niedziela, 9 listopada 2025

Jak zaakceptować swoje wady i pokochać siebie - Wiktor Sawieliew

 oryginał: https://youtu.be/80Xlum8AqT8

 Cześć wszystkim. Witajcie. W jakim kierunku będziemy się dzisiaj rozwijać?

        Przyjrzyjmy się, jak zaakceptować swoje wady i nauczyć się kochać siebie. 

      A jak nauczyć się kochać siebie, i jak zaakceptować swoje wady? 

    Właściwie to pytania od człowieka dość zaawansowanego w rozwoju osobistym, bo zazwyczaj ludzie pytają, jak zaakceptować wady teściowej czy wady kogoś tam innego, Natomiast co do swoich wad, to ja nie mam z nimi problemu - mogę o nich mówić długo i z zapałem. I ogólnie rzecz biorąc, to po prostu raczej cecha charakteru, a nie wada. "Ty nie rozumiesz mojej wyjątkowej indywidualności. To wcale nie jest wada", prawda? Absolutnie nie jest.

       Jak więc kochać siebie? Kochać siebie oznacza, że nie należy się zabijać. Istnieją różne demoniczne praktyki, które z powodu chciwości, z powodu kompleksu niższości, ponieważ nikt mnie nie kocha, -  no cóż, w jakiś sposób człowiek wpada w taką sytuację. I myśli, że może polegać tylko na sobie, na nikim innym. A potem ląduję na jakimś małym seminarium, gdzie mówią mu, jak się naprawić. 

     Cóż, po pierwsze, te dwa pytania są ze sobą powiązane: jak kochać siebie i jak zaakceptować swoje wady. Musisz zrozumieć, że moje wady nie są wadami, tylko że posiadam pewien zestaw pewnych cech charakteru, jakąś reakcję na zewnętrzny czynnik drażniący - albo też uśmiecham się i nie pokazuję tego.

     Ale okazuje się, że jeśli zrobię to we właściwym momencie, to okaże się, że to bardzo duchowe. Zarówno Jezus, jak i Święty Mikołaj podnosili głos i krzyknęli. Czasami nawet uciekali się do reprymendy fizycznej. Nawet ci po prostu superświęci. Jezus, Święty Mikołaj chwytali bat i tak po prostu, bez żadnych zbędnych słów zaczynali działać. Prawdopodobnie coś tam przy tym mówili, ale świadkowie nie zdążyli zapisać, prawdopodobnie nie mieli czasu.

      A Święty Mikołaj nie miał bicza i po prostu użył pięści. Znokautował arcybiskupa - a gdzie?  na Pierwszym Soborze Powszechnym, kiedy rozstrzygano bardzo interesującą kwestię - Mikołaj po prostu ściągnął go z ambony i ciosem bokserskim powalił. Tak to było. I właśnie dlatego zasłużył na przydomek Mikołaj Ugodnik, ponieważ dokonał czynu miłego (ugadzającego) Bogu. 

     Dlatego, jeśli coś w nas się burzy, jeśli dzieje się to w odpowiednim momencie, jeśli jest to słuszny gniew – to dobrze. Najważniejszą rzeczą jest to, że istnieje Dharma i istnieje ApatDharma. Dharma jest wtedy, gdy wszystko jest w porządku, nie trzeba podejmować żadnych ważnych decyzji, wszyscy się rozumieją, ale kiedy to zrozumienie w jakiś sposób się kończy, wtedy pojawia się apadtharma i wtedy postępujemy bardziej surowo. Wtedy wyciągamy z kieszeni, z siebie, z serc, wyciągamy inne emocje, działania o innym charakterze i stosujemy je, ponieważ te pokojowe nie działają. 

    W czasie wojny pokojowe rozwiązania nie działają - kiedy panuje stan wojenny, to działamy zgodnie z prawami wojennymi, to znaczy, istnieją prawa pokojowe i są prawa wojenne. Prawa pokojowe nazywane są Dharma, a prawa wojenne apattharma. Tam jest wtedy trochę inaczej. I tam wtedy z karabinem maszynowym w dłoni nie da się strzelać mając na twarzy szeroki uśmiech.  

    Natomiast w czasach pokoju nikt nie będzie stosował bezpośredniej przemocy - wtedy trzeba stosować jakieś łagodniejsze metody perswazji. Dla przykładu nie należy śmiać się na pogrzebach, bo krewni mogą mnie nie zrozumieć i się obrazić. Tak to jest. Każdy czas ma swoje szczególne środki działania.

   Dlatego też jeśli ktoś się gdzieś naczytał, że takie cechy charakteru są dobre a inne złe - no i gdy odkrywa w sobie te dobre cechy, ale musi pokazać czasem te złe, bo w przeciwnym razie będzie musiał wieść ciężkie życie pełne trudności i wyrzeczeń - jeśli nie okaże tych złych cech to go w ogóle rozszarpią i będzie musiał wieść takie życie cierpiętnika, będzie uznawany za słabeusza.

   On musi tak czynić - jest mu to potrzebne. To jak w tej znanej piosence z filmu "Buratino" gdzie żółw śpiewał: "jeśli trzeba walczyć to walcz - nigdy nie daj się ugrzecznić, śmiej się i płacz w chwilach niestosownych".  

 Cóż, skoro tak się dzieje, to odpuść i niech się dzieje. Najważniejsze aby to czynić to uczciwie, a nie ze strachu. Kiedy będziesz wykorzystywać cały ten arsenał, to przeżyjesz. Wtedy ostatecznie będzie dobrze. Gwarantuje nam to prawo korzyści opisywane w traktacie "Kybalion".

 Musisz wykorzystywać wszystko, co posiadasz. "No ale jak to tak? To przecież nie jest duchowe?" Czytamy o różnych rodzajach relacji, jakie mamy z Bogiem i widzimy tam, że o dziwo gniew jest przejawem duchowym, że wstręt jest duchowy. Uczucie wstrętu jest przejawem duchowym. Bywa, że czujemy wstręt do Boga. Tak to jest. I to jest jeden z dwunastu rodzajów relacji z Bogiem. I posiadamy cały taki zestaw - każdy człowiek ma pełen komplet takich relacji.

     Powiedzcie mi czy znajdziecie chociaż jednego człowieka, który nigdy nie doświadczył uczucia wstrętu do czegokolwiek? - takiego uczucia kiedy wywróciło człowieka do góry nogami. Bywało tak - prawda? Ale w rzeczywistości, kiedy doświadczamy wszystkich tych emocji, to są one skierowane do Boga - do czegoś odrażającego. 

     I to jest również postawa, której doświadczamy wobec Boga, relacja wobec Boga - i to jest normalne.  Bóg wtedy mówi nam w ten sposób: „To po prostu nie jest dla ciebie w tej chwili. Być może komuś innemu to zasmakuje, ale tobie nie”.  

   A kiedy to zrozumiemy... - a kiedy to zrozumiemy? Nie musimy tego rozumieć, po prostu musimy wykorzystywać wszystko to, co mamy, wszystko to czym dysponujemy, a potem zaakceptować swoje wady.  

 A dlaczego miałbym akceptować swoje wady tylko dlatego, że ktoś wskazał na mnie palcem i powiedział: „To są wady”. Przecież to jest część mnie - bardzo przepraszam, jakie to wady?  No cóż, taki jestem, jakiś otępiały, kulawy czy na przykład mam jakiś tik nerwowy. Taki po prostu jestem. To wcale nie jest wada. Może potrzebuję tej wady, żeby wykonać jakieś zadanie?

   Był taki film o Anglikach spierającymi się z Hindusami podczas okupacji Indii, to były czasy kiedy Anglicy po prostu eksportowali wszystko, co mogli tam znaleźć. A tam wtedy nie było przez długi czas deszczu. Hindusi byli winni pieniądze za trzy lata dostaw zboża transportowanego do Anglii.  

