Blog ma ambicje upowszechnienia szeroko pojętej sfery obyczajowości Słowiańskiej a więc zdrowych podstaw życia rodzinnego a co za tym idzie zdrowia całego naszego społeczeństwa w nadchodzącej już nowej kosmicznej erze Wilka (Welesa).
czwartek, 14 listopada 2019
PRAWIE WSZYSCY MAŁŻONKOWIE NIE CHCĄ POWTARZAĆ SWOJEGO MAŁŻEŃSTWA
Prawie wszyscy małżonkowie nie chcieliby powtórzyć małżeństwa. Na 100 małżeństw w naszym kraju faktycznie przypada 100 rozwodów, małżonkowie podświadomie się nienawidzą, a w większości przypadków rodzice nie kochają swoich dzieci.
„Jak myślisz, czym jest miłość?”
- Używam definicji E. Fromma: miłość jest aktywnym zainteresowaniem życiem i rozwojem obiektu miłości. (Często mylimy miłość z seksem.) Dzięki tej definicji możesz na przykład zrozumieć, czy matka kocha dziecko czy nie.
Miłość nie jest darowaniem drogich prezentów, ale rodzajem procesu edukacyjnego, w wyniku którego dziecko staje się coraz bardziej niezależne. Jeśli dziecko w wieku 10 lat nie umie nic zrobić, jego matka go nie kocha. Cóż, miłość w szerokim znaczeniu może być nawet sklasyfikowana.
- Interesujące ...
- Podstawowa miłość to miłość własna (miłość do siebie). Ona jest najważniejsza. A to nie tyle uczucie, co działanie (czyny). Zajmuję się na przykład wychowaniem fizycznym, to znaczy rozwijam się, a więc kocham siebie. Jeśli chodzę do szkoły, też kocham. Piję wódkę - nie kocham ponieważ wódka niszczy moje zdrowie. W miłości erotycznej miłość własna jest również fundamentem. Jeśli nie kocham siebie i nagle zakochałem się w jakiejś kobiecie, to jako człowiek uczciwy powinienem ją zostawić.
- ?!
- Cóż, jeśli nie kocham siebie, to jestem śmieciem, a ukochanej osobie nie daje się śmieci.
- Jaka jeszcze bywa miłość?
- Kiedy jesteśmy mali, potrzebujemy miłości macierzyńskiej. Potem jest ojcowska, potem - erotyczna. I jest jeszcze miłość do Boga, do prawdy. I tylko w miłości erotycznej jest seks ale seks jest tam tylko jedną z form wyrażania miłości. Dziecko przecież bardzo potrzebuje macierzyńskiej miłości- tak po prostu, nie za zasługi. Niestety większość z nas nie otrzymała tej miłości w dzieciństwie.
- Większość matek nie kocha swoich dzieci?
- W pewnym sensie tak. Jeśli matka jest wyraźnie niezadowolona z zachowania dziecka, wówczas dziecko często zaczyna zachowywać się tak, jak matka tego potrzebuje chociaż być może samemu dziecku nie jest to potrzebne. Niektórzy psychologowie poszli dalej i podzielili matczyną i ojcowską miłość na infantylną i dojrzałą.
Infantylna macierzyńska miłość powinna trwać do roku. W tym czasie matka trzyma dziecko blisko siebie a ono może stale znajdować u niej ochronę. Potem przychodzi okres dojrzałej miłości: matka stopniowo uwalnia dziecko. Ale wiele kobiet niestety trzyma dzieci przy sobie dłużej niż to konieczne, czasami dzieci są eskortowane do szkoły aż do najstarszej klasy. A wtedy człowiek uzależnia się, cały czas potrzebuje lidera, który go poprowadzi.
- A jaka jest istota miłości ojcowskiej?
- Kocha dziecko nie bezwarunkowo ale z jakiegoś powodu. Infantylna ojcowska miłość to: "rób tak, jak ja". Jest to niezbędne do zdobywania umiejętności i nawyków. Dziecko przychodzi do ojca i mówi: "Zrobiłem to i to". Ojciec aprobuje: "dobrze zrobione- zuch z ciebie".
