sobota, 14 lipca 2018

Krzyk rodziców

źródło tłumaczenia: https://vk.com/life.move?w=wall-31239753_145683

"Krzyk jest pewnym (wiernym) znakiem braku kultury stosunków międzyludzkich, on oszałamia i ogłusza dziecko. Krzyk wyraża najbardziej prymitywną, brutalną reakcję na działania i zachowania dzieci - tracone są prawdziwie ludzkie emocje.
Dzieci, na które się często krzyczy tracą umiejętność dostrzegania najlepszych odcieni uczuć innych ludzi, tracą wrażliwość na prawdę i sprawiedliwość. Krzyk zagłusza głos sumienia dziecka ...
Nigdy nie staraj się stłumić woli małego człowieka. Wola jest głębią, na której opiera się istota ludzkiej godności. "
VA Suchomlinski - o wpływie krzyku rodziców na dzieci.


101 komentarzy:

  1. To samo tyczy sie doroslych ludzi. Szkoda Jedrzeju, ze nie wcielasz swoich rad w zycie. Jak bardzo podobnym stajesz sie wtedy do faryzeuszy i uczonych w pismie. Ponoc najbardziej nas denerwuja w innych ludziach nasze wlasne przywary...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jednak gorycz się wylewa. Naprawdę chcesz o tym rozmawiać publicznie? Proszę bardzo - jestem gotów.

      Usuń
    2. "..........Ponoc najbardziej nas denerwuja w innych ludziach nasze własne przywary..."

      Podczas naszej rozmowy gdy wyjeżdżaliście to nie ja byłem zdenerwowany Aniu. Fakt, że w odpowiedzi na absolutną bezczelność Piotra (ni stąd ni zowąd uwaga o mojej mamie aby zejść z tematu własnej osoby i realnych wydarzeń między nami) użyłem z uśmiechem "żołnierskiego" słowa nie świadczy o zdenerwowaniu. Mam nadzieję, że pamiętasz przebieg tego spotkania bo jeśli to będą jakieś konfabulacje to nie mamy podstaw do dalszej rozmowy.
      Piotr był tak wzburzony, że nie umiał wyjechać z podwórka.

      Usuń
    3. Bardzo mi szkoda, ze siebie nie widziales i nie slyszales Jedrzeju. Niestety najtrudniej w swiecie pokazac hipokryzje. Zawiodlam sie, myslalam, ze tym co glosisz tym zyjesz. Jedyna osoba ktora krzyczala byles Ty. Wzburzeni bylismy wszyscy. Moje wzburzenie bylo zmieszane z szokiem. Gorycz rozczarowania. Tak. Az do teraz ciezko mi uwierzyc, ze tak to sie potoczylo.
      A Piotr byl wzburzony,bo zwyzywales go rzuciles przeklenstwem i cytuje powiedziales: "wypier..." Wzmianka o Twojej mamie idealnie pasuje do artykulu. Bo kimze jest starszy czlowiek jak nie dzieckiem? Ile jeszcze czasu Wam razem w tym wcieleniu zostalo? Zycze Twojej mamie jak najdluzszego zycia! Ale nigdy nie wiesz...
      Napisalam to tu ze wzgledu na to jak mnie rozczarowales. SPecjalnie pod artykulem krzyk. Tyle. Jogin powinien trwac w nieustannej jodze.
      Zycze Ci swietego zrozumienia.

      Usuń
    4. :) a jednak konfabulacje. Coś tam zapamiętałaś ale wszystko ci się pomieszało. Jedynym słowem "męskim" użytym w Twoim towarzystwie (wybacz) było w ostatniej wymianie zdań słowo "od....stosunkuj" się od moich relacji z mamą. Jak będę chciał rady w tej sprawie to o nią poproszę. Ja siedziałem uśmiechając się i mówiąc jak zwykle spokojnie choć pewnie dobitnie w ostatnim zdaniu - wykonałem nawet gest dłonią w rodzaju "stop" . Ponadto (to powinnaś pamiętać) ja siedziałem a Piotr wstał, podniósł głos i zaczął perorować pochylając się nade mną (poprzedniego dnia podczas rozmów na trawie demonstrował tę samą manierę - wszyscy siedzieli a on stał mówiąc). Wracając do sceny przy stole: gdy Piotr wstał , uśmiech mu zgasł, skomentowałem przecież na głos ŚMIEJĄC SIĘ!!! : " o! jaki gniewny wzrok". Wówczas też spojrzałem na Ciebie i powiedziałem coś podobnego, że też jesteś zagniewana.

      A skoro wywlekasz wszystko na forum publiczne to wypada czytelnikom uświadomić kontekst zdarzeń:

      Ośmieliłem się jaśnie Państwu zwrócić uwagę, że poprzedniego wieczora zalaliście mi łazienkę wodą i pouwieszaliście tam mokre ręczniki. Poprzedniego dnia mieliście przyjechać przed 20 (pisałem, że zasypiamy o 21) no i oczywiście się spóźniliście przyjeżdżając bez słowa przepraszam o 22. Takie duże dzieci - nie pierwszy raz takie numery. Piotr mi niestety podpadł już 2 lata temu - wyprosił wtedy mamę z jej pokoju (zainstalowałem was tam na 2 dni podczas jej wyjazdu). Powiedział mamie: "proszę tu teraz nie wchodzić bo ja muszę właśnie ćwiczyć jogę". Miał od tego ciepłe podwórko lub przyczepę kempingową o pow. 27 metrów kwadratowych w której już spaliście gdy mama była w domu.
      Dziś (to znaczy podczas waszego pobytu) pan jogin proponował mi bimber, którym upił się kilka dni wcześniej z kolegami - najwyraźniej mieliście go ze sobą a Tobie to nie przeszkadza. Mam naprawdę pisać dalej?

      Usuń
    5. Jak widac masz swoja percepcje wydarzen. Szkoda, ze nie nagrywalam calego wydarzenia. W kazdym razie dziekuje za wszystko czego moglam doswiadczyc. Ja sie do Ciebie nie prosilam. Pamietam jak rok temu nas odwolales. Czemu w tym roku nie zrobiles tego samego? To Ty powiedziales, ze mozemy do Ciebie zawitac. Mam naprawde wiele miejsc, w ktorych moglam wtedy byc. Jednakze myslalam, ze sie ucieszysz. W kazdym razie cale spotkanie bylo owocne, przynajmniej w spostrzezenia.

      Usuń
    6. I które z Was opisuje prawdę? Nieważne, pewne rzeczy trzeba zachować dla siebie. Proponuję wywalić te komentarze w kosmos.

      Usuń
    7. aha, czyli propozycja napicia się bimbru to były moje przywidzenia? To, że zafajdaliście 2 lata temu całą okolicę zostawiając nawet przy drodze "pamiątki" po sobie z wkomponowanym papierem toaletowym w swoje "dzieło" to też moje przywidzenia?
      Zastrzeżenia miałem głównie do zachowania Piotra o czym Tobie przecież napisałem. Myślałem, że rok ciężkiej pracy za granicą coś Piotra nauczył - stąd na Twoje prośby zgodziłem się was ugościć. Zlekceważyliście zaproszenie już na samym wstępie - gdyby Piotr faktycznie chciał okazać szacunek mojej mamie to powinien zaplanować wcześniej wyjazd i przyjechać tak by uszanować jej godzinę zasypiania (moją też). Przecież ruszaliście w południe, trzeba było ruszyć trochę wcześniej albo nawet poprzedniego dnia. Czas był. Zwyczajnie nie umiecie planować a w wypadku "zazębiania" się z planami innych ludzi jest to rzecz bardzo istotna.
      To wam starałem się uświadomić dając przykład godziny odpływania promu - tu jak się okazało trafiłem w bolesny punkt bo gdzieś tam kiedyś się na prom spóźniliście podobno. Rozmowa przy stole zeszła na tłumaczenie Piotra, że winna była kolizja na niemieckiej autostradzie. Nieprawda - mężczyzna powinien być skuteczny! To jest podstawowa zasada. Tak jak postępuje Piotr postępują dzieci - dlatego jednym z pierwszych pytań przy ostatnim spotkaniu było: "ile ty masz lat?" Piotr skłamał mówiąc 25. Czy to jest poważne zachowanie? W każdym większym przedsięwzięciu dojrzały mężczyzna bierze poprawkę na zdarzenia nieprzewidywalne - w podróż rusza się z zapasem a nie "na ostatnią chwilę". Na zasadach "jakoś to będzie" może funkcjonować samotny młodzieniaszek a nie kandydat na ojca rodziny. c.d.n.

      Usuń
    8. Damianie - spokojnie. Jesteśmy tu w rodzinie a w rodzinie czasem trzeba omówić trudne sprawy. MumBi stwierdziła, że chce tutaj - ja uważam, że to dobrze. Rozmowy nie zawsze są słodkie "ciu, ciu" i picie sobie z dziubków.
      Już się stało - Ania zaczęła choć mogła pisać na maila. Woli tak. Jeśli teraz to wywalę to zostanie "smrodek", że "była kiedyś "kłótnia" i została wywalona". Czasem trzeba nazwać rzeczy swoimi imionami.
      Można to było uczynić tu u mnie przy stole ale wzburzenie Piotra było tak wielkie, że wstał i na moje słowa: "jak wam się nie podoba to możecie wyjechać" . Odpowiedział wstając z błyskiem złości w oczach: "i tak zrobimy! ale ,,,," tu zaczął się potok niezbyt składnych zarzutów, narysował mi wcześniej nawet na stole jakąś spiralę coś tam mącąc o wymianach energii a jak się nie dałem na to złapać i poprosiłem o przejście do faktów to zaczęło się zbaczanie z tematu a na koniec nieproszona rada abym się lepiej odnosił do swojej mamy (nie był świadkiem żadnych moich z nią rozmów- pewnie cała wiedza na ten temat pochodzi tu z bloga).

      Usuń
    9. michalxl600 15 lipca 2018 21:18

      ...............................
      "Można to było uczynić tu u mnie przy stole ale wzburzenie Piotra było tak wielkie, że wstał i na moje słowa: "jak wam się nie podoba to możecie wyjechać" . Odpowiedział wstając z błyskiem złości w oczach: "i tak zrobimy! ale ,,, "

      Zanim padły te słowa zapytałem najpierw o wiek Piotra, potem zapytałem "kto ma po was sprzątać łazienkę? Moja mama?" . Piotr już wtedy BEZCZELNIE !!! zadał następujące pytanie: "dotyka cię to? " . Tak się przecież Aniu zapytał - czy ja piszę nieprawdę? Mnie mówiąc szczerze zatkało (chyba już wtedy wstał) . Szukałem jakiegoś punktu zaczepienia do dalszej rozmowy bo taki atak słowny nie za bardzo umiałem połączyć z treścią mojej wypowiedzi.
      Aby złapać jakąś "bazę" do dalszej rozmowy chwilę milczałem po czym powiedziałem mniej więcej takie słowa: "skorzystaliście z łazienki, mieszkacie w przyczepie. Jak myślisz Piotrek - skąd się to bierze? "
      Tu się okazało, że poruszam tematy niewygodne, coś tam buńczucznie znowu oznajmił na co ja stwierdziłem, że rozmawiam z dziećmi i stwierdziłem to co już wcześniej napisałem: "jak wam się nie podoba to możecie zaraz wyjechać" DOKŁADNIE TAKIE PADŁO ZDANIE ANIU - Twoja wersja jakobym powiedział "wyp...alać" nie jest prawdą. Ty w tym momencie próbowałaś się jeszcze w dość gniewnym tonie włączyć do rozmowy biorąc stronę Piotra a potem zamilkłaś. Piotr się rozkręcił przechodząc sam siebie a jak nagle dał mi pouczenie zachowania się z matką użyłem raz albo dwa słowa łącząc je zapewne w sposób jaki miał w zwyczaju mój ojciec w takich wypadkach: " ty się łaskawie odpi..dol od moich relacji z mamą. Za nieproszone rady dziękuję - jak będę chciał to ciebie zapytam".
      Wyjeżdżając z podwórka Piotr najechał na płyty onduline leżące na podwórku i zniszczył je. Potem najeżdżał na betoniarkę więc krzyknąłem. Wtedy wyszłaś z auta i pokazałaś mu drogę. Ostatecznie na drogę wyjechał bez dalszych kolizji.

      Usuń
    10. Mum Bi 15 lipca 2018 18:40

      "..................... Ja sie do Ciebie nie prosilam. Pamietam jak rok temu nas odwolales. Czemu w tym roku nie zrobiles tego samego? To Ty powiedziales, ze mozemy do Ciebie zawitac. "

      Ja Ciebie Aniu zwyczajnie lubię! Pamiętam jak wkleiłaś kiedyś link do Twojego grania na pianinie. Mnie się to bardzo podobało (pisałem o tym kiedyś w prywatnym liście - co ciekawe, korespondencja była zawsze z Tobą, z Piotrem nie udało mi się nawiązać żadnej nici porozumienia. Próbował raz ale przysłał mi serię kawałów o żydach - nie bardzo wiedziałem co mam wysłać w odpowiedzi).
      Twój sposób grania wskazywał na osobę BARDZO uporządkowaną wewnętrznie - każdy klawisz wygrany na czas, bez tak zwanego "brudzenia". To samo potwierdzało Twoje zachowanie podczas poznania - miałem wrażenie, że to Ty (typowe dziś) prowadziłaś w Waszym związku z Piotrem, potwierdzały to różne codzienne wydarzenia. Wtedy wszystko jako tako trzymało się "kupy" dzięki Twoim działaniom. Piotr nie niósł na sobie żadnej odpowiedzialności - otwarcie przyznawał, że byłaś dla niego oparciem i uratowałaś go nie raz z wielkich kłopotów. Była taka sytuacja rano podczas Waszej wizyty 2 lata temu. Ja zaplanowałem wyjazd na zakupy a Wy mieliście chęć wyjść na spacer. Umawialiśmy kolejność zdarzeń - ot, zwykłe sprawy domowników, już nie pamiętam o co szło - chyba o to aby nie zostawić domu otwartego. Ustaliliśmy, że ja około 11- stej wyjadę a Wy na ten czas będziecie gotowi do wyjścia. Nadchodzi 11 sta, ja wyraźnie ubrany i gotowy do wyjazdu a Piotr siada do grania na gitarze. Ja zwdziwiony zapytałem go jakoś wprost "to co? Nie idziecie na spacer?" A on jak wyrwany ze snu mówi "aha!". Wstaje i wychodzi. On już zwyczajnie zapomniał o ustaleniach. Takich zdarzeń było kilka.
      Przy lekkiej pracy jaką było przewiezienie na drogę 2 taczek żwiru stękał i narzekał, że to bardzo ciężka praca.

      ------------------------

      Napisałaś powyżej coś takiego: "szkoda, że nie nagrałam tej rozmowy" (wracamy już do zdarzeń z przed kilku dni).
      To wszystko jest nagrane! WSZYSTKO!!! pozostaje w polu informacyjnym. Wrażliwa Żeńczyni (sa tu takie czytelniczki) odczyta to ze słów jakie zapisujemy tu oboje.
      Każdy z nas obserwuje tę rzeczywistość i ten "film" (teatr) poprzez swój bio- kombinezon. Jeśli pojawiają się jakiekolwiek emocje to odbiór zdarzeń bywa "zamazany" i bardzo upośledzony. U Was pojawił się gniew, starałem się na to zwrócić uwagę. Przerwałem dlatego właśnie rozmowę o faktach - nie było możliwości się w nie zanurzać, Piotr momentalnie "odpływał" w jakieś głupstwa - ściągał rozmowę "w maliny" a następnie szukał "przycisków" we mnie aby sprowokować u mnie jakieś niezrównoważenie. Piotr jest bardzo sprytnym manipulantem. To typowe działanie Mrocznych - potem już wystarczy innemu uczestnikowi rozmowy (często nadwrażliwemu - Ty taka jesteś, pamiętam jak straciłaś nad sobą panowanie w lesie gdy zobaczyłaś okrągłe czerwone znaki na drzewach świadczące o wybraniu ich do wycięcia)....wystarczy takiemu jak Ty uczestnikowi zdarzeń (gdy już atakowany w ten sposób interlokutor podniesie głos albo coś takiego) wskazać: "widzisz? widzisz? To wariat!". c.d.n.

