sobota, 30 listopada 2024

Od 1 grudnia 2024 będą działy się cuda, ale uważajcie!!! Wasze działania muszą być skierowane na światło!

 oryginał jest tu: https://www.youtube.com/watch?v=8zNt6VbjRNA

 Witam wszystkich, tu Olga Gabriel, Jest już bardzo późno, ale chcę coś wam powiedzieć. Tak więc już czuję, że te energie, które nas oczyszczały już trochę się uspokoiły i teraz dają nam siłę. 

 Dzisiejszy dzień był bardzo mocny - bardzo energetyczny,  a grudzień będzie faktycznie bardzo wznoszący dla tych ludzi, którzy wykonali nad sobą pracę i przepracowali swoje zadania. Zaczną się poważne i ogromne zmiany - nastąpi wielki skok naprzód.

 Chcę was uprzedzić, żebyście się nie denerwowali, żebyście przyjmowali wszystko spokojnie jeśli w waszej przestrzeni - w waszym otoczeniu, pośród waszych krewnych lub przyjaciół będą się działy jakieś rzeczy.  

   Będą się działy różne rzeczy ze strukturami władzy itp. - bardzo wiele rzeczy zacznie się rozpadać. Teraz zacznie się czas, że wszystko co dotąd było w rękach istot mroku - i bez znaczenia czy jest to niska chierachia, czy też wyższe warstwy - wszystko będzie od nich odbierane. Będzie im zabierana ta energia z której korzystali, bo wielu ludzi światła zaczęło zabierać swoją energię - ona zaczyna wracać do nich. Wszystko wokół było utrzymywane przez tych biedaków - a teraz ci biedacy staną się bogaczami, bo oni już rozumieją, że czynili nie tak jak należy.

   I właśnie oni zaczęli teraz czynić tak jak trzeba  - ci, którzy już rozumieją co nawyrabiali zaczęli już zmieniać paradygmat swojego życia, i ci właśnie ludzie zaczną otrzymywać bonusy i dodatki. Tym ludziom zaczną przybywać duże dawki energii, a to dlatego, że takie są zasady tej gry - tam ubyło to tutaj przybyło. Inaczej być nie może - ile ubyło, tyle musi przybyć. Jednym ta energia jest zabierana i przekierowywana jest do tych, którzy powinni tę energię otrzymać.

 ALE ... jeśli będziecie otrzymywać tę energię i wykorzystywać ją w nieprawidłowy sposób to wtedy nastąpią konsekwencje, zostaniecie nieco cofnięci. Taka reakcja będzie następowała od razu - bardzo szybko. Jeśli coś takiego uczynicie to od razu dostaniecie kopniaka.

   Na przykład jesteście bardzo szczęśliwi, pracowaliście nad sobą i na przykład dostajecie nową pracę, albo zawiązuje się wam nowa relacja. I jeśli zapominacie, że przyrzekliście Stwórcy, że teraz będziecie już działać tylko tak - Stwórca dał wam szansę, dał wam możliwość i przywrócił wam waszą energię a wy nagle zaczynacie żyć tak jak żyliście dawniej, zaczynacie spotykać się z tymi ludźmi z którymi nie powinniście, zaczynacie z tej radości paplać na prawo i na lewo co się u was dzieje, zaczynacie się wtrącać tam gdzie nie należy i coś tam udowadniać - ogólnie znów zaczynacie żyć w trzecim wymiarze to wtedy wszechświat zacznie wam stawiać minusy.  

 Na przykład nagle stracicie część wypłaty, z jakichś przyczyn będziecie się spóźniać tam gdzie powinniście być, być może zaczną się jakieś nieprzyjemne wydarzenia w waszych relacjach - może będą nieporozumienia,  

   Będzie się tak działo abyście wy będąc świadomi zauważyli, że czynicie coś nie tak jak trzeba, że zeszliście ze swojej życiowej ścieżki i przyjdą takie niemiłe konsekwencje. Ale że już jesteście świadomi i wiele rzeczy macie przepracowane to od razu to zrozumiecie. 

 A tym, którzy niczego nie rozumieją będzie bardzo trudno - oni się będą rzucać jak ryba wyjęta z wody. To tak jak z piłką tenisową - tam i z powrotem, nastąpi natychmiastowe odbicie tak jak piłka nie przeleci przez ścianę i znów powróci.

 Ogólnie chce powiedzieć, że jeśli tego nie zrozumiecie to nauka się przedłuży.

 Jeśli nie uświadomicie sobie dlaczego wam to się przytrafia to nauka się wydłuży.

    Grudzień będzie takim miesiącem próbnym - dostaniecie jakieś szanse i będziecie obserwowani. Będzie dużo radości, otworzy się wam jakaś obfitość - to będzie dobry miesiąc na zaczęcie czegoś nowego. I jeśli mądrze z tego skorzystacie to na skrzydłach wlecicie w styczeń i luty - i z każdym miesiącem będziecie się wznosić coraz wyżej.

Ale tak jak już powiedziałam, jeśli coś zrobicie nie tak to nie zostaniecie przepuszczeni dalej i po tej początkowej radości dostaniecie mocnego kopniaka w tyłek o ile wybierzecie zły kierunek i nakierujecie swoją energię nie tam gdzie należy.

  Wielkie znaczenie ma to z kim się spotykacie, komu co opowiadacie, na ile chronicie swoją energię - dbajcie o to aby przemyśleć każdy swój kolejny krok. Jeśli kupiliście samochód i zachowaliście milczenie to jesteście zuchy -  lecz jeśli poszliście o tym wszystkim opowiadać tym ludziom, którzy wam rzucali kłody pod nogi - na pewno macie już takie obserwacje, że w takich razach oddajecie im swoją energię. Wiecie o czym mówię? U was się sprawy posypią, a u nich będzie lepiej.

 nawet jeśli to są wasi ukochani krewni lub przyjaciele! Będziecie to zauważać, bo nie powstrzymaliście się - wtedy przekazujecie im swoją energię. Trzeba umieć trzymać buzię na kłódkę. Jeśli chcecie aby wam się dobrze wiodło to musicie jak najmniej opowiadać o tym co się u was dobrego dzieje.

  Jeśli będziecie współdziałać z tymi przyjaciółmi i z krewnymi tak jak dawniej, czyli, że na przykład: "dostałem sumę pieniędzy to chodźmy do restauracji - będziemy żyć jak dawniej". Nie - takie zachowania będą hamowane.

I jeszcze jedna rzecz: otrzymanie kolejnych szans będzie coraz trudniejsze, a niektórzy z was zostaną tak zablokowani, że szans już nie będzie. To będzie bardzo trudne. Patrząc na to w jaki sposób się zachowacie i za co dostaniecie taką blokadę - albo też będzie to taka mocna lekcja po której już nigdy nie będziecie mieli wątpliwości, że robicie głupstwa, bo strumień sił będzie zablokowany bardzo mocno.

Czyli jeśli wszystko zaczyna się wam udawać to znaczy, że otwiera wam strumień światła. A jeśli nie potraficie współdziałać z tym strumieniem Stwórcy - traktować go z troską, myśleć nad każdym słowem i tym gdzie kierujecie swój kolejny krok, nie chlapiecie bezmyślnie językiem tam gdzie nie należy, nie składajcie nikomu raportu z tego co się dzieje w waszym życiu, należy być powściągliwym w słowach czyli spokojnie przeżywać tą radość.

 Jeśli lubicie ciszę to tak trzymajcie.

 I jeszcze jeden punkt: jeśli ktoś ma takie pragnienie, aby nieustannie wszystkim wokół coś oznajmiać - krewnym, znajomym to są to słabi ludzie. Tacy gdy tylko dostaną jeden rubel to zaraz zaczynają go wydawać. To oznacza niezdolność do utrzymania energii, taki człowiek rozprasza swoją energię. To sprawia, że w kolejnych wcieleniach ma znów jakieś problemy i sam jest sobie winien. 

   Jeśli tobie się to podoba to sobie tak żyj -  ale kiedy wszyscy wokół ciebie żyją w radości i dobrobycie to wtedy widzisz - wtedy już Wszechświat to tobie przejawia.

 Przy okazji: wiele "świetlików" podążających właściwą drogą oświetlają innych, mówią: "zobacz jak dobrze żyję, zobacz jak wszystko u mnie jest fajnie". A ci, którzy jeszcze tak nie żyją nie wierzą, że tak bywa. Im się wydaje, że to jakieś oszustwo - że coś jest tu nie tak.   

 Oni widzą, że ludzie sobie jadą dobrym samochodem, uśmiechają się, trzymają się za ręce - a to faktycznie może być wspaniały związek, wspaniała rodzina i wszystko jest u nich jak należy. Ale ten ktoś na to patrzy i myśli: "nie - to tak nie jest".  Chociaż faktycznie są też i takie sytuacje kiedy faktycznie tak nie jest. Ale bywa też tak, że wszystko jest bardzo fajnie i wszystko się układa. 

 Taki ktoś nawet wyobrazić sobie nie potrafi jak wspaniale może żyć - on w to nie wierzy, tu jest pewna subtelność.

 Tak więc trzymajcie się mocno w grudniu, jeśli będą powody do radości to nie szastajcie energią a otrzymacie więcej. 

 Była dziś jeszcze opowieść o paznokciach i mówiłam wam, że wszystkie kobiety, które czują się dziećmi światła zdejmujcie te nalepiane paznokcie, nie malujcie ich ciemnym lakierem, najlepiej w ogóle nie malujcie. Jeśli już gdzieś tam wyszłyście to  zaraz za dzień lub dwa to zmywajcie. Oczywiście jeżeli już to malujcie lakierem bezbarwnym. Paznokcie powinny być czyste, otwarte.

 Wszystkie nasze świetliki nie dały rady tych nalepianych paznokci, bo paznokcie bardzo szybko się psuły. 

 Wszechświat pokazuje wam, że nie możecie tego zrobić. Dlaczego nie możecie? Zadawałam sobie wiele razy to pytanie i dzisiaj przyszła do mnie taka informacja, że pod paznokciami zamknięte są niektóre programy, tam jest zawarty pewien rodzaj kodów, a kiedy przychodzi do nas Światło - a jeszcze nie ujawniły się żadne konkretne programy, one nie są jakieś negatywne, to w pewnym sensie coś w rodzaju pewnych ustawień do tej gry.

  I kiedy pojawia się to bardzo mocne światło to przez paznokcie przechodzą bardzo mocne strumienie tego światła. Wychodzi na to, że paznokieć nie przypadkiem ma wiele warstw - te warstwy chronią, pod paznokciami jest bardzo ochraniane miejsce.

    I dzieje się tak, że gdy płynie strumień światła to te programy są anulowane, wszystko się tam rozpuszcza i jest czyszczone za pomocą światła. Wtedy jest do was dojście - przychodzi strumień i tam jest wszystko usuwane. Dlatego dziś jeszcze raz dostałam taki przekaz aby pousuwać te wszystkie sztuczne paznokcie. 

   Dodam jeszcze może niemiłą rzecz, że ludzie zajmujący się tym profesjonalnie z jakichś przyczyn nie są zbyt szczęśliwi. Napiszcie kto z was zajmuje się paznokciami. Wszystko dlatego, że to nie jest dobre działanie aby nakładać coś na te miejsca gdzie nie należy. To nie jest dobra profesja i Wszechświat wam mówi: "przyjaciele - tak nie można, nie przyklejajcie sztucznych paznokci". Właśnie te sztuczne paznokcie są bardzo złą rzeczą.

 Wykonanie manicure to dopuszczalna rzecz, ale to nalepianie plastiku i nakładanie jakiegoś tam żelu jest bardzo szkodliwe.

 Z udziałem paznokci zdarza się wiele ciekawych sytuacji i człowiek zaczyna rozumieć, że więcej już sobie tego nie przyprawi - to nie zdarza się przypadkiem, jesteście ostrzegani.  