Infantylna miłość ojcowska jest potrzebna do 7-8 lat a potem nadchodzi czas - rób, co chcesz, jesteś przecież mądry. W przeciwnym razie dziecko jest pozbawione kreatywności i powtarza tylko to, co robią inni. Nawiasem mówiąc, dojrzała miłość ojcowska jest bardzo rzadka. Często zadawane jest pytanie: co czynić jeśli kobieta samotnie wychowuje dziecko? Ono nie potrzebuje mamy i taty, ale matczyną i ojcowską miłość a mama musi się nauczyć, jak je dawać (tu zgłaszam stanowczy protest- jeśli brak jest ojca to matka powinna się zatroszczyć o kontakt dziecka z mądrym dziadkiem/ wujkiem/ sąsiadem. Kobieta nie jest w stanie dać ojcowskiej miłości- przyp. michalxl600).
- Mówiłeś o miłości do Boga i do prawdy ...
- To to samo. „Platon jest moim przyjacielem, ale prawda jest mi droższa”. Nie ważne jak cię kocham, ale jeśli powiesz coś, co nie jest prawdą z mojego punktu widzenia to sprzeciwię się. Mówisz mi, że Ziemia stoi na trzech filarach to ja mówię, że Ziemia jest okrągła i wiruje. Ale to nie znaczy, że cię nie kocham. W takich razach wiele osób uważa nieporozumienie za wrogość. A brak miłości prowadzi do bardzo poważnych konsekwencji - do nerwicy, podejrzeń i ogólnie do niewłaściwego zachowania.
Neurotyk stawia ukochanej osobie wymagania, których nie można spełnić. Na przykład uważa, że należy go kochać. Kobieta jest pewna, że mąż powinien zgadnąć, jakie kwiaty jej przynieść, jaki prezent. Jak mogę się domyślić, że powinienem podrapać ukochaną pod lewą łopatką jeśli mi tego nie powie?
- A jakie jest zachowanie zdrowego człowieka, a nie neurotyka?
- Jego zasada w stosunku do partnera to: bierzmy się razem za ciągnięcie tego "wozu życiowego". Nawiasem mówiąc, zrobiliśmy pewne badanie. Pytaliśmy kobiety, jaką deklarację miłości lubią najbardziej. Zaproponowaliśmy cztery opcje: „Nigdy nie widziałem tak pięknej jak ty”. „Potrzebuję cię”. „Będę cię nosić na rękach”. I „bierzmy się razem za ciągnięcie tego "wozu życiowego".”.
Czwarta opcja nie podobała się nikomu. Ale zastanówmy się nad tym.
„Nigdy nie widziałem tak pięknej kobiety” - wyjaśnia się, że to kobieciarz.
„Potrzebuję cię” - tak powie jakiś niedojrzały, być może alkoholik.
Przypomnę, że miłość jest aktywnym zainteresowaniem życiem i rozwojem obiektu miłości. Powiem paradoksalną rzecz: w miłości nie bywa tragedii. Nieodwzajemniona miłość to bzdury. Kochana osoba nie może stać się niezbywalną potrzebą. Bez wody człowiek zginie, ale bez miłości nie.
- Co to znaczy trzecia opcja?
- „Cały czas nosić na rękach?” To jest niemożliwe. Jeśli będę nosić człowieka na rękach to przestanie się rozwijać.
- A więc "wspólne ciągnięcie tego "wozu życiowego". jest przejawem prawdziwej miłości?
- Oznacza to, że mówię mojej kobiecie: jesteś niezawodna, mądra, rozumna, zdolna do czynów i jestem gotów pomóc ci we wszystkim. Moim zdaniem jest to najsilniejsza deklaracja miłości. A mówią mi: och, jakie to nie romantyczne. Ludzie nie umieją kochać ani siebie ani innych. Jak tu mówić o jakiejś romantyczności?.
