piątek, 8 września 2023

Co kobiety mają w głowach - wykład Anny Teodorowicz

 

 oryginał jest tu: https://www.youtube.com/watch?v=fWB4zdhqfpI

 Witajcie przyjaciele - dzisiaj będzie długi film na temat nieudanej transmisji na żywo - z jakiegoś powodu youtube mi tego nie pozwolił uczynić.  Próbowałam z telefonem, z  iPadem,  mówiłam to już wczoraj na wideo, na którym nakręciłam film z przeprosinami.

  Hm, nie udało mi się - ani ze wsparciem technicznym, ani z administratorem nie udało się pokonać pewnych barier dotyczących publikacji tutaj na YouTube.

  I dlatego dzisiaj nakręcę duży, długi film na sygnalizowany temat - temat jest ciekawy, wiem że wielu czekało na ten "stream" - na tę transmisję na żywo. Cóż, wideo też jest dobre

 , Dla uniknięcia takich sytuacji utworzyłam zapasowy kanał "telegram" - on jest całkowicie darmowy, link do niego będzie w opisie tego filmu - tu pod wideo. Więc po prostu zasubskrybujcie aby tam się znaleźć, i gdyby znów się coś zdarzyło to tam będziemy transmitowali to na żywo w kanale telegram.

  Ja też tam będę kopiowała wszystko co jest możliwe. Jeśli nakręcę coś nowego to tam będzie całkowicie darmowa kopia zapasowa. Kanał telegramu - Subskrybuj nas abyśmy nie stracili się nawzajem. 

 A teraz przejdźmy do tematu naszego filmu. Temat naszej wczorajszej transmisji, która się nie powiodła - transmisji na żywo brzmiał mniej więcej tak: co kobiety mają w głowach,

 Zagadnienie bardzo aktualne i bardzo istotne bo ostatecznie cała moja praca doradcza (konsultacyjna) sprowadza się do jednego: mężczyźni próbują się dowiedzieć co kobiety mają w głowach i brak jest pełnego zrozumienia.

   Zwłaszcza mężczyźni mają z tym problem.  O ile męska psychika jest dość stabilna to żeńską cechuje niekonsekwencja i brak stałości.

 A pod wpływem ostatnich kilku dziesięcioleci a nawet lat ona już bardzo się zmieniła. Ona już wcześniej była niestabilna a wtedy nastały jakieś prądy, nurty ideowe i kobiety zmieniły się na całym świecie.

   W jaki sposób zaczęła się ta globalna dewaluacja mężczyzn - taki upadek z Olimpu?

   Ano dlatego, że pojawił się powszechny dostęp do internetu i powszechne stały się takie informacje jak fakt, że męski chromosom pochodzi od żeńskiego, że inteligencja przekazywana jest przez linię matki, że oto nagle przykładowo żeńskie organy przeznaczone do rodzenia dzieci uczyniły ją bohaterką,

  to znaczy ona jeszcze niczego nie dokonała a jest już bohaterką - ale bohaterką była zawsze a potem ją po prostu podniesiono do rangi bogini, to znaczy po prostu aby spełniała dane z natury przeznaczenie to ona jest już automatycznie boginią.

  I kobiety zgodziły się z ideą, że jeśli ty w swoim ciele możesz stworzyć kolejne ciało innego człowieka, to jesteś kimś więcej - jesteś nad-istotą , czyli cała reszta to plebejusze, mężczyźni to istoty, które do pięt im nie dorastają. 

 A ty jesteś boginią, a zatem mężczyźni są zobowiązani zapewnić jej - boskiej bogini istnienie, to znaczy żeby ona wybrała dokładnie ciebie, aby urodziła istotę dokładnie z twoimi genami.

   to znaczy, że poprzez tę kobietę mężczyzna ma możliwość przekazania swoich genów - tej sztafety ewolucji.  Jest teraz dostępne morze wszelakich tego rodzaju informacji, istnieje wiele takich ruchów (nurtów), które popierają kobiety. 

  One w ogóle nie dokonując żadnych wysiłków - tylko dlatego, że urodziły się z dwoma swoimi chromosomami X i takimi narządami już otrzymały takie przywileje od dnia narodzin.

 Ponadto sami wiecie, że jesteśmy wychowywani w schemacie: mama,  żłobek, szkoła - chłopcy wychowują się w paradygmacie: "dziewczynce winien jesteś wszystko co najlepsze". Dziewczynki są lepszym gatunkiem a ty cały czas jesteś jakiś wybrakowany, ciągle niedoskonały - musisz być dobry, staraj się.

    Chłopcy, dorastają ze strachem przed byciem złym a chłopak zawsze coś psoci i cały czas mu wmawiają, że jest zły i czyni coś nie tak jak należy. Oczywiście dziewczynki wychowywane są w zupełnie innym paradygmacie.

  Do tego jakiś czas temu pośród rodziców nie było takich rozwodów, nie było tylu rozpadów rodzin z inicjatywy kobiet. Z jednej strony to dobrze, ale z drugiej źle bo ci ludzie żyli całe dekady we wzajemnej nienawiści - gdy kobieta niszczyła mężczyznę moralnie, wbijała go pod pantofel, ale nie chciała się z nim rozwieść.

  A mężczyzna nie zawsze podejmuje takie kroki - a więc on już zamienia się w taką stłamszoną istotę .... ja to po prostu wiem, spotykam się z tym nieustannie w mojej pracy, że te kobiety, które wychowały się w takiej rodzinie - w tej żeńskiej nienawiści, onenienawiść, pogardę poniżający stosunek do mężczyzny przenoszą do swojego życia.

  Teraz mamy pokolenie kobiet wychowanych przez te matki, które ze swoimi mężami żyły w nienawiści - które ich niszczyły, upokarzały, nie uważały za ludzi, zabierały im wypłatę oddając im kilka groszy, że krok w prawo lub krok w lewo groził rozstrzelaniem. I teraz mamy pokolenie lub nawet dwa pokolenia podopiecznych tych matek - w tej chwili ten problem tylko wzrasta. 

  I teraz u mężczyzn występuje jedno zjawisko - on zawsze ma jakiś defekt i coś z nim jest nie tak, zawsze jest czemuś winny, że jest złyma lęk przed byciem złym, on pragnie stać się podświadomie dobry.

  A żeby stać się dobrym, to musi coś czynić - co by nie robił to i tak za mało, to znaczy każdej kobiecie zawsze jest wszystkiego za mało - nawet jeśli tą kobietą jest jego mama.

  Czyli zawsze coś idzie nie tak. On czuje się winny, znowu próbuje coś czynić, pojawia się u niego lęk przed utratą czegoś.

 Bardzo wielu mężczyzn, z którymi pracuję ma lęk przed utratą, dlatego fizycznie nie są w stanie tolerować na przykład sytuacji rozstania się bo w dzieciństwie mama zachowywała się w ten sposób, pokazując, że jeśli zrobisz to  źle, to nie będę z tobą rozmawiać lub na przykład:  "jesteś chłopcem, przestań jęczeć, nie przychodź do mnie ze swoimi czułościami" .

  Była kiedyś propagowana taka teoria, że ​​chłopcy nie potrzebują na przykład czułości, okazywania miłości, całowania, przytulania. Dziewczynki tak, bardzo proszę a chłopców nie trzeba: "jesteś chłopcem - przecież jesteś mężczyzną".

  Ponadto dziecko jest wychowywane przez matkę. Jako psycholog doskonale wiem, że do trzech, czterech lat zaszczepiane są wszystkie główne tendencje na życie.  Czyli, że matka programuje mu wszystko, co będzie potem działać.

   Po około 12-14 latach już ojciec może coś dodać, wprowadzić jakieś korekty.  On może już nauczyć dziecko, nauczyć tego małego człowieka współdziałania ze światem, ale on może współdziałać z tym, co wcześniej zaszczepiła tam mama. I koniec - tak to jest.

   Dlatego na przykład mężczyźni (dokonam teraz małego przeskoku), którzy boją się odejść od rodziny mówią: "nie - wytrzymam to i będę żyć dla dzieci, nie mogę tak odejść".

  Jeśli żona opowiada, że on jest nic nie wart, traktuje go źle, poniża, obrzuca obelgami i robi mu awantury w obecności dzieci, a on mimo tego nie odchodzi od rodziny, to pogarsza sytuację dzieci. Zawsze powtarzam, że dzieci będą naśladować zachowanie matki, dzieci uczą się tylko na przykładzie.

   Dzieci to wszystko skopiują, nie ma sensu im nic mówić -  i jeśli twój syn lub córka zakodowali sobie ciebie jako kogoś, kto cierpi poniżenie, czyja pozycja w rodzinie jest bardzo słaba to zrobią to samo.

   Chłopak będzie taki sam,dziewczyna zostanie wychowana dokładnie tak samo, wszyscy mężczyźni są słabi, oni są nam coś winni - trzeba ich traktować dokładnie tak, że tak należy.

  Dlatego zawsze lepiej jest odejść, wyjść z tego i pozostać na mocnej pozycji - nie tylko w oczach swojej kobiety, której boicie się utracić lecz także w oczach swoich dzieci, bo dzieci kodują sobie tego tatę jako silnego - tata jest mężczyzną, tata sobie na to nie pozwolił. A  wtedy będziesz autorytetem.

  No i obecnie nastąpiła zmiana ocen wartości i w umysłach kobiet jest to, że mężczyźni coś powinni, że oni ponoszą za coś winę. A to po prostu dlatego, że nigdy nie są tacy jak należy - nie są odpowiedni. Tak te dziewczyny zostały wychowane więc w nich jest to poczucie, że mężczyzna jest im coś zobowiązany i winien i one oczywiście jeszcze podsycają to uczucie winy jakiegoś zobowiązania. 

