poniedziałek, 28 listopada 2016

Prawdziwy mężczyzna.

 Kolejny tekst z mojego notatnika zatytułowanego "teksty od rosjanki". 
Tłumaczami tych treści są praktykanci Anny a ja sprawdzam i poprawiam czasem stylistycznie lub znaczeniowo. 
Mamy tu więc jeden z nielicznych jak na razie (i oczekiwanych jak wiem) poradników dla mężczyzn: Zachwycający tekst -polecam gorąco:

W chwili założenia rodziny mężczyzna powinien poważnie przemyśleć, kim chciałby być w rodzinnej «sztuce» - prostym widzem, aktorem-kukiełką, statystą, pracownikiem «na posyłki», kasjerem, równoprawnym partnerem lub mądrym reżyser-dyrektorem, przydzielającym każdemu członkowi rodziny jego rolę i wpływ na przebieg sztuki.

Ostatni wariant, oczywiście jest nader kuszący ale nie da się wyznaczyć samego siebie głową rodziny bowiem rolę «przywódcy» trzeba zdobyć, jak zdobywa się miłość swojej wybranki i  szacunek otoczenia.

Jakie cechy są niezbędne dla mężczyzny aby mógł stać się głową rodziny? Przede wszystkim koniecznie powinny one wynikać z idei, że to właśnie rodzina jest najważniejsza w jego życiu, a dopiero potem kariera, biznes, dowolne sprawy, przyjaciele i zainteresowania. Przecież jeżeli rodzina nie jest dla ciebie wszystkim, to jak możesz być najważniejszą osobą w rodzinie?

A wszystkie pozostałe cechy obejmuje pojęcie «gotowość wzięcia na siebie odpowiedzialności za rodzinę». Mężczyzna, biorący na siebie odpowiedzialność nie powie żonie: «sama dogaduj się z moją mamą, ja do babskich spraw się nie wtrącam»; nie zacznie rozwodzić się nad «owocami kobiecego wychowania», jeżeli pojawią się problemy z synem; poświęci bez zastanowienia łowienie ryb, piłkę nożną itp. dla rodzinnych potrzeb; nie przyprowadzi przyjaciół do domu kiedy lodówka jest pusta; nie wyrzuci nadmiernie dużej sumy z budżetu rodzinnego na swoją zachciankę; nie zlęknie się przyznać do błędu; nie będzie nabierać pewności siebie kosztem żony; nie urazi jej zazdrością; nie postawi w sytuacji w której ona będzie zmuszona zwracać się do niego o każdy grosz; nie pozbawi jej praw, w tym najgłówniejszego kobiecego prawa — do bycia słabą.

Mężczyzna, który wziął na siebie odpowiedzialność materialnie zabezpiecza rodzinę i stara się pomóc żonie w domu; bierze udział w wychowaniu dzieci; uparcie uczy się spokojnej małżeńskiej miłości a nie szuka na boku ostrych wrażeń; ma na oku wszystkich członków rodziny i każdemu stara się poświęcić uwagę. Jest zdolny do pracy i pracowity dlatego że ma dla kogo żyć i pracować; odpowiada za swoje słowa, przestrzega umów i spełnia obietnice. Jest pewny siebie i swoich sił, spokojnie podąża za radami żony jeżeli uzna je za rozsądne. To porządny mężczyzna ponieważ dla niego ważne jest, że dzieci są dumne ze swojego ojca. Opracowuje strategię ochrony i rozwoju rodziny. Głowa rodziny — mądry władca małego rodzinnego państwa, nie bojący się brać na siebie ciężaru odpowiedzialnych decyzji i jednocześnie nie stroniący od «czarnej roboty» w rozwiązywaniu drobnych życiowych problemów…

Idealny wariant? Oczywiście. To zupełnie normalne jeżeli ideał jest nieosiągalny dla większości i nie należy  się zadręczać, że mu nie odpowiadamy. Ideały są potrzebne po to, żeby wiedzieć do czego dążyć, z czym porównać kierunek swojego rozwoju i jak wychowywać nasze dzieci — i w domu, i w szkole. Ideał  to punkt orientacyjny, gwiazda przewodnia w drodze samodoskonalenia się.

Żeby być prawdziwą głową rodziny trzeba być prawdziwym mężczyzną. Ale bynajmniej nie wszyscy rozumieją to pojęcie jednakowo. Nie raz można było zobaczyć jak honorowym tytułem «prawdziwy facet» kobiety nagradzały niepozornych (na pierwszy rzut oka!) i nawet wątłych mężczyzn. Działo się to, gdy ci dokonywali odważnego czynu, pokazali determinację i wytrwałość w krytycznych sytuacjach, cuda profesjonalizmu.

Wielu uważa, że pojęcie «prawdziwy facet» obejmuje napompowane muskuły; umiejętność «dania w mordę»; gburowate maniery; skłonność do wulgarnej leksyki; niedbałe, trochę wyniosłe traktowanie kobiet; priorytet męskiej przyjaźni; nacisk na swoje męskie zdolności; konieczna obecność «męskich wad» w rodzaju palenia, picia, nocnych wojaży itp.  To jest system wartości z okresu dojrzewania, gdy atrybuty zewnętrzne mężczyzny są ważne dla samoidentyfikacji młodzieńców. W tym okresie podstawowe wysiłki wyrostków skierowane są na to, żeby wydawać się mężczyznami. Odwagę czasem zastępuje brawura, pewność sobie — przechwałki, a nieumiejętność zoorganizowania się i osiągnięcia celu zasłania się «filozofią tumiwisizmu».

Ale wszystko to zbyt mało dla dojrzałej osobowości, główne kryteria to rozwój silnej woli i emocjonalnej sfery. Mężczyzną trzeba być a nie wydawać się nim. Wola samoorganizacji i samodyscypliny, wola do codziennym małych zwycięstw nad sobą, umiejętność okiełznania swoich instynktów i niedobrych skłonności, branie odpowiedzialności za siebie — oto prawdziwie męskie cechy. Rozwijają je w sobie bynajmniej nie wszyscy młodzieńcy. Właśnie dlatego spotyka się mężczyzn-chłopców z siwizną na skroniach. Siła ducha jest ważniejsza dla prawdziwego mężczyzny, niż siła muskułów. Męstwo przejawia się w tym żeby nie bać się odpowiedzialności i nie uciekać od niej.

Prawdziwy mężczyzna nigdy nie będzie tyranem rodziny. Poniżają i przytłaczają kobiety tylko zakompleksieni, słabi duchem mężczyźni w rodzaju tych, którzy nie mogli nabrać pewności siebie ani w zawodowej, ani w społecznej sferze. Jak i ci, którzy nie mogą wybaczyć kobiecie, że jest w czymś lepsza od nich - bardziej wykształcona, inteligentna, zarabia więcej. Najbardziej prostym i prymitywnym jest podnoszenie swojego mniemania o sobie poprzez argumenty siły fizycznej. Niegodnie jest i wstyd pozować na silnego, poniżając tego, kto jest od ciebie słabszy albo jeszcze gorzej — tego, kto jest od ciebie zależny. Prawdziwy mężczyzna jest pewny siebie, szlachetny, wielkoduszny i nie małostkowy, nie dręczy się wątpliwościami co do swojej wartości - w tym i względem rodziny. Nie ma on potrzeby budować swojej samooceny poprzez poniżenie otoczenia.

A w czym sami mężczyźni upatrują swoją rolę w rodzinie? Przeprowadziliśmy ankietę w najbliższym męskim otoczeniu i większość przesłuchanych odpowiedziała jednoznacznie: «materialne zabezpieczenie rodziny». Nie zaprzeczamy. To bardzo ważne ale mimo woli pojawia się skojarzenie ze starym dowcipem: «Mężczyzna — to samiec plus pieniądze». Wielu mężczyzn w naszych czasach czuje się poniżonych przez fakt, że niewystarczająco (zarówno w swoich oczach, jak i zdaniem żon) zabezpieczają rodzinę. Ale «nie wystarczająco» to termin niezdefiniowany. Podobny kompleks niższości może przeżywać i nauczyciel i biznesmen-milioner. Sprawa nie leży w ilości pieniędzy lecz w obecności alternatywnego systemu wartości, który jest o wiele ważniejszy od dostatku. Być ideologiem rodziny, duchowym liderem, umieć zatrzymać kobietę, a potem i dzieci w wyścigu za wszelkimi dużymi dobrami materialnymi — to także obowiązek głowy rodziny (oczywiście nie mówimy o ekstremalnych przypadkach związanych z odrzuceniem podstawowych potrzeb życiowych rodziny).

Na pytanie, jaka jest rola głowy rodziny, znamienna była odpowiedź 16-letniego młodzieńca: «Wszystkich zbudować i zabezpieczyć pieniędzmi». Niestety, podobne młodzieżowe spojrzenie na pozycję lidera w rodzinie jest dość typowe w męskim środowisku. Przy podobnym podejściu mężczyzna występuje w roli małostkowego tyrana, a pieniądze są traktowane jako pewnego rodzaju odpust i dają prawo by nie wnikać w codzienne problemy, w życie rodzinne, nie dzielić niepokoju i  przeżyć żony, nie zaspokajać ( nie - nie chodzi o łóżko), w pierwszej kolejności jej emocjonalnych potrzeb. «Czego ty ode mnie chcesz, przecież przynoszę pieniądze» - brzmi, niestety, w wielu rodzinach. Ale żadnymi pieniędzmi nie można wykupić się od rodzinnych obowiązków, tym bardziej nie zrekompensują one oschłości, duchowej głuchoty i etycznej stagnacji.

