Blog ma ambicje upowszechnienia szeroko pojętej sfery
obyczajowości Słowiańskiej a więc zdrowych podstaw
życia rodzinnego a co za tym idzie zdrowia
całego naszego społeczeństwa w nadchodzącej już
nowej kosmicznej erze Wilka (Welesa).
- eee, nie - właśnie przyszedłem z orgii :) (śmiech)
- Pewnie z balu u Woladna i całował pan dłoń Małgorzaty.
No dobra - co my tu mieliśmy ostatnim razem?
- Cóż, skoro dziś koszula w takim kolorze to i pytanie nasuwa się podobne - chciałbym porozmawiać o pożądaniu,
- o mój Boże! :)
- Cóż, tak się składa, że ludzie z mojego otoczenia mają z tym problem - nie wiem dlaczego dominuje tam pożądliwość, głód seksualny. I z tego powodu oni dosłownie popadają w szaleństwo. To stało się głównym tematem ich życia - budzą się z tymi myślami i z nimi zasypiają. I są to głównie kobiety - przykro jest na to patrzeć. Jeśli pan nie chce to możemy ten temat odpuścić.
- No teraz to już jestem przyparty do ściany :) Pewien towarzysz o imieniu Budda powiadał, że jeśli w człowieku byłoby choćby jeszcze jedno uczucie takie jak to pożądanie czyli niepowstrzymany pociąg do płci przeciwnej to nie byłoby żadnych szans na uwolnienie - absolutnie żadnych szans na oświecenie. Mówił, że wtedy ludzkość upadałaby po prostu na poziom zwierzęcy.
Już nie pamiętam, kto i z kimo tym rozmawiał, ale zaistniała taka wymiana zdań pomiędzy mądrymi ludźmi- tak jak na przykład tu między nami ( uśmiech)
- ach no tak! :)
że pożądanie ma rzeczywiście taki poważny wpływ, a potem jeden z tychmędrców powiedział: "dobrze - przejdźmy się" - jeśli dobrze pamiętam był to Akbar i Berba, ta właśnie para taka nieco anegdotyczna -
wybrali się na przechadzkęi zabrali ze sobą jakąś dziewczynę- to chyba była córka jednego z nich,piękna dziewczyna - no i wchodzi król, mędrzecoraz ta panienka. A w tym pomieszczeniu do którego weszli leżał człowiek, który wiedział, że zostało mu 10minut życia,
Wydawałoby się, że powinienpomyśleć o wieczności, a wtedy do pokoju wchodziWielki król, Wielki mędrzec i po prostupiękna dziewczyna i oczy tego mężczyzny skierowały się na dziewczynę.
Mędrzecmówi: Widzisz, oto przykład człowieka - on wszystko
rozumie, wie o czym trzeba myśleć ale nie jest w stanie się powstrzymać.
Tak więc w chrześcijańskiej tradycji mowa jest o pożądliwych spojrzeniach - że nie jesteś w stanie się opanować, że mimo wszystko jest taka chęć aby popatrzyć.
A co my tak naprawdę chcemy tam ujrzeć?- ale nie władamy tym, to tak, jakby nasza świadomość była tym przesiąknięta. Idlatego jest w tym taka moc, ale jest onarówna sile miłości - ona nazywa się pożądaniem.
Istnieje to co nazywamy miłością i ona ma wiele etapów - w tradycji Wisznuizmu najbardziej otaczana szacunkiem jest Kriszna Prema Bakhti, - co to jestnikt nie jest w stanie tego naprawdę wyjaśnić- ale uważa się, że wyjaśnić może tylko ktoś, komu udało się to osiągnąć. Póki co nikogo takiego nie było a nawet tacy o których myślano, że to osiągnęli zarzekali się: "nie - mi się to nie udało". Oni taką skromność przejawiali.
w 157 4 min
Tak więc mamy pożądanie - ono jest dostępne dla każdego. One mają jednakową moc, ale inny wektor. Aco zmienia wektor? Jego zmienia gunapasji (namiętności).
To znaczy, jeśli wziąćKamę plus gunę pasji ("radżas") to wtedy pojawia się pożądanie. Kama sama z siebie to w zasadzienamiętność, pożądanieto zaspokojenie swojego pożądania.
- Czyli, że w tej sferze jest różnorodność?
Tak, są różne odmiany pożądania- to coś co robię dla siebie.Ale chcę powiedzieć, że skoro ono istniejetooznacza, że Bóg po coś to pożądanie stworzył. A po co je stworzył? Ono nie pojawiło się samo z siebie. Kiedy czytamy Shrimat Bhagavad toznajdujemy tam wiele ciekawostek.
Jest tam mowa o tym, że Bógstworzył to i tamto- a potem stworzył wszelkiego rodzaju negatywne rzeczy irównież wypuścił je w świat.
Jest tam napisane, że miłość jest tym wszystkim. Przyjrzyjcie się uważnie temu co teraz powiem: "pożądanie jest również elementem miłości"
- no ale jakość jest całkiem inna!
nie - jeśli
jest wyłącznie pożądanie i brak miłości, gdy to jest samo pożądanie - czysta fizjologiato wtedy jest to przestępstwo. W ogóle wszystko co jest w jakiś sposób odcięte od całości to już sprawa kryminalna. Lecz kiedy wszystko to jest jedną całością to wszystko jest w porządku.
6 min w 227
Wtedy to pożądanie w miłościjest mile widziane, tak samo gniew miłości lubsmutek w miłości jest mile widziany. Ale jeślibrak jest miłości, to jest to tylko smutek.
Szczegółowoopisuje to Sri Krsna-samhita, mówi się tam, że istnieje łącznie 12 rodzajów relacji z Bogiem oraz 12 rodzajów relacji z otoczeniem. W tym jest 5 głównych i wszystkie one są rodzinne. Są to w kolejności:
1. relacje rodzicielskie
2. relacje przyjaźni,
3. relacje małżeńskie
4. relacje pomiędzy nauczycielem a uczniem
5 oraz interpersonalne relacje, inaczej nazywane "shantarasa".
shantarasa to znaczy, że nie jesteś przyjacielem wszystkich tych pięciu, aleich szanujesz. Nieosądzasz ich, nie plotkujesz, nie obgadujesz ich.
- 7 min w 267
I tepięć typów relacjiożywia i daje taki kalejdoskop
- dodaje
smaku.
To dodatkowo wzmacnia relacje - na przykład gniew,smutek, nienawiść... Jeśli one się na siebie nałożą to wszystko jest naturalne - lecz jeśli tych nie ma to te 7 ciebie sterroryzują, ten smutek albo śmiech - bo do całego tego dobra trzeba dodać odrobinę pieprzu. A znowu tamto drugie samo z siebie to znów wyłącznie pieprz - ale to jest potrzebne.
Lecz jeśli masz tylko te 5 i nie śmiejesz się, jesteś taki bardzopoważny, to znaczy brakuje poczucia humoru- albo nie ma na przykład współczucia, współczucie to również element relacji.
Możesz tam przeczytać jakie bywają rodzaje relacji, jeśli one są same to niejako brak im platformy -nie ma ich na czym położyć, wtedy jestkłopot, one są potrzebne.
I dlatego pożądanieprzynależy tutaj do tej piątki. Bo kiedy kochamkobietę to potrzeba odrobiny pożądania - ona uruchamia mojąfizjologię, ponieważ ciało fizycznenigdzieznika.
No a znów jeśli jest wyłącznie fizyczność i wszystko inne nie ma znaczeniato są kłopoty, to jest pożądanie- wtedy jest to grzech.
