sobota, 30 grudnia 2017

Wizerunek ojca lub "ojciec się nie liczy". Męskie spojrzenie na sprawę.

artykuł długi i odnoszący się do realiów rosyjskich ale znów zauważam wiele podobnych zjawisk i w naszej rzeczywistości. Wiele bajek na które powołuje się autor jest u nas nieznanych ale starsi Polacy pamiętają niektóre postaci bo bajeczki były u nas obecne za czasów ZSRR. Sam kiedyś poczyniłem podobne obserwacje - ot, na przykład "Pszczółka maja" - .....rezolutna maja śpiewa Zbigniew Wodecki (niech mu tam .... z tą Klaudią Shifer "niebo lekkie będzie" ;) . A Gucio? no jak to? Facet to przecież pierdoła. itd. Zapraszam do czytania i do wyrażania swoich opinii. Temat w linku źródłowym wywołał dyskusję (nie zawsze tak jest na tej stronie) - postaram się potem przejrzeć opinie jakie wyrazili tam czytelnicy i może coś jeszcze zreferuję.

źródło tłumaczenia: http://life-move.ru/obraz-ottsa-ili-otets-ne-schitaetsya-muzhskoj-vzglyad/

 Liczba artykułów na temat samotnych matek oraz forów pod hasłem „mąż nie jest potrzebny - dajcie nam zasiłek” pokazuje, że „idea rodziny” przestaje lub już przestała być wartością dominującą , określającą życie rosyjskiego społeczeństwa i nie jest bezwarunkowa dla większości jego członków. 
Jestem pewien, że jednym z powodów tego zjawiska jest długotrwała celowa dewaluacja w świadomości społecznej obrazu ojca i wizerunku pełnej rodziny. 

 Jeśli zagłębimy się w bajki, które są jednym z pierwszych i najważniejszych źródeł wiedzy dla dzieci, dokonamy niesamowitego odkrycia: obraz ojca jest najczęściej wadliwy i ma niższy status w porównaniu ze statusem matki.To nie przypadek, to trend. W krajowych kreskówkach, nakręconych na bazie twórczość autorów różnych czasów i krajów "bez-ojcowizna" cały czas rośnie.

 Mamuciątko obudziło się po wiekach drzemki, po czym udaje się na poszukiwanie mamy ( „Może mama słyszy, może mama przyjdzie,  mama z pewnością mnie odnajdzie ...”), a znalazłszy ją nawet nie myśli o tacie. Uroczy niedźwiadek "Umka" również nie wykazuje zainteresowania tym tematem - mama jest i dobrze (chociaż niedźwiedzica pośrednio wspomina, że ​​są też jeszcze "sąsiedzi, niedźwiedzie polarne"). Czerwony Kapturek idzie od mamy do babci - a gdzie jest ojciec i dziadek? Jedyni mężczyźni to grubi i śmieszni myśliwi - pojawiają się poza kurtyną, a i to tylko po to, by ocalić przyszłego następcę płci żeńskiej. 

W bajkach:  "A mama mi wybaczy", "Rękawiczka", "W jarandze płonie ogień" itp. itd. - Gdzie tam są ojcowie? W żeńskim wszechświecie te postacie nie są szczególnie poszukiwane.

 Jeśli ojciec nie jest obecny w rodzinie lub jest, ale zajmuje zbyt mało miejsca w przestrzeni rodzinnej to dziecko łatwo znajduje sobie zastępstwo. 
Nieochrzczona dziewczynka Natasza, która mieszka z wiecznie zaganianą samotną mamą - z radością zaczyna kumać się ze złymi duchami w osobie domowego ducha Kuzi, a wraz z nim dołączają się inne "pogańskie atawizmy". 

W kreskówce o Carlsonie tato (zauważmy przy okazji: śpiący oddzielnie - on nie śpi z mamą) jest stale zajęty, a jego głównym zadaniem jest czynienie wymówek (wypominanie), stawianie za karę do kąta, niewyraźne burczenie w odpowiedzi na prośby, palenie tytoniu i chwytanie się za głowę. W związku z tym dziecko znajduje sobie substytut ojca, innego nosiciela męskiego pierwiastka - tłustego i niezgrabnego Carlsona.Ojciec niezbyt rozgarniętego chłopca Koliego na stałe znajduje się w podróży służbowej, więc edukacją dziecka zajmuje się baśniowy mały człowiek "Pisziczytaj" z brodą a la Michaił Kalinin. 

W wielu arcydziełach kina radzieckiego opartych na dziełach wojny secesyjnej i Wielkiej Wojny Ojczyźnianej nie ma ojców. Tam jest w ogóle szczególny przypadek bo w latach wojen i powojennych w zasadzie mężczyzn ciągle ubywa. Ale gdzie podział ojciec z rodziny Koli Gierasimowa ("Gość z przyszłości")? Gdzie ojcowie z rodzin Waseczkina albo Pietrowa?

