Blog ma ambicje upowszechnienia szeroko pojętej sfery obyczajowości Słowiańskiej a więc zdrowych podstaw życia rodzinnego a co za tym idzie zdrowia całego naszego społeczeństwa w nadchodzącej już nowej kosmicznej erze Wilka (Welesa).
środa, 31 lipca 2019
Moc żeńskiej wierności.
To nie tyle kwestia lojalności w sensie fizycznym, co lojalność Ducha. Lojalność (wierność) to wiara, niezachwiana wiara w poprawność swojego wyboru, wiara w moc mężczyzny. Wedy mówią: „Lojalność (wierność) kobiety wobec męża daje jej ogromną moc psychiczną. To ta Moc daje ochronę mężowi, rodzinie i jej samej. A ona nie tylko chroni - ona "promuje" (wznosi/wynosi), daje radość i dobroć, ale także wiele innych darów, w tym materialnych. Dla kobiety pierwszą jest wiara w opiekę nad nią przez Boga. A jak Bóg troszczy się o kobietę? Po prostu daje jej właściwego mężczyznę. Dlatego mężczyzna powinien być postrzegany jako przejaw Boga dla niej. ” Tak mówią Wedy.
Często w naszym rozumieniu wierność kojarzona jest tylko z brakiem innych partnerów seksualnych. Ale to tylko wierzchołek góry lodowej. Kobieta niby nie pozwala nikomu zbliżyć się do siebie, może nawet nie akceptować zalotów, ale jednocześnie zaczyna myśleć, że: „Oto ten, inny mężczyzna, daje mi znaki uwagi, a może może uczynić mnie szczęśliwszą ... „ To jest przejaw niewierności.
Jeśli wyśledzisz takie chwile to z reguły właśnie wtedy natychmiast zaczynają się w rodzinie problemy tego rodzaju: mąż zaczyna mieć problemy w pracy, coraz częściej musi podejmować wysiłki, aby osiągnąć wyniki. Ale nie może być inaczej, moc popłynęła w innym kierunku, paliwa jest mniej i proces zwalnia, trudniej jest się poruszać. I wtedy zrywa się lawina - kobieta stosownie do tego zaczyna otrzymywać mniej uwagi bo mężczyzna ma trudności, a to dodatkowo wzmacnia jej niewierność (brak zaufania do właściwego wyboru).
Można powiedzieć, że rozpoczął się proces niszczenia rodziny. Ale na tym etapie proces jest nadal odwracalny. Wszystko tutaj zależy od mądrości kobiety, na jej poziomie duchowym. Czy zdoła ona przemyśleć i przywrócić tę moc swojej wierności? Przecież tracąc wierność kobieta niszczy nie tylko rodzinę, a co za tym idzie życie bliskich ludzi, ale także swoje własne, teraźniejsze i przyszłe. Nie przestrzegając lojalności (wierności) kobieta w konsekwencji przestaje wierzyć również w siebie.
Wierzyć w to, że zasługuje na lepszy los, na lepszego mężczyznę. Z takim światopoglądem trudno jej będzie żyć. Kobiety są tak zbudowane ("zaprojektowane"), że wiara jest naszą siłą. O jakiej samorealizacji czy samodoskonaleniu można tu mówić, jeśli nie ma mocy? Jak samochód bez paliwa ...
Ale o ile z wiernością w rodzinie wszystko jest mniej lub bardziej zrozumiałe to co z tymi, które jeszcze nie znalazły swojego mężczyzny? Jak zrozumieć czy mężczyzna jest godny twojej wierności? W co wtedy wierzyć?
W czasie, gdy kobieta jest samotna, musi nauczyć się czekać i wierzyć, że jest po prostu na świecie ten człowiek, dla którego przygotowana jest jej lojalność (wierność), nie chwytając się wszystkiego pod rząd ale rozwijając się i szukając swojej drogi.
