piątek, 31 stycznia 2025

Nirguna, przejście do nowego świata - Wiktor Sawieliew

 oryginał jest tu: https://www.youtube.com/watch?v=qA7RAn1j49U 

- może pan wyjaśnić różnice pomiędzy gunami ignorancji, pasji i guną dobroci? 

No cóż - istnieją guny i jest też takie pojęcie "nirguna". Istnieją 3 guny, to są guny przyrody materialnej. Natomiast "nirguna" to też niby jest guna, ale jednak nie do końca. Czym ona się różni?

 Słowo "guna" w tłumaczeniu oznacza linę, która nas tutaj w tej rzeczywistości krępuje. Natomiast "nirguna" to też jest lina, ale ona nas wiąże z czymś innym - z czymś co jest wieczne.

   Guny wiążą nas bardzo ściśle z czasem, dlatego musimy w jakiś sposób odwiązać się od tych gun materialnej przyrody. Tam gdzie one panują, tam wszystko funkcjonuje na zasadach sprawiedliwości. Wszystko to jest po to aby istniał porządek w kosmosie. Kosmos to porządek, kosmos czyli ten wszechświat to jest w ogóle taki rodzaj więzienia.

 Zgodnie w Wedyjską koncepcją świat jest przedstawiany jako taka przestrzeń, w niej wszędzie jest daleko, wszystko jest zalane światłem, Bóg jest i tu i tam - można sobie z nim porozmawiać bez oczekiwania w kolejce - tak to jest opisywane.

  No i są też takie miejsca - nie nazwałbym ich może więzieniami, ale są to miejsca śmierci. To takie części Wszechświata gdzie rodzą się i umierają, odradzają się, zmieniają ciała i mają w głowach taki pogląd, że życie jest krótkie i musisz wziąć z tego życia wszystko co będziesz mógł.

  No cóż, ale niektórzy z nich twierdzą, że nie musisz brać wszystkiego - żeby brać tylko to co jest konieczne. A najlepiej zacząć dawać - no i w ten sposób oni trafiają tam w celu pewnego rodzaju odrodzenia. 

 Wiele źródeł o tym mówi, ale bardzo ściśle jest to opisywane w księdze duchów Alan Kardec. Ktoś zapyta: "a co to jest? Czy to jakaś religia?' Tak, z tego chciano stworzyć religię, ale bardzo szybko tego zakazali.

 Dlaczego zakazali? Bo wszystkie inne religie mogą podawać jakieś niewidoczne sprawy do zinterpretowania a ten Alan Kardec podszedł do tego bardzo praktycznie.

 Skąd ta nazwa "Księga duchów"? Ponieważ on zebrał kobiety posiadające zdolności pozazmysłowe, kobiety zajmujące się spirytyzmem i okazało się, że z tymi duchami zmarłych można sobie porozmawiać. Oni tam zadawali pytania, otrzymywali odpowiedzi - wszystko posprawdzali i okazało się, że to dobrze działa.

 Potem pojawiło się radio. 

   Ja już miałem niedawno taki wykład pod tytułem "postrzeganie świata". Mówiłem wtedy, że jako ludzie postrzegamy tylko określony zakres częstotliwości, ale istnieje coś poza tym zakresem co jesteśmy w stanie już odbierać za pomocą różnych urządzeń. (Sawieliew bierze do ręki telefon)

No i kiedy pojawiło się radio to okazało się, że po dostrojenia radia na określoną częstotliwość możemy sobie porozmawiać z  duchami. A potem, kiedy się pojawiła telewizja to też się okazało, że przy pewnych określonych częstotliwościach można było nawet widzieć te istoty.

  Te zakresy fal od razu zostały usunięte. Wyobrażacie to sobie? Ktoś bardzo uważnie obserwuje i dba o to, żebyśmy na to nie wpadli. Bo kiedy my te istoty widzimy to mogliśmy sobie dokładnie sprawdzić czy te współczesne religie mówią prawdę czy też nie.

Ogólnie mówiąc: czym różni się prawidłowa religia od nieprawidłowej? Różni się dokładnie tym czym guna różni się od nirguny. Nirguna jest wszędzie -

 Ten świat jest nie tylko jest materialny ale i duchowy, ponieważ duchowość przenika ten świat materialny - wszędzie wokół istnieje tak zwana "paramatma" czyli super dusza. Super dusza jest w każdym atomie, w każdej cząsteczce, w każdej żywej istocie.

  W każdym stworzeniu jest określona paramatma i ona kontroluje jego działanie. A ponieważ ona przenika najdrobniejszą cząstkę więc przenika wszystko - taki jest ten świat.

I teraz my możemy żyć w tym samym świecie zarówno życiem duchowym jak i materialnym. Czym one się różnią? jaka jest różnica zgodnie z prawami wszechświata lub też jak to się potocznie mówi łamiąc te prawa? Łamanie tych praw nazywane bywa cudem. Istnieją cuda czy też mistyka i czym one różnią się od magii?

