wtorek, 9 października 2018

Żeńska energia jest droga (kosztowna)....


... i "wycenia" działania mężczyzn w swój adres na prawach równoważnej wymiany.

 
U pewnej, dobrej, młodej kobiety jest mężczyzna. Jest miłość - no w każdym razie wszystkie słowa zostały wypowiedziane i złożone zostały obietnice. Prawdopodobnie są też pewne działania, ale kobiecie nic o nich nie wiadomo. On sam o wszystkim decyduje. Według jego słów dokładnie "wszystko" pozostaje za kulisami. Remont ona sama wykonuje. O swoich problemach w pracy, opowiada koleżankom ponieważ on ma ważniejsze problemy i może nie być dostępny dla komunikacji. Nie jest pytana o to czego jej potrzeba ani nikt jej nie pomaga, ponieważ w jego opinii kobieta nie może mieć poważnych problemów. Za to on hojnie składa jej obietnice, aby okazać prawdziwą miłość i troskliwą postawę gdy w końcu upora się z tym wszystkim. Ona czeka na tę świetlistą chwilę.


--------
                        Gdzieś tam mieszka inna dobra i inteligentna kobieta. Tam również istnieje związek z mężczyzną. Ma ona przy tym dwoje nastoletnich dzieci i byłego męża, który finansuje mieszkanie i inne dobra materialne. 
     Z tym wspomnianym mężczyzną kobieta ma poważny związek. Związek tak poważny, że nawet zgłosił się on na ochotnika do pomocy przy naprawie samochodu w rodzaju typowych, zwykłych napraw takich jak wymiana oleju i filtrów. Kiedy okazało się, że to on będzie musiał zapłacić, zapał pomocy zgasł. W zakupie łóżka, na którym teraz śpią, również nie uczestniczył. Ona wciąż się z nim spotyka. 

------
 
     Jest jeszcze jedna, prawdopodobnie niezbyt dobra kobieta (tak uważają ludzie z jej otoczenia ) ponieważ ona nie ma mężczyzny - to znaczy takiego, którego można by zaliczyć jako mężczyzna w stałym związku. Ale ma przyjaciół, z którymi nie ma "miłości" ani seksu. 
     Nie ma słów, nie ma obietnic, nie ma "świetlanej przyszłości". Jest tylko ciepłe i pełne czułości "teraz". Jeden z nich zajmował się naprawą jej samochodu, drugi pożyczył pieniądze na remont mieszkania i doglądał robotników podczas napraw, trzeci pomaga "ciągnąć" jej interesy kontaktując ją w właściwymi ludźmi.

                Co ona daje w zamian? Nie wiem. Wierzę (podejrzewam), że daje to, czego oni potrzebują. Być może "rozmawiają od serca", być może czują przy niej swoje znaczenie, być może daje im brakujące ciepło i uwagę. Dlaczego to im wystarcza? Ponieważ ona sama to docenia. Ponieważ jest pewna, że ​​jej kobieca energia jest kosztowna i traktuje działania mężczyzn wobec siebie jako równą wymianę.A może dlatego, że nie jest przywiązana do rezultatu ... Nie potrzebuje żadnego z nich na tyle, by tolerować wszystko i wybaczać wszystko.


Najprawdopodobniej ona po prostu wie, że tego jednego  jedynego
należy wybrać a nie wiązać się z pierwszym, który powiedział: "Kocham".

No cóż, a dlaczego pierwsze opisane przypadki są takie a nie inne zapewne już sami się domyślacie.   Domyślacie się?


Autorka - Lilia Achremczik


 źródło tłumaczenia https://vk.com/nw_earth?w=wall-39824723_213077


 ( tu w oryginalnym artykule jest zdjęcie na które nie mogę patrzeć. Pojęcia nie mam dlaczego ktoś w tej publikacji zamieścił taki horror - jakaś kobieca (?) twarz, współczesna "piękność" z wymalowanymi ustami i paznokciami. Oczy zamazane jakby zarośnięte (tak jak u Neo w pewnym momencie znanego filmu gdy agent Smith podczas przesłuchania "we śnie" zamyka mu usta). Podejrzewam, że twórca fotografii chciał pokazać ślepotę kobiety ale wyszło jakoś tak szokująco i ...dla mnie niesmacznie. Być może dla wielu ludzi dziś takie ostre przesłania są konieczne ale na użytek naszego bloga pozwalam sobie na zmianę i zamiast wizerunku zbliżonego do dwóch pierwszych opisanych niewiast (ros. niewiesta = nie wiedząca) dam coś bajkowego. Nasza podświadomość działa na bazie obrazów - utrwalajmy dobre wizje, programujmy się na dobro a nie na zło.
         
Mój komentarz do powyższego artykułu zamieszczę poniżej- pod tekstem.)

49 komentarzy:

  1. Witajcie Drodzy Czytelnicy bloga!
    Od kilku dni odczuwam ogromną potrzebę kontaktu - dawno nic nie zamieszczałem bo też od wielu dni pracy w realu i różnych wydarzeń jest tyle, że nie mam fizycznie ani czasu ani sił by siąść w spokoju i w natchnieniu coś "nastukać" na klawiaturze.
    Myśli jest wiele, zapewne będą to "myśli nieuczesane" (książeczka o takim tytule istniała w bibliotece moich rodziców- zdaje mi się, że autor nosił nazwisko Lec). Wybaczcie zatem ten myślowy chaos (jeśli uda mi się go zredagować tak jak chciałaby dusza- siadam ze świtem kradnąc chwilę w kolejnym dniu).
    Będę wpisywał wypowiedź partiami - z wielu powodów. Głównym są drobne "zawirowania" techniczne nad którymi też nie mam czasu się pochylić ale co się odwlecze to nie uciecze. W każdym razie bywa, że łączność się rwie - tego bym chciał uniknąć c.d.n.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ODNOŚNIE ARTYKUŁU:
      Wczoraj wieczorem siadłem zmęczony szukając czegoś do przeczytania przed snem, czegoś wartościowego czym mógłbym się tu podzielić. Wpadł jakoś od razu ten tekst powyżej, wrzuciłem więc w translator, skorygowałem bo "maszyna" w wielu miejscach straszne głupoty "wypluła". Potem zniesmaczyło mnie zdjęcie ale w pierwszym odruchu starałem się je ściągnąć i zamieścić jak to zwykle mam w zwyczaju. Czyniąc ten techniczny manewr poczytałem komentarze pod artykułem i ...... trafiłem od razu na taki, który "chlastał" zapisaną treść niemiłosiernie. Zostawiłem więc tekścik do rana ("ranek mądrzejszy od wieczora" jak powiada bajka "Wasylica Przepiękna". Link tutaj dla tych co nie znają:
      https://www.youtube.com/watch?v=H3IrVDm8hQI

