Blog ma ambicje upowszechnienia szeroko pojętej sfery obyczajowości Słowiańskiej a więc zdrowych podstaw życia rodzinnego a co za tym idzie zdrowia całego naszego społeczeństwa w nadchodzącej już nowej kosmicznej erze Wilka (Welesa).
środa, 27 grudnia 2017
Być "wygodną" czy być szczęśliwą? O. Waliajewa
Dlaczego wiedza wedyjska u nas nie działa? Różne kobiety się z tym stykają i wiele z nich pozostaje rozczarowanych. Niby wykonała wszystko "tak jak należy" - ale rezultat nie był taki jak trzeba. Czasem wręcz był przeciwny do pożądanego.
A to dlatego, że same sobie wymyśliłyśmy, że prawdziwa kobieta jest kobietą "wygodną" . Myślimy wzorami i za pomocą gotowych szablonów. "Aby mąż zarabiał więcej musisz przestać się z nim kłócić i zacząć go karmić". A więc żona nie kłóci się ( dusząc się w sobie z pomocą milionów słów i argumentów) i gotuje mu z całych siły. Ale rezultatu brak! Wszystko dlatego, że staramy się być wygodne. I w tym miejscu porzucamy (negujemy) same siebie, tłumimy nasze własne cechy, niszczymy siebie od wewnątrz.
Będę szczera. Prawdziwa kobieta nie jest wygodna (w sensie: "komfortowa dla otoczenia"- przyp michalxl600). Ona wie, czego chce, i nie boi się o to prosić. Ona ma poczucie własnej godności i nie sprzedaje się. Ona słyszy samą siebie i trudno jej narzucić coś wbrew jej własnej woli. Ona widzi sens życia i nie jest gotowa z niego zrezygnować. W konsekwencji tego- jest niewygodna. Ona nie jest przewidywalna, nie da się jej sobie podporządkować, nie da się jej po prostu wykorzystać.
O wiele "wygodniejsza" w codziennym życiu jest ta, co ciągnie wszystko na własnych plecach, nawet jeśli jej o to nie proszą. Lub taka, którą łatwo wciąga się do łóżka, nie biorąc za to odpowiedzialności, a jedynie obiecując coś - lub nawet nic. Ale czy można ją naprawdę kochać?
Kobieta wybiera jedną drogę z dwóch możliwych - albo być "wygodną", albo być szczęśliwą. Drogi te prowadzą w różnych kierunkach, na każdym z nich uczymy się różnych rzeczy.
Aby być szczęśliwą, musisz nauczyć się słuchać swojego serca i podążać za nim.
Aby natomiast czuć się komfortowo (być "wygodną") musisz słuchać opinii wszystkich wokół i dostosowywać się do nich w każdy możliwy sposób - nawet jeśli tego nie chcesz.
Aby być szczęśliwą, musisz nauczyć się mieć życzenia i akceptować to czego sobie życzysz, dawać i otrzymywać miłość.
Aby być "wygodną" musisz nauczyć się dawać wszystko i o nic nigdy nie prosić.
By być szczęśliwą - musisz odkryć potencjał, który już jest w tobie.
Aby być "wygodną", wystarczy czynić to, co jest akceptowane i właściwe - nawet jeśli jest to przeciwne twojej naturze.
Aby być szczęśliwą, musisz umieć odmówić - taktownie, zgrabnie, ale powiedz "nie" wszystkiemu, co nie uczyni ciebie szczęśliwszą. Odmawiać ludziom, rezygnować z zajęć, rezygnować z produktów żywnościowych.
Aby być szczęśliwą, trzeba czasami - a nawet często - przeciwstawić się głównemu nurtowi, stać się czarną owcą, bądź kimś staromodnym lub dziwakiem.
Aby być "wygodną", zawsze możesz robić to, co czynią inni wokół.
W jak sposób się to dzieje, że stajemy się "wygodne"?
1. Programy z dzieciństwa.
Większość rodziców z każdego żywego dziecka stara się uczynić dziecko wygodne czyli takie co to "chodzi jak po sznurku", je to co mu dają, nie wyróżnia się i nie sprzecza, jest posłuszne bezwarunkowo, nie przynosi wstydu, śpi zgodnie z harmonogramem. W zamian dziecko otrzymuje "miłość" - uczucie, uwagę, zachętę. No i dziecko uczy się, że miłość jest tylko dla "wygodnych" (dających otoczeniu komfort).