One naciskają na ten lęk przed utratą i oto mężczyzna miota się w takim kwadracie: musisz, powinieneś,lęk przed utratą, lęk przed popełnieniem błędu. Wszyscy mężczyźni kręcą się przez całe życie w takim kwadracie.

  Istnieje kwadrat Kartezjusza, kwadrat Malewicza i jest też kwadrat Teodorowicz czyli: 

1. musisz

2. powinieneś (masz obowiązek)

3. jesteś winny

4.  bój się

 mężczyźni są w tym kwadracie przez całe życie. U kobiet jest inny kwadrat - później o nim opowiem dokładnie. U kobiet wszystkie neurony poruszają się w jednym i tym samym kwadracie - ale o tym później.

  Nastąpiła taka oto zmiana strategii zachowań: o ile dawniej kobieta w jakiś sposób była zależna od mężczyzny, przynajmniej miała ona pewne wartości, ona rozumiała na przykład, że bycie rozwódką jest złe, że wtedy trudno jest wychować dzieci, że dziecko przecież ma 50 procent genu ojca, że trzeba wszystko jakoś poukładać.

  Istniała jedna strategia zachowań dla tworzenia rodziny a teraz wszystko jest zupełnie inne. Teraz kobiety tego nie chcą. One postępują tak: znajdują sobie  normalnego, dobrego, silnego mężczyznę - bardzo często są nim oczarowane, rodzą mu dzieci, ale rozumieją, że nie uda im się go wykorzystać i z łatwością go porzucają szukając kogoś kogo bardzo łatwo jest wykorzystywać - kogo, bardzo łatwo jest zagnać w ten swój kwadrat i zmusić aby on się tam w nim miotał.

   Im jest wtedy łatwo naciskać na określone punkty, pociągać za smycz i on będzie posłuszny.

   A silni mężczyźni nie poddają się temu, oni wykraczają poza ramy tego czworokąta - rodzić ich dzieci tak, geny mają dobre ale życie z takim jest już trudne - wręcz niemożliwe bo on nie jest podatny na naciski. On nie daje się wykorzystywać i dlatego kobiety często machają ręką na takiego i szukają takiego, który jest wygodny.

  I teraz kobiety znajdują się w takim oto życiowym paradygmacie: "ja jestem lepsza, jestem boginią, a ty musisz, masz wobec mnie powinności, jesteś winien bo jesteś gorszy, ty mi nie dorastasz do pięt."

 Do tego wszystkiego takie oto zasiane w umysłach kobiet ziarno jest oczywiście podlewane przez wszelakich żeńskich psychologów i w ogóle przez wszystko wokół.

   Wejdźcie do internetu i zadajcie na przykład pytanie: "czego pragną kobiety". I tam wam powiedzą, że kobieta chce być kochana, pożądana, że chce aby o nią dbano, żeby on ją ochraniał, że żeńskość to drogocenny klejnot.

  A teraz popatrzmy jaka tu nastąpiła podmiana pojęć i wartości. Kobieta wierzy w to, że najważniejsza w życiu jest ona sama i podciąga wszystko pod jedną, jedyną strategię - ona kieruje się jedną jedyną zasadą: "to ma mi dawać komfort".

   Chciałam także powiedzieć, że dawniej nas uczono, że kobieta jest strategiem. Czyli, że mężczyzna jest odpowiedzialny za teren, on odpowiada za to co jest tu i teraz - rozwiązuje problemy jakie się pojawiają w danej chwili.

  A kobieta niby patrzy na konsekwencje, przebudowuje je, kalkuluje....a ja obecnie bazując na mojej pracy rozumiem, że tak nie jest, jest diametralnie inaczej.

   Kobieta zajmuje się taktyką. Tak to prawda, ona bywa także strategiem, ale wszystko na swój sposób. Strategicznie kobiety zawsze przegrywają, bo ona musi mieć korzyści tu i teraz: "Ja chcę mieć wszystko tu i teraz.  Tu i teraz wszystkiego mi brakuje i jeśli ja teraz zdecydowałam, że ty jesteś winien, że musi wszystko stanąć na moim, że muszę wbić ciebie w ziemię" - jeśli myśli w ten sposób to ona strategicznie przegra.

  Ona nie rozumie, że ona być może podcina gałąź, na której siedzi. Wielu moich klientów mnie pyta - a są to całkiem zamożni mężczyźni -  i mówią: ona nie rozumie, że na dłuższą metę, w dalszej perspektywie może uzyskać znacznie więcej niż obecnie. To znaczy, ona teraz głupio nalega i upiera się przy swoim, ona teraz bezmyślnie niszczy to, co jest, ale gdyby zachowywała się trochę inaczej, to w przyszłości wygrałaby znacznie więcej, ponieważ ja mogę dla niej wiele zrobić - mogę jej rzucić świat pod nogi, bo posiadam takie możliwości, mam takie zasoby.

  Ale nie - kobieta uważa, że ty i tak to uczynisz. Ona żyje w takim paradygmacie, że jeśli ona cię teraz złamie, że jeśli teraz globalnie wbije ciebie pod pantofel to w przyszłości wszystkie te korzyści będą jej, że ty się nie zerwiesz.

Ona nawet może teraz, w danej chwili wszystko pogorszyć ponieważ jej strategiczne myślenie - jej wnioski są wymyślone przez nią samą i ona się do nich odwołuje, ona  uważa je za jedynie słuszne, tj na przykład ona sobie wywnioskuje: ja teraz porzucę tego mężczyznę i na pewno znajdę bogacza w Bentleyu, on mi przychyli nieba, zasypie diamentami, wszystko będzie dobrze,...

   To jest wniosek nie wiadomo skąd wzięty, poczytała jakiś tam Instagram, coś tam jej naopowiadały koleżanki, coś tam powiedział specjalista od żeńskiej psychologii...

  No i stąd taki wniosek w jej głowie - ona to uważa za twardy fakt i koniec, a ona tnie teraz gałąź na której siedzi aby dojść do tej przyszłości, którą ona sama sobie namalowała - aby dojść do wniosku, który sama wyciągnęła czyli, że:

   "Muszę to teraz zakończyć, bo w przyszłości czeka na mnie tamto... a ja to wszystko sobie wymyśliłam -  jej nawet na myśl nie przyjdzie, że to wszystko jest takie mało prawdopodobne, że może tak będzie a może nie, ale ona oczywiście wybiera tę fantazję.

  To znaczy, że kobieta żyje sama swoimi wnioskami, jeśli doszła do wniosku, że jesteś taki a taki to już koniec. Ona się będzie opierać na tym wniosku, podtykanie jej faktów pod nos nie ma żadnego sensu.

   Próby udowodnienia jej, że się myli są bezużyteczne - to gra nie warta świeczki.  Kobieta tylko obarczy ciebie winą i w jej oczach będziesz już tylko nic nie wartym człowiekiem, który stara się przygwoździć kobietę do ściany,  nie ma sensu.

  W jej głowie siedzi myśl: "ja a priori mam rację, co byś nie uczynił to ja mam racje a ty się mylisz ponieważ ty jesteś plebejuszem, a ja jestem boginią, ponieważ ja jestem księżniczką" - nawet wśród najlepszych przedstawicielek żeńskiego rodu, wciąż takie coś siedzi w ich głowie, w podświadomości.

 I całe ich życie jest nakierowane na to, że: "ja nie mam zamiaru w ogóle niczego znosić - absolutnie niczego" To znaczy, o ile mężczyzna jest gotów dużo znieść i wszyscy to znoszą, ponieważ to słowo: "ty musisz"  wbito kobietom do głów - jeśli wykonałeś coś dla siebie to jesteś winien. Zawsze wszystkiego będzie mało.

  Nie da się udowodnić czegoś nieudowadnialnego. Kobieta będzie postępować zupełnie odwrotnie -  ona absolutnie nie będzie niczego znosić bo ona nigdy nie jest winna - mało tego! wszyscy mają wobec niej zobowiązania bo to ona jest bohaterką i boginią, ona jest królową.

  Dziś jedynym celem wejścia kobiety we wzajemną relację nie jest danie czegoś lecz wzięcie. Mężczyźni są dziś oceniani według dwóch kryteriów: stan jego zasobów i status.

 Jeśli na przykład masz zasoby, ale nie masz statusu to będę cię wykorzystywać i szukać innego - jeśli masz status, ale nie masz żadnych zasobów to też będę blisko, ale będę szukać innego.  Jeśli masz jedno i drugie to istnieje możliwość, że kobieta będzie z tobą.

   Jeśli kobieta nagle pomyśli sobie, że ten status, który jej dajesz gdy ona jest z tobą jej nie wystarcza, że ona jest wyżej od ciebie, ze nie jesteś dla niej wystarczająco dobry, że ona może znaleźć kogoś lepszego, to nic tego nie uratuje i ona będzie szukać dalej.

  Czyli dla niej jakiś efemeryczny status, jest bardzo ważny. Ja sama przeczytałam w internecie, że dla kobiety najlepszym typem mężczyzny jest pewny siebie, bezczelny typ mający pieniądze.

 Przy czym tu jest pewne połączenie: jeśli jest pewny siebie i bezczelny, ale bez pieniędzy to będzie to po prostu cham i bydlak. Jeśli jest to mężczyzna po prostu mający pieniądze to jest to jeleń albo na przykład chomik i można go wykorzystywać.  A  jeśli on jest pewny siebie i jest bezczelny a przy tym z pieniędzmi, to niby jest to właśnie taki typ, którego kobieta potrzebuje.

