wtorek, 24 grudnia 2019

Leczenie człowieka to leczenie ciała i ducha,

W poprzednim wpisie zebrałem ostatnio opublikowane filmy- jest tam krótki film z Lwem Kłykowem.
    Przyjaciel właśnie przysłał 2 linki w temacie, bardzo wartościowe wypowiedzi - człowiek odważny, mówi to samo co Grinblat i Sowietow.


Tu ten sam człowiek- święteczne "prezenty" od babć i cioć:
https://youtu.be/8s3_2NrX1bw

niedziela, 22 grudnia 2019

Święta, święta... 2019

Astronomicznie przesilenie zimowe przypada gdzieś tak na 22 grudnia.
Słońce wędruje po nieboskłonie najniżej i już, już za moment zacznie "rodzić się na nowo". Nowym czytelnikom polecam odszukanie sobie wpisów z poprzednich lat, są tam linki między innym i do wykładu pani Wasilczenko.
   W ostatnich dniach przypływ sił i wpuściłem do sieci chyba już 5 tłumaczeń-
- wszystko na kanale najstarszym czyli "michalxl600".
  Możesz żyć ile chcesz - chyba już anonsowałem.
Wczoraj dodałem ciekawy film ze znanym na blogu Lwem Kłykowem. Film zazębia się z tematami poruszanymi przy okazji książki B. Grinblata:
W przygotowaniu film o duszy roślin.
Pamiętajcie, że święta już trwają! 
4 najważniejsze święta - a to jest jedno z nich. Te ważne święta trwały około 7 dni tak więc już na przełomie 18/19 grudnia zaczął się czas szczególny. Pani Wasilczenko wyjaśnia, że w tym czasie mężczyźni miewają natchnienia na zadania w przyszłym roku, podpowiada co powinny z tym uczynić mądre żony. 
SPEŁNIENIA MARZEŃ I WSZELKIEGO DOBRA!


Hej Kolęda! Kolęda!


poniedziałek, 9 grudnia 2019

Ku pokrzepieniu serc...

   Rzadko ostatnio coś zamieszczam, udzielam się w kilku sprawach poza blogiem. Odpoczywam też po nawałnicy letnich obowiązków gospodarskich - wiele z nich nadal ma swój bieg bo na Pomorzu +7 stopni.

    Grudniowa pełnia księżyca ciśnie więc ostatnie kilka dni przy piecu i czytam.
Sporo się dzieje w świecie zewnętrznym (tak na poziomie globalnym) ale tempo tych zmian (jakkolwiek szybkie w skali historycznej) dla człowieka jednak wydaje się dość powolne. Czasem brakuje sił i nadziei. Szukałem jako natchnienia jakiegoś dobrego filmu - wynalazłem sobie WODNY ŚWIAT Lektor PL (1995) . Była to ponoć do czasów filmu Titanic najdroższa produkcja kinowa. Warto poczytać komentarze tam na cda. Gdzieś (chyba w biografii Costnera) przeczytałem, że ten oraz ... nie chce mi się jeszcze raz wertować -albo "Wysłannik przyszłości" albo "Bezprawie" uznawane są za jedne z najlepszych dokonań Costnera (w obu przypadkach był reżyserem). Warto.
            Kevina Costnera pamiętam oczywiście z "Tańczący z wilkami". Ten film już wtedy mi się spodobał, dziś czytam w biografii Kevina, że płynie w nim również krew Indiańska więc wszystko staje się zrozumiałe (tu przypomina mi się inna opowieść, film smutny wtedy ale bardzo dla mnie wówczas ważny Na rozkaz serca -kryminał,dramat (Thunderheart 1992)
   A przypomniało mi się to dlatego, że jak już kiedyś pisałem ważną dla mnie książką była "Mały Wielki człowiek". Powstała ekranizacja tej opowieści (jestem przekonany, że biograficznej) gdzie główną rolę grał również lubiany przeze mnie Dustin Hoffman. Przy okazji link do Wikipedii na temat tego filmu.
 Myślę, że Costner doskonale zna tę opowieść bo odnajduję jakieś znajome wątki w "tańczący z wilkami".
  "Bodyguard" z jego udziałem i wspaniałej Whitney Houston oczywiście też widziałem.

    Za "wodny świat" włączyłem sobie aż 3 godzinna bajkę dla dorosłych czyli w/w Wysłannik przyszłości (1997)  . Mnie osobiście zachwycił, jestem prawie pewien, że widziałem już ten film kilkanaście lat temu ale jakoś zepchnąłem go na margines uznając, że za dużo w nim takiego "amerykańskiego patriotyzmu" (zniesmaczyła mnie niegdyś scena końcowa gdzie bohater mówi: "wierzę w stany zjednoczone"). Dziś patrzę bacznie na szczegóły - on tam nie mówi "zjednoczone stany ameryki" ale tylko "stany zjednoczone". Nie wiem jaką Costner ma wiedzę a na ile działa z cudzej inspiracji. Tam (co dziś wiem) w USA jest dość ścisła cenzura pod pozorami wolności (wszędzie jest). Na tej samej zasadzie długo się bałem podejść do filmu Clinta Eastwooda "Snajper" sądząc, że wykonał jakiegoś "produkcyjniaka" aby zadowolić władze. To samo kiedyś myślałem o Costnerze ale niedawno oświecił mnie Walery Piakin mówiąc, że "globalizacja jest procesem obiektywnym". Oznacza to, że ludzkość jako taka dąży do zjednoczenia- że to jest nieuniknione. Kwestią sporną natomiast pozostaje sposób w jaki ta globalizacja nastąpi - siły mroku proponują to co generał na omawianym filmie czyli zamordyzm i ślepe posłuszeństwo. Costner to marzyciel tak jak ja i wierzy w ostateczne otrzeźwienie ludzkości i dojście do zjednoczenia przez własny wybór i świadomą, szczerą decyzję - tylko takie coś ma sens i wartość aby każdy z nas mógł rozwijać swoje indywidualne powołanie będąc jednocześnie komórką społeczeństwa - to głosi nieustannie Piakin i koncepcja KOB. Mógłbym o tym filmie więcej bo pracuje we mnie - jeśli zechcecie to może w komentarzach.
  
             Wczoraj natomiast obejrzałem "Bezprawie" z 2003 roku. Bardzo inspirujący film, wspaniałe role aktorskie, wiele mądrości wypowiedzianych na ekranie. https://www.cda.pl/video/482304bd?wersja=360p&t=3

      Spoglądam teraz na dokonania Costnera - filmografia  i widzę, że brał udział w filmie Clinta Eastwooda "Doskonały świat" - tytuł mi znajomy ale będzie trzeba sobie przypomnieć jednak wcześniej "ostrzę sobie zęby" na  "Wyatt Earp"

     O proszę! Okazuje się, że "Bezprawie" jest w całości na Youtube.
(szukałem trailera - oto on ).

A na koniec podam trailer do "Wysłannik przyszłości" (nie wiem kto to tłumaczy, przecież oryginalny tytuł to " The Postman" ale chyba polaków mają za idiotów, którym trzeba wszystko "podkręcić" - swego czasu śmialiśmy się z tłumaczenia filmu "Dirty Dancing"- w polskich kinach zaistniał on jako "wirujący sex").
   Jakość nie najlepsza i nie mam przekonania, że tak długi film da się w jakikolwiek sposób zarekomendować takim skrótem ale może kogoś coś "zahaczy". Patrzę na to jak na bajkę - pokazano tam wiele charakterów ludzkich spotykanych w codziennym, prawdziwym życiu. Podoba mi się też, że bohaterowie grani przez Costnera nie są idealni- jest wiara w to, że człowiek jest w stanie się zmienić na lepsze, przedstawione są jego zmagania ze samym sobą,  JEST NADZIEJA jak to mówi ostatecznie towarzyszka głównego bohatera i matka jego dziecka.


czwartek, 21 listopada 2019

Michał Sowietow, Arnold Ehrett, Boris Grinblat -o zdrowiu po raz n-ty

   Dałem taki tytuł aby w przyszłości łatwiej było trafić na tę publikację.

       Pojawił się w sieci nowy film z lekarzem o nazwisku Grinblat. Bardzo interesująca wypowiedź. Jest to reklama wydawnictwa https://www.wydawnictwo-ast.pl/ najwyraźniej promująca kolejną książkę. Wcześniej wydali cenną pracę Arnolda Ehreta- w komentarzach kilka tygodni temu rozmawialiśmy już o tym wydarzeniu. Można pobrać wersjuę elektroniczną tutaj- hasło do folderu "Arnold":

https://chomikuj.pl/michalxl600/Arnold+Ehret


   Starzy czytelnicy znają na pewno wypowiedzi Michała Sowietowa. Tu postać podobna- lekarze faktycznie usuwający przyczynę a nie tylko "zaleczający" skutki (działanie albo z ignorancji albo wyrachowania). M. Sowietow mówił w którymś z wywiadów, że po kilku latach praktyki w oficjalnym lecznictwie rzucił to bo zrozumiał, że nie tędy droga.

      Polecam gorąco bo to są prawdziwi lekarze. Pan Boris jest onkologiem.


EDYCJA 28 listopada:

Pojawił się w sieci kolejny film z Borysem (dalsza część tego samego nagrania):
https://www.youtube.com/watch?v=tyxu2ayfx_Y
p.s. sprawdzając czy działa powyższy link zobaczyłem inny film w tym temacie- również polecam:
https://www.youtube.com/watch?v=-YLJ7HhR23Y

niedziela, 17 listopada 2019

Rozmowy z nauczycielem: odpowiedzialność za swoje myśli

źródło tłumaczenia: https://vk.com/nw_earth?w=wall-39824723_295935

Publikujemy najciekawszą część wykładu, w której Nauczyciel wyjaśnia, co oznacza „myśli są materialne” i dlaczego jesteśmy odpowiedzialni za każdą myśl. Podaje też przykłady wpływu myśli na nasze życie i zdrowie.

Czy kiedykolwiek myślałeś o tym, że często obwiniamy ludzi za ich działania? Następnym razem, gdy zauważysz, że osądziłeś jakąś osobę za jej działanie, usiądź potem w domu i pomyśl: dlaczego mam takie myśli? Skąd one u mnie? Jeśli czytasz Wedy to mówi się tam, że w wieku Kali Jugi człowiek nie jest odpowiedzialny za swoje myśli, ale wielokrotnie słyszałeś, że nasze myśli są materialne - rzeczywistość je tworzy. Żyjemy w takich czasach, w których myśli stają się bardziej gęste, stają się bardziej realne, a odpowiedzialność za nie tak czy inaczej zaczyna nadchodzić. Im bardziej stajemy się świadomi, tym większa odpowiedzialność spoczywa na myślach, które mamy.

Pytanie od publiczności:
- Nie rozumiem, jak to jest, jak myśli mogą być materialne?

Spójrz tutaj: czy możesz sobie wyobrazić spektrum tęczy? Czerwony, pomarańczowy, żółty, zielony, jasnoniebieski, niebieski, fioletowy - tęcza. Wyobraź sobie, że czerwień lub spektrum czerwieni jest naszym ciałem fizycznym, ponieważ nasze ciało fizyczne ma swoją częstotliwość wibracji. W rzeczywistości jest to pewien zestaw atomów i cząsteczek, a odległość między komórkami i odległość między jądrem a atomami jest wielokrotnie większa niż średnica samej komórki i atomu, rozumiesz? Można to porównać z obrotem planet wokół Słońca: między nimi jest więcej pustej przestrzeni niż gęstej. Komórka jest takim naszym wszechświatem, a kiedy patrzysz na ciało z tego punktu widzenia, to w istocie nasze ciało składa się głównie z pustki. Ta pustka ma pewien rodzaj wibracji - powiedzmy 10 Hz.

