źródło tłumaczenia: https://vk.com/life.move?w=wall-31239753_135150
Pewnego razu Szałwa Aleksandrowicz Amonaszwili zadał pytanie nauczycielom zgromadzonym na swoich
wykładach. Brzmiało ono: „Wyobraźmy sobie sytuację, prowadzicie lekcję w
czwartej klasie, i przychodzi dziecko spóźnione 20
minut. Jaka będzie wasza reakcja?”
Zgromadzeni na sali zaczynają proponować rozmaite opcje: "Wyjdź z klasy", "daj dzienniczek,, "Usiądź na swoim miejscu, porozmawiamy po lekcji".
Ale Szałwa Aleksandrowicz nie był usatysfakcjonowany. A więc nauczyciele zwracając się do niego, zapytali: "A co ty byś zrobił?"
On odpowiedział:
"Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłbym gdyby przyszło dziecko to powiedziałbym z
całego serca: Witaj, moje dziecko, proszę wejdź, usiądź, nie możemy
rozpocząć lekcji bez ciebie, czekaliśmy na ciebie." Nazywa się to bezwarunkową miłością, nie można tego udawać.
Następnie zadał następujące pytanie: "Wyobraźcie sobie, że drugiego dnia spóźniło się o pół godziny, jakie będą wasze działania?". Ponownie
nie znaleźli odpowiedź i zapytali Szałwę Aleksandrowicza, a on
powiedział: „Na drugi dzień powiedziałbym z jeszcze większą miłością: Witam,
moje ukochane dziecko, tak bardzo czekałem na ciebie, wchodź proszę i siadaj szybko. Bez ciebie nie mogliśmy rozpocząć lekcji. "
"I wiecie co?" dodał, "jeśli zrobicie to trzy, cztery, pięć razy, dziecko przestanie się spóźniać. A to dlatego, że dziecko reaguje tylko na czysty impuls miłości. A jeśli czuje, że gdzieś jest kochane to już się tam nie spóźni. Taka jest psychologia dziecka, jeśli czuje, że na pewno jest gdzieś kochane, że jest tam ciepło witane, jest tam cenione, jest szanowane jako osoba to nigdy się
tam nie spóźni. "
Blog ma ambicje upowszechnienia szeroko pojętej sfery obyczajowości Słowiańskiej a więc zdrowych podstaw życia rodzinnego a co za tym idzie zdrowia całego naszego społeczeństwa w nadchodzącej już nowej kosmicznej erze Wilka (Welesa).
wtorek, 31 lipca 2018
poniedziałek, 23 lipca 2018
Opowieść z Internetu.
źródło tłumaczenia https://vk.com/life.move?w=wall-31239753_145878
"W tamtym czasie pracowałam jako tłumacz.
Mój indyjski szef postanowił się żenić.
Był z niego pan młody "co się zowie": bogata rodzina, dobre wykształcenie, własny biznes, a poza tym - przystojny. Przynajmniej za takiego był uważany w Kalkucie. Rodzice wynaleźli stosowną pannę młodą - i dobra, i wychowana poprawnie.
"Jest sprawa", powiedział mi szef pewnego ranka kiedy przyjechałam do pracy. Rzeczy mają się następująco: Sangita chce przyjechać do Moskwy."
"Doskonale" - odpowiedziałam - "Nie widzę problemu".
"- Jest problem i jest on w tobie."Wytłumaczenie szefa wydawało mi się niesamowite.
"Widzisz, Sangita bardzo chce cię poznać."
- Nie bardzo rozumiem, co jest w tym interesującego? ale jeśli chce ...
"Ale ona chce z tobą porozmawiać."
- I znowu nie widzę problemu.
"Będzie zadawać pytania."
- Nie mam nic do ukrycia.
"Tu właśnie się mylisz." Nie powinnaś jej mówić, że pracujesz."
"Poczekaj", powiedziałam z radością. "Teraz rozumiem, dlaczego tak bardzo chce mnie widzieć." Ja również chciałbym zobaczyć kobietę, która przychodzi ot- tak do mojego męża i siedzi z nim codziennie od godziny 9 do 18 bez żadnego powodu."
- Tak, - zadumał się szef, - To jest faktycznie jakoś nie na miejscu. Dobrze. Powiedz jej, że jesteś wdową.
- Jeszcze czego! - oburzyłam się - Dlaczego, na Boga, mój mąż przecież żyje!
- Ale zrozum mnie, kobieta nie może pracować OT - TAK. Jeśli jest wdową to będzie to zrozumiałe gdziekolwiek by się udała. Lub, na przykład, jeśli rodzina wypędziła ją z powodu rozpusty.
"Tylko tego jeszcze brakowało!"
- W takim razie nie wiem, co się stanie! Szef się poddał.
W rzeczywistości nic szczególnego się nie wydarzyło.Sangita ( panna naprawdę nieziemskiej urody) przyjechała z Indii i zrobiła ze mną szczegółowy wywiad. Podczas rozmowy okazało się, że jestem zamężna, że poślubiłam męża wbrew woli rodziców, a teraz mieszkam z mężem i dzieckiem w separacji od jego ojca i matki, sama muszę pracować na chleb, wraz z mężem podejmuję decyzje dotyczące naszego życia rodzinnego, sama muszę radzić sobie z ich konsekwencjami i nikt nie daje mi złota i ubrań, a moja perspektywa w tym względzie jest bardzo niejasna. Także ja gotuję i sprzątam w rodzinie. Miła dziewczyna wysłuchała mojej opowieści ze łzami w oczach, objęła mnie i nazwała mnie "biedactwem". Swojemu mężowi powiedziała, że zmuszanie kobiety do pracy za pieniądze, do gotowania, do sprzątania i do podejmowania decyzji dotyczących swojego życia jest NIELUDZKIE.
A już brak złota i nowych sari nie da się nazwać w inny sposób niż zniewagą.
Po odejściu Sangity otrzymałam premię za prawidłową edukację żony młodego szefa. Dziewczyna jeszcze długo opowiadała swoim krewnym i przyjaciółkom jak straszny jest los kobiety w Rosji ...
"W tamtym czasie pracowałam jako tłumacz.
Mój indyjski szef postanowił się żenić.
Był z niego pan młody "co się zowie": bogata rodzina, dobre wykształcenie, własny biznes, a poza tym - przystojny. Przynajmniej za takiego był uważany w Kalkucie. Rodzice wynaleźli stosowną pannę młodą - i dobra, i wychowana poprawnie.
"Jest sprawa", powiedział mi szef pewnego ranka kiedy przyjechałam do pracy. Rzeczy mają się następująco: Sangita chce przyjechać do Moskwy."
"Doskonale" - odpowiedziałam - "Nie widzę problemu".
"- Jest problem i jest on w tobie."Wytłumaczenie szefa wydawało mi się niesamowite.
"Widzisz, Sangita bardzo chce cię poznać."
- Nie bardzo rozumiem, co jest w tym interesującego? ale jeśli chce ...
"Ale ona chce z tobą porozmawiać."
- I znowu nie widzę problemu.
"Będzie zadawać pytania."
- Nie mam nic do ukrycia.
"Tu właśnie się mylisz." Nie powinnaś jej mówić, że pracujesz."
"Poczekaj", powiedziałam z radością. "Teraz rozumiem, dlaczego tak bardzo chce mnie widzieć." Ja również chciałbym zobaczyć kobietę, która przychodzi ot- tak do mojego męża i siedzi z nim codziennie od godziny 9 do 18 bez żadnego powodu."
- Tak, - zadumał się szef, - To jest faktycznie jakoś nie na miejscu. Dobrze. Powiedz jej, że jesteś wdową.
- Jeszcze czego! - oburzyłam się - Dlaczego, na Boga, mój mąż przecież żyje!
- Ale zrozum mnie, kobieta nie może pracować OT - TAK. Jeśli jest wdową to będzie to zrozumiałe gdziekolwiek by się udała. Lub, na przykład, jeśli rodzina wypędziła ją z powodu rozpusty.
"Tylko tego jeszcze brakowało!"
- W takim razie nie wiem, co się stanie! Szef się poddał.
W rzeczywistości nic szczególnego się nie wydarzyło.Sangita ( panna naprawdę nieziemskiej urody) przyjechała z Indii i zrobiła ze mną szczegółowy wywiad. Podczas rozmowy okazało się, że jestem zamężna, że poślubiłam męża wbrew woli rodziców, a teraz mieszkam z mężem i dzieckiem w separacji od jego ojca i matki, sama muszę pracować na chleb, wraz z mężem podejmuję decyzje dotyczące naszego życia rodzinnego, sama muszę radzić sobie z ich konsekwencjami i nikt nie daje mi złota i ubrań, a moja perspektywa w tym względzie jest bardzo niejasna. Także ja gotuję i sprzątam w rodzinie. Miła dziewczyna wysłuchała mojej opowieści ze łzami w oczach, objęła mnie i nazwała mnie "biedactwem". Swojemu mężowi powiedziała, że zmuszanie kobiety do pracy za pieniądze, do gotowania, do sprzątania i do podejmowania decyzji dotyczących swojego życia jest NIELUDZKIE.
A już brak złota i nowych sari nie da się nazwać w inny sposób niż zniewagą.
Po odejściu Sangity otrzymałam premię za prawidłową edukację żony młodego szefa. Dziewczyna jeszcze długo opowiadała swoim krewnym i przyjaciółkom jak straszny jest los kobiety w Rosji ...
sobota, 21 lipca 2018
Brak szacunku do męża ma wysoką cenę.
źródło tłumaczenia: https://vk.com/life.move?w=wall-31239753_145851
Do wszystkich kobiet!
Dlaczego nie można nie tylko źle mówić o swoim mężu, ale także myśleć w ten sposób.
Jest takie powiedzenie: „Jak kobieta myśli o mężczyźnie, takim on się staje. To jest rzeczą porażającą, zawsze tak się dzieje i nic nie można na to poradzić. To jest jak jakaś tajemnica -pojmujecie to? Moc żeńska jest tak wielka, że następuje taki subtelny efekt, że nie można na to nic poradzić. Jeśli kobieta uważa, że jesteś nic nie wart to ty się stajesz bezwartościowy. To straszna siła niszcząca. A gdy inna kobieta powie: ... „Bardzo dobrze. Potrzebuję takiego mężczyzny. No jest dla mnie - jest mój" to natychmiast - w jednej chwili on się zmienia, zaczyna kwitnąć.
Pomyśl o tym. Dzisiaj chcę podzielić się z Wami takimi myślami:
- on jest przegrany,
- nie można mu ufać,
- nie jest zdolny do niczego,
- jemu nic się nie udaje,
- Zasługuję na kogoś lepszego,
- on musi koniecznie się zmienić,
- on ma wiele niedostatków.
Ta lista może być nie mieć końca jeśli nie zatrzymasz się na czas. Tą listą stale dzielicie się ze swoimi koleżankami, z matką, a jeśli się nie dzielicie to ciągle przewijacie ją w głowie.
Dlaczego to czynimy?
