piątek, 7 października 2016

Luczis

Był ktoś na spotkaniu z nim? Jakie wrażenia?
  Tak się jakoś składa, że od kilku lat tu i tam trafiają do mnie informacje o jego działalności. Bywam bardzo powściagliwy wobec rozmaitych rewelacji - szczególnie tych podawanych przez zachwycone uczennice. Tym bardziej zapalały mi się czerwone lampki ostrzegawcze gdy słyszałem, że facet zajmuje sie tantrą a ta na zachodzie - jak sam to przyznaje Luczis w wywiadzie internetowym poprzez NTV - jest wypaczona i sprowadzona wyłącznie do poziomu pasa.
  Tak więc znów wczoraj trafiła informacja o działaniach Luczisa więc badam temat. Obejrzałem właśnie 4 filmiki (pojawiło sie tego troche na You Tube) i jestem miło zaskoczony - głównie dlatego, że wreszcie ktoś mówi sensownie o energiach. Ja już w rozmowach z ludźmi często się gryzłem w język widząc tę charakterystycznie uniesioną brew gdy zaczynałem naświetlać jakiś problem z tej strony. Luczis ma rację, że ta warstwa naszego życia jest w ogóle nieznana i czynimy sobie przez tę niewiedzę wiele krzywdy.

Dobra - zabieram się za dalsze oglądanie. Od połowy października Luczis ma być w Poznaniu a potem w warszawie - ogólnie będzie ponoć w Polsce około miesiąca. http://loveoflife.pl/pl/kalendarz/miesiac/2016-10 W grudniu zeszłego roku był w Sopocie. Już widzę w podglądzie fragment filmu mający w tytule Ród więc bardzo jestem ciekaw.

