oryginał jest tu: https://www.youtube.com/watch?v=8Y7dTdzKiRc
witajcie, dobrzy ludzie. Jakie są wasze następne pytania?
- Przeczytałam gdzieś, że człowiek jest wielowymiarowy,
- tak, to prawda jest wielowymiarowy
- że żyjemy we wielu rzeczywistościach, ale najważniejsze (jeśli to dobrze zrozumiałam), że istnieje również inna rzeczywistość, która nazwana jest snem.
- pytanie jest czym jest sen?
- tak, czym jest sen i jaką on odgrywa rolę?
- czyli zapisuję treść pytania: czym jest sen?
- tak. I czy sen może nam w czymś pomagać? Czy daje nam podpowiedzi w naszych problemach?
- Jeśli sen istnieje to znaczy, że jest do czegoś potrzebny. Jak to się powiada: "jeśli ktoś pozapalał gwiazdy, to znaczy, że komuś są one do czegoś potrzebne. Nie ma nic niepotrzebnego - sen jest także potrzebny.
Oczywiście we śnie człowiek pogrąża się w taki stan bezsilności - można go w czasie snu obezwładnić, ale jeden ze zmysłów nigdy nie śpi - jest nim słuch. On może nie czuć zapachów, ale kiedy na przykład klaśniemy w ręce to on to usłyszy. Dlatego powiada się: "bądźcie cicho, bo on śpi".
Jasne światło nie przeszkadza we śnie, ten zmysł się wyłącza, ale zrobisz jakiś hałas i człowiek się budzi. Sen to taki wyjątkowy stan.
Zacznijmy może od tego co największe: w Wedach opisy wszechświata zaczynają się od tego, że Bóg Wisznu leży sobie na liściu, pływa w wodach pra-przyczynowego oceanu. Nasz Wszechświat znajduje się w czymś, co w trójwymiarowej rzeczywistości opisywane jest jako taka sfera. W czterowymiarowej rzeczywistości wygląda już to inaczej, a w 64 wymiarowej przestrzeni w ogóle trudno to sobie wyobrazić.
Ale dla nas - w przestrzeni 3 wymiarowej to jest taka piłka. Ona jest do połowy wypełniona oceanem, na listku leży Wisznu i widzi sen. On widzi co my tu teraz czynimy - to jest jego sen, sen Boga. Wszystko dzieje się we śnie - inna nazwa na to to iluzja. Tak naprawdę tego wszystkiego nie ma - iluzja nie istnieje, a my ją odczuwamy.
Mahamaja - maha oznacza "wielka", a maja to "iluzja". Jesteśmy w iluzji. To w zasadzie wszystko.
A teraz my także widzimy sen - prawda? Znajdujemy się w tej iluzji, wykonujemy tu jakieś działania, przeżywamy, zamartwiamy się, że ktoś tam nam nie powiedział "dzień dobry", że w pracy nie dostaliśmy wypłaty - wszystko to nam się tak naprawdę śni.
Sny mogą być miłe, ale też mogą nam się śnić koszmary, albo w ogóle ich może nie być. No i wszelakie zapiski Wedyjskie mówią, że najpierw trzeba zmienić koszmary, które widzimy na sny przyjemne, a następnie Wedy nauczają jak się w ogóle obudzić i zobaczyć, że to wszystko zwidy.
W inny sposób jest to opisywane następująco: istnieje świat materialny, to jest taki wielki wideo - komputer o dużej mocy, przed nami jest ekran i coś tam stukamy na klawiaturze, ale ja sam tak naprawdę nie jestem w komputerze - ja jestem tutaj i mogę go w ogóle wyłączyć.
Moja rzeczywistość jest taka, że siedzę sobie przy stole, nic nie czynię, gram sobie w jakieś tam komputerowe gry, tam wewnątrz są postacie walczą, kupują coś, śmieją się, płaczą - a my patrzymy na to wszystko jak na film w kinie. To kino jest takie trójwymiarowe - holograficzne, itd. To nie jest taki płaski ekran.
A moja dusza tak naprawdę znajduje się poza granicami tego materialnego świata. Powiada się, że my w żadnych okolicznościach nie wychodzimy ze świata duchowego - po prostu tak się tam na chwilę zdrzemnęliśmy.
A nasza świadomość przemieszcza się do materialnego świata i tam coś się dzieje - mają miejsce następstwa jakichś tam działań. A wszystko co jest tutaj to jest sen - iluzja, to nie istnieje.
No ale jak to iluzja? Przecież my naprawdę odczuwamy ból! Istnieją prawdziwe rzeczy, które mogą nam przynosić szkodę, istnieją jakieś medykamenty, które po zjedzeniu pomagają wyzdrowieć, a są też trucizny. Wszystko to przecież jest prawdziwe.
Był taki film pod tytułem: "13 piętro". Tam pewien profesor nagle zrozumiał, że znajduje się w interaktywnej rzeczywistości, w jakimś komputerze i ktoś ten komputer wymyślił,
że on to nie on - że jest wymyśloną postacią. A ponieważ nie był w stanie wyjść z tego, nie mógł przejść wyżej i wtedy w tej rzeczywistości także wymyślił komputer. W tym komputerze także były postacie, które kochały, walczyły, zabijały, handlowały czymś - toczyło się tam jakieś życie.