Wydaje nam się, że możemy to zmienić, a wtedy nasze życie natychmiast się zmieni i staniemy się dobre, kochające, delikatne i czułe. Tylko niech on najpierw przestanie grać na komputerze, zacznie zarabiać tyle ile chcę, zaprosi mnie gdzieś, coś mi podaruje. Niech on się zmieni. Oczekujemy zmiany od mężczyzn tylko dlatego, że utknęłyśmy w dzieciństwie i nie chcemy spojrzeć na siebie i na swoje życie. To bardzo naiwne marzenie aby myśleć, że jeśli mężczyzna poprawi swoje niedostatki to będę szczęśliwa. Zapętlanie się na niedoskonałości innego człowieka pozwala usiąść, a nie rozwiązywać własnych problemów. Osądzając kogoś innego nie patrzymy na siebie. Trudniej i boleśniej jest patrzeć na swoje niedociągnięcia i problemy i szczerze mówiąc będą one musiały być poprawione przez nas samych. O wiele łatwiej jest naprawić wady męża i jak słodko ponarzekać na niego innym i uzyskać aprobatę innych. Jestem dobra a ten zły to on.
Potępiając męża, wznosimy się ponad niego, uważamy się za lepsze i mądrzejsze. Nie wiemy, jak w inny sposób zasłużyć na uwagę. Nie mamy własnego uznania i wywyższając się otrzymujemy aprobatę.
Wiemy, że nie należy krytykować i mówić złych słów mężowi - uczą nas tego ze wszystkich stron w Internecie i w czasopismach, że sobie odejdzie, że znajdzie kochankę. Kiedy jest nam źle i w naszej duszy zaczynają "drapać kocie pazurki" to jest to ostatnią rzeczą o której myślimy. Musimy gdzieś wyrzucić ten negatyw z siebie, nie możemy tego zatrzymać w naszych duszach i szukamy kogoś, do kogo możemy to "wylać".
Narzekamy i dyskutujemy o naszym mężu, ponieważ chcemy by ktoś się nad nami użalił, szukamy wsparcia, nie czujemy w sobie dostatecznej siły, nie mamy nic na czym moglibyśmy oprzeć się wewnętrznie. Nie wiemy, co uczynić z poczuciem bezsilności. Nie wiemy, jak zmienić swoje życie. Idziemy "polegać" na innych, w nadziei, że oni zmienią nasze życie. To bardzo naiwne i dziecięce pomysły, prawda?
Jeśli narzekamy na męża przyjaciółce lub mamie to staramy się jakoś osłonić i pozyskać ich wsparcie. To takie dziecinne samo -oszukiwanie.
Mówiąc mu albo o nim, że jest taki zły, podświadomie chcemy się zemścić za to, że nas nie uszczęśliwił. Tym samym wewnętrznie blokujemy przepływ energii do męża i nie wspieramy go. "Jesteś zły a więc nie pozwolę by cokolwiek ci się udało!". A kiedy jemu naprawdę nic się nie udaje to jesteśmy jeszcze bardziej złe i obrażamy się na niego. W ten sposób popadamy w błędne koło. Do czego to prowadzi?
Kiedy kobieta źle mówi lub myśli o mężczyźnie, nie szanuje go, oddala się od niego w myślach, nie wspiera go energetycznie. Wszystko wypada mu rąk, interesy się nie układają, nie zarabia pieniędzy, kupuje napoje relaksujące, a my oczywiście stajemy się jeszcze bardziej przekonane, że nie jest godny szacunku. Wchodzimy w błędne koło. Mężczyzna jest bezsilny w tej sytuacji, aby cokolwiek zmienić.
Jeśli nie przerwiesz tego to zawsze jest coś do krytykowania. To jest błędna praktyka - myślimy źle, źle mówimy naszym przyjaciółkom, naszej matce, i jeszcze bardziej przekonujemy się o naszej słuszności, niszcząc w ten sposób nie tylko nasze relacje, ale także same siebie.
To niszczy system nerwowy, utwardza kobiece serce, zatruwamy naszą duszę, zanieczyszczamy nasze ciało negatywem i złem a jednocześnie przechowujemy je i przenosimy dalej.
-----------------------------Negatywne myśli zabierają ogromną ilość energii. Żeńskie uczestnictwo, żeńska energia, aprobata kobiet dla mężczyzn jest paliwem dla wszystkich osiągnięć i dokonań. Kiedy kobieta myśli źle o swoim mężu to on nie ma szans na odniesienie sukcesu i bycie dla ciebie dobrym.
Kobiety nie szanujące męża pokazują to swoim dzieciom.
A teraz eraz przypomnij sobie i odpowiedz na pytanie:
Czy twoja matka szanowała twojego ojca? W jaki sposób to pojęłaś? Po prostu odczuwałaś. Dzieciom nie trzeba wyjaśniać i niczego mówić - one zawsze to wiedzą, a jeśli nie szanujesz swojego męża to:
- dzieci nie uczą się dobrze, one w ten sposób protestują;
- nie są posłuszne, są niegrzeczne, nieuprzejme;
- robią coś na przekór, wchodzą w złe relacje, zaczynają rozwijać złe nawyki;
- nie mogą nawiązać relacji w przyszłości
Brak szacunku dla męża ma wysoką cenę.
Obgadując swojego męża z innymi, otrzymasz wiele wskazówek: że "on nie jest dla ciebie", że "musisz się rozwieść". W końcu w tych dyskusjach nie słuchasz siebie, ani swojego serca. Słuchasz nieznajomych ludzi.
Kiedy rozmawiasz z matką o mężu, dzięki temu utrzymujesz z nią niewidoczną szkodliwą więź, pozostajesz dzieckiem. Idziesz przeciwko mężowi jednocząc się z matką, w pewnym sensie zdradzasz go. Mama zawsze będzie żałować swojego dziecka i karać przestępcę. Ale co ci to da? Da tyle, że twoja matka przestanie szanować twojego męża. A potem będziesz musiała przywrócić mu jego władzę i status. Bądź szczera - jeśli jest źle to odejdź od niego i żyj z matką.
Będziesz dzielić się tym ze swoją koleżanką w nadziei zdobycia wsparcia i aprobaty, a te szczegóły pójdą dalej z ust do ust. Tam gdzieś powiedzą coś i o tobie i poooszło!. Twoje imię też na tym ucierpi. Czy warto to czynić? Czy może naiwnie zakładasz, że koleżanka milczy jak partyzant?
Kiedy mówisz złe rzeczy o swoim mężu, uważasz się za lepszą. Kultywujesz swoją pychę. Kiedy kobieta źle mówi o mężu to przełamuje niewidzialną więź i zaczyna żyć własnym życiem. W tym momencie nie ma już rodziny. Mąż zaczyna żyć swoim własnym życiem. Czujesz to i zaczynasz się zabezpieczać i przygotowywać drogi ewakuacji. A potem głupie pytanie? Dlaczego związek się nie powiódł i zmieniliśmy się w współlokatorów?
Oskarżając męża podświadomie prowokujemy go do "złego" zachowania. Nie potrzebujemy tego aby on się zmienił. Więc na kogo zwalimy winę?
Mężczyzna odczytuje każde złe myśli o sobie, zdaje sobie sprawę, że nie jest już dla ciebie mężczyzną ze snów, że już nic dla ciebie nie znaczy, a ty przestałaś go kochać, on leży na kanapie i zaczyna się mścić na tobie. Ponownie wkraczamy w błędne koło. Leżąc na kanapie słyszy jeszcze dużo o sobie czego dotąd nie wiedział, a my mamy nadzieję, że natchniemy go do wielkich czynów.
Co zatem czynić?
Ważne jest, aby przestać nie tylko źle mówić o swoim mężu, ale także przestać o nim źle myśleć. Nawet jeśli nie wypowiadamy naszych myśli na głos, wciąż wpływają one na rzeczywistość tak jak na słowa. Cała aktywność kobiety wewnątrz, w jej myślach, jest jej mocą. Nawet jeśli przestaniesz narzekać na swojego męża, ale nadal będziesz myśleć o nim jako o przegranym to nie będzie zmian, wszystko pozostanie tak jak poprzednio.
Odrzuć marzenie o idealnym partnerze. To marzenie jest w nas tak głęboko, że wcale nie jest łatwo z niego zrezygnować ale będzie trzeba aby przejść dalej , bez względu na to jak by to nie było trudne i smutne. Zacznij od siebie. Z jakiegoś powodu życie jest zorganizowane w ten sposób. Możesz długo walczyć ze zmianami u kogoś innego, ale warto trochę odpuścić ten pomysł, poprawia się nastrój, a świat zaczyna się zmieniać, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Pragnienie ideału jest zawsze podświadomym pragnieniem uzyskania idealnego rodzica. To pragnienie sprawia, że stoisz nieruchomo i czekasz nad "morzem pogody". Jak myślisz, czy pojawi się idealny mężczyzna? Odrzuć oczekiwania co do partnera, co powinien uczynić, ile zarobić. Te oczekiwania nie przynoszą nic innego poza bólem i rozczarowaniem.
Kiedy przestajesz mówić źle o mężczyźnie to porzuciłaś pomysł aby go zmienić. A więc akceptujesz to takim, jaki on jest. Musisz zrozumieć, że zmienność nie jest męską cechą. Mężczyzna nie jest plasteliną. Ta kobieta powinna się zmienić. Ona powinna to rozwinąć w sobie - takie cechy jak elastyczność i miękkość.
Nigdy nie obmawiajcie z koleżankami swojego męża, one widzą sytuację tylko twoimi oczami, spoglądają tylko ze strony "waszych interesów". Nie widzą prawdziwego obrazu i nie są w stanie udzielić właściwej porady. Ich rada jest z pewnością nieprawdziwa a więc po co pytać o radę? A jeśli koleżanka nie jest mężatką? Podświadomie będzie ona dążyć do tego abyś ty również stała się wolną i samotną.
Pamiętajcie, że kobieta omawiająca swojego męża z przyjaciółmi jest dzieckiem. Zamiast kierować kobiecą energię do męża i rozmawiać z nim, "wylewa" ją na swoją koleżankę.
Jeśli źle pomyślisz o mężczyźnie to powinno to być sygnałem, że jest w tobie i swoim życiu coś na co nie chcesz patrzeć. "Wszystko, co dostrzegamy w drugim, jest w nas." To, co mamy w środku, zobaczymy na zewnątrz. "Wszystko, co zauważamy w kimś innym a co powoduje reakcję naszych uczuć - jest obecne w naszej energii." Pierwszym krokiem do zmiany jest przyjrzenie się sobie ".
Zacznij śledzić swoje myśli. Kiedy zaczynasz myśleć źle o swoim mężu, oznacza to, że tobie jest źle, że pozwoliłaś aby jakieś negatywne myśli przeniknęły cię i dlatego chcesz przenieść na niego odpowiedzialność za swoje nieszczęście. Zauważaj te chwile i wysiłkiem woli przestań angażować się w przenoszenie odpowiedzialności. Ile masz lat? CZAS DOROSNĄĆ. PRZESTAŃ BYĆ OFIARĄ.
