wtorek, 27 sierpnia 2019

Zawodowy Polak, filmy z Aretą... i nie tylko.

   Obejrzałem jedną wypowiedź - ten film. Brak mi na razie czasu (zaraz skorzystam z poranka i obejrzę kolejny).
   Krzysiek jest naszym czytelnikiem i czasami brał udział w rozmowach. Człowiek odważny i bezkompromisowy - podziwiam.
   Polecam jego kanał gdzie ostatnio ukazały się rozmowy z Aretą.
https://www.youtube.com/channel/UC0WVK7lXOCTPzbd3Ce3OnYQ

   Oto nagranie, które znam i na pewno warto posłuchać.


 1 - Moje własne dzieci i nieświęta kobiecość
3 - Akt nadania - mój mąż, moja żona

                  Ponadto od wczoraj mam wprost morze ciekawych linków. Znajomy przesłał propozycje muzyczne - niektóre dość dalekie od nurtów stricte Słowiańskich ale muzyka dzieli się na dobrą i złą a nie na gatunki. Może skopiuję na razie cały wpis Marka:
fajne Ukrainki ale tekst mało koszerny https://youtu.be/gGW7lLbx8kE?list=RDIbSopDjYsZA
nasze Polskie dziewczyny z ciekawym projektem https://youtu.be/04fEWQOwUD4?list=RDIbSopDjYsZA
i taki rudzielec ,niby nie słowiański  ale rytmy pierwotne https://youtu.be/IbSopDjYsZA?list=RDIbSopDjYsZA
Te polskie dziewczyny (drugi link) znam. Ktoś mi już kiedyś polecał. Niby takie kobiece ale .... coś mi kiedyś tak do końca nie pasowało- pamiętam, że odrzucił mnie tatuaż na ciele dziewczyny i ogólne jakieś  ...poszukiwania szamańskie. Ostrożny dziś jestem (może to jakieś uprzedzenia) z takimi nurtami ale posłucham sobie to w spokoju raz jeszcze (jak skończę betonowanie i murowanie pewnego pomieszczenia). Jednak ....(ech ta muzyka) trzeci link z "rudzielcem" ma w sobie coś. Jest tam taka dziecięca radość życia, piękne głosy dziewczyn i całość ogólnie gdzieś na poziomie serca a nie tylko pępka. W ogóle to nagranie jest częścią utworzonej przez kogoś listy utworów, następne co mi się włącza jest już zdecydowanie "nasze" - bliskie Słowiańskiej duszy, teledysk dowcipnie i lekko opatrzony obrazami - warto chyba zainteresować się grupą Отава Ё ( Otava Yo )
Trzeci pojawiający się z tej listy ma taką "szamańską" oprawę, dziewczyna tatuowana ale ..... znów trudno mi było wyłączyć. :) Głosy dziewczyn przypomniały mi coś (poszukam -może znajdę, dla wielu może być to zaskoczeniem). Rising Appalachia- Medicine 
    Przejrzałem teraz z grubsza listę- wspomniane przez Marka Ukrainki (nie same -pan towarzyszący używa tu chyba harmonijki ustnej, mój instrument) są gdzieś tam dalej DakhaBrakha - Baby - (wspaniałe, słucham tego teraz pisząc) będzie trzeba przejrzeć (przesłuchać) całość. Już wieczorem przesłałem ten link koledze - DakhaBrakha spodobała się i słusznie.
   Szukam teraz tego żeńskiego trio, które mnie tak zauroczyło w przeszłości ale na razie bez rezultatu. Trafiłem te sympatyczne ...chyba Gruzinki . Swego czasu bodajże ten sam skład podbił internet inną piosenką - hmmm mam ale to chyba nie one.

     Jest jeszcze coś (właśnie wpadło w moje "pole widzenia" bo chłopak dziękuje w komentarzach od filmem z Iwanem i zaprasza na swój kanał). Oto wzruszający film znaleziony na jego kanale: "Gdy internet jest ważniejszy od babci"
A tu cały kanał mojego korespondenta (nie znam w tej chwili nic więcej z tam zamieszczonych oprócz w/w filmu)  kuro wisko

niedziela, 18 sierpnia 2019

Nie możesz zabronić życia na wolności.

źródło tłumaczenia: https://vk.com/ypa144?w=wall2713826_2508%2Fall

Absurdalność surojedzenia !