      Usuń
    11. Poza tym co już napisane zaciekawiało mnie, że wykazujesz dość niezwykłą dla kobiety błyskotliwość umysłu. Wiele razy powtarzałaś, że podobają się Tobie wykłady z Trehlebovem. Mam nadzieję, że to prawda i nie mówiłaś tego wszystkiego tylko po to aby się mi przypodobać. Przyznaję się bez bicia :)), że Trehlebova również darzę dużą sympatią mimo, że widzę dziś pewne śmiesznostki i jego słabości (sam o tym wspominał gdzieś - to też jest w porządku, Trehlebov nie kreuje się na nieskazitelnego- nieomylnego mistrza jak na przykład Sanjaya).
      Twoje wpisy tu na blogu wnosiły wiele cennych obserwacji, jako nieliczna podkreślasz niezwykle istotną rzecz a mianowicie konieczność dobierania się ludzi według warn (warstw społecznych).
      No cóż - nie pierwszy raz wyświetla nam się, że "trudno być lekarzem we własnej sprawie", że "u siebie belki nie widzimy a u innych źdźbło...". Tak to jest (o tym też opowiadałem przy stole w tern dzień gdy poruszeni odjechaliście - od tego chyba zacząłem rozmowę uśmiechając się i "badając teren" - jak daleko mogę się posunąć by nie zatracić kontaktu).
      Teoria teorią a praktyka praktyką. Wiedzieć to jedno a wprowadzić u siebie w życie to już całkiem inna rzecz.
      aha!!! Gdzieś tam na początku rozmowy wspomniałem też taką sentencję (bardzo mi się ona ostatnimi miesiącami sprawdza). Uwaga była skierowana do Piotra, który wiele razy doskonale "wiedział" jak mają żyć inny:

      " JEŚLI CZŁOWIEK NIE ZACZNIE PRACOWAĆ NAD SOBĄ TO DIABEŁ (tu się wtrąciłaś w moje zdanie mówiąc słowa: "chyba Bóg?" a ja po przerwie kontynuowałem uściślając: "nie Diabeł)) ...TO DIABEŁ ZNAJDZIE MU ZAJĘCIE - WYSZUKIWANIE WAD U INNYCH".

      Usuń
    12. NAPISAŁEM POWYŻEJ:

      "...Piotr jest bardzo sprytnym manipulantem. To typowe działanie Mrocznych - potem już wystarczy innemu uczestnikowi rozmowy (często nadwrażliwemu - Ty taka jesteś, pamiętam jak straciłaś nad sobą panowanie w lesie gdy zobaczyłaś okrągłe czerwone znaki na drzewach świadczące o wybraniu ich do wycięcia)....wystarczy takiemu jak Ty uczestnikowi zdarzeń (gdy już atakowany w ten sposób interlokutor podniesie głos albo coś takiego) wskazać: "widzisz? widzisz? To wariat!". c.d.n. "


      Ciekawe jest to, że swoje żale wyraziłaś tu pod tematem: "krzyk rodziców". Kilka dni wytrzymałaś nie pisząc nic - ucieszyło mnie to, że nie ma natychmiastowej - nieskładnej, emocjonalnej reakcji na te wydarzenia i że rzecz pracuje gdzieś tam w duszy, że jest szansa na spokojne wyciągnięcie wniosków - tym bardziej, że wiele razy dałaś się tu poznać jako osoba niezwykle logiczna i konsekwentna. Az tu nagle "bum" - MumBi nie wytrzymała i oskarżyła mnie o hipokryzję czytając o "krzyku rodziców".
      Myślę, że jesteśmy u źródła problemu. Jesteś nadwrażliwa na krzyk, taki był dom rodzinny. Piotr - spryciarz o tym wie, sam się jakoś sprytnie maskuje natomiast "punktuje" (lub sam prowokuje ) emocjonalne zachowania otoczenia a tym samym zyskuje w Twoich oczach wizerunek "ostoi" i człowieka stabilnego.
      "Napiął" się przy Tobie bardzo starając się o Twoje względy ale ta maska mu ciąży - ujawnia się jego prawdziwa natura, opowiadał Tobie coś (biorąc mnie na przykład - jadłem wtedy ser), że "u mężczyzn jest to jakoś inaczej". Chodziło o dietę i o Twoje dążenie do surojedzenia (tu też miałbym kilka uwag bo patrząc na człowieka wiele widzę - nie trzymasz się surojedzenia, przy Piotrze nie jesteś w stanie, bułka w kieszeni prawych drzwi Waszego auta była chyba konsumowana przez Ciebie, mam kilka innych obserwacji).
      Piotr prawdopodobnie wrócił do jadania mięsa - pokazywaliście mi zdjęcia ze znalezisk w Norwegii gdzie całe porcje mięsa zapakowane w folię fabryczną. Na pewno zaczął pić alkohol - przyznał się do picia bimbru, mnie nim też chciał ugościć. Czemu nie wpadliście na pomysł aby przyjechać do mnie z kilogramem czereśni? Drobiazg taki ale byłoby mi miło, jest taka sympatyczna zasada by nie pojawiać się z pustymi rękami, nie chodzi o wiele przecież. Jarucha na przykład przyniósł mi torbę orzechów - trafił w punkt i sprawił mi ogromną radość. c.d.n.

      Usuń
    13. Jeszcze odnośnie alkoholu: pokazywaliście mi też na zdjęciach całą zgrzewkę piwa (Piotr wspomniał, że 20 butelek) znalezioną w Norwegii gdzieś na jakimś śmietnisku. Co z nią się stało? Nie pytałem ale sądząc po dzisiejszej konsumpcji bimbru tamto również zostało skonsumowane.
      Sami to podsumowaliście, że zachód sprytnie kusi - macie przykład, za ten dobrobyt i zarobki wyższe niż w Polsce zapłaciliście czymś więcej. Nie trzeba jechać tak daleko - widzę jak tu wokół ludzie "obsuwają się" duchowo. Toną w pokusach i dobrobycie.

      ech... dobrze. Dość. Gdzieś tam w rozmowie z Olą (na innej stronie) wpisałem już podziękowania kilka dni temu za to, że pofatygowaliście się z wizytą. Każde spotkanie czegoś uczy - to też było dla mnie lekcją.

      aha!!!! Napisałaś gdzieś powyżej pretensję, już jej szukam aby nie przekłamać:

      "Mum Bi 15 lipca 2018 18:40

      ................... Ty powiedziales, ze mozemy do Ciebie zawitac. Mam naprawde wiele miejsc, w ktorych moglam wtedy byc. Jednakze myslalam, ze sie ucieszysz. "

      Aneczko Droga!! Przecież jechaliście "po drodze". Dostarczaliście perkusję gdzieś w okolice Białego Boru a więc byliście 10 km stąd w sprawach biznesowych. Potem z tego co mówiliście wybieraliście się pod Szczecin do Oli i Tomka. Czy naprawdę ta wizyta u mnie była jakimś wyrzeczeniem? Tak logiczna dziewczyna sądząc z komentarzy na blogu nagle wypisuje tak nielogiczne i wydumane pretensje.

      Z serca pozdrawiam i życzę uporządkowania swojego życia.

      J.

      Usuń
    14. p.s. czytam powyżej napisane - zapewne wrócę jeszcze do lektury po powrocie z Miasta. Przypomniały mi się wypowiedziane w moją stronę słowa Piotra - może i Ty je sobie przypomnisz. Brzmiały: "dziękuję za szczerość" . To było w porządku. Padły gdzieś przed eskalacją emocji - widzę w tej chwili Piotra jak już stoi mówiąc te słowa. Reszta już zapisana powyżej.
      Dobrego dnia i dziękuję wszystkim czytającym dokładającym promyk serca do zranień jakie się tu zamanifestowały. Wszystko co powyżej jest jednym wielkim przytuleniem a nie próbą zadania komukolwiek kolejnych ran.

      J.

      Usuń
    15. Nikt nigdy na mnie nie krzyczal w domu rodzinnym, przez co w wieku 5 lat umialam juz biegle czytac i liczyc (dodawanie i odejmowanie). Uwielbialam sie uczyc i nikt i nic mi w tym nie przeszkadzalo. Tym bardziej wrazliwa jestem na jakikolwiek krzyk. Nie przywyklam nawet do podniesionego tonu. Oczywiscie chcielismy Cie oboje odwiedzic, bo zawsze zdawalo sie, ze jestes jednym z najnormalniejszych ludzi na swiecie. Napisalam to pod tym artykulem, bo wczesniej nie dawales mi powodu. Ale dajac dobre rady o krzyczeniu na innych nie widzimy czesto, ze krzyczymy na innych sami. Nigdy z niczym nie klamalam i nie klamie. Bylam w szoku calym zajsciem i nie ukrywam wciaz jestem. Na szczescie Wszechswiat wszystko ma na swoich zwojach i kiedys z tego wszystkiego jeszcze bedziemy sie paradoksalnie smiac. Smutne, ze zapomniales jednego kluczowego wulgaryzmu, ktorego ja nie zapomne, aczkolwiek wybaczam, nie bylismy bez winy. Nachlapalismy w lazience. Jak to dzieci. Szkoda, ze nikt nam nie powiedzial zaraz jak z niej wyszlismy. Po prostu ja wzielabym szmate, czy tez Piotr i starlibysmy lazienke. Ze reczniki zostawilam nie wiedzialam, ze nie masz w lazience wentylacji. Nie wiedzialam tez, ze chodzisz spac przed 22, spalibysmy wtedy nad jeziorem. Poza tym powiadomilam Cie ile sie spoznimy smsem, poniewaz nie bylo zasiegu. Jasniej okreslaj zasady. Mysle, ze powod tych iskier ma inna przyczyne.
      Ciekawe to bylo, ale nie potrzebne. Musisz chyba nie bardzo lubic dzieci... bo brakuje Ci cierpliwosci przyjacielu.
      Wylalam tu zal jak to żena, emocje buch i poszly. Wszystko. Ja i Piotr jestesmy jednoscia. To co wiem, nauczylam sie od niego (wczesniej czulam, ale nie umialam nazywac) To, ze tego nie dostrzegasz znaczy tylko, ze cos Ci w tym przeszkadza.
      Bardzo Ci dziękuję Jedrzeju! Za wszystko a szczegolnie za Twoja wielka prace i to, ze moglam poznac Trehlebova i Iwana Carewicza. To odmienilo moje zycie. To odmienilo nasze życie. I wciaz odmienia.
      Z mojej strony mozesz usunąc tę konwersację. Rada Damiana jest dobra. Jednakże mozesz tez ja zostawic jako studium dyskusji.
      Dziękuję również wszystkim czytelnikom i przepraszam za "dym", choć równiez moglo to wszystko wydac się Wam interesujące.

      Usuń
    16. Dzieci lubię - tęsknię za spotkaniem ze swoimi ale najwyraźniej jeszcze nie czas więc pojawiają się "cudze".

      Konwersacja niech zostanie - ja lubię wracać do swoich zapisków, tylko tak się można czegoś nauczyć o sobie samym. Wszak "oprócz nas nikogo tutaj nie ma" :) jak mawia Trehlebov. To oczywiście taki skrót myślowy bo inni ludzie (jak zaznaczyłaś we wstępie) bywają naszymi lustrami.
      Cierpliwość owszem - mam już na wyczerpaniu i stąd niemal natychmiastowa reakcja (to chyba dobrze?) na rzeczy kolidujące z moją sferą komfortu. Rozkapryszone dzieci strofuję- taki dziś jestem.

      Co do " Jasniej okreslaj zasady. ":
      Aniu, tu nie jest szkoła podstawowa ale nieco wyższa. Pewne rzeczy przyjmuję już jako niezbędne ale świat mnie nieustannie zaskakuje. Nie wiedziałem, że trzeba ludziom tłumaczyć tak podstawowe rzeczy jak to, że swoje ekskrementy się zakopuje (to potrafią nawet moje koty) albo czyni te sprawy w wydzielonych do tego miejscach.
      Nie wiedziałem też, że ludziom cywilizowanym i "bywałym" trzeba tłumaczyć jak obsługiwać prysznic.

      Cieszę się, że powyższe moje zapiski przeczytałaś i że odpowiedź już w spokojniejszym tonie.

      Co do godziny przyjazdu - pisałem wyraźnie. To również sfera tych rzeczy, które się dawniej nazywał "taktem" lub "osobistą kulturą". Tak jak wyżej pisałem - jest to podstawa zachowań, których tłumaczenie wydawało mi się wręcz uwłaczające godności w stosunku do rozmówcy. Wziąłem was za kogoś z innej warny mówiąc tutejszym językiem.

      W Twoim powyższym liście czytam przemycony jad:
      "..... Smutne, ze zapomniales jednego kluczowego wulgaryzmu, ktorego ja nie zapomne, aczkolwiek wybaczam,"
      Jak mówimy wszystko to wszystko. Piszesz nieprawdę, "usłyszałaś" coś przez swoje osobiste filtry - skąd się one wzięły nie wiem, ale najwyraźniej są. Jedyne grubiańskie słowo już wymieniłem i dziś użyłbym go znów. Słowa (ang. "word" a więc blisko "sword") służą do cięcia pewnych zachowań. Czasem jedno takie słowo bywa skuteczniejsze i bardziej trzeźwiące niż: "czy mógłby pan ....". Jest cięcie i koniec. Żal możesz mieć do Piotra, że w Twojej obecności doprowadził do tak ostrej sytuacji.

      ".....Nie wiedzialam tez, ze chodzisz spac przed 22, spalibysmy wtedy nad jeziorem."

      Powtarzam - umawiałaś się na 20 i kilka razy przesadnie wręcz (takie nadmiernie "ugrzecznione" to było) pisałaś pytanie: "czy to aby nie za późno?".
      20 to 20 , gdybyście się spóźnili nawet 45 min ut nic by się jeszcze nie stało - ja brałem taką poprawkę dlatego nie wszczynałem alarmu. Zwyczajnie jednak przegięliście a o godzinie zasypiania mojej mamy wiedzieliście nie tylko ode mnie (mówiłem o tym) ale i z ostatniej wizyty. No ale pewnie zwyczajnie nie pamiętaliście - trzeba było zapytać. Tak jak mi odpowiedzieliście (zapytałem) - w podróż ruszyliście około południa. Nie rozumiem jak można było tyle czasu zbałamucić. Piotr w omawianej rozmowie zadawał kilka razy coraz ostrzejszym tonem pytanie: "dotyka cię to?" Chciałem spokojnie ustalić "co" żeby przejść do rozmowy. Mogę odpowiedzieć dziś: "tak. Lekceważenie harmonogramu naszego życia w jakiś sposób mnie dotyka. Czekaliśmy tu na was. Jak chcecie być szanowani to szanujcie innych. Takie zachowanie Piotra to zwykła bezczelność - egoizm małego dziecka: "gdzie się pojawiam tam zaszczycam. Niech się cieszą, że mogą mnie gościć." Święta krowa - jak to się kiedyś mawiało. Tak można traktować dziecko do 5 roku życia. Emocjonalnie Piotr się na tym pułapie zatrzymał.

      Zdrowia!!!

      Usuń
    17. Oj duzo Jedrzeju pozapominales. I smsow, ze bedziemy pozniej, bo zawozimy perkusje, i tego, ze wypomniales miod i maslo, i tego ze po tym wszystkim wziales 50 zl... nie chcialam o tym pisac, ale prowokujesz a ja, a mi nie zalezy, ale moze jak ktos to przeczyta to zobaczy jak wiele pulapek ma ego. Nie zareagowales od razu. Nie od razu powiedziales nam o problemie zachlapanej lazienki. Chcielismy Ci kupic prezent w miescie a wczesniej przybyc nie moglismy, bo montowalismy 9 letniemu chlopcu perkusje na ktorej sie bedzie uczyl grac, troche juz umie, Piotr pokazywal mu rozne chwyty. Nigdy nie wiesz gdy nie jestes wiezniem czasu. Moze chlopiec bedzie mistrzem, bo wyjezdzajac z ich podworza slychac bylo jak bebni skubany. Ja tu widze, ze chodzi Ci w tym wszystkim tylko o Ciebie samego. Jeszcze wiekszy zawod. Moje zasady. Moja lazienka. Nie wiem dlaczego Ty nie lubisz tak meza mojego, oj nie wiem... Dziwne, ze przez taki pryzmat oceniasz go jedynie Ty.
      A wyrazenie "dotyka Cie to" pierwszy powiedziales Ty, gdy rozmawialismy o bajkach zarzuciles, ze tylko teoretyzujemy a zero praktyki. No jakos inaczej ten dzien pamietam, ale co ja tam, nie ta warna, w dodatku baba to co ja tam moge wiedziec. Zmyslam i tyle pewnie "slepo" zakochana. Piotr odwodzil mnie od pomyslu komentarzy, powiedzial, ze mam to zostawic. WIdac jest madrzejszy ode mnie. Ja niestety zawsze mam nadzieje.
      Widocznie powinnam zadzownic z miejsca poza zasiegiem bo sms nie wystarczyl. I powinnam liczyc sie po postu, ze starszy z Ciebie czlowiek badz po prostu czlowiek nieco autystyczny. Dzieci z autyzmem badzo denerwuje, gdy zaburzy sie chocby element z ich dnia. Ale tak jak pisales, myslalam, ze to inna warna i znasz pojecie synchronicznosci i tego, ze zawsze wszedzie jest sie na czas.
      Moze wlasnie dlatego sie spoznilismy by to wszystko teraz tak pieknie wyszlo.
      Mialam juz nie pisac, ale znowu glupio sie sprowokowalam a to moje ego wymaga jeszcze nieco pracy. Szkoda, ze nie mam cierpliwosci Piotra, moze sie jeszcze kiedys naucze.