I on w komputerowej rzeczywistości stworzył postacie, które znał ze swojej rzeczywistości i mógł przeniknąć do tej komputerowej rzeczywistości i tam się pobawić. On tam czynił co chciał - mógł tam palić i nie martwić się, że zniszczy sobie swoje płuca, mógł tam odwiedzać jakieś domy publiczne i korzystać z tych usług, wydawało się, że on niby uczestniczy w grze, ale potem się wyjaśniło, że te postacie uczestniczące tam w grze komputerowej naprawdę czują i naprawdę cierpią przeżywają radości, a potem w tym filmie wyjaśniło się, że ten doktor Fuller ma ponad sobą jeszcze inne rzeczywistości i że ktoś nie wiadomo w jakim celu wykonuje również jakieś swoje, równoległe czynności. No i ostatecznie nie wiadomo kto śpi.
W każdym razie czy śpimy czy nie śpimy to w każdym razie odpowiadamy za swoje czyny. Na przykład Jezus przestrzegał: "nie cudzołóż, lecz jeśli cudzołożyłeś w sercu swoim - jeśli nawet tylko w myślach oddałeś się tym czynom to też zgrzeszyłeś".
Tak więc sen to czy nie sen, to jest to jakieś wyobrażenie, które zaistniało w twojej świadomości.
Jest jeszcze taka ciekawa opowieść o pewnym królu. Był sobie król i był... nazwijmy go czarownik, czarny mag. Ten król miał piękną córkę i się w niej zakochał. No i ten czarny mag we śnie ujrzał, że król ją kocha. On przeniknął do snu i dowiedział się o tym - istnieje cały długi film indyjski o tym. No i ten czarownik dowiedział się o tym i mówi do króla: "coś ty tam czynił we śnie? Teraz masz wobec mnie dług".
- 'a jaki dług mam wobec ciebie?"
- wszystko mi teraz jesteś winien i zabrał mu całe królestwo. Król ze swoją żoną i dzieckiem poszli gdzieś na tułaczkę. Ten film to bardzo ciekawa opowieść, on tam krok po kroku traci wszystko, cześć, honor a na koniec swoją Dharmę, ostatecznie stracił syna. Przyszedł do krematorium, usłyszał, że jak nie ma pieniędzy to cała syna nie skremują itp.
Ale najważniejsze co chciałem powiedzieć, że całe to pasmo nieszczęść zaczęło się od snu. On zobaczył ten sen a potem przyszedł jakiś człowiek i powiedział: "zgrzeszyłeś - teraz masz wobec mnie dług". Tam się coś wydarzyło we śnie - a ten mu mówi, że działanie we śnie to jest jedno i to samo. Nasze czyny we śnie też mają znaczenie - dawniej ludzie to rozumieli. A my w tej chwili budzimy się ze snu i mówimy: "chwała Bogu, że to tylko sen". A to co się dzieje we śnie jest kontynuacją naszej rzeczywistości.
Mało tego: we śnie jesteśmy bardziej szczerzy. Tutaj możemy w jakiś sposób panować nad sobą za pomocą rozumu, a tam wszystkie te nasze skrywane "karaluchy" wychodzą na światło dzienne i możemy ujrzeć kim taki naprawdę jesteśmy. No i to bardzo dobrze.
No i druga sprawa: było przeprowadzane takie badanie na śpiących ludziach. We śnie im podłączano do głowy jakieś czujniki i obserwowano co się dzieje.
Zauważono, że kiedy człowiek zaczyna fazę śnienia to zaczyna się ruch gałek ocznych, on zaczyna na przykład wzdychać, następują jakieś widoczne ruchy ciała, człowiek niby leży ale widać, że są jakieś ruchy i widać, że człowiek zaczyna widzieć sen, ludzie potrafią krzyczeć we śnie: "Och Masza, kocham cię" - albo coś jeszcze innego.
I wtedy na oscyloskopie zaczynają się pojawiać takie skoki, takie wszelkiego rodzaju sinusoidy. To są wskazania wejścia w aktywną fazę snu - a kiedy człowiek śpi i nic nie widzi to pojawia się jakaś tam gładka linia.
Tak więc czym jest sen? Kiedy człowiek widzi sen i jeśli go obudzić w czasie trwania tego snu - a ten moment śnienia trwa od około 45 sekund do półtorej minuty, nie dłużej - chociaż we śnie może się wydawać, że minęło dużo czasu, tam wszystko to jest w jakiś sposób skompresowane.
Jeśli człowieka obudzić podczas snu, to potem on
będzie pamiętał, co tam widział, ale jeśli
skończył oglądać sen i minęła pewna
taka linia, to jeśli go obudzić i zapytać czy widział jakiś sen, to odpowie, że nie
nie miał żadnych snów.
Czyli, że obserwujemy sny tylko w określonych momentach. Istnieje nawet takie powiedzenie: "śpi snem sprawiedliwego". Czyli, że niby człowiek sprawiedliwy nie widzi snów, ale nie - on je widzi. W ciągu nocy człowiek widzi nawet i 22 sny, a czasem nawet 24. I nie ma znaczenia czy spał 2 godziny czy 8 - on je wszystkie widzi.
Udowodniły to badania naukowe, że śnienie jest bardzo potrzebne - każdy sen według swoich charakterystyk jest niepodobny do innego - one nie są jednakowe. To jest jak skanowanie systemów -
tej naszej cielesnej maszynerii. To trochę tak jakby oddano samochód na badanie techniczne w stacji obsługi i tam sprawdzano wszystkie węzły. Takie coś właśnie zachodzi podczas snu człowieka.