Teraz rozważmy kolor fioletowy. Nazwij to „naszymi myślami”. Nasze myśli są w jakiś sposób związane z naszym ciałem. Na przykład pomyślałem, aby wziąć ten kubek - mogę go przecież wziąć. Istnieje więc pewien nierozerwalny związek między moją myślą a moimi działaniami. Jeśli wezmę widmo czerwone i fioletowe, wówczas nie będą one zakłócać się przy częstotliwości drgań. Dlaczego? Ponieważ nie ma częstotliwości pośrednich: nie ma koloru pomarańczowego, nie ma koloru zielonego, nie ma płynnej częstotliwości przejściowej, która łączy gęsty świat fizyczny i świat myśli. Niemniej jednak korzystamy z naszych myśli. Na przykład w szkole mówią nam: „Dzieci, musicie wstać i iść na stołówkę”. Nie biorą dzieci fizycznie i nie ciągną ich do jadalni, dzieci usłyszały, wstały i poszły do ​​jadalni, nie wyszły na zewnątrz, ale dokładnie do jadalni. Istnieje więc związek między myślą a potem słowem i działaniem.


 Nikt z nas nigdy nie widział fal radiowych, ale nikt nie wątpi w istnienie radia i telewizji. Składowa częstotliwościowa tej energii nie jest dostępna dla pięciu zmysłów: nie możemy ich wąchać, słyszeć ani oglądać, ale za pomocą niektórych urządzeń możemy naprawdę prześledzić, czy to istnieje. I człowiek nauczył się za pomocą pewnych materialnych rzeczy - cewek, półprzewodników - tworzyć odbiornik i przekaźnik energii. Tak więc energia jest niewidoczna ale stała się dostępna - przekazywanie mowy, przekazywanie obrazu. Myśl ma tę samą naturę - energo-informacyjną, która nakłada się na nasze ciało biologiczne, a wszystko to nazywa się kompleksem energii i informacji. Czy kiedykolwiek myślałeś, że drobnoustroje, wirusy są rodzajem subtelnego związku między chorobą ciała fizycznego a negatywnymi myślami?

Myśl jest materialna, ponieważ ma prawdziwą naturę, współdziała z naszym życiem, z ciałem fizycznym, ale ma inny zakres częstotliwości. Z naszymi myślami możesz zrobić wszystko co tylko chcesz. Poziom wibracji tych częstotliwości jest wysoki ale ponieważ działa na materię to jest materialny.

Przez długi czas mówiono, że podstawą jest ciało fizyczne, impulsy pojawiające się w głowie są procesem myślenia, z którym jesteśmy połączeni. Kiedy śpisz, widzisz sny ale nie pamiętasz, że leżysz na łóżku. Twój poziom mentalny jest oddzielony od rzeczywistości fizycznej. Oczywiście możemy powiedzieć, że dzieje się to gdzieś w twojej głowie, ale gdzie w twojej głowie? Faktem jest, że cały ten proces mentalny może być przeprowadzany niezależnie od ciała fizycznego. Naukowcy już to udowodnili, a mistycy wielokrotnie udowadniali, że ciało mentalne, podobnie jak ciało fizyczne, może prowadzić osobne życie. Cały ten pakiet: fizyczny, eteryczny, astralny, mentalny itp. ciała są poupychane w sobie jak lalki - Matrioszki i każde ciało można oddzielić, zbadać, przestudiować a nawet przenieść. Istnieją
do tego metody i sposoby. Nasze społeczeństwo wychowuje się głównie na tym, co rozwija nas jako umysł, na tym opiera się nasz system edukacji. Siedzisz, a oni dają ci trochę informacji. Nawet teraz, jaką metodę wybrałem? Siedzimy, ty słuchasz a ja coś mówię. Ale próbuję też wprowadzić inny sposób - poprzez medytację, tj. zrozumienie poprzez doznanie wewnętrzne. Zatem sposób, do którego jesteśmy przyzwyczajeni, który dobrze znamy, odbywa się poprzez umysł. Dlatego naturalne jest, że każdą informację łatwiej jest przekazać tą metodą - kiedy nam coś opowiadają to jesteśmy o tym przekonani. A jeśli będziesz ponadto działać na poziomach subtelnych to będzie to jeszcze bardziej skuteczne.

Dlaczego myśl jest materialna? Ponieważ ona rządzi rzeczywistością. Wyobraź sobie przynajmniej przez chwilę, że każda myśl, która teraz pojawia się w twojej głowie, natychmiast się zmaterializuje - jaki będzie chaos! Myślisz o czymkolwiek, a to wszystko nagle zaczyna się szybko urzeczywistniać, czy możesz sobie wyobrazić, jaki horror? Zatem wszystkie myśli się materializują, bądźcie tego świadomi. Ale ze względu na różnicę częstotliwości myśl i materializacja są rozdzielone w czasie.


 Wyobraź sobie: spotkali się mężczyzna i kobieta, rozmawiali przez pięć minut. Mężczyzna myśli, jak się przespać z tą dziewczyną, a dziewczyna tymczasem poślubiła go mentalnie i urodziła mu dwoje dzieci. Teraz wyobraź sobie, że po pół godziny rozmowy dziewczyna postanawia, że ​​ten mężczyzna jej nie pasuje. Tj. jeden "myślokształt" (myślo-forma)  „żonaty i dwoje dzieci” oraz przeciwstawna - „on mi nie odpowiada” - zaczyna wchodzić w interakcje i sprzeciw. Każda myśl ma siłę witalną. Siła życiowa zależy od tego, jak długo pielęgnujemy tę myśl w głowie i jak bardzo ją odżywiamy emocjonalnie. Jeśli codziennie będziemy mieć tę samą myśl w głowie, na przykład: „Chcę piękny drewniany dom w lesie sosnowym” i podejmiemy wysiłki: umysłowe, fizyczne, mentalne i dokonamy pewnych wyrzeczeń, karmiąc tę ​​myśl, okoliczności życia ewoluuje, aby doprowadzić nas do tego marzenia. Jeśli zasilamy inną myśl: „Chcę, aby ten żonaty mężczyzna był moim mężem”, wówczas nie tylko zrodzimy myśl, ale wstąpimy w konfrontację z myślą i pragnieniem tego człowieka, który być może tego nie chce, lub będzie to konfrontacja z kobietą, która jest wraz z nim. W rezultacie nasza myśl zaczyna nieświadomie stopniowo walczyć na poziomie subtelnym (duchowym/niewidocznym). A potem jesteśmy zaskoczeni: skąd mam problemy ze stresem, dlaczego pojawia się ból głowy, dlaczego zaczyna mnie boleć serce? Przyczyna jest to, że myśl, którą pozwoliliśmy sobie mieć w głowie jest z natury destrukcyjna.

Człowiek zaczyna odczuwać, że oprócz świata fizycznego istnieje jeszcze inny świat. Teraz częstotliwość wibracji na Ziemi rośnie. O ile wcześniej była to częstotliwość 7,83 Hz to teraz ona „płynęła”. Pierwszymi, którzy byli zaniepokojeni było wojsko, ponieważ cały sprzęt wojskowy, cała aparatura została dostrojona do tej częstotliwości bazowej Schumanna, a tu nagle ta częstotliwość, która została przyjęta częstotliwością odniesienia zaczęła odpływać. Wszystko inne również staje się niestabilne. 7.83 to z reguły średnia szerokość dłoni, odległość między źrenicami, odległość między środkami systemu dwunastu czakr. Jeśli to zacznie się rozpływać to rytm częstotliwości energii Ziemi wpływający na rytm bicia naszego serca, również zaczyna się zmieniać. Oznacza to, że jeśli wszystko zaczęło się zmieniać, wówczas przejście od poczucia gęstości materialnej do gęstości mentalnej stało się rzeczywistością w naszych czasach.

Gdy częstotliwość wibracji na Ziemi była jednakowa to wtedy czuliśmy, że ciało jest prawdziwe, a myśl jest nierealna. Lecz gdy tylko częstotliwość wibracji na Ziemi zaczęła rosnąć, rytm ciała i umysłu jako systemu, zaczął również rosnąć. Jest to nieuniknione ponieważ jesteśmy częścią przyrody, częścią tego świata. Nie możemy się nie zmieniać, gdy wszystko się zmienia. Jeśli się nie zmieniamy, to jak mamuty, jesteśmy po prostu usuwani z tego świata. Jeśli nasze ciało zaczyna wibrować z większą częstotliwością, ale nie dostosowujemy się to zaczynamy chorować i umierać. Aby wytrzymać nowe wibracje, świat fizyczny i świat mentalny muszą zostać przestrojone. Poziom wibracji mentalności stał się inny, stał się wyższy. Ale jeśli nie czujesz, że świat idei i myśli zaczął szybciej manifestować się w rzeczywistości, oznacza to, że wciąż spóźniasz się w postrzeganiu rzeczywistości. Jeśli jednak jesteś spostrzegawczy to zauważysz, że w ostatnich latach myśli, pomysły, które masz, są realizowane szybciej niż w przeszłości. Kiedy żyliśmy w socjalizmie to pomysł lub myśl przed wdrożeniem wymagały wielu lat. Teraz wszystko jest szybkie, myślimy o czymś, marzymy o czymś i szybciej przychodzi to do naszego życia. Zwróć uwagę, spójrz na swoje życie, to już się dzieje, zdarza się już teraz.


czwartek, 14 listopada 2019

PRAWIE WSZYSCY MAŁŻONKOWIE NIE CHCĄ POWTARZAĆ SWOJEGO MAŁŻEŃSTWA

źródło tłumaczenia: https://vk.com/nw_earth?w=wall-39824723_163495

Prawie wszyscy małżonkowie nie chcieliby powtórzyć małżeństwa. Na 100 małżeństw w naszym kraju faktycznie przypada 100 rozwodów, małżonkowie podświadomie się nienawidzą, a w większości przypadków rodzice nie kochają swoich dzieci.

„Jak myślisz, czym jest miłość?”

- Używam definicji E. Fromma: miłość jest aktywnym zainteresowaniem życiem i rozwojem obiektu miłości. (Często mylimy miłość z seksem.) Dzięki tej definicji możesz na przykład zrozumieć, czy matka kocha 
dziecko czy nie.

Miłość nie jest darowaniem drogich prezentów, ale rodzajem procesu edukacyjnego, w wyniku którego dziecko staje się coraz bardziej niezależne. Jeśli dziecko w wieku 10 lat nie umie nic zrobić, jego matka go nie kocha. Cóż, miłość w szerokim znaczeniu może być nawet sklasyfikowana.

- Interesujące ...

- Podstawowa miłość to miłość własna (miłość do siebie). Ona jest najważniejsza. A to nie tyle uczucie, co działanie (czyny). Zajmuję się na przykład wychowaniem fizycznym, to znaczy rozwijam się, a więc kocham siebie. Jeśli chodzę do szkoły, też kocham. Piję wódkę - nie kocham ponieważ wódka niszczy moje zdrowie. W miłości erotycznej miłość własna jest również fundamentem. Jeśli nie kocham siebie i nagle zakochałem się w jakiejś kobiecie, to jako człowiek uczciwy powinienem ją zostawić.

- ?!

- Cóż, jeśli nie kocham siebie, to jestem śmieciem, a ukochanej osobie nie daje się śmieci.

- Jaka jeszcze bywa miłość?

- Kiedy jesteśmy mali, potrzebujemy miłości macierzyńskiej. Potem jest ojcowska, potem - erotyczna. I jest jeszcze miłość do Boga, do prawdy. I tylko w miłości erotycznej jest seks ale seks jest tam tylko jedną z form wyrażania miłości. Dziecko przecież bardzo potrzebuje macierzyńskiej miłości- tak po prostu, nie za zasługi. Niestety większość z nas nie otrzymała tej miłości w dzieciństwie.

- Większość matek nie kocha swoich dzieci?


- W pewnym sensie tak. Jeśli matka jest wyraźnie niezadowolona z zachowania dziecka, wówczas dziecko często zaczyna zachowywać się tak, jak matka tego potrzebuje chociaż być może samemu dziecku nie jest to potrzebne. Niektórzy psychologowie poszli dalej i podzielili matczyną i ojcowską miłość na infantylną i dojrzałą.

