oryginał jest tu: https://www.youtube.com/watch?v=r5FF0OqrD4g
Jakie pytanie? Domowe zwierzęta? Dobra - domowe
zwierzęta.
Popatrzcie - istnieją zwierzęta, które są po prostu eksploatowane, na przykład konie, krowy, one są później zjadane, psów się nie je - do nich ludzie się bardziej przywiązują. Uważa się, że psy są zwierzętami domowymi a nie niewolnikami. Są koty, które łowią myszy, psy, które ochraniają dom - prawda?
My się do nich przywiązujemy i one stają się w praktyce członkami rodziny. Wiemy o tym, że one nie rodziły się po to aby żyć w domach prawda?
One po prostu są dla nas wygodne - jedne szczekają a te drugie łapią myszy. Uważa się, że domowe zwierzęta to wszystko są byli ludzie. Aby trafić do domu człowieka trzeba wcześniej być człowiekiem. Jest na to wiele różnorakich przykładów - na przykład Leonid Tugutow opowiadał takie prawdziwe zdarzenie kiedy to umarł w domu dziadek. Dziadek był bohaterem obydwu wojen światowych. I były 2 takie rzeczy do których on był najbardziej przywiązany to fajka w której palił tytoń - taka jak u Sherolcka Holmesa a drugą rzeczą był medal za odwagę. I kiedy mu to znikało z oczu to on po prostu się wściekał: "gdzie to jest? kto mi to przełożył?" - nic więcej go nie interesowało.
No i kiedy on zmarł to w domu pojawił się pies, który w pierwszej kolejności odszukał fajkę i medal i kiedy mu to próbowali zabrać to szczerzył kły i nie pozwalał sobie tego zabrać. Domownicy zaczęli uważnie śledzić zachowanie i zwyczaje psa - to był nieduży pies i odkryli wszelkie charakterystyczne cechy zmarłego dziadka. Tak oto człowiek urodził się na przykład jako pies.
- i on się wtedy przywiązuje tak?
- Tak - przywiązuje się
- Ale czy to jest przywiązanie czy miłość? Przecież przywiązanie i miłość to różne sprawy? Powiada się, że nie należy się przywiązywać?
- No jak nie należy? A ilu świętych płakało kiedy umierali ich duchowi bracia mniejsi? A to byli święci - a my niby nie mamy się przywiązywać? My też to przeżywamy przecież, doświadczamy żalu.
Są opisy, że Jezus płakał i wyrażał żal. Dopóki mamy to materialne ciało to te uczucia nie są nam obce - one są nam potrzebne.
To znaczy, że można wpaść w panikę,
można wpaść w złość, można być przygnębionym. Przygnębienie, panika czy złość to są metody oczyszczania, które
nie są zbyt popularne - nie są zbyt popularne bo przede wszystkim one
są nieprzyjemne. No i w ogóle oczyszczanie nie jest przyjemnym procesem.
Jeśli czytaliście Przygody Tomka Sawyera to tam był taki włóczęga Huckleberry Finn - jego starali się ucywilizować, a on sobie na śmietniku nawybierał jakichś składników, ugotował w kociołku i mówi "jak ślicznie pachnie - to jest dokładnie to czego mi potrzeba".
A tam widelczyki, tu nie pluj, tam nie wycieraj nosa, nie ubrudź kołnierzyka - on mówił, że to go zniewala i to mu się nie spodobało. A niby go wcześniej wykąpali itp. - czynić to przed czasem nie ma żadnego sensu, bo on w ten sposób wypełnia swoje zadania.
Spróbujcie doprowadzić do ładu jakiegoś robotnika kopiącego doły w błocie, który czyści jakieś tam kanały. On nie będzie miał czystych rąk i czystej twarzy - jemu ten standard czystości nie jest potrzebny.
Bo kiedy na przykład naprawia się zegarki to ci ludzie nawet jakieś maski na twarzach mają, aby tam broń Boże nie trafił jakiś pyłek. Albo to samo w jakichś tam kosmicznych przyrządach - do wszystkiego potrzebni są właściwi ludzie.
Ale wróćmy do zwierząt domowych - jeśli nie będziesz się przywiązywać, jeśli sobie będziesz mówić: "ojej! ja się nie będę przywiązywać".