Dobry mąż jest zobowiązany nie tylko przynosić pieniądze do domu ale także słuchać żony, podzielać jej troski, obdarowywać empatią, współczuciem, uwagą w najdrobniejszych niepokojach i bólach. To nie znaczy robić coś za nią. To, co leży w sferze wybitnie kobiecych obowiązków, zrobi ona potem sama w najszybszy sposób lecz zaangażowanie męża w sprawy istotne dla kobiety zwiększa jej poczucie własnej wartości, wspiera jej wiarę w znaczenie swojej roli w rodzinie, daje siłę do walki z rutyną i szarą rzeczywistością.
     Mężczyźni! Bez względu na to, jak często macie okazję, okazujcie uwagę swojej żonie. To być może kilka godzin w tygodniu. Ale jeżeli kobieta wie, że przy pierwszej okazji postarasz się poświęcić jej prawdziwą, a nie formalną uwagę, że twoja dusza odpowie na jej radości i smutki to będzie cierpliwie czekać. Przecież pragnienie znosi się lżej jeżeli wiesz, że idziesz do źródła duchowej łączności ale jest ono nieznośne, jeżeli jesteś przekonana, że znajdujesz się na emocjonalnej pustyni.

Rodzina, jako sens życia – czy to nie za mało dla mężczyzny, któremu przeznaczona jest ważna rola w społeczeństwie? Bynajmniej. Dobry ojciec rodziny będzie świetnym nauczycielem, ponieważ nie obce są mu ideały; będzie odpowiedzialnym politykiem dlatego że marzy o tym, by jego dzieci żyły w cywilizowanym państwie; będzie odważnym żołnierzem ponieważ ma kogo bronić. Dla prawdziwego mężczyzny rodzina to osobliwy teren, lotnisko dla duchowego i społecznego wzlotu twórczego działania.

autorzy: Marija Kirilenko, Anna Jarenko



68 komentarzy:

  1. Super ;) bardzo mi się podoba. I ten fragment o ideale, że to tylko drogowskaz... czasami można się zapętlić i zgubić siebie, bo porównując się do tego ideału widzi się ogromny dystans i powstaje jakieś takie poczucie rozdarcia. Później samemu ciężko sobie zdac z tego sprawę... mnie tak się zdarzyło, na szczęście mam w domu mądrego nauczyciela ;)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda- też tak miewałem z ideałami. Można sobie piekło z życia robić. :)
      Zdrowia Wam!

      Usuń
    2. Haha, to widać, że sporo nas tu takich "idealistów" po przejściach ;)
      A tekst widać, że pisany na bazie doświadczeń, dlatego wartościowy. Ania Rz.

      Usuń
    3. "Haha, to widać, że sporo nas tu takich "idealistów" po przejściach ;) "

      Jak ktoś pyta to odpowiadam, że jestem "idealista praktyczny". ;) Takie połaczenie Nieba i Ziemi. Główna zasada to być skutecznym w danych okolicznościach - osiągnięcie maksimum z posiadanych na ten moment możliwości i środków (do tego strategia "zasiewu" na przyszłość jeśli dane przedsięwzięcie jest perspektywiczne a zazwyczaj dzis tylko takim poświęcam uwagę).

      Usuń
    4. Michalxl600. To co opisujesz jest bardzo głęboko ugruntowaną Ziemią. Gdzie tam objawia się połączenie Nieba i Ziemi? Pytam z ciekawości, po prostu tego nie widzę.

      Usuń
    5. Być może- Lewszunow przypomina, ze Kobieta ma łączność ze Wszechświatem poprzez chromosomy "XX" (Ziemia, Ziemia) natomiast Mężczyzna "XY" czyli element Ziemi i element Nieba.
      Mężczyźni potrafią być bardziej stabilni, potrafią przeżyć samotnie całe życie - jakoś dziwnie nie ma wspomnień i legend o rozbitkach- kobietach, takich co to same trafiły na wyspę i przeżyły tam choćby 10 lat. Trehlebov za jakimś źródłami twierdzi, że kobiety w takich przypadkach umierają. Ponadto pustelnicy, mnisi w klasztorach itp. Z naszych Słowiańskich legend istniała ponoć Baba Jaga i rozmaite inne Wiedźmy (Wied-Ma = Kobieta wiedząca- wiedząca matka).
      Widać to zresztą i dziś powszechnie gdzie kobiety dążą czesto do wejścia w zwiazek - nawet z bardzo niedoskonałym mężczyzną ale żeby tylko był, by nie być samą. Przyczyny chyba dobrze opisujesz- niedostatki w wychowaniu i wdrukowane wzorce, które są podświadomie powielane w celu ich przeżycia i uświadomienia (a co za tym idzie pożegnania się z nimi na zawsze).
      Jeśli dobrze pamietam to ceniony na naszym blogu Olek Gadziecki opowiadał (cytował wypowiedź pewnej kobiety) jak po rozwodzie z alkoholikiem kobieta szczerze wyznała przyjaciółce, że teraz nie ma nic a wtedy -mimo, że niedoskonałe- to było jednak "coś"- jakiś portal do energi "Yang", do energii ewolucji. Był - często nietrzeźwy ale był - odczuwała szczątkowe męskie wibracje a teraz jest sama i nie wie dokąd i jaki cel w życiu. Matrix oczywiscie zapełnia tę lukę rozmaitymi iluzjami dla kobiet- kariera, "kształcenie" się, (a tym samym wikłanie w sidła egoizmu i tworzenie wspaniałej -zależnej i posłusznej niewolnicy, którą pod konieć życia "odessa" energetycznie albo słuzba "zdrowia" albo KK czy inne "RADYJO").

      Nie rozwodząc się za wiele (choć można by tu wykład) -ja mam ideały i pewną wiedzę o świecie a jednocześnie potrafię pozyskiwać z przyrody energię żeńską -ona mnie stabilizuje ,choć oczywiście ideałem i pełnią rozkwitu człowieczych mocy jest życie w parze. W pełni można rozwinąć skrzydła i najszybciej ewoluować trafiając na równorzednego partnera przeciwnej płci i zaprosić do tańca życia - samemu raczej trwa się. Wiele razy pisałem (nawet niedawno) o nasionku drzewa (dąb lub buk - moje ulubione) i Ziemi - żyznej glebie. Ziemia sama może w milczeniu trwać miniony lat ale życie jest w stanie pielegnować dopiero gdy zagości w niej aspekt męski, gdy przyjmie w swoje wilgotne, ciepłe wnętrze jakiś orzech na przykład. Nasienie intuicyjnie strzela ku światłu- ku ojcu Jariło dającemu męskie moce i ciagnącemu nas ku światłu. Matczyną rolą jest stabilizowanie tego drzewa, dawanie mu "ciała" -wszelkich składników, odżywianie i cieszenie się wraz z nim tym co sie obojgu przytrafia.

      Usuń
    6. Bardzo ładnie to opisujesz. Chętnie poczytałabym więcej. Nie myślałam nigdy o chromosomach w ten sposób. Opisujesz w piękny, plastyczny sposób coś, co ma olbrzymi sens, jeśli się temu przyjrzeć. Wydaje się, że faktycznie kobiety mają pewien rodzaj wewnętrznej potrzeby dzielenia się miłością, otaczania opieką. Zawsze zastanawiałam się czemu stereotypy dotczycące samotnych kobiet wydają się zawierać ziarno prawdy, czemu samotne kobiety żyją zwykle ze stadami kotów, zostają ekologicznymi aktywistkami, czy wolontariuszkami w hospicjach.


      Wyjaśnię jeszcze tylko, że moja uwaga wynikała faktu, iż sposób patrzenia na świat, jaki opisałeś w komentarzu wyżej, reprezentuje jeden z najgłębszych poziomów uziemienia, jakie znam. Spoglądanie na świat poprzez pryzmat użyteczności i przydatności. Nie każdy tak potrafi. Powiedziałabym, że takie cechy są wielkim błogosławieństwem. Pozwalają na dobranie wszystkiego w swoim życiu tak, by nam służyło i pracowało wraz z nami. Pozwalają na maksymalne oszczędzanie energii i precyzyjne skupienie się na celu, skupienie na rozwoju.
      Jak wszystko jednak, takie cechy światopoglądu są jednocześnie obosiecznym mieczem. Bowiem w niektórych sytuacjach takie widzenie świata zwyczajnie zawodzi. Ponadto inni ludzie często (nawet jeśli podświadomie), czują się traktowani przedmiotowo przez takie osoby. Czują, że istnieją w ich życiu tylko dlatego, że są użyteczne, a kiedy przestaną takie być, opisywana osoba pozbędzie się ich. Odstrasza to szczególnie kobiety, które chyba niczego bardziej się nie obawiają, niż zostać użytymi i porzuconymi. Powoduje też, że osoby te postrzegane są jako zupełnie pozbawione wrażliwości i empatii, choć w rzeczywistości może tak nie być.

      Jeden z mych przyjaciół posiada opisane cechy w swym skrajnym wydaniu. Jak sam przyznaje, w momencie kiedy związał się z kobietą, otworzył się przed nim nowy, nieznany świat, który nie mieści się w jego postrzeganiu. Nie potrafi zrozumieć, jak można kierować się w życiu pasją, intuicją, przeczuciem i ciekawością. Krytykuje przez to kobietę, uważa że traci ona w ten sposób wiele energii, robi wiele niepotrzebnych rzeczy, spotyka się z ludźmi tego niewartymi, pomaga tym, którzy na to nie zasługują, zajmuje się rzeczami bezproduktywnymi, które nic nie wnoszą, prócz jej wewnętrznego zadowolenia, a ponadto w jego rozumieniu jest roztrzepana, koncentruje się na dziesięciu rzeczach jednocześnie, zamiast na jednej. Szczególnie drażni go zaś, kiedy jego metody w przeciwieństwie do jej zawodzą, kiedy kobieta bez żadnego wysiłku, używając swojego podejścia jest w stanie osiągnąć w mgnieniu oka coś, na co on w pocie czoła pracował latami. Drażni go, że ona od tak po prostu "wie" rzeczy, że potrafi zrobić coś losowego i niepotrzebnego, co okaże się później bardzo pomocne, czy wręcz konieczne. Nie rozumie jej zupełnie, nie rozumie wielkiej wartości jej sposobu widzenia świata, choć moim zdaniem wiele mógły się od niej nauczyć, gdyby tylko chciał, zaś i ona mogłaby wiele nauczyć się od niego. To ciekawe, że sami nie dostrzegają zupełnie jak potrzebni są dla siebie. Gdyby to widzieli, nie byłoby nic, co mogłoby ich zatrzymać.