Infantylna macierzyńska miłość powinna trwać do roku. W tym czasie matka trzyma dziecko blisko siebie a ono może stale znajdować u niej ochronę. Potem przychodzi okres dojrzałej miłości: matka stopniowo uwalnia dziecko. Ale wiele kobiet niestety trzyma dzieci przy sobie dłużej niż to konieczne, czasami dzieci są eskortowane do szkoły aż do najstarszej klasy. A wtedy człowiek uzależnia się, cały czas potrzebuje lidera, który go poprowadzi.

- A jaka jest istota miłości ojcowskiej?


 - Kocha dziecko nie bezwarunkowo ale z jakiegoś powodu. Infantylna ojcowska miłość to: "rób tak, jak ja". Jest to niezbędne do zdobywania umiejętności i nawyków. Dziecko przychodzi do ojca i mówi: "Zrobiłem to i to". Ojciec aprobuje: "dobrze zrobione- zuch z ciebie".

Infantylna
miłość ojcowska jest potrzebna do 7-8 lat a potem nadchodzi czas - rób, co chcesz, jesteś przecież mądry. W przeciwnym razie dziecko jest pozbawione kreatywności i powtarza tylko to, co robią inni. Nawiasem mówiąc, dojrzała miłość ojcowska jest bardzo rzadka. Często zadawane jest pytanie: co czynić jeśli kobieta samotnie wychowuje dziecko? Ono nie potrzebuje mamy i taty, ale matczyną i ojcowską miłość a mama musi się nauczyć, jak je dawać (tu zgłaszam stanowczy protest- jeśli brak jest ojca to matka powinna się zatroszczyć o kontakt dziecka z mądrym dziadkiem/ wujkiem/ sąsiadem. Kobieta nie jest w stanie dać ojcowskiej miłości- przyp. michalxl600).

- Mówiłeś o miłości do Boga i do prawdy ...

- To to samo. „Platon jest moim przyjacielem, ale prawda jest mi droższa”. Nie ważne jak cię kocham, ale jeśli powiesz coś, co nie jest prawdą z mojego punktu widzenia to sprzeciwię się. Mówisz mi, że Ziemia stoi na trzech filarach to ja  mówię, że Ziemia jest okrągła i wiruje. Ale to nie znaczy, że cię nie kocham. W takich razach wiele osób uważa nieporozumienie za wrogość. A brak miłości prowadzi do bardzo poważnych konsekwencji - do nerwicy, podejrzeń i ogólnie do niewłaściwego zachowania.

Neurotyk stawia ukochanej osobie
wymagania, których nie można spełnić. Na przykład uważa, że ​​należy go kochać. Kobieta jest pewna, że ​​mąż powinien zgadnąć, jakie kwiaty jej przynieść, jaki prezent. Jak mogę się domyślić, że powinienem podrapać ukochaną pod lewą łopatką jeśli mi tego nie powie?

- A jakie jest zachowanie zdrowego człowieka, a nie neurotyka?

- Jego zasada w stosunku do partnera to: bierzmy się razem za ciągnięcie tego "wozu życiowego". Nawiasem mówiąc, zrobiliśmy pewne badanie. Pytaliśmy kobiety, jaką deklarację miłości lubią najbardziej. Zaproponowaliśmy cztery opcje: „Nigdy nie widziałem tak pięknej jak ty”. „Potrzebuję cię”. „Będę cię nosić na rękach”. I „
bierzmy się razem za ciągnięcie tego "wozu życiowego".”.

Czwarta opcja nie podobała się nikomu. Ale zastanówmy się nad tym.

„Nigdy nie widziałem tak pięknej kobiety” - wyjaśnia się, że to kobieciarz.

„Potrzebuję cię” - tak powie jakiś niedojrzały, być może alkoholik.

Przypomnę, że miłość jest aktywnym zainteresowaniem życiem i rozwojem obiektu miłości. Powiem paradoksalną rzecz: w miłości nie bywa tragedii. Nieodwzajemniona miłość to bzdury. Kochana osoba nie może stać się niezbywalną potrzebą. Bez wody człowiek zginie, ale bez miłości nie.

-
Co to znaczy trzecia opcja?

- „Cały czas nosić na rękach?” To jest niemożliwe. Jeśli będę nosić człowieka na rękach to przestanie się rozwijać.

- A więc
"wspólne ciągnięcie tego "wozu życiowego". jest przejawem prawdziwej miłości?

- Oznacza to, że mówię mojej kobiecie: jesteś niezawodna, mądra, rozumna, zdolna do czynów i jestem gotów pomóc ci we wszystkim. Moim zdaniem jest to najsilniejsza deklaracja miłości. A mówią mi: och, jakie to nie romantyczne. Ludzie nie umieją kochać ani siebie ani innych. Jak tu mówić o jakiejś romantyczności?.

Ale szczerze mówiąc to brak u nas rodzin jako takich. Ludzie mieszkają na tym samym terytorium, odizolowani od siebie zupełnie jak w tej anegdocie: 

Mężczyzna był zaproszony na urodziny. Miał niewiele pieniędzy, ale chciał kupić drogi prezent. Poszedłem do sklepu z antykami. Mówią - mamy rozbity stary wazon. Możesz go kupić za grosz, jako uszkodzoną. My ją zwiniemy, pan podaruje, upuści, potłucze a wszyscy zobaczą jak drogi był ten prezent. Zgodził się, kupił, wręczał, upuścił. A po rozpakowaniu okazało się, że każda połowa była pakowana osobno.

Takie są nasze rodziny, tylko zewnętrzna skorupa trzyma ludzi razem. Przeszukałem rodziny, w których małżeństwo trwało 10-15 lat, i zadałem pytanie tego rodzaju: czy poślubiłbyś teraz męża, ale tylko gdy wszystko się powtórzy jak było? W rezultacie tylko 5% mężczyzn nie żałowało, że poślubili tę kobietę i 9% kobiet. Tylko trzy pary były szczęśliwe i każda ma tę samą historię jak w powieści Tołstoja: wszystkie te rodziny są równie szczęśliwe ale teraz mam dowody naukowe.

- Opowiedz "tę samą historię".

- Pracowali w tej samej instytucji w sąsiednich pokojach. Współpracowali, czuli do siebie wzajem jakąś sympatię, nawet nie seksualnie. Nigdy nie sądzili, że mogą być razem. A potem wybuchł pożar i razem ratowali dokumenty. Potem trzeba było się gdzieś umyć a ona mieszkała w okolicy i bez namysłu zaprosiła go do siebie. I został. W końcu przecież zostali sprawdzeni przez czyn! Małżeństwo było silne i szczęśliwe.

Rodzina to "zakład produkcyjny" i muszą tam być bardzo wykwalifikowani ludzie. Mężczyzna, który może wyżywić siebie, swoją żonę i dzieci z tego małżeństwa, ma prawo do zawarcia małżeństwa. Ale kobieta ma prawo do zawarcia małżeństwa, jeśli może wyżywić siebie, dzieci i ... swojego męża, jeśli nie daj Boże, coś mu się stanie. (uwagi tłumacza pod artykułem)

- Wychodzi na to, że wszystkie szczęśliwe pary odnajdują się w pracy?
 

 - Okazuje się, że tak. Ponieważ tam zwykle następuje sprawdzian i "przebadanie". W rodzinie bywają różne okoliczności. Relacje seksualne mają pięć etapów. Pierwszy etap ma charakter ideowy ("ideatywny" powiada się w tekście. Szukam znaczenia tego pojęcia- pierwszy raz się z nim spotykam- może ktoś z czytelników pomoże- przyp.michalxl600). Spojrzałem na kobietę - podobała mi się. Drugi etap to "produkcyjny"- czynimy coś razem. Trzeci jest przed -seksualny. Czwarty to seks. A potem ostatni piąty etap jest post-seksualny.

A więc w tym całe sedno - prawdziwe uczucia pozostają po dobrym seksie. Pożądanie to płonące drzewo, z którego pozostają węgle. Węgle to właśnie miłość. Co więcej, miłość skąpa jest w zewnętrznych przejawach uczuć. W naszym kraju kultywowane są manifestacje zewnętrzne a człowiek przyzwyczaja się do energicznego wyrażania swoich uczuć, chociaż same uczucia przy tym zanikają.

- Napisałeś kiedyś, że człowiek jest odpowiedzialna za wybór przedmiotu miłości.

- Oczywiście że, jest odpowiedzialny. Spodobała mi się ta kobieta ale wtedy musisz umieć spojrzeć dalej. Mogą występować rozbieżności w cielesności, do tego służy rozpoznanie seksualne, na przykład taniec. Następnie zastanów się, czy możesz polegać na tej osobie w trudnych czasach. Przysięgi tu nie pomogą. Jeśli ten ktoś nic nie potrafi to z całą swoją dobrą wolą w trudnym momencie nic nie uczyni.

- A jeśli zakochałeś się od pierwszego wejrzenia?

- Nie ma miłości od pierwszego wejrzenia. Obiekt miłości jest przygotowywany przez genetykę i edukację. Zawsze istnieje pewien zawężony obraz. Żadna choroba nie zaczyna się nagle, zawsze jest okres inkubacji, kiedy człowiek czuje się mniej więcej zdrowym. Tak samo jest tutaj - oto dlaczego ważne jest dobre wychowanie. Kiedy matka jest rozsądna to chłopiec wybierze taką samą żonę i nie pomyli się. A dziewczyna, jeśli ma dobrego ojca to nie zwiąże się z byle kim.

- Czy miłość przemija?

- Oczywiście, że tak. Zakochałem się w człowieku takim, jakim jest on teraz. A przeżyć szczęśliwie 50 lat możesz tylko jeśli się sam zmieniasz i jeśli zmienia się mój małżonek.

- I za każdym razem zmieniałeś się wraz z twoją żoną?

- Musisz się zmienić, jeśli chcesz zachować małżeństwo. Nie da się w kółko słuchać tego samego nagrania, bez względu na to, jak dobre ono jest. Dlatego ludzie albo zmieniają się, albo zmieniają żony i mężów. Aby związek był silny, oboje muszą się rozwijać. Mąż wspiął się na górę (udoskonalił) - i pociągnął żonę. Potem żona się rozwinęła - mąż się do niej dostosowuje. W przeciwnym razie małżeństwa się rozpadną.

- Są ludzie, którzy uważają, że nie zostali stworzeni dla miłości, dla rodziny.

- To nie jest normalne. Trzeba  żyć w parze. Natura nas tak stworzyła. Jedno lub dwaniepowodzenia i zdarza się, że ktoś nakłada pancerz - wtedy nikt nie może wbić tobie szpilki ale też nikt nie może cię głaskać.

