Cytuję fragmenty i podaję link do źródła:
Czytamy w starych kronikach, że około roku 1034
„Wybuchł w ziemi Lachów bunt, powstali chłopi i pozabijali swoich biskupów…”
„Rzucili się no swych panów i sięgnęli po władzę… Przeciw biskupom i kapłanom bożym rozpoczęli bunt i jednych mieczem, drugich kamieniami pomordowali”.
Znane nam z imienia klasztory wszystkie bez wyjątku w tym czasie upadły. Z czterech stolic biskupich, to jest arcybiskupstwa w Gnieźnie i biskupstw w Krakowie, Poznaniu i Wrocławiu, żadne nie przetrzymało tej burzy. W opustoszałych kościołach dzikie zwierzęta założyły swe legowiska…
tamże:
biskupi, jako przedstawiciele nowej wiary, swoim autorytetem popierali i uświęcali przeobrażenia społeczne polegające na odbieraniu ziemi członkom rodów i nadawaniu jej biskupom, klasztorom i rycerzom. Wolni członkowie rodów, którzy tę ziemię dotąd wspólnie uprawiali, byli w wyniku tych przeobrażeń bądź wypędzani, bądź przekształcani w chłopów zależnych od biskupów, opatów i panów, którym zostali przez księcia „darowani”. Rozbicie pierwotnego ustroju rodowego z inicjatywy biskupów dokonane zostało z krzywdą olbrzymiej większości społeczeństwa, której narzucono panowanie klasowe garstki obszarników w sutannach, habitach i zbrojach.
https://wiernipolsce1.wordpress.com/2015/12/12/aborygeni-polscy-a-misja-dziejowa-watykanu/
Witam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńMój komentarz całkowicie nie na temat posta, ale nurtuje mnie jedna sprawa, więc i zapytać postanowiłam. Mianowicie: czy są jakieś słowiańskie sposoby/metody leczenia dolegliwości typu wady wzroku?
Walczę z krótkowzrocznością już jakiś czas, ale niestety bez efektów. Natrafiłam ostatnio w internecie na metodę eft (opukiwanie palcem wyznaczonych punktów na głowie/ciele) i metodę bsm ( przykładanie dłoni na głowę w określony sposób), ale nie wiem czy jest sens w ogóle się za to zabierać. Będę niezmiernie wdzięczna za
jakiekolwiek informacje w temacie leczenia wzroku.
Pozdrawiam :)
Cześć, są. Można powiedzieć, że Słowiańskie. Zaraz sprawdzę czy już ludzie przetłumaczyli. Prof. Żdanow (ten od alkoholizmu) wspaniałe rzeczy robi w sprawach przywracania dobrego wzroku. jest jeden film z polskim tekstem. Jest kilka innych w oryginale
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=ki1D_9DSUws
Powodzenia! To da się osiągnąć. Do tego działanie na psychikę, jeśli "czegoś w życiu nie dostrzegasz" to ciało jak dobry przyjaciel stara się to w ten sposób zamanifestować. Sprawdź, uporządkuj sprawy w życiu. Jest najprawdopodobniej coś czego widzieć nie chcesz.
Proszę wpisać w google metoda Batesa oraz joga oczu.Prof. Żdanow mówi właśnie o tym. Nie są to sposoby słowiańskie, są oparte o ćwiczenia, które stosowali Indianie. Są jednak skuteczne i godne polecenia.
UsuńDzięki za podpowiedź.
UsuńWedług niektórych przekazów Indianie Ameryki Północnej to nasi galaktyczni bracia- nasi sprzymierzeńcy w pradawnej wojnie i bracia duchowi. Sam kiedyś fascynowałem się ich kulturą póki nie wypłynęły na światło dzienne nasze (ukrywane skrzętnie do niedawna ) źródła. Jeśli to prawda to całkiem prawdopodobne, że dawno temu trwała wymiana wiedzy. Podejście do przyrody mamy tożsame.
Wykład Siergieja Litwinowa na temat ćwiczeń wzroku: https://www.youtube.com/watch?v=Ti2-AdQqPVk
UsuńPiekny tekst.