 Różnica jest taka, że magia może przynieść jakąś szkodę - nawet ta biała magia, a to dlatego, że tam się konkretnie bierze coś i z tego czegoś robi się coś innego. Czyli, że jakimś miejscu czegoś ubyło. A mistyka polega na tym, że z niczego pojawia się coś a inne rzeczy pozostają nietknięte. Mistyka nikomu nie czyni szkody.

 Kiedy oglądamy jakiś horror to mówimy: "o! mistyczny triller". To nie jest triller mistyczny lecz magiczny. Komuś znów zależało aby zbrukać to słowo.

  Wrócmy do pojęcia nirguna. Aby wejść w nirgunę...muszę jeszcze raz się powtórzyć. Guny mają bardzo mocny wpływ na nasz umysł i na nasze zmysły. My je czujemy, bo to są guny materialnej przyrody. My dobrze czujemy gdzie jest ciepło a gdzie zimno, gdzie jest smacznie a gdzie niesmacznie, itd. - To jest normalne.

 Ale .....

    muszę tu jakoś przejść do Nirguny. Niektórzy twierdzą, że można przejść do tego skokowo - faktycznie istnieje taka stresująca ścieżka rozwoju. Ale główna masa ludzi przechodzi tam stopniowo. 

 Początkowo zapoznajemy się z guną ignorancji. Guna ignorancji to sen, pożywienie, wydalanie - musimy chodzić do toalety, to wszystko jest guna ignorancji. Tu jeszcze zaliczają się choroby, wszystko to guna ignorancji.

  Jeśli wszystkie te rzeczy mamy uporządkowane, jeśli się wysypiamy, dbamy o wypoczynek to guna ignorancji nie jest dla nas jakoś szczególnie uciążliwa. Nie pojawiają się jakieś poważne choroby, nie ma jakiegoś przemęczenia - jestem zawsze pełen energii i radosny.

 Kolejną rzeczą jest nasz nastrój czyli guna pasji - guna działania. Jeśli u mnie oprócz trosk o przetrwanie pojawiają się jakieś cele.  Sprawy przetrwania zostały już praktycznie "ogarnięte" w gunie ignorancji. 

   Wszystkim się wydaje, że guna ignorancji to taka wykrzywiona zwierzęcym grymasem twarz: "ja was tam zaraz wszystkich pożrę". Nie - to nie jest guna ignorancji, to już jest w ogóle jakieś zezwierzęcenie.

 Człowiek będący w gunie ignorancji po prostu interesuje się wyłącznie swoimi sprawami codziennego bytu. Natomiast guna pasji zaczyna się interesować czym poza codziennym przetrwaniem. Od tej chwili zaczyna się to co bywa nazywane materialną sprawiedliwością - materialną prawością. Człowiek sprawiedliwy nie musi dokonywać cudów. Taki ktoś rozumie, że te guny mają swoje przeznaczenie i stworzył je Bóg aby panował porządek.  

   Stąd też pojawiają się 4 typy ludzi prawych (sprawiedliwych):

1. Typ pierwszy to ci, którzy pragną się wyrwać z ubóstwa. Taki ktoś zaczyna ciężko pracować - Wedy nazywają to "pracą jak osioł" - tak to jest tam ujęte. Jeśli on faktycznie tyra jak osioł to nie jest człowiekiem prawym lecz jeśli trudzi się pod nadzorem Boga czyli w zgodzie ze sumieniem - taki ktoś nie weźmie nic zbędnego itp. ..

   Ogólnie guna pasji bywa też inaczej nazywana guną sprawiedliwości. W gunie pasji człowiek rozumie, że istnieje sprawiedliwość i że wszystko co wydarza się wokół zależy tylko od niego. Sprawiedliwość już tam istnieje. On dostrzega też niesprawiedliwość.

 Guna pasji to nie jest taki stan, że: "yuaa! ja ich tu zaraz wszystkich pokonam". Guna pasji to akurat bardzo spokojny człowiek. A kiedy jesteś spokojny i masz trzeźwy umysł i dobrą pamięć to możesz czegoś dokonać.

 Istnieje taka opowieść o tym jak żyły obok siebie dwie rodziny. W tej pierwszej rodzinie nikt z nikim się nigdy nie kłócił, żyli sobie w zgodzie, uśmiechali się do siebie a ci drudzy ciągle się o coś spierali. No i żona w tej drugiej rodzinie mówi mężowi: "idź i popatrz tam. Przecież niemożliwe jest, żeby oni się nigdy nie kłócili. Przecież zawsze są jakieś powody do kłótni - zawsze coś się znajdzie". 

