Jedna z korespondentek podpowiedziała - myślę , że warto.
Dodałem link do zakładek po prawej stronie
http://akacjowaagnes.blog.pl/
Blog ma ambicje upowszechnienia szeroko pojętej sfery obyczajowości Słowiańskiej a więc zdrowych podstaw życia rodzinnego a co za tym idzie zdrowia całego naszego społeczeństwa w nadchodzącej już nowej kosmicznej erze Wilka (Welesa).
poniedziałek, 25 stycznia 2016
piątek, 8 stycznia 2016
Jak postępują kobiety biednych mężczyzn
Dzisiejszy wpis może wywołać poruszenie ale, że sam przeszedłem taką chorobę i dostrzegam plagę wokół to zamieszczam. Może ktoś się wyrwie z sideł.
Tekst sądząc ze sposobu wypowiedzi napisała kobieta. Źródło tłumaczenia:
http://pravotnosheniya.info/Kak-vedut-sebya-zheni-bednih-muzhchin-3380.html
Wiele razy zauważałam, że wszyscy "nędzarze" mają bardzo podobne żony - zupełnie jakby skopiowane. I nie mówię o tym, że są niezadbane albo nieurodziwe (choć i tak często bywa). Czy istnieją "zdania- kody", które programują mężczyzn na ubóstwo dawnego mężczyzny sukcesu czyniąc nieudacznika i nędzarza?
Przeanalizowałam to i zrozumiałam, że zależność sukcesu mężczyzny ma się do postępowania kobiety z prawdopodobieństwem 99%.
Przykład:
Istnieje taki typ kobiet - nazwę je "pasożytami". Jej misją jest od samego początku relacji wyprowadzać z mężczyzny wszystko co tylko się da - zmuszać go do przynoszenia maksymalnych korzyści.
Dla takiej kobiety mężczyzna stanowi wyłącznie zwierzę, które za fakt korzystania z jej ciała jest teraz zobowiązany dozgonnie jej, jej mamie a czasem i koleżankom. Ale jak zmienić zwykłego mężczyznę w milczący dodatek - rodzaj biżuterii? Bardzo prosto- popatrzcie:
Separujemy od rodziny- to pierwsze od czego zaczyna "pasożyt" (polecam uwadze książkę Pawła Śląskiego "Hieny, modliszki, czarne wdowy - przyp. tłumacza). Ona zupełnie niezauważalnie skłóca mężczyznę ze wszystkimi krewnymi i dosłownie zakazuje mu przebywania na ich terenie. Jest nieustannie urażona "niesprawiedliwym potraktowaniem" przez jego matkę albo babcię dlatego mieszkać będzie tylko oddzielnie. Swoje terytorium stanie się dla niej od razu pierwszą i główną potrzebą. Do tego momentu nic innego nie ujawnia w niej chciwej suki.
Przejęcie władzy nad terytorium.
Kobieta - pasożyt zazwyczaj postępuje następująco: albo przeciąga męża na swój teren albo - co bardziej prawdopodobne- będzie żądać przepisania na siebie praw własności do mieszkania. To standardowy ruch baby- pasożyta, po którym wszystko staje się zrozumiałe -przy czym kredyty spłacać będzie mężczyzna. Ona będzie argumentować swoją prośbę na różne sposoby - obawą o los przyszłych dzieci, strachem przed możliwą zdradą, potrzebą udowodnienia miłości. Sens takiego zachowania jest jeden - uzyskać narzędzie nacisku.
Teraz potrzebny jest tylko ostateczny impuls aby prawnie przejąć władzę w domu. Najczęściej sprowadzane jest na świat dziecko albo kilka. Już na początku ciąży nadchodzi czas manipulacji: "nie zrobisz tego dla dobra swojego dziecka? Czy nie możesz zatroszczyć się o swoją rodzinę? " Madame zaczyna szaleć bardziej niż podpowiadają to jej hormony. Na tym etapie zaszczepia się męzczyźnie poczucie winy. "Mało zrobiłeś dla dziecka/ popatrz na innych/ jesteś zły i nieczuły/ uraziłeś nas/ jesteś nam to winny" Mężczyźni bądźcie krańcowo ostrożni! Nowy wirus porażający męską populację rozprzestrzenia się w zatrważającym tempie. Oto główne objawy choroby, sposoby przekazywania jej oraz informacje o pasożycie. Pasożytem w tym wypadku jest kobieta - twoja koleżanka albo żona.
