wtorek, 29 maja 2018

Życzmy wszystkim niekończącej się miłości

Nie wiem jak tam u Was ale u mnie dzieje się - oj dzieje.
Może kiedyś opowiem. Przygody jak w filmie sensacyjnym.

Z mojego ulubionego portalu cykl zdjęć- polecam :).
https://vk.com/life.move?z=photo-31239753_456262373%2Fwall-31239753_143915
Jedno z nich wybieram tu dla prezentacji:



===================================

Szukam jakiegoś tekstu do tłumaczenia i macie taką krzepiącą opowieść:

Stało się to w przeddzień Nowego Roku, kilka lat temu. Podchodzi do mnie koleżanka z klasy Nataszka i mówi: "Mam kostiumy Dziadka Mroza i Śnieżynki. Chcę dać ogłoszenie, że chodzimy do domów za opłatą. Masz chęć wziąć udział w akcji? Zarobimy! "Oczywiście, zgodziłem się. Potrzebowaliśmy pieniędzy i mieliśmy rolę do odegrania - to dla nas żadna sztuka, Natasza i ja bez przerwy uczestniczyliśmy w Kabaretonach. 
    Reklamy zostały naszkicowane, zamieściliśmy w gazecie wytłuszczonym drukiem. Oddzwoniono do nas prawie natychmiast, więc się wszystko udało. Dzieci były rozmaite, zarówno miłe jak i znudzone. Pamiętam jedno dziecko - zapytał od progu: "Dziadek Mróz i Śnieżna Panna? A ile zapłacił wam mój tata? Krótko mówiąc, doświadczenie było interesujące. 
             A więc do świąt zostały cztery dni i tu zadzwonił do mnie przyjaciel: "Oluś, pomóż mi!" Tutaj zebraliśmy prezenty dla dzieci z miejscowego szpitala ale dajemy rady z przedstawieniem dla dzieciaków, nie mamy Dziadka Mroza! Czy możesz popracować za darmo? " Cóż, uznałem, że to dobre dzieło. Szczególnie, że obiecywali podwieźć mnie do szpitala.Ubrałem się w domu, założyłem brodę i poszedłem. Nastrój miałem dobry, takie natchnienie, że nie pracuję dla pieniędzy, ale po prostu czuję, że mogę wszystko. Nawet moja sąsiadka Tamara uśmiechnęła się na ganku, a ona 2  lata temu straciła syna, była smutna nieustannie.

No i jesteśmy na miejscu. Zebraliśmy się w sali, pośrodku - choinki, zapalono girlandy. Przedstawienie było wspaniałe! Dzieci się bawią, klaszczą w dłonie, śpiewają piosenki, czytają poezję. Potem zacząłem rozdawać prezenty - jakieś to całe szczęście u wszystkich. Wszyscy szczęśliwi, rodzice z uśmiechem na twarzach... I nagle widzę - sześcioletni chłopiec siedzi w kącie, nie bawi się, oparł podbródek na dłoniach, patrzy na nas, a w jego ciemnych oczach  melancholia i smutek. 

    Poszedłem do lekarza, zapytałem: "Kto to jest i co jest z nim nie tak?" " To Marek" - odpowiada lekarz. "On jest sierotą. Wypadek drogowy. Podróżował z ojcem i matką w samochodzie, auto wypadło z drogi. Nie ma więcej krewnych, teraz załatwiamy mu miejsce w sierocińcu ... "Poczułem się jak uderzony od tyło i niespodziewanie. Uczucia szczęścia się rozprysły. Oczywiście, można było poprowadzić program do końca, odejść i zapomnieć o wszystkim, ale nie mogłem. Ja tak nie potrafię. Wziąłem prezent i podszedłem do chłopaka z podkulonymi nogami. 
     - Cześć, Marek! Szczęśliwego Nowego Roku, wszystkiego najlepszego! Spojrzał na mnie ciężkim wzrokiem."Nie jesteś prawdziwym Dziadkiem Mrozem, prawda?"Wzruszyłem ramionami.- A to zależy w co wierzysz. Ja wierzę w siebie. Ale możesz sprawdzić. Jaki prezent chcesz na Nowy Rok? Jeśli to wykonam to znaczy, że jestem prawdziwy. (Tu w myślach zadrżałem bo wyobraziłem sobie gdzie pójdzie mój budżet świąteczny i gdzie pożyczyć resztę, jeśli chłopak zażyczy sobie na przykład iPhone. Ale cofnąć już się nie mogłem).
    Maruś uśmiechnął się niezbyt wesoło i powiedział:- No dobra, spróbujmy.Usiadłem obok niego.- Zgadnij!Chłopiec otworzył oczy i nagle wyszeptał żarliwie:"Gdybym był głupi, prosiłbym o mamę i tatę, aby wrócili. Ale nie jestem głupcem, wszystko rozumiem. Dlatego jeśli jesteś prawdziwym Dziadkiem Mrozem to nie pozwól im zabrać mnie do sierocińca! Czy jesteś w stanie?" 
   Zdałem sobie sprawę, że schrzaniłem wszystko.Jak dokończyłem program - nie pamiętam, wszystko jakby przez mgłę. Wróciłem do domu, ale nie mogłem się za nic wziąć - przed swoimi oczami miałem oczy Mareczka pełne smutku i nadziei. Zacząłem nawet zastanawiać się, czy mogę sam wziąć chłopca. Ale kto dałby dziecko studentowi bez stałego wynagrodzenia? 
     Przez całą noc przewracałem się zastanawiając się. A nad ranem mnie oświeciło!A już o ósmej rano w stroju Dziadka Mroza zapukałem do swojej sąsiadki Tamary.Nie wiem, jak się tam na to wszystko zgodzili - mówią, że sam główny lekarz uruchomił swoich znajomych, ale już 31 grudnia spotkałem Marika i Tamarę przy naszym wejściu. Rozpromieniona sąsiadka przedstawiła mnie chłopcu i powiedziała, że jest jej gościem w sylwestra. Marik nie wyglądał na szczęśliwego, raczej na zakłopotanego, ale nie zauważyłem już jego nieskończonej tęsknoty w oczach. 
   A kiedy święta dobiegły końca, a nadszedł styczeń-luty, chłopak przeniósł się do naszego domu na stałe - Tamara zabrała go pod opiekę.Minął rok, a teraz Natasza ponownie zadzwoniła do mnie, żeby "dziado-mrozić". Nie mogłem przegapić takiej okazji i na sylwestra przyjechałem odwiedzić Tamarę. A kiedy Marek otworzył drzwi, mrugnąłem do niego i głośno zapytałem: "No i co? Prawdziwy?"- Prawdziwy! Szepnął i przytulił się do moich nóg. 
    I w tym momencie naprawdę czułem się jak Dziadek Mróz. Prawdziwym czarodziejem.

Anonim.  