Kobieta musi umieć czekać ponieważ w życiu zawsze będzie musiała czekać. W tych chwilach oczekiwania musi nauczyć się być szczęśliwą. Pomoże to jej zachować tę rezerwę (zapas) wierności, która została jej dana przy urodzeniu a w konsekwencji użyć jej gdy pojawi się odpowiedni mężczyzna na którego będzie mogła nakierować swoją moc i który doprowadzi ją do doskonałości.
Kobieta nie idzie sama, ona jest jak wagon z węglem a mężczyzna jest jak lokomotywa - potrzebuje węgla, a kobieta musi być napełniona tym węglem żeby ją wieziono, bo brak w niej mechanizmu jak w lokomotywie.
Mężczyznom pod tym względem jest o wiele łatwiej. Zaczepił jeden wagon z węglem, wrzucił go do pieca i ruszył, a po odczepieniu wagonu porusza się jeszcze siłą inercji. Dlatego bardzo niebezpieczne jest dla kobiety godzenie się na krótkotrwałe związki. On potem odjedzie i podczepi inny wagon a ty zostaniesz gdzieś, gdzie zostałaś odczepiona i nie dotarłaś do miejsca przeznaczenia a węgla ubyło. I tak raz, drugi, trzeci i wagon cały pusty.
Dlatego tak ważna jest umiejętność czekania. Potrafić prawidłowo czekać - nie marnując ale napełniając się, i być widoczną, być gotową, wiedzieć dokąd chcesz się udać i jaka jest twoja misja. Wtedy będziesz wiedziała jakiego rodzaju mężczyzny potrzebujesz, zdołasz dokonać właściwego wyboru i dając mu swoją wierność przemieszczać się razem po drodze. A potem wy oboje będziecie w harmonii dając sobie wzajemnie to co trzeba !!!
A kiedy mężczyzna i kobieta idą w harmonii to są silniejsi i poruszają się lepiej i mogą iść dalej. Są jak zdrowa komórka a świat jest organizmem. On nie potrzebuje chorych komórek, stara się zachować (wspierać) zdrowe, one go rozwijają, są dla niego ważniejsze, chroni je. Chcecie być szczęśliwi i realizować się wspólnie? Bądź więc tą zdrową komórką !!!
https://vk.com/ksvetuinfo
~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Pamiętam moment, w którym wiedza wedyjska dopiero co przykryła mnie swoją falą, kiedy niby „przypadkowo” natknęłam się na nią, wtedy kiedy najbardziej jej potrzebowałam.
Jak wiadomo, nauczyciel pojawia się w momencie, gdy uczeń jest gotowy. Ale dopiero gdy zagłębiłam się w istotę tego, co się dzieje i skąd się biorą problemy życiowe to zdałam sobie sprawę, że tysiące kobiet znajduje się w takiej "kałuży" systemu, że nawet nie mają pojęcia, dlaczego są tak nieszczęśliwe i gdzie szukać tego punktu oparcia pozwalającego budować harmonijne i radosne życie ...
Muszę dodać, że nie będąc wyjątkiem od tej reguły zaufałam tej wiedzy i wkroczyłam na ścieżkę, która przybliża mnie do szczęścia i harmonii, a dzięki temu mogę absolutnie potwierdzić, że droga nie jest łatwa, ale warto. Teraz nie tylko rozumiem, ale także wiem jak to wszystko działa. Jestem tak wdzięczna Stwórcy, że teraz moja oczekująca Dusza za-rezonowała z pokrewną Duszą, dla której moja Wierność była przeznaczona raz i na zawsze.
Zdrowia i dobrobytu również i Tobie! - każdej, która czyta ten post i może jeszcze nie do końca ufa wszystkiemu wyżej wymienionemu.
19 komentarzy:
"OSTRZEŻENIE: wszystkie anonimowe komentarze bez jakiegokolwiek nicka/charakterystycznego znaku/ podpisu będą usuwane".
UWAGA TECHNICZNA: aby rozmowa miała jeden ciąg trzeba zawsze wcisnąć ";odpowiedz" pod pierwszym (przewodnim) postem zaczynającym daną rozmowę.
