czwartek, 20 czerwca 2019

Dyktat-u-RA

czyli dyktat światła, dyktat oświecenia. 

      Niniejsze pisanie ma być kontynuacją i wyjaśnieniem do poprzedniego wpisu gdzie Iwan ostro wyłożył zadania męskie na nadchodzący czas "galaktycznej wiosny".
Spowodowało to w komentarzach pod filmem burzę emocjonalną. Jedna z czytelniczek "trzasnęła drzwiami" pisząc, że żegna się z kanałem. Myślę, że wróci po przetrawieniu treści - nie raz tak bywało.
 (Link do filmu ponawiam).

    Przygotowując sobie w myślach zdania do tego wpisu przypomniało mi się stwierdzenie jakie kiedyś przeczytałem chyba u Osho Rajnesha:
"W dzisiejszych czasach zamiast ognia postawiono na ołtarzu hubkę i krzesiwo"
Bardzo mi ono pasuje do tego co chcę przekazać. Przyszło na myśl też kilka innych obrazowych porównań - zaraz je również przytoczę. Czasem powtarzając ludziom powyższą mądrość uwspółcześniam ją nieco bo młodzi nie za bardzo wiedzą czym jest hubka i krzesiwo - powiadam, że na ołtarzu postawiono zapalniczkę.
     Tak jest obecnie z męskością. Zamiast dziarskich i silnych, pełnych ognia wojowników mamy dziś pluszowe misie, które "bezpiecznie" można ustawić na półce czy posadzić na kanapie. Taki nie podrapie, jest cierpliwy, czyściutki, posłuszny i co najważniejsze PRZEWIDYWALNY. Co prawda większość pań narzeka na nudę ale żeński praktycyzm jakoś tu najwyraźniej bierze górę nie tylko on, film "Seksmisja" jest rodzajem proroctwa. Kobietom po prostu nakłamano, że kiedyś te misie pożerały swoje kobiety, że się znęcały, że "samcy za pomocą miłości niszczyli kobiety" -jakoś tak brzmiała ta propagandowa regułka jaką wyrecytowała Lamia w znanej, końcowej scenie filmu Machulskiego)....

            Prawdziwa męskość to żywy ogień a nie jakiś przedmiot jak powiedzmy zapalniczka czy pudełko zapałek. Nie da się go wrzucić gdzieś do szuflady czy odłożyć na półkę. "Obsługa" żywego ognia to już pewien kłopot - wyższa szkoła pilotażu bo źle użyty może poparzyć albo nawet i pożar spowodować. Dlatego dziś kobiety decydują się na imitację w rodzaju takich kominków jakie niegdyś sprzedawano. O! -widzę, że "mebel" nadal robi karierę! Pod nazwą "kominek elektryczny" znajdziecie masę ofert.

Świeci się tam jakaś żaróweczka, elektryczna grzałka równo grzeje, coś tam w wyniku konwekcji ciepłego powietrza się porusza, no i ma wyłącznik! Swego czasu nawet jakiś kanał TV transmitował nocą spalanie ognia w kominku - no bomba! Telewizor też ma wyłącznik.
  No ale jak mówiła stara reklama: "prawie jak czyni wielką różnicę".