      Usuń
    18. aaaa!!!!!! jestem autystyczny!!! No to teraz już wszystko wiadomo. Autystycy przecież odmawiają picia bimbru :)

      Dobrze. Przedstawiliśmy już Szanownej Publiczności swoje widzenie świata - niech każdy wybiera sam.
      Dla ewentualnych innych chętnych mnie odwiedzić w przyszłości jest to wyjaśnienie, że lubię jak ktoś stawia się mniej więcej o umówionej porze. Oczywiście mogą się zdarzyć okoliczności nadzwyczajne ale moim zdaniem w/w dostarczanie perkusji do takich nie należy. Nie będę już drążył tego tematu.

      MumBi napisała: " ... Moje zasady. Moja lazienka."

      OCZYWIŚCIE ŻE TAK!!!! Wy się zachowujecie jak Arabowie u Niemców, którzy narzucają swoje zasady.

      Usuń
    19. Coś mi się zdaje, że MumBi może wpaść na pomysł wykasowania swoich komentarzy więc n wszelki wypadek kopia:

      POCZĄTEK:
      To samo tyczy sie doroslych ludzi. Szkoda Jedrzeju, ze nie wcielasz swoich rad w zycie. Jak bardzo podobnym stajesz sie wtedy do faryzeuszy i uczonych w pismie. Ponoc najbardziej nas denerwuja w innych ludziach nasze wlasne przywary...
      --------------------------------------------

      Mum Bi15 lipca 2018 17:30

      Bardzo mi szkoda, ze siebie nie widziales i nie slyszales Jedrzeju. Niestety najtrudniej w swiecie pokazac hipokryzje. Zawiodlam sie, myslalam, ze tym co glosisz tym zyjesz. Jedyna osoba ktora krzyczala byles Ty. Wzburzeni bylismy wszyscy. Moje wzburzenie bylo zmieszane z szokiem. Gorycz rozczarowania. Tak. Az do teraz ciezko mi uwierzyc, ze tak to sie potoczylo.
      A Piotr byl wzburzony,bo zwyzywales go rzuciles przeklenstwem i cytuje powiedziales: "wypier..." Wzmianka o Twojej mamie idealnie pasuje do artykulu. Bo kimze jest starszy czlowiek jak nie dzieckiem? Ile jeszcze czasu Wam razem w tym wcieleniu zostalo? Zycze Twojej mamie jak najdluzszego zycia! Ale nigdy nie wiesz...
      Napisalam to tu ze wzgledu na to jak mnie rozczarowales. SPecjalnie pod artykulem krzyk. Tyle. Jogin powinien trwac w nieustannej jodze.
      Zycze Ci swietego zrozumienia.
      -----------------------------

      Mum Bi15 lipca 2018 18:40

      Jak widac masz swoja percepcje wydarzen. Szkoda, ze nie nagrywalam calego wydarzenia. W kazdym razie dziekuje za wszystko czego moglam doswiadczyc. Ja sie do Ciebie nie prosilam. Pamietam jak rok temu nas odwolales. Czemu w tym roku nie zrobiles tego samego? To Ty powiedziales, ze mozemy do Ciebie zawitac. Mam naprawde wiele miejsc, w ktorych moglam wtedy byc. Jednakze myslalam, ze sie ucieszysz. W kazdym razie cale spotkanie bylo owocne, przynajmniej w spostrzezenia.

      Usuń
    20. Mum Bi 16 lipca 2018 13:00

      Nikt nigdy na mnie nie krzyczal w domu rodzinnym, przez co w wieku 5 lat umialam juz biegle czytac i liczyc (dodawanie i odejmowanie). Uwielbialam sie uczyc i nikt i nic mi w tym nie przeszkadzalo. Tym bardziej wrazliwa jestem na jakikolwiek krzyk. Nie przywyklam nawet do podniesionego tonu. Oczywiscie chcielismy Cie oboje odwiedzic, bo zawsze zdawalo sie, ze jestes jednym z najnormalniejszych ludzi na swiecie. Napisalam to pod tym artykulem, bo wczesniej nie dawales mi powodu. Ale dajac dobre rady o krzyczeniu na innych nie widzimy czesto, ze krzyczymy na innych sami. Nigdy z niczym nie klamalam i nie klamie. Bylam w szoku calym zajsciem i nie ukrywam wciaz jestem. Na szczescie Wszechswiat wszystko ma na swoich zwojach i kiedys z tego wszystkiego jeszcze bedziemy sie paradoksalnie smiac. Smutne, ze zapomniales jednego kluczowego wulgaryzmu, ktorego ja nie zapomne, aczkolwiek wybaczam, nie bylismy bez winy. Nachlapalismy w lazience. Jak to dzieci. Szkoda, ze nikt nam nie powiedzial zaraz jak z niej wyszlismy. Po prostu ja wzielabym szmate, czy tez Piotr i starlibysmy lazienke. Ze reczniki zostawilam nie wiedzialam, ze nie masz w lazience wentylacji. Nie wiedzialam tez, ze chodzisz spac przed 22, spalibysmy wtedy nad jeziorem. Poza tym powiadomilam Cie ile sie spoznimy smsem, poniewaz nie bylo zasiegu. Jasniej okreslaj zasady. Mysle, ze powod tych iskier ma inna przyczyne.
      Ciekawe to bylo, ale nie potrzebne. Musisz chyba nie bardzo lubic dzieci... bo brakuje Ci cierpliwosci przyjacielu.
      Wylalam tu zal jak to żena, emocje buch i poszly. Wszystko. Ja i Piotr jestesmy jednoscia. To co wiem, nauczylam sie od niego (wczesniej czulam, ale nie umialam nazywac) To, ze tego nie dostrzegasz znaczy tylko, ze cos Ci w tym przeszkadza.
      Bardzo Ci dziękuję Jedrzeju! Za wszystko a szczegolnie za Twoja wielka prace i to, ze moglam poznac Trehlebova i Iwana Carewicza. To odmienilo moje zycie. To odmienilo nasze życie. I wciaz odmienia.
      Z mojej strony mozesz usunąc tę konwersację. Rada Damiana jest dobra. Jednakże mozesz tez ja zostawic jako studium dyskusji.
      Dziękuję również wszystkim czytelnikom i przepraszam za "dym", choć również mogło to wszystko wydać się Wam interesujące.
      ----------------------

      Usuń
    21. Mum Bi16 lipca 2018 16:16

      Oj duzo Jedrzeju pozapominales. I smsow, ze bedziemy pozniej, bo zawozimy perkusje, i tego, ze wypomniales miod i maslo, i tego ze po tym wszystkim wziales 50 zl... nie chcialam o tym pisac, ale prowokujesz a ja, a mi nie zalezy, ale moze jak ktos to przeczyta to zobaczy jak wiele pulapek ma ego. Nie zareagowales od razu. Nie od razu powiedziales nam o problemie zachlapanej lazienki. Chcielismy Ci kupic prezent w miescie a wczesniej przybyc nie moglismy, bo montowalismy 9 letniemu chlopcu perkusje na ktorej sie bedzie uczyl grac, troche juz umie, Piotr pokazywal mu rozne chwyty. Nigdy nie wiesz gdy nie jestes wiezniem czasu. Moze chlopiec bedzie mistrzem, bo wyjezdzajac z ich podworza slychac bylo jak bebni skubany. Ja tu widze, ze chodzi Ci w tym wszystkim tylko o Ciebie samego. Jeszcze wiekszy zawod. Moje zasady. Moja lazienka. Nie wiem dlaczego Ty nie lubisz tak meza mojego, oj nie wiem... Dziwne, ze przez taki pryzmat oceniasz go jedynie Ty.
      A wyrazenie "dotyka Cie to" pierwszy powiedziales Ty, gdy rozmawialismy o bajkach zarzuciles, ze tylko teoretyzujemy a zero praktyki. No jakos inaczej ten dzien pamietam, ale co ja tam, nie ta warna, w dodatku baba to co ja tam moge wiedziec. Zmyslam i tyle pewnie "slepo" zakochana. Piotr odwodzil mnie od pomyslu komentarzy, powiedzial, ze mam to zostawic. WIdac jest madrzejszy ode mnie. Ja niestety zawsze mam nadzieje.
      Widocznie powinnam zadzownic z miejsca poza zasiegiem bo sms nie wystarczyl. I powinnam liczyc sie po postu, ze starszy z Ciebie czlowiek badz po prostu czlowiek nieco autystyczny. Dzieci z autyzmem badzo denerwuje, gdy zaburzy sie chocby element z ich dnia. Ale tak jak pisales, myslalam, ze to inna warna i znasz pojecie synchronicznosci i tego, ze zawsze wszedzie jest sie na czas.
      Moze wlasnie dlatego sie spoznilismy by to wszystko teraz tak pieknie wyszlo.
      Mialam juz nie pisac, ale znowu glupio sie sprowokowalam a to moje ego wymaga jeszcze nieco pracy. Szkoda, ze nie mam cierpliwosci Piotra, moze sie jeszcze kiedys naucze.

      Usuń
    22. ".....i tego, ze wypomniales miod i maslo, i tego ze po tym wszystkim wziales 50 zl... nie chcialam o tym pisac,"

      kŁAMSTWO BEZCZELNE. Nie wypominałem miodu i masła. Wspomniałem tylko Piotrowi, że gdyby zapytał czego szuka (nagle podczas rozmowy wstał i zaczął się szwendać po kuchni po czym otworzył lodówkę i gapił się w nią tak długo, aż zniecierpliwiony zapytałem "czego szuka?" . Powiedziałem mu prostą rzecz: "gdybyś spytał to nie musiałbyś mi wietrzyć lodówki tak długo. Ja tu żyję bardzo skromnie i lodówka bywa nawet wyłączana w dni gdy nie ma mojej mamy". Takie padły słowa. Wyście sobie je zinterpretowali po swojemu (swoją drogą objawy "szafowania cudzym" były na każdym kroku. Poprzedniego dnia Piotr wybrzydzał odnośnie herbaty - jak już znalazł czarną [ inne mu nie odpowiadały] ....TO JĄ PO ZAPARZENIU ZOSTAWIŁ NA STOLE. Stała tam po Waszym szybkim odjeździe - zimna, z poprzedniego dnia. Obok niej inny kubek z nałożonym do środka miodem i łyżeczką. To jest wasz sposób na życie a ja gospodaruję inaczej. Chciałem wam uświadomić, że ten dostatek z którego korzystaliście wziął się między innymi z umiejętności gospodarzenia. Poprzedniego dnia dałem Piotrowi do kalafiora najlepszy olej jaki mam w domu - lniany, zimnotłoczony. Nalał sobie do tego kalafiora i ....ostatecznie zostawił. Gdy zapytałem czy będzie jadł odpowiedział, że nie ale gdy się dowiedział, że ten olej w połaczeniu z twarogiem , którego sobie właśnie michę przygotował ma własności przeciwrakowe przelał ten z pod kalafiorów i DOLAŁ SOBIE JESZCZE OBFICIE Z BUTELKI. Ostatecznie tego zmieszanego przez siebie twarogu nie dokończył. Ja mu nie żałuję - jeśli da radę zjeść proszę bardzo ale nie zwykłem wyrzucać jedzenia psom a dostaliście na stół wszystko to co my jadamy.

      Usuń
    23. Odnośnie 50 zł:

      Wyjeżdżaliście już a Piotr nagle ostentacyjnie wrócił się w waszego samochodu niosąc w rękach słoik suszonych jabłek jakie wam poprzedniego dnia darowałem oraz porzeczki jakie sobie nazbieraliście z mojego krzaka. To były moje porzeczki, które ustrzegłem przed ptakami przykrywając je firanką - poczęstowałem was. Dałem z serca, a Piotr (nie bez Twojej wiedzy przecie a być może nawet za Twoją radą) starał się mnie urazić zwracając podarunki i wyjmując portfel oświadczając arogancko, że on gotów jest zapłacić za pobyt. Zadałem mu pytanie: "co robisz? Chcesz mnie obrazić? " Na to on stał z tym portfelem w dłoni i pytając "ile?" . Odpowiedziałem: "dobra! co łaska!". On: "mam 50 zł" . Ja: "dobra - dawaj".

      Tak to wyglądało - zrobiłem wam kawał przyjmując te pieniądze ale tylko tak można kogoś czegoś nauczyć.

      Ogólnie bardzo się cieszę, że zapamiętaliście te wydarzenia (choć może w przekłamanej formie - to pisanie tutaj być może coś z tego spojrzenia naprawi). Widać tak miało być - prosiliście się sami o lekcję więc ją dostaliście.

      Usuń
    24. michalxl600 16 lipca 2018 18:04

      "....................
      Dla ewentualnych innych chętnych mnie odwiedzić w przyszłości jest to wyjaśnienie, że lubię jak ktoś stawia się mniej więcej o umówionej porze.

      Mum Bi 16 lipca 2018 16:16

      ................... Ale tak jak pisales, myslalam, ze to inna warna i znasz pojecie synchronicznosci i tego, ze zawsze wszedzie jest sie na czas. "

      Ponieważ minął jakiś czas a Kasia ożywiła rozmowę swoją energią (nie tylko ona , widzę w podglądzie, że jest wiele odsłon i że ludzie czytają - tak ma być) to dodam jeszcze uwagę dla wyjaśnienia - może przyda się i innym.

      Moim skromnym zdaniem mamy tu w pojmowaniu Piotra i Mum Bi typowe dziś niezrozumienie i mylenie pojęć. Kiedyś podawałem taką wyliczankę nie moją - jest tabela w necie, może mi się potem przypomni (może ktoś pomoże). Znany dość autor. Pisał on o poziomie energii w danym człowieku - ktoś poniżej bodajże 500 jednostek widzi krótkowzrocznie i na przykład MIŁOŚĆ dla niego = POBŁAŻANIE. Potem przypomnę kilka innych zestawień. To pojmowanie na zasadzie "jednostek energii" w człowieku przypomina mi tu trochę zalecenie Iwana Carewicza aby się wznieść na wyższe piętro życiowej dzwonnicy.
      Dla ludzi zaczynających życiową drogę - będących na poziomie duchowego niemowlęctwa - jest tak jak pisałem "jestem ja - wszystko mi woln. Zakazy wszelakie = świat mnie nie kocha". Człowiek dojrzały zaczyna dostrzegać, że oprócz niego są na świecie inni, którzy również mają prawo do swojej przestrzeni, swojej wolności i że funkcjonowanie w zależnościach społecznych wymaga również dania czegoś od siebie dla tego "zewnętrznego" świata od którego się zależy - który nas "niesie".
      Tak to jakoś w skrócie.

      Ale wpisałem wypowiedź Ani (MumBi) gdyż powiada tam ona, że nie znam pojęcia synchroniczności :))))
      Uśmiechnąłem się tylko gdyż korzystam z niej nieustannie. Od 3 dni jest tu u nas Jaruha z rodziną - długie, inspirujące rozmowy raz u mnie a raz w domu Jacka i Kasi. Jakoś z nimi wszystko przebiegło nadzwyczaj płynnie - oni czują czym jest synchroniczność. Decyzja o przyjeździe tutaj nastąpiła z dnia na dzień - w niedzielę J. poinformował, że ma ochotę przyjechać a z tego co pamiętam miał podróżować gdzieś w stronę Opola. Dzień przyjazdu określony był jedynie z nazwy "będziemy w poniedziałek". Nastąpiło jakieś połączenie w przestrzeni i wzajemne przyciąganie (tak dla przykładu miewam z mamą gdy tu przyjeżdża). Gdzieś tam około 15 przerwałem swoje zajęcia i "tknęło mnie" aby zadzwonić do Jarka. Odezwał się od razu - wiedział, że w podróży telefon będzie przydatny: "jesteśmy 40 km od was". Ja: "aha- no miło. Dobrej drogi". Pomyślałem: "To ja sobie jeszcze zdążę popiłować gałęzie". Gdy skończyłem idę do telefonu (nie noszę ze sobą) a tam ślad, że Jaruha dzwonił 15 minut temu. Oddzwaniam:
      -"Gdzie jesteście?".
      -"właśnie wjeżdżamy do M. (moja miejscowość) - mijam krzyż" -słyszę w odpowiedzi .
      - aha - no to teraz zakręt w prawo i betonowa droga. Widzisz bocianie gniazdo?
      - O! już widzę.
      - no to teraz prosto i 2 km przez las.

      To jest przykład synchronii i przyciągania. Żadnych napięć- wszechświat prowadził 2 "podmioty" rezonujące ze sobą na jakimś energetycznym poziomie.

