źródło tłumaczenia: https://vk.com/life.move?w=wall-31239753_141104
Króleeewnooo!!! Kró -leeewnooo! - rozległ się krzyk pod oknami.
Czy tu mieszka piękna królewna?
Ta rozdrażniona westchnęła i wychyliła się przez okno:
- A ty czego chcesz?
Na dole stał królewicz, normalny piękny królewicz z koniem do kompletu. Królewicz zadarł głowę:
- Pytam się czy tu mieszka królewna?
Ona skrzywiła się i krzyknęła w odpowiedzi:
- Nie ma jej! Spaceruje gdzieś po polach albo w lesie zbiera kwiaty.
Przyjdź jutro!
Królewicz uważnie popatrzył w górę, potem wyciągnął kawałek pergaminu i porównał rysunek z głową wychylającą się właśnie z okna.
- Poznałem cię! To ty jesteś królewną- dlaczego kłamiesz?!
Królewna zdjęła chustkę i zmęczona potarła głowę:
- A więc nie pójdziesz sobie?
Królewicz uparcie pokręcił przecząco głową.
- Przyjechałem się żenić! Otwieraj!
-Aha, no skoro żenić się to wchodź. Tylko zanim wejdziesz na schody to unieś trochę tę przyłbicę - wyjaśniła królewna i schowała się w oknie.
Królewicz się spieszył. Uwiązał konia jak należy, przez chwilę walczył z niepokorną przyłbicą aż w końcu dotarł do jasnej i przestronnej komnaty.
Koło okna siedziała królewna i coś tam majstrowała z kłody drewna.
Gdy tylko pojawił się królewicz dziewczyna podniosła na niego wzrok i spytała w zamyśleniu:
- Masz może dłuto?
Królewicz był trochę zaskoczony bo miał ze sobą drogocenne kamienie, aksamitne tkaniny i perłowe nici. Dłuta nie miał.
- No jak nie masz to trudno. A więc żenić się?
Królewicz odchrząknął:
-Prześliczna królewno - wieści o Twojej urodzie i dobroci dotarły do naszego królestwa i zdecydowałem, że musisz zostać moją żoną!
- Piękny królewiczu, widzę ciebie pierwszy raz w życiu a żadne wieści o tobie do mojego królestwa nie dotarły! - oznajmiła królewna.
- W tej chwili nie mogę za mąż! Niebawem mam spływ górską rzeką i muszę się przygotować! A potem czeka mnie spływ kajakowy. Potem jeszcze ten konkurs rzeźby w drewnie a dłuto tata ze sobą zabrał!
Królewicz był już całkiem zagubiony. Wszystko to wyobrażał sobie trochę inaczej - mówiąc szczerze zupełnie nie tak.
W jego marzeniach królewna rzucała mu się w objęcia i z promieniejącym uśmiechem dziękowała mu za jego kosztowności, płótna i nici, które przywiózł jej w podarunku! Nie pytała go o dłuto a już na pewno nie wspominała o jakichś dzikich sposobach spędzania czasu!
Królewicz był w szoku i myślał teraz o tym jak tu wyjaśnić ojcu dlaczego wrócił bez kobiety. Prawdy powiedzieć nie mógł.
Królewna patrzyła na te jego męki a w jej myślach krążyło, że znów się jej dostanie od ojczulka. Tato zawsze się złościł mówiąc, że powinna się urodzić jako chłopiec albo w ogóle w jakiejś innej rodzinie królewskiej!
- A może powiemy, że jestem zakochana w kimś innym? - niepewnie zaproponowała.
Królewicz wzruszył ramionami:
- Cóż za głupstwa! Jaka tam miłość gdy tu chodzi o politykę dwóch królestw - tu na miłość nie ma miejsca! A i ojciec nie uwierzy - we mnie się zawsze wszystkie zakochują od pierwszego wejrzenia - rozumiesz w czym rzecz?
Królewna omiotła go uważnym spojrzeniem i kiwnęła głową:
- No faktycznie, jesteś sympatyczny. Ale ja mam spływ a potem kajaki!
-No i rzeźba w drewnie! -uśmiechnął się królewicz.
-A w wolnym czasie zapewne poskramiasz smoki?
Królewna radośnie podskoczyła i klasnęła w dłonie:
- O właśnie! Mądrze mówisz! odpowiedziała.
Królewicz uśmiechnął się nic nie pojmując.
-Powiesz, że porwał mnie smok! Trzygłowy! I że królewicz, który mnie uwolni dostanie pół królestwa i bogactwa rozmaite. Ja się ze smokiem dogadam - przegrał ze mną w karty i jest mi coś winien. Przeczekam u niego a tam to już zima nas zastanie, drogę do nas śnieg zasypie i do lata będziemy mieli spokój.
Królewicz pokiwał głową myśląc, że wracać do domu z takimi wieściami już nie taki wstyd. Przeskakując stopnie schodów popędził na podwórze. Wskoczył na konia i skierował się w drogę powrotną.
Królewna pomachała jemu ręką z okna.
- I powiedz, że na smoka najlepiej jest chodzić z dłutem! zakrzyczała składając dłonie w tubę.
Królewicz machnął jej na pożegnanie i ruszył w podskokach w drogę powrotną.
Królewna siadła przy oknie, schowała drewniane polano pod stół i podparła głowę na dłoniach:
- Wszyscy królewicze są tacy sami! Żeby tak choć jeden walnął pięścią w stół i powiedział: "dość już z tymi spływami i kajakami! Jesteś królewną czy nie?!" Ale nie, wszyscy w to wierzą i odjeżdżają a ja tu siedzę i muszę w drewnie rzeźbić! Przeklęta wiedźma - niech ją licho..! Przecież tylko raz do niej wyszłam w spodniach a ta zaraz: "przeklnę- przeklnę! będziesz całe życie siedzieć i czekać aż przyjdzie prawdziwy facet! A póki co siedź sobie z tym drewnianym polanem!" Żeby mi choć dłuto zostawiła!
Blog ma ambicje upowszechnienia szeroko pojętej sfery obyczajowości Słowiańskiej a więc zdrowych podstaw życia rodzinnego a co za tym idzie zdrowia całego naszego społeczeństwa w nadchodzącej już nowej kosmicznej erze Wilka (Welesa).
czwartek, 22 marca 2018
Kilka dobrych myśli
W dzieciństwie zahipnotyzowano cię mówiąc, że słuchanie swojego własnego głosu to schizofrenia. Natomiast słuchanie nauczycielki, która słuchała rektora, który słuchał profesora, który czytał mądre książki, które napisane zostały przez mądrych wujków, którzy to znów słuchali innych wujków czytających inne książki napisane przez "schizofreników" słyszących swój własny głos - jest normalne i to jest prawdą.
=================================
Jedni marzą o kredytu wzięciu,
inni marzą by się zeń wykręcić
a ja chcę swój sad posadzić
aby nie potrzebować pieniędzy.
===========================================
Nie użalaj się na chłód otaczającego świata jeśli sam nie włożyłeś w niego ani trochę ciepła.
==================================
KAŻDY DAJE DRUGIEMU TO CO MA W SWOIM SERCU
=================================
Jedni marzą o kredytu wzięciu,
inni marzą by się zeń wykręcić
a ja chcę swój sad posadzić
aby nie potrzebować pieniędzy.
===========================================
Nie użalaj się na chłód otaczającego świata jeśli sam nie włożyłeś w niego ani trochę ciepła.
==================================
KAŻDY DAJE DRUGIEMU TO CO MA W SWOIM SERCU
Subskrybuj:
Posty (Atom)