Blog ma ambicje upowszechnienia szeroko pojętej sfery
obyczajowości Słowiańskiej a więc zdrowych podstaw
życia rodzinnego a co za tym idzie zdrowia
całego naszego społeczeństwa w nadchodzącej już
nowej kosmicznej erze Wilka (Welesa).
Bajkowe królestwo to nazwa kanału - właśnie z radościa znalazłem 2 filmy (proszę sprawdzić , może jest ich więcej) ,których to tłumaczeń nie ja jestem autorem.
A zbłądziłem jakoś na You Tube bo pewna "czytelniczka" z rozżaleniem dopisała komentarz pod tym 3 godzinnym filmem z Iwanem - wyraża żal, że tekstu nie przybywa. Na razie nie mam na to sił - życie realne mocno absorbuje a do tego zima. Może za miesiąc coś podgonię.
Pod wpisem "Początek" jedna z czytelniczek podpowiedziała film "Rikszarz" - jest dostępny w całosci na You Tube. Decyduję poświęcić mu uwagę osobnym wpisem z następujących przyczyn:
1. Film faktycznie w pewnym "paśmie" swojego przekazu zachwycający. To mi sie od razu spodobało - pokazuje człowieka szczęśliwego, zadowolonego z tego co ma. To prawda życiowa, którą mało kto z nas obecnie posiada. Wielu prezentowanych tu na blogu prelegentów wskazywało, że jest to jedna z podstawowych zasad szczęścia w życiu: cieszyć się z tego co sie aktualnie ma - widzieć tę szklankę do połowy pełną" a nie zamartwiać się nieustannie, że czegoś brak. W ten sposób programujemy następne "małe życie" czyli kolejny dzień (bo co wieczór zasypiając w pewnym stopniu umieramy przecież).
TU MAŁA DYGRESJA: dot. jakiejś wypowiedzi Córki Słońca w rozmowie na temat karmy. Napisała ona, że bezsensem jest przeżywanie w następnym życiu lekcji kiedy nie pamietało się przyczyn. Po części jest to prawda ale moim zdaniem nie zawsze tak było. Dziś jesteśmy tak oddaleni od źródła Boskości, że nie pamiętamy ale czy człowiek budząc się rano nie pamięta co uczynił dnia poprzedniego? Myślę, że wielu jednak pamięta (przynajmniej kilka dni) a więc okoliczności w jakich budzą się rankiem są konsekwencją ich postępowania z wcześniejszych "żywotów" w poprzednich dniach. To dziś (jeszcze ) nie budzi większego zdziwienia natomiast prawo karmy najwyraźniej już tak. Choć jest już współcześnie sporo takich "ludzi" (przypomniał mi sie wykład Marka Passio i wspomniane przez niego pokolenie "Millenials-ów), którzy już ledwie kojarzą co czynili poprzedniego dnia - a tym samym nie są w stanie zauważyć, że sami są sprawcami sytuacji w jakiej się budzą następnego ranka.
Może przerwę na tym ten "odskok" od dzisiejszego tematu traktując go jako notatkę do rozmyślań w przyszłości.
Film "Rikszarz" pokazuje ludzi mających pierwotną - intuicyjną więź z Boskością. Pierwotną bo jest to szczęście dzieci, które jeszcze nie wykonały "podróży w dorosłość" a więc z pod naturalnej opieki Boga i bycia jego dzieckiem nie stały się "współpartnerem" dla Boga -jego pomocnikiem. Ideałem jest oczywiście to samo odczucie ale już uświadomione - po to żyjemy by ten stan osiągnąć ( "Niewinność" karta z tarota Osho ). A może się mylę? Może Amal jest duszą, która ma juz za sobą doswiadczenie bogactwa i dziś ta jego misja i moc stąd się bierze?
Dopisała nam się tam Karolina podsuwając do przeczytania ciekawą notatkę stewardessy - a w tejże informację (nie wiedziałem o tym), że ludzie ze slumsów często sprzedają swoje nowe mieszkania jakie dostają od państwa i wracają do slumsów - do tej wspólnoty. Nie chcą się separować od tego organizmu społecznego - to zjawisko jest fascynujace na swój sposób bo pokazuje to co my utraciliśmy ruszając "na podbój świata" - w drogę "odseparowania" i indywidualizmu. Na pewno obejrzę przynajmniej fragmenty filmu "Rikszarz" raz jeszcze - nie pamiętam dokładnie tej notatki jaką gderliwy -rozczarowany życiem milioner zostawił rikszarzowi. Oj- przemyśleń ma sporo! Jeśli Was temat zaciekawi to rozwinę je w komentarzach.