Wysłane przez: Michaił Litwak




sobota, 26 października 2019

Kaligrafia

i nie tylko.
  Stali bywalcy bloga czy subskrybenci kanałów jakie prowadzę nie będą zaskoczeni tematem. O wpływie manualnej sprawności na ogólną kondycję organizmu było już nie raz. Mówiliśmy o spisie Wedyjskich umiejętności (kunsztów/cech) gdzie oprócz oczywistych w rodzaju "umiejętność zachowania higieny osobistej" nagle i dość dziwnie na pierwszy rzut oka pojawia się punkt: "nauka dzieci żonglerki". Sprawa staje się jasna gdy wiemy, że umiejętność żonglowania jest równoznaczna z dobrą synchronizacją półkul mózgowych. Przypomina mi się teraz taka rodzinna ciekawostka: mój ojciec podobno wykazywał początkowo skłonność do pisania lewą ręką ale rodzina (takie wtedy były ogólne tendencje) zaczęła pracować nad motoryką jego prawej dłoni. Efekt ostateczny był taki, że tato pisał równie dobrze obydwoma rękami. Na co dzień używał oczywiście prawej - potrafił tez pisać synchronicznie obydwoma.
  Piszę o tym wszystkim bo dobrze żonglował - często zabawiał nas (dzieciarnię) podczas świąt wirującymi w powietrzu trzema mandarynkami albo pomarańczami. Z dystansu czasowego i po poznaniu w życiu wielu innych ludzi widzę, że miałem szczęście wychowywać się pod okiem bardzo zrównoważonego człowieka, miałem taki przykład w domu rodzinnym i sądziłem, że to powszechna cecha ludzi - jak czas pokazał (a chyba mamy w tym względzie tendencję na minus) nie są to częste przykłady.
 Dodam jeszcze, że pamiętam charakter pisma jednej z moich babć i pewnej ukochanej cioci Genowefy. Babcia nie miała nawet średniej szkoły ale sposób pisania był taki jak się powiada w filmie. Tamtejsze pokolenia z mojej obserwacji nie miały tych wszystkich podstawowych problemów jakie obserwuje się dziś. Byli to zazwyczaj ludzie "uporządkowani wewnętrznie" - jestem przekonany, że nauka poprawnego pisania miała tu ogromny wpływ. Wspomniany wyżej ojciec siadywał z nami i ćwiczył pisownię, ja należę do tego rocznika, który w pierwszych klasach podstawowej szkoły siedział jeszcze w ławkach z kałamarzami na samej górze. Dość szybko zamieniliśmy pióra na długopisy (akurat powszechnie wchodziły w użycie) ale coś tam o pisaniu stalówką jeszcze wiem.
       Żeby się nie rozpisywać a tym samym nie powtarzać -pozwolę sobie przetłumaczyć komentarze jakie pojawiły się pod oryginalnym filmem.

Wiktoria:
Podczas studiów mojej matki pisali w szkołach piórem. Mama ma 70 lat i wciąż ma bardzo, bardzo piękny charakter pisma! A moja mama nie mająca nawet wyższego wykształcenia jest bardzo mądrą kobietą !!! A dziś nawet wśród ludzi z podwójnymi dyplomami ciężko jest znaleźć mądrych))


 Tatiana Harmonia:
Mądrzy ludzie nie są korzystni dla władz. Dlatego usunęli edukację w tym zakresie.


 Lerik Łapuszkina
Zgadzam się! Ale na naukę nigdy nie jest za późno! 9 lat temu byłam w angielskim klubie w Moskwie, gdzie spotykają się ludzie w celu rozwoju angielskiego, więc wolontariusze poznali się w klubie, jednym z nich była 83-letnia babcia! , która rozmawiała ze wszystkimi. Mówiła, że przez całe życie marzyła o nauce angielskiego. W rezultacie nauczyła się tego w wieku 80 lat !!! dzięki Internetowi i korzyściom płynącym z Internetu. Powiedziała: wy żyjecie w pięknych czasach, macie przed sobą tak wiele możliwości i tyle informacji! Odważ się młodzieży!


 Święto Nieposłuszeństwa
Nie tylko kaligrafia, ale także samo pisanie wkrótce zostanie zakazane. Zostanie tekst pisany na komputerze. Edukacja stanie się cyfrowa.


Eleonora Szczęście
Bardzo zabawne ... Ciągle łapałam się na myśli, że kiedy piszę pięknie - nerwy się uspokajają i czerpałam z tego przyjemność, przede wszystkim wtedy, gdy (dość rzadko) biorę długopis w dłonie. Wierzę w 100%


Aleksiej Skripka
 Wszyscy lekarze byli na wagarach podczas lekcji kaligrafii.

 AC
To jest bardziej pożyteczne niż edukacja seksualna.

może tyle na razie. Był tam pewien celny komentarz, którego w tej chwili szukam zahaczający właśnie o Wedyjskie źródła. Temat szczególnie ważny dla Kobiet. Nawet znany położnik Michel Odent zalecał by w czasie ciąży robić jakieś rękodzieło (na drutach albo szydełko). W klinice Odenta podobno wraz z kobietą oczekującą porodu siedzi inna wykonująca jakiś sweterek czy szalik bo już sama obecność takiej osoby w pobliżu uspokaja (dawniej w domach gdzieś tam siedziała babcia czy prababcia "dłubiąca" kolejną skarpetkę czy czapkę albo przędąca wełnę).



poniedziałek, 14 października 2019

Czy lepszy jest związek formalny czy nieformalny?

źródło tłumaczenia: https://vk.com/ypa144?w=wall2713826_2507%2Fall

Krótko mówiąc: ani jedno ani drugie, ale weźmy się za sprawy po kolei.

      Dziwna rzecz, ale dziś ludzie błędnie nazywają niezarejestrowane małżeństwo cywilnym pomimo, że małżeństwo cywilne to oficjalnie zarejestrowane w urzędzie stanu cywilnego. Ale w moim artykule będę mówił tak jak zwykle powiada większość ludzi, niezarejestrowane małżeństwo jest cywilne a zarejestrowane jest zalegalizowanym.

 (takie są realia rosyjskie - nie wiem jak to przełożyć na nasze więc tak zostawiam. U nas powiada się "ślub cywilny" i "życie na kocią łapę". Myślę, że rzecz jest oczywista a dla zrozumienia artykułu nie ma ten niuans większego znaczenia- przyp. tłumacza)
       Skoro to wyjaśniliśmy, idźmy dalej ...
Dziś dość często możesz znaleźć artykuły poświęcone temu tematowi i często pisze się w nich, że małżeństwo cywilne (związek nieformalny) jest złe, a legalne (stemplowane w dowodzie osobistym) jest dobre. Nadto często pisze się, że dla kobiety lepiej być w legalnym (sformalizowanym związku), ale w życiu nie wszystko jest tak proste jak piszą w tych artykułach. Obrączki na palcu to w ogóle osobny temat i tutaj nie będę o tym mówić.


Tak więc:
Po pierwsze, każdemu podoba się co innego i każdy ma swoje doświadczenie oraz wizję rzeczywistości.
Po drugie, wszędzie są wyjątki.
Dlatego nie będę wspominał o tych punktach w moim artykule, będę mówić jednocześnie szerzej i głębiej.

Legalne małżeństwo lub ślub cywilny jest tak czy siak "brakiem" (tu autor ma na myśli współczesne określenie i jego pejoratywne konotacje [wyjaśnienie na dole strony]. Starosłowiańska nazwa związku dwojga brzmiała inaczej), które jest już odpychające lub przynajmniej niepokojące.


Rozważymy obie opcje.

 
Zalegalizowane (sformalizowane) małżeństwo (ślub cywilny).
W większości przypadków, po wbiciu pieczątki w dowodzie osobistym nowożeńcy wydają się być zastąpieni przez jakieś inne osoby - nie obawiają się już o utratę wybranka bo pieczątka nie pozwoli mu tak łatwo odejść i dana osoba rozluźnia się, staje się sobą, zdejmuje maskę.
Po tym fakcie jedno z małżonków lub oboje po prostu zaczynają się tolerować, często nie rozwodzą się z powodu dzieci, ale w każdym razie związek się skończył.
Dlaczego tak się dzieje?
Weźmy tylko częste przypadki - tych rzadkich i wyjątków, tak jak już wspomniałem w tym tekście nie będę omawiał.
Najpowszechniejsze są relacje o niskiej częstotliwości od samego ich początku, które z upływem czasu nie były w stanie się podnieść na wyższy poziom. Zawierają się tu:
1. Wybór towarzysza życia według wyglądu zewnętrznego, statusu itp.
2. Hipokryzja. Na randkach taka osoba jest stale w masce, która opada po podstemplowaniu przez urząd stanu cywilnego
i co przeraża żonę (męża)
3. Wybór z miłości lub „miłości” - tak i tak obniża relacje do poziomu zera, a nawet niżej.
W drugim przypadku cudzysłowy nie mówią o miłości, ale o zakochaniu lub pożądaniu, namiętności - jasne jest, że to minie szybko, wystarczy maksimum kilka lat.
W pierwszym przypadku, bez cudzysłowu, ludzie często myślą: to mój mężczyzna, nikomu go nie dam, to moja kobieta, nie dam jej nikomu, co naturalnie nie ma nic wspólnego z miłością, ale to właśnie we współczesnym, wypaczonym świecie uważa się za miłość. Z biegiem czasu odgrywa to fatalną rolę w relacjach w postaci zazdrości lub poczucia własności.

Związek nieformalny.
Dziś ludzie traktują go jak grę, coś w rodzaju „spróbujemy się”. W istocie pojmowany jest w ten sposób, więc ludzie tak się do niego odnoszą (tak go traktują). Wszystko jest proste.
Pobawiliśmy się, nie podobało nam się, nikt i nic nas nie trzyma, więc pójdę pobawić się z kimś innym- może tam mi się spodoba. I tak to może trwać cały czas ...
Oznacza to, że od samego początku ludzie mają zniekształconą wizję związku.
Oczywiście mówi to również o relacjach niskiej częstotliwości od samego początku.
Najstraszniejsze w tym jest to, że człowiek zmieniający partnerów staje się brudny zarówno fizycznie, jak i energetycznie (mentalnie) i jest prawie niemożliwe zmycie tego brudu w przyszłości, więc musisz przeciągnąć go do następnego życia. Minus jedno życie.
O życiach (żywotach/wcieleniach najprawdopodobniej- przyp. michalxl600), ich cechach i ilościach jakoś innym razem.

Wysokim relacjom lub relacjom o wysokiej częstotliwości (jak tam się komu podoba) ani nieprawne, ani cywilne, ani nawet kościelne (ślubne) małżeństwo nie jest potrzebne i przeciwnie - zaszkodzić ani jedno, ani drugie, ani trzeci nie będzie w stanie, jeśli nagle tak się zdarzy i ludzie to podpiszą.
Jak odróżnić relacje o wysokiej częstotliwości, powiedziałem już tutaj: 

 https://michalxl600.blogspot.com/2019/08/prawidowy-wybor-zony.html

Chodzi o to, że im wyższa jest świadomość i zdrowie psychiczne ludzi, tym wyższa jest ich częstotliwość oraz relacje wyższego rzędu. Świadomi ludzie nie myślą ani o związku nieformalnym, ani o zalegalizowanym,  ani o małżeństwie kościelnym - myślą o życiu rodzinnym i korzyściach dla swojego wybranego, ale nie z samolubstwa, ale nie z egoizmu lecz w jaki sposób mogę być przydatny dla mojej żony (męża).
Innymi słowy, najsilniejsze relacje są z wyrachowania - wszak każda świadoma osoba przed utworzeniem rodziny kalkuluje w jaki sposób może być przydatna dla swojej bratniej duszy.

/ Ha /
Wszystkim życzę zdrowia i dobrobytu🔆



                  Napisy na obrazku:    "grażdanskij ili zakonnyj BRAK"

         "grażdanin" - OBYWATEL, Osoba należąca do stałej populacji danego państwa, korzystająca ze wszystkich praw zagwarantowanych w konstytucji i spełniająca wszystkie obowiązki określone w konstytucji.
           "zakon" -prawo, paragraf.
             "brak" - we współczesnym języku rosyjskim określenie związku dwojga ludzi odmiennej płci. (dawniej małżeństwo/ślub określano słowem "wieńczanie").  Trehlebov mawiał: "dobrej rzeczy nie nazwiesz brakiem". To słowo ma i u  nas czytelne przesłanie.

niedziela, 6 października 2019

Oleg Gadecki- lekcje mężczyzny w rodzinie.

Ania dodała polskie napisy do króciutkiej wypowiedzi Olega.
Będą zadowoleni ci czytelnicy (chyba głównie panie), którzy wspominali, że potrzeba więcej instrukcji dla mężczyzn.


p.s. swoją drogą - zdarzało mi się nie raz, że spoglądałem dokładnie w miejsce gdzie ktoś się we mnie intensywnie wpatrywał. Wygląda na to, że nie każdy mężczyzna ma taką zdolność.

czwartek, 3 października 2019

Piakin o Grecie Thunberg i nie tylko.

