niedziela, 18 sierpnia 2019

Nie możesz zabronić życia na wolności.

źródło tłumaczenia: https://vk.com/ypa144?w=wall2713826_2508%2Fall

Absurdalność surojedzenia !

Dlaczego czasami pożywienie osób surojedzących wydaje się osobom wszystkojedzącym dziwne lub absurdalne?
Wspomnijmy przy okazji, że zdarza się nawet, iż wegetarianie nie pozwalają sobie na to co jedzą ludzie praktykujący surową dietę.
Zaraz wyjaśnię co mam na myśli.
Absurdalność żywienia wykraczająca poza punkt widzenia osób "wszystkożernych" towarzyszy tylko początkującym surojedzącym.
Wyraża się to w surowych potrawach, w których często namieszane jest tak, że "włosy staja dęba" a początkujące "surojady" jedzą to i się cieszą - są zadowoleni ze wszystkiego, wszystko jest tym czego on potrzebuje.
Chociaż, jeśli przyjrzeć się wnikliwie to w posiłkach gotowanych również jest nieźle namieszane dlatego obróbka cieplna z jednej strony odgrywa pozytywną rolę ponieważ zamienia wszystkie produkty w jedną całość - wszystko łączy się podczas smażenia, gotowania czy parzenia. W tym przypadku nasz organizm nie jest w stanie odróżnić jednego produktu od drugiego, dlatego postrzega wszystko jako jedną, nieznaną całość bo w Naturze taka mieszanka nie istnieje. Z drugiej strony pojawia się problem bo organizmowi trudno jest to przyswoić i nie ma innego wyjścia jak dążyć do jak najmniejszej linii oporu - trawić cokolwiek, w jaki tylko sposób się da  aby podtrzymać żywotną aktywność.
Ale jeśli zmieszasz to samo w postaci surowej to ciału będzie z jednej strony łatwiej bo będzie w stanie odróżnić to czego potrzebuje od tego czego nie potrzebuje, ale z drugiej strony ma ono trudność ponieważ do
trawienia różnych produktów są wydzielane różne enzymy i trawienie trwa inny czas. Dlatego należy starać się wytwarzać surowe mieszanki z produktów podobnej grupy.
Ogólnie w tym przypadku na ratunek przychodzi nam długie żucie pokarmu i tak powinno być zawsze! Pamiętaj stare przysłowie:
- JEDZ TO CO PIJESZ I PIJ TO CO JESZ (żuj to co pijesz i doprowadzaj do postaci "pitnej" pożywienie "twarde").

Jak rozpoznać, że ktoś jest początkującym "surojadem"?

 
Faktem jest, że gdy człowiek przechodzi na surowe odżywianie to:
1. Zwiększa jadłospis.
2. Miksuje w jednym naczyniu coś, czego nigdy nie wymieszałby wegetarianin, a już tym bardziej osoba wszystkożerna.
3. Dużo je.
4. Pojawia się mania jedzenia. (je surowe torty, ciasta, słodycze, zupy, sałatki itp.)
5. Nadal może spożywać sól i sodę.
6. Wciąż jeszcze stosuje przyprawy.
 

 W rzeczywistości wszystko to są błędy ale biorąc pod uwagę złożoność przejścia, błędy te odgrywają pozytywną rolę ponieważ są one popełniane tylko podczas przejścia, a zatem pomagają i ułatwiają początkującym konsumentom surowej żywności odrzucanie zwykłego jedzenia. Wszak jest to rezygnacja z długoletniego sposobu jedzenia żywności poddanej obróbce termicznej a czas przejścia jest indywidualny dla każdego. Ktoś potrzebuje mniej niż rok a dla kogoś innego okres pięciu lat będzie zbyt krótki.
Dlatego jeśli dana osoba spożywa surowe jedzenie od pięciu lub więcej lat ale jednocześnie je „błędnie”, to jest to początkujący "surojad".


 Pamiętam, kiedy po raz pierwszy testowałem dietę opartą na surowym pożywieniu - jakieś 10 lat temu. Postanowiłem wtedy przez 20 dni jeść tylko wszystko w surowej postaci. Oprócz surowych owoców i warzyw jadłem jeszcze kilka razy  (tak mi się wydawało) surową grykę ze sklepu (brązową) i płatki owsiane. Nie ugotowałem ich ale po prostu zalewałem je zimną wodą, namaczałem jakiś czas i zjadłem myśląc, że jem surowy pokarm 😃. Nieco później zdałem sobie oczywiście sprawę z tej głupoty, dziś jest to w ogóle zabawne.

A jak rozpoznać, że ktoś jest zaawansowanym ekspertem od surowej żywności?


1. Zmniejsza jadłospis.
2. Przestaje mieszać produkty.
3. Zmniejsza ilość pożywienia.
4.
Rezygnuje z maniactwa na punkcie rożnych posiłków. 
5. Rezygnuje z soli i sody.
6. Przestaje jeść przyprawy.
Wszystko to naturalnie trwa stopniowo, usuwanie każdego z powyższych punktów (błędów) trwa miesiące, a nawet lata ... A kolejnym etapem odżywiania jest odżywianie naturalne.

Naturalne odżywianie to spożywanie wyłącznie żywych owoców i warzyw.
Jakie są różnice w stosunku do surojedzenia?


Surowe jedzenie to spożywanie produktów surowych, które często są martwe.
Martwa, ale surowa żywność to:
1. Wszystko, co przechodzi przez blender, maszynkę do mięsa, "kombajn" itp.
2. Wszystko to co mieli się w młynku do kawy, zwykłym młynku itp.
3. Sokowirówki również zabijają - te ślimakowe też ale "delikatnie").
4. Oleje zimno- tłoczone i wytłoki.
5. Suszone owoce bez nasion
6. Możliwe, że coś pominąłem.

Naturalne odżywianie jest również etapowe - początkowo mogą być wszystkie owoce i warzywa a z upływem czasu w jadłospisie pozostają tylko Twoje owoce, warzywa i jagody, z wyjątkiem zagranicznych i innych importowanych.

Podsumowując, chcę powiedzieć, że jeśli jeszcze nie zdecydowałeś się przejść na surowe jedzenie, to ze spokojem spoglądaj na talerze osób surojedzących. 10 lat temu ja również
skrzywiłbym się widząc kogoś kto zajada sałatkę z arbuza, cebuli, kukurydzy, ogórka, jabłka, zieleniny i wszystko to z surowym olejem, a wszystko to zagryza surowym czosnkiem.
Wiedz o tym! To tylko początkujący "surojad".
Wszak on jest gotów mieszać wszystko co tylko się da aby tylko nie rzucić się do gotowania i jak cudownie jest jeśli inni to rozumieją.
Oczywiście "mocne" mieszanki na jednym talerzu nie zdarzają się codziennie, ale z czasem bywa to rzadziej i rzadziej ....

W skrócie i innymi słowy:

 im bardziej zaawansowany jest człowiek w odżywianiu, tym bardziej jest wolny.

 Życzę Wam zdrowia i rozkwitu 🔆

52 komentarze:

  1. Ja od roku robię podchody do surojedzenia, ale doszłam do wniosku,że jeszcze nie jestem gotowa, bo właśnie popełniałam mnóstwo błędów. W zeszłym roku w lipcu miałam tyle energii i checi, by przejść na surowe. Jadłam wszystko co się dało na surowo, mieszkałam produkty w koktajlach i piłam szybko by nie czuć smaku (łączyłam różne zdrowe produkty, które po połączeniu ze sobą były nie smaczne). Zafiksowałam się wtedy.
    Teraz nadal uważam że surowe jest zdrowe, ale na ten moment jeszcze nie potrafię zrezygnować z niektórych rzeczy. Daje sobie czas.