 Jest jeszcze jedna kategoria - samotny ojciec, ale tutaj generalnie ciągły komizm. Ojciec księżniczki, która uciekła z muzykami z Bremy, w zasadzie nie wywołuje sympatii - bezradny pantoflarz z mnóstwem kompleksów. To dziwne, że ma tak przebojową i nieskrępowaną córkę (możemy przypuszczać, że jego żona w swoim czasie również zeszła nie mogąc znieść tego nudziarza bez wigoru). 

Absolutnie taka sama sytuacja w bajce "Latający statek", wprost kalka tej sytuacji. Przypomnijcie sobie chociażby "Shreka": ojciec Fiony okazuje się zaczarowaną ropuchą. 

Możliwe byłoby spisanie takich stereotypów na rzecz podejścia klasowego w czasach ZSRR - wtedy monarchów często wyśmiewano w baśniach, no cóż, w czasach radzieckich było to zasadniczo na porządku dziennym. Jednak po pierwsze nie ma już czasów ZSRR a po drugie, nawet w kulturze czasów Radzieckich istnieli szlachetni i bardzo atrakcyjni królowie, i po trzecie, komiczny król-ojciec to fenomen z tego samego szeregu co i "zwyczajny", nie utytułowany ojciec.

 Niektórzy bohaterowie kreskówek, którzy bardzo chcą zostać ojcami, czasami kogoś usynawiają - a to kukiełkę byczka, który czule muczy: „tato ...”, a to ptaka, który zadziobuje wszystko co żyje swoim niekończącym się „Hto tam?”

Wujek Mokus przygarniał generalnie wszystkie bezdomne prosięta, małpy, hipopotamy, ukrywając się wraz nimi przed na wpół-wariatką i  - jak się wydaje - bezdzietną panią Béadonna. 

Jedyną postacią z tej serii, która nie wywołuje ironicznego uśmiechu jest Dziadek Kokowan, który przyjął na wychowanie "Podarionuszkę" ("Srebrne kopyto"). 

Ogólnie rzecz biorąc, wizerunek ojca namalowany na karcie publicznej świadomości  nie jest szczególnie zachęcający. 

 Na obrazie Makowskiego  "Nie pozwolę" (nie odchodź) tato jest ponurym pijakiem. 
 Tata - to niepochlebny i samolubny sędzia w historii Korolenko „Dzieci podziemia”, a także surowy i szorstki gubernator w opowieści Staniukowicza „Ucieczka”.

 Tato - jest wyłącznie osobą, która poczęła i jak Jeżyk ze znanej bajki zanurzyła się w mgłę, co nieustannym płaczem oznajmiała Tania Bulanowa „Baju baj - ach, gdyby zobaczył tato twój, kogo zranił ...

Tato to niezdara, która -jeśli wierzyć Vadimowi Jegorowowi - nawet jedzenia nie jest w stanie sobie przygotować (kto tam nazwał mężczyzn najlepszymi kucharzami? ): „W domu tram-ta- dararam tato nas karmi przypaloną owsianką o poranku ...”.

 Tatuś jest także nic nie wartym pedagogiem, potrafi tylko ręce rozkładać w bezradności - wspomnijmy "Pieśń o babci" Michaiła Tanicza: "Tato poświęca na wychowanie swój wolny dzień / W tym dniu na wszelki wypadek babka chowa rzemień ". 
 A w piosenkach Wadima Jegorowa: „Papa za mną ze strasznym uśmiechem,
 ja od papy odbiegłem jak koń w galopie, a tata jak konia strzelał mnie pasem po harcującej pupie”

Ponadto ojcowie to słabeusze, bo zarówno w rosyjskich bajkach jak i w europejskich nawet nie próbują dyskutować z macochami, które nakazują odwieźć nieszczęsne dziecko do lasu aby zostało zjedzone przez wilki. To znaczy, niby oni tam są ale wszystkim jest to raczej obojętne -ani ich to ziębi ani grzeje. 



 Jednak są też dobrzy ojcowie, którzy pozostają  chłopcami w duszy - lubią głupią infantylność, ale nie można ich traktować poważnie. Są mili i niedorzeczni. Rzućmy okiem na bajkę: "Troje z Prostokwaszyna".

 Tata jest typowym wyznawcą "tumiwisizmu" o słabej woli, który nie reaguje na ucieczkę swojego nieletniego syna w towarzystwie rozmawiających zwierząt. Ten miłośnik aut bez żadnego oporu podporządkowuje się decyzji swojej żony, aby udać się na wakacje do kurortu (wbrew swojej woli udania się do Prostokwaszyna).