      Nie traktuj tego co opisałam personalnie. Nie twierdzę w żadnym wypadku, że opisane cechy stosują się do Ciebie, ale słowa jakich użyłeś były, jakby wyciągniete wprost z ust mego przyjaciela. Była to w mym przekonaniu cecha typowej Ziemi, wręcz oderwanej od Nieba. Dlatego chciałam dopytać.

      Usuń
    7. "....ale słowa jakich użyłeś były, jakby wyciągniete wprost z ust mego przyjaciela. "

      Uśmiecham się tylko szeroko i z RA-dością, że ojciec nasz Jariło pomógł nam się spotkać i wymieniać tymi obserwacjami.
      Każdy z nas patrzy na świat poprzez własne urazy i jest bardzo prawdopodobne , że obawiasz się we mnie ("dostrzegasz" to w tekście mojej "przemowy") tego z czym sama masz problem. Lekcja obojga jest zawsze wspólna - mężczyzna nie będzie sie obruszał i czuł urażony jeśli Kobieta mądrze zadziała jak Łada. Dobrze i słusznie ktoś Tobie podpowiadał Trehlebova - znajdź sobie wideo o nazwie "kobieca mądrość". Twoja znajoma powinna albo zmienić partnera skoro jest taka różnica szybkości myślenia między nimi albo dostosować się do niego i "wyjść za mąż" -przyjąć postawę za mężczyzną (za "mężem", gdzie mężczyzna (ros. mużczina) = mąż-czynu. Kobieta nigdy, przenigdy nie może nauczać mężczyzny wprost- oficjalnie . To prosty sposób by mieć w domu bezużytecznego, złamanego psychicznie pantoflarza (powszechne dziś kiedy wszelakie media propagują "partnerstwo"). Wiele wykładów o tym na naszym forum - głównie z kobiecych ust, wiele filmów na kanałach (przekierowania po prawej).

      Usuń
    8. No właśnie, super. Role drugoplanowe też są oskarowe. :)) A z kolei jeśli chodzi o mężczyzn - świadomy mężczyzna czerpie jak najwięcej od kobiety, bo wie/czuje/dopuszcza możliwość tego, że jego "widzenie" jest niepełne. Świadoma kobieta zaś widzi , że on dobrze radzi sobie ze strukturą/osią, ale jak zakręci tą spódnicą, falbanami, to nadaje kształt siermiężnej rzeźbie, to uwypukli, to wygładzi :) I powstaje piękna współpraca. Fakt, w dzisiejszych czasach potrafimy funkcjonować oddzielnie, szczególnie w mieście, ale razem możemy być naprawdę bardziej twórczy, będąc w dobrym związku. Jak mówił Trehlebov - pewne związki się rozpadną, i, dodam od siebie - dobrze, że tak się stanie. Ja żałuję, że urodziłam się za wcześnie, bo dopiero teraz spotykam mężczyzn, za którymi mogłabym podążyć, ale za młodzi dla mnie. :)) No ale cóż. I tak miło w serduszku :) Pozdrawiam. Ania Rz.

      Usuń
    9. Dzięki Aniu- swietna uwaga z tymi 2 planowymi rolami. Nauczono nas, że te pierwsze są naj.... to skaza współczesności. Pamietam -kiedyś zaczytywałem sie biografiami muzycznych zespołów, dużo słuchałem różnosci odkrywając co mnie fascynuje tu czy tam. Okazuje się, że najmniej zauważalnymi medialnie postaciami (na przykład przez fanki ;) ) są basista i perkusista czyli tak zwana sekcja rytmiczna A TO ONI SĄ NAJWAŻNIEJSI. Solista może sie pomylić, wirtuoz gitary czy wokalista - mało kto zauważy albo wrecz wyjdzie cos w rodzaju "nowego smaczku" natomiast ta BAZA/osnowa dla utworu czyli w/w sekcja rytmiczna musi działac jak silnik- równo i bez skazy bo na tym "płótnie" tkają pozostali uczestnicy w grupie. Jeśli to "płótno" będzie dziurawe to cały efekt będzie mizerny. No a publiczność zazwyczaj (co za los ;) ) pamieta zazwyczaj gościa stojącego na froncie przy mikrofonie . Analogia do układów małżeńskich też tu istnieje jak sądzę.

      Usuń
    10. "Ja żałuję, że urodziłam się za wcześnie, bo dopiero teraz spotykam mężczyzn, za którymi mogłabym podążyć, ale za młodzi dla mnie. :))"
      I ja czasami żałuję, ale kto wie jak potoczyłyby się moje losy, jaka byłabym teraz gdybym się urodziła później bez wiedzy i madrości, którą zdobyłam w doświadczeniach dotychczasowego życia do którego się urodziłam w danym momencie. Pozdrawiam I

      Usuń
    11. Michalxl600, próbowałam w ostatnim akapicie napisać, że nie obawiam się niczego w Tobie, a jedynie nawiązuję do Twych słów, gdyż skojarzyły mi się ze słowami przyjaciela. To dla mnie bardzo ważne, by to było zrozumiałe. Próbowałam też pokazać, że omawiana przez nas cecha nie jest dobra, ani zła. Jest piękna, w wielu rzeczach pomaga, w innych przeszkadza, jak każda cecha. Jej postawa również ma wiele zalet i wad. Kluczowy tu raczej jest fakt, iż mężczyzna nie stara się nawet zrozumieć kobiety, uważając że jego sposób widzenia świata jest jedyny i najlepszy, zaś kobieta czyni dokładnie to samo, twierdząc że mężczyzna nie przyjmuje do wiadomości, że istnieje cokolwiek poza materią i idiotyczną listą celów do wykonania. Ona i tak dostosowuje się, nie protestuje, rezygnuje, ale nie widzę jak to cokolwiek pozytywnego wnosi do ich relacji. On nawet nie pozwala jej otoczyć się opieką, gdyż uważa to za niemęskie. Nie pozwala jej śpiewać, gdyż uważa to za głupie i nie służące do niczego. Rezultat jest taki, że ona gaśnie, zaś on wraz z nią.

      Myślę raczej jak Ania, że oboje mają coś cennego, co może ich wzajemnie wiele nauczyć i dopełnić, jeśli tylko zechcieliby znaleźć nić porozumienia. Jeśli kobieta by stała się jedynie kopią mężczyzny, oboje trwaliby w stagnacji, żyliby w swym wąskim świecie i nie przyjmowali niczego do niego. Nie chciałam w zasadzie w ogóle powiedzieć, że powinni się zmieniać (abstrahując od tego jak trudno jest zupełnie zmienić sposób postrzegania świata i funkcjonowania). Chciałam zauważyć, że dużo by skorzystali próbując pracować jako zespół, zaakceptować swoją odmienność. Zaakceptować, że ktoś może myśleć inaczej i działać inaczej, że istnieje coś poza ich światem, bo przecież ludzie mają prawo być różni. Gdyby Ziemia z Niebem zechcieli się spotkać, mogliby zbudować razem coś pięknego. Oczywiście mogę się mylić. Nie czuję się znawcą w tych sprawach, po prostu oboje są mymi przyjaciółmi, ciężko patrzeć jak cierpią, choć wcale nie muszą.

      Aniu, nie sądzę że ich związek się rozpadnie. Trudno jest mi to prosto wytłumaczyć, ale to jest związek, który w jakiś sposób wydaje się być pisanym. Podejrzewam, że jeśli nic się nie zmieni, po prostu oboje będą coraz bardziej oddalać się od siebie, rozmijać we wspólnym domu, uciekać w pracę.

      Aniu, czuję że jesteś mądrą i sympatyczną kobietą. Może chciałabyś podążyć za michalxl600?

      Usuń
    12. I. również? :) To już mnie zaciekawiło. Cóż jest takiego w młodych mężczyznach, iż wydają się godniejsi podążania, niż rówieśnicy, czy starsi wiekiem? Czy może źle rozumiem i należy to czytać "gdybym była młodsza i miała tą wiedzę, postąpiłabym inaczej"?

      Usuń
    13. Aniu, czuję że jesteś mądrą i sympatyczną kobietą. Może chciałabyś podążyć za michalxl600?

      Jestem z innej części Polski i raczej zostanę w tych rejonach :)
      Cóż jest takiego w młodych mężczyznach, iż wydają się godniejsi podążania, niż rówieśnicy, czy starsi wiekiem?
      Nie wiem, ale napisałam chyba w dziwną godzinę, bo 2 godziny po tym właśnie chce się ze mną umówić chłopak 10 lat młodszy. Sympatyczny, proponuje spacer z psem. Śmieję się do siebie. Nie wiem, zapytałam czy nie przeszkadza mu mój wiek, w ogóle dziwne, pani w totolotku zapytała czy jestem pełnoletnia - chyba cofam się w rozwoju ;-) Mam jakiś zakręcony czas, przepraszam za chaos, ale nie wiem co się dzieje :))) Pozdrawiam. Ania Rz.

      Usuń
    14. Widocznie nie wyglądasz na swoje lata. Nie zdziwiłabym się, gdyby i rówieśnice tego młodzieńca bledły przy Twej urodzie, uroku i umiejętności kręcenia spódnicą. ;)

      Jeśli chłopak się podoba, zaś jemu nie przeszkadza różnica wieku, to czego więcej trzeba? :) Powodzenia życzę!

      Usuń
    15. No popatrz Córko Słońca jaki pozytywny ferment wzbudziłaś- ożyła ciekawa rozmowa mimo śniegu za oknem.