Ale generalnie nie ma grzechu- czym jest grzech? To jestzaspokojenie pewnych swoich pragnieńw niewłaściwy (nielegalny) sposób. A co to jest niewłaściwy sposób?
Wszystkoczego pragnę - nie ma w tym żadnego grzechu.
Prawdopodobnie na tym już zakończymy naszą rozmowę. Ale jeśli zapragnę to uzyskać w jakiś nielegalny sposób to już jest przestępstwo.
Na przykład chcę prowadzić samochód - wtedy powinienem zarobić pieniądze, żeby kupić samochód - nauczyćsię aby zdać egzamin na prawo jazdy,aby jakiś specjalista uznał, że się nadaję, że wiem co to sygnalizacja świetlna, znam znaki drogowe,wiem jak prowadzić, umiem poprawnie cofać - i powie "możesz jechać".
W innym wariancie mogę ukraść samochód, nie przystępować do egzaminu prawa jazdy igdzieś pojeździć w dolinie, to się źle skończy.
Tak więc moje pragnienie,które jest zaspokajane nielegalnieono rozpala mnie jeszcze bardziej - ono się rozrasta i staję się maniakiem na tym punkcie.
To się staje treścią mojego życia, absorbuje mnie bodokonałem tego przemocą nie licząc się z moim otoczeniem.
Ponieważ jeśli odbyłeś wszystkieszkolenia to oznacza, że możesz spełniać swojepragnienia, ale nie ze szkodą dla innych. Wszelkie reguły są po to aby to umożliwić - jeśli niczego nie łamię to proszę bardzo.
I jeśli zaspokajam swoje pragnienia legalnie bez szkody dla otaczających mnie ludzi
to wtedy się tym
nasycam i moje pragnienia znikają.
One tak będą znikać i znikać aż nie zakończy się mojaPrarabdha karma i wtedy będę wolnym człowiekiem - wtedy dzieje się tak, że na każdym kroku zaczynają dziać się cuda.
- Bardzo dziękuję.
poradziłem sobie? Wychodzi na to, że pożądanieto nielegalna miłość.
- aha, Siergiej zaraz sobie zanotuję pańskie imię. Gdzie jest ta lista i mój długopis? Dobra - Siergiej, zapisane.
O czym będziemy dzisiaj rozmawiać?
- Porozmawiajmy o dzieciach.
O dzieciach- może i o rodzicachale dziś głównie o dzieciach.
- Byłem dziś na spotkaniu społeczności i tam zadali pytanie, że jakoby powiedziałeś w jednym z nagrańże dzieci nie należy zbytnio dręczyć, że i tak nic wam się nie uda - że dziecko i tak będzie takie jak być powinno, że istnieją różne rzeczy - w tym inarkotyki i jeśli dziecko zbyt mocno kontrolować na każdym krokua następniewymierzać karę to wtedy już koniec, że dziecko może raz spróbować i nie da się już od tego uwolnić. Była też mowa o innych niedobrych przyzwyczajeniach.
Bardzo bym chciał aby pan wyjaśnił ludziom, którzy myślą w ten sposób co pan dokładnie miał na myśli publikując tę wypowiedź. Mi się wydaje, że miał pan na myśli zaufanie pomiędzy dziećmi a rodzicami. A jeśli jest zaufanie to ścisła kontrola jest zbędna bo one będą słuchać. Jeśli tylko krzyczeć na dziecko w emocjach to ono będzie się zamykać - dziecko będzie po prostu stało, kiwało potakująco głową natomiast w życiu będzie rozmaicie. Lecz jeśli okazać dziecku zaufanie to wtedy niejako "płyniemy na tej samej łodzi" i będzie szacunek. Dlatego wydaje mi się to bardzo ważne bo jeśli zakazywać i kontrolować to tworzy nam się zjawisko "zakazanego owocu", a dusza będzie się starała spróbować tego wszystkiego.
Jakie jest pańskie spojrzenie Wiktorze na to wszystko?
Wiktor: zakazywać może wyłącznieTato, ponieważ on ma Shakti, on ma taką moc aby czegoś zabronić lub ukarać.
Każdy zakaz jest karą - to jest jak znak drogowy "STOP".Zakaz to coś takiego, że chciałbym ale nie mogę
przeszkadza mi w tym autorytet lubstrach przed karą - coś mi w tym przeszkadza. Kobieta nie jest w stanie wydawać zakazów - ona ma energię czułości,Shakti pieszczoty, ona nie ma Shaktiwymierzania kary.
Ale jeśli kobieta - matka nigdy się nie kłóciła z mężemto ona posiada taką moc i może powiedzieć: "bo powiem tacie".Wtedy dzieci widzą u matki moc ojca i są jej posłuszne - wtedy ona może mówić w jego imieniu.
- czyli, że matka sama z siebie nie jest w stanie wymuszać posłuszeństwa?
No tak - ktoś tam może sobie pomyśleć, że ja tu krzewię jakiś autorytaryzm. To nie tak - moc pieszczoty, Shakti pieszczoty jest porównywalna a nawet większa ponieważ od razu zaczyna siędobrowolne działanie - a ojciec działa przymuszając.
Zasada kija i marchewki jest w ogóle powszechna we wszechświecie i działaona na wszystkich poziomach. Oczywiście zaufanie być powinno - to jest jasne.A dręczyć dzieci nie należy - czym jest dręczenie? Tooznacza dawanie im nierealnych planów,których one nie mogą wypełnić.
W jaki sposób działa Bóg? On działa tak, że dajesytuacje, które jesteśmy w stanie rozwiązać - on nam nie daje sytuacji, które są ponad nasze siły czyli Bóg nas nie dręczy.
A co jest powodem naszych udręk? Jeśli weźmieszświęte pisma to przyczyną wszelakiej męki jest strach, są takie zapiski: "ponieważ strach jest udręką".
- Siergiej: ja mam na myśli obawę o dzieci - a co się stanie jeśliono nagle się potknie, naglew jakiejś kompanii przyjaciół pójdzie się gdzieś zabawić itam coś spróbuje - na przykład wypije alkoholu lub coś tam zapali?
- czekaj Siergiej, odejdę na chwilę - nie, to nie jest strach.To tylko naruszenie.Dzieci mają dobrze poukładane w głowach, one bardzo dobrze rozumieją i nie mylą nic. A dlaczego rozumieją? Bo okazuje się, że Bóg znajduje się także w dzieciach - one dobrze wiedzą, że tego czynić nie należy.
Inną sprawąjest to, że rodzice powinni być zorientowani z kim się dziecko zadaje - w jakim towarzystwie je można puścić a w jakim nie, albo wysłać pod czyimś okiem aby ten doglądał - to są zrozumiałe rzeczy, wtedy nie będzie takiej obawy, nie będzie tych strachów.
Ponadtonie powinno być tego strachu. Czasy ZSRR różnią się odaktualnych czasów, to było nie tylko u nas ale nawet za granicą.Dzieci były puszczane wolno i bawiły się na ulicach - nikt ich tam nie kradł aby je sprzedać na narządy albo zjeść.
Były kiedyś takie czasy
a teraz są
trochę inne. Wtedy
była taka duża przestrzeń i ona była w pewien sposób ochraniana.Wtedy istniała taka powszechna aura Ziemikiedy ten satanizm, czy też kapitalizm tak się jeszcze nie rozprzestrzenił - nie rozzuchwalił.
Było tak ponieważ były normalne dzieci i byli normalni rodzice. Istniały prawidłowe relacje - a teraz dziecisą odrywane od rodziców albo rodzice są okłamywani.