 Myślisz, że cokolwiek przesadzam? Jakie są twoje dowody? Dajcie inne przykłady, czekam z niecierpliwością! 

Jako dowód cytat z jednego z blogów: "Moja trzyletnia córeczka zapytała kiedyś: tato, dlaczego mama umie wszystko, a ty - tylko papierowe samoloty?"

  Na własne uszy słyszałem czułe słowa matki do dziecka trzymanego przy piersi: "Kiedy dorośniesz, nauczę cię rysować, czytać, liczyć, a twój ojciec nauczy cię sikać na stojąco!" 

Zasadniczo wszystko powyższe jest ładnie podsumowane przez Michaiła Tanicza w piosence o tacie. Warto cytować w całości. Przepraszam za komentarze w nawiasach.

 Ileż to piosenek my wszyscy....
 Śpiewaliśmy matce swojej rodzonej,
 A o tacie przed tą piosenką
 Nie było ani jednej piosenki!
 (No jeszcze czego! kim że jest ten tata aby mu pieśni poświęcać - I.D.)

 Tata może, tato może
 Cokolwiek, cokolwiek, 
Pływać żabką, spierać się basem, 
Rąbać drewno!
 (Wielkie i różnorodne umiejętności ojcowskie! - ID) 

Tata może, tato może 
Być kimkolwiek, 
Tylko mamą tylko mamą
 Nie może być!
 (Jest to z pewnością ważki argument, bezdyskusyjny - ID)

 Tata w domu - a dom jest sprawny,
 Gaz pali się i światło nie gaśnie.
 Tata w domu, oczywiście jest najważniejszy, 
o ile przypadkiem nie ma w nim mamy ! 
(Energia elektryczna i gaz - nie zasługa taty a służb komunalnych. Aby zapalić zapałkę i wymienić żarówkę wielki umysł nie jest potrzebny. Bardzo istotne zastrzeżenie o dominacji taty tylko w przypadku braku matki. - ID)

 I samo trudnym zadaniem
Tata poradzi sobie - daj tylko czas! 
A już potem z rozwiążemy z mamą 
Wszystko, czego tata nie mógł rozwiązać! 
Ach! - tu też wspaniałe wyjaśnienie - no po prostu w samo sedno. Tato to taki życiowy luzak za którym wszystko trzeba poprawić.
Najważniejsze, żeby czuł się "głową", "mistrzem", a my już z mamą dogramy resztę - to nie problem - ID) 

Z tej samej serii - opus zatytułowane "Nasza z tatą piosenka", której istota wyraża się już w pierwszych linijkach: 

Nie straszna nam dziura na drodze
 Albo niebezpieczeństwo z za rogu,
 Byle tylko mama, aby tylko mama,
 Aby tylko mama była w domu.

 No któż by śmiał wątpić - wizerunek mamy .... aaa, to już zupełnie inna sprawa. Śmiem twierdzić, że udało nam się stworzyć kult macierzyństwa co tak naprawdę byłoby bardzo miłe, gdyby tak się nie stało kosztem „opuszczenia” wizerunku ojca. Czy widziałeś kiedyś kreskówkę, w której mama byłaby śmieszna, zabawna, nieporadna, niezręczna? Zgadza się, nie ma takich kreskówek! 

Są matki, które nie są autorytatywne w tym sensie, że poślubiły męża tyrana, ale w tym przypadku wywołują wyłącznie współczucie. We wszystkich innych przypadkach mama jest autorytetem. Wszelka hałaśliwa czereda pluszaków na czele z Kubusiem Puchatkiem i Christopherem Robin staje się spokojna i posłuszna gdy pojawia się matka Kanga - kojąca, wszechobecna i wszechmocna. Tylko dzięki spokojnej i konsekwentnej Mamie Muminka wygładzane są wszelkie "ostre krawędzie" w relacjach mieszkańców Doliny Muminków (wszystko co może tata Muminków to żreć ciasteczka i pisać pamiętniki). 

Wystarczytylko  posłuchać tej bez-alternatywnej mantry:
 Zawsze niech będzie słońce,
Zawsze niech będzie niebo,
Zawsze niech będzie mama,
Zawsze niech będę ja.”

 (Moja sugestia, aby zastąpić słowo „niebo”  słowem „ojciec” powodowało u dziecka burzliwy protest).  

Jest jeszcze inna mantra: 
"Mama jest pierwszym słowem,
 głównym słowem w naszym losie!
 Mama dała mi życie, 
podarowała świat mi i tobie! ".