   Chciałam jeszcze coś powiedzieć na temat paznokci - już wiem! Może się jeszcze przytrafić takie coś - bo ja już słyszałam o kilku wariantach i zbieram tę informację i zaczynam rozumieć co się dzieje - otóż pod paznokciami na rękach lub na nogach może się nagle pojawić siniak.

 Najpierw ma miejsce jakaś sytuacja, a potem niby właśnie z tego powodu pojawia się siniak. A tak naprawdę nastąpiło właśnie rozpuszczenie tego programu, czyli tak to się może przejawić - wtedy w przyspieszonym tempie wszystko tam zostaje anulowane. Jeśli przepływa tam światło to rozpuszczanie następuje spokojnie i powoli, a jeśli przytrafi się jakaś historia kończąca się siniakiem to jest stamtąd gwałtownie usuwany jakiś program.

   Mamy 20 paznokci i 20 takich programów - ale to nie są te wbudowane w nas negatywne programy bycia ofiarą itp. To są jakieś kody, jakieś ustawienia, które nas jak jakieś sznureczki utrzymują w tej grze.

 W tej chwili mi się nawet przypomniała taka karta tarota, na której widać stojącego króla, król ma w rękach nitki

 i trzyma ludzi za ręce i w jakiś sposób nimi kieruje. I tu jest takie odczucie, że od każdego paznokcia odrywają tobie ten sznureczek - a wtedy opuszczasz matrix, wychodzisz z niego. 20 razy następuje stopniowe odcinanie i to także bardzo pomaga we wznoszeniu się. Taka to informacja ode mnie.

  Dzisiaj przychodziło bardzo wiele różnych informacji. Była też taka wielka prośba, aby się mocno kontrolować i nikomu tak bez przyczyny niczego nie wyjaśniać i nie doradzać. Wszystko zostawić w spokoju i zajmować się tylko sobą.

Po prostu od dziś - cokolwiek by kto tam czynił - tam gdzie mieliście w zwyczaju pomagać, wyjaśniać, nakierowywać - nie dotykajcie nikogo i nie wtrącajcie się ponieważ poprzez to wyjaśnianie przeciągacie sytuację i powodujecie, że proces konfrontacji człowieka ze swoim zadaniem się oddala w czasie.

   Wielu z was jest w stanie przewidzieć coś za pomocą intuicji - zaczynacie komuś pomagać - ot, tak po prostu - a ten człowiek tego nie docenia, jego lekcje są wstrzymywane, wy mu podkładacie puchową  poduszkę pod zadek, on odbywa te swoje lekcje nie w taki sposób jak należy

 Takiemu człowiekowi trzeba dać odbyć swoją lekcję w surowszej formie. Nic nie podpowiadajcie. Często pojawiają się bardzo chytre, przebiegłe komentarze, a przecież istnieją psychologowie, numerolodzy, tarociści, astrologowie - jestem też ja, niech oni się tym zajmują i niech za pieniądze dają odpowiedzi. Bywają takie obszerne petycje, ja byłam bardzo ciekawa kto tam znowu zacznie udawać ofiarę i kto zacznie odpisywać co należy czynić. I wiele pytań wraz z opisem swojego życia brzmi często tak:

 "Podpowiedzcie mi proszę co uczynić w takiej sytuacji?" - ludzie często grają rolę ofiary i opisują swoją sytuację w takich szarych barwach. Co wtedy czynić?

   Ja osobiście kiedy trafiam na takie pytanie i rozumiem, że mogę udzielić jakiejś drobnej podpowiedzi - ja prowadzę swój kanał, otrzymuję jakieś tam wpłaty więc mogę się tym zająć.

 A wy kiedy dajecie się w coś takiego wciągać to oczywiście też możecie odrobinę pomóc, ale nie rozpisujcie się nadmiernie

 Pomyślcie czy musicie komukolwiek cokolwiek wyjaśniać ot - tak? To taki obrazowy przykład dotyczący rozmów w komentarzach. Zwracajcie bacznie uwagę czy przypadkiem nie jesteście tam wykorzystywani.

 Najważniejsze abyście wy teraz w waszej rzeczywistości nie mówili głupstw. Bez względu na to co wam kto opowiada - po prostu bądźcie neutralni. Taka tutaj moja podpowiedź, a to dlatego, że będziecie się teraz wznosić i wielu ludzi zacznie was zaczepiać, abyście im dali radę i jeszcze coś tam. Po prostu milczcie.

   To wszystko w tym nagraniu - ja załaduję teraz ten film i być może będę przez godzinę dostępna na kanale. Subskrybujcie kanał, wciśnijcie palec w górę i zgłaszajcie się na konsultacje. Z Wami była Olga Gabriel - do widzenia

Dziękuję wam również za wszelkie datki - naprawdę dziękuję.

 wersja polska: https://www.youtube.com/watch?v=mxdP9nE9sXo

piątek, 29 listopada 2024

Nie osądzajcie, a nie będziecie sądzeni - Wiktor Sawieliew

 oryginał jest tu: https://www.youtube.com/watch?v=2WIg1ocBSq0

 cześć ludzie - O czym dzisiaj porozmawiamy? Dziś też będą jakieś horrory? - bo poprzedni wykład mieliśmy na temat głosów w głowie. Co tam dziś za temat?

- proponuję dziś porozmawiać na temat osądzania - zgodnie z biblijnym zaleceniem: "nie osądzajcie a nie będziecie sądzeni".

- aha - sądzony nie będziesz, a więc osądzanie. 

- czasami widzi się, że coś jest nie tak i pojawia się chęć wypowiedzenia się na ten temat.

 Tak, to jest bardzo lubiane działanie - zaraz to zapiszę: "osądzanie - nie sądźcie a nie będziecie sądzeni". W biblii jest jakoś tak napisane: "jakich osądów będziecie używać, takim i sami będziecie podlegać", ale to jest napisane dla ludzi duszewnych. W Indiach rozróżnia się 2 kategorie ludzi: duszewni i duchowi.

 Ludzie duszewni to ciało, dusza no i oczywiście jest też duch, ale ci ludzie nie używają sumienia - oni na razie nie używają ducha, a w każdym razie bardzo rzadko. Duch czyli sumienie w skrajnych przypadkach podpowiada im czego nie należy czynić. A to co należy czynić - oni od razu mówią: "nie, nie  - moja chata na uboczu".

Napisane jest, że ci ludzie duszewni nie mogą osądzać, ponieważ oni sami jeszcze nie poradzili sobie z własnym życiem. Natomiast ta druga kategoria - ludzie duchowi, u nich jest czynna pełnowartościowa trójca: ciało, dusza i duch.

   Im duch podpowiada i napisane jest, że ludzie duchowi mogą osądzać - mało tego POWINNI. Jeśli wziąć pod uwagę wspomnianą biblię, to tam jest nawet rozdział zatytułowany: "księga sędziów" - tu macie wszystko na temat sądzenia.

 Istnieją sędziowie, są królestwa, pierwsze, drugie - istnieją też sędziowie. Człowiek duchowy może sądzić. Tam jest nawet taki opis: "odwrócił się Bóg od narodu, ponieważ brak było sądu".

 Wszędzie była zdrada, obojętność, działała zasada: "mój dom na uboczu - co mnie to obchodzi", to się nazywa zasada nie wtrącania się, a trzeba się wtrącać - ktoś to powinien czynić. Jak to odpowiadał rewolucjonista Machno: "w kurniku też chcą jeść" kiedy mu mówili o władzy narodu. Mówił, że przywódcy nie powinno być wszystko jedno, przywódca musi być duchowy.

  Tak więc - sądzenie. Czy dobrze jest osądzać? Wolno mi osądzać za pomocą ducha wyłącznie wtedy kiedy Bóg mi mówi: "weź się tym zajmij".

wtedy ja go sądzę - a jeśli on mnie nie słucha to wolno mi nawet fizycznie zwrócić mu jakoś uwagę. Nawet w świętych pismach jest powiedziane: "moi najlepsi słudzy to ci, którzy karzą bezbożników".  Nie nawołują lecz karzą bezbożników!

   Historia zna wiele takich opowieści. Był taki święty Dru Maharasza. On tam kiedyś przyszedł z powodu swojego brata unicestwił tysiące tych Jakszów - demonów. A to są żywe istoty mające swoje przeznaczenie - a on był takim super wojownikiem i jak zaczął machać mieczem ....

 Jest nawet taki obraz jak cała ziemia zalana jest krwią - to był święty i miał prawo sądzić. A czy Jezus nie dokonał osądu, kiedy wygnał tych handlarzy ze świątyni? Sąd i orzeczenie w jednej osobie. No a czy Mikołaj Ugodnik nie dokonał osądu kiedy dokonał mordobicia na soborze ekumenicznym? Powiedział dlaczego i dał po twarzy arcybiskupowi - i właśnie za ten cios został nazwany Mikołajem Ugodnikiem, a nie za te mnogie cuda.

  Ale to jest inny poziom - Bóg mu to powiedział. Jak to tam Jezus mówił? "ja nic nie czynię nie widząc Ojca, który stwarza". To dotyczy zarówno działań pozytywnych jak i negatywnych.  

 Tak w ogóle kiedy jestem pod jurysdykcją ducha świętego to duch święty może mi nakazać dosłownie wszystko, co z boku może wyglądać nawet nieetycznie. I taki przeciętny człowiek dla którego jest ten nakaz: "nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni" - on w ogóle nie zrozumie o co chodzi.

 Dla przykładu: jest taka opowieść (ja je biorę z różnych tradycji), siedzi sobie buddyjski mnich a obok niego przechodzi dziewczyna - on się na nią rzuca i zaczyna ją gwałcić, podkreślam, to był mnich!

   No i jacyś przechodzący obok ludzie odbili tę dziewczynę. Kogoś innego by od razu za to ukamieniowali, ale to był mnich więc go pytają o co tu chodzi. Ten odpowiada: "byłem w medytacji i ujrzałem, że właśnie mój nauczyciel duchowy opuszcza ciało i że on dokonał czegoś takiego, że będzie musiał urodzić się w ciele świni. I on mnie poprosił tak na odległość, aby szybko byle gdzie począć jakieś dziecko, a wtedy urodzę się jako człowiek, ale widać on ma jakiś taki grzech, że wy nie daliście mi tego dokonać i będzie się musiał urodzić jako świnia.

 Tam jest jeszcze ciąg dalszy tej historii, on się urodził jako świnia, poprosił aby go zarżnąć, ale to się nie udało ...  - ale nie o tym chciałem. Chodziło mi o to, że jakiś czyn może z boku wyglądać jakoś zupełnie nieetycznie i ci nieduchowi nie pojmą tego. A ludzie duchowi wiedzą, że nie ma dobra i zła - przecież to nie zło gdyby ona urodziła.

   Dla ludzi duszewnych jeśli coś jest bolesne to zło, a jeśli przyjemne to dobro. Dla człowieka duchowego podział na bolesne i przyjemne nie istnieje lecz należy czy nie należy. To są dwie różne pozycje między tymi rodzajami ludzi.

  Może jeszcze odnośnie osądzania: ludzie, którzy osądzają tak naprawdę przynoszą sobie szkodę. Już wyjaśniam dlaczego. Jest taka opowieść: żył sobie bardzo sprawiedliwy król, wszystko w jego państwie działo się dobrze - ale miał jedną słabość, bardzo lubił konie. Miał wielką stajnię i tam różne konie - arabskie i jakieś inne,

   Takie miał hobby - i przychodził sobie do tych koni, ale dopiero wtedy gdy pozałatwiał wszystkie swoje sprawy. Oczywiście królewski dzień miał bardzo surowy harmonogram - nie taki jak u prostych ludzi, zwykły człowiek może sobie coś zmienić a królowie nie mogą. On osobiście karmił świętych - święci wiedzieli o tym i przychodzili, on im tam coś nakładał do misek i uważał, że skoro nakarmił świętego to wszystko z nim będzie w porządku w przyszłości.

