poniedziałek, 22 stycznia 2024

Ludzie ognia cz. 2 - Wiktor Sawieliew

 oryginał jest tu: https://www.youtube.com/watch?v=EEaZLuoMF8s

   "Ależ jemu nie wolno tak mówić!"  wstał i obił mu gębę. Taki był super gość z tego Mikołaja z Miry. To od niego się wiedzie tradycja świętego Mikołaja -

 Po tym zdarzeniu został od razu zdegradowany, stracił wszelkie funkcje i powiedzieli, że jest nikim. Ale następnego ranka ktoś miał wizję, w której Jezus mówił: "nie dotykać mojego Mikołaja".

  W wizji podobno Bóg przyszedł i powiedział, że najlepszą rzeczą, jakiej kiedykolwiek dokonał Mikołaj Ugodnik było to, że uderzył w twarz tego Arcybiskupa na posiedzeniu najwyższej rady. Najważniejsze było to a nie te wszystkie opisywane później cuda z jego udziałem.

  A tak przy okazji, Bhagavadgita też powiada: "moimi najlepszymi sługami są ci, którzy karzą bezbożników" - właśnie oni a nie ci, którzy przynoszą dobrą nowinę itp.

  Widzicie, to wszystko do siebie pasuje. Tak więc czy godzi się stosować przemoc?  Tak - należy zastosować przemoc. W komentarzach do tego wersetu Bhagavadgity jest tak napisane: "Przychodzę tu w każdym stuleciu, aby chronić sprawiedliwych i karać bezbożników."

  No i w komentarzach do tego wersetu jest napisane, że Bóg nie karze bezbożników osobiście - że ma do tego bardzo wielu dobrych mężczyzn, którzy to w jego imieniu czynią, że są to najlepsi z najlepszych. To są Mahatmowie - największe z dusz, najbardziej łagodne.

 Czyli to nie są jacyś tam porywczy ludzie, których opanowuje złość.  Nie - taka rola im nie będzie odpowiadać.

  To nie jest tak, że ktoś jest zły na cały świat - to nie tak, tę funkcję wypełniają ci bardzo dobrzy. A tak przy okazji: mówi się, że jeśli taki dobry człowiek wymierzy jakąś karę to on go w ten sposób ratuje. Zły nie jest w stanie tego dokonać - zły tylko pogarsza ten stan.

   Wszystko dlatego, że dobry człowiek, człowiek Ognisty ma w sobie mistycyzm - on przemienia zło w dobro. A ten zły takich umiejętności nie posiada bo on sam jest zły - w jego działaniu brak jest jakiejkolwiek mistyki.

  Tak więc to są żydowskie opowieści ludowe, że duchowość jest tolerancyjna - ona wcale nie jest tolerancyjna. A ci bohaterowie, którzy nie wierzą w miłość - a to znaczy, że nie wierzą w Boga i nie są w stanie komunikować się na równi - to są tacy samotnicy, którzy skłaniają się ku strukturze.

  I w tej strukturze szybko znajdują dla siebie niszę - niejako zakopują się w tę niszę. Dla nich ta struktura stanowi bezpieczne więzienie. "Jakby co to mnie tu nie ma" - a jeśli  coś złego mu się w tej piramidzie przytrafiło, jeśli coś tam zaczęło go uwierać to wtedy on zaczyna: "pomóżcie mi, ja tak się starałem, przecież wszystko wykonywałem jak należy a tu na mnie spada kara za nic."

 Jak to za nic? Kiedy jesteś w tej piramidzie to nic nie czynisz - czynią i działają ci drudzy - ludzie ognia. To dzięki nim jest postęp ludzkości i cywilizacji, to oni dokonują wynalazków. A wy w tej piramidzie nic nie robicie - wy po prostu przejadacie to wszystko.

 Wszystko, co wy robicie, nie jest sponsorowane przez Boga - on wam nie dawał żadnych zadań.

- Za co trafiłem do piekła? Ależ ja nic nie robiłem! 

- no i właśnie za to trafiłeś. 

Dla osób fizycznych działanie bez żadnej struktury jest przerażające i niezrozumiałe - oni nie są w stanie tak istnieć.

  Istnieje takie wyrażenie jak święty (słuszny) gniew (błogo - rodny). Święty czy też szlachetny może być tylko Bóg i ten kto spełnia jego wolę.

 A nieszlachetni cichą milczą i czekają aż padnie rozkaz. Oni bez rozkazu nie strzelają a tamci drudzy nie potrzebują poleceń - oni sami podejmują decyzje.

 To są ludzie szlachetni (dobrzy / błogorodni) i dlatego u nich jest łaska i dobrobyt. A u tych co czekają na rozkaz jest figa z makiem - dlatego ci drudzy zawsze są niezadowoleni. 

  Zatem papierowy wyraz woli nie daje ani praw, ani wolności - prawa i wolności wynikają z faktu narodzin, a osobom fizycznym trzeba przedstawić coś specjalnego aby tracić mniej czasu.

