sobota, 2 czerwca 2018

MIASTO ALBO SIĘ ZMIENI ALBO ZGINIE.

Temat znany czytelnikom serii książek "Dzwoniące Cedry Rosji". Znalazłem taki oto artykuł - link do źródła tego tłumaczenia na dole. Zapraszam do lektury:

Odwiedziłem wioskę ... jestem po prostu w szoku!  Jestem mieszczuchem zarówno z urodzenia jak i przez całe życie. Urodziłem się w mieście (prawie) milionowym i całe życie mieszkałem w mieście. Na wsi byłem trzy razy! Raz w wieku 13-14 lat, jako gość na weselu swojego brata. Drugi raz mając 25 lat, też byłem na imprezie - piłem gorzałkę z miodem, kopałem ziemniaki i tak jak uprzednio otoczony byłem uwagą. A trzeci raz mając 48 lat, także będąc "w gościach" ale już bardziej świadomie. A niedawno byłem na wsi przez dwa tygodnie - już nie jako gość, ale prawie jako niezależny mieszkaniec wioski. Wrażenia szokujące! Ale ci, którzy pomyśleli, że jestem przerażony życiem na wsi są w błędzie.

Byłem przerażony miastem i mieszczanami! Byłem przerażony tym, jak nieuczciwe jest miasto wobec wioski; jak odstręczające jest ono w swoim stosunku do otaczającego świata; jak miasto jest puste i bezmyślne całym swoim życiem ...Moim najjaskrawszym wrażeniem ze wsi był brak śmietników! Jadąc wzdłuż obwodnicy Petersburga, przez 5 kilometrów trzeba jechać pośród smrodu ze składowiska śmieci. Bezpośrednio widać je z drogi i widać, że jego rozmiar to dokładnie ponad dwa hektary. I wciąż rośnie! I to jest właśnie ohyda miasta! Bezczelnie paskudzi pod siebie i nie myśli o tym! Mało tego -  w wiadomościach podano że Moskale postanowili powalczyć ze spalarnią odpadów bo z powodu spalania śmieci jakaś dioksyna może wylecieć do atmosfery i będzie mogła zaszkodzić ich zdrowiu. A fakt, że śmieci od ich Moskiewskiej aktywności życiowej zanieczyszczają cały region moskiewski jest cynicznie ignorowany. Na wsi tego nie ma i być nie może. Odpadki pożywienia człowieka zjadają zwierzęta; obornik trafia na pola; wszystkie rodzaje drewna i papieru są spalane ogrzewając wiejskie domy ...


Po za tym tam mało używa się papieru i drewna po prostu dlatego, że półproduktów na wsi nie jedzą. Tapet i mebli nie zmieniają co trzy lata. Istnieją tylko dwa kanały telewizyjne, na których jest tylko jedna audycja zarażająca manią przebudowy i przemalowywania. Dlatego, super-hiper-markety od sprzedaży tapet i dachów, mebli dla domu i ogrodu, gipsowych popiersi i odlewanych żeliwnych ławek nie śpieszą się na wieś. Nieuczciwość miasta polega na tym, że wieś łatwo przeżyje bez miasta. Bardzo łatwo! A miasta nie - miasto bez wioski umrze za dwa lub trzy miesiące. A więc miasto zaczęło oszukiwać. Ono rozdęło swoją rolę i znaczenie całkowicie bezzasadnie i samowolnie. Przekonało wieś, że ta potrzebuje towarów wyprodukowanych w mieście i że te towary te są droższe niż produkty wioski. Ale w rzeczywistości nic z miejskich towarów nie jest na wsi potrzebne! Traktory, maszyny, nawozy sztuczne nie są potrzebne mieszkańcom wsi. Potrzebuje ich miasto, aby wieś zdołała wyprodukować żywność, której wystarczyłoby dla miasta. A więc to miasto potrzebuje ciągnika we wsi! Lecz przebiegłe miasto nie podarowało go  wiosce , ale sprzedało za dużą sumę pieniędzy!


  Wyobraź sobie taką sytuację. Wszedłeś do domu, w którym są produkty spożywcze i mówisz właścicielowi: przygotuj mi barszcz, smażonego kurczaka, sałatkę z kapustą i kompotem. Właściciel odpowiada - nie mam żadnych garnków, żadnych naczyń, żadnych urządzeń do przygotowania takiego obiadu. I ty znów do niego: masz tu garnek, talerze i urządzenia. Oszołomiony taką bezczelnością i prostackim zachowaniem właściciel bierze naczynia i gotuje obiad. Ty zjadasz i wycierając usta serwetką, mówisz, że właściciel jest ci za te naczynia jeszcze coś dłużny  a więc wpadniesz jeszcze do niego na obiad pięć razy ... Jak wam się podoba taka bezczelność? Takie właśnie rażące oszustwo zrobiło miasto wiosce ...