    Ale pewnego razu coś poszło nie tak, jeden z tych świętych nie doszedł na czas - spóźnił się, a kiedy wreszcie przyszedł to powiedziano mu: "już jest zamknięte, przyjdź jutro. Król jest już tam w stajni i nie będzie już dziś rozdzielał pożywienia. On na to powiedział: "ja tam pójdę". No i poszedł do stajni, a tam król odpoczywa po spełnieniu pożytecznych działań, gładzi te swoje konie - a tu przychodzi ten święty i mówi: "jeść mi się chce".

   No a król w irytacji, że on się tu nastroił na odpoczynek a jemu przeszkodzili - wziął co mu się trafiło pod ręką, a była to kula końskiego nawozu i wrzucił mu do miski mówiąc: "masz - jedz". A mnich powiedział: "dziękuję" i odszedł. No i po tym przyśnił mu się sen - a w tamtej tradycji powiada się, że jeśli coś uczynisz świętemu to wróci się tobie stukrotnie - bez znaczenia czy to było dobre czy złe. No i przyśnił mu się taki sen, że przywieziono mu wielki wóz tego końskiego nawozu i on miał to wszystko zjeść, wyobrażacie to sobie? Sto razy więcej.

 No i obudził się zlany zimnym potem: "co to było? Takie koszmary mi się jeszcze nie śniły". Poradził się jakiegoś mędrca, a ten mu wyjaśnił: "trzeba uczynić tak, żeby ludzie zaczęli ciebie osądzać - bo każdy kto ciebie osądza bierze część tej twojej karmy na siebie".   

 A wtedy znaleźli kobietę lekkich obyczajów, król wziął w rękę butelkę alkoholu i przeszedł po bazarze trzymając tę kobietę pod rękę. No i sami rozumiecie, że jeśli jakiś prosty robotnik przejdzie w ten sposób to nikt nie zwróci na to uwagi. Lecz jeśli w ten sposób przejdzie król, to ludzie długo będą o tym mówić. No i stało się - potem ludzie rozeszli się po całym królestwie i zaczęli o tym opowiadać.

    No i wtedy znów przyśnił mu się sen, że cała ta wielka góra końskiego nawozu powoli się zmniejsza - została mała część i już nie znika. No i król znów poszedł się poradzić tego swojego wezyra, a ten mu wyjaśnia: "rozumiesz - w twoim królestwie jest ktoś, kto nie chce ciebie osądzać". Trzeba go odnaleźć. No i zaczął chodzić i wypytywać kto tutaj jest taki, kto nikogo nie potępia. 

Gdzieś go tam wreszcie pokierowano do jakiejś chaty, gdzie żyje jakiś zwykły człowiek wraz żoną - nie wiadomo czy to mędrzec czy nie. 

 Król ubrał się w jakąś zwykłą odzież, przyszedł do niego pod pretekstem, że chce się napić wody. Dostał wody, napił się, popatrzył na tego człowieka i zapytał: "a słyszałeś, że nasz król szedł gdzieś tam po bazarze i co on tam czynił? "  Jeszcze coś tam opowiadał, a ten słuchał go jeszcze przez chwilę i nie reagował, a potem ten gospodarz mu odpowiedział: "każdy sam je swoje odchody". 

 Czyli, że on rozumiał ten mechanizm osądzania. WYDAWAĆ OCENĘ TRZEBA, ALE NIE NALEŻY OSĄDZAĆ, no ale jeśli macie ochotę?

  Bo kiedy człowiek grzeszy, to w takim momencie pewne rzeczy wydają mu się dobre - dlatego też osądzanie kogoś początkowo wydaje się nawet przyjemne, 

 "zobacz - jacy my jesteśmy fajni", w takiej chwili sami siebie stawiamy wyżej. Wedy powiadają, że są takie działania, które na początku wydają się być trucizną, a potem smakują jak miód - jak jakiś nektar.

 Kiedy czegoś dokonałeś, a potem mówisz: "to ja uczyniłem" i czujesz się tak dobrze. A bywa też przeciwnie - na przykład gdy pijesz wódkę, a potem chorujesz z powodu kaca. Najpierw jest tak fajnie, a potem przychodzą konsekwencje. Taka tu działa zasada.

   Kiedy człowiek osądza to czuje taką rozkosz jak od narkotyku. A potem kiedy spadają na niego konsekwencje karmiczne - a wiecie kiedy wraca karma? Nie wiecie? Powiem wam w tajemnicy: Ona nie przychodzi od razu, ale potem zbierasz jej owoce. Karma ma swoje owoce, natomiast duchowe działanie nie przynosi owoców - no ściślej mówiąc jeden owoc jest i nazywa się wolność. Jesteś wolny i czynisz coś nowego, a warunków tu nie ma żadnych. Takie coś nazywane jest cudem. 

 Tak więc karma oznacza pożądanie - mam chęć coś uczynić, nazwijmy to życzeniem. A potem odbierasz - ma miejsce jakieś działanie i przyjemność. No a jeśli brak jest przyjemności to karma wisi nad tobą jak miecz Damoklesa.

  Ty rozumiesz, że brak jest przyjemności, ale nic złego się tobie nie przytrafia. Ale jeśli zaczynasz się cieszyć z tego, że sąsiadowi spalił się dom lub coś podobnego - a osądzenie to radość to wtedy spada na ciebie karma.

To jest powodem, dla którego mówi się: "nie sądźcie, nie będziecie sądzeni i jaką miarą mierzysz, taką miarą odmierzą i tobie". Tak samo przytrafi się tobie. A jeśli nie wydawałeś osądu...

   Jest taka przypowieść - a może to nie przypowieść? Umiera pewien mnich i nie było on jakoś zanadto sumienny w w wykonywaniu swoich duchowych dokonań. To jakiś tam prosty robotnik, nie ma żadnego modlitewnika, nie zdarzały się żadne cuda - no i kiedy on umiera to na jego twarzy pojawił się jakiś ciemny cień. No i ludzie wokół zrozumieli, że modlitwy nie mają żadnego sensu. No cóż - trzeba było jakoś bardziej energicznie żyć to by nie było tego cienia.

 A potem nagle "bach!"

 jego twarz rozjaśniła się jakimś światłem - a tak dzieje się tylko w przypadku Świętego i wtedy nagle doszedł do siebie i przestał umierać, a wszyscy mówią: "czemu ukrywałeś, że jesteś święty?" - bo pojawiły się wszelkie oznaki jakby on był świętym.

 I wtedy ten mnich opowiedział, że kiedy umarł to przyszli do niego Jadutowie, czyli demony z długą listą jego czynów, za które poniesie odpowiedzialność i zabrali go ze sobą. Ale w tym momencie całą tę procesję zatrzymało dwóch Wisznu-Dujtów czyli w naszej terminologii Aniołów mówiąc: "stop, stop - to jest nasz klient".  

  - Demony pytają: "jaki wasz klient?" .

 - Na to padła odpowiedź: "on ani razu nikogo nie osądził - nikogo ani raz nie potępił".

 i jak powiedział, cały ten spis jego grzesznych uczynków spłonął. Dlatego też nie przypadkiem w znanej modlitwie jest to zalecenie: "wybacz nam nasze winy jako i my wybaczamy swoim winowajcom" - wybaczyć oznacza zrozumieć, że tak się powinno wydarzyć, że tam nie ma nic do osądzania.

 Dlatego też ten mnich w ogóle ich nie osądzał. A co oznacza osądzać? To znaczy: "ja jestem obserwatorem i widzę co oni czynią, powinienem w tym uczestniczyć...

 A jeśli ja w tym konkretnym czynie nie uczestniczę - a ściślej mówiąc widzę, że on coś czyni nie tak jak należy ale nie osądzam. Nie osądzać oznacza wybaczyć - a wtedy to moje spojrzenie... i on nie poniesie za to żadnych konsekwencji!

    I to powoduje przerwę (lukę) w matrixie. Czyli, że ja działam z poziomu ducha i żadne prawa tego nie obejmują - i wszystkie te moje naruszenia nie przyniosą żadnych konsekwencji. Tylko dlatego.

 To dotyczy tych drobnych rzeczy, a dla poważnych spraw - istnieje Atma czyli Duch ale też istnieje Maha-Atma, czyli nad-duch. Istnieją tacy Mahatmowie - oni są bardzo zauważalni, albo niekoniecznie - ale owoce ich działań są bardzo zauważalne. Im wolno osądzać, a nawet wymierzać kary, ale oni nie poniosą za to konsekwencji, bo oni nie działają według swojej woli.

No co? Nie będziemy więcej osądzać?

- (głos z sali): postaram się

 Trzeba osądzać, ale żeby być sędzią trzeba samemu czegoś dokonać w sferze swojego przeznaczenia. A wtedy jeśli ktoś staje mi na drodze, to ja go po prostu zmiatam.

bo to jest moja droga - moją drogę pokazał mi Bóg. A na innych drogach: "tak, bardzo przepraszam itp". Wtedy już nie mam racji, bo idę nie swoją drogą - a tym bardziej jeśli zabieram się za osądzanie.

 Tak, zatem to wszystko dziękuję.

 wersja polska: https://www.youtube.com/watch?v=TPNOhurI--I

 

Nigdy więcej cierpienia - Era Wodnika

 oryginał jest tu: https://www.youtube.com/watch?v=k17RgB7TdOc

Witam was kochani, patrząc wokół możemy łatwo zobaczyć, że energia cierpienia jest obecna wszędzie na naszej planecie.

 Wojny, choroby, bieda, depresja, brak równowagi psychicznej -  i to jest przekazywane z pokolenia na pokolenie.

  Ból i cierpienie stało się synonimem człowieka i życia człowieka na Ziemi. To było przez wieki podtrzymywane przez ludzi religijnych z wszelkich konfesji - a w szczególności historią Jezusa o jego cierpieniu, chociaż w ogóle nie takie było jego przesłanie dla ludzkości. 

  Bez względu na to czy jesteśmy religijni czy też nie to nie możemy zaprzeczyć, że cierpienie w takiej czy innej formie było częścią naszego życia. Nawet nasz proces wznoszenia się jest przesiąknięty bólem, walką i cierpieniem.

 Oczywiście, ta transformacja wymaga pewnego dyskomfortu, ponieważ nasze życie jest odwrócone - nasza stara ludzka tożsamość zostaje rozdarta na części.

 W miarę tego jak nasze ciała integrują światło - w naszej świadomości pojawiają się problemy i choroby, które wymagają transformacji. Nie jest to proces bezbolesny - wielu ludzi pokonało pułapki tego procesu i teraz są na ostatnim etapie swojej transformacji.

  Ten ostatni etap jest najtrudniejszy - jest to ostateczne oczyszczenie starych wzorców naszej istoty - szablonów, które nie mogą przejść z nami w naszym wcieleniu.

  Mogą nimi być najbardziej trwałe części i aspekty zarówno w naszym umyśle, jak i w naszym ciele - jest to poczucie winy, wstydu a w konsekwencji ból i cierpienie jakie im towarzyszą.

  Nasz umysł będzie interpretował intensywność tego ostatniego etapu jako coś złego, bo sprawy mają się coraz gorzej, a może nawet ma miejsce pogorszenie stanu naszego ciała i naszego życia.

  Transformacja dotyczy wyzwolenia spod kontroli, aby pozwolić naszemu Boskiemu JA sprawować władzę nad naszą ucieleśnioną realizacją - aby umożliwić naszej duszy przyniesienie nam obfitości, zdrowia i radości, które są naszym prawem z tytułu urodzenia.

 Odkrywamy, że energia służy nam, a nie odwrotnie i cała ta energia należy do nas.