Jeśli człowiek wszedł gdzieś tam, gdzie nie należy - to jest jak samochód, którym kieruje grzesznik nie znający zasad ruchu drogowego - zasad poruszania się w życiu. Taki ktoś wchodzi tu i tam, a Bóg za nim śledzi i porządkuje sprawy - doładowuje mu akumulator w czasie snu, człowiek się wyspał i wszystko minęło.
A człowiek sprawiedliwy zna zasady ruchu drogowego, on wie jak się porozumiewać, jak myśleć. Dlatego niewiele mu potrzeba snu - 2 godziny mu wystarczy i on czuje się wyspany. On nie potrzebuje wielkiego remontu - nie trzeba długich napraw, ale te 24 sny on i tak widzi.
Niektórzy ludzie opowiadali jak wyglądał podbój Berlina pod koniec wojny w 1945 roku. Zdobywanie Berlina trwało kilka dni - to było to ostatnie gniazdo faszyzmu. I wielu żołnierzy twierdziło, że
podczas tych wydarzeń nie spali całą dobę.
Nie spali nawet i dwa dni, bo...
bitwa się toczy i jak tu spać pod gradem kul i podczas bombardowania? Tam się nie da.
A potem się okazało, że niektórzy mówili że jednak spali, żołnierze się czołgali gdzieś tam, potem nagle zamierali na jakiś czas widzieli jakieś kreskówki w swoich głowach, pojawiał się jednak jakiś sen, a potem czołgali się dalej. Czyli, że dosłownie na chwilę zamierali a polem pełzali dalej.
No i badania udowodniły, że jeśli człowieka podczas na przykład 8 godzinnego snu kilka razy obudzić w tych momentach kiedy wykresy pokazują tę prostą linię, to człowiek się budzi w pełni wypoczęty. Lecz jednak kiedy go kilka razy obudzić w tych momentach aktywnego śnienia to on się budzi rozbity, niezadowolony, mówi: "dajcie mi się wyspać - nie wyspałem się". Tak więc z jakiejś przyczyny te sny, które on tam widzi są bardzo ważne.
Ale czasami nawet ja sam budzę się podczas snu bez wyraźnej przyczyny i pamiętam sen jaki właśnie miałem. Takie coś jak pewnie dobrze pamiętacie było u Mendelejewa, kiedy mu się przyśniła ta znana tablica pierwiastków. To się zdarza niektórym ludziom.
Pewnej kobiecie zdarzyło się, że coś tam zgubiła - obudziła się, a podczas snu ujrzała, że dana rzecz gdzieś tam spadła za szafę, pobiegła tam i znalazła. We śnie uzyskała wskazówkę.
Tak w ogóle jeśli budzisz się podczas snu to jest to bardzo ważne, lecz czynić to specjalnie jest niezbyt wskazane. Istnieją sny kontrolowane na przykład metodą Carlosa Castanedy, są ludzie, którzy studiowali sztukę śnienia - to są wszystko bardzo niebezpieczne rzeczy, bo wszyscy ci ludzie, którzy się tym zajmowali już nie żyją - oprócz dwóch ludzi.
Jednym z nich jestem ja, a drugi mieszka obecnie gdzieś w Niemczech albo w Polsce. Nie wiem dokładnie, bo już minęło dużo czasu od tych wszystkich wydarzeń. On nie uciekł tam z tego powodu, ale po prostu zdecydował, aby tam jakiś czas pomieszkać. Ale ci pozostali, którzy studiowali sztukę snów według Castanedy co do jednego zmarli - tam nie tylko snami się zajmowali. To jest niebezpieczna rzecz, tam jest wiele subtelności
Kolejna rzecz, - to, że jest to bardzo ważne to już mówiłem - był taki przypadek, że pewien amerykański prezenter telewizyjny albo radiowy uczestniczył w jakimś maratonie przez 24 godziny on - line. On tam cały czas coś mówił
i on tam nie spał chyba ponad 10 dni. Czymś tam się wspomagał, aby nie zasnąć i źle skończył. Zepsuł sobie zdrowie i nie udało mu się go przywrócić do poprzedniego stanu.
Mój nauczyciel Anatol Antonowicz opowiadał mi jak pewnego razu praktykowali niespanie. Aby nie zasnąć trzeba, aby dwóch ludzi czuwało nad sobą wzajemnie. Gdy tylko któryś zaczyna zasypiać to drugi nim potrząsa w jakiś sposób aby nie zasnął.
No i po trzeciej dobie zaczęli widzieć świat subtelny. Zaczęli widzieć wszelkie latające istoty, larwy astralne i demony. Chrześcijanie nazywają to drugie niebo - to jest taka istniejąca równoległa rzeczywistość. Alkoholicy podczas delirium tremens też zaczynają to widzieć.
A kiedy człowiek zaczyna to widzieć, to wtedy te istoty mogą na nas wpływać. Pamiętacie jak to pokazano w filmie "Wij" Konstantyna Jerszowa, z 1967 roku - cały czas nie przestaje mnie zadziwiać jak ściśle te filmy przedstawiły te sprawy. Albo też film "Uwierz w Ducha" z Patrickiem Swayzie mówiącym o pozaziemskim świecie - bo ja znam dowody, relacje ludzi, którzy zapewniają, że dokładnie tak to jest, że tak właśnie żyją duchy i że w ten sposób się komunikują.
