środa, 26 listopada 2025

Kiedy mnie nie cenią - Wiktor Sawieliew

 oryginał: https://www.youtube.com/watch?v=bPIXN1_ky3o

 Cześć wszystkim. 

 >> Dzień dobry. Proponuję żebyśmy dziś porozmawiali na taki temat: kiedy ktoś czuje się niedoceniany. Ktoś próbuje i próbuje, a potem mówi: „No cóż, robię dla ciebie wszystko, ale ty nie doceniasz mnie”. 

   aha, Kiedy nie jestem doceniany,  kiedy nie jestem doceniany,  Dobre pytanie - czyli nie jestem w stanie zsumować wszystkiego i podać ceny (śmiech). Ludzie nie rozumieją, z jakim diamentem mają do czynienia, że mają to szczęście, że tu mieszkają i oddychają tym samym powietrzem co ja.  

  No cóż, świnie to świnie, czego można się po nich spodziewać? A ja rzucam przed nich perły a pomimo to nie jestem doceniany. Ja do nich z sercem na dłoni, a to wszystko nie jest doceniane (śmiech).

   Po pierwsze, samo słowo „docenianie”. Słowo „ocena” jest dość problematyczne. Na przykład apostoł Paweł powiadał odnośnie poczucia własnej wartości - czy to zaniżonej samooceny, czy też zbyt wysokiej samooceny. On mówił: „Nie mogę nic o sobie powiedzieć, ponieważ nie znam siebie. Nie mogę siebie osądzać i nie mogę też osądzać innych. Nie mogę osądzać ani innych ani siebie. Nie wiem, kim jestem. Po prostu nie wiem. Tylko Bóg to wie - tylko on zna moją przeszłość, teraźniejszość, przyszłość. Dlatego nawet nie chcę o tym mówić". 

  Czym jest ocena? Nie cenimy z dwóch powodów. Albo coś jest bezcenne - ​​nie można tego wycenić, ponieważ jest to niezastąpione i nie można tego kupić za nic, prawda? Nie da się jej kupić niektórych rzeczy.

Albo też jakąś rzecz zaniedbujemy czyli jak to powiedział Braphupada, jesteśmy niegodziwcami. Zgodnie z tym czego uczy pierwsza mantra Shri Upaniszad: "wszystkie żywe i nieożywione rzeczy we wszechświecie są pod władzą Boga i należą do Niego". Zatem ktokolwiek zabrał coś z tej własności jest złodziejem.

  Cóż, obecnie żyjemy w relacjach towarowo-pieniężnych. Wiecie o tym, prawda? Istnieje takie coś jak System Rezerwy Federalnej, który emitował dolary. Na każdego dolara każdy kraj emitował jakąś tam własną walutę. I jeśli nie mają tylu a tylu dolarów, to nie mogą wyemitować aż tylu własnych pieniędzy, prawda? 

  A tamci z FED ciągle drukują nowe dolary, to jest tylko papier. A oni już wszystko wokół wycenili. Wycenili ten bezcenny skarb czyli ziemię, czarnoziemy, wodę, biegające tu zwierzęta, mrówki, wszystko, zdrowie. Jak można to wycenić? Niczego tego nie da się wycenić, to jest bezcenne. 

    Ale skoro Rezerwa Federalna chce wszystko posiąść, to znaczy, że można to kupić. A żeby to kupić, trzeba to wycenić. Ten kto ma więcej tego zielonego papieru, więcej możliwości, albo więcej władzy.... No a jakiej władzy? No cóż, tej stosunkowo długoterminowej, bo niewolnictwo w swojej jawnej formie nie da się długo utrzymać, ale w ukrytej formie tak. 

   Dlatego też ogłosili, że wszystko jest coś warte. Teraz sprzedawane są nawet działki gruntu na Księżycu - i znajdują nabywców! Działki ziemi na Księżycu. To znaczy, że niby kiedy tam dotrzemy, a ja już sobie kupię na przyszłość, prawda?

   Cóż, to nie należy do nas. Ale odkąd to się zaczęło, to okazuje się, że wszystko jest już wycenione. A potem okazuje się, że to jest tyle warte, tamto jest tyle warte, to jest tyle warte. Ale jeśli zagłębić się w święte pisma to one mówią, że wszystko jest zbudowane tak samo, czyli bezcenne. Tylko Bóg może to wycenić. I obecnie wyceniane są nie tylko rzeczy, które wykonaliśmy, albo które wykopaliśmy, znaleźliśmy, a teraz sprzedajemy gdzieś tam na jakiejś aukcji figurkę, albo jakiś diament.  