  Ale ja to czytałam na stronach dla kobiet, ale z tych pewnych siebie, bezczelnych i mających pieniądze nie wszyscy są gotowi do dzielenia się pieniędzmi z kobietami.  

  Tutaj znów mówię o tym wspomnianym już kobiecym kwadracie - to dotyczy tej samej strategii. Tak więc co kobiety naprawdę mają w głowach?

  Ich głowa jest okrągła i mieści się w tej głowie kwadrat - słyszałam gdzieś, kiedyś, taka definicję (ja ją oczywiście opisywałam innymi słowami) ale bardzo dobrze wyrażają to następujące słowa: dogonić, wygiąć, jebnąć i kopnąć.

  Oto i cała kobieca strategia: dogonić, wygiąć, jebnąć i kopnąć. Wybaczcie mi takie  słowa. No i mężczyzna wchodzi do tego kwadratu i kobieta go równo gania po tym kwadracie. Czasami kobieta nie kopie i zatrzymuje się na trzecim punkcie i działa w nim przez całe dalsze życie mężczyzny.  

.... czyli, że dogoniła, nagięła go i dalej już trzeci punkt, trzeci punkt, trzeci punkt. To znaczy ona to powtarza i powtarza -  ​​mężczyzna może oczywiście potem resztkami sił urządzić powstanie Spartakusa i tą osłabioną nogą sam dać jej kopniaka.

   Ale zdarza się to bardzo rzadko zdarza, zwykle dzieje się to już na ostatnim oddechu gdy mężczyźnie mimo wszystko udaje się wyjść z tej relacji całkowicie gołym - taka oto jest kobieca strategia.

  A w jaki sposób one wpędzają mężczyznę do tego kwadratu?  Jak go zmuszają do miotania się w tym kwadracie? W ogóle w jaki sposób one realizują taką swoją strategię zachowań?

  U wielu z Was pojawi się teraz następująca kwestia:  "ależ nie! to wszystko nie tak, ja nie jestem taki". Kobiety wykorzystują tak subtelne mechanizmy o jakich nigdy nawet wam się nie śniło.

  Dla przykładu opowiem wam teraz o trzech dźwigniach - one są dobrze znane, ogólnie rzecz biorąc takich dźwigni używają dosłownie wszyscy ludzie. Za ich pomocą można wywierać presję i podporządkować sobie dowolnego człowieka.

   To jest seks, to jest władza i to są pieniądze - czyli kobieta zgodnie ze swoim paradygmatem: dogonić, nagiąć, jebnąć i kopnąć wciska mężczyznę w jego kwadrat:  1. musisz  2. powinieneś.  3. jesteś winny  4. bój się.   to znaczy: musisz coś czynić,  masz obowiązek coś czynić, - jeśli nie możesz i się tobie nie udaje to twoja wina ponieważ nigdy nie jest możliwe uczynienie czegoś w dostatecznym stopniu a  więc: ja mogę odejść i już.

  Ona tak postępuje cały czas i mężczyzna zaczyna się bać - on boi się popełnić błąd, boi się zrobić coś złego, boi się nagłej utraty: nie odpowiadam wymaganiom, jestem coś winien ale nie potrafię, czuję się winny, potem przestraszony, a potem znowu "ja muszę coś uczynić aby się nie bać, znów coś czynię - powinienem coś znów uczynić - ale wszystko jest źle i wszystkiego wciąż za mało, znów czuję się winny, znów ten strach przed popełnieniem błędu - strach powtórzenia tego. Lęk utraty się powiększa a przez to ten lęk się ciągle powiększa. A tu znów mi mówią, że ja coś muszę"  .....

 i mężczyzna myśli: "żeby ten mój strach zniknął, to zrobię tego więcej" i tutaj tworzy się taki rodzaj lejka, który powoduje zupełne zakręcenie mężczyzny. Tworzy się po prostu zapętlenie.

 Czyli, że kobiety korzystając ze swojego kwadratu - ze swojego życiowego paradygmatu wpychają mężczyzn w ten lejek. W tym celu używają trzech dźwigni: - pierwszą dźwignią jest dźwignia seksu. Kobieta wykorzystuje to po mistrzowsku -  i nie chodzi tu tylko o to, że nie dam ci seksu, nie dam dostępu do swojego ciała.

  To najbardziej prymitywna forma a kobiety dokonują czegoś o wiele subtelniejszego - one będą uprawiać z tobą seks bardzo intensywnie, będzie tego bardzo dużo, ale pośród tego wszystkiego mogą ci powiedzieć na przykład, w czym jesteś dobry, a w czym nie.

   I nagle to, co się nie udaje lub na co nie masz ochoty - one wam będą wyjaśniać, że właśnie tego potrzebują. A ty jakoś nie spełniasz tych oczekiwań, ty jej tego dać nie możesz i dlatego powinieneś coś uczynić aby to zrekompensować.

  "Ty masz obowiązek coś uczynić, dlatego czuj się winny, bo nie jesteś w stanie mi tego dać - a ja potrzebuję właśnie tego. Zrób coś" - i koniec, a mężczyzna zostanie wpędzony w ten kwadrat. Czyli mamy manipulację poprzez seks, dźwignia jest bardzo, bardzo skuteczna.

   Czyli, że kobiety na początku pokazują ci niebo naszpikowane diamentami, a potem mogą cofnąć się o krok - wtedy znów będą mogły zrobić krok do przodu, mogą następnie użyć jakiejś sztuczki aby poznać wszystkie twoje twoje słabe miejsca i kombinować na różne sposoby.

 A to technika niewłaściwa, a to szybkość nie taka jak trzeba, nie taki rozmiar albo jeszcze coś -  potem westchnienie, że wszystko robisz źle, nie potrafisz mnie zaspokoić.

 W ogóle chcę powiedzieć, że mężczyźni przeceniają seks w życiu kobiety -  im się wydaje, że on jest tak samo ważny w życiu kobiety jak w ich własnym.

  Zgodnie z wynikami badań seks w życiu kobiety, która jest w związku małżeńskim lub w ogóle w relacji stanowi zaledwie 2% - ją interesuje tylko dwa procent kochani.

  I wszyscy będący w związku małżeńskim potwierdzają, że w małżeństwie seksu jest znacznie mniej. Kiedy masz długotrwały związek - czy to jest konkubinat czy oficjalne małżeństwo, to seksu jest dużo mniej, szczególnie w oficjalnym małżeństwie po ślubie.

A to dlatego, że kobieta wykorzystuje seks jako dźwignię - jako sposób, gdy potrzebuje coś wyregulować - dać, zabrać, nagiąć czy jeszcze cokolwiek innego.

  Ona tego używa - wykorzystuje tę dźwignię seksu, a sposobów korzystania jest całe morze. Tu istnieje wiele, wiele niuansów za pomocą których ona może obniżyć męską samoocenę,  jak może wbić  szpileczkę, jak ona może wpędzić go w poczucie winy, że ​​czyni coś nie tak jak należy, że musi zrekompensować to co czyni nie tak.

 "mi się to nie podoba. nie czuję się kobietą - jestem nieszczęśliwa". Mężczyźni doskonale się na to łapią.

   Druga dźwignia to władza.Ta dźwignia jest jeszcze sprytniejsza.  Czyli, że kobiety na początku dają mężczyznom do zrozumienia, że ​​to oni mają władzę - czynią to po mistrzowsku: "To ty jesteś osobą decyzyjną. Jesteś mężczyzną - głową rodziny a ja w pełni należę do ciebie i tobie się podporządkowuję - słucham wszystkiego cokolwiek powiesz, twoje słowo jest dla mnie święte- itd itp."

A kiedy już ona to wszystko w nim zaszczepiła to zaczynają się chwyty w rodzaju: "przecież jesteś prawdziwym mężczyzną, cóż, rozumiesz, że mi jako słabej kobiecie  potrzeba tego. ja tego potrzebuję ale oczywiście decyzja należy do ciebie - możesz tego nie dawać. W naszej rodzinie to ty masz decydujący głos. Zrobisz co uważasz -  podoba mi się to, no ale cóż, ja tu jestem nikim".

  Czyli, że pozornie oddając władzę tak naprawdę to ona zaczyna kontrolować, że to ty jako szef zdecydowałeś, i tak dalej.

   " Ale mi by się chciało czego innego, ja jestem słabą kobietą, ty jesteś mężczyzną, jesteś prawdziwym mężczyzną - nie będziesz taki jak wszyscy inni mężczyźni, powinieneś zrozumieć,...."

  I tutaj ma miejsce to manipulowanie władzą - a kiedy ona już go założyła na tym haczyku seksu - gdy ona wewnątrz siebie doskonale rozumie, że "wzięła górę" - że to ona już ma władzę nad tym człowiekiem... ale poprzez drogę naokoło, wykonując taki przebiegły manewr ona dodatkowo, potajemnie zdobywa podwójną władzę.

   Mężczyzna nie zdaje sobie z tego sprawy,  mężczyźni używają wyłącznie logiki, to jest ich logika męska. A kobiety mają dwie logiki - jest logika zarówno męska jak i żeńska, one potrafią myśleć na różne sposoby. 

 Ona was może odgadnąć a wy nie kobiety nie możecie, bo kobieta daje życie mężczyznom i kobietom, u niej jest wszystko to nieodłączne. Powtarzam: "ona może was rozszyfrować a wy jej nie możecie" i dlatego ona może wykorzystywać tę władzę otwarcie,  a może także po cichu - "tylnymi drzwiami", bo rozumie, że jeśli mężczyzna ma jeszcze jakiś silny pierwiastek to oficjalne użycie tego może spowodować jakąś negatywną reakcję. A wtedy ona podejdzie ukradkiem i nadal będzie czynić to, czego potrzebuje.

