niesamowity tekst - polecam gorąco! Przetłumaczyłem to dosłownie "jednym tchem".
źródło tłumaczenia https://vk.com/ksvetuinfo?w=wall-52397208_92579
Jednowymiarowa (podstawowa) świadomość - najprostsza i najbardziej infantylna forma świadomości.
Człowiek tego typu charakteryzuje się jednoznacznymi, a zatem niezwykle prymitywnymi osądami o życiu. Pojmowanie jest prostackie, reakcje emocjonalne są biegunowe (czarno-białe), brak odczuć estetycznych.
W pewnym sensie ci ludzie są szczęśliwi ponieważ nie mają wielu powodów i możliwości, aby stworzyć jakikolwiek wewnętrzny konflikt. W ich życiu wszystko jest proste i jasne - musisz pracować, musisz się dobrze bawić, musisz rodzić dzieci, musisz umrzeć. Nie ma wątpliwości, nie ma się o co kłócić - są w pełni przekonani o własnej pozycji życiowej i nie zamierzają jej zmieniać.
Będąc na tym poziomie dojrzałości człowiek jest zadowolony z najprostszych radości życia i nie oczekuje wielkich osiągnięć. Jest to klasyczny rodzaj prostego i mądrego wieśniaka, który ma mnóstwo obowiązków domowych i nie ma osobistych ambicji. Po prostu żyje dzień po dniu, tak jak żyli jego rodzice i dziadkowie. On nie potrzebuje niczego innego. Ale nie jest to ta prostota i naturalność, do której dochodzi adept Zen u szczytu wglądu. Prostota jednokomórkowej świadomości jest jednak bliższa prymitywności, niezdolności do przyjęcia czegokolwiek więcej - ucieleśnienie ignorancji.
Ci ludzie nigdy nie mają pytań o naturę bytu. Na ogół mają bardzo mało pytań ponieważ odpowiedzi są dla nich zawsze oczywiste. Z tego samego powodu nie mają powodu zwracać się o pomoc do psychologów a nawet spowiedników - samo życie stawia wszystko na swoim miejscu. A tam, gdzie nie ma pytań, nie są potrzebne odpowiedzi, więc problem wyjaśnienia i zrozumienia na tym poziomie jest całkowicie nieobecny.
W metaforze geometrycznej jednowymiarowa przestrzeń oznacza, że nie można mówić o żadnych równoległych liniach. Jest tylko jedna prosta więc nie ma pytań, wątpliwości ani problemów. Najprawdopodobniej jest to najdłuższy etap, ponieważ bez konfliktu nie ma rozwoju.
Dwuwymiarowa (neurotyczna) świadomość. Poziom świadomości zwykłego przeciętnego obywatela.
Ci ludzie żyją całkowicie w świecie dogmatów i stereotypów. Konformiści - opinia większości jest dla nich prawem. Smaki i preferencje estetyczne są przeciętne zwyczajne, odpowiednie do sytuacji.
Równoległe linie proste dobra i zła na tym poziomie nigdy się nie przecinają. Stąd ogromna liczba wewnętrznych sprzeczności i konfliktów - chaos duchowy nie mieści się na Prokrustowym łożu prymitywnych i jednostronnych poglądów.
Mówiąc umownie jest to stan umysłu osoby z epoki przed- Freudowskiej, kiedy przeciętny laik nie miał najmniejszego pojęcia o obecności nieświadomych procesów umysłowych a ich główne cierpienie jest spowodowane rozbieżnością między „płaskimi” świadomymi ideami a „wolumetrycznymi” (przestrzennymi/ objętościowymi) procesami i motywami związanymi z nieświadomością.
Klasycznym przykładem z tradycji psychoanalitycznej jest przypadek młodej kobiety u której rozwinęła się psychoza z powodu konfliktu między świadomą pozycją a uczuciami, które powstały na głębszym poziomie. Potrzeba miłości i opiekowania się ojcem zetknęło się z ulgą, która pojawiła się w chwili jego śmierci po długiej i męczącej dla wszystkich chorobie. Sprzeczność między tym, co powinna czuć a tym, co w rzeczywistości czuła doprowadziła ją do szpitala psychiatrycznego.
