sobota, 30 września 2017

40 oznak pychy według Mahabharaty.

  Miałem ostatnio kilku gości, którzy trochę "dali mi w kość". Ogólnie bardzo pouczające zdarzenia - sam jestem ciekaw czym one w przyszłości zaowocują i po co brałem w tym udział mimo, że jak odczuwam nie była to moja lekcja i od początku zdawałem sobie sprawę czym to się może przejawić i jak skończyć. 
Ogólnie jest to dziś powszechna plaga. 
Wyszukałem taki oto tekst. Źródło poniższego tłumaczenia tutaj:
 Zapraszam do lektury:

Oto cechy nad którymi niemal wszyscy musimy pracować aby się ich pozbyć. Pycha to poczucie bycia lepszym od innych albo też wprost przeciwnie - poniżanie siebie. Pradawne pisma opisują pychę jako niezwykle niszczącą cechę potrafiącą doprowadzić człowieka do pełnej degradacji. Epos "Mahabharata" powiada, że właśnie pycha jest korzeniem wszystkich 16-stu typów brudu jaki znajduje się w sercu człowieka. Wszelkie nasze niedostatki i wady biorą początek właśnie z pychy (nie mylić z dumą - istnieje zdrowe poczucie zadowolenia z dobrze spełnionego obowiązku, dobrze przeżytego dnia, z dobrze wychowanych dzieci itp. Pasożyty społeczne nam ostatnio mieszają te 2 pojęcia. Ważne by przy tym mieć świadomość jak to ładnie jest napisane w Dezyderacie: "zawsze znajdziesz lepszych i gorszych od siebie......." - przyp. michalxl600).

   Oto i ten spis:

1. Zawsze mam rację.
2. Protekcjonalne traktowanie innych lub też traktowanie z wyższością.
3. Poczucie własnej ważności.
4. Poniżanie siebie i innych.
5. Myślenie o tym, że jesteś lepszy od innych - przechwalanie się.
6. Umiejętność postawienia przeciwnika w niewygodnej sytuacji.
7. Chęć kontrolowania sytuacji ale niechęć do brania na siebie odpowiedzialności.
8. Wyrażanie pogardy i arogancja, silna dominacja żalu, chęć spoglądania w lustro.
9. Wystawianie na pokaz dostatku - odzieży i tym podobnych.
10. Nie pozwalanie innym pomagać sobie i pracować z innymi.
11. Branie na siebie zadań ponad własne siły i umiejętności.
12. Praca bez umiaru.
13. Ściąganie na siebie uwagi.
14. Obrażanie się ( przyczyną "obrażalskości" jest chęć kontrolowania).
15. Nadmierna gadatliwość lub też rozmowy o swoich problemach.
16. Nadmierne przewrażliwienie lub niewrażliwość.
17. Nadmierne zajmowanie się swoją osobą.
18. Myśli o tym co o tobie mówią lub myślą inni.
19. Używanie słów, których słuchacze lub czytelnicy nie znają a które ty znasz.
20. Poczucie swojej nikczemności (niskie poczucie wartości).
21. Niewybaczanie sobie i innym.
22. Tworzenie idoli z siebie i innych.
23. Zmiana sposobu postępowania w zależności od tego, z kim rozmawiamy.
24. Niewdzięczność ( największy z grzechów w okresie Kali Jugi). 
25. Ignorowanie ludzi mało znaczących.  
26. Nieuważność (przy studiowaniu świętych pism). 
27. Ton głosu pełen poirytowania.
28. Podnoszenie głosu w złości i zdenerwowaniu.
29. Niepodporządkowanie woli Boga, przykazania lub mistrza (bunt przeciw autorytetom oraz krytykanctwo).
30. Brak poczucia własnej wartości (dokonywanie grzesznych czynów - działanie jak zwierzęta).
31. Brak rozsądku i bezmyślność (działanie siłą bezwładności nie zamyślając się).
32. Nieuczciwość wobec siebie i innych. 
33. Niezdolność do kompromisu.
34. Pragnienie zawsze pozostawienia ostatniego słowa (masz rację, ale mam własne zdanie). 
35. Niechęć do dzielenia się wiedzą w celu kontrolowania sytuacji.
36. Brak uwagi lub nadmierna koncentracja na ciele fizycznym. 
37. Myśli o potrzebie rozwiązywania problemów innych osób (gdy nas o to nie proszą). 
38. Uprzedzenie do ludzi w związku z ich wyglądem zewnętrznym. 
39. Nadmierny szacunek do samego siebie. 
40. Sarkazm, humor w gunie (cecha)  ignorancji (Tamas), chęć dopieczenia drugiemu, pożartować i wyśmiać innych.


Dlaczego nie uczymy dzieci żyć w rodzinie?

 Właśnie na dniach - kolejny raz odbyłam rozmowę na temat: jakże to tak i dlaczego ten mój "biedny synek" mając 4 i pół roku nie uczęszcza do przedszkola?... i czym on w ogóle zajmuje się w domu, biedny chłopiec -jakże musi mu być smutno. Na pewno całymi dniami ogląda filmy animowane itp.