 Dlatego teraz chcę przeczytać fragment wykładu "Bitwa o wolność", bo prawa i wolną wolę posiadamy od urodzenia. To jest przemówienie pastora Andrieja Szapowałowa - on nazwał je "Bitwa o wolność". On tutaj pisze tak:

 " W tej chwili trwa polowanie sił ciemność na przejęcie twojej woli, oni nie są w stanie ci jej zabrać, ale teraz czynią wszystko co tylko możliwe, żebyś ty sam ją oddał".

  Dlaczego Duch Święty pozwala wywierać presję na dzieci Boże? Ponieważ gdy opierasz się naciskowi to stajesz się silniejszy i przenosisz się na inny poziom duchowy. Wszyscy chcemy być zwycięzcami, których zwycięstwa są widoczne. A co jeśli największą z bitew jest wojną której nikt nigdy nie zobaczy?

  Właśnie tam musisz zostać zwycięzcą. Jedną z  największych cech człowieka jaką podarował mu Bóg jest wolna wola aby żyć i czynić to co chcesz.

  Jak często używacie tego daru od Boga? Wiecie - to bardzo nieuprzejme, ja tobie coś podarowałem a ty spojrzałeś, odłożyłeś gdzieś i zapomniałeś. To bardzo niegrzeczne.

  Zwykle gdy kogoś czymś obdarowujemy i chcemy aby nasz przyjaciel się ucieszył to staramy się coś tak dobrać aby mu to było potrzebne.

 A czy Bóg nie wie co nam potrzebne? On nas tym obdarowuje - daje nam tę cechę bezpłatnie: "czyń to co ty chcesz - a nie to co chce od ciebie ktoś inny".  

- A my mu na to odpowiadamy:  "Ależ ja bym chciał ale nie mogę" - no i co z tym darem?

 tak więc:  Jedną z  największych cech człowieka jaką podarował mu Bóg jest wolna wola aby żyć i czynić to co chcesz i tak jak tego chcesz. Nie ma nic bardziej niebezpiecznego niż porażenie woli, - to znaczy, że dopóki twoja wola nie zostaje pokonana, to nie możesz uważać się za przegranego.

   Cokolwiek by się nie działo, ale póki ty reagujesz bojowo: "ja i tak tego dokonam!" , to wszystko jest w porządku. 

   Pomimo tego, że posiadamy wiedzę lub objawienie, ale jeśli wola została nam odebrana i znika chęć nawet wstania, nie mówiąc już o tym aby zwyciężać - on tutaj dalej pisze: moim marzeniem przyjaciele zawsze było to aby podnieść tych co upadli,  tchnąć życie w tych, którzy stracili swoją wolę i żeby właśnie oni zaczęli pokonywać diabła i wychodzili ze swoich bitew jako zwycięzcy.

  Były chwile w moim życiu, gdy szatan odebrał mi pragnienie życia, moje bitwy były nieznośnie długie i ciężkie - niemalże się poddałem. Nie mogłem zrozumieć, dlaczego dostaję każdego dnia po zębach, ale po pewnym czasie zdałem sobie sprawę, że jedynym powodem walki było pozbawienie mnie woli, pragnienia a nawet myśli o zwycięstwie.

    żeby tę wolę zabrać, żebyś się po prostu poddał. Masz moc, masz możliwość, posiadasz broń, ale odebrano ci wolę bo dla diabła jest to jedna z najniebezpieczniejszych cech człowieka.

  Czy zastanawialiście się, co zmusza zakrwawionego wojownika raz za razem wstawać? WOLA. Pierwszą rzeczą, jaką sobie uświadomiłem jest to, że Szatan nie jest w stanie odebrać Twojej woli.

  Wszystko, co on robi, to wytwarza presję a wolę oddajemy sami kiedy nie mamy już sił kontynuować.

Tak więc masz coś takiego czego Szatan nigdy nie jest w stanie tobie odebrać. Jest to Twoja Wola, dana przez Boga. Mogą ci odebrać części ciała, zdrowie, pieniądze, rodzinę ale ciemność nigdy nie może zabrać twojej woli.

 Ale istnieje magia - magia prawoznawstwa, jeśli podpisałeś się tam, gdzie nie chcesz się podpisywać to ten podpis działa bezpośrednio na twoją wolę. Nie ma potrzeby podpisywania się krwią - tusz też będzie działać.

   To jest magia - tam był mistycyzm a ty przeszedłeś na magię i straciłeś mistycyzm. Wtedy tu ciebie interesuje, jak, co, dlaczego - wszelakie technologie... co się opłaca, a co nienatomiast ludzie ognia wykonują to co należy i do tego wszystko jest w porządku. Wszystkie koszty amortyzacji Bóg bierze na siebie.

   Widziałem wielu ludzi wezwanych dla dokonania wielkich rzeczy, którzy sami zrezygnowali ze swojej wolnej woli przez to, że nie chcieli już wierzyć - nie chcieli wstać i iść dalej naprzód - poddali się.

 Ja im mówię: wstańcie, może tak jak w moim życiu - potrzebujecie jeszcze tylko jednego kontrataku na wroga, może jeszcze tylko jeden rzut - nie bójcie się, niebo jest po waszej stronie.

  Każdy tak może, nie ma że: "a kim ja jestem? co ja sam mogę?  Niebo jest po twojej stronie! Jeśli tylko nie oddałeś swojej woli.