2. Zasłużenie na miłość.
Oto jeszcze inna wersja scenariusza dla dzieci, kiedy się nas przyucza, że miłość jest tym na co trzeba sobie zasłużyć, ze tak po prostu za nic nikt nas kochał nie będzie. Chcesz miłości? - to zdobądź piątkę, umyj podłogę, bądź posłuszny/a. I wtedy zaczynamy w to wierzyć. I myślimy, że jeśli weźmiemy wszystko w rodzinie na swoje plecy to na pewno nas za to pokochają.
3. Kiedy staramy się ubierać wygodnie.
Pierwszym krokiem w małej zdradzie samych siebie jest to, jak się ubieramy. Rezygnujemy z pięknych sukienek, które większość z nas lubi bardziej niż dżinsy. Rezygnujemy dlatego, że sukienki zmuszają nas do traktowania inaczej siebie i naszego wyglądu - w sukience musimy myśleć o naszych włosach i butach. Sukienki uzależniają a to wymaga więcej pieniędzy. Sukienki wymagają więcej zachodu, trzeba być w nich bardziej ostrożną. To niewygodne, prawda?
4. Kiedy zamiast służyć, zaczynamy wysługiwać się i obsługiwać.
"Wygodne" kobiety i osoby, które aspirują do "wygody", często słyszą zasadę służby i przyjmują na siebie jeszcze więcej różnych spraw. A różnica jest przecież ogromna. Służenie wynosi nas, a usługiwanie upokarza a to dlatego, że w pierwszym przypadku bazujemy na potrzebach człowieka, w drugim - na jego pragnieniach (zachciankach). Jednocześnie gdy dana osoba otrzymuje to, czego potrzebuje, nie zawsze jest to dla niej przyjemne - wszak czasami nawet w końcu potrzebuje ona "zimnego prysznica" lub oddalenia i wykluczenia w wyniku którego stanie się mądrzejsza, silniejsza, czystsza - i ostatecznie szczęśliwsza.
5. Kiedy tracimy naszą godność w pogoni za tym, co uważamy za miłość.
W naszych wnętrzach ma miejsce podmiana pojęć i uważamy, że miłość jest zapłatą za nasze zachowanie (oczywiście tylko to dobre i wygodne). Ale każdy może i powinien być kochany przez każdego - w każdym stanie, przy każdym zachowaniu. A im mniej na to w tej chwili zasługuje, tym bardziej musisz go kochać. Ale przejawy miłości mogą być różnorakie. Przenosimy ten model - przekazujemy go naszym dzieciom i zamiast nauczać ich szczęścia, uczymy ich, jak stwarzać komfort (jak być wygodnymi).
Bardzo ważne jest, aby dokonać właściwego wyboru. A jeśli już przez wiele lat idziesz niewłaściwą drogą to znajdź odwagę, by to przyznać - i odwróć się w drugą stronę.
Nie musisz być "wygodną". Musimy się cieszyć - w dobrym tego słowa znaczeniu, być na tyle szczęśliwe aby to szczęście wypełniało całą przestrzeń wokół nas. Wtedy to szczęście rozgrzeje waszych bliskich, wtedy oświetli cały wasz dom i pomnoży w nim miłość. A przy okazji, bycie szczęśliwym w każdych okolicznościach jest ogromną pracą, chociaż na pierwszy rzut oka tak się nie wydaje. Jest to ogromny trud duszy, o którym nikt wcześniej nam nie mówił i tym bardziej to wszystko może być teraz ciekawsze! Trzeba się samej nauczyć tego wszystkiego i popróbować.
Czy nadal wahasz się którą drogę wybrać?
Olga Waliajewa
Powyższe to jak sądzę okładka książki Olgi. Napis to jej personalia i tytuł naszego dzisiejszego artykułu.
45 komentarzy:
"OSTRZEŻENIE: wszystkie anonimowe komentarze bez jakiegokolwiek nicka/charakterystycznego znaku/ podpisu będą usuwane".
UWAGA TECHNICZNA: aby rozmowa miała jeden ciąg trzeba zawsze wcisnąć ";odpowiedz" pod pierwszym (przewodnim) postem zaczynającym daną rozmowę.
