kolejna część tekstu ze strony http://www.valyaeva.ru/chto-oznachaet-byt-zhenshhinoj/ autorstwa Olgi Waliajewej:
Bardzo często dążymy w jakąś stronę, wspinamy się pod drabinie lecz gdy wejdziemy już na samą górę to zdajemy sobie sprawę, że drabina była przystawiona nie do tej ściany. Tak samo jest z kobiecym rozwojem. Jeśli rozwijamy się, pracujemy nad sobą to prędzej czy później otrzymamy rezultat. Lecz jeśli nasza drabina oparta była nie o tą ścianę to ten rezultat przyniesie tylko ból i rozczarowanie.
Dziewczynka, którą wychowywano jak chłopca ma dwie główne drogi. Któraś tam staje się "chłopczycą", rozwija męskie cechy charakteru, osiąga cele i wcześniej czy później dochodzi do idei emancypacji mówiących o tym, że mężczyźni są stworzeniami nikczemnymi, wszystko co z nimi związane staje się gorsze i w zasadzie są zupełnie zbędni.
Druga skrajność ma miejsce wtedy gdy kobieta się poddaje. Nie chce żyć jak mężczyzna ale jak kobieta też nie potrafi. Wtedy staje się ona ofiarą: - ofiarą męża alkoholika, -ofiarą przemocy, -ofiarą swoich rodziców, -koleżanek. Brak u niej poczucia osobistej godności. Tak bardzo je zdławiono w latach dzieciństwa.
Zarówno pierwsze jak i drugie jest popadaniem w skrajność. Jedno i drugie ma tę samą przyczynę: niezrozumienie swojej prawdziwej istoty i swojej natury. Kobiety nie mogą być lepsze czy gorsze od mężczyzn. Jesteśmy po prostu różni - każde z nas ma inne funkcje i zadania.
Bóg stworzył nas kobietami i dał nam cenny dar. Lecz my z jakiegoś powodu nie uważamy go za cenny i postępujemy z nim byle jak. Albo wrzucimy w najdalszy kąt albo też w ogóle niszczymy. Wszak realizować nasze unikalne cechy możemy tylko wtedy gdy podążamy swoją drogą.
Wyobraźcie sobie, że macie łódkę i w niej siedzicie. I jeśli płyniecie w niej po rzece to przemieszczacie się bardzo szybko. Lecz jeśli zdecydowałyście pójść swoją drogą i wyszłyście na twardy ląd? Macie kilka wariantów: -siedzieć w niej i nadal wiosłować a wtedy przemieszczać się będziesz wolno, -można pójść pieszo a łódkę wziąć na plecy ale wtedy będzie ciężko i niewygodnie, -można też łódkę porzucić i pójść tam gdzie ma się ochotę.
Tak samo kobieta idąca męską drogą cały czas będzie czuła się nieszczęśliwą. Wszak wszystko to co jest w niej mogło by być bardzo harmonijne wykorzystywane w innym miejscu.
I o ile łódkę możemy porzucić to swojej natury nie. Można oczywiście zrobić operację i zmienić płeć ale nawet to nie uczyni z nas mężczyzn. Tak czy siak potrzebny będzie nieustanny przypływ hormonów.
Ale istnieje i trzeci wariant. Nawet jeśli wychowano nas nieprawidłowo. Nawet jeśli nas nie chwalili i nie rozpieszczali ale wprost przeciwnie podgryzali i krytykowali to mamy wybór. Polega on na tym by uświadomić sobie swoją naturę i zacząć za nią podążać.
Blog ma ambicje upowszechnienia szeroko pojętej sfery obyczajowości Słowiańskiej a więc zdrowych podstaw życia rodzinnego a co za tym idzie zdrowia całego naszego społeczeństwa w nadchodzącej już nowej kosmicznej erze Wilka (Welesa).
poniedziałek, 24 listopada 2014
Aby kobieta była kobietą
Kolejna część tekstu ze strony pani Ogli Waliajewej ( nie chce mi się kopiować linku - podawałem poprzednim razem. Wpis o tytule: "kobieta rodzi się doskonałą"
W kulturze Wedyjskiej kobiety zawsze cieszyły się wielkim szacunkiem. Wszystko zaczynało się od momentu narodzin dziewczynki - w sanskrycie "diewa" znaczy "Boska". Uważano, że dziewczynka rodzi się już doskonałą a jej najważniejszym zadaniem jest zachować swoją czystość. Do tego dziewczynki pierwotnie - ze swej natury - są bliższe Bogu niż chłopcy gdyż utkane są ze służenia (przypominam, że "s-lu-żyć" oznacza w/g Słowiańskiej bukwicy "żyć z miłością" a nie być ślepym podnóżkiem jak dziś wmawiają nam przedstawiciele KK. To zupełnie inne pojmowanie. przyp- autora bloga). One od samych narodzin starają się służyć, pomagać - absolutnie bezinteresownie. Właśnie w służeniu jest misja kobiet.
To istniało we wszystkich tradycjach kulturowych i gdzie nie-gdzie się jeszcze zachowało.
Istnieje też w Wedach kilka opisanych faktów dotyczących kobiecej natury:
-zmysły kobiety są 6 razy silniejsze niż męskie.
-Rozum kobiety jest 9 razy silniejszy niż męski.
-Kobieta cała składa się ze służenia- zawsze chce komuś pomóc.
-dziewczynka włada ogromną mocą, mocą cnotliwości. Ona jest w stanie przeciwdziałać wszelkim urokom.
-kobieta daje życie dzieciom.