  No i oczywiście następną dźwignią są pieniądze, ale tutaj kobieta nie czyni tego, że to ona ciebie kupuje, płaci. Ona tu dokonuje sprytnego ruchu, że jej niczego nie potrzeba i w taki podstępny sposób zmusza was do inwestowania w nią.

 Dzieje się tak bo w każdej kobiecie zaszczepiono ideę, że im więcej mężczyzna w ciebie zainwestuje tym bardziej będziesz dla niego cenna. Dlatego też mężczyzn trzeba wykorzystywać - to jest źródło zasobów, to jest źródło życiowych dóbr, więc zabierzcie od nich wszystko, zedrzyjcie z niego wszystko do ostatniej nitki.

   Dla kobiety oznacza to dosłownie, że każda znajomość powinna ci coś dać. A już  jeśli jesteś w związku z mężczyzną, jeśli z nim śpisz, to jesteś boginią! Ty śpisz z tym plebejuszem, z tym pierdzącym przybłędą albo śmierdzącym psem to już koniec! - on ci jest wszystko winien. Daj mi pieniądze - i mężczyzna oczywiście inwestuje.

  Tu kochani -  możecie mi wierzyć albo nie, - ale mężczyźni naprawdę na konsultacjach u mnie i na moim kanale Telegram dyskutują o tym, że mężczyzna wciąż musi dawać z siebie wszystko, tak czy siak musi inwestować - musi, wszystko musi dotrzymać, musi zapewnić, on wszystko musi.

  I to całe "musisz" jest bardzo dobrze wykorzystywane przez kobiety, ona jemu to również transmituje nieustannie, on powinien dawać - tym bardziej, że ona jest boginią. 

    Z jednej strony kobiety głosują na rzecz równości, czyli: "ja mam równe prawa, ja też tego chcę, chcę tamtego, chcę wszystkiego. Chcę też do wielkiego biznesu, chcę do wielkiej polityki - mam prawa do tego samego co mężczyźni,"...

  ale twierdzenie: "mężczyzna powinien" to już nie jest równouprawnienie, musisz płacić mi alimenty, musisz mi płacić pieniądze, ty powinieneś płacić za randkę, powinieneś odejść od rodziny i zostawić wszystko, w wypadku sprawy rozwodowej gdy ja nie pracuję - ty musisz nas utrzymywać, i nie ma znaczenia, że ja nie chcę z tobą żyć.

  "ty musisz" bo jest to twoje zobowiązanie wobec dzieci - jesteś winien mi jako Matce - tu wielka litera jak Bogini Matce. Dlatego musisz.

  I kobiety bardzo sprawnie się tym posługują. Jeszcze raz powtarzam: bardzo często jestem o to naciskana, że mimo wszystko kobiety wciąż czują żal, że mimo wszystko kobiety jednak czują, że są tu winne.

  Kochani - kobieta nigdy nie czuje się winna, jeśli ją przypierasz do ściany i udowadniasz jej, że jest czemuś winna to już koniec - położyłeś kres swoim relacjom z nią, postawiłeś krzyżyk na tym związku.

  Bo to już koniec - dla kobiety jest to luka w psychice, rozerwanie schematu - tak czynić nie można. Istnieją wszelkiego rodzaju okrężne manewry o których też opowiadam: "co uczynić aby kobieta poczuła to sama na poziomie podświadomości" - ale w tym celu trzeba podjąć zupełnie inne kroki.

  Ale jeśli będziecie kobiecie starali się to udowodnić logicznie, podawać jakieś fakty i operować nimi, podawać jakieś argumenty i dowody to do niczego to nie doprowadzi. 

  Kobieta nigdy nie jest winna, ona powie, że to nadal ty jesteś winny: "tak owszem -  zrobiłam źle, tak - nagadałam głupot, ale to wcale nie są głupoty i wcale nie zrobiłam źle. To ty mnie zmusiłeś do tego wszystkiego. To ty w ogóle nie masz racji - nie pasujesz do moich wysokich oczekiwań i wymagań - ty robisz to i tamto, albo wszystkiego czynisz za mało albo za dużo - a więc jesteś winny, dlatego, że nie jesteś taki to ja byłam zmuszona zachowywać się w ten sposób".

  Dużym błędem mężczyzn jest to, że starają się odpowiadać tym wymaganiom i to narzucone poczucie winy jest wprost w skali globalnej. Najpierw zaszczepiały je mamy, potem kontynuowano to w przedszkolu, potem w szkole i wtedy ostatecznie przychodzi do mnie taki mężczyzna na konsultację po zerwaniu relacji i mi faktycznie opowiada różne rzeczy.

  On jest wprost przerośnięty od wewnątrz tym poczuciem winy i mi opowiada: "ona była inna, to ja do tego doprowadziłem, to ja poprowadziłem niewłaściwe nasze życie, że ona się stała taka. Ona zrobiła to, zrobiła tamto i teraz ja muszę coś naprawić."

 Po czym ja go pytam: "A jakie były żądania tej kobiety?" co mi mówi: "mało jej poświęcałem uwagi, niewiele zrobiłem w tej czy innej dziedzinie, za mało się o nią troszczyłem, za mało ją kochałem" - albo wręcz przeciwnie:

"za dużo ciebie w moim życiu, czułam się osaczona, potrzebuję przestrzeni".... -  ogólnie moi przyjaciele, na konsultacjach u mnie bywają mężczyźni na zupełnie różnych poziomach, miewają różny poziom finansowy społeczny, to są zupełnie różniący się ludzie - podaję to dla szerszego zrozumienia.

  Ale roszczenia kobiet do nich są zawsze takie same. Ja w tym miejscu mówię: "gdzie jest ta skala - mało lub dużo?"  To znaczy, że jeśli kobieta zdecydowała, że ty nie jesteś tym, którego jej trzeba, co cokolwiek byś nie uczynił - choćbyś sobie flaki wypruł i wywrócił wszystko na lewą stronę, to albo będzie niewystarczająco albo zbyt dużo, ale tak czy siak zawsze nie to co trzeba a dokonanie tego jest niemożliwe bo nie da się dać czegoś co jest niezrozumiałe.

"jeśli nie chcesz mojej zguby - krokodyla daj mi luby"

   dlatego mężczyznom jest zaszczepiane to poczucie winy, a potem w następstwie: "bój się mnie utracić, ty jesteś winien, musisz, powinieneś, nie możesz tego naprawić," dlatego zaszczepiane jest takie coś, że, "Ja zawsze mogę cię zostawić, zawsze możesz mnie stracić, ".

   Na konsultacje u mnie przychodzą mężczyźni z globalnym poczuciem winy wynikającym z ogólnego poczucia strachu przed utratą, strachu przed błędem,

 Jeśli usunąć te dwa uczucia WINY oraz LĘK PRZED UTRATĄ to życie mężczyzny zmieni w bardzo, bardzo dobrą stronę - to znaczy, że znikają prawie wszystkie jego problemy w relacjach.

 Ale kobiety bardzo umiejętne to wszystko podtrzymują aby mieć władzę nad tym człowiekiem - bo powtarzam: one cenią u mężczyzny tylko dwie cechy: -  intensywność zasobów oraz status. I tu nawet nie tyle chodzi o pieniądze ale o to na ile jesteś gotów jej wszystko oddawać: swój czas, swoje emocje, troskę, troskę o dzieci, pomoc i co tam jeszcze - no i oczywiście zasoby, one są najważniejsze.

 Powtarzam: kobiety mówią: "dla mnie w tych relacjach było za mało emocji, było za mało zasobów". Oto prosty przykład, co tutaj wybierzesz, gdzie jest więcej emocji? Ten mężczyzna daje ci mnóstwo pieniędzy, zarabia i daje ci wszystko - masz do dyspozycji milion, ale on jest cały czas zajęty, jego ciągle brak.

  I na przykład jest mężczyzną który jest zawsze przy Tobie, gotów Ciebie kochać, doceniać, uwielbiać, jest gotowy ci dać emocje, ale nie ma tam pieniędzy. Jego zasobem jest jakiś tam stary Fiat.

  Przy którym z tych dwóch mężczyzn będziesz odczuwać emocje? oczywiście przy tym, który da wam pieniądze. Jeśli ofiaruje mi pieniądze to dostanę emocje, sama je sobie sprawię.

   Gdy mężczyźni zadają pytanie: "jak dać kobiecie emocje?"  - to bardzo proste, daj jej pieniądze i będą emocje. Dlatego wszelkie te skargi kobiet, że brak mi jest emocji - ja nudzę się tobą, to zawsze i wyłącznie za mało pieniędzy, ponieważ kobiecie jest zawsze wszystkiego mało.

 Ciągle powtarzam, że w mojej pracy trafiają się mężczyźni na bardzo różnych poziomach finansowych i kobietom zawsze było mało. Kobiety zawsze zarzucały mu, że ma pewnego rodzaju niedosyt.

  Tu taka mała dygresja: teraz moi  przyjaciele ja dokładnie wiem, w jakich zawodach pracują boginie i najbardziej królewskie, boskie boginie i cesarzowe.  

