oryginał jest tu: https://www.youtube.com/watch?v=DHtB1MzDvT8
na Ziemi dziś rozprzestrzenia się z szaloną szybkością bardzo niebezpieczna choroba, która tak naprawdę ma charakter epidemii rozchodzi się z prędkością światła. Nazywa się to mizoandria i co to jest?
To jest nienawiść kobiet do mężczyzn. W obecnym czasie bardzo wiele kobiet uzależniło się od różnego rodzaju trenerów osobistych, którzy z reguły chcą z tego żyć - przy tym ci "koucze" zazwyczaj nie mają absolutnie żadnego wykształcenia z zakresu psychologii a tym bardziej psychoterapii.
Oni w ogóle nie mają żadnego prawa podawania żadnych informacji dotyczących życia osobistego lub życia rodzinnego i jedyne, co robią ci trenerzy, to zajmują się sianiem nienawiści i wrogości wobec mężczyzn.
Ponieważ jeśli teraz spojrzysz na instagramy czy tik toki to wiele kobiet opowiada z taką gwałtownością jak dobrze się im żyje w samotności, że zabrały dzieci i odeszła od męża łajdaka, a jednocześnie ja nie mogę nigdzie znaleźć żadnego filmu na którym któraś powie: "Wiesz, budowaliśmy razem rodzinę, ale się nam nie udało".
Wszędzie mówią, że to jego wina, że ona nie ma nic wspólnego z tym wszystkim, co złe. Wszędzie on jest winien i problem tkwi tylko w nim, on jest sprawcą przemocy, on jest tyranem, despotą i łajdakiem a ona jest święta.
W rzeczywistości te kobiety są chore na mizoandrię i trzeba je leczyć. To jest naprawdę psychologiczna choroba - ponadto ona jest zaraźliwa, to naprawdę epidemia, ponieważ jest przekazywana nieświadomie. Tak, podświadomie od jednej kobiety do drugiej.
Spotka się na przykład jedna nieszczęśliwa rozwódka i druga która również odeszła od mężczyzny. I jak takie usiądą razem i zaczną udowadniać sobie nawzajem do północy z jakimi to idiotami żyły, jakie to były łajdaki, jak one były ślepe, jak w ogóle mogły wejść w taki związek itp.
Ale uzdrawianie musi się zacząć - i wiecie, od czego? Od uświadomienia sobie i od wdzięczności za to, że ta relacja zaistniała i w niej mimo wszystko było na początku coś pięknego.
To, że potem ty dałaś radę wszystko to zrujnować bezwiednie - nieświadomie, razem z nim, to już jest wasza wspólna zasługa i wasz wspólny problem.
Ale kobieta nie powinna słuchać żadnego "koucza" - jakiekolwiek problemy rodzinne, jakiekolwiek problemy w relacjach powinien rozwiązywać wyłącznie rodzinny psychoterapeuta, do którego na terapię przychodzą oni oboje, on i ona.
https://www.youtube.com/watch?v=VmFqrlNXG94