 No i postanowili rozegrać mecz w piłkę, krykiet czy coś w tym stylu - w jakiś rodzaj gry, na pewno nie była to piłka nożna. No i Hindusi wygrali, bo wzięli do swojej drużyny kogoś takiego - jakiegoś błogosławionego gościa, który chodził po ulicach, a jego ręka była wykrzywiona i kiedy rzucał piłkę, to kręciła się tak bardzo, że nikt nie mógł jej złapać. 

  Więc rzucali mu tę piłkę i ani jeden Anglik nie dawał rady... wygrali mecz i zakład był ważny. Hindusi nie płacili zaległych od trzech lat podatków. W ten sposób Anglicy, dla których to była jakaś narodowa gra przegrali, a dla Hindusów ta gra była zupełnie obca, ale wygrali, bo jeden z nich miał taką nietypową rękę. No i proszę, oto przykład niby wady. 

   Zatem cokolwiek posiadamy, to musimy zrozumieć, gdzie to wykorzystać, a wtedy to coś od razu staje się zaletą. Jeśli zmienimy te niby wrodzone wady - a dziś chcemy być wszyscy jak ta lalka Barbie. I czy ty jesteś pewna, że ​​będziesz kochana mając dokładnie taką figurę jak ta lalka? Czy jesteś pewna, że odnajdziesz tę twoją drugą połówkę, która jest już stworzona do tej figury jaką teraz posiadasz? Jeśli się zmienisz w tę lalkę Barbie to ten sposób ją stracisz - rozumiesz? 

     Ktoś po prostu ustalił pewne parametry, że to będzie piękne, my się do nich zastosowaliśmy i po wszystkim. Na przykład nadwaga u kobiet uważana za niedostatek - na przykład szerokie biodra. 

  Przeprowadzono więc testy na mężczyznach, obok nich przechodziły kobiety mające prawie po 2 metry i wąskie biodra, twierdzono, że to jest pożądane - rozreklamowano taki rodzaj figury, jakiś tam szczególny rozmiar czy rozstaw oczu - wszyscy na tym pokazie bili brawo, wystawiali oceny, że tak jest dobrze i to im się podoba, 

 ale potem mężczyznom zakładano takie przyssawki na głowy i na oscyloskopie było widać jakie są drgania, beta, gamma i tak dalej. I wtedy było widać jak oni właściwie reagują. No i kiedy obok przechodziła kobieta z szerokimi biodrami jak jakaś tam typowa dojarka z kołchozu, to mężczyźni reagowali, jakby była najpiękniejsza, ale nie zgłaszali tego w tych oficjalnych ankietach i nawet nie śledzili tego w swojej podświadomości, a ich podświadomość mówiła: „To jest prawdziwe”. Widzicie? 

Zatem ktoś nam powiedział, że zastosujemy ten standard, że to jest norma piękna a my porównujemy się do niego i od razu zauważamy wady i zaczynamy z nimi walczyć. I mówi się, że demony wyróżniają się tym, że próbują zmienić siebie poprzez jakieś tam posty, jakieś ćwiczenia fizyczne. Zasadniczo czynić wszystko po to, żeby zmienić to ciało - a ty nie musisz zmieniać swojego ciała. Po prostu wykonuj swoje. Czy choć jedno zwierzę uprawia jakiś sport? Nie. Mamy wychowanie fizyczne, ale to już zupełnie inna sprawa. Wychowanie fizyczne to bieganie, rzucanie dziećmi pod sufit - takie tam zwykłe zachowania. Na przykład małe lwiątka walczą między sobą, bawią się z matką, 

 To wszystko przecież są ćwiczenia, to składa się z całego szeregu elementów. Lubią to robić, robią to z Bożą pomocą. To nie wyrządzi żadnej krzywdy. 

    Jak więc możemy zaakceptować nasze wady? Musimy zrozumieć, że ich w ogóle nie ma.  Jestem taki właśnie, doszedłem do tego stanu, ponieważ, to nie stało się nagle, to nie wzięło się ot - tak znikąd i nieoczekiwanie. Każde nagłe i nieoczekiwane zdarzenie ma bardzo długi proces poprzedzający. Jeśli tylko jem, jem, jem, bo nie doświadczam innego szczęścia poza jedzeniem - tak więc jem, jem, a potem bum, i jakość zmienia się w ilość. I teraz muszę to robić. 

     Albo, na przykład, byłem trochę zestresowany i ludzie mi mówili: „weź sobie kielicha, uspokój się”. Zdarzyło się to raz, a potem stres zniknął, ale taki nawyk doprowadzania się do porządku pozostał, no i teraz jestem alkoholikiem. 

     Czy to się stało nagle? Nie, to nie stało się nagle. Dlatego są wady, które, sami sobie robimy. Sami sobie je stwarzamy. Tak więc istnieją wady, które trzeba naprawić.  

 Skoro człowiek nie posiada już od momentu urodzenia jakiegoś komina wystającego gdzieś tam z pleców, aby dym mógł wychodzić przez ten komin, to nie powinien palić. Tak to jest. I nie powinieneś też pić - to jest trucizna protoplazmatyczna. 

   Takie rzeczy owszem - trzeba to naprawiać. Ale wszystko inne, to, że jestem trochę inny niż pozostali ludzie, jeśli jestem trochę większy, trochę mniejszy, trochę szerszy, trochę węższy - to nie są wady jeśli mam jakieś tam inne oczy. 

   Opowiem wam nawet taką może nieco wstrząsającą w dzisiejszym pojmowaniu historię: wędruje sobie guru, jego uczniowie podążają za nim. Wszyscy oni są w jakiejś dolinie, i biega tam bardzo ładny chłopiec, tam jest wiele dzieci, ale ten się wyróżnia, jest wyjątkowej urody. Guru podszedł i wsadził mu palec w oko. Wszyscy się zdumieli a guru wyjaśnił: ta jego uroda doprowadzi go do upadku, ale teraz gdy będzie miał tę wadę to przeżyje normalne życie. 

   Czasami nasze niedostatki są czynnikiem powstrzymującym - one nas hamują, abyśmy nie stali się zarozumiali, abyśmy nie popadli w arogancję. 

    Apostoł Paweł, którego opowieści stanowią prawie połowę Nowego TestamentuI tego właśnie apostoła Pawła coś gdzieś tam swędziało - miał jakąś taką wadę. I prosił Boga trzy razy: „Uwolnij mnie od tej wady. Mam tu przecież taką wybitną misję, prawda"? 

   I prosił Boga po raz pierwszy, potem po raz drugi a za trzecim razem powiedział: „Dziękuję Ci, Boże, że zostawiłeś mi tę wadę, żebym nie stał się arogancki, żebyś mnie powstrzymywał”. 

Była sobie pewna pobożna kobieta - ona myła tam podłogi w świątyni i tam poprosiła: „Boże, uczyń mnie młodą”. Bóg powiedział: „Dobrze, skoro mi tak wiernie służysz to niech tak się stanie".

  A jak odzyskała tę upragnioną młodość to odeszła z tego kościoła, żeby gdzieś tam balować -rozumiecie? Zatem jeśli nasza uroda, siła, zdrowie, szczęście, nasze zasoby nam nie przeszkadzają - jeśli nie odciągają nas od Boga, od dobrego życia, od prawdy, od wszystkiego, to możemy je mieć. 

  A jeśli one nam przeszkadzają to zostaną nam odebrane. A jeśli coś innego ci przeszkadza - na przykład przeszkodą jest twoja potencja to staje się to twoją wadą, bo przeszkadza tobie osiągnąć zamierzenia życiowe. Wtedy dostajesz ograniczenie, bo prawdopodobnie jesteś byłym narkomanem - istniało jakieś uzależnienie od tego czynnika.

    Dlatego też nie istnieją żadne niedostatki - żadne wady w tym sensie, że czegoś nam brakuje lub że mamy jakieś tam swoje specyficzne zachowania.  

  A w jaki sposób mamy nauczyć się kochać siebie? Musimy wykorzystywać swoje możliwości a wtedy będziemy siebie kochać. Nie kochamy siebie wtedy gdy nie zwracamy w pełni na siebie uwagi. 