Tak w ogóle każdy lęk - w tym lęk przed przywiązywaniem się oznacza... jak to powiadają: "jeśli się boisz wilków to nie chodź do lasu". PO PROSTU SIĘ NIE BÓJ! Czego się nie bać? Niczego!
Przywiązania też się nie bój. Tak - na przykład pojawił się u mnie pies, on mi się podoba, pogłaskałem go, zaprzyjaźniłem się, a potem sobie pomyślałem: "oj! to na pewno niedobrze! To będzie złe dla mojej karmy!" Wcale nie! - to jest miłość!
- pytanie sali: a może to jest moja karma, że się przywiązuję i zaczynam kochać...
No tak! I będziesz płakać gorzkimi łzami i to jest normalne!
- a dlaczego są takie rodziny, gdzie zwierzęta nie trzymają się długo, one tam szybko umierają - czy to jest jakiś znak?
- Oczywiście, że tak!
- tam zdarzają się jakieś wypadki itp.
- Są takie domy w których nawet kwiaty więdną a co dopiero zwierzęta. Bierzesz taki karłowaty kwiat i darowujesz go innemu człowiekowi a on zaczyna się u niego bujnie rozrastać. Ci pierwsi niby byli tacy uduchowieni, a ten drugi to prosty człowiek - z pozoru u niego brudno itp. a wszystko tam kwitnie,
koty się o niego ocierają i są przy nich szczęśliwe. Z tym drugim miło jest mieć do czynienia, a z tymi pierwszymi nie za bardzo.
Musicie rozumieć, że brud nie jest przeszkodą dla miłości!
Choć wszystkie zwierzęta są brudne i dlatego zgodnie ze standardami Hare Kryszna jeśli przygotowałeś
pożywienie
to musisz je ofiarować Bogu i
nie powinieneś na nie patrzeć, bo wtedy
możesz zaburzyć jego energię. Może się u ciebie pojawić apetyt na to, a to uważa się że już sobie trochę tego podjadłeś i nie powinieneś dawać Bogu czegoś nadjedzonego - to dość skomplikowany temat.
A jeśli zwierzę na to spojrzało to już wtedy kwalifikuje się taką żywność jako odpadki - to już nie może być uświęconym pożywieniem. Jeśli zwierzę na to spojrzało to trzeba to wyrzucić, bo ono tego zapragnęło! A wtedy ty będziesz miał cechy zwierzęcia, a przecież my chcemy się ich w ogóle pozbyć i wzrastać.
Ale tak w ogóle wszelkie te reguły są dla ludzi bezczynnych. Jeśli człowiek jest aktywny, wszystko w nim kipi i on nieustannie daje i daje... Być może on nie wszystkich obdarowuje tym co by chcieli - to nie ma znaczenia, ale w nim jest takie wewnętrzne ciśnienie i w niego nic złego nie wejdzie.
Natomiast jeśli ktoś działa jak odkurzacz to wtedy potrzebuje przestrzegania tych wszelakich reguł. Oni wtedy mogą się przywiązywać, bo u nich będą występować te wszystkie karmiczne następstwa...
- zaczekajcie chwilę - nastawię nasz zegarek.
A miłość przekreśla karmę - miłość ją niweluje, tam już nie ma żadnej karmy. Jeśli chodzi o przywiązanie to ono dotyczy nie tylko zwierząt - jeśli pani tak bardzo obawia się przywiązania do zwierząt to tam jest napisane - zaraz sobie przypomnę:
W Bhagavadgita napisane jest czym jest wiedza i tam jest mowa o tym, że "wiedza to pragnienie każdego człowieka, aby okresowo przebywać w odosobnionym miejscu". Jeśli nie masz takiej potrzeby to znaczy, że jesteś niezbyt mądry. I nie dlatego, że jesteś głuptas, ale dlatego, że przebywając w odosobnieniu zawsze choć trochę nawiążesz kontakt z Bogiem.
Tam jest dalej napisane, że: "wiedza, że starość, choroby i śmierć są złem". Starość jest złem, śmierć jest złem - zostaliśmy wciągnięci w tę kategorię, a czy istnieje inne wyjście? Da się tego uniknąć - tam jest również napisane: "przywiązanie do żony, dzieci i członków rodziny jest złem", ALE TAM NIE JEST NAPISANE, ŻE NIE NALEŻY ICH KOCHAĆ!