Ogólnie rzecz biorąc: czy ja wymierzam kary innym? Oczywiście, że wymierzam kary. A czy Bóg karze? Owszem tak- jak najbardziej karze. Pisma święte mówią nawet, że
powinny być wymierzane kary.
- Siergiej: dzieci też?
- Ależ oczywiście!
- Ale nie za dużo?
Jak u mnie wygląda to karanie?Na przykład moje dzieci zaczęły się kłócić o jakąś zabawkę lub coś podobnego a ja wchodzę i mówię:"O! zapachniałogeometrią!" i daję im nowe zadanie.Zarówno syn, jak i córka siedzą i uczą sięnowych reguł geometrii.
Ja im oczywiście daję zadanie, które nie jest ponad ich siły - to jest jakiś zupełnie nowy temat. A przy okazji, kiedy nastąpił ten konflikt - a konflikty powstają w wyniku emocji a nielogiki i ja im daję im porcję logiki i potem od razuzachowują się tak jak należy.
Takie kary mieliśmy na przykład kiedy zajmowałem się walkami karate - mieliśmy taką sekcję nieoficjalną bo to kiedyś było oficjalnie zakazane.I mieliśmy dobrego nauczyciela, dobregoSensei i kiedy ktoś był leniwylub gdy sobie za dużo pozwalał - na przykład jakiś żart, którego nie wolno było podczas zajęć to Sensei nakazywał mu pompki na pięściach.
Kara powinna nieść jakiś pożytek a nie żeby tylko odizolować kogoś itp. To było aktywne ukaranie i wtedy nie ma żadnej zniewagi bo kara niby została wymierzona.
Tak samo gdy Bógwymierza nam karę, to również czerpiemy korzyściz tej kary. On nas tak karze, że wyciągamy z tego jakąś lekcję. A czasem tylko tak nam się wydaje, że zostaliśmy ukarani a jesteśmy po prostuw jakiś sposób nauczani - ja w tym czasie przestaję czynić jakieś głupoty, Bóg zmusza nas: "zatrzymaj się! Przemyśl, pomyśl co czynić dalej - a może ja tobie daję jakiś nowy plan?".
A nam się wydaje, że zostaliśmy zamknięci w czterech ścianach - że nic nie możemy uczynić i niby zostaliśmyukarani, ale to nie jest kara.
- Siergiej: "a czy może być tak, że niby dziecko zostało ukarane a potem ono będzie to pojmowało jako zakazany owoci wtedy zaczyna je to pociągać jeszcze bardziej? Czy to wtedy działa od Boga czy od diabła? A może jest to jakieś karmiczne zadanie duszy?"
Działa zarówno kij jak i marchewka - to są równorzędne rzeczy. Możemy dziecku stworzyć wyłącznie słodkie zachęty i do czego to doprowadzi? To działać nie będzie, wymierzenie kary to wybijanie z człowieka ignorancji.
Karazatrzymuje poruszanie się w niewłaściwym kierunku w
którym poszedłem na zasadzie: "bo mi się tak podoba" - a wtedy ta kwestia, że "zakazany owoc jest słodki" jest momentalnie i surowo hamowana.
Jeśli nie czynisz postępów to jesteś zatrzymywany. Bo żeby zmienić kierunek to najpierw musisz się zatrzymać i wtedyzacząć poruszać się w innym kierunku.
Gdyby tak gwałtownie zmienić to się nie uda.Nasza psychika jest jak szybki pociąg jadący 100km na godzinę - jeśli on ostro zahamuje to prędkość nie od razu wynosi zero bo rozgniecie nas na miazgę.
To samo jest tutaj - wszystko odbywa się stopniowo.Tak właśnie działa mechanizm kary. Ponadto kary bywają różne - istnieją kary w gunie dobroci, istnieją w gunie ignorancji a mogą być kary wymierzone w gunie pasji.
- Siergiej: "a jakie są w gunie ignorancji?"
W ignorancji jest wtedy gdy człowiek powiada: "ja chcę to uczynić" i brak jest mu autorytetów, wtedy po prostu bierzesz go za rękę- wykręcasz ją, zakładasz kajdanki i wszystko. To jestkryminalista - wsadzasz do więzienia.
Nie mówię tu o dzieciach, chociaż dorośli to duże dzieci. Z dzieckiem postępujemy inaczej - na przykład jeśli dziecko coś tam szaleje to mówię: "dzisiaj nie będzie szachów" - i to jest ta kara.
- Siergiej: to jest w gunie ignorancji?
Tak, ja ograniczam dziecko.
- a jaki to będzie w gunie dobroci?
- Pominąłeś gunę pasji - ale dobrze. W gunie dobroci będzie ignorowanie - bojkot. To znaczy - ono coś tam powiedziało ale ja w ogóle nie wymierzam kary ale mówię: "ja koło ciebie leżeć nie będę". To jest najbardziej surowe postępowanie.
- Siergiej: wychodzi na to, że kara w gunie dobroci jest najbardziej surowa?
No tak - ukaranie w gunie dobroci to ignorowanie.A potem ono zaczyna czynić coś aby się przypodobać - stara się jakoś zrehabilitować: "tato - przecież ja jestem w porządku!".
- "jak jesteś w porządku to jesteś". Tutaj on rozumie, że mnie traci - że traci rodzica, ojca
lub
matkę...
- Siergiej: a czy nie istnieje ryzyko, że dziecko się całkiem od nas odwróci?
No jasną rzeczą jest, że to wszystko jest z umiarem i w odpowiedniej chwili. Potem ja mówię: "Idź tam coś posprzątaj" i dzieciak idzie sprzątać śmieci z radością, że się do niego odezwałem - ponieważ najbardziej przeraża to co nieznane.To jest nawet w Wedach napisane, że karą w gunie dobroci jest ignorowanie.
- Siergiej: czyli, że wtedy grasz na jego uczuciach?
No tak - nie tylko na uczuciach ale i na inteligencji i na ciele - na wszystkim.
- Siergiej: a jaka może być kara w gunie pasji?
-Pasja to jakiekolwiek działanie
i karą tutaj jest pozbawienie tego działania.
- S: czyli na przykład nie pójdziesz dziś grać w piłkę?
No tak - jak już powiedziałem: w gunie ignorancji po prostu zakazujesz. Kiedyś czytałem o dzieciństwie Włodzimierza Lenina - w tym oczywiście było sporo propagandy ale to nie jest źle jeśli istniał tam jakiś wzór postępowania. To oczywiście było takie wyrafinowane.
No i w tejrodzinie Ulianow, jeśli ten przyszły towarzyszLenin coś tam przewinił to sadzali tego młodego Wołodię na skórzanym krześle i on tam siedział bezczynnie - to było karą, takie specjalne krzesło do wymierzania kar.
Nawiasem mówiąc, pamiętacie tę opowieść "Przygody Tomka Sawyera"? On został zmuszony do pomalowania płotu.
Siergiej: aaa! pamiętam!
On tak przedstawił ten pomysł, że wszyscy myśleli, że to nie była kara - to znaczy, że możesz podać to jak prezent. Dlatego najważniejszą karąjest to, że tata nie jest zadowolony.
- Siergiej: żeby tak się stało to ojciec musi mieć autorytet u dziecka. Jeśli autorytetu brak to dziecko nie będzie tym zainteresowane i się nie obrazi.
Ojciec będzie miał zawsze autorytet, jeśli mama nie krzyczyna tatę w obecności dzieci.Jeśli mama krzyczy na tatę w obecnościdziecka to żadnego autorytetu nie będzie - wtedy jego moc, ta męska shaktipo prostu znika. A potem zaczynają się problemy braku ojca.