   No i on znalazł sobie jakieś miejsce, ukrył się i obserwował. Za chwilę przyjdzie mąż z pracy, ona się gdzieś tam krząta, coś wyciera... i w pewnej chwili bierze jakiś wazon, najwyraźniej dość kosztowny - stawia go na rogu stołu i zaczyna go przecierać wilgotną ściereczką. To jest przypowieść współczesna więc nagle dzwoni telefon, ona odrywa się od tej czynności i zaczyna rozmawiać. Zapomniała o tym wazonie a on stoi na krawędzi stołu i sytuacja jest niebezpieczna, bo może upaść i się stłuc.

 W tym czasie do domu wraca mąż, dzieci z radością do niego biegną: "o! tato przyszedł!" - przebiegają obok stołu, stół się zakołysał, wazon spada i się rozbija. Na to wychodzi mama i mówi: "to moja wina - to ja to tam postawiłam i zapomniałam o tym. Trzeba było postawić to na środku stołu, wzięłam do ręki telefon i zapomniałam" itp. 

   Tu włącza się dziecko i mówi: "mamo - przecież to ja rozbiłem przebiegając, patrzę tylko przed siebie i nie widzę nic wokół siebie".  Mąż na to mówi: "uspokójcie się - to moja wina, bo jak wszedłem to od razu zauważyłem ten wazon. A tym bardziej później kiedy widziałem, że dziecko do mnie biegnie. To wszystko moja wina".

 Na koniec pozmiatali te skorupy, wyrzucili mówiąc: "no cóż - kupimy nowy z następnej wypłaty".

   No i ten obserwujący to wszystko mąż wraca do żony i mówi: "już zrozumiałem tajemnicę ich szczęścia. U nich wszyscy są winni - a u nas wszyscy mają rację, rację mają dzieci, rację mam ja - i wszystkie te wypominania są słuszne".

 W jaki sposób zrozumieć jeśli doznałeś jakiegoś uszczerbku, że on przytrafił się tobie sprawiedliwie? że to ty jesteś winien,  że ty jesteś tym grzesznikiem? 

 Jan z Kronsztadu mówił, że wszyscy ludzie dzielą się na grzeszników, którzy uważają się za ludzi prawych oraz na ludzi prawych, którzy uważają się za grzeszników. 

 Ci ludzie, którzy uważają się za grzesznych to nie są ludzie z zaniżoną samooceną. Oni po prostu rozumieją i nie martwią się nadmiernie jeśli coś im się przytrafia, a także nie urządzają jakichś polowań na innych ludzi. To jest jedyna różnica między nimi. 

  Kolejną guną jest guna dobroci. O ile w gunie pasji istnieją cele, które są prawidłowe i nieprawidłowe. Te cele są bardzo materialne, kupić lodówkę czy zmienić samochód na nowy itp. Ci ludzie nie są jakoś specjalnie uduchowieni, ale wszystko wykonują uczciwie i taki ktoś nigdy sobie nie pozwoli aby kogoś na przykład oszukać. Tak to jest w gunie pasji - w gunie działania.

 Natomiast w gunie dobroci człowiek sam dla siebie nie chce nic. Taki ktoś chce uczynić coś dobrego dla innych - w gunie dobroci zaczyna rozrastać się grono naszych przyjaciół. Tu zaczynamy kolekcjonować przyjaciół a nie przedmioty. 

   To nie jest jeszcze żadna duchowość, po prostu gdy jesteś otoczony wieloma przyjaciółmi, wieloma ludźmi o jednakowych poglądach to czujesz się komfortowo.

 Tu zaczyna mieć wartość zasada: "lepiej mieć 100 przyjaciół niż 100 złotych monet". Tak jest w gunie dobroci, bo w poprzednich tego nie ma. Ani guna pasji, ani guna ignorancji nie sprawia, że masz prawdziwych przyjaciół. Po co mi przyjaciele albo ludzie, którzy będą dobrze o mnie myśleć? Którzy nie  będą mnie w jakiś sposób sponsorować?

   W Shri -Upaniszadach jest taka mantra nr 8. Ona głosi, że Bóg to taka żywa istota, która od wieków spełnia życzenia wszystkich żywych istot. Zauważcie: "wszystkich żywych istot", czyli moje oraz nie moje...

 Dlaczego życzenie niektórych ludzi spełniają się natychmiast a u innych następuje jakieś opóźnienie? To zależy od tego jak wielu ludzi dobrze o mnie myśli. Ja o sobie oczywiście dobrze myślę, bo jestem w porządku - przecież ja dobrze siebie znam. 

 No powiedzcie mi kto myśli o sobie źle?

 Pamiętam jak byłem dzieckiem, mama mi też to opowiadała, że jak czułem się urażony to powtarzałem przez łzy: "mamo - ja jestem grzecznym chłopcem!" - i z punktu widzenia dziecka to było w porządku.

 Również z punktu widzenia Boga wszyscy jesteśmy dobrzy. A dlaczego? Bo my siebie znamy. Nikt nie chce być zły -

- każdy chce być najlepszy, tak dobry jak to tylko możliwe. Ale czasami okoliczności są takie, że zmuszają nas do zrobienia czegoś.