2. Po pierwotnym zachwycie stwierdziłem, że film jest też rodzajem indoktrynacji i pułapki. Producent jest Kanadyjski- Kanada ma dziś te same problemy co na przykład Niemcy a więc ogłupienie poprawnością polityczną, wylęgarnia multi- kulti i ten agresywny feminizm (używam terminologii Marka Passio- on feminizmy dzieli na dwa nurty. Nie znających przekierowuję do wykładu "Nieświęta kobiecość"). No i kanadyjski producent zapłacił za produkcję pięknej .........bajki dla niewolników. Jest tam zasygnalizowana już powyżej i bezsprzecznie pełna dobrych przesłań strona filmu mówiąca o miłości, o poddaniu sie Losowi/Opatrzności/Bogu (każdy wstawi co mu w duszy gra) ale jednocześnie (kłania sie końcówka filmu) ta produkcja filmowa przestrzega maluczkich: "popatrzcie jak macie dobrze będąc ubogimi. Ci okropni bogacze są tacy nieszczęśliwi. Chyba nie chcecie takiego losu? Pracujcie dalej w korporacjach i nie narzekajcie na swój los a szczęście będzie waszym udziałem. Nie żądajcie więcej". To jest ten słynny psychologiczny "fałszywy wybór" - sprytne kłamstwo serwowane nam przez naszego ciemiężyciela od dawna (patrz choćby doktryny KK). O trzeciej drodze czyli o tym, że można być zamożnym i szczęśliwym film już nie wspomina - to najwyraźniej zdaniem producentów nie jest możliwe (no ale są to pewnie te kompromisy jakie musieli poczynić aby w ogóle uzyskać fundusze na film. Dobrze jednak zdawać sobie sprawę z tych "zdrobnych haczyków" aby nie wpaść w sidła).
Za miejsce akcji wybrano Indie - kraj dla świata zachodu egzotyczny, niepojęty zachodnim światopoglądem i pełen kontrastów. Indie to także kraj wynaturzonych (bo nieprzekraczalnych) podziałów kastowych - "urodziłeś się biedny? Taki już będziesz do śmierci". Sprytną manipulacją producentów filmu jest umieszczenie zmarłego milionera jako narratora (pojawia się jego głos pod koniec jako klamra dla filmu/ morał/ ostateczny wniosek/ "prawda" indoktrynacyja i swoiste "słowo na niedzielę" dla maluczkich). Było to coś w rodzaju: 'może i dobrze, że Amal (tytułowy "Rikszarz") nie otrzymał ostatecznie majątku - NO BO CO ON BY Z NIM UCZYNIŁ SKORO NIE CHCIAŁ PRZYJĄĆ 3 RUPII NAPIWKU?" No kolejna bzdura! Coś tam by uczynił- może przekazałby na sierociniec? Najprawdopodobniej na szpital (choć przedstawiane tam patologie też się proszą o osobne omówienie- siostry nie zajmują sie chorym gdy nie dostaną "w łapę") Kto wie co by Amal uczynił? Z przedstawionej tam szlachetnej postaci jestem pewien, że ogłupienie mu nie grozi. Z jakiej racji zarządzanie dobrami materialnymi przez zepsutych zwyrodnialców gotowych zamordować dla mamony ma być lepsze?
Film natomiast ostatecznie gładzi biedaków po główce "tłumaczac im" jacy są szczęśliwi, że nie muszą nosić na sobie tego "okrutnego brzemienia" bogactwa materialnego. Bogactwo i dostatek pozostają w rękach "cierpiących" utracjuszy i ludzi zepsutych - tak jak dotąd. Oni "ciężko pracują" chroniąc biedaków przed tym "nieszczęściem" posiadania czegoś więcej niż posiadają obecnie.