Kiedy ich nie widzisz to one nie mogą się do ciebie dobrać, masz taką ochronę -żelazną kurtynę. Ale kiedy je widzisz to mogą mieć z tobą kontakt - ty przenikasz do ich świata, ale dostajesz się tam nielegalne - tylnymi drzwiami, ponieważ odkrycie wszelkiego rodzaju paranormalnych zdolności czyli postrzeganie świata niematerialnego, przenikanie w tamten świat, kiedy widzisz anioły lub demony....
- jeśli tak się stanie nie w wyniku duchowych osiągnięć, nie w wyniku dobrego działania lecz w wyniku jakichś określonych praktyk, kiedy to szast prast i "O! wreszcie to widzę!" - wtedy oni mogą mieć nad tobą władzę, wtedy jesteś ich klientem.
A jeśli taka zdolność jest wynikiem dobrych rzeczy, to znaczy wchodzisz tam frontowymi drzwiami - sam Bóg tobie na to pozwala, to będziesz mógł im rozkazywać: "no jak tam? W porządku? Ty usiądź tam na miejsce, itd" - wtedy jesteś zuch.
Tak więc nie należy specjalnie uruchamiać u siebie tych zdolności Sidha, to się źle kończy. Właśnie tym zajmuje się szatan. Tak więc ta sztuka śnienia i zainteresowanie snem właśnie stąd pochodzi.
Pamiętacie te opisy trzech pokus Jezusa? Jezus wyszedł pustynię i tam przyszedł do niego szatan - nawiasem mówiąc to właśnie Szatan wyprowadził go na pustynię, a nie Bóg - i zaczął tam Jezusa poddawać próbom.
Na początku on tam przybył, aby przez 40 dni nic nie jeść, potem szatan mówił: «Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem». Na to Jezus mu odpowiedział: Napisane jest: «Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych».
Jezus odmówił i w ten sposób odrzucił pierwszą pokusę. Potem zjadł ale od Szatana nie wziął. To też bywa nazywane karmą zbezczeszczenia, kiedy mogę sprzedać swoją duszę za jakieś rzeczy materialne.
Istnieje też inne zbezczeszczenie, kiedy to mogę zaprzedać duszę za jakąś wiedzę albo sławę. Wiedza i sława są ze sobą ściśle powiązane - Im więcej wiem a do tego nikt nie wie tego co ja wiem - jeśli wtedy wejdę do jakiegoś pokoju to ludzie tak na mnie patrzą i mówią: "coś w nim jest".
Ten człowiek nie jest pusty, jego naczynie jest czymś wypełnione. On zna coś tajemnego - coś w nim jest. Nikt nie wie, jak to się dzieje, ale ogólnie chodzi o sławę, ogólny szacunek i zaszczyty.
Potem szatan przeniósł Jezusa na jakieś wzgórze i powiedział: "wszystko to jest twoje, «Dam Ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon» Po prostu się pokłoń i wszystko będzie twoje.
Jezus mu na to odpowiedział: "nie! - tylko Bogu się kłaniam - nikomu innemu nie będę". Później i tak stał się sławny - wszyscy go znali.
To było diavo - zbezczeszczenie, taki termin oznacza, że jakiś człowiek jest w pogoni za wiedzą. On cały czas gania tu i tam. Taki ktoś chce dużo wiedzieć.
Ostatnie nazywa się joga - zbezczeszczenie, dochodzimy tu do najbardziej interesującej sprawy. Szatan mu powiedział: " a teraz skocz, a anioł cię podniesie. Jest przecież napisane: Aniołom swoim rozkaże o Tobie, a na rękach nosić Cię będą, byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień». Oni nie pozwolą abyś sobie zrobił krzywdę więc skacz.
Na to Jezus: "nie! Ale jest napisane także: «Nie będziesz wystawiał na próbę Boga swego».
W ten sposób Jezus przeszedł przez 3 pokusy - ta ostatnia pokusa była największa, chodziło o cud. A jaki to ma związek ze snem? Jak myślicie?
- pewnie mu się śniło?
- no tak ogólnie rzecz biorąc wszystko to jest snem.
- jego zachowanie to tak czy siak realność?
Popatrzcie - to jest zbliżenie do tego, że śpisz i rozumiesz, że to jest sen i rozumiesz, że w tym śnie możesz czynić co tylko zapragniesz. To tak jak w filmie Matrix - oni rozumieli, że to jest sen, wchodzili tam i skakali tam, mogli latać,
co tylko chcieli, bo to wszystko jest we śnie - wymyśliłem sobie, że latam no i latam. Żadne prawa mnie nie dotyczą - to jest grafika komputerowa i mogę tu co tylko chcę. najważniejsze, żeby sobie wczytać program - ot, takie cuda.
Tak więc wychodzi na to, że wszyscy święci, którzy łamią zasady wszechświata - chodzą po wodzie, lewitują, unoszą się - wszyscy oni doskonale rozumieją, że to jest sen a we śnie można wszystko. Ale oni nie czynią tego celowo, i kiedy przypadkowo zdarzy się, że złamią te prawa, bo oni rozumieją, że to jest iluzja to oni sami się zarzekają: "oj! nie mów o tym nikomu".