źródło tłumaczenia.


piątek, 18 maja 2018

Komu oddawać cześć :) ? cz.2

W pierwszej publikacji pod tym tytułem napisałem:
 Pokusa bycia "liderem" jest silna a człowiek nie jest gotowy. Pycha "pcha przed szereg" - przekierowuje "CZI" na siebie ale ...... załamuje się pod "brzemieniem odpowiedzialności" (tak się kiedyś mądrze mawiało) i tym samym MARNUJE POWIERZONY MU KAPITAŁ ZAUFANIA. marnuje ludzkie "czi" jakie ludzie mu przekierowali (szczególnie chodzi tu o nasze Żeńczynie).
 W epoce Lisicy takie działania (marnowanie energii - "wypuszczanie pary", "upuszczanie krwi ze społecznego organizmu", ze społecznych ruchów) były celowe. Jest takie znane powiedzonko: "chcieliśmy jak najlepiej a wyszło tak jak zawsze". 
     Oczywiście osoby wykonujące te funkcje ("agenci" - :)))   , rozwinę potem i moje pojęcie tego słowa) często nie były świadome - myślę, że zazwyczaj nie były i nie są świadome. Nieliczna dziś liczba wysokich rangą demonów jest bardzo świadoma swoich zadań a reszta zazwyczaj zaślepiona jest a to chciwością, a to dążeniem do władzy...a to jeszcze jakimiś tam przywarami, słabościami czy nałogami. Często są to rozmaite kompilacje tychże cech. Im samym wydaje się, że są kryształowe i mają "poczucie misji".
   Taki Korwin Mikke (żeby już nie wchodzić w "zwarcie" z S i podobnymi) jest dobrym przykładem "zaworu bezpieczeństwa" a raczej "zbieracza luszu". Czy jest świadom? Po części chyba tak.
Od lat kolejne pokolenia młodzieży nabiera się na tę jego "męskość". Sam kiedyś byłem jego umiarkowanym zwolennikiem ale to co on wywija ostatnio i co wygaduje.... kompletnie już mnie zniesmaczyło wyznanie o dwustu kochankach i słowa "no nie mogłem się powstrzymać" ( i towarzyszące tym słowom dodatkowe dźwięki niekontrolowanego połykania śliny czy jakieś takie ...no nie. Ale współczesna rozpuszczona młodzież opowiadająca w internecie bez żenady o swoich zdobyczach seksualnych i publikująca rozmaite zdjęcia ma takiego JKM za swojego idola. Taki "król" będzie popierał tego typu zachowania - według nich taki wzór "spermena" jest jak najbardziej poprawny. Nie trzeba nad sobą pracować - puszczanie wodzy zwierzęcych instynktów jest "cool" ).     Dziękuję bardzo za takiego króla co się nie może powstrzymać. Do tego brzuch jak bęben - klasyczna "opona". 
  Mechanizm działania JKM-a też klasyczny, na zanętę jakieś sensowne idee - pociągnie, narobi nadziei... by potem coś chlapnąć w tym całym "teatrze politycznym" i .... wywołać rozczarowanie - rozproszyć "pokładane nadzieje".
W ogóle wszelkie szukanie "zmiany na zewnątrz" jest z góry skazane na porażkę. To jest droga na skróty - oszukiwanie siebie i próba pominięcia pracy nad sobą. Rozczarowanie jakimś fałszywym guru to wskazówka, że mamy w sobie tę cechę, którą widzimy u "guru". To samo tyczy sie rozczarowań osobistych i wszelkich innych.

    Ktoś w komentarzach ...nie wiem już gdzie dopisał zdanie:
 "KAŻDY NIEODŁĄCZONY OD MATRIXA JEST POTENCJALNYM AGENTEM" - autor Morfeusz.
                   Zastanawiam się nad tym, chyba nieliczni są dziś całkiem odłączeni - większość jest "w drodze", upada i podnosi się. Miewamy dni słabsze i mocniejsze ale też bardzo szybko zachodzą zmiany.

 CAŁA WALKA DZIŚ TOCZY SIĘ W NASZYCH WNĘTRZACH - I BARDZO DOBRZE, ŻE ONA TAM SIĘ TOCZY. jak to słusznie powiada pani Szieremietjewa w filmie, który co chwila linkuję. 
  ".... Bitwa na zewnątrz jest już przeżytkiem. Ona bardzo szybko przemieszcza się do przestrzeni wewnętrznej a tam bardzo szybko następuje transformacja ogromnych pokładów starych doświadczeń......"
 W takich rozmaitych "bitwach" internetowych całe grupy "zwolenników" poszczególnych medialnych "aktorów" przeżywają te swoją wewnętrzną walkę i wewnętrzne wybory, rozterki. Trwa nauka.
    Te rozmaite organizowane akcje, przedsięwzięcia pękające potem jak baloniki czy bańki mydlane......... Wybranie a następnie "napompowanie" kolejnego "idola", który potem pęka z mniejszym lub większym hukiem.
  Tak jak już powtarzam nie raz za Trehlebovem - administratorzy (przewodnicy sekt) tworząc rozmaite "przedszkola duchowości" też mają swoją rolę. Wspomniany JKM co parę lat ma znów świeży narybek do bałamucenia ale też chyba dziś ludzie już bardzo szybko wyrastają z Korwina - coraz więcej jest "widoczne gołym okiem", informacje o poszczególnych osobach i ich dokonania - masa filmów - leżą wprost na powierzchni. A polityka to przecież też rodzaj religii.

    Czas kończyć ten wpis:  
JAKO NA GÓRZE TAK I NA DOLE. 
 Otrzymujemy takich liderów, prezydentów, szefów w pracy na jakich aktualnie zasługujemy. Takich dostajemy partnerów życiowych (staram się teraz przypomnieć zaskakującego prelegenta - anglojęzyczny, prosto i dosadnie wyjaśniał jak to działa. Karolinie się bardzo spodobał).
   Administratorzy przyciągają na swoje lekcje swoją trzódkę poszukującą właśnie tego co oni oferują - lekcję ma zarówno administrator jak i "sekciarz" (duże dziecko szukające opieki - człowiek, który nie zdążył dojrzeć duchowo pod opieką rodziców) oddający swoją energię w zamian za oferowany "komfort i opiekę". "Ty nam dasz  swoją "wełnę" a my tobie stworzymy zagrodę i korytko/żłób."
Lekcją administratorów dziś jest znalezienie swojego własnego źródła - czas utrzymywania trzody sie kończy. Tak jak mówi pani Szeriemietiewa "wszyscy dziś szybko dojrzewamy".

No tak.... :))))  zatem administratorom czci nie oddajemy. Im już dziękujemy - niech się uczą żyć jak każdy człowiek na własny koszt.
Cześć i honor ("oddać honory" -mamy takie pojęcie w nomenklaturze wojskowej. Wojsko jest w ogóle dobrym przykładem hierarchii i przepływu energii - dziś niestety też struktura przegniła i nadająca się całkiem do przebudowy)......cześć i honor oddajemy ludziom godnym szacunku, potrafiącym tę energię spożytkować dla dobra społeczeństwa - uczynić coś w rodzaj redystrybucji, oddania jej na powrót. Taka zabawa - "organizm społeczny" mawiamy przecież , a skoro organizm to ruch i przepływ.

c.d.n.