   Uważnie przyglądnęłam się mojemu "biednemu" synkowi a nawet z nim o tym porozmawiałam. Po raz kolejny upewniłam się, że nie jest mu smutno. Mało tego - jemu jest naprawdę dobrze. Widać to wyraźnie zarówno po jego zachowaniu w domu oraz poza nim. Wynika to także z rozmów z nim - z dzieckiem 4,5 roku można już prowadzić całkiem sensowną komunikację i można otwarcie prowadzić bardzo poważne rozmowy.
  On nie wie, że w domu powinien się nudzić - on nie wie, że "gdzieś tam" powinno być ciekawiej. On żyje w rodzinie i dzieli z nią wszystkie wydarzenia i dzieła: troski, kłopoty, radości, smutki itp. Żyje tym życiem, którym żyje jego rodzina - wchłania to wszystko w siebie i uczy się od rodziców tego jak oni żyją.
 
Nie chodzi do żadnych "ośrodków edukacyjnych" aby się uczyć rozwijać sprawność manualną, wytrwałość, poznawać litery. i cyfry  czy też uczyć się relacji z rówieśnikami. Mimo tego fantastycznie zna wszystko to co powinno znać dziecko w tym wieku. Całkiem niedawno zaczął interesować się literami i już zna je prawie wszystkie i z wielkim zadowoleniem pisze do mnie listy. A wszystko to bez jakichkolwiek systemów kształcenia!

    Jak bardzo nam namieszały w głowach te wszystkie " techniki kształcenia". Wydaje nam się, że bez tego nie wychowamy normalnego dziecka - co ja piszę normalego, że w ogóle nie uda nam się go wychować! Jakże ma on się rozwinąć i dorosnąc bez specjalnych zajęć sprawności manualnej? bez nauczania obcego języka? bez nauki liczenia i czytania? Przecież takie są wymagania w obecnej szkole- trzeba zaczynać naukę już od 3 lat! No a przedszkole?! Przecież bez niego dziecko wyrośnie nieprzystosowane społecznie! Nie nauczy się relacji międzyludzkich!
    
    No i co się wtedy dzieje? Żyje sobie dziecko w przedszkolu. Tak, od wieku 3 lat uczy się pisać, liczyć, tańczyć, zlepiać wycinanki, rysować (przecież to ważne aby wyrósł człowiek dający sobie radę w życiu i szczęściwy - nieprawdaż?). Potrafi powiedzieć 25 zdań po angielsku - rodzice są z tego bardzo dumni! Ale żyć w rodzinie nie potrafi bo pośród rodziny jest tylko wieczorem kiedy wszyscy wrócili zmęczeni z pracy, pojedli i siedzą w swoich pokojach odpoczywając od napięć pracowitego dnia. W najlepszym wypadku siedzą wspólnie i omawiają jak im minął dzień a to nie całkiem prawdziwy obraz współczesnego życia. Całego życia dziecko nie widzi i nie zna go zupełnie. Potem dziecko, które cały tydzień przebywało w przedszkolu jak w pracy  zabiera się w jego dni wolne do jakichś "ośrodków rozrywki". 
     A bierze się to stąd iż rodzice rozumieją, że muszą dziecku coś dać - coś więcej niż siedzenie w domu, wszak ono się tam nudzi, ono nie wie czym się zająć. No i decydują, że dziecku potrzeba placów zabaw, kino-teatrów, aquaparków i czego tam jeszcze.... No i znów dziecko spędza czas w nieco sztucznych okolicznościa. Tak oto żyje dziecko z lekka oderwane od realiów.

   Potem gdy dziecko staje się starsze zaczynamy się dziwić "dlaczego ono nie pomaga w domu? Dlaczego tylko siedzi przy komputerze? Dlaczego woli spędzać czas ze znajomymi niż z rodziną?" A gdzie jest rodzina? Czym ona jest? Ono nie wie! Ono w ogóle nie wie co tam można czynić! Jemu się nudzi! No i idzie tam gdzie było zawsze  czyli do "kumpli - rówieśników" - a jeśli jest w domu to do komputera. Wszystko dlatego, że potrafi się rozerwać - tego go uczono, to mu pokazywano jako zachętę.

   Potem kiedyś będzie próbowało stworzyć swoją rodzinę.....I wtedy będzie to wszystko poznawać o wiele głębiej.... i uczyć się tego wszystkiego.... komunikować się, tworzyć komfort, przygotowywać posiłki, wychowywać dzieci.... poprzez próby, błędy, kłótnie, awantury.... No bo przecież tak jest bardziej "efektywnie" aby uczyć się na własnych błędach.

źródło tłumaczenia


poniedziałek, 25 września 2017

Po co medycynie świeże łożysko i pępowina naszych dzieci!?