  A co do reszty ludzi to uważamy ich za złych po prostu dlatego, że my ich nie znamy, nie wiemy jaką mają karmę, jakie mają zdolności aby postępować tak czy inaczej. Dlatego też z naszego punktu widzenia - w naszych oczach oni są uznawani za gorszych. A oni sami ze swojego punktu widzenia uważają się za dobrych.

  W rezultacie wszyscy są dobrzy.

 I ogólnie rzecz biorąc, nikt nie może osądzać innych ludzi a także nikt nie może osądzać samego siebie, ponieważ wystawiać sobie ocenę zarówno dobrą, jak i złą człowiek może wyłącznie w stanie wyjątkowej schizofrenii - powolnej schizofrenii.

 Człowiek w nią popada, gdy inni śpiewają mu same pochwały, kiedy go wychwalają i noszą na rękach:

   "Och!, jaki z ciebie wspaniały gość". On sobie wtedy myśli: "No cóż, oczywiście", albo też kiedy mu wmawiają: "ach! jaki ty jesteś niedobry!".

  W takim momencie człowiek albo rozumie, że jest zły i staje się przygnębiony albo też aktywnie opiera się i mówi: " no jak to! Na co oni tam sobie pozwalają?"

   Mówiąc innymi słowami: kiedy człowieka chwalą albo też karcą, albo być może on sam daje sobie ocenę dobrą lub złą - to na 100% jest on w stanie powolnej schizofrenii. I tylko wtedy gdy człowiek nie wystawia sam sobie oceny - tylko wtedy jest w porządku. Stąd bierze się ten nakaz: "nie osądzajcie a nie będziecie sądzeni".

   Dlatego ludzie będący w stanie nirguny nie osądzają.

 Istnieje jeszcze jedno potwierdzenie opisywane w Wedach, w Mahabharacie - myślę o tej regule, że wszyscy ludzie dzielą się na ludzi prawych, którzy uważają się za grzeszników oraz na grzeszników, którzy uważają się za ludzi prawych (sprawiedliwych).

 Dawno temu na Ziemi istniało jedno państwo. W tamtym czasie było dość dużo pretendentów na tron, książąt różnorakich było wielu, ale król powinien być jeden. Były wtedy dwie wielkie dynastie - jedna słoneczna a druga księżycowa. Każda dynastia miała swojego kandydata - swojego księcia i zaczęto przeprowadzać sprawdziany. Pod względem sztuk walki i zdolności umysłowych przeciętni ludzie nie mogli się z nimi równać. To byli wybitni wojownicy jak bohaterowie z bajek. 

 No i nauczyciel, guru wręczył każdemu kartkę papieru i nakazał: "idźcie między ludzi, porozmawiajcie z każdym kogo spotkacie i na tej kartce zanotujcie kto jest od was lepszy a kto gorszy i w jakiej dziedzinie jest lepszy lub gorszy". 

 No i obaj pod koniec dnia wracają i jeden powiada: "nie znalazłem nikogo kto byłby lepszy ode mnie. Każdy kogo spotkałem miał jakieś tam niedostatki". 

 A ten drugi

Yudhishthira

(nawiasem mówiąc on jest opisywany w Mahabharacie jako ten, który nigdy w życiu nie skłamał, on jako jeden jest tak opisywany w całej Mahabharacie), no i Yudhishthira powiedział, że nie znalazł nikogo gorszego: "ja jestem najgorszy, a wszyscy inni są ode mnie lepsi". 

 Na to guru odpowiedział: "jesteś zuch - masz Boskie spojrzenie na rzeczy". A to dlatego, że on widzi tę końcową Omegę, on zdaje sobie sprawę, że każda istota ostatecznie dojdzie do doskonałości i zmieni się w Boski awatar. On widział to w każdym człowieku.

 Tacy ludzie mogą samym spojrzeniem wpłynąć na innego człowieka i ten zaczyna się intensywnie rozwijać. Natomiast tacy co widzą tylko negatywne cechy - z nimi lepiej nie rozmawiać bo "z kim przestajesz - takim się stajesz". On tobie coś powie i ty to przyjmiesz że jesteś nic nie wart.

 Mówię to dlatego że ten Yudhishthira doznał już w praktyce stanu Nirguny. 

 A jeśli człowiek jest w stanie Nirguny to guny natury materialnej stopniowo się u niego wycofują. Było tak, że podczas bitwy jaka miała miejsce na Kurukshetrze to koła rydwanu tego Yudhishthiry unosiły się podobno około 10 centymetrów nad ziemią nie dotykając jej. Mówię o tym dlatego, że on nigdy nie kłamał.

   Istnieje bardzo wiele technik pomagających osiągnąć ten stan Nirguny, ale twierdzi się że w czasie trwania mijającej właśnie ery Kalijugi one w praktyce nie działają, ale jeden system działa: trzeba przestać kłamać czyli prawość - sprawiedliwość.