     Jeśli dokonuję wszelkich wysiłków, jeśli całkowicie się wykorzystuję, to nie mogę nie kochać siebie, bo w pełni wykorzystuję swoje możliwości. Lecz jeśli na przykład prawa strona jest przeze mnie uważana za cnotę, a lewa ma według mnie wady, to pracuję z prawą, ale ta lewa też chce coś czynić pożytecznego a ja ją odpycham mówiąc: "odejdź! Nie kocham ciebie".

   Taki już więc jestem. Jak więc nauczyć się kochać siebie? Trzeba wykorzystywać ten posiadany potencjał. Nie ma żadnych wad. Po prostu muszę znaleźć sposób jak ten potencjał wykorzystać i tyle. (śmiech) Dziękuję Wam za uwagę.

 wersja polska: https://www.youtube.com/watch?v=G49ugjJrpOQ

 

piątek, 7 listopada 2025

Prawdziwe zmiany - Wiktor Sawieliew

 oryginał: https://www.youtube.com/watch?v=Ktj4Rvouvg4

 Cześć wszystkim. Witajcie ludzie

    > > > dzień dobry, dziś zacytuję Sokratesa:.  "Kiedy człowiek pozna siebie, to nie może pozostać taki sam, nie może być taki jak dawniej. 

     > > > Tak. Sokrates, kiedy człowiek pozna siebie, nie może pozostać taki sam. 

    No cóż, tutaj jest mowa o prawdziwej zmianie. Prawdziwa przemiana, tak bym to nazwał. Człowiek przymierza wiele różnych ról i zakłada wiele różnych masek w zależności od tego, jakie trudności go spotykają.I myśli: „No tak,  jak mogę uciec od tych trudności?” Zaglądamy do świętych ksiąg, sprawdzamy co tam doradzają szastry, co radzą przykazania? Człowiek coś zmienia - zmienia siebie, zmienia swoją codzienną rutynę, zmienia pracę, albo zmienia miejsce zamieszkania.

       Różne rzeczy mu się przytrafiają, ale zauważa, że ​ po prostu uciekł z tego miejsca, zmienił dosłownie wszystko, a po pewnym czasie również to nowe środowisko staje się tym samym środowiskiem, w którym był - w pracy zaczyna mieć to samo, tak samo go tam traktują - to znaczy, pojawia się remiks tych samych problemów.  

   Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ on sam się nie zmienił. Wynika z tego, że istnieją dwa sposoby podróżowania. Można to robić geograficznie, to drogie i, co najważniejsze, bezużyteczne. Albo można siedzieć w jednym miejscu, a świat zaczyna się kręcić wokół ciebie. Gdy tylko się zmienisz, świat nagle się zmieni. Jest to sposób tani i radosny, a co najważniejsze, świat się zmienił i pozostał taki sam. 

     Zatem gdy sam siebie zmieniam to zmieniam ten świat. To co wewnętrzne jest identyczne z tym zewnętrznym. A świat się zmienia, zmienia, i tak może się dziać w nieskończoność.  

    Mam jakieś tam pragnienie, i żeby je spełnić, to muszę uczynić to czy tamto. Żeby się wytrenować, to muszę iść na siłownię. Żeby wzmocnić swoją psychikę, to muszę pójść na spotkanie u psychologa albo coś w tym stylu, oddychać naprzemiennie, albo jeszcze tam coś innego - na przykład siedzieć w pozycji lotosu.

Czy to pomaga? Tak, oczywiście, że pomaga. To oczywiście powoduje zmianę. Ale wtedy zmieniam się, by dostosować się do zmieniającego się świata. A świat nigdy nie przestanie się zmieniać. On będzie podrzucać mi nowe pomysły zmiany - zmień to, zmień tamto. I ta bezsensowna zmiana się oczywiście wydarzy, ona będzie rodzajem zapłaty. 

   Prawdziwa zmiana nastąpi, kiedy poznam siebie, kiedy dowiem się kim naprawdę jestem, dlaczego tu jestem, czyli poznam mój cel, dowiem się po co tu przyszedłem, jaki powinienem być i co powinienem czynić, jak odnosić się do świata, w jaki sposób powinienem zmieniać ten świat. Wtedy nastąpi moja prawdziwa zmiana, wtedy ten świat się zmieni. 

    Będę wtedy szedł, a tam, gdzie wchodzę, tam świat będzie się do mnie dostosowywał, będzie się zmieniał tak, aby mi służyć. Będę kontrolował pogodę, nie pogoda będzie mną władać, ale to ja będę zarządzał pogodą. W przeciwnym razie będę się miotał po świecie i szukał, gdzie jest lepiej. A niezależnie od tego, co lepszego znajdę, to koniec końców to mi się znudzi. Będzie mi nudno.  

   A dlaczego? Ponieważ ten świat jest tak zaprogramowany - albo moja dusza jest tak zaprogramowana, albo mój umysł jest tak zaprogramowany. To bez znaczenia. Ważne, że otrzymuję to wszystko, czego chcę. Potem się tym nasycam i to mnie ostatecznie nudzi. Nudzi mnie do granic możliwości. To się nazywa pożądanie, otrzymywanie, nasycenie i wstręt. 

     Mówię: „Nie, nie, nie, już wystarczy - więcej nie mogę”. Wiemy nawet, że jeśli ktoś jest karmiony wciąż tym samym to powie: „Daj mi coś zupełnie innego”. Może to być gorszej jakości, ale niech jest inne, ponieważ ciało potrzebuje innych elementów. 

   A jeśli ciało jest karmione wciąż tym samym, to staje się przeciążone, a my jesteśmy tak wielofunkcyjni, że czujemy, że coś jest nie tak. Jedzenie wydaje się kaloryczne i zdrowe, ale potrzebujemy różnorodności. Dlaczego? Ponieważ nasze działania są różnorodne. Jesteśmy tak wielofunkcyjni.  

   Tak więc kiedy się zmieniamy, dowiemy się czego chcemy, co kochamy, to dlaczego to się nam nie nudzi? Ponieważ miłość jest wiecznie odnawialna. Wszystko inne jest statyczne, dlatego ma datę ważności. Wszystko ma datę ważności i jest albo przestarzałe, albo przestarzałe moralnie, albo po prostu zostało zużyte. Ale miłość się nie zużywa. Nawet wiedza, jak mówią stare księgi przemija, ale miłość nigdy nie przemija. Więc miłość to...., no cóż, dużo mówimy o miłości do bliźniego, o miłości do Boga, ale o miłość do tego co powinniśmy czynić specjalnie się nie mówi,

 a to jest najważniejsze, ponieważ brakuje nam miłości do siebie, miłość do siebie nie istnieje. Miłość do siebie oznacza, że ​​wykonuję to, co kocham - nie to, co jest bezpieczne, nie to, co jest wygodne, ale to, co kocham. Miłość nie wybiera między wygodą a niedogodnością, między możliwym a niemożliwym. To jest takie żywe "chcę".

   Ale żeby podążać za miłością, to potrzeba pewnego poziomu odwagi. Kiedy podążamy za miłością to w praktyce podążamy za Bogiem. I kiedy podążamy za nią, to wtedy nie zdradzamy samych siebie. Ludzie zdradzają Boga z szatanem, zdradzają swoje żony z kochankami, ale zawsze zdradzają samych siebie, bo czynią to czego nie chcą.  

   Ja nie chcę tego robić. A kiedy człowiek czyni to, czego chce, to wtedy to czego on chce, rośnie jak nasiono. I wtedy staje się jasne dla wszystkich, że ten człowiek rozpoznał samego siebie i stał się sobą, stał się tym, kim miał być. On staje się czymś więcej niż tylko świątynią Boga, on staje się awatarem Boga. To znaczy, Bóg stworzył tę formę dla siebie.  