Jako były lekarz pragnę co nieco wyjawić:

Istnieje na szpitalnych oddziałach położniczych cicha, nieoficjalna zasada:
"należy od razu przeciąć pępowinę" A TEGO KATEGORYCZNIE CZYNIĆ NIE WOLNO!

Rzecz w tym, że w momencie narodzin niemowlę znajduje się na podwójnym oddychaniu. Z pierwszego otrzymuje tlen i substancje pokarmowe poprzez pępowinę. Jego płuca nie są jeszcze w pełni sprawne i niemowlak stopniowo, po troszku wdycha powietrze nosem aktywując płuca a "lekarze" przecinają pępowinę zaraz po urodzeniu. Tlen poprzez pępowinę nie jest już więcej dostarczany i dziecko zaczyna się dusić - zmuszone jest dokonywać gwałtownych wdechów i zbyt szybko aktywować płuca... ODCZUWA BÓL! Ponadto krew znajdująca się w łożysku powinna poprzez pępowinę przepłynąć do dziecka (w momencie przechodzenia przez drogi rodne przepływ krwi jest nieco wstrzymany).
  Jeśli od razu odciąć pępowinę to niemowlę nie otrzyma swojej niezbędnej krwi!
A krew z łożyska zawiera naturalne substancje odpornościowe i obronne dla tego dziecka. A więc jeśli pępowina jest przecinana od razu to umyślnie pozbawia się dziecko naturalnej odporności! PO CO? Takie dziecko pozbawione naturalnej ochrony najprawdopodobniej będzie miało problemy ze zdrowiem a więc "medycyna" będzie mogła "wcisnąć" rodzicom tego dziecka szczepionki, tabletki, mikstury, maści albo operacje. Im więcej niezdrowych ludzi i dzieci tym więcej pacjentów - klientów ma "medycyna". Nic osobistego - po prostu biznes....

  Pępowinę można przeciąć nie prędzej jak po godzinie po narodzeniu.... ale "lekarze" nie myślą o tym - oni wolą pod "wiarygodnymi" pretekstami wykonać wszystko jak najszybciej...Biznes medyczny bardzo chce aby pępowina i łożysko pozostało świeże.

  Po co "medycynie" świeża pępowina i łożysko? Z tkanek łożyska i pępowiny produkuje się bardzo kosztowne preparaty kosmetyczne i medyczne. To jedna z przyczyn dla których biznes medyczny bardzo nie chce by ludzie rodzili w warunkach domowych. Wszak jeśli ludzie będą rodzić w domach to pępowina i łożysko pozostaną w domu i biznes medyczny pozostanie bez dochodów.

Autor: Cyryl Repiew

źródło tłumaczenia

p.s. EDYCJA 31 PAŹDZIERNIKA:
 wdałem się w rozmowę na stronie: https://www.wykop.pl/link/3992677/comment/49811803/#comment-49811803 a tam kilka ciekawych komentarzy odnośnie współczesnych procedur szpitalnych:

...... ,,pępowina tętni", łożyko ,,wychodząc" z kobiety doznaje ucisku, a jego zawartość .... należy się dziecku, tak długo jak w nim cokolwiek osiągalnego dla dziecka jest, potem się obkurcza, i z tego nadal dzieje się przepływ zawartości do dziecka. Jak długo zawartość łożyska jest płynna, mobilna, a pępowina przepustowa, tak długo należy mniemać że to prawidłowość naturalna.

Inny wpis:
 
......... Przejdę teraz do meritum przecinana pępowiny - ona zaciskała po nie wiem, krótkiej chwili i żona (pomimo strasznego wysiłku i bólu) spytała czy przestało tętnić. Na co położna, że tak i mamy popatrzeć - pępowina już była zaciśnięta przez klamerki po obu stronach... Coś mi nie pasowało, ale uwierzcie mi tak dużo przeszliśmy i byliśmy wdzięczni tej położnej, że machnęliśmy ręką. Teraz czytając artykuł przypomniałem sobie, że nie była uczciwa wobec nas w tej kwestii.
I jeszcze jeden:

@lpu183: moja połozna zrobila to samo z klipsem, wredna małpa. Jedna z masy głupich medycznych procedur, które przynoszą więcej szkody niż pożytku, a porody szpitalne to mistrzostwo w medykalizacji zwykłego procesu fizjologicznego. Nigdy wiecej porodu u rzeźników.

niedziela, 24 września 2017

Nienawidzę świata

.......w którym mężowie odziewają swoje żony jak prostytutki wystawiając na pokaz wszystko to co powinno być intymne, świata gdzie nie ma pojęcia honoru i godności, świata gdzie kobiety nie chcą mieć dzieci  a mężczyźni nie chcą rodziny, gdzie jakieś fajtłapy uważają się za ludzi sukcesu siedząc za kierownicą samochodów swoich ojców a każdy, kto ma jakąkolwiek najmniejszą władzę stara się tobie udowodnić, że jesteś niczym. .........świata  gdzie ludzie ze szklanką alkoholu w rękach i brakiem najmniejszego zrozumienia swojej religii obłudnie deklarują, że wierzą w Boga. 
     ........ świata w którym pojęcie zazdrości jest uważane za haniebne, a skromność jest wadą, gdzie ludzie zapomnieli o miłości i tylko poszukują najlepszego wariantu partnera,  gdzie młodzi mężczyźni trwonią pieniądze swoich rodziców w klubach nocnych marszcząc brwi przy brzmieniu prymitywnych dźwięków, a dziewczyny z tego powodu się w nich "zakochują".
.....świata gdzie męskie  i żeńskie  od dawna jest już nie do odróżnienia a gdzie to wszystko razem nazywa się wolnością wyboru, ale tych, którzy wybiorą inną drogę napiętnuje się jako zacofanych despotów - po prostu nie mogę tego zaakceptować.