Ale szczerze mówiąc to brak u nas rodzin jako takich. Ludzie mieszkają na tym samym terytorium, odizolowani od siebie zupełnie jak w tej anegdocie:
Mężczyzna był zaproszony na urodziny. Miał niewiele pieniędzy, ale chciał kupić drogi prezent. Poszedłem do sklepu z antykami. Mówią - mamy rozbity stary wazon. Możesz go kupić za grosz, jako uszkodzoną. My ją zwiniemy, pan podaruje, upuści, potłucze a wszyscy zobaczą jak drogi był ten prezent. Zgodził się, kupił, wręczał, upuścił. A po rozpakowaniu okazało się, że każda połowa była pakowana osobno.
Takie są nasze rodziny, tylko zewnętrzna skorupa trzyma ludzi razem. Przeszukałem rodziny, w których małżeństwo trwało 10-15 lat, i zadałem pytanie tego rodzaju: czy poślubiłbyś teraz męża, ale tylko gdy wszystko się powtórzy jak było? W rezultacie tylko 5% mężczyzn nie żałowało, że poślubili tę kobietę i 9% kobiet. Tylko trzy pary były szczęśliwe i każda ma tę samą historię jak w powieści Tołstoja: wszystkie te rodziny są równie szczęśliwe ale teraz mam dowody naukowe.
- Opowiedz "tę samą historię".
- Pracowali w tej samej instytucji w sąsiednich pokojach. Współpracowali, czuli do siebie wzajem jakąś sympatię, nawet nie seksualnie. Nigdy nie sądzili, że mogą być razem. A potem wybuchł pożar i razem ratowali dokumenty. Potem trzeba było się gdzieś umyć a ona mieszkała w okolicy i bez namysłu zaprosiła go do siebie. I został. W końcu przecież zostali sprawdzeni przez czyn! Małżeństwo było silne i szczęśliwe.
Rodzina to "zakład produkcyjny" i muszą tam być bardzo wykwalifikowani ludzie. Mężczyzna, który może wyżywić siebie, swoją żonę i dzieci z tego małżeństwa, ma prawo do zawarcia małżeństwa. Ale kobieta ma prawo do zawarcia małżeństwa, jeśli może wyżywić siebie, dzieci i ... swojego męża, jeśli nie daj Boże, coś mu się stanie. (uwagi tłumacza pod artykułem)
- Wychodzi na to, że wszystkie szczęśliwe pary odnajdują się w pracy?
- Okazuje się, że tak. Ponieważ tam zwykle następuje sprawdzian i "przebadanie". W rodzinie bywają różne okoliczności. Relacje seksualne mają pięć etapów. Pierwszy etap ma charakter ideowy ("ideatywny" powiada się w tekście. Szukam znaczenia tego pojęcia- pierwszy raz się z nim spotykam- może ktoś z czytelników pomoże- przyp.michalxl600). Spojrzałem na kobietę - podobała mi się. Drugi etap to "produkcyjny"- czynimy coś razem. Trzeci jest przed -seksualny. Czwarty to seks. A potem ostatni piąty etap jest post-seksualny.
A więc w tym całe sedno - prawdziwe uczucia pozostają po dobrym seksie. Pożądanie to płonące drzewo, z którego pozostają węgle. Węgle to właśnie miłość. Co więcej, miłość skąpa jest w zewnętrznych przejawach uczuć. W naszym kraju kultywowane są manifestacje zewnętrzne a człowiek przyzwyczaja się do energicznego wyrażania swoich uczuć, chociaż same uczucia przy tym zanikają.
- Napisałeś kiedyś, że człowiek jest odpowiedzialna za wybór przedmiotu miłości.
- Oczywiście że, jest odpowiedzialny. Spodobała mi się ta kobieta ale wtedy musisz umieć spojrzeć dalej. Mogą występować rozbieżności w cielesności, do tego służy rozpoznanie seksualne, na przykład taniec. Następnie zastanów się, czy możesz polegać na tej osobie w trudnych czasach. Przysięgi tu nie pomogą. Jeśli ten ktoś nic nie potrafi to z całą swoją dobrą wolą w trudnym momencie nic nie uczyni.
