy, handlowcy itp. Iwan ładnie pokazał to zobrazowanie według ciała człowieka - najniższa część to nogi na których stoi cały społeczny organizm. Nogi są najsilniejszymi kończynami naszego organizmu, ta sama analogia siły fizycznej w wypadku ludzi pracujących bezpośrednio na roli i żywiących resztę "ciała społeczeństwa". Istniała też czwarta warstwa najniższa, Trehlebow używa Wedyjskiej nazwy "smierdy" bo faktycznie ich ciało śmierdzi, żywią się byle czym, folgują wszelkim zachciankom. To są istoty, które mają swoje pierwsze wcielenia jako ludzie ( tekście zapisanym przez panią Nestor (podaję poniżej) określani są SZUDRA.

  Każda warstwa społeczna ma swoje zadania, każdy człowiek szuka swojego przeznaczenia i fachu w którym jest artystą, który wzbogaci społeczeństwo jako całość. Dziś gdy pasożyty społeczne wdrapały się na najwyższe grzędy, zarządzać niczym dla dobra ogółu nie potrafią a do tego mają ogromne apetyty dóbr materialnych, powstała chora sytuacja gdy ludzie prości dążący do materialnych bogactw pchają się na te "wysokie szczeble". Ręce mają silne, ogromne ambicje "bycia kimś" (Cysorz to ma klawe życie) ledwie przeszli do królestwa ludzi ze świata zwierząt i znają tylko zasady przetrwania w świecie zwierząt. Takie "porządki"  przerodziły nam się w kult materializmu i brutalnej, prymitywnej przemocy.

Często polecam blog pani Nestor - oto wybrane tematy:

Obowiązki warn. Istota człowieka, ewolucja. Cz.1. 

  Kopia powyższego tekstu wraz z moimi uzupełnieniami jest poniżej w komentarzach. tutaj

Dharma. Warna. Swoja opinia. Rak.Car. Ewolucja. Masoneria. Rytuały.

W ciele człowieka żiwatma (najmniejsza cząstka życiowa, ciała składają się z żiwatm - przyp. michalxl600) -  przechodzi przez pewne ćwiczenia. Każda swoje. Tempo nauczania jest u każdej swoje własne.
Dlaczegoś wielcy jogowie, mówili o warnach, o tym że trzeba praktykować sadhanę z nauczycielem(guru), który jest w konkretnej paramparze, posiadający siddhi( od słowa czysty, doskonały). Nazywamy to „supernatural”, „superpower”,  chociaż oczyściwszy w pewnej mierze ciało i świadomość, stanowią się one rzeczą normalną, zwykłą, a nie „super”. Do głównych siddh, które dostają jogini, należy n.p. umiejętność zmiany rozmiarów ciała, masy, lewitacja, jasnowidzenie, telekineza itd.
Wielcy jogowie w pismach wedyjskich mówią – „ Nie ma innej drogi do osiągnięcia doskonałości duchowej, jak tylko wykonanie swoich przypisanych obowiązków w zależności od poziomu rozwoju ewolucyjnego (warny). – Krócej – DHARMA ( rozumienie procesów naturalnych, (przyczyna – skutek) oraz rozumne ich wykorzystanie).
Jeżeli mówimy że wszyscy są równi, że wszystkie ograniczenia są w głowie to wtedy każdy nastolatek może pójść dźwignąć 330kg sztangę, ryzykując stać kaleką. Tak? Po co się ograniczać myślami że ma małą wagę i siłę.
Z tej że "logiki" wynika że każdy mięsożerca może spokojnie przejść na bretariaństwo (jedzenie prany bez pośredniczego jedzenia fizycznego).
Wszystko ma hierarchię. Jedyny sposób aby ewoluować, to zidentyfikować swoją pozycję na drabinie, i zacząć wykonywać swoje obowiązki (stosowne dla tego szczebla i niezbędne do przejścia na następny)
 (ul. Radzymińska, Wa-wa)