            Taka opcja relacji powoduje stagnację ewolucyjną rodu żeńskiego bo nie ma żadnych wyzwań i powodów do zmian. A jeśli misio okaże się niegrzeczny to telefon do odpowiednich służb, które misiowi albo wyperswadują własne pomysły albo inna instytucja da kobiecie rozwód i zmusi misia do utrzymywania jej i przychówku. Nie trzeba się z nikim dzielić dochodami a co najważniejsze można sobie postępować według własnych fanaberii i wszystkiego co tam się w ślicznej główce pojawi. Tu pozwolę sobie skopiować część komentarza ze strony youtube: 
.........KOBIETA ZAWSZE JEST ZALEŻNA!!! Miej pretensje do Boga, że urodziłaś się kobietą. Dziś jednak zamiast skutecznie "omotać" wybranego mężczyznę poddajecie się systemowi wyzysku i jemu służycie zamiast swoim mężom. To jest nieuczciwe bo system niewolniczy jaki podtrzymujecie wykorzystuje przemocą!!!! (jesteście winne tej przemocy!) pracę mężczyzn. System sam dla siebie odkrawa od tego dochodu lwią część na swoje utrzymanie (urzędnicy, Policja, politycy...) a ochłapy rzuca ludziom. Mężczyzna jeśli chce mieć rodzinę to musi podpisać cyrograf- umowę jak w banku, założyć sobie chomąto na szyję.
     W jednej dość emocjonalnej rozmowie (wszystko pod filmem na youtube) przyszedł mi do głowy jeszcze jeden obrazek, który pomoże i uspokoi mam nadzieję tych (bo nie tylko kobiety włączyły tam się do rozmowy), którzy pełni obaw, emocji i lęków spoglądali na nagranie jakie wpuścił Iwan do sieci.
Zapytałem swoją rozmówczynię czy lubi chodzić po torowiskach, odpowiedziała, że kiedyś chodziła po jakichś nieczynnych. Ten obraz bardzo pasuje do opisanej powyżej zapalniczki czy też hubki z krzesiwem. Leżało sobie to-to spokojnie aż tu nagle ktoś wykrzesał ogień! No jak to! Przecież tyle lat leżało sobie spokojnie, tak było bezpiecznie i miło!  Tak samo jest z tymi torowiskami. Długie lata były nieużywane, niektóre z nich nawet rozebrano (z wielką tęsknotą i nostalgią oglądam tu na Pomorzu stare nasypy kolejowe, gdzieniegdzie zachowały się nawet mosty ale wiele się zniszczyło). No i nagle ktoś ośmiela się po tych torowiskach znów puszczać pociągi! Ogłasza rozkład jazdy i zawiadamia, że odtąd znów jak dawniej niefrasobliwie po torach chodzić się już nie da, że trzeba zachować ostrożność itd. Do czego to podobne! Tu pojawia się wysyp głupstw (puszczam wodze wyobraźni rzecz jasna stosując analogię do tego co mamy w komentarzach pod filmem) że pociągi na torach to agresja w stosunku do przechadzających się nimi pieszych itp. 
Tak było przewidywalnie i bezpiecznie! (bez-pieczy czyli bez opieki).
                           Nie dzieje się nic ponadto, że przywracany jest stary, dobry porządek rzeczy. Pociągi znów będą służyć ludziom, będą wozić towary...

      Zapytałem też moją interlokutorkę czy obawia się używania wiertarki albo szlifierki. Iwan kiedyś ładnie ujął "instrukcję obsługi mężczyzny". Szukam teraz odpowiedniego fragmentu - między innymi tu od 2 minuty omawiana jest symboliczna mądrość na przykładzie dzwonka. Nie odsłuchałem teraz w całości więc nie wiem czy to tutaj powiada on, że gdy mężczyzna wpada do domu rozemocjonowany, przychodzi "z pola bitwy" jakim jest dla niego świat zewnętrzny to ona go bach!!! - topi w oceanie miłości.  Tak więc każde "narzędzie" (a Męskość czymś takim jest - jest żywiołem) wymaga umiejętności w obsłudze. Wspomniana wiertarka czy szlifierka niesie pożytek w rękach fachowca. Ogień ujęty w ramach pieca pomaga ogrzać domostwo i przygotować obiad dla rodziny.
  Myślę, że przywołane opisy są jasne i nie ma co się więcej rozwodzić. Jeśli się mylę to mogę kontynuować i dodać garść innych porównań. Tak samo jest z samochodami, windami i innymi technicznymi wynalazkami - używane właściwie niosą korzyść a źle użyte mogą być śmiertelnie niebezpieczne JEDNAK NIKT PRZY ZDROWYCH ZMYSŁACH NIE STARA SIĘ ZAKAZAĆ UŻYWANIA WIERTAREK, WIND CZY SAMOCHODÓW bo korzyści płynące z ich użytkowania są oczywiste.