- A jeśli zakochałeś się od pierwszego wejrzenia?
- Nie ma miłości od pierwszego wejrzenia. Obiekt miłości jest przygotowywany przez genetykę i edukację. Zawsze istnieje pewien zawężony obraz. Żadna choroba nie zaczyna się nagle, zawsze jest okres inkubacji, kiedy człowiek czuje się mniej więcej zdrowym. Tak samo jest tutaj - oto dlaczego ważne jest dobre wychowanie. Kiedy matka jest rozsądna to chłopiec wybierze taką samą żonę i nie pomyli się. A dziewczyna, jeśli ma dobrego ojca to nie zwiąże się z byle kim.
- Czy miłość przemija?
- Oczywiście, że tak. Zakochałem się w człowieku takim, jakim jest on teraz. A przeżyć szczęśliwie 50 lat możesz tylko jeśli się sam zmieniasz i jeśli zmienia się mój małżonek.
- I za każdym razem zmieniałeś się wraz z twoją żoną?
- Musisz się zmienić, jeśli chcesz zachować małżeństwo. Nie da się w kółko słuchać tego samego nagrania, bez względu na to, jak dobre ono jest. Dlatego ludzie albo zmieniają się, albo zmieniają żony i mężów. Aby związek był silny, oboje muszą się rozwijać. Mąż wspiął się na górę (udoskonalił) - i pociągnął żonę. Potem żona się rozwinęła - mąż się do niej dostosowuje. W przeciwnym razie małżeństwa się rozpadną.
- Są ludzie, którzy uważają, że nie zostali stworzeni dla miłości, dla rodziny.
- To nie jest normalne. Trzeba żyć w parze. Natura nas tak stworzyła. Jedno lub dwaniepowodzenia i zdarza się, że ktoś nakłada pancerz - wtedy nikt nie może wbić tobie szpilki ale też nikt nie może cię głaskać.
Wysłane przez: Michaił Litwak
20 komentarzy:
"OSTRZEŻENIE: wszystkie anonimowe komentarze bez jakiegokolwiek nicka/charakterystycznego znaku/ podpisu będą usuwane".
UWAGA TECHNICZNA: aby rozmowa miała jeden ciąg trzeba zawsze wcisnąć ";odpowiedz" pod pierwszym (przewodnim) postem zaczynającym daną rozmowę.
2.Najpoczytniejsze artykuły są dostępne po prawej w szybkich linkach pod nazwą "abecadło".
3. Ponadto w razie braku publikacji na stronie proszę o wiadomość na mail. Z jakiegoś powodu niektóre komentarze mylnie oznaczane są jako spam.
4. Wbudowana wyszukiwarka blogowa jest trochę niedokładna i omija pewne treści pomimo występujących w nim szukanych słów. Innym rozwiązaniem jest wpisanie w google, czy bezpośrednio w pasku przeglądarki frazy: site:michalxl600.blogspot.com szukanywyraz Wynikami będą wszystkie artykuły zawierające słowo "szukanywyraz" na tymże blogu.
Stanowczo zaprotestowałem, że kobieta nie może dać "ojcowskiej" miłości i ... przypomniała mi się pewna pani, nauczyciel matematyki o której już tu pisałem. Osoba już starsza, uśmiechnięta i taka ... promieniująca dobrocią ale też jak pokazał pewien mój egzamin stawiająca granice. Poszedłem pierwszy raz słabo przygotowany, jakos tak po szczeniacku myślałem, że się uda. "Babcia" (tak ją powszechnie nazywano ale z szacunkiem) uśmiechnęła się mówiąc: "niestety- pan niewiele umie. Nie mogę postawić panu dobrej oceny. Proszę przyjść za 3 tygodnie". Była przy tym taka sprawiedliwa i szczera , że mnie to zawstydziło. Nauczyłem się. Przy następnym spotkaniu: "no widzi pan! Teraz to co innego!".
OdpowiedzUsuńBywają takie wyjątkowe kobiety ale zazwyczaj są to panie już w wieku bardzo dojrzałym - tak wynika z mojego doświadczenia życiowego.
