Pokusa bycia "liderem" jest silna a człowiek nie jest gotowy. Pycha "pcha przed szereg" - przekierowuje "CZI" na siebie ale ...... załamuje się pod "brzemieniem odpowiedzialności" (tak się kiedyś mądrze mawiało) i tym samym MARNUJE POWIERZONY MU KAPITAŁ ZAUFANIA. marnuje ludzkie "czi" jakie ludzie mu przekierowali (szczególnie chodzi tu o nasze Żeńczynie).W epoce Lisicy takie działania (marnowanie energii - "wypuszczanie pary", "upuszczanie krwi ze społecznego organizmu", ze społecznych ruchów) były celowe. Jest takie znane powiedzonko: "chcieliśmy jak najlepiej a wyszło tak jak zawsze".
Oczywiście osoby wykonujące te funkcje ("agenci" - :))) , rozwinę potem i moje pojęcie tego słowa) często nie były świadome - myślę, że zazwyczaj nie były i nie są świadome. Nieliczna dziś liczba wysokich rangą demonów jest bardzo świadoma swoich zadań a reszta zazwyczaj zaślepiona jest a to chciwością, a to dążeniem do władzy...a to jeszcze jakimiś tam przywarami, słabościami czy nałogami. Często są to rozmaite kompilacje tychże cech. Im samym wydaje się, że są kryształowe i mają "poczucie misji".
Taki Korwin Mikke (żeby już nie wchodzić w "zwarcie" z S i podobnymi) jest dobrym przykładem "zaworu bezpieczeństwa" a raczej "zbieracza luszu". Czy jest świadom? Po części chyba tak.
Od lat kolejne pokolenia młodzieży nabiera się na tę jego "męskość". Sam kiedyś byłem jego umiarkowanym zwolennikiem ale to co on wywija ostatnio i co wygaduje.... kompletnie już mnie zniesmaczyło wyznanie o dwustu kochankach i słowa "no nie mogłem się powstrzymać" ( i towarzyszące tym słowom dodatkowe dźwięki niekontrolowanego połykania śliny czy jakieś takie ...no nie. Ale współczesna rozpuszczona młodzież opowiadająca w internecie bez żenady o swoich zdobyczach seksualnych i publikująca rozmaite zdjęcia ma takiego JKM za swojego idola. Taki "król" będzie popierał tego typu zachowania - według nich taki wzór "spermena" jest jak najbardziej poprawny. Nie trzeba nad sobą pracować - puszczanie wodzy zwierzęcych instynktów jest "cool" ). Dziękuję bardzo za takiego króla co się nie może powstrzymać. Do tego brzuch jak bęben - klasyczna "opona".
Mechanizm działania JKM-a też klasyczny, na zanętę jakieś sensowne idee - pociągnie, narobi nadziei... by potem coś chlapnąć w tym całym "teatrze politycznym" i .... wywołać rozczarowanie - rozproszyć "pokładane nadzieje".
W ogóle wszelkie szukanie "zmiany na zewnątrz" jest z góry skazane na porażkę. To jest droga na skróty - oszukiwanie siebie i próba pominięcia pracy nad sobą. Rozczarowanie jakimś fałszywym guru to wskazówka, że mamy w sobie tę cechę, którą widzimy u "guru". To samo tyczy sie rozczarowań osobistych i wszelkich innych.
Ktoś w komentarzach ...nie wiem już gdzie dopisał zdanie:
"KAŻDY NIEODŁĄCZONY OD MATRIXA JEST POTENCJALNYM AGENTEM" - autor Morfeusz.
Zastanawiam się nad tym, chyba nieliczni są dziś całkiem odłączeni - większość jest "w drodze", upada i podnosi się. Miewamy dni słabsze i mocniejsze ale też bardzo szybko zachodzą zmiany.
CAŁA WALKA DZIŚ TOCZY SIĘ W NASZYCH WNĘTRZACH - I BARDZO DOBRZE, ŻE ONA TAM SIĘ TOCZY. jak to słusznie powiada pani Szieremietjewa w filmie, który co chwila linkuję.
".... Bitwa na zewnątrz jest już przeżytkiem. Ona bardzo szybko przemieszcza się do przestrzeni wewnętrznej a tam bardzo szybko następuje transformacja ogromnych pokładów starych doświadczeń......"W takich rozmaitych "bitwach" internetowych całe grupy "zwolenników" poszczególnych medialnych "aktorów" przeżywają te swoją wewnętrzną walkę i wewnętrzne wybory, rozterki. Trwa nauka.
Te rozmaite organizowane akcje, przedsięwzięcia pękające potem jak baloniki czy bańki mydlane......... Wybranie a następnie "napompowanie" kolejnego "idola", który potem pęka z mniejszym lub większym hukiem.
Tak jak już powtarzam nie raz za Trehlebovem - administratorzy (przewodnicy sekt) tworząc rozmaite "przedszkola duchowości" też mają swoją rolę. Wspomniany JKM co parę lat ma znów świeży narybek do bałamucenia ale też chyba dziś ludzie już bardzo szybko wyrastają z Korwina - coraz więcej jest "widoczne gołym okiem", informacje o poszczególnych osobach i ich dokonania - masa filmów - leżą wprost na powierzchni. A polityka to przecież też rodzaj religii.
Czas kończyć ten wpis:
JAKO NA GÓRZE TAK I NA DOLE.
Otrzymujemy takich liderów, prezydentów, szefów w pracy na jakich aktualnie zasługujemy. Takich dostajemy partnerów życiowych (staram się teraz przypomnieć zaskakującego prelegenta - anglojęzyczny, prosto i dosadnie wyjaśniał jak to działa. Karolinie się bardzo spodobał).
Administratorzy przyciągają na swoje lekcje swoją trzódkę poszukującą właśnie tego co oni oferują - lekcję ma zarówno administrator jak i "sekciarz" (duże dziecko szukające opieki - człowiek, który nie zdążył dojrzeć duchowo pod opieką rodziców) oddający swoją energię w zamian za oferowany "komfort i opiekę". "Ty nam dasz swoją "wełnę" a my tobie stworzymy zagrodę i korytko/żłób."
Lekcją administratorów dziś jest znalezienie swojego własnego źródła - czas utrzymywania trzody sie kończy. Tak jak mówi pani Szeriemietiewa "wszyscy dziś szybko dojrzewamy".
No tak.... :)))) zatem administratorom czci nie oddajemy. Im już dziękujemy - niech się uczą żyć jak każdy człowiek na własny koszt.
Cześć i honor ("oddać honory" -mamy takie pojęcie w nomenklaturze wojskowej. Wojsko jest w ogóle dobrym przykładem hierarchii i przepływu energii - dziś niestety też struktura przegniła i nadająca się całkiem do przebudowy)......cześć i honor oddajemy ludziom godnym szacunku, potrafiącym tę energię spożytkować dla dobra społeczeństwa - uczynić coś w rodzaj redystrybucji, oddania jej na powrót. Taka zabawa - "organizm społeczny" mawiamy przecież , a skoro organizm to ruch i przepływ.
c.d.n.
Podpinam rycinę z Welesem w towarzystwie "agresywnego" :))) Wilka.
Nawiązując do oddawania Cześci.
OdpowiedzUsuńBardzo ładne powitanie w większości u młodzieży: Siema!(rodzina!)
:)
Prawda, daaawno temu w moim towarzyskim gronie motocyklowym takie właśnie było.
UsuńPóźniej nabrałem do tego dystansu bo stało się "modne", Jurek O. itp.
Siemię to też nasienie - a więc jak najbardziej pozytywne odczucia.
S vs E czyli ciąg dalszy:
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=oajbqsARYuM
Ciekaw jestem jak to się zakończy i jaka będzie odpowiedź o ile w ogóle będzie. Faktem jest, że Eddie usunął swój film.