      Ania Rz. napisała:
      "No właśnie, super. Role drugoplanowe też są oskarowe. :)) A z kolei jeśli chodzi o mężczyzn - świadomy mężczyzna czerpie jak najwięcej od kobiety, bo wie/czuje/dopuszcza możliwość tego, że jego "widzenie" jest niepełne. Świadoma kobieta zaś widzi , że on dobrze radzi sobie ze strukturą/osią, ale jak zakręci tą spódnicą, falbanami, to nadaje kształt siermiężnej rzeźbie, to uwypukli, to wygładzi :) I powstaje piękna współpraca."

      Czytam sobie raz jeszcze wszystko powyżej - świetnie to napisałaś Aniu!
      A TAK W OGÓLE TO COS MI SIĘ ZACZYNA "SPINAĆ" W OBWODACH MÓZGOWNICY MOJEJ- piszesz dziś coś o wieku a ja Ciebie tu na forum od początku postrzegam jako młódkę jakąś. Ej.... coś sobie chyba dodajesz.

      Choć przyznam szczerze, że ja mam podobny problem z ciałem. Przesiaduję ostatnio na pewnym młodzieżowym portalu internetowym i z tymi dzieciakami lepiej mi rozmawiać niż ....z ich rodzicami - mi rówieśnymi. 50-latki to już tylko zrzędzą o chorobach...oj- puszkę Pandory otwieram. Pewna moja korespondentka kilka dni temu mocno się zdziwiła gdy w rozmowie wynikło, że jestem jednak starszy od niej- miłe to było. Ponoć z wpisów tu na blogu sprawiam wrażenie 40 latka.
      Na żywo wielu ludzi podobnie mnie "datuje" ale w związkach jest to problem bo jak to dziś zauważam powszechna opinia jest taka, że 50 lat to już blisko do hospicjum :) , że jakieś niemoce "starcze" i w ogóle.... a ja psiakrew żony szukam.
      Trzymam już gębę na kłódkę pośród "normalnych" (pospolitych ) ludzi w realu bo patrza jak na dziwaka (sądzą po sobie - sami latają po szpitalach i nie wierzą w to co się u mnie dzieje wokół).

      ech... no ale odleciałem na siebie a tu tyle wątków.
      Co do Ani zdziwiony jestem- sądziłem, że młoda mama po 30-stce.

      Usuń
    16. Michale, tak a propos owej RA-dość -i, o której wspomniałeś w komentarzu do Córki Słońca

      "RA, to obnizona radiacja, po jej przejsciu przez skorupe ziemska, przez mineraly i tlenki metali, lub przejsciu przez urzadzenia Kostuchow, sluzace zniewalaniu i programowaniu umyslowemu ludzi. Prawdziwa radiacja, czyli pochodzaca bezposrednio z gwiazd, oznaczana jest symbolem RAD, a nie RA. Kostuchy niestety przywlaszczyly sobie symbol RA, zaprogramowaly go i uzywaja do swoich celow (satanizm/ Mind Control).
      Symboliczna nazwa prawdziwej (wysokiej) radiacji- RAD, czytana od tylu, daje DAR. DAR-janin to czlowiek swiatla (radiacji), czyli czlowiek o silnej duszy, harmonizujacy z energia gwiazd i czerpiacy z nich energie, a nie czerpiacy obnizonej energii planety, lub spreparowanej energii kostuchowych urzadzen kontroli umyslu, zainstalowanych w wielu miejscach na Ziemi i sasiednich planetach.
      Glownych punktow WYPLYWU energii RA na Ziemi, sa cztery (trzy na rowniku i jeden na biegunie poludniowym). Miejsc WPLYWU energii RA, jest takze cztery (trzy z nich takze na rowniku, a jeden na biegunie przeciwnym- polnocnym). Miejsca wyplywu i wplywu (dodatnie i ujemne), ulozone sa na rowniku naprzemian. Ich rozlozenie, uwarunkowane jest ksztaltem krysztalu wewnatrz MIDGARD (Ziemi), zwajego jadrem Ziemi, ktory przypomina dwie, polaczone ze soba trojkatnymi podstawami, piramidy.

      Mniejszych punktow RA (kontroli umyslu) jest bardzo wiele i zainstalowane sa w miejscach przeciec linii energetycznych Ziemi. Kostuchy nazywaja trzy z nich, ktore jako pierwsze przejeli, EDEMAMI. Wszystkie silniejsze miejsca przeciec linii energetycznych Ziemi, znalezione zostaly jeszcze przez Arjan i to Arjanie, w celach obronnych mieszkancow planety, zainstalowali na nich swoich straznikow (Bialych Magow) i postawili na nich ochronne budowle (klasztory z murami obronnymi).
      Pierwsze urzadzenie Kostuchow, zainstalowane zostalo w EDEMIE I, 4631 lat temu i znajduje sie tam oczywiscie nadal. Wedlug arjanskiego kalendarza, byly to lata 2892. (Teraz mamy 7523). W kazdym z takich miejsc, znajduje sie przenajmniej jeden, Czarny Mag (niby- kaplan), ktory doglada i programuje urzadzenie.
      Za czasow Arjan, a wiec przed przejeciem MIDGARD przez Kostuchow i nazwaniem jej ZIEMIA OBIECANA, miejsca RA, nazywane byly miejscami RAD, czyli miejscami silnej radiacji, miejscami swiatla. Po przejeciu ich, radiacje sztucznie oslabiono przy uzyciu technologii i ta niska radiacje (RA), podtrzymuje sie do dzisiaj. Dodatkowo, radiacje zaniza sie rowniez powyzej skorupy ziemskiej, w jej atmosferze, poprzez HAARP, w polaczeniu z Chem-Trails.

      Podam miejsca trzech punktow RA, ktore Koszczaje wydarli Arjanom jako pierwsze i w ktorych ukatrupili osadzonych tam Bialych Magow i zastapili ich CZarnymi Magami :
      EDEM I
      – ziemia Chwila; okala ją z jednej strony rzeka Fison (Ganges)/ Drawidia (Indie)
      EDEM II
      – ziemia Kusz; nad rzeką Gihon (Nil)/ starożytna Etiopia
      EDEM III
      – ziemia Aczppur; za rzeką Hiddekel (Tygrys)/ Assyria
      – Międzyrzecze rzeki Eufrat

      Jesli porzeczytasz RA od tylu, otrzymasz AR. AR-janin to zwykly ziemianin, czyli czlowiek o obnizonej energii. Kiedys, pojecie Arjanina nie bylo u Slowian niczym negatywnym. Oznaczalo po prostu czlowieka, ktory dopiero rozwija sie i ma przed soba jeszcze daleka droge, aby stac sie Darjaninem. Kostuchy jednak zmanipulowaly ta nazwe i zaprogramowaly negatywnie. -Podobnie jak negatywnie zaprogramowaly slowo RA, nie bedace przed tysiacami lat, znaczeniowo niczym negatywnym.
      Grzesiek"

      Widziałem kiedyś egregor tego całego Ra - demon w skrócie mówiąc ;)

      Usuń
    17. Swoją drogę czy aby Rosji nie nazywano onegdaj Krajem Rad?

      Usuń
    18. Córka Słońca 4 grudnia 2016 01:56

      "............. Próbowałam też pokazać, że omawiana przez nas cecha nie jest dobra, ani zła. Jest piękna, w wielu rzeczach pomaga, w innych przeszkadza, jak każda cecha. Jej postawa również ma wiele zalet i wad."

      och!!! Z taka intencją powstał niniejszy blog aby połączyć to co jest zepsute- abyśmy przestali obawiać się siebie wzajemnie, zaczęli rozumieć, szanować, cenić i korzystać z tych pięknych różnic.
      Przypomniało mi się niedawno takie ładne porównanie -obrazek taki: każda z rąk osobno może być pożyteczna, coś chwycić, przestawić itp. ale największe ciężary można przenosić kiedy obie ręce współpracują i każda naciska w przeciwnym kierunku. Obie ręce muszą sobie ufać - gdy jedna z nich odpuści, nie zaufa drugiej ( zaufaj mi - proszę bardzo "uf!, uf!" ;) ) to wspólna praca się nie powiedzie.

      W poprzednim wpisie rozgadałem się o wieku a chciałem przychwalić, że Ania Rz. tak pięknie napisała o tym kręceniu spódnicą i wygładzaniu siermiężnej rzeźby. Wspaniale ujęte !! Dokładnie tak!

      A wracając do opowieści Córki Słońca o swoich znajomych: zaproś przyjaciółkę na blog- niech czyta. W związku dwojga kobieta może zdziałać naprawde wiele - całe morze tekstu jest tu o tym. Jest opowieść jak stary mistrz chiński zalecił pewnej kobiecie aby dla uładzenia kontaktów ze swoim mężem zdobyła wąs tygrysa. Ta chodziła potem wiele razy do dżungli i oswajała ze sobą dzikie zwierze aż w końcu tygrys pozwolił sobie urwac jeden wąs. Po powrocie do mistrza kobieta usłyszała: "skoro dokonałas takiej rzeczy to bez problemu złagodzisz surowy charakter męża" ( a zaczęło sie tak, że po powrocie z wojny mąż stał się zamkniety i niedostępny - milczący, niegdyś dobrzy małżonkowie stracili kontakt i żona poszła sie radzić pustelnika jak to naprawić).

      Są tu na blogu i inne uwagi (Olga Waliajewa, łada Kurowska) - ogólnie podsumować można to tak, że kobieta może z żebraka "ulepić" człowieka sukcesu i przeciwnie ( powszechne dziś niestety) podciąć skrzydła mężczyźnie, strącić do rynsztoku kogoś kto wczesniej latał bardzo wysoko.

      Cały czas przypominam moją analogię (obrazek) drzewo i Ziemia. To jest jednocześnie związek kochanków jak i rodzic- dziecko. Tak być powinno w prawdziwym związku (ale uwaga z proporcjami -można przesadzić, piszesz coś o tym, żaden normalny mężczyzna tego nie lubi). Olga Waliajewa przestrzega by nie przesadzać, by zachować równowagę w byciu żoną i byciu matką w związku. Dziś jesteśmy wzajemnie połamani- naprawiają swoje okaleczenia z poprzedniej epoki mroku zarówno mężczyźni jak i kobiety. c.d.n

      -------------------------------------------------
      -------------------------------------------------

      Biały Wilk4 grudnia 2016 11:23

      .......