2.Najpoczytniejsze artykuły są dostępne po prawej w szybkich linkach pod nazwą "abecadło".
3. Ponadto w razie braku publikacji na stronie proszę o wiadomość na mail. Z jakiegoś powodu niektóre komentarze mylnie oznaczane są jako spam.
4. Wbudowana wyszukiwarka blogowa jest trochę niedokładna i omija pewne treści pomimo występujących w nim szukanych słów. Innym rozwiązaniem jest wpisanie w google, czy bezpośrednio w pasku przeglądarki frazy: site:michalxl600.blogspot.com szukanywyraz Wynikami będą wszystkie artykuły zawierające słowo "szukanywyraz" na tymże blogu.
Piękne☺️ Aż dziw bierze że jeszcze nikt nie skomentował!Wakacje... cóż. Od jakiegoś czasu czytam blog i jestem bardzo wdzięczna za Pana pracę! Wiele się tu nauczyłam. M
OdpowiedzUsuńPrawda! wakacje. Sam mam moc zadań w świecie zewnętrznym.
UsuńCieszę się, że blog niesie pomoc- serdeczności Pani M. :)
A jak ktoś spotkał na swojej drodze bliźniaczą duszę będąc w szczęśliwym związku to co wtedy?
OdpowiedzUsuńsłuchaj od 1 godzina 17 minut. Oto dwie wersje tego samego filmu. Ta ma "wpalone" napisy (są qiœksze i nie giną po nagraniu filmu na komputer)
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=vJnIo-bAkU8
a tu masz wersję z mojego kanału- napisy metodą youtube, nietrwale związane z filmem:
https://www.youtube.com/watch?v=pY4U4OBPM3w&t=4530s
Piękna historia. Płakać mi się chce, bo w moim przypadku tak nie będzie. Kocham dwóch mężczyzn i oni mnie kochają, tylko mąż nie świadomy i partnerka tego drugiego mężczyzny. Nie czuję się komfortowo w tej sytuacji. Po przeczytaniu mnóstwa opracowań na temat przepływu energii między kobietą a mężczyzną boję się, że osłabiam energetycznie swojego męża i robię wszystko, żeby tego nie odczuł. Tamten wrył się w moje DNA chyba. Stoję w rozkroku, to już 5 lat. To co mnie spotkało nie da się czasami opisać słowami. Jakby cały Wszechświat na siłę próbował nas zespolić. Tylko przeszkody nie do przeskoczenia... Dla mojego męża i dla tamtej kobiety nazywa się to ZDRADA. Może w następnym wcieleniu dokończymy :)
UsuńByć może w poprzednim wcieleniu zaczęliście. Jesteś pewna, że to co czujesz do męża to miłość? A może zwyczajnie odpowiada Tobie komfort materialny jaki on oferuje?
UsuńOdpowiada mi jako człowiek i mężczyzna. Tworzymy świetny związek, wspieramy się i rozumiemy. Ale nie ma porozumienia dusz na głębszym poziomie, tego przepływu energii dosłownie namacalnego, 5 lat temu nawet nie wiedziałam, że może istnieć taka miłość. Nie wiem jak to wytłumaczyć.
OdpowiedzUsuńTo bądź uczciwa i się z nim rozstań. Oszukujesz go.
UsuńPo prostu z nim szczerze o tym porozmawiaj. Rozstanie to dość radykalny krok.
Usuń/Arek
Z naciskiem na SZCZERZE.
UsuńGdyby to wszystko było takie proste....Zresztą miłość ma wiele twarzy. Można kochać na wiele sposobów. Ani rozstanie ani szczera rozmowa nie wchodzą w rachubę. Życie toczy się dalej. Może kiedyś...gdzieś...Nie wiem. Bywa, że życie samo weryfikuje wszystko, przyszłość pokaże.