      Usuń
    25. Prawda, Milosc to nie Poblazanie
      ale Milosc a w tym wypadku Przyjazn to ZROZUMIENIE, to jest tak, ze nie mozesz sie doczekac swojego pzyjaciela, to jest tak, ze nieba bys mu przychylil (oczywiscie przyjazn musi byc dwustronna) Oczywiscie Milosc rowna sie Przyjazn
      a prawda jest taka Jedrzeju, ze Ty Piotra nie lubisz, nie trawisz i tyle
      i widze, ze synchronicznosc dziala tylko wtedy u Ciebie, gdy nie zaburza twojej strefy komfortu
      ciesze sie, ze masz gosci
      przyjemnych chwil w jakze uroczym miejscu

      Usuń
    26. Aniu - sama sobie zaprzeczasz. Piszesz, że niby rozumiesz, że miłość to nie pobłażanie a dalej mój brak pobłażania dla wybryków Piotra = "nie lubisz". Nie wierzę, że nikt dotąd poza mną nie zwrócił uwagi na zachowanie Piotra.
      "zaburzenie strefy komfortu" - zależy jak na to patrzeć. Każda nowa relacja jest jakąś "zmianą w harmonogramie" - wymaga to od nas czegoś nowego, stawia nas w nowych okolicznościach. Jeśli wchodzę w takie okoliczności dobrowolnie chcąc przeżyć spotkanie z kimś to oczywiście pragnąłbym aby takie nowe doświadczenie wzbogaciło lub sprawiło radość. Mnie z masochizmu wyleczyła ex -"żona" i jak ktoś mi "fajda na łeb" to nie będę mówił "dziękuję" ani udawał, że jest mi przyjemnie. Po co mi goście po których na przykład trzeba sprzątać? Oczywiście, że w takim pojęciu nie godzę się na naruszanie mojego komfortu - to miejsce gdzie jestem wypracowałem ciężką pracą i życzę sobie żeby ewentualni przybysze uszanowali je. Jeśli nie potrafią z niego korzystać I NIE CHCĄ SIĘ DOSTOSOWAĆ to pozostaje tylko ich wyproszenie lub usunięcie. Czy to naprawdę aż tak dziwne?

      Usuń
    27. Ciekawe ze piotr pomagal ci w pracy chcial wiecej skonczylo sie na puszkach i jakiejs czesci rynny ja zmiotlam Ci kuchnie i zmylam naczynia a Ty mowisz ze to nie uprzedzenia? Jeszcze poprzeksztalcales sprawy z bimbrem, robieniem kupy ktorej sprawca najprawdopodobniej bylam ja itp i zrobiles z igly widly i jeszcze nie chcesz przyznac ze go nie lubisz,
      Chodzi o to ze przyjaciele ze soba rozmawiaja a nie z pretensjami krzycza za to ludzie ktorzy darza kogos emocjami nie patrza na to nie odczuwaja
      Jestem empata i czytam ludzi znam przyczyne tego wszystkiego tym bardziej smuci mnie Twoje odbieranie tej sytuacji i przekrecanie kota ogonem
      Mumbee z tel

      Usuń
    28. No i oczywiscie nie wyjechalismy wzburzeni z powodu zwrocenia uwagi ale wyzwaniem od kretaczy teoretykow i duzych dzieci co akurat w swietle nowego testamentu i slow jezusa mozna odebrac jako komplement chyba ze rozmowca krzyczy...
      Mumbee

      Usuń
    29. Kulturalne zwrocenie uwagi nie jest poblazaniem ale wciaz jest tam szacunek. Kazdy popelnia bledy ale oszczerstwa przeklenstwa i gniew wymierzony w nasza strone bylo dla mnie przykre i wrecz wstrzasajace. Jeszcze nie moge uwierzyc wiec wciaz pisze i wypromieniowuje... mumbee

      Usuń
    30. ECH.... konwersacja nam się rozrosła i ma według mnie sporą wartość dydaktyczną. Po jakimś czasie być może odniosę się do tych zapisków osobnymi publikacjami na blogu- na razie lato, brak mi czasu.
      Tak jak poprzednio kopiuję wpisy Ani (vel MumBi , vel Gapa) bo coś czuję, że eskalacja emocji jaka tu następuje (a księżyc właśnie dobiera więc tradycji być może stanie się za dość) może dojść do coraz bardziej żenujących (nie z mojej strony) incydentów a więc dokumentacja wpisów przyda się na przyszłość. Jestem przekonany, że za jakiś czas (to mogą być nawet miesiące) Ania przejrzy na oczy i dotrze do niej co tutaj tak naprawdę wypisuje - tym bardziej, że treści te są zasilane Waszą (czytelników) energią myśli. To taki rodzaj grupowej terapii - mamy możność "poczuć się" w czyjejś roli - mimowolnie (jeśli bierzemy czyjąś stronę i budzi to emocje!) dołączamy się do zdarzeń. Egregor tego spotkania krzepnie i zaczyna działać. Każdy z zaangażowanych czytelników pomaga "wyświetlić" zaistniałą sytuację - u co wrażliwszych mogą pojawiać się nawet obrazy.

      Oto wpisy Ani - tym razem pod nickiem Gapa:

      Gapa 20 lipca 2018 09:34

      Ciekawe ze piotr pomagal ci w pracy chcial wiecej skonczylo sie na puszkach i jakiejs czesci rynny ja zmiotlam Ci kuchnie i zmylam naczynia a Ty mowisz ze to nie uprzedzenia? Jeszcze poprzeksztalcales sprawy z bimbrem, robieniem kupy ktorej sprawca najprawdopodobniej bylam ja itp i zrobiles z igly widly i jeszcze nie chcesz przyznac ze go nie lubisz,
      Chodzi o to ze przyjaciele ze soba rozmawiaja a nie z pretensjami krzycza za to ludzie ktorzy darza kogos emocjami nie patrza na to nie odczuwaja
      Jestem empata i czytam ludzi znam przyczyne tego wszystkiego tym bardziej smuci mnie Twoje odbieranie tej sytuacji i przekrecanie kota ogonem
      Mumbee z tel
      ...........................................
      Gapa 20 lipca 2018 09:45

      No i oczywiscie nie wyjechalismy wzburzeni z powodu zwrocenia uwagi ale wyzwaniem od kretaczy teoretykow i duzych dzieci co akurat w swietle nowego testamentu i slow jezusa mozna odebrac jako komplement chyba ze rozmowca krzyczy...
      Mumbee
      .................................................
      Gapa 20 lipca 2018 09:50

      Kulturalne zwrocenie uwagi nie jest poblazaniem ale wciaz jest tam szacunek. Kazdy popelnia bledy ale oszczerstwa przeklenstwa i gniew wymierzony w nasza strone bylo dla mnie przykre i wrecz wstrzasajace. Jeszcze nie moge uwierzyc wiec wciaz pisze i wypromieniowuje... mumbee

      Usuń
    31. "Gapa 20 lipca 2018 09:34

      Ciekawe ze piotr pomagal ci w pracy chcial wiecej skonczylo sie na puszkach i jakiejs czesci rynny ja zmiotlam Ci kuchnie i zmylam naczynia."


      Widzę, że staracie się mnie wyprowadzić z równowagi tą samą metodą jaką Piotr BEZCZELNIE (bo tak się nazywa takie zachowanie) próbował zastosować wobec mnie przy stole podczas naszej rozmowy.

      KTO CIĘ DZIEWCZYNO PROSIŁ BYŚ BEZ PYTANIA (!!!!!!!) (byłem BARDZO!!!! zaskoczony znajdując ciebie niespodzianie w kuchni) szwendała się po cudzej kuchni????? Tu gospodarzem jestem ja (ewentualnie gospodynią moja mama).
      Jeśli chcesz porównań to jest to rodzaj wymuszenia jaki swego czasu powszechnie stosowano na światłach drogowych kiedy to podchodził ktoś z gąbką i bez pytania zaczynał mazać szyby domagając się zapłaty. To raz!
      2. JEST TO POLICZEK DLA MOJEJ MAMY- w kuchni było czysto i żadnego zamiatania tam nie trzeba było czynić. Rok temu miałem tu podobnego cwaniaka, który zamiast zapytać "w czym by mógł pomóc?" zakomenderował, że on będzie mył (czystą według naszych kryteriów) łazienkę. Moja mama wtedy też się poczuła dotknięta bo o łazienkę dba. Przypomnę, że mama jest farmaceutą a więc czystość i higiena (tym bardziej po przeżyciu wielu lat z pedantycznym Poznaniakiem -moim ojcem) jest mamy drugą naturą.

      Czegoś ty szukała w tej kuchni? Czy ja też powinienem wam nagle bez pytania grzebać w samochodzie? ??????

      Reszty twoich wpisów na razie nie czytałem. Pisząc to teraz mam na podglądzie tylko ostatni wpis gdzie znów emocjonalna "biegunka" i wymysły zamiast faktów. Masz dziewczyno jakieś problemy z równowagą - nie dziwię się jak już pisałem bo przy Piotrze stabilności mieć nie będziesz.

      Nie miałem tego pisać ale skoro kontynuujesz to dodam poranne przemyślenia:
      - kiedyś mi wyjaśniłaś, że twój drugi nick MumBi to fonetyczne od Mum Bee czyli matka pszczół. Przypomniało mi się bo wasz związek jest właśnie taki, że ty jesteś mamą dla Piotra. Kiedyś nawet nagrałem taki wykład o różnych rodzajach żon wedyjskich - łatwo można znaleźć na kanale "michalxl600". To jedyny film jaki nagrałem swoim głosem.
      Problem z tym twoim nickiem jest tylko taki, że Piotr mi do pszczoły w ogóle nie pasuje. Pracować nie umie i nie lubi (2 lata temu stękał gdy musiał parę razy machnąć szpadelkiem.
      Puszki: ciął je szlifierką nie więcej niż godzinę - szlifierkę chyba pierwszy raz trzymał w rękach bo nie za bardzo nawet wiedział jak nazwać krążek do cięcia ani jak go wymienić. O rynnie coś zmyślasz - nie pamiętam żadnego epizodu z rynną. Gdy zobaczyłem jak tnie puszki, jak się przy tym poci (bimber z niego wychodził) A PRZEDE WSZYSTKIM jaką z tego uczynił demonstrację 2 razy mnie prosząc o przyniesienie innego okrycia roboczego (w tym za gorąco - daj mi inne) to miałem dość. Ja potrafię się TRUDZIĆ czyli "pracować w natchnieniu" jak to nazywam. Na moich drzwiach do kuchni widzieliście kartkę: "TUTAJ MODLITWĄ JEST PRACA". Nie potrzeba mi takich "pomocników" , którzy traktują zajęcia jak przymus i "dopust Boży".

      Usuń
    32. Rok temu miałem tu podobnego cwaniaka
      Czy to żarty Szefie i MumBi sobie strojicie? Czy to jakaś forma sztuki teatralnej na blogu ? Bo czytam i oczom nie wierzę...
      Ale jest pewen szczegół, ze do takich słów i tekstów dochodzi a mianowicie wspomniałeś Gospodarzu o rozwiązywaniu problemów w grupie... czytałam, ze Indianie spotkali sie i rozwiązywali wspólnie problem , spotkań dotyczących 1 problemu mogło być tylko 3 bo madrość Starszych mówiła, ze wiecej spoykań i mówienia o problemie to jak dolewanie oliwy do ognia...Piszecie już "sto" razy czytajacych sporo i też dolewa swoje, czas trwania tego spotkania nt co się zdarzyło też spory...Różni ludzie czytaja i nie zawsze to Rodzina i Przyjaciele... Zawsze po burzy jest słońce...Przytulam sr I.

      Usuń
    33. Tylko dodam, ze przez rok w Norwegii zarobil na dom i dzialke, ja oczywiscie tez pracowalam, ale kategorycznie tego mi zabronil na 3 miesiace przed wyjazdem !!! Bynajmniej nie pracowal w biurze a ciezko fizycznie z ludzmi w Oslo i okolicach. To ciezka energia konsumpcjonizmu, marnacji, marazmu i depresji. Ale juz nie bede pisac w tym temacie. Nie ma to najmniejszego sensu.
      Czlowiekowi najbardziej przeszkadzaja i denerwuja rzeczy, ktore sam ma nieprzepracowane, wiec projektuje je na innych. Ot i wyszlo zes kretacz, duze dziecko i to moze Tobie tak naprawde wcale sie nie chce.
      Nigdy nie potraktowalam pracy dla kogos, by mu pomoc jako przymusu NIGDY!
      Wiec reszta Twojego komentarza to po prostu wielka nadinterpetacja.
      Musze sie z tym faktem pogodzic i otrzasnac sie, ze wielu mamy dzisiaj teoretykow ale praktykow... wiesz bycie pustelnikiem jest swietne, ale odcinasz sie od ludzi i zapominasz jak to jest a wszyscy jestesmy jednoscia, wiec predzej czy pozniej i tak sie spotkamy, w tej lub innej postaci, chyba, ze bardzo nie bedziesz chcial- w koncu jest to planeta wolnej woli :)
      Jedrzej obrzydliwa ta gorycz z Ciebie plynie, ale ciekawa.
      Zatapiam sie w milczeniu. Zycze Ci Rozwoju, bo najgorzej jak sztywniejesz i dopada Cie stagnacja i rutyna (ta negatywna, nie powszednia, bo ta powszednia rutyna nigdy nie jest nudna, bo zawsze jest nowa i piekna choc powtarzajaca)

      Dziekuje I.

      Usuń
    34. :)))).I

      Usuń
    35. Mum Bi 20 lipca 2018 17:51

      Tylko dodam, ze przez rok w Norwegii zarobil na dom i dzialke, ja oczywiscie tez pracowalam, ale kategorycznie tego mi zabronil na 3 miesiace przed wyjazdem !!! Bynajmniej nie pracowal w biurze a ciezko fizycznie z ludzmi w Oslo i okolicach. To ciezka energia konsumpcjonizmu, marnacji, marazmu i depresji. Ale juz nie bede pisac w tym temacie. Nie ma to najmniejszego sensu.
      Czlowiekowi najbardziej przeszkadzaja i denerwuja rzeczy, ktore sam ma nieprzepracowane, wiec projektuje je na innych. Ot i wyszlo zes kretacz, duze dziecko i to moze Tobie tak naprawde wcale sie nie chce.
      Nigdy nie potraktowalam pracy dla kogos, by mu pomoc jako przymusu NIGDY!
      Wiec reszta Twojego komentarza to po prostu wielka nadinterpetacja.
      Musze sie z tym faktem pogodzic i otrzasnac sie, ze wielu mamy dzisiaj teoretykow ale praktykow... wiesz bycie pustelnikiem jest swietne, ale odcinasz sie od ludzi i zapominasz jak to jest a wszyscy jestesmy jednoscia, wiec predzej czy pozniej i tak sie spotkamy, w tej lub innej postaci, chyba, ze bardzo nie bedziesz chcial- w koncu jest to planeta wolnej woli :)
      Jedrzej obrzydliwa ta gorycz z Ciebie plynie, ale ciekawa.
      Zatapiam sie w milczeniu. Zycze Ci Rozwoju, bo najgorzej jak sztywniejesz i dopada Cie stagnacja i rutyna (ta negatywna, nie powszednia, bo ta powszednia rutyna nigdy nie jest nudna, bo zawsze jest nowa i piekna choc powtarzajaca)

      Dziekuje I.

      ----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

      No cóż Aniu - tak jak pisałem bywają i chmurne dni w życiu ludzkim, bywają trudne rozmowy z najbliższymi - taka część życia ale żeby zaraz używać słów "obrzydliwy" i podobnych? Ja się uśmiecham i mimo wypunktowanego powyżej nadal lubię jak córkę własną. Innych uczuć wobec ciebie nie znajduję ty natomiast odczuwasz jak widać powyżej jakąś "obrzydliwość". Kto więc z nas dwojga ma tu coś do przepracowania? Dlaczego widzisz we mnie krętacza? Wiele już razy pisałem, że jest różnica między powiedzeniem: "jesteś głupi" a powiedzeniem "palnąłeś/popełniłeś głupstwo". To pierwsze stawia na człowieku stempel i zamyka relację.

      Odpowiedz mi choć na jedno pytanie (bo wszystkie wypunktowane przeze mnie ważne [na przykład propozycja napicia się bimbru] a niewygodne dla was kwestie przemilczasz). W ogóle stosujesz typową, medialną grę na uczuciach - na przykład zamiast odpowiedzi jest snucie marzeń o cudownym perkusiście jaki to dzięki waszemu (a w zasadzie mojemu z mamą - bo to nam zaburzyliście sen)"poświęceniu" ujrzy niebawem świat. To zupełnie jak ta słynna scena z filmu "MIS" gdy milicjant opowiada, że tu w przyszłości być może będzie szkoła albo, że kierowca mógłby potrącić własną matkę.

      PYTANIE (dla łatwości już tylko jedno z w/wymienionych):

      Jak byś się czuła gdybyś mnie nagle i niespodzianie zastała samowolnie buszującego po waszym (zabałaganionym okropnie - ale to inna kwestia w tej chwili) samochodzie? Doczekam się choć jednej konkretnej odpowiedzi? Czy to według ciebie było by zgodne z zasadami takt, szacunku i kultury? Łatwo się pisze o szacunku (Gapa 20 lipca 2018 09:50) a trudniej teorię stosować w praktyce. CZEKAM!