  Podpinam rycinę z Welesem w towarzystwie "agresywnego" :))) Wilka.


środa, 16 maja 2018

Komu oddawać cześć :) ?

.....czyli: "jak naprawić bardak w Lehii i co jest przyczyną tegoż".   :)))))

     Jak to u nas często bywa w kawiarence podczas naszych luźnych rozmów Damian zadał mi pytanie. "Jędrzeju oglądałeś najnowszy filmik na kanale Sanyaji? Wspomina tam o Iwanie Carewiczu i Trehlebowie. Jestem ciekaw Twojej opinii".

 Rozmyślam sobie od rana  o wydarzeniach ostatnich godzin - a trochę się działo bo o uwagę dopomniał nam się nawet niejaki Mateusz Grzesiak. Stwierdziłem, że nie ma przypadków bo gość w filmie (cytowane fragmenty) jako żywo przypomina mi Sanjayę w obecnym stanie. Jest jeszcze kilka innych osób, które z podobnymi przewinieniami "nawinęły się pod klawiaturę" i będą dobrym przykładem tego co chcę unaocznić ale po kolei. 


   W komentarzach jakie czytałem pod filmami (również pod wspomnianym już filmem Piotra Marszałkowskiego) przewija się jedno główne pragnienie. 

 KOMU UFAĆ? KOGO SŁUCHAĆ? 

Jest to życzenie normalne i całkiem naturalne! 

       Jako motto dzisiejszej "pogadanki" (temat tak obszerny, że naprawdę nie wiem od czego zacząć i starczyło by na cały "semestr wykładów". Może się uda z Waszą pomocą jakoś zgrabnie przekazać to co mi się kłębi pod czaszką. W takim wypadku idealną sytuacją byłoby właśnie spotkanie na żywo - rozmowa i kamera kręcąca to wszystko. Tak by było najprościej - muszę jednak klepać w klawisze imitując mocno elementy wspólnego zebrania ale też w naszym świecie gdzie każdy pracuje o swoich -ściśle określonych porach ta forma kontaktu ma też swoje zalety i dołączacie swoją energię wtedy gdy już znajdziecie chwilę wolną)........

Jako motto dzisiejszego spotkania polecam ten fragment mało znanego i BARDZO ciekawego filmu: https://youtu.be/CqBH632xUwc?t=1m1s

TY BYŚ CHCIAŁ KOGOŚ SZANOWAĆ - ALE NIE MASZ KOGO.....

Każdy z nas marzy o uczestnictwie w ZDROWEJ społeczności a tymczasem miotamy się nieustannie w jakichś patologicznych układach. W komentarzach zarówno pod filmem Sanjayi ("S") jak i Piotrka Marszałkowskiego przewija się wiele razy pytanie: "to którzy są ci pozytywni?", "nakręć film o tych dobrych".

    Zacznijmy od "abecadła" - uważni czytelnicy bloga już wiedzą, że:
NAJWAŻNIEJSZĄ WALUTĄ NA ŚWIECIE JEST ENERGIA. To o nią trwa ta walka, o nią cały ten teatr jaki macie między innymi (a może dziś głównie) w sferze mediów. Czy to dobrze? TO ZALEŻY. Najważniejsza i kluczowa jest tu sprawa intencji jakimi kieruje się człowiek pragnący skupić na sobie uwagę pozostałych sióstr czy braci w ludzkich ciałach.
PO OWOCACH POZNAWAJCIE. 

Co znaczy "oddawać cześć?" 

Szukajmy w skarbnicy mądrości a więc w naszym języku. "czi" (ki- są różne podobne nazwy) to energia. Energia życiowa ("lusz" jak ją określają bohaterowie filmu "Jupiter -Intronizacja"). Do dziś witamy się słowem będącym skrótem dawnego całego zdania. Powiadamy: "cześć!  - co tam u ciebie? Jak żyjesz?". Cóż znaczy to "cześć"? Na powitanie zasilamy kogoś kogo szanujemy cząstką naszej energii. Wschodnie ludy kłaniają się sobie i tam wręcz starają się pokłonić niżej niż napotkany właśnie człowiek. W "Ogniem i Mieczem" przeczytać możemy powitanie: "czołem Waszmościom". Oznacza to, że "chylimy czoła" (nazwa znów bardzo bliska bo "cz"). Kłaniamy się- oddajemy szacunek.
      Jeszcze przed wojną światową konferansjerzy mawiali: "mam honor Państwu przedstawić...." Przypomnę, że do dziś słowo honor i cześć używamy zamiennie.  W wypadku gdy kogoś "pozbawiono czci" (czi - przypomnijcie sobie jak się czujecie gdy ktoś Was "zmiesza z błotem", gdy Was zaatakuje werbalnie, poniży publicznie. Jest osłabienie prawda? Człowiek został pozbawiony "czi" [czci/honoru/ ENERGII ŻYCIOWEJ]. Przypomnijcie sobie jak czujecie się po jakiejś awanturze wywołanej przez energetycznego wampira z otoczenia -podobne odczucie prawda?).... gdy "pozbawiono czci to można ją też było przywrócić.
   Powiada się też do dziś: "zwracam honor". Rzadko już kto rozumie w czym rzecz. Człowiekowi omyłkowo osądzonemu i pozbawionemu "czci" można było (trzeba) tę cześć przywrócić. Dzieje się tak nawet pośmiertnie -powiada się "przywrócić dobre imię"...komuś. 

     PÓKI NIE POJMIEMY TYCH ZASADNICZYCH SPRAW - PÓTY NIC NIE ZROZUMIEMY  Z TEGO CO SIĘ WYPRAWIA Z TYMI WSZYSTKIM SANJAYAMI I INNYMI ....strojącymi się w cudze piórka.

 "Stroić się w cudze piórka" czyli jak działał system w czasach epoki Lisicy.