Naucz się szanować swojego mężczyznę a on zacznie to emitować do otaczającego świata, inni zaczną go szanować. Zacznij odczuwać jego znaczenie, to da mu pewność siebie i siłę. Kwestia jego sukcesu będzie kwestią czasu. Kiedy kobieta dostrzega godne cechy mężczyzny - to tworzy mężczyznę, rosną mu skrzydła, szczęście przychodzi do niego, wszystko mu się udaje. Nigdy nie będzie leżał na kanapie. Mężczyzna nie jest w stanie wypracować szczęścia, może je otrzymać tylko od kobiety, z jej miłości, z szacunku, uznania zasług i dostojeństw.
Do wszystkich kobiet!
Dlaczego nie można nie tylko źle mówić o swoim mężu, ale także myśleć w ten sposób.
Jest takie powiedzenie: „Jak kobieta myśli o mężczyźnie, takim on się staje. To jest rzeczą porażającą, zawsze tak się dzieje i nic nie można na to poradzić. To jest jak jakaś tajemnica -pojmujecie to? Moc żeńska jest tak wielka, że następuje taki subtelny efekt, że nie można na to nic poradzić. Jeśli kobieta uważa, że jesteś nic nie wart to ty się stajesz bezwartościowy. To straszna siła niszcząca. A gdy inna kobieta powie: ... „Bardzo dobrze. Potrzebuję takiego mężczyzny. No jest dla mnie - jest mój" to natychmiast - w jednej chwili on się zmienia, zaczyna kwitnąć.
Pomyśl o tym. Dzisiaj chcę podzielić się z Wami takimi myślami:
- on jest przegrany,
- nie można mu ufać,
- nie jest zdolny do niczego,
- jemu nic się nie udaje,
- Zasługuję na kogoś lepszego,
- on musi koniecznie się zmienić,
- on ma wiele niedostatków.
Ta lista może być nie mieć końca jeśli nie zatrzymasz się na czas. Tą listą stale dzielicie się ze swoimi koleżankami, z matką, a jeśli się nie dzielicie to ciągle przewijacie ją w głowie.
Dlaczego to czynimy?
Wydaje nam się, że możemy to zmienić, a wtedy nasze życie natychmiast się zmieni i staniemy się dobre, kochające, delikatne i czułe. Tylko niech on najpierw przestanie grać na komputerze, zacznie zarabiać tyle ile chcę, zaprosi mnie gdzieś, coś mi podaruje. Niech on się zmieni. Oczekujemy zmiany od mężczyzn tylko dlatego, że utknęłyśmy w dzieciństwie i nie chcemy spojrzeć na siebie i na swoje życie. To bardzo naiwne marzenie aby myśleć, że jeśli mężczyzna poprawi swoje niedostatki to będę szczęśliwa. Zapętlanie się na niedoskonałości innego człowieka pozwala usiąść, a nie rozwiązywać własnych problemów. Osądzając kogoś innego nie patrzymy na siebie. Trudniej i boleśniej jest patrzeć na swoje niedociągnięcia i problemy i szczerze mówiąc będą one musiały być poprawione przez nas samych. O wiele łatwiej jest naprawić wady męża i jak słodko ponarzekać na niego innym i uzyskać aprobatę innych. Jestem dobra a ten zły to on.
Potępiając męża, wznosimy się ponad niego, uważamy się za lepsze i mądrzejsze. Nie wiemy, jak w inny sposób zasłużyć na uwagę. Nie mamy własnego uznania i wywyższając się otrzymujemy aprobatę.
Wiemy, że nie należy krytykować i mówić złych słów mężowi - uczą nas tego ze wszystkich stron w Internecie i w czasopismach, że sobie odejdzie, że znajdzie kochankę. Kiedy jest nam źle i w naszej duszy zaczynają "drapać kocie pazurki" to jest to ostatnią rzeczą o której myślimy. Musimy gdzieś wyrzucić ten negatyw z siebie, nie możemy tego zatrzymać w naszych duszach i szukamy kogoś, do kogo możemy to "wylać".
Narzekamy i dyskutujemy o naszym mężu, ponieważ chcemy by ktoś się nad nami użalił, szukamy wsparcia, nie czujemy w sobie dostatecznej siły, nie mamy nic na czym moglibyśmy oprzeć się wewnętrznie. Nie wiemy, co uczynić z poczuciem bezsilności. Nie wiemy, jak zmienić swoje życie. Idziemy "polegać" na innych, w nadziei, że oni zmienią nasze życie. To bardzo naiwne i dziecięce pomysły, prawda?
Jeśli narzekamy na męża przyjaciółce lub mamie to staramy się jakoś osłonić i pozyskać ich wsparcie. To takie dziecinne samo -oszukiwanie.
Mówiąc mu albo o nim, że jest taki zły, podświadomie chcemy się zemścić za to, że nas nie uszczęśliwił. Tym samym wewnętrznie blokujemy przepływ energii do męża i nie wspieramy go. "Jesteś zły a więc nie pozwolę by cokolwiek ci się udało!". A kiedy jemu naprawdę nic się nie udaje to jesteśmy jeszcze bardziej złe i obrażamy się na niego. W ten sposób popadamy w błędne koło. Do czego to prowadzi?
Kiedy kobieta źle mówi lub myśli o mężczyźnie, nie szanuje go, oddala się od niego w myślach, nie wspiera go energetycznie. Wszystko wypada mu rąk, interesy się nie układają, nie zarabia pieniędzy, kupuje napoje relaksujące, a my oczywiście stajemy się jeszcze bardziej przekonane, że nie jest godny szacunku. Wchodzimy w błędne koło. Mężczyzna jest bezsilny w tej sytuacji, aby cokolwiek zmienić.
Jeśli nie przerwiesz tego to zawsze jest coś do krytykowania. To jest błędna praktyka - myślimy źle, źle mówimy naszym przyjaciółkom, naszej matce, i jeszcze bardziej przekonujemy się o naszej słuszności, niszcząc w ten sposób nie tylko nasze relacje, ale także same siebie.
To niszczy system nerwowy, utwardza kobiece serce, zatruwamy naszą duszę, zanieczyszczamy nasze ciało negatywem i złem a jednocześnie przechowujemy je i przenosimy dalej.
-----------------------------Negatywne myśli zabierają ogromną ilość energii. Żeńskie uczestnictwo, żeńska energia, aprobata kobiet dla mężczyzn jest paliwem dla wszystkich osiągnięć i dokonań. Kiedy kobieta myśli źle o swoim mężu to on nie ma szans na odniesienie sukcesu i bycie dla ciebie dobrym.
Kobiety nie szanujące męża pokazują to swoim dzieciom.
A teraz eraz przypomnij sobie i odpowiedz na pytanie:
Czy twoja matka szanowała twojego ojca? W jaki sposób to pojęłaś? Po prostu odczuwałaś. Dzieciom nie trzeba wyjaśniać i niczego mówić - one zawsze to wiedzą, a jeśli nie szanujesz swojego męża to:
- dzieci nie uczą się dobrze, one w ten sposób protestują;
- nie są posłuszne, są niegrzeczne, nieuprzejme;
- robią coś na przekór, wchodzą w złe relacje, zaczynają rozwijać złe nawyki;
- nie mogą nawiązać relacji w przyszłości
Brak szacunku dla męża ma wysoką cenę.
Obgadując swojego męża z innymi, otrzymasz wiele wskazówek: że "on nie jest dla ciebie", że "musisz się rozwieść". W końcu w tych dyskusjach nie słuchasz siebie, ani swojego serca. Słuchasz nieznajomych ludzi.
Kiedy rozmawiasz z matką o mężu, dzięki temu utrzymujesz z nią niewidoczną szkodliwą więź, pozostajesz dzieckiem. Idziesz przeciwko mężowi jednocząc się z matką, w pewnym sensie zdradzasz go. Mama zawsze będzie żałować swojego dziecka i karać przestępcę. Ale co ci to da? Da tyle, że twoja matka przestanie szanować twojego męża. A potem będziesz musiała przywrócić mu jego władzę i status. Bądź szczera - jeśli jest źle to odejdź od niego i żyj z matką.
Będziesz dzielić się tym ze swoją koleżanką w nadziei zdobycia wsparcia i aprobaty, a te szczegóły pójdą dalej z ust do ust. Tam gdzieś powiedzą coś i o tobie i poooszło!. Twoje imię też na tym ucierpi. Czy warto to czynić? Czy może naiwnie zakładasz, że koleżanka milczy jak partyzant?
Kiedy mówisz złe rzeczy o swoim mężu, uważasz się za lepszą. Kultywujesz swoją pychę. Kiedy kobieta źle mówi o mężu to przełamuje niewidzialną więź i zaczyna żyć własnym życiem. W tym momencie nie ma już rodziny. Mąż zaczyna żyć swoim własnym życiem. Czujesz to i zaczynasz się zabezpieczać i przygotowywać drogi ewakuacji. A potem głupie pytanie? Dlaczego związek się nie powiódł i zmieniliśmy się w współlokatorów?
Oskarżając męża podświadomie prowokujemy go do "złego" zachowania. Nie potrzebujemy tego aby on się zmienił. Więc na kogo zwalimy winę?
Mężczyzna odczytuje każde złe myśli o sobie, zdaje sobie sprawę, że nie jest już dla ciebie mężczyzną ze snów, że już nic dla ciebie nie znaczy, a ty przestałaś go kochać, on leży na kanapie i zaczyna się mścić na tobie. Ponownie wkraczamy w błędne koło. Leżąc na kanapie słyszy jeszcze dużo o sobie czego dotąd nie wiedział, a my mamy nadzieję, że natchniemy go do wielkich czynów.
Co zatem czynić?
Ważne jest, aby przestać nie tylko źle mówić o swoim mężu, ale także przestać o nim źle myśleć. Nawet jeśli nie wypowiadamy naszych myśli na głos, wciąż wpływają one na rzeczywistość tak jak na słowa. Cała aktywność kobiety wewnątrz, w jej myślach, jest jej mocą. Nawet jeśli przestaniesz narzekać na swojego męża, ale nadal będziesz myśleć o nim jako o przegranym to nie będzie zmian, wszystko pozostanie tak jak poprzednio.
Odrzuć marzenie o idealnym partnerze. To marzenie jest w nas tak głęboko, że wcale nie jest łatwo z niego zrezygnować ale będzie trzeba aby przejść dalej , bez względu na to jak by to nie było trudne i smutne. Zacznij od siebie. Z jakiegoś powodu życie jest zorganizowane w ten sposób. Możesz długo walczyć ze zmianami u kogoś innego, ale warto trochę odpuścić ten pomysł, poprawia się nastrój, a świat zaczyna się zmieniać, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Pragnienie ideału jest zawsze podświadomym pragnieniem uzyskania idealnego rodzica. To pragnienie sprawia, że stoisz nieruchomo i czekasz nad "morzem pogody". Jak myślisz, czy pojawi się idealny mężczyzna? Odrzuć oczekiwania co do partnera, co powinien uczynić, ile zarobić. Te oczekiwania nie przynoszą nic innego poza bólem i rozczarowaniem.