      Usuń

    36. "Anonimowy 20 lipca 2018 17:48

      Rok temu miałem tu podobnego cwaniaka
      Czy to żarty Szefie i MumBi sobie stroicie? Czy to jakaś forma sztuki teatralnej na blogu ? Bo czytam i oczom nie wierzę..." "i"

      Sezon ogórkowi "I", słońce mocno świeci, księżyc zbliża się do pełni a jak mi opisuje moja tajemnicza wojenna korespondentka jest teraz czas spadania masek.
      Co do zasilania energią przez czytelników - tak, masz rację, myślę, że działa to tak iż każde z nas jest aktorem. MumBi gra pewną rolę i jest możliwe, że dostaje wsparcie energetyczne od czytelniczek a to znów mobilizuje do kolejnych wpisów. Zobaczymy co tu się jeszcze wydarzy. :))) Księżyca jest na razie pół więc w tej chwili z dnia na dzień (a raczej z nocy na noc) będzie on "wywlekał" na wierzch wszystkie skryte emocje i zatajane przed sobą samym/samą tajemnice duszy.

      Usuń
    37. Maski w związkach cytat z ksiązki "Ścieżka milości"
      "...Dotyczy to także prostych, wydawałoby się, związków między kobietą a mężczyzną. Kobieta ma
      zewnętrzny wizerunek, który stara się pokazywać innym, ale kiedy jest w domu, ma zupełnie inny wizerunek
      dla siebie samej. Także i mężczyzna ma zupełnie inne oblicze wewnątrz i na zewnątrz. W miarę dorastania
      twarz wewnętrzna i zewnętrza coraz bardziej różnią się od siebie. W relacji kobieta-mężczyzna znajdziemy
      ich co najmniej cztery. Więc jak się mogą poznać nawzajem? Nie mogą. Mogą najwyżej próbować
      zrozumieć poszczególne maski. Tymczasem trzeba brać pod uwagę jeszcze wiele innych masek, wzorów i
      wyobrażeń.
      Kiedy mężczyzna spotyka kobietę, tworzy jej wyobrażenie zgodnie ze swoim punktem widzenia.
      Kobieta także tworzy wyobrażenie mężczyzny ze swojego punktu widzenia. Potem on stara się dopasować ją
      do wyobrażenia, jakie stworzył dla niej, a ona próbuje wcisnąć go w wyobrażenie, jakie stworzyła dla niego.
      Teraz pomiędzy nimi jest już sześć masek i wyobrażeń. Oczywiście okłamują się nawzajem, nawet jeśli nie
      wiedzą, że to robią. Ich związek jest oparty na strachu i kłamstwie. U jego podstaw nie leży prawda,
      ponieważ nie są w stanie jej dostrzec poprzez całą mgłę sztucznie tworzonych wyobrażeń.
      W okresie dzieciństwa nie ma konfliktu pomiędzy poszczególnymi maskami, jakie przybieramy.
      Nasze maski jeszcze nie służą osiąganiu jakichś rzeczywistych celów. Jest tak do czasu, aż wyjdziemy w
      świat spod opiekuńczych rodzicielskich skrzydeł. To dlatego właśnie nastolatkom jest szczególnie ciężko.
      Nawet jeśli są przygotowani do obstawania przy swoich wizerunkach i do obrony własnych masek, w
      momencie przedstawiania ich światu zewnętrznemu świat próbuje je utrącić. Świat zewnętrzny od razu
      zaczyna nam udowadniać, i to nie prywatnie, lecz na oczach wszystkich, że nie jesteśmy tymi, za kogo się
      podajemy..."
      I.

      Usuń
    38. Już kiedyś chyba to pisałam, ale...

      nic nie jest tym, czym się wydaje być…nawet My
      - to co widzisz na własne oczy jest tylko złudzeniem
      Kaśka :)

      Usuń
    39. W filmie "Interstate 60" jest scena gdy główny bohater trafia do miasta gdzie narkotyk jest legalny i dozwolony.

      Gdyby nie istniała strefa bez narkotyków (masek) to całe to życie nie miałoby sensu. Porzućcie "strefę komfortu" tak jak uczynił Neo w znanym filmie. Trzeba zagrać vabank. Póki się samooszukujecie będzie faktycznie jak w opisach powyżej.

      - to co widzisz na własne oczy jest tylko złudzeniem
      Kaśka :)

      Wielu to widziało- choćby opis Platona o micie jaskini. "Odpowiedź istnieje" -powiada Trinity na ucho Neo w klubie na samym poczatku filmu. Wyjście z jaskini (z króliczej nory jak to powiada inna bajka) istnieje. Szukajcie.

      Usuń
    40. Hmmm... Mówisz Jędrzeju o Platonie i jego słynnej jaskini...
      "Platon uważał, że tylko dzięki wyzwoleniu się z łańcuchów, tj. od spraw życia doczesnego, ludzie są w stanie poznać prawdę wyższą, czyli świat idei. Dusza ludzka jest w stanie poprzez przypomnienie, dojść do świata idei."
      Może więc powinniście, Ty i Mumbi, usiąść w jaskini i ... może by się co-nieco wyjaśniło,bo takie "przepychanki" na forum robią reklamę dla blogu, tylko nie wiem czy pozytywną. Osoby które to czytają, czyli są obserwatorium z boku, widzą tą sytuację nieco inaczej niż Ty Jędrzeju i Mumbi
      Kaśka :)

      Usuń
    41. Miało być: osoby które to czytają są obserwatorami... przepraszam, ale komórka czasem zmienia wyrazy
      Kaśka :)

      Usuń
    42. Nie już dla mnie "pozytywną ' / "negatywną". Jesteśmy na blogu Słowiańskim. Słowianin = Sław Yan- In . Myśmy sławili obie strony mocy i doskonale rozumieli te zasady. Dziś dominuje obłuda i teatr (specjalność zachodu - polityka, zakładanie masek, UDAWANIE KOGOŚ INNEGO NIŻ SIĘ JEST W RZECZYWISTOŚCI. Jaki sens ma oszukiwanie się przez całe życie? Jaki sens ma zakładanie masek? Powtórzę link, który już gdzieś tu podałem:

      https://www.youtube.com/watch?v=R4eyRGCJeZc

      Posłuchaj (poczytaj) uważnie o czym mówi bohater filmu. Jeśli ludzie pozbędą się chęci ukrywania w sobie czegokolwiek, jeśli przestaną się BAĆ!!!! (oceny/ potępienia/dezaprobaty i podobnych ), bać, że nie będą kochani i szanowani jeśli się jakoś nie "podkolorują" to nadal będziemy ja na salonach francuskich polewać się perfumkami (nota bene sporządzonymi na bazie moczu) zamiast się wykąpać w rzece czy pójść do łaźni.
      Chcesz takiego świata? Ja się w nim duszę!

      Moja przemądra życiowo prababcia ( a wiele w życiu przeszła -mimo to się zawsze uśmiechała) zwykła między innymi powtarzać taką mądrość:
      "KAŻDY CHLEB MA 2 SKÓRKI". Dotyczy ona ludzi - chodzi o to, że według zwyczajów epoki Mroku, która właśnie odchodzi ( światło oświetla każdy zakątek, który dotąd pozostawał w cieniu) ludzie "na dzień dobry" prezentowali tę "lśniącą" 0pierwszą i widoczną "skórkę" a pod spodem kryje się jeszcze druga - ten spód, raczej szary i twardy. Kto jadł chleb z wiejskiego pieca ten wie o co chodzi w tym obrazku. Ukrojenie nożem kromki takiego chleba nastręczało sporo wysiłku właśnie przy krojeniu tej dolnej części. c.d.n.

      Usuń
    43. Przepiszę słowa z filmu jakie wymawia Powder do swojej przeuroczej towarzyszki:

      1 min 24 sek :
      ....że nie ma potrzeby ukrywać się albo kłamać.... I że możliwe jest rozmawianie z kimś bez kłamstw....bez sarkazmu, bez podstępów, bez przesady ani żadnych tych rzeczy, których ludzie używają żeby ukryć prawdę.

      Usuń
    44. Moja powyższa wypowiedź dotyczyła oczywiście Twoich słów: "...... może by się co-nieco wyjaśniło,bo takie "przepychanki" na forum robią reklamę dla blogu, tylko nie wiem czy pozytywną."

      Nie interesuje mnie towarzystwo ludzi, którzy nadal tkwią w tym dualizmie. MumBi (Ania) wspominała o tym co najmniej raz (o wyjściu z dualizmu) ale widać ma jeszcze jakiś poziom do przepracowania i nie zastosowała tego do końca. Stara mądrość powiada: "łatwo widzieć źdźbło w oku bliźniego a u siebie się belki nie dostrzega". Film Matrix pokazywał obrazowo, że "wtyczka" znajduje się na karku - od tyłu głowy. Samemu trudno dostrzec, że wystaje nam tam jakiś kabel. Moje pszczoły ratuję się wzajemnie- oczyszczają, pielęgnują i dzięki temu rój jest silny - tworzy jeden zdrowy organizm. Podobnie czyni moja kocia rodzina - wzajemnie się pielęgnują.
      MumBi (Ania ) jak ślepa matka uważa, że ostre ojcowskie działania uczynią krzywdę "jej maleństwu". Piotr się ukrywa za plecami MumBi a powinno być odwrotnie. Dlaczego się ukrywa? Boi się czegoś? Znamienna była jego reakcja gdy kiedyś założył kanał na Youtube prezentując tam swoje nagrania i wypowiedzi. Ktoś zauważył błąd ortograficzny jaki popełnił Piotr. Piotrek zamiast się zaśmiać sam z siebie:"o kurcze, ale palnąłem gafę!!" zaczął jakoś się z tego wykręcać jak małe dziecko. Poczuł się "zaatakowany" - utożsamiał się z tą kreacją jaką miała być strona (kanał), zaczął się tłumaczyć itp. Ogólnie wyglądało na to że "bańka pękła", poczuł się niepewnie. Po niedługim czasie założył inny kanał ze zmienioną nazwą - jakoś tak to było. Wnioski wyciągnijcie sami. Dodam, że to co teraz napisałem jest tak jak wszystko tu powyżej Z MIŁOŚCIĄ!!! - to jedynie stwierdzenia faktu , opowieść z mojej perspektywy. Czy jeśli zauważyłbym jakąś drzazgę, która się wbiła Piotrkowi załóżmy w plecy, podszedł i powiedział: "coś tu ci się wbiło" to byłbym napastnikiem? Według Ani i Piotra tak. U nich w rodzinie jest być może taka tradycja wielopokoleniowa, że prawdziwy mężczyzna musi mieć wbitą drzazgę. Już nikt nie pamięta kiedy jakiemuś pra-pradziadowi się wbiła przypadkiem i wszystkie następne pokolenia uczyniły z wbijania drzazgi święty rytuał. Młody chłopiec w uroczysty sposób ma wbijaną drzazgę w plecy i jest z tego dumny. Żadna dziewczyna nie chce na męża chłopaka bez drzazgi. :)))

      Ot- taka opowieść groteskowa. Czy to nie śmieszne?

      Usuń
    45. Napisałem powyżej:

      ".....Dodam, że to co teraz napisałem jest tak jak wszystko tu powyżej Z MIŁOŚCIĄ!!! - to jedynie stwierdzenia faktu , opowieść z mojej perspektywy."

      Ważne wyjaśnienie będące chyba kluczem do problemu.
      Odwołać się tu muszę do wpisu: "Dzieci Pana i dzieci Boga". Kto czytał ten wie, że księga 'Genesis" Starego testamentu (to są nasze pradawne pisma przeinaczone przez najeźdźcę. Szczegóły w bajce o smokach:
      https://www.youtube.com/watch?v=Z16KkWP2-us
      ).....księga Genesis opisuje stworzenie przez dwóch Bogów. Słowianie mieli w panteonie Czarnoboga i Białoboga.
      Czarnobóg władał w epoce Mroku - działał nakazami, surowością, i STRACHEM. Białobóg działa MIŁOŚCIĄ. Pooglądajcie sobie stare rosyjskie bajki gdzie są dobrzy, mądrzy starcy - SPRAWIEDLIWI a nie jacyś psychotycy żądający ślepego posłuszeństwa. Taki dobry Ojciec wszystko wyjaśni, bywa restrykcyjny i stawia poprzeczki i granice - to jest oczywiste ale jak dobry ogrodnik czyni to z miłością. Staotestamentowy Jachwe był w stanie zabić nieposłuszne dziecko - dla niego nie stanowiło to problemu, najważniejsze było sianie strachu i karność. Słowiański Białobóg natomiast chce aby jego dzieci wzrastały i aby gdy dorosną stworzyły społeczność wolnych, ŚWIADOMYCH i twórczych ludzi.
      Podejrzewam, że Ania działa lękami ze starej epoki: "nie pozwolono mojemu maleństwu na coś/dano ograniczenie -oj! oj! będzie bolało! niepoczytalny psychotyk "Pan Bóg" się wścieknie i nas pozabija".

      Usuń
    46. Napisać powyżej miałem o tym, że miłość Żeńska różni się od Męskiej. Żeńskość obdarza miłością bez ograniczeń -jest BEZWARUNKOWA. Męska natomiast "nadaje kształt" - mężczyzna jest kreatorem, nadaje kierunek, działa jak ogrodnik przycinający gałęzie w sadzie. Mężczyzna (ojciec) stawia warunki. Żeńczyni (kobieta mówiąc po staremu) ma oczywiście możliwość wyboru kreatora (nasionka) jakie następnie będzie wspierać. Jeśli Matka Ziemia w danym miejscu otuli swoją wilgotną i ciepłą glebą żołądź dębu to pozwala mu dalej na manifestację i wspiera jego potęgę, daje soki i nie żąda by wyrósł klon czy lipa. Wybrała dąb więc "męskość" (informacja zawarta w takim a nie innym nasieniu) realizuje program kreacji dębu.
      Ładnie opisuje to pan Czułkin w swoim wykładzie. Podaje tam "obrazek", że kobieta wybiera sobie w porcie kapitana i statek po czym wsiada i płyną razem w rejs.

      https://youtu.be/jz_Jqdk6bKg

      Niemądra żona zacznie na środku oceanu pouczać kapitana, wyrywać mu koło sterowe -zacznie czynić awantury, ogłosi bunt i .....wszyscy razem utoną.
      Jeśli już się tak zdarzyło, że kobieta źle wybrała (źle posłużyła się intuicją - BYĆ MOŻE UDAWAŁA KOGOŚ INNEGO NIŻ JEST!!!!! UMALOWAŁA SIĘ, ZMIENIŁA KOLOR WŁOSÓW, MOŻE TO ON ZAKŁADAŁ JAKĄŚ MASKĘ itp. ) to jeśli ma odrobinę oleju w głowie dopłynie z tym kapitanem do najbliższego portu i tam mu "podziękuje za dalszą współpracę". Przesiądzie się na inny statek gdzie będzie jej lepiej i który dowiezie ją do miejsca jakie ona sobie wybrała.

      Usuń
    47. Gdzieś tam powyżej napisałem:

      "......Ciekawe jest to, że swoje żale wyraziłaś tu pod tematem: "krzyk rodziców". Kilka dni wytrzymałaś nie pisząc nic - ucieszyło mnie to, że nie ma natychmiastowej - nieskładnej, emocjonalnej reakcji na te wydarzenia i że rzecz pracuje gdzieś tam w duszy, że jest szansa na spokojne wyciągnięcie wniosków - tym bardziej, że wiele razy dałaś się tu poznać jako osoba niezwykle logiczna i konsekwentna. Az tu nagle "bum" - MumBi nie wytrzymała i oskarżyła mnie o hipokryzję czytając o "krzyku rodziców".
      Myślę, że jesteśmy u źródła problemu. Jesteś nadwrażliwa na krzyk, taki był dom rodzinny. Piotr - spryciarz o tym wie, sam się jakoś sprytnie maskuje natomiast "punktuje" (lub sam prowokuje ) emocjonalne zachowania otoczenia a tym samym zyskuje w Twoich oczach wizerunek "ostoi" i człowieka stabilnego. "

      Tak sobie pomyślałem rozważając to wszystko, że ty jesteś w tym teatrzyku z Piotrem mamą a ja ... najwyraźniej ojcem. Mama broni syneczka przed surowym tatą. Moje powyższe rozważania chybione - skoro u ciebie w domu wszystko w porządku to widać u Piotra coś było nie za bardzo i teraz odgrywamy sobie raz jeszcze ten teatr.

      Usuń
    48. "Nie interesuje mnie towarzystwo ludzi, którzy nadal tkwią w tym dualizmie. MumBi (Ania) wspominała o tym co najmniej raz (o wyjściu z dualizmu) ale widać ma jeszcze jakiś poziom do przepracowania i nie zastosowała tego do końca."

      A Ty Jędrzeju masz już wszystko przepracowane? Stoję z boku i obserwuje i nie bardzo mi się to podoba. Na tym blogu takie przepychanki nie powinny mieć miejsca, bo mu szkodzą. Jestem zniesmaczony tym co sie tu dzieje i chyba nie tylko ja mam takie odczucia.

      Usuń
    49. A czy ja gdzieś napisałem, że mam? Tak samo jestem w tej szkole jak wszyscy inni co nie oznacza, że uczeń na przykład ósmej klasy może pomóc rozwiązać zadanie uczniowi klasy trzeciej. Zresztą bywało, że moje kłopoty rozwiązywał mi mój syn jakimś słowem. Bóg działa przez ludzi - czasem (tak jak to uczy film "Interstate 60") znakiem może być plakat na ścianie budynku albo tytuł gazety czytanej przez kogoś w autobusie.

