piątek, 6 października 2017

W piątek spotkałam na przystanku Prawdziwego Mężczyznę!

....i bez znaczenia, ze miał tak na oko około 15 a może 16 lat bo czyny i maniery prawdziwego Marszałka. W piątek było nieco chłodno - tak około minus 12 stopni - ale gdy stoisz i czekasz na autobus to wydaje się jakby to było minus 20. I zupełnie obok mnie stała ta para - nastoletni chłopak i dziewczynka około 12 lat -sądząc z ich zewnętrznego podobieństwa był to brat i siostra. Widać, że stali bardzo długo bo kiedy podeszłam dziewczynka przytupywała już nogami starając się rozgrzać i z lekka drżała. Chłopiec uważnie popatrzył na nią z góry do dołu jakby oceniając "ciepło" kurtki.
- "Ej, a ty w czym wyszłaś z domu? "
- "W wełnianym płaszczyku" - zabrzmiał ledwie słyszalny głos.
- "Przecież on jest cieniutki!"
- "Nieee".....
- "Ech.... kobiety!" z ciężkim westchnieniem odpowiedział chłopak rozpinając i zdejmując swoją kurtkę puchową. Narzucił ją dziewczynce na plecy a ta okazała się dla niej ogromna i zapięła się tak, że podbródek i nos dziewczynki schowały się pod wielkim kołnierzem. Sam chłopak pozostał w bluzie i grubym swetrze o wielkich oczkach. Dziewczynka wysunęła nos z puchowej kurtki:
- Ty się rozchorujesz....
- Nie rozchoruję się - w domu zrobisz mi gorącej herbaty - odrzekł stanowczo.
Potem jeszcze spojrzał na dziewczynkę stojącą obok podobną do gąsienicy owiniętej w kokon i skinąwszy głową zakomenderował:
- I sama wypijesz. Dla pewności dwie filiżanki.

źródło tłumaczenia: https://vk.com/life.move?w=wall-31239753_133507



MĘŻCZYZNĄ SIĘ NIE RODZISZ - MĘŻCZYZNĄ SIĘ STAJESZ.

Przez ostatnie kilka stuleci.....

u tych amazońskich, północnoamerykańskich. lub tez australijskich "dzikusów" narodziło się bardzo wiele pytań.

   Zadają oni na przykład takie pytanie: dlaczego tak wiele pracujecie wbrew swojej woli? Czy wy tam jesteście w niewoli? My pracujemy tylko wtedy gdy mamy ochotę, ale rzadko kiedy jest to naprawdę potrzebne. A jeśli nam się nie chce to nie pracujemy.

   Dlaczego wasze kobiety chodzą do lekarzy aby rodzić?Czy one wszystkie są chore? Po co wam domy na które trzeba pracować 20 - 30 lat a potem i tak za nie płacić? Czy one są ze złota?

   Po co wam przedszkola i szkoły gdzie zdaniem większości dzieci nie ma nic ciekawego? Po co tracicie tyle zdrowia i czasu na zapracowywanie pieniędzy aby potem za ich pomocą opłacać bardzo kosztowne leczenie chorób będących konsekwencją tego szalonego sposobu życia? Dlaczego u chłopców kładziecie nacisk na rozwinięcie pokory i posłuszeństwa a u dziewczynek cenicie siłę i niezależność? Czy to czasem nie powinno być odwrotnie?  

  Dlaczego nauczacie swoje dzieci skomplikowanych równań i zasad matematycznych a nie uczycie mnogich niuansów leczniczych ziół, rzemiosła, zasad życia pośród natury? Po co produkować i kupować w sklepie dla dzieci zabawki rozwijające zręczność manualną kiedy na każdej leśnej polance jest obfitość różnorakich kamyczków i gałązek?

  Po co się leczyć kosztownymi "lekarstwami" syntetyzowanych przez farmakologów a potem leczyć się od skutków ubocznych tych "lekarstw" aby na koniec przy pomocy kolejnych "lekarstw" odbudowywać zniszczony już całkiem system immunologiczny, nerki czy mikroflorę żołądka lub jelit?

  Czy nie wiecie, że istnieją lekarstwa naturalne? My Indianie czy też Aborygeni - jak to nas nazywacie mamy dziesiątki sposobów na wyleczenie na przykład waszego raka w początkowym stadium i to przez tydzień oraz zupełnie bezpłatnie- na przykład przy pomocy cierpkiego soku bananowej palmy. Ale wy wydajecie się tak bardzo zahipnotyzowani ("zazombirowani" = zmienieni w zombie -przyp michalxl600), że nawet nie przypuszczacie aby to było możliwe i wydajecie tysiące dolarów na skomplikowane leczenie dające bardzo wątpliwy efekt. Przy tym karczujecie dżungle gdzie rosną setki bezcennych ziół leczniczych, pozbawiacie również w ten sposób domu tysiące zwierząt, które żyły tu na długo do waszego pojawienia się.

źródło tłumaczenia: https://vk.com/life.move?w=wall-31239753_133487