 Powiada się, że stnieją 4 nogi religii -  religia to technologia przejścia do Nirguny, aby nie miały na ciebie wpływu guny przyrody materialnej.

 Religia to prowadzenie (kierownictwo) dla zwierzęcia aby stało się ono człowiekiem. Tutaj wokół chodzi bardzo dużo zwierząt bez ogonów - niektórzy powiadają, że jest to bydło bez rogów, twary i podobne nazwy, przyznać trzeba, że ma to jakiś sens.

Niektórzy też są nazywani plemieniem żmijowym, bo myśmy przyszli ze świata zwierząt i kiedyś mieliśmy ogon, rogi itp. A teraz otrzymaliśmy ludzką formę życia ale z przyzwyczajenia walczymy o przetrwanie, staramy się dominować, zyskać sławę i podobne rzeczy. 

  Niby istnieje jakiś organizm społeczny, ale to wszystko mają również zwierzęta. No i żeby stać się człowiekiem trzeba przejść do Nirguny. A symptomem  tego, że przeszedłeś już do nirguny jest fakt, że w ogóle przestają na ciebie mieć wpływ wszelakie zasady tego materialnego świata.

 I nie chodzi tu o jakieś zasady konstytucji czy te ustanowione przez gabinety ministrów. Jeśli na ciebie przestają mieć wpływ zasady chemii, fizyki czy matematyki to te państwowe również przestają mieć na ciebie wpływ. 

 Wszelkie zasady dla ludzkiej formy życia są zupełnym absurdem. I ten fakt, że stykamy się ustawodawstwem i stanowieniem prawa przez te wszelkie instytucje przymusu... w rzeczywistości oni nam przedstawiają te wszystkie nonsensy, abyśmy my to wszystko odrzucili. Ale w tym celu trzeba przejść do Nirguny.

  A w jaki sposób przejść?

 Niezbędne jest najpierw poznanie i rozliczenie się z guną ignorancji. Trzeba uregulować dzienny reżim odpoczynku,posiłków i snu - a wtedy guna ignorancji cię nie dosięgnie. Będzie normalne zdrowie, a kiedy będziesz miał normalne zdrowie to wtedy pojawi się jakaś tam sprawiedliwość.

 A to dlatego, że człowiek, który jest fizycznie chory najpierw miał chorą głowę. Jako pierwsza zawsze choruje psychika.

 No i kiedy ty wysiłkiem woli wykształcasz już jakieś przyzwyczajenia, stosujesz metody hartowania - kiedy już to wszystko fizyczne nie ma na ciebie wpływu to wtedy możesz stać się samodzielną, zintegrowaną osobowością chociażby na poziomie ciała w toalecie.

A wtedy zaczynasz rozumieć, że istnieje sprawiedliwość - zaczynasz mieć takie myśli.

W Wedach powiedziano, że ten poziom świadomości nazywa się Anna Maja, zaczynasz postrzegać Brahmana - Boga jako pożywienie i nie ma w tym nic złego. Potem zaczynasz go rozumieć jako energię. na tym poziomie zaczyna się guna pasji - guna działania i zaczynasz mieć jakieś cele. Jesteś już uporządkowany 

ale zaczynasz się poruszać naprzód a nie po prostu trwać. Podążając naprzód rozumiesz już, że sprawiedliwość istnieje a ciało ludzkie jest dziełem Boga. O tym, że sprawiedliwość istnieje doskonale mówi prawo karmy.

  A w jaki sposób zrozumieć, że wyszedłeś już nieco z guny pasji? Wtedy gdy stajesz się częściowo takim Yudhishthirą - nikogo nie osądzasz i zaczynasz rozumieć, że nic nie dzieje się bez przyczyny.

 Ktoś kiedyś powiedział, że cała historia wojen to walka ignorancji z niesprawiedliwością. Niesprawiedliwości nie ma, ale ignorancja to naprawdę widzi, a dlaczego? . Ponieważ ona bierze pod uwagę tylko swoje własne zasługi ale nie zauważa już, nie jest w stanie dostrzec, że żyje jako zwierzę w ciele człowieka.

 

 Przejdźmy dalej. Co prawda o tych gunach można mówić bardzo dużo, ale chcę przejść do następnej. Następna jest guna dobroci - guna cnoty. Będąc w tym stanie zaczynam mieć wreszcie prawdziwych przyjaciół.

  Ogólnie rzecz biorąc, ci przyjaciele też nie są do końca prawdziwi - oni też mogą cię porzucić i zdradzić, bo guna cnoty jest także Guną materialną.

  Po prostu dobrzy przyjaciele, ale oni są dobrzy, dopóki ty jesteś dobry, ale pewnego razu mogą o tobie zapomnieć - ale oni na pewno nie są twoimi wrogami.