Jezus też tak mówił, kiedy powyganiał demony z opętanych to przykazywał: "nikomu o tym nie mówcie". Oni wszyscy nie chcieli się przechwalać - nikomu tego nie mówili. Ale mimo takie sprawy były ujawniane.
Mało tego, w drugiej Mantrze z Upaniszad jest mowa, że nie ma innej drogi jak się przebudzić. My śpimy, a nie powinniśmy.
Popatrzcie - kiedy śpimy, to we śnie dokonywane są jakieś tam naprawy - w tym naprawa naszej świadomości. Budzimy się wypoczęci. Powiada się: "ranek mądrzejszy od wieczora" , bo Bóg podczas snu wyregulował twój mózg.
Trzeba rozumieć, że gdy się obudziłeś to nadal śpisz. Masz się z tego obudzić! - musisz zrozumieć, że to nie jest zbyt ważne - że ważne jest coś innego. I to coś innego puka do was poprzez serce, ono mówi głosem sumienia, że trzeba to i tamto - ale tobie się wydaje, że w tym śnie to jest niemożliwe, że tylko cud może sprawić, że tych tutaj doprowadzić do porządku, tu odbudować coś zniszczonego, kogoś tam wyleczyć.
A Jezus tak czynił, ktoś tam był niewidomy - od urodzenia nie miał gałek ocznych, Jezus wziął garść błota i mu tam napchał, a potem wytarł i "Ops! stało się"
On rozumiał, że to jest sen. On to mówił z punktu widzenia przebudzonego i my także mamy się przebudzić - a to oznacza, że będziemy tu czynić same cuda. A to oznacza, że nie ma karmy - karma zostaje zniszczona. Przestają działać prawa przyczyny i skutku. Mało tego - to miłosierdzie, ta miłość przenika cały wszechświat w postaci cząstek elementarnych.
Tam są protony, neutrony, istnieje taka cząstka jak omega minus hiperon, mezony... Studiowałem je, to jest fizyka kwantowa - istnieją też tachiony czyli cząstki czasu. One współdziałają między sobą całkiem inaczej niż obiekty materialne tego Wszechświata.
Jeśli tam zderzają się 2 protony to w miejscu ich kolizji w zależności od szybkości wylatuje 6 takich protonów mających taka samą masę! Wyobrażacie to sobie? No i dlatego nakarmił głodnych pięcioma bochenkami chleba - rozumiecie to? Tak więc musicie się obudzić i przejść na inny poziom snu - przejść z fizyki ciała stałego na fizykę kwantową. To po prostu inny poziom snu i wszystko jest tam inne.
A wtedy to co naukowcy widzą w jakichś akceleratorach czy też w komorach pęcherzykowych - oni tam obserwują cząstki elementarne, a ty wtedy możesz czynić to tutaj, ponieważ to jest to samo - w tym celu musisz się tylko obudzić i powiedziane jest, że dla ludzkiej formy życia nie ma innej drogi jak się obudzić.
A to znaczy żyć pośród cudów. Jak to tam brzmiały te słynne słowa z ewangelii Marka? "Tym, którzy uwierzą będą towarzyszyć znaki i cuda". A jeśli im nie towarzyszą to znaczy, że nie są to żadni wierzący.
Pytanie się pojawia: "komu ufać?" Dlatego właśnie mówi się, że wiara i wiedza podążają za sobą. Ale najpierw idzie wiara - najpierw jest odwaga. Bóg tobie mówi: "idź tędy" a ty rozumiesz, że tam zginiesz bo to jest ponad twoje siły. Ale kiedy tam idziesz to nagle cudem wszystko ci się udaje. I w takim momencie dowiadujesz się czegoś nowego o wszechświecie - czegoś nowego o sobie i coś nowego o Bogu.
Przychodzi wiedza - a ona pojawia się po wykonaniu tego lekkomyślnego kroku.
Tak więc najpierw idzie wiara, która przywołuje ciebie na inny poziom.
Potem przychodzi wiedza - wiedza cementuje ten stopień i znów jesteś już na solidnym gruncie. A potem, kiedy wszystko to okrzepło to Bóg wzywa jeszcze dalej - znów wiara, znowu wiedza - wiara i wiedza, wiara i wiedza.
W ten sposób wiara nieustannie rośnie - uważa się, że jeśli człowiek nie wierzy, jeśli brak mu wiary lub jest słaba to szczęście jest niemożliwe. Można oczywiście pójść do psychologów - oni powiedzą, że szczęście zależy od tego i tego, że nie należy się na nikogo złościć, że trzeba się przytulać do drzew i podobne opowieści.
Jeśli sprowadzić to wszystko do wspólnego mianownika to okazuje się, że wszystkie te pędy wyrastają z wiary. Wszystko zależy od tego jak wielka jest wiara człowieka - ta wiara nie jest wiedzą, to przekonanie, że wszystko będzie dobrze i że świat jest dobry.
Świat nigdy nie jest zły i nigdy nie był zły. On jest wspaniały - i mówię o świecie materialnym, zapamiętajcie to. On dla mnie jest dobry i gdy to rozumiem to wtedy po tych stopniach: wiara - wiedza, wiara - wiedza... i nagle "ops! i przebudziłem się. I na każdym stopniu są inne zadania - stopień do stopnia nie jest podobny,
To nie jest tak, że byłem sobie niewierzący i nagle "bach!" i natychmiast przeniosłem się do innej rzeczywistości i wszystko jest inaczej.