- Siergiej: no dobrze, tu niby wszystko jest takie proste. Wielu ludzi dokładnie tak postępuje w swoich rodzinach - zatem skąd biorą się dzieci, które używają narkotyków, młodzi nożownicy i kradzieże? Pamiętam, że w mojej klasie były dziewczynki co kradły - nawet swoich sąsiadów okradały, tam ginęły pieniądze. Komuś tam ginęły jakieś drogie długopisy itp. Niby to proste a wyrastają takie dzieci - skąd to się bierze?
Słyszałem nawet, że dorastają takie kobiety, które odbijają mężczyzn. Tłumaczy się to tak, że w tej rodzinie ona była niedoceniana i teraz ona chce udowodnić, że jest lepsza od innych. Jako dorosła odbija innym kobietom mężczyzn - ma miejsce takie odreagowanie.
Skąd się to wszystko bierze - ci narkomani i złodzieje? Może oni mają taka karmę, że takie wyrastają?
Jest jedno i drugie. Istnieje karma z którą się rodzi dziecko - rodzice nie mają z tym nic wspólnego. Oni są po prostu właściwym otoczeniem, które odpowiada jego karmie.
- S: czyli nawet otoczenie jest wybierane?
Oczywiście, że tak. Czas narodzin, miejsce narodzin, wszystko co go otacza a więc bieda lub bogactwo. Dlatego są rodzice, którzy krzyczą na dziecko, a znów inni chuchają i dmuchają.
I przy bliższym przyjrzeniu okazuje się, że jeśli na dane dziecko nie krzyczeć to z niego wyrośnie dosłownie potwór - a to dlatego, że ono wykazuje pychę z samego urodzenia, urodziło się już takie i wtedy ta pycha się nie przejawia.
Istnieją różne rodzaje przypowieści - na przykład idzie guru z uczniami i dochodzą do górskiej wioski.Tam spacerują dziewczyny i chłopcy i zbliża się do tego najładniejszego i wkłada mu palec wskazujący w oko. Wszyscy w szoku.
Siergiej: ojej!
No tak - buddyści kochają
takie opowieści. No i pytają go za co? Guru odpowiada: "to, że jest piękny to nie jest problem, ale on ma do tego ogromne ambicje - i w połączeniu z tą urodą nic z niego nie wyrośnie. On zniszczy swój los i wiele morderstwwydarzy się w pobliżu - a z jednym okiem wszystko będzie normalnie, wtedy nie będzie tak bardzo zadzierał nosa.
- Siergiej: bardzo surowe działanie.
- no tak, surowe. Dlatego jeśli jest taki los i człowiek rodzi się z taka pychą z poprzedniego życia - taki "mistrz sportu", to dostaje takich rodziców, którzy go nieustannie stawiają na miejsce i pycha się nie rozwinie.
A jeśli nie ma konieczności przeciwdziałania pysze -... w ogóle pycha pośród tych wszystkich chorób w świecie materii takich jak chciwość, zawiść - zawiść to już jestkonglomerat wszystkiego,jeśli wszystko jest zgrupowane razemi wymieszane to otrzymujemy zawiść. To się nazywa mat-caria.
Pycha tym się różni od wszystkich pozostałych, że człowiek nie jest w stanie jej ukryć, pycha to taki wytworny grzech akażdy taki wysublimowany grzech w dowolnymkierunku zupełnie nie da się odróżnić od cnotliwości.
Dlatego nie udowodnisz tego danemu człowiekowi jakoś tak ustnie czy namacalnie - za pomocą rysunków czy świętych pism. Takiego trzeba przywołać do porządku poprzez działania fizyczne, wybić mu to z głowy.
I dlatego się tacy rodzą bo pychę leczy się poniżeniem. On zostaje upokorzony, ponieważ pycha to: "jestem lepszy od innych" - i takiemu pokazują: "to jest twoje miejsce". "Och! zostałem ukarany!" - nie, zostałeś postawiony na swoje miejsce.
Tak naprawdę nie możemy być nie na swoim miejscu i ten kogo tak "sprowadzili na ziemię" powie: "ojej! zostałem poniżony!"- nie, ciebie postawili na twoje miejsce.
- Siergiej: czyli, że nie możemy być nie na naszychmiejscach, więc jeśli dusza wychodzi.... proszę mnie poprawić czy ja dobrze to rozumiem -
Oznacza to, że dusza dziecka przychodzi do danej rodziny- ta rodzina jest już gotowa na przyjęcie tej duszy. Przygotowane jest środowisko na ulicy - inne dzieci rodzą się mniej więcej w tym samymczasie dokładnie w celu stworzeniatych wszystkich sytuacji - dobrze to widzę?
- Wiktor: mhm
Siergiej; ale czy rodzice mogą w jakiś sposób - nawiązuję tu do wspomnianej przez pana pychy - czy rodzice... no może nie za pomocą bata czy jakiegoś tam policzkowania aby nie wyrósł z niego morderca czy jakiś tam szef osiedlowej bandy lecz w jakiś sposób otworzyć przed nim świat miłości, świat szacunku? Czy jego dusza może posłuchać takiego czegoś czy też tam już przed wejściem do ciała cały jego los jest już ściśle określony?
Cóż, psychologowie mówią, - nie wiem w jaki sposób oni to obliczają - ale powiadają, że jakoś20% zależy od wychowania,
Siergiej: ale to nie jest potwierdzone.
owszem - to nie potwierdzone, a 80% jest tym, nad czym trzeba pracować - to zależy odpodświadomości itp.
Czy możliwe jest działanie bez kija i wyłącznie przy użyciu dużej marchewki? Taka duża marchewka bez kija nazywa się "tolerancja" - czyli oręż diabła.
Jeśli przeniknąć pouczenia zawarte w świętychpismach to człowiek powinien jednocześniezanurzać się w ignorancji i w wiedzy itylko w tym przypadku będzie na drodze do uzyskania nieśmiertelności.
Jeśli będzie wyłącznie bity kijem czy też batem - czyli wyłącznie będzie tkwił w ignorancjito jest bardzo złe, a jeśli będzie tylko wiedza, to znaczy tolerancja to będzie jeszcze gorzej. Wtedy wychowamy potwory - samych seryjnych morderców.
Dlatego zasada kija i marchewki jest niezbędna. Ale co z miłością? Przyjrzyjmy się zatem czym jest miłość.Zgodnie z zapiskami pierwszej księgi shrimad Bhagavad miłość ma cztery składowe:
Brak co najmniej jednego z tych komponentów oznacza, że to nie jestżadna miłość lecz silne,wyrafinowane pożądanie.
Tak więc miłość to:
1. ja jako osobowość ze wszystkimi wynikającymi z tego konsekwencjami,
2. To jest Bóg - on m musi uczestniczyć w tym procesie,
3. to jest ten ktoś, kto potrzebuje mojej miłościczyli ktoś kto cierpi, a może po prostu moje dziecko, które wychowuję,
4. czwartą składową jest wróg.
Wróg jest konieczny, jeśli nie ma wroga to nie ma miłości. - izwróćcie uwagę, że brak w tym zestawie przyjaciela. Najważniejsza rzecz polega na tym, że cokolwiek byś nie czynił - jakkolwiek byś się nie starał sam siebie zahipnotyzować to zawsze - przez całe życie, aż do fizycznej śmierci będą z tobą te 4 komponenty.
Problem tylko w tym jak one są ze sobą powiązane. Coś powinnobyć w centrum i a pozostała trójka na obrzeżach.
Jeśli jabędę w centrum, to zwariuję - ogólnie egocentryzmdo niczego dobrego nigdy nie prowadzi, to jest zrozumiałe.