Wybieram własną drogę!
Keanu Reeves


sobota, 23 września 2017

Kobieta (Żeńczyni) -źródło-energii dla mężczyzny - część 2.

W lipcu bieżącego roku zamieściłem tłumaczenie artykułu o takim właśnie tytule. .

Wywiązała się jak to w takich tematach dość burzliwa rozmowa.

   Jedna z czytelniczek zapisała wtedy takie coś:

 Moje drogie kobietki :) dbajcie o siebie jak najlepiej potraficie, rozwijajcie swoje twórcze moce, stawajcie się każdego dnia piękniejsze, twórzcie piękno do koła, rozwijacie wewnętrzne czucie, jasnowiedzenie i jasnowidzenie wszystkimi dostępnymi sposobami jakie znacie ! ale nigdy przenigdy nie zgadzajcie się "oddawać energię" komukolwiek !! żadne teksty pod tytułem "kobieta źródło energii dla mężczyzny" !! takim sposobem stajecie się "łupem" albo jak tutaj zwał powyżej "nagrodą" mężczyzna musi stać na własnych nogach i posiadać zasoby co by dopiero wtedy wymienić na zasadzie 1/1 inaczej to pasożytnictwo zakamuflowane _które pod takim "pięknym płaszczykiem" się propaguje inaczej ta piękna energia którą kobieta potrafi wytworzyć zwyczajnie zostanie przekierowana a wam zostanie tyle co do "następnego razu".pozdrawiam wszystkich

Dziś odpowiedziała (jak się cieszę) rzadko ostatnio biorąca udział w rozmowach Natalia - post (jak chyba wszystkie wpisy Natalii)  jest tak wartościowy, że chcę zwrócić na niego uwagę osobnym wpisem - oto jego kopia:

 Cześć :) Intuicja, jasnowidzenie, jasnosłyszenie i inne przymioty bogini to tylko narzędzia, do wykonania misji, którą ma kobieta. Tak jak kilof jest potrzebny górnikowi, samochód kierowcy, komputer w biurze itp. To są narzędzia, które się bierze do "ręki" w celu wykonania misji stworzenia ciepła rodzinnego, stworzenia społeczności opratej na więzach złotych rodzin, stworzenia podstawy do zaistnienia złotego wieku dla ludzkości.
Jeśli takie przymioty chcesz wypracowywać sama dla siebie to jest to zwykły konsumpcjonizm jak każdy inny - samochód nie po to, żeby się przemieszczać tylko po to żeby się wywyższać, dom nie po to żeby stworzyć przestrzeń magii rodzinnej tylko żeby pochwalić się znajomym, jasnowidzenie i jasnosłyszenie nie po to żeby chronić tyły mężowych działań zewnętrznych itp tylko żeby się wywyższać ponad innych lub czuć wyjątkowa itp
Jeśli przymioty kobiecości chcesz mieć dla "mienia" to tylko dlatego, że zostały one określone jako wyjątkowe, niespotykane, magiczne, niedostępne po to, żeby ego się nażarło i wywyższyło...
Jesli kobieta ma jasno określoną misję, a co za tym idzie narzędzia same się objawiają, to nie ma możliwości, żeby intuicja zawiodła przy wyborze partnera.
Oczywiście świat nie jest obecnie idealny i mamy mieszankę ego i misji w różnych proporcjach. Wszelkie błędy lub jak kto woli lekcje to etap w poznawaniu siebie, w krystalizowaniu siebie - ale nie potrzeba wrzucać takich apeli mącących innym spokój i ziejących brakiem, który boi się braku.
Kobietom się teraz wmawia, że są tak daleko od siebie, tysiące mil i tyle pracy do wykonania i trzeba znać tajemne tajemnice. Kobieta zawsze jest kobietą, a takie okrzyki wznoszone są przez te, które odwróciły się od swojego źródła i teraz będą dobywać oręża, żeby walczyć i wyruszać na wędrówkę w poszukiwaniu tego, co jest tuż obok. Jeśli podejmiesz (może tu miało być "pojmiesz" ? - przyp. michalxl600) jasno w swoim sercu, że Twoją misją jest podtrzymanie życia ale nie byle jak tylko na takim poziomie, do którego realizacji potrzebne są te wspomniane narzędzia to to się samo objawi, bo to wszystko już masz. Jeśli nie chcesz tych narzędzi po to, żeby wykonać misję, to będziesz je musiała rzeczywiście wypracować i będą dość nietrwałe.
Tak jest skonstruowana rzeczywistość ziemska- jak się uczysz języka obcego i go nie używasz albo używasz nie w jego naturalnym środowisku, to podtrzymanie umiejętności będzie bardzo czasochłonne i zapewne dość wybrakowane, jeśli wyjedziesz tam, gdzie będziesz go używać jak narzędzia a nie będzie sztuką samą w sobie to stanie się czymś zupełnie naturalnym na co nawet nie będziesz zwracać uwagi.
Pozdrawiam, Natalia :) :) :)


Lasy Państwowe?