Tak czy siak opisana wyżej sytuacja to według mnie wyjątek potwierdzający tylko regułę. Lepiej będzie jak matka skupi się na swoim potencjale a dzieciakowi (bez względu na płeć) znajdzie w razie braku ojca jakiś inny dobry męski wzorzec.
UsuńIstotne w tym tekście jest to, że ludzie się zmieniają. Kobita poznaje faceta, są razem ileś czasu i ona mu nagle zarzuca, że się zmienił. To jest logiczne, że się zmienił. Kwestia jest tego typu, czy jej ta zmiana odpowiada. Jeśli nie... to rozstanie jest konsekwencją. Ale można się zmieniać razem z partnerem. Trzeba jednak od początku zdawać sobie sprawę, że zmiany będą następować. Wtedy można wspólnie na bieżąco ustalać co dalej. Oczywiście nie zawsze ludzie będą ze sobą zgodni. Dlatego ciężko może być znaleźć partnera na całe życie. I co wtedy? Ano wtedy dobrze jest wyjść z założenia, że daliśmy sobie wszystko to co najlepsze i pójść dalej własną drogą bez rozpamiętywania tego, co było.
OdpowiedzUsuńGeneralnie w Polsce (i chyba nie tylko) szanuje się, jak małżonkowie są razem przez dziesiątki lat. Srebrne gody, złote gody, diamentowe gody... ale nikt nie patrzy wtedy, jak ci ludzie ze sobą żyją. Dla postronnych liczy się, że są razem kupę lat. Zróbmy jednak porównanie. Jest związek, który jest szczęśliwy i związek 50-letni, ale obaj partnerzy nie są zadowoleni. Ten pierwszy po roku przestaje istnieć, ale żadna strona nie ma pretensji do drugiej osoby. Po prostu stwierdzają, że dali sobie to, co mieli najlepszego i już więcej nie mogą sobie dać, więc postanawiają się rozejść. Ten drugi, to wieczne utarczki. Który uznamy za bardziej udany?
Warte przemyślenia jest jeszcze to, że związek nie składa się tylko z kobiety i mężczyzny, ale jest jeszcze relacja. O relację powinno się dbać. Ale relacja... to nie zawsze miłość do grobowej deski. Jeśli kocham osobę X, a ona mi mówi, że kocha osobę Z, to co powinienem zrobić? Jeśli naprawdę ją kocham, to pozwolić jej odejść do osoby Z. Ze mną i tak nie będzie szczęśliwa, a przecież jeśli ją kocham, to chcę, by była szczęśliwa. Niestety niewiele osób ma takie podejście.
Dzięki za wpis- przemyślę sobie. Podoba mi się podejście, że drugi człowiek jest posłańcem Boga, to dotyczy każdej relacji, nawet tej chwilowej ze sprzedawcą w sklepie. Małżeńskie więzi są oczywiście najsilniejsze- najmocniejsza lekcja jak to powiadał Trehlebov
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=6elozVtujzQ
Damian 15 listopada 2019 02:11
UsuńIstotne w tym tekście jest to, że ludzie się zmieniają. Kobita poznaje faceta, są razem ileś czasu i ona mu nagle zarzuca, że się zmienił. To jest logiczne, że się zmienił. Kwestia jest tego typu, czy jej ta zmiana odpowiada. ...
Czytam sobie raz jeszcze. W tekście pana Litwaka jest mowa o doskonaleniu się, myślę, że powinniśmy zawsze rozważyć co to za zmiana, razem dojść do wniosków. Zmianą jest na przykład rzucenie palenia czy rozpoczęcie nauki judo. Biorąc pod uwagę całość artykułu wszystko to powinno być jasne bo pan wcześniej definiuje jakie zachowanie jest miłością do siebie a jakie nie jest.
Tak więc jeśli mężczyzna na przykład zaczął uprawiać jakiś sport a żona neurotyczka upiera się, że powinien siedzieć w domu (bywa wcale nie rzadko)... no ale to już są patologiczne przykłady. W takich to faktycznie chyba lepiej dla zdrowej strony by sobie dała spokój.
