Przyczynkiem do niniejszego tekstu jest dla mnie sytuacja na jednym z kolejnych forów. Jest to w zasadzie schemat zdarzeń i w ogóle mnie już nie dziwi . Niezależnie od tematu na jakim skupiają się uczestnicy forum zdarzenia powtarzają się z regularnością pór roku. Forum na którym ostatnio zaobserwowałem kolejny kryzys spowodowany przez administrację jest miejscem aspirującym do miana tzw. "duchowych" ale najwyraźniej nie ma to znaczenia. Myślę , że częstotliwość energii ( jej jakość) różni się w jakiś sposób na poszczególnych forach ale ogólnie nie ma to dla zjawiska jakie chce pokrótce opisać wielkiego znaczenia. Podam tu jaskrawy przykład: istnieje od lat pewne forum plotkarskie. Na nim tematy "od Sasa do lasa" = jak w dawnych sklepach na wsi -mydło i powidło. Forum ma swoje kolejne mutacje ale zawsze tę sama nazwę " w krainie Elfów". Pominę analizę tam obserwowanego zjawiska - doskonale to robi autor tego bloga ( EDYCJA MARZEC 2021 - przed kliknięciem na ten link radzę się najpierw zapoznać z rozmową jaka na dole strony, Marcowa tam zajrzała i okazuje się, że forum zmieniło się w zupełny rynsztok, PRZESTRZEGAM WRAŻLIWYCH) http://rozmowy-w-krainie-elfow.blogspot.com/ . Zaciekawionych zachęcam do przeniknięcia wpisów choć nie mam pewności czy ludzie nie znający " oryginału" złapią o czym pisze Brat. Być może mają podobne doświadczenia na jakimś innym forum i wyszukają sobie jakieś analogie. Brat analizuje zaistniałe zdarzenia czerpiąc ze schematów psychologicznych - używa czasem dość dosadnego języka ale tam jest to potrzebne.
Ja chcę spojrzeć na ten schemat nieco głębiej biorąc pod uwagę zależności wiedzy duchowej. Czasem spotykałem się z nazwą psychologia duchowa.
O CO CHODZI ? Administrator zakłada sobie jakieś forum. Na sztandar bierze "szczytną ideę". Są w sieci bibliści, są ostatnio spece od Wed. "Wed Słowiańskich", domów z gliny, mieszkania w eko-wioskach czy na przykład idei "Dzwoniące Cedry Rosji" wyłożonej w serii książek autorstwa Władimira Megre. Naturalnie administratorzy forów czują się "namaszczeni" przez znanego lub nie znanego autora przekazu. Ja używam w takich wypadkach skrótu myślowego "sekta" - ostatnio jedna z moich mailowych korespondentek spytała mnie co rozumiem pod tym pojęciem. Stąd m/innymi zamysł spisania niniejszego artykułu. Jeśli spotka się on z zainteresowaniem szanownych czytelników to będzie ewoluował w żądanym przez nich kierunku. Liczę na pytania a komentarze pod tłumaczonymi przeze mnie filmami na You Tube mocno ograniczają wymianę myśli.
Biegnijmy dalej: nasz admin w jakiś sposób pozyskuje "dusze", które swoją energią zasilają przestrzeń forum. Tu unaocznia się typowy syndrom zarazy katolickiej a więc większość uczestników ustawia się w roli poddanego. Tu jeszcze nie ma nic złego bo ja sam uważam, że hierarchia wynikająca z naturalnych i PRAWDZIWYCH przymiotów danego człowieka a co za tym idzie szanowanie go- branie pod uwagę jego opinii w jakiejś kwestii gdzie może on być autorytetem jest rzeczą normalną. Tu jednak mamy do czynienia z maskaradą ze strony "nauczyciela" oraz wręcz służalczością ze strony przeciwnej. Katolicyzm ( proszę nie mylić z chrześcijaństwem a więc naukami Jezusa) jest religią dla niewolników. Zmienia naszą genetykę czyniąc z nas bio-roboty - chodzące zombie. Setki lat tej indoktrynacji wypaliło dziury w mózgach ( ściślej w aurach i ciałach duchowych skoro mam się brać za zjawisko od tej strony) i powaliło nas na kolana -" nadstaw policzek/oddaj ostatnią koszulę" itp. bzdury. Admin to wie i z tego cynicznie korzysta. Sam wskakuje na najwyższą grzędę ( "prawo kurnika" uznawane dziś powszechnie w zdegenerowanym świecie , wspomina o nim nieustannie Trehlebov) . Udaje zainteresowanie i ustawia wszystko tak by mieć jakieś korzyści zarówno materialne jak i energetyczno-duchowe. Materialne wykorzystywanie jest dość znane i schemat wielokrotnie opisywany na przykładzie sekt, firm handlowych ustawionych na zasadzie piramidy (czy też łańcucha). Mało się chyba mówi o uzależnieniach duchowych i przyczynach z jakich ludzie wchodzą w takie związki typu "kat-ofiara". Pierwszą z sekt najbardziej rozpowszechnioną w naszej codzienności i przypieczętowaną (jakże by inaczej ) przez katolicyzm jest .....małżeństwo. Tak - tak. Większość związków ( no właśnie - sama nazwa" związek- powiązanie / przywiązanie. W zapiskach urzędowych przeciwwagą to "bycia w związku" jest .... pamiętacie ? Tak - bycie w "stanie wolnym". ).................większość tzw. związków jest połączeniem gdzie jedna strona oddaje altruistycznie wszystko. Bardzo często żyje marzeniami, że gdzieś tam kiedyś on/ona się zmieni i rozkwitnie szczęście. Tak go zresztą zapewniają "przedstawiciele Boga na Ziemi" a to oni przecież "poświęcili" to "małżeństwo". Tu cuchnącym podłożem znów jest ten nieszczęsny katolicyzm mocujący typowym obrzędem czarnej magii taką niewolę. Jedna ze stron stanowi "pożywkę" a druga pasożytuje. Nasze Słowiańskie małżeństwa mają całkiem inne zasady ale to kolejny temat, który może stanowić odrębny wpis bloga lub kilka wpisów.