Pojmujecie różnicę? Za przywiązanie odpowiedzialna jest nie miłość lecz pożądanie. Na przykład zakochałem się, ja jestem mężczyzną a oto przede mną kobieta i nagle: "nie mogę bez niej żyć!" - to nie jest miłość lecz pożądanie. Pożądanie to bycie odkurzaczem: "ja chcę aby ona była przy mnie, aby korzystać z tego bo jest mi komfortowo".
Miłość w ogóle nie dba o swój komfort. Jest przecież taki długi opis miłości: "miłość nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego, nie zazdrości itd". My nie mamy pojęcia czym jest miłość - nam miłość myli się z pożądaniem. Pożądanie ciągnie ku sobie.
W ogóle istnieją 2 takie siły - one są równe co do wielkości, mają jednakową moc.
Dlatego kiedy człowieka ogarnia takie silne pożądanie to mówi, że to miłość. Pożądanie idzie w tę stronę a miłość w przeciwną. Istnieje takie coś co nosi nazwę "Ananda" czyli rozkosz, przyjemność natomiast inne pojęcie "kama" oznacza pożądanie. Kama obraca wszystko o 180 stopni - ja czerpię przyjemność ale tylko dla siebie, tylko ja doświadczam rozkoszy a nikogo wokół nie czuję. Dlatego też tutaj pojawia się przywiązanie.
A kiedy jest miłość to jest obdarowywanie i jak tu się można przywiązać? Do mnie ktoś przywiązać się może, będą po mnie płakać jeśli odejdę, ale ja płakać nie będę. Ja mam nieograniczone źródło miłości - ono tylko daje i daje. A dlaczego nieograniczone? Bo ono nie daje swojego lecz to co od Boga. Do tego trzeba dość - to nie pojawia się od razu.
Czy wszyscy znacie zasady żółwia Tortilla? Nie znacie? Jak w takim razie w ogóle żyjecie? (śmiech)
W tej bajce żółw Tortilla mówił do Pinokia - ten gdzieś tam pobiegł, wpadł do stawu, a żółw Tortilla zaśpiewał mu piosenkę. To jest taki film z czasów ZSRR "Przygody Buratino": Młody przyjacielu, zawsze bądź młody, Nie spiesz się, aby dorosnąć, Bądź wesoły, odważny, hałaśliwy, Jeśli musisz walczyć, walcz!
Młodym bądź!
On już był stary, niemalże zaraz miał umierać, ale jeszcze taki pełen wigoru.
nigdy nie zaznaj spokoju, płacz i śmiej się w złym momencie, ja zawsze taki byłem, nawet i 300 lat temu.
To jest poprawna formuła -
wszystko to powinno być naturalne i właśnie te rzeczy, których
doświadczasz i które powodują tyle emocji - one ciebie szlifują, polerują jak ostrze noża, to one czynią cię doskonałym -, a wtedy nie jesteś hipokrytą.
Jeśli to się
manifestuje to niech się manifestuje. Ale
jeśli będziesz to ukrywać to po pierwsze nie jesteś w stanie tym władać, uczuciami włada sam Bóg - jest nawet taka specjalna nazwa Hrisha Kesha czyli pan zmysłów. Tobie się wydaje, że to ty taki jesteś, ale to Bóg kręci tobą.
Wiecie - dawniej w Chinach był niby socjalizm, komunizm, potem kapitalizm, a teraz powiedzieli, że będzie jakiś nowy ustrój. Ta nowa nazwa będzie się wiodła od jakiegoś święta - Gienek, nie pamiętasz? chyba wicefaryzm, w każdym razie jest to jakieś święto, w głowie montują jakiś chip, półkule mózgowe się synchronizują, a ty się uśmiechasz absolutnie szczęśliwy. Dają ci pieniądze czy nie dają, zabrali dzieci czy nie zabrali - zawsze jesteś zadowolony. W obecnym czasie można tak wpływać na mózg.
Obecnie istnieją takie technologie - idziesz do psychologa, coś tam robicie i zaczynasz się uśmiechać jak głupek, ale jeśli nie osiągnąłeś tego za pomocą
swoich przeżyć, objawień, jakąś formą skruchy czy też wyczynami to wszystko to działa przeciwko tobie.