Ciało nie należy do istoty (uświadomienie tego następuje po udanie przećwiczonej jamie-nijamie), ciało składa się z żiwatm, komórek, organów – które także uświadamiają się w pewny sposób, czyli mają świadomość. To twoja ekipa, która w danej inkarnacji pomaga ci podwyższyć kwalifikację (przejść na nowy szczebel), także podwyższa swój, służąc tobie. (pisałem powyżej o hierarchii niezbędnej dla istnienia społeczeństwa - podział na warny/stany to nie "niesprawiedliwość dziejowa" jak nam wmawiali w PRL ale naturalne zjawisko obserwowane wszędzie w przyrodzie wokół -jej [przyrody] organizacja -michalxl600). Twoje zadanie, jako głównej żiwatmy w tym carstwie (Żiwy) – być idealnym carem dla swoich poddanych. Musisz ich uczyć  i pielęgnować. (znów zwracam uwagę na prawidłowe relacje w drabinie społecznej - takie być powinny a takich nam brak. Jakiekolwiek stanowisko to OBOWIĄZEK,odpowiedzialność za los tych swoich podwładnych -michalxl600 ),  Jeżeli będziesz ich wykorzystywać w celach egoistycznych (chciwych = kierując się zachciankami fałszywego ego), przewyższając swoją kwalifikację – oni będą albo umierać albo buntować się. A ty, w swoim carstwie, stracisz władzę (to właśnie dziś się w naszym społecznym świecie dzieje, układy pasożytnicze doprowadziły do degradacji społeczeństw- powszechne choroby rakowe są i poziom wyżej bo organizm społeczny się rozpada z powodu "kultu indywidualizmu [westerny i różne takie siejące dywersję filmy jak "Batman"] -michalxl600)
W planie (płaszczyźnie) psychicznym i duchowym – jest analogicznie. Prosty obywatel myśli że tajne stowarzyszenia, praktykujące orgie i inne rytuały są albo satanistami, albo chorymi. Naprawdę doskonalę wiedzą co robić (dharma), żeby wyjść na wyższy szczebel (tu trzymam dystans badacza ale też nie odrzucam niczego bo wiem, że rzeczywistość wokół jest doskonała i skoro coś takiego ma miejsce to widać w danej chwili czemuś służy/jest wynikiem czegoś - przypomina mi się teraz publikowana prawie rok temu seria artykułów "Rewelacje Insidera" . On co prawda odżegnywał się od tego typu rytuałów ale niektóre przekazy wydają się być zbieżne - michalxl600).
Varna – sanskara – ci kto poza podziałem warn to są owce, które są trzymane dla sierści (energii).

Kto zna swoją warnę – wykonuje obowiązki ten ewoluuje maksymalnie szybko tak jak uczeń, wiedzący do jakiej klasy ma iść. Będąc w 1-gimnazium nie lezie zdawać matury, jak i rozmawiać o sposobach przygotowania się do niej. A tak jest dziś pośród "świeżo upieczonych" joga-tichers, wyuczywszy kilka terminów i ukończywszy samozasnowane (utworzone przez siebie?) szkoły biorą się za uczenie owiec. To czysta adharma.
Jeżeli komórka zaczyna żyć na podstawie swoich poglądów, przestając spełniać swoje obowiązki, mamy do czynienia z rakiem. Metafora jasna? Na takie wypadki w wedyjskim społeczeństwie istnieje immunitet – Kszatrijowie (wojownicy/Witezie).
"Spełniający dharmę to sam Absolut", mówi się w Wedach.

niedziela, 28 marca 2021

10 sposobów odcinania przywiązań i zapobiegania ich ponownemu pojawieniu się.

 źródło tłumaczenia: https://istochnik.one/10-sposobov-obrezat-privyazki/

 Te 10 sposobów, które zostaną omówione, ma na celu zapewnienie najlepszych metod skutecznego usuwania i zapobiegania ponownemu przywiązaniu niesłużących wam negatywnych przywiązań. 

 Ćwiczyłem przecinanie niepotrzebnych eterycznych sznurów przez ponad 15 lat i odkryłem, że następujące metody są najbardziej skuteczne nie tylko w usuwaniu niepotrzebnych powiązań eterycznych, ale także w utrzymywaniu ich poprawnej zawartości.

  Co to są przywiązania eteryczne? 

 Przed przedstawieniem listy Top 10 chciałbym zwrócić uwagę na niektóre z głównych cech eterycznych sznurów, a także jak i dlaczego mogą się one formować. Ponieważ sznurki eteryczne są często częścią naszych ciał energetycznych to podlegają one zmianom. Oznacza to, że mogą przejść od pozytywnych do niepotrzebnych i od niepotrzebnych do pozytywnych. Mogą też pojawić się ponownie, gdyż przecięcie sznura nie oznacza, że ​​nie pojawi się ponownie po jednym usunięciu. Nie oznacza to, że po jednym ćwiczeniu przecinania powiązania zostaniesz trwale zwolniony z tego przywiązania. 

 Widać, że sznury eteryczne nie są statyczne. Łączą nas ze światem i rzeczami wokół nas poprzez interakcje i dynamikę energetyczną w nas. Oznacza to, że jeśli myślimy o kimś lub czymś, lub mamy emocje w stosunku do kogoś lub czegoś, to jest bardzo prawdopodobne, że sznur zostanie przyłączony. Nie wszystkie słowa są negatywne, więc to, co jest w tobie, określi, czy ta nić cię wysysa, czy też buduje i odżywia. Tak samo się dzieje, gdy skierowane są do Ciebie połączenia, które Ci nie służą.