Działał dość prosto - metodą oszustwa i PODSZYWANIA SIĘ POD CUDZE OSIĄGNIĘCIA. Przykładów jest całe morze. Weźmy na tapetę choćby słynnego szalbierza Einsteina. Jest to postać wykreowana - zwykła miernota (choć sprytny cwaniak). Z zawodu był pracownikiem urzędu patentowego czyli miejsca gdzie kradnie się intelektualne dokonania twórczych Słowian. Tu macie szczegóły jego "kariery medialnej". Wypromowany przez współ-rodaków ogromnym nakładem środków finansowych. Obliczenia do słynnych E=mc2 (prawdziwe tylko w pewnych bardzo szczególnych warunkach) wykonywała mu żona Mileva Marić - Serbka, bardzo zdolny fizyk. Einstein porzucił ją wraz z dziećmi gdy nie była mu już potrzebna. Można by długo o tym przykładzie. 
        Można sypać garściami z innych dziedzin publicznego życia- a więc z "odgałęzień" będących machiną władania społeczeństwem. Większość "gwiazd" wszelakiej "kultury" z czasów panowania Bogini Kali (tak na wschodzie nazywa się to co my Słowianie zwiemy "epoką Lisicy") to postacie wykreowane sztucznie - wydmuszki. Polityka to samo - na Polskiej ziemi sztandarowym przykładem może posłużyć Lech Wałęsa (podświadomość nasza pozytywnie reaguje na to imię- to też nie przypadek, ten drugi Lech co to go na Wawel wepchali jak Piłsudskiego tak samo).
   BARDZO!!! silną sferą oddziaływania na masy ludzkie jest muzyka. W zależności od poziomu słuchacza wykreowano tu całe szwadrony jakichś Maryli Rodowicz kradnących innym piosenki bez cienia zażenowania.
   Dla bardziej wyrobionej publiczności wykreowano na przykład "ojca polskiego bluesa" albo jakichś tam Turnau-ów. W miejsce zamordowanego Krzysztofa Klenczona wstawia się od razu miernotę bez osobowości - narcystyczną osobowość "piejącą" rzewne kawałki. A wspomniany na wstępie Tadeusz Nalepa po prostu ukradł teksty Bogdanowi Loeblowi. Nie podzielił się  z nim wpływami za tantiemy z reklam a były tez płyty na których "zapomniał" wpisać Bogdana jako autora tych wspaniałych tekstów.
   Muzycznie Tadeusz N. też większość utworów zwyczajnie "zerżnął". Dziś już nawet w jego biografiach przeczytacie, że wrócił z Holandii z całą paczką płyt - między innymi Szwajcarskiej grupy TOAD gdzie w wielu utworach znajdziecie jota w jotę te same riffy gitarowe, które pobrzmiewają w twórczości z pod znaku grupy "Breakout". Tadeusz N. (tak jak na przykład twórcy zespołu Dżem) był sprytnym biznesmenem i (trzeba przyznać) dobrym klezmerem czyli rzemieślnikiem gitarowym. A skoro o rzemiośle gitarowym - kolejnym takim "namaszczonym" przez system i promowanym jest lider grupy KOMBI. 
     
   Przykłady jak pisałem mógłbym sypać garściami również spoza polskojęzycznego świata. TO BYŁA POWSZECHNA PRAKTYKA.

Z "naszego podwórka" podaję przykład NTV. Bez cienia żenady ta telewizja internetowa prezentuje bezczelny plagiat wykładu pani Morozowej, który to wykład niegdyś przetłumaczyłem na polski i cieszy się on do dziś wielką oglądalnością. Został z tego co widzę po-kopiowany na kilka innych kanałów- I DOBRZE, niech służy ludziom. Podany link jest do kanału Pascallina, osoba, która założyła ten kanał "wpaliła" (wmontowała) w film napisy (ja w tamtym czasie nie potrafiłem taką techniką) ale w opisie filmu UCZCIWIE (czyli z uwzględnienie CZI ) poinformowała skąd wzięła tę treść. 
      Żeby nie być gołosłownym podaję link do plagiatu - tam nawet końcowa opowieść pani Morozowej (opowiadała o bracie swojego męża) podana zostaje przez Monikę Burzyńską jako własna! (sic!). Ludzie to zauważyli, dopisałem się kilka razy w komentarzach prostując -Monika odezwała się nawet do mnie listownie pisząc: "ja chciałam tylko spopularyzować te informacje" (NTV do dziś ma ten film u siebie na kanale i nie widzi tu nic zdrożnego).

   No i tu mógłbym tylko raz jeszcze polecić monolog Piotrka Marszałkowskiego na temat Grzesiaka gdzie wyjaśnia on te "drobne niuanse". Dociekliwi niech poczytają komentarze pod jego filmem bo widzę, że temat naprawdę wymaga wyjaśnienia a Piotr dyskutuje z ludźmi podając ostro i konsekwentnie przykłady przestępców kryminalnych. Streszczając: postępowanie winno być takie jakie zaleca na przykład autor słynnej książki "Radykalne wybaczanie" - w sercu masz miłość ale na poziomie materialnym KONSEKWENTNIE (po męsku) przywracasz porządek a więc przełączasz kanał zasilania (kanał energii życiowej) na jego prawowite źródło a nie na falsyfikat. Tam gdzie usadawia się pasożyt (fałszywy autor) - tam energia przestaje cyrkulować. "Czarna dziura" jaką jest demoniczny pasożyt wchłania wszystko i ...... dane przedsięwzięcie czy projekt zaczyna obumierać a ludzie nie mają pojęcia dlaczego.

Może na koniec tej publikacji (wiem- męczę długo, rzecz naprawdę wymaga "postawienia fundamentów" zanim zaprezentuję swoją "konstrukcję") 

Sanjaya:
 
ech... kolejny przykład posługiwania się cudzym dorobkiem. 
   Wczoraj wyszukiwarka podpowiedziała mi stary film u Sanjayi - najwyraźniej zamieszcza go znów na kanale z oznaczeniem "4".
  Już samo nadanie nazwy w tytule "wiedza tajemna" sugeruje widzom, że "oto ja wam zdradzam pradawną tajemną wiedzę". Hermetyzm czyli przekazywanie wiedzy poprzez wtajemniczenia to cechy epoki Lisicy. Dziś każdy z nas stanie się KRÓLEM (złota "korona" Okrąglinka ma się rozpalić w głowie każdego z nas, każdy z nas ma możność posiadania swojej łączności z mądrością Wszechświata/z Bogiem. Żadni "kapłani" nie sa do tego potrzebni). 
                 Sanjaya najwyraźniej tęskni jeszcze za starymi czasami gdzie jest "kapłan" (król/car) i jakieś owieczki, którym się "dozuje" wiedzę a przez to włada społeczeństwem. Ten czas to na szczęście przeszłość. 
         Moim (nieskromnym ;)  ) zdaniem film Sanjayi o przywitaniach (całkiem ciekawy! uśmiechnąłem się dawno temu widząc go - chyba nieśmiało dopisałem wtedy w komentarzach ten link)......... moim zdaniem inspiracją dla powstania tego filmu o powitaniach był zamieszczony kilka miesięcy wcześniej film Iwana Carewicza. 
       Wypadało by o tym wspomnieć ale ponieważ Sanjaya działał starymi kodami hermetyzmu a więc tworzenia sekty (odsieczenia/ odcięcia) więc każdy nurt mogący odebrać mu słuchaczy czy widzów był dla niego zagrożeniem. Tak działają "administratorzy" -jak ich nazywa Trehlebov. Tam jest kontrola (od której oficjalnie "S" się niby odżegnuje ale zaistniała niedawno silna cenzura komentarzy wyjaśnia wszystko). "S" chce wszystko kontrolować - wyznaczy "on" hierarchię, nada stopnie i rangi. Nieważne są kompetencje ale jego "widzimisię".
                          Pokusa bycia "liderem" jest silna a człowiek nie jest gotowy. Pycha "pcha przed szereg" - przekierowuje "CZI" na siebie ale ...... załamuje się pod "brzemieniem odpowiedzialności" (tak się kiedyś mądrze mawiało) i tym samym MARNUJE POWIERZONY MU KAPITAŁ ZAUFANIA. marnuje ludzkie "czi" jakie ludzie mu przekierowali (szczególnie chodzi tu o nasze Żeńczynie). 