Zewnętrznie pasożyt może mieć pociągające kształty oraz intrygujący koloryt ale wyróżnia go chęć nie robienia niczego i budowania swojego zycia twoim kosztem. Ogromna kolonia kobiet- pasożytów rozprzestrzeniła się z powodu dominacji blichtru. Zalążki mózgu pasożyta zdolne są tylko do tego aby najdrożej sprzedać i najbardziej efektywnie wykorzystać swój organ rozrodczy.
Kobietę- pasożyta rozpoznać można po słowach: "powinieneś, musisz , nie jesteś mężczyzną" . Za ich pomocą do twojego mózgu wtłaczana jest idea, że powinieneś w pełni finansować wszelakie zachcianki pasożyta, które nieprzerwanie rosną dzień po dniu.
Stopniowo pasożyt staje się coraz bardziej bezczelny i zaśmieca twój mózg produktami swojej działalności życiowej. Zaczynasz odczuwać permanentne poczucie winy i utraty własnej godności. W tym samym czasie ego pasożyta nadyma się nieprawdopodobnie. Kobieta -pasożyt zaczyna czuć się jak królową a ty w tym czasie niczym więcej niż pożytecznym zwierzęciem domowym.
W celu aby podtrzymywać twój organizm w stanie osłabienia pasożyt wykorzystuje następujące metody: ograniczenie twoich kontaktów z rodziną i przyjaciółmi, pozbawienie ciebie prawa do dysponowania twoimi własnymi pieniędzmi, nieustanne "wiercenie dziury w brzuchu" oraz seksualny szantaż. Częstotliwość ostatniej metody wpływu w 100% wskazuje na konieczność walki z infekcją wewnątrz twojego organizmu. Kobieta- pasożyt może umyślnie mieć negatywny wpływ na twoją powierzchowność i manierę ubierania się abyś był mniej pociągający dla innych pasożytów.
Choroba jest uleczalna. Sposobem leczenia jest bezwzględne zerwanie więzi z pasożytem. W skrajnych- zaawansowanych przypadkach choremu grozi przemiana w tłuste, owinięte w pajęczą nić, źle ubrane oraz pozbawione pieniędzy i seksu stworzenie ostatkiem sił starające się zapewnić byt rodzinie. W ciężkich przypadkach wylew krwi do mózgu i śmierć w wieku 45 lat.
Bądźcie czujni.
p.s. Dodałem po prawej wyszukiwarkę. Wklepujesz na przykład hasło "włosy" i wyskakują tematy o włosach.
czwartek, 7 stycznia 2016
Temat włosy - po raz kolejny
Pewna znajoma przysłała link na ciekawą stronę.
Podobają mi się też komentarze
https://indianchinook.wordpress.com/2016/01/02/slowianska-wiedza-o-wlosach/comment-page-1/#comment-209
Przypominam podawany już wiele razy link- wpis użytkownika "PanDante".
Jest tam dla dociekliwych link do oryginału. Tekst ten - ku mej ogromnej radości -jest użyty w niniejszym tekście. W komentarzach są przekierowania również na tłumaczone przeze mnie filmy:
https://prawda2.info/viewtopic.php?t=13081&postdays=0&postorder=asc&start=125
Podobają mi się też komentarze
https://indianchinook.wordpress.com/2016/01/02/slowianska-wiedza-o-wlosach/comment-page-1/#comment-209
Przypominam podawany już wiele razy link- wpis użytkownika "PanDante".
Jest tam dla dociekliwych link do oryginału. Tekst ten - ku mej ogromnej radości -jest użyty w niniejszym tekście. W komentarzach są przekierowania również na tłumaczone przeze mnie filmy:
https://prawda2.info/viewtopic.php?t=13081&postdays=0&postorder=asc&start=125
środa, 6 stycznia 2016
niedziela, 3 stycznia 2016
Sekrety noszenia spódnic - relacje Beaty
Z radością kopiuję kolejny wpis Beaty zamieszczony na stronie: http://michalxl600.blogspot.com/2015/07/rok-bez-spodni-rok-cudow-i-nowych.html
Przypominam, że w międzyczasie na blogu pojawiło się wiele innych artykułów na temat sukni- oto jeden z linków. http://michalxl600.blogspot.com/2015/09/energia-spodnicy-sukienki-sukni.html?showComment=1452192195114#c4547762087925298605
No i minęło ponad 5 miesięcy w spódnicach i sukienkach :)
Z lekkim opóźnieniem ślę kolejną relację.