      ......."ranek mądrzejszy od wieczora" - obudziłem się z myślą, że tekst jednak zamieszczę chcąc usłyszeć (przeczytać) Wasze zdanie ale zamieszczę też komentarz jaki wprawił mnie wlekkie pomieszanie.
      Dziś patrzę, że komentarzy od wczoraj przybyło a tego, który wieczorem czytałem na razie nie znalazłem. Wczoraj się ukazało wiele nowych wypowiedzi - w ogóle powyższy artykuł spowodował "burzę mózgów" i poruszenie. Obiecuję przeczytać je wszystkie i co ciekawsze również przetłumaczyć tu dla nas. Będę to czynił w miarę dostępnego czasu a ten na dzisiejszy dzień już jest zaplanowany do nocy. c.d.n.

      Usuń
    2. Ha! Najłatwiej mi jest tłumaczyć krótkie wypowiedzi (właśnie znów wstępnie przeglądam). Chyba przyjmę kryterium, że jako pierwsze zamieszczę te, które sami rozmówcy w tamtym miejscu oceniają wysoko (jest możliwość dawania "lajków" - na VK są to serduszka i ta wypowiedź już się wyróżnia bo widzę na ten moment przy serduszku obok liczbę 18:

      25 Sie o 7:00
      Jelena Taratorina:
      Kobieta sama postanawia czy czynić z siebie ofiarę (być ofiarą) czy też stać się królową.
      18 Lubię

      Usuń
    3. 25 Sie o 7:02
      Jelena Andriejewa:
      To proste! Trzecia dziewczyna jest kobieca, angażuje się w rozwój swojej kobiecości i ma wielu wielbicieli. Ona pewnego dnia wybierze normalnego, porządnego, godnego siebie mężczyznę.
      Pierwsza i druga ze względu na brak wiary w siebie i niską samoocenę trzymają się łotrzyków (nieuczciwych)!

      49 serduszek (polubień.

      -------------------------------

      hmmm....... widzę, że musiałbym tłumaczyć wiele z tych komentarzy po kolei gdyż wywiązała się tam dyskusja i wyrywkowo stracą one sens.
      Może potem - jeśli Was to ciekawi.

      Być może dziś wieczorem będzie chwila by do tego powrócić. Komp mi się znów zawiesza powodując nerwowość i brak komfortu wypowiedzi a chciałbym jeszcze kilka słów od siebie "z innej beczki" -tzn. z nakreślenia moich realiów na tę chwilę :))) (ta chęć kontaktu z Wami - stęskniłem się zwyczajnie za tą naszą "kawiarenką" a ostatnio często bywała zamknięta). c.d.n.

      Usuń
    4. W telegraficznym skrócie:
      mama już się "tłucze" po łazience, jest u mnie od kilku dni i działamy ostro w ogrodzie. Zakopywanie obornika jaki los zesłał - sąsiad z niedalekiej wioski prosił mnie już wiosną o naprawę swojego ukochanego motoroweru Simson ale jakoś zrażony rozmaitymi kontaktami (ludzie nie płacili a ja nie umiem pracować inaczej jak w natchnieniu i do każdego zadania podchodzić z miłością - jak dla siebie. Chałtury odwalać nie umiem a to wszystko nie zostawało doceniane). Sąsiad jak się okazało ma krowy, zapytałem czy dałoby się u niego kupić trochę tej "krówskiej kupy" i.... zareagował wspaniale (zaganiany mocno chłop, rodzina i wiele własnych spraw) którejś soboty niespodziewanie zajechał mi tu ciągnikiem zwalając pod płot całą przyczepę tego co Szymon (inny dalszy sąsiad) nazywa "brązowym" złotem".
      Działamy więc (wczoraj było słońce choć nieco chłodno- ale przyjemnie) zakopując ten dar w ziemi. W międzyczasie powidła z jabłek się "pyrlą" (tak się gdzieś u mnie w rodzinie mawiało) na kuchni, na potęgę suszymy gruszki, które w tym roku tak jak jabłka w obfitości.
      Gdzieś pośród tego naprawiłem płot, który lekko ucierpiał podczas tej szybkiej akcji z obornikiem, z doskoku postępuje remont w/w Simsonka, pojawiła się też w zeszłym tygodniu inna niespodziana czynność bo jeszcze jeden sąsiad (sąsiadujące ze mną pole) nagle ogłosił chęć stawiania ogrodzenia itp. Zwijałem więc swoją prowizoryczną siatkę, przy tym wszystkim szykowanie drewna na opał. Znalazłem też chwilę by wybrać się do lasu na grzyby i przyniosłem kilka szarych kozaków - 2 z nich zjadłem sobie po drodze chodząc pośród brzózek i delektując się zapachami jesiennego lasu.
      Tymczasem!!!!! Obiecałem sobie, że nakręcę mamie rano soku z jabłek zanim się naje kiełbasy!