To nie tak - to wymaga czasu. Czas jest potrzebny dla duszy - to jest tak jak z tym oknem Overtona, jeśli z gorącego przejdziesz od razu na mróz i tam zostaniesz - bo przecież przebywając przez chwilę tu i tam się hartujemy, tak się dzieje przecież w saunie - w ruskiej bani, wtedy to jest pożyteczne. Lecz jeśli rozgrzałeś się w saunie i zostałeś na mrozie to co będzie?
Dokładnie tak samo jest tutaj - pomalutku, pomalutku, no bo przecież się nie cofasz - ale masz już inne zdrowie, jesteś bardziej zahartowany, to jest nabieranie odporności na cuda. Zahartowanie na cuda charakteryzuje się nie tym, że przestajesz się ich obawiać lecz tym, że nie będzie ciebie ponosić - nie będziesz się tym pysznił. Bo rozumiesz, że Bóg Ciebie wezwał - ty poszedłeś za nim i dokonał się cud, ale ty rozumiesz, że element cudu to nie twoja zasługa lecz to Bóg uczynił. Twoja zasługa jest taka, że mimo wszystko zdecydowałeś się i poszedłeś tam - że jesteś taki odważny, to twoja zasługa. Bóg ciebie wezwał a ty nie odmówiłeś.
Ale to zahartowanie na te cuda powinno w końcu doprowadzić do tego o czym mówił jeden z zakonników, ojciec Pio - był taki film o tym samym tytule. To jest prawdziwa opowieść, to był ksiądz katolicki. Ale zanim został księdzem - jeszcze zanim przyjął święcenia to będąc małym chłopcem rozmawiał z Bogiem, cuda mu towarzyszyły nieustannie, lecz u kresu życia powiedział, że nie dokonał ani jednego cudu - po prostu patrzyłem pokornie, jak obok mnie Bóg czyni cuda. Z jakiegoś powodu Bóg to przy mnie czynił, z jakiegoś powodu ty przypisywano mi, ale ja nic takiego nie dokonywałem.
To oznacza, że miał taką odporność na cuda. Jeśli nam się uda jakiś taki trik to natychmiast wszyscy o tym się dowiadują - prawda?
- nie zrozumiałem? Pani powiedziała, że się powtarza? Nie - cuda się nie powtarzają. Powtarzają się tylko rzeczy materialne. Druga Mantra z Upaniszad powiada: "wejdziesz w taki stan, gdzie nic się nie powtarza". Bóg powiada: "wszystko co stwarzam jest nowe". A powtarzają się tylko materialne rzeczy - dlatego też świat materialny jest ograniczony.
Stąd też jest takie powiedzenie: "nie ma nic nowego pod słońcem", dlatego też istnieją prawa - jeśli postąpić tak, to będzie tak, a takich warunkach będzie tak.
Natomiast w świecie duchowym - nawet w kwantowym - dziś może być tak a jutro inaczej, a pojutrze zupełnie inaczej i ani razu nic się nie powtarza.
I jeśli weźmy wszelkie pisma święte, które tylko istnieją, w których wszystko jest opisane - niektóre są sprzeczne ze sobą - jeśli przyjrzymy się tam opisom tych wszystkich świętych, to nie znajdziemy ani jednego dubla - nic tam się nie powtarza.
Jeśli nawet wziąć opisy z biblii gdzie Jezus uzdrawiał - apostołowie nawet nie nadążali z zapisywaniem, za każdym razem było inaczej - Jednego razu po prostu plunął w oczy, innym razem wtarł tam błoto, ani razu się nie powtórzył.
To samo mówi magia - jeśli istnieje jakiś rytuał to on jest opisany, ale za każdym razem trzeba dodać coś nowego bo inaczej nie zadziała - nastąpi odrzucenie i nic się nie uda.
Dlatego też wszystko co się powtarza to rzeczy materialne - to nosi nazwę Samsara czyli chodzenie po okręgu. Sinusoida - wszystko się powtarza. Wciąż jedno i to samo - zamyka się okrąg. A dla tych, którzy nie boją się zmian - bo życie duchowe to nieustanne zmiany, tam nie wchodzi się 2 razy do tej samej rzeki, a tutaj wciąż jedno i to samo.
Na przykład ktoś rzucił pracę, bo nie podobali mu się współpracownicy - znalazł sobie inną, a po miesiącu zdaje sobie sprawę, że ma wokół inne twarze, ale odgrywające te same role co w starym miejscu pracy.
Od siebie nigdzie nie uciekniesz - możesz posłuchać Boga i on tobie podpowie w jaki sposób wyjść z tego kręgu, z tej swojej biedy jak to śpiewał Władimir Wysocki. Samemu nie znajdziesz tego w żadnej książce.
- (głos żeński z sali): ale istnieją senniki, które tłumaczą ostrzegające sny?
No tak - pożar lub potop, czytałem. No tak - senniki to taki zestaw jak statystyka.
Dla przykładu: "widzieć siebie nago z boku" - wyjaśnienie: "oj! to bardzo źle, to oznacza, że ktoś obnaży twoje sekrety". A co w tym złego? Jeśli jesteś zuch i ktoś obnaży twoje sekrety i czyny to przecież tylko na dobre wyjdzie.