Dlaczego czasami pożywienie osób surojedzących wydaje się osobom wszystkojedzącym dziwne lub absurdalne?
Wspomnijmy przy okazji, że zdarza się nawet, iż wegetarianie nie pozwalają sobie na to co jedzą ludzie praktykujący surową dietę.
Zaraz wyjaśnię co mam na myśli.
Absurdalność żywienia wykraczająca poza punkt widzenia osób "wszystkożernych" towarzyszy tylko początkującym surojedzącym.
Wyraża się to w surowych potrawach, w których często namieszane jest tak, że "włosy staja dęba" a początkujące "surojady" jedzą to i się cieszą - są zadowoleni ze wszystkiego, wszystko jest tym czego on potrzebuje.
Chociaż, jeśli przyjrzeć się wnikliwie to w posiłkach gotowanych również jest nieźle namieszane dlatego obróbka cieplna z jednej strony odgrywa pozytywną rolę ponieważ zamienia wszystkie produkty w jedną całość - wszystko łączy się podczas smażenia, gotowania czy parzenia. W tym przypadku nasz organizm nie jest w stanie odróżnić jednego produktu od drugiego, dlatego postrzega wszystko jako jedną, nieznaną całość bo w Naturze taka mieszanka nie istnieje. Z drugiej strony pojawia się problem bo organizmowi trudno jest to przyswoić i nie ma innego wyjścia jak dążyć do jak najmniejszej linii oporu - trawić cokolwiek, w jaki tylko sposób się da  aby podtrzymać żywotną aktywność.
Ale jeśli zmieszasz to samo w postaci surowej to ciału będzie z jednej strony łatwiej bo będzie w stanie odróżnić to czego potrzebuje od tego czego nie potrzebuje, ale z drugiej strony ma ono trudność ponieważ do
trawienia różnych produktów są wydzielane różne enzymy i trawienie trwa inny czas. Dlatego należy starać się wytwarzać surowe mieszanki z produktów podobnej grupy.
Ogólnie w tym przypadku na ratunek przychodzi nam długie żucie pokarmu i tak powinno być zawsze! Pamiętaj stare przysłowie:
- JEDZ TO CO PIJESZ I PIJ TO CO JESZ (żuj to co pijesz i doprowadzaj do postaci "pitnej" pożywienie "twarde").

Jak rozpoznać, że ktoś jest początkującym "surojadem"?

 
Faktem jest, że gdy człowiek przechodzi na surowe odżywianie to:
1. Zwiększa jadłospis.
2. Miksuje w jednym naczyniu coś, czego nigdy nie wymieszałby wegetarianin, a już tym bardziej osoba wszystkożerna.
3. Dużo je.
4. Pojawia się mania jedzenia. (je surowe torty, ciasta, słodycze, zupy, sałatki itp.)
5. Nadal może spożywać sól i sodę.
6. Wciąż jeszcze stosuje przyprawy.
 

 W rzeczywistości wszystko to są błędy ale biorąc pod uwagę złożoność przejścia, błędy te odgrywają pozytywną rolę ponieważ są one popełniane tylko podczas przejścia, a zatem pomagają i ułatwiają początkującym konsumentom surowej żywności odrzucanie zwykłego jedzenia. Wszak jest to rezygnacja z długoletniego sposobu jedzenia żywności poddanej obróbce termicznej a czas przejścia jest indywidualny dla każdego. Ktoś potrzebuje mniej niż rok a dla kogoś innego okres pięciu lat będzie zbyt krótki.
Dlatego jeśli dana osoba spożywa surowe jedzenie od pięciu lub więcej lat ale jednocześnie je „błędnie”, to jest to początkujący "surojad".


 Pamiętam, kiedy po raz pierwszy testowałem dietę opartą na surowym pożywieniu - jakieś 10 lat temu. Postanowiłem wtedy przez 20 dni jeść tylko wszystko w surowej postaci. Oprócz surowych owoców i warzyw jadłem jeszcze kilka razy  (tak mi się wydawało) surową grykę ze sklepu (brązową) i płatki owsiane. Nie ugotowałem ich ale po prostu zalewałem je zimną wodą, namaczałem jakiś czas i zjadłem myśląc, że jem surowy pokarm 😃. Nieco później zdałem sobie oczywiście sprawę z tej głupoty, dziś jest to w ogóle zabawne.