Jesteś po prostu zombie, jesteś po prostu
zakodowany. Kodowanie nie jest zbyt dobre - można się nawet zakodować żeby nie pić alkoholu, słyszeliście o tym?
Taki człowiek przestaje pić i staje się nerwowy i stosuje przemoc wobec bliskich - dopóki pił był normalny, on sam powinien to rzucić - po prostu nie trafił na człowieka, który by mu wyjaśnił, że on nie pije wódki lecz krew swoich bliskich, krew swoich dzieci. On przepija życie swojego rodu.
Dlatego wokół niego robi się próżnia - wtedy on to rozumie. I kiedy on sam rzuci pijaństwo to wszystko wróci do normy. Ja dokonywałem odkodowania ludzi. Oni przychodzili do mnie mówiąc: "kiedy piłem byłem szczęśliwy, jako tako ale szczęśliwy". Owszem - wtedy marnowałem życie, ale teraz jestem całkiem martwy. Zdejmowałem te kody, a potem człowiek sam rzucał alkohol.
To się działo naturalnie - zaczął tym władać Hrisha Kesha czyli pan zmysłów i wszystko poszło normalnie. A oni się gdzieś naczytali jakie są powinności żony i powinności męża - w jaki sposób powinni się oni zachowywać, no jak powinniśmy? Nie ma takich reguł!
Istnieją jakieś ogólne zasady zachowania w społeczeństwie, na przykład siedzimy sobie tu teraz i nie mogę sobie położyć nóg na krześle - ale jeśli wokół mnie są sami domownicy to mogę. I nikomu to nie będzie przeszkadzać, a nawet niektórzy się ucieszą bo dzieci wtedy w radości: "o! można wskakiwać na tatę!" A w tej chwili trzeba trzymać fason.
To się nazywa relacje osobiste i one obejmują całe spektrum - tam można wszystko to co należy i czego nie należy i tam to budzi radość, a w życiu społecznym, w miejscach publicznych gdzie ludzie bliżej się nie znają pewne rzeczy są niedopuszczalne. Tam nie ma poufałości itp - tam istnieją pewne granice. I dlatego ludzie są dopiero wtedy szczęśliwi kiedy mogą przejawić maksymalnie wszystkie swoje emocje.
Musi być właściwe środowisko dla ich przejawienia, gdzie są ludzie, którzy tego wysłuchają. Na przykład żona wpadła w histerię, a mąż beż żadnego moralizatorstwa pogłaskał po plecach mówiąc: "tak - to są takie sukinsyny".
Ona się wtedy uspokoi, a on sobie pomyśli: "no wiadomo, że ona jest głuptas - ale najważniejsze, aby się teraz uspokoiła". Musi jej mówić coś co przywraca spokój. Jeśli on jej nie obarcza jakoś, nie obciąża to ona się uspokaja a potem potem powie: "tak naprawdę to jest tak i tak". No i ty sobie myślisz: "chwała Bogu! - domyśliła się".
Kiedy potraktujesz ją tak z miłością, ze zrozumieniem. Przecież to nie grzech, że człowiek czasami nie ma racji. Nie ma nic w tym złego. Jest wprost przeciwnie: często przyprawiają o mdłości ci co to mają zawsze rację. Oni są tacy nudni i mądrzy, że kiedy zaczynają mówić to po prostu zasypiasz. Oni nie przejawiają tych całych fajerwerków - tej szerokiej palety uczuć. Nikt z nich nie rozkoszuje się światem.
Uczucia nas łączą ze światem. jak by tu przedstawić to powiązanie ze światem? Mówiąc w skrócie: powiązanie z tym światem jest zarówno bezpieczne jak i niebezpieczne. Jeśli wpływam na świat - a jestem w stanie wpływać na świat wyłącznie za pośrednictwem uczuć, to jest to normalne. Świat jest mi coś winien.
Ja mogę w każdej chwili odejść mówiąc: "ja i tak wszystko już dla was wykonałem" - jestem wolny i idę sobie w inne miejsce. Lecz jeśli ja żyję w tym świecie, pojawiają się w wyniku tego jakieś koszty amortyzacyjne a ja nic nie czynię to wtedy ja mam zobowiązanie wobec świata i tworzy się przywiązanie. Próbuję stąd wyjść a tu się w żaden sposób nie udaje.