Można się niepokoić kiedy ktoś ujawni jakieś nasze złe rzeczy - a tak ogólnie to wszystko w porządku.
Powiada się, że jeśli zobaczy się we śnie wronę albo jeszcze coś tam - niektóre z tych wyjaśnień są prawidłowe. Albo na przykład jeśli ktoś we śnie ujrzy nieboszczyka to najbardziej optymistyczni ludzie mówią, że zbiera się na deszcz - po prostu na deszcz.
To się również da wyjaśnić, ponieważ z tych światów przybyli z nami nasi przodkowie aby nas pozdrowić. A czym jest deszcz? Ziemia wydycha i tworzą się chmury i następuje pochmurna pogoda. Oni wznoszą się razem z tym prądem i wtedy widzisz sen, ale z jakiegoś powodu go nie zapamiętałeś. To bardzo podobne do prądu Labradorskiego na oceanie Atlantyckim. Tam zaobserwowano istnienie Krakenów - to są takie wielkie stworzenia, największe na Ziemi. One są w stanie kaszaloty zjeść na śniadanie.
średnica oka to jeden kilometr - a najważniejszą rzeczą jaką odkryto, że tam co 33 lata tonęły statki, statystyki to potwierdzały, że zdarzało się to w jednym miejscu.
Naukowcy wzięli batyskaf, zanurkowali tam i ujrzeli coś jak ośmiornice - ale takie bardzo duże. A potem się wyjaśniło, że ten prąd morski jest jakby arterią żylną, wiecie, że istnieje krew tętnicza i krew żylna - żylna jest zimna. To jest jakby żylna krew Ziemi. A ciepły prąd taki jak na przykład Golfsztrom to taka krew tętnicza - to płynie taką strugą jak rzeka w oceanie.
Okazało się, że ten prąd ma taki rytm, że co
33 lata wznosi się i te Krakeny również podnoszą się wraz z tym prądem. Jedno takie stworzenia znaleziono - już nie pamiętam, gdzie dokładnie, ale to było na północy Rosji. W Jakucji widziano takiego potwora, jedne macki utknęły na jednej stronie ujścia rzeki a drugie zaplątały się gdzieś tam na drugiej stronie i tak ten Kraken tam zgnił. Tam też jest zimny klimat w okolicach północnego bieguna. Tym stworzeniom ciepło nie służy.
Opowiadam to wszystko dlatego, że te sny z nieboszczykiem, że tak to ujmę - kiedy Ziemia wykonuje wydech to i one się podnoszą wraz z tym prądem i wtedy mówimy o deszczu.
Tak w ogóle wszystko da się wyjaśnić za za pomocą fizyki albo chemii. Dlatego studiowanie fizyki i chemii ma sens, bo wtedy nikt ciebie nie okłamie. Fizyka i chemia to są reguły snu, ale kiedy się już przebudziłeś, to wtedy ta fizyka i chemia stają się niepotrzebne - będzie tak jak zechcesz i jak tobie wygodnie, będziesz sobie żyć pośród cudów.
Małymi krokami wychodzimy z tego. Niektórzy wychodzą szybko dokonując jakichś wyczynów, a inni powoli. Te drogi mają określone nazwy w pismach Wedyjskich - dla niektórych szybka droga a dla innych wolniejsza, jak komu potrzeba.
To nie oznacza, że oni są tacy super - rach ciach i wyszli. Ci ludzie po prostu żyją szybko. My nie budzimy się przez to, że uruchomiliśmy jakieś postrzeganie czy też wypowiadaliśmy Maha Mantrę lub jeszcze coś. To tak nie działa. Trzeba dokonać czegoś dla innych a wtedy sam się przebudzisz dzięki innym.
Bywają takie działania, które trzeba wykonać jak taki wybuch uuuaaa! I wszyscy to zapamiętali - jak na przykład Joanna D'Arc, to było wydarzenie, jej życie było jak kometa, wpadła jak bomba i spłonęła szybko.
A inni muszą przeciągać ludzi przez długi czas - jedno dziesięciolecie, albo nawet dwie dekady i ci ludzie rozpakowują się krok po kroku, podczas gdy sami pomagają innym to z nich samych też spadają te łuski. Oni się budzą wolno, ale wraz z nimi budzi się społeczeństwo więc z tym bywa różnie i nie należy wyrokować, że ten sposób lepszy a tamten gorszy.
Albo jak na przykład znaki zodiaku: Baran to jest taka eksplozja, natomiast Lew działa długo i metodycznie. Ale kiedy potrzeba rewolucji, przebić jakieś drzwi czy potężną bramę to przychodzi Baran - bach! i po sprawie, otwiera drogę. A Lew działa i wspiera przez długi czas, natomiast Baran jest zdolny do mocnego skoku i już nie ma sił - on ma takie zdolności.
Dlatego, w zależności od zadania potrzebny jest inny rodzaj charakteru. Istnieją cholerycy, flegmatycy, sangwinicy - jedni działają szybko a inni wolniej, wszyscy są potrzebni. Dlatego też budź się wtedy gdy Bóg ci o tym powie, jeśli sie tobie dobrze śpi to śpij dalej...
bo jeśli się nie wyśpisz to będziesz chodzić jak zombie - nic dobrego z tego nie będzie.
- głos z sali: "a jeśli ktoś nie śpi?"