    A ciekawi mnie jakie macie zdanie na temat przypraw. W artykule jest napisane, że to błąd żywieniowy. Czy naprawdę zdrowe przyprawy suszone warzywa i zioła są złe?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam podobnie raczej - tzn. jestem najwyraźniej początkujący. Jak bywam sam to łatwiej mi przejść na surowe, działa to na mnie wyśmienicie, sen się skraca, pojawiają się kolorowe - niemal świadome sny, wszystko pamiętam. Rozmawiałem kilka razy we śnie ze zmarłym w tej linii czasowej ojcem. We śnie chyba podglądam inne "przestrzenie wariantów" jak to nazywa Vadim Zeland.
      Gdy przyjeżdża tu mama (latem jest ostatnio większość czasu) to trudniej utrzymać samą surowiznę w posiłkach. Ona je mięso, mocno spadają mi wibracje- przechodzę na gotowane wegańskie "żarcie" - tak pół na pół ze surowym. Ranek zawsze na samych owocach, gdzieś tam koło południa sałatka, którą pan - autor artykułu nazwałby posiłkiem adepta surojedzenia:) . Właśnie jestem po pełnej misce utartych ogórków (na tarce - faktycznie jest różnica jeśli czynić to mikserem, a jeszcze lepiej jak tarka plastikowa a nie metal), do tego dorzucam (dolewam) mieszankę ze słoika a przygotowana jest ona takim ręcznym "miksero-blenderem za 40 zł. Nakładka na silnik i na dole śmigiełko w osłonie.
      Dzis do słoika wrzuciłem 5 aząbków własnego czosnku, 3 małe cebulki (też z mojego ogrodu), kawał odkrojonej kapusty (własna - uratowałem przed robactwem bo niczym nie pryskana i 2 tygodnie temu pojawiły się na niej jakieś gąsienice. Szybko wyciąłem - miałem 5 główek, obrałem co nadżarte i po przeglądzie, przekrojone połówki w woreczki do lodówki.) Do tego 4 papryczki chili (te goszczą u mnie na stałe w jadłospisie- jak mogę to kupuję żywe, teraz staniały - u mnie po 19 zł/1 kg ale zimą stosuję suszoną z torebek). Gerść oliwek - kupne ze słoiczka. Do tego oliwa (tak jak oliwki kupiona w Biedronce). Czasem łyżka miodu. Ogórki 4 albo 5, zależy od wielkości c.d.n.

      Usuń
    2. Gruszki suszę (mam własne - pestki przeważnie z nich same wylatują), jabłka podobnie. Do gotowanych posiłków jak najbardziej dodaję przyprawy, pieprz, jakieś zielsko w rodzaju majeranek. Staramy się z mamą wyhodować własny i zazwyczaj mamy, kminek, suszymy nać selera i też dużo go u nas idzie. Mama lubi gotowane ziemniaki z dodanym do wody selerem, czasem jest to lubczyk. Sól w kuchni używamy- ja do gotowanych posiłków (przynajmniej w ostatnim roku- wcześniej jakoś nie zawsze) dodaję sól. Widzę, że jak przesadzę to rano lekko podkrążone oczy - po godzinie to mija. Czasem mnie bierze na kiszonki - kisimy własne ogórki, aha! czasem mieszam ogórka do tej sałatki co rano...
      No i koło 13 stej gdy trawienie ma największą moc ostatnio w zasadzie codziennie muszę coś "konkretnego". Wczoraj mieliśmy grzyby duszone z cebulą, dojadamy jeszcze zapas starych ziemniaków - przygotowuję je często w formie frytek, na żeliwnej patelni "pyrlą się" wolno w oliwie. Testowałem olej kokosowy (podobna cena), ktoś podpowiedział, że wyższą temperaturę wytrzymuje ale te frytki stały się jakieś ciężkie. Bezpośrednio na patelnię do tej oliwy sypię sól.
      Gdzieś tak do czerwca (organizm najwyraźniej odtruwał się jeszcze po zimie ze złogów) zachowywałem zasadę jaką podpowiadał Iwan aby po 15- stej nic nie jeść. Mądre to jest bo zasypia się z pustym żołądkiem, sen dobry (choć nie tak jak na surówkach - na surówkach to w ogóle odjazd, dosłownie - przykłada się głowę do poduszki, żadnego przewracania się, żadnej gonitwy myśli, spokój wewnętrzny i "klik" - prawie natychmiast zasypiam. c.d.n.

      Usuń
    3. Ważny jest sposób jedzenia - spokój, nie przejadać się i kontrolować cały czas czy smakuje. To jest "drogowskaz". Nic nie powinno rozpraszać - wtedy się wszystko samo reguluje. Moja mama "wrzuca w siebie" - oczekuje, że ja będę czynił to samo. Nie rozumie dlaczego nie chcę zjeść obfitej kolacji - czasem mamy spięcia z tym związane, ciężko z taka osobą. Dobrze jest aby bliscy podobnie wibrowali i rozumieli wybór- tu ogromny dysonans. Byliśmy 2 dni temu w odwiedzinach u sąsiadów, Szymon jada mięso. Do tego u nich się jeszcze pija jakieś tam likiery i wina do posiłków.
      Miałem tu w zeszłym tygodniu pomocnika - mięsojad i też do niedawna pijał alkohol w dużych ilościach (teraz jak zapewnia minimalnie). Od razu poczułem "zjazd" - spadek formy. Pojawia się zapotrzebowanie na większe ilości gotowanego pożywienia tak jak przy mamie. Nie czynię już z tego tragedii - widać tak ma być. Metodą Iwana zalecającego czynić obrzęd świętowania ze Snickersa urządzam tu z mamą wystawne posiłki, kolorowo z ziemniakami, sałata itp. Wegańsko- bez mięsa, serów nie jadam od dwóch lat i nie są mi już potrzebne- czuję dobrodziejstwo takiego wyboru, dr Morse i wszyscy jemu podobni mają rację, że mleczne przetwory bardzo zaśluzowują. A jak je parę lat temu jadłem to zawsze z papryką chilli, pieprzem albo czosnkiem- dla zrównoważenia i "wypalenia" (podgrzania ) tego posiłku.

      Usuń
    4. "...urządzam tu z mamą wystawne posiłki, kolorowo z ziemniakami, sałata itp. Wegańsko- bez mięsa, serów nie jadam od dwóch lat i nie są mi już potrzebne- czuję dobrodziejstwo takiego wyboru, dr Morse i wszyscy jemu podobni mają rację, że mleczne przetwory bardzo zaśluzowują."

      Ja już nie wiem czy czasem nie nabijają nas w butelkę z tą surową dietą, teraz uważam że surowe posiłki dobre są na oczyszczenie - raz na jakiś czas, a później można wprowadzić normalne posiłki tzn ze świeżych produktów najlepiej naturalnych - od rolników albo eko. Tak twierdzi między innymi Hubert Czerniak lekarz, który stosuje naturalne metody leczenia.
      Mój organizm bardzo domaga się gotowanego i nie mogę za długo być na surowym - czuję że to zamiast wzmacniać osłabia mnie.
      Zgłębiam temat żywienia i naprawdę sporo osób opisuje, że wyniszczyło organizm na surowej diecie - ale oni byli na całkowicie surowym nie tak jak Ty i to spory okres czasu. Myślę, że Ciebie ratują takie posiłki z mamą - jak opisujesz :)
      Zielone liście - jarmuż, szpinak zawierają szczawiany, które tworzą kamienie i rozstrajają tarczycę, wiele kobiet ma problem z tarczycą - po diecie zachwalanej przez" odmładzanie na surowo" - piszą o tym ale on usuwa takie komentarze i blokuje konta na swojej stronie. Nasze babcie zawsze dodawały jajko albo białko mleczne do potraw ze szpinaku, szczawiu - bo to wiąże szczawiany i usuwa je z organizmu.
      Ponadto niektóre surowe rośliny - warzywa zawierają małe ilości trucizny, które są neutralizowane poprzez gotowanie.
      Podobno dr. Morse nie stosuje do końca zachwalanej przez siebie diety, poszukam filmiku o tym, ale nie jest chyba tłumaczony.
      Ludzie pisali, iż twierdzi że musi mieć silną, uziemiającą energię do pracy z ludźmi.

      Usuń
    5. "Testowałem olej kokosowy (podobna cena), ktoś podpowiedział, że wyższą temperaturę wytrzymuje ale te frytki stały się jakieś ciężkie. Bezpośrednio na patelnię do tej oliwy sypię sól."