OdpowiedzUsuńJestem w podobnej sytuacji. Ponad 4 lata temu spotkałam mężczyznę, z którym kontakt mnie zelektryzował (jego też, mówił potem, że go zaczarowałam). Oboje jesteśmy po 45 tce. Mam męża, małżeństwo dość udane, ale bez głębokiego porozumienia dusz, tamten mężczyzna ma partnerkę, ale cóż - nie mogliśmy się oprzeć temu przyciąganiu. Ponad 3 lata trwał nasz „romans”, walczyliśmy z tym i polegaliśmy wiele razy, nie jest łatwo walczyć z karmą... Ja zdecydowałam się to skończyć, zdecydowałam się zainwestować całą energię w małżeństwo, powiedziałam mężowi, że chcę odnowienia naszego związku, na nowych zasadach, nie chciałam mu mówić o romansie, ale oczywiście los zdecydował inaczej i „przypadkiem” się dowiedział. Mocno to przeżył. Teraz od ponad pół roku buduję z mężem nową relację, ale nie zapomniałam o „tamtym”. To nie jest tak, że on jest jakąś alternatywą „na boku”, bo nie jest. Teraz z nim nie będę, głównie ze względu na moją niedojrzałość i niegotowość, ja się jeszcze muszę trochę rozwinąć, może on też. Wiem, że gdybyśmy byli na to gotowi, to byśmy byli razem. Najlepsze, co mogę teraz zrobić to pracować nad podniesieniem mojej świadomości, gromadzić i dawać energię mężczyźnie, z którym obecnie jestem. A z tamtym (być może lekcją, być może bratnią duszą) jak mam być, to kiedyś będę. Nie w tym wcieleniu, to w innym.
UsuńP.S. I nie można zawsze być szczerym, bo są różne szczerości...
Z tą szczerością to ja mam inne zdanie - mnie też ex żona okłamywała. Rozstałem się z nią.
UsuńMichał, ja nie mówię o nieszczerości typu okłamywanie męża w czasie trwania romansu, bo to wiadomo, że nie jest uczciwe. Mówię o czasie, kiedy mamy to już za sobą, mąż wie co było, wybaczył i teraz budujemy nową relację. Czy teraz mam szczerze mówić mężowi, że myślę o tamtym? Po co? To go tylko zrani, a ja nie wiem jeszcze dokładnie po co o nim myślę, czego ma mnie to nauczyć, jak do tego całego doświadczenia ostatecznie podejść - pracuję nad tym na mojej własnej terapii i uważam, że to moja sprawa, i nie jest to nieuczciwe wobec męża, jeśli wobec niego staram się teraz zachowywać jak najlepiej.
UsuńKażdy ma swoje lekcje życiowe - widać Wasza jest taka.
UsuńSzczerosc to fundament relacji. Zauwazylem ze wiele kobiet lubi postepowac asekuracyjnie, tzn. miec chlopaka/partnera/meza ale jednoczesnie krecic cos na boku, bo gdyby w zwiazku nr. 1 cos newypalilo, to zawsze jest alternatywa. Tylko ze takie postepowanie jest skazane na niepowodzenie. Do kogo pozniej kobieta bedzie miala pretensje, do siebie? Minionych lat sie juz nie odzyska, a "inwestycja" chybiona. Szczerosc i szacunek buduje zaufanie. Proponuje rozmowe z mezem, moze nie od razu o milosci do innego ale o wspolnej przyszlosci z mezem, celach, oczekiwaniach. Byc moze masz juz wszystko czego potrzebujesz, a tylko propaganda z tv i mediow wypacza twoj osad sprawy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jaroslaw
Dopiero dziś przeczytałem ten komentarz - ja też uważam, że szczerość to podstawa zdrowej relacji.
Usuń1. Na obrazku jest nie ruda a "ogniowa" (ewentualnie koloru słomy).
OdpowiedzUsuń2. Nie mam nic przeciwko rudym, liczą się czyny człowieka.
No widzisz..... nie słyszałem. Może dlatego, że nie był obcy?
OdpowiedzUsuńA zawiadomienie o Twoim komentarzu pojawiło się dopiero teraz czyli w piątek. Pracowałem nocą przy komputerze a tego wpisu nie widziałem.