Nie śpisz jeśli stoisz na warcie - jeśli coś ochraniasz,
- no właśnie, jeśli ktoś długo pracował i spał tylko 2 godziny i nie śpi?...
nie, nie
- no bo wokół jest wiele nowych informacji a my zaczynamy spać.
Jeśli nie ma konieczności bycia aktywnym i nie masz nic do zrobienia to sobie pośpij. Ale jeśli trzeba pilnie coś wykonać, a jesteś głodny, zmarznięty i niewyspany to musisz przezwyciężyć to wszystko i działać. Z jakichś przyczyn jesteś niewyspany, głodny i zziębnięty - nie jesteś gotowy, ale jest to konieczne więc sumienie podpowiada: "ruszaj!" - i w takim przypadku nie będzie żadnego uszczerbku na zdrowiu.
Lecz jeśli będziesz nie spać ot - tak, bez powodu.... Bo kiedy coś czynisz z poczucia powinności to działasz wraz z Bogiem i cud polega na tym, że naruszasz całą tę fizjologię i nic się nie stanie - bo Bóg w tym czasie aktywności dokonuje remontu twojego ciała - masz jego wsparcie i on jest z tobą.
Wszystkim pozostałym Bóg pomaga kiedy oni śpią. A tu on jest wraz z tobą w czasie twojej aktywności, dlatego masz ochronę. Lecz jeśli ty zaczynasz coś czynić na przykład dla własnego rozwoju czy coś w tym stylu i zaczynasz to czynić bez Boga to zrujnujesz sobie organizm - taki będzie efekt.
Nie należy tego czynić, napisane jest, że tym zajmują się demony - i właśnie to je wyróżnia. W sumie są dwie różnice One nienawidzą Paramatmy, czyli nad - Duszy, to znaczy Boga w swoim sercu i w sercach otoczenia. Oni dręczą swój organizm - a przy tym dręczą Boga, który jest wewnątrz - ponieważ jego uczucia są powiązane z naszymi. Oni męczą i wygląda to na sado - masochizm.
Tak więc chyba wszystko powiedziałem na temat snu, chcę jeszcze dodać, że sny które widzimy - które się nam wyświetlają jak jakieś animacje w głowie, z jakichś przyczyn koniecznie musimy zobaczyć. Dlaczego ja nie wiem.
Ale był prowadzony taki eksperyment, brali w nim udział bardzo różni ludzie - z różnych profesji, mężczyźni i kobiety w różnym wieku, niektórzy pracownicy umysłowi a inni fizyczni i u wszystkich było to samo. No i zauważono, że pewien inżynier, który zgodził się wziąć udział w tych badaniach nagle zaczął widzieć jeden sen za drugim prawie bez przerwy. I kiedy obejrzał wszystkie 24 sny to zadzwonił telefon i jego pilnie wezwano do zakładu, bo zdarzyła się tam jakaś awaria - to chyba była jakaś fabryka chemiczna.
Czyli, że jego ciało wiedziało, że on tej nocy zostanie wezwany i nie będzie spał - ściślej to Bóg wiedział a nie organizm i jemu w skondensowanej formie, szybko dali obejrzeć te wszystkie sny i on poszedł do pracy. A potem oczywiście powie, że on taki bohater - że całą noc nie spał, dokonał takich rzeczy a wygląda świeżutko jak szczypiorek. A on obejrzał swoje sny, rozumiecie jak to działa?
Czyli, że nie należy bać się, że wojna, że się nie uratuję - Bóg wie i on ciebie przygotuje. Najważniejsze to się nie bać.
No to wszystko -
Najważniejsze to spać wtedy, kiedy powinieneś spać, a nie spać wtedy, kiedy nie należy spać i wielki ascetyzm - ten Boski ascetyzm polega na tym, że nie śpisz ponad miarę, nie jesz ponad miarę, nie jesteś nadmiernie aktywny, nie głodujesz nadmiernie, nadmiernie nie pracujesz i nie wypoczywasz. Trzeba mieć umiar - wiecie w czym rzecz.
A Bóg da ci podpowiedzi - sumienie ci podpowie. W każdym razie nie powinieneś mieć zbędnego, wolnego czasu. Odpoczynek powinien być konkretny - wiadomo po co.
No dobra - koniec. Wszystkim, którzy kładą się spać życzę spokojnego snu.
wersja polska: https://www.youtube.com/watch?v=At6rEvorzwY
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
"OSTRZEŻENIE: wszystkie anonimowe komentarze bez jakiegokolwiek nicka/charakterystycznego znaku/ podpisu będą usuwane".
UWAGA TECHNICZNA: aby rozmowa miała jeden ciąg trzeba zawsze wcisnąć ";odpowiedz" pod pierwszym (przewodnim) postem zaczynającym daną rozmowę.
2.Najpoczytniejsze artykuły są dostępne po prawej w szybkich linkach pod nazwą "abecadło".
3. Ponadto w razie braku publikacji na stronie proszę o wiadomość na mail. Z jakiegoś powodu niektóre komentarze mylnie oznaczane są jako spam.
4. Wbudowana wyszukiwarka blogowa jest trochę niedokładna i omija pewne treści pomimo występujących w nim szukanych słów. Innym rozwiązaniem jest wpisanie w google, czy bezpośrednio w pasku przeglądarki frazy: site:michalxl600.blogspot.com szukanywyraz Wynikami będą wszystkie artykuły zawierające słowo "szukanywyraz" na tymże blogu.