      Bardzo dobry do smażenia jest olej z pestek winogron albo słonecznikowy.
      Oliwa z oliwek extra virgin pali się wysokiej temperaturze.

      Usuń
    6. Tak, ja wiem, że oliwa się pali dlatego bardzo uważam. Żadnego oleju nie można przegrzewać (doprowadzać do tzw. temperatury dymienia). A ten z pestek winogron nie jest czasem ekstrahowany chemicznie? Pestki (chyba wytłoki pozostałe po produkcji wina?) zalewa się benzenem albo czymś pochodnym - mam! heksan!
      http://kod-zdrowia.pl/oleje-roslinne-metody-otrzymywania/
      To jest dziadostwo- niby potem odparowuje się go z oleju (oliwy) ale oliwa jest doskonałym rozpuszczalnikiem i cos tam zawsze zostaje.

      Amelia:
      " Myślę, że Ciebie ratują takie posiłki z mamą - jak opisujesz :)"

      Zima byłem kilka miesięcy sam- też pojadałem gotowane ale nie tak często. W tej chwili codziennie szykuję sobie zaprawy na zimę - podstawą jest takie leczo paprykowo, kabaczkowo, cebulowo, fasolkowo (szparagowa).... dodajemy czasem pomidorów (patent mamy) a najczęściej przecieru ze słoiczków - jest taki fajny firmy "Podravka", ja go nawet do tych moich surówek dodaję. Latem organizm jest w stanie się szybciej oczyścić bo ciepło. Wypoci się wszystko (właśnie zmieniam kolejną koszulę po rąbaniu drewna). Zima już z tym gorzej, trzeba częściej gorące prysznice - miałem tego lata saunę (banię-ziemiankę) majstrować ale jeszcze nie zacząłem. Kończe inne projekty - jutro przyjeżdża gruszka z betonem na podłogę do warsztatu itp. Trzeba jeszcze kawałek komina podciągnąć. Może pojawi się znów pomocnik to damy radę.

      Usuń
    7. Leczo na gorąco pakowane jest w słoiki i do piwnicy ( mam tu taki skarb - kamienna piwniczka budowana przez pierwszych właścicieli.

      Usuń
    8. "To jest dziadostwo- niby potem odparowuje się go z oleju (oliwy) ale oliwa jest doskonałym rozpuszczalnikiem i cos tam zawsze zostaje."

      Możliwe. Parę razy stosowałam i nie śmierdzi spalenizną jak oliwa z oliwek. Jestem wrażliwa na zapachy i oliwy nie mogę stosować do smażenia.
      Teraz mam w lodówce zwykły słonecznikowy.

      Usuń
    9. To leczo zimą towarzyszy zazwyczaj kaszy gryczanej ale z lenistwa opracowałem taka metodę, że mielę białą kaszę tuż przed przygotowaniem w młynku do kawy. Szybko to idzie, mam taki tani, siermiężny młynek z allegro. Trochę wody na kuchnię, od razu ją solę, czasem wrzucam garść rodzynek- w zależności od nastroju i fantazji. Do wrzątku tę zmieloną kaszę i szybko mieszać (na razie ręcznie). Całość w kilka minut szybko dojrzewa, dolewam oliwy (czasem sporo), oczywiście proszkowane chilli, czasem trochę cebuli albo ząbek czosnku i w ruch idzie wspomniany już gdzieś wyżej blender ręczny. Minuta i zmiksowane "coś" zmienia się w taką galaretę (ta oliwa tak działa). Odstawiam na brzeg kuchni na kilka minut ( mam tu oczywiście kuchnię ogniową). Po kilku minutach powstaje coś co się nabiera łyżkami - jak lekko ostygnie to taka konsystencja ptasiego mleczka (tam się nawet bąbelki powietrza zawieszają). Wspomniane leczo i jest wyżerka. Z zamrażarki jakaś zielenina- nie pamiętam teraz co tam cudowałem, bywał szpinak itp.

      Usuń
    10. Ale jak oliwę pilnować to się nic nie dzieje - nie wolno tylko przegrzać.

      Obok kaszy gryczanej dość często pasztet z soczewicy - to też się szybko gotuje, za każdym razem trochę inaczej wychodzi. Próbowałem też mieszać soczewicę z w/w kaszą ale trochę ciężkostrawne to się robi. Może rację mają ludzie mówiący, że białka (soczewica) nie stosuje się ze zbożem.

      Usuń
    11. Uwielbiam leczo, podobne jadam zawsze jesienią tylko dodaję makaron.

      "miałem tego lata saunę (banię-ziemiankę) majstrować ale jeszcze nie zacząłem. "

      Bardzo dobry pomysł :)

      Usuń
    12. The Klamka 18 sierpnia 2019 08:12

      ..................
      "A ciekawi mnie jakie macie zdanie na temat przypraw."

      - Miewam też napady na musztardę :) - sezonowo. Miesiąc temu pożerałem słoikami - wynalazłem sobie taką czeską "Plnotućna"- u mnie dostępna w sklepie "POLO- market". Mają też Kremską ale za słodka dla mnie. Kupuję bo własna mimo prób nie udaje mi się. Może to wina gorczycy? Tylko raz mi wyszła fajna musztarda a studiowałem temat długo bo chciałem mieć na occie winnym i na miodzie a nie na cukrze.
      Oczywiście z tych sklepowych szukam bez dodatków czyli żadnych tam wypełniaczy skrobiowych czy siarczanów. W Poznaniu firma ...chyba "Pegaz" produkuje fajne musztardy. Jedna z nich niestety z jakąś skrobia modyfikowaną ale pozostałe nie. Rozprowadza je sieć sklepów której nie ma w moim regionie. Kiedyś kolega ją przywiózł z okolic Bydgoszczy a potem wypatrzyłem w sklepie w Słupsku ale rzadko ostatnio bywam w mieście rodzinnym.

      Usuń
    13. "miałem tego lata saunę (banię-ziemiankę) majstrować ale jeszcze nie zacząłem. "

      Bardzo dobry pomysł :)

      Tak jest - pomaga się wygrzać. Nadto mój plan to bania na czarno. Studiowałem temat już kiedyś i tej zimy kończyłem studia :))
      Bania na czarno jest bez komina, pali się zazwyczaj drewnem brzozowym (mam też przygotowaną śliwkę - będzie dodawana troszkę) co sprawia, że pomieszczenie się dezynfekuje. Taka bania to również inhalacja - same zalety. W pomieszczeniu nigdy nie zagnieździ się grzyb a ekonomia na najwyższym poziomie. Cała Rosja takim baniami stoi.

      https://www.youtube.com/watch?v=15wmplqCtmY&t=36s

      https://www.youtube.com/watch?v=BHXOv8rSF20&t=193s

      Usuń
    14. J. Amelia 18 sierpnia 2019 15:08
      ..........................

      Ja już nie wiem czy czasem nie nabijają nas w butelkę z tą surową dietą, teraz uważam że surowe posiłki dobre są na oczyszczenie - raz na jakiś czas,

      To możliwe. Jak jem dużo surowego to też pojawia się katar. Na pewno pojawia się przy nadmiarze ziemniaków - wszystko z umiarem.
      Ogólnie staram się słuchać własnego ciała- jak coś kusi to bez wyrzutów sumienia i jakiegoś katowania się :))

      Miałem jesienią - chyba 3 lata temu cały prawie miesiąc na gruszkach (kupowałem kilogramami- pani prawie specjalnie dla mnie sprowadzała coś o nazwie concorde) i do tego orzechy. Prawie 3 tygodnie tylko taki zestaw. Orzechy włoskie oczywiście. Za rok już to się nie powtórzyło. W tym roku wiosną też spodziewałem się "nawrotu" jakichś tam upodobań - kupiłem zapasy, już nie pamiętam czego, chyba migdałów i ... leżą nietknięte. Nie mam na nie ochoty. Gdy się człowiek w miarę oczyści nie żyje w stresie to organizm sam woła o wszystko - nadto kombinuje sobie z tych "niezdrowych" pokarmów (na przykład ziemniaki) i coś tam wyciąga to co mu trzeba.
      Tu wspomniana sauna jest dobrodziejstwem bo przez skórę wychodzi więcej niż przez nerki. Można ciału pomóc utrzymać kondycję i sprawność.