  Nasze oddanie umysłowi musimy przekazać naszemu sercu i duszy -  umysł zacznie nam służyć w nowy sposób. Nawiasem mówiąc jest on bardzo mądry próbując utrzymać kontrolę nad naszymi życiem i jednym ze sposobów jest to, aby nas przekonać, że potrzebujemy jeszcze trochę pocierpieć - bo inaczej nie będziemy godni miłości naszej duszy lub życia w obfitości.

  A cierpienie może przybierać różne formy: mogą to być relacje, niewdzięczna praca, finanse lub nasze zdrowie. Zwróćcie uwagę czy jest w waszym życiu coś, co sprawia, że ​​nadal trwacie w cierpieniu?

Nie wnikajcie zbytnio bo to zatrzymuje ten naturalny proces, po prostu to poczujcie - nie próbujcie tego naprawiać lub się tego pozbyć. Po prostu to zauważcie.

 Być może czynicie wiele rzeczy, które nie przynoszą wam radości? A może pozwalacie innym przekraczać Wasze granice? Może akceptujecie depresję? przyjmujecie stan fizyczny lub chorobę jako coś nieuniknionego i niezmiennego z czym musicie żyć? Wmawiacie sobie, że inni cierpią więc dlaczego ja mam być lepszy?

  Doświadczamy transformacji niespotykanej nigdy wcześniej w historii. Wznosimy się pozostając w tych ludzkich ciałach - pozostając tutaj na planecie Ziemia.

  Jesteśmy tu aby cieszyć się życiem w zdrowiu i obfitości, które oświetla Światło świadomości na naszej planecie - planecie, która jest w trakcie własnej transformacji i potrzebuje naszego światła.

  Po prostu nasza jakość jest inna niż reszty ludzkości w tym historycznym momencie. Już nie należymy do świadomości zbiorowej. Nadal jesteśmy pod jej wpływem, ale teraz możemy być tylko obserwatorami.

  Ta metoda nie jest dla ludzi o słabym sercu - wielu zrezygnowało z tej ścieżki, wielu opuściło Ziemię i postanowili poczekać na następne wcielenie, żeby to uczynić.

 To wymaga ogromnego zaufania i zaangażowania. Zachodzi ogromna transformacja naszych umysłów i naszych ciał, ale transformacji dokonuje nie człowiek lecz dusza i ciało świetliste.

 Rolą człowieka jest po prostu pozwolić, żeby to się stało i to pozwolenie pomaga uwolnić w nas sprzeciw - tych części naszej duszy, które chcą lgnąć do bólu cierpienia.

  Na poziomie duszy wiedzieliśmy, jakie to będzie trudne i jak dużo to zajmie czasu -wielu z nas ciągle przeżywa wątpliwości,  przygnębienie a czasami i beznadziejność twierdząc, że nigdy nie ujrzymy i nie poczujemy namacalnych dowodów  całego naszego oddania temu procesowi. 

 Ale w pewnym momencie czas powiedzieć: "koniec tego cierpienia - to nie jest już konieczne". Dość już wymówek, że to pochodzi od innych ludzi próbujących nas uciskać lub kontrolować - ani nawet nie od naszych myśli próbujących sprawić abyśmy czuli się źle. To już nie jest konieczne - czas najwyższy oznajmić, że z tym koniec - nie z życiem lecz z cierpieniem.

  Ból, poczucie winy i cierpienie – to stara energia i wszyscy na naszej planecie grają w nią - to jest naprawdę interesujące. Komuś z nas się to podobało, dało nam szansę poczuć się godnym i wyzwoliło dużo współczucia ze strony innych ludzi - ale to ślepy zaułek.

   Dusza nie daje nam punktów za cierpienia -  to jest brutalne przebudzenie, ale nie możemy posuwać się naprzód ku naszej wolności, zdrowiu, obfitości i radości jeśli nadal trzymamy się energii poczucia winy, wstydu i cierpienia.

  Ale dobre wieści są takie, że to mimo wszystko się dzieje. Nasza dusza wydobywa to z nas - oto dlaczego wielu z nas silniej odczuwa w tej chwili pewne rzeczy.

  Nasza dusza podnosi wszystkie stare energie cierpienia z tego i innych wcieleń a następnie przemienia je. I im mniej się sprzeciwiamy - tym lżej nam będzie żyć.

   Ale znowu wszystko sprowadza się do kwestii osobistego wyboru - możemy dalej grać w tę grę, albo możemy z niej zrezygnować.

Błogosławieństw Wam wszystkim

wersja polska: https://www.youtube.com/watch?v=wOHm8pAU7OI

 

czwartek, 28 listopada 2024

Wydarzenia będą zachodzić bardzo szybko - Era Wodnika

 oryginał jest tu: https://www.youtube.com/watch?v=kn5DYG6YT5Q

Witajcie Kochani, obserwujcie słońce - nastąpi seria rozbłysków słonecznych i wyrzutów masy koronalnej (plazmy), po których będzie miał miejsce duży potok światła ze źródła wszelkiego stworzenia.

   Wykorzystajcie ten czas mądrze. 

 Ci, którzy żyją w lęku, którzy chowają w sobie poczucie winy, tyrani wraz ze swoimi imperiami nie podołają temu.

 Strach, poczucie winy i wstyd będzie nie do zniesienia - wielu z tych, którzy dopuszczali się niegodziwych czynów będą jednymi z pierwszych, którzy doświadczą niemal natychmiastowej karmy.

  Czas przyspiesza i reakcje na ich działania będą szybkie. Powaga lekcji życiowych będzie rosnąć wykładniczo. 

 Wszystko co nie opiera się na prawie uniwersalnym zostanie zniesione - to nie jest scenariusz przyszłości, to się stanie bardzo szybko.

  Chaos, który teraz widzicie to proces uzdrawiania - to co kiedyś było ukryte, teraz zostaje ujawnione. Wszyscy będą widoczni, takimi jacy są - będzie widoczna ich prawdziwa natura i motywy.

  Przygotujcie się na wiele upadających bożków (idoli) - stary system musi się zmienić lub upaść.

  Wasze uzależnienie od tego systemu zadecyduje o Waszym losie. Poruszamy się w czasie osobistej odpowiedzialności - to czas wybaczenia sobie i innym, wyzwolenie od przeszłości i ustanowienie osobistej więzi z Twórcą - Duchem.

  Nieważne jest jakiej jesteś kultury, wiary lub religii - w Bogu nie ma żadnych podziałów, one są stworzone wyłącznie przez następujące z biegiem czasu religijne interpretacje przesłań od Najwyższego Boga.

  Najpierw pojawiali się mistrzowie, religie były później - nie ma żadnych pośrednich połączeń, które nawiążą łączność z Bogiem za Was.

 Ci, którzy głoszą strach, winę, niegodność i podziały są rozdzielaczami.

  Nadszedł czas, aby wyjść poza wszelkie kulturowe i religijne granice aby uświadomić sobie jedność. Nie jesteście tylko ciałem i osobowością - jesteście duszą i duchem.

 Ten duch jest wielowymiarowy z rozszerzonym stanem świadomości będący w drodze powrotnej do źródła.

  Wszyscy jesteśmy duchową rodziną - zrodzeni z jednego stwórcy.

  Nadszedł czas, aby odpowiednio działać.  Jedyny powód, z jakiego pojawiają się u nas problemy polega na tym, że myślimy, iż jesteśmy tylko ludźmi.

 Jesteśmy dużo więksi - a kiedy zdajecie sobie z tego sprawę to odpada separacja i większość problemów.

 Zdarzenia będą następować bardzo szybko - energii naprawczych nie da się powstrzymać.

  Czyńcie to co uważacie za słuszne w swoim  sercu.

 Błogosławieństw Wam wszystkim. 

wersja polska: https://www.youtube.com/watch?v=GZ2QCbjx46A


Życie szybko się zmieni - Era Wodnika

 oryginał jest tu: https://www.youtube.com/watch?v=beNuh63UYZM

Witam Was kochani - tylko garstka dusz zdaje sobie sprawę, jak wielką pomoc otrzymujemy tu na Ziemi. Jeśli uczycie się na własnym doświadczeniu, to nie ma żadnych przeszkód abyście nie mogli odnieść sukcesu i doświadczenie w tym czasie na pewno pomoże poszerzyć swój poziom świadomości.

 To zatrzyma negatywne energie, które już nigdy nie będą przeszkadzały w waszej ewolucji tak jak to się działo dawniej.

  Nie zapominajcie skupiać się na wszystkim co pozytywne, aby nie dawać swojej mocy siłom ciemności angażując się w negatywne energie, na których one żerują.

  wszystkie ich działania są kalkulowane aby wywołać negatywność, która zaspokaja ich potrzeby - dlatego więc zachowajcie spokój ducha w każdych okolicznościach i nie wdawajcie się w spory, które mogą prowadzić do utraty kontroli nad swoimi uczuciami.

  Wiele dusz wciąż stoi jedną nogą w przeszłości i czym szybciej o tym zapomnicie -  tym szybciej nadejdzie Nowa era.

  Mamy czego oczekiwać, co znacząco poprawi naszą jakość życia. W takich chwilach do naszego życia wchodzi wiele wysoko rozwiniętych dusz.

  Ciężka praca i wymagania nałożone w niższych wibracjach stopniowo się zmieniają i to sprawia, że wszystkie dusze stają się od tego silniejsze.

  Po okresie oczywistej stagnacji przekonacie się, że sprawy będą się rozwijać bardzo szybko.

  życie zmienia się w taki sposób, że przed wami otworzą się zupełnie nowe perspektywy. Wszystko to nadchodzi, więc zapomnijcie o nieprzyjemnych czasach i trudnościach w przeszłości.

  Zostawcie je tam i zacznijcie myśleć o tym, jaka będzie przyszłość. Ona powinna przynieść wiele radości i szczęścia - utrzymujcie dobry nastrój i zostawcie tych, którzy żyją w ciemnościach życiem, które sami sobie stworzyli.

 Błogosławieństw Wam wszystkim

wersja polska:  https://www.youtube.com/watch?v=SD2xGb4dDW8


środa, 27 listopada 2024

Na świecie dzieje się o wiele więcej, niż nam się wydaje - Era Wodnika

 oryginał jest tu: https://www.youtube.com/watch?v=yEOe0vn9DYs

Witajcie kochani, w obecnej chwili na świecie dzieje się coś o wiele większego niż widzimy na poziomie trzeciego wymiaru. Umysł nie jest w stanie tego pojąć mając do dyspozycji ośrodki alternatywnych czy też głównych mediów.

 Pomimo tego w tym momencie dziejów ludzkości mamy wspaniałą możliwość i w tej chwili ludzkość zalicza wielką, bezcenną duchową lekcję.

 Świat przechodzi ogromne zmiany i już nie wróci do normalnego stanu, bo nie był normalny.

 Dla większości z nas, to co mogliśmy dostrzec to świat, który oszalał. Ale w rzeczywistości widzimy, że patologie i mechanizmy kontroli są coraz bardziej ujawniane.

 Wszystko co dotąd większość ludzi ignorowała i unikała dostrzegania tego wewnątrz siebie oraz w mrocznej części świata podnosi się aby zostać oczyszczone lub też przetransformowane.

  Proces ten dotyczy przede wszystkim odrodzenia i nakierowany jest na pozostające w cieniu części nas samych i świata, ponieważ one są ze sobą powiązane i nie da się ich rozdzielić.

 To co stare musi umrzeć przed odrodzeniem się tego co nowe. To jest proces alchemiczny - ci, którzy rozumieją kłamstwa mainstreamowej propagandy wiedzą, że tu zachodzą dużo głębsze procesy powodujące kryzysy.

 To już nie jest teoria spiskowa, bo wśród tego całego chaosu wycieka zbyt wiele faktów odsłaniających prawdę.