Zostaw takie rzeczy bracie, nie warto. Szkoda energii :)
Usuń" Szkoda energii :)"
UsuńZ jednej strony to prawda. Z drugiej strony, to pewne rzeczy warto wiedzieć, by nie dać się zapędzić w przysłowiowy kozi róg. Mnóstwo ludzi ogląda obu panów na YT. To co się dzieje pomiędzy obu panami dzieli tych ludzi. Ale nie to jest jeszcze w tym wszystkim najgorsze. Najgorsze jest to, że to zatacza coraz większy krąg, coraz więcej osób się angażuję w tę wojenkę. To nie jest sprawa tylko tych dwóch panów, ale coraz więcej kanałów na YT jest w to uwikłanych.
Dla mnie to nie ma znaczenia, bo oglądam to wszystko bez emocji, ale widzę, że ludzie się niesamowicie emocjonują. I to chyba o to chodzi temu, co faktycznie za tym wszystkim stoi. Zarówno Eddie jak i Sanyaja to tylko malutkie trybiki w tej rozgrywce, ale dość istotne. Ja moge nie zwracać na to uwagi, ale kiedyś mnie to może dosięgnąć z zupełnie innej strony. Bo to jest walka o przetrwanie Słowian, a ja nim jestem. Siły mroku nam nie odpuszczą, więc ja tam osobiście wolę wiedzieć co się dzieje. A bedzie sie działo jeszcze więcej i to na różnych płaszczyznach, więc warto być przygotowanym i mieć trochę pojęcia, by nie dać się zmanipulować.
To wszystko co napisałem to moja opinia i można się z nią nie zgadzać, ale tu na tym blogu cały czas dzielimy się swoimi opiniami z innymi i uczymy od siebie nawzajem. Są rzeczy, na które nie zwróciłem uwagi, ale ktos inny o tym napisał i dało mi to do myślenia. Czasem każdemu z nas brakuje krytycyzmu, bo po prostu nie sposób wszystko ogarnąć. Tak więc ja przestrzegam przed działaniem mroku, a tak jak napisałem to zatacza coraz wieksze kręgi...
"...Ja mogę nie zwracać na to uwagi, ale kiedyś mnie to może dosięgnąć z zupełnie innej strony. Bo to jest walka o przetrwanie Słowian, a ja nim jestem. Siły mroku nam nie odpuszczą, więc ja tam osobiście wolę wiedzieć co się dzieje. A będzie sie działo jeszcze więcej i to na różnych płaszczyznach, więc warto być przygotowanym i mieć trochę pojęcia, by nie dać się zmanipulować. "
UsuńBędzie się działo jeszcze więcej JEŚLI DAMY TEMU POŻYWKĘ.
Niedawno wśród młodzieży (głównie na wykop.pl) była wielka afera z ujawnieniem tzw. "pato-streamerów". Był w internecie typ (obecnie usunięty i ponoć w rękach Policji a w każdym razie jakaś rozprawa sie szykuje), który zachęcał nastolatki do rzbierania się - wszystko transmitowana "on-line". No taka "zabawa" - deprawowanie kolejnego pokolenia.
Wielu ludzi na "wykop.pl" słusznie zauważało, że po czasie portal (i całe zgromadzone na nim gremium "święcie oburzonych" ) walczy z patologią KTÓRĄ SAM NAJPIERW STWORZYŁ promując rozmaitych "patusów" jako ciekawostki i dając im rozgłos.
Tak działa ten mechanizm - pisałem gdzieś tutaj jak się gotuje zupę z siekierki - składniki tej zupy ZAWSZE pochodzą od otumanionego - zaciekawionego widza.
Piszesz Damianie: "Tak więc ja przestrzegam przed działaniem mroku, a tak jak napisałem to zatacza coraz wieksze kręgi...".
Im więcej będziesz "przestrzegał" (patrz katolickie "przykazania" będące tak naprawdę sugestiami działań, które normalnemu człowiekowi -ŚWIADOMEMU DZIAŁANIA NATURY -nie przyszłyby do głowy)...im więcej będziesz "przestrzegał" (nagłaśniał) tym większą energię uwagi skumulujesz przy danym zjawisku.
SKORO TAK SIĘ DZIEJE TO OCZYWIŚCIE ZNACZY, ŻE PRZECHOROWANIE DANEJ CHOROBY ("wyświetlenie"/ obnażenie jej "zarazków w nas) JEST POTRZEBNE. Ludzie "kupujący bilety na dany seans kinowy" chcą dobrowolnie tego doświadczyć, jest w nich nieuświadomione "coś" co ich w tę "bajkę" wciąga.
"Będzie się działo jeszcze więcej JEŚLI DAMY TEMU POŻYWKĘ."
UsuńTo półprawda stworzona przez matrix. Jeśli napiszę że 478x254=121413 a potem powiem, że się pomyliłem i że prawidłowy wynik to 121412, to przyjmiesz to bez emocji. Dajemy pożywkę gdy reagujemy emocjonalnie, ale gdy przyjmujemy to jako czystą informację, to tego nie wzmacniamy, po prostu gdy nam to zwisa, to nie oddajemy temu swojej energii. To, że warto jednak wiedzieć pewne rzeczy to już inna sprawa, ale istotne jest, by się tym nie jarać emocjonalnie. Jest takie powiedzenie, że nieznajomość prawa szkodzi. Taki przykład. Wybierasz się w podróż przez pustynię z karawaną Beduinów. Oni Cię akceptują od samego początku. Przychodzi czas na posiłek. Zaczynasz jeść razem z nimi i zauważasz, że absolutnie wszyscy odchodzą od Ciebie. Zachodzisz w głowe czemu tak jest. Jesz lewą ręką, a jedzenie lewą ręką oni uznają za nieczyste. Ale Ty o tym nie wiedziałeś. Gdybyś wiedział, to byś się nie dziwił, albo.... jadłbyś tylko prawą ręką.
Wiele rzeczy wynika z naszej niewiedzy. I to właśnie o to mo chodzi, a nie o dawanie pożywki ciemnej stronie. Wiem Jedrzeju, że jesteś przeciwny kryptowalutom. Ja Cię rozumiem, bo wiem, że to wynika z Twojej niewiedzy w tym temacie. A ja badam ten temat od jakiegoś czasu i widzę, ze osoby z tej branży.... Może napisze tak. Na poczatku ludzie przychodzą do tej branży, bo chcą zarobić miliony w krótkim czasie. Ale potem zaczynają dostrzegać rzeczy, których wczesniej nie widzieli. Mnie zdziwiło jak wielu kryptowalutowców interesuje się rozwojem duchowym i jak wielu wśród nich jest wege. Te osoby szerzą świadomosć wśród reszty społeczeństwa.
Albo inny przykład. Jak wiemy wifi jest szkodliwe. Jesli masz możliwość to podłączysz internet przez kabel. Ale co z tego jeśli mieszkasz w domu wielo rodzinnym i masa osób uzywa wifi? Mało tego, oni nie wyłączają routerów na noc. Czy mam olać temat? A może pójść do sąsiada i mu po prostu powiedzieć, żeby choć w nocy wyłączał wifi. Może mnie wyśmiać, ale może też jest to osoba zainteresowana rozwojem i będzie wdzięczna, że jej o tym powiedziałem, bo nie miała pojęcia. Teraz będzie nas już dwóch i łatwiej będzie przekonać pozostałych do wyłączania wifi w nocy. Czy dałem pożywkę ciemnym mocom, bo zwróciłem uwagę na coś co jest szkodliwe? Odpowiedz nasuwa się sama. A gdybym tego nie zrobił? Wciąż na nas wszystkich oddziaływałoby szkodliwe promieniowanie przez 24h na dobę.
Generalnie nie chodzi o to, by walczyć, bo wtedy faktycznie dajemy pozywke, ale o szerzenie świadomości wśród ludzi. To jest jedyny znany mi sposób, by wygrać.
Wilki są jednymi z najbardziej sprawiedliwych zwierzat.