OdpowiedzUsuńMysle nad wypisaniem sie z kosciola, bo juz nic mnie z nim nie laczy a biznes jaki sie w nim dzieje oraz klamstwa, obluda i przestepstwa niczego dobrego na przyszlosc nie wroza...
Moja cała rodzina już dawno się wypisała z kosciola. Niestety ponieśliśmy tego konsekwencje; szykanowania, kłótnie,obgadywanie, a w ostateczności separację od reszty rodziny i wyprowadzka z małego miasteczka do dużego miasta.
UsuńGratuluje!
UsuńTego sie nie boje. Dla wiekszosci rodziny i tak jestem 'dziwaczka', zwlaszcza od kiedy jestem wegetarianka- ponad 10 lat. Ostracyzmu sie nie boje. Do kosciola od lat nie chodze- chyba ze zwiedzam zabytek. We wsi skad pochodze malo ludzi mnie kojarzy- bo jak nie bywam w kosciele, to skad maja mnie znac? Po ponad 25 latach, jak tam nie mieszkam...A w Warszawie gdzie mieszkam jestem 'anonimowa'
Oj- to widzę, że ja mam szczęście. W pobliskiej wsi mieszkają katolicy i kilku Greko- katolików. Są też jehowi i nie chodzący na niedzielne obrzędy czarnej magii ( przypominam: ' jedzenie ciała ludzkiego i picie ludzkiej krwi na poziomie mentalnym. kanibalizm- masakra ciał astralnych i kradzież energii").
UsuńPrzed 2010 rokiem poszedłem do rodzimej parafii w mieście niosąc podanie o apostazję. 3 razy mnie zbywali strasząc nawet piekłem. Na koniec podstemplowali ale i tak chyba z ksiąg nie wykreślili- sądzę po pewnym zdaniu miejscowego proboszcza gdy tu się 5 lat temu sprowadziłem, Sprawdzał.
A domu na wsi szkoda było opuszczać- szkoda, że się złamali (do Anonima).
Gdzieś około 2008 - 2009 musiała być epidemia tych aktów apostazji ( ja z netu wzór pisma wziąłem) bo podobno KK "uchwalił" (ale jaja !), że od 2010 jest to niemożliwe. Chwytacie? Nie wolno owcom samym sobie zdejmować sznurków - bo nie.
UsuńTeż próbowałem - nic z tego nie wyszło. Teraz jak o tym myślę to niepotrzebnie tak zrobiłem - można "wypisać-wykreślić" to z siebie - z wnętrza.
UsuńREAKCJA POGAŃSKA :D !!!
OdpowiedzUsuńAnonimowy pisze...
OdpowiedzUsuńJa też brałam pod uwagę wypisanie się z KK ,ale oprócz tego że podpiszą mi papierek to i tak zostaję w księgach parafii, wiec dla mnie to bez sensu.
U mnie w rodzinie przełom coraz więcej osób psioczy na KK i to co tam się dzieje-Chwała Bogom.
Sama nie chodzę i nie uczestniczę we mszy lecz ostatnio jednak musiałam. Chrześnica miała bierzmowanie i wzięła mnie jeszcze na świadka a że wyperswadować jej tego za żadne skarby nie mogłam ( jest pełnoletnia)więc byłam.I chyba jako jedyna nie składałam żadnych aktów wiary i niewiary tylko czekałam aż wszystko szybko się skończy.
Źle się tam czułam oj źle ale w ostateczności dałam radę.I w rodzinie już wiedzą ,że więcej żadną chrzestną nie będę i koniec.
Czy wy też tak źle czujecie się w kościele? Mnie jest bardzo słabo i mam wrażenie jakby mi ktoś siedział na klatce piersiowej.
A poprzedni post "Kobiecy odpowiednik Gadzieckiego " super i przyłączam się do prośby o kontynuację.
Gabi.
Doskonale czujesz z tym piersiowym bólem. Oni się właśnie podłączają do czakry sercowej ssąc energię.
Usuńco do odpowiednika Gadzieckiego ( był taki wpis na temat prelegentki Luboswiety) - właśnie krygowałem nieco swoje zapały oraz wpisy na tamtej stronie. Do pani Łady Kurowskiej czy Gadzieckiego Luboswiecie jeszcze trochę brakuje ale przekaz ogólnie pożyteczny. Na pewno wielu ludzi skorzysta.
