sobota, 22 czerwca 2019

Dyktat-u-RA 2


Inspirujące rozmowy mają swój ciąg dalszy. Bezpośrednio pod filmem rozmawiałem z kolejnym widzem płci żeńskiej o nicku „Łasica-Łasiczka”
(dla łatwości zapisu pozwolę sobie dalej w tekście pisać „ŁŁ”). Każde takie spotkanie uczy i poszerza moje widzenie świata dlatego jeszcze raz kłaniam się nisko dziękując za poświęcony czas oraz za BARDZO ciekawą rozmowę. Odpowiadanie było dla mnie RA-dością i skopiowałem część wpisów ŁŁ na blog bo są bardzo ciekawe.
     Zakończyliśmy już rozmowę na youtube, czytam sobie te wypowiedz raz jeszcze i piszę niniejszy tekst gdyż uważam, że tak zostawić tego nie mogę. Obawiam się, że dotrą tu do tych zapisów pod filmem następni widzowie ( a chodzi mi tu szczególnie o emocjonalną piękniejszą część ludzkości - Iwan zwraca się do mężczyzn a słuchać w sieci może każdy) i natrafiwszy na taką wypowiedź umocnią się w przekonaniu o którym mowy nie było a które zapisała ŁŁ.
      Spotkanie listowne z ŁŁ było diametralnie inne niż rozmowa z rozemocjonowaną „Czeremchą Zjadliwą”, która krzycząc w panice „wybiegła z sali” - takich rozmówczyń jak ŁŁ życzę sobie jak najwięcej i cieszę się, że kanał przyciąga tak dojrzałe osoby (bo pojawiło się ich kilka). Mimo wyraźnie sprecyzowanych i przemyślanych poglądów  ŁŁ nie ustrzegła się w podsumowaniu kilku nadinterpretacji i przerysowań, które moim skromnym zdaniem w ogóle nie padły z ust Iwana. Pisze ona tutaj: „Ok mamy wychowanie córki poprzez bicie plecionką... Najlepszy sposób na złamanie silnej kobiety (w efekcie zgorzkniała baba), .....”. Przyznam, że czytając to po raz pierwszy sam zawiesiłem ręce nad klawiaturą mówiąc pod nosem: „no tak, faktycznie jest przyzwolenie na takie działania więc opanuj się i nie zapędzaj bo kobita ma rację” (jest nadto mowa o "silnych kobietach"- osobny temat, który miał swoją publikację blogową). Po przemyśleniu jednak i ponownym czytaniu listów ŁŁ stwierdzam, że to kolejny nadmierny skrót myślowy i czegoś takiego tam nie ma.
  Myśl przyszła mi podczas spaceru z mamą i psem po leśnej drodze. Tu gdzie bywamy zdarza się nierzadko, że drogę nagle przebiega łania z maleństwem albo inne zwierzę a pies wiedziony zapachem lub widzący sarnę z daleka bywał nieposłuszny i za nic miał moje wykrzykiwane ostrym tonem komendy mające przywołać go do powrotu. Konsekwencją takiego jego zachowania (piszę teraz coś za co dziś można pójść do więzienia - to kolejne objawy panowania satanistycznego matriarchatu, jego karykaturalna już forma, która zniszczy samą siebie) ...konsekwencją było kiedyś, że przygotowałem sobie rózgę i pies po powrocie dostał tą rózgą w zad aby zapamiętał, że sarny też chcą żyć i mieć w swoim domu prawo przebywać i że to on był w tamtym środowisku intruzem.