OdpowiedzUsuń1. Poluja tylko na najslabsze osobniki (nie dziwie sie ze S sie boi- lekcja z laczeniem przeciwienstw jeszcze przed nim)
2. Dbaja o jak najsilniejsze potomstwo tylko samiec i samica alfa moga sie rozmnazac
3. Przyjaznia sie z krukami
4. Mieso nie jest ich jedynym skladnikiem diety- uwielbiaja owoce lesne i ziola.
5. Watahy wilków mają ściśle określoną hierarchię.
6. Wilki wyją z wielu powodów, nie tylko dla zaznaczenia własnego terytorium. Zauważono też, że gdy wilki przebywają w watasze i jeden z nich zacznie wyć, reszcie osobników udziela się to niczym ludzkie ziewanie. Po chwili wszystkie wilki wyją „dla towarzystwa”. Być może robią to, aby dać do zrozumienia pozostałym wilkom, że są silną i solidarną watahą. (moze to jak z ludzkim spiewaniem)
7. Pod tym linkiem wyjasniony jest mit atakow na zwierzeta hodowlane http://www.polskiwilk.org.pl/ataki-wilkow-na-inwentarz
8. Wilki są bardzo płochliwe
Od II wojny światowej nieznane są w Polsce przypadki agresji wilków wobec ludzi, które zakończyły się poważnym poranieniem czy śmiercią. Wilki zazwyczaj unikają człowieka – po prostu się go boją.
9. Wilki polują tylko po to, aby zaspokoić głód (to lepiej niz u ludzi)
10. wg pies.pl i filmiku ktory wrzucili, wilki rowniez miewaja czkawke
11. Brak wilka prowadzi do negatywnych w skutkach zmian środowiskowych
12. Wilk grzywiasty ma mocz o intensywnym zapachu przypominającym marihuanę.
13. Respektuja prawo wodopoju (cos takiego ma rownie miejsce na sawannie np. lew potrafi napic sie i nie zaatakowac stada, ktore korzysta z wody- a stado nie ucieka)
marcin z Lasu pieknie opowiada o wilkach i ma wspaniale ujece malych wilczkow, ktore bawia sie w lesie :)
:) ano właśnie. Zachowania zwierząt są zgodne z prawami natury od której człowiek dziś sie mocno oddalił. Tak bardzo się oddaliliśmy, że naturę Matkę nazywamy dziką.
UsuńMy jesteśmy dziś podszyci lękiem - zwierzęta natomiast nie znają dziwnej "tragedii śmierci". One intuicyjnie wiedzą i czują, że to tylko przemiana w życiowej grze, nieustanne doskonalenie.
Wycie wilków porównałbym do tego co na przykład w wojsku czynią marsze w takt muzyki - zasila się egregor, scala się go.
Pszczoły w czasie rójki czynią to samo tańcząc w powietrzu. Pisząc to aż mrówki przeszły mi po ciele - już niebawem będę mógł obserwować ten spektakl. To sie nawet da wyczuć - bywają momenty gdy wiem, że trzeba wyjść na podwórko i czuwać. Chmura nagle odsłania słońce, kilka minut a rój z wielkim i kołyszącym przestrzeń "bzzzzzz" zaczyna krążyć i przemieszczać się za matką.
Odnośnie wilków wspomniałbym jeszcze, że szerzony kiedyś mit o waderze jako przewodniczce jest mitem. To też element dezinformacji z epoki bogini Kali i chęć wdrukowania dominacji żeńskości - sfałszowania/zafałszowania naturalnych reguł. Podobno te zachowania zanotowano tylko u stad żyjących w niewoli - u ludów Semickich też geny niesie matka więc stąd zapewne takie opowieści krzewiona ideologia.
Shaun Ellis to angielski badacz zwierząt, znany z życia wśród wilków. Na rok dołączył do watahy żyjących na wolności wilków, spał, jadł, polował i walczył jako jeden z nich. Został członkiem wilczego stada. Swoje przeżycia, wrażenia, spostrzeżenia i badania opisał w książce pod tytułem "Żyjący z wilkami". Oto kilka słów "Człowieka wilka":
Usuń"Problemem była dieta, bo musiałem jeść rzecz zbliżone do tego, co jedzą wilki. Ale najtrudniejsze było porzucenie emocji. Wilkom są obce takie odczucia jak zazdrość i czy żal."
"Przebywając w ich stadzie pomyślałem, że przed tysiącami lat w taki sam sposób żyli ludzie. To życie w społeczności powiązanej więzami rodzinnymi, w której każdy zna swoje miejsce."
"Tak naprawdę nie widzą we mnie ani wilka, ani człowieka. Siebie też nie postrzegają jako wilki. Dla nich członkowie stada są częścią watahy. To jak z psami – ludzie myślą, że psy ich kochają. A one po prostu widzą ich jako część rodzinnego stada. Z wilkami jest tak samo. Nie ma dla nich znaczenia, czy chodzę na czworakach, czy na dwóch nogach, bo jestem częścią rodziny. "
Mieszkam na zachodzie. W tutejszych lasach nie było wilków, lecz gdy nastała epoka wilka całe stada zaczęły migrować ze wschodu do naszych borów. Bajkowe zdarzenie :).
UsuńBardzo ładny to symbol i Boska gra.
Kupiłam na targach książkę "Biegnaca z wilkami" delektuję sie jej treścią bardzo powoli zeby za szybko sie nie skończyła jaj lektura. Autorka Clarisa Pinkola Estes pisze w swej książce
Usuń"...Zdrowe wilki i zdrowe kobiety podzielają pewne cechy psychiczne, wyczulone zmysły, duch zabawy, ogromna zdolność do poswięceń. Wilki i kobiety to istoty z natury pokrewne, sa dociekliwe, bardzo silne i odporne. Maja głeboką intuicje z poswieceniem troszczą się o potomstwo, partnerów i stado. Potrafią sie doskonale przystosowac do wciaz zmieniajacych sie warunków. Odznaczaja sie silnym charakterem i wielka odwagą..."
Pozdrawiam I
UsuńJ. Amelia19 maja 2018 13:41
Czytam, piękna książka, tam jest cały zestaw baśni i bajek, które autorka ciekawie tłumaczy. Ona poświęciła parę długich lat na napisanie jej.
Nie da się szybko czytać, bo tyle mądrości naraz, ja jeszcze nie skończyłam, a dawno rozpoczęłam...
Niektóre tytuły rozdziałów :
-Podstępne pokusy i żądze (jak odsuwają osiągnięcie celu)
-Matka dziecko i matka bez matki.
-Rodzaje matek.
-Wygnanie dziecka - podrzutka
-Bicie w bęben serca i śpiew
-Potęga bioder
-Mądra Wasylisa...
Koniecznie podaj tytuł J. Amelio - wyliczanka brzmi bardzo zachęcająco.
UsuńJ. Amelia: ja też zaczęłam czytać tę książkę jakiś czas temu (Biegnąca z wilkami, Clarissa Pinkola Estes), i potem ją odłożyłam. W zeszłym tygodniu wyjęłam ponownie w widoczne miejsce, by wrócić. Otwieram teraz i wskazuje na stronę 420. Zadziwiające, że napisałaś o tym :) Serdeczności, Tarai
Usuńach ... gapa ze mnie. A więc to o "biegnąca z wilkami" chodziło.
UsuńKiedyś ktoś mnie zachęcał i trafiłem tam na treści, które mnie jakoś zniechęciły. Nie pomnę szczegółów ale skoro rzecz zachwalana to przymierzę się raz jeszcze.
Ja odpowiadałam "I", że też czytam tą książkę powoli, żeby za szybko nie skończyć i to już trwa i trwa...
UsuńWiem co Ci się mogło nie podobać, autorka czasem kładzie nacisk na niezależność kobiet, ale i tak książka wspaniała, niepospolita - szczególnie części o bajkach. O Sinobrodym np. - straszna trochę...
Ważne dla mnie cytaty z tej książki :
Usuń"Każde niepowodzenie to wielki nauczyciel, lepszy niż sukces. Słuchać, uczyć się, iść dalej. "
"Po pierwsze, trzeba rozpalić ogień - kobieta musi dążyć do tego, by gorąco płonąć, płonąć pasją, słowami, ideami i pragnieniem tego, co naprawdę kocha, cokolwiek to jest. Od tej pasji zaczyna się gotowanie, a gotująca się strawa to oryginalne, ambitne zamysły kobiety. Żeby ugotować posiłek dla Baby-Jagi, trzeba się upewnić, że twórcze życie stoi na buzującym ogniu. "
"Nawet jeśli się tułamy, brudne, samotne, na pół ślepe i bezrękie, to wielka moc Jaźni będzie nas kochać i przytulać do serca."