A więc czyje?
   Mój ojciec, dziadek i wujkowie byli leśnikami. Już mój ojciec 20 lat temu nie mógł spokojnie mówić o niektórych "nowych trendach" lansowanych w tak zwanej gospodarce leśnej. Faktem jest, że lasy polskie są ewenementem na skalę co najmniej europejską -uchowały się, możemy sobie bez problemu do nich wejść. Za tak zwanej komuny ta nieliczna firma państwowa sprawiała, że lasów przybywało (choć dziś patrząc na pola stojące ugorem to sądzę, że i PGR-y cokolwiek o nich nie mówiliśmy, ilekolwiek się tam nie kradło to w ogólnym rozrachunku społeczeństwo też dzięki nim trochę żyło a plonów starczało również na wywózkę do ZSRR. Stary kawał powiada: "myśmy do nich eksportowali żywność a oni w zamian brali od nas węgiel". Był to również czas powolnej degradacji - alkohol piło się tam wiadrami. No takie to był moment dziejowy i wcale za nim nie tęsknię choć bandytyzmu było mniej a ludzie byli dla siebie życzliwsi- dziecko można było samotnie wysłać do babci PKS-em czy pociągiem bo ktoś z dorosłych zawsze rzucił na nie okiem.  Wszystko to opierało się na funkcjonujących jeszcze od setek lat i żywych zasadach społecznych- siłą bezwładności nie od razu one zamierały, były pokolenia żyjące według sumienia. Dziś wszyscy żyją egoistycznie widząc czubek własnego nosa i mamy to co mamy).

     Ale o lasach miało być. ONE SĄ NASZE! NASZE WSPÓLNE!!  Czy wiecie, że prawnie każdy z nas powinien dostawać dywidendę od zysków jakie generuje przedsiębiorstwo o nazwie Lasy państwowe?  Jeśli już jej nawet nie pobieramy to bezcenne jest czyste powietrze i możność zregenerowania zdrowia na łonie natury.  W Rosji na przykład do dziś obowiązuje prawo, że każdy zamieszkujący gdzieś w terenie ma prawo pobrania bezpłatnie i wyróbki własnymi rękami określonej ilości drewna do budowy domu - przepis siłą bezwładności przetrwał od zamierzchłych czasów, obowiązywał za czasów Carskich i wcześniej.
         Mój sąsiad przysłał  mi wczoraj taki oto list- czytajcie i propagujcie:

  Gadałem wczoraj z jednym z myśliwych z Miastka, zgadaliśmy się na temat rykowiska, mówię, że słabo w tym roku, w poprzednim miałem wrażenie, że jelenie za oknem stoją i ryczą a w tym gdzieś tam w dali słabo słychać. Gość zaczął gadać, że maja z nadleśnictwa rozkaz wybić dziki i jelenie, bo szkody robią. Na 100 ha ma być 1 dzik masakra jakaś. Podobno niedawno w szkółkach leśnych sadzono około 15 tys sadzonek na ha, teraz kiedy doszli do władzy "menadżery" i "biznesmeny" w lasach, zaczęły się oszczędności. Sadzą około 5 tyś sadzonek na ha i jak jakiś jeleń zeżre trochę to afera i szkody wielkie. Robić plot to za drogo im wychodzi, więc postanowili wytłuc zwierzaki i spokój. Poza tym będą mieli z głowy rolników a raczej ich odszkodowania. Normalnie sprawa do gazety się nadaje. Gość poważny, sam jest wstrząśnięty, zastanawiają się tam w ichnim kole co robić, czy zielonych wzywać czy do tv nadać temat. Na razie walą bo kary lasy im nakładają za każdego nie ubitego zwierza po 5 tys. Pytałem się Witka, potwierdził informację, ale się tym nie przejmuje, mówi, ze nie wytłuką wszystkiego. Wychodzi na to, że u nas po lesie będzie jeden dzik z jeleniem ganiać na zmianę. Normalnie paranoja jakaś.


  

czwartek, 21 września 2017

Michale, proszę zrób wpis na temat 23 września, ...

...wszędzie o tym głośno. Po raz kolejny jesteśmy straszeni.

Taki oto komentarz zamieścił anonimowy czytelnik sygnujący swój wpis literką "A".
 