      Piszę to dlatego, że zdzielenie psa rózgą nie było dla mnie żadną rozkoszą a wszędzie w tych burzliwych rozmowach pobrzmiewa gdzieś głęboko w tle zarzut jakiegoś sadyzmu czy kompleksu władzy czego nie ustrzegł się nawet Oleg Gadecki o czym za chwilę. ŁŁ zna wykłady Gadeckiego i je ceni, przypomniała nam jeden z nich oraz bardzo cenny fragment. Owszem – poznałem i takich ludzi (nawet całkiem niedawno) z niepojętymi dla mnie skłonnościami, którym znęcanie się nad słabszą i podległą sobie istotą sprawiało jakąś dziwna satysfakcję. Takie osoby są zarówno pośród zwykłych obywateli jak i za stołami urzędów (około rok temu byłem uczestnikiem pewnej rozprawy sądowej – przyglądałem się temu teatrowi z bliska). Normalny człowiek kierujący się sumieniem i prawem naturalnym a nie żadnymi wymyślonymi dla polityki (nabijania kabzy) dziwnymi i niespójnymi paragrafami nie odczuwa żadnej rozkoszy przy wymierzaniu kary, jest to wyłącznie przykra konieczność tak jak użycie chirurgicznego noża. Przecież gdybym napisał o nacinaniu człowieka nożem nie wyjaśnił wstępnie co mam na myśli to również w pierwszym momencie zawrzałyby emocje: „jak!? Człowieka nożem?! Ach! - chodzi o chirurga! , no to czemu od razu nie powiedziałeś?”. Dokładnie tak samo poruszamy się tu po emocjonalnym „polu minowym” pisząc słowo „bicie”, „użycie plecionki” i podobne. Przecież nikt nie dokonuje operacji chirurgicznej ot- tak sobie dla rozrywki (choć dziś to już nie wiadomo – ludzie się już tatuują, pozwalają sobie pod skórę wszywać jakieś „ozdoby” no ale to są postępujące oznaki satanistycznych praktyk - w każdym razie normalny, zdrowy na ciele i umyśle człowiek takich rzeczy nie czyni). Zdrowy człowiek wie do czego ma mu służyć ciało i upiększa je we właściwy sposób, może się zatem zdarzyć i zdarza się jak sądzę powszechnie (jeszcze), że człowiek podczas całego życia z nożem chirurgicznym się nie spotka bo zwyczajnie nie będzie takiej potrzeby lub konieczności. Wiemy jednak powszechnie, że zwiększamy swoje szanse na taką ewentualność (oczywiście ci, którzy zgadzają się na tego typu zabiegi. Są osoby, które trzymają się od tych "służb" jak najdalej) jeśli będziemy źle się odżywiać lub w jakiś inny sposób nie dbać o zdrowie swojego ciała. Wiedza o istnieniu chirurgii jest dziś w społeczeństwie powszechna, wszyscy z grubsza wiedzą na czym polegają takie działania i raczej nikt nie neguje ewentualnej konieczności zastosowania  i takiej ( bardzo drastycznej przecież) ingerencji w organizm ludzki. Tak samo żaden przy zdrowych zmysłach a tym bardziej MAJĄCY KONTAKT Z SUMIENIEM Słowianin nie odczuwa niezdrowych fascynacji podczas użycia ostrych metod przywracania porządku - w poprzednim wpisie wspomniałem o ogrodniku i wyrywaniu chwastów – czy budzi to jakieś Wasze emocje? Ot – rośnie sobie roślinka w sałacie - roślinka, której tam nie chcemy. Ja nawet z takimi rozmawiam mówiąc do niej, że ciebie tu nie potrzebuję. Często są to rośliny, które uważam za pożyteczne (bywa, że wyrwaną lebiodę na miejscu zjadam), rozsiał się nam też tu w ogrodzie nagietek czy wiesiołek ale staramy się z mamą trzymać porządek, po co nam tyle wiesiołka czy nagietka?
Potrzebujemy czosnek czy sałatę to wiesiołka się wyrywa i nie ma dyskusji.