 Dzisiaj nasza praca też jest wyceniana. Zasadniczo, cokolwiek trzeba ukraść, to musi zostać wycenione. W feudalizmie to ziemia była obiektem kradzieży. Feudalizm to własność ziemi. I był jakiś tam pan feudalny - jeśli chcesz przez nią przejść to zapłać. Mieszkasz na moim terytorium, to płacisz za wszystko. A on sam nie robił nic, bo ktoś mu tam gdzieś napisał kawałek papieru, który stwierdzał, że to należy do niego.

Natomiast w kapitalizmie przedmiotem kradzieży jest praca. Idziemy i sprzedajemy naszą pracę. I jest to tak ustawione, tak skonstruowane że sami nie możecie niczego wyprodukować, nie możecie nic wykonać. Ktoś przejął prawa do tego i sprzedaje swoją pracę. I mówimy, że to dobry człowiek, bo zobaczcie jak jego praca jest ceniona i jak wielką on ma wypłatę.

 A wiecie kto dostaje najwyższe wynagrodzenia? Kogo się ceni najwyżej? Zabójców. killerzy, mordercy, zarabiają najwięcej. A wiecie kto zarabia więcej niż zabójcy? Zdrajcy ojczyzny, ci którzy sprzedają swoją ojczyznę. Tak, zdrada ojczyzny jest nawet gorsza niż zabójstwo. Tacy zarabiają więcej - no cóż, tak to jest w naszych czasach.

Dlatego też rozumiemy, że ta wycena pieniężna jest nic nie warta. A dlaczego? Ponieważ kurs walutowy ciągle się waha, on się nieustannie zmienia. To znaczy, nie ma tam nic stabilnego. Nagle bum, i wszystko jest 10 razy tańsze, jest niewypłacalność czy coś takiego. A potem ludzie tracą oszczędności, banki bankrutują, oszczędności znikają. Czyli, że to jest jakaś niewiarygodna wycena.  

  Ale czy to jest wiarygodna wycena, kiedy ja mówię komuś: „Och, jak bardzo cię doceniam, jaki z ciebie wspaniały człowiek”. Opowiadam różne pochwały a człowiek myśli sobie: „ach tak - Jestem taki a taki” i zapisuje to sobie gdzieś tam. Jego samoocena rośnie i rośnie i taki ktoś nie wie już co z tego zachwytu zrobić - może mu lizać buty, no nie wiem, "bo zostałem doceniony". 

  Czy ty stoisz na ulicy, sprzedając się, że zostałeś doceniony? O co tu chodzi? Jeśli zostałeś doceniony, to znaczy, że jesteś kupowany. Nie powinieneś być oceniany. Nie powinieneś podlegać jakiejś tam wycenie.  

   Zacząłem mówić o kapitalizmie, że tam wyceniają pracę. Ta praca jest dobra - tę pracę uznają a tamtą nie. Za tę pracę płacą dużo, za tamtą płacą mało. A jeśli ta moja działalność nie jest opłacana pieniędzmi - no, na przykład w rodzinie lub w jakiejś społeczności - na przykład poszedłem i pomogłem sąsiadowi, czy poszłam i pomogłam - prawda? I On, niewdzięczna świnia, nie docenił mojej pracy.

   Nie umawialiśmy się na jakieś wynagrodzenie pieniężne, ale mógł przynajmniej podziękować. A gdyby nawet podziękował, to zapewne pojawiłyby się wątpliwości, że podziękował jakoś nie tak jak należało. Powinien był powiedzieć: „Och, co ja  teraz tobie jestem winien?”. A ja bym odpowiedziała: „Dobra, nie trzeba”. Rozumiem więc, że zostałem wysoko oceniony, prawda? Ale on podziękował trochę oschle, a potem wrócił do swoich spraw. Taki on drań - nie docenił mnie wystarczająco.Albo, że mój mąż nie rozumie, że tu jestem, że trudzę się w domu i tak dalej.

    A o co w tym wszystkim chodzi? Ten, kto coś ocenia - niezależnie od tego, co się stało i gdzie - ten jest właścicielem tego, kto został oceniony. Jeśli jestem dobrze oceniony, to od razu chodzę o tak - i staję się własnością tego kogoś, rozumiecie? Bo mam brak tego, niedobór tego. 

   No i mówią niektórzy ludzie: patrz, robię coś, robię, trudzę się, a nikt tego nie docenia. A potem łapię ich wszystkich za rękaw, ciągnę tam i mówię: „Widzisz? Rozumiesz? Wiesz, ile to mnie kosztowało?” Ty jesteś tam, a ja tutaj się pocę. Zdajesz sobie sprawę, że jeśli to nie zostanie zrobione to całkiem utoniesz w śmieciach?"

   Ten odpowiada: "no tak, rozumiem. Doceniam to". Ten to niby docenił - przy czym pod przymusem, i od razu zaczyna myśleć: " no tak - teraz coś mu jestem za to winien", a on nie chce mieć jakichś zadłużeń więc nie chce wydawać tych ocen. I myśli sobie: "no to się przecież rozumie samo przez się - ja jestem wolnym człowiekiem".

