Porównanie do przeciążonego ekwipunkiem wędrowca jest tak jaskrawe, że może wreszcie do niektórych dotrze. Mamy dziś dominację żeńskiego sposobu myślenia a więc przerysowana do granic absurdu ochrona wszystkiego. Moim zdaniem Gładkow jest optymistą mówiąc, że podróżnik przejdzie 500 metrów, obserwując współczesne pokolenie oni już nawet wstać z miejsca nie mogą. Idealnym przykładem tego zachodniego myślenia są żołnierze armii USA zwani już od czasu wojny w Jugosławii "pindosami" (tak ich prześmiewczo nazywają do dziś Rosjanie). Określenie to nawiązuje między innymi do pingwinów, które jak się przewrócą to ciężko im się podnieść. Otóż żołnierz armii USA musi mieć na sobie pełen ekwipunek w czasie działań wojennych gdyż jeśli zostanie raniony a okaże się, że tego wszystkiego co przewidują przepisy nie miał przy sobie to nie dostanie ubezpieczenia. Pełny rynsztunek przewidziany przez wojskowy regulamin waży podobno około 40 kg i zdarzało się powszechnie, że zmęczony żołnierz na polu walki przewracał się i nie mógł już wstać. Dziś absurd szczepień to taka właśnie sytuacja - leżymy jak te pingwiny miotając się zamiast zdjąć z siebie ten zbędny zupełnie balast.Polecajcie tę wypowiedź gdzie się da (Gładkowa moją niekoniecznie)- walka informacyjna trwa.
Niebawem opublikuję 40 minutowy film zahaczający mocno o sprawy polityczne ale muszę najpierw sporządzić do niego stosowny komentarz.