Powołuję się tu nieustannie na Iwana (już w pewnej korespondencji zostałem nazwany sekciarzem no ale każdy sądzi po sobie) ale jest to po prostu jeden z przykładów z którym faktycznie POKRYWA SIĘ MOJA PRAKTYKA więc dlaczego mam się do niego nie odwołać? Nie będę nagrywał filmu ze sobą w roli głównej (przynajmniej na razie nie) jak pani Monika- plagiatorka, nie ma sensu wyważać otwartych drzwi skoro takie fajne wypowiedzi jak Iwana już istnieją w sieci. Ponadto nie mam pragnienia promowania swojej osoby. Przeżyłem już to kiedyś prowadząc zakład -były reklamy w miejscowym radio, autobus z moim nazwiskiem jeździł po ulicach mojego rodzinnego miasta liczącego wówczas ponad 100 tysięcy mieszkańców, stałem nie raz na scenie jako muzyk i za sławą nie tęsknię. Zresztą kiedyś gdy dużo tłumaczyłem Trehlebova spotykałem się z tym samym zarzutem, że jestem fanatykiem Trehlebova. Jak wspomniałem - każdy sądzi po sobie, dla mnie dodanie napisów do cudzego nagrania to wygodna forma własnej wypowiedzi. Zamieszczam tłumaczenie czyjegoś wykładu, który bardzo rezonuje z tym co ja myślę i bardzo chętnie dopowiadam w komentarzach swoje własne życiowe- praktyczne przykłady. Taki mały DKF - ta forma mi bardzo odpowiada.

Poruszę jeszcze taki błędnie dziś pojmowany temat:

      "PRZEMOC".

     Cóż to takiego jest? Jakoś nikt nie bulwersuje się faktem istnienia więzień - dlaczego? Nikt ogólnie nie ma za złe Policji, że utrzymuje porządek, że w ogóle istnieje taki twór jak Policja (pomijam teraz fakt, że instytucja ta jak i reguły życia społecznego są wysoce niedoskonałe). Czasem pytam rozmówców czy zdają sobie sprawę, że być może właśnie w tej chwili białe krwinki w ich organizmie zabijają jakieś bakterie albo wirusy. Pytam czy skóra ograniczająca dostęp do naszego ciała z zewnątrz jest agresywna. Są to przecież instytucje "policyjne" dla obszaru Wszechświata jaki zajmuje nasze ciało. Czy one stosują przemoc? Skóra to coś jakby zasieki czy ogrodzenie pod napięciem broniące wstępu do naszego "Bożego Królestwa".

    Mnie osobiście dużo czasu zajęło poskładanie sobie tych prawd naszej rzeczywistości bo tak jak większość współczesnych wychowany byłem w jadowitej -zachodniej ideologii pacyfizmu. Słuchałem kiedyś muzyki z prawdziwego Woodstock - nawet mam tu na półce dwie kasety wideo z nagraniami stamtąd. W pewnym okresie życia moim filmem- ikoną był "Easy rider". Była to kolejna odmiana kłamliwego, Hollywoodzkiego "american dream", podobnie jak mieszający w głowach, propagandowy film "Hair" (pięknie oprawiony muzycznie- trzeba przyznać) itp. Ta chora idea pacyfizmu (podtrzymywana zresztą do dziś przez różne dziwne środowiska łącznie z odmianami LGBT, tolerancji) promowała "życie w pokoju i miłości". Bohaterowie filmu "Hair" palili karty powołań do wojska itp. Temat z jednej strony zawierał trochę prawdy (bo wszystkie wojny USA były agresją a nie obroną) a z drugiej promowały kompletną bezbronność, która jest WBREW PRAWU NATURALNEMU. Ogólnie nawoływano do odrzucenia wszelkich środków obrony nazywając je "przemocą", nawoływano do bierności (słynne hippisowskie "LOVE and PEACE" do dziś można ujrzeć na rozmaitych transparentach). Pod filmem ktoś pisał głupstwa, że bicie to rzecz niedopuszczalna - takie to mamy "rozbrojenie" czyli pozbawienie nas "zbroi", ochrony. W ogóle pojęcie "tolerancja" wzięte jest z biologii. Zdrowy organizm jest NIETOLERANCYJNY - odrzuca przeszczepy narządów i wszelkie ciała obce. Człowiek z przeszczepionym czymkolwiek staje się już stałym klientem służb, które dla niepoznaki nazwały się "służbami zdrowia". Aby przeszczepione na przykład serce współpracowało z organizmem to podaje mu się nieustannie środki powodujące (no właśnie!) pacyfikację systemu immunologicznego czyli obronnego. Przemocą z zewnątrz zmusza się całą tę naturalną policję/milicję naszego organizmu aby zaprzestała wykonywania tego do czego została stworzona. No ale to przemocą nie jest! Ależ skąd!Oni przecież "ratują życie".
Zastraszony człowiek zamiast z godnością sobie umrzeć i zmienić awatar (bio- kombinezon) na nowy wpada w jeszcze większe niewolnictwo pracując już na wysokie pensje chirurgów i całej tej .....dobra - tu przerwę. Jest garstka prawdziwych lekarzy dla których przysięga Hipokratesa to nie puste słowa - im kłaniam się nisko, nie raz wymieniałem tu różne nazwiska.

