wtorek, 9 grudnia 2025

Pozytywne myślenie - Wiktor Sawieliew

 oryginał: https://www.youtube.com/watch?v=rOpjQs0Wt-w

 Cześć wszystkim. A w jakim kierunku będziemy się dzisiaj stawać mądrzejsi? 

     >> Skupmy się dziś na temacie pozytywnego myślenia. 

>> Pozytywne myślenie, 

   >> tak. pozytywne myślenie

  >> Dobrze.  

  >> Są ludzie z pozytywnym myśleniem, którzy twierdzą, że powinniśmy być wdzięczni za to, że znaleźliśmy się w takich warunkach - na przykład, że znajdujemy się niedaleko frontu wojennego, że odpracowujemy swoją karmę - że jeśli zachowujemy się z godnością i bez odczuwania strachu, negatywności to wszystko w przyszłości będzie dobrze. Co pan o tym sądzi? 

   >> Cóż,  myślenie jest pozytywne i negatywne. Mówią też ludzie, że negatywne to minus, a pozytywne to plus. A pozytywne myślenie oznacza, że ​​cokolwiek ci się przydarzy, czy to będzie komfortowe, niewygodne, bolesne, przyjemne - wszystko okaże się plusem. A pozytywne myślenie jest tym, co pozwala człowiekowi dostrzec tę pozytywność. 

  Wszyscy ludzie dzielą się na tych, którzy są wdzięczni Bogu natychmiast, gdy coś im się odbiera, a coś im się daje, ponieważ.... jak to najlepiej powiedzieć? To, co odczuwamy jako przyjemność, oznacza, że ​​w krótkiej perspektywie rozumiemy, że wszystko jest w porządku, ale niektóre rzeczy, które nazywamy negatywnymi są pozytywne w dłuższej perspektywie. 

   Czasami, aby wciągnąć nas w coś zupełnie nowego, żebyśmy byli bogatsi, bardziej kochający, silniejsi, zdrowsi, to coś musi zostać nam odebrane i coś w nas musi zostać jakoś zmienione, ponieważ w jakości, w której obecnie istniejemy, po prostu tam nie przetrwamy. No i jesteśmy transformowani. 

    To jak na przykład wyjście poza statek kosmiczny, zakładamy wtedy specjalny skafander, wchodzimy do takiego pomieszczenia zwanego śluzą i w tym pomieszczeniu następuje przygotowanie do przejścia w inne warunki.

 I zwróćcie uwagę na taką chińską mądrość: "jeśli nagle jest ci lżej iść to sprawdź czy przypadkiem nie schodzisz w dół".  (śmiech)

 Więc kiedy wszystko jest w porządku, a potem bum, spada na ciebie coś jeszcze lepszego - czyli, że może to być śluza. Zmysły przy tym nie cierpią - nie trzeba ich wyostrzać, nie trzeba ich czynić bardziej ascetycznymi. 

   W zasadzie nasze zmysły służą nam do orientacji w przestrzeni. To znaczy, zmysł węchu, dotyku czy smaku żeby nie zjeść czegoś, co by mnie zatruło.  

  Wzrok jest potrzebny po to, żebym nie wpadł w jakąś dziurę. To nam służy w tym celu i do niczego innego. Lecz jeśli ktoś nie wykorzystuje swoich narządów zmysłów w tym celu, ale siedzi w miejscu, to znaczy, nie przemieszcza się, ale zmysły są żywe, one chcą się jakoś poruszać - prawda?

  No i wtedy zaczynam im dostarczać jakichś tam rzeczy - taki ktoś nazywa się kwalifikowanym konsumentem.

 Jak to mówią, jeśli ktoś poświęcił całe swoje życie rozkoszowaniu się zmysłami, oznacza, że ​​żył na próżno - czyli zero osiągnięć. Ale w rzeczywistości nie ma zera. Albo idziesz w górę, albo w dół. O takich przypadkach zarówno Shri Upaniszady oraz Bhagavadgita uczą, że taki ktoś w kolejnym wcieleniu urodzi się jako zwierzę, ponieważ zmysły zwierząt są tak mocno rozwinięte, jak nigdy nie zdarza się to u ludzi.

  A to dlatego, że człowiek musi sam kształtować tę egzystencję i nie polegać na tym materialnym świecie. W praktyce takie przytępione zmysły, które posiada człowiek istnieją po to, by nie reagował nadmiernie, by egzystencja nie definiowała nadmiernie jego świadomości, aby to on definiował świadomość.  

  Zatem co to jest to pozytywne myślenie, czy negatywne myślenie? Czy są one powiązane z zmysłami? Oczywiście, że tak. Jeśli przytrzaśniesz sobie palec w drzwiach, to postaraj się myśleć pozytywnie - taka sytuacja raczej nie sprzyja pozytywnemu myśleniu.