A jak rozpoznać, że ktoś jest zaawansowanym ekspertem od surowej żywności?


1. Zmniejsza jadłospis.
2. Przestaje mieszać produkty.
3. Zmniejsza ilość pożywienia.
4.
Rezygnuje z maniactwa na punkcie rożnych posiłków. 
5. Rezygnuje z soli i sody.
6. Przestaje jeść przyprawy.
Wszystko to naturalnie trwa stopniowo, usuwanie każdego z powyższych punktów (błędów) trwa miesiące, a nawet lata ... A kolejnym etapem odżywiania jest odżywianie naturalne.

Naturalne odżywianie to spożywanie wyłącznie żywych owoców i warzyw.
Jakie są różnice w stosunku do surojedzenia?


Surowe jedzenie to spożywanie produktów surowych, które często są martwe.
Martwa, ale surowa żywność to:
1. Wszystko, co przechodzi przez blender, maszynkę do mięsa, "kombajn" itp.
2. Wszystko to co mieli się w młynku do kawy, zwykłym młynku itp.
3. Sokowirówki również zabijają - te ślimakowe też ale "delikatnie").
4. Oleje zimno- tłoczone i wytłoki.
5. Suszone owoce bez nasion
6. Możliwe, że coś pominąłem.

Naturalne odżywianie jest również etapowe - początkowo mogą być wszystkie owoce i warzywa a z upływem czasu w jadłospisie pozostają tylko Twoje owoce, warzywa i jagody, z wyjątkiem zagranicznych i innych importowanych.

Podsumowując, chcę powiedzieć, że jeśli jeszcze nie zdecydowałeś się przejść na surowe jedzenie, to ze spokojem spoglądaj na talerze osób surojedzących. 10 lat temu ja również
skrzywiłbym się widząc kogoś kto zajada sałatkę z arbuza, cebuli, kukurydzy, ogórka, jabłka, zieleniny i wszystko to z surowym olejem, a wszystko to zagryza surowym czosnkiem.
Wiedz o tym! To tylko początkujący "surojad".
Wszak on jest gotów mieszać wszystko co tylko się da aby tylko nie rzucić się do gotowania i jak cudownie jest jeśli inni to rozumieją.
Oczywiście "mocne" mieszanki na jednym talerzu nie zdarzają się codziennie, ale z czasem bywa to rzadziej i rzadziej ....

W skrócie i innymi słowy:

 im bardziej zaawansowany jest człowiek w odżywianiu, tym bardziej jest wolny.

 Życzę Wam zdrowia i rozkwitu 🔆

poniedziałek, 12 sierpnia 2019

Prawidłowy wybór żony.

link źródłowy https://vk.com/ypa144?w=wall2713826_2443%2Fall

Dziś wielu mężczyzn wybiera swoje kobiety w sposób odbiegający od wymaganego  przez naturę.
Najprawdopodobniej jest to wpływ filmów, książek itp.
O nie, nie chodzi o to, że mężczyźni patrzą na kobiece nogi, piersi czy inne części ciała, błąd takiego wyboru jest oczywisty dla wszystkich - chodzi o uczucia jakie kobieta wywołuje u mężczyzny.
  W świadomości współczesnych mężczyzn w celu wyboru swej towarzyszki życia głęboko zakorzeniło się takie podejście jak: „dla niej jestem gotowy na wszystko”, „uczynię dla ciebie wszystko czego zapragniesz”.
I to właśnie takie kobiety są często wybierane przez mężczyzn, kobiety dla których są gotowi na wszystko co prowadzi do zniszczenia związku - a i to w najlepszym z wariantów! W najgorszym, co zdarza się częściej, mężczyzna zatraca siebie.
Mężczyzna jest zaślepiony, zamroczony, jego umysł jest zamglony, staje się więźniem i fanatykiem. Najczęściej wiąże się to z wyglądem kobiety (choć piękno i atrakcyjność żony zależy również od męża) lub z pewnymi przejawami jej charakteru, zachowania, głosu, ale nie z duszą, nie z jej podstawą, nie z istotą jej narodzenia się na tym świecie.
Ale każdy człowiek posiada esencję (istotę) swoich narodzin, cel przybycia na ten świat, posiada przeznaczenie.
O tym właśnie sobie porozmawiamy.