J. Amelia, rzeczywiście teraz zauważyłam, że "I" "wywołała" książkę po raz pierwszy. Liczy się efekt:) w każdym razie już drugi raz tak się zdarzyło, że do jakiegoś tytułu chce sięgnąć, i później ten tytuł pojawia się "w przestrzeni". Tarai
UsuńJa też tak mam dość często, 3 dni temu polecałam tu na stronie "Linię życia" i wczoraj natrafiłam przypadkiem na sam początek filmu na Stopklatce.
UsuńTak się jakoś zbiegają rzeczy czasem...
No tak. Też widziałam, że na Stopklatce jest ;) haha. Ale już oglądałam ze dwa razy I starczy.. pamiětam bałam się tej sceny z ojcem narkomanem , który pojawił się za drzwiami ..
UsuńKto pyta jest głupcem przez chwile kto nie pyta zostaje nim na zawsze --- dopytujcie żądajcie wyjaśnień http://www.zawodowy-polak.eu/Nasze.fm.mp3
OdpowiedzUsuńPrzeglądam sobie listę wszystkich publikowanych tematów - przeglądam ją w poszukiwaniu tego ciekawego anglika co tak ładnie opowiadał (a może to Australijczyk był? - w słuchawkach mówił, czarno biały film, krótki - kilka minut). Ben coś tam... no pamięć mnie w ten piękny, upalny dzień zawodzi.
OdpowiedzUsuńALE ..... OTWORZYŁEM SOBIE STARĄ PUBLIKACJĘ - była to kopia wpisu naszej czytelniczki "The Klamka". Wpis nie zwykle ciekawy - warto do niego wrócić. Pod wpisem (tak to bywa gdy dobra i czysta jest energia inspirująca spotkanie) wydarzyła się ciekawa rozmowa i nawet mi udało się w tym morzu żeńskich sił coś sensownego sklecić.
Wspominam o tym bo treść do której zaraz podam link (a może skopiuję) pasuje nam jak ulał do ostatnich rozmów.
W pierwszej części "komu oddawać cześć" napisałem:
"NAJWAŻNIEJSZĄ WALUTĄ NA ŚWIECIE JEST ENERGIA. To o nią trwa ta walka, o nią cały ten teatr jaki macie między innymi (a może dziś głównie) w sferze mediów. Czy to dobrze? TO ZALEŻY. Najważniejsza i kluczowa jest tu sprawa intencji jakimi kieruje się człowiek pragnący skupić na sobie uwagę pozostałych sióstr czy braci w ludzkich ciałach.
PO OWOCACH POZNAWAJCIE. "
link do wpisu:
https://michalxl600.blogspot.com/2018/05/komu-oddawac-czesc.html
A w rozmowie z Damianem odpowiadam na temat tegoż przyciągania uwagi i "uwodzenia" słuchaczy (widzów). Link do rozmowy:
https://michalxl600.blogspot.com/2016/05/the-klamka-napisaa.html?showComment=1463893306615#c2892544668756174985
A oto tamta treść:
Podsumowując: nie ma nic złego w "uwodzeniu" (ja też to troszeczkę robię tutaj na blogu - staram się zaciekawić) jeśli intencje są czyste. Jeśli chcesz dobrze wychować własne dzieci i w tym celu zorganizujęsz im atrakcyjną ( przyciągającą) zabawę to nie ma w tym nic nagannego. Ważne jest czemu to wszystko służy- jakie intencje ma autor danej zabawy. Tu owszem- przydaje się intuicja czyli "rozum" ("raz-um" - wyjaśniałem już kiedyś, u nas się mawiało "pierwsza myśl"). Kobiety są jak dzieci i lubią być uwodzone- lubią tę całą oprawę, dla nich jest ważne "jak" coś się dzieje- cel natomiast bywa sprawą drugorzędną. Dla mężczyzny postawą jest cel.
Można powiedzieć, że "guru" powinien cechować się odpowiedzialnością- zdawać sobie sprawę z konsekwencji swoich czynów. Czarny mag to nauczyciel uczący poprzez ból i cierpienie- sprowadza na manowce. Mroczne siły są lewą ręką tego samego Boga - w pewnym sensie budzą nas.
Przyszło mi na myśl tak na koniec, że może powinniśmy rozróżnić "uwodzenie" i "zwodzenie". To drugie to jest sprowadzanie na zła drogę.
Jeszcze coś mi przyszło dzisiaj na myśl - jest jeden akt filmów Siergieja Striżaka zatytułowany "Prawda i kłamstwo". Po rosyjsku brzmi to "Prawda i kriwda". Wgłębiając się w znaczenia otrzymujemy " pra-weda" czyli prawdziwa (bądź pradawna) wiedza/ mądrość a to drugie to "krzywa wiedz/mądrość", wiedza pokrętna, sprowadzająca na manowce. W jęz. polskim znaczenie "krzywda" wiąże się z bólem i cierpieniem.
Ten temat kierowania uwagi („Energia płynie za uwagą”) „krąży” mi już od dłuższego czasu (bardziej element praktycznej nauki władania moja Uwagą). Nie chcę koncentrować się na poszczególnych osobach. Stąd zadam pytanie ogólnie: czy każdy post publikowany na fb; strona, którą czytamy- „zbiera” energię tego, kto komentuje i obserwuje dane treści? Oczywiście powinniśmy z rozwagą wybierać dla siebie interesujące nas treści. Ale chodzi mi tutaj o nieco inny aspekt. Przykładowo: jeśli dana osoba dzieli się np. na fb swoimi doświadczeniami, i opisuje swoje metody poradzenia sobie z danym doświadczeniem, i te treści budzą w nas określone emocje (bo oparte na podobnych doświadczeniach), to czy samo „bycie” na stronie tej osoby jest oddawaniem tej osobie swojej energii? Bądź dalej: jeśli ta osoba dzieli się otwarcie swoimi doświadczeniami, i oferuje np. płatne usługi polegające na sesjach indywidualnych online w poradzeniu sobie z określoną kwestią --- to czy czytanie, komentowanie treści takiej osoby (wokół której „zebrana” jest pewna społeczność) - jest również przekazywaniem takiej osobie swojej energii? Nie jestem pewna, czy ujęłam to precyzyjnie. Mam tutaj wątpliwości, gdzie jest ta granica :) Będę wdzięczna za Twoje odczucia. Zapewne jest tak, że jeśli osoba nie dotarła jeszcze do Siebie, będzie poszukiwać na zewnątrz „narzędzi” (których jest tak wiele! –i ma się wątpliwości co wybrać dla Siebie) i próbować ich używać. Ale u mnie pojawia się czasem taki zachwyt nad innymi osobami, które zaszły już tak daleko. Ja sama wolałabym „przekierować” tę energię do Siebie, by mnie wspierała; ale czasem pojawia się takie właśnie: nie wiem. Serdeczności, Tarai
Usuń"Przykładowo: jeśli dana osoba dzieli się np. na fb swoimi doświadczeniami, i opisuje swoje metody poradzenia sobie z danym doświadczeniem, i te treści budzą w nas określone emocje (bo oparte na podobnych doświadczeniach), to czy samo „bycie” na stronie tej osoby jest oddawaniem tej osobie swojej energii?"
UsuńOdpowiedź na to pytanie brzmi: TAK i NIE. Kluczowe jest słowo: "emocje". Jeśli budzi to Twoje emocje, to oddajesz swoją energię, ale... niekoniecznie tej osobie. Jeśli nie wzbudza to żadnych emocji, to nie oddajesz nikomu żadnej energii, bo traktujesz to tylko jako "czystą" informację.