      Usuń
    5. U mnie rewolucje żywieniowe - coś się dzieje. J. Amelia miała rację z kiszonkami- ogólnie obciążają układ odpornościowy. Kiedyś zdam relację w szczegółach- na razie tak skrótowo. Mam na grządce szczypior taki zasadzony w lipcu - cebuli z tego nie będzie ale 5 takich całych szczypiorów na raz do słoika - z tą białą niby cebulką na dole, oliwa, papryka chili, czasem sałata z ogrodu albo "kupny" brokuł, do tego moje jabłko - zmielić blenderem. Coś niesamowitego! Zasypiam natychmiast o 8 -smej i budzę się o 3 ciej pełen sił witalnych- rzucam się do pracy ... Jasny umysł spokój - wczoraj raz jeden domieliłem do tego swojej kapusty kiszonej i od razu różnica, odczuwalny lekki ból głowy , nawet wstać było rano ciężej. Ziemniaki też już nie smakują mimo, że własne itp. Będzie kiedyś o tym ciąg dalszy.
      Ale ogólnie się nie katuję - czasem mamie dla towarzystwa zjem trochę gotowanego jednak od razu pojawia się ociężałość. Ten rok w ogóle wspaniały pod względem obfitości owoców. Mam sporo własnych malin - organizm się czyści. Ludzie wokół prawią komplementy (kobiety), że dobrze wyglądam.

      Usuń
  2. "Mario" - DZIĘKI!!!!!!
    Przesyłka dotarła. :)))
    Wierzę, że kiedyś będzie okazja uścisnąć sobie prawicę- przyjdzie na to czas.

    Nowym czytelnikom przypominam :)))

    https://www.youtube.com/watch?v=fIp_6myYti0

    OdpowiedzUsuń
  3. No ta fotka na vk.com to faktycznie jakaś taka nie bardzo. Jak już piszemy o relacjach damsko męskich, to mam pewien problem. Jest jedna dziewczyna która mi się podoba i ja jej też. Problem jest w tym, że ona jest innej rasy, a mianowicie jest rodowitą Chinką. Kilka lat temu nie stanowiłoby to dla mnie problemu, ale teraz sam nie wiem co z tym zrobić, bo związek z osobą innej rasy.... Co mi doradzicie, angażować się, czy odpuścić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Radzę słuchać swego serca :)

      Usuń
    2. :)) Może macie jakąś lekcję do odpracowania - wyjątki od reguł bywają choć ponoć jest to rzadkością.

      https://www.youtube.com/watch?v=kN3xiCV3QZs

      Usuń
    3. Witaj Damianie!!
      Trudno porozumieć sie tak do końca z partnerem z tej samej rasy, a co dopiero partner z innej rasy...tak coś czuje że mimo wszystko to co najważniejsze w relacji damsko męskiej jest zbyt duzą przepaścią między różnymi rasami,... Wiele nas łączy ale jest to coś co sprawia, że relacja nie jest do końca spełniona na 100procent...jak by mogło być z partnerem jednej tej samej rasy...ale to moje spojrzenie i wcale tak nie musi byc...Pozdrawiam I.

      Usuń
    4. Według wiedzy Słowiańskiej (Wedy) różne narody mają różną ilość połączeń energetycznych z Wszechświatem. To sprowadza zaburzenia na potomstwo. Znam kilku żydów z połączeń Słowianin - Żyd (jedno albo drugie z rodziców) i widzę ogromną chwiejność psychiczną tych osób, w wieku dorosłym brak utożsamienia się z kultura swojego narodu. Pewna koleżanka sama to wyartykułowała słowami "kim ja jestem?". Nadto już na poziomie biologicznym na przykład czarnoskórzy mają system immunologiczny z przeciwstawnym czynnikiem ... nie pamiętam już szczegółów. W każdym razie efekt u ewentualnego potomstwa jest taki, że wartości się znoszą wzajemnie. Plus jednego z rodziców i minus drugiego dają u dzieci 0 czyli brak odporności i duże problemy. W ogóle (o tym się nie mówi) wśród mulatek NATURALNA ilość przypadków bezpłodności zaczyna się liczyć w procentach a nie promilach jak to bywa w przypadku łączenia się ludzi tej samej narodowości (RASA jest pojęciem błędnie używanym bo dotyczy wyłącznie ludzi białych - stąd słowo "Ruś". Rusy to po dziś dzień "jasny" po rosyjsku. Po łacinie mamy przecież słynne sformułowanie "tabula rasa" czyli biała tablica. Rasa to po prostu słowo "biały". Prus to skrót od słów Pomorski Rus - tamte tereny (Prusy) zamieszkiwali ludzie z białym kolorem skóry ). Tych niuansów mieszania narodowości (niekorzystnych jest wiele więcej no ale być może Damian ma odbyć jakąś lekcję. Niech słucha podpowiedzi duszy/ serca.

      Usuń
    5. Dziękuję za odpowiedzi. Czas pokaże co będzie. Jeśli przyjdzie właściwy moment, to może napiszę jak się sprawy potoczyły.

      Usuń
  4. Nam też brakuje gospodarza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) poprawię się. Wczoraj dosłownie do zmroku przesadzałem czosnek. Bywam wieczorem tak zmęczony, że zapominam zamknąć garaż albo podobne. 2 dni temu z braku koncentracji rozsypałem wieczorem popiół gorący (żar przenosiłem z pieca do pieca aby w mroźną noc mieć ogień).
      Jeszcze ze 2 tygodnie i sprawy ogródkowe będą ogarnięte.

      Usuń
  5. Betonowe Odbicie i Lustrzane Odbicie - różnice.
    https://www.youtube.com/watch?v=p5x21Hc5vSg
    Pozdrawiam Nikt

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Streść proszę trochę - facet ma dość męczącą manierę mówienia (niewyraźnie). Przesłuchałem jednak (przemęczyłem się trochę) przez pierwsze 3 minuty ale ... nadal nie wiem co to "betonowe odbicie" a powinien to na samym początku wyjaśnić. To mnie zniechęca do dalszego słuchania. Czy chodzi o coś jak odlew gipsowy? Taka twarz wprasowana w jakieś plastyczne "Tworzywo"? Do tego też wspaniale może posłużyć glina - no nie wiem czy jestem na dobrym tropie. Tak czy siak na wstępie gość powinien wyjaśnić tę tajemnicę bo bez tego podejrzewam go o intencje wampirzenia energii (filmik długi).