2.Najpoczytniejsze artykuły są dostępne po prawej w szybkich linkach pod nazwą "abecadło".
3. Ponadto w razie braku publikacji na stronie proszę o wiadomość na mail. Z jakiegoś powodu niektóre komentarze mylnie oznaczane są jako spam.
4. Wbudowana wyszukiwarka blogowa jest trochę niedokładna i omija pewne treści pomimo występujących w nim szukanych słów. Innym rozwiązaniem jest wpisanie w google, czy bezpośrednio w pasku przeglądarki frazy: site:michalxl600.blogspot.com szukanywyraz Wynikami będą wszystkie artykuły zawierające słowo "szukanywyraz" na tymże blogu.
"Aby być szczęśliwą, musisz umieć odmówić - taktownie, zgrabnie, ale powiedz "nie" wszystkiemu, co nie uczyni ciebie szczęśliwszą. Odmawiać ludziom, rezygnować z zajęć, rezygnować z produktów żywnościowych.
OdpowiedzUsuńAby być szczęśliwą, trzeba czasami - a nawet często - przeciwstawić się głównemu nurtowi, stać się czarną owcą, bądź kimś staromodnym lub dziwakiem."
Już to kiedyś pisałam, że będąc sobą w pełni narażam się na negatywne czasem bardzo reakcje pewnych osób wokół. To nie jest łatwe ani przyjemne, ale i tak warto starać się być sobą ze wszystkich sił, bo bilans jest na moją korzyść.
Artykuł podnoszący na duchu...
Prawda - pamiętam ten Twój wpis.
UsuńCieszę się, że treść się podoba.
---------------
Gdyby ktoś dostrzegł jakieś błędy to meldujcie proszę- ostatnie 3 artykuły tłumaczone z doskoku - trochę rozproszony jestem i szkoda by tak pozostały z jakimiś niejasnościami.
...stać się czarną owcą...Zawsze w rodzinie jest jakaś czarna owca, ale widzę to w ten sposób, że jest ktoś zły w rodzinie kto szerzy zło i zaraza złem, czytam sagę norweską i tam jest czarne na białym jak zło działa, jak przechodzi z jednego człowieka na drugiego...jak szerzy się działanie zła...taka czarna owca własnie rozsiewa plotki, nienawiść, zło...myślę, że tak działają obecnie istoty, które nie mają czucia takie bioroboty...I.
UsuńDodam jeszcze do tego co zauwazyłam u czarnej owcy w sadze, którą czytam -czarna owca nie moze znieść jak ktoś jest szczęsliwy i robi wszystko żeby to szczęście zburzyć, to wszystko dzieje sie też dzis, wszystko robią żeby ludzie byli nieszczęsliwi smutni, jeśli sobie to uświadomimy to spojrzymy na ludzi inaczej, to wtedy nie poddamy się złu, które jest siane wokoło...i utwierdzimy się w Sobie i w swej Mocy...Pozdrawiam serdecznie I
UsuńOjej - tyle razy już o tym było ale póki nie zastosujesz to będziesz pisać takie rzeczy.
UsuńNie ocean na zewnątrz stwarza problemy tylko ta woda oceaniczna jeśli dostanie się do środka. Był taki wpis.
Zastosuj to wreszcie i przestań zyć w napięciu "napadu z zewnątrz". Woda oceaniczna jest w pewnym sensie sprzymierzeńcem bo niesie statek na powierzchni. Wiele bajek o tym mówi - "Interstate 60" (bajka dla dorosłych) też. Jeśli jesteś pełna miłości to "zło" staje się Twoim sprzymierzeńcem - zresztą "szukając dziury w okręcie" też nim jest.
"ZŁO NA ŚWIECIE BYĆ MUSI...ALE BIADA TYM PRZEZ KOGO PRZYCHODZI".
Takie Córki Słońca i inne Swarogate wykonują to co do nich należy - zadbaj o ochronę poprzez rozrzarzenie wewnętrznego ognia. Ty go nieustannie szukasz na zewnątrz siebie (podpory jakiejś). Wiem, że znów wkurzę tym wpisem- nieraz już tak było. Napiszesz coś o mokasynach itp. Nie wiem ile mogę pisać tu na blogu odnośnie naszych prywatnych kontaktów ale wiesz, że tego co ośmielam się tu "artykułować" nie wykoncypowałem jedynie na podstawie Twoich wpisów na stronie.