  I to jest słuszne ponieważ zmysły komunikują nam, że musimy coś pilnie zrobić. A tak przy okazji, ból jest najlepszym nauczycielem. Wiecie, kiedy u człowieka pojawia się ból? - kiedy pozytywne myślenie nie prowadzi go właściwą ścieżką. A właściwa ścieżka to ta, którą opisują dwa z rzędu rozdziały Bhagavadgity - tam Krisna mówi do Ardżuny: jeśli nie uczynisz tego, co ci mówię, jeśli będziesz się kierował swoimi upodobaniami czy zamiłowaniami....

    Ktoś się na przykład uwielbia jakiś przysmak, to go tak zniewala, że nie jest w stanie się od tego oderwać - to może być cokolwiek, nawet własne dziecko.    

Nieważne co. Po prostu nie mogę przestać na nie patrzeć. Muszę na przykład pilnie coś zrobić, ale ja teraz biorę się za to, a to pilne odkładam na potem. W takim przypadku "nic cię nie uratuje przed zgubą" - tak to dosłownie mówi jeden z przekładów Bhagavadgity. A w innym przypadku zatracisz się - a po przecinku jest napisane: „twoje własne zmysły, twoje własne przywiązania zmuszą cię do zrobienia tego, co ci powiedziałem. Zrobisz to i tak, ale z inną motywacją. I wtedy będzie się to nazywać negatywnym myśleniem. 

    Ja już nie chcę tego czynić, bo moja świadomość, myśli, uczucia, zmysły - wszystko skupia się na tym dziecku, na tym torcie, na tym serialu, a teraz muszę pracować, gdzieś jechać, coś wykonać, wypełnić jakiś obowiązek -  a potem w wyniku tego zostanę siłą oderwany albo odbiorą dziecko. Właściwie katastrofa zdarza się, kiedy obiekt uczuć zostaje odebrany. 

  A Kryszna mówi do Ardżuny: „Idź tam'" -  i bywa, że ja jestem podobnie kierowany, ale wymyślam przeszkody, bo oszacowałem i rozumiem, że moje zasoby nie wystarczą na wykonanie tego, co mi właśnie powiedziano. Muszę albo być świętym, to znaczy zrobić to cudem, ponieważ posiadam intelekt i zdaję sobie sprawę, że za pomocą karmicznych relacji przyczyny i skutku moje siły są mniejsze niż to zadanie jakie mi polecono. Albo też muszę iść jako bohater, zrywając koszulę z pleców mówiąc niech się dzieje co chce.

   A wtedy Bóg przychodzi do mnie - on mi towarzyszy i czynię to wraz z Nim - oczywiście pod warunkiem, że oderwałem do mojego dziecka, ukochanego ciasta czy czegokolwiek innego - na przykład serialu. 

    Jeśli nie zrezygnowałem z mojego ciastka, dziecka czy serialu i tam nie poszedłem, to wszystko to jest mi odbierane. Pojawiają się jacyś bandyci czy jakieś inne losowe zdarzenie, które pozbawia mnie tego wszystkiego - a potem, przepełniony takim sprawiedliwym gniewem, idę w tym samym kierunku, robię dokładnie to samo - zadanie pozostaje równie ogromne, ale potem robię to sam, własnymi siłami i wtedy nic nie zostaje z mojej osobowości. To znaczy, wchodzą mi na głowę, zabierają wszystko, tracę reputację, zdrowie i wszystko co posiadam.

   Jeśli jestem na wojnie to mogę stracić rękę albo nogę. Myślicie, że to się dzieje przypadkiem? Nie - to dotyka tych, którzy nie zareagowali natychmiast na to wezwanie. Każdy powinien wykonywać to co mu osobiście polecono - jeden usłyszy, że ma iść na wojnę a kto inny, że ma nie iść. W jednym przypadku musisz stanąć w czyjejś obronie, a w innym wprost przeciwnie - masz podejść i dać mu jeszcze kopniak, aby tam poszedł, bo za mało się wycierpiał. I to jest prawidłowe działanie, do każdego Bóg mówi osobiście ponieważ istnieje pewna cykliczność. 

    Co to jest ta cykliczność? Chyba tylko idioci nie rozumieją tego - przecież od lat następuje po sobie zima, lato, zima, lato, zima, lato. Czy ktokolwiek będzie się spierał, że tak nie jest?

    Albo na przykład króliki okresowo zrzucają sierść, także okresowo skórę zrzucają węże. Reinkarnacja to też pewien rodzaj cykliczności. Najważniejsze jest to to samo z kilkoma dodatkami, ponieważ to, co w jednym wcieleniu zrobiłem źle, to w następnym wcieleniu lub następnym zakręcie spirali -  mają miejsce te same wydarzenia ale z pewnymi zmianami, pozytywnymi lub negatywnymi na plus lub na minus.  