Pamiętajcie (nigdy dość powtarzania):
 ENERGIA PŁYNIE ZA UWAGĄ. 


JAK NAPRAWIĆ SYTUACJĘ ?

Piotrek Marszałkowski powiada o Grzesiaku, że tenże powinien UCZCIWIE choćby podjąć próbę wynagrodzenia krzywd tym ludziom, których zwodził i z których długie lata nieźle żył (na których pasożytował). I słusznie. 
            Piotr (a może któryś z rozmówców w komentarzach) podaje tam, że Grzesiak mógłby na przykład zaproponować dziś darmowe udziały w kolejnych wykładach ale ..... pan Grzesiak (mieliśmy popis w wykonaniu jego asystentki - nakazała mi usunięcie treści pobranych przeze mnie z portalu "dobre wiadomości" - z tamtego miejsca artykuł też zniknął więc najprawdopodobniej i oni dostali takie żądanie podparte groźbą sankcji prawnych)... pan Grzesiak nie czuje się odpowiedzialny za swoich uczniów. To nie jest po Słowiańsku. 

    Przychodzi mi na myśl pan Opara (prezentowałem film jaki podpowiedział chyba ktoś z naszych bywalców "kawiarenki internetowej"). Wyszukiwarka blogowa powinna wskazać właściwą stronę bo wydaje mi się, że podałem w tytule nazwisko. Mam! oto link.
   Pan Ireneusz ładnie podpowiada nam rozwiązanie. Człowiek, który dotąd żył kosztem innych, wyrządzał innym krzywdę ma jedną drogę:  
poprosić o wybaczenie. 

Wyjaśnia nam też pan Opara jaka jest różnica między "przepraszam" a "wybacz mi proszę". To pierwsze to jest nadal poziom "ego" czyli chęć kontrolowania sytuacji, władania nią ("no przecież przeprosiłem! Czego ty ode mnie jeszcze chcesz?"). Natomiast to drugie.... to już poddanie się Wszechświatu/Woli Bożej. Poddanie bo tu już jest ryzyko - wybaczą nam albo nie wybaczą.

      Wiele razy słyszałem słuszne wypowiedzi na temat choćby Lecha Wałęsy. Gdyby w pewnym momencie powiedział otwarcie: "tak! Byłem kapusiem! Donosiłem! Jestem alkoholikiem, jestem słaby. Wybaczcie mi proszę" to jego lekcja i droga życia zmieniłaby się diametralnie. My Polacy (Lechici/ Słowianie) nie jesteśmy narodem mściwym. U nas bardzo silny jest kult Bogurodzicy, macierzyństwa i tej ... bezwarunkowej miłości. Oczywiście za tym (takim) oświadczeniem musiałby pójść jakieś konkretne gesty na poziomie materialnym - Lech W. powinien zaproponować zmianę nazwy lotniska, przekazać swój majątek na jakieś społecznie użyteczne cele itp. No ale ego trzyma i nie pozwala, pani Danuta przywykła do luksusów i będą przez los tak długo upokarzani (wypadki rodzinne) aż zrozumieją.

   Pan Grzesiak gdyby stanął i UCZCIWIE przyznał, że się mylił a nie czynił jakieś "wykręty" jak to dziś czyni "nasz" (bo powołuje się na Słowiaństwo i on faktycznie jest nasz :) Sanjaya to ODZYSKAŁBY CZEŚĆ (honor).

może tyle na razie. Dziękuję wszystkim, którzy dotrwali do tego miejsca. :))

na życzenie czytelników c.d.n.



niedziela, 13 maja 2018

Dobre wiadomości raz jeszcze.

Była już ta strona wynaleziona przez Mum Bee ale nigdy mało powtarzania.
Pod ostatnim wpisem blogowym znów powiało "negatywnym obrazowaniem". Tkwimy w schematach negatywnego myślenia. Oto strona http://dobrewiadomosci.net.pl/13912-kiedys-zrozumiesz-ze/#comment-1286
a na niej taka wyliczanka:

EDYCJA 15 maja 2018):
w tym miejscu była skopiowana wyliczanka jaką znajdziecie (być może- o czym za chwilę) na stronie do jakiej prowadzi powyższy link.

      Właśnie otrzymałem list następującej treści:
 Dzień dobry, 

Nazywam się XY i piszę do Ciebie jako pracownik firmy St*rway Mateusza G. 

Bardzo nam miło, że docenisz twórczość Mateusza, natomiast nie wyraża on zgody na kopiowanie jego twórczości na inne portale, dlatego prosimy o usunięcie posta Kiedyś zrozumiesz, że... z portalu https://michalxl600.blogspot.com/.

Dziękuję za współpracę i pozdrawiam!


--
Pozdrawiam,

XY
Junior Social Media Specialist
Tel+XXXXXXXXXX
----------------

Odpowiedziałem następująco:
 Dzień dobry,
No cóż - zatem rację miał jeden z rozmówców, że pan Mateusz działa kodami starej epoki ( prawa autorskie).
Wasza strata - usuwam i skreślam pana Mateusza z mojej listy osób "nowej ery".

Zatem zapominamy o panu Mateuszu a stronę "dobre wiadomości" jak najbardziej polecam.

EDYCJA 2:  
Po zamieszczeniu powyżej kopii wiadomości otrzymałem właśnie kolejną w jeszcze mniej miłym tonie:

 W związku z tym, że umieścił Pan na blogu https://michalxl600.blogspot.com/ treść mojej poprzedniej wiadomości, która jest przeznaczona jedynie dla osoby lub podmiotu, który jest jej adresatem i zawiera poufne i chronione informacje, informuję, że jej rozpowszechnianie, kopiowanie lub rozprowadzanie jest prawnie zabronione i może być karalne. Ta sama informacja znajduje się w stopce tej, jak i poprzedniej wiadomości. 
W związku z powyższym wzywam Pana do usunięcia posta, który narusza dobra osobiste spółki St**way Sp. z o. o. Sp. k. W przeciwnym razie będziemy zmuszeni podejąć kolejne kroki prawne.