Witajcie po wakacyjnej przerwie.
    Na zewnątrz coraz chłodniej więc palę w piecu i zaczynam czytać net. Nieoceniony Jan Potoczek (polecałem już ten kanał) zamieścił kolejne tłumaczenie na polski. Zamieścił pan Jan już kilka filmów z Walerym Wiktorowiczem Piakinem. W. Piakin co tydzień publikuje w internecie około godzinną audycję z cyklu "pytanie, odpowiedź" komentując aktualności polityczno- gospodarcze na świecie. Tu wycinek 15 minut. Polecam gorąco. Napisy polskie są w filmie gdyby ktoś pytał- jeśli się nie ukazują to zmień proszę ustawienia ikonką w prawym, dolnym rogu ekranu. Poniżej transkrypcja tego tekstu tłumaczenia wykonanego przez pana Jana Potoczek:


 - Walery Wiktorowiczu, po co na Zachodzie nakręcana jest inicjatywa "Piątki dla przyszłości" (Fridays for Future)?
 Dlaczego do tego ruchu i globalnych demonstracji wciągana jest młodzież?
 Dlaczego ruch ten wspierany jest przez liderów europejskich?
 Czy to część nowej wojny globalnej za terytoria i zasoby itd.?

 - Tak, to część wojny,
tylko nie nowej, a starej. W zasadzie o tym wszystkim od dawna wiadomo. Książę Edynburga Filip, mąż obecnej królowej Wielkiej Brytanii Elżbiety II,
 o ile mnie pamięć nie zwodzi, w 1985 r.
powiedział - stojąc wówczas na czele "World Wide Fund for Nature" (Światowego Funduszu na rzecz Przyrody), że gdyby zdarzyło mu się ponownie przyjść na świat w nowym wcieleniu,  to chciałby powrócić na Ziemię w postaci zabójczego wirusa, żeby zredukować ludność planety i uratować naturę.
 Pod koniec minionego stulecia  były modne obliczenia, co stanie się z planetą po jakimś czasie....
 Proszę wybaczyć - nie minionego stulecia, a pod koniec wieku XIX.
 Wówczas były w modzie obliczenia na temat losów planety w wieku XX
 przy dalszym rozwoju technologicznym i burzliwym wzroście liczebności populacji.  Pojawiały się obliczenia, według których Londyn, Nowy Jork będą zapchane nawozem aż do 1. lub 2. piętra, ponieważ nie będzie można nadążyć z jego wywożeniem z miasta. Jak będą poruszać się po tym nawozie i w
jaki sposób będą żyć ludzie na parterach - takich pytań nawet nie rozpatrywano.
 Innymi słowy miasta powinny zarastać nawozem. Na początku XX wieku obliczenia wykazywały (wówczas ludność naszej planety liczyła niespełna 1,6 mld., a granicę 2 mld. przekroczono dopiero gdzieś w 1927 r., a 4 mld. w latach 70. Dlaczego mówię o 4 miliardach? Na początku XX wieku obliczono, że jeśli liczebność populacji przekroczy granicę 4 mld., wszyscy ludzie umrą z głodu.
 Obecnie na planecie żyje 7 mld. i wszystkim jest jasne, że głód to absolutnie sztuczny wynik politycznych działań względem określonych krajów i narodów oraz że na planecie jest wystarczająca ilość pożywienia do nakarmienia całej populacji ludzkiej - wszystkich 7 miliardów, a teraz już prawie 8 mld. Dlaczego nie sprawdziły się prognozy o tym, że Londyn i Nowy Jork zarosną nawozem?
 Ponieważ zmieniły się technologie.  Kiedy transport zwierzęcy zastąpiono maszynami i zamiast koni postanowiono przemieszczać się samochodami, problem nawozu sam się rozwiązał. Kiedy zaczęto uprawiać ziemię za pomocą traktorów, urodzaj gwałtownie podskoczył w górę.  Zaczęto stosować inne technologie,  urodzaj podskoczył jeszcze bardziej.
 Dzięki temu można było wyżywić coraz większą liczbę ludności.
 W miejscach, gdzie zasoby Ziemi
wykorzystywane są w sposób niszczycielski, np. w Korei Północnej, czego dowodzi ostatni incydent z naszymi wojskami ochrony pogranicza, chodzi wyłącznie o przejaw kultury politycznej, a nie kultury ludności. Narody południowo-wschodniej Azji mają w ogóle tendencje do minimalizacji wszystkiego.
 Dla przykładu japońska kultura bonsai, rodem z Chin, nawołuje do ograniczania się i zajmowania minimalnej powierzchni ekosystemu.
 Dlatego kiedy ludzie wychowani w takiej kulturze zachowują się inaczej,
 czy już chodzi o Koreańczyków lub Chińczyków, to jest to wyłącznie
przejaw politycznej kultury zarządzania społeczeństwem.
 Skąd zatem pojawił się ruch ekologiczny "Fridays for Future" i dlaczego w ogóle zrobiłem podobną dygresję wprowadzającą?
Chodzi o to, że wszystkie obliczenia przeszłości i wszystkie współczesne obliczenia pokazują, że obecna cywilizacja naszej planety posiada ograniczone zasoby do wykorzystania. Zgodnie z tym - bez dokonania zmian w
koncepcji zarządzania społeczeństwem, bez modyfikacji globalnej
koncepcji zarządzania populacją - danych zasobów nie starczy
na długi okres czasu. Dlatego siły dążące do zapewnienia sobie długowieczności na całe wieki, dopóki nie znajdą wyjścia w postaci
przemieszczenia się na inną planetę lub przejścia do innej formy istnienia, np. z ludzkiej do komputerowej, która będzie krążyć gdzieś w przestrzeni
kosmicznej i udawać nie wiadomo kogo (cóż, istnieją różne odmiany obłąkania,
 i jedną z nich jest rezygnacja z własnego człowieczeństwa). Człowieka wprowadził do ekosystemu planety Ziemia Bóg w celu wykonania określonego zadania.
 Albo ludzkość wykona dane zadanie, z powodu którego Bóg wprowadził człowieka do biosfery Wszechświata, albo ludzkość zginie. Innej opcji nie ma.
 Żeby ludzkość wykonała swoje zadanie,  człowiek najpierw powinien opanować własny potencjał twórczy, uwarunkowany genetycznie. Jednak współczesna kultura obecnej cywilizacji oraz współczesna kultura zarządzania bazuje na tym, żeby ów genetyczny potencjał człowieka nie został wyjawiony.  Przez to ludzkość nie żyje w harmonii z przyrodą, rabunkowo zużywając zasoby naturalne. Jeśli ludzkość nadal będzie rabunkowo zużywać dane zasoby naturalne, to na długo ich nie starczy. Co innego kiedy chodzi o odnawialne zasoby, np. uprawę żywności, a co innego, kiedy mowa o nieodnawialnych zasobach, np. o wydobywaniu z ziemi zasobów naturalnych, które są zużywane na potęgę. Np. chiński przemysł, szczególnie lekki, to bezmyślne niszczenie zasobów.  Wytwarza produkty jednorazowego użytku, po czym te są wyrzucane.  A przecież zużywane są na to nieodnawialne zasoby.
 Zużywane są metale, zużywa się ropa, gaz... Ropa i gaz są w pewnym sensie odnawialne, podobnie jak węgiel, jednak aby dla ludzkości były odnawialne, należy poruszać się w całkiem innych czasowych parametrach, w celu oszczędnego zużywania danych zasobów. Dlatego jakie zadanie stoi przed globalistami?  Zadanie jest jedno i to samo:
 maksymalne zredukowanie liczebności ludności na planecie Ziemia oraz zredukowanie zużywania zasobów naturalnych. Właśnie po to wprowadzają do polityki dzieci, które domagają się rezygnacji z jakichkolwiek projektów węglowych, naftowych, gazowych i przestawienia wszystkiego na 100% odnawialne źródła energii i przez dokonanie danych zmian
przeformatowania życia, co samo przez się wynika z pierwszych dwóch postulatów. Wszystko niby byłoby dobrze, bowiem któż jest przeciwny ekologicznie czystym odnawialnym źródłom energii? Nikt. Lecz w jakim stanie są obecnie dane projekty?
 Rezygnacja z projektów węglowych,
naftowych i gazowych w chwili obecnej doprowadzi do gwałtownego spadku jakości życia oraz ograniczenia możliwości funkcjonowania ludzkości w przyszłości. Debilizm tych żądań najlepiej pokazała demonstracja młodych zielonych w Gruzji. To wręcz arcydzieło. Wystąpili bowiem z żądaniem "nie budujmy elektrowni wodnych, rozwijajmy transport publiczny na podstawie trolejbusów, które należy ponownie wprowadzić do miast". Rozumiem, że z poglądów większej części dzisiejszej młodzieży wynika, że mleko i chleb pochodzą ze sklepu,  a elektryczność z gniazdka w ścianie. Wystarczy podłączyć kabel do gniazdka i jest elektryczność a jak się go nie podłączy to elektryczności nie ma. Ale dla mniej więcej rozsądnego zarządzania to w ogóle ślepy zaułek, bowiem jeśli chcemy rozwijać transport elektryczny, powinniśmy dysponować jakimś źródłem energetycznym. Współczesna cywilizacja umożliwia tylko kilka opcji pozyskiwania takiej energii:
 za pośrednictwem elektrowni cieplnych, wodnych oraz elektrowni jądrowych. Elektrownie wodne, podobnie jak pozostałe, bez wątpienia szkodzą ekologii, nawet w przypadku rzekomo czystej energetyki jądrowej, która głowi się nad tym, co robić z odpadami jądrowymi, jak je przetworzyć i jak zagwarantować bezpieczeństwo środowisku w przypadku wystąpienia awarii. Wydaje się zatem, że elektrownie wodne wyrządzają szkody ekologiczne, dlatego z nich zrezygnowano.
A jaka jest inna opcja?
 Zrezygnowano bowiem także z węgla, a nawet z ropy. Zatem elektrowni cieplnych również nie można budować. W takim razie na jakiej zasadzie można funkcjonować? Bowiem ekologicznie czyste odnawialne źródła energii dotąd nie zostały dopracowane. Należy je opracowywać, jednak do rozwijania takich technologii należy przekazywać ludziom wiedzę, lecz wtedy ludzie zaczną rozwijać własny potencjał genetyczny. A to nie leży w interesach obecnej
koncepcji zarządzania światem. W związku z czym co należało zrobić?
Wykorzystać w polityce dzieci. Zatem wyszły dzieci w wieku od 8 lat i przedstawiają swoje żądania. Oczywiście dobrze orientują się w złożonych problemach zarządzania społeczeństwem - mając lat 8, 10, a nawet 14, 16 lub 20. Dobrze się w tych sprawach orientują, tak? Jednakże...
 Czym wyróżnia się owa Greta Thunberg? Jak wygląda jej wszędzie promowany protest? Nie będę chodzić do szkoły. Będę protestować przeciw ekologicznie niesłusznemu życiu na naszej planecie. Czyli naprawcie ekologię. Innymi słowy na złość wszystkim wyrosnę na nic niewiedzącą kretynkę.
Oto jaki proces został uruchomiony.
Żeby przyszła ludność planety nie zdołała przeszkodzić procesom redukcji populacji  dokonywanym na całej planecie,  należy zaciągnąć dzieci do procesu rezygnacji z wykształcenia.
Zapytano dzieci:
- Orientujecie się w ogóle w tych problemach ekologicznych?
Odpowiedź brzmiała: nie.
- To dlaczego wyszliście na protest?
- Powiedziano nam: albo uczymy się w szkole, albo spędzamy wolny dzień na świeżym powietrzu. Wybraliśmy świeże powietrze
i udział w protestach. To przecież takie śmieszne i ciekawe! 