      Usuń
    15. "..jadłem jeszcze kilka razy (tak mi się wydawało) surową grykę ze sklepu (brązową) i płatki owsiane. Nie ugotowałem ich ale po prostu zalewałem je zimną wodą, namaczałem jakiś czas i zjadłem myśląc, że jem surowy pokarm 😃. "

      Płatki owsiane powstają poprzez prasowanie w wysokiej temperaturze ziaren owsa. To jest jeden z najzdrowszych pokarmów, był w internecie wywiad z lekarzem, który leczył dietą opartą na płatkach osoby mające problemy zdrowotne z kośćmi. Często unikały one dzięki temu operacji.
      Płatki zawierają krzem i super działają również na włosy.
      Najlepiej zagotować je z mlekiem albo namoczyć w jogurcie na kilka godzin przed zjedzeniem.

      Usuń
    16. "Surowe jedzenie to spożywanie produktów surowych, które często są martwe.
      Martwa, ale surowa żywność to:
      5. Suszone owoce bez nasion"

      Dlaczego?
      A tak w ogóle, polecam nóż ceramiczny, nie utlenia. Ponoć kiedyś lekarze urazowi stosowali takie noże, bo się rany szybciej goją po operacji.

      Hop Hop Hop

      Usuń
    17. :) dzięki za przypomnienie. 2 dni temu złamałem swój ceramiczny nożyk. Zabrałem się bezmyślnie do obierania cebuli a nie do tego on służył.
      Te owoce bez nasion też mnie zdziwiły- przecież jak są suszone w około 40 stopniach to wszystko będzie dobrze.

      Usuń
    18. Tak- Trehlebov mówił o tym, że rany się szybciej goją jeśli stosować skalpel z krzemu, Takie noże nie tną pola elektrycznego. Ja miałem wiosną potwierdzenie bo ten mały nożyk ceramiczny (kilka złotych kosztował, staniały) kupiłem sobie do wybierania moich plastrów z miodem. Przy wkładaniu do kamionki trzeba je czasem przeciąć. No i ...... zaciąłem się nim dość mocno w palec, palce były od miodu. Rana faktycznie szybko się zagoiła.

      Usuń
    19. J. Amelia 18 sierpnia 2019 15:08

      .......................

      Ja już nie wiem czy czasem nie nabijają nas w butelkę z tą surową dietą, teraz uważam że surowe posiłki dobre są na oczyszczenie - raz na jakiś czas,

      Pojawił się nowy film i ciekawa osoba- Gładkow:
      https://www.youtube.com/watch?v=BT_o9nmOPLE

      Usuń
    20. Dzięki , obejrzałam obydwa filmy z nim. Bardzo spokojny człowiek.
      Trochę ogólnikowo mówi, szkoda ze nie powiedział jaki to był rak i jak się go pozbył tzn co konkretnie jadł i ile czasu to zajęło.
      Nie wiem czy na surowym - skoro take wspaniałe pożywienie, nie powinien mieć zdrowych oczu. Troszkę też jest anemiczny - takie mam wrażenie. A Ty ?
      Co do jogi to jestem zdystansowana, zbyt wielu celebrytów zachwyca się nią i jest promowana prawie wszędzie. Wolę proste "medytacje" na łonie natury :)

      Usuń
    21. Niektórzy wymyślają swojego raka i wyzdrowienie, żeby zainteresować i przyciągnąć ludzi, a potem sprzedawać jakieś produkty np wyciskarki i książki.
      Myślę że pan Gładkow jest uczciwy i wierzy w to co robi.

      Co do Roberta Morsa - znalazłam informacje że sprzedaje również drogie suplementy i na tym opiera resztę. Wiele osób ma go za oszusta...Powstały nawet jakieś grupy na Fb pomocy dla ludzi poszkodowanych przez niego - ale nie wiem czy to prawda.
      Ewa Dąbrowska w swojej diecie uzdrawiającej - sześciotygodniowej nie pozwala jeść słodkich owoców, bo to blokuje detox, można spożywać jedynie grejpfruty, jagody i cytryny, a Morse pozwala jeść słodkie jak ulep winogrona - trochę to dziwne.

      Usuń
    22. To co mówi Morse o trądziku mam spraktykowane boleśnie na sobie w młodości - prawdę mówi.
      Co do winogron - ja tam mogę spokojnie właśnie słodkie. Winogrona (dojrzałe, rzadko u nas można takie spotkać w sklepach, bywają takie żółte "rodzynkowe" , niewielkie są. Winogrona mają w sobie ten kwasek, który wspomaga trawienie. Tak ja to czuję. Mam kolegę, który kiedyś ponad miesiąc pracował w Hiszpanii przy zbiorze winogron. Potwierdza obserwację - jak to młodzi oszczędzali na wszystkim, najadali się winogronami przy pracy i przez ten miesiąc czuł się jak młody bóg.
      Z owocami chyba jest sprawa indywidualna - pojawiły się u mnie śliwki w ogrodzie, małe węgierki, słodkie, dojrzałe - próbuję ale nie mam na nie ochoty. Zjem jedną i wszystko. Każdemu co innego odpowiada. W ogóle zauważam w ostatnich latach, że wcale nie powtarzają się upodobania co roku. Była jesień gdy szalałem za gruszkami z orzechami. Następnej jesieni tego nie było- kupiłem nawet zapas orzechów i ... leżą chyba do dziś.

      Usuń
    23. "Troszkę też jest anemiczny - takie mam wrażenie. A Ty ?"

      Też miałem takie pierwsze wrażenie. Podsumowałem nawet te informacje jakie wypowiadają i wyszło mi, że ma 62 lata. Wygląda chyba na więcej. Bywają ludzie wiekowi ale z blaskiem w oczach, czerstwą cerą, pełni wigoru.

      Usuń
    24. Autor "Diety Alleluja" również nie wygląda najlepiej, nie wiem jak to określić - jaszczurowato ;) ?
      I chyba promuje wyciskarki, ech...
      Ja też miałam swoje śliwki - przepyszne i słodkie ( niczym nie pryskane - gdy kupowałam drzewka powiedzieli mi że mam pryskać czymś tam, jakąś chemią 3 razy w roku ), ale nie tak bardzo słodkie jak winogrona. Kupowane nawet na targu śliwki mi nie smakują - są wodniste i kwaśne.

      "Bania na czarno jest bez komina, pali się zazwyczaj drewnem brzozowym "

      Ale jak bez komina, a co z dymem z palenia drewna ?

      Usuń
    25. "Ale jak bez komina, a co z dymem z palenia drewna ?"

      wypełnia całe pomieszczenie nagrzewając je i dezynfekując (w takich baniach nigdy nie występują zagrzybienia) po czym wylatuje albo przez uchylone drzwi albo (oraz) przez otworek w ścianie zamykany zasuwką. W niektórych baniach jest montowany komin ale drewniany z czterech desek. Zasuwaka jest na suficie i tenże "komin" sięga tylko (dołem) do poziomu sufitu, dalej wychodzi ponad dach.

      Stare ryciny pokazują jak to działało. Tak jak powiedziałem już w takim przypadku największa ekonomia gdyż spalane drewno nagrzewa od razu ściany. Po 3 -4 godzinach kamienie są nagrzane, polewa się na nie trochę wody aby sadza się z nich podniosła, wietrzy się pomieszczenie 20-30 minut, przeciera ławki wilgotną ściereczką, zamyka zasuwki i można korzystać. przeciera ławki:

      wpisz w wyszukiwarkę: баня по черному - картинки
      Możesz też wpisać "bania na czarno" - w Polsce też to działa na wschodzie.

      https://zhar-i-par.ru/wp-content/uploads/2017/05/20141612175456-1.jpg

      http://24banya.ru/wp-content/uploads/2012/02/banya-po-chyornomu.png

      https://uznayvse.ru/images/stories2016/uzn_1461067985.jpg

      https://banyapro.ru/wp-content/uploads/2017/09/banya-po-chyornomu-foto.jpg

      Jak wpiszesz: баня по черному w wyszukiwarkę youtube to znajdziesz masę filmów.