      "RA, to obnizona radiacja, po jej przejsciu przez skorupe ziemska, przez mineraly i tlenki metali,..."

      ....eeee -tam, nie popadajmy w paranoję. Kostuchy korzystają nadal z energii Ziemi. Sami jej nie mają.
      Co najwyżej częstotliwość będzie skażona (obcięta).

      Ja w ogóle nie zanurzam się w już takie umysłowe rozważania bo to też "odcinanie" (odsieczenie =tworzenie sekty) czegoś z ogólnej Boskiej prawdy.
      Jak zwał tak zwał-

      Tak samo Kostuchy skaziły nasze pisma - bo Tora to przeinaczone nasze świete księgi. Trzeba te skażone przekazy (wszelakie - rozmaite książki, różnych Luczisów) traktować wyłącznie jako wskazówke - jako garść klocków , elementów puzzli z których układamy swój własny obrazek.

      Usuń
    19. Cieszę się, że wpis się spodobał. :) Dziękuję Córko Słońca za miłe słowa ;)
      A Ciebie Michale też rozumiem z tym wiekiem...Masz rację, ja po 30, ale bez dzieci :) Tylko pojawia się problem, sensowni rówieśnicy, starsi, jakoś nie zwracają na mnie uwagi! Większość zresztą zajęta. Ostatnio źle się poczułam ze swoim wiekiem, bo interesują się mną młodzi chłopcy, 20-25 lat, mając mnie za studentkę, a ja już dla nich starawa i nie wiem jak reagować. Od razu mówić - jesteś zbyt młody - nikomu nie dać szansy, sama nie wiem. Dziwna sytuacja! Ania Rz.

      Usuń
    20. Biały Wilk napisał:

      Glownych punktow WYPLYWU energii RA na Ziemi, sa cztery (trzy na rowniku i jeden na biegunie poludniowym). Miejsc WPLYWU energii RA, jest takze cztery (trzy z nich takze na rowniku, a jeden na biegunie przeciwnym- polnocnym). Miejsca wyplywu i wplywu (dodatnie i ujemne), ulozone sa na rowniku naprzemian. Ich rozlozenie, uwarunkowane jest ksztaltem krysztalu wewnatrz MIDGARD (Ziemi), zwajego jadrem Ziemi, ktory przypomina dwie, polaczone ze soba trojkatnymi podstawami, piramidy."

      Jeśli brac pod uwagę ciekawy wykład tego miłego włocha, którego nazwiska ciągle nie pamietam (omawialiśmy tu na blogu) to piramidy (a raczej czworosciany - to chyba nie to samo) przenikają się wzajemnie tak, że oba mieszczą się w kuli. Kto mi przypomni nazwisko człowieka? Zupełnie zapomniałem - wykład ma 3 części - ja sam trzeciej jeszcze nie obejrzałem. fajne grafiki są tam prezentowane - wyjaśniana jest różnica postrzegania przez Słowian ( a tym samy dlaczego u nas funkcjonuje 16 kanałów krwi - sam podałeś 8 punktów na Ziemi - to nie przypadek). No w każdym razie jeśli przyjąć takie widzenie (mi osolbiscie bliskie) to wymienione przez Ciebie punkty nie będa przypadać na równiku gdyż czworosciany nie sa złaczone podstawami a przenikają się wzajem tak, że powstała z tego przenikniecia bryła [ kryształek o ośmiu szpicach] wpisuje się idealnie w kulę.

      Usuń
    21. Napisałem:
      "No w każdym razie jeśli przyjąć takie widzenie (mi osolbiscie bliskie) to wymienione przez Ciebie punkty nie będa przypadać na równiku gdyż czworosciany nie sa złaczone podstawami a przenikają się wzajem".

      Praktyka też to potwierdza, w miejscach mocy na Ziemi istnieją portale o które nieustannie trwa walka. Mekka, ogólnie Bliski wschód na przykład, to jedno z miejsc. To chyba nie leży na równiku a ciagle sie tam z jakiegos powodu kotłuje.
      W ostatnich wpisach "Dzieci pana i Dzieci Boga" podałem linki na ciekawą strone "magdarian" a tam do tłumaczenia książki z prawadną historią. jest tam mowa o tych portalach - RAJ-ach . Było ich kilka i Kostuchy pobudowały sobie te "Raj"-e najprawdopodobniej w miejscach mocy własnie - jeden gdzieś na terenie współczesnych Indii chyba.

      Usuń
    22. Ciekawe :)
      https://www.youtube.com/watch?v=FDrP5MN6THA
      Pozdrawiam I.

      Usuń
    23. "Jeśli brac pod uwagę ciekawy wykład tego miłego włocha, którego nazwiska ciągle nie pamietam"

      Mam!!! Nassim Haramein

      Usuń
    24. https://www.youtube.com/watch?v=4eA1ykk_3C4

      Usuń
    25. Pod tym linkiem ten film jest z lektorem
      https://www.youtube.com/watch?v=xw9r0o-12gA
      Można zamknąć oczka i po prostu słuchać :)))) I

      Usuń
    26. Michalxl600, 50 lat to jeszcze nie tak dużo, w szczególności by szukać żony. Ba, nawet dzieci jeszcze mieć możesz, zwłaszcza jeśli krzepki z Ciebie człowiek i młody duchem. Według mojej skromnej opinii bardzo dobrze świadczy, że nie koncentrujesz się na chorobie i śmierci, że nie jesteś jeszcze zmęczony życiem, że chcesz rozmawiać z młodymi ludźmi, nie gardzisz nimi za ich brak doświadczenia, czy niedojrzałość. Tacy są wielcy ludzie, mają dystans do siebie i świata, robią swoje. Jak to ktoś ładnie określił, tańczą swój własny taniec, pochodzący z ich wnętrza.
      Zresztą, czemu miałbyś nie szukać żony? Nie zdziwiłabym się, gdybyś przemierzył przysłowiowe pół świata, a znalazł ją na własnym podwórku, od dawien dawna czekającą na Ciebie. Jeśli wołasz, świat Ci odpowie. (Jeśli nie wołasz, a myślisz o chorobie i śmierci, świat Ci również odpowie).

      Aniu, dwudziestolatkowie są dorosłymi i w pełni ukształtowanymi ludźmi. Jeśli chcieliby związać się z kobietą o dziesięć lat starszą, jest to ich świadomy wybór. Prawdopodobnie dla nich jesteś zjawiskiem niespotykanym. Kobietą mądrą, uroczą, myślącą o rodzinie i ustatkowaniu się. Wielu mężczyzn przeniosłoby góry i przeszło boso oceany, by kogoś takiego spotkać.


      Michalxl600, Biały Wilk - bardzo ciekawie piszecie o świetle i miejscach mocy. Chciałam zauważyć jeszcze jedną, ważną rzecz dotyczącą takich miejsc. Wspominacie Mekkę, znajdującą się w szczególnym punkcie. Wezmę ją tu za przykład. Warto zauważyć, co w samej Mecce jest najświętsze dla islamu - najważniejszej religii związanej z tym miejscem. Jest to Al-Kaba, olbrzymia, czarna, kamienna kostka, w którą wmurowana jest najświętsza relikwia islamu - święty kamień Hadżar. To właśnie w jego kierunku kierują się muzułmanie z całego świata pięć razy dziennie, w swych modlitwach związanych z cyklami gwiezdnymi. Ponadto każdy muzułmanim ma święty obowiązek hadż - pielgrzymki do Al-Kaby przynajmniej raz w swym życiu (jest to jeden z pięciu filarów islamu).
      Czy wyobrażacie sobie jak potężnie jest to naładowane miejsce? Nawet jeśli nie byłoby to miejsce mocy, codzienne rytuały odprawiane od tysięcy lat zrobiłyby swoje. To nieprawdopodobna, potężna energia, dla której Hadżar (czy też coś innego, co może znajdować się wewnątrz kostki) stanowi zbiornik. Energia, która jest z pewnością użytkowana, ale w jaki sposób? Wyobrażacie sobie w ogóle potęgę tego, co się dzieje? Prawie dwa miliony osób pięć razy dziennie ładuje kamień w tym miejscu. Słowianie od wieków nie robili rytuałów, które nawet byłyby bliskie temu, co opisuję. Jest to tylko jeden z przykładów, które możnaby mnożyć.

      Usuń
    27. "Michalxl600, 50 lat to jeszcze nie tak dużo, w szczególności by szukać żony. Ba, nawet dzieci jeszcze mieć możesz, ....."

      Taki jest plan ;) . Spokojnie krzepnę na wsi. Wielu wybitnych ludzi w historii ludzkosci rodziło się z ojców po 50-ce. :)

      Usuń
    28. Donald Trump splodzil najmlodszego Barrona w wieku 60 lat. Ale z drugiej strony, czy nie jest tak , ze w zyciu jest czas na wszystko?Jak czlowiek odrobi juz lekcje rodzicielstwa, ma czas i energie na inne rzeczy.Na tworzenie czegoś dla społeczeństwa, a nie tylko dla rodziny.Albo roswijac swoje pasje.Myślę, ze kazdy etap w zyciu ma swoje wyzwania.Nie można być wiecznie nastolatkiem, ani 30-latkiem.