    A dusza...., no cóż, tak naprawdę dusza nie rozpoznaje siebie, ale rozpoznaje ducha. Rozpoznać to jedno, ale wiedzieć to drugie. Wiedzieć znaczy połączyć się. Dusza łączy się z duchem. I wtedy pragnienie ducha, Boga, i pragnienie duszy są nieodróżnialne, są jednakowe.  

 Dusza zawsze wiedziała, czego chce duch, ale bała się. A kiedy się łączy, to po prostu przestaje się bać i mówią ludzie wtedy: „Oto bohater, słynny poeta, spójrz, jakiś niezwyciężony sportowiec”. We wszelkich dziedzinach, kiedy człowiek coś wie, kiedy człowiek rozpozna siebie, to już nigdy się nie zmienia. Dzieje się tak, ponieważ kiedy znam siebie, to mój związek przyczynowo-skutkowy zostaje zerwany. 

    To znaczy, okazuje się, że wtedy nie jestem już nikomu nic winien. Jest wręcz przeciwnie, każdy wnosi coś do mnie. Po prostu wykonuję to, co kocham, a On - Bóg w jakiś sposób o mnie dba. Bóg zapewnia mi wszystko albo poprzez ludzi, albo przez okoliczności. Przestaję wtedy pracować, jest tak jak ktoś powiedział: „wykonuj to, co kochasz, i nie przepracujesz już w życiu ani jednego dnia”.  

    Ale przebicie się do tego co kochasz nie jest łatwe, ponieważ wszyscy wokół ciebie - a przede wszystkim twoja rodzina będzie ci mówić: "gdzie ty się tam pchasz? Tam nie dają mieszkań, tam nie płacą, tam jest wręcz niebezpieczne, uważaj, bo skończysz bez głowy".

   Ale jeśli ktoś nadal podąża wytrwale za swoim marzeniem, za tym, co kocha, to pojawią się próby, pojawią się sprawdziany. A te próby nie wynikają z tego, że Bóg je zsyła. Po prostu człowiek żył przez jakiś czas bez miłości, bez kochania, bez poznania siebie, bez poznania tego świata. Do pewnego momentu to normalne. Poznajesz ten świat, a potem poznajesz, kim jesteś w tym świecie, a potem rozumiesz, co musisz z nim wykonać, co jesteś w stanie zrobić, jaka jest twoja specjalność tutaj. 

    A w takim momencie, kiedy już tak dobrze poznajesz siebie i kiedy naprawdę cię korci, żeby zacząć działać to dostajesz kilka klapsów, ale tak naprawdę poprzez te klapsy jesteś oczyszczany z tego brudu, który nagromadziłeś próbując to zrobić - krótko mówiąc twoje stare projekty wypadają ci z rąk.

   To nie dla ciebie, nie musisz tego robić, nie musisz tracić na to czasu - są inni specjaliści, którzy zrobią to za ciebie, za siebie i starczy jeszcze dla innych. A ty także powinieneś zająć się czymś - na przykład wykonaniem jakiegoś produktu, który wystarczy dla ciebie i dla wszystkich innych tak, żeby wszystko było wysokiej jakości.  

     A skoro jesteś w Bogu, to jest tak jak znajdować się w ramach prawa czyli KON-u i poza nim. Możemy coś zakreśli okręgiem i uznać, że to jest dozwolone. W tym zakresie, w tym KON-ie czynisz wszystko co tylko chcesz i tam brak jest spisanych zasad jak działać - w tym obszarze reguły ciebie nie obowiązują a więc tam nie ma karmy - żadnych karmicznych następstw nie będzie.

 Ale gdy tylko włożysz nos w coś, co do ciebie nie należy - kiedy wychylisz się poza ten obszar, poza swój KON to natychmiast zostanie tam ustanowione dla ciebie prawo i jego reguły. Ustanowią dla ciebie KONstytucję i powiedzą ci, jak to zrobić, dlaczego to zrobić, i będziesz musiał się zmienić.  

     Byt zacznie determinować twoją świadomość - a tutaj, w tej twojej przestrzeni, wewnątrz przeznaczonego tobie KON-u świadomość determinuje byt, świadomość determinuje twoje istnienie. Dlatego nie powinieneś wtykać nosa poza granice tego swojego KON-u. I ogólnie rzecz biorąc, wyrzeczenie, najprawdziwsze wyrzeczenie polega na niewtykaniu nosa tam, gdzie nie należy. 

   WyKONuj swoje, a to się rozwinie, ten obszar się poszerzy i pochłonie całe twoje życie, a nawet życie innych ludzi. Staniesz się sławny i staniesz się wyjątkowy na świecie. Każdy człowiek jest do tego stworzony. To właśnie oznacza "poznać samego siebie". Poznać siebie oznacza zaszczepić w sobie Boga. I aby nie było marności nad marnościami i utrapienia ducha, lecz aby był triumf ducha i radość ze swojej mocy.

 Teraz w końcu zrozumiałeś, kim jesteś. Teraz oczywiście, już nie zmienisz się z powrotem. No i dobrze. Już nawet nie pamiętam, jak brzmiało to pytanie. 

     Kiedy człowiek pozna samego siebie, to nie może pozostać taki sam. 

    Tak, to prawda - nie może. Po prostu nie może. Kiedy mówią mu: „No proszę bardzo - idź tam”. A on wtedy na to odpowie: „O nie, nie, - on wtedy nie będzie chciał, nie będzie miał na to ochoty. 

     Z tą uroczystą nutą zakończymy, on nie będzie chciał. Nie ma nikogo lepszego ode mnie w tej mojej specjalizacji. Rozumiecie? Każdy powinien to sobie powiedzieć. Nie ma potrzeby nikogo kopiować.

wersja polska:  https://www.youtube.com/watch?v=zlo-UThJRSQ

 

To wydarzenie zmieni świat. Czegoś takiego nie było od tysięcy lat - Era Wodnika

 oryginał: https://www.youtube.com/watch?v=1MH79ZydKWM

 Witajcie moi drodzy.  

    Czujecie napięcie, mamy poczucie, że żyjemy u schyłku jednej ery i u progu kolejnej. To nie tylko wasze postrzeganie. Dwa kosmiczne olbrzymy, Saturn i Neptun, przygotowują grunt pod zupełnie nową erę kosmiczną. I to wydarzenie zmieni wszystko. 

     To, co się dzieje, to nie tylko zmiana scenerii; to czas wielkich lekcji karmicznych. Aby zrozumieć, co się dzieje, musimy poznać głównych bohaterów. Pierwszym z nich jest Saturn, który często nazywany jest władcą karmy. Wymaga od nas poważnej pracy, dyscypliny i rozwoju. Teraz Saturn opuszcza marzycielski znak wodny Ryb i przygotowuje się do wybuchu w ognistym Baranie. 

     W Baranie motto Saturna brzmi: przestań marzyć, uporządkuj się. To energia działania i może być bardzo ostra. Drugi gracz, Neptun, to z jednej strony duchowe uniesienie, połączenie z boskością. Z drugiej strony, to mgła iluzji, oszustw i mentalnych urojeń. Neptun popycha niektórych ludzi do poszukiwania prawdy, podążania za starożytną mądrością, podczas gdy inni drwią ze wszystkiego, co duchowe, wierząc tylko w to, czego mogą dotknąć. 

      A teraz najważniejsze. Saturn i Neptun znajdują się teraz w Rybach. To bardzo wodny żywioł. Nic dziwnego, że obserwujemy tak potężne huragany i burze na całym świecie. Ale przejście Saturna z wodnego znaku Ryb do ognistego znaku Barana to nie tylko pstryknięcie przełącznika. W astrologii to niebezpieczny węzeł karmiczny. To strefa turbulencji. 

      Wyobraź sobie skok z tonącego, płonącego statku. Wydarzenie na tak wysokim poziomie planetarnym może siać spustoszenie. Na płaszczyźnie fizycznej istnieje ryzyko katastrof, ogromnych powodzi i awarii w naszych domach. Ale to nie wszystko. To kosmiczne napięcie nasila wszystko - konflikty i wojny, które już trwają, mogą eskalować.  