      Usuń
    26. stare ryciny:

      https://thedb.ru/upload/s4y_catalog/126/IMAGE/banja.png

      https://encrypted-tbn0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcTP18BkjiKns10fhkfh__qPFnP_pJrDOOGJRBsT2rPRXLN_DGF3yQ

      https://parkskazov.ru/storage/app/media/uploaded-files/7bd5U3C9gkI.jpg



      Tu jeszcze fotografie:

      https://russian7.ru/wp-content/uploads/2019/04/1-28.jpg

      https://i.ytimg.com/vi/Yt5-EzAuJhs/maxresdefault.jpg

      http://www.spadealers.info/gallery_gen/2d40872627bd8bec0cf5b1a8e02441cc.jpg

      Usuń
    27. Dziękuję Panu za obszerne wyjaśnienie :)
      Rosjanie używają fajnych "czapek" w saunie, u nas rzadko takie widuję, prawie wcale.

      Usuń
    28. J. Amelia Jestem na surowej diecie juz ponad 3,5 roku. Mieszkam w Polsce, rok mieszkalam w Norwegii (tam bylo ciezko, bo rzeczy sa tylko z hipermarketu albo importowane od araba- dobrze, ze mialam swoje zapasy). Ale oczywiscie poczatkujaco popelnialam bledy :) I gdy mialam ochote to zjadlam ser (twarogowy bialy przygotowany w 35 stopniach czyli w zasadach surowego jedzenia). Jem kiszonki i ocet, odrzucilo mnie od czosnku, cebula od wielkiego dzwonu. Nie jem egzotykow praktycznie wcale. No dla smaku koktajl z mango gdy ktos chce cos mi zaserwowac a nie wie co. Albo arbuz. Ale ogolnie to... najbardziej lubie maliny!!! hit tego lata, jablka sa w tym roku jakies srednie niestety, ale duzo jest grzybow, ktore jadam na surowo (nie wszystkie sie da w duzych ilosciach :))
      kurki, maslaki, nawet kanie nie szkodza mi zupelnie po borowiku troche ciezko
      kielkuje kasze gryczana BIALA niepalona!!! jest rewelacyjna!!!! bez niej byloby mi ciezko, jem konopie, nasiona, wrocilam niestety badz stety do olejow po norwegii bo cierpialam na sucha skore, teraz wszystko w prorzadku :)
      korzennych warzyw jem niewiele latem, wiecej w zimie, kielkuje soczewice i fasole mung, no i kisze kapuste- sprawdzalam przepisy bez soli, ale zima rzadzi sie swoimi prawami, tu sol czasami moze nas harmonizowac
      prawda jest taka, ze w zimie powinnismy wygrzewac sie na piecu i nie pracowac a gdy wiosna przychodzi przechodzic w faze aktywnego dzialania
      No a dopoki zyjemy w nieidealnej dla nas rzeczywistosci wszystkie nasze czyny beda mniej lub bardziej wymuszone, chyba, ze za naszymi czynami idzie zmiana rzeczywistosci. No ja juz moze za rok nie bede musiala pracowac w zimie w ogole :) a praca latem w swym wlasnym ogrodzie na wlasnym skrawku ziemi, choc ciezko okupowanym przez wielorakie haracze jest czyms co daje kopniaka, by troszke pokazac, ze mozna jesli sie bardzo chce, bo jesli sie ma wiare to mozna gory przenosic, bo jesli sie chce a jest planeta wolnej woli to mozna kreowac
      Najwazniejsze to sie sluchac
      ALE DA SIE NA SUROWEJ DIECIE! ale najwazniejsze bys wiedziala CO DLA CIEBIE NA TEN MOMENT JEST WAZNE! kazdy z nas pracuje nad pewna dziedzina bardziej, by polaczyc sie informacjami i byc doskonalymi :)
      Samorealizacja, kazdego sciezka inna
      Jak w mustangu z dzikiej doliny "zadna ze znanych drog nie mozna nigdzie dojsc"
      Kazdy z nas ma wlasna droge, ktora musi odkryc wokol sa inni od ktorych sie uczymy zarowno Ci co nam sprzyjaja jak i Ci co utrudniaja
      Nie ma rzeczy niemozliwych!!!!! :) moze jeszcze kiedys nauczymy/ przypomnimy sobie jak sie lata?

      Usuń
    29. Cieszę się, że Ci służy surowa dieta :)
      Właśnie myślę, że ona nie jest dla każdego.
      Nie wiem od czego to zależy.
      Ja robię tak : raz - ile dam radę na surowo, a potem normalne gotowane jedzenie i kanapki :P
      Ty jesteś bardzo młoda, ale osoby starsze - czasem przyspiesza to ich starzenie, takie czytałam opinie również w angielskim necie, że na początku wszystko przebiega sprawnie i lekko, a później zbytnie wychudzenie, siwienie włosów, sucha skóra.
      Pewna dziewczyna mi napisała, że dostała nerwicy lękowej na tej diecie i miała wielkie kłopoty z nerkami - podejrzewam że to może od szczawianów w zielonych liściach :/ bo teraz jest "moda" na robienie z nich soków codziennie.
      Kasza niepalona jest bardzo bogata w składniki odżywcze więc na pewno Cię wzmacnia.
      Ja sobie robię dni na samej kaszy niepalonej, gotowanej bez soli - taką monodietę leczniczą.
      Teraz nad morzem często jadłam arbuzy, (które uwielbiam) ćwiartkę na śniadanie i byłam pełna energii, no i do 15.00 nie byłam głodna.
      Ale wiem, że egzotycznych owoców raczej nie powinno się jeść, moja ginekolożka, gdy byłam w ciąży powtarzała mi to do znudzenia.
      A jakie oleje stosujesz w swojej diecie, bo podobno najlepsza jest oliwa extra virgin ?
      Na sobie sprawdzałam - np olej lniany mi w ogóle nie służy - żadnych dobrych efektów, kokosowy to samo.
      Też kiełkuję fasolkę mung, uwielbiamy ją - ja, moje psy i świnki morskie :)

      Usuń
    30. Tu Mumbee ;)
      Widzisz no kazdy jest inny ;) ale to wspaniale .... Ostatnio wlasnie sie zastanawialam jak to jest, ze wszystko sie rozni, ze taka jest gra swiatel i wody, ktora wszystko scala ;)
      Teraz mysle, ze zasady sa rozne z tymi egzotykami, bo czasami mozna tam uzyskac jakis zwiazek,ktorego nie mozemy dostarczyc gdzie indziej ;)
      Oleje no mi lniany sluzy bardzo i z wiesiolka i konopny i dyniowy oliwe jem mniej... Jakos tak lokalnie sie przestawilam. Kiedys bardzo oliwkowa i oliwna bylam, ale nauczylam sie, ze nic nie jest stale ;) kokosowy calkiem nie, ale czasem zdarzalo sie mleko kokosowe
      Ze starzeniem jest tak, ze to czasami za duza ilosc kwasow omega 6 albo gdy za szybko sie oczyszczamy i przeciazamy uklad hormonalny i cos robimy za szybko. U mnie wszystko przebiegalo powoli i pewnie gdybym zyla inaczej ta dieta bylaby niemozliwa. Robilam trzy podejscia do surowego. Mialam etap oslabienia a teraz... Troche mam diete kulturystow, wiec powinnam zaczac trenowac ;) oczywiscie po mojemu i kobiecemu wiecej jogi wiecej tanca wiecej radosnego biegania po lesie wiecej wedrowek gorskich

      Masz swinki morskie!!! Moje pierwsze zwierzatko... Filip brazowo biala gladkowlosa swinka zyl 8 lat. ;) Wspanialy zwierzak

      A odnosnie zielonych lisci. No z jarmuzem czy kapustnymi trzeba uwazac z iloscia, bo wplywaja na tarczyce w nadmiarze. Szejkow w ogole nie robie... Nie wiem czemu.