Kiedy przestajesz mówić źle o mężczyźnie to porzuciłaś pomysł aby go zmienić. A więc akceptujesz to takim, jaki on jest. Musisz zrozumieć, że zmienność nie jest męską cechą. Mężczyzna nie jest plasteliną. Ta kobieta powinna się zmienić. Ona powinna to rozwinąć w sobie - takie cechy jak elastyczność i miękkość.
Nigdy nie obmawiajcie z koleżankami swojego męża, one widzą sytuację tylko twoimi oczami, spoglądają tylko ze strony "waszych interesów". Nie widzą prawdziwego obrazu i nie są w stanie udzielić właściwej porady. Ich rada jest z pewnością nieprawdziwa a więc po co pytać o radę? A jeśli koleżanka nie jest mężatką? Podświadomie będzie ona dążyć do tego abyś ty również stała się wolną i samotną.
Pamiętajcie, że kobieta omawiająca swojego męża z przyjaciółmi jest dzieckiem. Zamiast kierować kobiecą energię do męża i rozmawiać z nim, "wylewa" ją na swoją koleżankę.
Jeśli źle pomyślisz o mężczyźnie to powinno to być sygnałem, że jest w tobie i swoim życiu coś na co nie chcesz patrzeć. "Wszystko, co dostrzegamy w drugim, jest w nas." To, co mamy w środku, zobaczymy na zewnątrz. "Wszystko, co zauważamy w kimś innym a co powoduje reakcję naszych uczuć - jest obecne w naszej energii." Pierwszym krokiem do zmiany jest przyjrzenie się sobie ".
Zacznij śledzić swoje myśli. Kiedy zaczynasz myśleć źle o swoim mężu, oznacza to, że tobie jest źle, że pozwoliłaś aby jakieś negatywne myśli przeniknęły cię i dlatego chcesz przenieść na niego odpowiedzialność za swoje nieszczęście. Zauważaj te chwile i wysiłkiem woli przestań angażować się w przenoszenie odpowiedzialności. Ile masz lat? CZAS DOROSNĄĆ. PRZESTAŃ BYĆ OFIARĄ.
Naucz się szanować swojego mężczyznę a on zacznie to emitować do otaczającego świata, inni zaczną go szanować. Zacznij odczuwać jego znaczenie, to da mu pewność siebie i siłę. Kwestia jego sukcesu będzie kwestią czasu. Kiedy kobieta dostrzega godne cechy mężczyzny - to tworzy mężczyznę, rosną mu skrzydła, szczęście przychodzi do niego, wszystko mu się udaje. Nigdy nie będzie leżał na kanapie. Mężczyzna nie jest w stanie wypracować szczęścia, może je otrzymać tylko od kobiety, z jej miłości, z szacunku, uznania zasług i dostojeństw.
piątek, 20 lipca 2018
Co i kiedy (pożywienie) jest lepsze dla kobiet: zalecenia ajurwedy.
źródło tłumaczenia https://vk.com/to_grow_a_soul?w=wall-126493370_10197
Kilka akcentów na temat tego, co i kiedy lepiej jeść kobiecie dla jej zdrowia i dobrego samopoczucia.
Śniadanie
Ważne jest, aby zrozumieć, jakie pokarmy warto jeść o której godzinie. I zaczniemy od śniadania. To bardzo ważny posiłek. Jeśli wstaniemy wcześnie, ale nie jemy tego, czego potrzebujemy to natychmiast pojawi się letarg, senność. A jeśli nie musisz iść do pracy, to kładziemy się na powrót w ciepłym łóżku.
Wiem to dobrze: kiedy zaczynałam wstawać wcześnie to nie wiedziałam o dobrej diecie. Czasami zdarzało mi się zjeść kanapki, tosty, bułki, rogaliki czyli zwykłe śniadanie w moim rozumieniu - i natychmiast chciało się znów spać. A spróbuj w ogóle nie jeść śniadania - był taki czas, że w ogóle nie jadłam śniadania, tylko wypijałam herbatę. Ale jakoś mnie to przyprawiało o smutek.
Jakie są zasady dotyczące śniadania:
Na śniadanie nie należy jeść roślin strączkowych. Usuwamy z jadłospisu chleb, herbatniki, kanapki, kaszki (z wyjątkiem gryki). I pamiętajcie, że mówimy o śniadaniu, które ma miejsce około godziny 6 rano.
Na śniadanie dobrze jest zjeść owoców. Jeśli pozwala na to pora roku to używamy świeżych, mają po prostu pożądany efekt chłodzenia latem. Zimą na śniadanie jemy owoce suszone. Mile widziane są produkty mleczne - na przykład jogurty, twaróg i zsiadłe mleko. Wszystko, co tylko lubisz.
Mleko w czystej formie można pić do szóstej rano. Jeśli, na przykład, wstałaś o piątej i usiadłaś do śniadania w ciągu pół godziny, nadal można pić mleko w czystej postaci, ale musi ono być koniecznie ciepłe, słodkie i z przyprawami. Dobra poranna przyprawa to cynamon, ona jest ożywcza.
Rano kobiety mogą i powinny jeść słodycze. W dowolnej objętości i w niemal każdej formie (z wyjątkiem ciast, które są powiązane z roślinami strączkowymi). Może to być cukierek, czekoladki. Nie pozbawiajcie się słodyczy! Jeśli przejdziesz na dietę i całkowicie zrezygnujesz ze słodyczy, wtedy twój układ hormonalny będzie bardzo doświadczał braków kobiecej energii, będziesz podobna do zrzędliwej piły łańcuchowej. Zrób to dla swoich bliźnich - rano jedz słodko! Wtedy będziesz wobec nich miła i czuła. Nie martw się: zjedzone przed południem czasu słonecznego nie odbije się na twojej figurze.
Nie jedz ciężkiego jedzenia, nie nakładaj dużych porcji, zrezygnuj z "wielkich śniadań". Mój mąż, kiedy ledwie co staliśmy się małżeństwem, zawsze mówił: "Ale moja babcia przygotowała cztery dania na śniadanie plus kompot". Tak, śniadanie powinno być sycące ale łatwe do strawienia. W przeciwnym razie wszystko to spada do żołądka jak kamień, a ty spadasz pod jego ciężarem na łóżko albo też spać będziesz chodząc.
Dobre śniadanie z mojego doświadczenia to sałatka owocowa. Jeszcze lepiej - z jogurtem. Zwykle tak właśnie wygląda moje śniadanie. W zależności od pory roku są to różne owoce, jagody, orzechy. Czasami konserwowane, czasami - zamrożone, czasem ze świeżych. Taka sałatka za każdym razem przygotowuję z nowym smakiem, szybko się to przygotowuje i jest idealne na wczesny poranek.
Po śniadaniu nie powinnaś czuć się bardzo mocno najedzona. Powinnaś czuć się wesoło i rześko co pomoże ci nie zasnąć. Eksperymentuj ze śniadaniem dla siebie przestrzegając tych prostych zasad Ajurwedy. Obserwuj, jakie uczucia w ciągu pół godziny wywołują u ciebie te lub inne kombinacje produktów - nie w żołądku, ale w całym ciele. Jeśli czujesz się słaba, ciepła, senna, zmieniaj poranne menu. Jeśli jest lekkość, żywość i sytość - gratulacje, znalazłaś idealne śniadanie.
Kolejna ważna zasada dla dziewcząt. Musimy jeść częściej, ale w małych porcjach. I trzeba koniecznie próbować różnych smaków. Oprócz procesów biologicznych, częste interakcje z różnymi smakami w ciągu dnia pomagają w krążeniu i przetwarzaniu różnych emocji. To reguluje kobiecy charakter (żeńską naturę) doświadczeń, uspokaja. Dlatego też dla nas, zróbmy drugie śniadanie około dziesiątej rano. Z ulubionym płatkiem owsianym, bułką lub kawałkiem czekolady.
Obiad
Obiad najlepiej jest zorganizować około południa czasu słonecznego. Najważniejsze jest aby nie później niż po 14:00.
Obiad to najbardziej solidny i obfity posiłek. W porze obiadu przygotowanego we właściwym czasie, możesz jeść tyle, ile chcesz, wszystko co tylko zapragniesz i wszystko zostanie strawione. To właściwy czas na przygotowanie "pierwszego, drugiego, trzeciego dania i kompotu". Również w porze obiadu można jeść rośliny strączkowe, wysokokaloryczne jedzenie, mąkę. Główną zasadą jest nie przejadanie się. Od stołu musisz odejść w stanie sytości. Sytość, ale nie ciężkość.
Jeśli jemy obiad w południe czasu słonecznego a nie bliżej nocy to wszystko zostanie strawione. Słońce jest w zenicie, a energia trawienia jest energią słoneczną. A jeśli będziemy przy tym jeść bardziej lub mniej zrównoważony "słoneczny obiad" to może on wspierać naszą harmonię przez wiele lat lub stać się doskonałym krokiem do jej osiągnięcia.
Kolacja
Kolacja w czasie słonecznym powinna odbyć się nie później niż szóstej wieczorem. Kobiety mogą pomiędzy obiadem i kolacją czynić lekkie przekąski (owoce, orzechy).
Podstawowe zasady kolacji:
Ponownie jak rankiem nie zaleca się spożywania roślin strączkowych. Są one trawione jedynie energią słońca, czyli od 12:00 do 14:00. Jeśli zjesz na noc jakąkolwiek bułeczkę to ta babeczka nie będzie trawiona dziś ale jutro. W twoich jelitach stworzy to na noc niezbyt przyjemny obraz. Ponadto nie pozwoli ci wstać wcześnie, a wstaniesz - już z ciężkością. Nie jedz roślin strączkowych na noc - jest to kolejny sposób na ułatwienie wczesnego wstawania.
Wieczorem jedz najlepiej warzywa - surowe lub duszone. Są one trawione energią księżyca, czyli nocą. Warzywa mogą być wszelakich rodzajów ale staraj się jeść mniej ziemniaków i pomidorów. Ziemniaki są dość ciężkie, pomidory są bliższe do owoców aniżeli warzyw.
Dobrze jest też pić mleko na noc. Jeśli chce ci się zjeść po godzinie 18:00 to spróbuj wypić szklankę ciepłego mleka. I znowu znany już warunek: picie mleka możliwe jest gdy jest ono ciepłe, słodkie i z przyprawami. Wieczorne przyprawy to na przykład zielony kardamon. Równoważy wszystkie Dosze (czyli otaczające nas energie ognia, ziemi, wody i powietrza w twoim ciele) i harmonizuje sen.
Rozwiążę jeszcze osobno kwestię mleka. Są ludzie, którzy z powodu warunkowej nietolerancji laktozy nie mogą pić mleka, czują się po nim źle. Najczęściej są to ludzie o normalnej możliwości trawienia białka mleka, tylko piją mleko niewłaściwie. Jeśli pijesz je zimne i / lub w ciągu dnia to prawie każdy dorosły człowiek doświadczy nieprzyjemnych wrażeń, ponieważ mleko nie jest wchłaniane przez energię słońca. W ciągu dnia mleko mogą bez obaw pić tylko kobiety w ciąży lub matki karmiące.