      Usuń
    29. Michalxl600, uwielbiam Twoje nastawienie! :D

      Anonimowy, moim zdaniem robienie czegoś dla rodziny to już robienie czegoś dla społeczeństwa. Nie jestem pewna, czy mesjanizm jest taki dobry, szczególnie wynikający z faktu przymusu społecznego na podstawie przekonania, co osoba w danym wieku powinna. Co więcej, właśnie tym starsi ludzie raczej angażują się w pomoc rodzinie, np. opiekę nad wnukami, zamiast w politykę, czy prace społeczne (choć tu nie ma wyraźnej reguły). Zaś pasje najprzyjemniej się dzieli z rodziną (dla przykładu jeśli ktoś lubi łowić ryby, nie wiem, czy będzie dla niego coś lepszego, niż wybranie się na wyprawę w dzicz z własnym synem i gorączkowe wyciąganie z wody wraz z nim tłustego szczupaka). Nie jestem pewna też, czy można do końca "odrobić lekcje rodzicielstwa", skoro rodzicem zostaje się na całe życie i zawsze pojawiają się jakieś nowe wyzwania. :)

      Według mnie jedyną poważniejszą rzeczą, o którą można by się martwić, chcąc posiadać dzieci w wieku pięćdziesięciu lat, jest gorsza kondycja ciała oraz większa możliwość zachorowania. Raczej nie fakt tego, jak wypada się zachowywać w jakim wieku. Człowiek, który jest nastolatkiem jest już w pełni ukształtowany, potrafi już w pełni brać odpowiedzialność za swoje czyny i rozumie konsekwencje swych działań. Co się potem zmienia? Co to znaczy być 30-latkiem, czy 50-latkiem? Jak dla mnie etapy życia kojarzą się raczej nie z wiekiem, a tym co się dzieje w życiu. Myślę, że raczej, niż o wyzwaniach 30-latka, można by mówić, o wyzwaniach ojca, czy wyzwaniach prowadzenia pierwszej działalności gospodarczej, czy czegoś jeszcze innego.

      To takie luźne przemyślenia na temat. Podejrzewam, że Treheblow mówił coś zupełnie innego. :D

      Usuń
    30. "Według mnie jedyną poważniejszą rzeczą, o którą można by się martwić, chcąc posiadać dzieci w wieku pięćdziesięciu lat, jest gorsza kondycja ciała oraz większa możliwość zachorowania. "

      :))) a to się serdecznie uśmiałem przed snem.
      Ludzki organizm jest przystosowany do życia 180 lat.
      Przy zachowaniu pewnych sekretów niektórzy ludzie żyją o wiele więcej- opowiesci jest masa, szczególnie na wschodzie. Wychodzi facet z tajgi - na oko 65 lat, prosty, postawny - rozmowa. On opowiada: tu kiedys płynęła rzeka, tam stała wioska. Rozmówcy nie wierzą - po rozstaniu biorą mapy gdzies tam w instytutach i okazuje się, że miał chłop 100% racji tylko.... to było 300 lat temu. Krążą opowieści, hrabia Saint germain na przykład, Claude Monet:

      http://3stoogiez.com/wp-content/uploads/2015/04/ed2d86b42b2936dbf16af7cd1d607390_650x.jpg

      Usuń
    31. Podziel się tymi sekretami. Też chciałabym żyć w zdrowiu 1000 lat. :)

      Czytałam kiedyś publikację naukową, gdzie pokazane było, że nasze organizmy mogłyby teoretycznie żyć wiecznie. Mają wszystkie mechanizmy, jakie potrzebne są do regeneracji, ale z jakiegoś względu z biegiem czasu wygaszają się one. Naukowcy nie rozumieli do końca dlaczego, ale wysnuli hipotezę, że organizmy żyją w naturze tak krótko, jak tylko mogą. Wiele zwierząt bowiem ginie wprost w procesie wydania na świat potomstwa lub zaraz potem. Ewenementem są istoty społeczne, które zdają się żyć dużo dłużej. Naukowcy twierdzili, że w społecznościach po prostu jest to potrzebne. Np. Ludzie wedle tej hipotezy mają dożywać tak długo, gdyż obecność dziadków bardzo dodatnie wpływa na przeżycie wnuków, ale i całej społeczności.

      Usuń
    32. "Podziel się tymi sekretami. Też chciałabym żyć w zdrowiu 1000 lat. :)"

      Toż dziele się - STĄD WZIĄŁ SIE TEN BLOG.
      Komórki naszego ciała wymieniaja się wszystkie (!!!) co każde 7 lat. kOMÓRKI PRZEWODU POKARMOWEGO REGENERUJA SIE NIEUSTANNIE CHYBA W czasie mierzonym godzinami, skóra odnawia sie nieustannie.
      Problemem jest "grzeszne" życie - zyjemy niezgodnie z naturą. Zabrudzamy sie chemią rozmaitą, która z zcasem (mimo regeneracji) nie jest wydalana w pełni. Dziś wprowadzono oficjalnie kremację ponieważ współcześnie nawet ciała nie chcą się już rozkładać tak szybko. Dawniej po 20 latach można było w tym samym miejscu robić nowy pochówek a dziś podobno tkwią w ziemi zmumifikowane chemią szczatki ludzkie ( a tym samym duchy pałętaja się po okolicy nie mogąc oddzielić się od doczesnej powłoki- najwiekszym prezentem dla ukochanych krewnych jest dzis kremacja).

      No a sekretem nieśmiertelności jest miłość- taka prawdziwa, wybijajacy w wyzsze wymiary. Połaczenie wszytskich ciał dwojga - wszystkich siedmiu ciał, pełen rezonans, wtedy następuja te uzdrowienia o których mówił jezus . To samo opowiadaja nasze bajki Słowiańskie - tam też sa zmartwychwstania itp.

      Tkwimy dzis na samy dnie świata materii w najgłębszej ignorancji. Jest taka scena w filmie "między piekłem a niebem". Główna bohaterka tkwi na dnie beznadziei. Swoimi myślami spetała się sama i nie widzi wyjscia - tak jest dziś z nami. Nieśmiertelność jest na wyciągniecie reki jak dziecięca zabawka ale my w to nie wierzymy. beznadzieja jest silniejsza.

      Usuń
    33. "Michalxl600, 50 lat to jeszcze nie tak dużo, w szczególności by szukać żony. Ba, nawet dzieci jeszcze mieć możesz, ....."

      Taki jest plan ;) . Spokojnie krzepnę na wsi. Wielu wybitnych ludzi w historii ludzkosci rodziło się z ojców po 50-ce. :)
      Plan, różnie w życiu sie dzieje, a np. gdy pojawi sie kochająca kobieta w życiu Michalxl 600 i nie będzie mogła mieć już dzieci to co?

      Usuń
    34. Kilka razy na tyn blogu było podkreślane, że jeśli chcesz rozśmieszyć Boga to powiedz Mu jaki masz plan.
      Była tez mowa o marzeniach i o pragnieniach. Życzę jak najlepiej i niech marzenia Michalxl600 i czytelników się spełniają.

      Usuń
    35. Anonimowy, wydaje mi się, że rozumiem Twój punkt widzenia (jeśli nie, popraw mnie). Coś jakby: "Ludzie, zejdźcie na Ziemię, coś takiego może się zdarzyć, ale wcale nie musi. Nie róbcie sobie niepotrzebnych nadziei, bo się możecie boleśnie zawieść". Chciałam więc uspokoić, że były to luźne gdybania w swobodnej, wieczornej rozmowie. Prawdopodobnie michalxl600 nie jest zdesperowany, a po prostu rozważa opcję, że jeśli pojawi się żona i będzie chciała dzieci, to zgodzi się z radością. Jeśli zaś się nie pojawi, to się nie pojawi. Raczej nikt nie będzie tym zraniony, czy urażony.

      Spokojnie, opowiadania o marzeniach i pragnieniach nie są niczym złym, często za to inspirują i pozwalają nam lepiej poznać siebie. Swoją drogą stanowią swoistą afirmację, gdyż wyobrażamy sobie to, o czym opowiadamy, stwarzamy to w naszych umysłach. Dla mnie słuchanie o marzeniach, to jak słuchanie ciepłej, przyjemnej muzyki. :)

      Usuń
    36. To co wkleiłem o RA-D / DAR to nie są moje odkrycia/przemyślenia tylko magdariana; już tu kiedyś linkowałem do jego strony (bardzo ciekawej zresztą)

      Usuń
    37. Michalxl600, napisałbyś coś więcej o łączeniu siedmiu ciał? Jak coś takiego się dokładnie robi? Rozumiem, że związane jest to ze zbliżeniem seksualnym, ale chodzi mi o szczegóły. Jak to wygląda i przebiega? Czy coś takiego się robi świadomie, czy to "wychodzi" jako coś w rodzaju "efektu ubocznego"?

      Usuń
    38. ".....Jak czlowiek odrobi juz lekcje rodzicielstwa, ma czas i energie na inne rzeczy.Na tworzenie czegoś dla społeczeństwa, a nie tylko dla rodziny.Albo roswijac swoje pasje. "

      Jedno drugiemu nie przeszkadza- ba! WSPOMAGA SIĘ MOIM ZDANIEM. Nie będzie dobrym społecznikiem człowiek bez silnego zaplecza rodzinnego.

      -------------
      Biały Wilk5 grudnia 2016 12:19

      To co wkleiłem o RA-D / DAR to nie są moje odkrycia/przemyślenia tylko magdariana; już tu kiedyś linkowałem do jego strony (bardzo ciekawej zresztą)

      Ach to Ty! Pamietałem, że ktoś - stuk, puk.. ale przyjrzałem sie temu niedawno. Tłumaczenie historii (książka) to bardzo wazna sprawa, z niktórymi sprawami "magdarian" trochę popłynął moim zdaniem (interpretacje językowe) ale ogólnie pozytywnie.

      Usuń
    39. "Michalxl600, napisałbyś coś więcej o łączeniu siedmiu ciał? Jak coś takiego się dokładnie robi?"

      Iwan - filmy z Iwanem a najlepiej praktyka u boku kogoś. Znajdź nauczyciela - codzienne sprzatanie mieszkania i utrzymywanie Ładu wokół siebie jest jedną z najważniejszych (i wzgardzanych dziś niestety ) praktyk medytacyjnych. Zaprowadzając ład na zewnątrz wprowadzamy Ład w swoich wnętrzach - łaczy sie DNA, wszystkie elementy Matrioszki "nachodzą na oś" - synchronizuja się i zaczynaja współdziałac.