     Kosmiczna pogoda, rozbłyski słoneczne i koronalne wyrzuty masy będą krzyczeć głośniej, wpływając na nas i naszą technologię. Możemy zobaczyć silne trzęsienia ziemi w rzadkich miejscach i częstsze erupcje wulkanów. W przyszłym roku Saturn i Neptun wkroczą do Barana. Rozpoczną swój taniec od zera stopni, w punkcie absolutnego początku.

       Nie zdarzyło się to od tysięcy lat. Będzie to globalna walka świadomości o to, co jest prawdą, a co fałszem. Neptun w ognistym Baranie przyniesie wielu ludziom  niestabilny, impulsywny umysł lub nagłe duchowe objawienia. Prawda i fałsz staną twarzą w twarz. 

    I tak, technologia będzie się nadal rozwijać, ale zobaczymy bataliony, satelity, sztuczną inteligencję, lotnictwo. Wszystko to zostanie wystawione na próbę. Ale pośród całego tego chaosu jest niesamowita nadzieja. Spójrz na numerologię roku 2026. W numerologii dziesięć redukuje się do jednego. Jeden jest symbolem nowego początku na wszystkich poziomach. To sygnał, że nowe, istotne, święte informacje docierają do centrum naszej planety. Tak, Mars jest teraz w Strzelcu, tworząc napięcie z Saturnem i Neptunem, co może dolać oliwy do ognia. Ale Strzelec jest również znakiem wyższej wiedzy i filozofii. 

    Oznacza to, że ludzkość ma szansę na osiągnięcie pokoju. Ale aby to uczynić, będziemy musieli całkowicie wykorzenić ego, upór i narcyzm z pola gry. A Saturn i Neptun już rozpoczęły ten proces oczyszczania. 

     Przygotowujemy się do dramatycznej restrukturyzacji całego naszego świata, do pojawienia się nowej Ziemi. Cały kosmos staje się jaśniejszy. Przygotowujemy się na nadejście światła, które wprawi ludzkość w zachwyt. 

     Ostatnie miesiące 2025 i 2026 roku będą większe, niż możemy sobie wyobrazić. Chodzi nie o to, aby bać się chaosu. Chodzi o to, aby wykorzystać tę energię do uzdrowienia, poszukiwania prawdy i stania się częścią tego nowego początku. 

    Jak odczuwasz tę energię? Czy czujesz nadchodzącą zmianę? Podziel się swoimi myślami i uczuciami w komentarzach. Wspierajmy się nawzajem. 

Błogostanu Wam wszystkim.

 wersja polska: https://www.youtube.com/watch?v=yDA8yDqLqLQ

 

środa, 5 listopada 2025

Usuwanie niepotrzebnych ludzi, rzeczy i starych postaw, aby zrobić miejsce dla nowych - Era Wodnika

 oryginał: https://www.youtube.com/watch?v=dl0eTTt6Nec&pp=0gcJCQMKAYcqIYzv

 Witajcie, kochani. 

    Często chcemy zacząć nowe życie, nową pracę, nowy związek, nowy poziom dochodów, ale próbujemy wcisnąć to nowe życie w stare, które jest już całkowicie przepełnione. To tak nie działa. 

     Nowe rzeczy pojawiają się tylko w pustej przestrzeni. Wyobraź sobie swoje życie jako dom. Jeśli wszystkie pokoje, szafy i strychy będą wypełnione starymi meblami, zepsutymi rzeczami i kurzem, to nie będziesz w stanie wnieść do środka ani umieścić tam niczego nowego ani pięknego. Najpierw potrzebujesz ogólnego sprzątania. 

      To sprzątanie odbywa się na trzech poziomach.  

   Pierwszy poziom to czyszczenie na poziomie fizycznym. Rzeczy. To jest najprostszy, najważniejszy pierwszy krok. Nasza przestrzeń zewnętrzna jest bezpośrednim odbiciem naszego stanu wewnętrznego. Porządkując to, co na zewnątrz, sygnalizujemy naszemu mózgowi, że jesteśmy gotowi na zmiany we wnętrzu, że robimy porządki. Zepsute rzeczy, pęknięte naczynia, niedziałające urządzenia, podarte ubrania – to symbole zepsutego życia. One przenoszą energię awarii i ubóstwa. Albo napraw je natychmiast, albo wyrzuć. 

      Po drugie – ubrania na wszelki wypadek. Rzeczy, których nie nosiłeś od ponad roku. Stare dżinsy, w które masz nadzieję kiedyś się zmieścić - Symbol samoodrzucenia. Sukienki, które wyszły z mody. Zakotwiczone w przeszłości. Rzeczy, których nie lubisz, ale żal ci je wyrzucić.  

    Po trzecie – prezenty wywołujące poczucie winy. Rzeczy dawane przez osoby, z którymi masz złe relacje lub których po prostu nie lubisz. Trzymanie ich z dala od poczucia winy oznacza pozwolenie, aby energia innych ludzi zajęła twoją przestrzeń.  

   Po czwarte – bezużyteczny balast. Stare czasopisma, przeterminowane kosmetyki, góry niepotrzebnych papierów, puste pudełka, torby w torbie. Co robić? Jaki ma być tu filtr pytań? Zapomnij o pytaniu czy to kiedykolwiek się przyda? Zapytaj inaczej, czy to coś z mojej przeszłości, czy z mojej przyszłości. 

     Zasada 48 godzin. Jeśli zdecydujesz się coś oddać, sprzedać lub wyrzucić, zrób to w ciągu 48 godzin. Nie odkładaj tego na później. To ta sama pułapka. Zacznij od małych rzeczy. Nie próbuj sprzątać całego domu w jeden dzień. Zacznij od jednej szuflady w biurku. Jutro od jednej półki w szafie. Najważniejsze to rozpocząć ten proces.  

      Drugi poziom to oczyszczanie społeczne. Ludzie, to trudniejszy poziom, ponieważ jest powiązany z emocjami, ale jest jeszcze ważniejszy. Twoje otoczenie albo cię podnosi, albo niszczy. Jesteś średnią statystyczną pięciu ludzi, z którymi spędzasz najwięcej czasu. 

        Kogo odpuszczamy? 

    Po pierwsze, toksycznych krytyków. Ludzi, którzy po interakcji z tobą sprawiają, że czujesz się pusty, głupi i winny. Oni ciągle krytykują i dewaluują twoje marzenia mówiąc: "i tak ci się nie uda". Oni tylko narzekają. 

      Po drugie, usuwamy z naszego otoczenia wieczne ofiary. Ci, którzy wykorzystują cię jako wymówkę dla swoich niekończących się narzekań, ale nigdy nie słuchają twoich rad ani nie próbują czegoś zmienić. 

     Po trzecie, duchy przeszłości. Starzy przyjaciele lub byli towarzysze życia, którzy trzymają cię w starej wersji, którzy nie pozwalają ci się zmienić, bo tak było im wygodniej. 

    W jaki sposób działać? Nie chodzi nawet o całkowite o odcięcie takich ludzi. Nie musisz wszczynać awantury i palić mostów. Oczyszczanie polega na zmniejszaniu dystansu.

         Dieta informacyjna. Przestań inicjować komunikację. Odpowiadaj uprzejmie, ale krótko. Nie dziel się z nimi swoimi planami i najskrytszymi myślami.

      Cyfrowy detoks. Przycisk wyciszenia w mediach społecznościowych to największy wynalazek. Usuwasz konkretnego człowieka ze swojego pola informacyjnego bez wchodzenia w konflikt. Ustanawiasz uczciwe granice. Jeśli dystansowanie się nie jest możliwe, na przykład jeśli jest to kolega, to jasno określ swoje granice: "przepraszam, nie jestem teraz gotowy, aby omówić ten temat". Uwolniony w ten sposób czas i, co ważniejsze, energia emocjonalna to zasoby, które możesz zainwestować w poszukiwanie czegoś nowego.  