 Zaczęłam prowadzić statystyki, bo na początku po prostu miałam to w pamięci, a potem zaczęłam aktywnie ją prowadzić i okazało się, że najwięcej głupot i awantur, najbardziej wyciskają mężczyzn - najbardziej nadęte ego mają kobiety...ciekawe czy zgadniecie, które kobiety - w jakich profesjach pojawia się najwięcej tych "królowych" i "księżniczek"

 - oczywiście to nie jest w stu procentach, to jest wyłącznie moja statystyka i moja obserwacja, być może teraz ktoś się poczuje obrażony ale te kobiety zajmują się manicure, paznokciami, rzęsami, włosami i kosmetologią.

 KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ 

   wersja polskojęzyczna https://www.youtube.com/watch?v=KG1wBeTRCTE


 
CZĘŚĆ 2 

  Tak więc gdy pytam kto nakręca największe konflikty i awantury - a kiedy mężczyzna jest tak bardzo wstrząśnięty, że niemal płacze i mówi: "nie mogę jej stracić - ona jest najlepsza, wszyscy bogacze o nią zabiegają, ona jest moja, ona jest całym moim światem i moim niebem w diamentach."

 Pytam zatem jaki jest jej zawód i słyszę odpowiedź: manicure, ona pracuje jako stylistka fryzur, wykonuje rzęsy lub nawet jest kosmetyczką - kosmetyczki rzadziej.

  Skąd to wszystko się bierze?  to są kobiety które mają dostęp do kobiet mających  pieniądze - kobiet ze statusem, one są zmuszone świadczyć im usługi. One mają niejako wgląd w te życia i kobiety - klientki często opowiadają o wszystkim, gdzie były, dokąd jeździły. Co podarował mąż, jak w ogóle żyją,...

  No i gdy codziennie na okrągło mają przed oczami takie historie - i siedzi taka manicurzystka i myśli: "w czym ja jestem gorsza? przecież ona nie jest bardziej elegancka, ładniejsza i mądrzejsza ode mnie. Kto jest winien, że jestem w tym miejscu? No tak, oczywiście on - mój mężczyzna nie daje rady. To jego wina. Dlatego, że teraz jestem z nim to wszystko mi się tak źle układa. Chcę być w tym miejscu."

  To znaczy, że mają ten cały obraz przed oczami - obraz innego życia. I zaczynają piłować swoich mężczyzn, najpierw są pretensje w rodzaju: "ty nie jesteś taki - daj, daj, daj - wszystkiego jest mało". A mężczyzna mimo to nie daje rady i już wszedł do tego kwadratu, zaczyna się wkręcać w ten lejek albo kołysze się na tej huśtawce jeśli ma wspomniany lęk przed utratą.

  Z każdym zakrętem lęk się wzmaga: musisz, powinieneś, jesteś winien, bój się. Musisz, nie dajesz rady, jesteś winny, bój się - on ma już strach przed utratą, który jest coraz wyższy i wyższy. Już wydaje się, że on nigdy nie znajdzie sobie lepszej i dlatego te kobiety - kobiety z tych zawodów to największe księżniczki i królowe.

 Teraz już wiem, jak wygląda taka bogini i królowa. Powtórzę: być może nie wszystkie i to co mówię to wąski wycinek, ale mężczyźni, którzy otrzymali największe ciosy mieli kobiety wykonujące te zawody. Z mojej praktyki wynika, że prawie 99 procent mężczyzn, którzy ucierpieli mają dziewczyny albo żony pracujące w tych zawodach.

   Kobiety to istoty bardzo zazdrosne i zawistne. Ona patrzy na cudze życie i wydaje jej się, że na tym miejscu mogłaby być ona. I dla niej nie jest ważne, że tam jest także pewna niewidzialna strona -  że kobieta także daje, że ona jest na tamtym miejscu nie przypadkiem, że spotykają się równi ludzie - odpowiadający sobie.

 To znaczy: "powiedz mi kto jest twoim towarzyszem życia, kto jest twoim przyjacielem a powiem ci kim ty jesteś". Skoro to jest twój towarzysz życia to znaczy, że jesteś wart tyle ile możesz dać innemu człowiekowi.

   Ale nie - takie myśli im do głowy nie przyjdą - im przychodzi do głowy, że na tym miejscu mogłaby być ona. W ogóle kobiety mają bardzo niewiele przyjaciółek - tam jest taka ciągła rywalizacja.

  Kolejnym mitem jest także to, że kobiety są twórczyniami - że to one tworzą a mężczyźni są niszczycielami. JEST DIAMETRALNIE INACZEJ.

  Kobiety nie są twórcami i tu podam przykład takiego badania przeprowadzonego przez amerykańskich naukowców. Oni stworzyli takie "reality show". Na jednej wyspie osiedlili się mężczyźni a na innej bezludnej wyspie osiedliły się kobiety.

 Wszyscy otrzymali pewnego rodzaju zaopatrzenie i pozostawiono ich, aby próbowali przeżyć. Co uczynili mężczyźni? Natychmiast się porozumieli, nie zastanawiając się kto jest liderem - wyjaśnili między sobą: ty polujesz, ty łowisz ryby, ja mogę to zrobić, ja mogę zająć się zdobyciem wody, mogę zbierać jagody owoce, mogę się zająć tym lub tamtym, trochę zaczęli budować mieszkanie, które cały czas było udoskonalane, ktoś tam zaczął gotować....

  Czyli stali się taką kolonią - powstała całkiem piękna osada, miejsce zamieszkania wciąż udoskonalano, pojawiło się dużo ryb, mieli mięso, warzywa owoce tj. mężczyźni żyli dobrze.

 A co się stało na wyspie, na której mieszkały kobiety? One zjadły wszystkie rezerwy, tylko się między sobą pokłóciły, tylko plotkowały i się opalały. W rezultacie wszystkie się rozchorowały i sytuacja stała się katastrofalna, czyli to był koniec i reality show zaczęło zawodzić.

   Organizatorzy pomyśleli i zdecydowali wykonać następujący ruch:  trzej mężczyźni z wyspy zostali przetransportowani na wyspę kobiet a trzy kobiety wysłano na wyspę mężczyzn. Mężczyźni oczywiście byli zachwyceni, myśleli sobie: "teraz nas tutaj przywitają, nakarmią, dadzą pić, wszystkim będzie miło."

  Przybyli tam i westchnęli ze zdumienia: nie ma nic do jedzenia, wszystkie kobiety są straszne, złe i głodne. Kazano im tam polować i łowić ryby, zbudować dom i ci biedni mężczyźni zaczęli pracować nad tym. A co kobiety robiły w tym czasie? Kontynuowały rozmowy, plotkowanie, opalanie i wzajemnie się kłóciły. 

  Te trzy kobiety co zostały wysłane na  wyspę mężczyzn - mężczyźni myśleli, że teraz przyjdą do nas trzy kobietybędzie jeszcze lepiej, że pomogą tu wszystko organizować, że ​ będzie bardziej różnorodnie i wszystko będzie dobrze.

  A co uczyniły te trzy kobiety, które przybyły na wyspie mężczyzn? rozpoczęły prowokacjeintrygi, zaczęły tylko plotkować i się opalać. Nic więcej.

   Jaki był wniosek organizatorów i psychologów, którzy to wszystko zorganizowali? Kobieta może wszystko zepsuć, kobieta nie jest twórcą - kobieta nie da rady przewodzić żadnej cywilizacji. Kobieta nie da rady.

 Mężczyzna może, on się zorganizuje, on przeżyje a kobieta jest niszczycielką. Kobieta nie jest w stanie poprowadzić żadnej społeczności, żadnego świata, żadnej cywilizacji.

 Oto jaskrawy przykład tego, że kobieta nie jest jak dotąd krzewiono twórczynią, opiekunką, kuratorem - wcale tak nie jest.  Oznacza to, że wszystkie te mity zostały narzucone, prawie wszystkie rodziny są dziś niszczone właśnie z inicjatywy kobiet.

  To właśnie kobiety niszczą relacje, niszczą zespoły ludzkie, niszczą rodziny innych ludzi, niszczą własne rodziny – oto co czyni kobieta, gdzie w ogóle jest ta jej twórcza umiejętność? nie wiadomo.

 Kolejna rzecz jaką chciałabym poruszyć to: "jak mimo wszystko temu zapobiec?"

 Po pierwsze, przyjaciele, radzę wam samym lub z pomocą psychologa rozwiązać i przepracować te oto głęboko osadzone schematy w rodzaju: "jestem winien, muszę" , a wtedy pozbędziecie się tych lęków, tego z czym się tutaj nieustannie bijecie czyli z tym nieustającym poczuciem winy i strachu - tego, że coś musisz.

 Pomimo tego, że na początku mężczyzna oznajmia mi z dumą podczas rozmowy: "ależ nie! ja nic nie muszę! Czynię co uważam, ja taki nie jestem".

  I wtedy zaczynam pytać: "a dlaczego to czynisz?" i on odpowiada: "ależ jestem mężczyzną - muszę tak!". Ja mu na to: "no widzi pan - proszę bardzo". 

     Tak więc jeśli kobieta popiera równouprawnienie, to proszę bardzo: mężczyzna na przykład opuszcza rodzinę -  opisywali to mężczyźni u mnie na kanale Telegram -  przepasał się i odszedł, on podjął decyzję, wziął na siebie odpowiedzialność za swoją decyzję i nikt nie powinien z tego powodu cierpieć. Zostawił wszystko i odszedł, no i w porządku - takie jest jego życzenie.

  Jeśli kobieta chce odejść, to musi zrobić dokładnie to samo. Powinniście ją w tym momencie złapać za ramiona, odwrócić w kierunku drzwi i niech idzie z jedną walizką. Możesz jej dać kuksaniec żeby odeszła i tak samo jak to czynią one wobec  mężczyzn domagać się od niej alimentów.