Nie oznacza to, że kobiety są lepsze od mężczyzn. Oznacza to, że dane nam są możliwości niezbędne dla wypełnienia naszej roli. Mężczyźnie na nic taka siła emocji - mógłby tylko będąc na polowaniu zrobić jakiś ogromny błąd z powodu nadmiernych wzruszeń. Tak samo na nic mu taka głębia rozumowania - wtedy cały czas miałby wątpliwości.
A dla kobiety i jej pierwotnych zadań cechy te są bardzo ważne. Emocje pomagają jej wychowywać dzieci oraz upiększać siebie i dom. Głębia rozumu pomaga znaleźć podejście do męskiego serca itd.
Obecnie wszystko nie jest tak przychylne dla kobiet. Tak samo zresztą i dla mężczyzn.
Słowo "kobieta" jest w ostatnich czasach niemal obraźliwe. Matki najbardziej się obawiają, że ich córki staną się po prostu żonami i matkami. Wszędzie spotykamy dziś protekcjonalne: "co z ciebie będzie? - taka baba z ciebie". Podczas przyjęć do pracy wielu szefów woli przyjmować mężczyzn itd.
To rodzi w nas burzę protestów i zaczynamy walczyć o swoje prawa. Tylko, że same nie rozumiemy jakie prawa są nam naprawdę potrzebne.
Praca po 10 godzin na dobę nie czyni kobiety szczęśliwą. Prawo głosowania także nie przyniosło szczęścia tak jak prawo do nie rodzenia dzieci, do nie wychodzenia za mąż, do nie zajmowania się gospodarstwem domowym. Kobiety osiągały to wszystko aby coś udowodnić mężczyznom. Ale z jakiegoś powodu to "coś" nie daje szczęścia kobietom.
Tak samo i mężczyzn ciężko dziś nazwać szczęśliwymi. Wszak dziś aby być głową domu muszą walczyć nie tylko ze światem zewnętrznym ale i z własną żoną -toczyć z nią boje aby udowodnić, że są lepsi i ważniejsi. Jest to trudne i w tej wojnie nigdy nie ma zwycięzców. W każdym wypadku przegrywają oboje.
W kulturze Wedyjskiej kobiety zawsze cieszyły się wielkim szacunkiem. Wszystko zaczynało się od momentu narodzin dziewczynki - w sanskrycie "diewa" znaczy "Boska". Uważano, że dziewczynka rodzi się już doskonałą a jej najważniejszym zadaniem jest zachować swoją czystość. Do tego dziewczynki pierwotnie - ze swej natury - są bliższe Bogu niż chłopcy gdyż utkane są ze służenia (przypominam, że "s-lu-żyć" oznacza w/g Słowiańskiej bukwicy "żyć z miłością" a nie być ślepym podnóżkiem jak dziś wmawiają nam przedstawiciele KK. To zupełnie inne pojmowanie. przyp- autora bloga). One od samych narodzin starają się służyć, pomagać - absolutnie bezinteresownie. Właśnie w służeniu jest misja kobiet.
To istniało we wszystkich tradycjach kulturowych i gdzie nie-gdzie się jeszcze zachowało.
Istnieje też w Wedach kilka opisanych faktów dotyczących kobiecej natury:
-zmysły kobiety są 6 razy silniejsze niż męskie.
-Rozum kobiety jest 9 razy silniejszy niż męski.
-Kobieta cała składa się ze służenia- zawsze chce komuś pomóc.
-dziewczynka włada ogromną mocą, mocą cnotliwości. Ona jest w stanie przeciwdziałać wszelkim urokom.
-kobieta daje życie dzieciom.
Nie oznacza to, że kobiety są lepsze od mężczyzn. Oznacza to, że dane nam są możliwości niezbędne dla wypełnienia naszej roli. Mężczyźnie na nic taka siła emocji - mógłby tylko będąc na polowaniu zrobić jakiś ogromny błąd z powodu nadmiernych wzruszeń. Tak samo na nic mu taka głębia rozumowania - wtedy cały czas miałby wątpliwości.
A dla kobiety i jej pierwotnych zadań cechy te są bardzo ważne. Emocje pomagają jej wychowywać dzieci oraz upiększać siebie i dom. Głębia rozumu pomaga znaleźć podejście do męskiego serca itd.
Obecnie wszystko nie jest tak przychylne dla kobiet. Tak samo zresztą i dla mężczyzn.
Słowo "kobieta" jest w ostatnich czasach niemal obraźliwe. Matki najbardziej się obawiają, że ich córki staną się po prostu żonami i matkami. Wszędzie spotykamy dziś protekcjonalne: "co z ciebie będzie? - taka baba z ciebie". Podczas przyjęć do pracy wielu szefów woli przyjmować mężczyzn itd.
To rodzi w nas burzę protestów i zaczynamy walczyć o swoje prawa. Tylko, że same nie rozumiemy jakie prawa są nam naprawdę potrzebne.
Praca po 10 godzin na dobę nie czyni kobiety szczęśliwą. Prawo głosowania także nie przyniosło szczęścia tak jak prawo do nie rodzenia dzieci, do nie wychodzenia za mąż, do nie zajmowania się gospodarstwem domowym. Kobiety osiągały to wszystko aby coś udowodnić mężczyznom. Ale z jakiegoś powodu to "coś" nie daje szczęścia kobietom.
Tak samo i mężczyzn ciężko dziś nazwać szczęśliwymi. Wszak dziś aby być głową domu muszą walczyć nie tylko ze światem zewnętrznym ale i z własną żoną -toczyć z nią boje aby udowodnić, że są lepsi i ważniejsi. Jest to trudne i w tej wojnie nigdy nie ma zwycięzców. W każdym wypadku przegrywają oboje.
Subskrybuj:
Posty (Atom)