Damian, dziękuję za Twoją odpowiedź. Rzeczywiście emocje są kluczowe. Mnie tutaj chodziło o inny aspekt. Na ten moment czuję, że praca nad swoim wnętrzem jest dla mnie właściwą drogą. Nie chce zdyskredytować swoich emocji. Przyglądam się ludziom, którzy uporali się z określoną kwestią, i wdrażam ich wskazówki. Ale po prostu czasem mam wątpliwości co zasilam :) Serdeczności, Tarai
UsuńMyślę, że nie tylko emocje - jakiekolwiek zaangażowanie (zbieranie informacji też) powoduje przecież kontakt. Ludzie niezbyt emocjonalnie (czasem w ogóle bez głębszego zrozumienia) oglądają TV czy cos podobnego i zawsze jest kontakt. Przy emocjach oczywiście największy.
UsuńJa tak czynię, że jeśli jakiś tekst budzi złe odczucia to oczywiście "rozłączam się". Czasem świadomie dodaję na głos słowo "co za bzdury" czy coś podobnego. To taki sposób informowania mojej podświadomości. Warto dobierać "strawę duchową" tak by się niepotrzebnie nie truć.
"Ale po prostu czasem mam wątpliwości co zasilam"
UsuńDam Ci prostą wskazówkę. Odpowiedz sobie na pytanie, czy to czemu poświęcasz swój czas i oddajesz swoją energię ma na celu łączenie ludzi, czy ich dzielenie. Jeśli łączy, to spokojnie możesz temu oddać energie, jeśli natomiast dzieli, to nie warto w to wchodzić. Ale uwaga, czasem nam się może wydawać, że coś nas łączy, a może to być nieprawda. Warto więc zadać sobie inne pytanie: Czy to służy najwyzszemu dobru mojemu i innych? Jesli odpowiedż będzie negatywna, to odpuść temat.
"Myślę, że nie tylko emocje - jakiekolwiek zaangażowanie (zbieranie informacji też) powoduje przecież kontakt. Ludzie niezbyt emocjonalnie (czasem w ogóle bez głębszego zrozumienia) oglądają TV czy cos podobnego i zawsze jest kontakt."
UsuńSłuszna uwaga. Tu jeszcze dodam, że w gre wchodzi krytycyzm. Jeśli robie to bezkrytycznie, to mogę sobie zaszkodzić poprzez przyjęcie szkodliwych przekonań. Grzesiu Cieślik kiedyś gadał, że w jednym z odcinków "Trudnych spraw" znalazł ponad 30 negatywnych instalacji.
Tak więc zwracajmy uwagę na to czym sie karmimy i podchodźmy do tego z dużą dawką krytycyzmu. Oczywiście im bardziej będziemy rozwinięci tym łatwiej bedzie odnaleźć takie negatywy, na które wcześniej nie zwrócilibyśmy uwagi.
Tak na szybko: my tu z Damianem dajemy "intelektualne klucze" ale Żeńczynie mają możność uruchomienia intuicji - dar szybszy i przenikający "wprost" PONAD!!! intelektualnymi "zawijasami" i meandrami umysłu.
UsuńDamian napisałeś: "Dam Ci prostą wskazówkę. Odpowiedz sobie na pytanie, czy to czemu poświęcasz swój czas i oddajesz swoją energię ma na celu łączenie ludzi, czy ich dzielenie." Dziękuję za wskazówkę. Wybieram, aby były to treści zasilające dobro moje i innych. Na ten moment: chodzi o wybranie spośród wielu kierunkowskazów, które się pojawiają. Wysłałam już intencje o podpowiedź w przestrzeń, zatem cierpliwie czekam:) Tarai
UsuńOdpowiedz sobie na pytanie, czy to czemu poświęcasz swój czas i oddajesz swoją energię ma na celu łączenie ludzi, czy ich dzielenie. Jeśli łączy, to spokojnie możesz temu oddać energie, jeśli natomiast dzieli, to nie warto w to wchodzić. Ale uwaga, czasem nam się może wydawać, że coś nas łączy, a może to być nieprawda. Warto więc zadać sobie inne pytanie: Czy to służy najwyzszemu dobru mojemu i innych? Jesli odpowiedż będzie negatywna, to odpuść temat.
Usuń"Przeglądam sobie listę wszystkich publikowanych tematów - przeglądam ją w poszukiwaniu tego ciekawego anglika co tak ładnie opowiadał (a może to Australijczyk był? - w słuchawkach mówił, czarno biały film, krótki - kilka minut). Ben coś tam... no pamięć mnie w ten piękny, upalny dzień zawodzi."
UsuńJędrzeju, chodzi Ci chyba Benjamin Smythe i jego filmik miedzy innymi ten: https://www.youtube.com/watch?v=JX7ZgnJlsfs ?
Tak jest! Dziękuję!!! Kobieca pamięć jest lepsza od męskiej :) -kolejny dowód. Ściskam serdecznie Beato!
UsuńPodziele sie z Wami tym co odkryłem ostatnio. Chyba wszyscy czytający tego bloga słyszeli o matriksie. Ale czym jest matrix? Bardzo istotne do odkrycia tego czym on jest będzie słowo...grawitacja. W sumie grawitacja i matrix z pewnego punktu widzenia są tym samym. Ale do rzeczy. Matrix to iluzoryczna "maszyna" służąca do tworzenia kolejnych iluzji. Sam matrix to tylko iluzja trójwymiarowa, on... nie istnieje. Powyżej tego matriksa istnieją coraz większe iluzje, bo wszystko jest tylko iluzją. Nie istnieje żadna rzeczywistość, która nie jest iluzją, ale o tym za chwilę.
OdpowiedzUsuńCo więc oznacza matrix i co ma wspólnego z grawitacją. Matrix to po polsku matryca. A teraz rozłóżmy to słowo na czynniki: ma trix, albo po polsku ma try ca. To można przetłumaczyć jak ma trzy.Czego trzy? To proste, chodzi o naszą fizyczną trójwymiarowość. Matrix to "maszyna" powołująca do istnienia trójwymiarową iluzję. Sam matrix jest tworem utworzonym przez inną iluzję, która ma więcej niż 3 wymiary-zakładam, że sam matrix jako maszyna ma więcej niż 3 wymiary, a nazwa wzięła sie stąd, że jest w stanie tworzyć iluzję tylko trójwymiarową. I tu uwaga, czas nie jest czwartym wymiarem. Czas w ogóle nie jest wymiarem, to tylko funkcja trójwymiarowej przestrzeni.
A teraz grawitacja. To słowo ma więcej niż jedno znaczenie. Jak wiemy, grawitacja jest możliwa w trójwymiarowej przestrzeni. Przypuszczam, że w przestrzeni mającej więcej wymiarów grawitacja nie bedzie występować. Ale co znaczy to słowo. Rozłóżmy je również na czynniki: gra wita cja, czyli gra wita ja, lub gra wita cię. Inaczej mówiąc: witaj w grze. O jaką grę chodzi? O tą tutaj w trójwymiarze. Nasze życie tutaj to gra, w której reżyserem jest...matrix. Ponieważ jest to gra, więc nie jest to prawda, a jesli nie jest to prawda, to jest to iluzja. I dlatego grawitacja i matrix to są synonimy. Ale... grawitacja ma jeszcze ukryte znaczenie. ra wita cja-takie cos nam wyjdzie, jeśli ominiemy literę G. Ra to światło, wita to życie. Pomijamy C i zostaje samo ja: ra wita ja, co można przetłumaczyć, że życie daje nam światło. Chodzi o to, żebyśmy pamietali, ze jesteśmy istotami utkanymi ze światła i że cała reszta to tylko iluzja.
A teraz wrócmy do tego co napisałem, że nie istnieje żadna rzeczywistość. Otóż jak wiecie, atom to w większości pustka. Kolejne cząsteczki to również pustka. Tam nic nie ma. A jesli nic nie ma, to znaczy, że wszystko jest tylko iluzją. Już kiesyś pisałem, że na samym poczatku istniało tylko NIC. A ponieważ NIC nie może istnieć, więc to tylko iluzja. Jakie to ma dla nas znaczenie? A no takie, że możemy sie wyśmienicie bawić. Wystarczy uzmysłowić sobie, że wszystko jest iluzją, ale też że my możemy tworzyć taką iluzję jaką chcemy-faktycznie robimy to cały czas. To jest prawdopodobnie boska gra, choć oczywiście w tym kontekście Bóg to... TAK TAK, Bóg to tylko iluzja. A jesli Bóg to iluzja, to siły mroku również nie istnieją. A jesli nie istnieją.... to nie mają nad nami władzy.