      Usuń
  2. Hej :) Potrzebuję rady.. za dużo czasu spędzam na grupie zamkniętej na facebooku ( chyba się uzależniłam) do tego jest to grupa dotycząca pracy mojej i tak nieraz się zastanawiam czy to nie jest jak takie pasożytowanie na energii i czasie innych ( zamiast żyć , ciągłe śledzenie, komentowanie komentarzy , czytanie o życiu innych ludzi, ich problemach, porównywanie się, Powiem , że nawet odeszłam z jednej pracy , bo ktoś doniósł ( domyślam się kto), wysłał szefowej mój wpis , w którym pisałam co mi przeszkadzało ( naiwność ma )Przychodzę z pracy i czytam o pracy ,,,zamiast zaufać sobie . Poczyniłam krok taki, że usunęłam wszystkie ,, lajki" i nie klikam odruchowo lubię to. Ogólnie to cieszę się , że mogę liczyć na Was.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) przeczytałem. Pomyślę, poczytam co napiszą inni. Czegoś realnego brakuje w Twoim codziennym życiu.

      Usuń
    2. Nikt nie pisze więc ja swoje 3 grosze:
      Całe nasze życie bywa "uzależnieniem" :))
      Jakiś mądrala (chyba Osho) nauczał, że najważniejsza jest świadomość. Jeśli już zdałaś sobie z tego sprawę to znaczy, że "odrywasz się" - nastąpił proces leczniczy. GRZESZ ŚWIADOMIE :)))
      Jeśli Ciebie tam ciągnie to sobie zajrzyj ale staraj się utrzymywać dystans, to zupełnie tak jak z tym paleniem. Pisałem gdzieś, że w ten sam sposób rzucałem ciastka francuskie :))

      http://forum.przebudzenie.net/psychologia/papierosy-czy-wystarczy-silna-wola-t4360.html

      Skopiuję (chyba już to czyniłem, może dla pewności zmajstruję cały wpis na blogu, bywały treści znikające z netu):

      Wszędzie to wpisuję, chyba jakiś gotowiec sporządzę . Rzucenie palenia ( czy każdego innego nałogu ) według zaleceń Osho Rainesha . Działa .
      Najgorsze jest to straszenie z paczek ,że palenie zabija i robi się schizofrenia. Palić się chce ale się zabijasz ... no i coraz głębszy dół.

      Najważniejsze to zrozumieć , że palenie jest ci w danej chwili potrzebne do zachowania równowagi . Medycyna chińska pięknie to wyjaśnia przepływami energetycznymi . Znane jest powiedzenie palaczy :" po jedzeniu nie zapomnij o paleniu " . Efekt zadziałania przewodu pokarmowego jest obserwowany i doskonale znany . Papieros daje silnego kopa w meridian żołądka - silnie go rozgrzewa. Ma oczywiście swoje ujemne skutki w rodzaju smoła w płucach itp. ale na daną chwilę jest jak taki " stempel" ( w sensie podpora ) trzymający strop domu gdzie nastąpiło pęknięcie sufitu . Podstawia się szybko coś co prowizorycznie pozwala żyć i oczywiście myśli się o remoncie .

      Na czym polega ten " cud " ? Świadomość . pal ŚWIADOMIE .

      Nic co robisz świadomie nie jest złe i wszystko co robisz nieświadomie jest złe.

      . Nie pal przed komputerem czy podczas jazdy samochodem albo gadając z innymi . Zrób z palenia medytację . To jest zioło . Jeden z Bożych darów. Zamknij się sam w pokoju czy gdzieś odejdź za dom , wyłącz komórkę , powąchaj spokojnie papierosa, pokręć go w palcach , z namaszczeniem zapal , dziel sekundy na mniejsze części . Zaciągnij się powoli , przeżyj to . ..Bądź świadom tej chwili . "Grzeszyć " trzeba świadomie - to tylko doświadczenie . Powoli ilość " fajek " spadnie przy takim paleniu aż palenie " odpadnie " w ogóle . Udawało się TRWALE zakończyć znajomość z papierosami nawet i palaczom z 30 letnim stażem . Powodzenia !

      Usuń
    3. amdeus napisał(a):
      ....................


      Mówi się, że prowizorki są najtrwalsze. Stan taki może trwać bez końca. Nie sądzę, by samo myślenie o remoncie mogło cokolwiek zmienić. Jest taki powiedzenie... "do 18tego roku życia chwalisz się, że palisz, później chwalisz się, że rzucasz".



      Cały czas ( całe życie ) znajdujesz się w fazie "porządkowania przestrzeni " ( wokół siebie a przez to wewnątrz siebie - jedno wpływa na drugie , sprzężenie zwrotne ) . Tak więc w zależności od perspektywy z jakiej spojrzysz zawsze można to uznać za pewną prowizorkę . Mamy jakieś dokonania i są jakieś przed nami . ładnie to nazywa Kłykow - określa jakieś stopnie porządkowania przestrzeni . Na samym dole w hierarchii jest piekło czyli chaos. Tekst wkleiłem w innym dziale - film lada dzień będzie dostępny.

      Trzymając się tego mojego obrazka z podstemplowanym stropem są dwie opcje :

      1. człowiek rodzi sie w pokoju z podstemplowanym sufitem ( rodzina palaczy na przykład ) . Decyduje coś z tym zrobić ale aby zdecydować TRZEBA TO NAJPIERW DOSTRZEC !! a więc ŚWIADOMOŚĆ . Jeśli masz już wiedzę jak można żyć lepiej ( na przykład byłeś w domu kolegi gdzie takich stempli nie ma , gdzie nie trzeba chodzić zygzakiem i podstawiać misek i wiader w bo z sufitu kapie ) to decydujesz się na remont . Robisz to krok po kroku dźwigając standard swojego życia . Nie każdy ma siłę i energię by dokonać nagłej "kapitalki" ( rzucić palenie od zaraz) . Ważne zdać sobie sprawę z rzeczywistości i mieć jakieś marzenie . Najlepsze jest działanie krok po kroku " langsam , langsam aber sicher " jak mawiają Indianie . :) . Codziennie można zrobić mały krok . Tylko tak powstają wielkie budowle - cegła po cegle . Mamy sytuację najtrudniejszą z trudnych bo jednocześnie remont w domu w którym mieszkamy . Trzeba zaplanować działania , podzielić na małe kroki - usuwać po jednym stemplu wymieniając belki w dachu systematycznie . Porównanie do domu jest nieadekwatne bo we własnym ciele mamy dodatkową pomoc . Ono wiele spraw wykonuje samo - tylko mu na to pozwolić , Stworzyć warunki . Wewnątrz nas są inne istoty . To one działają dla naszego " królestwa Bożego " jak je nazwał Jezus.

      2 . człowiek sie rodzi w pokoju ze stempelkami ale pogrążony jest we śnie . Sądzi ,że to taka tradycja od prawieków . Nowe domy od razu buduje ze stempelkami w środku . Nie poszerza wiedzy , nie jest ciekaw świata - śpi . Maluje te stempelki , wiesza na nich obrazki . Trwa- a w zasadzie degraduje się , bo prawa przyrody powodują, że wrasta w ziemię .

      Dostrzeżenie problemu jest połową sukcesu. Dla niektórych ludzi rzucenie palenia jest wyzwaniem na całe jedno życie . Moi rodzice byli w stanie je rzucić gdy urodziły im się dzieci.