 Obecnie wielu psychologów i socjologów dyskutuje na temat wycofywania się ludzi do wirtualnego świata. Łączą oni ten nierzeczywisty świat z komputeryzacją. Ale w rzeczywistości świat wirtualny istnieje już od dawna - to miejskie życie. W MIEJSKIM ŚWIECIE NIE MA NIC CO BY BYŁO PRAWDZIWE! Wszystkie problemy, wszystkie zadania, które rozwiązuje mieszczuch, - a więc wszystko wokół czego kręci się i płynie życie mieszkańca miasta stworzone są sztucznie, to znaczy, że te problemy są wirtualne. Śmietnisko, które opisałem powyżej, zostało stworzona sztucznie, a teraz pojawił się problem utylizacji śmieci. Nastawiano masę  wieżowców i pojawiają się zadania związane z zaopatrzeniem w wodę, ogrzewaniem i kanalizacją -  teraz miasto zmaga się z tymi problemami, które samo stworzyło.

Naturalne pragnienie mieszczan do pracy na ziemi, jako najprostszego sposobu, realizacji swoich aspiracji twórczych prowadzi do powstania wokół dużych miast całych miejscowości wypoczynkowych ( "daczowisk" ) i w rezultacie problem transportu dla ludności. Nagromadzenie dużej liczby ludzi żyjących w mieszkaniach połączonych wspólną klatką schodową i nie mających nic sensownego do czynienia stwarza problemy z organizacją wypoczynku dla mas ... I tak dalej, dalej i dalej ...


Weźcie pod uwagę dowolny aspekt życia mieszczanina a stwierdzicie że jest on sztucznie stworzony lub wyssany z palca. Tak, wyssany z palca jak na przykład coroczne wyłączanie ciepłej wody na 20 letnich dni. Ileż to już dziennikarze napisali artykułów, ileż przeprowadzono audycji TV na żywo na tenże temat ... A wystarczy przypomnieć, że na wsi gorąca woda jest wyłączona przez 365 dni w roku i staje się jasne, że 20 dni jakie przeżywa obywatel miasta bez ciepłej wody w lecie to taki drobiazg o którym nawet szeptem wstyd byłoby mówić.


 Mieszkaniec wsi nie jest zainteresowany tymi wirtualnymi problemami. U niego to nie istnieje. Nie musi martwić się o to w którym barze wypije piwo - nie ma na wsi ani jednego baru. Nowożeńcy nie wybierają prestiżowej restauracji na wesele - w najbliższej okolicy jest tylko jedna. "Wieśniak" nie męczy się odpowiedzią na pytanie, jak wypełnić swój wolny czas -  zawsze jest coś do wykonania w domu - a są to jak najbardziej realne zadania. I TO NIE JEST PROBLEM! TO JEST SZCZĘŚCIE! A to dlatego, że stała aktywność jest czymś niezbędnym dla człowieka życiowo. Dosłownie życiowo! Spójrzcie na ludzi długo-żyjących, których czasami pokazują w "pudełku telewizyjnym". Rzadko kiedy są oni mieszczanami."Rozwalając się" na kanapie ludzie po prostu skracają swoje życie ...

 Ale najważniejsze, kto mieszka w mieście i kto może tam się pojawić? Miasto jest przeznaczone dla niewolników. W tym celu zostało stworzone. Kiedy nauczyciele, wykładowcy czy dziennikarze opowiadają o naturalnym procesie urbanizacji, to łagodniej to nazywając "bujają". Napływ ludności wiejskiej do miast uważany jest za cechę procesu urbanizacji - nie jest to proces naturalny ale zaplanowany i zorganizowany. Moją uwagę zwrócił na to Dimitr Newidimow w swojej książce "Religia pieniądza". Ale każdy, kto ma chęć zweryfikować ten wniosek, może to uczynić i pojąć czym jest polityka zakładania "grodów" (miejsc ogrodzonych jak mówi sama nazwa). Istotą "odgradzania" jest to, że wolnych ludzi, którzy żyli w swoich domach i na swojej ziemi PRZEGNANO Z TEJ ZIEMI I Z TEGO DOMU. I musieli udać się do miasta i zostać pracownikami najemnymi. A ci, którzy nie chcieli "iść" aby stać się robotnikami najemnymi, tych wyłapywano i ... wysłano do niewoli.

 Oznacza to, że miasto zostało stworzone do utrzymania niewolników i dla nich ... REPRODUKCJI. W mieście żyją i rodzą się ludzie, którzy nigdy nie pracowali na roli, nigdy nie mieli własnych domów, czyli tacy, którzy nie mogą istnieć samodzielnie. Mieszkaniec miasta nie ma schronienia, żywności, wody, ciepła ... Wszystko to obywatel miejski może otrzymać wyłącznie sprzedając swoją siłę roboczą, ta jak napisano w literaturze marksizmu-leninizmu. A to spowodowało powstanie kolejnej - NIE wolnej istoty, która nie jest w stanie myśleć jak wolny człowiek. Nie wierzysz to włącz w TV kanał "nowości" i obejrzyj wiadomości o Pikaliowo albo o innym mieście, w którym zamknięto zakład utrzymujący dotąd całe miasto. Nawet wyrażając protest, przejmując budynek administracyjny, obywatele tylko mogą błagać.