Ktoś mi przeszkadza przejechać, pojawiają się jakieś posterunki kontrolne - to mi się nie udaje ponieważ wtedy ja jestem coś winien temu światu. No cóż - tworzy się takie niezbyt dobre zobowiązanie. Mówiąc wprost staję się niewolnikiem.
Dlatego też tylko aktywni ludzie ... tak jak ten człowiek tutaj, on jest zły ale jest bardzo aktywny i bardzo dobrze! Bo nawet pisma powiadają: "bądźcie zimni albo gorący, ale nie letni". leniwi
Ja byłem u niego w domu - wchodzisz i od razu rozumiesz: "tu nie żyje leniwy człowiek".
A człowiek może być bardzo zły albo bardzo dobry - to nie ma znaczenia, możecie spojrzeć na przykład na tamten obraz: Jezus przepędza handlarzy ze świątyni. Zobaczcie - tam jest bardzo dużo czarnego koloru, w naszym życiu czasami potrzebny jest czarny kolor. Czasami potrzebni są też jacyś niegodziwcy, z nimi wszystko jest jasne - w głowie mają pustkę i Bóg ich na ślepo wykorzystuje, oni są chamowaci, przychodzą, awanturują się,
Kiedy spotykamy takich bezprawnych ludzi to tak naprawdę my też dokonujemy czegoś bezprawnego, ale uważamy, że to jest zgodne z prawem. Doskonale znamy swoich dobroczyńców ale jeśli mamy jakieś niedostatki to wtedy wieszamy na ludziach takie metki: "ten uczynił coś tam złego".
Na przykład telegonia - komu ty źle zrobiłeś? Przecież to jest cios dla całego rodu. I tu przychodzą jakieś łobuzy i zaczynają nam wymierzać karę.
Oni w ten sposób wprowadzają równowagę - a do roli bandytów wyznaczani są odpowiedni ludzie (tu padają przykładowe znane nazwiska), którzy nie grzeszą zbyt mocnym intelektem. Bóg angażuje ludzi z tego poziomu - i takiemu nic nie udowodnisz a on wprowadza korektę w twoim życiu. A jeśli nie potrzebujesz korekty to oni będą gdzieś tam szukać pożywki za twoim horyzontem. Pijawka pije wyłącznie zgniłą krew. Nie będziesz wtedy na takich trafiał - trafisz na takich jacy są u ciebie w głowie. To co wewnętrzne i zewnętrzne zawsze jest identyczne - musi sobie wzajemnie odpowiadać - dlatego tacy się nie trafiali.
Mówiąc krótko: nie trzeba się niczego bać. Jeszcze raz to powtórzę - w Wedach nosi to nazwę Saccidānanda - cit to wiedza, czyli nie należy się niczego bać. A wtedy zachowanie będzie zupełnie inne.
I takie rzeczy jak miłość, czystość, piękna mowa, itd to rzeczy naturalne. To tylko współcześnie opowiadają nam, że trzeba coś tam osiągać, że miłość trzeba wypracować, jakieś tam 7 albo 12 kroków miłości, jakieś tam poziomy miłości
Miłość to nie jest 5% kefir - ona jest zawsze stuprocentowa, albo jest, albo jej nie ma. Ona jest różnoraka, ma wiele obliczy - są jej opisy w różnych pismach.
Bywa tak, że spotykasz człowieka na targu, kupujesz rzodkiewkę, nigdy wcześniej tego kogoś nie widziałeś i być może nie zobaczysz nigdy później, bo wasz kontakt jest tylko handlowy, być może targujecie cenę, kupujesz okazyjnie, mówisz mu dziękuję - a potem jeszcze dodajesz: "dobrego dnia!" - to też jest przejaw miłości. To się nazywa śanta
rasa, to także jest miłość
ale nie taka
osobista.
ach - zamknęli nas? Dobra - ten kto jest głodny niech opuści grono publiczności. Tam się najedzcie a potem wróćcie. Tak zwalniam was (śmiech).