Bardziej mi chodziło o coś takiego: Jest para i powiedzmy, że oboje są na trzecim poziomie rozwoju (słowo rozwój w tym kontekście powinno być rozumiane bardzo szeroko). Jedna z tych osób zaczyna się jednak rozwijać i wchodzi na poziom czwarty, a potem piąty. Druga osoba tkwi cały czas na poziomie trzecim. Różnica dwóch poziomów jest jeszcze do przyjęcia, ale jeśli ta osoba, która się rozwija, pójdzie na kolejne poziomy, a ta druga wciąż będzie stać w miejscu, to w końcu przestaną się dogadywać. Idealnie by było gdyby obie osoby szły do przodu mniej więcej w tym samym tempie. Myślę, że można to trochę porównać do słowiańskich warn.
UsuńA czy to nie jest tak że skoro obie osoby w związku "startują" z tego samego poziomu a potem jedna ze stron wspina się coraz wyżej, zostawiając partnera/kę na "dole" to coś w tym związku było nie tak jak powinno?? I to od samego początku? M
Usuń"A czy to nie jest tak że skoro obie osoby w związku "startują" z tego samego poziomu a potem jedna ze stron wspina się coraz wyżej, zostawiając partnera/kę na "dole" to coś w tym związku było nie tak jak powinno?? I to od samego początku? M"
UsuńWyobraź sobie taką sytuację, że jest para, która jest razem kilka lat. Byli cały czas na tym samym poziomie przez te wszystkie lata. Jedna z tych osób odkrywa w necie np. stronę, na której teraz jesteśmy i zaczyna się coraz bardziej tym interesować. Druga osoba uważa, że to jakieś bzdury i szkoda na to czasu. Ta pierwsza wciąż jednak jest głodna wiedzy, bo coraz bardziej ją to fascynuje, bo zaczyna odkrywać rzeczy, o których do tej pory nie miała pojęcia. Tu nie chodzi o to, że ta pierwsza osoba chce zostawić tą drugą na "dole", tylko że ta druga nie chce pójść do "góry".
Tu nie chodzi o to, że ta pierwsza osoba chce zostawić tą drugą na "dole", tylko że ta druga nie chce pójść do "góry".
UsuńJeśli tak jest (bywa- sam tego doświadczyłem) to oznacza, że od samego początku ludzie do siebie nie pasowali i że różnice w ich rozwoju są zbyt wielkie niż jeden żywot Ziemski (tak zwany mezalians- dobrali się z innych "warn" czyli poziomów świadomościowych). Najprawdopodobniej któreś pozowało udając kogoś kim nie jest (częste dziś bardzo. Nie da się cały czas nosić maski- w końcu prawda wychodzi na jaw.
Ja w ogóle widzę wokół powszechne zjawisko pozowania (pozerstwa). To chyba moda z zachodu, nie mogę się doczekać jak ten styl bycia (takie Hollywood i amerykańskie uśmiechy) upadnie ostatecznie odsłaniając prawdziwe wartość i prawdziwe braki.
Jędrzeju, często tak jest, jak piszesz, ale nie zawsze. Żyjemy w świecie, gdzie jest pęd za pieniądzem. Świat stanął do góry nogami. Kobiety chcą równouprawnienia na wskutek działania ruchów feministycznych, ale kobieta po prostu fizycznie jest słabsza i równouprawnienie się kończy, jak trzeba wnieść lodówkę na trzecie piętro. Mężczyźni też zapomnieli, co to znaczy być facetem. Niektórzy są bardziej zniewieściali niż niejedna kobieta. I gdy ktoś postanawia wrócić do dawnych wartości, to napotyka na opór u drugiej strony.
UsuńNapisałem we wpisie powyżej:
Usuń"...Najprawdopodobniej któreś pozowało udając kogoś kim nie jest (częste dziś bardzo. Nie da się cały czas nosić maski- w końcu prawda wychodzi na jaw.