W związku z tą ostatnia informacją skorygowałem "tajemne" informacje (dostępne jak widzę w internecie - ale mniejsza z tym). Pani sobie życzy usunięcie grożąc mi krokami prawnymi. Tym samym wzbudza jeszcze większą niechęć do pana Mateusza G. Proszę uprzejmie- treści usunięte a pan Mateusz G. usunięty z naszej pamięci.

piątek, 11 maja 2018

20 WSKAZÓWEK DLA RODZICÓW OD UTALENTOWANEGO NAUCZYCIELA I PSYCHOLOGA JULII HIPPENREYTER.

źródło tłumaczenia: https://vk.com/life.move?w=wall-31239753_143255

1. Nieposłuszeństwo jest jedyną rzeczą,  którą dziecko może przeciwstawić niewłaściwemu traktowaniu siebie.


2. „problemowe”, „trudne”, „niegrzeczne” i „niemożliwe” dzieci, a także dzieci „z kompleksami”, „zapomniane” lub „biedne” - są zawsze wynikiem nieprawidłowych relacji w rodzinie.
3. Przyjmować dziecko bezwarunkowo - to znaczy kochać go nie za to, że jest ładne, inteligentne, zdolne, prymus w szkole, dobrym pomocnikiem itd. ale tak po prostu, tylko za to, że jest!
4. ... im bardziej dziecko jest karcone, tym staje się gorsze. Dlaczego tak się dzieje? Bo wychowanie dziecka to nie tresura. Rodzice nie są po to aby rozwinąć odruch warunkowy u dzieci.
5. Im więcej rodzice irytują się, im więcej stają się rozdrażnieni, im więcej krytykują, tym szybciej dziecko dochodzi do uogólnienia: "Nie kochają mnie".
6. .... dyscyplina nie przed ale po ustanowieniu dobrych relacji i tylko na ich bazie.
7. Nie wtrącaj się w działanie, w które jest zaangażowane
dziecko jeśli nie poprosi o pomoc. Przez swoją "nieingerencję" dasz mu do zrozumienia:"Wszystko w porządku! Jasne, że dasz sobie radę! "... Inną rzeczą jest gdy natknął się na poważną trudność, której nie może pokonać. Wtedy pozycja braku ingerencji nie jest dobra, może tylko przynieść szkodę.
8. Jeśli dziecku jest trudno i jest gotów przyjąć twoją pomoc, pomóż mu. Czyniąc to, weź na siebie tylko to, czego nie może zrobić samo a pozostaw resztę. W miarę przyswojenia sobie przez dziecko nowych umiejętności i działań stopniowo przekazuj je jemu.
9. Osobowość i zdolności dziecka rozwijają się wyłącznie w działaniach, które wykonuje z własnej woli i z zainteresowaniem.
10. Młodzieńcza  moda podobna do ospy wietrznej - wielu ją "łapie" i przechorowuje w mniej lub bardziej poważnej postaci, a za kilka lat sami się uśmiechają patrząc na siebie wstecz. Ale nie daj Boże gdy w tym czasie
rodzice wchodzą w długotrwały konflikt ze swoim synem lub córką.
11. Pozwól swojemu dziecku doświadczyć negatywnych konsekwencji swoich działań (lub swojej bezczynności). Dopiero wtedy dorośnie i stanie się "świadome".
12. Siejąc czynność - jako plon otrzymasz nawyk, siejąc nawyk -
jako plon otrzymasz charakter, siejąc charakter - otrzymasz los! Możesz wyrażać swoje niezadowolenie z indywidualnych działań dziecka, ale nie z dziecka jako takiego.
13. Możesz potępić działania dziecka, ale nie jego uczucia. Niezadowolenie z działań dziecka nie powinno mieć charakteru systematycznego, w przeciwnym razie przyczyni się do wzrostu w nim braku samoakceptacji.
14. Niechciane zachowanie dziecka jest normalną reakcją na anormalne warunki życia.
15. Surowa matka jest emocjonalnie odgrodzona od dziecka, przynajmniej tak ono to czuje.
16. Daj dziecku być sobą. Nie "popychaj" (szturchaj) go przez cały czas. Nie czyń mu wykładów. Nie czytajcie tego zapisu. Nie próbuj go wychwalać. Nie zmuszaj go do niczego!
17. Czyż nie jest prawdą, że monitorowanie przebiegu własnej działalności utrudnia tę działalność, a nawet ją niszczy? Zwracając uwagę na charakter pisma możemy stracić myśl; próbując czytać z wyrażeniem emocji możemy przestać rozumieć tekst.
18. Samowiedza i samokształcenie są pierwszymi obowiązkami rodziców i nauczycieli, jeśli pretendują do wychowywania dziecka. Bez tej osobistej pracy nad sobą - zamiast wprowadzić dziecko w kulturę zarzucą je swoimi własnymi problemami.
19. We wszystkich przypadkach, gdy dziecko jest zdenerwowane, obrażone, doznało niepowodzenia, kiedy je coś boli, kiedy jest zawstydzone, przestraszone, kiedy było traktowane niegrzecznie lub niesprawiedliwie, a nawet, gdy było bardzo zmęczone, pierwszą rzeczą do zrobienia jest przekazanie mu, że wiesz o jego doświadczeniu (lub stanie), "słyszysz" je.
20. Nie wymagaj od dziecka rzeczy niemożliwych lub trudnych do wypełnienia. Zamiast tego przyjrzyj się, co możesz zmienić w zaistniałej sytuacji.



środa, 9 maja 2018

EUROPEJSKI MODEL ZNISZCZENIA RODZINY ...

 źródło tłumaczenia: https://vk.com/life.move?w=wall-31239753_143101

"Nadchodzi czas, kiedy ludzie będą tracić rozum i jeśli zobaczą kogoś, kto nie jest szalony, staną przeciw niemu i powiedzą:" Jesteś szalony "- ponieważ on nie jest taki sam jak oni."


 NIEMCY 
W Niemczech seksualne zboczenia stały się normą. Tutaj odnoszą się do homoseksualizmu niemal jako normalnego rodzaju stosunków seksualnych. Były burmistrz Hamburga i burmistrz Berlina jawnie prezentują swój homoseksualizm.

HOLANDIA

W 2002 r. Holandia stała się pierwszym krajem, który zalegalizował eutanazję. Od tego czasu ponad 3000 osób skorzystało z tego prawa każdego roku. Od wiosny 2012 roku w Holandii działają specjalne zespoły, prowadzone przez profesjonalnych lekarzy, którzy przeprowadzają eutanazję w domu na wezwanie.W 2011 roku w holenderskim kanale telewizyjnym BNN w programie telewizyjnym zatytułowanym "Proefkonijnen", gospodarze Denis Storm i Valerio Zeno jedli nawzajem swoje własne mięso -kawałki własnego ciała. Przed audycją wykonali operację, podczas której wycięto im mały kawałek mięsa (tkanki mięśniowej), które następnie już podczas programu przygotowali i zjedli.

WIELKA BRYTANIA

 Rząd Zjednoczonego Królestwa poparł zakaz dla brytyjskich pracowników i pracowników urzędowych dla otwartego noszenia krzyży - uzasadniając zwolnienie z pracy za taki czyn. Ale ten sam rząd pozwolił sprzedawać wykonane w Szwajcarii prezerwatywy dla dzieci.