W ten sposób wiele zyskujesz - zaczynasz pracować dla innych. 

 W jaki sposób to określić? Po smaku. Jeśli lubisz smaczne słone i gorzkie, to znaczy że masz jeszcze wiele ignorancji. A jeśli już takie coś tobie nie smakuje to znaczy, że przeważa już guna dobroci. Jeśli lubisz słodkie i tłuste to guna dobroci.

W pewnym klasztorze był nawet taki bufet i pielgrzymi wybierali sobie sami przekąski. Obok stał mnich i się przyglądał co jedzą.

a potem określał: "ty należysz do tej kategorii, a ty do tamtej". Po gustach smakowych ustalał poziom świadomości i kierował poszczególnych ludzi gdzie mają iść.

  Można to też określić patrząc na pieniądze czyli na wypłaty. Człowiek w gunie ignorancji jest zawsze niezadowolony, zawsze twierdzi, że ktoś go oszukał, że ten obok nic nie robił i dostał więcej.

 W gunie pasji on już rozumie, że sprawiedliwość istnieje i czy mu tam nie dopłacili czy nadpłacili to on w milczeniu wkłada do kieszeni i odchodzi. On jest zadowolony - on wie, że jeśli nie przyjdzie zapłata z tej strony to przyjdzie z innej. Jeśli coś stracił to bez znaczenia, bo rozumie, że w jakiś sposób by mu to i tak zabrali.

  A w gunie dobroci on w ogóle przestaje liczyć pieniądze, włożył do kieszeni i kontynuuje pracę - czyli, że on pracuje dla samej pracy.

   No i tu dochodzimy do tej długo oczekiwanej Nirguny.

Wejdź proszę - kiedy zacząłem mówić o Nirgunie to zaraz przyszedł nowy człowiek.

Ogólnie do nirguny człowiek trafia  - na przykład kiedy zwalniasz się z jednej pracy i idziesz do innego zakładu to trzeba podpisać taki protokół zdawczo odbiorczy - na przykład o tym, że nie jesteś nic tam winien w kasie itp. że nie masz żadnych żądań. 

 Czyli rozliczyliśmy się z guną ignorancji - mamy zdrowe ciało i zdrowego ducha, pojawiły się u mnie jakieś cele i plany, pojawiło się dużo przyjaciół, mam ich cały komplet i co ja z nimi czynię?

   W inny sposób można to opisać następująco - to będzie szybszy sposób:

- najpierw jest Dharma czyli nawiązanie relacji, z tymi mi po drodze a z tamtymi nie. Trzeba konkretnie określić kto należy do grona  swoich a kto jest obcy.

-  drugi stopień to Artha czyli sprawy ekonomiczne. Jem i piję za swoje.  

 - trzeci poziom to Kama: oczyszczam swoją świadomość poprzez spełnienie swoich osobistych pragnień  ponieważ to są największe życiowe obciążenia, które przeszkadzają w dalszym życiowym rozwoju. Tak więc gdy mam pozamykane sprawy ekonomiczne, mam przyjaciół oraz gdy spełnię te swoje pragnienia to pojawia się taki bonus, że ja już nic więcej nie pragnę.

 Wtedy przychodzą do mnie pragnienia mistyczne - wtedy przychodzą prawdziwe marzenia. Dawniej marzyłem aby przeżyć, aby choć trochę polepszyć swój byt - 

- a teraz odkrywam swoje przeznaczenie, teraz wstaję z kolan wyprostowany i następuje moksza czyli uwolnienie. Wszelkim moim działaniom towarzyszy teraz mistycyzm czyli, że nie muszę już ani jeść, ani spać.  Wszystkie guny wycofują się, zaczynają mi towarzyszyć takie drobne cuda. Staję się kimś takim niezastąpionym.

     W każdym razie staję się na Ziemi człowiekiem numer jeden - nikt nie jest w stanie zajmować się tym co ja czynię, bo ja się tym bardzo długo zajmowałem.

Powiada się, że aby przejść tę drogę do Nirguny to trzeba się danym działaniem zajmować 10 000 godzin. Nawet normalni socjolodzy przyglądali się kto ze zwykłych ludzi stał się kimś wybitnym - jacyś wielcy artyści jak na przykład zespół The Beatles - oni zajmowali się jednym i tym samym przez 10 tysięcy godzin.

Policzono to wszystko i trzeba tak długo nad tym pracować. Lecz jeśli to nie jest moje, jeśli to nie jest od Boga, jeśli on nie towarzyszy temu to każdemu innemu działaniu będą towarzyszyły stadia pożądania, spełnienia, nasycenia a na koniec obrzydzenia - potem potrzebuję nowego projektu.

  A w tym swoim działaniu mogę się kopać głęboko i długo - to jest oznaka tego, że to należy do mojego przeznaczenia. 10 tysięcy godzin a po tych 10 tysiącach godzin następuje Nirguna. Ona pojawia się w bardzo wąskim spektrum mojego życia. Przez te kilka godzin jestem po prostu mistykiem a wszystko pozostałe to rutyna.