Jeśli będziesz je piła wieczorem - ciepłe, słodkie i przyprawione to z pewnością zostanie wchłonięte - pytanie dotyczy tylko dawkowania. Aby sprawdzić swoją reakcję, możesz zacząć od łyżeczki do herbaty. Jeśli wszystko jest w porządku to stopniowo zwiększaj objętość do szklanki. Głównym kryterium wczorajszego nadmiaru spożycia mleka jest biały nalot na język rano. Jeśli nie ma takiego nalotu to wszystko jest zgodne z dawką.
Tak właśnie uparcie pobudzam Was abyście przywróciły mleko do swojego życia ponieważ dla nas, dla kobiet, ten cudowny produkt (szczególnie pijany na noc) daje skoncentrowaną porcję energii uspokojenia i miłości. Po prostu spróbuj. Proszę was, byście uważnie i starannie sprawdziły wszystkie zalecenia na sobie. Każde z nich może być krokiem w nowe, zdrowsze i szczęśliwsze życie.
p.s. doczytajcie poniżej wpis J. Amelii oraz polecam gorąco podany tam przez nią link na temat cukru rafinowanego. Podana tu wiedza Ajurwedy to mądrość tysięcy lat. Dawniej za słodycze uważano wszelakie figi czy rodzynki a nie prefabrykaty jakie dziś mamy w sklepach. Ja sam sporo jadam słodkiego - głównie miód. Przemykam się już nad pewnymi kwestiami jako oczywistymi
więc cieszę się, że J. Amelia podjęła ten temat. Kilka razy (nawet całkiem niedawno w pewnej rozmowie) były podobne dylematy na temat spożycia alkoholu. Mi się wydawało, że jest to sprawa oczywista (rezygnacja z niego) a tu w rozmowach wynika, że teoria teorią a w praktyce ..... zatem od tej chwili będę się ostro i stanowczo wypowiadał w takich sprawach - bez żadnych niuansów i niedomówień, które czasem interpretowane są na rzecz akceptacji i przyzwolenia.
Przyznam na koniec, że sam stosuję pewien (niewielki!) margines w tych sprawach - na przykład w małych ilościach jadam kupowaną musztardę gdzie cukier w składzie jest ale nieustannie obserwuję swój organizm i jego reakcje. Czasem lepiej z uśmiechem zjeść jakiś tam kęs ciasta (wczoraj byliśmy z mamą na urodzinach sąsiadki i nie dało się inaczej - resztę tortu cichaczem dałem mamie, ona i tak jada mięso itp. Ważne by jak to już powiadałem nieraz "grzeszyć świadomie". Gorsze jest łajanie się i popadanie w wyrzuty sumienia. Jedyny sposób na zerwanie z jakimkolwiek nałogiem (a cukier jak najbardziej uzależnia) jest w pełni przyjęcie go jako doświadczenie tego świata i ...przeżycie tego, skosztowanie, spraktykowanie bez wyrzutów sumienia. Tak jak z paleniem i jego rzucaniem - metoda Osho Rainesha:
http://forum.przebudzenie.net/post47797.html#p47797
Kilka akcentów na temat tego, co i kiedy lepiej jeść kobiecie dla jej zdrowia i dobrego samopoczucia.
Śniadanie
Ważne jest, aby zrozumieć, jakie pokarmy warto jeść o której godzinie. I zaczniemy od śniadania. To bardzo ważny posiłek. Jeśli wstaniemy wcześnie, ale nie jemy tego, czego potrzebujemy to natychmiast pojawi się letarg, senność. A jeśli nie musisz iść do pracy, to kładziemy się na powrót w ciepłym łóżku.
Wiem to dobrze: kiedy zaczynałam wstawać wcześnie to nie wiedziałam o dobrej diecie. Czasami zdarzało mi się zjeść kanapki, tosty, bułki, rogaliki czyli zwykłe śniadanie w moim rozumieniu - i natychmiast chciało się znów spać. A spróbuj w ogóle nie jeść śniadania - był taki czas, że w ogóle nie jadłam śniadania, tylko wypijałam herbatę. Ale jakoś mnie to przyprawiało o smutek.
Jakie są zasady dotyczące śniadania:
Na śniadanie nie należy jeść roślin strączkowych. Usuwamy z jadłospisu chleb, herbatniki, kanapki, kaszki (z wyjątkiem gryki). I pamiętajcie, że mówimy o śniadaniu, które ma miejsce około godziny 6 rano.
Na śniadanie dobrze jest zjeść owoców. Jeśli pozwala na to pora roku to używamy świeżych, mają po prostu pożądany efekt chłodzenia latem. Zimą na śniadanie jemy owoce suszone. Mile widziane są produkty mleczne - na przykład jogurty, twaróg i zsiadłe mleko. Wszystko, co tylko lubisz.
Mleko w czystej formie można pić do szóstej rano. Jeśli, na przykład, wstałaś o piątej i usiadłaś do śniadania w ciągu pół godziny, nadal można pić mleko w czystej postaci, ale musi ono być koniecznie ciepłe, słodkie i z przyprawami. Dobra poranna przyprawa to cynamon, ona jest ożywcza.
Rano kobiety mogą i powinny jeść słodycze. W dowolnej objętości i w niemal każdej formie (z wyjątkiem ciast, które są powiązane z roślinami strączkowymi). Może to być cukierek, czekoladki. Nie pozbawiajcie się słodyczy! Jeśli przejdziesz na dietę i całkowicie zrezygnujesz ze słodyczy, wtedy twój układ hormonalny będzie bardzo doświadczał braków kobiecej energii, będziesz podobna do zrzędliwej piły łańcuchowej. Zrób to dla swoich bliźnich - rano jedz słodko! Wtedy będziesz wobec nich miła i czuła. Nie martw się: zjedzone przed południem czasu słonecznego nie odbije się na twojej figurze.
Nie jedz ciężkiego jedzenia, nie nakładaj dużych porcji, zrezygnuj z "wielkich śniadań". Mój mąż, kiedy ledwie co staliśmy się małżeństwem, zawsze mówił: "Ale moja babcia przygotowała cztery dania na śniadanie plus kompot". Tak, śniadanie powinno być sycące ale łatwe do strawienia. W przeciwnym razie wszystko to spada do żołądka jak kamień, a ty spadasz pod jego ciężarem na łóżko albo też spać będziesz chodząc.
Dobre śniadanie z mojego doświadczenia to sałatka owocowa. Jeszcze lepiej - z jogurtem. Zwykle tak właśnie wygląda moje śniadanie. W zależności od pory roku są to różne owoce, jagody, orzechy. Czasami konserwowane, czasami - zamrożone, czasem ze świeżych. Taka sałatka za każdym razem przygotowuję z nowym smakiem, szybko się to przygotowuje i jest idealne na wczesny poranek.
Po śniadaniu nie powinnaś czuć się bardzo mocno najedzona. Powinnaś czuć się wesoło i rześko co pomoże ci nie zasnąć. Eksperymentuj ze śniadaniem dla siebie przestrzegając tych prostych zasad Ajurwedy. Obserwuj, jakie uczucia w ciągu pół godziny wywołują u ciebie te lub inne kombinacje produktów - nie w żołądku, ale w całym ciele. Jeśli czujesz się słaba, ciepła, senna, zmieniaj poranne menu. Jeśli jest lekkość, żywość i sytość - gratulacje, znalazłaś idealne śniadanie.
Kolejna ważna zasada dla dziewcząt. Musimy jeść częściej, ale w małych porcjach. I trzeba koniecznie próbować różnych smaków. Oprócz procesów biologicznych, częste interakcje z różnymi smakami w ciągu dnia pomagają w krążeniu i przetwarzaniu różnych emocji. To reguluje kobiecy charakter (żeńską naturę) doświadczeń, uspokaja. Dlatego też dla nas, zróbmy drugie śniadanie około dziesiątej rano. Z ulubionym płatkiem owsianym, bułką lub kawałkiem czekolady.
Obiad
Obiad najlepiej jest zorganizować około południa czasu słonecznego. Najważniejsze jest aby nie później niż po 14:00.
Obiad to najbardziej solidny i obfity posiłek. W porze obiadu przygotowanego we właściwym czasie, możesz jeść tyle, ile chcesz, wszystko co tylko zapragniesz i wszystko zostanie strawione. To właściwy czas na przygotowanie "pierwszego, drugiego, trzeciego dania i kompotu". Również w porze obiadu można jeść rośliny strączkowe, wysokokaloryczne jedzenie, mąkę. Główną zasadą jest nie przejadanie się. Od stołu musisz odejść w stanie sytości. Sytość, ale nie ciężkość.
Jeśli jemy obiad w południe czasu słonecznego a nie bliżej nocy to wszystko zostanie strawione. Słońce jest w zenicie, a energia trawienia jest energią słoneczną. A jeśli będziemy przy tym jeść bardziej lub mniej zrównoważony "słoneczny obiad" to może on wspierać naszą harmonię przez wiele lat lub stać się doskonałym krokiem do jej osiągnięcia.
Kolacja
Kolacja w czasie słonecznym powinna odbyć się nie później niż szóstej wieczorem. Kobiety mogą pomiędzy obiadem i kolacją czynić lekkie przekąski (owoce, orzechy).
Podstawowe zasady kolacji:
Ponownie jak rankiem nie zaleca się spożywania roślin strączkowych. Są one trawione jedynie energią słońca, czyli od 12:00 do 14:00. Jeśli zjesz na noc jakąkolwiek bułeczkę to ta babeczka nie będzie trawiona dziś ale jutro. W twoich jelitach stworzy to na noc niezbyt przyjemny obraz. Ponadto nie pozwoli ci wstać wcześnie, a wstaniesz - już z ciężkością. Nie jedz roślin strączkowych na noc - jest to kolejny sposób na ułatwienie wczesnego wstawania.
Wieczorem jedz najlepiej warzywa - surowe lub duszone. Są one trawione energią księżyca, czyli nocą. Warzywa mogą być wszelakich rodzajów ale staraj się jeść mniej ziemniaków i pomidorów. Ziemniaki są dość ciężkie, pomidory są bliższe do owoców aniżeli warzyw.
Dobrze jest też pić mleko na noc. Jeśli chce ci się zjeść po godzinie 18:00 to spróbuj wypić szklankę ciepłego mleka. I znowu znany już warunek: picie mleka możliwe jest gdy jest ono ciepłe, słodkie i z przyprawami. Wieczorne przyprawy to na przykład zielony kardamon. Równoważy wszystkie Dosze (czyli otaczające nas energie ognia, ziemi, wody i powietrza w twoim ciele) i harmonizuje sen.
Rozwiążę jeszcze osobno kwestię mleka. Są ludzie, którzy z powodu warunkowej nietolerancji laktozy nie mogą pić mleka, czują się po nim źle. Najczęściej są to ludzie o normalnej możliwości trawienia białka mleka, tylko piją mleko niewłaściwie. Jeśli pijesz je zimne i / lub w ciągu dnia to prawie każdy dorosły człowiek doświadczy nieprzyjemnych wrażeń, ponieważ mleko nie jest wchłaniane przez energię słońca. W ciągu dnia mleko mogą bez obaw pić tylko kobiety w ciąży lub matki karmiące.