Z dużo wyższego punktu widzenia - z pozycji boskości i ewolucji świadomości nawet tak zwane zło służy jako czynnik wyzwalający aby nas obudzić i spotkać się z tym, od czego ludzie od tak dawna się odwracali.

 Wszak jest to koniec Kali Jugi - najciemniejszego wieku ignorancji i materializmu, Te cienie należy ujawnić aby wyższa świadomość zadomowiła się na Ziemi. 

 Nowe energie inicjują zmianę świadomości, a to budzi cienie, odsłaniając je na działanie światła.

 To co się teraz dzieje to kluczowe punkty i wybory, których dokonujemy konfrontując się z nimi determinują rezultat. 

 Ponieważ stajemy twarzą w twarz z aspektami cienia w nas samych oraz aspektami świata, których staraliśmy się nie zauważać to stajemy w obliczu rozczarowania i strachu.

 Jest to częścią procesu, jest to zbiorowa Ciemna Noc Duszy - niezbędny proces i jedynym wyjściem jest zanurzenie się we wnętrzu tego. W konsekwencji wszystkie kłamstwa muszą zostać ujawnione - zarówno wewnątrz siebie jak i w świecie.

  Nie czekajcie na wielkie przebudzenie i masowe aresztowania nie chcąc stawić czoła własnym szkieletom w szafie. "Praca z cieniami" to nazwa gry w tych czasach ostatecznych.

 Ta alchemiczna transformacja otworzy również nowe możliwości - kwantowe skoki kreatywności i prawdziwą obfitość oprócz obfitości materialnej.

 Ale musi się to opierać na koncepcjach integralności i szczerości. Musimy przebudować świat na gruncie duchowym, jeśli uduchawiamy materię poprzez ciało to ciało może stać się źródłem prawdziwej siły i schronieniem.

  Ważne jest zajmowanie się duchową aktywnością, aby odsunąć się od wrogich sił i nie popadać w bierną duchowość i czekać na zbawicieli, którzy wykonają tę pracę za nas.

 Oczywiście istnieją inne siły, które nam pomagają, ale zasadniczo jesteśmy tymi na których czekaliśmy.

   światło w końcu zatriumfuje, ale ile to może zająć czasu, zależy od nas. Ciemne siły w obecnym czasie popadają w desperację bo naprawdę zaczynają tracić władzę i kontrolę - ale one nie poddają się łatwo. 

 To wszystko wymaga konsekwentnej praktyki i wymaga to wiary i zaufania.

 Dla wielu minie trochę czasu, zanim będziemy mogli poczuć lub zobaczyć Boską obecność, która jest zawsze wewnątrz i wokół nas.

 Jakkolwiek by to nie było ukryte przez naszą niewiedzę - ale gdy tylko to dostrzegamy to zaczynamy rozumieć, że tracąc wszystko co posiadamy odnajdujemy spokój -   bo wszystko to co tracimy, związane jest głównie z naszym fałszywym poczuciem siebie i z kłamstwami, w których żyliśmy z tego powodu.

W procesie wyzwolenia odnajdujemy pełną wolność i nasze prawdziwe ja.

 Aby się odrodzić musimy najpierw nauczyć się umierać a kiedy umieramy w starym świecie, to nowy może się odrodzić - bo ten proces odrodzenia następuje zarówno zbiorowo jak i indywidualnie.

Błogostanu Wam wszystkim 🔥

wersja polska: https://www.youtube.com/watch?v=i6u4td9EJEo


Kiedy stare struktury całkowicie się zawalą - Era Wodnika

 oryginał jest tu: https://www.youtube.com/watch?v=l-2DiQKbgO4

 Witam Was Kochani, wy wiecie, że Ziemia znajduje się w Wielkim Przejściu i że wszystko ostatecznie zmienia się na lepsze. Jednak ludzie często w to wątpią i czasami brakuje im wiary w dobre zakończenie - oni nadal pytają jak długo to jeszcze potrwa?

 Tylko głębokie wewnętrzne połączenie ze światem subtelnym który pozostawiliśmy wcielając się może przywrócić wewnętrzne bezpieczeństwo i przekonanie o tym, że ostatecznie wszystko potoczy się dla dobra ludzkości. 

Pomimo tego, że znajdujemy się w oku burzy, to tylko wybrane, zdolne i doświadczone dusze zostały wysyłane na Ziemię w tym czasie.

 Moce zimnego Światła rozpaliły w tym czasie światowy pożar, nad którym nie są w stanie zapanować. Duch niezgody, żądzy władzy, nienawiści i rozpalania wojen został wypuszczony i nie uspokoi się póki ludzkość i Matka Ziemia nie zakończą tego zamieszania.

  Nie martwcie się o nic, bo dano wam moc i władzę tworzenia i znajdujecie się pod pełną ochroną. Szaleństwo i wydarzenia na Ziemi służą tylko temu aby rozbić niewiedzę u jak największej liczby ludzi i pozwolić im się uratować.

   Okoliczności zewnętrzne nasilają presję, aby coś zmienić wewnątrz, ponieważ transformacja społeczeństwa zaczyna się wewnątrz nas.

  Niebo i Ziemia przygotowują się na Wielki Wybuch - na dzień w którym stare konstrukcje całkowicie się zawalą a my będziemy w stanie przyjąć nowe.

   Nie będzie tego co przedstawiciele starego, wymierającego gatunku nazywali Nowym Światowym Porządkiem, ponieważ ludzkość wznosi swoją świadomość. 

   Wniebowstąpieni Mistrzowie i Istoty światła rozpoczęły swoją służbę na Ziemi.

Ziemia zmienia swoje odzienie a ludzkość nie zginie. Wy pozostajecie drogą, prawdą i życiem daleko poza granice tego wcielenia.

Błogosławieństw wam wszystkim.

 wersja polska: https://www.youtube.com/watch?v=0LpkYEVUIiA

 

wtorek, 26 listopada 2024

Czym jest sen - Wiktor Sawieliew

 oryginał jest tu: https://www.youtube.com/watch?v=8Y7dTdzKiRc

witajcie, dobrzy ludzie. Jakie są wasze następne pytania?

 - Przeczytałam gdzieś, że człowiek jest wielowymiarowy, 

- tak, to prawda jest wielowymiarowy

 -  że żyjemy we wielu rzeczywistościach, ale najważniejsze (jeśli to dobrze zrozumiałam), że istnieje również inna rzeczywistość, która nazwana jest snem.

-  pytanie jest czym jest sen? 

- tak, czym jest sen i jaką on odgrywa rolę?

- czyli zapisuję treść pytania: czym jest sen?

 - tak. I czy sen może nam w czymś pomagać? Czy daje nam podpowiedzi w naszych problemach?

- Jeśli sen istnieje to znaczy, że jest do czegoś potrzebny. Jak to się powiada: "jeśli ktoś pozapalał gwiazdy, to znaczy, że komuś są one do czegoś potrzebne. Nie ma nic niepotrzebnego - sen jest także potrzebny. 

 Oczywiście we śnie człowiek pogrąża się w taki stan bezsilności - można go w czasie snu obezwładnić, ale jeden ze zmysłów nigdy nie śpi - jest nim słuch. On może nie czuć zapachów, ale kiedy na przykład klaśniemy w ręce to on to usłyszy.  Dlatego powiada się: "bądźcie cicho, bo on śpi".

 Jasne światło nie przeszkadza we śnie, ten zmysł się wyłącza, ale zrobisz jakiś hałas i człowiek się budzi. Sen to taki wyjątkowy stan.

   Zacznijmy może od tego co największe: w Wedach opisy wszechświata zaczynają się od tego, że Bóg Wisznu leży sobie na liściu, pływa w wodach pra-przyczynowego oceanu. Nasz Wszechświat znajduje się w czymś, co w trójwymiarowej rzeczywistości opisywane jest jako taka sfera. W czterowymiarowej rzeczywistości wygląda już to inaczej, a w 64 wymiarowej przestrzeni w ogóle trudno to sobie wyobrazić.

 Ale dla nas - w przestrzeni 3 wymiarowej to jest taka piłka. Ona jest do połowy wypełniona oceanem, na listku leży Wisznu i widzi sen. On widzi co my tu teraz czynimy - to jest jego sen, sen Boga. Wszystko dzieje się we śnie - inna nazwa na to to iluzja. Tak naprawdę tego wszystkiego nie ma - iluzja nie istnieje, a my ją odczuwamy.  

 Mahamaja - maha oznacza "wielka", a maja to "iluzja". Jesteśmy w iluzji. To w zasadzie wszystko. 

 A teraz my także widzimy sen - prawda? Znajdujemy się w tej iluzji, wykonujemy tu jakieś działania, przeżywamy, zamartwiamy się, że ktoś tam nam nie powiedział "dzień dobry", że w pracy nie dostaliśmy wypłaty - wszystko to nam się tak naprawdę śni.

    Sny mogą być miłe, ale też mogą nam się śnić koszmary, albo w ogóle ich może nie być. No i wszelakie zapiski Wedyjskie mówią, że najpierw trzeba  zmienić koszmary, które widzimy na sny przyjemne, a następnie Wedy nauczają jak się w ogóle obudzić i zobaczyć, że to wszystko zwidy.

 W inny sposób jest to opisywane następująco: istnieje świat materialny, to jest taki wielki wideo - komputer o dużej mocy, przed nami jest ekran i coś tam stukamy na klawiaturze, ale ja sam tak naprawdę nie jestem w komputerze - ja jestem tutaj i mogę go w ogóle wyłączyć.

 Moja rzeczywistość jest taka, że siedzę sobie przy stole, nic nie czynię, gram sobie w jakieś tam komputerowe gry, tam wewnątrz są postacie walczą, kupują coś, śmieją się, płaczą - a my patrzymy na to wszystko jak na film w kinie. To kino jest takie trójwymiarowe - holograficzne, itd. To nie jest taki płaski ekran.

   A moja dusza tak naprawdę znajduje się poza granicami tego materialnego świata. Powiada się, że my w żadnych okolicznościach nie wychodzimy ze świata duchowego  - po prostu tak się tam na chwilę zdrzemnęliśmy.

 A nasza świadomość przemieszcza się do materialnego świata i tam coś się dzieje - mają miejsce następstwa jakichś tam działań. A wszystko co jest tutaj to jest sen - iluzja, to nie istnieje.

   No ale jak to iluzja? Przecież my naprawdę odczuwamy ból! Istnieją prawdziwe rzeczy, które mogą nam przynosić szkodę, istnieją jakieś medykamenty, które po zjedzeniu pomagają wyzdrowieć, a są też trucizny. Wszystko to przecież jest prawdziwe. 

    Był taki film pod tytułem: "13 piętro". Tam pewien profesor nagle zrozumiał, że znajduje się w interaktywnej rzeczywistości, w jakimś komputerze i ktoś ten komputer wymyślił,

że on to nie on - że jest wymyśloną postacią. A ponieważ nie był w stanie wyjść z tego, nie mógł przejść wyżej i wtedy w tej rzeczywistości także wymyślił komputer. W tym komputerze także były postacie, które kochały, walczyły, zabijały, handlowały czymś - toczyło się tam jakieś życie.

 I on w komputerowej rzeczywistości stworzył postacie, które znał ze swojej rzeczywistości i mógł przeniknąć do tej komputerowej rzeczywistości i tam się pobawić. On tam czynił co chciał - mógł tam palić i nie martwić się, że zniszczy sobie swoje płuca, mógł tam odwiedzać jakieś domy publiczne i korzystać z tych usług, wydawało się, że on niby uczestniczy w grze, ale potem się wyjaśniło, że te postacie uczestniczące tam w grze komputerowej naprawdę czują i naprawdę cierpią przeżywają radości, a potem w tym filmie wyjaśniło się, że ten doktor Fuller ma ponad sobą jeszcze inne rzeczywistości i że ktoś nie wiadomo w jakim celu wykonuje również jakieś swoje, równoległe czynności. No i ostatecznie nie wiadomo kto śpi.