 Szczególnie dużo czasu poświęciłem na studiowanie dziecięcych piosenek. Wszystko okazało się dość przewidywalne: 

Kołysząc nas w kołysce, 
Mamy śpiewały nam piosenki, 
A teraz pora na nas 
zaśpiewać piosenkę dla naszych mam. 
 Mama chroni nasz spokój, 
My zaśniemy - ona nie śpi. 
Będziemy dorastać i potem sami
o naszą mamę zadbamy.
 ("ta piosenka jest najlepsza") 

Czy rozumiesz, o co chodzi? Sens w tym, że tata się nie liczy. Niech on też nie śpi, niech niestrudzenie krąży po pokoju kołysząc drogie dziecko - czort z nim. Mama była zmęczona, mama nie spała, mama bujała nas w kołysce - tak, to jest godne uwagi. A co uczynił tato? - a kogo to obchodzi! 

A jeśli mamy nie ma w pobliżu, to oczywiście jest to nieporównywalna z niczym tragedia. Malutki i pełen bojaźliwości wizerunek taty, w zasadzie, nie słyszalny i niewidzialny na tle powszechnych zbiorowych rytuałów na cześć mamy.

 Jeśli chmura marszczy się na niebie,
 Jeśli śnieg leci w ogrodzie, 
Patrzę przez okno na ulicę,
czekam aż mama wróci z pracy ...
 ("Pieśń o mamie")

 Czyli, że siedzi sobie smutna dziecina przy oknie i czeka wyłącznie na swoją mamę. A tata - cóż, to nie jest takie ważne. Mniejsza o niego, "kij" z tatą. Może go wcale nie ma. 

Mama, mama!
 W tym słowie jest słońca światło. 
Mama, mama!
 Nie ma lepszego słowa na świecie. 
Mama, mama!
 Kto jest bardziej drogi od niej?
Mama, mama!Ma wiosnę w oczach ...
 (tytuł piosenki: "Mama")

Gdyby tylko ktoś powiedział coś podobnego o ojcach! Ha! 
Będę śpiewać <...> o tym, jak wspaniałe jest życie na świecie
Ze słodką mamą, najczulszą samą
Najbardziej dobrą ze wszystkich!
 ("Mama") 

Znów mam dwadzieścia pięć lat. Z mamą żyje się dobrze, ale o tacie - ani słowem. Albo jest to całkowita "bez-ojcowizna" albo całkowita pogarda dla ojców.

 Cóż, i tak dalej - można cytować w nieskończoność, tego samego rodzaju piosenek jest nieskończona ilość. Ziemia jest piękna przed dobroć mam ...” ( tytuł: „Witaj mamo!”), „Wszystko co spotkam o poranku podaruję mamie!” ( „Najbardziej szczęśliwa”), „Droga Mamo, nie ma milszej niż ty...” (Słoneczna piosenka) „mama do szkoły się wybierała - do pierwszej klasy/ Znów cichuteńko wstała przed nami ...” (piosenka na dzień dobry), „słońce się obudzi, mama się uśmiecha ...” (ta sama piosenka), „drogą mamę wszyscy pozdrowimy / Powiemy, że bardzo ją wszyscy lubimy"(" każdy po swojemu pozdrowi mamę "). Itd., Itp., 

Rozumiesz,o co chodzi  ...  na pewno ktoś będzie pisać w komentarzach, że autor (czyli ja) ma niezdrowe kompleksy i chorobliwe pragnienie autoafirmacji. Chcę wyjaśnić - o niczym z w/wymienionych nawet nie myślałem dopóki nie musiałem prowadzić dziecka do przedszkola. Począwszy od tego, że prawie wszystkie wnioski nauczycieli próbuje się kierować do matek, ignorując stojących obok ojców a kończąc na tym, że wychwalanie matek jest głównym tematem wszystkich "porannych wiadomości" ... no, jakoś nieswojo, wiesz ... i w społeczeństwie - na ulicach, w firmach ... nie żyjemy w pozbawionej powietrza przestrzeni, informacja ciągle nadchodzi ...

 Przy okazji, zwróćcie uwagę - na plakaty z reklamą społeczną wzywające do rozwiązania problemu demograficznego, najczęściej przedstawia się matkę z kilkorgiem dzieci. Ojciec zazwyczaj pojawia się na plakatach, które potępiają pijaństwo. Pamiętam, że na początku lat 2000 poraziły mnie ogromne tablice ustawione wzdłuż Moskiewskich ulic - smutna dziecięca twarz i dużym napisem "Tato, nie pij!"

 (Przy okazji: Jeśli już o tym mówimy - Proponuję aby wszystkim klientom i producentom reklamy społecznej zapełniającej tablice informacyjne na przystankach obić twarz mokrą szmatą i wytarzać w smole oraz piórach a potem przegnać na siedem wiatrów). 

