Wspomniany w poprzednich rozmowach Dominik Wrotniak.
Oto okrojony cytat z jednego z moich listów:
Byliśmy - napisze potem kilka zdań na blogu. Nie polecam. Groszorób i płycizna postrzegania. Pomylił terminy naszej wizyty, mylił kilka innych rzeczy. To jest człowiek ustawiający kregi wczasowiczom z dużymi brzuchami ( obserwowaliśmy kilka obrazków). "Gabinet" wielkości kiosku warzywnego - jedno pomieszczenie dostępne z ulicy. Sam wszedłem niechcący gdy ktoś inny leżał na kozetce. Niepoważne podejście - żadnych głębszych poszukiwań przyczyn stanu pacjenta itp.
Dodam, że byłem w "gabinecie" w Wiśle.
Przejechałem wraz z żoną całą Polskę by się z panem Dominikiem
spotkać. Na pewno podałem dobre informacje - w związku
z czekającą nas daleką podróżą pełną wyrzeczeń
spokojnie przedstawiałem okoliczności i upewniałem się
co do umówionej daty,
Pomieszczenie małe to nie problem ale
przecież można ustawić mały parawan itp.
Nie każdy chce być oglądany przez byle
odwiedzającego.
Tyle tytułem telegraficznej relacji letniej.
POzdrawiam czytelników Jędrzej.