      Usuń
    4. Może jeszcze jedna kopia rozmów z tamtego forum (easy russian to mój tamtejszy nick):

      Ziarenko napisał(a):
      [.................

      wiesz, easy czasem jak czytam twoje posty to czuję,że miałeś więcej czasu i wyraziłeś w końcu to co w Tobie jest. :) Ale może tak uważasz tylko jesli chodzi o palenie? Czy tylko palenie jest dla Ciebie doświadczeniem jesli robisz to świadomie? Choc grzeszyć napisałeś w cudzysłowie......? Dobrze, chodzi mi o to czy w przypadku takich spraw jak: palenie, jedzenie, itp. i poddawania się ich nadmiarom uważasz, że jak myslimy,że to grzech, że zle itp. to jeszcze większy kolek sobie wbijamy? A jak uznamy, że zjemy, zapalimy ale uznamy ten błąd i nie będziemy go sobie wyrzucać tylko doświadczymy to z jednej strony zrobimy sobie mniej krzywdy psychicznej co może przekładać się na krzywdę fizyczną też mniejszą.?
      A wtedy gdy się zmieniamy nasz nałóg też się zmienia, puszcza Nas?

      ...........


      Właśnie tłumaczę inną część Kłykowa (jedna właśnie dostępna - Siemargul (Łukasz) zamieścił swoje dzieło mistrzowie-nauka/gry-bogow-slowianskie-przebudzenie-t2712-825.html ) i tam Kłykow ładnie tłumaczy ,że 95% naszych decyzji podejmujemy na podstawie poðświadomego bagażu - nieświadomych doświadczeń z tego i innych żywotów zgromadzonych w podświadomości . Poddawanie - jak to ujęłaś - się czemukolwiek jest doświadczeniem . Jeśli je przeżywamy nieświadomie to mechanizm ten nas niewoli w pewnym sensie . Wytyczamy jakąś koleinę wyboru . To jest dobre ( taki podświadomy mechanizm ) jeśli dotyczy nauki szermierki , zmiany biegów w samochodzie czy reakcji kierownicą w wypadku wpadnięcia w poślizg ale nawykowe postępowanie - odruchowe w codziennym życiu - mechaniczne bez powiązania z konkretnymi ŚWIADOMYMI odczuciami , z oceną zdarzeń i ich skutków powoduje ,że wpadamy w takie błędne koło . Jeśli świadomie przeżyjesz coś co cię pociąga to odnotujesz świadomie skutki wyboru i nastąpią naturalne mechanizmy obronne . Kłykow ( nie tylko on ) mówi o czających się w naszej podświadomości programach destrukcyjnych . To najprawdopodobniej one są odpowiedzialne za te nieprzyjemne historie . Odpowiedź będę kontynuował ale tu muszę przerwać bo ognisko pod wanną mi wygasa i będę miał zimną kąpiel .

      Moje doświadczenia dotyczą szerokiej sfery - narkotyków wszelakich też . to co piszę to moje osobiste doświadczenie . To nie tylko papierosy . Jestem normalnym facetem ( to tak a propos " grzechów " ) :D ..

      A jak uznamy, że zjemy, zapalimy ale uznamy ten błąd i nie będziemy go sobie wyrzucać tylko doświadczymy to z jednej strony zrobimy sobie mniej krzywdy psychicznej co może przekładać się na krzywdę fizyczną też mniejszą.?


      jest taki fajny film polecany tutaj też w stosownym dziale forum -ciągle umyka mi ten tytuł . Głównym bohaterem jest młody chłopak - gimnastyk. Rzecz oparta na biografii . Chłopak miewa wizje czuwającego przy nim nauczyciela Sokratesa . Pod koniec filmu wspinają się się na górę ale wcześniej Sokrates zaprasza go do nocnego lokalu - częstuje papierosem , piją jakaś wódkę z tych " na myszach pędzonych " :) - potem obaj rzygają . Sokrates na pytanie: " jak to ? Alkohol będziemy pili ?" powiada mu gdy zwracają zawartość na ulicy ;" wszystkie wybory mają swoje konsekwencje " .
      To tylko tyle na temat grzeszenia wszelakiego . To jest też doświadczenie . Za każde doświadczenie płacimy latami swojego życia. Jest jakiś pakiet startowy z jakiego korzystamy - ile za niego zakupimy doświadczeń tyle nasze. jak ktoś chce może płacić wiele razy za to samo - mamy wolność wybory ale czy to jest rozsądne ? lepiej raz świadomie , zakodować i gotowe.

      Usuń
    5. Czytam sobie teraz raz jeszcze po latach ten wątek. Oto ciekawy wpis na drugiej stronie - "flywojt" pisze:

      Każdy nałóg, a szczególnie palenie papierosów jest ucieczką od bólu. Zwróć uwagę co często mówią palacze: "papieros to moja jedyna przyjemność w życiu". Palą oni bo trawi ich cierpienie i aby choć na chwilę dać sobie wytchnienie muszą się znieczulić, ogłupić dymem. Dym nikotynowy powoduje przyćmienie zmysłów i chwilową ulgę. Aby wyleczyć się z nałogu należy dotrzeć do źródła bólu. Pomocne może być zastanowienie się w jakich okolicznościach zacząłem palić. Co mnie wtedy trapiło? Ból powstaje w umyśle i jest wynikiem iluzji, ograniczającego przekonania.

      Ciekawa uwaga :). W filmie "Revolver" mówią panu Grenowi, że "ochrania swój ból".

      Usuń
    6. Jeszcze jedna kopia - dalsza część powyższej wypowiedzi dopełniająca temat. "flywojt" na początku daje cytat (pytanie ) a potem na to odpowiada:

      Komentarze pod wpisem:
      Agnieszka: Absolutnie się nie zgadzam, od zarania dziejów ludziska popalali rożne zielska, robią to do dziś i wcale nic wspólnego z bólem to nie ma. Każdy nałóg to paskudna sprawa, ale z umiarem wszystko jest dla ludzi.
      Moja odpowiedź:
      Jest różnica pomiędzy rytualnym palenie ziół, takim jak u Indian, a uzależnieniem o którym ja się wypowiadam. Indianie nigdy nie nadużywali nikotyny i innych ziół. Stosowali je w konkretnym celu np. dla uzyskania wglądu innych światów lub poszerzenia świadomości. Dopiero Europejczycy wyciągnęli cały potencjał z tych używek i uczynili z tego patologię zagrażającą zdrowiu i życiu. Spójrzmy na przykładach na najpopularniejsze przyczyny wpadania w nałóg. 1 - dla aprobaty towarzystwa, palenie w szkołach, żeby być cool itd. Kryje się za tym ból odrzucenia i chorobliwa potrzeba akceptacji. Często w okresie dziecięcym taka osoba nie doświadczyła wystarczającej opieki i uwagi od rodziców i na zasadzie przeniesienia szuka tego u rówieśników2. Dla odstresowania - tutaj pojawia się typowo fizyczny wpływ papierosów, które na chwilę "otumaniają" i przez to przynoszą ulgę. Po około pół godziny efekt zanika i trzeba znów wyjść na fajeczkę. Należy zidentyfikować przyczynę stresu i oczyścić podświadomość z negatywnych programów.

      Usuń
    7. Można by sparafrazować tę ostatnią odpowiedź:

      "Jest różnica między korzystaniem z internetu w sposób świadomy a uzależnieniem. Człowiek nieuzależniony nigdy nie nadużywa internetu...... no i dalej pasuje prawie bez zmian:
      "Spójrzmy na przykładach na najpopularniejsze przyczyny wpadania w nałóg. 1 - dla aprobaty towarzystwa, palenie w szkołach, żeby być cool itd. Kryje się za tym ból odrzucenia i chorobliwa potrzeba akceptacji. Często w okresie dziecięcym taka osoba nie doświadczyła wystarczającej opieki i uwagi od rodziców i na zasadzie przeniesienia szuka tego u rówieśników2. Dla odstresowania - .............

      Może żyjesz w stresie???

      Usuń przyczynę stresu. Zmień diametralnie swoje życie. Masz nieustannie przeszkody "sił wyższych" na drodze jaką w tej chwili podążasz. Przypomnij sobie ten film "Reguły ruchu życiowego":

      https://www.youtube.com/watch?v=YtOmJDlDflY

      Usuń
  3. Dziś (wczoraj) był taki dzień. Ja miałem podobnie, do tego 3 razy chodzenie po młotek, przedłużacz.... byłem w mieście na zakupach i załatwić kilka spraw, obserwowałem, że inni ludzie mają tak samo. Kobieta przede mną w warzywniaku 3 razy upewniała się, że to sa jej torby co leżą przed nią. Wcześniej długo wybierała co ma kupić.