    Przywołałem przykład chirurgii, dentysta przecież też zadaje ból. Szanowna rozmówczyni napisała na samym wstępie -tym razem na blogu, tutaj: "Zgadzam się w 100% odnośnie paranoi dotyczącej "przemocy", dzisiaj jest całe mnóstwo przemocy w "ładnej" formie... Będąc "miły" możesz kogoś zniszczyć, a kiedy chcesz komuś naprawdę pomóc, ale "boli", to już "hejt"... przerost formy nad treścią....." ale potem chyba się trochę zagubiła. 
  „ŁŁ” napisała: „wychowanie córki poprzez bicie plecionką” i jest to przerysowanie – obraz jaki powstał w jej wyobraźni pod wpływem emocji. Prawdopodobnie zadziałał tu ten sam mechanizm jaki widać było u rozmówcy „Aryjski Blondynek” oraz sekundujących mu dwóch pań. Ja to nazywam „przyciski emocjonalne” - rodzaj wdrukowanych błędnych skojarzeń. To tak samo jak na dźwięk słowa „swastyka” większość ludzi zanim pomyśli to odpowie „Hitler”. To są reakcje AUTOMATYCZNE – programy stworzone w nas mające w dawnych czasach swoją rolę, rodzaj atawizmu pozwalającego przetrwać. Sarna słysząc znane jej z podobnych sytuacji odgłosy zagrożenia zacznie uciekać zanim przeanalizuje co się dzieje i takie zachowanie zapewne nie raz ocali jej życie. Wszelakie ruchy społeczne starające się sterować masami używają tego samego typu manipulacji, odwołują się do instynktu przetrwania. Można by sypać przykładami z transparentów na jakichś tam pochodach feministek czy podobnych, wszystko koniec końców po to aby wbić klin między dwie płci, namnożyć lęków i obaw do siebie wzajemnie a samemu ustawić się wtedy w roli arbitra i wygodnie sobie żyć kosztem skłóconych stron („gdzie dwóch się bije tam trzecie korzysta”) - w filmie S. Striżaka „Gry Bogów” pada dobra rada: „znajdź ukrywającego się w za kulisami trzeciego- ujawnij jego istnienie a konflikt zaniknie”. 
    Dziś jednak nadszedł czas gdy powinniśmy rozbrajać te „miny” (programy) w naszej psychice, nie są one już potrzebne (chyba nigdy nie były – a może w czasach Mroku faktycznie były przydatne tak jak instynktowne reakcje saren?).  Światło Słońca podnoszącego się z roku na rok coraz wyżej ponad "horyzont dziejów" oświetla dziś coraz mocniej każdy najbardziej zacieniony zakamarek.
W znanej bajce dla dzieci małych i dużych (tak przy okazji: ja się całkiem niedawno dowiedziałem, że bajka miała swój wierny pierwowzór japoński i że Hollywood popełniło zwyczajny plagiat. Wpiszcie sobie na youtube „Kimba” a ukaże Wam się bajka animowana wyprodukowana przez skośnookich). .... w filmie „Król Lew” ojciec przestrzega małego Simbę: „tam na skraju królestwa jest strefa mroku – nigdy tam się nie zapuszczaj”. Mamy tu kolejny przykład zakreślenia granic co do których nie słyszałem głosów społecznego oburzenia, widzowie przyjęli to ze zrozumieniem, wiadomo, że istnieją obszary gdzie przebywanie grozi niebezpieczeństwem.
   No i okazuje się, że moja BARDZO zrównoważona rozmówczyni ŁŁ, mająca najwyraźniej sporo przemyśleń i doświadczenia życiowego nie ustrzegła się jednak kilku uproszczeń pisząc wspomniane „wychowanie córki poprzez bicie plecionką”.