 W każdym razie czy śpimy czy nie śpimy to w każdym razie odpowiadamy za swoje czyny. Na przykład Jezus przestrzegał: "nie cudzołóż, lecz jeśli cudzołożyłeś w sercu swoim - jeśli nawet tylko w myślach oddałeś się tym czynom to też zgrzeszyłeś".

 Tak więc sen to czy nie sen, to jest to jakieś wyobrażenie, które zaistniało w twojej świadomości. 

 Jest jeszcze taka ciekawa opowieść o pewnym królu. Był sobie król i był... nazwijmy go czarownik, czarny mag. Ten król miał piękną córkę i się w niej zakochał. No i ten czarny mag we śnie ujrzał, że król ją kocha. On przeniknął do snu i dowiedział się o tym - istnieje cały długi film indyjski o tym. No i ten czarownik dowiedział się o tym i mówi do króla: "coś ty tam czynił we śnie? Teraz masz wobec mnie dług". 

   - 'a jaki dług mam wobec ciebie?"

- wszystko mi teraz jesteś winien i zabrał mu całe królestwo. Król ze swoją żoną i dzieckiem poszli gdzieś na tułaczkę. Ten film to bardzo ciekawa opowieść, on tam krok po kroku traci wszystko, cześć, honor a na koniec swoją Dharmę, ostatecznie stracił syna. Przyszedł do krematorium, usłyszał, że jak nie ma pieniędzy to cała syna nie skremują itp.

 Ale najważniejsze co chciałem powiedzieć, że całe to pasmo nieszczęść zaczęło się od snu. On zobaczył ten sen  a potem przyszedł jakiś człowiek i powiedział: "zgrzeszyłeś - teraz masz wobec mnie dług". Tam się coś wydarzyło we śnie - a ten mu mówi, że działanie we śnie to jest jedno i to samo. Nasze czyny we śnie też mają znaczenie - dawniej ludzie to rozumieli. A my w tej chwili budzimy się ze snu i mówimy: "chwała Bogu, że to tylko sen". A to co się dzieje we śnie jest kontynuacją naszej rzeczywistości.

   Mało tego: we śnie jesteśmy bardziej szczerzy. Tutaj możemy w jakiś sposób panować nad sobą za pomocą rozumu, a tam wszystkie te nasze skrywane "karaluchy" wychodzą na światło dzienne i możemy ujrzeć kim taki naprawdę jesteśmy. No i to bardzo dobrze.

  No i druga sprawa: było przeprowadzane takie badanie na śpiących ludziach. We śnie im podłączano do głowy jakieś czujniki i obserwowano co się dzieje.

 Zauważono, że kiedy człowiek zaczyna fazę śnienia to zaczyna się ruch gałek ocznych, on zaczyna na przykład wzdychać, następują jakieś widoczne ruchy ciała, człowiek niby leży ale widać, że są jakieś ruchy i widać, że człowiek zaczyna widzieć sen, ludzie potrafią krzyczeć we śnie:  "Och Masza, kocham cię" - albo coś jeszcze innego

  I wtedy na oscyloskopie zaczynają się pojawiać takie skoki, takie wszelkiego rodzaju sinusoidy. To są wskazania wejścia w aktywną fazę snu - a kiedy człowiek śpi i nic nie widzi to pojawia się jakaś tam gładka linia.

 Tak więc czym jest sen? Kiedy człowiek widzi sen i jeśli go obudzić w czasie trwania tego snu - a ten moment śnienia trwa od około 45 sekund do półtorej minuty, nie dłużej -  chociaż we śnie może się wydawać, że minęło dużo czasu, tam wszystko to jest w jakiś sposób skompresowane.

Jeśli człowieka obudzić podczas snu, to potem on będzie pamiętał, co tam widział, ale jeśli skończył oglądać sen i minęła pewna taka linia, to jeśli go obudzić i zapytać czy widział jakiś sen, to odpowie, że nie nie miał żadnych snów.

  Czyli, że obserwujemy sny tylko w określonych momentach. Istnieje nawet takie powiedzenie: "śpi snem sprawiedliwego". Czyli, że niby człowiek sprawiedliwy nie widzi snów, ale nie - on je widzi. W ciągu nocy człowiek widzi nawet i 22 sny, a czasem nawet 24. I nie ma znaczenia czy spał 2 godziny czy 8 - on je wszystkie widzi. 

   Udowodniły to badania naukowe, że śnienie jest bardzo potrzebne - każdy sen według swoich charakterystyk jest niepodobny do innego - one nie są jednakowe. To jest jak skanowanie systemów - 

 tej naszej cielesnej maszynerii. To trochę tak jakby oddano samochód na badanie techniczne w stacji obsługi i tam sprawdzano wszystkie węzły. Takie coś właśnie zachodzi podczas snu człowieka.

  Jeśli człowiek wszedł gdzieś tam, gdzie nie należy - to jest jak samochód, którym kieruje grzesznik nie znający zasad ruchu drogowego - zasad poruszania się w życiu. Taki ktoś wchodzi tu i tam, a Bóg za nim śledzi i porządkuje sprawy - doładowuje mu akumulator w czasie snu, człowiek się wyspał i wszystko minęło.

 A człowiek sprawiedliwy zna zasady ruchu drogowego, on wie jak się porozumiewać, jak myśleć. Dlatego niewiele mu potrzeba snu - 2 godziny mu wystarczy i on czuje się wyspany. On nie potrzebuje wielkiego remontu - nie trzeba długich napraw, ale te 24 sny on i tak widzi.

   Niektórzy ludzie opowiadali jak wyglądał podbój Berlina pod koniec wojny w 1945 roku. Zdobywanie Berlina trwało kilka dni - to było to ostatnie gniazdo faszyzmu. I wielu żołnierzy twierdziło, że podczas tych wydarzeń nie spali całą dobę. Nie spali nawet i dwa dni, bo... bitwa się toczy i jak tu spać pod gradem kul i podczas bombardowania? Tam się nie da.

   A potem się okazało, że niektórzy mówili że jednak spali, żołnierze się czołgali gdzieś tam, potem nagle zamierali na jakiś czas widzieli jakieś kreskówki w swoich głowach, pojawiał się jednak jakiś sen, a potem czołgali się dalej. Czyli, że dosłownie na chwilę zamierali a polem pełzali dalej.

No i badania udowodniły, że jeśli człowieka podczas na przykład 8 godzinnego snu kilka razy obudzić w tych momentach kiedy wykresy pokazują tę prostą linię, to człowiek się budzi w pełni wypoczęty. Lecz jednak kiedy go kilka razy obudzić w tych momentach aktywnego śnienia to on się budzi rozbity, niezadowolony, mówi: "dajcie mi się wyspać - nie wyspałem się". Tak więc z jakiejś przyczyny te sny, które on tam widzi są bardzo ważne.

   Ale czasami nawet ja sam budzę się podczas snu bez wyraźnej przyczyny i pamiętam sen jaki właśnie miałem. Takie coś jak pewnie dobrze pamiętacie było u Mendelejewa, kiedy mu się przyśniła ta znana tablica pierwiastków. To się zdarza niektórym ludziom.

 Pewnej kobiecie zdarzyło się, że coś tam zgubiła - obudziła się, a podczas snu ujrzała, że dana rzecz gdzieś tam spadła za szafę, pobiegła tam i znalazła. We śnie uzyskała wskazówkę. 

   Tak w ogóle jeśli budzisz się podczas snu to jest to bardzo ważne, lecz czynić to specjalnie jest niezbyt wskazane. Istnieją sny kontrolowane na przykład metodą Carlosa Castanedy, są ludzie, którzy studiowali sztukę śnienia - to są wszystko bardzo niebezpieczne rzeczy, bo wszyscy ci ludzie, którzy się tym zajmowali już nie żyją - oprócz dwóch ludzi.

  Jednym z nich jestem ja, a drugi mieszka obecnie gdzieś w Niemczech albo w Polsce. Nie wiem dokładnie, bo już minęło dużo czasu od tych wszystkich wydarzeń. On nie uciekł tam z tego powodu, ale po prostu zdecydował, aby tam jakiś czas pomieszkać. Ale ci pozostali, którzy studiowali sztukę snów według Castanedy co do jednego zmarli - tam nie tylko snami się zajmowali. To jest niebezpieczna rzecz, tam jest wiele subtelności

 Kolejna rzecz,  - to, że jest to bardzo ważne to już mówiłem - był taki przypadek, że pewien amerykański prezenter telewizyjny albo radiowy uczestniczył w jakimś maratonie przez 24 godziny on - line. On tam cały czas coś mówił

 i on tam nie spał chyba ponad 10 dni. Czymś tam się wspomagał, aby nie zasnąć i źle skończył. Zepsuł sobie zdrowie i nie udało mu się go przywrócić do poprzedniego stanu.

   Mój nauczyciel Anatol Antonowicz opowiadał mi jak pewnego razu praktykowali niespanie. Aby nie zasnąć trzeba, aby dwóch ludzi czuwało nad sobą wzajemnie. Gdy tylko któryś zaczyna zasypiać to drugi nim potrząsa w jakiś sposób aby nie zasnął.

No i po trzeciej dobie zaczęli widzieć świat subtelny. Zaczęli widzieć wszelkie latające istoty, larwy astralne i demony. Chrześcijanie nazywają to drugie niebo - to jest taka istniejąca równoległa rzeczywistość. Alkoholicy podczas delirium tremens też zaczynają to widzieć. 

   A kiedy człowiek zaczyna to widzieć, to wtedy te istoty mogą na nas wpływać. Pamiętacie jak to pokazano w filmie "Wij" Konstantyna Jerszowa, z  1967 roku - cały czas nie przestaje mnie zadziwiać jak ściśle te filmy przedstawiły te sprawy. Albo też film "Uwierz w Ducha" z Patrickiem Swayzie mówiącym o pozaziemskim świecie - bo ja znam dowody, relacje ludzi, którzy zapewniają, że dokładnie tak to jest, że tak właśnie żyją duchy i że w ten sposób się komunikują.

Kiedy ich nie widzisz to one nie mogą się do ciebie dobrać, masz taką ochronę -żelazną kurtynę. Ale kiedy je widzisz to mogą mieć z tobą kontakt - ty  przenikasz do ich świata, ale dostajesz się tam nielegalne - tylnymi drzwiami, ponieważ odkrycie wszelkiego rodzaju paranormalnych zdolności czyli postrzeganie świata niematerialnego, przenikanie w tamten świat, kiedy widzisz anioły lub demony....

 - jeśli tak się stanie nie w wyniku duchowych osiągnięć, nie w wyniku dobrego działania lecz w wyniku jakichś określonych praktyk, kiedy to szast prast i "O! wreszcie to widzę!" - wtedy oni mogą mieć nad tobą władzę, wtedy jesteś ich klientem.

 A jeśli taka zdolność jest wynikiem dobrych rzeczy, to znaczy wchodzisz tam frontowymi drzwiami - sam Bóg tobie na to pozwala, to będziesz mógł im rozkazywać: "no jak tam? W porządku? Ty usiądź tam na miejsce, itd" - wtedy jesteś zuch.

 Tak więc nie należy specjalnie uruchamiać u siebie tych zdolności Sidha, to się źle kończy. Właśnie tym zajmuje się szatan. Tak więc ta sztuka śnienia i zainteresowanie snem właśnie stąd pochodzi.  

  Pamiętacie te opisy trzech pokus Jezusa? Jezus wyszedł pustynię i tam przyszedł do niego szatan - nawiasem mówiąc to właśnie Szatan wyprowadził go na pustynię, a nie Bóg - i zaczął tam Jezusa poddawać próbom.

   Na początku on tam przybył, aby przez 40 dni nic nie jeść, potem szatan mówił: «Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem». Na to Jezus mu odpowiedział: Napisane jest: «Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych».