 Przy okazji: jakim prawem ona nagle zabiera dzieci? W obecnym czasie wszystkie dzieci są wychowane przez kobiety, dzieci przejmują schematy działania matek, to co myśli matka to i myślą dzieci. Czasami jest lepiej aby takie kobiety nie wychowywali dzieci. Tak - byłoby lepiej, gdyby dzieci zostały z mężczyznami. Być może byłoby mniej pieszczot, ale globalnie spojrzenie na świat byłoby inne.

  Kobiety psują dzieci, dzieci myślą jak mama, kobiety czują jak mama. Przypomnę, że potem tata może coś poprawić - wprowadzić pewne korekty.

  A co dziś czują kobiety? Co one mają w głowie? "wszystkiego mi mało, wszyscy są mi coś winni, wszyscy mężczyźni to plebejusze, wszyscy wokół są winni a ja mam rację".

  Zdarza się tak, że ona powiada: "świat wokół to nawóz, wszystko wokół to obornik, inne kobiety to nawóz a ja jestem królową, jestem bogini". Jeśli ona ma córkę to ona też dorośnie i będzie taka sama - jeśli ma chłopca, to chłopiec dorasta w przeświadczeniu, że kobieta jest boginią, a on wszystko dla niej musi i jest winien.

  Kochani, pomyślcie o tym, że otrzymujemy pokolenie za pokoleniem takich oto ludzi. Dlaczego teraz jest tak wielu mężczyzn ponoszących porażkę?

  Bo tak właśnie krok po kroku kobiety wykonują swoją brudną robotę, to po prostu odpycha mężczyzn. A nawet jeśli mężczyzna na przykład pozostanie - to tak jak już mówiłam w pierwszej części filmu, że ​​on tylko pogarsza sytuację, ponieważ kobieta czuje do niego jakąś pogardę, przejawia upokarzające uczucia w rodzaju:

 "ty się tu narzucasz, jesteś niczym, nie chcę z tobą żyć, nie szanuję ciebie", jeśli on nie chce odejść po dobroci to ona się na nim wyżywa w każdy możliwy sposób i wykorzystuje go. W takiej atmosferze dorastają dzieci i one będą czuć to samo, co czuje matka.

   Albo można przynajmniej pozwolić poczuć matce trochę szacunku dla mężczyzny, który po prostu zabrał się i odszedł - zostawił ją. Postawił wszystko na swoim i ona podświadomie zobaczy w nim mężczyznę, a potem już nie będzie tego upokarzania, tego uczucia, że mężczyzna to jest absolutne zero.

 Trzeba rozważyć każdą sytuację i zrozumieć jak będzie najlepiej, ponieważ jeśli sytuacja już wcześniej znajdowała się w martwym punkcie - jeśli doszło do skrajności to chwytanie się dzieci i mówieniem że: "nie, to wszystko dla dzieci, których nie opuszczę bo ona będzie je bić i upokarzać". 

   I właśnie o tym zapomniałam powiedzieć - o tym jakie okrutne są kobiety, one używają wszystkiego, nawet dzieci nie oszczędzą, będą dzieci nastrajać przeciw ojcu, że ojciec jest głupcem i ofermą.

   Co one w ten sposób czynią? Dziecko ma połowę genów ojca, i w ten sposób ona mówi, że połowa dziecka jest niczym, że połowa tego co ci dano jest nic nie warta i że nie można tego używać. Człowiek dorasta na połowę pusty i nie dostrzega połowy swoich dobrych cech - tych, które powinien przejąć od ojca.

On ich nie aktywuje w swojej genetyce, u niego aktywna jest tylko połowa genów po matce.  Ponadto kobiety straszą mężczyzn, że odegrają się na dziecku, że będą je bić: "ty jesteś taki osioł - dzieci są podobne do ciebie i ja im teraz dam się we znaki, ja im dam popalić!"

   Niektórzy moi subskrybenci piszą, że kobieta potrafi pokochać z litości. Nie - ona nie może - ona może ci tylko współczuć tak samo jak jakiemuś ubogiemu człowiekowi, jak komuś niezdolnemu do życia - jak kalece. Może się nad tobą zlitować tak jak nad kotkiem, pieskiem, jakimś dzieckiem itp. - tak jak nad istotą, która nie jest w stanie sama dać sobie rady.

   Jeśli kobieta was pożałowała i jeszcze zakochała się z litości, to ty jesteś dla niej tym biednym pieskiem, kotkiem, dzieckiem - ale nie mężczyzną.  Jeśli kobieta jest nauczona takiego rodzaju miłości to ona nie pozwoli ci nigdy się podnieść. Ty dla niej musisz być nieszczęśliwym, ubogim, i żeby nadal ciebie kochać ona będzie ciebie zaganiać w tę nędzę.

  Jeśli tylko podniesiesz głowę, to ona cię znów opuści do tego poziomu bo musisz być nieszczęśliwy i dlatego próby rozkochania w sobie kobiety poprzez litość nie mają sensu.

 Ponadto jeśli kobieta zaczyna ci współczuć - to jest moment, aby uważać, ponieważ coś tu jest nie tak, już jesteś w jej oczach nieszczęśnikiem, człowiekiem nieporadnym, kalekim.

A więc co czynić aby zapobiec takim kobiecym zachowaniom? Jak przeciwdziałać temu co się teraz dzieje?  

 Wyobraźcie sobie, że jesteście władcą fortecy, jesteś panem twierdzy. Masz tam trochę skarbów, bogactwa i puka do ciebie kobieta i zaczyna opowiadać: "pozwól mi wejść i pozwól mi tutaj żyć. Jestem taka biedna i nieszczęśliwa."

   Moja pierwsza rada:  posłuchaj, co mówi kobieta i odpowiedz jej tak jak Dżin spełniający życzenia: " niech tak będzie, skoro jesteś biedna i nieszczęśliwa to bądź biedna i nieszczęśliwa. Biedna i nieszczęśliwa pozostaje biedna i nieszczęśliwa."

 A jeśli kobieta mówi: "Och, miałam takie ciężkie dzieciństwo" -  a kobiety bardzo często to opowiadają lub coś podobnego. Odpowiadasz: "więc niech tak będzie - masz trudne dzieciństwo". 

 Ona na to: "ja tylko będę mieszkać z tobą, niczego mi nie potrzeba". A ty postępujesz jak ten bajkowy Dżin z magicznej lampy: "skoro nic nie potrzebujesz to niech tak będzie" - i nic jej nie dawaj.

   Dlaczego kobiety uciekają się do manipulacji? - ponieważ na otwartą prośbę następuje otwarta odpowiedź, i ta odpowiedź może brzmieć tak lub nie - jest 50 procent szans na to, że odpowiedź będzie twierdząca bo zawsze wszystko jest 50/50.  Kobieta rozumie, co jeśli teraz otwarcie powie temu mężczyźnie: "chcę tego i tego" to on odpowie albo "tak", albo "nie" - tak jak jemu wygodnie.

   Ale odpowiedź brzmiąca: "nie" jest dla niej niekorzystna, ona potrzebuje aby w każdym przypadku odpowiedź brzmiała "tak" i aby w jakikolwiek sposób uzyskać tę odpowiedź więc ona zaczyna stosować manipulacje.

  Wariant 50 proc na 50% czyli albo tak, albo nie, nie będzie jej odpowiadać. Dla niej korzystne jest "tak" na sto procent - i dlatego ucieka się do wszelkiego rodzaju manipulacji o czym bardzo dużo opowiadam tu w swoich nagraniach.

  One zaczynają się tak: "ja nic nie potrzebuję, ja ot - tak po prostu, ja cię kocham, itp. itd"  TERAZ KOCHANI POSŁUCHAJCIE UWAŻNIE: gdy tylko kobieta zaczęła czynić coś, co jest sprzeczne z jej słowami to ją bardzo grzecznie bierzecie za ramiona- kierujecie w stronę drzwi, dajecie klapsa na drogę i wyrzucacie ze swojej twierdzy. 

   Na przykład: nawet jeśli już mieszkacie razem, pozwoliłeś jej, wpuściłeś ją i sobie razem mieszkacie i żyjecie dobrze i nagle ona zaczyna coś znowu - coś jest nie tak,  coś co się tobie nie podoba - coś sprzecznego to w dowolnym momencie odwracasz ją chwytając za ramiona i dajesz kuksańca.

   Gdy mężczyzna nie ma tego strachu przed utratą, gdy on jest bez poczucia winy, gdy nie ma tego uczucia "musisz" to nie będzie się godził z tym co mu się nie podoba. 

 Dla zdrowego mężczyzny - bez tego rodzaju traum, bez tych narzuconych uczuć (a mają je wszyscy ale w różnym stopniu) takie zachowanie kobiety jest niedopuszczalne. Ona natychmiast spada w jego oczach - i nie chodzi o to, że on będzie się do niej lepił - ona od razu przestaje być dla niego interesująca.

   Mężczyzna, który ma jakiś uraz,  jakiś rodzaj nerwicy- on podczas niedopuszczalnego zachowania kobiety, on zaczyna to znosić, zaczyna próbować to wszystko naprawić, wierzy, że problem tkwi w nim, próbuje nawiązać relację. Dla niego kobieta staje się cenna pomimo całej tej jej kombinacji i awanturniczych zachowań.

  Zdrowy mężczyzna bez nerwicy u którego nie ma traumy, przywiązania - jeśli tylko zobaczy taki skandal, awanturę czy jakikolwiek konflikt lub jakieś niegrzeczne słowo wobec niego - dla niego kobieta nie staje się kimś bardziej cennym - ona w ogóle traci wszelką wartość i staje się nic nie znacząca.