Pozdrawiam!
Może napiszę- wkeję wpis o czarnej owcy szerzej jaśniej bedzie do czego się odnoszę a mianowicie
UsuńJ. Amelia27 grudnia 2017 14:01
...Aby być szczęśliwą, trzeba czasami - a nawet często - przeciwstawić się głównemu nurtowi, stać się czarną owcą,...
czy aby być szczęsliwa nalezy stac sie czarną owcą? Napisałam ze mi to określenie być szczęśliwa nie pasuję do czarnej owcy ...Moze sie myle?...Dla mnie być SZCZĘSLIWĄ to poprostu nia BYĆ...
I.
Tylko tak sprostuję, że cytat o "czarnej owcy" nie jest mój tylko z artykułu wzięty.
Usuń"Aby być szczęśliwą, trzeba czasami - a nawet często - przeciwstawić się głównemu nurtowi, stać się czarną owcą, bądź kimś staromodnym lub dziwakiem."
J.Amelio dobrze, ze zacytowałaś 2x przeczytane i w końcu dostrzegłam ze bycie czarną owcą nijak nie psuje do bycia szczęśliwa...I.
UsuńTAK TROCHĘ Z INNEJ BECZKI (echa świąt):
OdpowiedzUsuńWczoraj w ostatni dzień tych tak zwanych świąt obejrzałem z mamą w TV film pod tytułem "Zatańcz ze mną"
http://www.filmweb.pl/Zatancz.Ze.Mna
Ktoś sporo się napracował bo pada w filmie kilka bardzo ciekawych cytatów - na przykład nauczycielka tańca poucza parę:
"ty masz być jak rama a ona jest obrazem" - fajne nie?
Film bardzo sympatyczny i dobra gra aktorska. Zastanawiam się cały dzień bo według naszych Słowiańskich norm jest to już jednak mała zdrada no ale według zachodnich (panujących teraz i u nas) nie. Choć wątki tam w filmie nie są tak jednoznaczne - żona najwyraźniej winna jest jakiemuś popadnięciu w codzienną życiową rutynę. Film lekki i miły a jednocześnie zmuszający do namysłu. Telewizja włączana 4 razy do roku przydała się tym razem.
Tu do obejrzenia on-line
https://www.cda.pl/video/127722e0
Też to wczoraj oglądałam, włączyłam sobie jako tło podczas podczas przygotowywania kolacji ;)
UsuńSzczerze mówiąc myślałam, że film skończy się po "zachodniemu", ale zakończenie pozytywnie mnie zaskoczyło.
Pięknie pokazali, że każdy człowiek to inna historia oraz że czasami wystarczy niewielka zmiana w sobie, aby zmieniło się otoczenie.
Dzisiaj na Polsacie o 22.15 będzie bardzo mocny film "Sypiając z wrogiem" z Julią Roberts. Opowiada o relacji z psychopatą - o ile dobrze pamiętam.
UsuńLubię filmy z Julią bo jest bardzo przekonująca, autentyczna w swoich rolach.
Dzięki Amelio za podpowiedź - kiedyś pewien ktoś polecał mi ten film (w każdym razie o nim wspomniała). Nie oglądałem jeszcze a lata minęły - życie chyba było dla mnie mocniejsze niż film, jakoś nie miałem ochoty sobie dokładać.
UsuńW Polsacie to pewnie przerywany reklamami.
Widzę, że jest na cda
https://www.cda.pl/video/556999ee
.........obejrzałem fragmenty - końcówka jak horror. Chyba już mam dość :)
Dzieki za recenzje nie ma co oglądać filmu z zamknietymi oczami i palcami w uszach:)))) I.
Usuńaha - odnośnie wspomnianego na początku "Zatańcz ze mną" doczytałem, że scenariusz miał swój pierwowzór. W latach 90' powstał film japoński. Chyba w 1996 roku jeśli dobrze zapamiętałem, opowiadał o księgowym zmęczonym rutyną życia- człowiek opisujący tę recenzję twierdził, że w tamtym filmie więcej głębi i inne niuanse kulturowe (w Japonii publiczny taniec małżonków jest uznawany za rzecz nieprzyzwoitą). Zapewne (rozczarowanie w/w recenzenta wersja z Hollywood) jest tak jak to zwykle bywa - kto widział jakiś pierwowzór to bardziej go lubi (z piosenkami na przykład tak bywa). Jak dla mnie amerykańska wersja całkiem miła dla oka i nie rażąca niczym.