      A u mnie w tle Gary Moore ze swoja gitarą:

      Said, I looooove you! more than you'll ever knoooooow
      Mooooore than you'll ever know.....

      Dobrego dnia wszystkim!

      Said, I looooove you! more than you'll ever knoooooow
      Mooooore than you'll ever know.....
      Mooooore than you'll ever know.....

      http://www.azlyrics.com/lyrics/garymoore/iloveyoumorethanyoulleverknow.html

      Usuń
    40. "Kilka razy na tyn blogu było podkreślane, że jeśli chcesz rozśmieszyć Boga to powiedz Mu jaki masz plan.
      Była tez mowa o marzeniach i o pragnieniach. Życzę jak najlepiej i niech marzenia Michalxl600 i czytelników się spełniają."

      "Plan, różnie w życiu sie dzieje, a np. gdy pojawi sie kochająca kobieta w życiu Michalxl 600 i nie będzie mogła mieć już dzieci to co?"

      Moją naczelną zasadą od lat jest:
      NIE OCZEKUJ NICZEGO ....LECZ BĄDŹ GOTOWY NA WSZYSTKO.
      Córka Słońca ładnie to wychwyciła.
      Cieszę sie też, że wpis marzenie a pragnienie ma czytelników- oczywiście,że opisywane tam reguły są moja osobistą praktyką. Stare powiedzenie zasłyszane od dziadków (lesnicy/mysliwi): "człowiek strzela a Bóg kule nosi". My sobie obieramy azymut na szczęście a co los przyniesie zobaczymy- nie w tym wcieleniu to w innym. Wykonuj sumiennie wszystko co niesie kolejny dzień, każda taka praca (DEZYDERATĘ POLECAM !!!!!!!!- tam to wszystko jest) ......

      Said, I looooove you! more than you'll ever knoooooow
      Mooooore than you'll ever know.....
      Mooooore than you'll ever know.....

      każda codzienna praca- nieważne jak by sie nam wydawała drobna - jest fundamentem, kolejna cegłą do przyszłej budowli. Badź wykonawcą Boskiej misji - nastaw sie na kontakt z Niebiosami jak ładnie naucza Iwan w 30 minucie filmu jaki dziś zamieściłem na blogu (następny wpis)...

      I'm only flesh and blood
      But I could be anything that you demand
      I could be King of everything
      Or just a tiny grain of sand, now tell me....
      Is that anyway for a man to carry on?
      Do you think that I want my loved one gone?

      Jeszcze o dzieciach: ja juz dziś mam mase dzieciaków- pisuja do mnie moi dawni pomocnicy budowlani, chłopcy z osiedla których kiedyś uczyłem jeździć motocyklem i których zawiozłem na mistrzostwa motocrossu, odzywaja sie nieustannie czytelnicy i widzowie ....

      Inna z zasad:
      Czyń co należy
      co będzie to będzie.

      Wkleiłem niedawno na kanał film z Benjaminem Smythe (wbijcie tu obok w wyszukiwarke te dane - gadalismy już o tym, Karolinie sie spodobał) -albo dobra - link:

      https://www.youtube.com/watch?v=w2tPMVCkkFI

      Gdzieś pod koniec on to wspaniale przedstawia- zawsze jest fajnie !!!!! Wszyscy ludzie dziś zaczynaja swoją kolejną przygodę życiową- każdy zgodnie ze swoim wewnętrznym nastawieniem.
      Będą dzieci własne? Hura!!!! Nie będzie ?? Jest wspaniale!!!! (ale czuję , że będą - sny miałem).

      I looooooove you more than you'll ever know
      I said, "I loooooove you, I looove, I love you"
      Don't want nobody else but you

      Usuń
    41. W tle u mnie oczywiście linkowany już Gary Moore:

      https://www.youtube.com/watch?v=sq_x9_4GAJA

      ale to też piękna wersja !!!

      https://www.youtube.com/watch?v=Dko6eQl4w2s

      Usuń
    42. Sprzątanie? Sprzątam codziennie, jak większość ludzi, to chyba normalne. Nieprzyjemnie mieszka się w bałaganie. Jest to coś, co ma główne znaczenie?

      Iwan zaś, jeśli coś mówi, to w bardzo ogólny sposób (chyba, że znalazłam nie te filmy). Chciałabym dowiedzieć się czegoś konkretnego na ten temat. Jak to się dokładnie robi i co się wtedy dzieje. Ogólnie kojarzy mi się to z technikami tantrycznymi, ale kiedy szukam czegoś na ten temat, nie jestem przekonana, że ma to jakikolwiek związek.

      Jeśli miałbyś kiedyś (w jakiejś odległej przyszłości) ochotę i wenę, mógłbyś napisać coś na ten temat, wedle własnych przemyśleń, ewentualnie zebrać wszystko co istotne w jednym miejscu? Myślę, że wiele osób ten temat mógłby zaciekawić.

      Miło, że tu taki radosny nastrój. Również wszystkiego dobrego! :)

      Usuń
    43. "Ogólnie kojarzy mi się to z technikami tantrycznymi,..."

      ciepło, ciepło (ale ostrożnie bo dziś pod hasłem 'tantra" działa wielu bardzo zmyslnych szarlatanów).
      Jest taki film Trehlebova (choc on bardzo siermiężnie to wykładał ale nieźle), znajdę tylko cos zjem bo moje fizyczne ciało potrzebuje wzmolcnienia.

      Jeśli chcesz to sama przejrzyj - są 3 filmy takie gdzie trehlebov siedzi na kanapie w białym swetrze. oto jeden z nich ale nie mam pewnosci czy akurat tu padaja te wyjaśnienia:

      https://www.youtube.com/watch?v=rDjybBRp768

      Usuń
    44. "mógłbyś napisać coś na ten temat, wedle własnych przemyśleń, ewentualnie zebrać wszystko co istotne w jednym miejscu? Myślę, że wiele osób ten temat mógłby zaciekawić."

      Zebrałem Córeczko, jesteś na dobrej stronie - inaczej już nie dam rady. Ogłosiłem właśnie konkurs na stanowisko sekretarki blogowej - pisz CV :)
      Pomogę przeniknąc wszystko co tu zamieszczono i czego nie zamieszczono a Ty będziesz świeżym spojrzeniem sporządzać konspekty- taka Łada jest bardzo potrzebna.
      Ja swoje zadanioe wykonuję - przyniosłem jak Indianin upolowanego bawoła do namiotu a nakarmic dzieci, podzielić to na porcje to już nie moja działka. :)))

      Usuń
    45. To najprawdopodobniej ten film:

      https://www.youtube.com/watch?v=6elozVtujzQ

      Idę jeść bo zaraz nosem będę klawisze wciskał.

      Usuń
    46. Dzięki za linki, z chęcią obejrzę i poszukam, może coś jeszcze znajdę na blogu, skoro wszystko tu już jest.

      Jako pomocnica w tym akurat temacie niestety na niewiele się zdam - nie mam doświadczenia, które jak sądzę jest tu dość kluczowe.


      Smacznego!

      Usuń
    47. "Jako pomocnica w tym akurat temacie niestety na niewiele się zdam - nie mam doświadczenia, które jak sądzę jest tu dość kluczowe."

      Mylisz się. Przeskocz sobie zatem Promyczku tutaj. Mamy na blogu taki artykuł:

      Kobieta rodzi się doskonałą.

      http://michalxl600.blogspot.com/2014/11/kobieta-rodzi-sie-doskonaa.html

      Chyba w podanym przeze mnie wykładzie Trehlebowa- Trehlebov też opowiada o otwarciu pamieci Rodowej Kobiety. Wy rodzicie się z cała mądrością w sobie - natomiast zdobywać doświadczenie musi mężczyzna. Kobieta kiedy znajdzie intuicją własciwego mężczyznę to ... tak jak pisałaś -poprzez kontakt intymny, mężczyzna ten odblokowuje jej pamięć Rodową. Jest to dostęp do wszelakiej mądrości babe i prababek 7 pokoleń wstecz.

      Usuń
    48. Po prostu nie czuję się zbyt pewnie, by pisać o łączeniu ciał i odblokowywaniu pamięci rodowej podczas zbliżenia seksualnego, nie mając zupełnie doświadczenia w tych sprawach. Nie chciałabym, by zabrzmiało to nieautentycznie.

      Z pewnością są tu kobiety, które były już w tak bliskim kontakcie z mężczyzną, być może nawet mają odblokowaną ową pamięć. Może one mogłyby opowiedzieć jak to się stało, co się zmieniło w ich życiach?

      Usuń
  2. Przypomniała mi się piosenka
    https://www.youtube.com/watch?v=hCUgkUUufBo
    ;)))))Pozdrawiam I.