Ja tu na wsi jestem odcięty od takich głupot i ten spam medialny do mnie dociera rykoszetem. Jaruha mnie pytał o to kilka dni temu - jego Beatka się przejęła jakąś taką informacją o "końcu świata" (nie wiem nawet o co chodzi dokładnie).  W każdym razie w ten sposób dotarła do mnie wieść o nakręcaniu kolejnej fali lęków- SZCZEGÓLNIE PODATNE SĄ NA TO PANIE I SIEWCY TYCH TRUCIZN DOSKONALE WIEDZĄ CO CZYNIĄ (ku przypomnieniu polecam nasz wpis blogowy o tytule: "kobiety mają wielką, nieuświadomioną moc").

  WSZYSTKIE TAKIE "FEJKI" WYSYPUJĄCE SIĘ OSTATNIO JAK Z RĘKAWA SĄ AGONALNYMI DRGAWKAMI STARYCH STRUKTUR.
     "Elity" pławiące się przez ostatnie dziesiątki  w luksusach wiedzą, że ich czas dobiega końca. Wszystko ładnie wyjaśnia nauka KOB - na przykład ten film 
  Istnieje taka warstwa zaprzedańców- zdrajców w każdym narodzie, którzy jak kapo w obozach koncentracyjnych (bo tak zwane "Państwa" są de facto wielkimi obozami pracy) za kawałek tłustego kąska z "pańskiego stołu" gnębili swoich pobratymców. USA będące po 2 wojnie światowej ustanowione przez rząd światowy (globalny predyktor- jak go określa nauka KOB, czasem powiada się "główny architekt". To siły mroku - pasożyt, który udaje Boga na Ziemi i nieustannie w ostatnich 3 tysiącach lat żongluje rozmaitą wiedzą, tworzy ideologie, religie itp. Jest to najprawdopodobniej zespół istot- kapłanów Atlantydy czy też kapłanów Egipskich) .....USA ustanowione zostało w ostatnich ponad 50 latach żandarmem światowego porządku (tzw. "Pax Americana" - w pewnej chwili jakąś rolę w tej grze miało także ZSRR)- USA to bullterier na usługach angielskiej rodziny królewskiej. Żaden prezydent USA (no.. może poza Kennedym ale wiemy jak to się skończyło) nie uczynił nic bez zgody królowej.
     Każde państwo posiada w innych państwach swoje służby dyplomatyczne dla współpracy między sobą. O ile normą jest kilkaset osób takiego personelu o tyle USA miewa we wszystkich znaczących państwach na kuli Ziemskiej personel liczony w tysiącach osób- są to  tak naprawdę struktury okupacyjne. Gdzieś tam w Afryce "przedstawicielstwo" USA liczy 17 tys. osób- są to całe miasteczka ze swoimi sklepami itp. Już dziś w Polsce jest ponoć więcej wojsk amerykańskich niż posiadała tu armia ZSRR w przeszłości.
   To oni dążą do zmącenia społecznego spokoju, dla nich wygodna jest w tej chwili wojna i chwytają się wszystkiego by wzbudzić społeczne niepokoje BO WSZYSTKO MA ZOSTAĆ TAK JAK DOTĄD - gdyby prowokacja się udała to mieliby uzasadnienie dla swojego istnienia. Nie udało się w 2014 podbechtać Rosji do wejścia na Ukrainę - do dziś USA nie jest w stanie przedstawić żadnych dowodów stacjonowania tam wojsk Rosyjskich.
Oni wszyscy - te tysiące pasożytów żyjących sobie do dziś jak pączki w maśle będą musiały wrócić do USA - takie zadanie ma Trump, musi wyprowadzić USA z roli uzurpatora do roli zwykłego, samodzielnego państwa. Ci ludzie będą musieli się wziąć do jakiegoś zarobkowania i to tak boli.
 
To tak w skrócie - chętni znający angielski lub niemiecki mogą sobie odszukać cotygodniowe audycje Walerego Wiktorowicza Piakina - od niedawna audycje te są już podobno tłumaczone na te języki. Bardzo dużo cennej wiedzy - wyjaśnienia działań polityki globalnej (nie mylić z geopolityką czyli zabawą dla małych chłopców na 3 kołowych rowerkach).

  Dodam, że 2 tygodnie temu dostałem na przykład "wiarygodną" informację, że nad Polską jest radioaktywna chmura bo ponoć gdzieś w Belgii miała miejsce awaria atomowej elektrowni.