W związku z tym praca nad rozwojem świadomości na tym poziomie odbywa się w kierunku otwarcia dla człowieka nowego wymiaru - sfery jego nieświadomych uczuć i motywów. Jest to stopniowe przejście od płaskiej percepcji życia i przestrzeni wewnętrznej do "przestrzennej".
Możecie sobie wyobrazić ten kwantowy skok w świadomości, gdy znajomy przytulny dwuwymiarowy świat okazuje się jedynie kropkowaną projekcją ciemnej i przerażającej trójwymiarowej przestrzeni. Cały świat w takiej chwili przewraca się do góry nogami. To, co wczoraj było proste, zrozumiałe i jednoznaczne, już takie nie jest. Za każdym powierzchownym motywem zawsze kryje się coś głębszego i często bardzo nieestetycznego. Znane punkty orientacyjne zostały utracone, a nowe nie zostały jeszcze utworzone. Chaos, szok i silne emocje.
Trójwymiarowa (powracająca do zdrowia) świadomość.
Równoległe proste linie znanych wartości na tym poziomie często okazują się prostopadłe do siebie. Ten stan rzeczy wymaga znacznie większej elastyczności umysłu i "pamięci RAM", która jest w stanie pomieścić przestrzenne postrzeganie rzeczywistości wewnętrznej.
Na tym etapie rozwoju człowiek przyznaje (choć niechętnie), że środek ciężkości aparatu mentalnego nie znajduje się tam, gdzie zawsze zakładano. Nieświadome dawniej uczucia i reakcje stają się teraz bardziej oczywiste, ale nie można się z nimi pogodzić. Samolubna świadomość wciąż stara się "owinąć kocem" i spróbować utrzymać się przy władzy.
Z jednej strony człowiek przyznaje teraz, że jego motywy są dalekie od bycia tak czystym, jak deklarowano na poziomie osobistej świadomości, z drugiej strony nadal pozostaje stara tendencja do walki z samym sobą. Główny wewnętrzny konflikt pozostaje nienaruszony, a od strony Ego przez długi czas nie kończą się próby podporządkowania nieświadomości jego zwierzęcym instynktom.
Jednak już na tym etapie zaczyna się powoli proces indywiduacji - uwolnienie i oddzielenie od tłumu. Człowiek coraz głębiej rozumie swoją naturę, a to daje mu w końcu okazję i powód do wysłuchania własnej opinii i rozpoczęcia kształtowania własnego gustu życiowego.
Jego poglądy jeszcze długo mieszczą się w ramach ogólnie przyjętych standardów, ale coraz bardziej ma wrażenie, że normy te są dla niego ciasne. Wyostrzony umysł i bardziej subtelna percepcja teraz ciągle napotykają niejasne przypuszczenia, że oprócz trzech znanych już wymiarów istnieje prawdopodobnie czwarty - Bóg, Jaźń, Los, Natura ... coś, co do tej pory pozostawało poza sceną, ale właściwie reżyserowało wszystko co się wokół wydarza.
Wielowymiarowa (zdrowa) świadomość.
Etap pojednania ze sobą a w konsekwencji samozaparcia. Jaźń osobista (osobiste "ja") na tym poziomie kontynuuje normalne funkcjonowanie, z tą różnicą, że nie jest już zajęta własnym dramatem. Niektóre konflikty wewnętrzne nadal pozostają, ale nie mają już wcześniejszej goryczy. Opierając się na granicach wiedzy, umysł przepala się i wywiesza białą flagę - teraz nie ma już znaczenia, czy linie są równoległe, czy nie.