Każdy mężczyzna ma swoje dzieło i swoją pasję - co prawda nie zawsze dzieło jest zgodne z przeznaczeniem ale wszystko ma swój czas ...
Ale dla kobiet jest to prostsze i bardziej zrozumiałe ponieważ jej celem jest być wsparciem i fundamentem, inspiracją dla swojego męża. Jest tylko jeden szkopuł: trzeba spotkać dokładnie tego, dla kogo jesteś oparciem. A jak tu się spotkać skoro mężczyźni wybierając, nie kierują się tym czym należy?

Również przeciętna kobieta pragnie aby dokonywano dla niej niewiarygodnych rzeczy, a mężczyznom - cóż czynić-  przychodzi zaspokajać te pragnienia. Wszak popyt tworzy podaż choć ani pierwszym, ani drugim nie przynosi to nic dobrego.

Zadanie kobiety polega na tym aby mężczyźnie było najprzyjemniej i najbardziej komfortowo wykonywać swojej zadanie.
Dla porównania wyobraźmy sobie taką sytuację, że konieczna jest zmiana żarówki, nie w sensie dosłownym ale w przenośni. Ktoś bierze drabinę i łatwo i wygodnie zmienia żarówkę a ktoś inny ustawia trzy stołki na jeden na drugim, w jakiś sposób się na to wspina i wykręcając żarówkę drży ze strachu, z myślami: "oj- abym tylko nie spadł" - być może nawet spada przy tym kilka razy. Tutaj kobieta jest po prostu reprezentowana przez tę drabinę i taborety, zależy kto co posiada. Być może, oczywiście, ktoś zmieniający żarówki używa swojej żony jako wsparcia w dosłownym znaczeniu wspinając się na ramiona ukochanej ...)) Mam nadzieję, że nie.

Podoba mi się przykład łodzi. Mąż jest wioślarzem, żona łodzią. W jakim stanie jest łódź, taka i droga mężczyzny do osiągnięcia celu. Jeśli łódź jest pełna dziur to wioślarz nie będzie czynił tego co jest dla niego przeznaczone, będzie stale się ratował wylewając wodę bo przecież dla swojej żony jest gotowy na wszystko i będzie miał bardzo mało czasu na wiosłowanie, poza tym w tym przypadku nie będzie zainteresowany swoim celem lecz tym aby w jakiś sposób dotrzeć do najbliższego brzegu, ponieważ stan jego łodzi wymaga
od niego tylko tego - wylewać wodę i wylądować na brzegu.
A jeśli łódź jest bez dziur to przyjemnie jest wiosłować, a w przerwach można zbudować żagiel ... Gwarantowane jest wygodne osiągnięcie celu a nie najbliższego brzegu.

No i ostatnia rzecz ode mnie. Wyobraź sobie, że musisz wbić gwóźdź lub wkręcić śrubę i używasz dwóch rąk ponieważ jest to wygodniejsze i szybsze. Jedna ręka działa a druga służy jako wsparcie. Oczywiście możesz wszystko wykonać jedną ręką ale będzie to trwało długi czas, wyjdzie byle jak - "aby tylko było".
Żona w tym przykładzie to lewa ręka- ona pomaga prawej ręce, swojemu mężowi.

Do czego to nas doprowadziło? Do logicznego wniosku.
Wybierając żonę, musisz przyjrzeć się jaki sposób kobieta traktuje Ciebie i Twoje zadanie. Nie powinno być obłudy i obojętności, a jeśli tak, to nie jest to twoja żona - bez względu na to jaka
jest piękna i bez względu na to, jak bardzo chcesz dla niej zrobić wszystko.
Rzecz w tym, że przy wyborze to nie mężczyzna ma być gotowy na wszystko
dla dobra kobiety, ale aby kobieta chciałaby być wsparciem w Twojej pracy (w Twoim dziele), ściślej:  być inspiracją i natchnieniem dla męża. I tylko w takiej rodzinie mężczyzna dzięki swojej żonie, jest w stanie zrealizować swoje przeznaczenie, a kobieta dając swoje "błogosławieństwo mężowi" realizuje swoje ( w tekście rosyjskim użyto słowo "błagodaria mużu/żenie" i jest tu pewna gra słów. Zapisane razem oznacza dziś "dzięki żonie/ dzięki mężowi" ale w tekście zapisano ten wyraz dzieląc go: "Błago Daria" co daje nam nieco inne znaczenie (pradawne): obdarowywać błogością/obdarowywać/obłaskawiać - przyp. tłumacza) . Jak to ludzie mówią: są dla siebie stworzeni.