   Chcę opowiedzieć o pewnym bardzo podobnym  zdarzeniu -  pewna kobieta ma syna, stwierdzono u niego jakąś chorobę serca i ona bardzo się przestraszyła.

 Przyszła do niej pewna znachorka i powiedziała: "musisz iść na cmentarz i tam dają różne cukierki - tam na grób kładą chleb, ale potem go zakopują. Tak więc weź ten chleb z cmentarza i pozwól dziecku to zjeść a choroba natychmiast ustąpi."

  To jakiś rodzaj magii i pewnie nawet działa - ona poszła bo już próbowała wszystkiego i nic nie pomagało. Ona wraca z cmentarza, niesie ten chleb i czuje: "co to za obrzydliwość?" i go wyrzuciła.

 Wróciła do domu i od tej chwili wszystko z dzieckiem było dobrze. Ona wyraziła swoją wolę mówiąc: "nie - to jest coś złego".

 Wszyscy wiedzą, że po powrocie z cmentarza trzeba umyć ręce, są takie tradycje, że trzeba się przez chwilę pomodlić albo całkiem umyć, że jeśli odwiedziłeś cmentarz to przez 10 dni w ogóle nie możesz przychodzić do świątyni lub coś takiego.

  Tam jest taki niezbyt korzystny portal - dawniej ciała się paliło a teraz tam jest tworzony portal przez te mroczne siły.

  No dobrze - odbiegłem trochę od tematu, kiedy do sukcesu brakuje jeszcze jeden milimetr - ale odpuszczamy i będzie gorzej.

I ja też to miałem, po prostu wiedziałem dokładnie, kiedy umrę, narysowałem wykres, umrę: "no cóż, padnę ale nie wycofam się". Diabeł natychmiast się wycofał - od razu wyzdrowiałem i wszystko było dobrze. Musisz po prostu walczyć do samego końca.

 Diabeł po prostu wywiera na ciebie presję, abyś się poddał - o to w tym wszystkim chodzi. Trwa wojna, ja doskonale rozumiem tego Szapowałowa co to napisał - powtórzę:

"Mówię wam wstańcie, może tak jak w moim życiu - potrzebujecie jeszcze tylko jednego kontrataku na wroga, może jeszcze tylko jeden rzut - nie bójcie się, niebo jest po waszej stronie. Możesz ponieść porażkę w życiu, ale wola jest właśnie tym co podniesie cię z kolan. Powiedz sobie: Ja Wstanę, odniosę sukces, jestem zwycięzcą i nigdy się nie poddam. Zdecydowanie powinieneś wiedzieć, co to jest błąd.

  To dotyczy tych ognistych - tamci już się poddali, wszystko już w nich zgasło i myślą, że żyją? Czytam dalej: Musisz dokładnie wiedzieć, co to jest błąd i pomyłka, ale złamana wola to już zupełnie co innego.

  Ćwicz swoją wolę - zrozum, że tylko ty możesz ją powstrzymać. Bez względu na to, w jakim koszmarze się znajdujesz wstań - posiadasz do tego wszelką moc - jest nią twoja wola.

  On też w swoim artykule "Zorganizowana religia" pisze takie słowa: nic na świecie, żadne choroby, żadne represje nie są w stanie stłumić i zatrzymać ruchu woli danego człowieka, ale istnieje jedna siła, która może ją zatrzymać - jest nią zorganizowana religia.

  Ona może bo tam stajesz się zombie - tam dostajesz kilka odpowiedzi, coś żebyś się nie denerwował - myślisz, że w ten sposób trafiłeś do Królestwa Niebieskiego a w rzeczywistości po prostu się wypisałeś z tego rejestru Boga i zapisałeś się w rejestrze diabła.

Bez względu na to, w jakim koszmarze się znajdujesz wstań - posiadasz do tego wszelką moc - jest nią twoja wola. Jeśli wygrałeś wojnę wewnątrz siebie to jesteś prawdziwym zwycięzcą - ta wojna polega na tym aby nigdy, pod żadnym pozorem się nie poddawać.

  To był Szapowałow - moje brawa dla niego.  Tak więc ogólnie papierowe wyrażenie woli nie daje nam praw i wolność - one są nam dane już od urodzenia.

  Tak więc (przypomnę pod-dtytuł wykładu): "niezbędność niepopularnych rzeczy". jeśli w tobie brak jest tego ognia - ogniowi może towarzyszyć ogniowa nienawiść.

  Właśnie nienawiść - Gniew bywa uznawany za słuszny i niesłuszny -  taki słuszny gniew działa uzdrawiająco, on oczyszcza całą przestrzeń wokół tego człowieka, który się zmienia.

Natomiast niesłuszny gniew oczyszcza przestrzeń wewnątrz tego człowieka. Taki ktoś zaczyna szaleć bo nikt nie jest w stanie nim pokierować. A skoro nikt nie może nim kierować to oznacza, że on jest kierowany przez Boga i w każdym razie i tak jest wszystko w porządku

 Rozumiecie - kiedy człowiek doszedł już do takiego stanu, że sam zatruwa swoje życie na przykład nieuczciwością i to jest podobne do stanu gdy ktoś zjadł coś niejadalnego, coś czego organizm nie jest w stanie strawić.  ​​

  Zdarza się, że pojawiają się wymioty lub biegunka wywołane złością. Wtedy Bóg nim mocno potrząsa ratując tego człowieka i otaczających go ludzi. A potem patrzysz na niego i wszystko już jest w porządku - wcześniej ten człowiek tylko udawał, że wszystko jest jak należy.