   Przykład 

 Anna idzie do sklepu i kupuje artykuły spożywcze. Przy kasie kasjerka nie zauważa Anny, co ją denerwuje. Anna ma bardzo jasne wyobrażenia o tym, jak powinna wyglądać obsługa klienta. Opuszcza sklep i staje się coraz bardziej wściekła na sposób, w jaki jest traktowana. Całą drogę do domu przechodzi przez tę sytuację. Zaczyna nawet upiększać to, co się stało, słowami, które chciałaby wypowiedzieć i zaczyna planować zemstę, chcąc powiedzieć wszystko kasjerowi jako zapłatę za to, że czuje się tak źle.

  W tym przykładzie, gdyby Anna powiedziała prawdę i zignorowała, powiedziała lub wyraziła swoje oczekiwania, negatywny sznur zostałby usunięty, ponieważ czułaby się silniejsza. Ponieważ jednak tego nie zrobiła, a zamiast tego pozwoliła i ustąpiła miejsca silnym emocjom wściekłości, złości, zemsty i opowiadania historii, nieumyślnie nie tylko utrzymała sznur na miejscu ale dodatkowo go wzmocniła. Ciekawostką w tym przykładzie jest to, że początkowo wydaje się, że kasjerka doczepiła Annie linkę ujemną, ale w rzeczywistości to Anna stworzyła i wzmocniła niepotrzebne powiązanie. Bardzo ważne jest, aby pamiętać, że takie sznury działają w dwóch kierunkach - od Ciebie i od Ciebie, dlatego też uważaj na to, do kogo się przywiązujesz. 

 W rozdziale „10 sposobów na przecinanie sznurów i zapobieganie ich nawrotom” będą omówione oba kierunki wiązania. 

 10 sposobów na przecięcie sznurków przywiązania

 i zapobieżenie ich powrotowi 

 1. Przebaczenie.

 To pojawia się cały czas. Nigdy nie zdołasz przeciąć niepotrzebnych sznurów, jeśli nie wybaczysz. Jeśli doświadczasz emocji lub myśli, w których obwiniasz, nienawidzisz lub szukasz zemsty, nieumyślnie przywiązujesz się do osoby lub rzeczy, z którą nie chcesz mieć związku. Jest to niewątpliwie najważniejszy powód niepotrzebnego ponownego wiązania, jaki widzę. Prawie zawsze to Ty również stworzysz te przywiązania, dlatego bardzo ważne jest, aby zawsze zaczynać od przebaczenia. Pomoże ci w tym praca z przebaczeniem i czakrą grasicy.  

 Zwróć uwagę: W medytacji Oczyszczenia Fioletowym Płomieniem (tu w oryginalnym artykule podano link) pracujemy z przebaczeniem. 

 2. Unikaj dramatu 

 Drugim częstym powodem niepotrzebnych przywiązań jest przyzwyczajenie się do dramatyzowania i „dać się ponieść”. Dramat energetyczny to chaotyczna energia, która nigdy nie może przynieść spokoju ani równowagi. Z tego powodu, jeśli wokół ciebie będzie chaotyczna energia spowodowana dramatem, nie będziesz w stanie utrzymać zdrowych eterycznych nici. 

 3. Unikaj opowiadania historii

 To może brzmieć jak dramat, ale tak naprawdę chodzi bardziej o budowanie historii (nieprawdy lub kłamstw) o ludziach wokół nas, jak również o nas samych. Jest to również bardzo częsty powód dołączania niepotrzebnych wiązań, czego dowodem jest działanie Anny w powyższym przykładzie. Opowiadanie historii nie tylko wiąże cię z kłamstwem, ale także wiąże cię z innymi ludźmi i rzeczami poprzez niepotrzebne przywiązania, które tworzy. Jestem pewien, i możesz sobie wyobrazić, że bardzo łatwo jest czuć się uwięzionym i wyczerpanym gdy dajesz się ponieść opowieściom.

 4. Odrąbać jak w karate

  To świetny sposób na szybkie odpięcie sznurów. Po prostu wykonaj szybkie kopnięcie karate przez czakrę splotu słonecznego. Czyniąc to, miej intencję, że wszystkie niepotrzebne przywiązania zostaną usunięte. To ćwiczenie działa, ponieważ większość niepotrzebnych sznurów ma tendencję do przyczepiania się do i wokół splotu słonecznego podczas normalnych codziennych czynności. Ludzie często to zauważają, gdy wychodzę z ruchliwego centrum handlowego! Nie wiem, co ludzie powinni myśleć, ale to świetny sposób na celowe usuwanie niechcianych połączeń.