  Na koniec dodam może jeszcze informację ze sfer Słowiańskich- wibracje wszechświata wzrastają, wczoraj koleżanka przysłała ciekawy film mówiący o tym, że podobno nasi magowie już działają we wszechświecie. Pasożyty są trzebione bo taki nadszedł czas - mamy epokę Welesa, erę Wilka. Bankierzy w Londynie jakoś tak dziwnie często rzucają się z okien lub topią się (co za przypadki) we własnych wannach.
    Podobno też królowa angielska zmarła w styczniu tego roku a na jej miejsce postawiono klona aby zyskać jeszcze  na czasie i przygotować następcę do przejęcia władzy ale to się nie uda. Ta sama informacja powiada, że Miedwiediew (zdrajca i cichy opozycjonista Putina) też już nie żyje - miał ponoć wypadek helikopterem w dniu 14 marca b.r. Na jego miejsce również postawiono klona wyższego od oryginału o 10 cm -ponoć jest małomówny i dość strachliwy. Czas pokaże - coś się faktycznie dzieje ale jasne siły ( a także najwyższe hierarchie demonów- wspomniany globalny predyktor/architekt) czynią wszystko aby otrzymać stabilność na Ziemi. Elita mrocznych (architekt/g.predyktor) działa z pobudek egoistycznych gdyż zwyczajnie też chce przeżyć a nie ma innej planety na którą mógłby odlecieć dlatego nie zależy mu na zamienieniu Ziemi w pustynię. Jego narzędzia natomiast ( te głupie -krótkowzroczne "psy łańcuchowe" łaszące się za kawałek kiełbasy do stóp swojego pana gotowe są na wszystko- na każdą podłość i każdą zdradę. One są krótkowzroczne - widzą tylko koniec własnego nosa.

Jeden z filmów znajdujących się na kanale Jan Potoczek- polecam jako odtrutkę na te strachy będące tematem niniejszej publikacji blogowej

W.W. Piakin (są na kanale Jan Potoczek ze 3 audycje z polskim tłumaczeniem) kończy swoje cotygodniowe spotkania: "życzę wam spokojnego (pokojowego) nieba nad głową".

środa, 20 września 2017

A co ja sam mogę uczynić?

Takie biadolenie słychać często zewsząd. Niedawno czyniąc zakupy w sklepie zwróciłem pani uwagę, że kuchnia mikrofalowa jaką widać na zapleczu jest szkodliwa (kilka miesięcy temu jedna z ekspedientek tego sklepu była bardzo zaziębiona). Pani odpowiedziała sloganem, który słyszę nieustannie zewsząd: "wszystko jest dziś szkodliwe i nic nie poradzimy". Przecież nawet w biblii mamy następujące sformułowanie (a może jest to tylko w liturgii kościelnej- tak czy siak bardzo trafne): "zgrzeszyłem myślą, mową, uczynkiem i......(UWAGA UWAGA) ZANIEDBANIEM.
 Zastanawiające nieprawdaż? Zaniedbanie jak wynika ze stopniowania powyższej wyliczanki jest na ostatnim (wynikałoby, że "najcięższym") miejscu- przed uczynkiem!
  Nasza pradawne Słowiańskie prawo bierność traktowało na równi ze współudziałem w dziejących się nieprawościach. Dziś jeśli ktoś jest świadkiem na przykład pobicia to może się odwrócić i tchórzliwie zbiec nie czyniąc nic co w jego mocy. Nawet jeśli udowodni mu się obecność na miejscu zdarzenia to nikt takiemu człowiekowi nie powie słowa a już na pewno nie będzie traktowany jako współwinny zaistnienia zdarzenia.

Być może powstanie materiał filmowy z tymi punktami poniżej - treść jest już publikowana po polsku gdzieś w necie- najprawdopodobniej na stronie "Wiedza Drzewiej" a zaczerpnięta z internetu rosyjskojęzycznego:

1. Przestań kupować i używać alkohol, papierosy
i inne uzależniające substancje.

2. Lecz się narodowymi (ludowymi) metodami, ziołami,
a nie tabletkami i miksturami, które nie mają sensu.

3. Chodź pieszo jak możesz najwięcej
i zajmuj się kulturą fizyczną.

4. Oddychaj duszą i ciałem na przyrodzie (pośród natury),
a nie w nocnym klubie, barze itd.

5. Nie bierz kredytów i pieniędzy w dług,
to zawsze źle się kończy.
Lepiej zgromadź pieniądze na coś rzeczywiście pożytecznego i potrzebnego.

6. Jedz to, co rośnie w ogrodzie, a nie leży na półkach w sklepach
i wyrosło w laboratoriach na chemicznych nawozach.

7. Żyj za miastem, tam świeże powietrze, spokojnie, pięknie,
nikt nie miesza, nie mąci i nie ma nudnych sąsiadów.

8. Zaprowadź normalne relacje z drugą (dopełniającą) płcią
i nie zmieniaj swojej połówki.

9. Nie oglądaj pustych i głupich filmów, programów w telewizji i podobnych obrazków w internecie.
Zamiast tego zgłębiaj pożyteczne informacje, które można zamienić na dobro w tym życiu.

10. Dziel się myślami, odkryciami i informacją z tymi, którzy cię otaczają i których szanujesz. Rozwijając innych, rozwijasz się sam.

11. Pomagaj innym, ale tylko "swojakom", jeśli masz taką możliwość
— każde pojedyncze działanie może uratować czyjeś życie.