      Usuń
    2. Tekst dotyczący filmiku....
      Nazwa odnosi się oczywiście do relacji z tzw. "fałszywym bliźniaczym płomieniem" i naszym prawdziwym bliźniaczym płomieniem. Betonowe odbicie i lustrzane odbicie to nazwy, jakie ja sam nadałem.

      Dlaczego betonowe odbicie? Bo w relacji z taką osobą czujesz się, jakbyś walił głową w mur albo Twoje czyny lub słowa odbijają się od betonowej ściany.

      Dlaczego lustrzane odbicie? Bo widząc swój bliźniaczy płomień widzisz tak naprawdę siebie, z tymi samymi wadami, z tymi samymi zaletami, z podobnym charakterem.

      Tematy poruszone w filmie:
      - dlaczego przytrafia Nam się relacja z betonowym odbiciem?
      - różnice w relacjach pomiędzy betonowym odbiciem a lustrzanym odbiciem
      - dlaczego ludzie mylą betonowe odbicie z lustrzanym odbiciem?
      - miłość zdrowa przychodzi z czasem - nie należy niczego wymuszać

      Szanujmy siebie, Nasz czas, Nasze emocje, Naszą energię, ale także innych.
      Pozdrawiam

      Usuń
  6. Michal czy moglbys wyjasnic roznice pomiedzy wiedun a wołchwa? Czy wieduni/wolchwowie cos mowia ze system bankowy i wogole pieniadze zostana zlikwidowane i kiedy to nastapi? I dlaczego na polskim youtube niema kogos takiego jak Trehlebov albo Lewszunow? Moze jest? Ktos podpowie? Lepiej by sie odbieralo kogos kto mowi po polsku. Iwan carewicz ciagle umiescza filmiki na swoim kanale ale nie rozumiem po rosyjsku. https://youtu.be/I5n4ozPFVpo tutaj link do strony Iwana carewicza, tu do towarzyszki Iwana chyba ktos pytal ostatnio o ten link https://youtu.be/pXEi86ZhZ-0 .pozdrawiam Mirmil

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak- w naszym systemie pieniądza nie było ale będziemy od tego odchodzić stopniowo. Gdzieś już opisywałem fajny eksperyment emisji bonów towarowych w danym okręgu (wioska). Mają one tę właściwość, że z każdym dniem nieco traca na ważności (na odwrocie jest kalkulator) a pod koniec roku zmieniane są na noworoczne z uwzględnieniem spadku ich wartości. Działa to ponoć wspaniale- przyspiesza wymianę towarową jak krew w krwioobiegu. Miejscowy sklep przyjmuje zapłatę ty, środkiem, emisji dokonuje osoba, której ufają miejscowi i cała emisja ma zabezpieczenie w kapitale jakiejś tam wielkości zgromadzonym w innym banku. Do końca tego nie łapię jeszcze ale to działa.

      Wiedun a Wołchwa - jest jakiś niuans. Któryś z nich posiada głebszą wiedzę a jeden z nich jest niejako "prelegentem" z nieco mniejszymi kompetencjami. Chyba tym "wyższym" jest Wiedun. Wołchw (Wołchwa) to raczej określenie człowieka duchownego ale takiego wędrownego mędrca. Poszukam potem jeszcze - sam się kiedyś nad tym zastanawiałem i coś tam znalazłem nawet ale ja zapominam takie niuanse - nie mają dla mnie aż takiego znaczenia.

      Usuń
    2. Aha- ta wymiana bonów na nowe ma na celu to, że nie opłaca się ich gromadzić. A ten delikatny spadek wartości codziennej działa podobnie- każdy dba by jak najszybciej kupić sobie coś pożytecznego a nie trzymać gdzieś "na kupce".

      Usuń
    3. W małej społeczności ten system będzie się sprawdzał, natomiast trzeba się zastanowić jakie skutki wywołałby stosowany na dużą skalę. Mam tu na myśli to czy inflacja by się zwiększała czy zmniejszała, albo wręcz prowadziłby do deflacji. To by trzeba sprawdzić w praktyce, bo teoretyzowanie na ten temat raczej nic nie da.

      Dla osób pragnących być bogatymi ten system będzie stanowił problem, bo nie pozwoli im na oszczędzanie. Trzeba się więc zastanowić też nad tym jak umożliwić ambitnym osobom gromadzenie majątku. Tak wiem, nie to jest celem tego systemu, ale w dużej skali to może być jego główny problem, bo nie pozwoli na powstanie dużych zakładów pracy. Nie mam na myśli korporacji, ale właśnie dużych zakładów, korporacje raczej należałoby podzielić na mniejsze jednostki.

      To oczywiście moja opinia, generalnie jestem za zmianą, bo obecny system finansowy jest bardzo niesprawiedliwy.