Pod tym względem czepić się mogę do kilku wątków mówiących o samych działaniach "jedynie dobrej" pani notariusz (chyba taką miała funkcię?). Przez miesiąc nie mogła znaleźć adresata (polecając tę misje człowiekowi, któremu mogło zależeć na tym aby adresata nie znalazł) a jak już go znalazła to nie za bardzo przyłożyła się do wyjaśnienia sprawy - jej też było wygodniej aby wszystko zostało po staremu a ona miała z głowy i mogła zagłuszyć swoje sumienie, że "spełniła obowiązek". Tu też zresztą kolejna patologia bo "baba rządzi" w swoim domu i nie tylko ("gdzie baba rzadzi tam diabeł błądzi";) ) a z mężem ma taki kontakt, że nawet nie wie kto odwozi jej własne dzieci do szkoły. No ale pewne "nieścisłości scenariusza" też musiały zaistnieć jako pretekst dla fimu i akcji więc częściowo wybaczam -pewnie to jak zwykle jakiś kompromis dotyczacy budżetu przeznaczonego na film -stąd te uproszczenia.
Oj- pozdradzałem już wiele wątków filmu ale najważniejsze sceny i uśmiech samego bohatera i tak wart zobaczenia. Są jeszcze wątki relacji bohatera z matką czy też jedną z klientek (przyszłą żona jak to potem wynika). Kobiety najpierw są gderliwe i takie "samodzielne" a potem .....reżyser chciał chyba przekazać, że to pod wpływem dobroci Amala zmieniają się na plus (z doświadczenia swojej rodziny jednak wiem, że to tak nie działa. Mój ojciec był taki jak ten Amal - mama powoli i tylko w części docenia to dopiero długo po jego śmierci). O ile w wypadku kandydatki na żonę coś takiego mogło by być możliwe - o tyle ukazywanie takiej postaci matki budzi moją nieufność. No....ale "kobiety zmienne są" :) więc najprawdopodobniej to pulsowanie żeńskiej natury- ciekaw jestem odbioru tych spraw przez czytelniczki bloga.
Podobało mi się jak w drugiej części filmu mama wszystko polecała Bogu- nawet nowa riksza po naprawie uruchomiła się jak mama przypięła obrazek z bogosławieństwem Ganeshy (ja sam znam ze swojej praktyki tego typu sytuacje i mnie to już nie dziwi -opowieści starczyłoby na małą książkę). To jest postawa trudna dziś do wyobrażenia dla kobiet zachodu- kobiet oderwanych od natury - od Boga. Karolina pisze w jednym ze swoich jesiennych wpisów o tym powracającym lęku To chyba tu było (czytałem wczoraj 2 wpisy na jej blogu- jeśli nie tu to w poprzednim). Jako mężczyzna ja osobiście tęsknię za tą mocą jaką miała moja prababcia mająca głęboką (wynikającą z praktyki trudnego życia ) wiarę w Boską Opatrzność. Taka MOC kobiety daje moc mężczyźnie. Dziś widzę doskonale (a mając swoje doświadczenie tego typu- od razu rozpoznaję to w otoczeniu) , że związki gdy mężczyzna musi nieustannie zapewniać o czymś kobietę- udowadniać coś ("jeśli nie chcesz mojej zguby- krokodyla daj mi luby"), -takie związki tkwią tak naprawdę nieustanie w miejscu. Taka para całe życie spędza na iluzjach - jak już nawet się gdzieś posuną o krok to "babskie lęki" znów zniszczą wszelkie męskie wysiłki i cofaja sie oboje do punktu wyjścia (a w zasadzie jeszcze niżej bo on utracił pewien "kapitał inwestycyjny"). Po kilku takich "akcjach" rodzą się nowe podświadome lęki , mechanizmy obronne- piramida bezsensu. Mężczyzna ostatecznie umiera przedwcześnie wyczerpany tym "babskim miotaniem się" -czegokolwiek by dla niej nie dokonał- ona nadal pozostaje nieszczęśliwa. Ona nie jest wizjonerką - ona działa wyłącznie z poziomu zachcianek/ trendów mody/ reklam i wszelakiego typu indoktrynacji. Poszukiwanie szczęścia wyłącznie w świecie materii zawsze kończy sie rozczarowaniem, zniszczeniem a ostatecznie w desperackim akcie zagłuszenia poczucia winy "zbawienie" sprzedaje "ojciec Grzybek" wysysając ostatnie krople krwi.