 

        Poziom trzeci. Oczyszczanie umysłu, zmiany nastawienia - zmiany programów. To najgłębszy i najważniejszy poziom. Możesz wyrzucić wszystko i zmienić otoczenie, ale jeśli w twojej głowie panuje bałagan, bardzo szybko wypełnisz swoje życie nowymi śmieciami. 

    Co usuwamy? 

    Po pierwsze usuwamy takie programy jak: "Jestem koncepcją z przeszłości. Jestem kimś, która nie ma szczęścia do pieniędzy. Nie jestem kreatywny. Jestem kimś, kto zawsze zostaje porzucony. Wirusy rodzicielskie i społeczne w rodzaju: "nie wychylaj  się. Pieniądze to zło, musisz dać sobie na wstrzymanie. Wszystkie dobre posady są już zajęte". 

     Po trzecie. Urazy i żale. Nieustanne odtwarzanie w głowie starych rozmów, przeszłych porażek i żalów. To najcięższe mentalne śmieci, które pochłaniają 90% twojej energii. 

      Jak działać? Tu konieczna jest obserwacja i praktyka. Zacznij dostrzegać te myśli nie jako fakty, ale jako stare pliki. Kiedy znów pojawi się myśl: "to mi się nie uda" to powiedz sobie: „Ach, cześć, widzę cię". To tylko stary program. 

     Technika „dziękuję i odpuszczam”. Każde tego rodzaju stary program kiedyś był ci się przydatny. Na przykład „Nie nadstawiaj karku” uchroniło cię przed krytyką w szkole. Podziękuj mu za to, że próbował cię chronić i w myślach odłóż go do archiwum. 

    Zastąpienie: Świadomie sformułuj nowe postawy. Kiedyś myślowy program brzmiał: „Nie mam pieniędzy”, ale teraz się zmienił na: "jestem otwarty na nowe finansowe możliwości".

    Detoks informacyjny. Przestań konsumować treści, które wzmacniają twoje stare blokady. Wiadomości, programy, plotki, blogerzy, którzy wzbudzają w tobie zazdrość. Największą pułapką jest strach przed pustką. Dlaczego kurczowo trzymamy się tego, co stare? Ponieważ pustka jest przerażająca. Boimy się, że porzucając to, co stare, zostaniemy z niczym.  

    Ale natura nie znosi próżni. Gdy tylko świadomie i z wdzięcznością porzucisz to, co już ci nie służy, to w twoim życiu powstanie twórcza pustka. To przestrzeń potencjału. To właśnie w tę przestrzeń, jak w oczyszczoną i użyźnioną glebę, zaczną padać nasiona nowych, nowych ludzi, nowych pomysłów, nowych możliwości i nowej energii. Twoim zadaniem nie jest trzymanie się śmieci, ale decyzja o stworzeniu tej pustki. 

    Błogosławieństw wam wszystkim.

 wersja polska: https://www.youtube.com/watch?v=4FF3Mi75a6Y

 

Przygotujcie się na zniekształcenia matrycy! Odłączenia od starej rzeczywistości - Olha Gabriel

 oryginał: https://www.youtube.com/watch?v=Lw-H-NFhTK4

 Cześć wszystkim. Może nie jestem dziś taka piękna, bo byłam bardzo niespokojna i nie mogłam spać. Potem spałam do 17:30. Moja czakra adnja po prostu pulsuje. I nawet ugryzł mnie gdzieś w okolicy komar, o której godzinie? 20 minut temu. Więc wrzuciłam zdjęcie na kanał Telegram.  

      Zrobiłam tam dzisiaj jedno zdjęcie i widzę strumień tutaj na dole, Możecie popatrzeć tam. Nie do końca może wyszło dobrze. Może jestem wyczerpana przez ten brak snu, ale czakra po prostu już świeci. 

     Co chcę wam powiedzieć przyjaciele? Teraz nadchodzi bardzo ciekawy czas i wszyscy zaczynają to czuć, czas tej transformacji o której mówiliśmy. Przygotowywaliśmy się, a teraz następuje akcja i rozdzielenie światów się zaczyna. No i podział między ludźmi będzie taki, że nawet sobie nie jesteście w stanie wyobrazić.  

    Albo coś może wypłynąć na powierzchnię, coś, o czym dawno zapomniałeś i o czym nie myślałeś. I to było to przywiązanie. Po co? Żebyś odpuścił. Absolutnie nie. Miałam dziś sytuację, kiedy zadzwonili do ​​mnie ludzie z którymi nie rozmawiałam przez być może 15 lat, i nagle powiedzieli, że proszą mnie, żebym coś wybaczyła, bo, no cóż, ludzie mają jakieś problemy. Nawet nie wiedziałam, że z tego powodu są jakieś problemy. I nawet tam siedziałam, próbując sobie przypomnieć, czy naprawdę kryje się za tym jakaś historia. 

     To znaczy, że ludzie zachowywali się źle i teraz mają problemy z prawem. I ja mogę rozwiązać ten problem. I oczywiście, wszystko to jest związane z pieniędzmi. I byłam bardzo zaskoczona, że ​​w ogóle mnie znaleźli, bo wszyscy tam byli zablokowani dawno temu.  

    No cóż, jakoś wszystkich znaleźli, zablokowali wszystkich dawno temu. Ktoś trzeci ich znalazł. Siedzę tam i mówię: „O co tyle hałasu? Muszę się tylko szybko odciąć od tych ludzi”. Więc mówię: „Niczego nie potrzebuję, zrobię wszystko, żeby wszystko było w porządku. Wszystko ci tam napiszę”. A poza tym jesteśmy w ogromnej odległości od siebie.

   nagle jakaś więź zaczyna się zrywać, co było pozytywne, w końcu jest negatywne, nieważne. Teraz będziemy ciągnięci wyżej, uniesieni wyżej, wyżej, wyżej, bo do innej równoległej, innej rzeczywistości. Więc pamiętajcie, nie ma potrzeby niczego z nikogo wyciskać, niczego ze sobą zabierać, dokądkolwiek się idzie – to wszystko jest niepotrzebne. 

     Najważniejsze to odpuścić i odciąć się, żeby nie przywiązać się do tych ludzi. A teraz Wszechświat da ci nauczkę, pojawią się jacyś starzy krewni, jakieś relacje. I będzie sprawdzian. Jeśli zaczniesz się bardziej angażować, mówiąc: „Tak, potrzebuję czegoś, odzyskajmy to” - wtedy to będzie się ciągnąć przez długi czas i nadejdzie moment, w którym wpadniesz w pułapkę z powodu swojej chciwości i głupoty, ponieważ Wszechświat – daję ci tę wspaniałą radę – przygotował dla ciebie coś zupełnie innego. 

     Musisz tam pójść, a wtedy coś natychmiast zacznie się równolegle rozpadać. I z reguły będzie to związane z finansami. Z reguły jest to związane z finansami, to trudna sprawa.  Ale jeśli jesteś osobą słabo rozwiniętą, to dasz się na to nabrać. Jeśli jesteś bardzo rozwinięty pod względem świadomości, albo jeśli po prostu słuchałeś mojego filmu, to się nad tym zastanowisz. 

     Jeśli masz jakieś pytania, napisz do mnie prywatną wiadomość, a rozwiązanie zostanie znalezione, ponieważ od kilku dni udzielam nawet kilku mini-konsultacji. Tak to działa u mnie, jak układ i coś jeszcze.  A teraz twoim zadaniem jest wydostać się z równoległości, w której byłeś, a oni zaczną cię tam trzymać na wszelkie możliwe sposoby. I na tym właśnie polegają te sprawdziany. Mówią, że przejdziesz próby, przejdziesz egzaminy nawet w snach. Ktoś do ciebie przyjdzie, zada ci kilka pytań i dowiesz się, czy zdałeś egzamin we śnie, czy nie. 