      Usuń
    4. Wydaje mi się, że to już było - wymiana towarowa, w społecznościach pierwotnych. A my przecież nie mamy się cofać. Cały świat jako jedna wielka świadomość, nabiera doświadczeń i po przekroczeniu jakiejś masy krytycznej informacji, powinna przejść na wyższy etap. Patrzenie w tył i tęsknota za dawnymi czasami tylko to opóżnia. Jeżeli ktoś prał ciuchy w rzece a potem dostał pralkę automatyczną nigdy się nie będzie chciał się przestawić z powrotem na pranie w rzece. To jest nonsens. Jak mówi przysłowie - " Kijem rzeki nie zawrócisz"

      Usuń
    5. Obecny system finansowania ma jedną i PODSTAWOWĄ (!!!!!) wadę. Sam pieniądz (czy jakiekolwiek obligacje/ weksle/ pisemne zobowiązania czy kto co tam sobie wymyśli) NIE JEST ZŁY! Przecież to rodzaj umowy i nic więcej. Jeśli dla Kowalskiego ma wartość pisemko napisane przez Malinowskiego to jest to rodzaj pisemnej umowy. Pieniądz to nic innego tylko taka sama umowa, że kawał papieru czy tam krążka z metalu ma jakąś wartość i stanowi NARZĘDZIE wymiany. Dobrym porównaniem jest że dla gospodarki jest tym samym czym krew w organizmie.
      PROBLEMEM ( uwaga!!!) jest ..... LICHWA. Nic innego tylko lichwa. Cała nasza cywilizacja (nie kultura a cywilizacja - takich już było na Ziemi co najmniej 7 a niektórzy twierdzą na podstawie różnorakich znalezisk, że nawet 72. Cywilizacje nie bazują na prawie naturalnym. Banki wbrew opinii, którą same nam wpajają nie żyją z lichwy. Istnienie banku w wystarczającym stopniu (bardzo wystarczającym!) byłoby możliwe bez lichwiarstwa. Samo władanie pewnym kapitałem i obracanie nim w mądry sposób dałoby każdemu bankowi duży zysk.
      Nasza obecna cywilizacja jest cywilizacją biblijną - u zarania wszelkich jej źródeł jest biblia oraz starotestamentowa lichwa. Wywalmy lichwę a skończą się problemy. Tylko tyle.

      Usuń
    6. Milena 14 października 2018 08:57

      "................. Jeżeli ktoś prał ciuchy w rzece a potem dostał pralkę automatyczną nigdy się nie będzie chciał się przestawić z powrotem na pranie w rzece."

      Zapewniam Ciebie, że tak nie jest. Mamy na co dzień tak wiele zbędnych zajęć (żyjąc w mieście), że sprawy sobie nie zdajesz. Ja mam dwie pralki - małą i dużą bębnową i ......... włącza je tylko mama przyjeżdżając tutaj. Od święta są używane do prania na przykład poszew na kołdry czy coś podobnego a i to zazwyczaj zimą bo latem milej jest wyjść sobie na słoneczko, nalać balię wody, posłuchać ptaków, poszwę zamoczyć, potem chwilę wydusić a następnie powiesić na sznurku. Wszystko to ma też uzasadnienie ekonomiczne bo w takim układzie zwyczajnie zarabiam! Jak? Nie płacę za prąd elektryczny - niejako przekładam gotówkę ze swojej lewej kieszeni do prawej (lub odwrotnie jak kto woli) - płacę sam sobie w myślach. Przecież musiałbym gdzieś się nająć, żeby opłacić ten r5achunek dla ZE, ponadto pralka też się zużywa i co jakiś czas trzeba zainwestować albo w kupno nowej albo w jakąś tam naprawę. Jak uruchomię agroturystykę na większą ilość osób to zapewne będę częściej korzystał z pralki ale i wtedy nie będzie to jakieś tam pranie codzienne. A już temat w rodzaju skarpetki czy koszule w ogóle nie stanowi problemu - rytuałem codziennym jest, że mam w wannie wiadro. Przed każdą wieczorną kąpielą muszę spuścić z wodociągu (mam oczywiście hydrofor i wodę z kranu) trochę wody zanim poleci ciepła. Odrobina mydlanego płynu "Biały Jeleń" albo proszku eko czeka już na dnie wiaderka (albo miski stojącej zawsze obok). Do tej miski ta woda, do niej skarpetki lub przepocona tego dnia podkoszulka. Parę ruchów ręką i czeka sobie do rana. Potem rano płukanie, sznurek na tarasie albo w ogrodzie. Wszystko się dzieje niezauważalnie - nie stanowi żadnego obciążenia. Ja się "na godzinę" do żadnej pracy nie śpieszę bo ftonty działań mam tu na miejscu - sam sobie jestem szefem i sam sobie wyznaczam czas, Jak pada albo czuję się słabiej to sobie włączam plan minimum. Innego dnia wykonam zadania na 300% normy. Wszystko się ze sobą spokojnie przeplata.

      Usuń
    7. W wymianie towarowej nie ma nic złego! Ja właśnie realizuję jeden z takich "kontraktów" :). Sąsiad już wiosną był u mnie pod furtką prosząc bym wziął się za naprawę jego ukochanego motoroweru marki Simson. Ja nie za bardzo się do tego kwapiłem za pieniądze bo nie umiem odwalać fuszerki, sam nie wiem ile bym musiał wziąć "kasy" za takie działanie "z miłością" jakie ja preferuję. Miałem też przypadki, że ludzie nie płacili w ogóle i trzeba ich było ganiać potem. Rozeszło się po okolicy, żem człowiek słowny i że maszyny po wyjściu z pod moich rąk chodzą. W/w sąsiad zapytany został przeze mnie niedawno czy nie sprzedałby mi gnoju bo potrzebuję do ogródka. Ja zupełnie zapomniałem o tym, że on tego simsonka wiosną.....no w każdym razie nic nie obiecywałem, powiedziałem wtedy, że mam tak wiele własnych zajęć.
      No i ze 4 tygodnie temu nagle szczeka pies, pojawia się pan Andrzej, że on tylko na chwilę i gdzie mi zrzucić ten gnój i że jeszcze dowiezie.
      Akcja błyskawiczna, pytam ile będę winny a on nato "zrobi mi pan za to tego simsonka". Ja mam uśmiech jak banan i od razu serce moje przepełnione wdzięcznością, Simson od 2 tygodni stoi w mojej gospodarczej kuchni i ze spokojem posuwają się prace w dni deszczowe. Pan Andrzej sam jest gospodarzem, nie ponagla, wie jak to jest i rozumie- też chce żeby to była usługa prima sort. Ja z przyjemnością etap po etapie dokonuję kolejnych czynności, zamówiłem części i je montuję.
      Macie przykład jak to się odbywa tu "w społeczności pierwotnej". ;))