 Ale charakterystyczną cechą niewolniczej psychologii jest chęć wywyższenia się. Wywyższenia się nawet we własnych oczach. Nie ja to wymyśliłem lecz psychologowie- nawet znaleźli na to odpowiednie słowo. Tylko, że piszą o tym  w odniesieniu do maniaków-zboczeńców, którzy w życiu codziennym wydają się spokojni i niezauważalni albo w odniesieniu do znaczących decydentów, którzy po pracy idą do sadystów aby doświadczyć masochistycznego upokorzenia.

(Inną według mnie charakterystyczną dziś cechą niewolnictwa jest przejęcie więziennych obyczajów czyli tatuaże. Jedyna sferą wolności jaka nam pozostaje w więzieniu jest obszar własnego ciała. Możesz sobie wybrać "indywidualność" - być "kimś". Oryginalny i niepowtarzalny "wizerunek". A więc i tu zawoalowana chęć "wyróżnienia się"  -i nie codziennym trudem, działaniem, rolą wypracowaną w społeczeństwie. Tatuaż można wykonać w kilka godzin przecież, po co się trudzić latami -przyp. tłumacza - michalxl600)

I jaki jest najłatwiejszy sposób na udowodnienie swojej wartości, w jaki sposób się wyróżnić? Konieczne jest umieszczenie kogoś (wprost jako"podnóżek") w swoim pojmowaniu świata na poziomie poniżej siebie. A mieszczanie umieścili na tym poziomie mieszkańców wsi. Wspólnym mottem wyrażającym to zjawisko jest powiedzenie: "ech , ty wieśniaku!"


A teraz kolejne pytanie: kto siedzi w Dumie Państwowej i urzędach ministerialnych? Wszystkie te biura są zajęte przez mieszczuchów. Oznacza to, że są tam ludzie, którzy wychowali się w wirtualnym świecie i mający niewolniczą psychikę! Czy można się więc dziwić, że ci ludzie kupują do swoich biur wysokie krzesełka za cenę średniej rocznej emerytury w kraju? Czy dziwi zatem, że na jedno przyjęcie dla zagranicznych gości są budowane lub naprawiane budynków za pieniądze, których starczyłoby dla utrzymania kilkudziesięciu szkół wiejskich lub szpitali?


 Nawet jeśli by przyjąć, że ta osoba doszła do władzy ze szczerym pragnieniem służenia swojemu krajowi i jego mieszkańcom to nie może tego dokonać. Nie może, ponieważ nie wie jak - ponieważ dorastała w wirtualnym świecie;  nie jest w stanie ponieważ ma NIEWOLNICZĄ PSYCHIKĘ. 
     Jakie tam były ostatnio "ważne" ustawy przyjęte przez Dumę? Zwiększenie kary dla kierowców, którzy nie przepuścili pieszego na przejściu? W wioskach nie ma przejść dla pieszych. Państwowa (!) Duma uchwaliła ustawę dla dwudziestu dużych miast. Zmiana taryf na usługi komunalne? Usług komunalnych nie ma na wsi! - to znowu działanie tylko dla miast. Co jeszcze tam mamy? Bierz, czytaj i patrz - prawa są ustanawiane dla wirtualnych problemów, zrozumiałe są tylko dla mieszkańców miast.
  
 Ktoś powie, że w Dumie zasiadają również mieszkańcy wsi. Pokaż mi ich. Nawet jeśli okaże się kilkudziesięciu deputowanych to chłopi to są to ich oświadczenia w kwestionariuszu i okaże się, że taki opuścił wieś w czasach ZSRR a potem wczołgał się na stanowisko przewodniczącego komitetu regionalnego lub innego tam komitetu. Co to za mieszkańcy wsi?- oni już dawno zapomnieli i teraz rozumują tak samo jak wszyscy mieszczanie. Można analizować nawet po nazwiskach ... ale osądźcie sami: czy jeżeli ktoś ma gospodarkę to porzuci ją  aby angażować się w działalność polityczną?

Oczywiście, że nie. Tylko chłop, który nie lubi życia i pracy na ziemi może angażować się w politykę; tylko ten, który NIE POTRAFI żyć swobodnie i radośnie na swojej ziemi. Oznacza to, że został już nasycony niewolniczą psychologią, został już zarażony wirtualnością życia w mieście.


Autor niestety nieznany.


 źródło tłumaczenia: https://vk.com/life.move?w=wall-31239753_144274





EDYCJA 4 maja 2020 - bardzo ciekawy artykuł. Autorka jest profesorem, kierownikiem Zakładu Socjologii Wsi Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN i Zakładu Socjologii Kultury Instytutu Socjologii WFiS UW :
https://www.tygodnikprzeglad.pl/wstydliwa-polska-wies/