A gdzie można zobaczyć pełną rodzinę? W reklamie komercyjnej. Sieci handlowe, producenci i sprzedawcy towarów i usług rozumieją, że: 
a) samotna matka nie zapewni im niezbędnych przychodów, 
b) spektrum zapotrzebowania samotnej matki jest węższe niż pełnej rodziny. I to jest normalna zdrowa życiowa logika. 

Problem polega na tym, że wszystko co wymienione powyżej odzwierciedla stosunek społeczeństwa do wizerunku ojca. Ojciec to nie bohater, nie głowa rodziny, nie obrońca, nie żaden heros. Ojciec jest albo pantoflarzem, albo pijakiem, albo niegrzecznym egoistą, albo niezdarnym klaunem. 
Myślę, że nikt nie będzie dyskutować z faktem, że krajowi potrzeba nie tylko dzieci, kraj potrzebuje pełnej rodziny będącej w stanie dać wsparcie i  wychować zrównoważone dziecko - potrzebuje rodziny mogacej w pełni być podstawową komórką społeczeństwa, rodziny zaangażowanej i uczestniczącej w złożonej sieci relacji społecznych i ekonomicznych. 
To nie jest mój pomysł ani nikogo innego - taki jest porządek rzeczy, tak zbudowana jest nasza ludzka natura. Dziecko potrzebuje obojga rodziców a nie jednego. 

Autor - Iwan Denisenko


piątek, 29 grudnia 2017

Zapomniałyśmy moje drogie- zapomniałyśmy....

Współczesne kobiety, żyjące w świecie technokracji, nieco zapomniały o swoim prawdziwym przeznaczeniu, o swoim powołaniu.Jeszcze nie tak dawno, w wieku 25 lat, dziewczyna miała już rodzinę i często była matką nie jednego dziecka.

A co mamy teraz? Praca, kariera, pieniądze, rozrywka, krótkie związki z mężczyznami ...Oczywiście nie u wszystkich tak jest, ale przytłaczająca większość.


Ile jest obecnie samotnych kobiet w wieku 30-40-ka, które ciężko pracują, zajmują dobre stanowiska, mają dobre wynagrodzenia, które są "niezależne" .. Ale czy są szczęśliwe?


Przez całe życie gnały za narzuconym im obrazem biznes- woman w drogim samochodzie, noszącej markowe ubrania z drogim telefonem w dłoniach. I co dostały w końcu? Tak, prawdopodobnie wszystkie one to osiągnęły .. Ale czy są szczęśliwe z tego powodu? O czym one myślą i marzą, kiedy są same, same ze sobą?

 _________

Dziewczęta drogie, miłe kobiety: zdajcie sobie sprawę, że to wszystko jest sztucznie stworzonym systemem stworzonym po to, by zmieniać ludzkie priorytety i wartości, aby odciągnąć ludzi od prawdy, od ich prawdziwego przeznaczenia, a zatem od szczęścia.


Nie może być szczęśliwą kobietą bez rodziny - bez ukochanego mężczyzny i ich wspólnej twórczości czyli dzieci!


Tylko tworząc komfort i ciepło w domu, dbając o swojego ukochanego męża i dzieci, kobieta nabywa duchowego spokoju i harmonii, znajduje prawdziwe kobiece szczęście!__________Nie bez powodu mówi się, że Rosja zacznie swoje odrodzenie od kobiet i że to właśnie na nich trzyma się nasze współczesne społeczeństwo. Z samej swojej natury posiadają one wrodzoną wrażliwość, wytrzymałość i siłę dla kontynuacji Rodu i dlatego trudniej jest zepchnąć je z właściwej ścieżki, trudniej jest im "namieszać w głowach" i sprawić, że będą bezdusznymi robotami. Dlatego na ich delikatnych barkach spoczywa odpowiedzialność za powrót
na Ziemię Szczęścia i Miłości.

Autor: Elena Sczastliwaja.


źródło tłumaczenia http://life-move.ru/pozabyli-milye-pozabyli/ 

czwartek, 28 grudnia 2017

Magia żeńskiego głosu.

Kobieta mówi, a wszechświat zamiera, słucha. Kobieta nie tylko komunikuje się ze światem. Kobieta swoim głosem tworzy przestrzeń wokół siebie. Czy myślimy czasem o mocy zawartej w kobiecym głosie?

Najczęściej nie. Przyzwyczajając się do mówienia dużo i nie rozumiejąc swojej mocy, można się potem długo dziwić i zastanawiać, dlaczego życie się nie układa.