Jeśli będziesz je piła wieczorem - ciepłe, słodkie i przyprawione to z pewnością zostanie wchłonięte - pytanie dotyczy tylko dawkowania. Aby sprawdzić swoją reakcję, możesz zacząć od łyżeczki do herbaty. Jeśli wszystko jest w porządku to stopniowo zwiększaj objętość do szklanki. Głównym kryterium wczorajszego nadmiaru spożycia mleka jest biały nalot na język rano. Jeśli nie ma takiego nalotu to wszystko jest zgodne z dawką.
Tak właśnie uparcie pobudzam Was abyście przywróciły mleko do swojego życia ponieważ dla nas, dla kobiet, ten cudowny produkt (szczególnie pijany na noc) daje skoncentrowaną porcję energii uspokojenia i miłości. Po prostu spróbuj. Proszę was, byście uważnie i starannie sprawdziły wszystkie zalecenia na sobie. Każde z nich może być krokiem w nowe, zdrowsze i szczęśliwsze życie.
p.s. doczytajcie poniżej wpis J. Amelii oraz polecam gorąco podany tam przez nią link na temat cukru rafinowanego. Podana tu wiedza Ajurwedy to mądrość tysięcy lat. Dawniej za słodycze uważano wszelakie figi czy rodzynki a nie prefabrykaty jakie dziś mamy w sklepach. Ja sam sporo jadam słodkiego - głównie miód. Przemykam się już nad pewnymi kwestiami jako oczywistymi
więc cieszę się, że J. Amelia podjęła ten temat. Kilka razy (nawet całkiem niedawno w pewnej rozmowie) były podobne dylematy na temat spożycia alkoholu. Mi się wydawało, że jest to sprawa oczywista (rezygnacja z niego) a tu w rozmowach wynika, że teoria teorią a w praktyce ..... zatem od tej chwili będę się ostro i stanowczo wypowiadał w takich sprawach - bez żadnych niuansów i niedomówień, które czasem interpretowane są na rzecz akceptacji i przyzwolenia.
Przyznam na koniec, że sam stosuję pewien (niewielki!) margines w tych sprawach - na przykład w małych ilościach jadam kupowaną musztardę gdzie cukier w składzie jest ale nieustannie obserwuję swój organizm i jego reakcje. Czasem lepiej z uśmiechem zjeść jakiś tam kęs ciasta (wczoraj byliśmy z mamą na urodzinach sąsiadki i nie dało się inaczej - resztę tortu cichaczem dałem mamie, ona i tak jada mięso itp. Ważne by jak to już powiadałem nieraz "grzeszyć świadomie". Gorsze jest łajanie się i popadanie w wyrzuty sumienia. Jedyny sposób na zerwanie z jakimkolwiek nałogiem (a cukier jak najbardziej uzależnia) jest w pełni przyjęcie go jako doświadczenie tego świata i ...przeżycie tego, skosztowanie, spraktykowanie bez wyrzutów sumienia. Tak jak z paleniem i jego rzucaniem - metoda Osho Rainesha:
http://forum.przebudzenie.net/post47797.html#p47797
sobota, 14 lipca 2018
Krzyk rodziców
źródło tłumaczenia: https://vk.com/life.move?w=wall-31239753_145683
"Krzyk jest pewnym (wiernym) znakiem braku kultury stosunków międzyludzkich, on oszałamia i ogłusza dziecko. Krzyk wyraża najbardziej prymitywną, brutalną reakcję na działania i zachowania dzieci - tracone są prawdziwie ludzkie emocje.
Dzieci, na które się często krzyczy tracą umiejętność dostrzegania najlepszych odcieni uczuć innych ludzi, tracą wrażliwość na prawdę i sprawiedliwość. Krzyk zagłusza głos sumienia dziecka ...
Nigdy nie staraj się stłumić woli małego człowieka. Wola jest głębią, na której opiera się istota ludzkiej godności. "
VA Suchomlinski - o wpływie krzyku rodziców na dzieci.
"Krzyk jest pewnym (wiernym) znakiem braku kultury stosunków międzyludzkich, on oszałamia i ogłusza dziecko. Krzyk wyraża najbardziej prymitywną, brutalną reakcję na działania i zachowania dzieci - tracone są prawdziwie ludzkie emocje.
Dzieci, na które się często krzyczy tracą umiejętność dostrzegania najlepszych odcieni uczuć innych ludzi, tracą wrażliwość na prawdę i sprawiedliwość. Krzyk zagłusza głos sumienia dziecka ...
Nigdy nie staraj się stłumić woli małego człowieka. Wola jest głębią, na której opiera się istota ludzkiej godności. "
VA Suchomlinski - o wpływie krzyku rodziców na dzieci.
piątek, 13 lipca 2018
10 wybranych cytatów Fiodora Grigoriewicza Ugłowa
źródło tłumaczenia https://vk.com/life.move?w=wall-31239753_145569
⃣ Najnowsze dane pokazują, że starość jest skutkiem zmian w całym organizmie, we wszystkich jego organach, których aktywność jest regulowana przez układ nerwowy. Im dłużej trwa normalne funkcjonowanie układu nerwowego, tym później następuje starzenie się organizmu. I odwrotnie, im wcześniej system nerwowy się wyczerpał, tym szybciej nadchodzi starość.
⃣ Jeśli dana osoba nie rozwija swojego systemu odpornościowego, jeśli ciało nie ma siły i zasobów, aby się oprzeć chorobie wtedy żadne medykamenty, żadne leczenie nie pomoże.
⃣ Zdrowy żebrak jest szczęśliwszy niż chory król.
⃣ Dwa przykłady:
✔ Dwóch przyjaciół mieszka w jednym domu. Obaj naukowcy mają ponad siedemdziesiąt lat. Jednym z nich jest lekarz, zwinny, szczupły, żywy. Raz, poślizgując się na schodach i przewracając się na plecach, poczuł ostry ból w dolnej części pleców. Mimo to sam wstał i poszedł spać. Najmniejszy ruch ciała powodował nieznośny ból. Miał złamane trzy poprzeczne wyrostki kręgów lędźwiowych. Blokady przy pomocy zastrzyków Novocainy nie pomogły. Przeleżawszy przez trzy dni, wstał pomimo ogromnego bólu, z pomocą żony, zmajstrował sobie bandaż, który pozwolił mu chodzić i usiąść prosto - bez zginania, praktycznie bez bólu. Od tego czasu zaczął już pracować przy swoim biurku. Trzy miesiące później zdjął bandaże i nie odczuwał bólu.
✔ Inny, pulchny, z solidnym brzuchem, uwielbia jeść i leżeć. Zdarzyło mu się popaść w kłopoty: wpadł się pod samochód i nastąpiło pęknięcie kości ramiennej. Spędził dwa tygodnie w szpitalu, a potem został wypisany do domu. Jednak nadal leżał w domu. Ręka była nieaktywna, przyplątało mu się zastoinowe zapalenie płuc z wysoką gorączką. Lekarze zaczęli podawać antybiotyki i angażowali się w sprawę płuc pozostawiając dłoń bez leczenia. Minął kolejny miesiąc. Zapalenie płuc zostało wyleczone ale serce zaczęło dawać o sobie znać. Były przerwy w jego biciu, obrzęki nóg. Rozpoczęło się leczenie przeciw niewydolności serca ....
Nie wiadomo czy on to wszystko zniesie ale ręka na pewno nie będzie już w pełni sprawna. A wszystko z powodu dużej wagi, z powodu bezruchu. Uraz ręki był pretekstem i usprawiedliwieniem dla tego by leżeć. Wzmożone odżywianie zwiększyło nadwagę i bezruch, a człowiek sam postawił się się na krawędzi katastrofy.
⃣ Bardzo ważna jest postawa człowieka wobec okoliczności drażniących - umiejętność lekkiego traktowania nawet bardzo nieprzyjemnych zjawisk, tak lekkiego jak to tylko możliwe, w najprostszy sposób, bez nadawania im dużej wagi, bez dawania im dużego miejsca w swoim sercu. Tutaj konieczne jest połączenie intelektu, umysłu, rozwinięcie w sobie zdolności introspekcji, samokontroli, samoregulacji. Musimy starać się kształcić w sobie nie tylko zdolność "wydawania się uśmiechniętym i bezpośrednim", ale także rzeczywiście być taką osobą.
⃣ W ciągu dnia człowiek potrzebuje co najmniej 600 gramów warzyw, a większość warzyw należy spożywać na surowo. Wszystkie rodzaje świeżych warzyw są źródłem witaminy C, której rola jest szczególnie duża w metabolizmie.
Takie pożywienie pomoże ludziom przezwyciężyć tendencję do starzenia się, zmniejszając napięcie w jelitach, przezwyciężyć tendencję do rozwoju miażdżycy. Im bardziej zróżnicowany jest asortyment warzyw, tym lepiej organizm zaopatrywany jest w witaminy.
⃣ Pośmiertne autopsje (sekcje zwłok) ludzi „umiarkowanie” pijących wykazały, obecność całych „cmentarzysk” martwych komórek w ich szpiku kostnym. Te "cmentarzyska" reprezentują zgubny i destrukcyjny efekt jaki alkohol wywiera na układ nerwowy człowieka.
⃣ Doświadczenie lekarzy narkologów pokazuje, że im wcześniej dany człowiek pozna smak napojów alkoholowych, tym większa jest szansa, że uzależni się od nich. Wszystkie badania pediatryczne są zgodne, że alkohol w dowolnej formie i w dowolnych dawkach jest najniebezpieczniejszą trucizną dla dzieci i młodzieży.
🔟 Według WHO, jedna na trzy osoby na świecie umiera z przyczyn związanych z piciem alkoholu, jedna na pięć odchodzi z przyczyn związanych z paleniem. Jako lekarz mogę powiedzieć, że jeśli ktoś chce utrzymać swoje zdrowie, rozwój a nie zniszczyć swoich zdolność do czynienia czegoś pożytecznego dla swojej rodziny i kraju, aby widzieć życie wyraźne i jasnym wzrokiem to nie należy pić żadnych napojów alkoholowych.
Postać w Rosji znana. Lekarz, który przeżył ponad 100 lat - do końca swych dni aktywny zawodowo chirurg. Spróbujcie wkleić ten link w tłumacz google . Autor książek, działacz społeczny. Radziecki i rosyjski chirurg, pisarz i osoba publiczna, doktor nauk medycznych, profesor. Redaktor naczelny czasopisma "Herald of Surgery im. I. Grekowa", akademik Akademii Nauk Medycznych ZSRR, laureat Nagrody im. Lenina, członek Związku Literatów Rosji, mieszkający od 103 lat.⃣ Badania patologiczne osób, które przeżyły 100 lat lub więcej, wykazały, że żadna z nich nie zmarła ze starości. Wszyscy zmarli na choroby. Jeśli udałoby się im zapobiec lub wyleczyć te choroby na czas to ludzie ci żyliby jeszcze dłużej.