Dobra - otwieram tu wiele szufladek ale wrócę jeszcze do administracji sekty/strony ( na jedno wychodzi- internet stwarza tu jednak nowe możliwości oszukiwania. Łatwiej założyć maskę i wabić naiwnych ). Admin zarabia pieniądze na reklamach bądź książkach jakie tłumaczy swoim "owieczkom" ewentualnie zostaje dystrybutorem jakichś artykułów , które powiązane są z ideą jaką sobie przyjął za herb sekty. To mogą być amulety, koszulki kibiców, jakieś tam artefakty, święte oleje itp.
Oprócz tego admin co jakiś czas pobiera haracz energetyczny ( tu znów polecam " w krainie Elfów" i stronę Brata, który szczególnie w pierwszych artykułach na swoim blogu ładnie opisał to zjawisko) . Jest to zaznaczenie swojej władczości, zbanowanie kogoś z byle powodu. Ogólnie wywołanie strachu a co za tym idzie wyssanie energii ( polecam na przykład film "pasożyty umysłu" http://youtu.be/Ctxg6NKofBE?t=3m53s ). Ciekawostką bywa tu fakt, że ów admin często zupełnie nie dostrzega tego, że właśnie dostał "napadu". Uniemożliwiają mu to skutecznie jego własne "smoki" i inny inwentarz astralny ( szczegóły u A. Podwodnego - lektura poniżej) pasożytujące na jego czakrach i dopominające się haraczu.
Może na razie tyle. Nie wiem czy te moje pisanie jest komuś potrzebne. Gadać do ściany nie chcę. Chętnie rozwinę tematy a GŁÓWNĄ INTENCJĄ mojego bloga jest pokazanie jak w zdrowy sposób trzymać relacje z czytelnikami- tak by każdy korzystał- by wspólnie wytworzona energia rozmowy wzrastała i aby nie pojawiały się "krokodyle" obżerające nagromadzony kapitał (internetowe trolle to jedna z odmian). One się pojawią na pewno- taka jest zasada tego (mijającego) świata. Chcę by prowadzony blog stał się praktycznym poradnikiem życiowych zjawisk. Jeśli nastąpią ( jest to pewne o ile rozmowa się rozkręci -pasożyty zostaną zwabione. Przenikają przez naszą podświadomość ) to postaram się na nie zwrócić uwagę. Tylko wiedza i umiejętność ich dostrzegania pozwoli nam na unikanie pułapek.
Tu też przychodzą mi na myśl podpowiedzi wielu lektur. - takie abecadło kontaktów międzyludzkich, które musimy odtworzyć jeśli chcemy znów komunikować się I ROZUMIEĆ wzajemnie. Sztandarową dla mnie w tej kwestii ( mądrej i twórczej dyskusji) jest jedna z prac Jamesa Redfielda. Jeśli dobrze pamiętam jest to książka "Dziesiąte wtajemniczenie" - jedna z tej niedużej trylogii. Jeśli to kogoś zainteresuje to rozwinę myśl- jest tam abecadło spotkań: gdy ktoś zamierza zabrać głos to pozostali uczestnicy dyskusji milkną i wpatrują się w niego zasilając swoją energią aby portal jakim się staje w tej chwili dany człowiek jak najlepiej spełnił swoje zadanie. Dobrze jest gdy uczestnicy spotkania siedzą w kręgu ( słynne kręgi kozackie czy indiańskie) Polecam też na przykład książkę Awiessałoma Podwodnyj - jest polskojęzyczne wydanie "Rozwój duchowy czyli pokonanie subtelnej siódemki".
. http://www.dobreksiazki.pl/b818-rozwoj-duchowy-czyli-pokonanie-subtelnej-siodemki.htm
Książka miejscami dość trudna w odbiorze. Szkoda , że nie ma po polsku
pierwszej książki "Subtelna siódemka" ( nakład jak widzę się wyczerpał i
nie ma wznowienia ) ale i to warto przejrzeć. Skoro wydawca pomija tę
pierwszą to może druga da się przyswoić bez wstępu. Takich lektur jest
cała masa zarówno autorów wschodnich jak i zachodnich. Co mi się
przypomni to chętnie podpowiem.