Już sam z siebie piękny, melodyjny, śpiewny głos rodzi przyjemne marzenia i fantazje u mężczyzny. A jeśli ponadto głos przekazuje Miłość, wibrację ciepła i akceptację, to jest to duży krok w kierunku harmonijnej komunikacji. W kobiecym głosie kryje się tajemna moc transformacji, siła miłości. A jeśli kobieta zaczyna przeklinać, krzyczeć, to sama tego nie podejrzewając niszczy przestrzeń, nad którą pracowała i którą wypełniała komfortem i ciepłem.

Negatywne wibracje pochodzące od kobiecego głosu mogą zniszczyć mężczyznę i wcale nie są do tego konieczne jakieś złe słowa. Ważna jest sama intonacja - wysokość głosu a nie to, co zostało powiedziane. Ważne jest JAK to zostało powiedziane. Z tego powodu tak ważne jest, aby wierzyć w swojego partnera, wspierać go i inspirować (dawać natchnienie). I nie tylko z milczącą miłością - dobre słowo w ustach kobiety działa cuda!


Kobieta jest bliska swoją emocjonalnością samej przyrodzie - mówi również pauzami,  dźwiękiem głosu, wyrazem twarzy. Mówi gestami, wyrazem oczu, całym swoim ciałem. Dlatego kobieta harmonijna, wypełniona Miłością, często nie potrzebuje słów aby powiedzieć mężczyźnie wiele z tego, co czuje. Kobieta może również milczeć ale mężczyzna będący obok poczuje jej nastrój i życzenia.


Wszak głos nie jest tylko przekazem dźwiękowym naszych myśli. To jest nasz wyraz. I nasza kontynuacja w świecie. A jeśli źródło tych wibracji jest w naszym sercu, wówczas i w świat będziemy przekazywać Miłość i pozytywną energię a także otrzymamy stosowną odpowiedź. 

Nie bez powodu mówi, że kobieta wypełniona miłością może tylko jednym słowem wypowiedzianym łagodnie i z czułością zainspirować mężczyznę do wykonania wielu czynów. I tak naprawdę jest.

Po prostu próbuj mówić tak, jakby twój głos był głosem serca - głosem samej miłości. I zobaczysz, jak zmieni się świat wokół ciebie.


Autor: Tatiana Romanowa


źródło tłumaczenia: http://life-move.ru/volshebstvo-zhenskogo-golosa/

10 przykazań harmonijnego małżeństwa.

✿ Osiągnij harmonię z samym sobą. Harmonijne relacje z małżonkiem mogą być budowane tylko wtedy, gdy jesteś w harmonii z samym sobą.

✿ Rozwiążcie swoje rodowe problemy - zwłaszcza z rodzicami, ponieważ model relacji z rodzicami lub jego całkowite przeciwieństwo będzie przez was przeniesiony i dziedziczony na poziomie podświadomości jako jedynie prawdziwy.


✿ Bądź sobą. Nie graj kogoś, kim naprawdę nie jesteś. Wszak jeśli w końcu zrodzi się miłość, to nie będzie ona skierowana na ciebie ale na osobę, której rolę grałeś. Prędzej czy później teatralna rola ulega zmęczeniu, a na wolność wyrywa się prawdziwa istota.


✿ Postrzegaj swojego towarzysza życia całościowo. Pozwól mu być sobą, tylko przyjmując go całkowicie będziesz mógł poprawić swój związek. Zaufajcie sobie nawzajem, zazdrość jest najgorszym wrogiem zakochanych.


✿ Stańcie się jedną drużyną. Niech mężczyzna będzie mężczyzną, a kobieta kobietą - nie
przypadkiem się różnimy. Wspierając się nawzajem - razem możecie dużo osiągnąć. Postrzegajcie się jako równi pod względem godności partnerzy. Nie organizuj zawodów, kto jest lepszy - nie ma znaczenia, kto zarabia więcej lub czyta mniej. Małżonkowie uzupełniają się w różnych aspektach. Postrzegajcie osiągnięcia każdego z was, jako wspólne. W końcu kochankowie karmią się nawzajem energetycznie, wspierają psychicznie, czasami pomagają fizycznie, a więc wynik na wiele sposobów zyskał ogólną wartość.

✿ Szanujcie nawzajem swoje pasje i gusta. Jeśli nie możesz w tym wspierać swojego ukochanego, nie przeszkadzaj.


✿ Nauczcie się rozmawiać ze sobą i porozumiewać. Ponadto konieczne jest aby czynić to dla każdego powstającego problemu i to na głos a nie zakładać, że niektóre fakty są oczywiste same z siebie. Każdy z partnerów ma własne poglądy na to, jak coś powinno być. Nie ma niczego
w relacjach, co mogłoby być "zrozumiałe samo przez się"! Nie bój się dzielić wewnętrznymi odczuciami. Pytaj i odpowiadaj, ale nigdy nie wchodź przemocą na osobiste terytorium swoich bliskich. Bądź szczery we wszystkim - to jest podstawa zaufania.