Jeśli w centrum będzie wróg, to będę cały zaabsorbowany tym,że otoczyli nas Anunaki- wszystkie te gady, musimy z nimi walczyć.Ogólnie rzecz biorąc, to jest również bardzo niedobre - a tak naprawdę w ten sposób będę ich tylko karmić.
Jeśli w centrum ustawię kogoś wymagającego pomocy....Miłość musi mieć punkt podparcia, nie da się kochać tak sam z siebie - kocham się, ślina ciekniei sama rozkosz - to nie jest miłość. Miłość to w ogóle czasownik.
Jeśli wezmę kogoś kto ucierpiał - na przykład człowieka, który tu do nas przychodzi i umieszczę go w centrum, to natychmiastpodpadam pod paragraf kodeksu karnego zgodnie z zasadą: "dobrymi intencjami jest piekło wybrukowane", ponieważ będę tej ofierze wylizywać rany a często jest tak, że takiemu poszkodowanemu trzeba dać mocny szturchaniec.
Dlatego jedyną prawidłową opcją jest w centrumumieścić Boga a na obrzeżach tego trójkąta jestem ja, wróg i ktoś dla kogo to czynię.
Zawsze istnieją cztery składowe miłości i jestobowiązkowo wróg. Jeśli weźmiemy ostatnirozdział Bhagavad Gita - a ten ostatni oznacza tutajfinałowy patos, to znaczy ostatniakord - to co tam widzimy?
Kochającyczłowiek jest uważany za będącego pod skrzydłem Boga.Bóg powiada: "ja ochraniam mistyków", a zwykli ludzie to bezbożnicy,którym się cuda nie przytrafiają.
Tak więc z mistykami będzie moc, zwycięstwo, obfitość i etyczna czystość. Przy czym czystość etyczna to odwaga i nieustraszoność - przedsmak wieczności.
Moc i zwycięstwo - czyli trzeba będzie kogoś nagiąć, o marchewce nie ma tam zbyt wiele - jest wyłącznie mowa o obfitości. Czyli, że będę miał wszystko co mi trzeba a przy tym wystarczy aby się z kimś podzielić - i nie doznam przy tym żadnego uszczerbku.
No i było takie pytanie, które sobie tutajzapisałem: "jak tam będzie z tymi wszystkimi narkomanami?"
Jeśli niejestem bezbożnikiem - a jest o tym napisane, że jeśli wypuszczam z rąk albo marchewkę albo kij tonatychmiast pojawia się bezbożność. Jeszcze raz przypomnę co mówią Shri Upanishady - tam jedna z mantr powiada: "ci co zanurzają się w ignorancję tym jest bardzo źle - a tym co zanurzają się w wiedzę jest jeszcze gorzej"
Trzeba się jednocześnie zanurzyć w jednym i drugim - to jest działanie zarówno kija jak i marchewki.
- Siergiej: czyli, że musi istnieć taka misa równowagi?
Tak - na tym polega ta harmonia.
Okazuje się, że bez ignorancjizasadniczo nie mogę iść do toalety.Bez ignorancji nie mogę się zrelaksować - odprężyć.Gdyby guna ignorancji nie była potrzebna, to nie byłoby jej tutaj.
Moje ciało składa się z materii - całe wcielenie jest w gunie ignorancji, dlatego narkomani też są potrzebni.
I mówi w komentarzu18/78 do tego ostatniego rozdziału o którym wspomniałem gdzie mowa jest o mocy i zwycięstwie: "naturalnym stanem człowieka jest radość ze swojej mocy".Radość z powodu swojej mocy - czyli, że czegoś faktycznie dokonałem i mam taką radość - w niektórych przekładach pojawia się tu nawet słowo "szczęście".
A co zrobiły nasze "inteligentne"Gady? Mam tu na myśli te religijnemafie, oni to wszystko wykreślili i napisali: "Naturalnym stanem człowieka jestwchodzenie w sferę przyjemności" (rozkoszy). To jest właśnie narkomania - to znaczy to co aktywne zamienili napasywne, a także zmienili słowa kluczowe we wszystkich najważniejszych tekstach.
To znaczy, czegoś dokonałem i doświadczam z tego powodu szczęścia. Oni teraz mówią, że nie musisz nic czynić, a po prostu bądź szczęśliwy.Po prostu obserwuj, kontempluj - istniejąduchowi narkomani, którzy śpiewają Hare Kryszna lub coś w tym rodzaju. To jest duchowa narkomania.
U nich aby tylko nic nie czynić - Kryszna się wszystkim zajmie albo Bóg Jezusim pomoże. Są też zwyczajni materialiści - tym ludziom brakuje szczęścia. A jest powiedziane, że szczęście przyjdzie wyłącznie po tym jak czegoś dokonasz. Wtedy otrzymujesz je jak wynagrodzenie.
A jeśli niczego nie dokonałeś - a wszyscy ludzie pragną szczęścia, wszyscy go potrzebują...co wtedy zrobić? Proszę bardzo - tu masz opium albo coś innego. Możesz sobie wstrzyknąć. I narkomania toniekoniecznie jakiś twardy lub miękki narkotyk. To może być mocna kawa -to może być cokolwiek.
Wszystkoco pobudza lub uspakaja psychicznie uważane jest za niedobre - uważa się, że to narusza zasadę ascetyzmu.
- Siergiej: Wiktorze Fiodorowiczu, chciałbym tu poszerzyć nasze rozważania o jeszcze jedną kwestię: same narodziny. Poród. Na ile mi wiadomo - także i z pańskich wykładów - poród na plecach jest rzeczą nienaturalną a już w ogóle nienaturalne jest cesarskie cięcie, to, że poród jest przyjmowany cudzymi rękami także jest nienormalne - mówią o tym również święte pisma,
Skracając: istnieje jakiś program dla danej duszy - dusza przychodzi i trafia tu do tego Klondike, pobiera się dziecku krew z pięty, odcinają pępowinę....
Niestety, nie mam dobrej nowiny dla naszej publiczności - owszem, porody są przyjmowane nieprawidłowo, powinniśmy rodzić sami bez tych wszystkich "pomocników".Powinniśmy się sami bronić - czy to orężem czy znając jakieś tam sztuki walki bez Policji czy Milicji.
Wszystko powinniśmy sami - zabrano nam te najważniejszedźwignie i w ten sposób nie mamydo tego prawa, zakazują tego paragrafy.
Ale!....ten kto chce rodzić - nawet teraz w tych surowych czasach w których dzisiaj żyjemy. W tej chwili zachodzi separacja - rozdzielenie, jedni stają się niesamowicie wolni ( w dobrym znaczeniu tego słowa) a inni są nieprzyzwoicie uciskani.
Podobniejak na przykład uważa się, że może być coś jeszcze gorszego w tym wszechświecie - najgorsze w tym wszechświecie to popaść w skórę widziadła.To jest najgorsze.
Siergiej się śmieje.
Żadne opisy piekła nie dadzą się z tym porównać ponieważ pozostaje wiele pragnień i człowiek zakończy życie samobójstwem.
Tak więc seryjny maniak, wszyscy
samobójcy lubabortowane dzieci- przecież ono nie miało jeszcze żadnej świadomości a zostało poddane aborcji. Średnia długość trwania życia na Ziemi się skraca w wyniku aborcji.
Żeński głos z sali: czyli, że on umarł?