    Jeśli pozytywne myślenie, to to samo, tylko ze znakiem plus. Jeśli negatywne myślenie, to ze znakiem minus. Nie rozumiem dlaczego tak się dzieje, bo jestem wtedy jeszcze [śmiech] nazywając to bardzo delikatnie słaby intelektualnie - no i wtedy dosięga mnie to w wyniku tego niezrozumienia.

Wszyscy wiedzą, że na przykład tam w Bhagawadgicie, jest powiedziane tysiąc razy: "poprzez wszystkie wieki przychodzę ukarać niegodziwych i godnie uczcić sprawiedliwych".

   Weźmy Koran, to samo, weźmy Biblię, to samo, Księgę Koheleta, nic nowego pod słońcem. Wszystko, co było, będzie - jutro wydarzy się dokładnie to samo. A ludzie myślą, że postęp to taka nić, która gdzieś tam biegnie - wszędzie będzie tak samo, bo cykliczność jest konieczna. Ale w tej cykliczności rośniemy, wzrastamy, wznosimy się do następnego poziomu. To znaczy, to nie jest ruch w kółko - jeśli jest w kółko to mamy problem. 

   Jeśli pójdę drugi raz po okręgu, to jest to właśnie negatywne myślenie. A pozytywne myślenie prowadzi mnie wyżej, wyżej, wyżej i nic się dla mnie nie powtarza. Mają miejsce te same wydarzenia, ale inna sceneria, jakaś inna motywacja. I ja czuję się dobrze, i Bóg czuje się dobrze. Bóg nie może zmienić swojego planu - a raczej, nie zamierza go zmieniać, ponieważ jego planem jest, abyśmy byli mądrzy, abyśmy nie byli drewnianymi pniakami z oczami, ale świadomi jego planu. A jego planem jest, abyśmy, byli jego dziećmi. I dlatego od czasu do czasu zmieniamy te swoje skóry i pewnego dnia ta skóra tutaj, to ciało stanie się nie tylko świątynią Boga, ale awatarem. A w tych miejscach wokół nas dzieją się te same wydarzenia. Proszę bardzo, kiedyś tam dawno temu była grypa hiszpanka. Grypa hiszpanka zaczęła się w Chinach - wiecie, że ta hiszpanka zmiotła z powierzchni Ziemi połowę ludzkości, sprawdźcie sobie w Wikipedii - wpiszcie tam Grypa hiszpanka. Ludzie nosili tak samo te szmaciane kagańce. 

 Tak samo jak dziś nie wpuszczali do tramwaju bez kagańca. Czy coś wam się z tym kojarzy? A kiedy się ona pojawiła? - gdy rozpoczęły się jakieś tam działania militarne, zaczęła się jakaś wojna światowa, a grypa hiszpanka natychmiast gdzieś zniknęła. A tam w Ameryce jeszcze przez jakiś czas powoli wygasała, po tej wojnie domowej.  

  Ci, którzy myśleli w jeden sposób, zaczęli zabijać innych, którzy myśleli inaczej. I zasadniczo ci z negatywnym myśleniem zaczęli zabijać tych z pozytywnym myśleniem, a ci z pozytywnym myśleniem zaczęli zabijać tych z negatywnym myśleniem.

To tak samo jak u nas ci Czerwoni gwardziści i Białogwardziści. Według tych białych wszystko było dobrze i tak jak należy, a ci Czerwoni rewolucjoniści walczyli jakoby za nowy, lepszy porządek. Wszyscy chcieli pokoju, ale to była odnowa. Nawet ikony są odnawiane. 

 I odnowa była potrzebna. A dlaczego? Ponieważ zgromadziła się masa krytyczna filistrów - takich ludzi "obywateli", którzy nie spełniają swojego przeznaczenia i wtedy natychmiast nadchodzi zło. Najstraszniejsi ludzie to ci, którzy po prostu mają fikusa na parapecie, płacąc za media, żeby tylko nie było wojny: "nie dotykajcie nas". To cały ich sens istnienia. Ale ludzka forma życia na to nie pozwala, i natychmiast zaczyna się ta rzeź - jedni zaczynają wyrzynać drugich.

 A za co? Wydaje się to niesprawiedliwe, ale to jest bardzo sprawiedliwe ponieważ w ten sposób to bezproduktywne "brzemię dla Ziemi" zostaje zniszczone. Poświęcony temu jest cały wielki rozdział w Shrima Bhagavad i nazywa się on "Brzemię ziemi". To są ci filistrzy - ci "obywatele", to oni wszystko niszczą. To są po prostu osoby wykorzystujące swoje ogromne zasoby twórcze, aby żyć jak zwierzęta. In zależy wyłącznie na tym, aby żyć sobie wygodnie. 