Zaczynając od końca ostatniego wpisu- maszyna do szycia już jest sprawna :)
Jeszcze co prawda po serwisowaniu nie została sprawdzona w praktyce, ale Pan Mistrz z serwisu najpierw pochwalił, ze mam bardzo dobrą maszynę i że wszystkie nowoczesne mi przeżyje a potem demonstrował co ona potrafi- nie znałam nawet ułamka jej możliwości, co wynikało z jej niesprawności. Już się ciesze na to, co nią będę czarować, zdaje się od jutra, bo teraz jestem poza domem.
Miałam z tym serwisowaniem maszyny też ciekawa przygodę. Najpierw podjechałam rowerem do najbliższego serwisu. Gdy milo przeze mnie zagadnięty jego właściciel odburknął mi coś niemile i potem kilka razy się tak prze-ping-pong-owaliśmy, pomyślałam sobie i powiedziałam na głos: wie Pan co, już nie chcę, żeby mi Pan maszynę reperował- po prostu jest Pan niemiły. Podziękowałam i wyszłam w środku dumna z siebie, ze nie będę zostawiała swoich pieniędzy za usługę dla mnie komuś, kto jest niemiły albo wręcz chamski. I wtedy w głowie zaczęła się galopada myśli. Która ze znajomych szyje i może mi polecić sprawdzony serwis maszyn do szycia? Przyszły mi na myśl Elka i Oksana. Jako, ze Elka z Powiśla a Oksana z Kabat, od razu zadzwoniłam do Elki i poprosiłam o rekomendacje. I ta od razu nakierowała mnie na Pana Wojtka z Targowej. Telefonicznie i potem na żywo okazał się człowiekiem miłym, dużej klasy, kultury i po prostu ludzkim. Wypatrywał mnie przez okno, wyszedł, pomógł znieść maszynę z roweru. Gdy maszynę odbierałam- wyszłam z pierścieniem na dłoni. Nie, nie oświadczył mi się. Podarował praktyczny pierścień do ucinania nitek :) Pomógł zanieść maszynę na rower i zamocować w walizce na bagażniku.
Jaki wniosek z tej sytuacji wyciągnęłam? Że jeśli tylko mogę- a w większości przypadków zakładam, że mogę i nie będę czasowo czy finansowo zmuszona iść na kompromisy- chcę współpracować z ludźmi fachowymi i miłymi, z którymi mi po prostu po drodze. Sytuacja z serwisowaniem maszyny i współpraca z Panem Wojciechem pokazała mi, że to bardzo łatwe i proste- zakładam, że podobnie będzie w innych sytuacjach. Nawet jeśli zdarzy się odstępstwo, spodziewam się, że w większości sytuacji będzie tak, jak chcę- chcę współpracować z ludźmi miłymi, życzliwymi, fachowymi i terminowymi w tym, co robią.
Chodzenie w spodniach to już dla mnie odległa przeszłość. Nawet teraz, gdy na dworze kilkanaście stopni na minusie a ja śmigam na rowerze- najczęściej w jednej z dwóch spódnic dzianinowych- jednej do kolan drugiej do kostek- nie wyobrażam sobie, że miałabym to robić w zmarzniętych na blachę bawełnianych dżinsach.
Miesiąc temu napisałam: Pojawi się partner do tańca i będzie prowadził :)
Wyobraźcie sobie, że pojawiło się 2 wcześniej nieznanych mi Panów chętnych na wspólne uczenie się tańcem. Z obydwoma porozmawialiśmy telefonicznie i ponieważ jedna znajomość zaczęła się 5 dnia mojej 14 dniowej głodówki o wodzie, do tej pory do kontynuacji znajomości nie doszło. Z drugim z Panów jesteśmy umówieni na wspólny 3 miesięczny kurs tańca dla początkujących- zaczynamy 11 stycznia :)
Nadal odpuszczam wielu rzeczom. Niech się same dobrze dzieją.
Nadal porządkuje otoczenie- sprzedaję, oddaję i wymieniam to, czego nie potrzebuję lub co nie jest mi niezbędne.