Chcę powiedzieć o tym, że on niczego nie dokonał a ciąża została usunięta - to oznacza, że miał już tam jakąś karmę- że urodził się już taki, że mama zdecydowałapoddać go aborcji. Tak samo bywają surowi rodzice - ten co się urodził ma już taki los, że on powinien to przeżyć. To tak jak u tych niektórych ludów ósmego dnia po narodzeniu wykonują obrzezanie i wtedy taki ktoś ma potem duże kłopoty z okazywaniem sympatii - jego rękami można potem wprowadzać jakieś surowe przepisy i on się nawet nie skrzywi.
To samo ma miejsce podczas przyjmowania transfuzji krwi, istnieją nawet pewne antybiotyki, które są podawane i taki człowiek od samego początku jest już niepełnowartościowy. A dlaczego ktoś tak czyni aby on był niepełnowartościowy?Skazańców zmienia się w ludzi niepełnowartościowych - u takich albo rozwija się pycha, albo mają zbyt wysokie mniemanie o sobie a wtedy wydaje mu się, że jemu wszystko wolno. A wtedy nagle zostaje ograniczony i powoli zaczynapracować nad swoją pamięcią i innymi cechami.
Okazuje się, że aby to rozwinąć to musi byćprzyzwoitym człowiekiem - on chcecieszyć się życiem i być wolnym. A Wedydokładnie mówią, jak osiągnąć radość i być wolnym. Aby się uwolnić trzeba wykonać 4 rzeczy:
1. Pierwsze to Dharma a to przede wszystkim jest ustanowienie relacji - człowiek musi zbliżyć się do ludzi.
Dharma, to nie jestto co czynię lecz jak to czynię. To nie jest tak, że od niechcenia - lekką ręką mogę czegoś dokonać.
2. Później jest Artha czyli do porządku trzeba doprowadzić ekonomię.
3. a następnie Kama - powinieneś się wszystkim tym cieszyć - rozkoszować, to jest konieczne! Powinieneś się cieszyć zgodnie z prawem - a możesz się tym cieszyćtylko wtedy, kiedy wypełniłeś swoją Arthę - a to się nie uda jeśli nie będziesz miał więzi, jeśli nie będzie przyjaciół.
4. Ostatnia jestMoksha, czyli wolność. Wolność osiąga się wtedy kiedyspełnisz swoje pragnienia.A ten nasz człowiek został zablokowany w więzieniu - zakręcono mu wszystkie kranyi teraz
on jest zależny od wszystkich ludzi wokół -
chce on tego czy nie będzie musiał nawiązać jakieś relacje ze swoim otoczeniem bo bez tego po prostu tam zginie. Rodzice też go porzucają.
Czyli, że nie wszystko jest takie łatwe.Mówią niektórzy: "wychowajmy rodziców iwtedy dzieci będą inne". Nie będą. Wszystko tu ma swój sens.Potępienie jest po prostuignorancją - my mówimy: "to się da bardzo szybko naprawić". Niestety nie da się.
Życie tutaj to jest taka dużaklinika, która chce przede wszystkim dać ludziom wolność, jeśli dać wolność komuś, kto na to - może nie tyle, że niezasługuje, ale że nie wie, co z nią uczynić..... Na przykład wypuśćcie na wolność przestępcę - czy on pójdzie do pracy? Z dużym prawdopodobieństwem nie pójdzie.
On powinien posiedzieć w izolacji, porozmawiaćz odpowiednimi ludźmi. Co prawda nie mam na myśli współczesnego porządku ochrony prawa bo on nie daje przestępcom szans na stanie się dobrymi ludźmi. Tych ludzi wychowuje coś całkiem innego.
na przykład można mu dać wyrok dożywocia a można też sprawić, że taki człowiek zostaniesparaliżowany i teraz wydaje się, że niby nie trafił do więzienia, ale leży na łóżku i jest uzależniony od wszystkich. Niby dotknęła go jakaś choroba.
Tak więc istnieje taka globalna medycyna - taka globalna kara, pokuta od której on nie jest w stanie się uchylić i to tego człowieka wyleczy.
Jeśli jesteś zbyt pewny siebie to samotność czyli ograniczenie cię wyleczy - kiedy będziesz miał już tego dosyć to sam będziesz łaknął komunikacji z innymi.
głos z sali: czyli
wychodzi na to, że jakieś ograniczenie - czy to w przestrzeni a więc
więzienie, czy też społeczne albo jakaś choroba naszego ciała....
tak -
Wszelkie ograniczenia są rodzajem kary. Jak my tu nazywaliśmyte naszą dzisiejszą pogawędkę? "o dzieciach" - tak, jesteśmy takimi dziećmi.
Jezus powiedział, że dopóki jesteście dziećmi, to pijecie mleko, a jak będzieciedorośli to będziecie jadali coś bardziej konkretnego - wtedy będzie można wam powierzyć coś bardziej treściwego.
Dlatego kiedy dziecko coś tam uczyniło to mówimy: "to jeszcze dziecko", ale gdy już wyrosło i zachowuje się jakdziecko to już jest przestępstwo.
Jeśli dziecko się zsiusiało mając 1 rok to machamy ręką, ale jeśli to samo uczyni ktoś dorosły to już jest w jakiś sposób podejrzane i nadszedł czas aby coś z tym zrobić.
Takim ludziom z reguły brak jest zasad etycznych, to znaczy
są
tchórzliwi - to jest jedno i to samo. Tacy ludzie potem wszystkich zdradzają.
- głos z sali: można jedno pytanie?
oczywiście, że można.O dzieciach rozmawiamy.
- zadałem sobie kiedyś pytanie: "dlaczego tak żyjemy?" . Już od dzieciństwa wychowywała mnie matka, szkoła, społeczeństwo itd.
Wiktor: dlaczego tak się dzieje?
- tak, dlaczego? Ja się nie zgadzałem w wielu sprawach, których mnie mama uczyła,
Oczywiście było też wiele pozytywnych rzeczy ale na przykład tak jak jakiś dyktator starała się umieścić mnie w jakichś ramkach. ja jako chłopiec się temu sprzeciwiałem.
- Siergiej: czyli miało miejsce narzucanie?
tak
- narzucała mi swoje poglądy a ja uważałem to za niewłaściwe.
Oczywiście starałem się być posłuszny ale były rzeczy, które mi się nie
podobały, nie zgadzałem się jako chłopiec z niektórymi poglądami kobiety
.
Nie pasowały one do mojegoświatopoglądu jako przyszłego mężczyzny.Więc gdy skończyłem 10 klas to wyjechałem zMariupola na Zaporoże aby tylko dalej od mojej matki. Tutajposzedłem
do wojska i tak dalej. No i potem sobie zadawałem pytanie: "dlaczego
tak się dzieje w życiu społecznym?" Ja już mam pewne informacje ale
ciekawi mnie pańskie zdanie na ten temat. Podobno w poprzednich życiach -
zarówno moim jak i mojego rodu były dzieci przybyszów z kosmosu, którzy
prowadzili eksperymenty z naszymi ciałami i duszami .
To miało miejsce przez wiele pokoleń - zarówno w linii rodowej ojca jak
i matki. Do tyczy to także wielu ludzi z mojego otoczenia. I nie
przypadkiem dzieje się wokół nas teraz to wszystko bo nastąpiła epoka
przemian
była era Ryb a teraz nastaje era Wodnika - terazsiły Wyższe przesyłają informacje abyśmy się budzili,
to dzieje się po to abyśmy z dzieci zmienili się w dorosłych, aby nasz
rozum i nasze podejście do życia zmieniło się na lepsze.
Tak więc zadawałem sobie w myślach to pytanie - widocznie anioły stróże i archanioły usłyszały i zdobyłem książkę,z której dostaję wiedzę iokazuje się, że te obcecywilizacje, które były obecne wZiemi prowadziły na nas eksperymenty.