     Niektóre dziewczyny przyjdą do chłopców, chłopcy przyjdą do dziewczyn, niektórzy starzy przyjaciele przyjdą do nas, starzy znajomi, lubią rozmawiać w naszych snach. Bądź czujny, nawet w snach, zadaj sobie pytanie przed snem. Żebyś powiedział: „Proszę moje wyższe ja, aby sprawiło, że w moich snach będę świadomy”. To wszystko, twoimi własnymi słowami. I tak naprawdę to we śnie to, nad czym nie pracowałeś, czego jeszcze nie oczyściłeś, manifestuje się i właśnie to zrobisz. Jeśli gdzieś tu oszukujesz, to twoja prawda objawi się tam. Chcę powiedzieć, że to interesujące, że ten świat może teraz objawiać się w tak zaskakujący sposób. Kiedy to się stanie, zobaczymy.

 Z tego, co ludzie do mnie pisali, widzę, jak ściany się rozpadają. Co to jest? Jakieś błyski, jakieś rozpryski. To wyłania się inna rzeczywistość. Ta iluzja się rozpada i wracamy do siebie. Mówiłam już wiele razy, co to znaczy wrócić do domu. Nagle to do mnie dotarło. Wracamy do siebie i zmierzamy do rzeczywistości, w której jesteśmy prawdziwi. 

     A teraz ten świat, w którym żyliście i wierzyliście, że to wszystko jest prawdą, rzeczywistością, zacznie się walić; wszystko się zawali. A jeśli jesteście przebudzeni i świadomi, będziecie się radować, ponieważ będziecie się wznosić. Może pojawiać się jakieś zniekształcenie rzeczywistości. I jak już mówiłam, gdzieś słyszałam, że inna cywilizacja, inna rzeczywistość, może zamanifestować się w zieleni.

      Więc proszę, te błyski światła zieleni. Zdarza się to bardzo często, gdy pojawia się zorza polarna, a teraz zaczęła pojawiać się w różnych miejscach. Zasadniczo, zdarzają się nieoczekiwane rzeczy. Mogą przestraszyć niektórych, ale ty się nie boisz; musisz być przygotowany. Kim ty jesteś, po prostu patrzysz, a to tak, jakby jedna przestrzeń zniknęła, a coś innego pojawiło się znikąd. Więc wskazane jest, abyś miał jasny umysł od wszystkich tych starych przywiązań, oderwał się od nich.

       Krewni zaczną się pojawiać wszędzie. Nie będziesz nawet oczekiwać, że będziesz komuś coś winien, gdzieś, jakoś. Wyjaśniłam wam to trochę. Wiem trochę więcej, około 80 procent. Np. mówiąc, że to mocno otwiera czakrę adnja, wywiera niesamowity nacisk. Nawet od wewnątrz nie naciska tak mocno na głowę. Nie ma czegoś takiego jak naciskanie gdzieś, jak to było u nas, z jednej strony, potem z drugiej. Może to się jeszcze komuś oczyszcza. Może, ale ciało drga, niepotrzebne cierpienie. 

    Jest możliwość, trenowaliśmy, nie potrzeba, sen, odpoczynek, spacer, oddychanie. Dziś wieczorem, o 20:00, nie jadłam prawie nic poza jabłkiem. Teraz pójdę zjeść melona. Zapomniałam, że muszę coś zjeść. Mam kilka rzeczy do zrobienia. Cały dzień jestem gdzieś ciągnięta. Wielu ludzi się boi. Piszą do mnie: „Potrzebuję pomocy”. Ja mówię: „No dalej, oczyść się moim drugim projektem i pierwszym. Cała wiedza jest tam, pracuj, podejmuj się projektów i działaj”. 

      I przypominam wam jeszcze raz, dosłownie dwa dni zostały, i będziemy mieli fajny projekt, w którym podniosę twoje wibracje, w którym oczyścimy żeński kanał. Bogini znowu di, tak, o kobiecości, o wszystkim, ale to bardziej jak, eee, skok kwantowy, każdy z moich projektów. Więc piszcie do mnie w prywatnych wiadomościach, nie zadawajcie pytań pod każdym filmem. Mogę nie przeczytać wszystkich komentarzy. Pod każdym filmem jest przypięta wiadomość, przypięty komentarz, link, pod którym możecie napisać, jest nagranie webinaru albo coś innego. Dostaniecie się do moich prywatnych wiadomości i wszystko wam wyjaśnię. To wszystko, bardzo dziękuję za wasze datki. Ruszajmy dalej. Ale mogę wam powiedzieć na pewno, że już poważnie się przeprowadziliśmy, eee, do domu. I to, co wam mówią, że będziemy tam jeszcze przez 25 lat, zmieniając się – wszystko to będzie takie, nie będzie takie przez 25 lat, uwierzcie mi., każdy czyta informacje, gdy jego świadomość się poszerza. Każdy jest na innym poziomie. Dlatego, z mojego punktu widzenia, będzie szybciej, niż sobie wyobrażasz. 

    Czuję, jak się łamiemy. Całe moje ciało wibrowało, wszystko się trzęsło. Nasi sąsiedzi nagle zaczęli krzyczeć, coś takiego dzieje się z ludźmi, są kłótnie, no, a potem kompletna cisza. W zasadzie teraz będzie tak: wiatr, potem deszcz, a potem słońce. Wszystko będzie jak, wiesz, w tych kreskówkach, które oglądasz i jest coś w stylu: „Jedna, jedna pora roku się zmieniła, potem druga, potem trzecia”. 

    Może tej zimy, w niektórych miejscach będzie jak nigdy dotąd. W niektórych będzie bardzo zimno, w niektórych bardzo ciepło. Może wtedy będzie tak, jakbym siedziała na ławce i nadal tam siedziała, trochę ciepło, a zimny wiatr owiał mnie prosto w twarz. Mogłyby więc istnieć cztery stany milimetrowe naraz, cztery elementy, komary naraz, no cóż, cztery elementy, tuż obok, przelatujące, i to wszystko naraz. Wiele niezrozumiałych rzeczy się teraz wydarzy i zrozumiecie, że coś naprawdę dzieje się z matrycą. 

   To była Olga Gabriel. Do następnego razu. Subskrybuj i polub. Dziękujemy za darowizny, ponieważ kanał nie jest monetyzowany.

 wersja polska: https://www.youtube.com/watch?v=6FhxvMF2SW4

 

wtorek, 4 listopada 2025

3 Atlas, dziwne zbiegi okoliczności i tajna misja na Marsa - Era Wodnika

 oryginał: https://www.youtube.com/watch?v=QmA4ZluCwmQ

 Witajcie kochani - komety to są posłańcy z głębi kosmosu. Ale co, jeśli jeden z tych posłańców okaże się kimś innym? Co, jeśli jego trajektoria nie była zbiegiem okoliczności, a misją? 

    W tym roku astronomowie odkryli kometę 3 Atlas. Na początku był to zwykły obiekt, ale w miarę jak się zbliżał, zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Ciąg niewytłumaczalnych zbiegów okoliczności sprawił, że badacze zaczęli pytać: co tak naprawdę zobaczyliśmy? 

    Anomalia numer 1. Awaria zasilania na Marsie. W październiku, właśnie w momencie, gdy kometa Atlas zbliżała się do Marsa, na Ziemi doszło do nieoczekiwanego zdarzenia. W Stanach Zjednoczonych ogłoszono zatrzymanie pracy rządu. Z tego powodu NASA wstrzymała aktualizację danych publicznych na 24 godziny. 

     W najbardziej krytycznym momencie przelotu komety obok Czerwonej Planety, świat został oślepiony. Oficjalnym powodem jest kryzys budżetowy. Jednak badacze anomalii uważają ten zbieg okoliczności za zbyt szczęśliwy. Co mogło się wydarzyć w pobliżu Marsa, czego opinia publiczna nie powinna była widzieć? 

     Według analizy alternatywnych źródeł i ezoterycznych danych, podczas tej awarii doszło do niewiarygodnego incydentu. Twierdzi się, że obiekt uważany za kometę wystrzelił skierowany strumień energii bezpośrednio w powierzchnię Marsa. Celem, prawdopodobnie, była jedna ze starożytnych piramidalnych struktur na planecie. Moment uderzenia spowodował potężny niebieski błysk, prawdopodobnie reakcję termiczną lub energetyczną. Czy był to akt agresji, czy też aktywacji? 