Oj - kolejna dygresja. Duch chciałby przekazać ale na dziś dzień moje możliwości wyrażania się poprzez ciało sa mocno ograniczone.
Wybaczcie powyższy chaos- zdarzają się takie wpisy tutaj, swego rodzaj "myśli nieuczesane". Może pomożecie je "rozczesać" na co jak zwykle liczę.
Wasz szczerze oddany "woźny" tej wirtualnej kawiarenki.
Powodów tego wpisu jest kilka i jak mi się wydaje zaplatają sie one ze sobą:
1. Pod niedawnym wpisem "nie oceniaj" rozmawialiśmy sobie o karmie i nie tylko. Jeden z ostatnich wpisów w długiej i inspirujacej (jak widać nie tylko dla mnie) rozmowie:
Dzisiaj podczas spaceru zastanawiałem się nad przytoczonymi w dyskusji słowami Jędrzeja: .......................................................
Mężczyznom
grozi utknięcie w rozmyślaniach, zamknięcie na poziomie intelektu,
pogrążenie się w przerośniętych systemach filozoficznych, które w końcu
mogą przyćmić sedno duchowej prawdy.
Z kolei żeńczynie mają
wprawdzie 'krótszą' drogę do mądrości, ale nie budują na jej podstawie
światopoglądu - to mądrość doraźna, do wykorzystania tu i teraz.
2. "Trzyma" mnie nadal wrażenie po obejrzeniu filmu "Początek" (film z roku 2014). Można obejrzeć na przykład tutaj: Początek (2014) Lektor PL 720p
Dziś ponownie oglądałem pół filmu- powtarzam sobie dialogi, zachwycam się grą aktorów i wyłapuję sobie różne niuanse - a wydaje mi się, że jest co. Na przykład bohater w pewnej chwili widzi wokół jedenastki - a więc mamy podpowiedź odnośnie zjawiska "synchronii" (Ian van Helsing w swojej książce tak to nazywał- wspominałem nieraz jak to działa). Jedną z bohaterek jest Kobieta mająca "wgląd" - szósty zmysł czyli to co w zbliżającej się rzeczywistości będzie normą. Główny bohater -naukowiec -mimo, że sam uznaje wyłącznie teorię 'wielkiego wybuchu" jest zafascynowany Zofią - jednocześnie w pewnym momencie nie wytrzymuje wysokości wibracji, w windzie mówi jej, że jest jak dziecko, że jest nieodpowiedzialna ( wspaniała gra aktorki! jest w tej roli przeurocza!!).
Ktoś mądry powiedział kiedyś, że najgorsze w naszym życiu jest to, że wszystkie życzenia się spełniają (choć nie zawsze to zauważamy). Tak i tu - myśl wysłana, wszechświat zabiera mu ukochaną - z czego on później powoli zdaje sobie sprawę wspominając po kilku latach wydarzenia w windzie. Wspomina je podczas rozmowy z Karen - swoją asystentką i późniejszą żoną. Będe chyba jeszcze nie raz coś opisywał co sobie w tym filmie wynalazłem. Karen znów powiada w pewnym momencie: "u mnie gen zazdrości jest w recesji". Też mądra Kobieta- bierze zdarzenia życia takimi jakie są i nic nie kombinuje.
Dlaczego mi się to wszystko zaplata z rozmową?
Bo @Tonquetonic ładnie napisał:
Z kolei żeńczynie mają
wprawdzie 'krótszą' drogę do mądrości, ale nie budują na jej podstawie
światopoglądu - to mądrość doraźna, do wykorzystania tu i teraz.
Taka jest właśnie bohaterka filmu ( Sophie) - on ją pyta: "Dlaczego poszłaś ze mną do łóżka? A ona odpowiada: 'z głupoty. Bo wiem, że znamy się z przeszłych wcieleń". No rozczulają mnie te sceny! Trzeba przy tym wszystkim ujrzeć tę grę aktorki, jest to ta fascynujaca "głupota" o której wiele razy pisałem. Rozmawialiśmy już w komentarzach z Anią na temat filmu- Ania słusznie orzekła, że główny wątek wiele razy ewoluuje.