    OdpowiedzUsuń
  4. ...a pies z czasem się uspokoi. To potrwa, musi nabrać pewności - miałem kiedyś takiego czarnego "znajdę" a jednocześnie włóczęgę.

    OdpowiedzUsuń
  5. tolerancja :)))

    https://www.youtube.com/watch?v=b2z62PZB73Y

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepraszam, że nie na temat ale fajna muzyka :)

    Rokiczanka
    Zespół z lubelszczyzny
    Teledyski kręcone między innymi w Muzeum Wsi Lubelskiej

    Świeżutki najnowszy teledysk dodany 5h temu:

    "Od wschodu słoneczka"
    https://www.youtube.com/watch?v=5F3yhVsfcBk

    "Lipka"
    https://youtu.be/IsUxZC9dUgo

    "W moim ogródecku"

    https://www.youtube.com/watch?v=hp4endJMu1E

    "Siwy gołąbeczek"

    https://www.youtube.com/watch?v=yu55jzT_D8c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rokiczanka zawsze raduje!
      Chyba nie podałeś linku do "to i hola"- wzruszające!

      https://www.youtube.com/watch?v=uJNZ_cPIDh0

      Usuń
    2. A tak :) "To i hola" też jest bardzo dobre.

      Usuń
  7. im bardziej zaawansowany jest człowiek w odżywianiu, tym bardziej jest wolny.
    Proszę zwrócić uwagę na słowo "wolny" można rozumieć je dwojako, wolny czyli powolny w ruchach działaniu i wolny czyli bez ograniczeń. Jak mam wybrać słowo "wolność" wybieram słowo "swoboda" by moja podświadomość wiedziała o co chodzi. Nikt

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aż sprawdziłem jeszcze raz oryginał - tam jest użyte dokładnie słowo "swobodniejszy".

      Usuń
  8. książka Arnolda Ehreta po polsku dostępna z 25% rabatem https://www.facebook.com/wydawnictwoast/
    tytuł: "System leczenia dietą bezśluzową", książka na temat surojedzenia, wydawnictwo AST wydało również "szkołę zdrowia Michaiła Sowietowa"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak! warto propagować! Zastanawiałem się czy nie zrobić osobnego wpisu o tym fakcie. Zaproponowałem wydawnictwu AST pomoc przy redagowaniu napisów do jakiegoś filmu, pan Andrzej się odezwał i dał link na tę stronę FB. Książka Arnolda Ehreta zdecydowanie warta uwagi - czytałem w wersji elektronicznej. Michał Sowietow też dał sie już poznać w swoich wideo- wykładach.

      Usuń
  9. Jak dla mnie to najlepiej jak dotąd temat odżywiania człowieka został przedstawiony przez Anastazję w książkach W. Megre no i naturalnie przez Lewszunowa. Nic dodać, nic ująć.  Wszystko inne z czym się stykam na ten temat jest albo potwierdzeniem, uzupełnieniem albo tylko małym wycinkiem tej cennej wiedzy, (czasem z małymi modyfikacjami dopasowanymi do naszych czasów) czego przykładem jest ten artykuł - dziwne dlaczego autor w tym artykule nie wspomina np. nic o orzechach czy nasionach. Wszak one są zawsze żywe :)  

    Tłumaczyłeś Michale wspaniałe wykłady Lewszunowa ( np. ''Przeprawiaj się przez życie z miłością'') o surojedzeniu i 'obrusie samobranki' czyli jedzenia prosto z łona Matki Natury, w ramach którego wymienił wymienił 7 spasów
    - spas jabłkowy (czyli owocowy)
    - spas orzechowy
    - spas miodowy
    - spas wodny (woda źródlana latem i topiona z lodu i śniegu zimą)
    - spas zielony (zielenina, zioła)
    - spas grzybowy
    -spas makowy (nasiona, czyli np.mak, słonecznik, dynia)   

    W innych wykładach wspominał też o warzywach - jedne polecał (np. dynia, kapusta) inne wręcz przeciwnie. Jako najmniej korzystny dla człowieka (zwalnia prędkość myśli i otumania) podał ziemniaka :) Na profilu fb ''wiedza od przodków z dolmen'' nasi przodkowie również przekazują, że ziemniaki nie są dla nas korzystne, i jeśli jeść to ewentualnie tylko młode, a stare są wręcz trucizną. Jem ziemniaki dosłownie raz na rok i za każdym razem czuję się potem jak struta :)

    hmm...a skąd te wszystkie wątpliwości i porażki związane z odżywianiem (surojedzeniem)?
    Naturalnie złożoność zjawiska jest spora i można by całe elaboraty pisać ale myślę, że są pewne uniwersalne reguły, które dotyczą większości, np.
    - brak dostępu do pełnowartościowego jedzenia.
    To co jest w sklepach jest wyjałowione, chemiczne i w związku z tym mało energetyczne. Sklepowe jabłka, gruszki, śliwki czy warzywa nie dają nam tyle energii ile potrzebujemy. Stąd m.in czujemy ''głód'' i mamy chęć na gotowane.
    Druga sprawa to styl życia i miejsce zamieszkania. Sam Lewszunow mówił, że nie powinno się, a wręcz nie NIE MOŻNA być na surojedzeniu mieszkając w mieście, bo nas to wykończy. Jedzenia z 'królestwa złota' (surojedzenie, wysokie wibracje) nie należy spożywać gdy się mieszka w królestwie miedzi (miasto, stres i pęd życia, ciężka praca, sąsiedzi za ścianą w bloku, niskie wibracje otoczenia).
    Wszystko to wspaniale wytłumaczone w jego filmikach.

    Ja wraz z rodziną jesteśmy na diecie wegańskiej z dużym udziałem żywności nieprzetworzonej, surowej. Osobiście też bywam sfrustrowana stanem swego zdrowia, wyglądu i samopoczucia (chudość, wypadające włosy, infekcje, alergie, nerwowość). Mieszkam z rodziną w mieście, oddychając zatrutym powietrzem, bez dostępu do dobrej, żywej wody oraz do dobrego jedzenia (nie licząc miodu i orzechów oraz sezonowo grzybów, które od tego roku jemy na surowo oraz ziół, które zbieramy za miastem). Czuję jednak, że nie tylko o odżywianie chodzi. Mam wrażenie, że np. włosy nie wypadają mi z powodu braku składników odżywczych ale z powodu stresu, przepracowania i ogólnie życia w technokratycznym, sztucznym świecie w oderwaniu od PRZYRODY.

    pozdrawiam ciepło,
    D. 

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, nic dodać -nic ująć.
      Z moich obserwacji też jako jeden z głównych czynników blokujących rozwój jest stres. Poza tym (powtarzając za Lewszunowem): "biorą nas na zmęczenie":

      https://www.youtube.com/watch?v=D8IsoESwsxg

      Usuń

"OSTRZEŻENIE: wszystkie anonimowe komentarze bez jakiegokolwiek nicka/charakterystycznego znaku/ podpisu będą usuwane".
UWAGA TECHNICZNA: aby rozmowa miała jeden ciąg trzeba zawsze wcisnąć ";odpowiedz" pod pierwszym (przewodnim) postem zaczynającym daną rozmowę.
2.Najpoczytniejsze artykuły są dostępne po prawej w szybkich linkach pod nazwą "abecadło".
3. Ponadto w razie braku publikacji na stronie proszę o wiadomość na mail. Z jakiegoś powodu niektóre komentarze mylnie oznaczane są jako spam.
4. Wbudowana wyszukiwarka blogowa jest trochę niedokładna i omija pewne treści pomimo występujących w nim szukanych słów. Innym rozwiązaniem jest wpisanie w google, czy bezpośrednio w pasku przeglądarki frazy: site:michalxl600.blogspot.com szukanywyraz Wynikami będą wszystkie artykuły zawierające słowo "szukanywyraz" na tymże blogu.