    Ale na tym osobliwości się nie skończyły. Po manewrze w pobliżu Marsa, trajektoria komety wykazała odchylenie, a następnie anomalię numer dwa. Peryhelium dokładnie zbiegło się z tak zwaną koniunkcją słoneczną. Oznacza to, że kometa zniknęła bezpośrednio za tarczą słoneczną, stając się całkowicie niewidoczna dla naszych teleskopów. Po raz kolejny, idealna zasłona. 

      Co się działo, gdy obiekt ukrywał się w promieniach naszej gwiazdy? Analitycy badający ten przypadek wysunęli szokującą hipotezę. Obiekt nie tylko przelatywał obok, ale także uzupełniał paliwo. Istnieją dowody na to, że kometa aktywnie pozyskiwała energię, pochłaniając cząstki światła i plazmę bezpośrednio z korony słonecznej. To wyjaśnia, dlaczego jej sygnatura termiczna zachowywała się tak dziwnie. 

      Gdy obiekt zbliżał się do Słońca, jego sygnatura zaczęła przybierać niebieski kolor. W analizie termicznej może to wskazywać na ekstremalne temperatury. Skład chemiczny zwykłej komety nie potrafi wyjaśnić takiego zjawiska, ale statek kosmiczny aktywnie pochłaniający energię gwiazdy mógłby. 

   Co więc ostatecznie mamy? Wygodny brak danych podczas zbliżania się do Marsa, idealne schronienie za Słońcem podczas peryhelium, niewyjaśnioną niebieską sygnaturę cieplną. Kometa Atlas zachowywała się nie jak bryła lodu i skał, ale jak inteligentny statek kosmiczny na misji. 

    Aktywacja na Marsie i uzupełnianie paliwa w pobliżu Słońca. Po tym, to obiekt zmienił trajektorię i, według niektórych danych, zniknął na kierunku ku konstelacji Lwa. Co to było? Nieudana próba zatuszowania sprawy przez władze czy kontakt, który był przed nami ukryty? 

   Co wy myślicie? Podzielcie się swoimi teoriami w komentarzach. Błogosławieństw Wam wszystkim.

 wersja polska: https://www.youtube.com/watch?v=P7Y5oGmLW0Y

 

Piąty wymiar już istnieje. Dlaczego nie wszyscy go widzą? - Era Wodnika

 oryginał: https://www.youtube.com/watch?v=a7qg_BIu-u8

 Witajcie moi drodzy. 

   Czy kiedykolwiek czuliście, że świat wokół was nie jest taki sam jak kiedyś? Jeśli tak, to witajcie w nowej rzeczywistości. Dziś ujawnimy sekret, który był omawiany w kręgach ezoterycznych na całej naszej planecie. 

     Nie żyjemy już w wymiarze, w którym dorastaliśmy. Zapomnijcie o nudnych lekcjach fizyki, o zwykłej wysokości, szerokości i głębokości. Dzieje się teraz coś, co przekracza wszelkie pojmowanie. Wielu mówi, że weszliśmy do piątego wymiaru. I wiecie co, mają rację. 

     Ale co to oznacza? Jak to na was wpływa? I dlaczego nie wszyscy to czują? Przyjrzyjmy się temu. Wy - nosiciele Światła, przebudzone dusze, ci, którzy zawsze czuli inaczej, już zdajecie sobie sprawę, że istnieje fundamentalna różnica w samej strukturze rzeczywistości. To nie tylko wasza wyobraźnia, to nie tylko zmiana nastroju. 

      Kiedy wkraczacie w nowy wymiar, wasza rzeczywistość się zmienia i to nie jest metafora. Wasze komórki, wasza percepcja, wszystko zaczyna wibrować z wyższą częstotliwością. Wyobraź sobie, że żyłeś w czarno-białym świecie, a teraz w twoim życiu pojawia się kolor. Ale nie tak po prostu - to głęboka zmiana świadomości. Zaczynasz widzieć, czuć i postrzegać to, co wcześniej było ukryte. 

       Liczby, kolory i energie się zmieniają. Zauważasz synchronizacje, które wcześniej ignorowałeś. Twoja intuicja krzyczy - w tym jest przesłanie. I nawet reakcje innych ludzi na ciebie się zmieniają, ponieważ wkroczyłeś do innego wymiaru.  

     Ale tu tkwi główna pułapka. Ludzkość jest zaprogramowana do myślenia liniowego. Żyjemy w świecie wysokości, szerokości, głębokości i czasu. To takie wygodne. A kiedy przenosimy się do mniej liniowego wymiaru, nasz hałas kurczowo trzyma się starych zasad, jakby rzeczywistość była kodem binarnym. 

      Ale odpowiedź jest o wiele głębsza. Kto postrzega tę nową rzeczywistość? Ci, którzy potrafią. Wyobraź sobie, planeta odkryła nowy kolor, czerwony. On istnieje, jest tutaj. Ale są ludzie, którzy, mówiąc obrazowo, są daltonistami; nie widzą jej. Czerwień istnieje, ale dla nich jej nie ma. 

      I każdy ma swój własny poziom daltonizmu. Niektórzy zobaczą ledwo zauważalny odcień, inni jaskrawą eksplozję kolorów, a jeszcze inni nie zobaczą nic. I to nie jest wyrok, to wolny wybór. Jak bardzo jesteś gotowy, aby odkryć tę czerwień? Jak bardzo jesteś gotów zrozumieć, że ona istnieje? Czy jesteś gotowy, aby się do niej przebudzić? 

     Ale są specjalne dusze, stare dusze, nosiciele światła, ci, którzy przychodzą na Ziemię raz po raz, przygotowując się do tego momentu. Masz to, co nazywamy wielowymiarowym DNA, którego jeszcze nie widać gołym okiem. Jesteś dosłownie zaprogramowany na tę zmianę. I to właśnie się dzieje, gdy Ziemia zaczyna wkraczać w wielowymiarowość. Część ciebie, która była gotowa, zaczyna się budzić.  

    Dlatego właśnie odczuwasz zmiany, podczas gdy twoi przyjaciele mogą wciąż zmagać się ze strachem i lękiem, nieświadomi miłości, która przenika nową rzeczywistość. Nie widzą jeszcze czerwieni. Twoją misją, jako latarni morskiej, jako przewodnika, jest bycie przykładem. Masz wszystkie narzędzia zgromadzone w twoich poprzednich życiach, w twoim doświadczeniu. Budzisz się do wyższego wymiaru i czujesz to.  

     Nie musisz przekonywać tych, którzy nie są gotowi podążać z tobą. Każdy ma swoją własną ścieżkę, ale uwierz mi, wielu patrzy na ciebie, wielu czuje coś podobnego i chce wiedzieć więcej. 

      A zatem, ostateczna odpowiedź na główne pytanie. Tak, jesteś w innym wymiarze. Ziemia jest w innym wymiarze, a ty zaczynasz to dostrzegać. Planeta Gaja nie jest tylko kamieniem pod stopami. Jest instrumentem pomiaru rzeczywistości, zapraszającym cię do swojego wielkiego tańca zmian. Jej siatka magnetyczna się przesuwa, wszystko na niej się zmienia.  

    A zatem twoja rzeczywistość również się zmienia. Zaczynacie widzieć prawdziwe kolory, które zawsze tu były, w świecie, który kiedyś był czarno-biały. Stajecie się tymi, którzy widzą tęczę. Zrelaksujcie się, weźcie głęboki oddech i powiedzcie sobie: „Jakie to interesujące”. 

   Jeśli ten film poruszył waszą duszę, polubcie go i udostępnijcie tym, którzy również odczuwają tę zmianę. Razem odkryjemy wszystkie sekrety nowej rzeczywistości.  

 Wdzięczność Wam wszystkim.

 wersja polska: https://www.youtube.com/watch?v=VSq4akLukRQ