            Wracam do promowanego pacyfizmu: Nieporadna życiowo (niedojrzała) młodzież męska często bardzo chętnie się tego chwyta bo to łatwizna życiowa - nie trzeba już się starać, jest usprawiedliwienie na przykład dla niesprawnego ciała zaniedbanego w wyniku siedzenia w grach komputerowych lub zdegradowanego w jakiś inny sposób (złe odżywianie, nałogi). Pod ideologią jakoby "wyższego stanu ducha" skrywana jest własna słabość. Zrezygnować można tylko z tego co się posiada. Jeśli nie masz tej wewnętrznej mocy a wyrażasz pogardę wobec niej i jakiś rodzaj wyższości (zdarzył się taki rozmówca pod filmem) to prędzej czy później Wszechświat wyśle "korektę" i stworzy sytuację gdy deklarowany stan danego człowieka zostanie sprawdzony i okaże się czy delikwent jest tylko pozerem (częste dziś - szczególnie w internecie) czy też faktycznie przeszedł stopnie drogi życiowej jak należy. Bardzo ładnie to opisał w swojej książce Awiessałom Podwodnyj, miałem sygnał od jednej z czytelniczek bloga, że trafiła jej się książka z krótkiej serii polskiego tłumaczenia, na aukcji jakiejś kupiła egzemplarz. Tam była mowa, że człowiek na poziomie wojownika wykształca w sobie silne energie walki po czym na wyższym poziomie świadomie rezygnuje z usług tego egregoru.
                Była kiedyś taka wschodnia opowieść jak mistrzowie kształcili adepta sztuk walki. Ten był po jakimś czasie bardzo sprawny, wygrywał wszystkie pojedynki, co jakiś czas pytał swoich nauczycieli: "czy już jestem mistrzem?" Oni zgodnie odpowiadali: "jeszcze nie". Któregoś dnia dali mu sumę pieniędzy i wysłali go po ciastka. Po jakimś czasie uczeń wraca bez ciastek. Pytają co się stało a on opowiada, że w jakiejś wąskiej uliczce został napadnięty. Pytają go: "no i co zrobiłeś?". On: oddałem ciastka i przyszedłem tutaj.
  Mistrzowie zaczęli się kulać ze śmiechu: "tak - teraz jesteś mistrzem!".

  Kręcę się nieustannie wokół faktu, że stawianie granic i ewentualna obrona konieczna to nie agresja (choć dziś pasożyty społeczne chcący mieć we władaniu bezwolne, bezbronne stado wmawiają nam, że jakakolwiek obrona, próba postawienia oporu, zakreślenie granic jest "niegodna człowieka" i że jest to jakoby agresja właśnie). Agresja to aktywna chęć zawłaszczenia cudzego mienia, uzyskania nad nim władzy a przecież Iwan nie namawia do tworzenia bojówek jak na przykład fanatyczni muzułmanie.
    Gdzieś tam tłumaczyłem wykład Trehlebova gdzie wyjaśniał on różnicę między faszyzmem a nazizmem. Faszyzm (od słowa "faszi" czyli jednoczyć) jest tylko "nabraniem mocy". Czy ktoś się oburzał na dość znaną reklamę PZU "duży może więcej" ? Ja nie słyszałem. Wszyscy przyjęli to jako naturalne stwierdzenie faktu - znów prawo naturalne.
    Jeśli chłopak wytrenuje się w jakimś sporcie, w drwalni czy na siłowni to uzyska przewagę (stał się faszystą w pewnym sensie :)  ). Taki potencjał można wykorzystać wnosząc dziewczynę po schodach, wrzucając komuś węgiel do piwnicy albo....rozbijając komuś nos w jakimś celu - na przykład rabunkowym. To drugie to już agresja, przemoc i nazizm czyli chęć życia cudzym kosztem, pasożytnictwo.
  Dodam tu jeszcze, że wspomniany kult bierności wzmacniany jest przez źle pojęte prawdy jakoby chrześcijańskie (przypominam, że ja rozróżniam chrześcijaństwo i katolicyzm - to pierwsze to nic innego jak nasz słowiański wiedyzm w uproszczonej formie bo skierowany do błądzących żydów a to drugie to trucizna informacyjna, ideologia dla niewolników gdzie głównym credo jest: "nadstaw drugi policzek", ewentualnie: "padnij na kolana czy nawet na twarz"). 