Nadal porządkuję siebie- jestem po 4 głodówce o wodzie- w ciągu 2 lat. Ta miała 14 dni, przeszłam ja bardzo dobrze i celowo byłam mniej aktywna przez polowe czasu od ostatniego wpisu- stad może mniej się działo i o mniejszej ilości rzeczy piszę.
Kilka razy zdarzyło mi się, ze obcy Panowie sami z siebie mi pomagali- otwierając drzwi budynku, gdy wychodziłam, przenosząc rower, otwierając drzwi samochodu, zbaczając z trasy, żeby podwieźć mnie tam, gdzie chcę dotrzeć lub w innych sytuacjach- co było mile i pokazało mi, jak może być codziennie.
Jeszcze podczas głodówki ukisiłam w kamionce kapustę- pierwszy raz w życiu zrobiłam to sama- wyszła pyszna! Potem powtórzyłam akcje- jeszcze nie wiem, jak wyszła tym razem. Ukisiłam kilkanaście słoików kimchi z pomocą Przyjaciółki. Zaproponowałam jej, że zamiast spotkać się w kawiarni, gdzie ona będzie jadła i pila a ja będę pila wodę i na nią patrzyła- zapraszam ją do domu, gdzie też przygotuję jej coś do picia i jedzenia i że wspólnie zrobimy kimchi. Ona pomysł podłapała i tak jej się spodobała pierwsza akcja i wstępna degustacja mojej kapusty, ze zaproponowała kolejne wspólne 'prząśniczkowe' kiszenie :)
Zdarzyła mi się też rzecz chyba najważniejsza. Zaczęłam znajdować kontakt i wspólny język z Ojcem... :)
Ale o tym napiszę więcej za miesiąc, jak się sytuacja jeszcze pozytywnej rozwinie:)
Przypominam, że w międzyczasie na blogu pojawiło się wiele innych artykułów na temat sukni- oto jeden z linków. http://michalxl600.blogspot.com/2015/09/energia-spodnicy-sukienki-sukni.html?showComment=1452192195114#c4547762087925298605
No i minęło ponad 5 miesięcy w spódnicach i sukienkach :)
Z lekkim opóźnieniem ślę kolejną relację.
Zaczynając od końca ostatniego wpisu- maszyna do szycia już jest sprawna :)
Jeszcze co prawda po serwisowaniu nie została sprawdzona w praktyce, ale Pan Mistrz z serwisu najpierw pochwalił, ze mam bardzo dobrą maszynę i że wszystkie nowoczesne mi przeżyje a potem demonstrował co ona potrafi- nie znałam nawet ułamka jej możliwości, co wynikało z jej niesprawności. Już się ciesze na to, co nią będę czarować, zdaje się od jutra, bo teraz jestem poza domem.
Miałam z tym serwisowaniem maszyny też ciekawa przygodę. Najpierw podjechałam rowerem do najbliższego serwisu. Gdy milo przeze mnie zagadnięty jego właściciel odburknął mi coś niemile i potem kilka razy się tak prze-ping-pong-owaliśmy, pomyślałam sobie i powiedziałam na głos: wie Pan co, już nie chcę, żeby mi Pan maszynę reperował- po prostu jest Pan niemiły. Podziękowałam i wyszłam w środku dumna z siebie, ze nie będę zostawiała swoich pieniędzy za usługę dla mnie komuś, kto jest niemiły albo wręcz chamski. I wtedy w głowie zaczęła się galopada myśli. Która ze znajomych szyje i może mi polecić sprawdzony serwis maszyn do szycia? Przyszły mi na myśl Elka i Oksana. Jako, ze Elka z Powiśla a Oksana z Kabat, od razu zadzwoniłam do Elki i poprosiłam o rekomendacje. I ta od razu nakierowała mnie na Pana Wojtka z Targowej. Telefonicznie i potem na żywo okazał się człowiekiem miłym, dużej klasy, kultury i po prostu ludzkim. Wypatrywał mnie przez okno, wyszedł, pomógł znieść maszynę z roweru. Gdy maszynę odbierałam- wyszłam z pierścieniem na dłoni. Nie, nie oświadczył mi się. Podarował praktyczny pierścień do ucinania nitek :) Pomógł zanieść maszynę na rower i zamocować w walizce na bagażniku.