Moim zdaniem jest to opowieść wysokich lotów - no i mamy tu mężczyznę "mózgowca" konstruującego misternie swoją wizję świata (to też fragment mojej wymiany zdań z @Tonquetonic) , pan doktorant z opowieści filmowej buduje sobie ukłdankę z punktu widzenia materii - swoją filozofię.
No tacy poniekąd jesteśmy "ograniczeni" ale dzięki temu jesteśmy w stanie operować strategicznie (dalekosiężne plany) w czasie i przestrzeni bo nie giniemy w niuansach - coś za coś. Kobiecą mądrością jest taktyka czyli znajdowanie bezpośrednich rozwiązań w danej chwili za pomocą szóstego zmysłu. To też ładnie namalowane jest w filmie gdy nasz bohater rozmawia ze swą nową asystentką Karen - a ta mu daje do poszukiwań nowe spojrzenie na problem jakim sie zajmują.
Połączenie obu cech - we wzajemnym poszanowaniu dla swoich predyspozycji - ograniczeń ale i możliwości zarazem, ( tylko, że każde z nas w innym zakresie ) jest tym właśnie o czym staram sie opowiedzieć prowadząc ten blog i dobierając różnorakie publikacje. To jest ten cudny taniec zycia - pociągająca jest różnorodność jak mawia Lewszunow, Kobiety (żeńczynie) niech będą fascynująco kobiece (mistrzyniami żeńskich energii) a mężczyźni męscy.
p.s. film - jak wynalazła Ania- trzeba oglądać do ostatniej sekundy bo już po napisach końcowych jest jeszcze ciekawy epizod.
Jak to zwykle u nas się zdarza wyższe siły od razu zsyłają kolejną podpowiedź i rozwinięcie poruszanych tam przez kilka osób zagadnień.
Mam radość zaprezentować kolejne tłumaczenie wykładu z kanału Lory Szeremietiew. Dla mnie osobiście -mimo, że temat niby od lat znany- znów jakiś klocek puzzle do osobistej układanki i powód do głębokiej zadumy. Tym bardziej, że właśnie teraz- w tej chwili obserwuję wokół rozmaite "oczyszczające choroby".
Komu mało tej inspiracji na temat praw karmy niech koniecznie obejrzy film jaki udało mi sie ostatnio wynaleźć. Przesłanie tego obrazu -jak już pisałem w komentarzach - może na początku zszokować bo z pozoru wyłamuje się konwencjom i zasadom tu głoszonym jednak postaci Kobiet z tego filmu są na swój sposób fascynujące. Kobiety nowej epoki. Początek(2014)
Tu link gdzie można film zobaczyć on line: http://www.cda.pl/video/54568016
p.s. Ania niedawno polecała film "Cuda z Nieba" (2016). Opowieść na faktach - -własnie obejrzałem i wydaje mi się, że warto tu dołaczyć bo koresponduje z opowieścią pani Szremietiew na temat dziecięcych chorób.
Stali czytelnicy byc może pamiętają mój wpis pod tytułem "nie oceniaj". Zdarzyło się to po dokładnie takiej wypowiedzi jakiejś osoby. Opinia jaką wyraziłem była niemal tożsama z tym co pisze Driada na swoim blogu. Driada dopisała się dziś pod jednym z artykułów- zajrzałem. Jako pierwszy przeczytałem wpis o duchowych wojownikach cz.2 (nie pomnę dokładnego tytułu) - bardzo mi się spodobał. W tej chwili przeskoczyłem na kolejny: http://sciezkadriady.19a.pl/artykuly-driada/porzuc-swoje-ego-i-nie-oceniaj-paranoja-nowy-trend-czy-pozyteczny-zabieg-w-duchowosci/#comment-49
Uważam, że warto zajrzeć.
Otwieram tegoroczny ranking filmowy. Za oknem cudowna - skrząca się zima, malarskie krajobrazy nocne - a i dzień była wspaniała energia.
Ponieważ zakończyłem obróbkę tekstu do 2 godzinnego spotkania ze zlotu - "Iwan i Katerina czytają bajkę królewna żabka" to stwierdziłem, że mogę poświęcić chwilę na jakiś dobry film.