 EDYCJA (dn. 16 października 2016)
   Z obowiązku badacza i (być może) sprawcy zamieszania ;) uzupełniam niniejszy wpis meldując posłusznie, iż byłem obecny w piątek t/j 2 dni temu na pierwszym spotkaniu Luczisa w Poznaniu.
   W bardzo wielu sprawach Luczis prezentuje trafne obserwacje choć już na dziś (wszystko co ze sobą przywiozłem - wszelkie energie- bardzo mocno pracują we mnie więc być może na niniejszym wpisie sie nie skończy. Duża wymiana energetyczna, wszystko to w sobie "rozpakowuję" jak pliki zip. czy rar. stosowane w komunikacji komputerowej)....już na dziś mogę stwierdzić, że w kilku ważnych kwestiach (naprawdę chciałbym napisać, że to tylko szczegóły ale nie mogę) moja wiedza i praktyka się różni.
  Nie żałuję dalekiej podróży bo jak wspomniałem z wielu względów jest to dla mnie cenne doświadczenie. Miałem możność popatrzeć na ludzi, posłuchać problemów jakimi żyją no i oczywiście odrobinę przyjrzeć się Luczisowi na żywo, wyciągnąć własne wnioski. Kupiłem książkę o tytule "Odmładzające jabłka" - jestem w trakcie lektury i już widzę, że wersja bajki na jakiej Luczis oparł swoje dalsze wywody jest mi nieznana (pierwsza wersja zaprezentowana w książce - jestem na ten moment na 42 stronie) i ....przyznam szczerze dość zaskakująca.
http://michalxl600.blogspot.com/2016/10/odmadzajace-jabka.html
  Przed zajęciami zapoznałem się też ze wszystkimi materiałami wideo jakie niedawno udostępnili organizatorzy i jakie możliwe są bezpłatnie do obejrzenia na You Tube. Obejrzałem "od deski do deski" wszystkie konferencje skype jakie udostępniono (kilkanaście godzin materiału wideo) i wnioski podobne - było tam dla mnie kilka mocnych "zgrzytów"- nawet coś tam zaznaczyłem zadając pytanie w komentarzach. Organizatorzy zapytani na zajęciach stwierdzili, że nieporozumienie zapewne wynika z faktu niezręcznego użycia przez Luczisa polskiego słowa - być może, faktycznie co najmniej 2 razy takie coś miało miejsce podczas oglądania tych konferencji.
   Podsumowując na ten moment nasuwa mi się określenie jakiego użył Trehlebov wobec Hiniewicza gdy pytano go o działalność tegoż (jest dostępne na You Tube takie nagranie telefonicznej rozmowy obu panów) - Trehlebov odpowiedział wprost: "Ty jesteś na swoim miejscu i jesteś doskonałym administratorem". Podczas innych wypowiedzi (wykłady) Trehlebov wyjaśnia co rozumie pod tym pojęciem i że tacy ludzie mają swoja rolę i są jak najbardziej potrzebni sporej rzeszy ludzi (każdy potrzebuje przecież czegoś innego). Hiniewicz prowadzi w Omsku szkołę, wydaje książki i utrzymuje się z szerzenia tej wiedzy, daje ludziom oparcie i "mocną konstrukcję" ....ideologiczną, że tak to ujmę. Luczis również kilkakrotnie na spotkaniu beż żadnej krępacji omawiał tę kwestię i nie zdradzę tu chyba wielkiej tajemnicy (cennik zajęć i spotkań jest dostępny w necie, wspominał o tym chyba również podczas wideo konferencji) jeśli powiem, że podkreślał: "musicie dużo zapłacić za tą wiedzę". Kwestii odpłatości i wszelakich dotacji poświęcono (jak dla mnie) sporo uwagi. Zdaję sobie doskonale sprawę, że wielu ludzi (szczególnie współczesne kobiety) docenia przekaz jeśli odczuje to materialnie.
   Ja tutaj mam diametralnie inne podejście - wymiana energetyczna aby nie powstało zobowiązanie karmiczne odbywa sie w rozmaity sposób i na różnych poziomach - ktoś tam z wdzięcznością pomyśli o jakimś "redaktorze", ktoś inny odczuje potrzebę przekazania pomocy materialnej itp. Pisałem już kiedyś, że sprofanowana przez KK konwencja "co łaska"  (ew. "Bóg zapłać") jest tu dla mnie kluczem i jest mi zdecydowanie bliższa. Biblijna ( a tak naprawdę Starosłowiańska - Wedyjska) przypowieść o wdowim groszu jest tu wystarczającym wyjaśnieniem. Kto zna moje tłumaczenie "nauka obrazowania" (wykład Jegorowa) ten dopełni sobie reszty obrazka.
 Oprócz tej fundamentalnej kwestii znalazłoby się jeszcze kilka poważnych pytań. Nie zadawałem ich na zajęciach i nie wiem czy będę je roztrząsał tutaj w necie. Tak jak już oględnie wspomniałem powyżej zdaję sobie sprawę, że ilu ludzi tyle dróg i dla wielu ludzi jest to z pewnoscią potrzebny i dobry nauczyciel i z szacunkiem odnoszę sie do wszelakich ludzkich wyborów i doświadczeń. Podobało mi sie u Luczisa, że podobnie wypowiadał się poruszając kwestie odmiennych światopoglądów i jak mi sie wydaje starał się nie urażać niczyich uczuć w tym względzie - bardziej łączyć niż dzielić szukając punktów wspólnych. Mam takie właśnie intencje choć z drugiej strony wiem, że "urawniłowka" wszystkiego w jedna szaro - burą masę jest niemożliwa i co sam Luczis ładnie wyjaśnia na jednym ze spotkań skype- konferencji: idee (intencje) zajączka będą zawsze odmienne od intencji wilka bo też mają oni w przyrodzie inne zadania.
  Przypominam:  Sławianin = Sław Yan- In. My sławimy obie strony mocy - czasem i klaps bywa dobrem.

  Może tyle na ten moment i tak "na gorąco" - z kronikarskiego obowiązku.