  Dlatego wmawia nam się, że to dzieci protestują, a w rzeczywistości to dobrze wyreżyserowany i zorganizowany protest ze strony dorosłych marionetkarzy. Nakierowany jest na stworzenie warunków, w których można będzie zredukować
populację ludzkości na Ziemi, redukując jednocześnie zużycie nieodnawialnych źródeł energii. Czyli dokładnie to, o czym mowa w kamiennym monumencie z Georgii oraz w teorii złotego miliarda. Pozostając w ramach teorii złotego miliarda, która jest w porównaniu z Monumentem bardziej filantropiczna, część ludności o liczebności około miliarda powinna przedstawiać najwyższy gatunek, kolejny miliard to personel obsługujący, a pozostały miliard pozostaje w
charakterze posiłkowego. Tj. klasa obsługująca to służący i lokaje, robotnicy zakładów, które zostaną wprawdzie zautomatyzowane, jednak ktoś powinien obsługiwać maszyny, dopóki te same nie nauczą się samoobsługi. Zresztą ludzie przydadzą się choćby do tego, żeby samemu nie walczyć z maszynami. A trzeci miliard ludzi powinien migrować w stadach, odbudowując ekologię na planecie, dopóki pierwszy (złoty) miliard przemieszcza się z miejsca na miejsce. Dokładnie w ramach tego projektu nakręca się dany ruch ekologiczny "Fridays for Future". Należy wciągnąć w to dzieci, żeby te w żadnym wypadku się nie uczyły, tylko bezmyślnie protestowały. Czyli na złość wszystkim wyrosnę na nic niewiedzącego durnia i będę od was wszystkich zależny!
-Na złość wam wszystkim.
  Tak, na złość mamie odmrożę sobie uszy.

wtorek, 27 sierpnia 2019

Zawodowy Polak, filmy z Aretą... i nie tylko.

   Obejrzałem jedną wypowiedź - ten film. Brak mi na razie czasu (zaraz skorzystam z poranka i obejrzę kolejny).
   Krzysiek jest naszym czytelnikiem i czasami brał udział w rozmowach. Człowiek odważny i bezkompromisowy - podziwiam.
   Polecam jego kanał gdzie ostatnio ukazały się rozmowy z Aretą.
https://www.youtube.com/channel/UC0WVK7lXOCTPzbd3Ce3OnYQ

   Oto nagranie, które znam i na pewno warto posłuchać.


 1 - Moje własne dzieci i nieświęta kobiecość
3 - Akt nadania - mój mąż, moja żona

                  Ponadto od wczoraj mam wprost morze ciekawych linków. Znajomy przesłał propozycje muzyczne - niektóre dość dalekie od nurtów stricte Słowiańskich ale muzyka dzieli się na dobrą i złą a nie na gatunki. Może skopiuję na razie cały wpis Marka:
fajne Ukrainki ale tekst mało koszerny https://youtu.be/gGW7lLbx8kE?list=RDIbSopDjYsZA
nasze Polskie dziewczyny z ciekawym projektem https://youtu.be/04fEWQOwUD4?list=RDIbSopDjYsZA
i taki rudzielec ,niby nie słowiański  ale rytmy pierwotne https://youtu.be/IbSopDjYsZA?list=RDIbSopDjYsZA
Te polskie dziewczyny (drugi link) znam. Ktoś mi już kiedyś polecał. Niby takie kobiece ale .... coś mi kiedyś tak do końca nie pasowało- pamiętam, że odrzucił mnie tatuaż na ciele dziewczyny i ogólne jakieś  ...poszukiwania szamańskie. Ostrożny dziś jestem (może to jakieś uprzedzenia) z takimi nurtami ale posłucham sobie to w spokoju raz jeszcze (jak skończę betonowanie i murowanie pewnego pomieszczenia). Jednak ....(ech ta muzyka) trzeci link z "rudzielcem" ma w sobie coś. Jest tam taka dziecięca radość życia, piękne głosy dziewczyn i całość ogólnie gdzieś na poziomie serca a nie tylko pępka. W ogóle to nagranie jest częścią utworzonej przez kogoś listy utworów, następne co mi się włącza jest już zdecydowanie "nasze" - bliskie Słowiańskiej duszy, teledysk dowcipnie i lekko opatrzony obrazami - warto chyba zainteresować się grupą Отава Ё ( Otava Yo )
Trzeci pojawiający się z tej listy ma taką "szamańską" oprawę, dziewczyna tatuowana ale ..... znów trudno mi było wyłączyć. :) Głosy dziewczyn przypomniały mi coś (poszukam -może znajdę, dla wielu może być to zaskoczeniem). Rising Appalachia- Medicine 
    Przejrzałem teraz z grubsza listę- wspomniane przez Marka Ukrainki (nie same -pan towarzyszący używa tu chyba harmonijki ustnej, mój instrument) są gdzieś tam dalej DakhaBrakha - Baby - (wspaniałe, słucham tego teraz pisząc) będzie trzeba przejrzeć (przesłuchać) całość. Już wieczorem przesłałem ten link koledze - DakhaBrakha spodobała się i słusznie.
   Szukam teraz tego żeńskiego trio, które mnie tak zauroczyło w przeszłości ale na razie bez rezultatu. Trafiłem te sympatyczne ...chyba Gruzinki . Swego czasu bodajże ten sam skład podbił internet inną piosenką - hmmm mam ale to chyba nie one.

     Jest jeszcze coś (właśnie wpadło w moje "pole widzenia" bo chłopak dziękuje w komentarzach od filmem z Iwanem i zaprasza na swój kanał). Oto wzruszający film znaleziony na jego kanale: "Gdy internet jest ważniejszy od babci"
A tu cały kanał mojego korespondenta (nie znam w tej chwili nic więcej z tam zamieszczonych oprócz w/w filmu)  kuro wisko

niedziela, 18 sierpnia 2019

Nie możesz zabronić życia na wolności.

źródło tłumaczenia: https://vk.com/ypa144?w=wall2713826_2508%2Fall

Absurdalność surojedzenia !

Dlaczego czasami pożywienie osób surojedzących wydaje się osobom wszystkojedzącym dziwne lub absurdalne?
Wspomnijmy przy okazji, że zdarza się nawet, iż wegetarianie nie pozwalają sobie na to co jedzą ludzie praktykujący surową dietę.
Zaraz wyjaśnię co mam na myśli.
Absurdalność żywienia wykraczająca poza punkt widzenia osób "wszystkożernych" towarzyszy tylko początkującym surojedzącym.
Wyraża się to w surowych potrawach, w których często namieszane jest tak, że "włosy staja dęba" a początkujące "surojady" jedzą to i się cieszą - są zadowoleni ze wszystkiego, wszystko jest tym czego on potrzebuje.
Chociaż, jeśli przyjrzeć się wnikliwie to w posiłkach gotowanych również jest nieźle namieszane dlatego obróbka cieplna z jednej strony odgrywa pozytywną rolę ponieważ zamienia wszystkie produkty w jedną całość - wszystko łączy się podczas smażenia, gotowania czy parzenia. W tym przypadku nasz organizm nie jest w stanie odróżnić jednego produktu od drugiego, dlatego postrzega wszystko jako jedną, nieznaną całość bo w Naturze taka mieszanka nie istnieje. Z drugiej strony pojawia się problem bo organizmowi trudno jest to przyswoić i nie ma innego wyjścia jak dążyć do jak najmniejszej linii oporu - trawić cokolwiek, w jaki tylko sposób się da  aby podtrzymać żywotną aktywność.
Ale jeśli zmieszasz to samo w postaci surowej to ciału będzie z jednej strony łatwiej bo będzie w stanie odróżnić to czego potrzebuje od tego czego nie potrzebuje, ale z drugiej strony ma ono trudność ponieważ do
trawienia różnych produktów są wydzielane różne enzymy i trawienie trwa inny czas. Dlatego należy starać się wytwarzać surowe mieszanki z produktów podobnej grupy.
Ogólnie w tym przypadku na ratunek przychodzi nam długie żucie pokarmu i tak powinno być zawsze! Pamiętaj stare przysłowie:
- JEDZ TO CO PIJESZ I PIJ TO CO JESZ (żuj to co pijesz i doprowadzaj do postaci "pitnej" pożywienie "twarde").

Jak rozpoznać, że ktoś jest początkującym "surojadem"?

 
Faktem jest, że gdy człowiek przechodzi na surowe odżywianie to:
1. Zwiększa jadłospis.
2. Miksuje w jednym naczyniu coś, czego nigdy nie wymieszałby wegetarianin, a już tym bardziej osoba wszystkożerna.
3. Dużo je.
4. Pojawia się mania jedzenia. (je surowe torty, ciasta, słodycze, zupy, sałatki itp.)
5. Nadal może spożywać sól i sodę.
6. Wciąż jeszcze stosuje przyprawy.
 

 W rzeczywistości wszystko to są błędy ale biorąc pod uwagę złożoność przejścia, błędy te odgrywają pozytywną rolę ponieważ są one popełniane tylko podczas przejścia, a zatem pomagają i ułatwiają początkującym konsumentom surowej żywności odrzucanie zwykłego jedzenia. Wszak jest to rezygnacja z długoletniego sposobu jedzenia żywności poddanej obróbce termicznej a czas przejścia jest indywidualny dla każdego. Ktoś potrzebuje mniej niż rok a dla kogoś innego okres pięciu lat będzie zbyt krótki.
Dlatego jeśli dana osoba spożywa surowe jedzenie od pięciu lub więcej lat ale jednocześnie je „błędnie”, to jest to początkujący "surojad".


 Pamiętam, kiedy po raz pierwszy testowałem dietę opartą na surowym pożywieniu - jakieś 10 lat temu. Postanowiłem wtedy przez 20 dni jeść tylko wszystko w surowej postaci. Oprócz surowych owoców i warzyw jadłem jeszcze kilka razy  (tak mi się wydawało) surową grykę ze sklepu (brązową) i płatki owsiane. Nie ugotowałem ich ale po prostu zalewałem je zimną wodą, namaczałem jakiś czas i zjadłem myśląc, że jem surowy pokarm 😃. Nieco później zdałem sobie oczywiście sprawę z tej głupoty, dziś jest to w ogóle zabawne.

A jak rozpoznać, że ktoś jest zaawansowanym ekspertem od surowej żywności?


1. Zmniejsza jadłospis.
2. Przestaje mieszać produkty.
3. Zmniejsza ilość pożywienia.
4.
Rezygnuje z maniactwa na punkcie rożnych posiłków. 
5. Rezygnuje z soli i sody.
6. Przestaje jeść przyprawy.
Wszystko to naturalnie trwa stopniowo, usuwanie każdego z powyższych punktów (błędów) trwa miesiące, a nawet lata ... A kolejnym etapem odżywiania jest odżywianie naturalne.

Naturalne odżywianie to spożywanie wyłącznie żywych owoców i warzyw.
Jakie są różnice w stosunku do surojedzenia?


Surowe jedzenie to spożywanie produktów surowych, które często są martwe.
Martwa, ale surowa żywność to:
1. Wszystko, co przechodzi przez blender, maszynkę do mięsa, "kombajn" itp.
2. Wszystko to co mieli się w młynku do kawy, zwykłym młynku itp.
3. Sokowirówki również zabijają - te ślimakowe też ale "delikatnie").
4. Oleje zimno- tłoczone i wytłoki.
5. Suszone owoce bez nasion
6. Możliwe, że coś pominąłem.

Naturalne odżywianie jest również etapowe - początkowo mogą być wszystkie owoce i warzywa a z upływem czasu w jadłospisie pozostają tylko Twoje owoce, warzywa i jagody, z wyjątkiem zagranicznych i innych importowanych.