  Ja to naprawdę słyszałam, jak mężczyzna powiedział: „Myślałem, że ona jest taka, ale zrobiła to, powiedziała to i widzę, że to jest jakaś ropucha. Nie chce mi się z nią żyć".  I tacy mężczyźni bez żadnego poczucia żalu biorą za ramiona i kuksaniec na drogę.

  I co się dzieje w takich sytuacjach? Kobieta natychmiast puka aby ją znów wpuścić -  włosy przerzuca do tyłu, ona już wszystko zrozumiała, już wszystko zrozumiała. wyraża żal - "ja już więcej nie będę". I wszystko, i prosi wpuścić ją z powrotem.

  A mężczyźni już wtedy mówią: "Ja już jej nie chcę, zdarzyło się raz to zdarzy się ponownie. Ja już jej nie chcę - proszę mi pomóc się jej pozbyć, ona nie odchodzi, co mogę zrobić aby ona odeszła?" - taka oto jest sytuacja.

  Ale mężczyźni, którzy mają taką traumę przywiązania, kiedy jest u nich taka nerwica, która została wstrząśnięta na tej huśtawce, którą oni mają nadal jako dorośli - w większości ciągnie się to z dzieciństwa - oni zaczynają postępować odwrotnie.

  Zaczynają robić wszystko dla kobiety, biegają za nią, próbują wszystko naprawić, powiedzieć, że te konflikty były niespodziewane: "to ja jestem winien, ja to spowodowałem, uczyniłem coś nie tak. Co mam zrobić żeby mnie pokochała?"

  I kiedy mu wyjaśniasz, że to taki schemat to on próbuje sztucznie zachowywać dystans, zerwać z nią kontakt: "nie dzwonię już i nie piszę do niej od dwóch godzin. Już od 2 dni nie mam z nią kontaktu - albo od 2 tygodni.... Co mam dalej czynić? Przecież pani powiedziała, że jeśli zerwać kontakt to ona przybiegnie s powrotem - no to dlaczego ona nie przybiega?".

  Kochani - to nie tak. Wasza sytuacja jest inna. Ja wyjaśniam w jaki sposób - trzeba naprawdę to uczynić, naprawdę przestać się bać i kobieta to wyczuje - nawet po twoim zachowaniu, ona wyczuje energię jaka do niej wraca, ona zrozumie że ten przepływ został przerwany, kanał zniknął i tylko wtedy to nastąpi.

 Należy naprawdę zerwać kontakt, naprawdę przestać się bać, zrozumieć, że ci się udało - że wyrwałeś się i zadbaj o swoje życie a dopiero wtedy ona będzie chciała znów do ciebie przybiec.

   A kiedy ty sztucznie posiedziałeś sam przez chwilę zdenerwowany i przeglądając portale społecznościowe i obserwując jej status czekając: "no bo ten psycholog  powiedział, że to taki trend, że muszę przeczekać - a może nagle ona kogoś znajduje, wszyscy o niej marzą, zamożni mężczyźni się do niej ustawiają w kolejce. Oni mi ją zabiorą - pójdę popatrzeć. Och! ona opublikowała status z czyimiś kwiatami! - sentymentalna piosenka, ona kogoś znalazła! - pobiegnę do niej!".

 Nie moi kochani - to tak nie działa. Przez nią jesteś postrzegany jako jakaś słaba, niewiele warta i nic nie znacząca istota. W jej głowie potwierdza się, że ​​ona jest bogini, a ty plebejski śmierdzący pies czy też pierdzący włóczęga - czy jak to tam było w tym znanym filmie.

 Ona sprawdziła swoją życiową strategię czyli: dogonić, nagiąć, jebnąć i czasami kopnąć. Czasami ta strategia jest realizowana w ciągu 10 lat, czasami w ciągu 20, a czasami rozciąga się na całe życie, a czasami tylko na miesiąc lub na 3.

  To znaczy, że kobiety na każdym mężczyźnie sprawdzają tę strategię - zrozumcie to i niech do was dotrze, że tak to jest. Czasami ten ostatni punkt kopnięcia się rozciąga w czasie i one cały czas czynią coś innego do końca życia. Czynią to skrycie - tak, że tego nie zauważasz.

 A potem, kiedy już to zauważyłeś to jest za późno - tak jak z tą stopniowo gotowaną żabą, o której już mówiłam ale lubię to przypominać. Pomalutku jesteś obezwładniany a gdy to zrozumiesz to już jesteś całkiem zniewolony i zmienianie czegokolwiek jest dla mężczyzny straszne bo on ma już 50 lat i już się do tego przyzwyczaił i już niby jest dobrze i w porządku - sami rozumiecie jak to bywa.

 Zatem jak temu przeciwdziałać? Po prostu słuchajcie kobiety - przepracowujcie w sobie poczucie winy, to uczucie "muszę", poczucie strachu, spróbujcie zrozumieć, gdzie we mnie jest to wymuszone, jeśli dostrzeżesz, że to się manifestowało tam i tam, tam, to po prostu uświadomcie sobie: "do cholery! to nie moja wina! jestem mężczyzną,  jestem chuliganem, mam prawo czasem ciąć jak drewno siekierą w lesie - taka jest moja emocjonalna, wolna psychika, - mam prawo do popełnienia wszelakich błędów w moich działaniach. Mam prawo wyboru i nie jestem niczemu winny - nie będę już tego do siebie dopuszczał".

  I słuchaj uważnie kobiety, reaguj jeśli coś jest nie po twojej myśli. Oczywiście na otwarte prośby należy odpowiedzieć - trzeba to omówić, ale nie poddajesz się takim manipulacjom, kiedy jesteś naciskany.

  Ty jesteś Dżinem - władcą tej twierdzy, strzeżesz swojej fortecy, ochraniasz swoje zasoby, dbasz o swoje zdrowie emocjonalne, o zdrowie fizyczne. Jeśli coś jest choć trochę nie po twojemu to dajesz klapsa.

   Ona spróbuje wejść przez drugie oknopójdzie tam, nie wyszło. Ona znów podejdzie w inny sposób -  zgodziłeś się, wysłuchałeś, pożyliście jakiś czas - a jeśli coś znów poszło nie tak to za ramionka i klaps - o ile jest to Twoja twierdza.

 A jeśli na przykład kobieta ma swoją twierdzę - ona ma coś do zaoferowania, ma własne zasoby materialne, emocjonalne i co tam jeszcze  - ona jest już kompletnym, zintegrowanym wewnętrznie człowiekiem, to wtedy dwie fortece jakby dwóch władców się jednoczą i wtedy powstaje coś silnie umocowanego na gruncie, nienaruszalnego - coś nie do zdobycia.

 Lecz jeśli jedno przychodzi do drugiego - zdarza się tak, że na przykład mężczyzna przychodzi do kobiety i ona tam ma jakąś chatkę - on się zabrał do pracy, stworzył z tego fortecę, a potem kobieta mówi: "No cóż, jesteś wolny, to wszystko jest moje, ten dom jest moją własnością".

 A mężczyzna na to mówi: "No i co teraz?  podzielenie się tym nie jest możliwe i wszystkie pieniądze są tam inwestowane" - czyli tutaj też bądźcie mądrzejsi, pamiętajcie o tej strategii kobiet, o której wam opowiedziałam. W każdym razie trzeba po prostu uważnie słuchać siebie - uważnie słuchać kobiety co bardzo często się nie udaje. 

 Dodatkowo także chciałam powiedzieć o tym co zawsze nam mówiono, że kobiety są monogamiczne, a mężczyźni są poligamiczni - to znaczy, że niejako kobiety zachowują się etycznie podczas gdy mężczyźni jakoby zasad nie mają.

  Ostatnie badania mówią, że jest zupełnie inaczej, czyli, że to kobiety nie mają żadnych zasad - że brak im sumienia, ich nigdy za nic sumienie nie dręczy bo w ich głowach nie ma poczucia winy, ona nigdy nie będzie miała wyrzutów sumienia.

 Jeśli ona w danej chwili się obwinia, jeśli się użala nad sobą, to żal jej wyłącznie utraconych profitów lub możliwości. Ona sobie myśli: „psiakrew - ale ja głupia byłam, dlaczego ja to zrobiłam?”.  

  Ona ma wyłącznie taką strategię na przyszłość, że mogłaby prawdopodobnie zdobyć coś w inny sposób ale się nie udało.  I dlatego ona żałuje: "trzeba mi było tego nie czynić, mężczyzna się obraził", - ale to nie dlatego, że ona ma wyrzuty sumienia lub czuje się winna. Wszystko to jest rozpatrywane z pozycji własnej korzyści - wyłącznie tak.

  W tej chwili jest jej żal samej siebie - ona opłakuje stratę możliwości, to co jeszcze mogłaby uzyskać - także w zakresie wsparcia, czynów i czego tam jeszcze - a już tym bardziej finansów. Jej zawsze jest tego żal - tylko nad tym ubolewa, dręczy ją myśl o tym właśnie teraz.

I kiedy mężczyzna myśli, że kobieta będzie miała wyrzuty sumienia, wtedy oczywiście się myli - nie będzie.

  To, że ona nie kieruje się żadnymi zasadami wyjaśnili dziś naukowcy. Oczywiście wybiera sobie "samca", ale kobieta powinna móc wiązać się z kimkolwiek, bo nagle może się okazać, że jest to ostatni przedstawiciel ludzkości, albo okaże się, że on jej nie pociąga.