  5. Medytacja i wizualizacja

  Jeśli już praktykujesz medytację, bardzo łatwo jest włączyć wizualizację odcięcia przywiązania. Przed zakończeniem medytacji użyj swojej intencji, aby odciąć niepotrzebne przywiązania i poczuć, jak się rozluźniają. Następnie użyj wizualizacji, aby zobaczyć, jak to się dzieje, a także obszary, do których mogły zostać przyczepione, patrz jak się uzdrawiają i zabliźniają. Jeśli jesteś doświadczony, możesz użyć tej wizualizacji wszędzie i nie musisz medytować. 

 6. Intencja i działanie.

  Do tego wystarczy prosty zamiar odcięcia wszystkich niepotrzebnych eterycznych powiązań. Możesz to robić regularnie w ciągu dnia, chociaż myślę, że najlepiej nie skupiać się na tym, ponieważ jeśli masz obsesję na punkcie usuwania tych sznurów to możesz zacząć je tworzyć! Prawdopodobnie najlepiej zacząć od tego co uznasz za niezbędne. Ja do tego punktu dołączyłem również działanie, ponieważ intencja nie zadziała skutecznie bez działania. Zastanów się więc, co możesz zrobić, aby oczyścić i zapobiec ujawnianiu niepotrzebnych powiązań, a następnie zrób to.

7. Unikaj niepotrzebnych ludzi i otoczenia.

  Jest rzeczą oczywistą, że jeśli otaczasz się ludźmi i rzeczami, które już nie przynoszą ci korzyści lub wyczerpują ciebie to narażasz się na możliwe przywiązanie. Nie zapomnij o miejscach, które często odwiedzasz. Przede wszystkim należy pamiętać o komunikacji miejskiej, biurach, barach i klubach. Oczywiście nie możesz ominąć wszystkich tych miejsc, ale ta lista pomoże ci uporać się z wynikającymi z tego podłączeniami.

 8. Przestań o nich myśleć.

 Jeśli masz połączenie i / lub próbujesz zerwać niepotrzebne połączenie z kimś konkretnym, naprawdę ważne jest, aby spróbować przestać o tym myśleć i rozmawiać. Myśli i komunikacja to energie, i zerwanie niepotrzebnych przywiązań może być trudniejsze. Na początku może to być trudne do osiągnięcia , szczególnie w przypadku swojego "ex" (dawnego towarzysza życia). Nie spiesz się i kontynuuj regularne przycinanie tych sznurów. 

  Możesz także użyć Oczyszczenia sznurów przywiązania za pomocą Bliźniaczego Płomienia, aby pracować ze swoim towarzyszem duszy lub jakąkolwiek osobą, z którą chcesz zerwać lub zerwać więzy. Zobacz także Zerwanie ciągów połączenia podwójnego płomienia. 

 9. Nie badaj, nie trop i nie prześladuj.

  Nigdy nie zdołasz zerwać z kimś niepotrzebnych przywiązań, jeśli aktywnie (skupiasz się na działaniu) poszukujesz ich i podążasz za nimi. Jeśli masz zamiar zerwać te więzi, ale twoje działania są temu przeciwne, nie będziesz w stanie zerwać tych sznurów i ryzykujesz, że je wzmocnisz. 

 10. Podnieś swoją wibrację 

 Podnosząc wibracje, zmniejszasz poziom zniekształconych energii w swoich ciałach energetycznych. To także wzmacnia je i zwiększa ich witalność, dobre samopoczucie i siłę osobistą. Wszystko to prowadzi do tego, że czujesz się silniejszy, co pomaga uniknąć wielu z tych wymienionych punktów. Możesz podnosić swoje wibracje na różne sposoby, z ogólnym naciskiem na unikanie energii o niskich wibracjach (strach, nieprzebaczenie, powtarzające się myśli, przetworzona żywność, niektóre chemikalia itp.). Skoncentruj się na zwiększeniu witalności poprzez dobre odżywianie, skupienie się na miłości i akceptacji oraz odpuszczenie przeszłości.

  Leczenie energią może być również bardzo skuteczne nie tylko w przecinaniu sznurów, ale także w utrzymaniu ich w zdrowiu. Istnieje wiele technik, które można wykorzystać do energetycznego przecinania sznurów. Mam nadzieję, że te pomysły okażą się dla Ciebie interesujące, a także dadzą Ci powód do przemyśleń. 

Craig MacLennan