 Wiecie jak to jest, gdy człowiek boi się pokazać jaki jest naprawdę. Jeśli dobrze pamiętam to chyba Czechow napisał o pewnym człowieku, który uwielbiał czarne kobiety - może ktoś zna, była taka króciutka opowieść.

  Zebrało się kiedyś jakieś grono ludzi, to było spotkanie współpracowników - jakieś tam przyjęcie i każdy coś opowiadał, trochę tam sobie wypili i ten mówi: "ja nie mam nic do powiedzenia - jestem tylko skromnym urzędnikiem". A to były jeszcze czasy caratu i on mówi: "wiecie panowie - ja uwielbiam czarne kobiety". Wszyscy wokół westchnęli w zdumieniu "Och!!"

 Obecnie wszędzie wokół jest pełno ludzi czarnoskórych, ale w tamtym czasie funkcjonowały takie pełne lęku wyobrażenia: "przecież ci czarni są tacy przerażający!"

A ten odpowiada: "ale ja je lubię". I wszyscy natychmiast porzucili swoje rozmowy, bo tu taka sensacja. Wszyscy zaczęli się do niego zwracać z szacunkiem - rozumiecie -  nagle w towarzystwie taki fenomen.

  I kiedy była następna impreza na wyższym poziomie to zebrali się tam wszyscy bossowie i ten szef powiedział: "wiecie - a u mnie jest jeden taki człowiek, który uwielbia czarne kobiety".  I wtedy wszyscy "och! ach! jak to?" i wszyscy zaczęli ze szczególnym szacunkiem traktować tego kierownika.

  Potem wszyscy  zebrali się na jeszcze wyższym poziomie, więc ten się też  przechwalał - i tam zdecydowali: " trzeba w jakiś sposób konieczne pomóc temu człowiekowi" i wysłali mu gdzieś tam z Francji jakąś czarnoskórą panią Smith. Ona miała zęby tak białe jak klawisze fortepianu.  

   No i mu tę damę wysłali: "masz!". Jak ją tylko zobaczył to mu szczęka opadła. A ludzie już go znali i od dłuższego czasu wszyscy się oglądali pokazując: "to jest on". Dostał już podwyżkę pensji i wszystko co tylko można. No i co z tym dalej zrobić? On nie miał wyjścia - ona przeszła na prawosławie, pobrali się i on po prostu zaczął marnieć w oczach. On nie mógł na nią patrzeć, ale powiedział: "dziękuję wam panowie - ja faktycznie uwielbiam czarne kobiety".

A z nim było coraz gorzej - przyszedł lekarz, obejrzał, nie wiadomo co mu jest, jest trochę smutny. I kiedy już leżał na łożu śmierci, wszyscy do niego podeszli, współczują, wspólnie płaczą wraz z panią Smith. On jeszcze raz powiedział: "panowie - ja tak bardzo kocham czarne kobiety" i umarł.

 Są tacy ludzie i nie umieją powiedzieć prawdy. A powinien wpaść w gniew i powiedzieć: "nie lubię tych czarnych kobiet!" - ale nie był w stanie przyznać się do prawdy.

 Znam niektóre rodziny - wszystko wyglądało na miłość, opłacili już przyjęcie weselne, zaprosili gości, niebawem nastąpi ślub. A po tym nagle zdali sobie sprawę, że nie będą w stanie żyć ze sobą, ale tu wszystko już  zapłacono, wszyscy są o ślubie powiadomieni - no i wzięli ten ślub: "no bo co my powiemy ludziom? Co ludzie powiedzą?" - rozumiecie o czym mówię?

  Mówię to w nawiązaniu do pod-tytułu: "niezbędność niepopularnych rzeczy". Po co jest nienawiść? Po co nam gniew, choroba, walka przeciwieństw? Wszystkie te rzeczy stały się niepopularne nie same z siebie ale w wyniku zmasowanej propagandy społecznych pasożytów wyzyskujących ludzkość. One to ludziom wmówiły - ale te rzeczy są niepotrzebne tylko pasożytom, bo stanowią niebezpieczeństwo dla ich pasożytniczej struktury i niewolnictwa - im nie zależy aby to niewolnictwo zakończyć.

 Według Biblii - możecie po prostu otworzyć Wikipedię i to znajdziecie - według Biblii: gniew jest daną nam przez Boga energią mającą na celu pomóc nam w rozwiązywaniu problemów. Energia dana przez Boga - i dlatego szanowany człowiek William Szekspir tak oto wypowiedział się w tej sprawie:

Język wypowie gniew mojego serca,. Albo mi serce od gniewu tu pęknie.

Lecz kiedy poszukamy cytatów - wypowiedzi świętych ojców na temat gniewu Bożego - ja kilka razy wpisałem tę frazę przygotowując ten wykład i internet dawał mi powiadomienie, że taka strona nie istnieje, albo że nie możemy się z nią połączyć poprzez serwer.