ps Oczywiście dla takiej żony każdy mężczyzna będzie gotów na wszystko, ponieważ jest to ni mniej i ni więcej jak ziemia pod jego stopami.


napis na ilustracji: JEŚLI CZŁOWIEK CZYNI TWOJE ŻYCIE "WIĘKSZYM" (sprawia, że staje się ono pełniejsze) TO JEST TO "TWÓJ" CZŁOWIEK. (tobie pisany/ten co należy).

niedziela, 4 sierpnia 2019

Poczucie własnej godności

źródło tłumaczenia https://vk.com/ksvetuinfo?w=wall-52397208_92625

 To co powyżej zaczerpnięte z jakiegoś poradnika biznesowego ale pamiętam takie zdanie z wykładu pani Targakowej gdzie podawała przykład kupienia biletu lotniczego. Podała tam obrazowe porównanie, że jeśli chcemy wylądować w Londynie to musimy wiedzieć przy zakupie biletu jaka jest miejscowość początkowa. Bez określenia tego parametru nie kupimy biletu na żaden lot.
Zapraszam do przemyślenia tego krótkiego tekstu bo jest w nim sporo prawdy. Broń informacyjna rozprzestrzeniania przez Watykan sprała naszym pradziadom głowy i dusze wmawiając, że w tym życiu nie zasługujemy na nic. Ja znajduję nieustannie w sobie kolejne okruchy takich zachowań i tej wpojonej niepewności. Wdrukowali ją nam wychowani w ten sposób rodzice. Zapraszam do czytania:

Aby do czegoś dojść, pierwszym krokiem jest zazwyczaj pytanie „gdzie jestem teraz”. Jest to logiczna zasada, której używamy choćby w nawigatorze GPS podczas kreślenia jakiejś trasy.

Gdy chcemy osiągnąć coś w życiu, to pytanie jest również konieczne bo nie wiedząc kim jesteśmy teraz, bardzo trudno będzie nam wytyczyć ścieżkę prowadzącą do celu. Zasadniczo uczą tego wszyscy konsultanci i "motywatorzy" (pomóżcie znaleźć polskie słowo- michalxl600) biznesu.

Od dłuższego czasu zajmuję się samodoskonaleniem i zapisałem sporo papieru, aby wyznaczyć te drogi do moich różnych celów ale niedawno doznałem olśnienia: jest jeszcze jedno ważne pytanie.

Czy jestem godzien? (Czy zasługuję na to?)

Wszyscy chcemy bogactwa, mieszkania, pięknej dziewczyny (dziewczyny chcą pewnego siebie, silnego mężczyzny) i tak dalej. Próbujemy coś z tym zrobić, ale  okresowo utykamy gdzieś na drodze do celu i coś przeszkadza. Nie widzimy dalszej drogi.

Wyobraźmy sobie sytuację. Przejeżdża obok nas drogi samochód klasy premium. Powiedzmy, że bentley, Porsche lub cokolwiek jest tu twoim standardem. Zatrzymuje się 50 metrów od ciebie. Z niego wychodzi mężczyzna w drogiej odzieży. Szwajcarski zegarek lśni na jego dłoni. Czuje pewność siebie i siłę. Obchodzi swój samochód i otwiera drzwi swojej dziewczynie / żonie. Ona jest piękna. Wzorowa figura, piękna sukienka, promienny uśmiech. Drogi naszyjnik wisi na szyi.

I jeśli w tym momencie świadomie spróbujemy dopasować się do tej sytuacji, mężczyzna wyobrazi sobie siebie na miejscu tego macho, a dziewczyna na miejscu tej piękności to co poczujemy?

Myślę, że wielu odczuje jakąś niezręczność, skrępowanie i ograniczenie. Ktoś zacznie myśleć: „Aby żyć w ten sposób, musisz kraść”, „Prawdopodobnie są to bardzo aroganccy i wredni ludzie” i tak dalej w tym duchu. A to będzie oznaka tego, że absolutnie nie czujemy się godni takiego życia. Bezpodstawne oskarżenie będzie banalną próbą przynajmniej jakoś wznieść się ponad nich, poczuć się wyżej z jakiegoś powodu.