✿ Zawsze bierz na siebie odpowiedzialność za swoje działania i słowa, nie przerzucaj na drugiego odpowiedzialności za problemy, które was nawzajem dotyczą - nie dziel ich na pół. Nie można wziąć 50%, 75%, 90% odpowiedzialności. Albo ją weźmiesz, albo nie. Trzeciej możliwości nie ma.


✿ Kochajcie MIŁOŚĆ. Kochajcie samo to uczucie. Nie "zawieszaj się" wyłącznie na samym człowieku. Postrzegaj swoich bliskich jako anioły, które darowują ci szczęście, a nie jako własność osobistą. Buduj relacje dla samego związku - dla samych relacji kierując się uczuciami i przyjemnością z powodu tych uczuć. Ciesz się procesem i nie szukaj "dawcy spermy" lub też "inkubatora" dla swojego potomstwa.


✿ I na koniec: ceńcie i szanujcie się nawzajem. Doceń i bądź wdzięczny po prostu za to, że twój partner istnieje. Bez warunków. W końcu nasze dusze są tak delikatne i kruche ...


źródło tłumaczenia: http://life-move.ru/10-zapovedej-garmonichnogo-supruzhestva/

środa, 27 grudnia 2017

Być "wygodną" czy być szczęśliwą? O. Waliajewa

 źródło tłumaczenia: http://life-move.ru/byt-udobnoj-ili-byt-schastlivoj/

Dlaczego wiedza wedyjska u nas nie działa? Różne kobiety się z tym stykają i wiele z nich pozostaje rozczarowanych. Niby wykonała wszystko "tak jak należy" - ale rezultat nie był taki jak trzeba. Czasem wręcz był przeciwny do pożądanego.

A to dlatego, że same sobie wymyśliłyśmy, że prawdziwa kobieta jest kobietą
"wygodną" . Myślimy wzorami i za pomocą gotowych szablonów. "Aby mąż zarabiał więcej musisz przestać się z nim kłócić i zacząć go karmić". A więc żona nie kłóci się ( dusząc się w sobie z pomocą milionów słów i argumentów) i gotuje mu z całych siły. Ale rezultatu brak! Wszystko dlatego, że staramy się być wygodne. I w tym miejscu porzucamy (negujemy) same siebie, tłumimy nasze własne cechy, niszczymy siebie od wewnątrz.

Będę szczera. Prawdziwa kobieta nie jest wygodna (w sensie: "komfortowa dla otoczenia"- przyp michalxl600). Ona wie, czego chce, i nie boi się o to prosić. Ona ma poczucie własnej godności i nie sprzedaje się. Ona słyszy samą siebie i trudno jej narzucić coś wbrew jej własnej woli. Ona widzi sens życia i nie jest gotowa z niego zrezygnować. W konsekwencji tego- jest niewygodna. Ona nie jest przewidywalna, nie da się jej sobie podporządkować, nie da się jej po prostu wykorzystać.


O wiele "wygodniejsza" w codziennym życiu jest ta, co ciągnie wszystko na własnych plecach, nawet jeśli jej o to nie proszą
. Lub taka, którą łatwo wciąga się do łóżka, nie biorąc za to odpowiedzialności, a jedynie obiecując coś - lub nawet nic. Ale czy można ją naprawdę kochać?

Kobieta wybiera jedną drogę z dwóch możliwych - albo być "wygodną", albo być szczęśliwą. Drogi te prowadzą w różnych kierunkach, na każdym z nich uczymy się różnych rzeczy.


Aby być szczęśliwą, musisz nauczyć się słuchać swojego serca  i podążać za nim.  

Aby natomiast czuć się komfortowo (być "wygodną") musisz słuchać opinii wszystkich wokół i dostosowywać się do nich w każdy możliwy sposób - nawet jeśli tego nie chcesz. 
 Aby być szczęśliwą, musisz nauczyć się mieć życzenia i akceptować to czego sobie życzysz, dawać i otrzymywać miłość.
 Aby być "wygodną" musisz nauczyć się dawać wszystko i o nic nigdy nie prosić. 
By być szczęśliwą - musisz odkryć potencjał, który już jest w tobie.
 Aby być "wygodną", wystarczy czynić to, co jest akceptowane i właściwe - nawet jeśli jest to przeciwne twojej naturze. 
 Aby być szczęśliwą, musisz umieć odmówić - taktownie, zgrabnie, ale powiedz "nie" wszystkiemu, co nie uczyni ciebie szczęśliwszą. Odmawiać ludziom, rezygnować z zajęć, rezygnować z produktów żywnościowych.  
Aby być szczęśliwą, trzeba czasami - a nawet często - przeciwstawić się głównemu nurtowi, stać się czarną owcą, bądź kimś staromodnym lub dziwakiem.
 Aby być "wygodną", zawsze możesz robić to, co czynią inni wokół.