Profesor Żdanow prowadzi dziś towarzystwo antyalkoholowe imienia Ugłowa - podobno Ugłow nie wypił w życiu ani kropli alkoholu.
⃣ Najnowsze dane pokazują, że starość jest skutkiem zmian w całym organizmie, we wszystkich jego organach, których aktywność jest regulowana przez układ nerwowy. Im dłużej trwa normalne funkcjonowanie układu nerwowego, tym później następuje starzenie się organizmu. I odwrotnie, im wcześniej system nerwowy się wyczerpał, tym szybciej nadchodzi starość.
⃣ Jeśli dana osoba nie rozwija swojego systemu odpornościowego, jeśli ciało nie ma siły i zasobów, aby się oprzeć chorobie wtedy żadne medykamenty, żadne leczenie nie pomoże.
⃣ Zdrowy żebrak jest szczęśliwszy niż chory król.
⃣ Dwa przykłady:
✔ Dwóch przyjaciół mieszka w jednym domu. Obaj naukowcy mają ponad siedemdziesiąt lat. Jednym z nich jest lekarz, zwinny, szczupły, żywy. Raz, poślizgując się na schodach i przewracając się na plecach, poczuł ostry ból w dolnej części pleców. Mimo to sam wstał i poszedł spać. Najmniejszy ruch ciała powodował nieznośny ból. Miał złamane trzy poprzeczne wyrostki kręgów lędźwiowych. Blokady przy pomocy zastrzyków Novocainy nie pomogły. Przeleżawszy przez trzy dni, wstał pomimo ogromnego bólu, z pomocą żony, zmajstrował sobie bandaż, który pozwolił mu chodzić i usiąść prosto - bez zginania, praktycznie bez bólu. Od tego czasu zaczął już pracować przy swoim biurku. Trzy miesiące później zdjął bandaże i nie odczuwał bólu.
✔ Inny, pulchny, z solidnym brzuchem, uwielbia jeść i leżeć. Zdarzyło mu się popaść w kłopoty: wpadł się pod samochód i nastąpiło pęknięcie kości ramiennej. Spędził dwa tygodnie w szpitalu, a potem został wypisany do domu. Jednak nadal leżał w domu. Ręka była nieaktywna, przyplątało mu się zastoinowe zapalenie płuc z wysoką gorączką. Lekarze zaczęli podawać antybiotyki i angażowali się w sprawę płuc pozostawiając dłoń bez leczenia. Minął kolejny miesiąc. Zapalenie płuc zostało wyleczone ale serce zaczęło dawać o sobie znać. Były przerwy w jego biciu, obrzęki nóg. Rozpoczęło się leczenie przeciw niewydolności serca ....
Nie wiadomo czy on to wszystko zniesie ale ręka na pewno nie będzie już w pełni sprawna. A wszystko z powodu dużej wagi, z powodu bezruchu. Uraz ręki był pretekstem i usprawiedliwieniem dla tego by leżeć. Wzmożone odżywianie zwiększyło nadwagę i bezruch, a człowiek sam postawił się się na krawędzi katastrofy.
⃣ Bardzo ważna jest postawa człowieka wobec okoliczności drażniących - umiejętność lekkiego traktowania nawet bardzo nieprzyjemnych zjawisk, tak lekkiego jak to tylko możliwe, w najprostszy sposób, bez nadawania im dużej wagi, bez dawania im dużego miejsca w swoim sercu. Tutaj konieczne jest połączenie intelektu, umysłu, rozwinięcie w sobie zdolności introspekcji, samokontroli, samoregulacji. Musimy starać się kształcić w sobie nie tylko zdolność "wydawania się uśmiechniętym i bezpośrednim", ale także rzeczywiście być taką osobą.
⃣ W ciągu dnia człowiek potrzebuje co najmniej 600 gramów warzyw, a większość warzyw należy spożywać na surowo. Wszystkie rodzaje świeżych warzyw są źródłem witaminy C, której rola jest szczególnie duża w metabolizmie.
Takie pożywienie pomoże ludziom przezwyciężyć tendencję do starzenia się, zmniejszając napięcie w jelitach, przezwyciężyć tendencję do rozwoju miażdżycy. Im bardziej zróżnicowany jest asortyment warzyw, tym lepiej organizm zaopatrywany jest w witaminy.
⃣ Pośmiertne autopsje (sekcje zwłok) ludzi „umiarkowanie” pijących wykazały, obecność całych „cmentarzysk” martwych komórek w ich szpiku kostnym. Te "cmentarzyska" reprezentują zgubny i destrukcyjny efekt jaki alkohol wywiera na układ nerwowy człowieka.
⃣ Doświadczenie lekarzy narkologów pokazuje, że im wcześniej dany człowiek pozna smak napojów alkoholowych, tym większa jest szansa, że uzależni się od nich. Wszystkie badania pediatryczne są zgodne, że alkohol w dowolnej formie i w dowolnych dawkach jest najniebezpieczniejszą trucizną dla dzieci i młodzieży.
🔟 Według WHO, jedna na trzy osoby na świecie umiera z przyczyn związanych z piciem alkoholu, jedna na pięć odchodzi z przyczyn związanych z paleniem. Jako lekarz mogę powiedzieć, że jeśli ktoś chce utrzymać swoje zdrowie, rozwój a nie zniszczyć swoich zdolność do czynienia czegoś pożytecznego dla swojej rodziny i kraju, aby widzieć życie wyraźne i jasnym wzrokiem to nie należy pić żadnych napojów alkoholowych.
środa, 11 lipca 2018
Taksówka wujka Anatola
źródło tłumaczenia https://vk.com/life.move?w=wall-31239753_145567
Stałam sobie z synem na przystanku autobusowym.Nigdzie się nie wybieraliśmy, po prostu poszliśmy na zakupy spożywcze i na przystanku autobusowym odebrałam telefon. Stałam więc rozmawiając, a mój syn usiadł na ławce. Przez długi czas już nie było autobusu dlatego stało tam też wielu ludzi.
W pobliżu przystanku zatrzymuje się stara, poobijana "Wołga" - najwyraźniej mająca dość słabe hamulce. Za kierownicą zabawny dziadek w okularach. Krzyczy ze swojego siedzenia kierowcy:
- Kogo podrzucić moją super-taksówką!?
Ludzie się uśmiechają, ale nikt nie siada z dziadkiem do tej "karety".
-Nie bójcie się, siadajcie, maszyna się nie rozpadnie, obiecuję! Trzydzieści lat się nie rozpadła to i teraz się nie rozpadnie! zaśmiał się wesoły dziadek.
Ludzie na przystanku są oszołomieni - wszyscy stoją jak wryci. W oddali pojawił się autobus. Rozumiem już: nikt nie usiądzie w samochodzie z dziadkiem.Natychmiast wyłączam rozmowę telefoniczną.Krzyczę do dziadka:
-"Nie podwiezie pan do metra?"
- Oczywiście, że podwiozę! Proszę siadać. Otworzyłbym dla pani drzwi, ale jestem niepełnosprawny, potrwałoby to bardzo długo.
"Dam radę sama!" odpowiadam i kiwam głową mojemu synowi, mówiąc: "Wsiadaj".
- Mamo, ale po co nam do metra? syn pyta zaskoczony.
- Tak trzeba. Potem wytłumaczę. Usiądź" mówię, zapinając w pasy mojego syna na tylnym siedzeniu. Nie ma turbo -dopalaczy ale przynajmniej jest pas. Sama siadam z przodu.
"Anatolij", przedstawia się dziadek. - Dla pani dziadek Tolij.
- Olga, - przedstawiam się. - Dla pana Ola.
- Danja, - wita się syn. - Dla pana Dan.
Śmiejemy się we trójkę.
"Dziękuję za możliwość wzięcia udziału w życiowej bitwie" - mówi dziadek Tolii. - Teraz jest bardzo ciężko ale walczę i nie poddaję się. Nie popadam w przygnębienie. Niewielu ludzi ryzykuje usiąść przy mnie. Myślą, że to wrak i że zepsuje się po drodze. A ona frunie jak jaskółka!
"jaskółka, zdecydowanie jaskółka" zgadzam się z rozmówcą.
Tymczasem jedziemy powoli, około 20 kilometrów na godzinę.
- To jest prędkość, zapiera dech w piersiach! - żartuję.
Dziadek Tolja chwyta żart, śmieje się z chichotem.
"Czy często tak wyruszasz na życiowe boje wujku Tolij?"
- Nie jestem w stanie go nazywać "dziadkiem" bo wciąż jest jeszcze pełen wigoru, że ho, ho.
- Często. A co mam czynić w domu? Gapić się w telewizor? Mógłbym tak oszaleć. Uwielbiam stare radzieckie filmy Riazanowa ale rzadko są pokazywane. Dają je tylko na nowy rok. Wolę pojeździć. Teraz jest pełno taksówek jakich tylko zapragniesz a wszystkie już to samochody zagraniczne. Ludzie są rozpieszczeni przez komfort. Dziewczyny takie jak Ty nigdy nie wsiądą do mnie - tym bardziej nie w futrze. Pewnie im wstyd jechać we "wiadrze z gwoździami". Zgadzam się - do Mercedesa daleko mojej jaskółce. Tylko babcie z rynku zgadzają się jechać, ale od nich nie mogę brać pieniędzy. Jestem przecież mężczyzną lub kimś takim "z przypadku"'. Okazuje się więc, że jestem taką darmową taksówką. Emerytury wystarcza akurat na benzynę - mówi dziadek Tolij i śmieje się. Nie narzeka i nie żali się. To jest taka jego życiowa postawa. Bawi mnie opowieściami z własnego życia.
- "Ta pańska jaskółka - jak z filmu "Biurowy romans " Uśmiecham się.
- Tak, tak, tak! To mój ulubiony film !!!
- Mój również! - Cieszę się. "Prawie znam go na pamięć":
„Zrzutka po 50 kopiejek, Nowosielcew! , dorzucaj się tu na wieniec i orkiestrę -. .. Jeśli dzisiaj jeszcze ktoś umrze lub się urodzi to zostanę bez obiadu”
"Weźmy na przykład opieńki - rosną na pniach. Jeśli wybierzesz się do lasu i będziesz miał szczęście to możesz wytaszczyć całą górę ... pniaków ... och nie! opieńków! ..." Śmieję się i kontynuuję zabawę w cytaty:
- „Coś mi się wydaje, że grzyby pana niezbyt interesują.
- I dobrze pani rozumuje.... -
- A jagody pana nie interesują?
- Tylko w formie dżemów.
- A wiersz w formie poezji ... ... co pan na to?”
Dziadek się uśmiecha i odpowiada:
-"Wczoraj mnie ukąsiła osa.
- Tak. Zauważyłam to - odpowiadam."
Albo urwałem się z łańcucha."
- "To jest bliższe prawdy." Wujek Tolij i ja chichoczemy.
- Nigdy nie cytowałam "Biurowego romansu" z podziałem na role!
- Ja też nigdy. Ale czy pamiętasz to ostatnie zdanie? "Dokąd jedziemy?"