Jezus odmówił i w ten sposób odrzucił pierwszą pokusę. Potem zjadł ale od Szatana nie wziął. To też bywa nazywane karmą zbezczeszczenia, kiedy mogę sprzedać swoją duszę za jakieś rzeczy materialne.

 Istnieje też inne zbezczeszczenie, kiedy to mogę zaprzedać duszę za jakąś wiedzę albo sławę. Wiedza i sława są ze sobą ściśle powiązane -   Im więcej wiem a do tego nikt nie wie tego co ja wiem - jeśli wtedy wejdę do jakiegoś pokoju to ludzie tak na mnie patrzą i mówią: "coś w nim jest".

  Ten człowiek nie jest pusty, jego naczynie jest czymś wypełnione. On zna coś tajemnego - coś w nim jest. Nikt nie wie, jak to się dzieje, ale ogólnie chodzi o sławę, ogólny szacunek i zaszczyty. 

Potem szatan przeniósł Jezusa na jakieś wzgórze i powiedział: "wszystko to jest twoje, «Dam Ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon» Po prostu się pokłoń i wszystko będzie twoje.

Jezus mu na to odpowiedział: "nie! - tylko Bogu się kłaniam - nikomu innemu nie będę". Później i tak stał się sławny - wszyscy go znali. 

 To było diavo - zbezczeszczenie, taki termin oznacza, że jakiś człowiek jest w pogoni za wiedzą. On cały czas gania tu i tam. Taki ktoś chce dużo wiedzieć.

 Ostatnie nazywa się joga - zbezczeszczenie, dochodzimy tu do najbardziej interesującej sprawy. Szatan mu powiedział: " a teraz skocz, a anioł cię podniesie. Jest przecież napisane: Aniołom swoim rozkaże o Tobie, a na rękach nosić Cię będą, byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień». Oni nie pozwolą abyś sobie zrobił krzywdę więc skacz.

  Na to Jezus: "nie!  Ale jest napisane także: «Nie będziesz wystawiał na próbę Boga swego».

 W ten sposób Jezus przeszedł przez 3 pokusy - ta ostatnia pokusa była największa, chodziło o cud. A jaki to ma związek ze snem? Jak myślicie?

 - pewnie mu się śniło? 

   - no tak ogólnie rzecz biorąc wszystko to jest snem. 

- jego zachowanie to tak czy siak realność?

 Popatrzcie - to jest zbliżenie do tego, że śpisz i rozumiesz, że to jest sen i rozumiesz, że w tym śnie możesz czynić co tylko zapragniesz. To tak jak w filmie Matrix - oni rozumieli, że to jest sen, wchodzili tam i skakali tam, mogli latać,

 co tylko chcieli, bo to wszystko jest we śnie - wymyśliłem sobie, że latam no i latam. Żadne prawa mnie nie dotyczą - to jest grafika komputerowa i mogę tu co tylko chcę. najważniejsze, żeby sobie wczytać program - ot, takie cuda.

   Tak więc wychodzi na to, że wszyscy święci, którzy łamią zasady wszechświata - chodzą po wodzie, lewitują, unoszą się - wszyscy oni doskonale rozumieją, że to jest sen a we śnie można wszystko. Ale oni nie czynią tego celowo, i kiedy przypadkowo zdarzy się, że złamią te prawa, bo oni rozumieją, że to jest iluzja to oni sami się zarzekają: "oj! nie mów o tym nikomu".

   Jezus też tak mówił, kiedy powyganiał demony z opętanych to przykazywał: "nikomu o tym nie mówcie". Oni wszyscy nie chcieli się przechwalać - nikomu tego nie mówili. Ale mimo takie sprawy były ujawniane. 

 Mało tego, w drugiej Mantrze z Upaniszad jest mowa, że nie ma innej drogi jak się przebudzić. My śpimy, a nie powinniśmy.

 Popatrzcie - kiedy śpimy, to we śnie dokonywane są jakieś tam naprawy - w tym naprawa naszej świadomości. Budzimy się wypoczęci. Powiada się: "ranek mądrzejszy od wieczora" , bo Bóg podczas snu wyregulował twój mózg.

 Trzeba rozumieć, że gdy się obudziłeś to nadal śpisz. Masz się z tego obudzić! - musisz zrozumieć, że to nie jest zbyt ważne - że ważne jest coś innego. I to coś innego puka do was poprzez serce, ono mówi głosem sumienia, że trzeba to i tamto - ale tobie się wydaje, że w tym śnie to jest niemożliwe, że tylko cud może sprawić, że tych tutaj doprowadzić do porządku, tu odbudować coś zniszczonego, kogoś tam wyleczyć.   

 A Jezus tak czynił, ktoś tam był niewidomy - od urodzenia nie miał gałek ocznych, Jezus wziął garść błota i mu tam napchał, a potem wytarł i "Ops! stało się"

   On rozumiał, że to jest sen. On to mówił z punktu widzenia przebudzonego i my także mamy się przebudzić - a to oznacza, że będziemy tu czynić same cuda.  A to oznacza, że nie ma karmy - karma zostaje zniszczona. Przestają działać prawa przyczyny i skutku. Mało tego - to miłosierdzie, ta miłość przenika cały wszechświat w postaci cząstek elementarnych. 

 Tam są protony, neutrony, istnieje taka cząstka jak omega minus hiperon, mezony... Studiowałem je, to jest fizyka kwantowa - istnieją też tachiony czyli cząstki czasu. One współdziałają między sobą całkiem inaczej niż obiekty materialne tego Wszechświata.

 Jeśli tam zderzają się 2 protony to w miejscu ich kolizji w zależności od szybkości wylatuje 6 takich protonów mających taka samą masę!  Wyobrażacie to sobie? No i dlatego nakarmił głodnych pięcioma bochenkami chleba - rozumiecie to? Tak więc musicie się obudzić i przejść na inny poziom snu - przejść z fizyki ciała stałego na fizykę kwantową. To po prostu inny poziom snu i wszystko jest tam inne. 

 A wtedy to co naukowcy widzą w jakichś akceleratorach czy też w komorach pęcherzykowych - oni tam obserwują cząstki elementarne, a ty wtedy możesz czynić to tutaj, ponieważ to jest to samo - w tym celu musisz się tylko obudzić i powiedziane jest, że dla ludzkiej formy życia nie ma innej drogi jak się obudzić.

  A to znaczy żyć pośród cudów. Jak to tam brzmiały te słynne słowa z ewangelii Marka? "Tym, którzy uwierzą będą towarzyszyć znaki i cuda". A jeśli im nie towarzyszą to znaczy, że nie są to żadni wierzący. 

 Pytanie się pojawia: "komu ufać?" Dlatego właśnie mówi się, że wiara i wiedza podążają za sobą. Ale najpierw idzie wiara - najpierw jest odwaga. Bóg tobie mówi: "idź tędy" a ty rozumiesz, że tam zginiesz bo to jest ponad twoje siły. Ale kiedy tam idziesz to nagle cudem wszystko ci się udaje. I w takim momencie dowiadujesz się czegoś nowego o wszechświecie - czegoś nowego o sobie i coś nowego o Bogu.

    Przychodzi wiedza - a ona pojawia się po wykonaniu tego lekkomyślnego kroku.

  Tak więc najpierw idzie wiara, która przywołuje ciebie na inny poziom.

 Potem przychodzi wiedza - wiedza cementuje ten stopień i znów jesteś już na solidnym gruncie. A potem, kiedy wszystko to okrzepło to Bóg wzywa jeszcze dalej - znów wiara, znowu wiedza - wiara i wiedza, wiara i wiedza.

  W ten sposób wiara nieustannie rośnie - uważa się, że jeśli człowiek nie wierzy, jeśli brak mu wiary lub jest słaba to szczęście jest niemożliwe. Można oczywiście pójść do psychologów - oni powiedzą, że szczęście zależy od tego i tego, że nie należy się na nikogo złościć, że trzeba się przytulać do drzew i podobne opowieści.

 Jeśli sprowadzić to wszystko do wspólnego mianownika to okazuje się, że wszystkie te pędy wyrastają z wiary. Wszystko zależy od tego jak wielka jest wiara człowieka - ta wiara nie jest wiedzą, to przekonanie, że wszystko będzie dobrze i że świat jest dobry.

   Świat nigdy nie jest zły i nigdy nie był zły. On jest wspaniały - i mówię o świecie materialnym, zapamiętajcie to. On dla mnie jest dobry i gdy to rozumiem to wtedy po tych stopniach: wiara - wiedza, wiara - wiedza... i nagle "ops! i przebudziłem się.   I na każdym stopniu są inne zadania - stopień do stopnia nie jest podobny, 

 To nie jest tak, że byłem sobie niewierzący i nagle "bach!" i natychmiast przeniosłem się do innej rzeczywistości i wszystko jest inaczej.

 To nie tak - to wymaga czasu. Czas jest potrzebny dla duszy - to jest tak jak z tym oknem Overtona, jeśli z gorącego przejdziesz od razu na mróz i tam zostaniesz - bo przecież przebywając przez chwilę tu i tam się hartujemy, tak się dzieje przecież w saunie - w ruskiej bani, wtedy to jest pożyteczne. Lecz jeśli rozgrzałeś się w saunie i zostałeś na mrozie to co będzie?

 Dokładnie tak samo jest tutaj - pomalutku, pomalutku, no bo przecież się nie cofasz - ale masz już inne zdrowie, jesteś bardziej zahartowany, to jest nabieranie odporności na cuda. Zahartowanie na cuda charakteryzuje się nie tym, że przestajesz się ich obawiać lecz tym, że nie będzie ciebie ponosić - nie będziesz się tym pysznił. Bo rozumiesz, że Bóg Ciebie wezwał - ty poszedłeś za nim i dokonał się cud, ale ty rozumiesz, że element cudu to nie twoja zasługa lecz to Bóg uczynił. Twoja zasługa jest taka, że mimo wszystko zdecydowałeś się i poszedłeś tam -  że jesteś taki odważny, to twoja zasługa. Bóg ciebie wezwał a ty nie odmówiłeś.

 Ale to zahartowanie na te cuda powinno w końcu doprowadzić do tego o czym mówił jeden z zakonników, ojciec Pio - był taki film o tym samym tytule. To jest prawdziwa opowieść, to był ksiądz katolicki. Ale zanim został księdzem - jeszcze zanim przyjął święcenia to będąc małym chłopcem rozmawiał z Bogiem, cuda mu towarzyszyły nieustannie, lecz u kresu życia powiedział, że nie dokonał ani jednego cudu - po prostu patrzyłem pokornie, jak obok mnie Bóg czyni cuda. Z jakiegoś powodu Bóg to przy mnie czynił, z jakiegoś powodu ty przypisywano mi, ale ja nic takiego nie dokonywałem.

  To oznacza, że miał taką odporność na cuda. Jeśli nam się uda jakiś taki trik to natychmiast wszyscy o tym się dowiadują - prawda? 

-  nie zrozumiałem? Pani powiedziała, że się powtarza? Nie - cuda się nie powtarzają. Powtarzają się tylko rzeczy materialne. Druga Mantra z Upaniszad powiada: "wejdziesz w taki stan, gdzie nic się nie powtarza". Bóg powiada: "wszystko co stwarzam jest nowe". A powtarzają się tylko materialne rzeczy - dlatego też świat materialny jest ograniczony.

 Stąd też jest takie powiedzenie: "nie ma nic nowego pod słońcem", dlatego też istnieją prawa - jeśli postąpić tak, to będzie tak, a takich warunkach będzie tak.

 Natomiast w świecie duchowym - nawet w kwantowym - dziś może być tak a jutro inaczej, a pojutrze zupełnie inaczej i ani razu nic się nie powtarza.