    Ja to widzę tak: ta plecionka skórzana o jakiej mówi Iwan to taki symbol, który jak ten w/w nóż chirurgiczny nigdy nie zostanie użyta jeśli nie zaistnieje konieczność. Są obszary gdzie W TROSCE O ZYCIE I ZDROWIE! zapędzać się nie należy. Dobry ojciec (zasady pokoleń/ tradycja) jest jak chirurg informujący czym grozi takie a nie inne działanie (na przykład spożywanie alkoholu czy palenie papierosów). Wszechświat ten jest światem konsekwencji - „co zasiejesz to zbierzesz” powiada stara, mądra zasada. Możemy się buntować przeciw prawom tegoż Wszechświata ale one póki co obowiązują (na pewnym etapie rozwoju można i te przekraczać ale to temat na inny wykład, można latać w powietrzu itp. - na razie, na tym etapie trzymajmy się Ziemi).
Wspomniałem w poprzednim wpisie o istnieniu Policji, więzień itp. Ludzie powszechnie akceptują konieczność istnienia takich instytucji ORAZ PRZEMOCY jakiej one przecież używają. Czy pistolet w rękach policjanta to nie jest przemoc?
 Dziś (wracam do apelu Iwana) NIC SIĘ PRZECIEŻ NIE ZMIENIA!  Dlaczego to budzi aż taki niepokój? Mam jeszcze jedną myśl dlaczego:
    Wspomniany powyżej obraz bicia plecionką jaki powstał w wyobraźni ŁŁ (i jego negatywne pojmowanie) ma jak mniemam jeszcze jedną przyczynę oprócz "przycisków emocjonalnych". Łączą się z nim najprawdopodobniej negatywne zdarzenia jeśli nie z własnego życia to z propagandy medialnej, która nie szczędzi społeczeństwu straszaków wyszukując wszelakie patologie i nagłaśniając je w różnorakich mediach - przy tym obraz wszelakich "służb porządkowych" podawany jest w samych superlatywach aby "stado" czuło się bezpieczne, manipuluje się opinią społeczną w celu uzyskaniu mandatu zaufania dla "legalnej przemocy" (jest nawet taki film USA "Dobre zabijanie" -lubiany przeze mnie reżyser, polecam uwadze).
  No w każdym razie jak ewentualne "bicie plecionką" to włączają się wdrukowane przez system obrazy sadystów z wykrzywioną twarzą i mszczących się bez powodu na niewinnych ofiarach ale na szczęście coraz częściej do publicznej wiadomości docierają już prawdziwe wieści o realiach komisariatów czy plebanii - potrwa to dość długo ale "pole informacyjne" zostanie zmienione.
     Czy wzięcie niemowlaka za szelki gdy zbliża się do krawędzi schodów i przeniesienie go bez ceregieli w lepsze do zabawy miejsce nie jest przemocą? Dlaczego nie pozwalamy dziecku na "pełnię wolności"? Dołączam się niniejszym elaboratem do apelu Iwana wskazując punkty do przemyśleń, DO UŚWIADOMIENIA SOBIE tych odruchowych mechanizmów nazywanych przeze mnie "emocjonalnymi przyciskami". Takie automatyczne odruchy przydają się przy zmianie biegów w samochodzie albo przy graniu na instrumencie muzycznym gdzie dozwalamy z pominięciem własnego cenzora (umysłu i analizy danych czynności) na działania ciała ale warto i wtedy mieć świadomość i pozwalać na tę "łączność" trwając w roli świadomego obserwatora swoich własnych zachowań.
  Stara, wschodnia mądrość powiada, że w życiu ważne są 3 sprawy:
1. ŚWIADOMOŚĆ
2. ŚWIADOMOŚĆ 
3. ŚWIADOMOŚĆ
    
   Powtarzam, nic tak naprawdę się nie zmienia. Zmienia się jedynie to, że „broń” (środek obrony, środek utrzymywania porządku) przejmą powoli ewolucyjnie ci, którzy mieć ją powinni i mieli ją u zarania dziejów a więc Mężowie czynu (Męż-Czyźni) - przywracany jest dawny porządek.
  ŁŁ sama napisała w innym miejscu: "Do bycia liderem trzeba dorosnąć i na to zasłużyć :)". Trwają w tej chwili dziejowe egzaminy, niektórzy je przechodzą a inni nie (tracą nawet ciała).