Co jest więc rzeczywiste? NIC. To jedyna istniejąca rzeczywistość, cała reszta to iluzja. Zrozumienie tego na poziomie duchowym da nam wolność, bo jak nic nie istnieje, to nie może nas zniewolić.
bo to istnieje i nieistenieje rownoczesnie- prawo paradoksu
OdpowiedzUsuńniesamowite co nie?
a jak wygrac gre? poczuc na kazdym swym ciele, w kazdym momencie calym jestestwem pewna rzecz ponad paradoksalna i juz :) transfigruacja zostala dokonana ;)
"bo to istnieje i nieistenieje rownoczesnie- prawo paradoksu"
UsuńTo się nazywa dychotomia.
"a jak wygrac gre?"
Przestać grać. To niby proste, ale... niewykonalne. Tu chodzi o to, że ta gra nigdy sie nie kończy. Nie trzeba jej wygrać, wystarczy poznać zasady i wtedy można cieszyć się w nieskończoność z samej gry.
tak i to jest kolejny paradoks :)
UsuńMumbee
...można cieszyć się w nieskończoność z samej gry...
UsuńStorzyć własną przestrzeń i cieszyć się jak jest w niej pięknie pokojowo szczęśliwie kolorowo slonecznie deszczowo z wiatrem i bez...trochę ciepło trochę zimno tak wsam raz szczęśliwie :)))I.
100rzyć nie miałobyć Stworzyć ....:) I
Usuńale potrzeba pewnego rodzaju wibracji, pewnego rodzaju tempa i rytmu no i nad tym pracujemy :)
OdpowiedzUsuńtak... To znaczy, że nic nie jest tym, czym się wydaje być... nawet MY - to co widzimy na własne oczy jest tylko złudzeniem.
OdpowiedzUsuńJeszce jeden wpis z moimi przemyśleniami. Od jakiegoś czasu neguję niemal wszystko co wyczytam w internecie. Neguję to może nie jest do końca właściwe słowo, ale nie potrafię znaleźć lepszego. Chodzi o to, że nie wierzę w to co głoszą osoby uznane przez innych za autorytety, guru czy jacyś couchowie. O mam lepsze słowo: weryfikuje to co oni głoszą. I wiecie co? 95% z tych rzeczy to są zwykłe brednie. Te brednie ładnie brzmią i masa ludzi uznaje je za prawdę, ale nie zmienia to faktu, że to nadal tylko brednie. Oczywiście nie wszystko jestem w stanie zweryfikować, ale w mojej głowie tworzy się obraz tego jak funkcjonuje to co nas otacza. I ten obraz jest coraz pełniejszy, bo wciąż dochodzą rózne elementy układanki. I chodzi tu o wiedzę z przeróżnych nieraz bardzo odległych dziedzin-zebrana do kupy daje pełniejszy obraz.
OdpowiedzUsuńZachęcam więc wszystkich do negacji i weryfikacji tego co gdzieś tam przeczytacie czy usłyszycie. Ja mam taką zasadę, że jak co działa to robię to, a jak nie działa lub przestaje działać to tego nie robię :)))
Też tak czuję
UsuńDamian:
Usuń"Ja mam taką zasadę, że jak co działa to robię to, a jak nie działa lub przestaje działać to tego nie robię :)))"
:))) ode dawna powtarzam, że ja jestem mechanikiem z zamiłowania i nie interesują mnie konstrukcje, które nie działają. To kryterium od dawna jest sformułowane następująco:
"PO OWOCACH POZNAWAJCIE". Coś nie daje owoców? Wywalić.
Tu dodatkowo czasem potrzebna jest roztropność (CIERPLIWOŚĆ) bo wiele procesów ma charakter długofalowy i nie dzieje się na pstryknięcie palcami więc trzeba umieć przyglądać się etapom.
To dokładnie tak jak z ogrodnictwem czy sadownictwem (w każdym razie obserwacją przyrody) - patrzysz czy pojawiają się pączki na drzewach = jest szansa, że drzewko żyje... i tak dalej. Miałem nie raz z drzewami takie zdarzenia, że nie owocowały długo - niektóre już miałem zamiar usunąć i tego roku obsypywały się wreszcie kwieciem. Doświadczenie pokazało, że potem przez lata były to najbardziej płodne drzewa dające najsmaczniejsze owoce - śliwkę taką miałem.
Tu gdzie teraz jestem jest jabłonka- też ją chciałem przesadzić z miejsca gdzie wydawało mi się, że szkoda go dla niepewnego drzewa (trochę chorowało nawet) a w tym roku pierwszy raz po 7 latach pojawiły się owoce.
Do tego drzewa z początkiem wiosny poowijałem taśmą przylepną przeciw mrówkom i skończyło się niszczenie drzew przez mszyce. Tak więc wiele niepowodzeń ostatnich lat było po części również winą mojej nieznajomości i braku należytej pielęgnacji.
michalxl600: "Tak więc wiele niepowodzeń ostatnich lat było po części również winą mojej nieznajomości i braku należytej pielęgnacji."
UsuńAleż przesłanie! Jak czytałam Twoje słowa, to pomyślałam o Życiu i bolesnych lekcjach. Pozdrawiam serdecznie, Tarai
"Ależ przesłanie! ................Pozdrawiam serdecznie, Tarai"
Usuń:)) Również zdrowia.
Tą myśl można by rozwijać bo w naturze (tak mam chyba już z pszczołami po 5 latach) żadne wspomaganie taśmami nie jest potrzebne ale dziś powoli - etapami wychodzimy z głębokich błędów przeszłości (na przykład szczepienie drzew). Jest prawdopodobne, że te mrówki są wysyłane przez Matkę -Naturę.....choć mam tu już czereśnię, owocuje trzeci rok, WYHODOWANA JEST Z PESTKI a więc nie szczepiona i też rozmaite "dziadostwo" atakuje jej liście. Jednak w tym roku jestem już uzbrojony i nie jestem sam. Moja armią są ptaszki gnieżdżące się wokół w rozmaitych zakamarkach - nie mogę na przykład w tej chwili prowadzić prac ocieplania domu - została taka niedokończona część od jesieni. Nie mogę bo w elemencie niedokończonego pokrycia (w wełnie mineralnej w środu) zagnieździły się sikorki i pracowicie wychowują potomstwo. Być może są to te sikorki, które dokarmiałem jesienią - w każdym razie w ptasim internecie (egregorze sikorek) zapisały sobie informację, że tu się je lubi. Być może są to jakieś siostry tych sikorek co je zimą dokarmiałem.
No w każdym razie obserwuję wspaniałe zjawisko- poniektóre listki na czereśni noszą ślady żerowania robaków ale ...robaków już nie ma. Myślę, że to ptaszki. Moje sikoreczki mogę obserwować z okna potajemnie i widzę, że noszą tam do gniazda jakieś tłuste gąsieniczki. Mam więc pracowitych i miłych sprzymierzeńców.
Nie wiem tylko ile tych czereśni spróbuję bo amatorami tychże są też szpaki. W zeszłym roku szpak o 5 tej rano podbierał mi truskawki.
"... a w tym roku pierwszy raz po 7 latach pojawiły się owoce."
UsuńMoże ta jabłonka symbolizuje, że po siedmiu chudych, teraz przyszedł czas na 7 tłustych lat - w jakiejś dziedzinie życia :)
Jak najbardziej wskazana jest wytrwałość, ktoś niecierpliwy może wywaliłby to drzewko, a tak rośnie i kwitnie wreszcie.
"W konfrontacji strumienia ze skałą, strumień zawsze wygrywa – nie przez swoją siłę, ale przez wytrwałość. " –Budda
odnosnie cudownych drzew
Usuńmielismy grusze, nie owocowala przez dlugi czas, i cos tam przebakiwali, ze trzeba ja sciac, ale ja sie uparlam by ja uratowac
glaskalam, calowalam liscie, mowilam do niej
dala 3 owoce
calowalam te owoce byly olbrzymie i najsmaczniejsze jakie kiedykolwiek jadlam, to byla zmaterializowana miosc
przepiekna grusza, tesknie za nia :)
Amelio, MumBee - dziękuję za dopiski.