One chciały nas jako ludzkość sobie podporządkować.DawniejZiemia nazywała się Terra, teraz nazywamy jąZiemia a duchowe imię naszej ziemibrzmi Gaja.
Jak pan na to patrzy? Myśmy nie stali się tacy źli sami z siebie ale te
informacje, które zostały wprowadzone do naszej genetyki mają do dziś
na nas wpływ. i dziś otrzymując energię od Słońca - od jego złotego
światła, możemy się z tego wszystkiego oczyszczać.
Siergiej: a czy pan nigdy nie pomyślał, że nasze ciało to tylko kombinezon?
Nie - ciało nie jest kosmicznym skafandrem- to
jest
Świątynia mojej duszy w fizycznymspołeczeństwie, w którym żyję. Posiadam również ciała niewidzialne - czyli energetyczne, istnieją w moim ciele czakry, istnieje dusza.
Wychodzi więc na to, że istnieję tu jako człowiek - moja Istota się
tutaj tak manifestuje, a wtedy zgodnie ze swoim wyobrażeniem mogę być
wojownikiem, obrońcą, jakimś tam politykiem czy szefem społecznej
organizacji, przedsiębiorcą lu uczniem....
Bardzo przepraszam ale staramy się aby nasze wykłady miały
45 minut. Ten czas za chwilę mija - pan będzie mógł tutaj usiąść i
dalej opowiadać bo dla naszej publiczności jest nieciekawe patrzeć na
nas jak my pana słuchamy.
- Rozumiem, no takie mam pytanie.
Tak jak wspomniałem - liczymy każdą minutę, dlatego jestem gotów odpowiedzieć a pytania jakie zapisałem brzmią następująco:
1.
Co nam takiego wszczepiono co jest nam niepotrzebne? Wszystko co nam
wszczepili jest potrzebne! Można to na przykład porównać do takich
bransoletek z ołowiu jakie sportowcy zakładają sobie czasem na nogi a
potem gdy je zdejmują to pędzą jakby ktoś kulę wystrzelił z karabinu.
To jest coś bardzo podobnego i w ten sposób rozwijamy u siebie tę
umiejętność.
2. Rzecz druga: kosmici albo ich słudzy - wszyscy ci sklonowani sataniści,
którzy prowadzą nad nami eksperymenty albo prowadzą z nami jakąś grę
aby uzyskać z nas tak zwany "gawah" czyli energię cierpienia, albo, że
się nami żywią -
- to wszystko nie jest ważne, ponieważ
nad wszystkim jest
Bóg i on to wszystko kontroluje. To on z jakiejś przyczyny coś czyni - albo nam coś zabiera co nie jest nam potrzebne. To jest druga rzecz.
3. No i teraz ta rzecz od której się wszystko zaczęło: "a dlaczego mama mnie tak obciążyła?"
Pan zaczął od mamy, a potem odleciał pan w kosmos.A dlaczego mama dawała takie obciążenie? Mama to jest to samo tylko na innympoziomie, UWAGA, UWAGA!!! Wszystko co mówiwam mama - nawet gdy ona jest w stanie upojenia alkoholowego -
mniej więcej połowa tego jest dla was z korzyścią i podyktowane
miłością, to faktycznie będziecie wykorzystywać w życiu - to sobie
zapisujcie,
a druga połowa, która jest jawną schizofrenią służy wam dla rozwoju w was miłości. Tak więc nie słyszeliście nic zbędnego. Jeśli w was rozwinie się miłość to ona nie będzie wam więcej mówić nic szkodliwego.
Bo to jest tak, że przyjmujesz to pierwsze myśląc: "taki jestem mądry a to drugie trzeba pominąć - wystarczy być mądrym".
I wtedy mama zaczyna opowiadać kompletne nonsensy. Kiedy wokół was
zaczynają opowiadać brednie to wiedzcie, że brak wam miłości.
Na przykład taka sytuacja:jest Mąż iŻona i żona użala się swojemu mężowi na swoją matkę. Ona mówi: "mama mnie ciągle zasypuje różnymi sprawami, tutaj są sąsiedzi tacy, tamsąsiedzi tacy" - przy czym to dotyczy ciągle tego samegoi kiedy ta żona przychodzitam do mamy to mama zasypuje ją samymi nonsensami.
I ona mówi mężowi: "gdy stamtąd wracam to czuję się jak wyciśnięta cytryna". A kiedy przychodzi do swojej teściowej imówi: "mamo, co tam u mamy nowego?"I ona zaczyna opowiadać na temat kotów u sąsiada a on mówi: "Poczekaj, poczekaj, a jak to było tutaj na Zaporożu w czasie wojny? Przecież mama przeżyła wojnę?"
Trzeba ją zapytaćo to co nas naprawdę interesuje - aby mojezainteresowanie nie było jakieś fałszywe. Mija 5 minut i teściowa jest szczęśliwa i spełniona.A potem mówi córce: "twój mąż to normalny człowiek! Ja sobie z nim porozmawiałam, a ty nie chcesz mnie słuchać".
Rozumiecie w czym rzecz? Miłość to rzecz bardzo praktyczna, nie da się udawać, że kochasz. Miłość zawsze niesie same korzyści - podaję to za przykład.
Tak więc jeśli chcecie mieć spokój to po prostutrzeba zapytać mamę o coś, co mnie naprawdę interesuje- o coś czego ja nie wiem a ona na pewno wie. A wtedy jej jest miło opowiadać i dla mnie jest ciekawe słuchanie tego.
To jest taka uczciwa wymiana i tam jest wtedy jak po kalorycznym posiłku, 5minut i wszyscy są nasyceni, ale jeśli ona mi daje te swoje opowieści a ja ich nie akceptuję - ona potrzebuje mojej uwagi a ja jej tego nie daję. Ona mnie tym zarzuca a we mnie nie ma żadnej miłości.
Miłość dokładnie określao co zapytać danego człowieka, a jeślibrak jest miłości to wtedy: ja wiem tylko o sobie wszystko, apozostali ludzie w ogóle mnie nie interesują.
Dlatego też te bzdury jakie są wokół nasto jest trening w miłości a wszystko inne jest dobrenormalne. A bez miłości jak to się powiada jesteś nikim.
głos z sali: no bo miłości uczą przede wszystkim rodzice - mam rację?
Tak - to prawda, przede wszystkim oni.
- No a jeślize strony rodziców w tym przypadku płynienegatywność, a nie pozytywne rzeczy, to gdzie dziecko ma zdobyćuczucie miłości?
Prawdopodobnie trochę nieuważnie słuchałeś, ponieważ dopiero co mówiłem, że jeśliczłowiek jest zbyt zarozumiały, - podam taki przykład: aby w mieszkaniu uzyskać pełną harmonię to musisz najpierw usunąć wszelkie śmieci i brudy.
W domu są
stosy śmieci po zbijaniu tynku ze ściani pierwszą rzeczą jest aby to wszystko powywalać - usunąć z człowieka wszelkie głupoty, a dopiero potemjakoś starannie pomalować.
Ponieważ jeśli zrobimy coś inaczej... - istnieją w kolejności gunaignoracji, guna pasji oraz guna dobroci.Na początku jest ignorancja - trzeba to uprzątnąć poprzez gunę pasji czyli działania i zmusić człowieka do pracy.
I dopiero wtedy na tej gunie pasji możnaumieścićwiedzę o miłości. Jeśli na stosśmieci położysz wiedzę to człowiek zmieni się w maniaka - bo taki ktoś tak jak nie chciał pracować tak i nie będzie. On będzie wszystkich zarzucał tą wiedzą-
będzie bić ludzi po głowach jak młotem: "a ty czemu się jeszcze nie
ochrzciłeś?", "a ty jeszcze tego nie wiesz?", "jak można się w ten
sposób zachowywać?"