- "Prosto!"
Patrzę z przyjemnością na dziadka, mówię z głębi serca:
- Wspaniale, że nie tracisz ducha.
- Popadnięcie w przygnębienie jest grzechem! - Wujek Tolij pouczająco podnosi palec.
"A ty Olu dlaczego wsiadłaś do mnie? Pożałowałaś mnie?"
- Ależ nie - no coś ty! Spieszmy się właśnie do metra.
Patrzy na mnie uważnie. Stoimy na światłach. Nie odwracam wzroku.
- Jesteś miła dla mnie Olu. Sportsmenka, Komsomołka i po prostu piękność. Rozumiem wszystko co dotyczy ciebie. Od tak dawna nie woziłem żadnej piękności - a do tego z dobrym sercem. Dlatego nie mogę wziąć pieniędzy - chcę byś o tym wiedziała.
"Bardzo dobrze, wujku Tolij", zgadzam się bardzo łatwo.
On hamuje przy metro. Tam nie wolno się zatrzymywać. Mówię mojemu synowi, żeby szybciej wysiadł z samochodu, a on guzdrał się z pasem.
- " Jak będziesz u nas na Kołymie to zapraszamy", mówi do mnie dziadek przez okno.
- Nie, lepiej pan do nas! - Śmieję się w odpowiedzi.
Wujek Tolij zauważa tysiąc rubli na siedzeniu i zmienia się na twarzy.
- Tu wypadły pieniądze, Olga, pieniądze ...
"Jesteś cudowną osobą, wujku Tolij". A twoja jaskółka to najlepsza taksówka na świecie. Od dawna nie jeździłam w tak szczerej i serdecznej atmosferze. To jest droższe niż pieniądze, wierz mi. Dbaj o siebie wujku Tol. I pielęgnuj swoją jaskółkę ", mówię i razem z synem machamy mu do okienka.
Próbuje wyjść z auta ale niecierpliwy autobus sygnalizuje od tyłu, a my z synem odbiegamy, schodzimy do metra, nie jest w stanie nas dogonić więc wujek Tolij żartobliwie pogroził mi palcem i zmuszony rusza z miejsca.
Rzucam pożegnalne spojrzenie na "Wołgę". Na tylnym oknie przylepiony znaczek, że kierowca jest inwalidą. Numer "K 420 OB".
Staroświecka, szara, poobijana taksówka kursuje w rejonie "Żabikowo". Jeśli nagle spotkasz wujka Tolij prowadzącego jaskółkę - przyjacielu pamiętaj: Musisz pilnie gdzieś jechać !!!!
A my z synkiem wracamy do domu z metra. Rozmawiamy o tym, czym jest "przygnębienie" i czym jest "grzech" i dlaczego tak pilnie potrzebowaliśmy jechać do metra ...
Olga Sawieliewa
Stałam sobie z synem na przystanku autobusowym.Nigdzie się nie wybieraliśmy, po prostu poszliśmy na zakupy spożywcze i na przystanku autobusowym odebrałam telefon. Stałam więc rozmawiając, a mój syn usiadł na ławce. Przez długi czas już nie było autobusu dlatego stało tam też wielu ludzi.
W pobliżu przystanku zatrzymuje się stara, poobijana "Wołga" - najwyraźniej mająca dość słabe hamulce. Za kierownicą zabawny dziadek w okularach. Krzyczy ze swojego siedzenia kierowcy:
- Kogo podrzucić moją super-taksówką!?
Ludzie się uśmiechają, ale nikt nie siada z dziadkiem do tej "karety".
-Nie bójcie się, siadajcie, maszyna się nie rozpadnie, obiecuję! Trzydzieści lat się nie rozpadła to i teraz się nie rozpadnie! zaśmiał się wesoły dziadek.
Ludzie na przystanku są oszołomieni - wszyscy stoją jak wryci. W oddali pojawił się autobus. Rozumiem już: nikt nie usiądzie w samochodzie z dziadkiem.Natychmiast wyłączam rozmowę telefoniczną.Krzyczę do dziadka:
-"Nie podwiezie pan do metra?"
- Oczywiście, że podwiozę! Proszę siadać. Otworzyłbym dla pani drzwi, ale jestem niepełnosprawny, potrwałoby to bardzo długo.
"Dam radę sama!" odpowiadam i kiwam głową mojemu synowi, mówiąc: "Wsiadaj".
- Mamo, ale po co nam do metra? syn pyta zaskoczony.
- Tak trzeba. Potem wytłumaczę. Usiądź" mówię, zapinając w pasy mojego syna na tylnym siedzeniu. Nie ma turbo -dopalaczy ale przynajmniej jest pas. Sama siadam z przodu.
"Anatolij", przedstawia się dziadek. - Dla pani dziadek Tolij.
- Olga, - przedstawiam się. - Dla pana Ola.
- Danja, - wita się syn. - Dla pana Dan.
Śmiejemy się we trójkę.
"Dziękuję za możliwość wzięcia udziału w życiowej bitwie" - mówi dziadek Tolii. - Teraz jest bardzo ciężko ale walczę i nie poddaję się. Nie popadam w przygnębienie. Niewielu ludzi ryzykuje usiąść przy mnie. Myślą, że to wrak i że zepsuje się po drodze. A ona frunie jak jaskółka!
"jaskółka, zdecydowanie jaskółka" zgadzam się z rozmówcą.
Tymczasem jedziemy powoli, około 20 kilometrów na godzinę.
- To jest prędkość, zapiera dech w piersiach! - żartuję.
Dziadek Tolja chwyta żart, śmieje się z chichotem.
"Czy często tak wyruszasz na życiowe boje wujku Tolij?"
- Nie jestem w stanie go nazywać "dziadkiem" bo wciąż jest jeszcze pełen wigoru, że ho, ho.
- Często. A co mam czynić w domu? Gapić się w telewizor? Mógłbym tak oszaleć. Uwielbiam stare radzieckie filmy Riazanowa ale rzadko są pokazywane. Dają je tylko na nowy rok. Wolę pojeździć. Teraz jest pełno taksówek jakich tylko zapragniesz a wszystkie już to samochody zagraniczne. Ludzie są rozpieszczeni przez komfort. Dziewczyny takie jak Ty nigdy nie wsiądą do mnie - tym bardziej nie w futrze. Pewnie im wstyd jechać we "wiadrze z gwoździami". Zgadzam się - do Mercedesa daleko mojej jaskółce. Tylko babcie z rynku zgadzają się jechać, ale od nich nie mogę brać pieniędzy. Jestem przecież mężczyzną lub kimś takim "z przypadku"'. Okazuje się więc, że jestem taką darmową taksówką. Emerytury wystarcza akurat na benzynę - mówi dziadek Tolij i śmieje się. Nie narzeka i nie żali się. To jest taka jego życiowa postawa. Bawi mnie opowieściami z własnego życia.
- "Ta pańska jaskółka - jak z filmu "Biurowy romans " Uśmiecham się.
- Tak, tak, tak! To mój ulubiony film !!!
- Mój również! - Cieszę się. "Prawie znam go na pamięć":
„Zrzutka po 50 kopiejek, Nowosielcew! , dorzucaj się tu na wieniec i orkiestrę -. .. Jeśli dzisiaj jeszcze ktoś umrze lub się urodzi to zostanę bez obiadu”
"Weźmy na przykład opieńki - rosną na pniach. Jeśli wybierzesz się do lasu i będziesz miał szczęście to możesz wytaszczyć całą górę ... pniaków ... och nie! opieńków! ..." Śmieję się i kontynuuję zabawę w cytaty:
- „Coś mi się wydaje, że grzyby pana niezbyt interesują.
- I dobrze pani rozumuje.... -
- A jagody pana nie interesują?
- Tylko w formie dżemów.
- A wiersz w formie poezji ... ... co pan na to?”
Dziadek się uśmiecha i odpowiada:
-"Wczoraj mnie ukąsiła osa.
- Tak. Zauważyłam to - odpowiadam."
Albo urwałem się z łańcucha."
- "To jest bliższe prawdy." Wujek Tolij i ja chichoczemy.
- Nigdy nie cytowałam "Biurowego romansu" z podziałem na role!
- Ja też nigdy. Ale czy pamiętasz to ostatnie zdanie? "Dokąd jedziemy?"
- "Prosto!"
Patrzę z przyjemnością na dziadka, mówię z głębi serca:
- Wspaniale, że nie tracisz ducha.
- Popadnięcie w przygnębienie jest grzechem! - Wujek Tolij pouczająco podnosi palec.
"A ty Olu dlaczego wsiadłaś do mnie? Pożałowałaś mnie?"
- Ależ nie - no coś ty! Spieszmy się właśnie do metra.
Patrzy na mnie uważnie. Stoimy na światłach. Nie odwracam wzroku.
- Jesteś miła dla mnie Olu. Sportsmenka, Komsomołka i po prostu piękność. Rozumiem wszystko co dotyczy ciebie. Od tak dawna nie woziłem żadnej piękności - a do tego z dobrym sercem. Dlatego nie mogę wziąć pieniędzy - chcę byś o tym wiedziała.
"Bardzo dobrze, wujku Tolij", zgadzam się bardzo łatwo.
On hamuje przy metro. Tam nie wolno się zatrzymywać. Mówię mojemu synowi, żeby szybciej wysiadł z samochodu, a on guzdrał się z pasem.
- " Jak będziesz u nas na Kołymie to zapraszamy", mówi do mnie dziadek przez okno.
- Nie, lepiej pan do nas! - Śmieję się w odpowiedzi.
Wujek Tolij zauważa tysiąc rubli na siedzeniu i zmienia się na twarzy.
- Tu wypadły pieniądze, Olga, pieniądze ...
"Jesteś cudowną osobą, wujku Tolij". A twoja jaskółka to najlepsza taksówka na świecie. Od dawna nie jeździłam w tak szczerej i serdecznej atmosferze. To jest droższe niż pieniądze, wierz mi. Dbaj o siebie wujku Tol. I pielęgnuj swoją jaskółkę ", mówię i razem z synem machamy mu do okienka.
Próbuje wyjść z auta ale niecierpliwy autobus sygnalizuje od tyłu, a my z synem odbiegamy, schodzimy do metra, nie jest w stanie nas dogonić więc wujek Tolij żartobliwie pogroził mi palcem i zmuszony rusza z miejsca.
Rzucam pożegnalne spojrzenie na "Wołgę". Na tylnym oknie przylepiony znaczek, że kierowca jest inwalidą. Numer "K 420 OB".
Staroświecka, szara, poobijana taksówka kursuje w rejonie "Żabikowo". Jeśli nagle spotkasz wujka Tolij prowadzącego jaskółkę - przyjacielu pamiętaj: Musisz pilnie gdzieś jechać !!!!
A my z synkiem wracamy do domu z metra. Rozmawiamy o tym, czym jest "przygnębienie" i czym jest "grzech" i dlaczego tak pilnie potrzebowaliśmy jechać do metra ...
Olga Sawieliewa
Subskrybuj:
Posty (Atom)