ŁŁ w innym miejscu powołała się i przypomniała (patrzcie jak to się pięknie układa – stali czytelnicy bloga nie będą zdziwieni bo nie raz obserwowali tę zależność)....ŁŁ przypomniała o istnieniu długiego wykładu z Olegiem Gadeckim gdzie powiada on słusznie, że męską rolą jest ochrona – TAKŻE OCHRONA KOBIETY PRZED NIĄ SAMĄ. Wsłuchałem się też uważnie w słowa Olega jakie poleciła ŁŁ w tym wykładzie. Moim zdaniem od również dopuszcza krańcową sytuację "chirurgiczną" mówiąc: "Bardzo ważny jest motyw, który panem kieruje.  Czy działa pan ostro w stosunku do kobiety aby usunąć zło jakie tam...
czy też po prostu przyszło ci do głowy, że to ty tak naprawdę rządzisz."
(tu rozwija temat patologicznego upajania się władzą).

          W każdym razie w obecnym czasie powoli usuwane są w cień wszelakie instytucje pośredniczące w starej epoce, kompromitują się coraz bardziej wszelkie sądy, urzędy, Policja, instytucje religijne... wszystkie one tracą zaufanie  społeczne i nieuchronnie władza (to nie jest dobre słowo bo mówimy nie o władzy a o „własti” czyli męskiej formie „władania”. Wspomniałem już we wcześniejszy wpisie o wykładzie S. Daniłowa. Władza to wpływanie na rzeczywistość po żeńsku a więc „oddolnie”. Słowo pochodzi od korzenia „ŁAD”- zaprowadzanie ładu, Żeńczyni/Żenczyna wszędzie gdzie się pojawia zaprowadza ład)...nieuchronnie  „kierownica” przechodzić będzie z rąk pośredników (w/w instytucje pasożytniczego systemu) bezpośrednio w ręce DOJRZAŁYCH (!!!) i gotowych na jej przyjęcie sprawiedliwych „ogrodników”, Mężów Czynu. Wyznaczą ich same Kobiety (Żeńczynie) obdarzając ich zaufaniem a więc swoją mocą kreacji (bo to Wy kreujecie tę rzeczywistość! Przypominam opisywaną tu niedawno „zupę z gwoździa czy też z siekierki”. W tej chwili jeszcze jesteście pod wpływem sprytnych iluzjonistów chcących abyście ich karmiły ale to się ewolucyjnie zmienia właśnie w tej chwili, zmiany jak niektórzy szacują potrwają kilkanaście lat).

Żeby nie rozwlekać zanadto zapisuję sobie jeszcze pewne spostrzeżenie do ewentualnego rozwinięcia w przyszłości: Lubiany powszechnie aktor Keanu Reeves nagrał chyba już trzecią część filmu pod tytułem: „John Wick”. Nie znam treści ale sądząc z fragmentów być może jest to oswajanie ludzi z  ostrymi (męskimi) metodami zaprowadzania porządku. Nie sądzę, że Keanu wziąłby udział w jakimś szmirowatym "produkcyjniaku" wyłącznie dla kasy -on już może sobie wybierać role.

--------------------------------------------------
Ponieważ wypowiedzi ŁŁ są cenne a ja youtube nie ufam to skopiuję większość listów tutaj (uczyniłem to już częściowo pod poprzednim wpisem ale potem rozmowa miała ciąg dalszy). Będzie się też jak sądzę wygodniej czytać bez potrzeby przełączania strony a i mi będzie w tej chwili łatwiej się odnosić do tej treści:

    Wow.. Z tym wiatrowskazem trafił w samo sedno :) Moje roztrzepanie wymaga bardzo konkretnego mężczyzny, ale wyznaczanie drogi poprzez przemoc? Rozbuchane emocje? Dla mnie to jest słabość i od razu bym od takiego pana uciekła. Od początku coś mi w nim nie pasowało, wzbudza mój niepokój... Dużo większy szacunek wzbudza we mnie Oleg Gadecki. Spokojny, niby taki niepozorny, ale... czuję od niego ogromną siłę i wzbudza moje zaufanie, do tego stopnia, że po jego filmach jestem zawsze zainspirowana do ogarnięcia wewnętrznego chochlika i chaosu... a ten Pan... cóż, po prostu nie. Poza tym, duuużo prawdy zawartej w tym filmie! Dziękuję jak zawsze!