  Ale za to cytaty gdzie gniew jest szkodliwy, gdzie gniew się rozlewa i w ogóle zabija duszę - wszystkie one są swobodnie dostępne.  To jest ogólnoświatowa polityka pasożytów. Zdałem sobie sprawę, że one zapewne ukrywają to co jest zakazane, a pozwalają swobodnie publikować to co jest dla nich pożyteczne.

Znajdziecie całą masę wypowiedzi potępiających gniew a dobrych wypowiedzi na ten temat jest bardzo mało. W praktyce jest to informacja tabu.

  Ale mimo to udało mi się gdzieś tam znaleźć tych świętych ojców - dzieje się tak nie tylko w religii ale także na przykład w polityce.  Dzień Zwycięstwa nad faszyzmem został zastąpiony dniem pojednania -  z kim niby my się jednaliśmy?

 Dlaczego tak się dzieje? Albo głoszone jest hasło: kochajmy się zamiast nienawidzić. No i przyjrzyjmy się tym entuzjastom - istnieje czas miłości i istnieje czas na nienawiść -  czas rozrzucania kamieni i czas zbierania kamieni.

   Jest czas aby kochać i jest czas aby nienawidzić - i nie należy kochać wtedy kiedy trzeba nienawidzić bo będzie bardzo źle. Wszystko ma swój czas. Propaganda zorganizowanych religii lub zorganizowanie pewnego rodzaju nakazów, które po prostu ograniczają zdrowe, normalne, naturalne instynkty,  ma na celu zapewnienie bezkarnego pasożytowania na narodach.

  Oto po co to się czyni - nie ma innego powodu.  Spójrzcie co na ten temat mówiono w starożytności:

  Ajschylos, starożytny grecki dramaturg,  żył w latach 525-456 p.n.e. głos ludu jest niebezpieczny gdy słychać w nim gniew. Ludzie byli świadomi i dlatego gniew narodu trzeba czymś ugasić - religia to opium dla narodu.

 Tak więc te niepopularne rzeczy są niezbędne - zacznijmy od walki, walka przeciwieństw: "Nie ma potrzeby walczyć, nie należy" - jedyną walka jest walka przeciwieństw.  Jeśli weźmiemy Wikipedię, nawet Wikipedia powiada: podstawą wszelkiego rozwoju jest walka przeciwieństw. Okazuje się, że podstawą wszelkiego rozwoju jest walka przeciwstawności.

 A w jaki sposób źródłem rozwoju może być walka przeciwieństw? No i tu dalej czytamy z Wikipedii:  walka pomiędzy nowym i starym stanowi źródło - siłę napędową postępu w przyrodzie, społeczeństwie i myśleniu. Zasada walki przeciwieństw i rozwoju poprzez sprzeczności jest prawem powszechnym.

   Ogólnie rzecz biorąc, miłość i gniew są naturalną manifestacją niepowstrzymanej Siły Bożej. Miłość i gniew są naturalne -  miłość jest naturalna i przejawy gniewu również są naturalne - jako niepowstrzymana siła Boga.

 Bezbożnicy ze względu na swoją słabość odrzucają gniew jako grzeszność - a miłość jest mylona z bierną przyjemnością. Czyli, że bez gniewu nie będzie również miłości.

  A co oznacza jedność przeciwieństw? Możecie wymienić jakieś przykłady takiej jedności?  A ja widzę przed sobą jedność przeciwieństw - oto siedzi przede mną mąż i żona - oni są do siebie zupełnie niepodobni. Nie mówmy tu o tym, że mają twarze itp.

 Oni nie są do siebie podobni - na przykład mi smakuje jedno a komuś coś zupełnie przeciwnego. To jest jedność przeciwieństw miłość jest klejem przeciwieństw,

 Przyjaźń się klejem dla tego co jest do siebie podobne - i nie mam tu na myśli wynaturzeń, bo według klasyfikacji tacy są martwi. Ale rodzina to albo walka albo jedność przeciwieństw. Jeśli tam panuje głucha cisza - nie ma tam żadnej walki albo tego kleju miłości to znaczy, że tam nie ma rodziny. Im jest wszystko obojętne.

  A jeśli walczą to jest to rodzina. A jeśli tylko spisali swoje obowiązki i idą je wykonać, to nie jest rodzina. Tam powinny istnieć przeciwieństwa - jeśli tam brak jest współdziałania - nic się między nimi nie rodzi to jest tylko kwestia czasu kiedy oni....

 W sanskrycie "bhakti" oznacza miłość. Według pisma bhakti składa się z czterech rzeczy: 

 1. z człowieka - czyli na przykład ze mnie

  2. z Boga, który jest we mnie 

 3. z obiektu, dla którego coś czynimy - miłość musi mieć jakiś punkt odniesienia, ona nie może istnieć w próżni

  4. z wroga.

 I mówi się, że jeśli co najmniej jedna z tych składowych nie istnieje to nie jest to miłość - musi istnieć wróg. Jak możemy się obejść bez spraw walki?  nie da się.

 Lub na przykład w buddyzmie - istnieją cztery prawdy Buddyzmu, tam nie miłość jest najważniejsza lecz współczucie. Tam są cztery szlachetne prawdy - w tym  współczucie i okazuje się, że współczucie składa się również z czterech rzeczy - a jedną z nich, czwartą jest  4 świadomy gniew na bliźniego. 

