http://michalxl600.blogspot.com/2015/07/rok-bez-spodni-rok-cudow-i-nowych.html?showComment=1446280852120#c2322476719011662762
Dziękuję Beato !
Kopia ze strony:
Wczoraj już miałam komentarz napisany, coś kliknęłam i ...'wyparował'.
Dlatego dziś zachęcona rozmową z Magdą, która do mnie napisała po lekturze moich komentarzy, dzielę się doświadczeniem kolejnego, 3 miesiąca w spódnicach i sukienkach.
Zapaliłam sobie świece, zrobiłam herbatę ziołowa z ziół zbieranych przeze mnie i tych, którymi zostałam obdarowana i piszę z intencją, że i moje mini świadectwo zachęci kolejne Kobiety, by ubierały się kobieco i były Kobietami :)
Po pierwsze- nie mam już w domu żadnych spodni :)
Po drugie- nie miałam potrzeby ani ciągoty do noszenia spodni- spódnice i sukienki wydają się takie naturalne :)
Po trzecie: w tym miesiącu 2 razy płaciłam za siebie rachunki na spotkaniach w kawiarni i barze- to niekorzystny wzrost w stosunku do poprzednich miesięcy :(
Podczas bankietu/ imprezy tydzień temu tańczyłam tylko 3 tańce z 1 mężczyzną. Chyba w połowie drugiego tańca powiedział: 'jak chcesz prowadzić, to prowadź'...Ups, pomyślałam, jeszcze kawałek drogi przede mną...
Przypomniałam sobie, jak rok wcześniej na tej samej imprezie tańczyłam, jak się po fakcie okazało, z zawodowym nauczycielem tańca. Byłam w dżinsach, w butach w męskim stylu i super się z nim bawiłam. On po prostu był 'zawodowcem' i przy nim nawet prowadzenie sobie odpuściłam ;)
Wniosek dla mnie- być na tyle kobiecą, żeby w tańcu i nie tylko dawać się mężczyźnie prowadzić i zaufać. Pamiętam z wpisu: http://michalxl600.blogspot.com/2014/12/energetyczne-roznice-miedzy-mezczyzna-i.html ten fragment: "A to dlatego, że kobieta aby cokolwiek zmienić musiałaby zrezygnować i uczynić coś porównywalnego do skoku bez spadochronu z wysokiej góry."i jest on ewidentnie dla mnie!
A z pozytywów- 3 Przyjaciółki też zdecydowały chodzić w sukienkach i spódnicach- jedna mniej więcej w tym samym czasie co ja, może nawet wcześniej, jedna chyba miesiąc albo ciut dłużej a kolejnej teraz mija 2 tygodnie.
Poniżej świadectwo jednej z nich- nie pytałam ją o zgodę, wierzę, że się zgodzi jak ją o to zaraz poproszę:
"Ja od kiedy pracuje w przedszkolu (czyli już 3 miesiące) codziennie noszę spódnice/sukienki. Różnego rodzaju- krótkie, długie, kolorowe i bez wzorów. Nie wyobrażam sobie znów nosić spodnie. Widzę również jak pięknie inne kobiety wyglądają w spódnicach czy sukienkach, że służy im to. Każda kobieta powinna zrobić sobie taki miesiąc ze spódnicami, bo to piękne doświadczenie. Ja też czuję, że kobieca energia dzięki temu może w pełni się przejawiać i wzmacnia to łagodne, harmonijne cechy.
Uwielbiam też reakcje moich dzieci z przedszkola, które codziennie (jako jedynej pani) powtarzają mi, że pięknie wyglądam i zachwycają się moim ubraniem i biżuterią (nawet chłopcy stwierdzają uznaniem, że mam piękne spódnice)."
Ja mam podobne odczucia :)
Teraz chcę kupić lub uszyć 1-2 sukienki/spódnice- dłuższe i cieplejsze, na zimę.
Bo cały czas jeżdżę rowerem :)
A jutro ostatni dzień 1 roku bez okularów.
Napiszę o tym więcej lada dzień :)
I kolejną relację za miesiąc :)
p.s. jako oprawę wizualną tego wpisu dodaję link do piosenki jaką kiedyś przetłumaczyłem (właśnie ktoś wpisał komentarz przypominając o jej istnieniu a wiadomo, że przypadków nie ma) - napisy włączane poprzez Yoy Tube. Tu link do oryginału i do tekstu polskiego http://www.tekstowo.pl/piosenka,_1057_1087_1072__city,_1052_1072_1083_1086_1083_1077_1090_1085_1103_1103___1076_1086_1095_1100_.html Myślę, że zmusza ona do zadumy ( jest to w ogóle podobno element filmu długometrażowego) nad kierunkiem w jakim podąża ludzkość ubierając dziewczęta w mini spódniczki i wychowując nadal młodzież w ten sposób jaki mamy dziś- a co przepięknie nam tłumaczy Konstanty Jeżkow w rozmowie z Siergiejem Striżakiem ( drugi film pod tytułem "Misja mężczyzny" już w połowie opracowany. Lada dzień opublikuję -plecy jeszcze dokuczają).