 No i ta nirguna uważana jest za działalność duchową, przeznaczenie przynależy do działania duchowego - nie należy tego mylić z materialnymi działaniami. ja będę wykonywał właśnie to.

 I kiedy człowiek rozumie, że płynie przez niego ta duchowa energia... chociaż tak w ogóle pojęcie energia jest czysto materialne. Niektórzy ludzie mówią "duchowa energia, dobra energia, zła energia" - tak mówią materialiści, bo tam nie ma żadnej energii, tam wszystko jest jednym.

  U Boga nie ma energii - takie jest moje stwierdzenie. W tej wspomnianej ósmej mantrze Shri Upaniszad napisana jest ciekawa rzecz: "Bóg spełnia życzenia wszystkich żywych istot" czyli na przykład moje życzenie i jeśli wszyscy moi przyjaciele życzą mi jak najlepiej to tak jakby mi dawali pieniądze - wtedy moje życzenie będzie spełnione bardzo szybko. 

 Lecz jeśli jestem okrążony wrogami, którzy mi źle życzą, albo w ogóle nie mam przyjaciół to wtedy moje życzenie się nie spełni.

 No i moje życzenie spełnia się w zaledwie kilku procentach - to jest to co jest moim osiągnięciem

a wszystko pozostałe przypada na tę liczbę ludzi, którzy mi dobrze życzą, bo Bóg spełnia życzenia wszelkich żywych istot - w tym również tych, którzy mnie otaczają. I kiedy tych przyjaciół jest wielu to moje życzenia będą podobne do mistyki. Tu często używa się różnych ciekawych słów - na przykład synergia.

 I tam żadna energia nie istnieje bo w tejże ósmej mantrze napisano: "on jest wielkim filozofem.." i wiele podobnych określeń - w tym takie: "nie posiadający żył". Zastanawiałem się dlaczego tak właśnie napisano, dlaczego na przykład nie napisano: "nie posiadający wątroby"? Tam jest wyraźnie "nie posiadający żył". 

 Potem ludzie znaleźli wyjaśnienia, mówi się na przykład o energii "chi" lub "cy", która jest we krwi i płynie naszymi żyłami. Ludzie często to mylą i nie rozróżniają energii "cy" od "czi" albo od krwi - często uważa się, że ta energia chi i krew to jedno i to samo. Krew uznawana jest za coś wyjątkowego. Świadkowie Jehowy nie przypadkiem twierdzą, że nie należy przetaczać krwi.

 Oni są w ogóle przeciwni wszelkim przeszczepom, a krew to już w ogóle czymś czego nie wolno i lepiej jest umrzeć. To już jest inna energia i to już nie będziesz ty.

   Tak więc Bóg nie ma tych żył - on nie potrzebuje żadnej energii. On po prostu wyraził wolę i wystarczy.

 Energia w naszym rozumieniu to już natychmiast materializm. No a kiedy ja wykonuję wszystko bez tej energii - kiedy wszystko się u mnie dzieje czysto mistycznie jak w tych grach komputerowych to jest właśnie nirguna. I jeśli ja się tym posługuję tak jak użytkownik siedzący przed monitorem komputera to nie poniosę z tego powodu żadnych konsekwencji.

   Będąc w takim stanie nie mogę już nikomu uczynić krzywdy.

  Jestem w całkowitym kontakcie z nieograniczonym źródłem. Nie jestem niczym ograniczony - a przede wszystkim nie jestem ograniczony prawami tego świata, nie ma na mnie wpływu ani grawitacja, ani temperatura czy jakieś wibracje. Nic mnie nie ogranicza - żadne warunki środowiska. Mogę wypić truciznę i nic mi się nie stanie, mogą mnie kąsać żmije itp. Wedy powiadają: "wierzącemu towarzyszą cuda". To jest właśnie nirguna.

 Trzecia mantra ze Shri Upaniszad głosi: "człowiek, który nie osiąga tego stanu uważany jest za Atma-ha. A Atma-ha oznacza "zabójca duszy". To jest samobójca - a dlaczego?

 Duszy się zabić nie da, a dlaczego samobójca? Ponieważ bardzo rzadko zwierzęta trafiają do ludzkiej formy życia i jeśli ono tego nie wykorzysta to znów na wiele wcieleń trafia do królestwa zwierząt i taki los je czeka.

 Mało tego, tam jest także opisany taki horror, że ci Atmaha czyli ludzie, którzy nie wykorzystali ludzkiego wcielenia i żyli jak zwierzęta niekoniecznie trafią do królestwa zwierząt. Oni będą umieszczeni w piekielnych światach gdzie czeka ich ciężka praca za którą praktycznie nie będą otrzymywali zapłaty - czyli czeka ich niewolnictwo.