I pytanie. Jak można zrealizować swoje życiowe marzenie jeśli we wnętrzu brak poczucia własnej wartości? Nie ma jasnego zrozumienia, że ​​JESTEM TEGO GODZIEN. Jestem dokładnie taką osobą, dla której takie życie jest normą.

A jeśli w tak trudnym eksperymencie (możesz sobie wyobrazić jakikolwiek inny ból / marzenie) nie zdołałeś/aś poczuć się jak w naturalnym środowisku, to kolejne pytanie: co jest ważniejsze? - szukanie dobrej pracy, planu biznesowego czy też kultywowanie poczucia własnej wartości w sobie, w swoim wewnętrznym rdzeniu, który potem w naturalny sposób odetnie wszystko poniżej planowanego poziomu?


Obrazek to najprawdopodobniej okładka książki.
W pasku powyżej napis głosi: "Poczucie własnej godności".
W prawym dolnym narożniku nazwisko i imię: Denis Timoszkow.

Ilustracja wygląda na okładkę książki. Tytuł na pasku u góry:
Poczucie własnej godności
a poniżej imię i nazwisko: Denis Timoszkow

czwartek, 1 sierpnia 2019

Dojrzałość osobowości

 niesamowity tekst - polecam gorąco! Przetłumaczyłem to dosłownie "jednym tchem".

źródło tłumaczenia https://vk.com/ksvetuinfo?w=wall-52397208_92579

Jednowymiarowa (podstawowa) świadomość - najprostsza i najbardziej infantylna forma świadomości. 
 Człowiek tego typu charakteryzuje się jednoznacznymi, a zatem niezwykle prymitywnymi osądami o życiu. Pojmowanie jest prostackie, reakcje emocjonalne są biegunowe (czarno-białe), brak odczuć estetycznych.

W pewnym sensie ci ludzie są szczęśliwi ponieważ nie mają wielu powodów i możliwości, aby stworzyć jakikolwiek wewnętrzny konflikt. W ich życiu wszystko jest proste i jasne - musisz pracować, musisz się dobrze bawić, musisz rodzić dzieci, musisz umrzeć. Nie ma wątpliwości, nie ma się o co kłócić - są w pełni przekonani o własnej pozycji życiowej i nie zamierzają jej zmieniać.

Będąc na tym poziomie dojrzałości człowiek jest zadowolony z najprostszych radości życia i nie oczekuje wielkich osiągnięć. Jest to klasyczny rodzaj prostego i mądrego wieśniaka, który ma mnóstwo obowiązków domowych i nie ma osobistych ambicji. Po prostu żyje dzień po dniu, tak jak żyli jego rodzice i dziadkowie. On nie potrzebuje niczego innego. Ale nie jest to ta prostota i naturalność, do której dochodzi
adept Zen u szczytu wglądu. Prostota jednokomórkowej świadomości jest jednak bliższa prymitywności, niezdolności do przyjęcia czegokolwiek więcej - ucieleśnienie ignorancji.

Ci ludzie nigdy nie mają pytań o naturę bytu. Na ogół mają bardzo mało pytań ponieważ odpowiedzi są dla nich zawsze oczywiste. Z tego samego powodu nie mają powodu zwracać się o pomoc do psychologów a nawet spowiedników - samo życie stawia wszystko na swoim miejscu. A tam, gdzie nie ma pytań, nie są potrzebne odpowiedzi, więc problem wyjaśnienia i zrozumienia na tym poziomie jest całkowicie nieobecny.

W metaforze geometrycznej jednowymiarowa przestrzeń oznacza, że ​​nie można mówić o żadnych równoległych liniach. Jest tylko jedna prosta więc nie ma pytań, wątpliwości ani problemów. Najprawdopodobniej jest to najdłuższy etap, ponieważ
bez konfliktu nie ma rozwoju.

Dwuwymiarowa (neurotyczna) świadomość. Poziom świadomości zwykłego przeciętnego obywatela. 

  Ci ludzie żyją całkowicie w świecie dogmatów i stereotypów. Konformiści - opinia większości jest dla nich prawem. Smaki i preferencje estetyczne są przeciętne zwyczajne, odpowiednie do sytuacji.

Równoległe
linie proste dobra i zła na tym poziomie nigdy się nie przecinają. Stąd ogromna liczba wewnętrznych sprzeczności i konfliktów - chaos duchowy  nie mieści się na Prokrustowym łożu prymitywnych i jednostronnych poglądów.