   Kobiety nie mają żadnych barier w głowie, ona ze względu na ewolucję powinna umieć związać się z kimkolwiek bo ewolucja zachodzi poprzez kobietę. Ona w swoim programie genetycznym nie kieruje się zasadami etycznymi i nie kieruje się jakimikolwiek wyrzutami sumienia lub czymkolwiek tego rodzaju. 

 "Ja mam prawo i tyle", a kto ci dał takie prawo - odpowiedzi brak. "A dlaczego nie? Kto mi zabroni?  Kto jest moim sędzią?".  

   Mówią jej: Będziesz za to odpowiadać przed Bogiem,  

- A za co mam odpowiadać? Po prostu mam takie prawo i koniec.

 Dlatego moi drodzy żeńska istota jest nieetyczna, ją tylko być może powstrzymują od dokonania czegoś pewne bariery wewnętrzne, jakieś kompleksy.

  A kiedy ona się ich pozbyła staje się właśnie taką ropuchą - to znaczy, "będzie tak jak chcę".  U kobiety nie ma miejsca na żadne zasady,  one wcale nie są monogamiczne. Mężczyźni są a kobiety nie.

 Kobieca natura to zmienna, niestabilna psychika, która może dostosować się do każdego. Pamiętacie co mówiłam, że kobieta może się przespać z każdym mężczyzną.

 Dawniej brali kobiety za żony - i już. Brało się jak kota w worku i żyli razem. Ona może się przespać z każdym i dlatego historie o tym, że kobieta zakochała się a potem całe życie była mu wierna nie biorą się stąd, że ona jest monogamiczna lecz dlatego, że po prostu nie mogła pokonać wewnętrznych barier i wewnętrznych kompleksów. Ogólnie dlatego, że tak jej było wygodnie i tyle.

   Ponieważ w relację konieczna jest inwestycja, trzeba coś zbudować - a ona się nie zgadza. Stąd są te wszystkie kobiety monogamiczne - a tak naprawdę tak nie jest.

   Dlatego nie łudźcie się, że w kobiecych głowach jest jakaś moralność, sumienie, etyczne zasady czy coś tam jeszcze, że ona jest czysta, biała i niepokalana.

  Wielu mężczyzn jest w błędzie i mówią mi: "wybrałem ją na żonę, ponieważ wszystkie dziewczyny były takie "rozrywkowe" a ona była inna. Ona nie chodziła na imprezy, na spotkania z chłopakami nie chodziła, bardzo się wyróżniała na tle zespołu, wybrałem ją i potem stała się kompletną zołzą".

  Ja mu na to mówię:"ona zawsze taka była ale tam znajdowała się w jakiejś atmosferze braku popytu - były lepsze, ładniejsze. Ona miała taki rodzaj psychicznej obrony, o której także napisałam na swoim kanale Telegram": "ja nie potrzebuję. Nie jestem taka jak wy - jestem czysta".

  Tak naprawdę są to tylko jakieś wewnętrzne kompleksy- być może dotyczące wyglądu lub jakieś inne i brak zainteresowania nią.

  A gdy tylko taki człowiek wpada w inny kontekst życiowy, kiedy jego cechy okazują się poszukiwane to on tam rozkwita bujnie i natychmiast staje się widoczny jej brak zasad....

.....  że jest pozbawiona sumienia i jest gotowa nie tylko popełnić przestępstwo wobec męża, ale wobec jego dzieci, absolutnie nigdzie się nie zawaha, nie będzie żadnych ukłuć sumienia - będzie tylko "ja, ja, ja i moje życzenia na pierwszym miejscu. "jak zechcę tak będzie - tak jak mi wygodnie. A ty powinieneś, ty jesteś mężem. Musisz opiekować się dziećmi, musisz mnie absolutnie znosić itp. "

    A dlaczego? -ponieważ do tego wszystkiego to twoja wina, bo czułam się gnębiona, nie kochałeś mnie, poświęcałeś mi mało uwagi, wywierałeś na mnie dużą presję" - czyli cała jego troska obraca się przeciwko niemu bo ta troska jest oceniana jako: "a ja chciałam czegoś innego - ja tego nie potrzebuję, chciałam czegoś innego ale ty mnie zmusiłeś. Kupowałeś mi różne rzeczy, kupiłeś miękką pościel, ty mnie poiłeś i karmiłeś, ale ja nie chciałam - i dlatego ty jesteś winny, więc teraz odpokutuj za swoje, ty jesteś winny, musisz a teraz ja wreszcie chcę się poczuć wolna."

Czyli, że kobieta pokazała swoje prawdziwe oblicze.

   Mam jeszcze dla was bardzo interesującą statystykę, pewien dziennikarz przekopał się przez wszystkie kobiece żurnale, wszystkie pisma, kobiece fora, aby zrozumieć, co mają kobiety w mojej głowie, o czym one dyskutują -  i na co one w ogóle są ukierunkowane.  To jest bardzo interesujące - ja to sobie tutaj zapisałam:

- wydawanie pieniędzy 35 procent,

- psychologia, relacje zajmuje  21 procent w kobiecej głowie,

- wygląd zewnętrzny 20 procent 

- studiowanie męskich zachowań 15 procent 

- Plotki 7 proc.

 - i 2 proc. w ich głowach zajmuje seks.

 Oto czym interesuje się kobieta.

 Pamiętacie, - powiedziałam to na początku filmu, że mężczyźni przeceniają wartość seksu i to, co dają kobietom na płaszczyźnie seksualnej. One to wszystko niwelują, kobiety absolutnie nie kochają się w seksie i nie dadzą się na to złapać.

 Jeśli nie chcesz jej dawać nic więcej oprócz seksu to ona was pośle do diabła,   ponieważ wszystkie te kobiety mówią: „No cóż, tak, jesteś dobry ruchacz - no i co z tego? Co więcej możesz mi dać? Idź w jasną cholerę. Co więcej masz do zaoferowania oprócz tego?".

  Ostry seks one demonstrują tylko po to, żeby cię zaczepić na ten haczyk, żeby ciebie podejść - aby ustawić tę dźwignię i wykorzystywać. A tak naprawdę stanowi on 2 procent zainteresowania w głowach kobiet.

 A do takich wniosków doszedł ten dziennikarz? - co on potem napisał?

 "Treści wszelkich kobiecych czasopism, przestrzeni informacyjnych, platform, magazynów, forów publicznych omawiają wzmocnienie władzy kobiet nad mężczyznami a także sposoby wydawania pieniędzy. Zastanówcie się nad tym.

  Wszystkie kobiece platformy informacyjne rozważają tylko te kwestie, kobiety mają w głowach tylko to. Dyskutują tam wyłącznie o tym, jak zdobyć jak najwięcej władzy nad mężczyznami oraz wymieniają się sposobami na wyciśnięcie z nich pieniędzy i jak wydawać te pieniądze.

   Zainteresowaniem każdej kobiety jest wydawanie pieniędzy nastawione na własny wygląd aby mocniej uwiązać i utrzymać mężczyznę, który jest źródłem i dostawcą zasobów.

  Oznacza to, że nawet wydatkowanie pieniędzy nie jest nakierowane na dzieci ani na męża lecz na sobie, żeby wypolerować ten hak na który się da złapać mężczyznę ponieważ to mężczyzna da te zasoby. I następna rzecz: za wszystko płaci mężczyzna, ponieważ on jest to a priori winien.

  Takie oto ciekawe badania dziennikarza znalazłam. Pomyślcie o tym przyjaciele - tam nie ma nic o tym jak zrozumieć mężczyznę? jak wychowywać dzieci? - nic z tych rzeczy.

 Tam jest tylko o tym jak przejąć pieniądze mężczyzny i jak doprowadzić się do tej formy, kiedy będę mogła uwiązać przy sobie jak najwięcej mężczyzn i jak najdłużej ich trzymać aby mieć wszystko.

  To wszystko, co interesuje kobiety - wszystko to co one mają w głowie. To jest oczywiście smutne, że instytucja rodziny prawie całkiem u nas upadła, trwa swego rodzaju wojna płci.

  Ja wspieram rodzinę, wspieram relacje i małżeństwo. Staram się podciągnąć mężczyzn do tego poziomu aby bez lęku mogli tworzyć rodziny i nie byli w nich uciskani czy wykorzystywani - żeby mogli być normalnymi, zdrowymi ludźmi.

  Jeśli wszyscy mężczyźni zaczną działać w ten sposób, to uwierzcie mi, że kobietom nic się nie uda. Wszystkie ich strategie, wszystkie ich manipulacje rozsypią się w pył.

 To jest taka duża, gruba kropka dla zakończenia naszego dzisiejszego filmu. To wszystko, co chciałam powiedzieć wczoraj w audycji na żywo na kanale YouTube, ale nie wyszło.

  Przypominam, że dla takich przypadków utworzyłam zapasowy kanał Telegram - on jest całkowicie bezpłatny.  Mam nadzieję, że dzisiaj nakręciłam ciekawy film, że odpowiedziałam na wiele pytań,  uściski i do zobaczenia wkrótce.

 

PONIEWAŻ YOUTUBE USUNĘŁO DRUGĄ CZĘŚĆ TO PUBLIKUJĘ LINK

GDZIE JEST DOSTĘPNA CAŁOŚĆ NA PORTALU Rumble:

https://rumble.com/v3hjtf4-co-kobiety-maj-w-gowach-anna-teodorowicz.html 

albo tu - nie wiem, który link będzie działał bo jakieś problemy były:

https://rumble.com/v3hk2qq-co-kobiety-maj-w-gowach-anna-teodorowicz.html