    OdpowiedzUsuń
  3. Słuchając pani Danusi przejrzałam piosenki i znalazłam!!!! gdzie są;)))
    A mianowicie
    https://www.youtube.com/watch?v=RRfiddT5-aM
    Szukajcie a znajdziecie ;)))))))) I

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)) Danuta Rinn kiedyś śpiewała przed sporą publicznoscia na stadionie w Słupsku. Przebieralnię jej zrobili taka "polową" - z parawanów. Cos tam się stało, wiatr zawiał czy awaria zasłonki- w każdym razie pewien waski sektor stadionu mógł przez chwile podziwiac wdzieki cielesne pani Danuty -a w poczatkach kariery była to podobno (zapewniał mój tato bo siedział wtedy z mama na tych ławkach ;) ) bardzo zgrabna dziewczyna.
      No a Młynarski to już w ogóle perła. Mam te czarne płyty rodziców do dziś. Głupcy sie czepiali, że nie ma dobrego głosu (z zazdrości na pewno). Żona niestety ( a co za tym idzie córeczki) sie chłopu jednak nie udała. Dzis któraś tam z Młynarskich opowiada jawnie o chorobie ojca - swoją drogą to niedawno czytałem gdzieś (ona tak usprawiedliwia swoje zniszczone życie), że w wieku 15 lat sprośny żyd Wajda podał jej alkohol i jakieś pigułki i w ten sposób zagrała jakąs scenę miłosną w ...bodajże 'kroniki miłosne". ech... ten świat artystyczny. Osobliwa i połamana psychicznie warstwa społeczna -kiedys traktowana często jak margines a dziś jak celebryci i wzory do naśladowania. No i mamy to co mamy.
      Po latach dochodzę niestety do wniosków, że nawet "Kabaret starszych panów" to przewaznie krzewienie patologii ("jeżeli kochac to nie indywidualnie " itp. )

      Usuń
    2. swoja drogą to ciężko mi sie dziś słucha tych wszystkich piosenek w rodzaju: 'nie dla mnie".. albo "basista". 2 miesiące temu zmarł przyjaciel na serce -przez taką Krysię właśnie. Te chłopy to głupie są.
      Czasem przypomina mi się taka zasłyszana opinia: "prawdziwie romantyczni są mężczyźni a kobiety tylko........ lubią romantyczność".
      W pewnej gazecie niedawno czytałem ciekawy wywód. pan psycholog przedstawiał jak wiele może zależeć od punktu siedzenia. Przytaczał przykład znanej sceny kiedy to zakochany ... jak mu tam było - film "Noce i Dnie" wchodzi do brudnego stawu w nowiutkim garniturze i niesie ukochanej lilię a ona jest zachwycona. A co było gdyby taki sam numer odwalił mąż z kilkuletnim stażem? ;) Jak zareagowałaby żona?

      Usuń
    3. Nadal nie mogę wyjść z wrażeni, jak podobne tematy się przyciągają.
      Przeczytałam powyższy wpis i Twoje komentarze na temat Kronik miłosnych.
      Przed chwilą zaglądam jeszcze na wp i widzę artykuł na temat Młynarskiej i Wajdy oraz Kronik miłosnych ;-)

      Dziękuję za kolejny wartościowy wpis :-)

      Usuń
  4. "Nadal nie mogę wyjść z wrażeni, jak podobne tematy się przyciągają."
    Jakiś czas temu przeczytałam, że jak powiem jakieś słowo np. parasol to w krótkim czasie to słowo zostanie powiedziane w telewizji;) sprawdziłam działa:))
    Kiedyś brałam udział w comiesięcznych warsztatach, które odbywały się w moim mieście. Latem ta sama grupa warztatowa z prowadzącym wyjechała na plenerowe zajęcia, na które nie pojechałam i co? Oni pracowali nad dokładnie takim tematem nad którym ja bedąc w domu myślałam i czytałam książkę. :) Coś w tym jest? A moze to wszystko to sprawka matrixu :)I

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozwalam sobie uporządkować rozmowę i skopiować wpis "I", który zamieścił się jako osobna rozmowa:

      "Dodam jeszcze, że tematu warsztatów plenerowych oczywiście nie znałam :)) Wydało się:) wszystko po przyjeździe grupy. Pozdrawiam serdecznie I "

      Takie obserwacje potwierdzają tylko istnienie pól informacyjnych (egregorów) i możliwosci czerpania z nich w każdym miejscu i czasie. Mózg nie jest magazynem informacji - jest tylko stacja przekaźnikową -nadawczo odbiorczą. Wszelkie wynalazki człowieka są wyłącznie nieudolnymi kopiami tego co dawno dała nam natura - komputer z którego teraz piszę tak samo. Nasz mózg przyrównać można do dość ograniczonej pamieci operacyjnej natomiast właściwy "bank informacji" (twardy dysk, w/w wspomiana energetyczna chmura informacyjna) znajduja sie poza naszym ciałem. Istnieją zatem egregory rodowe, narodowe - gdy nauczymy się z tego korzystać to przestaniemy być "chołotą bez pamięci" jak to dosadnie określał Lewszunow.
      Mówił Trehlebow i mówi Lewszunow (każdy swoimi słowami), że w obecnym czasie światy wyższe łączą się z naszą realnością i te mozliwości będą się nasilać. Lewszunow mówił nieraz: " dla tych, którzy w to wierzą świat bajkowy łaczy się ze światem rzeczywistym". Wiele razy wspominałem, że już mnie nie dziwią przypadki w rodzaju: "pomyślałem o kims a on dzwoni albo przychodzi list".
      Kobiety swoja intuicją miały zawsze większą możliwość podłaczać sie do tych pól informacyjnych - wszyscy geniusze, poeci, pisarze również. Potem krążą plotki z niezrozumienia, że jakis z nich niby ma schizofrenię - to on jest normalny (ale niestety osamotniony ze swoim darem i brak mu informacji aby go okiełznać) a my ograniczeni.

      Usuń
    2. to on jest normalny (ale niestety osamotniony ze swoim darem i brak mu informacji aby go okiełznać) a my ograniczeni.

      Dokładnie! Zauważcie ile osób docenia się lata cale po śmierci, bo po prostu wyprzedzały swoje czasy. Podejrzewam, że ten mur niezrozumienia, z jakim się zderzali, w nich samych powodował często depresję, nerwice itp. - na zasadzie, czy to ja jestem normalny czy wszyscy inni zwariowali, a może rzeczywiście to ze mną jest coś nie tak? Pozdrawiam. Ania Rz.

      Usuń
    3. Bardzo na temat (ograniczenie naszej wzrastającej z dnia na dzień percepcji- nasze DNA sie naprawia a niektórych to przeraża). Film dostałem od mojej nowej korespondentki - temat szczepienia. Film nowy- wstrzasający choć schemat opisanych tam zdarzeń znany mi doskonale - fala takich przypadków wokół a oficjalnie temat mocno blokowany w mediach. Ostrożnie propagujcie dalej - widzę, że autor kanału nie upublicznił działa ale propaguje prywatnie:

      https://www.youtube.com/watch?v=zq1HEKW2Xow

      Usuń
    4. Dokładnie dlatego się tu pojawiłam. Miesiąc, czy dwa miesiące temu kupiłam w antykwariacie pokaźny album z ilustracjami Iwana Bilibina, co nie uszło uwadze spotkanego nieznajomego człowieka (prawdopodobnie Białorusina, jako że mówił po polsku z wyraźnym rosyjskim akcentem), który z wypiekami na twarzy praktycznie sprezentował mi wykład na tematy, które pojawiają się na tym forum. Kilka dni później podobnie spotkałam nieznajomego, który jak gdyby nigdy nic, z przejęciem zaczął opowiadać mi o Trecheblowie. Sytuacja ta powtarzała się tak wiele razy, że dziś, po usłyszeniu starszego pana, który pouczał mnie, bym "czytała wedy, ale te prawdziwe, z Rosji" stwierdziłam, że chyba coś musi być na rzeczy i powinnam poszperać w internecie.

      Co się ostatnio dzieje? Nawet świadkowie Jehowy nie są aż tak aktywni.

      Usuń
    5. "Co się ostatnio dzieje? Nawet świadkowie Jehowy nie są aż tak aktywni."

      Za to pojawiają się Córki Słońca - witaj Siostro!

      Usuń
  5. Michał, całej dyskusji nie czytałam, ale przejrzałam i coś Ci tlyko napiszę :D Mój wujek ma 54 lata i w przyszłym roku się żeni. I to pierwszy raz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratulacje dla wujka na nowej drodze życia! :)

      Usuń
    2. Noo ładnie :) - bo też mężczyzna około 40-stki ma wreszcie jakis tam wahlarz wiedzy o życiu, pewien fundament własny i może być oparciem dla rodziny. Ponadto według naszej wiedzy jeden cykl życia (nauki) to z grubsza 7 razy 7 czyli przejście energii (lekcji) zobrazowanych bukwicą Słowiańską w tych tabelkach jakie prezentuje między innymi Iwan.
      Tak więc po 50- ce zaczyna sie nowy cykl życiowy- nowe życie, znów przez 49 lat. Nie przypadkiem w tym wieku ludzie wstępują na studia, ruszają w nowe rejony wiedzy i zamiłowań - nadrabiaja to co w wiekszości każdy z nas nie podokańczał w poprzednim cyklu (lub przezył w sposób daleki od doskonałości).

      Usuń
  6. Lata latami ale najważniejsze co w Sercu i w Duszy gra :)))))Pozdrawiam I.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za przypomnienie (przeczytałem sobie to wszystko dziś po ponad 4 latach)- ech.... cóż tu dodać? Obecnie jestem po lekturze (prawie - teraz 7-my tom) Vadima Zelanda a tam wiele spostrzeżeń autora dopełnia treści tu przedstawione.
      Również z serca zdrowia życzę ! :))

      Usuń
  8. :))) czytam ten Twój wpis po latach i zaśmiałem się ze szczerej radości :))))

    OdpowiedzUsuń
  9. Zdarza się - za kilka godzin księżyc osiągnie apogeum więc i głosy w głowie zaczną przycichać ;)

    OdpowiedzUsuń

"OSTRZEŻENIE: wszystkie anonimowe komentarze bez jakiegokolwiek nicka/charakterystycznego znaku/ podpisu będą usuwane".
UWAGA TECHNICZNA: aby rozmowa miała jeden ciąg trzeba zawsze wcisnąć ";odpowiedz" pod pierwszym (przewodnim) postem zaczynającym daną rozmowę.
2.Najpoczytniejsze artykuły są dostępne po prawej w szybkich linkach pod nazwą "abecadło".
3. Ponadto w razie braku publikacji na stronie proszę o wiadomość na mail. Z jakiegoś powodu niektóre komentarze mylnie oznaczane są jako spam.
4. Wbudowana wyszukiwarka blogowa jest trochę niedokładna i omija pewne treści pomimo występujących w nim szukanych słów. Innym rozwiązaniem jest wpisanie w google, czy bezpośrednio w pasku przeglądarki frazy: site:michalxl600.blogspot.com szukanywyraz Wynikami będą wszystkie artykuły zawierające słowo "szukanywyraz" na tymże blogu.