Jaki wniosek z tej sytuacji wyciągnęłam? Że jeśli tylko mogę- a w większości przypadków zakładam, że mogę i nie będę czasowo czy finansowo zmuszona iść na kompromisy- chcę współpracować z ludźmi fachowymi i miłymi, z którymi mi po prostu po drodze. Sytuacja z serwisowaniem maszyny i współpraca z Panem Wojciechem pokazała mi, że to bardzo łatwe i proste- zakładam, że podobnie będzie w innych sytuacjach. Nawet jeśli zdarzy się odstępstwo, spodziewam się, że w większości sytuacji będzie tak, jak chcę- chcę współpracować z ludźmi miłymi, życzliwymi, fachowymi i terminowymi w tym, co robią.
Chodzenie w spodniach to już dla mnie odległa przeszłość. Nawet teraz, gdy na dworze kilkanaście stopni na minusie a ja śmigam na rowerze- najczęściej w jednej z dwóch spódnic dzianinowych- jednej do kolan drugiej do kostek- nie wyobrażam sobie, że miałabym to robić w zmarzniętych na blachę bawełnianych dżinsach.
Miesiąc temu napisałam: Pojawi się partner do tańca i będzie prowadził :)
Wyobraźcie sobie, że pojawiło się 2 wcześniej nieznanych mi Panów chętnych na wspólne uczenie się tańcem. Z obydwoma porozmawialiśmy telefonicznie i ponieważ jedna znajomość zaczęła się 5 dnia mojej 14 dniowej głodówki o wodzie, do tej pory do kontynuacji znajomości nie doszło. Z drugim z Panów jesteśmy umówieni na wspólny 3 miesięczny kurs tańca dla początkujących- zaczynamy 11 stycznia :)
Nadal odpuszczam wielu rzeczom. Niech się same dobrze dzieją.
Nadal porządkuje otoczenie- sprzedaję, oddaję i wymieniam to, czego nie potrzebuję lub co nie jest mi niezbędne.
Nadal porządkuję siebie- jestem po 4 głodówce o wodzie- w ciągu 2 lat. Ta miała 14 dni, przeszłam ja bardzo dobrze i celowo byłam mniej aktywna przez polowe czasu od ostatniego wpisu- stad może mniej się działo i o mniejszej ilości rzeczy piszę.
Kilka razy zdarzyło mi się, ze obcy Panowie sami z siebie mi pomagali- otwierając drzwi budynku, gdy wychodziłam, przenosząc rower, otwierając drzwi samochodu, zbaczając z trasy, żeby podwieźć mnie tam, gdzie chcę dotrzeć lub w innych sytuacjach- co było mile i pokazało mi, jak może być codziennie.
Jeszcze podczas głodówki ukisiłam w kamionce kapustę- pierwszy raz w życiu zrobiłam to sama- wyszła pyszna! Potem powtórzyłam akcje- jeszcze nie wiem, jak wyszła tym razem. Ukisiłam kilkanaście słoików kimchi z pomocą Przyjaciółki. Zaproponowałam jej, że zamiast spotkać się w kawiarni, gdzie ona będzie jadła i pila a ja będę pila wodę i na nią patrzyła- zapraszam ją do domu, gdzie też przygotuję jej coś do picia i jedzenia i że wspólnie zrobimy kimchi. Ona pomysł podłapała i tak jej się spodobała pierwsza akcja i wstępna degustacja mojej kapusty, ze zaproponowała kolejne wspólne 'prząśniczkowe' kiszenie :)
Zdarzyła mi się też rzecz chyba najważniejsza. Zaczęłam znajdować kontakt i wspólny język z Ojcem... :)
Ale o tym napiszę więcej za miesiąc, jak się sytuacja jeszcze pozytywnej rozwinie:)
piątek, 1 stycznia 2016
Nowy rok
Jako, że znajdujemy się w takim a nie innym polu informacyjnym kreowanym umysłami większości to data dzisiejsza ma swoje znaczenie i moc (niestety jeszcze). To się będzie płynnie z roku na rok zmieniać na rzecz naturalnych porządków- wraz ze wzrastaniem świadomości coraz większej rzeszy ludzi. Mamy dziś lawinę wszelakich chorób- to nie przypadek. Wojna trwa- wojna bez wystrzałów, nowoczesna wojna. Wielu traci ciała w ciszy domowych ścian. To też jedna z lekcji ale to nie tragedia. Wiedza to oręż, wiedza to władza. Świadomość jest naszą bronią. Niektórzy ludzie są zbyt leniwi by się uczyć - ich wybór.