To znaczy on sam nie będzie miał z tego pożytku i będzie niebezpieczny dla innych. I dlatego potrzebny jest taki okres - to będzie trwało do czasuaż człowiek niezrozumie, że istnieje sprawiedliwość, ponieważguna pasji to gunasprawiedliwości.Guna dobroci nie szuka sprawiedliwości - ona szuka miłości.
- żeński głos z sali: mam
takie pytanie - istnieje duma jako poczucie własnej godności oraz
istnieje pycha kiedy człowiek uważa, że jest lepszy od innych.
- Tak,
- jak pan na to patrzy?
- To jest to samo ale w różnych gunach.
- no a jak konkretnie i co to są te guny?
Guny
to jest stan. Została mi jedna minuta ale postaram się odpowiedzieć.
Guna to jest pewien stan, istnieje na przykład czas guny ignorancji.
Jeśli zaszło słońce i jest już ciemno to jest to czas ignorancji.
Jeśli słońce jest wysoko na niebie to jest to guna pasji - czas działania, a wschód słońca to guna dobroci - tu akurat one następują w odwrotnej kolejności.
- czyli stan - samopoczucie.
Tak -Istnieją również produkty spożywcze z guny ignorancji, to są te, które rosną pod ziemią z wyjątkiemmarchewki - rzodkiewki
też
są już uznawane za gunę pasji, marchewki to guna dobroci pomimo tego, że rośnie pod ziemią. A już ziemniaki zalicza się do guny ignorancji.
I teraz zasady spożywania tych produktów są następujące: ziemniaki są z
guny ignorancji więc należy je spożywać gdy jest ciemno.
A na przykład zboża - nawet jeśli masz cukrzycę i cukru jeść nie możesz, ale to nie jest ten sam cukier, który jadasz łyżką lecz
ten, który jest zawarty w owocach itp. i je można jeść o poranku bo
wtedy panuje guna dobroci i nawet jeśli masz cukrzycę to on jest
trawiony. Wszystko ma swój czas.
To samo dotyczy relacji, inaczej się ubierasz w gunie ignorancji a inaczej w gunie dobroci.
W
gunie ignorancji ludzie ubierają się jaskrawo, wyzywająco - chcą być
zauważalni na kilometr. Guna ignorancji ukrywa się pod maską guny
pasji. Natomiast guna pasji ukrywa się pod maską dobroci: "ja jestem taki skromny, niepozorny, chodzę pod krawatem i już" - a to jest typowe dla guny pasji.
Natomiast guna dobroci ukrywa się pod guną ignoracji - a to dlatego, że
guna dobroci to człowiek bardzo aktywny i jemu zależy aby go nikt nie
rozpraszał, on stara się być niezauważalny. Jemu zależy aby dzieło
zostało wykonane - a kto tego dokonał nie ma dla niego znaczenia.
- Siergiej: panie
Wiktorze, mam jeszcze takie pytanie dotyczące rodziców - wynika z tego
wszystkiego, że bez bata nie dam rady dziecka wychować i czasem jest to
konieczne to wtedy rozumiem, że z moim dzieckiem coś jest nie tak -
czyli, że przepracowuję jakiś program, dobrze myślę?
- nie, a w jaki sposób wypełnia pan swoją powinność?
- Ja
w pewnym sensie rozumiem, że nie chciałbym się rozgniewać ale muszę
dziecko ukarać ponieważ ono przekroczyło wszelkie granice.
Wiktor: to jest Dharma! Dharma to jest powinność - to nie jest program,
to jest coś do czego jesteś zobowiązany, jeśli tego nie uczynisz to
będzie bardzo źle.
Istnieje miłość żeńska i istnieje miłość męska. Miłość żeńska jest
taka, syn może być nawet narkomanem - on przyszedł pijany z rozbitą
głową a ona go tuli: "mój ty kochany - zaraz to opatrzymy".
A tata z paskiem już czeka przy drzwiach: "a ty co wyprawiasz!?" ponieważ to jesttakże miłość.
I jeśli tej części miłości nie będzie to człowiek jest stracony. Bo miłość powinna byćw jakimś określonym naczyniu aby zaistniało przeznaczenie itp. Bez tego ona się rozleje i wszędzie zapanuje tolerancja.
- głos z sali: odeszliśmy nieco od tematu bo początkowe pytanie było o różnicę pomiędzy dumą a pychą.
Duma
i pycha to jest to samo ale zamanifestowane przez różne guny: "ja
nikogo słuchać nie będę". Pycha to jest ignorowanie swojego sumienia:
"ja mam zawsze rację i w ogóle jestem jak Bóg". Pycha obejmuje wszystko.
A duma to jest: "ja jestem najlepszym producentem budzików"
- albo: "najlepiej ze wszystkich biegam albo strzelam". W czymś tam
jestem dobry ale na innym polu mogę się potknąć. Natomiast pycha jest
wtedy gdy w ogóle mam chorą głowę, jestem całkiem chory.
- Siergiej: "u Lazariewa jest taki przykład z życia - dorosły syn 24 lata pił.....
- Wiktor: pora kończyć spotkanie.
-S: Postaram
się szybko - no i matka nie wiedziała co czynić: "on mnie bije, kradnie
pieniądze itp. Ona się zaczęła modlić za grzechy - on po miesiącu padł
przed nią na kolana mówiąc, że wszystko zrozumiał. Powinno się mu
porządnie dać po twarzy a ona się po prostu za niego modliła bez żadnych
złych słów w stronę syna. Jak to zrozumieć?
Modlitwa to ostatnia deska ratunku - to jest najprostsze i najbardziej dostępne, ale zaczynamy się modlić dopiero wtedy gdy spraktykujemy wszystkie inne sposoby.
Pewien Anglik opisywał jak przyjechał do Afryki i pewne plemię miałojakiś kłopot z urodzajem - przez długi czas nie było deszczu.
Oni zebrali tę swoją czarnoskórą społeczność i mówią: " wysyłamy naszych posłańców do sąsiednichplemion z pytaniem, czy któreś z nich nas nie przeklęło". Gońcy powracają i mówią: " nie - w tym rokunikt nam klątwy nie wysyłał".
Dalej wymyślili, że może ktoś zbezcześcił miejscowy ołtarz. Też okazało
się że nie. A gdy już wypróbowali wszystko i nic to nie dało - kiedy
miejscowy szaman wyczerpał wszelkie swoje sposoby to wypowiedział słowa:
"modlimy
się do Boga jedynego wszystkich narodów i Istot na Ziemi i w niebiosach
- Boże wybacz nam choć nie wiemy co, być może to, że o Tobie
zapomnieliśmy".
I w tym momencie zaczął padać deszcz.
I
ten Anglik powiedział, że cywilizowani ludzie niczym nie różnią się od
tych dzikusów bo dopóki nie wypróbują wszystkich swoich tabletek,
wszystkich swoich metod poznanych na różnych szkoleniach itd. to nie
zwracają się do Boga - a to jest najprostsze.
I
na pewno to jest właściwe - czy ludzie są głupcami? Nie - to jest
prawidłowe, bo wtedy będziesz cenić tego kto jest ponad Tobą, kto jest
ponad wszelkimi psychologicznymi szkoleniami, ponad wszelkimi
tabletkami, wszelakimi ćwiczeniami fizycznymi, uwrażliwiającym
oddychaniem - wystarczy z nim porozmawiać.