      Usuń
    8. Jest taka zasada handlowa: "dana usługa /towar jest wart tyle ile dany klient zgodzi się za to zapłacić".
      Przecież wymiana (kupno/sprzedaż) za pieniądze tak się właśnie odbywa.
      Jest taki stary kawał: baca się chwali, że właśnie kupił psa za 100 tysięcy złotych. Ktoś pyta "jak to?" A on odpowiada: "zamieniłem za 2 koty, każdy był wart 50 tysięcy. ".
      Tak samo jest z tą moją furą gnoju i moją naprawą./ Panu Andrzejowi zależy by mieć naprawiony motorek. Ja potrzebuję furę gnoju. On ma to co ja potrzebuję i ja dysponuję tym co on potrzebuje - wzajemnie godzimy się ("uzgodnić" - było jeszcze kilka podobnych określeń używanych na targach na przykład) i następuje wymiana barterowa. Przecież do dziś działają giełdy towarowe, państwa podpisują kontrakty wymiany barterowej na potrzebne sobie wzajemnie towary czy usługi. Spisuje się stosowne umowy. Dlaczego nie stosować tego w skali wioski czy miejskiego rynku? Wyklucza się wtedy z pośrednictwa lichwiarzy i wszelakie urzędy/ kasy fiskalne.
      W wyniku istnienia dziś pieniądza i konieczności płacenia lichwy (podatków na rozrastające się nieustanie urzędy od kontroli wszystkiego - niedługo powietrze do oddychania nam opodatkują. Już gdzieś w USA nie wolno zbierać sobie deszczówki) płacimy (używając pieniądza) 70% !!! podatków. To znana internautom sprawa. Niedawno ogłaszano dzień wolności podatkowej czyli dzień w którym pracujemy wreszcie na siebie a nie na wszelakiej maści instytucje nadzorujące system. Czy to nie chore?

      Usuń
    9. Milena problemem nie jest sam rozwój technologii, tylko to, że niemal zawsze ten rozwój jest sprzeczny z tak zwanym prawem naturalnym. Inaczej mówiąc możemy iść w technologię, ale jest to kosztem naszej wolności. Gdyby rozwój technologiczny nie zabierał nam wolności to nie byłoby problemu. Polecam zobaczyć ten film:

      https://www.youtube.com/watch?v=9ZyXbxshiwc

      Usuń
    10. Oj nie przeginaj jak rozhisteryzowana baba - karabin to tez zwyczajnie narzędzie obrony. TO TYLKO NARZĘDZIE. Noże kuchenne też chcesz pousuwać? Pousuwaj mężczyznom penisy bo każdy z nich ma przy sobie narzędzie do gwałtu! Powtarzam: karabin nie jest problemem, koleś z silnym bicepsem nie jest problemem- problemem jest sposób wykorzystania tej przewagi. Jeśli karabin masz w domu (polecam na ten temat wspaniałe relacje człowieka o nazwisku Sterlingow - jest audycja po polsku z serii "szerokie tory", reszta z nim niestety tylko po rosyjsku) to masz narzędzie do ewentualnej obrony. W naszych organizmach codziennie białe krwinki zabijają jakieś wirusy - zdajesz sobie sprawę, że wewnątrz naszych ciał trwa "wojna"? Mógłbym długo takie analogie.

      Usuń
    11. Oczywiście karabin to tylko narzędzie, ale czy powinny go używać dzieci? Zresztą jak sam piszesz Jędrzeju powinien służyć do obrony, a ja sie zapytam czy nie lepiej by było gdyby nie trzeba było się przed nikim bronić? Taki jest przekaz tego filmu, a przynajmniej ja tak go przyjmuję.

      Usuń
    12. Damian 14 października 2018 21:45

      "..... a ja sie zapytam czy nie lepiej by było gdyby nie trzeba było się przed nikim bronić?"

      Nie, nie byłoby lepiej. O tym też powiadają Wedy - taka natura tego świata (przynajmniej w czasie "galaktycznej zimy", że trzeba czuwać i utrzymywać równowagę, nie zasypiać w błogim rozleniwieniu. Masz przykład z gnijącym w nadmiernym dobrobycie zachodem - długi temat. Kto ma oczy ten widzi.
      Tak jak napisałem - równowaga między siłami destrukcji i tworzenia daje zdrowy środek. Dziś mamy (jak to "zimą") jeszcze przewagę sił niszczenia. Zdrowe tkanki organizmu społecznego właśnie się odradzają, reszta która dała się zwieść "mamidłami" ulegnie rozkładowi - PRAWO NATURALNE.

      Usuń
    13. "..... a ja sie zapytam czy nie lepiej by było gdyby nie trzeba było się przed nikim bronić?" infantylne myślenie. Czy łyżka sprawia że jestem gruby, czy wolność internetu tworzy pedofilii?
      Stalin i Hitler posługiwali się tą samą retoryką, a po rozbrojeniu populacji przechodzili do masowego ludobójstwa. Zadziwia mnie jak łatwo ludzie dają się złapać na te piękne słowa. Ufają że przed złymi obroni ich aparat państwowy albo Bóg albo mocpozytywnegomyślenia albo wierzą że nie ma złych ludzi są tylko złe karabiny i pistolety :) Zło jest tylko w człowieku, nie w narzędziach. Twierdzenie że jest inaczej moim zdaniem jest brakiem gotowości zaakceptowania rzeczywistości co jest objawem niedojrzałości.
      Ciekawostka, w Polsce jest ponad 200 000 sztuk broni czarnoprochowej nie wymagającej żadnego pozwolenia. 463 000 sztuk broni współczesnej wymagającej pozwolenia. Gdzie ta apokalipsa, pojedynki na ulicach?
      Ciekawostka 2: Pośród 8,3 mln obywateli Szwajcarii, około 2 mln posiada broń palną. Tam państwo szkoli i po odbytej służbie daje karabin obywatelowi, na wszelki wypadek. I to jest dojrzałe, poparte wnioskami z historii, podejście do tematu.

      Usuń
    14. Jeszcze cytat najbardziej znanego pacyfisty: "Wśród wielu występków brytyjskiego panowania w Indiach, historia uzna za najczarniejszą ustawę, która cały naród pozbawiła broni."

      - Mahatma Gandhi (Mohandas Karamchand Gandhi)​

      Usuń
    15. Jędrzeju widzę, że się nie rozumiemy. Ja nie neguje tego, że trzeba się bronić. Natomiast chciałbym żyć w świecie, w którym nie istniałaby potrzeba obrony przed kimkolwiek. Zdaję sobie sprawę, że na chwilę obecną taki świat to utopia, ale zauważ jak wychowuje się dzieci w niektórych krajach-tam już kilkulatkowi daje się do ręki karabin. Tam już kilkulatka się uczy, że inni to wrogowie i trzeba ich zabijać. Tam się nie mówi o obronie, ale o ataku. Czy to jest normalne? Według mnie to tylko nakręca spiralę przemocy. Ale może być, że się mylę....

      Usuń
    16. Marcinie ja jak najbardziej akceptuję rzeczywistość. Natomiast wiem, że mogę mieć swój wkład by zmienić ją na lepszą. Niech każdy da od siebie tylko cegiełkę i świat będzie lepszy. Nie idealny, ale właśnie lepszy.

      Usuń
    17. Jest taki slogan: "stań się zmianą".
      Zmienisz świat wokół tylko poprzez zmianę siebie.
      Jak tam idzie odchudzanie?

      Trehlebov gdzieś powiedział (cytując Wedy):
      "NIE ZMIENIAJ ŚWIATA WOKÓŁ SIEBIE LECZ ZMIENIAJ SIEBIE W TYM ŚWIECIE".

      Jest taka pokusa by pouczać wszystkich "na zewnątrz" - na przykład stać się członkiem jakiejś organizacji, zaangażować się w coś (fanatycznie) i tym samym uciekać od pracy nad sobą. To bardzo częste. Tu się czai (znajduje pożywkę) dobrze zakonspirowana pycha.

      Jest takie powiedzenie (prawda):
      "JEŚLI CZŁOWIEK NIE ZACZĄŁ PRACY NAD SOBĄ TO DIABEŁ MU ZNAJDZIE ZAJĘCIE - WYNAJDYWANIE WAD U INNYCH".

      Nie interesuj się tym co tam kto czyni ze swoją wolnością wyboru, jak wychowuje dzieci itp. To nie Twoja sprawa - nie masz na to wpływu. Wirusy, bakterie i inne takie stwory istnieją we wszechświecie, istnieją równie dobrze windy, samochody a nawet schody - tam też przy odrobinie nieostrożności można ponieść śmierć na miejscu, nie trzeba fanatyka z celującym w Ciebie karabinem.
      Przejmij odpowiedzialność za swoje życie tak jak radzi Marcin. Nie szukaj odpowiedzialnych za "zło świata" gdzieś tam na zewnątrz.
      To zupełnie tak jak z dbaniem o naszą wewnœtrzna kondycję, z dbaniem o nasz system immunologiczny (dlatego wspomniałem o białych krwinkach na przykład). Zdrowy organizm jest NIETOLERANCYJNY (pojęcie używane w medycynie) - nie toleruje obcych narządów przeszczepianych mu na siłę itp. Aby przeszczepić jakikolwiek organ chirurdzy dziś dają "leki" niszczące naturalna odporność organizmu a następnie przez całe dalsze życie te "leki" muszą być przyjmowane. Szatański plan - niedawno cenę na te "leki" podwyższono - biznes się kręci, ofiary na stałe podłączone do systemu dojenia szmalu - ludzka hodowla ma się dobrze, film "Jupiter- Intronizacja" to bajkowy opis rzeczywistości jaką mamy tutaj.

      Usuń
    18. "Nie interesuj się tym co tam kto czyni ze swoją wolnością wyboru, jak wychowuje dzieci itp. To nie Twoja sprawa - nie masz na to wpływu."

      Nie robię tego, bo szkoda mi na to czasu.

      "Przejmij odpowiedzialność za swoje życie"

      Nie wiem dlaczego sądzisz, że już tego nie zrobiłem.

      Generalnie zajmuję się sobą, ale jak ktoś chce do mnie dołączyć, bo widzi sens w tym co ja robię to jestem otwarty. Tu nie chodzi o to, że nagle cała ludzkość się zmieni, ale o to co ja mogę dać z siebie, by uczynić ten świat trochę lepszym. Ktoś chcę się przyłączyć, to musi to zrobić sam, nie mogę nikogo w żaden sposób zmusić.

      A wracając jeszcze do podanego prze ze mnie wcześniej filmu, to jest on spójny z tym jaki ja jestem. A ja sam pozwalam by to Źródło kierowało moim życiem. Odkąd tak postępuje, to wszystko się układa coraz lepiej. Nie oznacza to, że moje życie jest idealne, bo pewne rzeczy wymagają czasu, ale po prostu jest poprawa i to znaczna. Ja ufam Źródłu bardziej niż czemukolwiek i komukolwiek, choć czasem jestem ciekaw zdania innych ludzi. Co do Źródła, to nasi słowiańscy przodkowie doskonale wiedzieli czym ono jest i jak funkcjonuje. Tak wiem, że to może się wydawać dziwne, ale nasz słowiański Rod i Źródło to właściwie to samo słowo. Antropomorfizacja Roda jako Boga nastąpiła później. Inaczej mówiąc to właśnie Rod wyznacza moją drogę życiową.