      Każdy widzi to co widzi - Ty widzisz przepychanki, Mum Bi też najwyraźniej z kimś się mocuje. Ja wypowiadam swoje zdanie i raczej jestem obserwatorem niż uczestnikiem. To trochę tak jakbym grał na przykład w tenisa - ktoś poprosił o bycie partnerem do gry, proszę bardzo.
      Przecież nie ja zainicjowałem tę rozmowę - zażyczyła sobie jej Mum Bi. Ja się siebie i swoich poglądów na życie nie wstydzę, moje życie i samopoczucie nie zależy od zdania Mum Bi czy kogokolwiek innego.

      Usuń
    50. Damian21 lipca 2018 15:36

      "................Stoję z boku i obserwuje i nie bardzo mi się to podoba. "

      Albo "odejdź" :))) (przecież nie musisz włączać tej strony) , albo się zastanów co się Tobie w tym nie podoba. Jeśli stajesz się rozemocjonowanym kibicem jak na meczu to już nie za bardzo "stoisz z boku". :)

      Usuń
    51. "Przecież nie ja zainicjowałem tę rozmowę - zażyczyła sobie jej Mum Bi."

      Prawda, ale mogłeś usunąć jej post, albo po prostu nie odpowiadać. A jednak dałeś się wciągnąć. Czy ma to jakiś sens? Dla Ciebie może tak, dla mnie nie bardzo. Nie rozumiem po co publicznie robić takie przepychanki, tym bardziej, że nikt z postronnych osób nie wie jak było na prawdę. Można to było sobie wytłumaczyć na osobności.

      "Jeśli stajesz się rozemocjonowanym kibicem jak na meczu to już nie za bardzo "stoisz z boku."

      Wciąż stoję z boku i obserwuję. Jestem zniesmaczony, ale całość nie ma wpływu na moje emocje, bo na to sobie nie pozwalam. Mam mnóstwo ciekawszych rzeczy do robienia, którym pozwalam na wzbudzenie w sobie emocji, bywa, że i negatywnych, bo jestem człowiekiem i nie nad wszystkim zawsze udaje mi sie panować. Ale wiele spraw, które kiedyś wywołałoby we mnie negatywne emocje jest dla mnie obojętnych. I tak jest z tą waszą przepychanką. Po prostu uważam ją za nie potrzebną.

      "Albo "odejdź" :))) (przecież nie musisz włączać tej strony"

      Póki jest tu wartość to będę tu wchodził. To, że coś mi się nie podoba, nie oznacza że od razu zaneguje całość.

      Usuń
    52. "Jestem zniesmaczony tym co sie tu dzieje i chyba nie tylko ja mam takie odczucia."

      Ta, bo tu można tylko ą, ę i bułkę przez bibułkę.

      Usuń
    53. "Prawda, ale mogłeś usunąć jej post, albo po prostu nie odpowiadać. A jednak dałeś się wciągnąć. Czy ma to jakiś sens?"

      To już było wytłumaczone na początku, dlaczego. A.

      Usuń
    54. "Damian 21 lipca 2018 18:46

      "Przecież nie ja zainicjowałem tę rozmowę - zażyczyła sobie jej Mum Bi."

      Prawda, ale mogłeś usunąć jej post, albo po prostu nie odpowiadać. "

      I co by było dalej? Każde z podanych przez Ciebie rozwiązań byłoby zmieceniem pod dywan. Zostałby "osad".
      Nie odpowiadać? A niby dlaczego? Tym bardziej, że są to próby oczernienia mnie?
      Mum Bi wystąpiła po męsku i wyzwała mnie na pojedynek. Cały blog jest pełen treści, że żadna Żeńczyni tak nie postępuje. Był niedawno wpis Olgi Waliajewej dokładnie na temat żeńskiej moc, wczoraj wpuściłem do sieci kolejny podobny artykuł:

      http://michalxl600.blogspot.com/2018/07/brak-szacunku-do-meza-ma-wysoka-cene.html

      MumBi wymyśliła sobie rzucić się "z pazurami" na mężczyznę. Chce posmakować jak to jest -proszę bardzo. Ja tylko się bronię - odbijam piłeczkę wysłaną w moją stronę i pozwalam jej odczuć jak to jest gdy się "do kogoś mierzy".
      Żeńczyni - Łada wprowadza ład, a co Mum Bi tu uczyniła? Mówisz, że jest nieprzyjemnie - zgadzam się. Ze spokojnej kawiarenki uczynił nam się tu jakiś ring bokserski czy inny plac boju. Jest hałas, latają przedmioty w powietrzu. A może raczej ktoś "bezkulturny" - jak mawiają Rosjanie wszedł do kawiarni i wypróżnił się ot- tam na oczach wszystkich? Ładu w relacjach to nie przyniosło ale jak już pisałem bywa w życiu i tak.
      Być może kogoś obcego wywaliłbym bez ceregieli -zdarzało się tak. Tu natomiast mamy do czynienia z BARDZO wysublimowanym atakiem (dywersją nawet) a to dlatego, że MumBi długo pracowała tu na swoją reputację. Dała się poznać czytelnikom poprzez wpisy przez wiele miesięcy (a może celowo kreowała tu taki a nie inny swój wizerunek). Następnie jako jedna z nielicznych osób czytających blog odwiedziła mnie i poznała osobiście. Nie wiem czy MumBi czyni to sama czy jest w jakiś sposób kierowana. Jest przy niej Piotr pozostający sprytnie (bądź tchórzliwie) w cieniu a więc nie pozostaje mi nic innego jak traktować ich jako całość - ona sama gdzieś tu powyżej pisała "jesteśmy z Piotrem jednością".
      Miałem już takie przypadki, ot- choćby admin strony Anastazja.org - wpuściłem chłopaka do mojego domu. Rozsiewał potem plotki o mnie zrażając kolejnych ludzi. Tak naprawdę to była przysługa dla mnie bo przeselekcjonował ludzi strachliwych, bojaźliwych i wierzących w ploty. Kilku z nich po latach nawiązało ze mną kontakt - padły nawet słowa "przepraszam" choć nie wiem za co. Być może ci ludzie powtarzali plotkę dalej i stąd potem mieli wobec mnie jakieś poczucie winy.

      Mniejsza już z tym. Powyższe - niezbyt może miłe pisanie (pytałeś "jaki to ma sens?") ma zadanie ozdrowieńcze. Wrzody się wyciska, drzazgi się wyjmuje a nie czyni z nich świętości. Nastała era Wilka i nie ma już szeptania po kątach. Masz coś? Ogłaszaj wiec - zbiera się społeczność i omawiamy. Zdrowy organizm pogorączkuje chwilę i zwalcza infekcję.

      Usuń
    55. "Damian 21 lipca 2018 18:46
      .................................

      Wciąż stoję z boku i obserwuję. Jestem zniesmaczony, ale całość nie ma wpływu na moje emocje, bo na to sobie nie pozwalam."


      Czy zniesmaczenie nie jest czasem emocją (emocjonalną reakcją?

      Dalej piszesz: "Póki jest tu wartość to będę tu wchodził. To, że coś mi się nie podoba, nie oznacza że od razu zaneguje całość."


      :))))) przemyśl sobie dobrze swoje wypowiedzi. Masa w nich sprzeczności.
      Dobrego dnia!

      Usuń
    56. Drodzy czytelnicy!
      Przepraszam, że to zainicjowałam publicznie. Bardzo mnie ta cała sytuacja zszokowała ale nie zrobiłabym tego gdyby nie artykuł o krzyku.

      Drogi Jędrzeju!
      Co do bimbru było to symboliczne, Piotr się nim nie upił. Nasz przyjaciel miał wesele, na które nas zapraszał, ale nie mogliśmy na nim być. Wypił symbolicznie i jeździł całą noc na rowerze, ponieważ nie ma w zwyczaju pić alkoholu zadziałało to na niego jak przysłowiowy sok z gumi jagód dlatego musiał "spalić" tę energię, niestety został złapany przez Panów policjantów i otrzymał mandat.
      Samochód otrzymaliśmy praktycznie jak za darmo od Ojczyma Piotrka. Nie marzyliśmy o nim, po prostu poprzedni posypał się i nie dałby rady w zimie w Norwegii.
      Nie pisałam o tym, ponieważ wychodzę z założenia, że winny się tłumaczy, ale zapytałeś, więc odpowiem.

      Wciąż uważam, że do Piotra jesteś uprzedzony, ale nie będę się gniewać, atakować i Ci tego wypominać.
      Tak jak mówiłam... zabolało mnie to, ponieważ myślałam, że jest tu porozumienie szczególnie, że jeden dzień spędziliśmy miło.
      Widać tak ma być. Jednakże wiem, że nic nie jest stałe i wszystko się zmienia, więc nigdy nie wiadomo jeszcze jak nasze drogi się skrzyżują i jak to wszystko będzie.
      Różne są dni, różne fluktuacje energii a naszym zadaniem jest zawsze zachować spokój. Gdy na zewnątrz tornado my spokojni w oku cyklonu obserwujemy rzeczywistość.
      Tego życzę nam wszystkim.
      Sława Jędrzeju
      Sława Czytelnicy

      I tak "winny się tłumaczy". Można powiedzieć, że ja rozpoczęlam ten wątek więc sie teraz tłumaczę.
      Harmonii i Spokoju i Światła Wszystkim

      Usuń
    57. Mum Bi 25 lipca 2018 14:16

      Drodzy czytelnicy!
      Przepraszam, że to zainicjowałam publicznie. Bardzo mnie ta cała sytuacja zszokowała ale nie zrobiłabym tego gdyby nie artykuł o krzyku.

      Drogi Jędrzeju!
      Co do bimbru było to symboliczne, Piotr się nim nie upił. Nasz przyjaciel miał wesele, na które nas zapraszał, ale nie mogliśmy na nim być. Wypił symbolicznie i jeździł całą noc na rowerze, ponieważ nie ma w zwyczaju pić alkoholu zadziałało to na niego jak przysłowiowy sok z gumi jagód dlatego musiał "spalić" tę energię, niestety został złapany przez Panów policjantów i otrzymał mandat.
      Samochód otrzymaliśmy praktycznie jak za darmo od Ojczyma Piotrka. Nie marzyliśmy o nim, po prostu poprzedni posypał się i nie dałby rady w zimie w Norwegii.
      Nie pisałam o tym, ponieważ wychodzę z założenia, że winny się tłumaczy, ale zapytałeś, więc odpowiem.

      Wciąż uważam, że do Piotra jesteś uprzedzony, ale nie będę się gniewać, atakować i Ci tego wypominać.
      Tak jak mówiłam... zabolało mnie to, ponieważ myślałam, że jest tu porozumienie szczególnie, że jeden dzień spędziliśmy miło.
      Widać tak ma być. Jednakże wiem, że nic nie jest stałe i wszystko się zmienia, więc nigdy nie wiadomo jeszcze jak nasze drogi się skrzyżują i jak to wszystko będzie.
      Różne są dni, różne fluktuacje energii a naszym zadaniem jest zawsze zachować spokój. Gdy na zewnątrz tornado my spokojni w oku cyklonu obserwujemy rzeczywistość.
      Tego życzę nam wszystkim.
      Sława Jędrzeju
      Sława Czytelnicy

      I tak "winny się tłumaczy". Można powiedzieć, że ja rozpoczęlam ten wątek więc sie teraz tłumaczę.
      Harmonii i Spokoju i Światła Wszystkim

      ------------------------

      Mum Bi 25 lipca 2018 14:16

      ...................
      1.Co do bimbru było to symboliczne, Piotr się nim nie upił. .............(....)................
      2.Samochód otrzymaliśmy praktycznie jak za darmo od Ojczyma Piotrka. ............(......).........
      3. Wciąż uważam, że do Piotra jesteś uprzedzony, ale nie będę się gniewać, atakować i Ci tego wypominać.

      Ad1. Mi się chwalił, że urządzenie policyjne wykazało 1,4 promila. Potem proponował mi bimber tu na miejscu.

      Ad 2. Nie o to pytałem - pytałem jak byś zareagowała gdybyś mnie nagle zastała buszującego bez waszej wiedzy po waszym samochodzie.

      Ad. 3 A na jakiej niby podstawie miałbym być do niego uprzedzony ????

      Usuń
    58. Dlaczego Jędrzej miałby nie odpowiedzieć, albo co gorsza usunąć post? Byłby to według mnie brak szacunku. JakbyscJa się czuli gdy wyrzucacie z siebie jakiś żal a ktoś odwraca się i was olewa lub każe wam zamilknąć? Żal pozostanie lub zrodzi się w coś gorszego.
      Mumbi sama rozpoczęła dyskusje, poczuła rozbieżność między tym co czytała a tym co widziała. Miała prawo do wyrażenia swojej opinii. Wyraziła ją publicznie. Czy to źle? Według mnie nie. Owszem mógł odpowiedzieć w prywatnej wiadomości,ale w sumie niby dlaczego?
      Widać ta dyskusja była potrzebna na forum ogólnym. Mnie ani ona ziębi ani grzeje. Nie zniesmacza, nie obrzydza. (Swoją drogą jak czytałam te słowa w Waszych komentarzach czułam taką żółć, te słowa oznaczają emocje i je było naprawdę czuć)
      Ja nie stoję po żadnej stronie, z tej dyskusji wyciągnęłam ciekawe dla mnie wnioski.
      Ostatnio miałam kłótnie z Mamą, ja chciałam dyskusji, ale Mama nie była na to gotowa. Dodam, że to ona zaczęła wymuszajac na mnie pewne działania. Nie zgodziłam się i spokojnie tłumaczyłam, na co Mama bardzo przykro mnie potraktowała, właśnie tym, że nie chciała mnie wysłuchać, powiedziała też mi kilka przykrych słów. Żółć się wylała. Przy tej "rozmowie" był obecny mój Tata i brat. I dzięki temu że odbyło się to przy obecności rodziny całość nabrała kształtu. Siostra wtajemniczona przeze mnie porozmawiała z Mamą, brat że mna, wszyscy przez kilka dni omawialiśmy ten temat i każde z nas spojrzało na ten problem inaczej, właśnie dzięki temu że zajęła się nim cała rodzina. I każdy wyniósł coś z tamtej dyskusji.
      Tak samo jest tutaj. Mumbi i Jędrzej może spojrzą inaczej na to co się stało, a komentarze też dużo wnoszą.
      Jeszcze jedno dzięki temu, że nie jest tu tylko różowo, jest tak prawdziwie jak w życiu.

      Usuń
    59. ".............Jeszcze jedno dzięki temu, że nie jest tu tylko różowo, jest tak prawdziwie jak w życiu. "

      No właśnie.

      A co do rodzinnych sprzeczek ja też tak odczuwam. Powiada się, że milczenie ("ciche dni") - szczególnie w wykonaniu Żeńskim są najsilniejszą formą agresji energetycznej. Czytałem o jakichś "małżeństwach", które potrafiły nie rozmawiać ze sobą kilka lat! To dopiero jest jazda - egoizm wystrzelony w kosmos.
      Podobno muzycy zespołu Metallica tak się kiedyś pożarli, że przy nagrywaniu którejś z płyt ktoś z kimś nie rozmawiał i między nimi kursowali adwokaci :))) przekazujący komunikaty i życzenia. Oczywiście nie za darmo.

      Usuń
    60. "JakbyscJa się czuli gdy wyrzucacie z siebie jakiś żal a ktoś odwraca się i was olewa lub każe wam zamilknąć? Żal pozostanie lub zrodzi się w coś gorszego....."
      No właśnie...
      chyba ze za porozumieniem stron to zgoda, I

      Usuń
    61. Spotkanie na wiecu w sprawie wymagajacej wyjasnienia powinno być spotkaniem a nie wypisywaniem sytuacji na forum ja w tym widzę ogromną różnicę, pisanie w osobności to nie to samo co rozmowa w cztery oczy czy na wiecu prawych ludzi... I

      Usuń
    62. Cześć :-)
      MumBi, dlaczego bronisz swojego mężczyzny przed innym mężczyzną?
      Pozdrowienia :-):-):-) Natalia

      Usuń
    63. "Spotkanie na wiecu w sprawie wymagajacej wyjasnienia powinno być spotkaniem a nie wypisywaniem sytuacji na forum ja w tym widzę ogromną różnicę, pisanie w osobności to nie to samo co rozmowa w cztery oczy czy na wiecu prawych ludzi... I "

      No nie poradzę, na razie mamy tylko taką możliwość.

      Usuń
    64. Mum Bi 25 lipca 2018 14:16
      ...Harmonii i Spokoju i Światła Wszystkim....
      Dziękuję Mum Bi Tobie też i wszystkiego co najlepsze...:)))i dobrych jasnych myśli bo szkoda zycia na inne ...I

      Usuń
    65. Odpowiedź dla Jędrzeja:
      Ad. 1 Proponował Ci to prawda, ale sam wspominałeś, że piłeś nalewke z Szymonem symbolicznie. Bimber dziś otrzymał mój ojciec, bo rozpoczęliśmy a raczej Piotr powrócił do witarianizmu i wciągnelismy w to moją mamę.
      Gdybyś był bardziej empatyczny bądź nie uprzedzony zapytałbys sie jak ciężko nam było i jak wibracja może się zmienic. Wrocilismy poczatkiem lipca do Polski. Potrzeba czasu by wrócić do siebie po czymś takim i nie musieć się niczym znieczulać przed tym co tam się odczuwa...