   No i co on może dać? No cóż, dla pozoru powie: „Dobra, co trzeba zrobić? Postaw tu półkę, zrób coś tam i to wszystko."

    To najtańsza metoda na sprzedanie swojej pracy. Ale możesz sprzedać swoją pracę drożej. Możesz powiedzieć dziesięciu ludziom jaki jestem wspaniały. "No widzisz, widzisz?" Można się przechwalać: "Widzisz, zbudowałem tę ścianę" - A oni przechodzą obok, nie widząc. I mówią: „Tak, tak”. 

  Ale kiedy jest tych dziesięciu ludzi - a wybieram takich, którzy to jakoś "załapią" - no cóż, z krewnymi, to nie działa zbyt dobrze. Stara prawda uczy: "nikt nie jest prorokiem we własnym kraju".

  A im mogę się pochwalić: "spójrzcie jaki ze mnie bohater". Oni wtedy pochwalą "no tak, faktycznie". I wtedy od nich uzyskuję trochę energii a wtedy będę miał trochę większe powodzenie w życiu. Jestem taki zuch! Pośród aplauzu ludzi nawet i śmierć może być lżejsza kiedy ludzie rozumieją, że jesteś takim "bohaterem pracy socjalistycznej".

I dlatego technologia jest prosta. Jak mogę sprawić, by mnie doceniono? Po pierwsze, jeśli teraz coś zrobię i podejdzie do mnie grupa ludzi i zapyta: „Zrobiłeś to? Och, jesteś taki dobry”. A ja odpowiem: "nie, to po prostu normalna rzecz, to moja rutyna. Zostawcie mnie w spokoju, nie wtrącajcie się w moją pracę. Nic mnie to nie kosztuje" - po prostu w ten sposób odmawiam tych pochwał.

  To tak samo jak w tym filmie "Moskwa nie wierzy łzom". Tam jeden z bohaterów, chyba na imię miał Gosza albo Żora. On chciał się ożenić z tą kobietą, która miała dorosłą córkę.   

  No i ta dorosła córka pochwaliła go za to, że się za nią wstawił. Ona powiedziała „Jesteś takim prawdziwym mężczyzną”. Ten na to odpowiedział: „Ja jestem normalnym mężczyzną. Każdy mężczyzna powinien w ten sposób postąpić” itd. Więc odmówił tych pochwał.  

 Zatem kiedy kilku ludzi cię chwaliło, ty odmawiasz. Więc najpierw sam się nie chwalisz. Bo jeśli sam się pochwalisz i powiesz: „Och, jestem taki dobry - zobaczcie jaki ze mnie zuch!” to na tym się to skończy. Pięćdziesiąt osób przejdzie obok tego, a tam jest już ten stempel twojej oceny i oni nie zauważą twojej pracy, bo sam się pochwaliłeś. na tym koniec - są podpisy, jest przystawiona pieczęć.  

 Ale jeśli sam nie będziesz się chwalić, to 15 ludzi podejdzie do ciebie i powie: „Jesteś naprawdę świetny" - a ty wtedy musisz odrzucić te pochwały. Musisz powiedzieć: „Uczyniłem to po prostu jako normalna kobieta, albo normalny mężczyzna”. 

  A potem, jeśli nie ja, nie mój sąsiad, to Bóg mnie pochwali. Wtedy poczuję taką radość. Po prostu będę to czynił. A kiedy Bóg mnie pochwali, to nie będę potrzebował pochwał innych ani samouwielbienia, nie będę musiał przekonywać sam siebie, bo przecież jestem normalnym człowiekiem. Wtedy na pewno nie będę miał kompleksu niższości, bo będę wiedział, że jestem naprawdę świetny.

   A kiedy wszyscy będą się prześcigali w pochwałach to powiem: „Nie wtrącajcie się - przeszkadzacie”, wtedy wszystko będzie dobrze, bo On jest właścicielem. 

    I wtedy wszyscy będą mnie chwalić, ale ja nie będę tego potrzebował. Nie będę potrzebował i tyle. A to dlatego, że Bóg mnie oceni. Tylko On może określić moją wartość, bo to On jest właścicielem, ponieważ to jest pochwała od właściciela. 

 Ale ci inni właściciele są fałszywi, a ich pochwały tylko mnie zabiją. One nie tylko mnie zabiją, ale i nie dadzą mi wolności. W takim wariancie ja staję się ich własnością, a powinienem należeć do Boga. Należę tam gdzie jest więcej korzyści, gdzie jest więcej sensu, a wtedy będę wolny. A z nimi nie będę wolny. 

   No cóż, to wszystko na temat bycia cenionym. Nie wolno się chwalić.  To, co czyni się w ukryciu, jest publicznie nagradzane i na odwrót.

 wersja polska: https://www.youtube.com/watch?v=I1rgJ67NnAo