   Nie chodzi o to, że jakoś tak nieumyślnie zaczynasz się gniewać. Jeśli istnieje ta moc ognia to jestem w stanie komuś pomóc - a jeśli nie mam tej mocy, to mogę dać tylko radę. Martwi nie są w stanie nieść takiej pomocy.

Można na przykład komuś tam współczuć: "Och - jakże mi ciebie żal", lecz jeśli to jest uczynione z ogniem to wtedy człowieka zasilisz, wyciągniesz z kłopotu, a nie jak ci co tylko mogą dawać rady.

  Człowiek żywy jest w stanie cię wyciągnąć z bagna - a już dalej jesteś w stanie dać sobie radę sam.

  A więc skoro walka przeciwieństw jest źródłem, siłą napędową postępu, gdy przeciwieństwa się spotykają to dążą do zjednoczenia i rozwoju.

  Jest taki starożytny przekaz: "ubijanie masła w oceanie mleka" Samudra Manthana. Prawdopodobnie nie słyszeliście o tym. To wydarzyło się u zarania ludzkości i trzeba było demonom zorganizować nieśmiertelność.

   Nieśmiertelność miała być nie taka, że nikt tam nigdy nie umrze, ale taka żeby nikt się nigdy nie starzał.  Zgodnie z wiedzą wedyjską tylko ludzie się starzeją - wszelkie istoty na tej naszej płaszczyźnie a więc zwierzęta itp.

  Ale ci  powyżej się nie starzeją i poniżej też się nie starzeją. Poniżej nas istnieje demoniczny raj a powyżej boski - i oni się nie starzeją.

  I dlatego oni są głupi w tym sensie, że: "Och, nie muszę się spieszyć" - jakiś czas minął a oni nie zdołali czegoś tam dokonać.

 Natomiast ludzie dostrzegają upływ czasu i rozumieją to. U nich coś takiego jest już niemożliwe, jeśli z czasem nie przejdziesz na mistycyzm to fizjologia ci odmówi posłuszeństwa - i dzięki temu ludzie dążą do mistycyzmu, czyli do nad - duchowości, do tego ognia.

Pamiętacie tych mnichów z klasztoru Shaolin, oni już starzy, siwowłosi i z łatwością pokonują tych młodych. A dlaczego? Ponieważ przełączył się na jedyną, prawdziwą ścieżkę, która nie dotyczy tylko ludzi lecz wszystkich i starość jest tutaj dla nich pomocnikiem. A jeśli tamci wyżej i niżej się nie starzeją to nie mają tak jak ludzie motywacji do rozwoju.

    Krótko mówiąc: ci tam wyżej i niżej nie przypadkiem otrzymali tę wieczną młodość - oni odprawiali jakiś tam rytuał. Ich pytano: "chcesz tego?" On na to: "tak!". W takim razie musisz się upewnić,

 - "ale w jaki sposób? przecież jesteśmy wrogami!" Tak więc zabrali się do działania i zaczęli ubijać ten ocean mleka - wiecie, że z mleka można uzyskać na przykład twarożek albo śmietanę. No i zabrali się za ten mleczny ocean ale wyszedł im nie twaróg ani nie śmietana lecz napój dający nieśmiertelność.

  Ale w tym celu konieczne było połączenie plusa i minusa - demonów i tych drugich. I dlatego tutaj istnieją te dwie siły napędowe, jeśli jesteś wyłącznie po stronie dobra to stanowisz wyłącznie pożywienie - jesteś tylko wykorzystywany.

 Wracamy do jedności oraz walki przeciwieństw: przeciwieństwa to te strony, które zawsze się wykluczają wzajemnie, uzupełniają się wzajemnie i znajdują się w nierozerwalnej jedności. Oto definicja z Wikipedii.

  Przeczytam to: przeciwieństwa są takimi stronami, które zawsze wykluczają się wzajemnie, uzupełniają wzajemnie i stanowią nierozerwalną jedność.

  Jakie tu podać przykłady? światło i ciemność to przeciwieństwa, albo dobro i zło, jest czas na miłość i jest czas na nienawiść. Wszystko ma swój czas. 

 Według Wed Bóg stworzył nie tylko dobre cechy, ale również i złe - przy czym złe cechy stworzył jako pierwsze - takie ziarnko pieprzu. A dlaczego?

 To religia nazwała je złymi ale one były jako pierwsze - a dlaczego?

 W jaki sposób Bóg się przejawia? On istnieje jako Trójca Wedyjska: Śiwa, Brahma i Wisznu. Najpierw Bóg manifestuje się jako Śiwa, czyli ogień.

 A przy okazji: zgodnie z wiedzą Wedyjską i wedyjskimi przekazami gniew pojawił się we wszechświecie z czoła - z trzeciego oka. Oto obszar między brwiami - Brahma wyszedł stamtąd i ...AAA!!! rozzłościł się bo dzieci w ogóle go nie słuchały. On im kazał się pomnażać, a one odpowiedziały: "nie chcemy".