 @michalxl600 Fajnie, że komentarze Cię zainspirowały :) Zgadzam się, że stawianie granic to nie przemoc. Tylko nie wiem czy to samo mamy na myśli ;) Można postawić granice bardzo stanowczo, cały czas zachowując szacunek wobec drugiej osoby. Czekam na wpis, może lepiej zrozumiem Twoje podejście.
 @michalxl600Warto posłuchać co na ten sam temat sądzi Oleg Gadecki... https://www.youtube.com/watch?v=CB4OXr7GnZQ Ten temat zaczyna się dokładnie w 1:03:20 Z mojego punktu widzenia, siła mężczyzny polega na tym, że on wie, że i tak rządzi i dlatego nie traktuje kobiecego "ujadania" na poważnie. Mężczyzna niepewny siebie i słaby musi udowadniać swoją wyższość i panikuje jak dziecko kiedy ktoś ją (w jego opinii) "podważa" np., bijąc kobietę, będąc gburem dla chamskiej pani w sklepie (ręce opadają :)) Czy naprawdę tak zachowuje się przywódca? Zastraszając? Reagując? Granice, konsekwencje, a przede wszystkim zapobieganie poprzez budowanie relacji z kobietą i budowanie sobie autorytetu, a nie wymuszanie go.. ot tak, bo Pan Bóg tak chce :) Do bycia liderem trzeba dorosnąć i na to zasłużyć :) to oczywiście działa w dwie strony. Odnośnie dobrych manier również się nie zgadzam.. Przynajmniej w moim doświadczeniu, najbardziej opanowani i najbardziej kulturalni mężczyźni byli najbardziej stanowczy i "męscy" ;) Ale może to już kwestia temperamentu czy osobowości.
 @michalxl600 Jak jesteś ciekaw to ja mam mnóstwo przemyśleń ;p odtwarzam sobie ten film ponownie i zaraz odniosę się do dobrych manier, ale teraz jestem w momencie "łamania" zatwardziałych kobiet i wiesz uważam, że kobieta która jest zgorzkniała, chamska, tak naprawdę jest nieszczęśliwa, szczęśliwa kobieta nie robi takich rzeczy, nie próbuje zgnoić drugiego człowieka, wytykać mu błędów (chyba że ma to potencjał edukacyjny i jest to pokazane niebezpośrednio), więc "łamanie" jej kiedy ona i tak już została najwidoczniej kiedyś złamana, nie wiem czy ma sens.. taką kobietę trzeba raczej.. rozmiękczyć... myślę że nie powinno się stosować takich samych metod wobec kobiet i mężczyzn. Kobieta "dyscyplinowana" czy "strofowana", może i będzie bardziej potulna jak zastraszany w tresurze pies, ale to będzie sztuczne i jej "akumulator" nie będzie naprawdę naładowany... miękkość winna wynikać z tego naładowania, błogostanu, a nie z dyscypliny... Zaraz napiszę kolejny komentarz, bo jak jest taki długi to nie mogę się skupić ;p
  Ok, dalej, jeśli chodzi o "branie" kobiety kiedy chce.. To dość intymny temat, no ale odniosę się do niego, żebyście Panowie mieli też głos kobiecy dla równowagi... OK.. Fakt nas kręci siła, zdecydowanie, itd.. ale mam nadzieję, że Iwan "zaskakując" kobietę, jest w stanie przyjąć ew. odmowę. Kobieta musi się dobrze czuć, żeby się "otworzyć". Jeżeli nie zdąży się otworzyć to robi się jej dużą krzywdę i wytrąca bardzo dużo energii z akumulatorka... Jeżeli on pielęgnuje relację z nią (codzienne życie i jakość relacji z mężczyzną to "gra wstępna") każdego dnia, to jest dużo większe prawdopodobieństwo "gotowości", ale jeżeli to zaniedbuje to uważam, że to nie jest dobra taktyka postępowania z ukochaną. Co innego atrakcyjne zachowanie, a co innego faktyczna gotowość do zbliżenia. Przypominam też o odpowiednim zachowaniu w świątyni, a nie "braniu co moje"....