NORWEGIA 

Organy wymiaru sprawiedliwości wobec nieletnich w pełni kontrolują zachowanie rodziców i dzieci. Główną tezą władz jest to, że rodzice biologiczni nie powinni już mieć pierwszeństwa w wychowaniu własnych dzieci. Rodzice mogą być karani łącznie z zabraniem dziecka, nawet za poczęstowanie dzieci słodyczami. Ilość słodyczy musi być ściśle kontrolowana.

SZWECJA

 W szwedzkiej stolicy Sztokholmu 90% zmarłych jest poddawanych kremacji, 45% urn nie zostało zabranych przez krewnych. W ogromnej większości pogrzeby są "bez ceremonii". Pracownicy krematorium nie wiedzą, czyje szczątki zostały spalone, bo w urnach jest tylko numer identyfikacyjny.

Dania 

W Danii, oprócz zwykłych burdeli, gdzie każdy może zaspokoić swoje fantazje seksualne, istnieją burdele ze zwierzętami, gdzie ludzie płacą za seks z końmi i innymi zwierzętami.

ROSJA 

Dziś w Rosji próbuje się nam narzucić różne formy szaleństwa, które od dawna uważane są za normę w krajach zachodnich. Ale nasz kraj pozostaje wielki właśnie dlatego, że nie możemy zaakceptować oczywistego zła jako normy. Nie możemy nazywać sprawiedliwością grzechu, nawet jeśli grzech jest zalegalizowany prawnie. Ci, którzy robią to w naszym kraju to albo agenci albo zdrajcy, albo też zapomnieli usunąć "zielone okulary" kupione w latach 90-tych w sklepie gdzieś na obrzeżach Finlandii.

Napis pod zdjęciem: 

    W NORWEGII OBOWIĄZUJE ZAKAZ PŁACZU. ŁZY SĄ UZNAWANE ZA OZNAKĘ NIESTABILNOŚCI EMOCJONALNEJ. ŁZY MATKI, KTÓRĄ SĄD DLA NIELETNICH PRÓBUJE POZBAWIĆ DZIECKA BĘDĄ W SĄDZIE UZNAWANE ZA DOWÓD NIESTABILNOŚCI LUB SZALEŃSTWA ORAZ POGŁĘBIĄ TYLKO JEJ "WINĘ".  

poniedziałek, 7 maja 2018

Wiersze

Chyba taki dam tytuł (mogę jeszcze zmienić). W pierwszym odruchu miał być tytuł wiersza ale doświadczenie pokazuje, że potem trudno szukać. Wyszukiwarka blogowa reaguje tylko na tytuł. Tak więc jeśli ktoś kiedyś zechce odszukać któryś z wierszy (bo będzie ich więcej) ten sobie prosto znajdzie.

     Miałem przemiłych gości w sobotę i w prezencie dostałem między innymi wydanie - książeczkę poruszających wierszy. Oto pierwsza próbka na chybił - trafił. 
   Latam po obejściu naprawiając stare ule i działając coś tam w ogródku na przemian - słońce przepiękne dziś, grzech siedzieć w pokoju bo świat o tej porze taki piękny ale w pośpiechu wklejam.

                                            "LUDZIE DOBRZY"

            Kiedy umiera dobry człowiek
            Z drzewa upada jeden listek,
            Deszcz spływa z pod anielskich powiek -
            A ludzie nie przestają istnieć.

        Bo dobrzy ludzie giną w tłumie 
            Na co dzień. Gdy się z niebem żenią
            To świat pogrąża się w zadumie.
            Najwięcej ginie ich jesienią.
                                                            1 marca 2007

                                       Mój kocie
Wszyscy przyznają, że masz kota -
Po drzewach biegasz i po płotach,
Pazury ostrzysz kłębkiem nici
I tylko po to by zachwycić
Bez ceremonii się rozkładasz
Tam, gdzie twój człowiek będzie siadać.
Z natury jesteś wojownikiem,
Przy oknie czaisz się i z sykiem
Przeganiasz krople tuż za szybą –
Deszcz niech się boi! – albo rybom
W akwarium grozisz, przesiadujesz,
Okazji swojej wypatrujesz.
W twym domu nie ma ważniejszego
Od ciebie, mały mój kolego.
Pies dawno poznał swoje miejsce -
Do miski zwalnia tobie przejście.
Z dwunogim tylko się układasz,
Lecz mu nie służysz – ty nim władasz.
                                                   26.06.2007

 „Chmury”

Zazwyczaj się niosą nad ziemią,
Gdy niebo się troszkę ubrudzi
I kształty przeróżne w nich drzemią,
A Dali układał je w ludzi.

Czasami się w kłąb kumulują,
Lub nimby stawiają na wietrze
I pędzą w dal nie przewidując,
Że w drodze z nich ujdzie powietrze.

Unoszą potężne żaglowce
Na kursie do portów odległych,
Wysokie nad podziw wieżowce
Bez krztyny betonu i cegły,

Rumaki błękitnych zagonów,
Rycerzy ostatniej wyprawy,
Strażników więzienia i tronu -
Lecz dla nas odległe to sprawy.

A gdyby się tylko położyć,
Obrócić źrenice do góry,
To można w wygodzie tej pozy
Zobaczyć, co niosą te chmury.

Utulić zielone pojęcie,
Zatonąć w kipieli widoków
I jeśli się zdarzy to szczęście –
Przemoknąć sercami obłoków.

31 V 2007

 Co się właściwie zmieniło w te urodziny

Głębsze zmarszczki na czole,
Jakiś kwiatek na stole,
Pogłębione zakole -
Myśli szkic,

Odnowiony chór życzeń,
Mały krok ku panice,
Wyższy numer w rubryce -
Więcej nic.

Trochę więcej jest myśli
Jak te kije co Wisły
Nie zawrócą – czas przyszły
Nie gna wstecz.

Jak to znaczy niewiele:
W piątek albo w niedzielę
Znów postarzeć się w ciele –
Zwykła rzecz!

Przyjaciele ci sami,
Paru nie ma już z nami,
Powspominać ze łzami
Trzeba ich.

Potem uciec w pierzyny
Nim przytulą się winy.
Diabeł te urodziny
Nadał! Ech.

5 VI 2007

 Dziki zachód

W żadnym mieście na dzikim zachodzie
Obywatel problemów nie sprawiał,
Bo się trzymał bezwzględnie na co dzień
Panującej reguły bezprawia.

Przestrzegając zwyczaju i normy
Żaden człowiek nie działał dowolnie.
Proponując bezczelne reformy
Musiał szybko wyciągać rewolwer.

Szeryf władzę swą dzierżył bezspornie,
Wystarczała mu blaszka jedynie.
Wypowiadał bandyta mu wojnę –
To uczciwy się dział pojedynek.