Podsumowując, chcę powiedzieć, że jeśli jeszcze nie zdecydowałeś się przejść na surowe jedzenie, to ze spokojem spoglądaj na talerze osób surojedzących. 10 lat temu ja również
skrzywiłbym się widząc kogoś kto zajada sałatkę z arbuza, cebuli, kukurydzy, ogórka, jabłka, zieleniny i wszystko to z surowym olejem, a wszystko to zagryza surowym czosnkiem.
Wiedz o tym! To tylko początkujący "surojad".
Wszak on jest gotów mieszać wszystko co tylko się da aby tylko nie rzucić się do gotowania i jak cudownie jest jeśli inni to rozumieją.
Oczywiście "mocne" mieszanki na jednym talerzu nie zdarzają się codziennie, ale z czasem bywa to rzadziej i rzadziej ....

W skrócie i innymi słowy:

 im bardziej zaawansowany jest człowiek w odżywianiu, tym bardziej jest wolny.

 Życzę Wam zdrowia i rozkwitu 🔆

poniedziałek, 12 sierpnia 2019

Prawidłowy wybór żony.

link źródłowy https://vk.com/ypa144?w=wall2713826_2443%2Fall

Dziś wielu mężczyzn wybiera swoje kobiety w sposób odbiegający od wymaganego  przez naturę.
Najprawdopodobniej jest to wpływ filmów, książek itp.
O nie, nie chodzi o to, że mężczyźni patrzą na kobiece nogi, piersi czy inne części ciała, błąd takiego wyboru jest oczywisty dla wszystkich - chodzi o uczucia jakie kobieta wywołuje u mężczyzny.
  W świadomości współczesnych mężczyzn w celu wyboru swej towarzyszki życia głęboko zakorzeniło się takie podejście jak: „dla niej jestem gotowy na wszystko”, „uczynię dla ciebie wszystko czego zapragniesz”.
I to właśnie takie kobiety są często wybierane przez mężczyzn, kobiety dla których są gotowi na wszystko co prowadzi do zniszczenia związku - a i to w najlepszym z wariantów! W najgorszym, co zdarza się częściej, mężczyzna zatraca siebie.
Mężczyzna jest zaślepiony, zamroczony, jego umysł jest zamglony, staje się więźniem i fanatykiem. Najczęściej wiąże się to z wyglądem kobiety (choć piękno i atrakcyjność żony zależy również od męża) lub z pewnymi przejawami jej charakteru, zachowania, głosu, ale nie z duszą, nie z jej podstawą, nie z istotą jej narodzenia się na tym świecie.
Ale każdy człowiek posiada esencję (istotę) swoich narodzin, cel przybycia na ten świat, posiada przeznaczenie.
O tym właśnie sobie porozmawiamy.

Każdy mężczyzna ma swoje dzieło i swoją pasję - co prawda nie zawsze dzieło jest zgodne z przeznaczeniem ale wszystko ma swój czas ...
Ale dla kobiet jest to prostsze i bardziej zrozumiałe ponieważ jej celem jest być wsparciem i fundamentem, inspiracją dla swojego męża. Jest tylko jeden szkopuł: trzeba spotkać dokładnie tego, dla kogo jesteś oparciem. A jak tu się spotkać skoro mężczyźni wybierając, nie kierują się tym czym należy?

Również przeciętna kobieta pragnie aby dokonywano dla niej niewiarygodnych rzeczy, a mężczyznom - cóż czynić-  przychodzi zaspokajać te pragnienia. Wszak popyt tworzy podaż choć ani pierwszym, ani drugim nie przynosi to nic dobrego.

Zadanie kobiety polega na tym aby mężczyźnie było najprzyjemniej i najbardziej komfortowo wykonywać swojej zadanie.
Dla porównania wyobraźmy sobie taką sytuację, że konieczna jest zmiana żarówki, nie w sensie dosłownym ale w przenośni. Ktoś bierze drabinę i łatwo i wygodnie zmienia żarówkę a ktoś inny ustawia trzy stołki na jeden na drugim, w jakiś sposób się na to wspina i wykręcając żarówkę drży ze strachu, z myślami: "oj- abym tylko nie spadł" - być może nawet spada przy tym kilka razy. Tutaj kobieta jest po prostu reprezentowana przez tę drabinę i taborety, zależy kto co posiada. Być może, oczywiście, ktoś zmieniający żarówki używa swojej żony jako wsparcia w dosłownym znaczeniu wspinając się na ramiona ukochanej ...)) Mam nadzieję, że nie.

Podoba mi się przykład łodzi. Mąż jest wioślarzem, żona łodzią. W jakim stanie jest łódź, taka i droga mężczyzny do osiągnięcia celu. Jeśli łódź jest pełna dziur to wioślarz nie będzie czynił tego co jest dla niego przeznaczone, będzie stale się ratował wylewając wodę bo przecież dla swojej żony jest gotowy na wszystko i będzie miał bardzo mało czasu na wiosłowanie, poza tym w tym przypadku nie będzie zainteresowany swoim celem lecz tym aby w jakiś sposób dotrzeć do najbliższego brzegu, ponieważ stan jego łodzi wymaga
od niego tylko tego - wylewać wodę i wylądować na brzegu.
A jeśli łódź jest bez dziur to przyjemnie jest wiosłować, a w przerwach można zbudować żagiel ... Gwarantowane jest wygodne osiągnięcie celu a nie najbliższego brzegu.

No i ostatnia rzecz ode mnie. Wyobraź sobie, że musisz wbić gwóźdź lub wkręcić śrubę i używasz dwóch rąk ponieważ jest to wygodniejsze i szybsze. Jedna ręka działa a druga służy jako wsparcie. Oczywiście możesz wszystko wykonać jedną ręką ale będzie to trwało długi czas, wyjdzie byle jak - "aby tylko było".
Żona w tym przykładzie to lewa ręka- ona pomaga prawej ręce, swojemu mężowi.

Do czego to nas doprowadziło? Do logicznego wniosku.
Wybierając żonę, musisz przyjrzeć się jaki sposób kobieta traktuje Ciebie i Twoje zadanie. Nie powinno być obłudy i obojętności, a jeśli tak, to nie jest to twoja żona - bez względu na to jaka
jest piękna i bez względu na to, jak bardzo chcesz dla niej zrobić wszystko.
Rzecz w tym, że przy wyborze to nie mężczyzna ma być gotowy na wszystko
dla dobra kobiety, ale aby kobieta chciałaby być wsparciem w Twojej pracy (w Twoim dziele), ściślej:  być inspiracją i natchnieniem dla męża. I tylko w takiej rodzinie mężczyzna dzięki swojej żonie, jest w stanie zrealizować swoje przeznaczenie, a kobieta dając swoje "błogosławieństwo mężowi" realizuje swoje ( w tekście rosyjskim użyto słowo "błagodaria mużu/żenie" i jest tu pewna gra słów. Zapisane razem oznacza dziś "dzięki żonie/ dzięki mężowi" ale w tekście zapisano ten wyraz dzieląc go: "Błago Daria" co daje nam nieco inne znaczenie (pradawne): obdarowywać błogością/obdarowywać/obłaskawiać - przyp. tłumacza) . Jak to ludzie mówią: są dla siebie stworzeni.

ps Oczywiście dla takiej żony każdy mężczyzna będzie gotów na wszystko, ponieważ jest to ni mniej i ni więcej jak ziemia pod jego stopami.


napis na ilustracji: JEŚLI CZŁOWIEK CZYNI TWOJE ŻYCIE "WIĘKSZYM" (sprawia, że staje się ono pełniejsze) TO JEST TO "TWÓJ" CZŁOWIEK. (tobie pisany/ten co należy).

niedziela, 4 sierpnia 2019

Poczucie własnej godności

źródło tłumaczenia https://vk.com/ksvetuinfo?w=wall-52397208_92625

 To co powyżej zaczerpnięte z jakiegoś poradnika biznesowego ale pamiętam takie zdanie z wykładu pani Targakowej gdzie podawała przykład kupienia biletu lotniczego. Podała tam obrazowe porównanie, że jeśli chcemy wylądować w Londynie to musimy wiedzieć przy zakupie biletu jaka jest miejscowość początkowa. Bez określenia tego parametru nie kupimy biletu na żaden lot.
Zapraszam do przemyślenia tego krótkiego tekstu bo jest w nim sporo prawdy. Broń informacyjna rozprzestrzeniania przez Watykan sprała naszym pradziadom głowy i dusze wmawiając, że w tym życiu nie zasługujemy na nic. Ja znajduję nieustannie w sobie kolejne okruchy takich zachowań i tej wpojonej niepewności. Wdrukowali ją nam wychowani w ten sposób rodzice. Zapraszam do czytania:

Aby do czegoś dojść, pierwszym krokiem jest zazwyczaj pytanie „gdzie jestem teraz”. Jest to logiczna zasada, której używamy choćby w nawigatorze GPS podczas kreślenia jakiejś trasy.

Gdy chcemy osiągnąć coś w życiu, to pytanie jest również konieczne bo nie wiedząc kim jesteśmy teraz, bardzo trudno będzie nam wytyczyć ścieżkę prowadzącą do celu. Zasadniczo uczą tego wszyscy konsultanci i "motywatorzy" (pomóżcie znaleźć polskie słowo- michalxl600) biznesu.

Od dłuższego czasu zajmuję się samodoskonaleniem i zapisałem sporo papieru, aby wyznaczyć te drogi do moich różnych celów ale niedawno doznałem olśnienia: jest jeszcze jedno ważne pytanie.

Czy jestem godzien? (Czy zasługuję na to?)

Wszyscy chcemy bogactwa, mieszkania, pięknej dziewczyny (dziewczyny chcą pewnego siebie, silnego mężczyzny) i tak dalej. Próbujemy coś z tym zrobić, ale  okresowo utykamy gdzieś na drodze do celu i coś przeszkadza. Nie widzimy dalszej drogi.

Wyobraźmy sobie sytuację. Przejeżdża obok nas drogi samochód klasy premium. Powiedzmy, że bentley, Porsche lub cokolwiek jest tu twoim standardem. Zatrzymuje się 50 metrów od ciebie. Z niego wychodzi mężczyzna w drogiej odzieży. Szwajcarski zegarek lśni na jego dłoni. Czuje pewność siebie i siłę. Obchodzi swój samochód i otwiera drzwi swojej dziewczynie / żonie. Ona jest piękna. Wzorowa figura, piękna sukienka, promienny uśmiech. Drogi naszyjnik wisi na szyi.

I jeśli w tym momencie świadomie spróbujemy dopasować się do tej sytuacji, mężczyzna wyobrazi sobie siebie na miejscu tego macho, a dziewczyna na miejscu tej piękności to co poczujemy?

Myślę, że wielu odczuje jakąś niezręczność, skrępowanie i ograniczenie. Ktoś zacznie myśleć: „Aby żyć w ten sposób, musisz kraść”, „Prawdopodobnie są to bardzo aroganccy i wredni ludzie” i tak dalej w tym duchu. A to będzie oznaka tego, że absolutnie nie czujemy się godni takiego życia. Bezpodstawne oskarżenie będzie banalną próbą przynajmniej jakoś wznieść się ponad nich, poczuć się wyżej z jakiegoś powodu.

I pytanie. Jak można zrealizować swoje życiowe marzenie jeśli we wnętrzu brak poczucia własnej wartości? Nie ma jasnego zrozumienia, że ​​JESTEM TEGO GODZIEN. Jestem dokładnie taką osobą, dla której takie życie jest normą.

A jeśli w tak trudnym eksperymencie (możesz sobie wyobrazić jakikolwiek inny ból / marzenie) nie zdołałeś/aś poczuć się jak w naturalnym środowisku, to kolejne pytanie: co jest ważniejsze? - szukanie dobrej pracy, planu biznesowego czy też kultywowanie poczucia własnej wartości w sobie, w swoim wewnętrznym rdzeniu, który potem w naturalny sposób odetnie wszystko poniżej planowanego poziomu?


Obrazek to najprawdopodobniej okładka książki.
W pasku powyżej napis głosi: "Poczucie własnej godności".
W prawym dolnym narożniku nazwisko i imię: Denis Timoszkow.

