Pani Kurowska (przypominam wpis http://michalxl600.blogspot.com/2015/12/nadchodzi-czas-silnych-mezczyzn.html ) wspomina, że w każdym z nas jest cząstka przeciwnej płci aby nasz system był w stanie w ogóle funkcjonować. Przywołuje ona również zobrazowanie tego faktu w mandali. Znalazłem taki mem w rosyjskim języku i przerobiłem na polski.
"zło" -bierzemy umownie oznaczając cudzysłowem gdyż to co uważamy za złe jest ograniczeniem, rodzajem zaworu bezpieczeństwa - spełnia rolę ochrony. To co na poziomie ciała widzimy/ czujemy jako zło chroni tak naprawdę naszą prawdziwą istotę- chroni energię naszej duszy, chroni też innych przed "niepowołanym" jej użyciem, użyciem niezgodnym z harmonią świata.
Nawet zdarzenia owocujące śmiercią ciała fizycznego są z wyższego punktu widzenia takim właśnie "zaworem bezpieczeństwa" dla Istoty- dla duszy. Tracimy wyłącznie bio-kombinezon. Piękne przesłanie między innymi w tym względzie niesie film "Awatar".
Bardzo dużo czasu tej tajemniczej równowagi i znaczeniu ról naszych płci poświęcił Trehlebov. Gdzieś tam kiedy cytował porównanie jakim posługują się Wedy, że "kobieta jest jak łódka a mężczyzna to ten co siedzi za wiosłami". Można osobną stronę zapisać wyjaśniając ten opis- może kiedyś (męskiej energii już zaczyna od niedawna przybywać) rozpiszę się na ten temat. Nie ma tu żadnej dyskryminacji - ja wolę co prawda porównanie drzewa i ziemi (gdzieś tam już opisywałem).
Moja mama zaskoczyła mnie przedwczoraj swoimi własnymi przemyśleniami (wizjami) jakie pojawiły się u niej ponad 10 lat temu po śmierci mojego ojca. Kilka dni temu odwiedziliśmy pewną moją sąsiadkę- pani kilka miesięcy temu owdowiała. Kobiety rozmawiały a ja miałem możność się przysłuchiwać. Gdzieś tam bodajże Oleg Gadziecki wspomina w jednym z dwóch przetłumaczonych na polski wykładów. Cytuje tam doświadczenia rozwiedzionej kobiety, która potwierdza, że nawet niedoskonały mężczyzna stanowił w domu źródło pewnego oparcia. Wracając do mojej mamy- powiedziała w rozmowie ze mną coś takiego: "patrzyłam przez okno na ogród. Gdzieś tam rosła fasola oplatając się na kiju i zdałam sobie sprawę, że ojciec był dla mnie takim właśnie kijem".
Zdumiała mnie ta jej obserwacja, której nigdy wcześniej od niej nie słyszałem. Pokrywa się ona z opisami na przykład pana Czułkina https://www.youtube.com/watch?v=jz_Jqdk6bKg gdzie powiada on, że żeńska energia otacza mężczyznę spiralnie. Pani Kurowska w niedawnych wykładach wspomina o "giętkiej brzózce". Lewszunow dla odmiany używa obrazu dzwonka, że męskość jest tym "kołkiem" wewnątrz a kobiecość to zewnętrzna (ochronna ) część dzwonka. Dźwięk powstanie tylko wtedy gdy każde jest na swoim miejscu.
Dobra - nie rozwodząc się nadmiernie w tej chwili wlepiam obiecany mem.