I jeśli weźmy wszelkie pisma święte, które tylko istnieją, w których wszystko jest opisane - niektóre są sprzeczne ze sobą - jeśli przyjrzymy się tam opisom tych wszystkich świętych, to nie znajdziemy ani jednego dubla - nic tam się nie powtarza.

 Jeśli nawet wziąć opisy z biblii gdzie Jezus uzdrawiał - apostołowie nawet nie nadążali z zapisywaniem, za każdym razem było inaczej -  Jednego razu po prostu plunął w oczy, innym razem wtarł tam błoto, ani razu się nie powtórzył. 

 To samo mówi magia - jeśli istnieje jakiś rytuał to on jest opisany, ale za każdym razem trzeba dodać coś nowego bo inaczej nie zadziała - nastąpi odrzucenie i nic się nie uda.

 Dlatego też wszystko co się powtarza to rzeczy materialne - to nosi nazwę Samsara czyli chodzenie po okręgu. Sinusoida - wszystko się powtarza. Wciąż jedno i to samo - zamyka się okrąg. A dla tych, którzy nie boją się zmian - bo życie duchowe to nieustanne zmiany, tam nie wchodzi się 2 razy do tej samej rzeki, a tutaj wciąż jedno i to samo. 

 Na przykład ktoś rzucił pracę, bo nie podobali mu się współpracownicy - znalazł sobie inną, a po miesiącu zdaje sobie sprawę, że ma wokół inne twarze, ale odgrywające te same role co w starym miejscu pracy.

 Od siebie nigdzie nie uciekniesz - możesz posłuchać Boga i on tobie podpowie w jaki sposób wyjść z tego kręgu, z tej swojej biedy jak to śpiewał Władimir Wysocki. Samemu nie znajdziesz tego w żadnej książce.

- (głos żeński z sali): ale istnieją senniki, które tłumaczą ostrzegające sny?

 No tak - pożar lub potop, czytałem. No tak - senniki to taki zestaw jak statystyka.

 Dla przykładu: "widzieć siebie nago z boku" - wyjaśnienie: "oj! to bardzo źle, to oznacza, że ktoś obnaży twoje sekrety". A co w tym złego? Jeśli jesteś zuch i ktoś obnaży twoje sekrety i czyny to przecież tylko na dobre wyjdzie.

Można się niepokoić kiedy ktoś ujawni jakieś nasze złe rzeczy - a tak ogólnie to wszystko w porządku. 

 Powiada się, że jeśli zobaczy się we śnie wronę albo jeszcze coś tam - niektóre z tych wyjaśnień są prawidłowe. Albo na przykład jeśli ktoś we śnie ujrzy nieboszczyka to najbardziej optymistyczni ludzie mówią, że zbiera się na deszcz - po prostu na deszcz.

 To się również da wyjaśnić, ponieważ z tych światów przybyli z nami nasi przodkowie aby nas pozdrowić. A czym jest deszcz? Ziemia wydycha i tworzą się chmury i następuje pochmurna pogoda. Oni wznoszą się razem z tym prądem i wtedy widzisz sen, ale z jakiegoś powodu go nie zapamiętałeś. To bardzo podobne do prądu Labradorskiego na oceanie Atlantyckim. Tam zaobserwowano istnienie Krakenów - to są takie wielkie stworzenia, największe na Ziemi. One są w stanie kaszaloty zjeść na śniadanie.

 średnica oka to jeden kilometr - a najważniejszą rzeczą jaką odkryto, że tam co 33 lata tonęły statki, statystyki to potwierdzały, że zdarzało się to w jednym miejscu.

 Naukowcy wzięli batyskaf, zanurkowali tam i ujrzeli coś jak ośmiornice - ale takie bardzo duże. A potem się wyjaśniło, że ten prąd morski jest jakby arterią żylną, wiecie, że istnieje krew tętnicza i krew żylna - żylna jest zimna. To jest jakby żylna  krew Ziemi. A ciepły prąd taki jak na przykład Golfsztrom to taka krew tętnicza - to płynie taką strugą jak rzeka w oceanie.

 Okazało się, że ten prąd ma taki rytm, że co 33 lata wznosi się i te Krakeny również podnoszą się wraz z tym prądem. Jedno takie stworzenia znaleziono - już nie pamiętam, gdzie dokładnie, ale to było na północy Rosji. W Jakucji widziano takiego potwora, jedne macki utknęły na jednej stronie ujścia rzeki a drugie zaplątały się gdzieś tam na drugiej stronie i tak ten Kraken tam zgnił. Tam też jest zimny klimat w okolicach północnego bieguna. Tym stworzeniom ciepło nie służy.

  Opowiadam to wszystko dlatego, że te sny z nieboszczykiem, że tak to ujmę  - kiedy Ziemia wykonuje wydech to i one się podnoszą wraz z tym prądem i wtedy mówimy o deszczu.

 Tak w ogóle wszystko da się wyjaśnić za za pomocą fizyki albo chemii. Dlatego studiowanie fizyki i chemii ma sens, bo wtedy nikt ciebie nie okłamie. Fizyka i chemia to są reguły snu, ale kiedy się już przebudziłeś, to wtedy ta fizyka i chemia stają się niepotrzebne - będzie tak jak zechcesz i jak tobie wygodnie, będziesz sobie żyć pośród cudów. 

 Małymi krokami wychodzimy z tego. Niektórzy wychodzą szybko dokonując jakichś wyczynów, a inni powoli. Te drogi mają określone nazwy w pismach Wedyjskich - dla niektórych szybka droga a dla innych wolniejsza, jak komu potrzeba.

 To nie oznacza, że oni są tacy super - rach ciach i wyszli. Ci ludzie po prostu żyją szybko. My nie budzimy się przez to, że uruchomiliśmy jakieś postrzeganie czy też wypowiadaliśmy Maha Mantrę lub jeszcze coś. To tak nie działa. Trzeba dokonać czegoś dla innych a wtedy sam się przebudzisz dzięki innym. 

Bywają takie działania, które trzeba wykonać jak taki wybuch  uuuaaa! I wszyscy to zapamiętali - jak na przykład Joanna D'Arc, to było wydarzenie, jej życie było jak kometa, wpadła jak bomba i spłonęła szybko.

  A inni muszą przeciągać ludzi przez długi czas -  jedno dziesięciolecie, albo nawet dwie dekady i ci ludzie rozpakowują się krok po kroku, podczas gdy sami pomagają innym to z nich samych też spadają te łuski. Oni się budzą wolno, ale wraz z nimi budzi się społeczeństwo więc z tym bywa różnie i nie należy wyrokować, że ten sposób lepszy a tamten gorszy.

 Albo jak na przykład znaki zodiaku: Baran to jest taka eksplozja, natomiast Lew działa długo i metodycznie. Ale kiedy potrzeba rewolucji, przebić jakieś drzwi czy potężną bramę to przychodzi Baran - bach! i po sprawie, otwiera drogę. A Lew działa i wspiera przez długi czas, natomiast Baran jest zdolny do mocnego skoku i już nie ma sił - on ma takie zdolności. 

Dlatego, w zależności od zadania potrzebny jest inny rodzaj charakteru. Istnieją cholerycy, flegmatycy, sangwinicy - jedni działają szybko a inni wolniej, wszyscy są potrzebni. Dlatego też budź się wtedy gdy Bóg ci o tym powie, jeśli sie tobie dobrze śpi to śpij dalej...

 bo jeśli się nie wyśpisz to będziesz chodzić jak zombie - nic dobrego z tego nie będzie.

 - głos z sali: "a jeśli ktoś nie śpi?"

 Nie śpisz jeśli stoisz na warcie - jeśli coś ochraniasz, 

 - no właśnie, jeśli ktoś długo pracował i spał tylko 2 godziny i nie śpi?...

   nie, nie

- no bo wokół jest wiele nowych informacji a my zaczynamy spać.

 Jeśli nie ma konieczności bycia aktywnym i nie masz nic do zrobienia to sobie pośpij. Ale jeśli trzeba pilnie coś wykonać, a jesteś głodny, zmarznięty i niewyspany to musisz przezwyciężyć to wszystko i działać. Z jakichś przyczyn jesteś niewyspany, głodny i zziębnięty - nie jesteś gotowy, ale jest to konieczne więc sumienie podpowiada: "ruszaj!" - i w takim przypadku nie będzie żadnego uszczerbku na zdrowiu.  

 Lecz jeśli będziesz nie spać ot - tak, bez powodu....  Bo kiedy coś czynisz z poczucia powinności to działasz wraz z Bogiem i cud polega na tym, że naruszasz całą tę fizjologię i nic się nie stanie - bo Bóg w tym czasie aktywności dokonuje remontu twojego ciała - masz jego wsparcie i on jest z tobą. 

   Wszystkim pozostałym Bóg pomaga kiedy oni śpią. A tu on jest wraz z tobą w czasie twojej aktywności, dlatego masz ochronę. Lecz jeśli ty zaczynasz coś czynić na przykład dla własnego rozwoju czy coś w tym stylu i zaczynasz to czynić bez Boga to zrujnujesz sobie organizm - taki będzie efekt.

Nie należy tego czynić, napisane jest, że tym zajmują się demony - i właśnie to je wyróżnia. W sumie są dwie różnice One nienawidzą Paramatmy, czyli nad - Duszy, to znaczy Boga w swoim sercu i w sercach otoczenia. Oni dręczą swój organizm - a przy tym dręczą Boga, który jest wewnątrz - ponieważ jego uczucia są powiązane z naszymi. Oni męczą i wygląda to na sado - masochizm.

 Tak więc chyba wszystko powiedziałem na temat snu, chcę jeszcze dodać, że sny które widzimy - które się nam wyświetlają jak jakieś animacje w głowie, z jakichś przyczyn koniecznie musimy zobaczyć. Dlaczego ja nie wiem.

 Ale był prowadzony taki eksperyment, brali w nim udział bardzo różni ludzie -  z różnych profesji, mężczyźni i kobiety w różnym wieku, niektórzy pracownicy umysłowi a inni fizyczni i u wszystkich było to samo. No i zauważono, że pewien inżynier, który zgodził się wziąć udział w tych badaniach nagle zaczął widzieć jeden sen za drugim prawie bez przerwy. I kiedy obejrzał wszystkie 24 sny to zadzwonił telefon i jego pilnie wezwano do zakładu, bo zdarzyła się tam jakaś awaria - to chyba była jakaś fabryka chemiczna.

 Czyli, że jego ciało wiedziało, że on tej nocy zostanie wezwany i nie będzie spał - ściślej to Bóg wiedział a nie organizm i jemu w skondensowanej formie, szybko dali obejrzeć te wszystkie sny i  on poszedł do pracy. A potem oczywiście powie, że on taki bohater - że całą noc nie spał, dokonał takich rzeczy a wygląda świeżutko jak szczypiorek. A on obejrzał swoje sny, rozumiecie jak to działa?

 Czyli, że nie należy bać się, że wojna, że się nie uratuję - Bóg wie i on ciebie przygotuje. Najważniejsze to się nie bać.

 No to wszystko -

   Najważniejsze to spać wtedy, kiedy powinieneś spać, a nie spać wtedy, kiedy nie należy spać i wielki ascetyzm - ten Boski ascetyzm polega na tym, że nie śpisz ponad miarę, nie jesz ponad miarę, nie jesteś nadmiernie aktywny, nie głodujesz nadmiernie, nadmiernie nie pracujesz i nie wypoczywasz. Trzeba mieć umiar - wiecie w czym rzecz.

 A Bóg da ci podpowiedzi - sumienie ci podpowie. W każdym razie nie powinieneś mieć zbędnego, wolnego czasu. Odpoczynek powinien być konkretny - wiadomo po co.

  No dobra - koniec. Wszystkim, którzy kładą się spać życzę spokojnego snu.

wersja polska: https://www.youtube.com/watch?v=At6rEvorzwY