Ilustracja wygląda na okładkę książki. Tytuł na pasku u góry:
Poczucie własnej godności
a poniżej imię i nazwisko: Denis Timoszkow

czwartek, 1 sierpnia 2019

Dojrzałość osobowości

 niesamowity tekst - polecam gorąco! Przetłumaczyłem to dosłownie "jednym tchem".

źródło tłumaczenia https://vk.com/ksvetuinfo?w=wall-52397208_92579

Jednowymiarowa (podstawowa) świadomość - najprostsza i najbardziej infantylna forma świadomości. 
 Człowiek tego typu charakteryzuje się jednoznacznymi, a zatem niezwykle prymitywnymi osądami o życiu. Pojmowanie jest prostackie, reakcje emocjonalne są biegunowe (czarno-białe), brak odczuć estetycznych.

W pewnym sensie ci ludzie są szczęśliwi ponieważ nie mają wielu powodów i możliwości, aby stworzyć jakikolwiek wewnętrzny konflikt. W ich życiu wszystko jest proste i jasne - musisz pracować, musisz się dobrze bawić, musisz rodzić dzieci, musisz umrzeć. Nie ma wątpliwości, nie ma się o co kłócić - są w pełni przekonani o własnej pozycji życiowej i nie zamierzają jej zmieniać.

Będąc na tym poziomie dojrzałości człowiek jest zadowolony z najprostszych radości życia i nie oczekuje wielkich osiągnięć. Jest to klasyczny rodzaj prostego i mądrego wieśniaka, który ma mnóstwo obowiązków domowych i nie ma osobistych ambicji. Po prostu żyje dzień po dniu, tak jak żyli jego rodzice i dziadkowie. On nie potrzebuje niczego innego. Ale nie jest to ta prostota i naturalność, do której dochodzi
adept Zen u szczytu wglądu. Prostota jednokomórkowej świadomości jest jednak bliższa prymitywności, niezdolności do przyjęcia czegokolwiek więcej - ucieleśnienie ignorancji.

Ci ludzie nigdy nie mają pytań o naturę bytu. Na ogół mają bardzo mało pytań ponieważ odpowiedzi są dla nich zawsze oczywiste. Z tego samego powodu nie mają powodu zwracać się o pomoc do psychologów a nawet spowiedników - samo życie stawia wszystko na swoim miejscu. A tam, gdzie nie ma pytań, nie są potrzebne odpowiedzi, więc problem wyjaśnienia i zrozumienia na tym poziomie jest całkowicie nieobecny.

W metaforze geometrycznej jednowymiarowa przestrzeń oznacza, że ​​nie można mówić o żadnych równoległych liniach. Jest tylko jedna prosta więc nie ma pytań, wątpliwości ani problemów. Najprawdopodobniej jest to najdłuższy etap, ponieważ
bez konfliktu nie ma rozwoju.

Dwuwymiarowa (neurotyczna) świadomość. Poziom świadomości zwykłego przeciętnego obywatela. 

  Ci ludzie żyją całkowicie w świecie dogmatów i stereotypów. Konformiści - opinia większości jest dla nich prawem. Smaki i preferencje estetyczne są przeciętne zwyczajne, odpowiednie do sytuacji.

Równoległe
linie proste dobra i zła na tym poziomie nigdy się nie przecinają. Stąd ogromna liczba wewnętrznych sprzeczności i konfliktów - chaos duchowy  nie mieści się na Prokrustowym łożu prymitywnych i jednostronnych poglądów.

Mówiąc umownie jest to stan umysłu osoby z epoki przed- Freudowskiej, kiedy przeciętny laik nie miał najmniejszego pojęcia o obecności nieświadomych procesów umysłowych a ich główne cierpienie jest spowodowane rozbieżnością między „płaskimi” świadomymi ideami a „wolumetrycznymi” (przestrzennymi/ objętościowymi) procesami i motywami związanymi z nieświadomością.

Klasycznym przykładem z tradycji psychoanalitycznej jest przypadek młodej kobiety u której rozwinęła się psychoza z powodu konfliktu między świadomą pozycją a uczuciami, które powstały na głębszym poziomie. Potrzeba miłości i opiekowania się ojcem zetknęło się z ulgą, która pojawiła się w chwili jego śmierci po długiej i męczącej
dla wszystkich chorobie. Sprzeczność między tym, co powinna czuć a tym, co w rzeczywistości czuła doprowadziła ją do szpitala psychiatrycznego.

W związku z tym praca nad rozwojem świadomości na tym poziomie odbywa się w kierunku otwarcia dla człowieka nowego wymiaru - sfery jego nieświadomych uczuć i motywów. Jest to stopniowe przejście od płaskiej percepcji życia i przestrzeni wewnętrznej do "przestrzennej".

Możecie sobie wyobrazić ten kwantowy skok w świadomości, gdy znajomy przytulny dwuwymiarowy świat okazuje się jedynie kropkowaną projekcją ciemnej i przerażającej trójwymiarowej przestrzeni. Cały świat w takiej chwili przewraca się do góry nogami. To, co wczoraj było proste, zrozumiałe i jednoznaczne, już
takie nie jest. Za każdym powierzchownym motywem zawsze kryje się coś głębszego i często bardzo nieestetycznego. Znane punkty orientacyjne zostały utracone, a nowe nie zostały jeszcze utworzone. Chaos, szok i silne emocje.

Trójwymiarowa (powracająca do zdrowia) świadomość. 

 Równoległe proste linie znanych wartości na tym poziomie często okazują się prostopadłe do siebie. Ten stan rzeczy wymaga znacznie większej elastyczności umysłu i "pamięci RAM", która jest w stanie pomieścić przestrzenne postrzeganie rzeczywistości wewnętrznej.

Na tym etapie rozwoju człowiek przyznaje
(choć niechętnie), że środek ciężkości aparatu mentalnego nie znajduje się tam, gdzie zawsze zakładano. Nieświadome dawniej uczucia i reakcje stają się teraz bardziej oczywiste, ale nie można się z nimi pogodzić. Samolubna świadomość wciąż stara się "owinąć kocem" i spróbować utrzymać się przy władzy.

 Z jednej strony człowiek przyznaje teraz, że jego motywy są dalekie od bycia tak czystym, jak deklarowano na poziomie osobistej świadomości, z drugiej strony nadal pozostaje stara tendencja do walki z samym sobą. Główny wewnętrzny konflikt pozostaje nienaruszony, a od strony Ego przez długi czas nie kończą się próby podporządkowania nieświadomości jego zwierzęcym instynktom.

Jednak już na tym etapie zaczyna się powoli
proces indywiduacji - uwolnienie i oddzielenie od tłumu. Człowiek coraz głębiej rozumie swoją naturę, a to daje mu w końcu okazję i powód do wysłuchania własnej opinii i rozpoczęcia kształtowania własnego gustu życiowego.

Jego poglądy jeszcze długo mieszczą się w ramach ogólnie przyjętych standardów, ale coraz bardziej ma wrażenie, że normy te są dla niego ciasne. Wyostrzony umysł i bardziej subtelna percepcja teraz ciągle napotykają niejasne przypuszczenia, że ​​oprócz trzech znanych już wymiarów istnieje prawdopodobnie czwarty - Bóg, Jaźń, Los, Natura ... coś, co do tej pory pozostawało poza sceną, ale właściwie reżyserowało wszystko co się wokół wydarza.

Wielowymiarowa (zdrowa) świadomość. 

 Etap pojednania ze sobą a w konsekwencji samozaparcia. Jaźń osobista (osobiste "ja") na tym poziomie kontynuuje normalne funkcjonowanie, z tą różnicą, że nie jest już zajęta własnym dramatem. Niektóre konflikty wewnętrzne nadal pozostają, ale nie mają już wcześniejszej goryczy. Opierając się na granicach wiedzy, umysł przepala się i wywiesza białą flagę - teraz nie ma już znaczenia, czy linie są równoległe, czy nie.

Poglądy na życie stają się coraz bardziej nieokreślone, wiara w nieomylność uniwersalnej mechaniki stopniowo przekształca się w głębokie przekonanie, co oznacza, że ​​istnieje coraz mniej powodów do niepokoju i zamieszania emocjonalnego. Wszystko toczy się tak, jak powinno nawet jeśli stereotypy zachowane w pamięci krzyczą, że to droga do piekła.

Człowiek dochodzi do przerażającego, ale jednocześnie wyzwalającego wniosku, że w zasadzie nie ma sposobu, aby dokładnie zrozumieć swoje własne motywy - one po prostu istnieją. I tak samo niemożliwe jest zrozumienie struktury życia - ono po prostu jest. Jedynym niepodważalnym faktem jest fakt bycia sobą. Cała reszta to tylko spekulacja i koncepcja.

Świat jest nadal postrzegany dualistycznie, ale granice prawidłowego i nieprawidłowego, dobra i zła zacierają się coraz bardziej. Staje się oczywiste, że jedynym obiektywnym punktem odniesienia w ocenie otaczającej rzeczywistości jest jej subiektywne odczucie. Obiektywne i subiektywne zamienia się miejscami - teraz nie ma nic bardziej obiektywnego niż subiektywne.

Rezultatem serii tych przemian jest samotność bez kropli żalu i wolność bez kropli strachu. Proces indywiduacji można uznać za zakończony - człowiek ostatecznie utwierdza się w tym aby być sobą, ze wszystkimi swoimi osobliwościami i aby czerpać z tego jak najwięcej radości.

Jednak
pozostaje ostatnia "łyżka dziegciu": niejasne uczucie, że bycie sobą na poziomie osobistym nie oznacza bycia sobą w sensie absolutnym. Pojednanie ze swoimi demonami i uświadomienie swojego całkowitego podporządkowania się boskiej woli rodzi ostatnie pytanie - kim ja jestem, kim jest Bóg, gdzie jest granica między pierwszym a drugim i czy ostatecznie nie okaże się, że nie ma żadnej granicy, a pierwsze jest identyczne z drugim?

Niezmierzona (przebudzona) świadomość. 

 Nie zaśpiewamy tej pieśni, ponieważ nie znamy jej słów ... ale powiemy kilka słów.

Gdyby ryba zapytała, jak być rybą, bez cienia wątpliwości zrozumielibyśmy anegdotyczną naturę tego pytania. Ale gdy człowiek pyta jak być człowiekiem to pogrążamy się w myślach filozoficznych i odczuwamy niższość intelektualną w naszej niezdolności do udzielenia wyczerpującej odpowiedzi naukowej.

Kierując się naszą przestrzenną metaforą, możemy spróbować wyobrazić sobie postrzeganie świata o nieskończonej liczbie wymiarów. Zadanie wydaje się nieprzezwyciężalnie trudne, ale jest to ta sama intelektualna pułapka z pytaniem o to jak być człowiekiem. Czy dany człowiek ma choćby najmniejszą możliwość aby nim nie być? Co takiego może uczynić człowiek aby przestać być człowiekiem?


 To samo dotyczy naszej świadomości: czy może to być czymś innym niż ona sama? A jeśli w ostatecznej lub początkowej formie jest niezmierzalna i nieograniczona to czy mogłaby choć na chwilę przestać być takową? Oczywiście nie mogła, a to oznacza, że ​​nasza zwykła codzienna świadomość - to jest To.

Sęk w tym, że przez wiele lat nasza uwaga skupiała się na ekranie z obrazkami, a szczere utożsamienie się z głównym bohaterem przesłaniało postrzeganie szerszej rzeczywistości - widzimy film, ale nie widzimy już ekranu, na którym jest wyświetlany. Tak jak dobra książka sprawia, że ​​zapominamy o swoich zadaniach, o śnie i o głodzie, tak też historia o nas samych, którą obserwujemy od dziesięcioleci, powoduje, że zapominamy o naszej prawdziwej naturze ale nikt nigdy nie przestał być sobą. Bóg grający w szachy pozostaje Bogiem ... nawet jeśli przegrywa grę z hukiem.