 Ok mamy wychowanie córki poprzez bicie plecionką... Najlepszy sposób na złamanie silnej kobiety (w efekcie zgorzkniała baba), albo zastraszenie słabej (potulna, ale nieznająca swojej mocy, niskie poczucie własnej wartości)... Pamiętajmy, że kobieta przychodzi na ten świat z naładowaną baterią i dyscyplinowanie dziewczynki to zła droga !!!! Dziewczynek nie wychowuje się tak jak chłopców. Dziewczynkę trzeba uczyć od małego szacunku - tak, ale poprzez mądre wychowanie i dawanie przykładu, a nie tresurę... Im bardziej wsłuchuję się w ten film tym więcej mam jednak zastrzeżeń jako kobieta i wcale nie chcę "dominować" w relacji... Kobieta jest dzika, kobieta to natura my nigdy nie będziemy w stanie być tak zdyscyplinowane jak Wy i nie powinnyśmy być.. Aby dziewczynka zachowała dziewictwo należy mówić jej jaka jest wartościowa, a nie pokazywać jej coś przeciwnego bijąc ją i zastraszając.. Taka złamana dziewczynka w tajemnicy rzuci się w ramiona pierwszego lepszego faceta który okaże jej zainteresowanie i ciepło..
 Kompletnie nie zgadzam się z tym, że tylko mężczyzna ma kręgosłup moralno-etyczny, a kobiety bez przewodnictwa doprowadzają do upadku... Bez mężczyzn nie byłoby rozwoju świata ludzi, ale na pewno nie byłoby upadku. Moim zdaniem to właśnie kobieta daje mężczyźnie zrozumienie.... praprzyczyny.. My to mamy w sobie, to jest ta intuicja (o ile nie jest zagłuszona strachem, np. spowodowanym łamaniem jej w dzieciństwie co poleca Iwan). Kobieta ma doskonałe zrozumienie.. świata... może nie intelektualne, ale.. my wiemy, czujemy. To fakt, że mężczyzna jest w stanie stworzyć pewien kodeks...bo on tego potrzebuje. Ksiąg, zasad... Ale, aby w pełni mógł wykorzystać swój potencjał bycia duchowym przewodnikiem,potrzebuje tej "kobiecej" mądrości.. jeżeli nie poprzez doświadczenie życia z nią, to z naturą. On umie przełożyć tę mądrość na sferę intelektu i ją opisać. Czasem mam wrażenie, że Iwan w ogóle zapomina PO CO ma chronić kobietę ???? CO ma chronić? Bo nie domową maskotkę !