12. Pamiętaj swoje korzenie i dzieje narodu,
wykorzystaj przeszłe doświadczenie przodków, nie powtarzaj ich błędów.

13. Studiuj nowe technologie, w tym informacyjne.
Wykorzystaj je dla dobra swojego i świata.

14. Rozwijaj swoją duchowość i myśl o tym, co ty pozostawisz po sobie swoim dzieciom i wnukom.

15. Chroń przyrodę i zwiększaj jej bogactwo, a nie bądź pasożytem na ciele Ziemi.

16. Szukaj myślących tak samo jak ty, zawieraj nowe znajomości.
Dobrzy przyjaciele - to wielkie bogactwo.

17. Wspieraj miejscowego producenta,
otwieraj swoje produkcje pożytecznych towarów.

18. Badaj, zwiedzaj to miejsce, w którym żyjesz.
Dobrze poznane będzie ci sprzyjało.

19. Pomagaj z duszy i bezpłatnie.
Oddana energia zawsze wraca.Żaden trud nie pozostaje bez zapłaty.

20. Żyj według Słońca, zdrowo-myśl i bądź pozytywny.

21. Jeśli nie znasz się na jakiejś dziedzinie to zwróć się do fachowca.
Unikniesz wtedy niepotrzebnych błędów bowiem stara mądrość powiada:
("głupi uczy się na własnych błędach, a mądry na cudzych".
ale najpierw każdy z nas był tym głupim :) - przyp. adm. bloga)

22. Chcesz działać, poczekaj na odpowiedni moment. Przemyśl wszystko dokładnie  - staroruska mądrość powiada: "siem raz otmierz -adin raz otrież" (7 razy przymierz i 1 raz odetnij). Żyjemy jednocześnie w wielu światach (nasze 7 ciał -Matrioszka) i we wszystkich tych światach musi powstać jednakowy obraz i jednakowe- ZGODNE Z TAMTYMI RZECZYWISTOŚCIAMI! dążenie. Jeśli nie zastosujemy się do tej kardynalnej zasady Słowiańskiej (białej)  magii to prędzej czy później nasza pośpieszna materializacja w tym świecie posypie się w gruzy. Chcecie trwałych budowli- stosujcie się do magii białej a nie do czarnej (chwilowa- krótkoterminowa  manipulacja- "kłamstwo ma krótkie nogi" powiada znana mądrość).
   Sprzyjające warunki, to strzał w "10" a marzenie wysłane w kosmos zaczyna się najpierw materializować w przestrzeni energetycznej i jeśli jest zgodne z wolą Wszechświata (Bogów) to pojawią się znaki i sprzyjające okoliczności -pojawią się "przypadki" - dobre zbiegi okoliczności, propozycje od napotkanych ludzi. W tej sprawie gorąco polecam wykład Nikołaja Jegorowa jaki tłumaczyłem dawno temu- jest to przyjaciel Władimira Megre. A skoro wspominam o autorze serii książek "Dzwoniące Cedry Rosji" to przypomnę, że ta zasada (chyba mało kto ją bierze poważnie) jest wiele razy podkreślana w tym przesłaniu - wiele razy podkreślana jest konieczność dokładnego zaplanowania swojej przestrzeni na Rodowym siedlisku. N.Jegorow w swoim bezcennym (bo wynikającym z osobistego doświadczenia) wykładzie wszystko wyjaśnia. Przemowa długa ale naprawdę warto poświęcić czas.


Oczywiście rozwinięcie myśli z punktu 22. to już moje dzieło.

                     Wasz szczerze oddany klucznik niniejszej przestrzeni internetowej. 

Dobrego dnia (lub wieczoru) wszystkim czytającym!

czwartek, 14 września 2017

dr inż. Jacek Pulikowski

  Część osób być może będzie zaskoczona dzisiejszą publikacją ale podstawą naszego Słowiańskiego światopoglądu jest "zdrowomyślenie" -jak je nazywa Trehlebov (oto link do niedawno zamieszczonego filmu). Ludzie zdrowomyślący niezależnie od wyznania i innych wyjściowych zapatrywań światopoglądowych są sobie duchowymi braćmi. Do takich osób można bez wątpienia zaliczyć dzisiejszego gościa naszej internetowej przestrzeni.
  Pan Pulikowski mówi z sensem więc dlaczego o nim nie wspomnieć? Film polecił przyjaciel - "jednomyślennik",  ja do tej pory oglądnąłem pół godziny  nagrania ale jestem spokojny o dalszą zawartość tego materiału. Przeglądnąłem też tytuły innych wykładów tego pana oraz jego żony.
   Poleciłem film matce - katoliczce, oglądaliśmy razem.
  Polecajcie innym katolikom bo warto- wszystko co do zasady jota w jotę zgadza się z zasadami propagowanymi przez kulturę Słowiańską -inna jest tylko sama oprawa.

Tytuł wykładu podany dość prowokacyjnie (co w trakcie przemowy wyjaśnia sam prelegent): "DLACZEGO ŻONA POWINNA SŁUCHAĆ MĘŻA?"