Usuńobejrzałem fragmenty - końcówka jak horror. Chyba już mam dość :)
UsuńO, to ja nie pamiętam horroru na końcu, dawno oglądałam, myślę, że warto zobaczyć, ale ja prawie wszystkie z J. Roberts oglądam. Poza tym fragmenty ? to nie to, ale jak chcesz ;)
To dla Ciebie Michale tylko komedie romatyczne i filmy przygodowe ? ;)
UsuńAle ja rozumiem, że jak się miało podobne przejścia to się nie chce oglądać bo wspomnienia ożywają. Mi samej wali serce jak oglądam film o tematyce zbliżonej do moich przeżyć...
Oglądałam ten film kilka lat temu, ale nie odebrałam końcówki jako horroru. Nie kończy się przyjemnie, że tak powiem, ale horror to to nie jest.
UsuńRozumiem jednak, że każdy człowiek ma inną wrażliwość i dwie osoby jedną scenę potrafią odebrać odmiennie.
Nie ma sensu oglądać na siłę.
Jeśli chodzi o filmy, to obejrzałam wczoraj "Śnieżne anioły" z 2015 roku.
Mniej więcej po 15 minutach domyśliłam się, o co w tym filmie chodzi i jak się skończy, ale i tak polecam :))
Nakierowuje na wartości rodzinne, takie familijne kino. :)
Dziekuję...myślę i mam:)). Jutro obejrzę skoro Aniu polecasz:) Pozdrawiam I.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńO wiele wygodniejsza w codziennym życiu jest ta, co ciągnie wszystko na sobie?
OdpowiedzUsuńWiększość rodziców z każdego żywe dziecka stara?
To podpowiedź do korekty?
Usuńtak
Usuńdobra - już "przegryzam" tekst. Znajduję jeszcze inne sformułowania do zmiany. Dzięki!
UsuńDzień dobry. Czytam bloga już od długiego czasu. Dziękuję za Twoją pracę Michale. Nie przestawaj "nadawać". Bardzo dziękuję za ostatnie wpisy o mężczyznach. Podsyłam mężowi do poczytania. Serdecznie pozdrawiam. Karolina.
OdpowiedzUsuń:)) cieszę się - będzie jeszcze kilka wpisów dla mężczyzn.
UsuńOlga Waliajewa :" A przy okazji, bycie szczęśliwym w każdych okolicznościach jest ogromną pracą, chociaż na pierwszy rzut oka tak się nie wydaje. Jest to ogromny trud duszy, o którym nikt wcześniej nam nie mówił i tym bardziej to wszystko może być teraz ciekawsze!"
OdpowiedzUsuńWłaśnie ! Powyższe słowa to miód na serce. A czasem ktoś bezmyślnie powie - on, ona tyle ma, tyle dostała -i dobre małżeństwo, zdrowie, dom itp. - jakby to był ślepy los, a świadomy człowiek wie ile to pracy wymaga i jeszcze nie przejmowania się zazdrośnikami ;).
:))) ciekawe ja myślałam napisać o trudzie duszy
Usuń...Jest to ogromny trud duszy....
...czy Dusza się trudzi, ja myślę, że Nie trudzi się ona wg. mnie poprostu Jest, to nasz umysł się trudzi wygina w myślach to tak a to nie... to myśli że tak jest dobrze a tak żle. Może się mylę może nie...? I
A po długim i ciężkim życiu podobno dusza jakiś czas odpoczywa sobie w świecie duchowym w pewnego rodzaju śnie. Im większy trud tym dłuższy "sen", więc może się trudzi, nie wiem na pewno, ale czytałam w opisach śmierci klinicznej.
UsuńFilm o Świętach, śmierci klinicznej...miły, ciepły z nutką miłosci i pełen jej "cudów"
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=7uUmZ5dI7tc
I.