Ja w ogóle widzę wokół powszechne zjawisko pozowania (pozerstwa). To chyba moda z zachodu,'''"
I jak to już nie raz bywało Wszechświat przysyła dopełnienie myśli. Kolega właśnie przysłał mi link do tego wideo- warto poświęcić czas, człowiek spokojny i ma coś do przekazania. Jest tam o lunatykowaniu i o noszeniu masek właśnie:
https://www.youtube.com/watch?v=ox5KIoQKLNc&feature=youtu.be
"warto poświęcić czas, człowiek spokojny i ma coś do przekazania"
UsuńKiedyś oglądałem jego filmy. A potem zaczął robić kaszanę. Być może wrócił do tego co gadał jak go jeszcze oglądałem....
Dzięki za opinię- wieczorem obejrzałem jeszcze jeden jego film o produkcji czapek i już mniej miałem zapału na dalsze słuchanie.
UsuńNo cóż- tak jak to widać ostatnio w internecie i w środowisko wokół (przynajmniej ja to zauważam ale też mam sygnały z rożnych szerokości geograficznych, że ludzie mają podobnie)- jest jakaś "cisza radiowa". w rodzinach przemiany, zgony, rozwody... coś się zmienia dość szybko jak na warunki społeczne. Vincent tam też wspomina o porządkowaniu dzieciństwa.
Nadszedł więc czas aby wejrzeć w siebie i słuchać swojego wewnętrznego głosu - wszystko co było dotąd z zewnątrz było jakimś drogowskazem, podpowiedzią. Ja mam osobiście wiele znaków na to by przestać słuchać świata - co miało do mnie wpaść to wpadło.
Dla wszystkich prawdziwych mężczyzn
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=I-8px_1fIqg
Two Steps From Hell - Secret Melody
Żeńczina
https://youtu.be/5DxhXflwC8I i to też �� M
OdpowiedzUsuńAle super
UsuńNiech żyją prawdziwi mężczyźni!!!!!!
Żeńczina
:)) ja też dziękuję. Wychowałem się na takiej muzyce i motocyklach- trochę benzyny płynie mi w żyłach ;)
UsuńOglądnąłem do samego końca- sportowcy to współcześni wojownicy. Żużel czy motocross należy chyba jeszcze do autentycznego współzawodnictwa i nie dały się tak skomercjalizować jak te super-masowe dyscypliny "sportu" (cudzysłów bo temu bliżej do aktorstwa już).
słowa w necie znalazłem:)))
UsuńBiało niebieska jest ich
Chorągiew którą dziś tak dumnie unosi wiatr
Na piersiach żurawia znak
Zakuci w skóry jak w stal
Do walki stają na start
Stalowe serca nerwy jak stal
Stalowe konie w słońcu lśnią
o tak.....
Naprzód armio naprzód gnaj
nigdy nie trać wiary w to
by królewski objąć tron
cały świat niech do stóp ukłoni się
oto nadszedł wielki dzień
właśnie spełnia się twój sen
Tumany kurzu już
Nad torem wznoszą się
A na trybunach szał
Kibiców wiernych śpiew
niczym armatni strzał
obwieszcza zwycięski bieg
Stalowe serca nerwy jak stal
Stalowe konie w słońcu lśnią
o tak.....
Naprzód armio naprzód gnaj
nigdy nie trać wiary w to
by królewski objąć tron
cały świat niech do stóp ukłoni się
oto nadszedł wielki dzień
właśnie spełnia się twój sen
Naprzód armio naprzód gnaj
nigdy nie trać wiary w to
by królewski objąć tron
cały świat niech do stóp ukłoni się
oto nadszedł wielki dzień
właśnie spełnia się twój sen
Naprzód armio naprzód gnaj
nigdy nie trać wiary w to
by królewski objąć tron
cały świat niech do stóp ukłoni się
oto nadszedł wielki dzień
właśnie spełnia się twój sen
Miło mi, że trafiłam w gust:) M
UsuńCoś pięknego:-)
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=o1NK4V0BQi4
Drewo - Letila zozula czerez moju chatu