Poglądy na życie stają się coraz bardziej nieokreślone, wiara w nieomylność uniwersalnej mechaniki stopniowo przekształca się w głębokie przekonanie, co oznacza, że istnieje coraz mniej powodów do niepokoju i zamieszania emocjonalnego. Wszystko toczy się tak, jak powinno nawet jeśli stereotypy zachowane w pamięci krzyczą, że to droga do piekła.
Człowiek dochodzi do przerażającego, ale jednocześnie wyzwalającego wniosku, że w zasadzie nie ma sposobu, aby dokładnie zrozumieć swoje własne motywy - one po prostu istnieją. I tak samo niemożliwe jest zrozumienie struktury życia - ono po prostu jest. Jedynym niepodważalnym faktem jest fakt bycia sobą. Cała reszta to tylko spekulacja i koncepcja.
Świat jest nadal postrzegany dualistycznie, ale granice prawidłowego i nieprawidłowego, dobra i zła zacierają się coraz bardziej. Staje się oczywiste, że jedynym obiektywnym punktem odniesienia w ocenie otaczającej rzeczywistości jest jej subiektywne odczucie. Obiektywne i subiektywne zamienia się miejscami - teraz nie ma nic bardziej obiektywnego niż subiektywne.
Rezultatem serii tych przemian jest samotność bez kropli żalu i wolność bez kropli strachu. Proces indywiduacji można uznać za zakończony - człowiek ostatecznie utwierdza się w tym aby być sobą, ze wszystkimi swoimi osobliwościami i aby czerpać z tego jak najwięcej radości.
Jednak pozostaje ostatnia "łyżka dziegciu": niejasne uczucie, że bycie sobą na poziomie osobistym nie oznacza bycia sobą w sensie absolutnym. Pojednanie ze swoimi demonami i uświadomienie swojego całkowitego podporządkowania się boskiej woli rodzi ostatnie pytanie - kim ja jestem, kim jest Bóg, gdzie jest granica między pierwszym a drugim i czy ostatecznie nie okaże się, że nie ma żadnej granicy, a pierwsze jest identyczne z drugim?
Niezmierzona (przebudzona) świadomość.
Nie zaśpiewamy tej pieśni, ponieważ nie znamy jej słów ... ale powiemy kilka słów.
Gdyby ryba zapytała, jak być rybą, bez cienia wątpliwości zrozumielibyśmy anegdotyczną naturę tego pytania. Ale gdy człowiek pyta jak być człowiekiem to pogrążamy się w myślach filozoficznych i odczuwamy niższość intelektualną w naszej niezdolności do udzielenia wyczerpującej odpowiedzi naukowej.
Kierując się naszą przestrzenną metaforą, możemy spróbować wyobrazić sobie postrzeganie świata o nieskończonej liczbie wymiarów. Zadanie wydaje się nieprzezwyciężalnie trudne, ale jest to ta sama intelektualna pułapka z pytaniem o to jak być człowiekiem. Czy dany człowiek ma choćby najmniejszą możliwość aby nim nie być? Co takiego może uczynić człowiek aby przestać być człowiekiem?
To samo dotyczy naszej świadomości: czy może to być czymś innym niż ona sama? A jeśli w ostatecznej lub początkowej formie jest niezmierzalna i nieograniczona to czy mogłaby choć na chwilę przestać być takową? Oczywiście nie mogła, a to oznacza, że nasza zwykła codzienna świadomość - to jest To.
Sęk w tym, że przez wiele lat nasza uwaga skupiała się na ekranie z obrazkami, a szczere utożsamienie się z głównym bohaterem przesłaniało postrzeganie szerszej rzeczywistości - widzimy film, ale nie widzimy już ekranu, na którym jest wyświetlany. Tak jak dobra książka sprawia, że zapominamy o swoich zadaniach, o śnie i o głodzie, tak też historia o nas samych, którą obserwujemy od dziesięcioleci, powoduje, że zapominamy o naszej prawdziwej naturze ale nikt nigdy nie przestał być sobą. Bóg grający w szachy pozostaje Bogiem ... nawet jeśli przegrywa grę z hukiem.