 Owszem kobieta jest zmienna z natury, ale to nie znaczy, że plecie głupoty, lub że ogląd jest fałszywy, ponieważ się zmienił! Kobieta widzi daną rzecz z wielu punktów widzenia, pokazuje Ci różne strony danego tematu, poszerza Twoją perspektywę... Uważam, że warto zbierać te informacje i brać pod uwagę to co mówi, a nie "puszczać jej słowa na wiatr" jak mówi Iwan. Oczywiście, nie dostosowywać się do aktualnej perspektywy, nie działać pod jej wpływem, ale słuchać i wyciągać najlepszy wniosek, podejmować najlepszą decyzję - po męsku. Dlatego kobieta potrzebuje przewodnika, ponieważ ona za bardzo jest skupiona na odczuwaniu, aktualnym doświadczeniu, jest zbyt receptywna, spontaniczna, a mężczyzna potrafi na chłodno uporządkować te perspektywy i stworzyć jedną - najlepszą drogę, działa metodycznie. Zaraz ostatni komentarz o manierach... ;p dziękuję za cierpliwość :)
 Ok ostatni komentarz ;p ale ze mnie gaduła. No ale mam nadzieję, że lepiej nas zrozumiecie. Chociaż mogę mówić jedynie za siebie i jak ja czuję i rozumiem te tematy.. Jeszcze nie zapoznałam się ze wszystkim co jest na Twoim blogu także opowiadam jedynie o tym jak intuicyjnie to wszystko rozumiem. Iwan mówi, że kobieta nie wie czego chce, ponieważ mówi że chce mężczyznę opiekuńczego, ale w rzeczywistości potrzebuje dziarskiego, a to się wyklucza. A może to po prostu Iwan nie potrafi tego ze sobą połączyć? Ponieważ ja poznałam w swoim życiu wielu mężczyzn, którzy nie mają problemu z byciu troskliwym i silnym jednocześnie, a "pantofel" to ostatnie co przyszłoby mi do głowy myśląc o nich. Powiedziałabym, że u mężczyzny często jego dziarskość jest wzmocniona potrzebą opiekowania się kobietą, rodziną, ojczyzną, planetą... MISJA pobudza do działania! Czy przykłady podane przez Iwana - podanie płaszcza, przytrzymanie drzwi kobiecie - rzeczywiście świadczą o słabości, czy o sile mężczyzny, który wie CZEMU służy i z "czym" współpracuje? Kobieta, która zna swoją MOC, będzie ufać i szanować tylko tego mężczyznę, który szanuje ją. Ponieważ mężczyzna, który szanuje kobietę, szanuje ŻYCIE, a to świadczy o tym, że ma odpowiedni kodeks moralny. Kobieta jest strażniczką życia, a mężczyzna jego obrońcą... Przynajmniej w moim rozumieniu. KONIEC :)
 Tu skończyłem kopiowanie wpisów ŁŁ i .... kopiuję słowa jakie w tej chwili dopisałem na youtube a potem kopia tego co właśnie zamieściła tam ŁŁ:
 @Łasica Łasiczka No popatrz! Łączność telepatyczna jaką często miewam na przykład z moją mamą. Ja w tym momencie właśnie kopiuję Twoje wpisy przygotowując kolejny wpis na blogu (osobny -poza tym co już kopiowałem bo Twoje pisanie BARDZO daje do myślenia) a tu widzę w podglądzie, że ktoś wpisał komentarz. /Już "biegnę" sprawdzić co tam przesyłasz. Dobrego dnia!
A dodała ona tam kilka minut temu takie zdania:
 Obejrzałam wczoraj wykład, który warto w tym miejscu polecić, jest sporo nawiązań do tego co tutaj poruszaliśmy https://www.youtube.com/watch?v=qIODB0pCyJQ i dla uzupełnienia... https://www.youtube.com/watch?v=pLL8N0Y7Jso Michał robisz świetną robotę z tymi tłumaczeniami, miałam szczęście że trafiłam na Twojego bloga.
  Ach!  No ładnie, znów synchronia. To też moja praca - ŁŁ jest nową czytelniczką więc nie wie jeszcze, że prowadzę 2 kanały na Youtube.
Jako, że wpis blogowy ładnie wygląda z jakimś obrazkiem :) a film niniejszy wart jest przypomnienia to skopiuję pierwszy z powyższych linków raz jeszcze ale w formie ikonki. Drugi z podanych przez ŁŁ linków nie mniej cenny - to samo studio, ten sam prowadzący (autor polecanego filmu "Gry Bogów"):