Tak jak powiada stara bajka Słowiańska ( pobudzona do życia przez Puszkina) o złotym koguciku https://www.youtube.com/watch?v=4ZVm8pnTj_4 najpierw ludzie są ostrzegani o zbliżającym się niebezpieczeństwie przez złotego kogucika czyli różnych pojawiających się wizjonerów, nauczycieli. Kto posłucha i zrozumie będzie przygotowany jak te panny z lampami oliwnymi w przypowieści Jezusa. Kto jednak uśnie tego budzić będzie już kogucik ognisty - być może stracą przy tym ciała. W każdym razie epoki się zmieniają, zmieniają się dekoracje w tym przedziwnym teatrze 7D (w odróżnieniu od 3D tu jest pełen realizm) - zmienia się epoka, zmieniają się zasady. Kto chce żyć nadal starymi zasadami, żyć w kłamstwie ( na przykład pijąc alkohol) ten nie wytrzyma wibracji nowej epoki (ściślej -kostium teatralny nie wytrzyma).
Natchnienie do powyższego wpisu dał mi brat duchowy - autor z innego portalu, przytaczam czasem teksty jakie zamieszcza. Był gdzieś tu wątek historyczny cytowany stamtąd- polecam dociekliwym. https://wiernipolsce1.wordpress.com/2015/12/31/zyczenia-na-nowy-rok-2/
Dziś pojawił się tam Krzychu Klenczon ze swoim wizjonerskim przesłaniem ( ja jestem rocznik młodszy od Klenczona ale uwielbiam. Nasz człowiek dlatego szybko okupanci zadbali o jego cielesną likwidację ).
Wklejam tekst i link do piosenki
Dokąd pójdziemy drogą pod wiatr
My z dwudziestego wieku?
Co nam przyniesie wolny nasz świat
Nim zatrzymamy go w biegu?
Jakie nadzieje spełni nam czas
Rwący nawałą zdarzeń
Zanim zapłoną ogniem złych gwiazd
Domy i pola nasze?!
Komu będziemy mogli jak dziś
Sercem i myślą wierzyć
Jeśli rozbiją okna i drzwi
Kolby najemnych żołnierzy?!
(wokaliza)
Dokąd pójdziemy drogą pod wiatr
- my z XX wieku?
Kto nam pomoże znaleźć gdzieś ślad
Uczuć człowieka w człowieku?
Żeby nie było problemów z otwieraniem podam już tylko sam link do piosenki:
https://www.youtube.com/watch?v=LQCaZwiVk1Q
A żeby nie było tak beznadziejnie jak za czasów gdy żył Klenczon
dodam od siebie tekst, którym się zawsze krzepię gdy nadchodzą zwątpienia.
Istnieje wspaniała wersja oprawiona muzycznie - wprost genialnie.
Mam nadzieję, że poeci - wizjonerzy jak pan Sikorski zasłużą w końcu na miejsce jakie dziś samozwańczo zajmują rozmaite płycizny duchowe i ich trująca grafomania serwowana przez wszelakich "piewców beznadziei" w rodzaju Turnaua czy innych tam Leszków Długoszów.
Nasz okupant jak ognia boi się takich tekstów jak ten poniżej - dobrze wie, że budzą one naszą duszę a dla nich jest to początek końca i najstraszniejszy koszmar.
Tak jak powiada stara bajka Słowiańska ( pobudzona do życia przez Puszkina) o złotym koguciku https://www.youtube.com/watch?v=4ZVm8pnTj_4 najpierw ludzie są ostrzegani o zbliżającym się niebezpieczeństwie przez złotego kogucika czyli różnych pojawiających się wizjonerów, nauczycieli. Kto posłucha i zrozumie będzie przygotowany jak te panny z lampami oliwnymi w przypowieści Jezusa. Kto jednak uśnie tego budzić będzie już kogucik ognisty - być może stracą przy tym ciała. W każdym razie epoki się zmieniają, zmieniają się dekoracje w tym przedziwnym teatrze 7D (w odróżnieniu od 3D tu jest pełen realizm) - zmienia się epoka, zmieniają się zasady. Kto chce żyć nadal starymi zasadami, żyć w kłamstwie ( na przykład pijąc alkohol) ten nie wytrzyma wibracji nowej epoki (ściślej -kostium teatralny nie wytrzyma).