 Ten kwik i wrzask jaki nastąpił po wypowiedzi Iwana bierze się stąd, że każda zmiana gdzie ktoś musi wycofać się powoduje niepokój i lęki. Tym bardziej, że kobiety są dziś zastraszone. Jak już obrazowo napisałem gdzieś pod filmem wyciąganie drzazgi z tyłka boli ale jest to proces leczniczy i inaczej się nie da.

   Wracając do granic: Żeńczynie (Dew-czyny) w ostatnim stuleciu częściowo z konieczności (czas po II wojnie światowej  gdy mężczyzn brakło) a częściowo zwiedzione propagandą weszły na pole zajmowane dotąd przez mężczyzn. Tłumaczyłem tu na blogu artykuł gdzie mowa była o tym, że dziś czas odpuścić, że już kobiety nie muszą same wszystkiego. Iwan natomiast w jakimś innym filmie tłumaczonym przeze mnie rzucił pośród rozmowy (jak zwykle ze śmiechem): "postawimy baby na swoje miejsce!". No i dzieje się a jak widać po komentarzach pod filmem - wiele kobiet jest przerażonych tym męskim odrodzeniem, doznają wstrząsu i wydaje im się, że to jakaś "agresja". Ktoś tam wspomniał o szariacie - no właśnie! Stąd zapewne wiele niemiłych skojarzeń z aktywną rolą męską. Innych wzorców współcześnie niestety jeszcze powszechnie nie znamy.
       To nie jest żadna agresja, żadna napaść na kogokolwiek. "Misie" się zwyczajnie budzą, wstają z kanapy i upominają się o swoje "zabawki". Jeśli ona upiera się i nie chce oddać lejców czy też miejsca za kierownicą to albo zostaje do tego zmuszona albo pasażerowie wspólnego pojazdu się rozstają. Władza Bogini Mary tak czy siak się kończy - bo (przypominam) to co panowało przez ostatnie stulecia to był zawoalowany matriarchat, satanistyczna władza. 

   p.s. zapisuję sobie kolejny temat do wyjaśnień a ściśle związany tematem. Zabiorę się za tłumaczenie filmu zmarłego niedawno Daniłowa (to też nie przypadek) na temat harmonijnej władzy "oddolnej" (kobiecość) i "odgórnej" (męskość). Kiedyś WŁADZA (ros. "włada, W-Łada, Żeńska moc w działaniu) i  WŁAST (to słowo do dziś istnieje w rosyjskim, u nas pozostały już tylko echa na przykład w słowie "własność") współdziałały harmonijnie. Bywało na przykład tak, że wieś (osada/miasto) mogła opowiedzieć się za człowiekiem, którego książę o coś tam obwiniał i chciał ukarać. Zdania były konsultowane a nie tak jak dziś, że ktoś tam w jakimś "sądzie" ma uzurpowaną władzę absolutną i co tam sobie powie to ma być święte. Jeśli obywatele żyjący z danym człowiekiem twierdzili, że Kniaź nie ma racji to mogli danego człowieka wykupić i brali za niego odpowiedzialność. Takie to działanie w praktyce ZDROWEGO organizmu społecznego. Daniłow nagrał ten wykład kilka lat temu, bardzo mądre słowa tam padają ale nie tłumaczyłem tego jeszcze bo na razie mamy tu w Polsce ( w Rosji też) bardziej "przedszkolne" problemy. Przyjdzie i na to czas.
https://www.youtube.com/watch?v=s_kZmC7zELM