   No i to co się teraz dzieje - a teraz przechodzimy na nowy poziom. Każdy nowy poziom człowieczeństwa powiązany jest z ekonomią (z gospodarką) czyli Artha.

  Artha związana jest z nauką. Takim przykładem może być zmiana feudalizmu w kapitalizm albo na przykład wojna trzydziestoletnia - pamiętacie jak nas uczono na lekcjach historii. Wojny są zawsze wywoływane sztucznie - żadna z wojen nie miała realnej przyczyny. One są organizowane ponieważ trzeba kogoś zwyciężyć albo kogoś okiełznać.

 No i jak zwyciężył kapitalizm to w czasie wojny wprowadzono nowe dekrety i tym podobne rzeczy. A wtedy wojny się zakończyły bo te elitarne klasy panujące były z tego zadowolone. Potem znów minął długi czas i zorganizowano tę wielką socjalistyczną rewolucję październikową. To nie było tylko dla Rosji - to było dla całego świata...

bo ludziom pokazano, że mogą istnieć relacje komunistyczne czyli równość i jakaś tam wolność. Oczywiście w większości tego nie przestrzegano, ale chociaż deklarowano to zgodnie z prawem, bo w kapitalizmie takich deklaracji nie było.

 Czym jest feudalizm? Feudał to właściciel ziemi, od niego zależy ile uprawiasz. Potem ziemia została im zabrana. A w kapitalizmie własnością jest praca - my sprzedajemy swoją pracę, okazuje się, że w kapitalizmie nasza praca nie należy do nas. A potem nastał socjalizm.

  A przejściową fazą pomiędzy kapitalizmem a socjalizmem był ten słynny kryzys lat 20 -stych. Wtedy od razu zginęło 30 milionów ludzi. To była faza przejściowa i zmarło wielu ludzi, ale to był kryzys.

 To co ja wam teraz przekazuję to wiedza duchowa abyście rozumieli gdzie się teraz znajdujemy i jakie zadania są przed nami oraz w którą stronę warto iść.  

 Wam się wydaje, że nie znając polityki możecie być szczęśliwi i rozwijać się duchowo? To się nie uda. Czy wiecie jak tłumaczy się z języka greckiego słowo idiota? To jest człowiek, który nie rozumie polityki. On jest ogólnie zuch - to uduchowiony człowiek, rozmawia z Bogiem na ty, modli się itp. 

   Jaki sens ma znajomość swojego przeznaczenia kiedy nie wiesz gdzie tę wiedzę zastosować? A co jeśli nieświadomie będziesz służył wrogom? On wszystko przygotuje a winien będziesz ty, bo ty będziesz napędzał te działania.

Tak w ogóle jeśli chodzi o to co się teraz dzieje to - o ile dawniej następowały takie zmiany strukturalne i trwała walka o to kto będzie ważniejszy w tym kapitalizmie czy też socjalizmie, kto jest komunistą, białogwardzistą a kto bohaterem związku radzieckiego i podobne rzeczy...

to obecnie mają miejsce zmiany strukturalne. To jest nieodwracalne - nic już nie będzie takie jak dawniej. Będzie lepiej, ale do tego co było kiedyś nie ma już powrotu.

Będzie bardzo dużo ofiar. A kto będzie ofiarą? Staną się nimi ci, którzy nie dążą do tej nirguny pomimo tego, że stanowią ludzką życia. Zwierzęta specjalnie nie ucierpią - od nich nie można wiele wymagać. Dotknie to w pewnym stopniu zwierząt domowych a pozostałych nie.

 Dlatego też nirguna jest obowiązkowa i we wszystkich świętych pismach to słowo ma nieco inne znaczenie. Na przykład: "stańcie się tak doskonali jak wasz niebiański ojciec". Każda z religii tutaj protestuje: "ależ nie! Przecież nie jesteś w stanie osiągnąć nawet poziomu swojego nauczyciela czy jakiegoś tam księdza!"

 A w Biblii jest napisane: "bądźcie co najmniej tak doskonali jak wasz ojciec Niebiański". Dlaczego mój syn ma być gorszy ode mnie? On powinien być lepszy - na tym polega postęp. To co czynił Jezus jest namiastką tego co czynili po nim apostołowie - apostołowie byli lepsi.  Kiedy cień apostoła Pawła padał na chorego to on doznawał uzdrowienia, a Jezus nie miał takiej mocy. 

 Kolejne pokolenia powinny być coraz doskonalsze czyli, że zadania egzaminacyjne są coraz trudniejsze, ale jak to się mówi: "Bóg nie daje prób większych niż mógłbyś wytrzymać". Ale bez Boga nie dalibyśmy rady ich znieść, dlatego trzeba z nim mieć kontakt.

No cóż - to tyle na dziś o nirgunie.

udźwiękowiona wersja polska: https://www.youtube.com/watch?v=1BFo6wdA1j8