Propozycja: potraktuj mszę jako osobisty kontakt z Absolutem i Ojcem. Czy nazwiesz go Bogiem, Światowidem, Allachem itd. Uwolnij się od więzôw tradycyjno-katolicko-polskich. Pogadaj z Jezusem jako Słowem-siłą sprawczą. Luz i medytacja :)
UsuńPo co w ogóle jakaś msza? Idź do lasu i usiądź pod dębem. Jeśli mieszkasz w mieście i do lasu daleko to faktycznie kościoły (niezależnie od instytucji ) bywają miejscami gdzie można się zanurzyć w sobie, zanurzyć w modlitwie ale polecam do tego momenty gdy jest tam cisza i mało osób. Ale nawet w mieście można znaleźć jakiś park, miejsce nad rzeką itp.
UsuńGabi,
OdpowiedzUsuńja wczoraj wiecej podpisalam o apostazji. Zrobie ja, ale jeszcze nie teraz.
Miedzy innymi wlasnie dla tego, zeby nie musiec chodzic do kosciola i zeby wiecej nie miec z nim nic wspolnego.
Wiesz, trudno w kosciele czuc sie dobrze, jak prawie w kazdej sentencji slyszysz: wina, wina, odpusc nam nasze winy. Tak jak dzien wystepuje w duecie z noca, tak wina wystepuje w duecie z ...kara! A ze ja nie czuje sie winna, to dlaczego mam byc karana?!!!
A ze wiekszosc pokornych owieczek klepie te zdania w ciemno, z ugietym karkiem lub nawet na kolanach, to jak maja czuc w sobie sile i miec o sobie dobre zdanie? Jak maja odnosic sukcesy i miec spelnione, swiadome zycie?
Jasne, sa wsrod Katolikow ludzie ogromnego sukcesu, choc niektorzy nieszczesliwi.
Ja wole swoja droge, bez kk.
Serdecznosci :)
Ja jednak nie będę jej robić bo papierek nie jest mi do niczego potrzebny -wewnątrz siebie jestem wolna .Ale jak już ją zrobisz to daj znać czy na pewno wykreślili Cię z ksiąg parafian bom ciekawa :)
UsuńA co do tych "katolików z ogromnym sukcesem" to doprawdy rozbawiłaś mnie ..a co to znaczy ten niby wielki sukces?! honory,zaszczyty ,pozycja społeczna i profity z niej wynikające czy tytuł przed nazwiskiem bo wiesz punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.Żaden ogromny sukces nie uczyni człowieka szczęśliwym jeżeli nie będzie go miał w "środku". Szczęście to stan wewnętrzny a nie stan posiadania.
Tobie również serdeczności :)
Gabi
Na dziś mam takie same zdanie. Można się wyswobodzić wewnętrznym aktem woli. papierek był tylko dla podrażnienia ich.
UsuńCo do katolików- dobrze gdyby się stali Chrześcijanami a nie katolikami. Jeśli będą mieli w sercach Jezusa takiego jak na obrazie siostry Faustyny a nie ukrzyżowanego to wszystko będzie w porządku.
Dziś w kościołach oddaje się cześć ( energię wewnętrzną) nie Jezusowi ani jego naukom ale ... faktowi jego ukrzyżowania. Czci się i wysławia fakt morderstwa Jezusa a więc śmierć jego nauki, śmierć jego przesłania. Stąd zresztą krzewiona przez KK "moralność" (mor- all = śmierć wszystkiego).
UsuńDokładnie tak Michale zresztą Jezus na krzyżu zanim skonał wypowiedział słowa "wykonało się" i od tamtej pory ludzie winni zwrócić się nie w stronę kapłanów i krzyża z Jezusem ale w stronę drugiego człowieka i właśnie nauk Chrystusowych.No ale wtedy trzeba by wziąć za siebie i swoje postępowanie pełną odpowiedzialność a tak... kapłan cię rozgrzeszy i do następnego masz czyste konto he he, temat rzeka.
UsuńGabi.
Errata: w pierwszym zdaniu mialo byc: ja wczoraj wiecej poczytalam o apostazji.
OdpowiedzUsuń