W jak sposób się to dzieje, że stajemy się "wygodne"?


1. Programy z dzieciństwa.


Większość rodziców z każdego żywego dziecka stara się uczynić dziecko wygodne czyli takie co to "chodzi jak po sznurku", je to co mu dają, nie wyróżnia się i nie sprzecza, jest posłuszne bezwarunkowo, nie przynosi wstydu, śpi zgodnie z harmonogramem. W zamian dziecko otrzymuje "miłość" - uczucie, uwagę, zachętę. No i dziecko uczy się, że ​​miłość jest tylko dla "wygodnych" (dających otoczeniu komfort).


2. Zasłużenie na miłość.


Oto jeszcze inna wersja scenariusza dla dzieci, kiedy się nas przyucza, że miłość jest tym na co trzeba sobie zasłużyć, ze tak po prostu za nic nikt nas kochał nie będzie. Chcesz miłości? - to zdobądź piątkę, umyj podłogę, bądź posłuszny/a. I wtedy zaczynamy w to wierzyć. I myślimy, że jeśli weźmiemy wszystko
w rodzinie na swoje plecy to na pewno nas za to pokochają.

3. Kiedy staramy się ubierać wygodnie.


Pierwszym krokiem w małej zdradzie samych siebie jest to, jak się ubieramy. Rezygnujemy z pięknych sukienek, które większość z nas lubi bardziej niż dżinsy. Rezygnujemy dlatego, że sukienki zmuszają nas do traktowania inaczej
siebie i naszego wyglądu - w sukience musimy myśleć o naszych włosach i butach. Sukienki uzależniają a to wymaga więcej pieniędzy. Sukienki wymagają więcej zachodu, trzeba być w nich bardziej ostrożną. To niewygodne, prawda?

4. Kiedy zamiast służyć, zaczynamy wysługiwać się i obsługiwać.


"Wygodne" kobiety i osoby, które aspirują do "wygody", często słyszą zasadę służby i przyjmują na siebie jeszcze więcej różnych spraw. A różnica jest przecież ogromna. Służenie wynosi nas, a usługiwanie upokarza a to dlatego, że  w pierwszym przypadku bazujemy na potrzebach człowieka, w drugim - na jego pragnieniach (zachciankach). Jednocześnie gdy dana osoba otrzymuje to, czego potrzebuje, nie zawsze jest to dla niej przyjemne - wszak czasami nawet w końcu potrzebuje ona "zimnego prysznica" lub oddalenia i wykluczenia w wyniku  którego stanie się mądrzejsza, silniejsza, czystsza - i ostatecznie szczęśliwsza.


5. Kiedy tracimy naszą godność w pogoni za tym, co uważamy za miłość.


W naszych wnętrzach ma miejsce podmiana pojęć i uważamy, że miłość jest zapłatą za nasze zachowanie (oczywiście tylko to dobre i wygodne). Ale każdy może i powinien być kochany przez każdego - w każdym stanie, przy każdym zachowaniu. A im mniej na to w tej chwili zasługuje, tym bardziej musisz go kochać. Ale przejawy miłości mogą być różnorakie. Przenosimy ten model - przekazujemy go naszym dzieciom i zamiast nauczać ich szczęścia, uczymy ich, jak stwarzać komfort (jak być wygodnymi).


Bardzo ważne jest, aby dokonać właściwego wyboru. A jeśli już przez wiele lat idziesz niewłaściwą drogą to znajdź odwagę, by to przyznać - i odwróć się w drugą stronę.

Nie musisz być "wygodną". Musimy się cieszyć - w dobrym tego słowa znaczeniu, być na tyle szczęśliwe aby to szczęście wypełniało całą przestrzeń wokół nas. Wtedy to szczęście rozgrzeje waszych bliskich, wtedy oświetli cały wasz dom i pomnoży w nim miłość. A przy okazji, bycie szczęśliwym w każdych okolicznościach jest ogromną pracą, chociaż na pierwszy rzut oka tak się nie wydaje. Jest to ogromny trud duszy, o którym nikt wcześniej nam nie mówił i tym bardziej to wszystko może być teraz ciekawsze! Trzeba się samej nauczyć tego wszystkiego i popróbować.


Czy nadal wahasz się którą drogę wybrać?


Olga Waliajewa


Powyższe to jak sądzę okładka książki Olgi. Napis to jej personalia i tytuł naszego dzisiejszego artykułu.