Z wielką satysfakcją obejrzałem dziś Ghost Dog: Droga samuraja (1999). Fabuła może być zsakakująca ale gdy wznieść się ponad to to mamy wspaniałą opowieść o zasadach, kilka tajemnic życia przemyka się w tych cytatach jakie ukazują się w filmie. Mężczyźni koniecznie powinni to zobaczyć. EDYCJA: Właśnie znalazłem, że wspaniała ekranizacja Mistrza i Małgorzaty z 2005 roku ma już polskiego lektora. Widzowie filmów Siergieja Striżaka odnajdą tam fragmenty użyte w filmie "GRY BOGÓW". Polecam gorąco! Genialna gra aktorska - to jest kino. To jest serial telewizyjny - wieloodcinkowa uczta, Tu na zachętę wlepiam tak:
Wykład Marka Passio o takim właśnie tytule podpowiedziała jedna z anonimowych czytelniczek już chyba tydzień temu. Oglądnąłem natychmiast 15 minut - nastały "święta", odwiedziny i nie było czasu dokończyć. Bardzo zainteresowany wysłałem linki znajomym i oni również uznali, że warto temu poświęcić czas.
Wykład nie jest łatwy - właśnie "zmęczyłem" jedną z części do 40 minuty. Pan Mark czyni długi i bardzo skondensowany wstęp - trzeba pilnie śledzić każde zdanie aby później zrozumieć konstrukcję jego wywodów.
Są jakieś niuanse z którymi bym polemizował - na przykład opowieść o jedynych twórcach ludzkości Annunaki (nie znających mojego zdania odsyłam do wpisu na blogu "Dzieci Boga i dzieci Pana" ) ale ogólnie wygląda na to, że pan Mark doskonale przygotował się do tej przemowy i stworzył kondensat swoich obserwacji i przemyśleń. Bardzo celne spostrzeżenia - bardzo wiele pokrywa się z moimi wnioskami i obserwacjami praktyki- lepiej bym tego nie ujął.
Zrobił nam się ruch od 01 stycznia - zagotowało się w komentarzach pod bajką opowiadaną przez Iwana i Katerinę. Jako, że przeglądanie tamtejszych rozmów staje się już utrudnione to proponuję przejście na nową tutaj. Tym bardziej, że kilka tamtejszych wpisów mocno rezonuje z tematami poruszanymi przez pana Marka:
...............................(.............)................................................ 3. Już wspomniana
wcześniej sytuacja, gdy w talk-show Sharon Osborune opowiada o tym jak
kobieta wykastrowała męża za to, że hciał się z nią rozwieść.
Pochwaliła ją za to a kobiety na sali aż piszczały z radości. Mogę
tak wymieniać, ale jak ktoś jest zainteresowany to sam znajdzie na necie
jeśli zna angielski. A teraz wyobraźcie sobie powyższe sytuacje ale
zamieńcie miejscami płcie. Jakby społeczeństwo zareagowało? Zaraz
podniosłaby się wrzawa na skale światową. Mimo to feministki uważają, że
żyjemy w patriarchacie, mężczyzna jest katem dla kobiety, źródłem wojen
na świecie. Kobiety(wszystkie jakie spotkałem!) hańbią twoją męskość
jeśli nie działasz zgodnie z ich oczekiwaniem. Pamiętam jak na jednym z
zamieszczonych przez ciebie filmów jakiś wiedun mówił, że gdyby
mężczyźni traktowali kobiety, tak jak one traktują mężczyzn na planie
energetycznym, to wszystkie chodziłyby z podbitymi oczyma.
@Temteremte - spodoba ci się wykład Marka Passio - wstęp jest dość ciężki. Myślę, że ludzie zorientowani mogą śmiało włączyć od razu około 55 minuty.
Cieszy, że tłumaczeniem zajęła sie kobieta. Napisy pieknie oprawione.
Stali słuchacze choćby Iwana i wibrujący na częstotliwościach w jakich staram sie utrzymywać ten skrawek internetowej przestrzeni sie nie przelękną tego wykładu ale te informacje z pewnością coś dopełnią.
Jak to podsumowała Ania recenzująca mi ten film: jest to dobry materiał pomocniczy do rozmów z nieobudzonymi (lub budzącymi się) ludźmi. Zahartowani poszukiwacze nie znajdą tu wiele nowego ale sądzę, że warto wiedzieć o istnieniu tego materiału i jak najbardziej rozpowszechniać: