środa, 18 listopada 2020

Ciekawostki językowe.

 Dawno nie przyłożyłem się na blogu (poza komentarzami) do jakiegoś większego wpisu ale dojrzewało mi w duszy od dłuższego czasu zagadnienie poszukiwań językowych. Jeden z przyjaciół podarował mi przepiękny plakat z bukwicą słowiańską - drukował dla siebie i zrobił mi również kopię. Jeśli nas czyta (zaganiany mocno) to pozdrawiam serdecznie. 

  W innych rozmowach tu na blogu Milena poleciła filmy Prometeja wyzwolonego i jego dociekania w tej sferze (czasem nas czytywał więc i tu ślę pozdrowienia gdyby co i zapraszam do wspólnych rozważań). Wspomnieliśmy też w dalszej rozmowie o przemiłym panu Mrozińskim i jego wkładzie w te poszukiwania.

    Film jaki chcę polecić Waszej uwadze widziałem już około  2 lata temu (tu link do oryginału - jeśli się praca podoba to postawcie "like" u źródła). Jest tam kilka bardzo istotnych uwag odnośnie trwającej (tak mi się wydaje) "przepychanki" (a tym samym cały czas subtelnego skłócania naszego Słowiańskiego narodu): kto był pierwszy? Lechici czy Rusicze? Pan Mroziński udowadnia, że głagolica była pierwsza i że z niej powstała bukwica, Prometej wyciąga swoje wnioski bazując na piśmiennictwie i moim zdaniem narażając się na możliwość dużych błędów (jeśli temat Was zainteresuje i rozwinie się rozmowa to rozwinę swoją myśl w komentarzach). Pisałem już nie raz - między innymi ostatnio w tejże rozmowie z Mileną jakie ja mam spojrzenie na szukanie naszych korzeni w sferze językowej

 Skłaniam się do hipotezy (przedstawianej również w dzisiejszym materiale poniżej), że byliśmy wszyscy jedną rodziną. Nasz współczesny język polski, współczesne języki ukraiński, rosyjski i wiele innych języków słowiańskich (również sanskryt) mają wspólnego przodka - jeden pra -język. Film udowadnia, że nie tylko one- wszystkie języki świata (być może narzecza Indian mają inne pochodzenie, chyba języki ludów żółtoskórych również, oni są z innych gwiazd). W filmach Gry Bogów -Siergieja Striżaka również jest o tym mowa. A skoro o tym: w którymś z filmów jakiś naukowiec opowiadał o doświadczeniu przeprowadzonym gdzieś w Europie, podłączano ludzi do czegoś w rodzaju wariografu czy też aparatury EEG i badano reakcję na przedstawiane obrazy i wymawiane przy tym nazwy. Dla przykładu pokazywano zdjęcie psa wymawiając na głos słowa w różnych językach: der Hund, the dog, kanis, pies, sobaka itd. Podobno duża część populacji Europejskiej (w tym dzisiejsi niemiecko i anglojęzyczni) reagowała w ten sposób, że przy słowach słowiańskich (w tym wypadku "pies, pios") następowało jakieś szczególne wychylenie wskaźników. Wysnuto wnioski, że nasza genetyka reaguje rezonansem na te słowa i dalszy wniosek, że znaczna część mieszkańców tzw. zachodu ma genetykę słowiańską. To bardzo ciekawy wątek - badania podobno przestano finansować bo nie pasują do krzewionej obecnie narracji "równości" i tych wszystkich bzdur.  Wspomnieć tu też mogę o wykładach Sidorowa (tłumaczyłem ich kilka), który też dokłada swoje 3 grosze do tych poszukiwań pochodzenia ludzkości. Z grubsza obraz jawi się taki, że "wchód" pomieszał się z "zachodem". Sidorow mówi o genach neandertalskich (dzieci Pana pomieszały się  dziećmi Boga - były dwa wpisy na blogu, podam też link do drugiej części) .

  Trehlebov kiedyś  też wspominał, że możemy (dzieci Pana i Boga) krzyżować się ze sobą- taka lekcja dziejowa, ich genetyka się w ten sposób ulepsza a nasza degraduje. Ponad tym wszystkim (potwierdzają to badania dr-a Gariajewa - też są filmy na moim kanale, Gariajew pojawia się też w "Gry Bogów") działa moc świadomości - możemy swoją genetykę poprawiać dzięki pracy nad sobą- ona wcale nie jest "nienaruszalna" jak nam starają się wmówić ci, których zadaniem jest utrudnić znalezienie naszej ścieżki do Boskości.

No może tyle na razie bo znów wyjdzie nudna epistoła :)

  Zapraszam na film i do wpisywania swoich przemyśleń:



123 komentarze:

  1. A kontynuując jeszcze sprawę tych dziwnych podmian liter ("g" na "ż" a także "h" na "g"i podobne) to wychodząc kilka dni temu z piwnicy spojrzałem na skrzynkę po winogronach jaką mam tu na półce z jakiegoś sklepu i tam nazwa winnicy (prawdopodobnie od nazwiska właściciela) Hose jakiś tam. No i zacząłem rozmyślać, że to "h" znów czyta się jako "j". Mam nadzieję,że dzięki podanym w filmie regułom wywnioskujemy wspólnie skąd to się wzięło i być może która wersja była źródłowa - być może winien jest sposób zapisu a być może wspomniane w filmie ograniczenia wymowy danego ludu. Tylko, że piśmiennictwo to już wyższa szkoła jazdy a źródło pierwotnych zniekształceń ma najprawdopodobniej miejsce w ograniczeniach "aparatu mowy" jak to ładnie nazywają lingwiści. Pamiętam taka opowieść rodzinną, że mój brat uczył się mówić. Ojciec do niego: "powiedz taksówka" on po chwili z dużym wysiłkiem: "suwka". I tak podobno powtarzał kilka razy. Udowadnia to tezę wspomnianą w filmie, że ci ludzie pierwotni faktycznie wymawiali tylko te akcenty mając psychikę dzieci czy tez pół zwierząt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "być może winien jest sposób zapisu '

      Przyjaciel, który podarował mi ten plakat z bukwicą opowiadał (mijaliśmy na szosie samochód Dacia), że nazwa pochodzi od krainy gdzie się te auta produkuje. Miejscowi nazywają ją Dakja ale, że fabryka miała ambicje zawojować zachód (współpracowała zresztą z producentem francuskim) to zmieniono to "k" na "c" aby świat zachodni mógł czytać (wymawiać) to tak jak oni mają w zwyczaju.
      Podaję ten przykład bo tak jak wspomniana już Jewropa czy Dżordż (no właśnie - George, Grigorij, mamy więc kolejną zmianę gdzie głoska "Dż" zapisywana jest znakiem "G" i różnie wymawiana - straszny bałagan. Co było pierwsze? bez odpowiedzi na to pytanie rozważania jakie czyni Prometrej mogą być bardzo chybione).....wspomniana już Jewropa czy Dżordż pokazuje JAK ZNIKAJĄ NAM OBRAZY OPISYWANE DANYM POJĘCIEM, następuje fałsz przez podmianę jednej głoski i zamazuje się całe "zmysłowe znaczenie" jak je ładnie nazywają Rosjanie (sens).

      Usuń
  2. Ponoc pierwotnie nasz slowianski alfabet mial 55 liter -i dzieki temu byl bardzo olbrzymi w zasob pieknych slow ktorych teraz nie znamy aczkolwiek nadal moga byc zapisane w naszej pamieci komorkowej.-to taka moja dygresja .Temat dla mnie niesamowicie ciekawy od kiedy zdalam sobie sprawe ze nasze mysli i slowa ktore wypowiadamy w polaczeniu z naszym sercem -tworza nasza rzeczywostosc -wtedy poszukiwanie naszych zrodel jezykowych staje sie prawdziwa przygoda a zarazem -jestesmy swiadomi wypowiadanych slow .Pozdrawiam i dziekuje za twoja prace .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponoc pierwotnie litery byly zaczerpniete z otaczajacego swiata przyrody. Ciekawe czy jest ktos taki za nasza wschodnia granica co juz uczy ludzi tego jezyka.Ja dopiero zaczynam uczyc sie rosyjskiego i glagolicy wiec jeszcze dluga droga przede mna-ale jak

      Usuń
    2. Unknown 18 listopada 2020 10:35

      Ponoć pierwotnie litery byly zaczerpnięte z otaczającego świata przyrody.

      ---------------
      Popatrz na bukwicę jaką propagują ludzie na wschodzie (Iwaszko, Iwan Carewicz i paru innych - latem przetłumaczyłem długi wykład młodego chłopaka, który też prezentował tę planszę:

      https://elenaruvel.com/drevneslavyanskaya-bukvitsa-obrazy-i-rasshifrovka/

      Mówił (chyba Iwan), że możesz ustawić planszę 8 na 8 albo i więcej - 9 na 9. Obraz jaki ogólnie "widać" będzie się tylko dopełniał - im więcej "pikseli" na tym "okienku" - tym więcej szczegółów można dostrzec.
      Na razie propagują 7 na 7 czyli 49 znaków. Ta dokładność ("ostrość" spojrzenia ) jest na naszym współczesnym poziomie wystarczająca - poziom siódemki (7 x 7) koresponduje też z naszymi czakrami. Tu jest kolejny bardzo fajny wykład o tym:

      https://www.youtube.com/watch?v=1ZJvamEI4fA&feature=youtu.be

      Iwan o tym w skrócie opowiadał, że cykl naszego rozwoju jest "siódemkowy" - tzn. co 7 lat przeskakujemy na kolejny poziom rozwoju. Cykl się kończy około 49 roku i zaczyna od nowa. Zauważcie, że ludzie 50+ dość często zaczynają jakieś "uniwersytety trzeciego wieku" i podobne rzeczy, biorą się za jakieś nowe wyzwania, nowe hobby. Poza tym w kolejnym cyklu mamy szansę "doszlifować" to czego nie zdołaliśmy w pierwszym. Ten podany powyżej film to bardzo wnikliwe studium takiego procesu - można by o tym całą zimę.

      Wracając do 49 znaków (obrazów - bo każdy z tych znaków jest określonym obrazem - "bukwa" stojąca po środku to dąb (ouk - patrz ang. oak, kolejny "przypadek") - ta tablica to magia (trochę na jej temat było w filmach S. Striżaka). Łącząc znaki w "zdania" dają się czytać przesłania z góry na dół i odwrotnie , z lewa na prawo i odwrotnie, po skosie też pojawiają się sensowne komunikaty.
      Dzisiejszy alfabet rosyjski jest pozbawiony kilku z tych znaków, nasz polski jest też miejscami podobny (spójrzcie na trzeci wers - Rosjanie głoskę "r" zapisują "p". itd. Podobno Cyryl i Metody wywalili część z tych znaków. U nas też się powoli ruguje, mój dziadek podpisywał się jeszcze Xawery a dziś bardzo silny znak "x" został praktycznie wymazany z użycia.

      Usuń
  3. Wszystkich możliwych do wypowiedzenia przez człowieka dźwięków jest 150. Najwięcej ma język polski, bo aż 76 a dla porównania hiszpański tylko 24, z czego tylko 4 nie występują w języku polskim. Czyli chcąc się nauczyć hiszpańskiej wymowy, Polak musi opanować 4 nowe dźwięki, ale jeśli Hiszpan chciałby się nauczyć polskiej wymowy, to musi opanować 56 dźwięków. Ile dźwięków jest w angielskim, niestety nie wiem, ale angielska wymowa jest dla mnie trudniejsza niż hiszpańska. Angielski w porównaniu do hiszpańskiego brzmi dla mnie bardzo sztucznie, być może przez dźwięki, których nie ma w języku polskim. Co ciekawe o wiele łatwiej jest mi zrozumieć Amerykanina, lub osobę, dla której angielski nie jest językiem ojczystym, niż rodowitego Anglika. To by potwierdzało, to o czym mowa na filmie, a ciekawe jak wypadłoby porównanie do języków łacińskich. A tak na marginesie, to potwierdzenie tego, o czym mowa na filmie, można tez znaleźc u Grzesiaka. Polecam zobaczyć https://www.youtube.com/watch?v=78FpZVVEpk8

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawy wpis - dzięki. Podczas tłumaczenia tego filmu przypomniało mi się opowiadanie gen. Pietrowa - w jednym z filmów (to dotyczyło skutków obrzezania) mówił o doświadczeniach jakie zebrano z dziećmi "maugli" czyli takimi znalezionymi gdzieś w dżungli i wychowywanymi przez dzikie zwierzęta. Tacy ludzie nie dawali się już w pełni socjalizować a ich "aparaty mowy" były tak wykształcone, że nie były już w stanie nauczyć się innego sposobu wydawania dźwięków i umiały artykułować tylko jakieś pohukiwania czy co tam nauczyły się w dzieciństwie. Pietrow udowadniał (a raczej przytaczał wnioski badaczy), że podczas kształtowania się psychiki dziecka jest określony czas (takie okno czasowe) w którym możliwe jest uformowanie jakiejś zdolności a potem to "okno" się zamyka- czas mija i nic tam "dołożyć" więcej się nie da.
      Tak jest też z wychowaniem w określonych sferach językowych - anglik zazwyczaj ma swoje sposoby artykulacji, Niemcy czy Francuzi w inny sposób wymawiają "r" (przypomniał mi się ten od małego czołgu z filmu "Allo, allo") i ciężko jest to wyrugować (mało kto potrafi mówić bez akcentu itp. charakterystycznych zniekształceń).

      Usuń
    2. p.s. co do Anglików (piszesz, że ciężko zrozumieć) to legendą są jakieś prowincjonalne dialekty - ktoś pisał w necie, że ma teścia ... bodajże Szkota i ten jak się napije to przełącza się na taki żargon, że nic nie wiadomo. Filmów wesołych w necie jest trochę na ten temat- to też by potwierdzało, że gdzieś na prowincji żyje jeszcze sporo ludzi "mniej cywilizowanych" - charakterystycznie bełkoczących.

      Usuń
  4. Wmówiono nam kłamstwo, że języki słowiańskie wywodzą się z języka indoeuropejskiego. To nieprawda. Nie było żadnych języków indoeuropejskich na początku, ponieważ na początku był nasz starosłowaiński.

    Tak, język polski to przede wszystkim dźwięki - on powstał na dźwiękach. Te nasze dźwięczne słowa przeszły do języków germańskich (np. do angielskiego), gdzie utraciły znacznie swoją dźwięczność.

    Na przykład:
    gwizdać = whistle ['łisl]
    suwać / pchać = shove [śav]
    świstać = swish [słiś]

    Czy wiecie, że wiele słów germańskich pochodzi od naszych?
    W średniowiecznym angielskim ,kniaź' był 'knixt', co czytało się [kniśt]. A co jeszcze ciekawsze, nasze słowiańskie ,nie mogą' było: ,ne magon'.

    Weźcie inne słowa, np.
    drzewo / dierievo / drevo / - D zmieniło się na T = tree
    taniec - dance [dAns]
    ogień - ignition [ig 'niśyn]
    gąska - goose [ g u ; s ]
    gąsior - gander [ 'gAnde[r]]
    córka - dociera - doćka - daughter [ 'd o : t e [r]]
    nos - nose [nołz]
    nozdrza - nostrils ['nosć[r]ils]

    Z tym D i T, to zastanawiam się czy czasem od naszego ,dziękuję' nie pochodzi angielskie 'thank you'. Ja prawie na 100% jestem pewna, że pochodzi od naszego.

    Nie mówiąc już o cyfrach, które pochodzą z języków słowiańskich. Weźmy, chociażby, pod uwagę słowo ,dekada' - decade ['dekeid] (od ,dziesięć', 'diesiać'), ale ogólnie nazwy wszystkich cyfr pochodzą od naszych.

    A wiecie, że w Punjabi ,pięć' to 'pańć' ?

    Nie ma to jak RDZENIE. Jak dokopiemy się do rdzeni, to odkryjemy wiele.

    Oczywiście, nie umniejszam innym językom. Pamiętajmy jednak, że mamy być z czego dumni.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "W średniowiecznym angielskim ,kniaź' był 'knixt', co czytało się [kniśt]."

      Ja pamiętam w użyciu słowo "knecht" (chyba w niemieckim jest coś takiego) a "x" do dziś po rosyjsku jest oznaczeniem głoski "h"

      Usuń
    2. p.s. - sprawdzam w słowniku - ciekawe "knecht" to po niemiecku parobek, sługa.

      Usuń
    3. ''słowo "knecht" (chyba w niemieckim jest coś takiego) a "x" do dziś po rosyjsku jest oznaczeniem głoski "h" - na filologii na studiach czytaliśmy ją jako 'ś'

      Usuń
    4. No słusznie! Niemcy czytają "x" w ten sposób. No ale oni są "Niemcy" (nazwa podobno od "nie my" - w sensie "nie nasi". Nie ma to nic wspólnego z brakiem daru mowy. Jeszcze w starych filmach często można się spotkać z powiedzeniami: "stój! kto idzie?" - odpowiedź "swój", albo "nasi jadą!"). Niemcy sami na siebie mówią Deutsche.

      Usuń
    5. Chciałam sobie przypomnieć. Tak, na pewno czytaliśmy ją jako 'ś ', co było dla mnie dziwne. ,Kniśt' na stówę :).

      A co do 'ne magon' = 'nie mogą', to zapamiętałam tylko te dwa zdania (bo to dawno temu było i trzeba było co nie co umieć :) ) :

      Dumbe hundas ne magon beorcan = Dumb dogs can not bark = Nieme psy nie mogą / nie umieją szczekać.

      Blinde fuglas ne magon seon = Blind birds can not see = Ślepe ptaki nie mogą / nie potrafią widzieć.

      W tych zdanich widać typowo skandynawskie i fryzyjskie (z Niderlandów) słowa: dumbe, blinde, beorcan, seon - w nich nie widzę nic naszego.

      Zobacz, jaką nieprawdę wciskano nam do głowy, że od łąciny pochodzą słowa w innych językach. Jak dla mnie, nie ma gorszego kłamstwa. Dlaczego? A spójrzmy chociaż na 'Quo vadis'? = 'Kuda viedziesz' (pomieszałam rosyjski z polskim), ale to tak brzmi.

      To samo dotyczy słów: 'siedzieć' i 'widzieć', które, to niby z łaciny pochodzą: 'sedere' i 'videre'. Patrz jakie nam 'kity' wciskano:).

      Nawet hiszpańskie: 'mal' = 'źle' pochodzi od słowiańskiego 'mały' ' malyj' i to samo angielskie 'small' [smol] ('s' zostało dodane z germańskich języków do naszego 'malyj').

      I jakimś 'dziwnym trafem' tak wiele słów, taki ogrom słów, jest taki sam w innych językach słowiańskich.

      Cóż tu dalej mówić? Jest moc!

      Usuń
  5. A jeszcze coś: 'guest' [ gest] pochodzi od naszego 'gościa', 'guide' [gaid] od naszego 'hajduka', 'host' [hołst] pochodzi od naszego 'gospodarza / gospodyni' ( hospod / hospodina ), 'dome' [dołm] = kopuła od naszego 'domu', a 'house' od chorwackiej 'kućy' ( kuća zmieniło się na huća - hus - house)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę - robi się nam niezły leksykon.

      Usuń
    2. Michał, był kiedyś na Sri Lance język liturgiczny Pali i tam było od groma słó słowiańskich. Link wysyłam poniżej. Niesamowite. A, jeszcze jedno - Budda pochodzi od 'budzić się' - 'buditsa' a 'hare kryszna' od 'hara' - 'gora' - 'góra' i 'kryszna - 'czerwona'. Hindusi mają do tej pory rytuał ''Agni Hotra'', podczas którego palą ogień i to nic innego jak ''Ogień na górze''

      https://bialczynski.pl/2010/08/23/vilasa-bhikkhu-podobienska-jezyka-polskiego-i-pali-artykul-ze-sri-lanki/

      Tylko tutaj trzeba zjechać znacznie niżej, aż pod to:
      Sigiriya – Malowidła naskalne i od tym obrazkiem jest słownik: Pāḷi word / + meaning Polish word Polish meaning

      Usuń
    3. O Buddzie powiadał już dawno temu Iwan i Trehlebov - podobno wiele wieków temu było sporo wiosek o bardzo podobnej nazwie.

      Usuń
  6. A tak w ogóle głównym problemem jest to, że nie oddzielamy języka od sposobu zapisu. Według wschodnich przekazów istniały co najmniej 4 rodzaje zapisu tej samej mowy (tak jak dziś na przykład stenografia). Było jakieś pismo handlowe - uproszczone gdzie w formie kliników i haczyków coś tam sobie notowano, było wreszcie pismo węzełkowe, do dziś w naszym języku powiada się "wątek przewodni". Rosjanie do dziś nazywają to pojęcie "przebija się czerwoną nicią" - podobno główne wątki oznaczano właśnie czerwoną nitką. W jęz. rosyjskim pozostały jeszcze inne ciekawostki, na przykład na określenie, że ktoś dużo mówił używa się idiomu: "nagadał kilka skrzynek". Wyjaśnienie jest takie, że kłębki z "zanotowaną" przemową przechowywano w skrzyneczkach z kory brzozowej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielką mądrość posiadali nasi przodkowie, żeby tak zapisywać słowa, a o tym pojęciu, że "przebija się czerwoną nicią" nie słyszałam - coś pięknego.

      Usuń
  7. Kniaz byl to sluga wynajety przez okolicznych slowian do zarzadzania miejscem wspolnej wymiany handlu -czesto to byl obcokrajowiec ktoremu za to placono.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to jest pierwotne znaczenie naszego słowiańskiego kniazia, ale od naszego kniazia pochodzi 'knixt', który przerodził się w angielskiego 'knight' [nait].

      Usuń
  8. Nie mogę teraz znaleźć strony,na której kiedyś widziałam fajne zestawienie angielskich słów ze słowiańskimi rdzeniami.
    Zaczynało się od:
    write /w ryte/ryć /wyryte :-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ktoś dba aby takie oświecające teksty ginęły. Ja się właśnie zorientowałem, że moje kolejne filmy na youtube podległy subtelnej cenzurze. Czasami szukam swoich linków i dotychczas po wpisaniu hasła "michalxl600 poród orgazmiczny" pojawiał sie od razu wywiad z przesympatyczną młodą mamą tłumaczony na moim kanale. Dziś wpisałem to samo (nawet mój komp zapamiętał wyszukiwanie i od razu wyświetlił) a na YT cisza - masa jakichś patologicznych filmów o porodach a rodzenie w orgazmie "zmiecione z pola widzenia". Vlad Freedom (ostatnio usunięto mu kanały) mówił, że zauważył to samo. Jego filmy mające w ciągu kilku dni setki tysięcy wyświetleń stawały się "niewidoczne" dla wyszukiwarki, one się wtedy pokazywały gdzieś na samym dole podpowiadanej listy.

      Przykładów mógłbym więcej - kiedyś na forum Polonii z USA były ciekawe spostrzeżenia dotyczące Żydów - miałem zapisane te linki, po roku wypowiedzi zostały "wygumkowane" bardzo selektywnie. Wszystkie nieprzychylne żydom poznikały.

      Usuń
    2. Ładomira - możliwe, ze to ta strona. Gorąco polecam. Niestety, żeby zobaczyć spis, trzeba iść do dołu (nie lubię takiej formy przeszukiwania stron), ale warto do niej zajrzeć: https://skrbh.wordpress.com/2019/06/28/190-wtornie-ubezdzwiecznione-liczebniki-indogermanskie-i-ich-wyzej-energetyczne-pierwotne-pra-slowianskie-rdzenie-pierwsy-prw-pr-01/

      Usuń
    3. Michał, dlatego wielki plus dla Rosji za stworzenie ich własnego
      ВКонтакте i chyba mają swój odpowiednik YouTube, ale płatny. Jest jeszcze niezależny amerykański (ale w porządku - zrobiony przez myślących Amerykanów) https://www.bitchute.com/

      Cóż, po prostu róbmy swoje i przekazujmy wiedzę gdzie się da.

      Usuń
    4. Kasia, jest jeszcze lbry.tv. Patrząc na to jak koncern Googla zwalcza ten portal to domyślam się że ma potencjał.

      Usuń
    5. Kasia19 listopada 2020 11:55

      Michał, dlatego wielki plus dla Rosji za stworzenie ich własnego ВКонтакте i chyba mają swój odpowiednik YouTube, ale płatny.

      Ja mam profil na "vkontakte" ale nigdy nie zamieszczałem tam filmu - na pewno jest to sprzężone z youtube i na pewno istnieje alternatywa czyli zamieszczanie filmów gdzieś na "VK" bo stamtąd też pobierałem. Jak ludzie mieli problem na Ytube to nagrywali tam - tam na pewno nie ma takiej cenzury.

      Usuń
    6. Marcin, tak, słyszałam o lbry.tv.

      Ci ,,zwalczacze,, w końcu samych siebie zwalczą. Mam jakieś może i dziwne wrażenie, że ich świat będzie już się kończy, chociaż jeszcze wiele szkód narobią zanim odejdą.

      Usuń
    7. Znalazłam https://x-unknown-origin-x.blogspot.com/

      Usuń
  9. "Trochę rozważań w temacie było na stronie www.wspanialarzeczpospolita.pl. Niestety, można ją otworzyć już tylko jako archiwum"

    Taka dobra strona i nie ma :( Muszę pogadać z Kamilem, co się stało, że strona niedostępna, bo nawet nie wiedziałem, ale kiedyś mi gadał, że w tej tematyce on już ogarnął to, co było do ogarnięcia i odpuszcza temat całkowicie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ratne Igre: świetne! To się całe nadaje do skopiowania i zachowania gdzieś- przepisuję fragment:

    ..........UWAGA! Polskie błędy ortograficzne mają niestety zgubny wpływ na świat. Ze względu na to, że język polski jest pierwszym słowiańskim językiem zapisywanym po łacinie, to zdarza się, że niektóre języki przepisywały nasze błędy do siebie (bo u nas już istniała forma pisana słowa, a u nich nie, więc po prostu przepisali). Problem dotyczy głównie naszych sąsiadów: Czech i Ukrainy, ale pojedyncze błędy trafiały też i do słowackiego (z czeskiego, polskiego i ukraińskiego), i białoruskiego, rosyjskiego (z ukraińskiego i polskiego) i do południowosłowiańskich (z czeskiego)…

    "Wytłuszczam" zdanie z powyższego tekstu:
    Ze względu na to, że język polski jest pierwszym słowiańskim językiem zapisywanym po łacinie,....

    ANO WŁAŚNIE! To potwierdza moją drogę rozumowania, że "zamazanie" następuje poprzez słowo pisane. Kiedy dziadek nauczał wnuka i cała rodowa mądrość była przekazywana słownie to takie skażenia były niemożliwe. Mowa była żywa a nie martwa- dźwięki były przekazywane w nieskażonej formie. A gdy zaczęło się zapisywanie to pojawia się problem jaki mamy współcześnie, że takie na przykład "h" jest wymawiane na 4 sposoby i trzeba dociec kto je napisał i co mógł mieć na myśli (jaką głoskę). A i to może być problem bo we współczesnej Rosji powszechne jest, że literę "g" w mowie literackiej wymawia się "g" a "po wiejsku" już jest "h" co by wskazywało na to że z biegiem czasu "unowocześniono" odczyt tej głoski i po prostu zniekształcono (przerobiono/podmieniono) pierwotną zawartość.

    OdpowiedzUsuń
  11. Szkoła óczy ortografii
    Posted on 2016/09/10 by phoenix


    Rate this (187 Votes)
    Z tego artykułu dowiesz się o:

    błędach w słownikach ortograficznych „języka polskiego”
    jak my byliśmy, a nasze dzieci są ogłupiane w szkole

    Szkoła ÓCZY ortografii!
    Dlaczego szkoła jest siedliskiem głupoty? Bo zamiast stawiać prawdę za autorytet, stawia się tam autorytet za prawdę. Nie jest ważne, co jest dobre i prawdziwe, ale co debil w garniturze wymyślił… Słownik ortograficzny języka polskiego ma kupę błędów, ale w szkole nie wolno go podważać. Polacy mają być debilami i nie znać własnego języka – oto szkolna niepodważalna doktryna.

    Powiedzcie mi, jak nasze dzieci mają pisać poprawnie, skoro specjaliści od języka polskiego nie potrafią?!? Mało tego, jak ktoś pisze dobrze, to będą go poprawiać i wmawiać mu, że to on jest analfabetą!
    Błędy ortograficzne w słowniku ortograficznym:
    Błędy ortograficzne w słownikach języka polskiego, których do tej pory nikt nie poprawił i nie wiadomo kiedy (i czy) zostaną poprawione:
    UWAGA! Polskie błędy ortograficzne mają niestety zgubny wpływ na świat. Ze względu na to, że język polski jest pierwszym słowiańskim językiem zapisywanym po łacinie, to zdarza się, że niektóre języki przepisywały nasze błędy do siebie (bo u nas już istniała forma pisana słowa, a u nich nie, więc po prostu przepisali). Problem dotyczy głównie naszych sąsiadów: Czech i Ukrainy, ale pojedyncze błędy trafiały też i do słowackiego (z czeskiego, polskiego i ukraińskiego), i białoruskiego, rosyjskiego (z ukraińskiego i polskiego) i do południowosłowiańskich (z czeskiego)…

    OdpowiedzUsuń
  12. 1. Deżdż (Deszcz)
    Żeby zrozumieć gdzie jest błąd porównaj:
    Mimo, że poprawnie jest „Nie ma dżdżu” i „Nie ma deżdżu” to błędna podstawa wymusiła stworzenie błędnej formy wtórnej, którą znacie jako „Nie ma deszczu”.
    Jednak w czasie przeszłym możecie już tylko powiedzieć „dżdżyło” lub „deżdżyło”, a nie „dszczyło” czy „deszczyło”.
    Trzeba też pamiętać o jednej bardzo ważnej rzeczy. Pierwsze DŻ, to nie jest DŻ, a D i Ż oddzielnie (między nimi jest ruchome E jak w Pies→Psa/Psu). Czyli czyta się to jak Drz, a nie jak Dż.
    W pozostałych słowiańskich jest Deżd lub Dażd. Wyjątkiem jest czeskie Deszt i Desztnik (Parasol).
    Jeśli uważasz, że dzieci powinno się uczyć formy „deszcz” to równie dobrze można uczyć „kretka” i „samochót”… ta sama zasada ubezdźwięczniania końcówek…
    Jest jeszcze jeden ciekawy dowód… Zanim zaczęliśmy pisać źle, od słowa Deżdż powstało dżdżowe/deżdżowe żyjątko, które podczas deżdżu wychodzi na powierzchnię i nazywamy je dżdżownica, a nie deszczownica!!! Nota bene czytaj: Drzdżownica (celowo piszę z błędem, bo pierwsze D z Ż się nie łączy jak w słowach Deżdż i Dżdżu).
    2. Szwedzja (Szwecja)
    A język to przepraszam bardzo jest Szwedzki czy Szwecki, a Szwedzję zamieszkują Szwedzi czy Szweci?
    Oczywiście prawidłowa jest Szwedzja, Szwed i Szwedzki… Choć w sumie powinno być Sławia, Sław i Słowiański… ale żeby to rozwiązać, to trzeba zrozumieć źródłosłów…
    Otóż nazwa Szwedzja jest słowem wtórnym od słowa Szwed (najpierw był Szwed, a potem była Szwedzja). Słowo Szwed przywędrowało do nas z Niemiec (Swede, współcześnie Schwede), a liczba mnoga od Swede (Szwed) to Sweden (Szwedzi) i stąd macie nazwę angielską. Ale skąd w ogóle nazwa Swede?!?! Przecież po szwedzku Szwedzja to Sverige (Szwedzka Rzesza / Szwedzka Rzecz) i nie ma tam żadnego D!!! Otóż dawna nazwa Szwedów to po po prostu Swoi. Tym samym rdzeniem po dziś dzień jest określana u nas Szwagier i Szwagierka (po szwedzku: svåger i svägerska). Co ciekawe, językoznawcy łączą te słowa również ze słowami Szwab, Sueb, Szwajcar i Słowianin, co w konsekwencji łączy słowo „swój” i słowo „słowo” i ma to sens… bo „swój”, to ten którego znamy, o kim słyszymy, o kim używa się słów (porównaj sławny).
    Więcej info:
    https://en.wiktionary.org/wiki/Swede#Middle_Dutch
    https://www.wikiwand.com/en/Swedes_(Germanic_tribe)
    Aaa i jeszcze jedno… zanim się zbuntujecie, że Niemcy nazywają swój Deutsche Reich (Ludzka Rzesza/Rzecz), choć akurat Deutsch jest tym samym rdzeniem, co nasze Dziecię/Dziecko, ale u nich znaczy po prostu Człowiek, a Szwedzi swój kraj nazywają Sverige czyli Swoja Rzesza/Rzecz, ewentualnie Słowiańska Rzesza/Rzecz. I dla Was ta nazwa jest spalona przez trzecią rzeszę/rzecz niemiecką (Dritte Reich). To zwróćcie uwagę jak my nazwaliśmy swój kraj… RZECZ POSPOLITA! Czy po prostu Rzesza/Rzecz wszystkich ludzi. I to my tak nazwaliśmy swój kraj jako pierwsi. Reszta skopiowała naszą nazwę do siebie!
    Dlaczego używam słowa Rzecz i Rzesza zamiennie, bo etymologicznie to jest to samo słowo… Rzecz, to jest to, co się posiada, a Rzesza to wspólnota (porównaj Zrzeszać się). Co ciekawe, miasto zawierające ten rdzeń w nazwie jest po dziś dzień w Polsce i nazywa się Rzeszów. Rzeszów po niemiecku to Reichshof czyli Dwór Rzeszy.

    OdpowiedzUsuń
  13. 3. Dreżdż (Dreszcz)
    Trochę podobne do pozycji nr 1 (Deżdż). Dlaczego dreżdż? A dlatego, że przecież on „drży”, a nie „dreszczy”.
    Jeśli uważasz, że przecież mówi się „mieć dreszcze”, a nie „mieć dreżdże” to nic nie zmienia… język polski ubezdźwięcznia końcówki, dlatego jest „gołąb pocztowy”, a nie „gołąp pocztowy”, ale nomen omen „kot pocztowy” jest czym innym, niż „kod pocztowy” :).
    Porównaj też Drgać. G nigdy nie wymienia się na SZ (jak np. CH: duch → dusza), a zawsze na Ż!!!! Dlatego jedyną poprawną formą są: Dreżdż i Dreżdże!
    4. Bót/But
    Dzieci karze się za pisanie Bót, a przecież Bót i But to formy równoprawne. Dlaczego? Chodzi o źródłosłów! Bóty pochodzą od Bić (jak idziesz boso to nic nie słychać, a jak słychać bicie, to jest to dźwięk buta/bóta, który bije o podłoże).
    Nie ma też żadnej zasady, że z I musi powstać U, a nie O. Porównaj en:Boot, es:Bota. Powiedziałbym nawet, że I częściej przechodzi w O/Ó. Kluczem jest tu język ukraiński: Sim/Sidim/Siedem → Siódmy, Wisim/Osiem → Ósmy, Lwiw/Lwow/Lwów, Krakiw/Krakow/Kraków, Kyjiw/Kijew/Kijów.
    Idealnym przykładem będzie: Bij→Bój→Boisko (miejsce staczania boju).
    Znów za formą But przemawiają formy słowa Być. Obecnie piszemy to przez Y (twarde I), ale historycznie było to U. Porównaj odmianę „być” w czasie przyszłym w innych słowiańskich: Budu/Budem, Budesz, Bude/Budet, Budemo/Budeme/Budemy/Budem, Budete, Budu/Budou/Budit/Budiat itd. W czasie przeszłym Polak Był, Chorwat Bio, Czech Byl/Bil, a Ukrainiec Buł/Buw (zależy od dialektu)… Nasze Budu przeszło też do łaciny jako Futu (B→F, D→T, Futurus, Future – przyszłość), ale i u nas mamy kilka słów z U, czyli powstały zanim zmieniliśmy wymowę np. Budować (robić coś, co będzie), Buda (efekt budowy).
    Co ciekawe to słowo istnieje chyba z każdą samogłoską w środku poza właśnie O/Ó:
    Bądź, Będzie, Bieda/Biada (coś nieznanego co będzie, porównaj ru:Pobieda – zwycięstwo), Budowa, Byt…
    5. Wój (Wuj)
    Skąd wiemy, że Wój, a nie Wuj? Bo Wuj nie ma ŻADNYCH słów pokrewnych… po prostu słowo widmo… A teraz porównaj Woj, Wojsko, Wojna, Wójt, Wojciech itd. Nazwa Wója pochodzi stąd, że najstarszy syn dziedziczył ziemię po ojcu i miał najszybciej dzieci, a młodszy syn musiał iść na wojnę i ziemię sobie zdobyć, stąd dla dzieci najstarszego syna rodzinny Woj stawał się Wójem (choć prawidłowo to nawet stryjem, ale to inna bajka). Wyjaśnienie Wójta jest tożsame z Wojewody… otóż Wójt to ktoś od wojska… a Wojewoda to po prostu Wodzący Wojami czyli Dowódca.
    6. Rzebro (Żebro)
    To jest jaskrawy przykład ekspansji słowa z błędem za granicę. Tylko Polacy i Czeci piszą Żebro, ale porównaj: ru:Riebro, hsb/dsb: Rebro, a nawet germańskie en:Rib, de:Ribbe. A skąd wiemy, że u nas też najpierw było Rzebro tylko jakiś osioł napisał źle, a potem nauczono tak wszystkich? Dowodem znów jest żyjątko… Jakie zwierzę jest tak skontruowane, że jak widzicie jego martwe szczątki to wygląda jakby składało się z samych Rzeber? Jest to oczywiście Ryba! Ryba ma żebra od głowy do ogona i temu zawdzięcza swoją nazwę… gdyby językoznawcy byli konsekwentni to powinna to być teraz Zyba, albo Żyba… prawda? Jednak u wszystkich Słowian jest to Ryba/Riba.

    OdpowiedzUsuń
  14. 7. Rzebrak (Żebrak)
    Dlaczego poprzedni przykład był jaskrawy? Bo poza ekspansją za granicę, robi też spustoszenie we współczesnej polszczyźnie… otóż człowiek, któremu widać Rzebra to powinien być Rzebrak, ale że widać mu Żebra zamiast Rzeber, to dziś nazywamy go Żebrakiem…
    8. Sąd rejonowy we Włoszczowej…
    Tak, tam jest naprawdę tak napisane… Proponuję teraz otworzyć takie same sądy w Warszawej i Częstochowej…
    Ma być: we Włoszczowie!
    9. Tę, Tą, Tamtę, Tamtą
    Naprawdę. Słowniki tego często nie rozróżniają. Formę „Tamtę” w ogóle ignorują jakby nie istniała, a „tę” i „tą” używają zamiennie. Zdanie „Daj mi tą książkę i tamtą książkę” jest całkowicie prawidłowe według naszych wielmożnych jezykoznawców!!! Więc może wyjaśnię czym się różnią: kobietę i kobietą, tandetę i tandetą, gazetę i gazetą, bo to NIE JEST WSZYSTKO JEDNO!
    Prawidłowo według zasad języka polskiego, a nie słowników: „Daj mi TĘ książkę i tamTĘ książkę.” a „TĄ i tamTĄ książką można po głowie dostać” jak się wmawia innym, że poprawnie jest inaczej… dla oficjalnych polonistów nie ma znaczenia czy biernik czy narzędnik… a tym się właśnie te słowa różnią… przypadkiem… Ę to biernik, a Ą to narzędnik… Przeczytam tĘ/tamtĘ książkĘ, spłuczę tĘ/tamtĘ toaletĘ i kupię tĘ/tamtĘ gazetę, ALE jadę z tĄ/tamtĄ książkĄ, nie zwlekam z tĄ/tamtĄ toaletĄ i wbijam zasady do głowy tĄ/tamtĄ gazetĄ!
    10. Pasorzyt (Pasożyt)
    Czy może mi ktoś wyjaśnić, co to jest Pasożyt?!?! Co to niby ma być? Coś co pasie życie? Bo nie rozumiem… Prawidłowa forma to PASORZYT, bo to jest ktoś, kto pasie swoją RZYĆ! Rzyć pochodzi od Ryć i jak ktoś jeszcze nie wie co to, to niech skojarzy z tym, że ryje się rowy… Po prostu jakiś mądrala w międzywojniu uznał słowo Rzyć za wulgarne i zmienił pisownię na Ż… w ten sposób powstało nie wiadomo co i nie wiadomo co znaczy…
    Na przyszłość do takich „językoznawców”: Chłopie… jak się nie podoba, to Twój problem… wara od nas, naszych dzieci i naszych mózgów… takich ludzi powinno się zamykać, a w więzieniu poniższe powiedzenie zmienia trochę znaczenie:

    OdpowiedzUsuń
  15. Z powyższej wyliczanki powtórzę jeszcze to:

    ...5. Wój (Wuj)
    Skąd wiemy, że Wój, a nie Wuj? Bo Wuj nie ma ŻADNYCH słów pokrewnych…

    Ta uwaga potwierdza zasady na które powołuje się autor filmu, ma istnieć grupa słów pokrewnych- ważny wyróżnik procesu badawczego.
    No i zwraca nam to uwagę na kolejny aspekt a więc ZAPIS TYCH SAMYCH GŁOSEK W RÓŻNY SPOSÓB: "u" oraz "ó", "rz" i "ż" - w mowie brzmią tak samo. Dlatego ja podczas zabawy w szukanie znaczeń (pierwotnych obrazów) zapisywałem sobie fonetycznie (tak jak uczono mnie na lekcjach angielskiego czy niemieckiego dla zapisu wymowy, długie "s" itp.).
    A odnośnie przykładu: ja mogę, ona może ... (chyba był gdzieś powyżej) to pomocna się staje znajomość innych języków. W rosyjskim i innych (chyba białoruskim choć ten jest raczej "wiejskim dialektem" uznawanym od niedawna) słowo "morze" zapisuje się jako "more" (stąd nasza zmiana na "morski" itp.) zatem staje się jasne dlaczego tu przy zapisie tej głoski mamy "rz" a nie "ż". Kto i kiedy zmienił wymowę z "more" na "może"? Spędzałem wakacje u babci na Kaszubach i tam też mam ciekawe obserwacje językowe - wystarczy się nieco "przesunąć" w regionie i słychać wyraźnie inne słowa, inną ich wymowę. Rodzina mamy pochodzi z z pod Bydgoszczy - pamiętam słowa jakie używała babcia a jakie ojciec Poznaniak. Język obecnie w zależności od regionu najwyraźniej ulega skażeniom - IM DALEJ NA ZACHÓD (takie są moje obserwacje i przypuszczenia) tym mniej brzmień rodzimych, słowiańskich, tym większe skażenie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Jeszcze powracam do powyższego tekstu:
    rozważania punktu 1. o słowie "deszcz" wspaniale pokazują to co starałem się przekazać (moje obawy) na temat nazbyt śmiałej moim zdaniem interpretacji naszej mowy przez Prometeja. Stąpamy po bardzo cienkim lodzie i pochopne wnioski to "wyprowadzenie w pole". Kapitalna ta "rozkminka" o dżdżu. Tak właśnie trzeba szukać, jest grupa słów pokrewnych (w tym odmiana przez przypadki) potwierdzając korzeń danego słowa. W rosyjskim do dziś jest "dożdż właśnie, w ogóle sposób myślenia autora tych rozważań pięknie nakłada się na wywody z filmu.

    OdpowiedzUsuń
  17. Z punktu 2. o SzweDZji:

    ........RZECZ POSPOLITA! Czy po prostu Rzesza/Rzecz wszystkich ludzi. I to my tak nazwaliśmy swój kraj jako pierwsi. Reszta skopiowała naszą nazwę do siebie!
    Dlaczego używam słowa Rzecz i Rzesza zamiennie, bo etymologicznie to jest to samo słowo… Rzecz, to jest to, co się posiada, a Rzesza to wspólnota (porównaj Zrzeszać się).

    -------------------

    Dodam tu może, że współczesne słowo "recz" (rosjanie czytają "e" jak "je" a więc "riecz") oznacza ...MOWĘ.
    Nasz staropolskie i nie tylko "orzekać", tako rzecze Zaratustra", "i rzekł do niego"...

    Zatem rozważania autora artykułu odnośnie słowa Szwedzja (nasza rzesza) może również dotyczyć "nasza mowa"- ci co mówią w naszym języku.

    OdpowiedzUsuń
  18. Przypomnę nagranie: "Słowianie i Ariowie - 4 Wielkie Rody"

    Tam jest powiedziane, że każdy z Pradawnych Rodów Aryjsko-Słowiańskich posiadał własne pismo:

    1. Pismem Daryjców są Tragi i stały się one bazą pisma hieroglificznego i klinowego.

    2. Pismem Haryjców była Karuna i uznawana była za uniwersalne pismo Wielkiej Rasy.

    To ona stała się osnową dla Sanskrytu.

    3. Pismem Rasjenów jest Mołwica, ewentualnie pismo lustrzane.

    4. Pismem Światorusów jest Bukwica czyli uproszczony wariant Karuny.

    Na jego bazie z dodatkiem greckiego powstało pismo Cerkiewno-Słowiańskie.

    Tutaj odnośnik do nagrania:

    https://youtu.be/6peyLOcYxW4

    .

    OdpowiedzUsuń
  19. A tak w ogóle to pierwotnym sposobem porozumiewania się i przekazywania informacji jest telepatia i nie potrzeba żadnych zapisów :)

    Potem były przekazy mówione - słowne i dopiero potem pismo.

    Chociaż może i telepatia była razem z mową, bo "na początku było słowo".

    Ale najpierw musi być przecież myśl a dopiero potem jest słowo.

    Co o tym sądzicie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak - pismo powstało w czasie epoki mroku, zaćmienia naszych umysłów. Podobno dlatego przodkowie kilkanaście tysięcy lat temu spisali Wedy aby były nam "instrukcją" na ten trudny czas gdy nasza galaktyka oddali się od źródła Wszechświata (wtedy aktywność naszych mózgów maleje i pracują na kilka procent swoich nominalnych możliwości - zasypiamy). Obecnie opuszczany strefę mroku, pasożyty nie wytrzymują coraz wyższych wibracji (w tym czasie regularnie co kilka tysięcy lat pojawiają się na Ziemi gdy wchodzi ona w tę część kosmosu, która jest pod ich wpływem) i albo się dostosują albo stracą ciała.
      Ja też uważam, że niebawem zarówno prąd elektryczny jak i wszelakie pisanie (komputery) przestaną być znów potrzebne. To są tylko nieudolne protezy - podróby naszych naturalnych możliwości. Już nauka udowodniła, że mózg jest nadajnikiem i odbiornikiem a nie jakimś bankiem informacji. Informacje są przechowywane "w chmurach" czyli egregorach a my się do nich podłączamy.
      Czasami oglądam z mamą teleturniej "1 z 10" i się przyglądam ludziom biorącym tam udział, niedawno trafił się zawodnik, który w pierwszej rundzie nazbierał tyle punktów co niektórzy w finale finałów. Nie widziałem go -mama opowiadała, ale postaram się "upolować" najbliższy finał za kilka dni. Gość musi mieć niezłe podłączenie do kroniki Akaszy.

      Usuń
    2. Jakiś miesiąc temu lub dwa zauważyłem wpadkę w 1 z 10. Gość podał złą odpowiedź a mu zaliczyli punkt. Szkoda, że tego nie nagrałem i wrzuciłem na YT ale by była afera :)))

      Dziwne, że tego nikt nie zauważył. W sumie to było tak bardzo szybkie pytanie i szybka odpowiedź i po chwili załapałem co on za głupotę strzelił. Już nie pamietam dokładnie ale było jakoś tak : pytanie - za pomocą czego porusza się żagiel a ten odpowiedział - latawiec i mu uznali :)))

      A ostatnio też był dobry zawodnik co prawie cały czas brał pytania na siebie i uzyskał magiczną sumę punktów, łatwo zapamiętać 333 punkty :)

      Usuń
    3. "na początku było słowo"

      Tyle że greckie "Logos" zostało źle przetłumaczone. Poprawniejszym tłumaczeniem będzie "zamysł" albo po prostu "myśl".

      "Podobno dlatego przodkowie kilkanaście tysięcy lat temu spisali Wedy"

      Na chwilę obecną uważam, że Hiniewicz oparł się o starożytne przekazy ale sporo wymyślił. Nie ma dowodów, że Słowańsko-Aryjskie Wedy są oryginalne, może Hiniewicz sam napisał ten tekst.

      "Gość musi mieć niezłe podłączenie do kroniki Akaszy."

      Widziałem ten odcinek. Takiego kolesia jeszcze nie było. Ale pisząc, że "musi" to nadużycie. Ja bym powiedział, że możliwe, że ma dobre podłączenie do Kroniki Akashy.

      Usuń
    4. Damian Wedy są prawdziwe - są złote tabliczki.

      Natomiast nie ma dowodów, że Ty istniejesz, może to tylko "bot" - program komputerowy - wirus - agent Smith?

      Ty nie istniejesz nawet awatara nie masz - w tym miejscu jest tylko pustka. Damian to tylko 6 znaków graficznych na ekranie a 6 to demoniczna cyfra.

      Także tego, jak masz pisać głupoty to lepiej zamilcz.

      Usuń
    5. "Wedy są prawdziwe - są złote tabliczki"

      Są tabliczki, których jakoś nikt nigdy nie widział...

      "Damian to tylko 6 znaków graficznych na ekranie a 6 to demoniczna cyfra."

      Różnica między mną a tobą jest taka, że Damian to moje imię, które nadali mi rodzice. Nick Mirmił przyjąłeś tutaj sam, a on też ma 6 liter. Wychodzi więc na to, że jesteś bardziej demoniczny niż ja.

      Usuń
    6. Ja widziałem, a Mirmił to moje prawdziwe imię a nie nick jak sobie wymyśliłeś.

      Usuń
    7. Taa widziałeś... bajki to my, ale nie nam. Co do prawdziwego imienia, to nie jest to za bardzo wiarygodne, ale niech ci będzie, co nie zmienia faktu, że ma 6 liter tak samo jak moje.

      Usuń
    8. Z trollami-botami się nie dyskutuje więc nie muszę Ci nic udowadniać.

      Widzisz sam się przyznałeś - napisałeś "my" a taki zwrot stosują gady-wielogłowe smoki, bo u nich nie ma "Ja" tylko "My".

      Usuń
    9. Damian: "Są tabliczki, których jakoś nikt nigdy nie widział..."

      Demonom nie przysługuje oglądanie złotych tabliczek, bo spala ich sam blask Świetlistej Tabliczki.

      Usuń
    10. To ty mnie pierwszy zaatakowałeś. Piszesz o awatarze. Ja nie potrzebuję awatara, bo ja po prostu jestem, co jest zgodne z prawem naturalnym. To, wy przebierańcy potrzebujecie awatara, by nie dać poznać kim jesteście. My prawdziwe człowieki nie potrzebujemy, choć czasem używamy. To ty wciąż podsuwasz teksty jasnowidza, którego nick jakoś tak dziwnie się kojarzy z pewnym narodem. To ty się czepiasz innych osób, jak mają przeciwne zdanie i nie chcesz nawet na chwilę przyjąć czyjegoś punktu widzenia.


      Nie musisz mi niczego udowadniać. Nazwałeś mnie trollem, bo wygarnąłem prawdę, o tobie i się wystraszyłeś. A teraz wygarnę jej jeszcze więcej. Dla mnie jesteś zwykłym przebierańcem, farbowanym lisem, który chce uchodzić za wielkiego Słowianina, by siać zamęt.

      A i tak użyłem sformułowania MY, bo nie jestem sam. Prawdziwych człowieków jest trochę więcej i nie dają się zmanipulować takim przebierańcom jak ty.

      Usuń
    11. Niczego się nie wystraszyłem a na pewno nie Ciebie i już napisałem, że nie będę z Tobą dyskutował.

      Usuń
    12. Damian 21 listopada 2020 17:32

      ................

      "Podobno dlatego przodkowie kilkanaście tysięcy lat temu spisali Wedy"

      Na chwilę obecną uważam, że Hiniewicz oparł się o starożytne przekazy ale sporo wymyślił. Nie ma dowodów,

      -----------------------------------
      1. Wedy to nie tylko Hiniewicz, ten tekst wypłynął z kilku źródeł. Hiniewicz zajął się drukowaniem tego.
      2. Równie dobrze moglibyśmy podważyć całe zapiski starego i nowego testamentu bo nigdzie nie ma oryginałów a mim o to są one przedmiotem rozmaitych badań.
      Źródłem informacji może być dosłownie wszystko - nawet jakaś gazeta wydana gdzieś tam 100 lat temu. W filmie "Man in Black" jeden z bohaterów czytał jakieś regionalne dzienniki w poszukiwaniu prawdziwych wieści i miał rację. Duże massmedia są już dawno pod kontrolą a w różnych tam pomniejszych przebijają się prawdziwe informacje, co prawda trwa nieustanna wojna informacyjna i zaraz potem następuje zmasowany atak, dementi, usuwanie artykułów albo ich przeredagowywanie itp. Wiele filmów jest o tym. A skoro filmy: również one (szczególnie różne bajki czy SF przemycają prawdę o świecie w jakim żyjemy).
      Owszem, Hiniewicz coś tam trochę ubarwił ale niewiele- NIE MA CZYSTYCH ŹRÓDEŁ NA ŚWIECIE I BYĆ NIE MOŻE. Wiele książek jakie mnie zainspirowały nie doczytałem do końca bo ostatnie rozdziały nie pasowały mi do początku - to powszechna praktyka. Autorzy w swoich biografiach nie raz się żalili, że redaktor naczelny zmasakrował ich pracę tnąc, ujmując, dodając - celowa praca. To nie przeszkadza JEŚLI CZYTASZ SERCEM. Wybierasz wtedy te diamenty z szamba- jakiś pomysł, jakaś oderwana, krótka opowieść.
      W każdym razie dyskusja nad tym "nie ma dowodów" (o Hiniewiczu teraz piszę) jest bezsensowna.

      Usuń
    13. Mirmił 21 listopada 2020 13:43

      Jakiś miesiąc temu lub dwa zauważyłem wpadkę w 1 z 10. Gość podał złą odpowiedź a mu zaliczyli punkt. Szkoda, że tego nie nagrałem i wrzuciłem na YT ale by była afera :)))

      ----------------------------------

      To jest ciekawa audycja bo z pewnością służy do subtelnego i nieświadomego sterowania społecznym polem informacyjnym. Jakiś czas temu gdy na Białorusi była rozróba to nagle padały pytania: "sąsiad Polski mający flagę w trzech kolorach" i podobne. Jestem przekonany, że poprzez te pytania przekazywane są kody dla agentów w rodzaju (sytuacje z lat 2 wojny światowej): jak o godz 20 puszczą w radio mazurek Chopina to akcja się odbędzie a jak nie puszczą to akcja odwołana". Ostatnio Janda się obnażyła (pazerna przedstawicielka plemienia o jakim niedawno rozmawialiśmy- typowa dla tego narodu wulgarność itp.) a w "1 z 10" puścili piosenkę: "bo ja jestem proszę pana na zakręcie" z pytaniem: jaka aktorka śpiewała tę piosenkę?". Ona jest na zakręcie faktycznie a pytanie jest zarazem ostrzeżeniem dla całej tej "elity", która od dawna rozsiadła się i pije krew narodu. W ślad za nią "zakręt" będą mieli inni. Teraz są strącani z piedestałów różni tam Gulbinowicze i Dziwisze - praca trwa.

      A wątpliwości z wyborem (doborem) pytań to ja miałem nie raz. Czasami mam wrażenie, że tak "przypadkiem" się komuś trafiają aby go "uwalić". Jedną osobę zapytają: jak miała na imię pszczółka z dobranocki?" a inną: "proszę podać datę detronizacji Augustyniana trzeciego zwanego krzyworękim".

      Usuń
    14. "1. Wedy to nie tylko Hiniewicz, ten tekst wypłynął z kilku źródeł. Hiniewicz zajął się drukowaniem tego.
      2. Równie dobrze moglibyśmy podważyć całe zapiski starego i nowego testamentu bo nigdzie nie ma oryginałów a mim o to są one przedmiotem rozmaitych badań."

      Tylko jest pewna różnica. O Wedach nikt nigdy wcześniej nie słyszał, one wypłynęły bardzo niedawno. Natomiast Stary i Nowy Testament są znane od.... nie wiem jak długo, ale setki lat.

      "Owszem, Hiniewicz coś tam trochę ubarwił ale niewiele"

      Pewnie wiesz, że różni agenci działają w ten sposób, że podają wiele prawdziwych informacji, ale te najbardziej istotne są fałszywe. Nie twierdzę, że Hiniewicz jest agentem, ale to, co sobie dodał, może być megaznaczące.

      "NIE MA CZYSTYCH ŹRÓDEŁ NA ŚWIECIE I BYĆ NIE MOŻE"

      Jeśli NIE MA, to faktycznie BYĆ NIE MOŻE, no bo przecież NIE MA. Ciekawa gra słów :))

      "W każdym razie dyskusja nad tym "nie ma dowodów" (o Hiniewiczu teraz piszę) jest bezsensowna."

      O samym Hiniewiczu może tak. Ale co jeśli Wedy to fałszywka? A wielu uważa, że są oryginalne? Jeśli istnieją te złote tablice, a Hiniewicz twierdzi, że są, to gdyby zostały udostępnione dla mas, to spekulacje by się skończyły. Możliwe, że ktoś będzie blokował ujawnienie tych tablic, ale w takim razie Hiniewicz niepotrzebnie gada, że one istnieją, bo jego wiarygodność mocno spada. Nawet jeśli w wielu rzeczach ma rację, to zostanie to uznane za bajki. A chcemy (jako Słowianie) poznać prawdę.

      Usuń
    15. Damian pisze, że Wedy nie istnieją a prawdą są dla niego żydowskie zapisy z Biblii, która była przepisywana setki może tysiące razy, była ciągle fałszowana - słowa są przekręcane, zmieniane, każdy dodawał coś od siebie zmieniając prawdziwy sens.

      I Damian uważa się za prawdziwego Słowianina - zastawiając się poznaniem prawdy podważa podstawę Słowiańskiej Wiedzy - to jest wyjątkowo obrzydliwie perfidne zagranie.

      Jak powiedział Trehlebov historia - iztoria - iz-toria to co się bierze z Tory to jest nieprawdziwe. Żydowska Tora i Stary Testament katolickiej Biblii to to samo.

      A kto jak nie Żydzi ślepo wierzą słowie pisanemu? - mam na myśli Biblię i dla nich to czego nie ma zapisane w Torze to nie istnieje np. sumienie.

      Nawet Jezus im to powiedział wprost: "wasze księgi są martwe a ja jestem słowem żywym".

      Dlatego Jezus nie zapisywał swoich słów tylko przekazywał co ma powiedzieć ustnie, bo wiedział, że to i tak zostanie przekręcone i sfałszowane tak jak Biblia.

      Już napisałem demonom nie przysługuje oglądanie Złotych Wedyjskich Tabliczek żeby nie mogli ich przepisać i przekłamać tak jak Biblii.

      Gdyby Tabliczki były udostępnione dla mas to wcale nie oznaczało by ustania spekulacji i podważania ich autentyczności przez takie pasożyty podobne Damianowi.

      Nie można ciemnym masom udostępniać niektórej wiedzy, bo i tak tego nie zrozumią albo jeszcze ją poprzekręcają i odniesie to tylko negatywny skutek.

      Tak jak Michał napisał - tu nie chodzi o tabliczki tylko o informacje tam zawarte i trzeba je CZYTAĆ SERCEM a jak widać Damian serca nie ma, bo dla niego nie ważne jest słowo-informacja tylko materialne tabliczki. A materializm to cecha demoniczna.

      Usuń
    16. Damian cały czas sieje zamęt i uprawia czarnowidztwo, straszy szczepionkami i 3 wojną światową itd.

      Ja piszę o pozytywnych rzeczach i uspokajam ludzi, że nie ma się czym martwić i nie ma się czego bać, bo wszystko jest tak jak należy.

      I Bogowie nad tym czuwają by w tej Szkole Dusz zwanej życiem na Ziemi nie stało się nam nic złego chociaż z pozoru może to wyglądać, że nie.

      "Bez wiedzy Bogów nawet źdźbło trawy nie ma prawa się poruszyć"

      A Damian wprowadza niepokój i lęk - działa na stronę sił ciemności.

      Usuń
    17. A propos Arona. Już pisałem, że nie uważam go za wyrocznię i nie podoba mi się wiele rzeczy z tego co mówi. A wziąłem od niego tylko to co uważałem, że jest ważne do przekazania. I nie sieję tu żadnej żydowskiej propagandy.

      "można się czegoś nauczyć nawet od samego diabła"

      To całe gadanie za strony rządu, że naukowcy pracują nad szczepionką to tylko po to by uspokoić naiwnych ludzi, którzy wierzą, że wirus istnieje i że szczepionka jest dla nich ratunkiem od śmierci spowodowanej wirusem.

      A naukowcy sami mówią, że tzw. "wirus" mutuje i już wyprodukowana szczepionka będzie bezwartościowa na kolejną mutację "wirusa".

      Także nie podadzą tej szczepionki ludziom.

      A straszenie, że wszyscy zostaną przymusowo zaszczepieni i że w szczepionkach są jakieś tam czipy to tylko po to żeby zasiać strach w ludziach.

      To kolejny powód żeby się czegoś bali i tkwili nieustannie w niskich wibracjach szkodzących zdrowiu cielesnemu i rozwojowi duchowemu.

      Firma farmaceutyczna ostatnio po podaniu informacji, że mają szczepionkę(ta informacja podbiła w górę cenę ich akcji na giełdzie) a zaraz po tym sprzedali swoje akcje.

      Także nie będą produkowali żadnej szczepionki - to było tylko tzw. Napompowanie bańki spekulacyjnej w celu zarobienia ogromnych pieniędzy na giełdzie.

      Straszą ludzi, że czipy ze szczepionek zrobią z ludzi posłuszne sterowane zombie? Przecież wiekszość ludzi już nimi jest a jest sterowana za pomocą wszelakich mediów - telewizja, internet, gazety i nie potrzeba do tego czipów.

      A w sumie czipy już i tak są wszędzie obecne w rozmaitym sprzęcie elektronicznym - komputery, smartfony, karty debetowe i kredytowe.

      Prawie każdy posiada przy sobie smartfon i dzięki temu cały czas jest śledzony i oni wcale się z tym nie kryją.

      Była podawana informacja publicznie, że śledzą przemieszczanie się ludzi poprzez śledzenie smartfonów - za pomocą GPS w związku z koronawirusem - tworzeniem skupisk przez ludzi i rozprzestrzenianiem "wirusa".

      I podawanie informacji, że wszczepią nam czipy za pomocą szczepionek to jest do odwrócenia uwagi, że czipy już są.

      Żeby sprawić złudne wrażenie, że ich teraz nie ma - że dopiero będą.

      Usuń
    18. Damian 21 listopada 2020 21:47

      .............. Ale co jeśli Wedy to fałszywka? A wielu uważa, że są oryginalne?

      ------------------------

      To może ustalmy jakie w/g Ciebie powinny być "dowody" czy też "prawidła" oryginalności. CÓŻ ZNACZY "FAŁSZYWKA"?

      Krąży od 100 lat taki druk nazywany "Protokoły Mędrców Syjonu". W pewnej chwili ktoś rozdmuchał pogłoski: "to jest fałszywka". No i mija 100 lat a my mamy możność przejrzeć zdarzenia historyczne jakie zaszły w tym okresie i ... (taki "przypadek") okazuje się, że przez dziesięciolecia zalecenia tego dokumentu były skrupulatnie wypełniane.

      Dla mnie jest nieważne czy Wedy napisał mędrzec z siwą brodą, czy może znaleziono je na tabliczkach czy w starej butelce, pieczarze czy studni. INTERESUJE NIE TREŚĆ, to tak jakbym znalazł napisaną receptę na proch strzelniczy - sprawdzam jej przesłanie, podpalam - buch! proch się udał a więc pochodzenie recepty mnie nie interesuje - ważne, że ona pokazała prawdę.
      Prawdziwość Wed (te Hinduskie są bardzo podobne) sprawdza się swoim sercem (zupełnie jak zalecenia Jezusa). Trzeba mieć tylko (aż) narzędzia duchowe aby móc użyć tych "instrukcji". Żydzi, którzy nie przyjęli ducha świętego są zwykłymi krętaczami dopasowującymi realia do aktualnej chęci zysku, to zupełnie jak w tym kawale:
      Niemiec, Polak i Żyd spierali się czyj Bóg ma większa moc. Niemiec opowiada: matka mi kiedyś zachorowała, biegnę do kościoła, modlę się i za kilka godzin cud! Matka wyzdrowiała. Polak na to jakąś inną opowieść o cudzie. Żyd im na to: te wasze cuda to nic! Mój Bóg czyni cuda! Idę sobie raz w szabas ulicą, patrzę a w rynsztoku leży kupa pieniędzy! Jest szabas, mnie nic brudnego nie wolno wziąć do rąk. Co tu zrobić? Zaczynam się modlić, modlę się... i nagle ... wyobraźcie sobie cud! Najprawdziwszy cud! wszędzie wokół szabas a tu u mnie środa!!

      Usuń
    19. "Dla mnie jest nieważne czy Wedy napisał mędrzec z siwą brodą, czy może znaleziono je na tabliczkach czy w starej butelce, pieczarze czy studni. INTERESUJE NIE TREŚĆ"

      Treść ok, ale... Wedy opisują wydarzenia sprzed wielu tysięcy lat. My nie wiemy, czy to jest prawda, czy nie. Więc jedyne co możemy zrobić to... uwierzyć. Cały świat opiera się o wiarę. Dziś nawet nauka coraz bardziej opiera się o wiarę niż empiryczne podejście. Dokąd nas zaprowadziła wiara to chyba nie muszę tłumaczyć. Więc wybór jest: albo WIEM, albo tylko wierzę. Osobiście albo wiem, albo nie wiem, nie uznaję wiary. Ba mało tego, wiara zakłada, że coś, w co wierzymy, może być fałszywe. Nie chce uznawać czegoś fałszywego, więc jeśli nie istnieją dowody, to po prostu zostawiam to i idę dalej.

      Tak, problemem wielu osób jest wiara. Można się z tego wyzwolić, ale wymaga to chęci i czasu. Jest jeszcze jedna pułapka wiary, a są nią oczekiwania. Dopóki te oczekiwania są spełnianie, to jest ok, ale gdy przestają być spełnianie, to robi się bardzo nieprzyjemnie. Pomyśl Jędrzeju, jak będziesz się czuł, gdy twoje oczekiwania względem Wed przestaną być spełniane na przykład w sytuacji gdy ktoś ponad wszelką wątpliwość wykaże, że Wedy zostały spisane w 20 wieku. A no tak... przecież napisałeś, że nieistotne kto je napisał, ale ciekawe co byś powiedział, gdyby się okazało, że autorem jest ktoś z narodu wybranego.... Dobra nie drążę dalej tematu, bo donikąd nas on nie prowadzi. Każdy ma swój rozum i nim powinien się kierować. Ja tylko chcę pokazać, że czasem warto się trochę zastanowić nad pewnymi rzeczami.

      Usuń
    20. A teraz do ciebie farbowany lisie, ale musimy się wrócić do początku tej konwersacji. 6 to nie jest cyfra demoniczna, tylko cyfra uznawana za demoniczną. Komuś zależy, by tak było a powód? Ja się trochę pomyśli, to powód jest oczywisty. 6 to liczba atomowa węgla, a życie na tej planecie jest oparte o węgiel. 666 czyli apokaliptyczna bestia to 6 protonów, 6 neutronów i 6 elektronów w atomie węglą. 666 to manipulacja, bo chcąc zniszczyć bestię, tak naprawdę niszczymy życie na planecie Ziemia.

      Farbowany lisie kłamiesz w żywe oczy, mówiąc, że widziałeś te tabliczki. Do takiego wniosku dojdzie każdy, kto się trochę zastanowi. Pytanie jest dlaczego kłamiesz? A no dlatego, że w ten sposób możesz mnie dyskredytować, czy to teraz czy w innych wpisach. To kłamstwo ma cię uwiarygodnić w oczach innych ludzi, ale jest tak słabe, że chyba nawet dziecko z podstawówki w to nie uwierzy..

      Usuń
    21. "Damian pisze, że Wedy nie istnieją a prawdą są dla niego żydowskie zapisy z Biblii, która była przepisywana setki może tysiące razy, była ciągle fałszowana - słowa są przekręcane, zmieniane, każdy dodawał coś od siebie zmieniając prawdziwy sens."

      Niby gdzie napisałem, że zapisy z Biblii są dla mnie prawdą? Napisałem tylko, ze te teksty są znane od wielu lat. Kolejna twoja manipulacja moimi słowami.

      "I Damian uważa się za prawdziwego Słowianina - zastawiając się poznaniem prawdy podważa podstawę Słowiańskiej Wiedzy - to jest wyjątkowo obrzydliwie perfidne zagranie."

      Słowiańskie Wedy są znane jakieś 40 lat. Wcześniej nikt o nich nie słyszał. Więc mam prawo wątpić w ich oryginalność. Ale to jeszcze nic. Mnóstwo Słowian o tych Wedach nie słyszało... może nie byli Słowianami- tak wynika z logiki twojego rozumowania.

      "Już napisałem demonom nie przysługuje oglądanie Złotych Wedyjskich Tabliczek żeby nie mogli ich przepisać i przekłamać tak jak Biblii."

      A ja już napisałem, że chcesz mnie zdyskredytować i w tym celu posunąłeś się do kłamstwa.

      "Tak jak Michał napisał - tu nie chodzi o tabliczki tylko o informacje tam zawarte i trzeba je CZYTAĆ SERCEM a jak widać Damian serca nie ma, bo dla niego nie ważne jest słowo-informacja tylko materialne tabliczki. A materializm to cecha demoniczna."

      Napisać można wszystko, jak na razie to wyraźnie widać twoje kłamstwo. A co do tabliczek, to owszem treść ważniejsza, ale jeśli ktoś mówi, że one istnieją, a gdyby nie istniały, to znaczy że kłamie, a jeśli kłamie, to staje się niewiarygodny- i to o to chodzi, ale farbowany lis tego nie napisze, bo strzeliłby sobie w stopę.



      Usuń
    22. "Damian cały czas sieje zamęt i uprawia czarnowidztwo, straszy szczepionkami i 3 wojną światową itd."

      Albo manipulujesz, albo totalnie brakuje ci wiedzy w niektórych sprawach. Według tych słów najlepiej byłoby nie reagować. Jeśli nie zareagujemy, to pozwolimy złu rosnąć w siłę. To, że my o czymś nie myślimy, nie oznacza, że tego nie ma. A tym bardziej że o szczepionkach mówi się głośno. One po prostu są. Więc gdzie tu jakieś czarnowidztwo? Ignorowanie problemu sprawi, że ten problem stanie się trudny do przezwyciężenia. To takie hamerykańskie pozytywne myślenie, ale prawda jest taka, że myślenie pozytywne to zazwyczaj ignorowanie problemu. Myślenie, ma być korzystne i właściwe, a nie pozytywne. Złu trzeba się PRZECIWSTAWIĆ, a nie je ignorować. A i niby ja uprawiam czarnowidztwo... no to co robi farbowany lis, który trochę niżej napisał tak:

      "Czy ktoś coś pisał, że będą nas zamykać w szpitalach i szczepić - że to obozy FEMA? Proszę bardzo: "szpital na stadionie narodowym to fikcja"

      To już nie jest czarnowidztwo... piszesz, że ja coś robie, a potem sam robisz to samo. Tak jakoś niezbyt to świadczy o inteligencji, ale pomińmy tę kwestię.

      "Ja piszę o pozytywnych rzeczach i uspokajam ludzi, że nie ma się czym martwić i nie ma się czego bać, bo wszystko jest tak jak należy."

      W 1939 tez mówiono ludziom, że nie ma się czego bać, a co było potem, każdy wie.

      "A Damian wprowadza niepokój i lęk - działa na stronę sił ciemności."

      Już wykazałem, że jest zupełnie inaczej, a twoje słowa to tylko manipulacja.



      Usuń
    23. "A propos Arona. Już pisałem, że nie uważam go za wyrocznię i nie podoba mi się wiele rzeczy z tego co mówi. A wziąłem od niego tylko to co uważałem, że jest ważne do przekazania. I nie sieję tu żadnej żydowskiej propagandy."

      Jedna kropla wody nie uczyni skale żadnej szkody, ale gdy tych kropel będzie bardzo dużo, to skałę wyrzeźbią. Ty robisz dokładnie to samo, kropla po kropli, krok po kroku drążysz. I nie chodzi tylko o Arona, ale o całokształt.

      Usuń
    24. Damian ciągle używa słowa "gdyby" - to znaczy, że cały czas opiera się na swoich przypuszczeniach, to są tylko jego czarnowidzkie wydumki, które uważa za prawdę - "gdyby babcia miała wąsy to by była dziadkiem" 🤣🤣🤣
      ----------------------------

      "Czy ktoś coś pisał, że będą nas zamykać w szpitalach i szczepić - że to obozy FEMA? Proszę bardzo: "szpital na stadionie narodowym to fikcja"

      To już nie jest czarnowidztwo... piszesz, że ja coś robie, a potem sam robisz to samo. Tak jakoś niezbyt to świadczy o inteligencji, ale pomińmy tę kwestię.

      Haha, to ty jesteś mało-inteligentny, bo nie zrozumiałeś prostego przekazu:

      "Że przymusowe szczepienie i obozy FEMA to fikcja"

      I gdzie tu jest czarnowidztwo? Sprawdź sobie słowo "fikcja" w słowniku.
      ----------------------------

      "W 1939 tez mówiono ludziom, że nie ma się czego bać, a co było potem, każdy wie."

      Co z tego co było w 1939r.??? Jak teraz mamy 2020r. i początek Nowej Ery Welesa - Ery Światła i zasady przeszłej Ery Bogini Mary - Ery Mroku teraz nie obowiązują.
      ----------------------------

      Damian:
      "Słowiańskie Wedy są znane jakieś 40 lat. Wcześniej nikt o nich nie słyszał. Więc mam prawo wątpić w ich oryginalność. Ale to jeszcze nic. Mnóstwo Słowian o tych Wedach nie słyszało..."

      - i tu się Damian grubo myli, bo Wedy to "Mahabharata" i "Bhagawatgita", których dzisiejsza wersja ma już około 2000 lat a stare zapisy i przekazy ustne mają i tysiące więcej.

      Więc niech nie pisze tu bzdur o jakichś marnych 40 latach.
      ----------------------------

      Damian:
      "Jedna kropla wody nie uczyni skale żadnej szkody, ale gdy tych kropel będzie bardzo dużo, to skałę wyrzeźbią. Ty robisz dokładnie to samo, kropla po kropli, krok po kroku drążysz."

      - i tutaj Damian napisał wszystko dokładnie o sobie samym, bo sam drąży swój wydumany temat nieistnienia Wed i resztę jego wydumanych czarnowidzkich przepowiedni.

      Damian napisał, że nie bierze niczego na wiarę i sam sobie zaprzecza, bo cały czas WIERZY w jego czarnowidzkie przepowiednie, na które nie ma dowodów i potwierdzenia w rzeczywistości.

      Usuń
    25. Damian24 listopada 2020 18:10
      .................. Według tych słów najlepiej byłoby nie reagować. Jeśli nie zareagujemy, to pozwolimy złu rosnąć w siłę.

      -------------------------

      Kiedyś do angielskiej szkoły chodził mały żyd i miał kolegów katolików. Po jakimś czasie udał się do rabina z pytaniem: "Rabbi, powiedz mi kto to jest ten Jezus bo w szkole wszyscy o nim mówią". Rabina jakby ktoś żelazem rozpalonym dotknął: "NIGDY WIĘCEJ NIE WYPOWIADAJ PRZY MNIE TEGO IMIENIA!".

      Żydzi znają się na manipulacji i dobrze ją stosują od wieków, doskonale wiedzą na czym polega "nauka obrazowania" (Jegorow gdyby ktoś szukał stosownego filmu na moim kanale). Owszem Damianie, "energia płynie za uwagą" - Rebe o tym doskonale wiedział, żydzi są mistrzami "zamilczania czegoś". Zeland naucza, że wahadłu (egregorowi) jest wszystko jedno czy pchasz czy ciągniesz - ważne aby wprawiać je w ruch i dawać mu swoją energię. Marylin Monroe podobno kiedyś powiedziała: "nieważne czy mówią dobrze czy źle- ważne aby nie przekręcali nazwiska". Podobne stwierdzenie przypisuje się mistrzowi manipulacji Jerzemu Urbanowi: "niewazne czy mówią dobrze czy źle - ważne aby o nas mówili".
      Mirmił ma rację, grzebanie się w fekaliach jest tym o co chodzi "mrocznej stronie". Zamiast uczyć się o tym jak dobrze wchodzić w związki, jak płodzić zdrowe silne dzieci - wszelakie massmedia pragną abyśmy zajmowali się marszami LGBT i różnymi takimi urojonymi krzywdami.

      ---------------------

      A odnośnie Twojej prowokacji ("Wedy napisał ktoś z ludu wybranego") to wzbudzasz tylko moje rozbawienie - wiele razy pisałem, że jest dla mnie drugoplanową sprawą pochodzenie człowieka. Brzechwa, Tuwim byli Żydami a pisali wspaniałe wiersze, zmarły niedawno Zadornow zrobił wspaniałe rzeczy dla słowiańskiej mowy, Rosjanie go uwielbiają a był w połowie pochodzenia Żydowskiego. Bywa i odwrotnie, że ktoś mający słowiańskie geny zmieni się w pasożyta.
      Powtarzam: NIE WAŻNE KTO MÓWI ALE CO MÓWI. Treść Wed (podawałem dobitny przykład prochu strzelniczego) jest dla mnie ważna. Ty posługujesz się umysłem i nie jesteś w stanie tym narzędziem dostrzec nic więcej - dla Ciebie tekst jak tekst. Stara prawda powiada, że umysł jest jak osioł - może Ciebie podwieźć pod drzwi domu ale aby przekroczyć przez próg musisz z osła zejść i stanąć na własnych nogach. Trehlebov powiadał (cytując Wedy): "umysł do pewnego miejsca jest naszym najlepszym przyjacielem a potem staje się najzacieklejszym wrogiem". Wspaniałym studium takiego przeobrażenia jest film "Revolver" (scena w windzie). Jest na moim kanale film na ten temat (recenzja filmu):

      https://www.youtube.com/watch?v=K12xDqMguvo&t=2s

      Powyższe piszę do czytających nas osób a nie do Ciebie (z całym szacunkiem) - póki tkwisz w tym miejscu gdzie jesteś wszelkie próby wyjaśnienia Tobie czegokolwiek są jałowe.
      Zdrowia życzę.

      Usuń
    26. W sprawie farbowanego lisa już się nie będę wypowiadał, bo kto ma zrozumieć, to zrozumie.

      "póki tkwisz w tym miejscu gdzie jesteś wszelkie próby wyjaśnienia Tobie czegokolwiek są jałowe"

      Jędrzeju z tobą jest dokładnie tak samo. Więc nie widze sensu dalszej konwersacji. Czas pokaże, jak jest naprawdę.

      "Zdrowia życzę"

      Również tobie i wszystkim innym :)

      Usuń
    27. Damian napisał:
      "Jędrzeju z tobą jest dokładnie tak samo. Więc nie widze sensu dalszej konwersacji. Czas pokaże, jak jest naprawdę."

      ----------------------------------------
      Moja praktyka życiowa potwierdza to co pięknie definiuje V. Zeland: "ŻYJEMY W PRZESTRZENI WARIANTÓW" (to samo powiadają Wedy ale nieco innymi słowami).
      Wszystkie warianty życia istnieją tu i teraz jak kasety magnetofonowe (magnetowidowe czy też płyty DVD) i od Ciebie zależy, którą sobie włożysz do odtwarzacza, które przygody zechcesz przeżyć w tym specyficznym kinie 7D (super-realizm) jak je nazywał Iwan. Wszystko to definiują już obecnie odważni fizycy (bodajże kwantowi) - oni doszli do podobnych wniosków, że jaźń kreuję tę rzeczywistość i że ona istnieje w tej części gdzie jest nakierowana aktualnie świadomość czyjegoś "JA".
      Wracając do Zelanda (dla wygody wybiorę ten język objaśniania): jesteśmy w stanie "wędrować" po różnych
      ścieżkach zdarzeń". Nie następuje to na pstryknięcie palcami ale z dnia na dzień coraz bardziej przeskakujemy na kolejne "linie czasowe" różniące się nieco od siebie - albo w lepszą albo w gorszą stronę. Skoro w Twoim świecie mają być szczepionki czipy to je będziesz miał, ja dążę do innego świata - w moim tego nie będzie.

      Usuń
    28. "Nie następuje to na pstryknięcie palcami ale z dnia na dzień coraz bardziej przeskakujemy na kolejne "linie czasowe" różniące się nieco od siebie - albo w lepszą albo w gorszą stronę. Skoro w Twoim świecie mają być szczepionki czipy to je będziesz miał, ja dążę do innego świata - w moim tego nie będzie."

      Postaram się wyprostować pewne rzeczy w tym temacie. Po pierwsze pewnie wiesz, że żyjemy w tzw. 3D. Dość głośno się mówi o przejściu do 5D. Ale skoro jest 3D i 5D to są też inne D. W sumie wszystkich D jest 7. Jest 1D jest 2D itd. 1D to jest pole wszelakich potencjalnych możliwości. To w 1D występuje obrazowanie, bo jak dotykasz potencjału, to otrzymujesz jego manifestację na poziomie fizycznym. To są właśnie te warianty, one istnieją jako potencjał. Nie czytałem książek Zelanda, więc nie wiem, jak on to przedstawia (najlepsze wytłumaczenie, na jakie trafiłem to YT kanał "Wiedza dla wszystkich" i playlista "Fizyka stworzenia"). 2D to przetwarzanie energii, bretarianizm, prana itp. 3D to nasza fizyczność. 4D to umysł, marzenia senne itp. Wyobraź sobie sytuację, że jest małżeństwo i kobieta zachodzi w ciążę. I ona się bardzo cieszy. Dziecko w jej brzuchu rośnie i ma się dobrze. Ale jej mąż chciałby, żeby ona nie była w tej ciąży, bo z jakiegoś powodu mu to nie odpowiada. Czy wyobrażasz sobie, że on trafi do takiego wariantu rzeczywistości, w którym ona nigdy nie zaszła w ciąże, skoro już w tej ciąży jest? Czy to nie brzmi absurdalnie? Sam sobie odpowiedz. W każdym razie twierdzisz, że w twoim świecie nie będzie szczepionek, a w moim mogą być... Albo będą i w moim i twoim świecie, albo ich nie będzie. Jeśli potencjał z 1D zamanifestuje się w 3D, to on już jest, bo kreacja tego potencjału w 3D stała się faktem. A że niektórzy kreują niezbyt miłe rzeczy dla innych... Nie ma na świecie osoby, która potrafiłaby mocą umysłu powstrzymać te niekorzystne kreacje. Ba nawet miliony ludzi zjednoczonych, by je powstrzymać, nie jest w stanie tego zrobić? Dlaczego? Bo kreacja zamanifestowana, to kreacja zamanifestowana, tego nic nie zmieni. Ale możemy się temu przeciwstawić i wytworzyć nową kreację, bo potencjał ku temu zawsze istnieje. Bierność nie jest rozwiązaniem, bierność to poddanie się woli sił mroku i ich kreacjom.

      To samo co ja mówi Trehlebow:
      https://www.youtube.com/watch?v=w8GzH3WhD4w

      Ba mało tego, on mówi, by zastrzelić kogoś, komu odbiło, a kogo kochamy i zrobić to miłością. Więc skoro przeciwstawiamy się złu, które czynią nasi bliscy, to tym bardziej powinniśmy przeciwstawić się złu, czynionemu przez osoby, których nie znamy. Może słowa wieduna trafią, skoro moje nie trafiają.

      Usuń
    29. A teraz postaram się odpowiedzieć na pytanie skąd się to bierze. Pewności 100% nie ma, ale bardzo prawdopodobne jest, że przez pozytywne myślenie. Pozytywne myślenie, to jedno z największych oszustw naszych czasów. Krzewie je wszyscy od ezoteryków po psychologów. A prawda... prawda jest taka, że pozytywne myślenie bardziej szkodzi, niż pomaga. Wyobraź sobie, że jesteś w markecie i miła hostessa robi promocję jakiegoś produktu. Wprowadza cię w pozytywne emocje (pozytywne emocje, więc i pozytywne myślenie). Pod wpływem tych emocji kupujesz ten produkt. Ale gdy przychodzisz do domu, to czar pryska, a ty stwierdzasz, że wydałeś kilka stówek, na coś, czego nie potrzebujesz. Twoje emocje (myślenie) były pozytywne, ale czy były korzystne? Przykład wydaje się być trochę oderwany od rzeczywistości, ale z czymś takim mamy do czynienia na co dzień. Co prawda nie ma hostessy, ale jest cały sztab psychologów, który pracuje nad odpowiednim rozmieszczeniem towaru, odpowiednimi dźwiękami, zapachami i pewnie masą innych rzeczy, o których większość z nas nie ma pojęcia. Chodzi o to, byśmy czuli pozytywne emocje i myśleli pozytywnie podczas zakupów. Tyle że jak widać, sklep na tym zarabia, a my często kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy. Nie to nie są rzeczy za kilka stówek, to często jest jakiś batonik przy kasie. Jak myślisz, czemu te batoniki są przy kasach? Ano właśnie dlatego. A wracając do myślenia, ono nie ma być pozytywne, tylko korzystne i właściwe. Przez słowo właściwe rozumiem tutaj głównie etykę, bo kradzież może byc korzystna, ale czy jest ona właściwa? Pozytywne myślenie prowadzi często do ignorowania problemów. No bo przecież, jesteś zwycięzcą... tu link do filmu: https://www.youtube.com/watch?v=tvbyY7oMT2E dasz radę, nawet jeśli nic nie potrafisz... Widzisz tan schemat? Ale pozytywne myślenie nie dość, że prowadzi do ignorancji, to często prowadzi też do bierności. I błędne koło się zamyka. Chcesz być bierny, ok... twój wybór.

      Usuń
    30. Damian napisał:
      "..Czy wyobrażasz sobie, że on trafi do takiego wariantu rzeczywistości, w którym ona nigdy nie zaszła w ciąże, skoro już w tej ciąży jest? Czy to nie brzmi absurdalnie? ".

      Damianie- albo świadomie manipulujesz (bo zawsze niezauważalnie "prześlizgujesz się" nad jakąś subtelnością po czym...ta daaam! obwieszczasz triumfalnie "wniosek" ... już nie będę dosadny i powiem delikatniej "odwracasz kota ogonem".
      Owszem! Mężczyzna może się tą kobietą rozstać i przejść na inne linie życia. Przecież na Ziemi w tej chwili gdy piszę ten post zarówno dzieją się rzeczy straszne (ktoś tam kogoś szantażuje czy nawet coś gorszego) i jednocześnie gdzieś tam w jakiejś licznej, szczęśliwej rodzinie Starowierców ojciec być może w tej chwili kladzie dzieci spać całując je na dobranoc.

      No a już w drugim poście kompletnie plączesz (znów nie wiem czy przez jakieś zaślepienie czy czynisz to z premedytacją) "pozytywne myślenie" z manipulacją. Wzięcie narkotyku nie jest pozytywnym myśleniem (mimo, że przez krótką chwilę poprawia nastrój), wzięcie narkotyku jest manipulacją- drogą na skróty. Pozytywne myślenie (oczywiście nie takie jak promuje film "Sekret"- rozmawialiśmy już kiedyś o tym ale Ty w ogóle nie przemyślałeś tamtej rozmowy i jak katarynka powtarzasz te same 'argumenty". Dlatego pisałem, że rozmowa z Tobą jest próżna - zadaję sobie trud pisania tych słów aby ktoś czytający tę rozmowę nie chwycił się na te Twoją "plątaninę". Taka "rozmowa" tworzy tylko napięcie (widać to w Waszej sprzeczce z Mirmiłem)- jest jak przeciąganie liny. Ja też odpuszczam i nie będę więcej uczestniczył w tym daremnym pojedynku.

      Usuń
    31. "Owszem! Mężczyzna może się tą kobietą rozstać i przejść na inne linie życia."

      Rozstać się może, ale czy nie dostrzegasz, że wtedy postąpi dokładnie tak, jak napisałem, że kreacja zamanifestowana (czyli w tym przypadku ciąża), to manifestacja zamanifestowana a on wytwarza nową kreację? Co nie zmienia faktu, że to dziecko i tak się urodzi. Podałem absurdalny przykład, bo to, co ty sam piszesz, tak właśnie wygląda, jak zwykły absurd. U mnie go dostrzegasz, ale u siebie już nie...

      "Przecież na Ziemi w tej chwili gdy piszę ten post zarówno dzieją się rzeczy straszne (ktoś tam kogoś szantażuje czy nawet coś gorszego)"

      I uważasz, ze bierność jest dobra? Nie nasza, bo nie mamy wpływu na to, co się dzieje gdzieś tam na Ziemi, ale są tam inni ludzie, którzy mogą zareagować. Ale w Polsce też się takie rzeczy dzieją i nikt nie reaguje, bo co go obchodzi. A tak na marginesie, jeśli można sobie wybrać wariant rzeczywistości, to fajnie by było wybrać taki, w którym nie ma podatków. Chyba że te około 40% Polaków (OBOP czy jakaś podobna instytucja robiła sondaż i wyszło cos właśnie około 40%), którzy uważają, że żadnych podatków nie płacą, wybrało sobie taki wariant rzeczywistości. Kurde ja też chce ...

      "No a już w drugim poście kompletnie plączesz (znów nie wiem czy przez jakieś zaślepienie czy czynisz to z premedytacją) "pozytywne myślenie" z manipulacją. Wzięcie narkotyku nie jest pozytywnym myśleniem (mimo, że przez krótką chwilę poprawia nastrój), wzięcie narkotyku jest manipulacją- drogą na skróty."

      Ok, może źle się wyraziłem i źle zrozumiałeś. Jest taka pani profesor, którą się nazywa Gabriele Oettingen. Owa pani jeszcze w latach '90 udowodniła, że pozytywne myślenie nie działa. I nie wiem, dlaczego piszesz o wzięciu narkotyku, bo mój przykład dotyczył czego innego.

      "film "Sekret"

      Moje zdanie na temat tego filmu od wielu lat jest takie samo, że to 40% prawdy i 60% bzdur marketingowych. Musiałbym zobaczyć tamtą rozmowę, bo coś mi z tym Sekretem nie pasuje.

      "Dlatego pisałem, że rozmowa z Tobą jest próżna"

      Jeśli choć jedna osoba zrozumie to, co opisuję, to mnie nie ma szkoda czasu.

      "zadaję sobie trud pisania tych słów aby ktoś czytający tę rozmowę nie chwycił się na te Twoją "plątaninę"

      Prościej byłoby usunąć moje posty. A jednak tego nie zrobiłeś. Być może po cichu przyznajesz mi rację, ale duma każe ci bronić swojego zdania. Oczywiście mogę się też teraz mylić.

      "Taka "rozmowa" tworzy tylko napięcie (widać to w Waszej sprzeczce z Mirmiłem)- jest jak przeciąganie liny."

      Będę prostował, jak on napisze coś nieprawdziwego. Poza tym zauważ, że to nie ja zacząłem tę sprzeczkę. Ja odpisałem na twój post o Wedach, a on się wtrącił i mnie zwyzywał od botów, agentów i demonicznych cyfr...

      "Ja też odpuszczam i nie będę więcej uczestniczył w tym daremnym pojedynku."

      Pojedynek to z Mirmiłem, ale z tobą to konwersacja. Jest trochę uszczypliwości po obu stronach, ale nie ma obrażania. A swoją drogą jestem ciekaw, czy faktycznie kończysz, czy jednak odpiszesz. Ups... mogłem tego nie pisać, teraz pewnie nie będziesz chciał odpisać. A szkoda, bo jak je ma wyzywania to ja chętnie konwersuję. Poważnie to piszę, bez prowokacji (wcześniej też nie było prowakacji, była tylko ciekawość), bo zawsze mogę się dowiedzieć czegoś, czego jeszcze nie wiem :)



      Usuń
  20. Michał co to znowu za kroniki Akaszy? hmm

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj masz trochę o tym, są 3 częsci na tym kanale:

      kroniki Akaszy - pola morficzne/morfogenetyczne BaldTV:

      https://www.youtube.com/watch?v=hoUetu2sdkc

      .

      Usuń
    2. Dzięki za wyręczenie w odpowiedzi. Faktycznie filmy Balda są tu bardzo dobrym wyjaśnieniem - w jakichś sprawach Bald moim zdaniem trochę "odjechał" ale to mi się podobało.

      Usuń
  21. Mirmił, nie widzę w twoich wypowiedziach nic negatywnego, wręcz pokrzepiające są.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Ania 😀
      Ale Damian widzi, bo dla demonicznych ludzi to co pozytywne jest właśnie negatywne i to była moja odpowiedź na jego zarzuty wobec mnie.

      Usuń
  22. Przekaz z 14.11.2020 - odnośnie obecnej sytuacji na Ziemi - głos serca a zwątpienie:

    Liczba przebudzonych mieszkańców tej planety osiągnęła obecnie 34%.

    Nie pozostaje nam nic innego jak z radością zauważyć, że liczba mieszkańców, którzy rozumieją obecną sytuację i świadomie przyczyniają się do całego Ruchu Duchowego stale rośnie.

    W naszych szacunkach i obliczeniach potrzebna liczba mieszkańców około 40% zostanie osiągnięta do końca tego roku

    - to bardzo zachęcająca perspektywa, ponieważ taka liczba mieszkańców pomaga aby pozytywna fala wydarzeń neutralizowała ciemne sieci istot i żywiołów, które nękają tę planetę i jej mieszkańców.

    Planeta Ziemia każdego dnia pochłania ogromną ilość światła, co pomaga oczyścić wnętrze Ziemi i całkowicie i skutecznie połączyć serce tej planety z Boskim Centralnym Słońcem.

    Układ słoneczny, którego częścią jest Wasza planeta z powodzeniem łączy się z innymi układami słonecznymi i Centralnym Słońcem Waszej galaktyki.

    Rozbłysk spiralny prowadzi do pozytywnych zmian ewolucyjnych, których NIE MOŻNA ZATRZYMAĆ

    i które następują bez konieczności podejmowania jakichkolwiek działań przez ludzką cywilizację.

    To jest Prawo Kosmosu i Prawo Boskiego Źródła.

    więcej tutaj:

    https://youtu.be/KsUNzv1ntAQ

    .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Rozbłysk światła w Waszych sercach uwalnia Was od tego wymiaru.

      Zostawcie przestarzałą rzeczywistość

      Zostawcie ciemne myśli

      Skoncentrujcie się na pozytywnej przyszłości, która czeka na Was teraz.

      Która zbliża się nieuchronnie

      Wasza planeta Ziemia podjęła już pierwsze kroki w kierunku pozytywnej przyszłości.

      Wy również podejmijcie takie kroki i połączcie Wasze serca z Boskim Źródłem, z Boskim Źródłem Miłości"

      💖 😀 👍

      Usuń
  23. Czy ktoś coś pisał, że będą nas zamykać w szpitalach i szczepić - że to obozy FEMA? Proszę bardzo: "szpital na stadionie narodowym to fikcja"

    https://www.wykop.pl/link/5814777/szpital-narodowy-dziala-na-sasina-to-druga-fala-przekretow-w-sluzbie-zdrowia/

    🤣🤣🤣

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie - oni są już ślepi z chciwości. Prawdopodobnie mają informacje jakich nam brak a które jawnie widać tam "za kulisami sceny". Oni widzą, że to wszystko już na drutach czy jakichś tam przegniłych słupach i rozkradają co się da z chciwości ślepej - jeden zaczął a reszta na wyścigi. Rok temu była afera z szefem NIK-u co to sobie lupanar w Krakowie prowadził i jest nietykalny.
      No niech się bawią- ja jestem obserwatorem i swoich emocji w to nie wkładam.

      Usuń
  24. a to dobre! Kołduch to przetłumaczył? To jedna z 4 ważąnych prac (ma 4 części) jakie W. Piakin reklamuje w każdej audycji.

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie ma pandemii bez ingerencji farmacji- koronawirusy powodują przeziębienia - reszta to urojenia i celowe działania napędzające histerię w celu nakłonienia/zmuszenia do szczepień. Zdrowy człowiek może chodzić nago po oddziale zakaźnym- to co jest niebezpieczne to neurotoksyczne leki z apteki/szczepienia , głupie porady lekarzy i szpitale w których podpinają pod respiratory powodując tzw. szpitalne zapalenia płuc. Prócz mechanicznych zniszczeń narządów - nie istnieją choroby które nie sa efektem uszkodzenia układu nerwowego. Marek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko prawda Marku, dużo złego czyni atak psychiczny (wywołanie stresu). Kiedyś połową leczenia było poprawienie humoru pacjenta, dziś nikt o to nie dba. Nasz układ odpornościowy jest ogromnym naszym sprzymierzeńcem a w stresie się po prostu wyłącza - przestaje działać, stąd większość dzisiejszych nieszczęść - zalęknieni ludzie faktycznie chorują.

      Usuń
  26. Witajcie

    Wysyłam Wam filmik. Gorąco polecam, naprawdę warto obejrzeć: https://www.youtube.com/watch?v=wK2_JYK9xWM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia 24 listopada 2020 23:20

      Oj, zapomniałam o tytule: Bądź w Mocy swej⚡️✨♥️

      ---------------------------------------

      Bardzo mądra wypowiedź! Nazwisko już gdzieś czytałem - mądra pani. Wypowiedź bardzo rezonuje z tym co napisałem właśnie Damianowi w odpowiedzi. Ja mam tu za ścianą osobę (mama), która oddała duszę "służbie zdrowia", widzę jak jest wyjałowiona i jak ma spraną głowę.

      Usuń
  27. Oj, zapomniałam o tytule: Bądź w Mocy swej⚡️✨♥️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wciskaj Kasiu pierwsze "odpowiedz" pod pierwszym (wiodącym) postem -w ten sposób rozmowa będzie miała ciąg i będzie całością.

      Usuń
  28. Dobrze. Przepraszam, że tak mącę. Będę pamiętać: pod pierwszym postem mam wcisnąć ''odpowiedz'' - musiałam to powtórzyć, bo już tak mam :):):):). To taka moja przypadłość. Najgorzej mam z emailami, gdzie jest ''Re:''. Taka zakręcona jestem.

    Nelly Radwanowskiej słucham już od długiego czasu. Jest z wykształcenia lekarką, którą porzuciła tę całą mafię medyczną i zajęła się leczeniem naturalnym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak pierwsze "odpowiedz" -zawsze pierwsze (wyświetlają się dwa takie "słowa-przyciski" jedno pod drugim i tu jest błąd skryptu bo chce się intuicyjnie wcisnąć to poniższe (pierwsze widoczne), problem powstaje gdy wpisów w rozmowie jest kilka- zawsze trzeba przewinąć do góry do pierwszego wpisu (tego odsuniętego w lewo). Wielu stałych czytelników ma z tym kłopot- jeśli się nie udało to próbuj do skutku a stary (nietrafiony) post wykasuj.

      Ja też kiedyś słuchałem już Nelly - chwała jej za to, że nie dała się skusić mamonie i poszła za głosem serca.

      Usuń
  29. Nie mogę się zalogować.
    No nic, wracając do Prometeja - bardziej od tego co było pierwsze, interesują mnie ligatury. Jak słowo wibruje i jaka niesie z sobą energię. To jest dla mnie interesujące, a pochodzenie - w to bym się już nie zagłębiała, bo po prostu nie jesteśmy w stanie nic stwierdzić na pewno, więc szkoda czasu i energii.
    Natomiast odnośnie toczącej się tutaj dyskusji, to w moim odczuciu, jest tak jak piszesz Michał, ale różne osoby starają się „nas” wciągnąć na swoje linie czasowe, swój wszechświat w którym takie informacje jak tu wyżej przedstawione się materializują. Macki jak sondy w postaci postów testują odporność na strach, czy dana informacja wyprowadzi z równowagi, czy w nią uwierzysz, dostroisz się energetycznie, wibracyjne, zaczniesz z nią rezonować, oddasz jej swoją energię, uwagę, aż pochłonie cię, wciągnie do takiego wszechświata. :) Ja to sobie tak obrazowo przedstawiam :) O tym tez mówił Prometej w ostatnich filmach, ze odnośnie złych informacji masz 2 możliwości : albo przyjmiesz na klatę, przetworzysz tę energię i nie przekażesz dalej, albo będziesz transmiterem, bo nie jesteś w stanie jej przyjąć i zneutralizować wiec przekazujesz dalej, żeby jakoś sobie zmniejszyć ciężar. To by tłumaczyło dlaczego tyle ludzi na „dzień dobry” od razu zaczynają nadawać o swoich chorobach albo wszystkich katastrofach i nieszczęściach świata. Muszą wyrzucić to wszystko co się w nich nagromadziło, co przyjęli i nie są w stanie sobie z tym poradzić, wiec sieją, sieją dalej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ".......oddasz jej swoją energię, uwagę, aż pochłonie cię, wciągnie do takiego wszechświata. :) "

      Zeland swoimi słowami przestrzega przed tym, pisze w pierwszej książce, że wahadła kombinują by nas wciągnąć w swoją grę.

      Usuń
    2. Jędrzeju teraz cię poproszę, żebyś mi coś wytłumaczył, bo może ja źle to sobie układam w głowie, a ty się zgadzasz z tym co napisała Milena, więc widzisz to chyba inaczej niż ja (co nie znaczy, że ja się nie zgadzam, po prostu mam zagwozdkę).

      Otóż Milena napisała:

      "albo przyjmiesz na klatę, przetworzysz tę energię i nie przekażesz dalej, albo będziesz transmiterem, bo nie jesteś w stanie jej przyjąć i zneutralizować wiec przekazujesz dalej, żeby jakoś sobie zmniejszyć ciężar".

      Co to znaczy, że przyjmiesz na klatę? Według mojego myślenia chodzi o to, by nie ignorować, tego co się dzieje tylko zareagować, bo jak nie zareagujesz, to przekażesz tę energię dalej. Czy ja dobrze myślę, czy coś mi umyka?

      Usuń
    3. Dobrze, odpowiem. W innych postach piszesz bardzo dużo o "przeciwstawianiu się". Może ustalmy najpierw czym jest dla Ciebie "przeciwstawianie się".
      Milena może sama nam wyjaśni co miała na myśli pisząc "wziąć na klatę" - ja to przyjąłem jako "zneutralizowanie energetycznego ciosu" - rozpuszczenie go miłością (takie podpowiedzi daje mi druga część wypowiedzi Mileny, że ludzie zamiast ... no użyję jeszcze raz tego samego stwierdzenia "rozpuścić miłością" (usunąć złe [niskie] wibracje z przestrzeni energetycznej w jakiej wszyscy jesteśmy zanurzeni jak w oceanie) zaczynają uprawiać ping -pong przekazując "krzywdę" dalej. To powszechne zjawisko: ktoś był dla mnie nieuprzejmy? Za chwilę ja jestem nieuprzejmy dla innego człowieka zamiast pomyśleć o tym pierwszym "może miał zły dzień" i uśmiechnąć się do następnego człowieka.

      Usuń
    4. "Milena może sama nam wyjaśni co miała na myśli pisząc "wziąć na klatę" - ja to przyjąłem jako "zneutralizowanie energetycznego ciosu" - rozpuszczenie go miłością"

      Często dochodzi do nieporozumień, bo ludzie to samo inaczej interpretują. Twoja interpretacja jest trochę inna niż moja. Dlatego uważam, że powinniśmy (w sensie wszyscy ludzie) ze sobą dyskutować i starać się dojść do porozumienia.

      "W innych postach piszesz bardzo dużo o "przeciwstawianiu się". Może ustalmy najpierw czym jest dla Ciebie "przeciwstawianie się".

      No właśnie, trzeba ustalić, co dla kogo oznacza dane sformułowanie. Chcę być dobrze zrozumiany i dlatego trochę się rozpiszę na ten temat. Dobrym słowem będzie konfrontacja. Rozpatrzmy, co ono oznacza. Kon to jak wiemy prawo, a to oznacza jakieś zasady lub reguły. Front oznacza, że staję na wprost, można powiedzieć, że stanąć frontem, to wziąć na klatę. Razem wychodzi, że biorę na klatę według obowiązujących zasad. Tu trzeba zaznaczyć, że te zasady już istnieją, że w tej sytuacji nie mamy do czynienia z kreacją tylko z reakcją. Mamy dwie opcje konfrontacji. Albo użyjemy siły argumentu, albo argumentu siły. I teraz tak. Wiemy, że to, z czym walczymy, wzrasta, więc nie jestem zwolennikiem walki. Ale ponieważ to nie ja stworzyłem zasady tej gry (danej sytuacji), więc chcąc wejść do gry, na samym początku nie mam wyboru i muszę postąpić według obowiązujących zasad (z czasem zmiana zasad może się stać możliwa). Rozpatrzmy taką sytuację. Idziesz ulicą i widzisz, jak ktoś okłada pięściami bliską ci osobę. Możesz użyć siły swoich argumentów, ale w takiej skrajnej sytuacji nie będzie na to czasu, więc to nie zadziała. Trzeba więc będzie użyć argumentu siły. Jest to zgodne z tym, że wchodząc do gry (czyli atakując fizycznie napastnika) postępujesz według ustalonych już wcześniej zasad (ustalonych przez napastnika), bo nie masz czasu na ich zmianę. I tu znowu odwołam się do słów Trehlebowa. Wiele osób mówi, by na zło reagować miłością. W opisanej sytuacji reagowanie miłością prawdopodobnie skończyłoby się pobiciem naszej bliskiej osoby i nas samych. A Trehlebow mówi "posłać mu kulkę Z MIŁOŚCIĄ". Literka "Z" robi gigantyczną różnicę. To wszystko wciąż jest zgodne z zasadami gry.

      Usuń
    5. Dla porównania rozpatrzmy przykład szczepionek, a konkretnie szczepionki na koronkę. Sytuacja jest trochę inna, bo nie ma bezpośredniego zagrożenia zdrowia i życia. Mamy czas by pomyśleć o zmianie reguł gry. Trzeba jednak przyjąć założenie, że całkowita zmiana reguł gry może zająć sporo czasu i poświęconych środków (nie chodzi o pieniądze, choć one mogą być pomocne). Konfrontacja w tym przypadku pozwala na użycie siły argumentu, a to można zrobić na przykład poprzez uświadomienie innych, że opracowanie "bezpiecznej" szczepionki trwa od 4 do 6 lat, a szczepionkę na koronkę opracowano w kilka miesięcy, więc ona nie może być bezpieczna. Warto dodać, że koncerny produkujące te szczepionki unikają wzięcia odpowiedzialności za skutki uboczne. Zauważ, że tu nie ma ataku na wszystkie szczepionki tylko na jedną wybraną, a na inne przyjdzie czas później. Jeśli odpowiednio duża ilość osób zrozumie, że wzięcie szczepionki na koronkę może się skończyć źle, to następnym krokiem będzie domaganie się stosownych testów, a że te powinny trwać średnio 5 lat.... a w tym czasie możemy dalej zmieniać reguły gry, ale nie napiszę, co by mogło być, bo po prostu nie wiem.

      Ostatnim krokiem w przeciwstawianiu się, jest kreacja tego czego chcemy. To tak jak z zasianiem roślin, by wyrosły dobrze jest wpierw wyrwać chwasty. Czyli wpierw zmiana reguł gry, a dopiero potem kreacja. Albo może inaczej, jeśli chcemy coś osiągnąć, to trzeba zmienić nawyki, przekonania, sposób myślenia itd. Teoretycznie można zacząć nową kreację od razu, ale na nieurodzajnym gruncie niewiele urośnie. Dostrzegam tu jeszcze coś, co znowu może wywołać niezrozumienie, a mianowicie jak zdefiniujemy samą kreację. Bo możemy ją zdefiniować w taki sposób, że zaczyna się ona dopiero po wyrwaniu chwastów, albo że samo wyrwanie chwastów będzie stanowiło kreację. Według tego, o czym tutaj piszę, to dla mnie kreacja następuje dopiero po wyrwaniu chwastów, wcześniejsze działanie to reakcja.

      I to chyba na tyle. Myślę, że opisałem to na tyle jasno, że jest to zrozumiałe.

      Usuń
    6. ech.... pierwsze słowo jakie przychodzi mi na myśl po przeczytaniu pierwszego postu to demagogia:

      https://www.ortograf.pl/slownik/demagogia

      Argument (obrazek) jaki używasz dla uzasadnienia swojej racji ma się nijak do omawianej treści ale jest dla Ciebie wygodny, wygodny dla przeforsowania (o forsowaniu piszesz w drugim poście) swojego punktu widzenia. Jaskrawy i przerysowany przykład pobicia (DO TEGO DODAJESZ "BLISKIEJ OSOBY" A WIĘC CZYSTA PRÓBA ZAGRANIA NA EMOCJACH - pasuje jak ulał do definicji demagogii. Ze wszystkich rozmów jakie dotąd prowadziliśmy przypominam sobie, że to dość często stosowany przez Ciebie zabieg).

      Nie chce mi się rozwodzić w swojej odpowiedzi - ogólny wniosek jest taki: NIE MA MIŁOŚCI W TWOIM POSTĘPOWANIU (wiem, że zaprotestujesz). Drugi post o jakiejś "przeciw kreacji" to pomyłka kompletna - "pchasz wahadło" (mówiąc słowami Zelanda). Miłość to nie jest "przeciwstawianie się" i wmontowywanie komuś jakiejś swojej "nowej kreacji" (toż to czysta czarna magia! - manipulacja 100% a pisałeś, że postępujesz inaczej niż radzą w filmie Sekret")- MIŁOŚĆ TO WYGASZENIE WAHADŁA (będę się już trzymał "obrazka" jaki używa Zeland). Jeśli sytuacja doszła już do fizycznej szarpaniny (Twój przykład) to oczywiście "wygaszamy" w miarę możności- adekwatnym środkiem do sytuacji, jeśli człowiek oszalał to stosowanie siły argumentu nie ma tu zastosowania ali w czasie czynów fizycznych ani po nich. Jedyne co można uczynić to ewakuować się wraz z bliską osobą ze strefy zagrożenia , wezwania jakichś służb czy też neutralizacja wariata i wysłanie agresorowi miłości.

      Przypomina mi się też inna zaczytana gdzieś sytuacja. W USA w pewnym więzieniu dla ciężkich skazańców mieli poważny kłopot. Dyrektor więzienia poprosił o pomoc jakiegoś wschodniego mędrca, ten kazał sobie przygotować pokoik i akta (życiorysy) wszystkich więźniów. Czytał całymi dniami akta spraw i opis przestępczych czynów po czym dochodząc do końca zamykał w zamyśleniu mówiąc: "jak mi przykro". Przewertował w ten sposób wiele teczek i zakończył swoją misję. Jakież było zdziwienie gdy w następnych kilku miesiącach w więzieniu było wiele nawróceń, więźniowie zaczęli czytać książki, zgłaszać się do pracy itp. W jakimś tam stosunkowo niedługim czasie (kojarzy mi się 2 lata) więzienie wyszło w notowaniach na wysokie miejsce pod względem resocjalizacji i ogólnie poprawy wszelakich wskaźników.

      Usuń
    7. "Ostatnim krokiem w przeciwstawianiu się, jest kreacja tego czego chcemy. To tak jak z zasianiem roślin, by wyrosły dobrze jest wpierw wyrwać chwasty."

      Najwyraźniej masz się za jakiegoś "mistrza" - "maga", który wie co trzeba uczynić w danej sytuacji. Miłość to jest powierzenie danej sytuacji Bogu (Wszechświatowi/ Siłom Wyższym). To jest "Biała Magia".

      Usuń
    8. To, co ja myślę (ani nikt inny), tak naprawdę nie ma znaczenia. Znaczenie ma to, jakie są fakty. Nie mam żadnych korzyści w tym, że ktoś, kto bywa na twojej stronie, przyjmie mój punkt widzenia, więc nie ma mowy o demagogii. Napisałem o bliskiej osobie, bo gdyby to był ktoś obcy- to niech go leją. Pod tym względem faktycznie odniosłem się do emocji. Ale tylko się do nich odniosłem, a nie zagrałem na nich.

      "Nie chce mi się rozwodzić w swojej odpowiedzi - ogólny wniosek jest taki: NIE MA MIŁOŚCI W TWOIM POSTĘPOWANIU (wiem, że zaprotestujesz)."

      Nie za bardzo rozumiem, co konkretnie masz na myśli. Czy chodzi ci o to, co napisałem- to wtedy miłości nie ma, ale nie dla tego, ze czegoś nie miłuje, tylko że samo pisanie tego nie dotyczy. A jeśli chodzi ci o to, jaki jestem, to tego nie możesz wiedzieć.

      " Drugi post o jakiejś "przeciw kreacji" to pomyłka kompletna - "pchasz wahadło" (mówiąc słowami Zelanda). Miłość to nie jest "przeciwstawianie się" i wmontowywanie komuś jakiejś swojej "nowej kreacji"?

      Tego to już w ogóle nie rozumiem. Gdzie ja pisałem o jakiejś "przeciw kreacji"? Nie potrafisz czytać ze zrozumieniem i interpretujesz sobie to, co ktoś napisze w niesamowicie dziwny sposób.

      "Miłość to nie jest "przeciwstawianie się"

      Przecież napisałem, by nie reagować miłością tylko Z miłością jak radzi Trehlebow, więc nie mam pojęcia, o co ci chodzi i jak się mam do tego odnieść.

      "wmontowywanie komuś jakiejś swojej "nowej kreacji"

      Ale niby komu wmontowywuję nową kreację? Nic takiego nie napisałem.

      "pisałeś, że postępujesz inaczej niż radzą w filmie Sekret"

      Pisałem, że Sekret to 40% prawdy i 60% bzdur marketingowych, a nie że postępuje inaczej. Jeśli 40% jest ok, to warto tak postępować, odrzucając resztę. Dostrzegasz różnicę?

      "Jeśli sytuacja doszła już do fizycznej szarpaniny (Twój przykład) to oczywiście "wygaszamy" w miarę możności- adekwatnym środkiem do sytuacji"

      O dokładnie tak to opisałem.

      "jeśli człowiek oszalał to stosowanie siły argumentu nie ma tu zastosowania ali w czasie czynów fizycznych ani po nich. Jedyne co można uczynić to ewakuować się wraz z bliską osobą ze strefy zagrożenia , wezwania jakichś służb czy też neutralizacja wariata i wysłanie agresorowi miłości"

      W sumie tak jest, ale nie wiem, do czego się odnosisz, bo ja opisałem ciut inną sytuację i tylko odniosłem się do słów Trehlebowa. Nie myl mojego przykładu z tym co mówi Tehlebow.

      O tej historyjce z amerykańskiego więzienia czytałem. Chyba Joe Vitale ją opisuje. Ale to nie znaczy, że jest ona prawdziwa. Ja wolę fakty, od niepotwierdzonych historii. Ty Jędrzeju jak widać, lubisz się opierać o jakieś bajeczki.

      Usuń
    9. "Ostatnim krokiem w przeciwstawianiu się, jest kreacja tego czego chcemy. To tak jak z zasianiem roślin, by wyrosły dobrze jest wpierw wyrwać chwasty."

      Najwyraźniej masz się za jakiegoś "mistrza" - "maga", który wie co trzeba uczynić w danej sytuacji. Miłość to jest powierzenie danej sytuacji Bogu (Wszechświatowi/ Siłom Wyższym). To jest "Biała Magia".

      Wcześniej cały czas sam nawiązywałeś do kreacji (między innymi pisząc o obrazowaniu i przestrzeni wariantów), ale jak ja o niej napisałem, to już źle. W sumie to sam sobie zaprzeczasz, bo według ciebie raz możemy kreować, co chcemy (zmienić warianty) a drugi raz, nie możemy, bo nie wiemy, co trzeba uczynić w danej sytuacji. Więc się zapytam: jak chcesz zmienić wariant rzeczywistości, jeśli nie wiesz co uczynić w danej sytuacji? A może one same się zmieniają, ale to by oznaczało, ze nie mamy na to żadnego wpływu.

      I nie, nie uważam się za jakiegoś maga. Dostrzegam natomiast, jak to wszystko funkcjonuje. A jeśli tak, to rozumiem, co mogę zrobić, a czego nie mogę. I żebyś znowu czegoś dziwnego nie napisał, nie zawsze mi się udaje, bo po pierwsze nie mam wystarczającej wiedzy, a po drugie wszystkiego się nie da przewidzieć.

      Usuń
    10. Ręce z nogami opadają- podobne rozmowy prowadzę czasem na wykop.pl z tymi współczesnymi dzieciakami. Problem jest zawsze ten sam BRAK JEST PUNKTU OPARCIA W ROZMOWIE - brak jest wyobraźni. Tacy ludzie robią to samo co Ty kopiując zdanie po zdaniu (i zazwyczaj tak jak Ty zarzucają tego typu działania rozmówcy, powyżej też to zrobiłeś)... kopiują zdanie po zdaniu odnosząc się do urywka wypowiedzi ALE TRACĄ Z OCZU CAŁY OBRAZ ZDARZEŃ, gubią się po chwili (zaraz odpowiem kopiując dwie Twoje wypowiedzi wykluczające się wzajemnie). Nauka KOB rozróżnia 2 rodzaje światopoglądu: mozaikowy i kalejdoskopiczny. Dla człowieka widzącego "mozaikę" (coś jak taki obrazek puzzle też może być) każda nowa informacja może się stać (i zazwyczaj staje bo musi gdzieś pasować) elementem dopełniającym posiadany już obraz, natomiast dla człowieka "patrzącego w kalejdoskop" nowa informacja jest jak ziarenko w tej dziecięcej zabawce - nagle przed oczami jawi się absolutnie nowe "coś" - przekręcono nieco kalejdoskop i wszystko dotychczas widziane się przemieściło.

      --------------------------
      Przejdźmy do naszej rozmowy.

      Napisałem:
      "Nie chce mi się rozwodzić w swojej odpowiedzi - ogólny wniosek jest taki: NIE MA MIŁOŚCI W TWOIM POSTĘPOWANIU (wiem, że zaprotestujesz)."

      Ty na to:
      "Nie za bardzo rozumiem, co konkretnie masz na myśli. Czy chodzi ci o to, co napisałem- to wtedy miłości nie ma, ale nie dla tego, ze czegoś nie miłuje, tylko że samo pisanie tego nie dotyczy. A jeśli chodzi ci o to, jaki jestem, to tego nie możesz wiedzieć. "

      Otóż mogę- przed chwila jasno sam napisałeś:

      Damian26 listopada 2020 18:44


      ............ Napisałem o bliskiej osobie, bo gdyby to był ktoś obcy- to niech go leją. Pod tym względem faktycznie odniosłem się do emocji."


      No i gdzie tu miłość? Obcego już mogą lać a Ty sobie idziesz dalej?

      Damianie, nie dogadamy się w żaden sposób bo Ty jesteś z innego świata. Reprezentujesz typowy pogląd zachodni (materialistyczny)- Słowianina pojąć nie jesteś w stanie tymi narzędziami jakich używasz - równie dobrze mógłbyś się starać mierzyć ciśnienie suwmiarką.

      Myślę, że powinieneś sobie odpuścić nasze towarzystwo- nie męczyć siebie i czytelników. Miałem w tym roku gościa podobnego do Ciebie- starał się, "napinał" (człowiek wykształcony i jak to się powiada "oczytany"). Mam kilka osób w najbliższej rodzinie z którymi się rozmawia dokładnie tak samo jak z Wami, trwa gorączkowe poszukiwanie jakichś znanych schematów aby nimi "błysnąć" ale WYOBRAŹNIA nie błyska, Car w głowie (jak to nazywa Iwan) nie zapala się, nie ma spojrzenia "z lotu ptaka", jest natomiast takie błądzenie w labiryncie jakie tu nieustannie ma miejsce w rozmowach z Tobą, Ty zapamiętujesz schematy (trzeba skręcić w lewo, w prawo potem 2 razy w lewo.... ) a Słowianin "widzi przez te ściany" (albo unosi się wyobraźnia ponad nie) i nie musi nic zapamiętywać.

      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    11. "Damianie, nie dogadamy się w żaden sposób bo Ty jesteś z innego świata."

      Nie pogadamy w żaden sposób i z tym sie zgadzam, ale nie dlatego, że jestem z innego świata. Jeśli ktoś ma inne zdanie to już bardzo niedobrze... I to się nie tyczy tylko mnie. Ty nawet jakieś tam brudy z własnego życia potrafisz opisywać, byle tylko postawić na swoim. Pamiętam, jak jakiś czas temu wykłócałeś się z jedną dziewczyną (używała chyba nicka Córa Słońca, ale może ją pomyliłem z inną). Nie wtrącałem się wtedy, ale jako osoba postronna widziałem, ze to ona ma rację. Z tego co pamiętam, to chyba chodziło o jakieś spotkanie u ciebie.

      Dość często wspominasz o problemach ze swoją mamą. Rozumiem, że zdarzają się problematyczne osoby, ale skoro jesteś taki rozwinięty i wszystko wiesz zawsze najlepiej, to dziwi mnie, że nie potrafisz sobie poradzić ze swoją mamą. Przez tyle lat, nie udało ci się wejść w ten wariant rzeczywistości, w którym wszystko byłoby między wami dobrze? Albo zrobić coś innego?
      Jeśli z własną matką nie potrafisz zbudować dobrej relacji, to nasuwają mi się następujące wnioski:
      1. Wiedza, którą masz, nie działa.
      2. Wiedza działa, ale ty jej nie wdrażasz w życie.
      3. Wiedza nie działa i nie wdrażasz jej w życie.

      Myślę, że 1 punkt jest najbardziej prawdopodobny. Ja od około 20 lat stosuje prostą zasadę: jeśli coś działa, to robie to, a jeśli nie działa, to tego nie robię. To jest proste i ty też możesz zastosować tę zasadę.

      "Mam kilka osób w najbliższej rodzinie z którymi się rozmawia dokładnie tak samo jak z Wami"

      W najbliższej rodzinie i się nie potrafisz dogadać? To tylko potwierdza, że robisz coś nie tak. Jak tez miałem z tym problemy (choć nie w najbliższej rodzinie, raczej z osobami spoza rodziny), więc zacząłem myśleć, co robię nie tak. I jak do tego doszedłem, to problemy się skończyły.

      Odnoszę wrażenie, że nie jesteś w swoim życiu zbyt szczęśliwy. Prawie cały czas z kimś skonfliktowany (tak wynika z tego, co sam piszesz). Co jakiś czas piszesz, że coś tam się złego stało- pamiętam, jak chyba coś robiłeś w garażu i się przewróciłeś na taczkę czy jakiś stół, ale opisywałeś kilka takich niezaprzyjemnych sytuacji. Przemyśl, czy aby napewno postępujesz w sposób właściwy. Przemyśl co zrobić, by się zacząć dogadywać z ludźmi. Ja ci dobrze życzę i szanuję jako człowieka, bo na to zasługujesz, ale dostrzegam, co dostrzegam i dlatego moje komentarze w stosunku do ciebie są, jakie są.

      Usuń
    12. No i szambo się wylało, zaczyna się dowalanie "ad personam" i wyszukiwanie jakoby "brudów". Tak naprawdę to co poniżej świadczy wyłącznie o tobie (daruję sobie dużą literę po tym co napisałeś). Ja się nie mam czego wstydzić a brudy widzi tylko ten kto sam ma szambo w duszy. Tak, pisałem wiele razy sporo osobistych rzeczy, zawsze jest w tym dobroduszność a nie jakieś cyniczne, Zimne "punktowanie niedostatków". W podobnym stylu jak twój tu zademonstrowany mamy już rozmowę z dziewczyną (imię zapomniałem) - para, byli gośćmi tutaj u mnie i "podziękowali" za gościnę tak samo jak ty.

      Skopiuję na wypadek gdybyś skasował:

      Damian 27 listopada 2020 00:02

      "Damianie, nie dogadamy się w żaden sposób bo Ty jesteś z innego świata."

      Nie pogadamy w żaden sposób i z tym sie zgadzam, ale nie dlatego, że jestem z innego świata. Jeśli ktoś ma inne zdanie to już bardzo niedobrze... I to się nie tyczy tylko mnie. Ty nawet jakieś tam brudy z własnego życia potrafisz opisywać, byle tylko postawić na swoim. Pamiętam, jak jakiś czas temu wykłócałeś się z jedną dziewczyną (używała chyba nicka Córa Słońca, ale może ją pomyliłem z inną). Nie wtrącałem się wtedy, ale jako osoba postronna widziałem, ze to ona ma rację. Z tego co pamiętam, to chyba chodziło o jakieś spotkanie u ciebie.

      Dość często wspominasz o problemach ze swoją mamą. Rozumiem, że zdarzają się problematyczne osoby, ale skoro jesteś taki rozwinięty i wszystko wiesz zawsze najlepiej, to dziwi mnie, że nie potrafisz sobie poradzić ze swoją mamą. Przez tyle lat, nie udało ci się wejść w ten wariant rzeczywistości, w którym wszystko byłoby między wami dobrze? Albo zrobić coś innego?
      Jeśli z własną matką nie potrafisz zbudować dobrej relacji, to nasuwają mi się następujące wnioski:
      1. Wiedza, którą masz, nie działa.
      2. Wiedza działa, ale ty jej nie wdrażasz w życie.
      3. Wiedza nie działa i nie wdrażasz jej w życie.

      Myślę, że 1 punkt jest najbardziej prawdopodobny. Ja od około 20 lat stosuje prostą zasadę: jeśli coś działa, to robie to, a jeśli nie działa, to tego nie robię. To jest proste i ty też możesz zastosować tę zasadę.

      "Mam kilka osób w najbliższej rodzinie z którymi się rozmawia dokładnie tak samo jak z Wami"

      W najbliższej rodzinie i się nie potrafisz dogadać? To tylko potwierdza, że robisz coś nie tak. Jak tez miałem z tym problemy (choć nie w najbliższej rodzinie, raczej z osobami spoza rodziny), więc zacząłem myśleć, co robię nie tak. I jak do tego doszedłem, to problemy się skończyły.

      Odnoszę wrażenie, że nie jesteś w swoim życiu zbyt szczęśliwy. Prawie cały czas z kimś skonfliktowany (tak wynika z tego, co sam piszesz). Co jakiś czas piszesz, że coś tam się złego stało- pamiętam, jak chyba coś robiłeś w garażu i się przewróciłeś na taczkę czy jakiś stół, ale opisywałeś kilka takich niezaprzyjemnych sytuacji. Przemyśl, czy aby napewno postępujesz w sposób właściwy. Przemyśl co zrobić, by się zacząć dogadywać z ludźmi. Ja ci dobrze życzę i szanuję jako człowieka, bo na to zasługujesz, ale dostrzegam, co dostrzegam i dlatego moje komentarze w stosunku do ciebie są, jakie są.

      Usuń
  30. Już ściągnąłem! Kosmiczne dzieło!

    A muzyka taka "po mojemu" ale szkoda, że słaba jakość. No ale wtedy oryginały były marnej jakości - wiele polskich nagrań ma podobna jakość.

    OdpowiedzUsuń
  31. "Polacy najstarszym ludem świata - samuraje to my"

    https://www.youtube.com/watch?v=IWn2m2TZJTs

    .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ciekawy wykład- słucham, dokończę wieczorem- dziękuję.

      Usuń
    2. p.s. przypomniał mi się artykuł jaki zamieszczałem kiedyś na blogu:

      https://michalxl600.blogspot.com/2018/08/jak-japonczycy-ukradli-japonie.html

      Usuń
    3. To jest właśnie o tym ludzie Ajnów co pisałeś artykuł :)

      Pisze się przez "j" bo Aj to czytając od tyłu Ja

      Usuń
    4. Zaraz postaram się skorygować.

      Usuń
  32. Piękne słowa i piękne obrazy:

    1. "Święte Lechickie Wici (odezwa Drzewida Puszczy)"

    https://youtu.be/grJrIXzzDOA

    2. "Wiedza Duchowa 1934r. - Czy jestem człowiekiem kulturalnym?"

    https://youtu.be/rPEHnMPB5zs

    - na kanale BezChaosowania - pozdrowienia dla Czesława i podziękowanie za publikację 😀👍

    OdpowiedzUsuń
  33. Widzę, że pełnia księżyca w bliźniętach i Merkurym (jeśli dobrze zapamiętałem) "wyciska" swoje piętno :) i ...zachęca do pisania :)

    OdpowiedzUsuń
  34. aha, ja się tylko czasem "rozbieram jak do rosołu". Inne rosoły już mi nie smakują.

    OdpowiedzUsuń
  35. W temacie "ciekawostek językowych":

    Ostatnio co zaobserwowałem i bardzo mnie to irytuje, a nawet wkurza, bo ludzie nagminnie używają słowa "nieźle" - wszystko jest dla nich "niezłe".

    To oznacza, że coś "nie jest złe" ale i też nie jest dobre, to znaczy jakieś takie nijakie a używają tego słowa żeby powiedzieć, że coś im się podoba to powinni mówić że jest po prostu "dobre" albo "bardzo dobre", "świetne" itd. Jest dużo pięknych synonimów.

    A tu wkradło się i przyswoiło to nieszczęsne, okropne, obrzydliwe słowo "nieźle".

    Może to celowa robota? Słowo "dobre" zostało zapomniane zostało "nieźle" no i mamy taki "niezły" świat tzn. nijaki, słaby.

    Jeszcze jedno nadużywane słowo "jakby".

    Często jest rzucane może to z nerwów albo to też świadczy o niepewności tego o czym się mówi.
    Ten kto tego słowa nadużywa nie jest przekonany o swoich poglądach albo się ich wstydzi.

    Jeśli jest coś "jakby" to znaczy, że nie jest takie do końca jak powinno być, jest takie nieprawdziwe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak! "jakby" wkradło się jak chwast i jest sposobem na zdjęcie odpowiedzialności za wypowiadane słowa.
      A to "no bad" jest chyba typowym cynizmem jaki przywędrował z USA, wujek Sam poklepał po pleckach i "pochwalił" przez zęby (w domyśle: "staraj się dalej" albo "ja potrafię lepiej"). Znam takich ludzi ("wertuję" teraz w wyobraźni nawet kilku krewnych) charakteryzujących się tą "oziębłością" - tak! to może być klucz, takie granie "twardziela" (mnie to nie rusza) , cech zamrożonego uczuciowo (nieruchawe reptile jak mówił Iwan) zachodu.

      Usuń
    2. Nie chodziło mi o "granie twardziela"(chociaż to też słusznie zauważyłeś z tym wujkiem Samem) ale o to że normalni ludzie nieodpowiednio używają słowa "nieźle".

      Np. po obejrzeniu filmu mówią "niezły film" zamiast powiedzieć "dobry film".

      Usuń
    3. No cóż - schematy, pewnie sam kiedyś tak mówiłem nie raz. Ważne aby się budzić i używać słów świadomie. Właśnie ktoś dał taki komentarz (niezłe) pod filmem o ziemniakach.

      Usuń
  36. aha, rozumiem. Na te smaki przeszłości składają się chyba głównie emocje, oprawa "tamtego czasu". Próbowałem - nie wejdzie się po raz drugi do tej samej rzeki- zawsze jest jakoś inaczej bo świat nie stoi w miejscu. Pędzimy przez kosmos na statku .... no, kosmicznym o nazwie Ziemia i zawsze jesteśmy w innym punkcie Wszechświata.

    OdpowiedzUsuń
  37. p.s. koniec jednego jest początkiem czegoś nowego. Mam od dawna wrażenie, że żyjesz tęsknotą za przeszłością. Ta piosenka niesie pewną mądrość:

    https://www.youtube.com/watch?v=zKpiOXaEzz0

    p.s. ja długie lata leczyłem się z sentymentów i wspomnień z przeszłości - wszelkie takie "a mogłem..." nie maja sensu. Trzeba to puścić i patrzeć ROZUMNIE naprzód. Rozumnie to znaczy wyciągnąwszy wnioski z dawnych błędów, stara mądrość powiada: NA KRZYWYCH KORZENIACH DRZEWA TRZYMAJĄ SIĘ MOCNIEJ - TWOJE KORZENIE SA TWOJĄ SIŁĄ.

    OdpowiedzUsuń
  38. Stara mądrość powiada: KAŻDA POTWORA ZNAJDZIE SWOJEGO AMATORA" ;)

    Trzymaj się ciepło nad tym morzem (warszawka Wam/nam zatokę za...fajdała, to też jakiś znak)

    OdpowiedzUsuń
  39. Smaki z dzieciňstwa jak taka oliwkowego koloru chałwa z Rosji już nie do odtworzenia chyba...a ja się tak źle ostatnio odżywiam..zamiast lepiej,, bo mam.już nerwicę przez pracę...;(

    OdpowiedzUsuń
  40. no to coś poplątałem - zakodowałem sobie, że nadajesz z rejonów Gdańska.

    OdpowiedzUsuń

"OSTRZEŻENIE: wszystkie anonimowe komentarze bez jakiegokolwiek nicka/charakterystycznego znaku/ podpisu będą usuwane".
UWAGA TECHNICZNA: aby rozmowa miała jeden ciąg trzeba zawsze wcisnąć ";odpowiedz" pod pierwszym (przewodnim) postem zaczynającym daną rozmowę.
2.Najpoczytniejsze artykuły są dostępne po prawej w szybkich linkach pod nazwą "abecadło".
3. Ponadto w razie braku publikacji na stronie proszę o wiadomość na mail. Z jakiegoś powodu niektóre komentarze mylnie oznaczane są jako spam.
4. Wbudowana wyszukiwarka blogowa jest trochę niedokładna i omija pewne treści pomimo występujących w nim szukanych słów. Innym rozwiązaniem jest wpisanie w google, czy bezpośrednio w pasku przeglądarki frazy: site:michalxl600.blogspot.com szukanywyraz Wynikami będą wszystkie artykuły zawierające słowo "szukanywyraz" na tymże blogu.