  Rozgniewał się z tego powodu ale one i tak nie chciały się rozmnażać. Powiedziały, że dopóki Wszechświat się nie zawali, to żadne z nich nie ma takiego zamiaru

  On się z tego powodu bardzo rozzłościł, stał się Śiwą i wędruje tutaj po świecie - on jest ucieleśnieniem gniewu. Najpierw Bóg objawia się jako gniew. Najpierw idziesz jako ogień i dokonujesz oczyszczania przestrzeni, albo coś zmieniasz. Wiadomo, że to co stare jest zawsze wrogiem nowego - ale to nie jest ścisła reguła.

  Potem postępujesz jak Brahma - rozumiesz co to było, a dopiero potem jak Wisznu. Jako pierwszy idzie gniew - to oznacza, że to nie są złe cechy lecz pierwsze, które są potrzebne aby oczyścić "plac budowy". Kiedy budujemy dom to najpierw uprzątamy.  Tak to się z grubsza dzieje.

 Tak więc te cechy, które uważamy za negatywne należałoby w zasadzie nazwać niewygodnymi dla nas i dla otaczających nas ludzi. To są niezbyt komfortowe chwile.

  Tych cech nie należy się pozbywać, bo jest to nasz oręż podczas pełnienia obowiązków w czasie ekstremalnych warunków. Ekstremalne warunki nazywane są Apad - dharma.  Zwykłe warunki dla człowieka nazywa się po prostu "dharmą" czyli obowiązkiem, powinnością a ekstremalne warunki, kiedy jest to w jakiś sposób niekomfortowe to Apad - dharma.

  A w czasach Apad - Dharmy, to nazywamy pozytywnym - kiedy możemy się zrelaksować, nie spieszyć się, - tam te cechy nie działają. W czasach Apad Dharmy działa gniew,  tam może działać furia, ponieważ trwa walka. A jeśli z nich zrezygnujemy, to wtedy nadchodzi taki okres gdy zostajemy złamani.   

 Arthur Schopenhauer  - również jak się wydaje niegłupi człowiek - on powiedział tak: "gniewać się wcale nie oznacza mówienie tego co naprawdę myślimy".

 Arthur Schopenhauer powiedział: "ujawnianie swojego gniewu w słowach jest bezużyteczne, niebezpieczne, nieroztropne i śmieszne - nie ma innego sposobu na okazanie gniewu jak tylko czynem."  

 Jeśli coś się tobie nie spodobało to chwytasz za kark i mówisz: "nie" - tak jak ten Mikołaj Ugodnik...a nie jakieś tam czcze gadanie. Pasożyty to wykorzystują, używają tych pracowników w mundurach z gumowymi pałkami - dają kopniaka i człowiek się uspokoił. A ich szef ma twarz bez zadrapań.

 Albo tam gdy ludzie wyszli na demonstrację i wykrzykiwali, nieśli plakaty, para z nich wyszła - a ci wyszukali tych najbardziej aktywnych, wyłapali i znowu wszystko jest w porządku. Jeśli widziałeś coś złego, to uzbroiłeś się, poszedłeś i wykonałeś co trzeba.

 Napoleon powiedział: "na wojnie gniew jest jak złoto".

     Dlaczego więc potrzebujemy nienawiści, gniewu, chorób czy walki? Zacznijmy od pierwszego: Dlaczego jest potrzebna nienawiść? Zapamiętajcie: nienawiść chroni cię przed tym czego na pewno nie potrzebujesz. Jeśli rozumiesz, że tego potrzebujesz a tamtego nie potrzebujesz to wtedy nienawiść się nie pojawia.

  A wtedy gdy myślisz, że tego potrzebujesz lecz ty tego nie potrzebujesz - to wtedy u ciebie pojawia się nienawiść. Nienawiść chroni cię od tego, co nie jest ci potrzebne.  

 Jeśli jakiś człowiek naczytał się książek religijnych, a raczej interpretacji tych książek bo jeśli czytać w oryginale to tam wszystko jest w porządku... gdy ktoś przekroczył linię nienawiści swoją tolerancją (no bo przecież nienawiść jest zła) to wtedy otrzymuje hamulec w postaci choroby - ot i cała tajemnica.

   Jeśli nie chcecie chorować - jeśli mówcie coś nie tak, czynicie coś nie tak - ponieważ Bóg dał rozwiązanie tych problemów, bo oni stają się bezczelni - a ty się nie zgadzaj, po prostu się nie zgadzasz.

  tak więc "nienawiść chroni nas przed tym czego zdecydowanie nie potrzebujemy".  Jeśli człowiek dobrze rozumie, czego potrzebuje a czego nie potrzebuje, to nienawiść nie jest tu potrzebna i nie pojawia się. 

 Natomiast jeśli przekroczyłeś granicę i stłumiłeś swoją nienawiść to pojawia się choroba. Ludzie mówią: nie trzymaj tego w sobie.  Jest taki cytat z Upaniszad, który bardzo lubię i powtarzam go już ponad 20 lat:

  Mantra 1: Każdy powinien używać tylko tego, co dla niego niezbędne i przydzielone mu jako jego udział, a nie starać się zrozumieć nic innego.