      Ad. 2 Nie podobałoby mi się to, ale ja nie buszowałam po Twoim domu, tylko po obiedzie chciałam pomóc, by wszystko wyglądało czysto i schludnie.

      Ad.3 Właśnie nie wiem. Dlatego o tym piszę. To moze być karma, podobny człowiek w przeszłości albo rózne inne rzeczy w podświadomości


      Odpowiedź dla Natalii
      Wiesz, w sumie to nie wiem dlaczego, bo sam Piotr mówił mi, że to trochę średnie ale ja go nie posłuchałam, bo chciałam no właśnie czego jak chciałam. W głupi nielogiczny sposób chłopaków pogodzić, wyjaśnić, tak mnie poruszyło, ze to hipokryzja, ze tu brak krzyku a przed chwilą ten krzyk tak mna wstrząsnął.
      Ale czasami człowiek może nie mieć cierpliwości może wtedy zaczyna się napięcie?
      Myślę, że to może być problem z moim ego. Dziękuję CI Natalio, bo zwróciłam na to uwagę, że skoro ja i Piotr stanowimy jedno to jeżeli ktoś go nie lubi to tak jakby atakował mnie... ale przecież ego... no wiadomo przecież nie ma ja a jest JA, więc po medytacji itp zrozumiałam....

      Dziękuję Wam... dziś jest jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu :)nie łączy się z tą sprawą, ale mam nadzieję, że juz nigdy nie zadziałam w ten sposób, bo wyszło więcej zamętu niż ŁADU.
      Mam też nadzieję, ze Jędrzej zrozumie mnie, Piotrka...

      Pozdrawiam Was serdecznie!

      Usuń
    66. 1. Nie wiem skąd ty bierzesz te głupstwa. Nie piłem z Szymonem żadnej nalewki. Szymon w ogóle żadnej nalewki nie robi - sporządza takie coś pani Danuta (Piotr 2 lata temu poznał ją osobiście) ale i u niej nic nie pijam. Strasznie ci się wszystko miesza - nawet tu teraz jest chaos w odpowiedziach. Nie dziwię się bo wypicie alkoholu (do tego mocnego) nawet przez bliską osobę powoduje kompletne zburzenie energetyki organizmu. Pewien znany profesor rosyjski raz w życiu wypił symboliczny kieliszek na jakimś przyjęciu i przez 2 następne miesiące nie mógł zrozumieć własnej pracy naukowej nad którą ślęczał już od dłuższego czasu.
      Ja wyczuwam towarzystwo ludzi pijących bardzo źle - spadek energetyki, być może dlatego tak szybko tym razem miałem was dość.

      2. Weszłaś chyłkiem do domu gdy wszyscy byliśmy w ogrodzie. Kuchnia była posprzątana i nikt cię nie prosił o jakąkolwiek pomoc. To jest gruby nietakt bo nie znamy się na tyle - nie będę tu już twoim przykładem snuł innych domysłów ( uprzedzenie do Piotra). Powtarzam - byłem w szoku jak ciebie tam zastałem, ty zresztą też poczułaś się "złapana" , nawet wypowiedziałaś jakieś słowa w rodzaju: :czułam, że ktoś mnie tu nakryje".

      3. Użyję ostrego słowa: "brednie". Wymysły i fantasmagorie. Przestańcie pić alkohol i weźcie się za siebie bo bałagan macie w duszach, bałagan w samochodzie, bałagan w życiu (spóźnialskość do mnie czy na prom). Bałagan ten wlałaś tu na stronę bloga - chodzące pomieszanie z poplątaniem. Ja nie należę do pedantów, u mnie też wiele spraw jest "na żywioł" , na podwórku plac budowy itp. ale to co wy zaproponowaliście przerasta nawet moje - dość luźne zasady.

      Usuń
    67. Jędrzej nie chce mi sie i nei mam siły kopiować maila z przeszłości już teraz nie pijasz ale rok temu pisałes co innego. Nieważne. Nie pijemy alkoholu (ja od 4 lat) Piotr (od dwóch tygodni). Napisałam dlaczego wrócił do tego, bo nie pił 2 lata. Ciężka niewolnicza bezsensowna praca w obcym państwie.
      Nie odgradzamy się od wszystkich, którzy myślą inaczej tylko dlatego, że nas męczą, bo nie mamy do nich cierpliwości. Jesteśmy otwarci nawet na tych ciężkich szczególnie, gdy są to nasi bliscy przyjaciele i znajomi. Ja wierzę, że prawdziwa Miłość i Szczerość są w stanie odmienić i zmiażdzyć każdy program. Dlatego dziękuję CI, że rozmawiasz ze mną szczerze. Bardzo to DOCENIAM! Większość konfliktów wynika z błędów w komunikowaniu się. Możliwe, że obniżona wibracja spowodowała u Ciebie nerwowość, ale nigdy to nie jest jedna przyczyna.
      Może dlatego krzyczysz na swoją mamę. A na słabszych się nie powinno krzyczeć, bo oni się uczą, mniej wiedzą. Ci co wiedzą więcej nie powinni krzyczeć na słabszych szczególnie na kobiety i dzieci a w szczególności starszych ludzi, którzy sa jak dzieci.
      To, ze krzyczałeś w mojej obecności na Piotra przeżyję i pewnego dnia może zapomne, jeżeli lekcje wybrzmią. Może jest w Twoim działaniu metoda, której nie rozumiem. Jakaś bardzo specyficzna, bo jak ktos krzyczy na zaprogramowanych ludzi obojętnie jaki program niosą to oni tym bardziej się zamykają i już przestają słuchać. Ale wiesz może w tym wszystkim jest wiele mądrego nie zamykam się na to.
      Jędrzej, jesteś wiekowy (chodzi mi o duszę nie o ciało!!!) tyle masz doświadczenia, tyle siły. Dlaczego jakoś to tak po kobiecemu chciałeś załatwić? Krzyczą ludzie chwiejni. Ustalic zasady, porozmawiać, dać wypowiedzieć się i przede wszystkim wysłuchać. Dlatego mówię o uprzedzeniu. Nie dałeś dokończyć zdania. Pamiętasz co mówił Oleg? Cierpliwości Ci życzę. Nie wszyscy są od razu idealni. Wszyscy się tutaj uczymy. Wg Ciebie opowiadam brednie i wymyślam. Niech tak będzie zatem. Tu nie chodzi o tolerancję dla czynów, ale o umiejętne przekazanie wiadomości dostosowując do ucznia. Mogło to być dosadnie przedstawione, mogliscie sobie nawet dac po razie. Nie o tym mowie, ale o logice. A tu byly emocje i nerwy. Jeżeli chciałeś Piotra czegoś nauczyć to wybrałeś najgorszy ze sposobów.

      a co do pkt 2. jak czytasz czyjes mysli to starasz się odpowiedzieć tak by było jak najlepiej, więc wiedziałam gdy wszedłeś, ze Ci to nie pasuje, że u Ciebie zmiatam, więc powiedziałam coś takiego, że mnie przyłapałeś, by się nie złościł
      i przestałam to robić

      a co do czereśni, dziękuję Ci, bo wiem ile to Cie kosztowało, bardzo to doceniam!!!

      Usuń
    68. KOPIA WPISU MUM BI:

      Mum Bi 27 lipca 2018 11:30

      Jędrzej nie chce mi sie i nei mam siły kopiować maila z przeszłości już teraz nie pijasz ale rok temu pisałes co innego. Nieważne. Nie pijemy alkoholu (ja od 4 lat) Piotr (od dwóch tygodni). Napisałam dlaczego wrócił do tego, bo nie pił 2 lata. Ciężka niewolnicza bezsensowna praca w obcym państwie.
      Nie odgradzamy się od wszystkich, którzy myślą inaczej tylko dlatego, że nas męczą, bo nie mamy do nich cierpliwości. Jesteśmy otwarci nawet na tych ciężkich szczególnie, gdy są to nasi bliscy przyjaciele i znajomi. Ja wierzę, że prawdziwa Miłość i Szczerość są w stanie odmienić i zmiażdzyć każdy program. Dlatego dziękuję CI, że rozmawiasz ze mną szczerze. Bardzo to DOCENIAM! Większość konfliktów wynika z błędów w komunikowaniu się. Możliwe, że obniżona wibracja spowodowała u Ciebie nerwowość, ale nigdy to nie jest jedna przyczyna.
      Może dlatego krzyczysz na swoją mamę. A na słabszych się nie powinno krzyczeć, bo oni się uczą, mniej wiedzą. Ci co wiedzą więcej nie powinni krzyczeć na słabszych szczególnie na kobiety i dzieci a w szczególności starszych ludzi, którzy sa jak dzieci.
      To, ze krzyczałeś w mojej obecności na Piotra przeżyję i pewnego dnia może zapomne, jeżeli lekcje wybrzmią. Może jest w Twoim działaniu metoda, której nie rozumiem. Jakaś bardzo specyficzna, bo jak ktos krzyczy na zaprogramowanych ludzi obojętnie jaki program niosą to oni tym bardziej się zamykają i już przestają słuchać. Ale wiesz może w tym wszystkim jest wiele mądrego nie zamykam się na to.
      Jędrzej, jesteś wiekowy (chodzi mi o duszę nie o ciało!!!) tyle masz doświadczenia, tyle siły. Dlaczego jakoś to tak po kobiecemu chciałeś załatwić? Krzyczą ludzie chwiejni. Ustalic zasady, porozmawiać, dać wypowiedzieć się i przede wszystkim wysłuchać. Dlatego mówię o uprzedzeniu. Nie dałeś dokończyć zdania. Pamiętasz co mówił Oleg? Cierpliwości Ci życzę. Nie wszyscy są od razu idealni. Wszyscy się tutaj uczymy. Wg Ciebie opowiadam brednie i wymyślam. Niech tak będzie zatem. Tu nie chodzi o tolerancję dla czynów, ale o umiejętne przekazanie wiadomości dostosowując do ucznia. Mogło to być dosadnie przedstawione, mogliscie sobie nawet dac po razie. Nie o tym mowie, ale o logice. A tu byly emocje i nerwy. Jeżeli chciałeś Piotra czegoś nauczyć to wybrałeś najgorszy ze sposobów.

      a co do pkt 2. jak czytasz czyjes mysli to starasz się odpowiedzieć tak by było jak najlepiej, więc wiedziałam gdy wszedłeś, ze Ci to nie pasuje, że u Ciebie zmiatam, więc powiedziałam coś takiego, że mnie przyłapałeś, by się nie złościł
      i przestałam to robić

      a co do czereśni, dziękuję Ci, bo wiem ile to Cie kosztowało, bardzo to doceniam!!!

      Usuń
    69. "Mum Bi27 lipca 2018 11:30

      Jędrzej nie chce mi sie i nei mam siły kopiować maila z przeszłości już teraz nie pijasz ale rok temu pisałes co innego."

      GDZIE!!!!! Ostatni alkohol wypiłem 11 lat temu i wiele, wiele razy o tym pisałem na blogu. ACH! TAK! w mailu pisałem. A ty pisałaś mi, że jesteś prostytutką ale też nie mam siły skopiować tego listu - pamiętam, że pisałaś i już.

      Oj - mam nauczkę. Byłem przed chwilą nad pięknym jeziorem na przystani gdzie byliśmy 2 lata temu razem i pomyślałem sobie, że będę jeszcze mocniej strzegł swojej prywatności by nie trafiać na coś takiego co mi tu teraz fundujesz. To jest jakaś krawędź psychicznego niezrównoważenia - podobne wymysły aplikowała mi "żona" dlatego już nie jesteśmy razem. Ona też żyła w kilku światach na raz i czego się dotknęła zamieniało się w chaos.

      U was jest tak, że nie macie ŻADNYCH!!! zasad i uważacie to za "wolność". Kanał Piotra nosił nazwę "LuZ" - ot, taki "luz" właśnie. Kupę robimy tam gdzie akurat stoimy, rosną cebule w ogrodzie to sobie pójdę i wezmę bo przecież wszędzie tak "sobie rosną" cebule.

      Przyjeżdżacie do kogoś w gościnę, NIE WNOSICIE NIC!! do tego wnosicie chaos i bałagan. Gdybyście chociaż byli "niezauważalni" ale po was wszędzie zostaje "ślad".
      Na mistrzostwach piłki nożnej dziennikarze pisali ze zdumieniem, że ekipa Japonii zostawiła po sobie szatnię w takim stanie jakby tam nikogo nie było. TO JEST OBJAW WYSOKIEJ KULTURY OSOBISTEJ. No nie chce mi się już tego wszystkiego tłumaczyć, przyczepa stoi, była akurat wolna, powietrza świeżego jest pod dostatkiem, jest spokój i cisza - dlaczego nie miałbym się tym z kimś podzielić? No ale jeśli ktoś swoim pojawieniem się burzy mój komfort to bardzo przepraszam! Tak jak już powyżej pisałem limit cierpliwości na ta ekscesy wyczerpała u mnie moja ex i paru podobnych do was gości z przed kilku lat.

      aha! i znów zwykłe (przepraszam - jak szczerość to szczerość) CHAMSTWO. Uderzenie poniżej pasa i opowieści o mojej mamie. TO NIE JEST WASZA SPRAWA!!! Moje relacje z mamą to są nasze prywatne sprawy- WAM NIC DO TEGO !!!! i wara mi od tych spraw!!!!!! Jeśli jeszcze raz poczynisz o tym jakąś uwagę to zostaniesz zbanowana. Będę wywalał konsekwentnie KAŻDY następny komentarz - rozpoznam nawet te pisane pod innym nickiem (bo wiem, że będziesz tu wracać. Całe to zamieszanie jest stąd, że czujesz moją energię, kombinujesz by z niej "uszczknąć" - jak się nie dało tu w bezpośrednim pobycie to poprzez awanturę. Mechanizm wampirzenia jest znany i opisany - choćby w książeczce Jamesa Redfielda - nie pamiętam w której, chyba 10- re wtajemniczenie).

      Moja mama nie jest niewolnicą i może sobie stąd wyjechać albo do siebie albo do mojego brata. Jakoś dziwnie wykazuje taki sam rodzaj "masochizmu" i nie wyjeżdża - zupełnie tak jak ty tutaj uporczywie prawiąc mi impertynencje i jak małe dziecko dopominając się uwagi c.d.n.

      Usuń
    70. "To, ze krzyczałeś w mojej obecności na Piotra przeżyję i pewnego dnia może zapomne, jeżeli lekcje wybrzmią. "


      Coś mi się zdaje, że na tym powinienem tę "rozmowę" skończyć. "Krzyczałem" w twojej wyobraźni. To Piotr podniósł głos nie ja -jeśli nawet włączyło ci się coś , jakiś "wzmacniacz- przekształcacz" to powinnaś zapamiętać obraz. Piotr wstał i gestykulował z ożywieniem natomiast ja siedziałem i uśmiechałem się.
      Ty masz dziewczyno zaburzenia psychiczne - teraz jestem tego pewien.

      Usuń
    71. Napisałem powyżej:

      "michalxl600 20 lipca 2018 18:33

      ................ Zobaczymy co tu się jeszcze wydarzy. :))) Księżyca jest na razie pół więc w tej chwili z dnia na dzień (a raczej z nocy na noc) będzie on "wywlekał" na wierzch wszystkie skryte emocje i zatajane przed sobą samym/samą tajemnice duszy."

      ------------------------
      No i nie pomyliłem się -skandal się nasila.

      Moja internetowa znajoma Wiedźma nazywana tu czasami tajną korespondentką wojenną :) przysłała wczoraj taką depeszę:

      "...Jutro pełnia z całkowitym zaćmieniem Księżyca w wodniku - podobno najdłuższe w tym stuleciu! Wieczorem. A pełnia obejmuje 3 dni.
      Nie przycinać roślin, ale to pewnie wiesz.
      Rany z podświadomości wychodzą.
      Wiele osób będzie demonstrowało swa wyższość.
      Łatwo sercem zobaczymy gdzie przyjaciel, a gdzie wróg - to ciekawe.
      Nadmiar energii, meridiany nią przepełnione."