Mówiąc umownie jest to stan umysłu osoby z epoki przed- Freudowskiej, kiedy przeciętny laik nie miał najmniejszego pojęcia o obecności nieświadomych procesów umysłowych a ich główne cierpienie jest spowodowane rozbieżnością między „płaskimi” świadomymi ideami a „wolumetrycznymi” (przestrzennymi/ objętościowymi) procesami i motywami związanymi z nieświadomością.

Klasycznym przykładem z tradycji psychoanalitycznej jest przypadek młodej kobiety u której rozwinęła się psychoza z powodu konfliktu między świadomą pozycją a uczuciami, które powstały na głębszym poziomie. Potrzeba miłości i opiekowania się ojcem zetknęło się z ulgą, która pojawiła się w chwili jego śmierci po długiej i męczącej
dla wszystkich chorobie. Sprzeczność między tym, co powinna czuć a tym, co w rzeczywistości czuła doprowadziła ją do szpitala psychiatrycznego.

W związku z tym praca nad rozwojem świadomości na tym poziomie odbywa się w kierunku otwarcia dla człowieka nowego wymiaru - sfery jego nieświadomych uczuć i motywów. Jest to stopniowe przejście od płaskiej percepcji życia i przestrzeni wewnętrznej do "przestrzennej".

Możecie sobie wyobrazić ten kwantowy skok w świadomości, gdy znajomy przytulny dwuwymiarowy świat okazuje się jedynie kropkowaną projekcją ciemnej i przerażającej trójwymiarowej przestrzeni. Cały świat w takiej chwili przewraca się do góry nogami. To, co wczoraj było proste, zrozumiałe i jednoznaczne, już
takie nie jest. Za każdym powierzchownym motywem zawsze kryje się coś głębszego i często bardzo nieestetycznego. Znane punkty orientacyjne zostały utracone, a nowe nie zostały jeszcze utworzone. Chaos, szok i silne emocje.

Trójwymiarowa (powracająca do zdrowia) świadomość. 

 Równoległe proste linie znanych wartości na tym poziomie często okazują się prostopadłe do siebie. Ten stan rzeczy wymaga znacznie większej elastyczności umysłu i "pamięci RAM", która jest w stanie pomieścić przestrzenne postrzeganie rzeczywistości wewnętrznej.

Na tym etapie rozwoju człowiek przyznaje
(choć niechętnie), że środek ciężkości aparatu mentalnego nie znajduje się tam, gdzie zawsze zakładano. Nieświadome dawniej uczucia i reakcje stają się teraz bardziej oczywiste, ale nie można się z nimi pogodzić. Samolubna świadomość wciąż stara się "owinąć kocem" i spróbować utrzymać się przy władzy.

 Z jednej strony człowiek przyznaje teraz, że jego motywy są dalekie od bycia tak czystym, jak deklarowano na poziomie osobistej świadomości, z drugiej strony nadal pozostaje stara tendencja do walki z samym sobą. Główny wewnętrzny konflikt pozostaje nienaruszony, a od strony Ego przez długi czas nie kończą się próby podporządkowania nieświadomości jego zwierzęcym instynktom.

Jednak już na tym etapie zaczyna się powoli
proces indywiduacji - uwolnienie i oddzielenie od tłumu. Człowiek coraz głębiej rozumie swoją naturę, a to daje mu w końcu okazję i powód do wysłuchania własnej opinii i rozpoczęcia kształtowania własnego gustu życiowego.

Jego poglądy jeszcze długo mieszczą się w ramach ogólnie przyjętych standardów, ale coraz bardziej ma wrażenie, że normy te są dla niego ciasne. Wyostrzony umysł i bardziej subtelna percepcja teraz ciągle napotykają niejasne przypuszczenia, że ​​oprócz trzech znanych już wymiarów istnieje prawdopodobnie czwarty - Bóg, Jaźń, Los, Natura ... coś, co do tej pory pozostawało poza sceną, ale właściwie reżyserowało wszystko co się wokół wydarza.

Wielowymiarowa (zdrowa) świadomość. 

 Etap pojednania ze sobą a w konsekwencji samozaparcia. Jaźń osobista (osobiste "ja") na tym poziomie kontynuuje normalne funkcjonowanie, z tą różnicą, że nie jest już zajęta własnym dramatem. Niektóre konflikty wewnętrzne nadal pozostają, ale nie mają już wcześniejszej goryczy. Opierając się na granicach wiedzy, umysł przepala się i wywiesza białą flagę - teraz nie ma już znaczenia, czy linie są równoległe, czy nie.