UsuńTak - z drzewami można jak najbardziej rozmawiać!
Na skraju podwórka mam jabłoń, która kilka lat temu dawała dzikie,małe kwaśne kilka jabłek. Patrzyłem na nią nie raz mówiąc czasami do niej nawet na głos. Kilka lat temu pierwszy raz (od tego momentu zjawisko powtarza się niemal co roku -co drugi rok plony są obfitsze) dała duży plon, jabłka duże, lekko kwaśne ale zupełnie inne niż te poprzednie.
Znam z opowieści pewnego człowieka zjawisko odwrotne - on pamięta, że w dzieciństwie gdy drzewo pielęgnował dziadek to jedli wspaniałe, słodkie owoce. Zabrakło dziadka a jabłonka "zdziczała".
Gdy moja babcia umarła, drzewo, które bardzo lubiła - bardzo stare, złamało się - w tym samym roku.
UsuńCo do opisywanego dziadka, to niektórzy ludzie mają tzw. "rękę do roślin", czego nie zasadzą, rośnie jak szalone i owoce, warzywa są pyszne. Właściwie to jest chyba "serce do roślin" - z pasją się nimi zajmują i o to chodzi.
J. Amelia22 maja 2018 21:11
UsuńGdy moja babcia umarła, drzewo, które bardzo lubiła - bardzo stare, złamało się - w tym samym roku.
https://www.youtube.com/watch?v=AahXhe4rPrU
I.
Dzięki, widziałam całość i pamiętam ten fragment. Film - szybki zwrot karmiczny :
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=k3OTLgk5r64
wspaniałe są Wasze opowieści z drzewami:) ja mieszkam póki co w bloku; za to z częstymi wizytami w lesie:)
Usuńi tutaj oczywiście kolejna myśl od michalxl600:)
"etapami wychodzimy z głębokich błędów przeszłości". W odniesieniu do wielu "płaszczyzn" Życia:)
Serdeczności,Tarai
Właśnie pierwszy raz coś takiego zrobiłam
Usuńhttps://celebrate-your-morning.blogspot.com/2013/06/miod-rozany.html
płatków nie kroiłam i wyszło super :))) I
Kobieta jako światło świata w ezoterycznej tradycji Katarów - Marek Taran
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=liOYMZ1_jXw
KP.
Rozpływam się słuchając wiedzy o Kobiecie jako świetle świata...nie wiem czy coś ze mnie jeszcze zostanie może kałuża wody:))) Dzięki I.
UsuńJędrzeju Ty znasz rosyjski, a ten filmik ponoć jest bardzo interesujący. Może znajdziesz trochę czasu i jeśli faktycznie jest tam coś interesującego, to podzielisz się z nami:
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=jFTdCHehONI&feature=youtu.be
Obejrzałem 5 minut. Pan mi znany, historie o admirale Byrd też. Wszystkie opowieści tego typu uważam za stratę czasu W OBECNYM MOMENCIE i odsuwanie na dalszy plan spraw najważniejszych.
UsuńRzecz w tym, że ważna jest kolejność w trakcie budowania siebie. Nie przekroczysz pewnych stopni rozwoju czy pięter. Zobacz jaki brzuch ma prelegent.
Księga Akaszy jest dostepna dla wszystkich - trzeba tylko popracować (tylko - he, he) nad sobą i nie będziesz musiał wysłuchiwać cudzych opowieści ryzykując, że ktoś Ciebie okłamie w którymś momencie.
FUNDAMENTALNĄ KWESTIĄ NA TĘ CHWILĘ JEST PRACA NAD SOBĄ. Bierz się za tę swoją nadwagę :) - naprawdę nie ma z czego być dumnym. Potem ujrzysz wszystko sam po słowiańsku - z wysokości lotu ptaka i ze wszystkimi niuansami.
Nie przypadkiem mamy dziś zalew internetu takimi właśnie "odkryciami". One są oczywiście ciekawe ale większość z nich jest przekłamana (głuchy telefon - każdy z powtarzających coś tam ujął lub dodał lub pojął po swojemu). Wiele z nich jest skażona celowo.
"FUNDAMENTALNĄ KWESTIĄ NA TĘ CHWILĘ JEST PRACA NAD SOBĄ. Bierz się za tę swoją nadwagę :) - naprawdę nie ma z czego być dumnym."
UsuńJa cały czas nad sobą pracuję. Robię rzeczy, których nie robią inni ludzie. Co do mojej nadwagi, jako dziecko byłem otyły. Gdy poszedłem do technikum moja waga spadła bez jakiejkolwiek diety. Sporo wtedy uprawiałem sportu: bieganie, pływanie i sztuki walki. W wieku lat 16 zostałem wegetarianinem. I to wszystko trwało do mementu pójścia do wojska. Tam już nie mogłem być wege... 3 miesiące leżałem na izbie chorych, a moja waga wzrosła. Potem to już była huśtawka: góra, dół, góra dół... 4 lata temu byłem tak chudy, że kumple zaczęli mi gadać, żebym trochę przybrał, bo jestem już za chudy. Będąc jeszcze w wojsku zacząłem palić. Kilka razy rzucałem fajki, ale potem zawsze wracałem. Pożegnałem się z fajkami raz na zawsze właśnie 4 lata temu, gdy byłem przeraźliwie chudy. I wtedy się zaczęła kolejna huśtawka. Ale... skoro udało mi się rzucić fajki (nigdy już nie zapalę, po prostu mam wstręt do papierosów), to tak samo uporam się z huśtawką wagi. 1 kwietnia tego roku ważyłem 120 kg (przy wzroście 184 cm). Mój cel to 31 grudnia ważyć nie więcej niż 90 kg-trochę już poszło w dół, ale większość jeszcze prze de mną. Prawdopodobnie cel zostanie osiągnięty wcześniej. Teoretycznie mógłbym chudnąć 10 kg na miesiąc (nie teoretyzuje, bo już miałem takie spadki), ale wiem, że to niezbyt zdrowe i wiem, że wtedy może nastąpic efekt jojo, ale tym razem już sobie na niego nie pozwolę.
Damian spróbuj Totalna Biologia Agnieszka Ziembińska na youtube
Usuńona mowi jak psychika wplywa na nasz wyglad i chodzi o triady rodzin, o moment narodzenia, o to jak dzialasz dzis, jakie problemy miala rodzina pobadaj temat, moze CI pomoze :) mi pomogl :)
Tak Michale, budowanie siebie od ciała zaczynając, bo inaczej reszta słabo wychodzi...albo i wcale. Jak ludzie widzą innych - szczupłych, promiennych to i mówić za wiele nie trzeba, bo odbierają harmonijną całość i biorą przykład.
UsuńNadwaga to po prostu, zachwiane bezpieczeństwo, zranienie, potrzeba ochrony, dlatego osoby te budują dodatkowy "płaszczyk ochronny" z tkanki tłuszczowej.
Dobry dietetyk czy trener osobisty, pomagając przy odchudzaniu kładzie nacisk na wyrzucenie pokładów złości (ukryty lęk ), wypłakanie się i wywściekanie - potem nie ma już co zajadać. Przy odstawieniu cukru, soli i używek emocje same wypływają na wierzch, bez żadnego wysiłku - łatwo się wtedy przyjrzeć co nas gryzie od środka.
Później trzeba koniecznie zmienić zachowanie - nawyk, gdy pojawia się stres, no i umocnić bezpieczeństwo.
Michale gdzieś pisałeś, że Twoje intencje Cię chronią - możesz to rozwinąć trochę :) ?