      Usuń
    19. Nie wiem jak definiujesz Źródło, ale nasi słowiańscy przodkowie kierowali się zdrowomyśleniem czyli:
      1. Doświadczenia kompetentnego człowieka.
      2. Doświadczenia przodków. //wnioski z historii
      3. Doświadczenia osobistego.
      A siła Rodu to energia płynąca od naszych przodków, zaczynając od rodziców.

      Usuń
    20. Marcinie wszystko co napisałeś jest prawdą. Na końcu tej prawdy jest właśnie Źródło. Z niego pochodzi absolutnie wszystko. Niektórzy uważają Boga za Źródło i w sumie można uznać to za prawdę jeśli tylko nie będziemy tego Boga antropomorfizować.

      Usuń
    21. "...........jeśli tylko nie będziemy tego Boga antropomorfizować."

      A niby co w tym złego? Niech tam każdy czyni co uważa. Manifestacje Źródła mogą (i są! ) być rozmaite. Słowiańskie wyobrażenia są właśnie takie. Co Tobie przeszkadza obraz Ojczulka z brodą albo pięknej Łady Bogurodzicy? To wszystko są przejawy Boga - Roda Wszechmocnego. Ważne by dzięki swoim wzorcom (jakiekolwiek tam one są) człowiek żył prawo i w zgodzie z naturą.

      Usuń
    22. Jędrzeju a niby gdzie ja napisałem, że antropomorfizacja jest czymś złym? To tylko swego rodzaju "narzędzie". Ona może być wykorzystana w dobrym celu jak i w złym. Niestety w dzisiejszych czasach antropomorfizacja wyrządza więcej szkody niż daje pożytku. W dużej mierze antropomorfizacja przyczyniła się do powstania religii, a jak wiemy religie są odpowiedzialne za bardzo wiele zła, ale nie będę się na ten temat rozpisywał.

      Nasi słowiańscy przodkowie też wykorzystywali antropomorfizację, bo łatwiej w ten sposób było wytłumaczyć różne zjawiska. Słowianie jednak nie stworzyli żadnej religii, a jak wiemy mieli wiarę przyRODzoną. Nawet więc tutaj mamy odniesienie do Roda/Źródła.

      Usuń
    23. Damian 18 października 2018 23:47

      "....W dużej mierze antropomorfizacja przyczyniła się do powstania religii, a jak wiemy religie są odpowiedzialne za bardzo wiele zła,"

      To wszystko zależy z jakiego punktu widzenia ( z jakiej wysokości "bajowej dzwonnicy") patrzeć.
      Skoro te religie były to miały być - ludzkość mi8ała tego doświadczyć, przejść przez "strefę mroku". W pewnym sensie religie były jak świeczki niesione w rękach w absolutnej ciemności. Nasze mózgi się wyłączyły, byliśmy odcięci od źródła (teraz odzyskujemy ten kontakt). I nic nie jest do końca ani dobre, ani złe, Dusza żyje wiecznie, takie w pewnej chwili były scenariusze tego Ziemskiego filmu 7D w którym na żywo bierzmy udział. Takie być miały. Wchodzimy tu na chwilę jak bohaterowie filmu "13 piętro" zakładając słuchawki i okulary do gry.
      We wspaniałym filmie "Revolver" dwaj ludzie prowadzący głównego bohatera powiadają ( jeden z nich): " NIE MA PROBLEMÓW PANIE GREEN, SĄ TYLKO SYTUACJE". Tak to jest, tu są tylko sytuacje.

      Ja właśnie wróciłem z podróży - prawie 200 km nakręciłem, będąc 60 km od domu , zmęczony już nieco sprawami dnia cofnąłem auto i ..... wpadłem do rowu niszcząc koło i trochę plastiku. Taka przygoda, auto zapakowane po brzegi, jakiś rower, dupereli cała masa a ja muszę się dostać do koła zapasowego. Mam już pewną myśl dlaczego to się wydarzyło - dojechałem już potem (trochę z duszą na ramieniu bo bez zapasu, w aucie przestraszona i jak zwykle w takich sytuacjach zapominająca i się i dyrygująca mama na którą musiałem burknąć aby nie przeszkadzała zabrać myśli w stresowej sytuacji) bez przeszkód. Właśnie staram się nie naczynić więcej głupot i na przykład nie objeść się przed snem.

      Usuń
  7. Dziękuję Michał :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak trochę z innej baczki- moi sąsiedzi mieszkają na takim metrażu (przyczepa Holenderska). Da się:

    https://www.youtube.com/watch?v=WCRGxcSu4Vs

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))) "beczki"......oczywiście.

      Mam wielką radochę - za oknem znów sikorki. Chyba po przymrozkach "zmiana warty" nastąpiła. Podobno te nasze odlatują gdzieś nieco na południe a do nas przylatują skandynawskie.

      Usuń

"OSTRZEŻENIE: wszystkie anonimowe komentarze bez jakiegokolwiek nicka/charakterystycznego znaku/ podpisu będą usuwane".
UWAGA TECHNICZNA: aby rozmowa miała jeden ciąg trzeba zawsze wcisnąć ";odpowiedz" pod pierwszym (przewodnim) postem zaczynającym daną rozmowę.
2.Najpoczytniejsze artykuły są dostępne po prawej w szybkich linkach pod nazwą "abecadło".
3. Ponadto w razie braku publikacji na stronie proszę o wiadomość na mail. Z jakiegoś powodu niektóre komentarze mylnie oznaczane są jako spam.
4. Wbudowana wyszukiwarka blogowa jest trochę niedokładna i omija pewne treści pomimo występujących w nim szukanych słów. Innym rozwiązaniem jest wpisanie w google, czy bezpośrednio w pasku przeglądarki frazy: site:michalxl600.blogspot.com szukanywyraz Wynikami będą wszystkie artykuły zawierające słowo "szukanywyraz" na tymże blogu.