Witajcie Bracia i Siostry! ;)
Jakoś tak miesiąc temu gaworzyliśmy sobie gdzieś w komentarzach, że kogoś ciągnie do mięsa a ktoś tam coś innego - ja pisałem, że zacząłem solić (kamienna sól NIEJODOWANA mielona w młynku do kawy, te całe Himalajskie sole jakoś mi ostanio nie wchodzą), że orzeszki itp.
Wyznać muszę, że jakieś około 10 dni temu moja rodzicielka przywiozła twaróg wędzony - spróbowałem i ... wpadłem w ciąg twarogowy :)
Mam tu niedaleko ekologiczną mleczarnię - cuda robią. Pracujaca tam pani Ania przywitała mnie jakbym z martwych powstał bo ze 2 lata mnie u nich nie było. Twaróg tłusty - schodzi mi średnio pół kilograma na dzień- nawet więcej,istne wariactwo. Na słodko z miodem. Dziś ostatnie już kupione truskawki- jeszcze trochę ogrodowych własnych będzie ale żegnam się z truskawkami do przyszłego roku.
Tak więc twaróg z miodem przegryzany truskawkami - do tego popijam źródłanej wody, czasem mniej czasem więcej. Bywało, że eksperymentowałem wrzucając to wszystko w mikser i rodzaj koktajku z tym twarogiem wychodził ale ostatecznie doszedłem do tego, że takie niemieszane lepsze a organizm na bieżąco analizuje i trochę tego a trochę tego. Takie namieszane w mikserze przeważnie miało nietrafione proporcje.
Żegnam się bez smutku z truskawkami bo zaczynają się czereśnie. U mnie na podwórku "dziczka" pierwszy raz od 3 lat dała grad owoców- takie małe "pypcie" ale bardzo słodkie. Ledwie tej czereśni jest bo w środku duża pestka ale fajne , moje młode nasadzone kilka lat temu czereśnie (sztuk 3) też już drugi rok z rzędu owocują- na każdej kilka bąbelków wisi. Szpak niecnota (para szpaków) lata ....aha jest jeszcze stareńka czereśnia - weteranka, pęknięta już i chyba bliżej jej niż dalej ....może uda mi się przeszczepić z niej gałązki- w tym roku nic z tego nie wyszło. Soki tak wcześnie ruszyły, że spóźniłem szczepienie - nie przyjęło się. No i szpaki buszują między tymi drzewami- na tej staruszce zmajstrowałem stracha w szeleszczącym płaszczu. Jeśli tylko nie przyleci jakaś banda szpaków to nie mam im za złe bo zaczęły śpiewać- szpak ma w sobie jakiś mechanizm, który się włącza w wyniku tych czereśni.
Ale schodząc na ziemię- ten twaróg. Dobrze mi z tym na razie - jest gorąco, mleczne produkty ochładzają, dość dużo się pocę ale kapiele nawet 10 razy na dzień bo mam tu taką wannę na podwórku- napuszcza się doń deszczówki a pod nią pali ognisko. Co będzie dalej nie wiem- chyba przytyłem, w każdym razie żebra już tak mocno się nie odznaczają ;) . Ktoś jeszcze ma jakieś takie jazdy? Jak znieśliście te różne pokusy o których rozprawialiśmy?
Rogu obfitości Wam życzę !