Natchnienie do powyższego wpisu dał mi brat duchowy - autor z innego portalu, przytaczam czasem teksty jakie zamieszcza. Był gdzieś tu wątek historyczny cytowany stamtąd- polecam dociekliwym. https://wiernipolsce1.wordpress.com/2015/12/31/zyczenia-na-nowy-rok-2/
Dziś pojawił się tam Krzychu Klenczon ze swoim wizjonerskim przesłaniem ( ja jestem rocznik młodszy od Klenczona ale uwielbiam. Nasz człowiek dlatego szybko okupanci zadbali o jego cielesną likwidację ).
Wklejam tekst i link do piosenki
Dokąd pójdziemy drogą pod wiatr
My z dwudziestego wieku?
Co nam przyniesie wolny nasz świat
Nim zatrzymamy go w biegu?
Jakie nadzieje spełni nam czas
Rwący nawałą zdarzeń
Zanim zapłoną ogniem złych gwiazd
Domy i pola nasze?!
Komu będziemy mogli jak dziś
Sercem i myślą wierzyć
Jeśli rozbiją okna i drzwi
Kolby najemnych żołnierzy?!
(wokaliza)
Dokąd pójdziemy drogą pod wiatr
- my z XX wieku?
Kto nam pomoże znaleźć gdzieś ślad
Uczuć człowieka w człowieku?
Żeby nie było problemów z otwieraniem podam już tylko sam link do piosenki:
https://www.youtube.com/watch?v=LQCaZwiVk1Q
A żeby nie było tak beznadziejnie jak za czasów gdy żył Klenczon
dodam od siebie tekst, którym się zawsze krzepię gdy nadchodzą zwątpienia.
Istnieje wspaniała wersja oprawiona muzycznie - wprost genialnie.
Mam nadzieję, że poeci - wizjonerzy jak pan Sikorski zasłużą w końcu na miejsce jakie dziś samozwańczo zajmują rozmaite płycizny duchowe i ich trująca grafomania serwowana przez wszelakich "piewców beznadziei" w rodzaju Turnaua czy innych tam Leszków Długoszów.
Nasz okupant jak ognia boi się takich tekstów jak ten poniżej - dobrze wie, że budzą one naszą duszę a dla nich jest to początek końca i najstraszniejszy koszmar.
https://www.youtube.com/watch?v=girQBeWuWKA
Jest pieśń jak żagiel -gwiezdny napój
Wielkie skrzydła w wielki wiatr.
Dla tych co pełzać w mule nie chcą
Głowa w górze sztywny kark.
Jest pieśń jak pomruk zwiastun błyskawic
Sokół pośród stada wron
Tylko niektórzy ją podjąć umieją
Innym gardła dławi strach
Słuchaj -w bezsennych nocach ona gra
Mówię słuchaj, w bezdennym bólu ona trwa
Jej czujesz moc i wciągnięty raz w nurt
Oszalały biegniesz w nocy kiedy inni syci śpią
Mówię popatrz -jak oni mdłym się ogniem tlą
Mówię słuchaj, nie daj przez palce ciągnąć dniom
Przez śnieg i przez deszcz, jeśli sztandar chcesz nieść
Życie przecież musi brzmieć tak jak wielki piękny wiersz
Jest pieśń jak żagiel gwiezdny napój
Wielkie skrzydła w wielki wiatr
Żywe pochodnie płyniemy nad czasem
W dróg nieprzetartych dal.
W nowe pejzaże ziemi niczyjej
Gdzie nie bywał dotąd nikt...
Słuchaj- jesteś jak wilczy w górach zew
Mówię słuchaj, jak dziko w żyłach szumi krew
Przez śnieg i przez deszcz jeśli sztandar chcesz nieść
I zbyt wielkich nie ma czynów i zbyt wielkich nie ma spraw
Mówię słuchaj
Jest pieśń jak żagiel -gwiezdny napój
Wielkie skrzydła w wielki wiatr,
Dla tych co pełzać w mule nie chcą
Głowa w górze sztywny kark
Subskrybuj:
Posty (Atom)