Poglądy na życie stają się coraz bardziej nieokreślone, wiara w nieomylność uniwersalnej mechaniki stopniowo przekształca się w głębokie przekonanie, co oznacza, że ​​istnieje coraz mniej powodów do niepokoju i zamieszania emocjonalnego. Wszystko toczy się tak, jak powinno nawet jeśli stereotypy zachowane w pamięci krzyczą, że to droga do piekła.

Człowiek dochodzi do przerażającego, ale jednocześnie wyzwalającego wniosku, że w zasadzie nie ma sposobu, aby dokładnie zrozumieć swoje własne motywy - one po prostu istnieją. I tak samo niemożliwe jest zrozumienie struktury życia - ono po prostu jest. Jedynym niepodważalnym faktem jest fakt bycia sobą. Cała reszta to tylko spekulacja i koncepcja.

Świat jest nadal postrzegany dualistycznie, ale granice prawidłowego i nieprawidłowego, dobra i zła zacierają się coraz bardziej. Staje się oczywiste, że jedynym obiektywnym punktem odniesienia w ocenie otaczającej rzeczywistości jest jej subiektywne odczucie. Obiektywne i subiektywne zamienia się miejscami - teraz nie ma nic bardziej obiektywnego niż subiektywne.

Rezultatem serii tych przemian jest samotność bez kropli żalu i wolność bez kropli strachu. Proces indywiduacji można uznać za zakończony - człowiek ostatecznie utwierdza się w tym aby być sobą, ze wszystkimi swoimi osobliwościami i aby czerpać z tego jak najwięcej radości.

Jednak
pozostaje ostatnia "łyżka dziegciu": niejasne uczucie, że bycie sobą na poziomie osobistym nie oznacza bycia sobą w sensie absolutnym. Pojednanie ze swoimi demonami i uświadomienie swojego całkowitego podporządkowania się boskiej woli rodzi ostatnie pytanie - kim ja jestem, kim jest Bóg, gdzie jest granica między pierwszym a drugim i czy ostatecznie nie okaże się, że nie ma żadnej granicy, a pierwsze jest identyczne z drugim?

Niezmierzona (przebudzona) świadomość. 

 Nie zaśpiewamy tej pieśni, ponieważ nie znamy jej słów ... ale powiemy kilka słów.

Gdyby ryba zapytała, jak być rybą, bez cienia wątpliwości zrozumielibyśmy anegdotyczną naturę tego pytania. Ale gdy człowiek pyta jak być człowiekiem to pogrążamy się w myślach filozoficznych i odczuwamy niższość intelektualną w naszej niezdolności do udzielenia wyczerpującej odpowiedzi naukowej.

Kierując się naszą przestrzenną metaforą, możemy spróbować wyobrazić sobie postrzeganie świata o nieskończonej liczbie wymiarów. Zadanie wydaje się nieprzezwyciężalnie trudne, ale jest to ta sama intelektualna pułapka z pytaniem o to jak być człowiekiem. Czy dany człowiek ma choćby najmniejszą możliwość aby nim nie być? Co takiego może uczynić człowiek aby przestać być człowiekiem?


 To samo dotyczy naszej świadomości: czy może to być czymś innym niż ona sama? A jeśli w ostatecznej lub początkowej formie jest niezmierzalna i nieograniczona to czy mogłaby choć na chwilę przestać być takową? Oczywiście nie mogła, a to oznacza, że ​​nasza zwykła codzienna świadomość - to jest To.

Sęk w tym, że przez wiele lat nasza uwaga skupiała się na ekranie z obrazkami, a szczere utożsamienie się z głównym bohaterem przesłaniało postrzeganie szerszej rzeczywistości - widzimy film, ale nie widzimy już ekranu, na którym jest wyświetlany. Tak jak dobra książka sprawia, że ​​zapominamy o swoich zadaniach, o śnie i o głodzie, tak też historia o nas samych, którą obserwujemy od dziesięcioleci, powoduje, że zapominamy o naszej prawdziwej naturze ale nikt nigdy nie przestał być sobą. Bóg grający w szachy pozostaje Bogiem ... nawet jeśli przegrywa grę z hukiem.