    A potem dzieje się to co ma miejsce w tej chwili -  to samo stanie się w tej chwili z nami. Ludzie często pytają: "kiedy to się skończy, kiedy to się skończy", ale ja odpowiadam: "niech to jeszcze przez chwilę potrwa, bo musimy dać wielu ludziom szansę na przejście od negatywnego myślenia - czyli takiego: "niech nam wszystkim będzie dobrze" do pozytywnego czyli: "uczynimy tak, że będzie dobrze" 

   A czym jest to "dobre"? Dobro to nie jest wygoda i pójście na łatwiznę.  Dobrze jest wtedy, jeśli podążam za głosem sumienia, a ono mówi: „Coś tu jest nie tak, idź i to napraw”. Pozytywne myślenie - człowiek postrzega wszystko wokół jako dobre. Wszystko jest dobre. Taki ktoś to Homo sapiens, człowiek pozytywnie myślący, człowiek rozumny.

   On rozumie prawo karmy, że niesprawiedliwość nie istnieje w naturze. Nie ma niesprawiedliwości. Jeśli taki ktoś widzi jakąś niesprawiedliwość, to pojmuje ją jako osobisty nakaz od Boga, aby ją naprawić. On sprawia, że ​​wszystko znów staje się dobre. Na tym polega pozytywne myślenie. To jest właśnie Homo sapiens. 

   A negatywne myślenie jest jak makak rezus. Tacy widzą to zło wokół, ale się boją. Muszą chronić swoje gniazdo, te swoją strefę komfortu i zaczynają mówić: „To jest złe, to jest złe”. To są makaki rezus, to nawet nie są Homo sapiens. I te makaki rezusy są niszczone, one sa zabijane wszelkimi możliwymi sposobami.

   Jest taki przykład w Bhagawadgicie, kiedy Ardżuna mówi do Kryszny: „Jak to możliwe, że to moi krewni?”. I co mu wtedy odpowiedział Kriszna? Ardżuna argumentował, że zabijanie jest złe, że to jest całkowicie niedopuszczalne, nie mieści się w żadnych śastrach. On tam mówi: „Jeśli zabijemy teraz wszystkich tych mężczyzn, to kobiety, które zostaną same się zdeprawują, pojawi się jakieś niekorzystne, nieślubne potomstwo, one całkowicie zniszczą swoją dharmę”. 

 A co odpowiedział Kryszna? On ujął to prosto: "to wszystko jest koncepcją, ale ja ją stworzyłem. I oto ja interpretuję tę koncepcję i mówię ci teraz: „Idź i zabijaj”. Owszem, oni są wspaniali, ale nie stoją po boskiej stronie".

   A potem, kiedy wszystko zostało uporządkowane, nastąpiła cała ta bitwa pod Kurukszetrą, i miała miejsce kolejna aktualizacja - kolejna odnowa i życie toczyło się dalej. 

 No i teraz pytanie brzmi, czy to wszystko ma sens, że sytuacje się powtarzają? Czy ta dawna i współczesna "maszynka do mięsa" to jakaś tragedia? Nie, to jest gra. Tragedia jest wtedy, gdy pojawia się negatywne myślenie. A kiedy pojawia się pozytywne myślenie, to jest to gra. No i wspaniale.

  To jest właśnie pozytywne myślenie. Pozytywne myślenie jest wtedy, gdy rozumiem, co się dzieje. Negatywne myślenie jest wtedy, kiedy nie rozumiem, co się dzieje. Weźmy za przykład wykonanie fotografii - teraz robimy zdjęcia natychmiast, ale dawniej trzeba było najpierw przygotować negatyw, a potem dopiero otrzymywaliśmy zdjęcie czyli kadr pozytywny. Wy już tego nie znacie, ale ci co się dawniej interesowali fotografią  - myśmy dawniej musieli przygotować kliszę z negatywem wywoływało się ją i był negatyw, nic nie było wyraźne. Nie było nic wiadomo - tam gdzie czerń, tam była biel.  

   Tak samo jest z negatywnością. Negatyw jest przeciwieństwem - tam wszystko jest na odwrót, tam gdzie dobro, tam jest zło. Inaczej mówiąc: pozytywne myślenie to myślenie boskie, a negatywne myślenie to myślenie demoniczne. I mówi się, że demony nienawidzą Boga w swoich sercach i w sercach innych ludzi. One nienawidzą dharmy, ale myślą zupełnie inaczej. Zasadniczo wszystko jest dla nich na odwrót, wszystko do góry nogami. A jednocześnie one myślą, że to one są boskie i że ci drudzy są demoniczni i oburzający, podczas gdy to oni stanowią porządek. 

   Oto czym jest pozytywne myślenie. Dziękuję za uwagę. 

wersja polska:  https://www.youtube.com/watch?v=JlKg1Zl9e1s