Powiedziałabym od Siebie , zabezpieczona, to dla mnie chyba najważniejsze. Ale czasem trudno mi znieść męską gwałtowność, zwykłe wzburzenie, ehh. JUtro sylwester, czy ktoś też nie lubi tego dnia ?? :(
OdpowiedzUsuńTeż niezbyt przepadam za tym sztucznym "świętem".
Usuń"...Ale czasem trudno mi znieść męską gwałtowność,"
Przejdź na wibracje żeńskie i nie bedzie problemów -jak są 2 miecze w domu to miecz zgrzyta o miecz - normalna sprawa. Sypią sie iskry - mam to samo z matką, ona już się nie zreformuje- całe życie rozwijała ten męski pierwiastek w sobie a żeńskość uległa atrofii.
Żeńskość jest wielokrotnie silniejsza od męskości - woda zagasi każdy ogień. Nigdzie na Ziemi nie zdarzyło się aby piorun podpalił ocean (albo choćby podgrzał w nim wodę).
"- całe życie rozwijała ten męski pierwiastek..."
Usuńja też go rozwijałam bo nie znałam nie widziałam innej drogi wyjścia z miejsca w którym sie znalazłam, żyjemy w danym momencie zgodnie z wiedzą jaką mamy w tym czasie, ...I
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTo co Michał robić? Na wszystko się zgadzać?? Ja nawet jak mam coś wytłumaczyć to się ,, zapalam" albo przyznać racji nie umiem ..
OdpowiedzUsuńPoszukaj tu albo zapytaj dziewczyn bo ja już nie pamiętam co gdzie jest. Było kilka porad różnych prelegentów -tu gdzieś Iwan wyjaśnia pewnej dziewczynie:
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=YwTkIhR1R_Y
Był też film z Trehlebovem "żeńskie sekrety".
A jeśli jesteś zdecydowanie mądrzejsza od swojego towarzysza i twierdzisz, że nie ma szans aby on Ciebie dogonił to .....no cóż - zmień statek. Po co czynić piekło ze swojego zycia i jemu? Niech on znajdzie dziewczynę równą jego poziomowi i niech będą szczęśliwi.
W każdym razie TAK!! zgadzasz się na wszystko i działasz po kobiecemu wprowadzając niezauważalne dla niego korekty. TYLKO!!! to nie może być manipulacja z poziomu ego, ważne byś faktycznie miała połączenie ze swoją Żeńską Istotą a wtedy wszystko ułoży się pomyślnie - NAWET JEŚLI ON PODJĄŁ JAKIEŚ NIETRAFIONE DECYZJE.
Wszystko tu jest na blogu. Olek Gadziecki też dużo wyjaśnia , pani Kurowska ....
Ufam ,,że wykształcenie akademickie nie musi stanowić o męskości i na odwrót.
UsuńWykształcenie akademickie w ogóle o mało czym stanowi - spotkałem w życiu kilku wykształconych chamów i przeciwnie - ludzi prostych, po podstawówkach a bardzo szlachetnych.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńMichał, wszystko czytam I myślę że rozumiem. Docieraliśmy się wiele lat, to że nie jest lekko czasem , ( życie jak amplituda jest) nie znaczy że trzeba zmieniać statek.. A problem mam ja, bo całe życie musiałam robić wbrew sobie, teraz się mści . Chora duma moja o. Ale pracuje I trzeba ..
OdpowiedzUsuńMichał wcześniej pisałam pod Anna N. , więc jestem w temacie. ( tylko zmieniłam e mail I nick ) pozdrawiam
UsuńKupiłam spodnie,.mam drugi dzieň po nie noszeniu ich przez pół roku I nie lubię ich..jednak chyba raczej..
UsuńMijest w spodniach zimno.
Usuń"....Michał wcześniej pisałam pod Anna N. , więc jestem w temacie. ( tylko zmieniłam e mail I nick ) pozdrawiam"
UsuńPamietam, pamiętam. Przecież rozmawialiśmy też na mailach.
Jestem, jestem, nadal jeszcze pokręcona, czasem myślę, że znaki zodiaku coś z prawdy mają, jestem Bliźniak, ja zaprzeczam sama sobie ;) :( często
Usuńznak zodiaku (energia narodzin) to tylko potencjał mający zawsze swoje "zady i walety". Ja też jestem bliźniak - wszystko jest lekcją i każde cechy są wyzwaniem do przepracowania.
Usuń