Damian, nad taką "huśtawką" trzeba właśnie pracować. Jeżeli nie znajdzie się jej źródła, to przechodzi się od jednego nałogu do drugiego. Zasadniczo- te wszelkie "zapychacze" zostawia się, i nie eliminuje na siłę. One spełniają jakąś potrzebną na dany moment funkcję. Jak fundament się uleczy- to same słabną, i potem odpuszczają. Moja bliska osoba również pracuje nad wagą, i powoli z emocjami. Z doświadczenia (i intuicyjnie) -sprawdź sobie próby wątrobowe (wątroba- oczywiście generalnie ujmując, bo diabeł tkwi w szczegółach- to magazyn niewyrażonej złości). Nieoczyszczona i nie "zaopiekowana" spowalnia także metabolizm. Pozdrawiam, Tarai
UsuńNo widzisz Damianie ile życzliwości , wsparcia i sensownych podpowiedzi. Wsparcie działa poprzez przestrzeń i czas - energetycznie. Masz więc ogromną ochronę czytających to tutejszych Żeńczyń- Wiedźm :).
UsuńDziałaj! Czas wspaniały - moc ogromna majowa jeszcze. Pokrzywy jakieś znajdź, dodałbym jeszcze do wymienionego powyżej odrobaczenie. Ciężko o tym pisać bo temat pomijany wstydliwie. Zwierzaki odrobaczamy a o ludziach cisza. Mieszankę piołunowo - goździkową znajdź. Masa filmów jest -u mnie też taki 3 minutowy, masa sposobów. Po odrobaczaniu schudniesz bardzo szybko 10 kg albo więcej.
=================================
J. Amelia:
"Michale gdzieś pisałeś, że Twoje intencje Cię chronią - możesz to rozwinąć trochę :) ? "
To długi temat. Spróbuję teraz trochę zacząć.
Każdy z nas ma (lub nie - wtedy bieda) jakieś marzenia a co za tym idzie ideały. Posiadanie ideału jest równoznaczne z podłączeniem do jakiegoś egregoru - do jakiegoś pola informacyjnego. Stajesz się "rycerzem"/wojownikiem danej mocy (albo "wojowniczką" - w zależności od płci). Jezus coś mówił o byciu Bożym posłańcem, byciu "sługą Bożym". Przypominam, że "służyć" to nie ślepo bić pokłony i jak bezmyślny poddany wypełniać w trwodze choćby najgłupsze czy najokrutniejsze rozkazy czy kaprysy "zwierzchnika". Służyć = s -Lu- żyć" czyli s (z) Lubowju żyć, żyć z miłością mówiąc współcześnie. U nas się LUBIŁO (dziś pojęcie zdeprecjonowane - niby słabsza moc niż KOCHAĆ, nie pierwsza to podmiana wartości słów w naszej mowie Słowiańskiej).
A jak stajesz się wojownikiem/ wojowniczką danej sprawy (idei) to otrzymujesz ochronę z tych źródeł. To działa w obie strony - dostajesz zbroję energetyczną. Kiedyś napiszę na blogu co się tu właśnie wyprawia u mnie bo mi samemu "buty spadają z wrażenia". Ja bym swoim "Misiowym rozumkiem" nie ułożył tej rozgrywki jaka tu przeze mnie właśnie ma miejsce. Ot - budzę się następnego dnia i przychodzą znaki, "staję do boju" i na 100 % wykonuję to co się w danej chwili jawi do wykonania. Indianie tak żyli (nasi Przodkowie też). Dawniej moją "biblią" była gruba książka "Mały, wielki człowiek" (film z Dustinem Hoffmanem jak to film już nieco płytszy ale też niezły). Tam opisane obyczaje, Indianin gdy nastawał czas bitwy powiadał: "dziś jest dobry dzień aby umrzeć". Jest taki wspaniały film z czasów ZSRR o Słowiańskich wojownikach - zaraz poszukam c.d.n.
Mam!:
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=HAxqvzEcOQo
Wpuszczę to na kanał z tłumaczeniem. Oddział Słowian wpada w zasadzkę, naprzeciw przeważające oddziały wroga. Gdzieś koło 1 min 30 sek dowódcy wrogiej armi rozmawiają. Jeden pyta:
- Co oni czynią?
- Oni szykują się na śmierć. Drogo będzie kosztował nas to zwycięstwo. Jeśli chcesz walczyć to wystąp przeciw któremuś z nich i walcz!
- Jesteś dowódcą Imperatowskiej armii! (poucza go drugi).
- Moim zadaniem jest uchronić armię ....
(jakoś tak na szybko).
Jeśli w każdy dzień idziesz na 100% - gotowy/a na śmierć to wszelkie siły muszą to szanować. Siły Mroku bardzo cenią taką postawę, pisał o tym m/innymi Ian van Helsing w swoich książkach.
Jeśli doszło się już do tej granicy kiedy to każdy następny dzień uważa się za podarunek Niebios (być może to miał na myśli Jezus mówiąc "urodzić się na nowo") to...... O tym ciężko pisać, rozumiesz. Tu tylko czyny się liczą. Bardzo łatwo tu wpaść w pułapkę jakichś przechwałek - w pułapkę ego. Pokora to silny oręż - ona daje czystość intencji- przez takiego człowieka płynie strumień z wyższych sfer.
Zaznaczam, że istnieje subtelna różnica między ODWAGĄ a ....jak to nazwać? Miałem niedawno pokaz takiej postawy BRAWURĄ I BRAKIEM ODPOWIEDZIALNOŚCI. Bycie desperatem to nie odwaga - to szaleństwo, tak często postępują wojownicy sił Mroku. Niszczyć jest bardzo łatwo. Odwaga natomiast to subtelne ważenie ryzyka, pięknie o tym opowiada film "Ame Agaru" - o samuraju. Chyba inny tytuł (tłumaczenie) brzmi "Po deszczu". Ważenie ryzyka, ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA INNYCH, za przyrodę w całości. Im większe zrozumienie tej Bożej układanki i przejęcie odpowiedzialności za ingerencję w nią - tym większy egregor daje opiekę swojemu wojownikowi. Co jakiś czas następują sprawdziany (egzaminy) w celu ....no sprawdzenia właśnie. Sprawdzenia czy dany wojownik/wojowniczka jest gotów do wzięcia na swoje barki poważniejszych zadań, czy już dostatecznie się wytrenował i może wejść na kolejny stopień.
https://www.youtube.com/watch?v=zaRTzAbMTgk
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńDziękuję za wsparcie. Co do samej wiedzy, to mam jej wystarczająco dużo. Generalnie jest tak, że ja nie choruję i nie mniemam złego samopoczucia. To czy waga jest ochroną przed czymś to tez niekoniecznie musi być prawdą-to zalezy od schematów w głowie. Dla mnie ochroną nie jest, to raczej kwestia pewnego przekonania, które akurat przez jakiś czas się dla mnie sprawdzało, ale teraz postanowiłem je zmienić na inne i zobaczyć jakie będą efekty. Zrzucenie wagi nie stanowi dla mnie problemu, generalnie nie ma czegoś co stanowiłoby dla mnie problem.
UsuńDobra dam Wam znać jak waga zejdzie do 90 kg :))
"Podpinam rycinę z Welesem w towarzystwie "agresywnego" :))) Wilka."
OdpowiedzUsuńA ja filmik z agresywnym :
https://www.youtube.com/watch?v=8r_xtiZGT70
Dzięki za wzmiankę o piołunie, właśnie zaparzyłam ;)
OdpowiedzUsuńOtrzymujemy takich liderów, prezydentów, szefów w pracy na jakich aktualnie zasługujemy. Takich dostajemy partnerów życiowych ....
OdpowiedzUsuńhmmm...już nie jestem tego pewna tak jak kiedyś byłam...tak patrząc wokoło myślę że więcej jest manipulacji w tym niż prawdy...żebyśmy myśleli jacy my jak to w kk mówią grzeszni ze nie zasługujemy na dobrego współmałżonka tylko na dziada albo babę nobo trzeba doświadczyć łez, cierpienia niczym biczowania jak w średniowieczu a cierpienie jest tak smakowitą potrawą dla tych którzy nami manipulują...i żeby było ciekawiej robią to za naszą zgodą o której zapomnieliśmy....
"Dzięki za wzmiankę o piołunie, właśnie zaparzyłam ;)"
Też ostatnio pijam...:)))
I.
Gorzki straszliwie ten piołun,, ja nie słodzę, ale może tu wyjątkowo powinno się?, miodem np.
Usuń