No dobrze, a nasze pytanie było jakie? O domowe zwierzęta.
Uwaga, uwaga - teraz będzie najważniejsza rzecz: domowe zwierzęta stają się członkami rodziny, członkami rodziny stają się wszyscy ci, których kochamy. Przyjaciele też są członkami rodziny - oni też należą do grona krewnych.
Ten tu za kadrem dobrze o tym wie, wszyscy wiedzą o kim mówię. To jest główny elektryk w mieście Zaporożu i w okolicach. W ścianach mamy instalację elektryczną - jeśli ona się przepali to trzeba skuwać ściany, dlatego istnieją różnego typu bezpieczniki automatyczne i półautomatyczne - dawniej były takie bezpieczniki, które się przepalały i wymieniało się wkładkę. No i nasze zwierzęta są właśnie takimi bezpiecznikami, one nas ochraniają - jeśli w moim kierunku idzie jakiś cios, bo ja coś uczyniłem nie tak jak należy... zwierzę nie jest tutaj nic winne, ale ono umiera jako pierwsze. Ono bierze na siebie ten cios losu - oczywiście pod warunkiem, że my je kochamy, a nie że ono jest u nas na przykład myszo-łapką.
Jeśli w domu nie ma zwierząt to umiera dziecko - to jest słabe ogniwo, dziecko. Przyczyna jest prosta i może się wydawać cyniczna, bo jeśli umrze dziecko to możecie jeszcze spłodzić następne. Natomiast jeśli umrą rodzice, to dziecko pójdzie złą drogą bo ono zostaje samo i nikt już się nim nie interesuje - taki ktoś potem uczyni wiele złego.
A jeśli jest zwierzę to ciosy losu jako pierwsze uderzają zwierzę.
A tak w ogóle to ludzie często mówią: "co uczynić żeby nikt nie umierał? żeby wszyscy byli zdrowi? - Trzeba mieć setkę przyjaciół! A wtedy jeśli ty popełnisz jakiś błąd, to wystarczy, że oni 2 razy kichną i problem znika.
A jeśli ktoś starał się ciebie zgnębić - NAWET JEŚLI według wszelkich praw karmy NIE MIAŁEŚ RACJI! - to jego po prostu zdmuchnie z pola, bo cała armia przyjaciół z którymi ty masz więź, którzy się z tobą przyjaźnią - oni tylko spojrzą w tym kierunku i cała ta moc przekieruje się na niego. On wtedy powie: "nie, nie
Lepiej się w to nie angażować". Rozumiecie jak to działa?
Człowiek duchowy to ten, który ma wsparcie wielu przyjaciół, bo on jest wpleciony jak nitka w ten kilim, oni razem tworzą silne płótno - przeplatankę taką.
On jest elementem większej układanki. A wiecie kto tam należy? Tam wchodzą ci, którzy nie boją się być samowystarczalni - jeśli mają w domu prąd, wodę i inne podstawy. Ale nawet jeśli tego nie ma, a moja odwaga wynika z tego, że ten ma i tamten ma, a ja wraz z nimi jestem jednością
to wtedy się nie boję bo ze mną jest cała armia. To jest miłość - to oznacza kochać tych, którzy nie są do ciebie podobni. A co się tyczy zwierząt to taka jest właśnie ich rola.
Chcę powiedzieć, że to nie ma znaczenia czy żyjesz ze zwierzętami czy bez nich. Ale lepiej ich nie mieć - lepiej mieć kolejne dzieci niż zwierzęta. Mam rację?
Bo niektórzy ludzie zamiast mieć dzieci to ze smutku zaczynają hodować zwierzęta. My tu mamy takiego jednego co ma 50 kotów - to jest dobry człowiek! Ale nie ma nic innego więc opiekuje się kotami. To nie jest najlepsza droga.
Ogólnie trzeba przyjmować podobnych do siebie. Ale jeśli już macie zwierzę to ono powinno dożyć swojego wieku i umrzeć u was na rękach, wy będziecie po nim płakać - ale następnych lepiej już nie brać. Miejcie dzieci.
aha, to duch
Wszystko chyba nam mówi o tym, że trzeba kończyć spotkanie.
Miejcie dzieci!
wersja polska: https://www.youtube.com/watch?v=u1bTRG-k4cU