  A choroba jest natychmiastowym ograniczeniem twoich możliwościkiedy nienawidziłeś, to nie pomagało - kiedy pojawiła się choroba i nie pomogła, bo choroba jest twoim ograniczeniem kiedy chciałeś wziąć nie swoją dolę.

   Gdy twoje zasoby zostają zawłaszczone przez jakichś łajdaków - jak ich nazywamy przez wampiry, to oznacza, że ​​idziesz nie tam gdzie trzeba albo w ogóle nie masz zamiaru nigdzie iść.

   Kiedy stoisz nieruchomo to wampiry również się zbliżają i zaczynają cię dopadać, gryźć - zasoby znikają. Po co ci zasoby? Powiadają ludzie, że pijawka wypija tylko niepotrzebną krew - nie wiem, nie sprawdzałem.

   Oczywiście można podróżować przez życie na niewłaściwej benzynie - dlatego mówię o niewłaściwej benzynie bo prawdziwa benzyna to miłość, to co ci się podoba. Ale oczywiście możesz podróżować przez życie z nienawiścią, taki jesteś cierpiętnik wytrwały i wielu ludziom się to udaje, ale wtedy na pewno dojedziesz nie tam gdzie powinieneś i będziesz potem narzekał.

Cały czas gdy jechałeś to cały czas tylko narzekałeś, nie podobał ci się cały ten proces, a potem gdy przyjeżdżasz na miejsce, to wcale ci się to nie podoba.  

 Przypominam: to co prawdziwe jest bardzo lekko wykonywać. Ja bym to uzupełnił i dodał:  to co prawdziwe dzieje się z radością. A jeśli wykonywanie czegokolwiek nie niesie radości to nie jest to prawdziwe.

 Tak więc gdy już ominąłeś wszelkie przeszkody stojące na istotnym dla ciebie kierunku, kiedy jesteś taki już taki uparty i zafiksowany na swoim złudzeniu, to potem pojawia się choroba i powstrzymuje Cię.

  Chcę przeczytać, co święci ojcowie  mówią o słusznym gniewie - mimo tych wszelkich przeszkód udało mi się coś znaleźć. Po pierwsze, powtórzę: gniew jest daną przez Boga energią nakierowana na to aby pomóc tobie w rozwiązaniu problemów.

  i tutaj, wśród świętych ojców jest absolutnie jednomyślna opinia: gniew jest orężem, który człowiek otrzymał od Boga podczas stworzenia, aby się nim bronić przed diabłem. Rozumiecie to?  Gniew stanowi broń przeciwko diabłu, złemu duchowi - wrogowi rodzaju ludzkiego, a także przeciwko grzesznym myślom,  do których ten nieustannie próbuje przekonać ludzi. Jeśli zalążkiem gniewu jest poczucie sprawiedliwości i budzi się on podczas obserwowania czynu przestępczego to wtedy jest godny pochwały i jest to postępek sprawiedliwych.

  Jest to Biblia numery 25/12 psalm 69 /3.  Istnieje naturalny gniew bez którego nie można osiągnąć czystości. Wspominałem już o tym: nie da się inaczej osiągnąć czystości - nie da się oczyścićNiemożliwe jest oczyszczenie się jeśli nie będziemy gniewać się na wszystko co zasiewa w nas wróg.

   Jeśli grzech gniew na bliźnich został w nas zastąpiony przez grzech z nieistotnego i bezsensownego powodu, to nie jesteście w stanie się oczyścić. 82 /173 

  Cóż,  to dotyczy nie tylko naszej socjologii, tego o czym rozmawiamy czy też wszystkiego co czynimy. Na przykład podwyższona temperatura ciała to gniew ciała na patogeny i oczyszczenie naszego organizmu a ludzie starają się obniżyć tę temperaturę i my w zasadzie nigdy nie zdrowiejemy - to jest stan chronicznej choroby.

   Krótko mówiąc, jeśli całkowite pozbyć się gniewu to jest to prosta droga do bezbożności. Dlatego tutaj na przykład w tradycji Vaisznawizmu jest albo Hare Kryszna i nie tylko u nich istnieje - jak to oni nazywają - 9 zasad oddanego służenia Bogu.

  W wielu przekładach wymienia się ich 9 a kiedy sięgnąłem do wersji angielskich to okazuje się, że jest ich 10. A tam jako pierwsza zasada jest napisane:  pierwszą zasadą służenia Bogu jest gniew na bezbożników. Jeśli tego nie spełniasz to pozostałych też nie musisz.

  Bo kiedy gniewasz się na bezbożników to usuwane jest wszystko co  nieharmonijne, jesteś wtedy szczery i oczyszczasz się -  wtedy stajesz się czysty, wtedy możesz tam służyć. To jest pierwsza rzecz - oczyszczenie. Dopóki nie nastąpi oczyszczenie, to Bóg do ciebie nawet nie podejdzie, gniew jest oczyszczający - Bóg daje tobie gniew do oczyszczania a ty mówisz nie, nie, nie potrzebuje tego.

  - No weź! To jest najlepszy szampon!

-  Nie, nie ma potrzeby. Jakoś nie mogę tego użyć.

 - Oto mój szampon, nazywa się gniew. 

- Nie, nie - powiedzieli, że to jest złe, że to droga do piekła.

https://www.youtube.com/watch?v=Q0gPvQXk9LU