Gdzie lepiej się czuje mężczyzna - na wsi czy w mieście? Takie pytanie zadałam kilku mężczyznom, którzy swego czasu mieszkali w mieście a potem wraz z żonami i dziećmi przenieśli się do nas na wieś.
I oto co oni mi opowiedzieli w swój męski -powściągliwy sposób:
" W WIEJSKIM DOMU MĘŻCZYZNA MA SWOJE MIEJSCE A W MIEJSKIM MIESZKANIU - NIE". Oto podstawowa myśl z ich monologów.
No tak- tego, że w wielu mieszkaniach poza kobietą i dziećmi mieszka jeszcze mężczyzna można się domyśleć wyłącznie po parze kapci rozmiaru 45 leżących na korytarzu. Wszystko jest komfortowe, czyściutkie i stylowe. Nigdzie w mieszkaniu nie ma miejsca na postawienie stolika warsztatowego, nie ma miejsca na wysuszenie wędkarskich przyborów. Broni myśliwskiej nigdzie nie schowasz bo dzieci odnajdą. W miejskim mieszkaniu mężczyzna ma mało "punktów oparcia". Remont rzadko kiedy ktoś czyni sam - a jeśli nawet to jest to bardzo uciążliwe. Mieszać zaprawę czy też wykonywać prace stolarskie na swoich metrach kwadratowych niemalże się nie da. Ponadto remont wykonuje się maksimum 5 - 10 razy w życiu a przecież mężczyzna żyje codziennie i musi w jakiś sposób przejawiać się w przestrzeni aby czuć, że żyje itd. Przerobił "na miazgę" wszelkich wrogów i prześladowców w komputerowym "Stalkerze", posiedział w internecie, poleżał na kanapie, wyniósł śmieci..... Z wszelkiej męskiej - realnej działalności pozostał tylko seks i te nieszczęsne śmieci. Dlatego też mężczyzna przy byle okazji ucieka z tego "raju" - ucieka do pracy, na paintball albo na piwo z kolegami, którzy tak samo niezbyt pojmują na jaką cholerę się temu poddali - i aby nie pojmować żyją według zasady: "wypijemy, pośmiejemy się- zapomnimy smutki". A w poniedziałek znów leczenie kaca ...
A NA WSI WSZYSTKO JEST INACZEJ. Tu jeszcze całkiem aktualne jest powiedzonko: "miejsce kobiety i kota jest w domu a miejsce mężczyzny i psa na podwórku". Wszyscy nasi znajomi już pobudowali albo odziedziczyli po poprzednich właścicielach różnorakie garaże i komórki. W nich wisi lub leży porozkładane wszystko to co niesie radość męskiej duszy, części samochodowe, wszelaki sprzęt wędkarski, narzędzia i rozmaite mechanizmy, różne surowce i to co żal wyrzucić - pół kg pogiętych gwoździ, stary- zepsuty woltomierz, korpus silnika od Mercedesa.Każdy mężczyzna ma swoje świętości, które trzeba zachować- aby był on spokojny. Dlatego też kobiety do garażu nie wchodzą a jeśli już sie pojawiaja to tylko na progu. I tak samo mężczyzna przychodzi do domu aby coś zjeść, coś wykonać - a pod koniec dnia odpocząć, kochać żonę albo posiedzieć w internecie jeśli ma taką chęć.
MĘŻCZYŹNI TUTAJ SĄ ROZMAICI. Mamy byłych programistów, którzy przed przeprowadzką nie trzymali w dłoniach nic cięższego od klawiatury. Są byli żołnierze, któremu dasz paczkę rodzynek i jest w stanie przetrwać przez dłuższy czas w każdych warunkach. Są też uduchowieni asceci ale również miłośnicy dobrego jadła i napoju. Wszyscy są zadowoleni z życia - jedyną rzeczą jaka ich jednoczy jest fakt, że zdecydowali się na przeprowadzkę i dokonali tego. A jeśli już tak się stało to męska moc wzrasta w zależności od potrzeb. Czasem potrzeba trochę czasu, aby się przystosować- w tym czasie mężczyzna wędruje niespokojnie po swoich ziemiach i ze zgrozą patrzy na rachityczne krzaki i metrowe chwasty. W tym czasie lepiej nie niepokoić przyszłego gospodarza ale ogólnie rzecz biorąc, zmiany następują szybko.
W wypadku podjęcia decyzji o stałym zamieszkaniu na wsi mężczyzna budzi sie bardzo szybko. Po miesiącu dobrze go znają w miejscowym sklepie gospodarczym, po pół roku zestaw wiertarek i innych szlifierek się podwaja, a zestaw linków w internecie powieksza sie o fora wszelakiego budownictwa. Mężczyzna zaczyna "zajmować terytorium" i wraca do swojej istoty.
Działania męskie są zwyczajne ale w odróżnieniu od pracy biurowej niosą w sobie głębokie przesłanie i od razu dają rezultat. Przybił kilka sztachet w płocie - jest obrońcą, wyszedł z łopatą do ogrodu i przekopał tłustą, parująca ziemię- stał się oraczem i żywicielem, zmienił pękniętą dachówke na dachu - uchronił rodzinę przed deszczem. Staje się jasne, że bez tych, konkretnych męskich rąk dom by nie stał a sprawy na podwórku nie miały by biegu. Tu żona zdaje sobie sprawę, że ma konkretne oparcie i kto uczestniczy we wspólnym gospodarstwie nie tylko poprzez wypłatę ale swoimi własnymi rękami. W tym momencie mężczyzna otrzymuje swoją porcję szacunku - tę, którą tak trudno zdobyć spędzając wieczory przy komputerze i na kanapie.
Właśnie dlatego miejscy mężczyźni biorą się za różne domki na działce czy dacze, albo też uciekają od kobiet w pracę. Tam przybijając półkę w domku albo walcząc z szefem o premię mogą się realizować. A w domu zachowują się nie jak mężczyźni ale jak dobrzy, troskliwi, dobrze wychowani chłopcy i przeczekują kiedy to znów będzie można "pójść w wielki świat" i poczuć się dorosłym.
NA WSI PRZECIEŻ MĘŻCZYNA W SILE WIEKU, Z WYKSZTAŁCENIEM, Z ZAWODEM I JAKIMIŚ SZCZĄTKAMI WIEDZY ZACZERPNIĘTYCH ZE SZKOŁY STAJE SIĘ ZADOWOLONYM Z ŻYCIA I ZNAJĄCYM SWOJĄ WARTOŚĆ GOSPODARZEM. Żadna kobieta nie zmusi go więcej "wykonywać wszystko wspólnie" ponieważ tu ma on swoje - męskie zadania a to niezwykle pozytywnie wpływa na relacje, na zdrowie, na światopogląd i na długowieczność.
Znam wielu mężczyzn z miasta, którzy mi mówią: "Na wsi ciągle coś trzeba czynić w domu czy w gospodarstwie. W mieście wszystko jest łatwiejsze dlatego więcej czasu pozostaje dla rodziny i dla siebie". Jak pokazuje realna praktyka mężczyźni z miasta nie mają racji.
źródło tłumaczenia https://vk.com/life.move?w=wall-31239753_123757