niedziela, 16 lipca 2017

Anthony de Mello

 Trehlebov powiadał, że w każdym nurcie religijnym pojawiali się i pojawiają ludzie - jak to on powiada "zdrowo-myślący" (garstka ale są). Już kiedyś linkowałem na blogu jakiś film z Antonim. W latach 90- tych z zachwytem czytałem książki jakie się po polsku ukazały - wydawali to wtedy chyba jacyś zakonnicy z Krakowa (na stopce starej książki widnieje: Wydawnictwo Apostolstwa Modlitwy, Kraków 1992) a Watykan nie za bardzo wiedział co z Antosiem uczynić bo wyłamywał się z polityki jak wielu innych mistyków (to katolik- Jezuita żeby było ciekawiej).

  W tamtym czasie gdy pierwszy raz wpadły mi w ręce jego książki były one jedynym źródłem - dziś dostępne są na kliknięcie filmy z A. de Mello - bardzo cieszyłem się kilka lat temu, że mogę go po latach poznać i tą drogą:




  Wojuję trochę z moją mamą starając się ją obudzić z katolickiego marazmu - podczas jakiejś burzliwej rozmowy zapisałem jej na kartce imię i nazwisko. Chyba coś dotarło bo dziś przypomniała mi ten fakt i prosiła by jej książkę jakąś zamówić. Zajrzałem zatem do netu aby sobie przypomnieć co było gdzie i która z pozycji była by najwłaściwsza. Szukałem gdzie były te wspaniałe krótkie przypowieści i znalazłem, że "Modlitwa żaby" (próbka poniżej).
     
    Na portalach aukcyjnych widzę w sprzedaży książkę, której nie znałem a która jest ponoć zapisem tego ostatniego wykładu jaki widać na powyższym filmie i nosi taki sam tytuł " Odkrywanie życia na nowo ". Wykład wyrywkowo przejrzałem i oczywiście warto- jak dla dzieci, spokojnie i z uśmiechem - krok po kroku. Przypowieści są już jak sądzę dla ludzi nieco odważniejszych i bardziej zaawansowanych ale też każda ma komentarz: 

LIN CHI MA PIĘCIU UCZNIÓW

... prawdziwi poszukiwacze należą do rzadkości...

Kiedy król odwiedzał klasztory wielkiego Mistrza Zeń Lin Chi, był zdumiony dowiedziawszy się,
że mieszka tam z nim ponad dziesięć tysięcy mnichów.
Chcąc znać dokładną liczbę mnichów, król zapytał: „Ilu masz
uczniów?"
Lin Chi odpowiedział:, „Co najwyżej czterech lub pięciu"

                                                                       ***

WYSTAWIENIE STOPY POZA OKRĄG

... oszustów jest wielu...

Pewne małżeństwo, podczas swego miodowego miesiąca, miało właśnie iść do łóżka w swym hotelu, kiedy wdarł się włamywacz. Narysował kredą na podłodze okrąg, kiwnął na małżonka i powiedział: „Stań tutaj w tym okręgu. Jeśli z niego wyjdziesz, przestrzelę ci głowę".
Podczas gdy mąż stał tam wyprostowany jak drut, włamywacz wziął wszystko, co mu wpadło w ręce, wrzucił do worka i miał już uciekać, kiedy zobaczył śliczną pannę młodą przykrytą prześcieradłem. Skinął na nią, włączył radio, kazał jej ze sobą tańczyć, ściskał ją i całował i byłby ją zgwałcił, gdyby z nim dzielnie nie walczyła. Kiedy wreszcie włamywacz się ulotnił, kobieta obróciła się do męża i wrzasnęła:, „Co z ciebie za mężczyzna, że stałeś tam w środku tego okręgu, nic nie robiąc, podczas gdy mnie o mało, co nie zgwałcono".
„To nieprawda, że nic nie robiłem", zaprotestował mężczyzna.”
„No, co takiego zrobiłeś?”
„Przeciwstawiałem mu się. Za każdym razem, gdy był odwrócony do mnie tyłem, wystawiałem stopę poza okrąg!”.

Jesteśmy gotowi na ten rodzaj niebezpieczeństwa, któremu możemy stawić czoła z bezpiecznej odległości.

                                                                       ***

EKSCYTUJĄCA ZAMIANA KRZESEŁ

Po trzydziestu latach oglądania telewizji, mąż powiedział do żony: „Zróbmy dziś wieczorem coś naprawdę ekscytującego".
Natychmiast przyszły jej do. głowy wizje wieczoru w mieście. „Świetnie!" powiedziała:, „Co proponujesz?"
„No, zamieńmy się krzesłami".

                                                                       ***
CYGAN

W małym nadgranicznym miasteczku żył staruszek, który mieszkał w tym samym domu przez pięćdziesiąt lat. Pewnego dnia zadziwił wszystkich, przeprowadzając się do sąsiedniego domu. Opadli go reporterzy z miejscowych gazet pytając, dlaczego się przeprowadził.
„Chyba odezwała się we mnie dusza cygana", odpowiedział z uśmiechem samozadowolenia.

Czy słyszeliście o człowieku, który towarzyszył Krzysztofom Kolumbom w wyprawie do Nowego Świata i cały czas się martwił, że może nie zdążyć na czas z powrotem, żeby objąć schedę po starym krawcu wioskowym, i że ktoś inny może mu sprzątnąć robotę?
Żeby osiągnąć sukces w przygodzie zwanej duchowością, musi się człowiek nastawić na wydobycie z życia jak najwięcej. Większość ludzi zadowala się błahostkami takimi, jak bogactwo, sława, wygody oraz towarzystwo ludzi.
   Pewien człowiek był tak rozkochany w sławie, że był gotów zawisnąć na szubienicy, jeśliby przez to jego nazwisko pojawiło się w czołówkach gazet. Czy naprawdę jest jakaś różnica pomiędzy nim, a większością ludzi biznesu i polityków? (Nie mówiąc o reszcie nas, którzy tak wielką wagę przywiązują do opinii ludzkiej).

                                                                       ***

SERCE MYSZY

... bo brakuje jednej rzeczy podstawowej.

Według starożytnej baśni hinduskiej, mysz była ciągle zgnębiona z powodu swojego strachu przed kotem. Czarodziej ulitował się nad nią i przemienił ją w kota. Ale wtedy zaczęła obawiać się psa. Więc czarodziej przemienił ją w psa. Wtedy zaczęła się bać pantery. Więc czarodziej przemienił ją w panterę. Po tym była pełna strachu przed myśliwym. W tym momencie czarodziej się poddał. Przemienił ją z powrotem w mysz mówiąc: „Nic z tego, co dla ciebie robię, nie pomoże, ponieważ
masz serce myszy".

Jest to fragment książki pod tytułem "Modlitwa żaby". Jest w necie pdf do czytania lub pobrania tutaj: http://www.zits.pwr.wroc.pl/zwolski/download/AdM_ModlitwaII.pdf