      Usuń
    72. Odnalazlam maila to byl 26 grudnia 2016
      napisales tam o domowej nalewce i to, ze Sz. tez wypil dwa kieliszki, przepraszam jesli zle odczytalam tego maila i Cie oczernilam w jakikolwiek sposob
      myslalam, ze przez te atmosfere i energie czasami czlowiek musi by stac sie czescia danej spolecznosci
      (bylo takie jedno wcielenie buddy dosc kontrowersyjne)
      gdybym wiedziala, ze Ci sie to nie zdarzylo a wrecz nienawidzisz tego, to Piotr nigdy by Cie nie zapytal.
      Oczywiscie od kiedy bylismy u Ciebie nawet potrzeba picia czegokolwiek sie nie pojawila poniewaz Twoje miejsce ma tak wspaniala nature i wysoka wibracje, ze czlowieka zajmuje cos innego
      czesto jest tez tak, ze ludzie boja sie uzywek a to jest druga strona tego samego kija, odium jest tak samo zle jak pochwala i uczestnictwo, trzeba by wyjsc z dualizmu
      jest taki film piekny nie pamietam tytulu, o chlopaku, ktory cwiczyl gimnastyke artystyczna i balowal, ale poznaje mezczyzne, ktory uczy go wszystkiego, uczy go umiaru, zycia ascetycznego, jogi, on tam ma wypadek i jest taka scena, w ktorej ten "mistrz" wyciaga cygaro albo papieroy nie pamietam wypala je czestujac chlopaka i pije z nim alkohol oczywiscie wciaz pozostawiajac swiadomy, zrobil to by czegos tego mlodego nauczyc (jak znajde tytul napisze)
      zycie nie jest tylko czarne i biale

      Usuń
    73. a co mojej prostytucji to moglam do Ciebie tak napisac Jedrzeju piszac o mojej grze na organach w kosciele sprzed kilku laty, poniewaz tak sie czulam biorac pieniadze za czarnomagiczne koscielne rytualy...

      Usuń
    74. Sila spokoju
      jest w Twojej fonotece

      Usuń
    75. Tak- "Siła spokoju" dobry film.

      Piszesz: "Mum Bi28 lipca 2018 19:42

      ........................
      czesto jest tez tak, ze ludzie boja sie używek a to jest druga strona tego samego kija, "

      Nie boję się używek, mam te lekcje zaliczone, wiem co powodują i zwyczajnie mnie to nie interesuje. Tak jak ładnie powiedział Sokrates w filmie "Siła Spokoju" : " WSZYSTKO MA SWOJE KONSEKWENCJE".
      Pewnych rzeczy czynić nie warto. Po alkoholu trzeźwieje się tak naprawdę około 3 lata (energetyka powraca do ładu dopiero po tym czasie). Ponadto wyłącznie na poziomie fizycznym jedno upicie się powoduje wypłukanie i zniszczenie mikroelementów i różnorakich pierwiastków śladowych, które organizm będzie musiał uzupełniać przez co najmniej pół roku.

      Usuń
    76. Masz swieta racje!!! z tego samego powodu ja tego nie robie
      to dobrze, ze masz do tego zdrowe podejscie
      z tego samego powodu Piotr tego nie robil i nie robi a z jakiego zaczal na chwile nasza w norwegii (pod koniec) to tez pisalam
      sam z reszta wiesz jak to jest pracowac w miescie, ile jest pol, jak one przenikaja i wplywaja a lekcja by nad tym zapanowac jest ciekawa, ale nielatwa
      pozdrawiam

      Usuń
    77. Przechadzam się jeszcze "po pobojowisku" i dla uzupełnienia dodam (w zasadzie powtórzę bo jest już gdzieś wzmianka wyżej gdy komentuję zachowanie Piotra): ani Piotr ani Ania nie byli świadkami JAKICHKOLWIEK moich trudnych rozmów z mamą. Nie zwierzałem się też z tego Ani w korespondencji. Ania wielokrotnie i z lubością powtarza tu gdzieś słowo "przyjacielu" - to samo padało w listach ale korespondencja nasza miała zawsze poziom grzecznościowy jak z każdym niezbyt poznanym uczestnikiem rozmów na blogu. Ja w ogóle nie lubię nadużywania słów poufałych (takiego "poklepywania po plecach") - budzi to u mnie odruchy obronne i ostrzegawcze (słusznie jak wskazują powyższe zapiski).
      Cała "wiedza" Ani i Piotra o moich czasem trudnych relacjach z mamą pochodzi tu z bloga oraz ich własnej wyobraźni. W ogóle dystans wiekowy (choć Piotr ma już chyba około 40 lat) sprawia, że różnica doświadczeń życiowych nie sprzyja prawidłowej interpretacji takich rodzinnych informacji.

      Cieszę się, że rozmowa zakończona. Tak jak pisałem - być może z dystansu czasowego będzie to materiał do jakiejś rozmowy. Mam wrażenie, że obecnie (dochodzą do mnie takie sygnały w prywatnych mailach) w wielu rodzinach następują tego typu rodzinne oczyszczenia.
      Pozdrawiam serdecznie wszystkich czytających.

      Usuń
  2. Cześć. Warny ( warstwy społeczne) jak odnosisz to do dzisiejszych czasów? Kto z kim się dotrze a kto nie np.?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ważna sprawa jak już nie raz pisaliśmy.
      To się dziś wszystko dokładnie pomieszało - bywają ludzie z tytułami profesorskimi a poziomem rozwoju zwierzęcia. I bywa na odwrót- spotkałem wielu ludzi mających wykształcenie podstawowe a władających wielkim sporym życiowym, SKROMNOŚCIĄ i jako takim pojęciem gdzie się znajdują i jak się poruszać w tym świecie.
      Receptę na to jak rozpoznac do jakiej warstwy należy się samemu lub do jakiej warstwy należy ktoś z naszego otoczenia podał Trehlebov. Opisywał tam czym się różnią poszczególni ludzie - jakie mają pragnienia i priorytety  życiowe. Dziś celowo zamazano te rozróżnienia wprowadzając wspomniane już fałszywe kryterium posiadania dyplomu jakiejś tam uczelni. Wielu, bardzo wielu ludzi w to uwierzyło - jest to swego rodzaju leczenie własnych kompleksów, długo by można o tym pisać. Takie społeczeństwo jest idealnym tworzywem dla formowania systemu "tłumo - elitarnego". Pisałem już o tym , to jest koncepcja KOB bardzo zbieżna z zapatrywaniami Wedyjskimi - w zasadzie na nich bazująca choć czerpie ona z różnych kultur. Na kanale Jan Potoczek jest kilka krótkich i bardzo wyrazistych filmów. Gdzieś chyba tu w tej animacji przedstawione jest jak człowiek dojrzewa (bądź zatrzymuje się) na stopniach rozwoju. Większość dziś to warna najniższa - pasożyty, konsumenci. Po poziom niemowlęcia albo zwierzęcia w ludzkiej skórze. To zazwyczaj dusze, które dopiero co inkarnowały w ciele ludzkim. Związanie się wysokiego duchem człowieka z taką osobą jest dla tej wysokiej duszy cierpieniem:

      https://www.youtube.com/watch?v=zQ-IsCKsjEA

      Na tym są dłuższe wykłady:

      https://www.youtube.com/watch?v=io5YnV7fbW0
      https://www.youtube.com/watch?v=eRoNQ8vgcxo
      https://www.youtube.com/watch?v=g5IEe7wHtfY

      Usuń
    2. "Kto z kim się dotrze a kto nie np.?"

      Nie wiem - większość związków dziś to tak zwane dawniej "mezaliansy" - związki starej epoki czyli "kat - ofiara". Moim zdaniem większość katów (pasożytów w związkach) zacznie pracować nad sobą dopiero gdy odetnie im się wszelkie możliwości łatwego życia. Niemowlę duchowe jak ma do wyboru łatwiznę i ścieżkę pracy nad sobą zawsze wybierze łatwiznę. Tak czynią ludzie z warstwy najniższej. Stratą czasu jest opowiadanie im czegokolwiek o ideach, o honorze. Będą przytakiwać, nawet robić mądre miny, udawać - wielu doskonale gra i IMITUJE !!! duchowe aspiracje - a wszystko po to by z dnia na dzień żyć kosztem innej osoby, mówić jej "słodkie kłamstwa" (wszystko wokół zachęca do takiego życia - te różne "śliczne" piosenki w rodzaju "tell me lies, tell me sweet sweet lies". Och - to był kiedyś letni przebój:

      https://www.youtube.com/watch?v=rcjpags7JT8

      Tu inny podobnej treści:

      https://www.youtube.com/watch?v=hnt6TYgrub8

      Po polsku też by się coś znalazło Hani Banaszak czy podobne: "... przeżyjemy słodki epizodzik co świtem znika i nie rani serc".
      Kłamstwo się wylewa wszędzie. Młodzież zatruta coraz bardziej idzie na wszelaką łatwiznę - nie tylko młodzież.

      ech... moja osobista praktyka i obserwacja otoczenia (rodzina , znajomi) wskazuje, że to "dotarcie się" to jakiś zespół kompromisów ZAZWYCZAJ NA BAZIE MATERIALNEJ. "ech - zmieniłbym coś ale nie chce mi się wszystkiego od nowa zaczynać. Mamy dom, samochód, piwko wieczorem się wypije, posłucha muzyki..."

      Usuń
  3. „Dziecko jest gościem w twoim domu – karm go, ucz i wypuść”. Indiańskie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Gość w dom Bóg w dom" Staropolskie

      Usuń
    2. Ładnie - ale podpisujcie się jakkolwiek. Takie tu są zasady.

      Usuń
    3. Kto brzuch nazbyt tuczy, ten sie nierad uczy. Ludowe ^|^

      Usuń
    4. Dobre - nie znałem. Dzięki :)

      Usuń
  4. Dla kochających deszcz

    https://www.youtube.com/watch?v=TetEfbE2E6A
    Pozdrawiam I.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ładne - dzięki. Już nagrywam sobie - będę słuchał kilka razy.

      Usuń
  5. Ciekawe
    https://www.youtube.com/watch?v=N_x2tIDUZyk
    I.

    OdpowiedzUsuń
  6. Energia uśmiechu przyciaga uśmiech, energia nieporozumień przyciąga nieporozumienie, lub jak kto woli uśmiechem można się zarazić jak i nieporozumieniem...a już najwiecej nieporozumień chyba czynią słowa

    https://www.youtube.com/watch?v=MIdd7PtJ5SE
    I.

    OdpowiedzUsuń
  7. piękna muzyka i mądre sentencje
    https://www.youtube.com/watch?v=05PwZDSEzfE&list=RD05PwZDSEzfE&t=131
    I.

    OdpowiedzUsuń
  8. Witajcie. To piszę Ja, Kaśka :). Niestety nie mam dostępu do mojego laptopa z przyczyn ode mnie niezależnych. Napisać musialam, bo gdy zaczęłam czytać ten "gorący dialog" i ze zdziwieniem stwierdziłam, że mnie "wciągnęło". Raz byłam po stronie Jędrzeja a zaraz potem po stronie Mumbi. No cóż, każdy ma swoje racje. Może z czasem wszystko się odmieni. Emocje opadną i wszystko się uspokoi i będzie tak jak było...
    Sposób Postrzegania jest kluczową sprawą. Współtworzymy rzeczywistość wokół między innymi naszym nastawieniem do świata, innych ludzi i siebie samego.
    Każdy dzień jest nową przygodą ��
    ...bo trzeba się uśmiechnąć, tak mimo wszystko...
    Trzeba na nowo próbować każdego dnia. Dla siebie i dla innych, dla tych, którzy są warci naszego uśmiechu.
    Ponieważ już późna godzina, więc życzę Tobie Jędrek i wszystkim czytającym kolorowych snów.
    Najpiękniejsze sny to nie zawsze takie, z których nie chcesz się budzić, ale takie które pozwalają uwierzyć, że rzeczywistość może być tak samo piękna i niezwykła...
    To myśli i wspomnień czar...
    Codziennie kiedy kładę się spać wypowiadam na głos jedno słowo "dobranoc"
    Wiem, że dzieli nas wszystkich wiele kilometrów, mam jednak nadzieję, że usłyszyszycie...
    W końcu niebo pod którym zasypiamy jest tylko jedno... ��
    Buziaki
    Kaśka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "............zaczęłam czytać ten "gorący dialog" i ze zdziwieniem stwierdziłam, że mnie "wciągnęło". Raz byłam po stronie Jędrzeja a zaraz potem po stronie Mumbi."

      Dzięki - o to w tej zabawie chodziło. Każdy czytelnik dodaje do tego pola informacyjnego swoją energię. Dodaje ją też zgodnie ze stanem własnego - aktualnego widzenia świata. Ufam, że tu przeważnie zaglądają ludzie nie szukający sensacji ale poszukiwacze ładu i harmonii (był jeden komentarz bez podpisu: "ale jaja" - wykasowałem go). To trochę tak jak wspólne zebranie jakiejś wspólnoty - na przykład z osady leśnej. Gdy zdarzy się nieporozumienie to nie "zakopuje" się go - nie zmiata pod dywan tylko cała wspólnota pomaga uleczyć bolesny punkt społecznego organizmu.
      Wszyscy nieustannie jesteśmy "w drodze" i cały czas, każdego dnia się uczymy.
      Takie mądre - z miłością a nie "twardym" - starotestamentowym osądem przyłączenie się i przeniknięcie zaistniałych zdarzeń działa jakoś poprzez czas i przestrzeń nawet i pomaga uleczyć źródło problemów (zaburzenie energetyczne w ludziach), które spowodowało zaistnienie tej czy innej sceny teatralnej.
      Była podobno ta sytuacja: w pewnym więzieniu w USA o zaostrzonym rygorze przebywali wyjątkowo krnąbrni skazańcy, działy się tam rzeczy nad którymi nikt już nie panował. Placówka miała opinię najgorszej. Dyrektor więzienia poprosił pewnego duchowego mistrza o pomoc, ten miał życzenie aby dać mu spokojny pokój i akta więźniów. Przychodził i czytał te biografie - na koniec zamykał mówiąc: "jak mi przykro". Tak przeniknął wiele tych scenariuszy życiowych i zakończył swoją misję. Po niedługim czasie w więzieniu zaczęły się dziać rzeczy dziwne - nastąpiło wiele nawróceń, więźniowie zaczęli wypożyczać książki z biblioteki - zajęli się samokształceniem, zgłaszali się do wykonywania pracy itp. Z czasem poprawa była tak widoczna i znacząca, że miało to nawet jakiś oddźwięk na poziomach zarządzania- ktoś z poza więzienia zwrócił na to uwagę i zainteresował się jakimi środkami to osiągnięto. Ktoś po prostu z miłością spojrzał głęboko - nie potępił ale przesłał promyk światła.

      W mądrym filmie "Revolver" (polecam gorąco- niby sensacyjny ale głębokie mądrości) jeden z bohaterów poucza główną postać: "NIE MA PROBLEMÓW PANIE GREEN - SĄ TYLKO SYTUACJE".

      https://www.youtube.com/watch?v=t0CAe6zA_3w

      Piszesz Kasiu: ".....Emocje opadną i wszystko się uspokoi i będzie tak jak było.."

      Ufam, że będzie lepiej niż było, że będzie większa harmonia - bez konieczności grania jakichś ról, nieświadomego zakładania masek:

      https://www.youtube.com/watch?v=tQ85O84YszE

      Dobrego dnia Kasiu - Tobie i wszystkim czytelnikom.

      Usuń
    2. Dziekuje Kasiu! Wszystkiego co najlepsze!

      Usuń
  9. Chłopczyk wywalczył kozę, którą przeznaczono na rzeź :

    https://www.youtube.com/watch?v=WFPER82Cq7Y

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poruszające - tym bardziej, że to chyba świat muzułmański. Dopisałem się pod filmem podając ten link:
      https://youtu.be/DxICsTyIiHk?list=PL4EIv3WozjWC-9NXZePrWxE27kgmKowzU

      Przypomnę jeszcze to:
      https://www.youtube.com/watch?v=hRQGXpKB6x8&t=8s

      https://www.youtube.com/watch?v=nODK0X84SP4

      https://www.youtube.com/watch?v=b6iOGx98pIo

      Usuń
    2. A jak zasuwał ten pędrak z kozą na górę po schodach, żeby mu jej nie zabrali czasem :))

      Usuń
  10. Przyszło mi takie pytanie,
    Czy komuś z szanownych Gości przychodacych tu do tej kawiarenki na herbatke z pokrzywy lub na zołedziowa kawę zdarza sie przy myśłeniu lub opowiadaniu o tym jaki ktoś nietakt popełnił pomyśleć ja tez tka byłam/byłem lub taka/taki jestem?
    Pozdrawam I.

    OdpowiedzUsuń

"OSTRZEŻENIE: wszystkie anonimowe komentarze bez jakiegokolwiek nicka/charakterystycznego znaku/ podpisu będą usuwane".
UWAGA TECHNICZNA: aby rozmowa miała jeden ciąg trzeba zawsze wcisnąć ";odpowiedz" pod pierwszym (przewodnim) postem zaczynającym daną rozmowę.
2.Najpoczytniejsze artykuły są dostępne po prawej w szybkich linkach pod nazwą "abecadło".
3. Ponadto w razie braku publikacji na stronie proszę o wiadomość na mail. Z jakiegoś powodu niektóre komentarze mylnie oznaczane są jako spam.
4. Wbudowana wyszukiwarka blogowa jest trochę niedokładna i omija pewne treści pomimo występujących w nim szukanych słów. Innym rozwiązaniem jest wpisanie w google, czy bezpośrednio w pasku przeglądarki frazy: site:michalxl600.blogspot.com szukanywyraz Wynikami będą wszystkie artykuły zawierające słowo "szukanywyraz" na tymże blogu.