Nie znał głupich rozrywek lud prosty,
Po pioniersku się wszyscy trudzili,
Budowali koleje i mosty,
A Indianie te mosty palili.

Przeciw dzikim stawano więc wspólnie,
Ładowano swe żale w pociski.
Każdy saloon posiadał swój burdel,
Więc nie było burdelu we wszystkim.

Zasługuje jedynie na wzgardę,
Że od kuli umierał pianista,
Lecz gdy życie jest proste i twarde –
W pierwszym rzędzie obrywa artysta.

7 VI 2007

 Echo

Nad jeziorami, w korytarzach,
W przepastnych toniach górskich szlaków,
W tronowych salach, przy ołtarzach,
Południe, północ, wschód czy zachód,
Gdzie tylko może wciąż się stwarza
W stukrotnych dźwiękach - i obrazach.

Subtelny jednak jest to malarz,
Bo nie dla oczu jego dzieło,
A gdy muzykę swą wyzwala
Nie uszom swoją szumi szczerość.
Prawdę zawiera w fałszu falach,
By ktoś w nich czysty ton odnalazł.

 A gdy zanurzy się ktoś w toni
I z licznych głosów ton pochwyci,
To choćby całe życie strwonił
Nie sprawi, żeby głos ten przycichł.
Bo wolny niczym tabun koni
Po świecie wreszcie będzie gonić.

Wyśpiewa wszystko zapomniane,
Lub rozrzucone pośród cieni.
O rzeczach skrzętnie ukrywanych,
Lecz których przecież nic nie zmieni.
I nie zwietrzeje wiatrem zwiany -
Wiatr także będzie wyśpiewany.

 Lecz póki trzeba wciąż od nowa
Wołanie sieje nad polami,
I wyzbierane nasze słowa
Powtarza potem ponad nami.
A w naszych księgach mit się chowa
Że to zaklętej nimfy mowa

 Gdybania

A gdyby móc zmienić przeszłość?
A gdyby nie zmieniać jej?
A gdyby tak spojrzeć w przyszłość?
Czy wtedy by było lżej?

A gdyby ogłosić pokój?
A gdyby tak wojny wzmóc?
A gdyby się wynieść na cokół?
Czy wtedy byłbym jak bóg?

A gdyby tak wiedzieć wszystko?
A gdyby nie wiedzieć nic?
A gdyby mieć wszędzie blisko?
Czy można by wszędzie być?

A gdyby tak trochę poczekać?
A gdyby pospieszyć się?
A gdyby poznać człowieka?
Czy wszystko by miało sens?

A gdyby postradać rozum?
A gdyby tak trzeźwym być?
A gdyby nie istniał mozół?
Czy nadal by można śnić?

A gdyby się zapaść pod ziemię?
A gdyby się wznieść do gwiazd?
A gdyby zniknęło to plemię?
Czy stałby się lepszym świat?

A gdybym nie pragnął kochania?
A gdybym pokochać chciał?
A gdybym porzucił gdybania?
Czy wreszcie bym spokój miał?

 Jan Hus

Do pala jestem wiązany
A wokół demony w ornatach
śmiech, wytykanie palcami
Ogień na stos kładzie szatan

Biją we dzwony w Konstancji
Wieszcząc upadek herezji
Modlą się w mojej intencji
Bym nie był natchnieniem poezji

Płomienie się garną do stóp
Znęcone nadzieją uczty
Kapłani już kopią mi grób
Gdzie złożą fanatyzm mój pusty

Zbyt łatwo wierzyłem w glejty
Myślałem: Rzym papier poskromi
Cesarza usłucha mąż święty
Co wrogów dogmatu chce gromić

Czerwień już liże podeszwy
Diablęta z krzyżami na piersiach
Chcą widzieć jak ginie heretyk
Z rozumem w odnowy objęciach

Jak można drzeć złoto z ołtarza?
Nie będzie Czech łamał dekretów
Papieża co Boga obraża
Pozując do pięknych portretów

Ogarnia mnie fala gorąca
Złorzeczą w habitach potwory
Gdy resztki mych zmysłów śmierć zmąca
Odsłania mi przyszłość swe wzory

Rodacy skłócą się wkrótce srodze
Czy ja kalikstyn czy taboryta
Za wiek ktoś pójdzie po mojej drodze
I wreszcie kościół w posadach zazgrzyta

A potem pokotem
Legną ofiary
I padać będą
Póki różne będą wiary

Sztuka życia
 
Oczami dziecka widzieć czerń i biel
Nie przytłumione filtrami szarości.
Szlachetny środek mieć na zbożny cel,
Ufać gorąco w moc sprawiedliwości.


Wierzyć, że dobro zwycięży nad złem,
Miłość przeszkody pokona - czas wstrzyma
I można kruchej nadziei cień
Zmienić w świetlistej otuchy olbrzyma.


Mieć baśnie w sercu - pamiętać ich sens,
Zbliżyć się z bliźnim przez bliznę zadaną.
Ze zrozumieniem powiedzieć móc - wiem
I nic nie wiedzieć - bo wiedza jest ramą.


O rzeczy ważne nie pytać na wiatr,
Prawdziwą mądrość zakopać pod gruszą.
Na tłumnym szlaku móc stanąć - i stać
I zamiast ciała na wierzchu mieć - duszę.


„Ślepiec”
 
Nie patrz tak na mnie, co się tak dziwisz?
Twoje spojrzenie pali mi skórę.
Uwierz, że także jestem szczęśliwy.
Twego współczucia nie potrzebuję.


Od urodzenia noce przeżywam,
Więc dnia twojego mi nie brakuje.
To też jest życie, ja się nie zgrywam.
Twojej litości nie potrzebuję.


Ja widzę wszystko inaczej,
I każdy szczegół coś znaczy,
Cisza w dolinie, wiatr w górze,
Deszczowe krople na skórze.

Bo kto je lepiej zna
Niż ja?


Proszę nie próbuj brać mnie za rękę
I nie opisuj twoich kolorów.
Ty nawet nie wiesz jak tu jest pięknie,
Choć się wydaje ciemno z pozoru.


Każdy ma prawo żyć tak jak pragnie.
Cóż mnie obchodzą krzyki i drwiny?
Ja widzę to, co skrywa się na dnie
Każdej obelgi i każdej kpiny.


Ty widzisz wszystko inaczej,
Ty nie wiesz co szczegół znaczy,
Cisza w dolinie, wiatr w górze,
Deszczowe krople na skórze.

 Więc kto wzrok lepszy ma -
Ty czy ja?


Wierzyć w Boga to wierzyć na Słowo.
Na początku było Słowo.
Ostatni będą pierwszymi.
Więc Słowo będzie również na końcu.
Za łotrami i grzesznikami.
Szturchane, deptane i zapomniane przeciśnie się przez
szparę w zamykanych wrotach.
Jak wierzyć takiemu nędzarzowi?


10 IX 2007


 
c.d.n.