czwartek, 7 grudnia 2017

Kobieta nie powinna być "łatwodostępna".

Wydaje mi się, że u wielu kobiet coś się stało z poczuciem osobistej godności. Dobre kobiety uważają się za „zbyt” dobre i zamiast zachęcać mężczyzn do rozwoju i wzrostu duchowego, aby zachęcić ich do wielkich czynów swoją urodą i niedostępnością, jesteśmy w ciągu kilku dni czy tygodni gotowe poddać swoje "pozycje frontowe" i zrobić wszystko aby utrzymać mężczyznę przy sobie. 

Kobiety zgadzają się na życie z mężczyznami, którzy nie chcą założyć rodziny, ponieważ mają nadzieję, że "kto wie, może on nagle zmieni zdanie". Kobiety zgadzają się być "jedną z", ponieważ: "teraz każdy żyje w ten sposób"; "bo mężczyźni mają poligamiczną naturę". Same kobiety grają teraz "alfa-samice" i "drapieżne pantery", wykorzystując uroki zewnętrznej atrakcyjności rozpoczynają związek właśnie od tego, a następnie narzekają, że "mężczyźni wykruszyli się,  nigdzie nie ma prawdziwych". Po co więc mężczyźni powinni podejmować dodatkowy wysiłek, jeśli już otrzymali wszystko? Co tu jest do "zawojowania" jeśli sam "łup" przyszedł i agresywnie oferuje się jako wykonawczyni męskich pragnień? Nie dotyczy to wszystkich kobiet i nie wszystkich mężczyzn, ale niestety sporej ich ilości. 

Rozumiem, że wśród czytelników znajdą się tacy co się z tym nie zgodzą - zarówno wśród mężczyzn jak i kobiet. A najbardziej zaskakujące jest to, że wśród kobiet będą protestujące i niezadowolone ...Co kobieta wygrała z powodu "podbicia" mężczyzny we współczesnym świecie? Że wszyscy korzystamy z szybkiej fizycznej bliskości? Wydaje mi się, że nie mamy nawet kultury komunikacji między mężczyznami i kobietami, nie ma kultury odwiedzin (spotkań/randek), nie ma kultury zalotów. "No jasne - kto tam będzie czekać przez dwa miesiące" (co za horror! A jeśli więcej? A jeśli nic z tego przed ślubem?) Bez intymnej bliskości, jeśli w pobliżu jest tak wiele łatwo dostępnych opcji dla uzyskania przyjemności. Myślę, że tutaj kwestia nie dotyczy nawet fizjologii mężczyzn i kobiet, ale tego w którą stronę kierujemy naszą energię. 

       Kształcenie chłopców w dzisiejszym społeczeństwie nie bardzo ich zachęca do przejawiania męskości - a przynajmniej wewnętrznych cech męskich czyli odpowiedzialności, poświęcenia, determinacji, męstwa, umiaru w emocjach ale za to przejawu siły woli w uczuciach. Zewnętrznie - owszem, obraz "wyrzeźbionego" męskiego ciała podnieca umysły tysięcy kobiet, ale to zadziwiające - po co męskiemu ciału tyle mięśni jeśli dla wielu są one potrzebne tylko na siłowni. Rąbanie drewna, budowanie domu, praca w polu, walka w zbroi na polu bitwy, praca fizyczna na swojej ziemi - niewielu młodych ludzi jest dziś zaangażowanych w taką działalność, a najprostszym sposobem, aby poczuć swoją męskość jest fizyczne zbliżenie. I im więcej "zaliczył" kobiet, tym bardziej jest"męski". Hmm ... Wydaje mi się, że w każdym z nas tkwi znacznie więcej znaczeń.


Wychowanie dziewcząt w dzisiejszych dniach jest również oderwane od wizerunku matki i żony. "Uwodzicielskie pantery", "dziwki z wysokim intelektem", "żelazne damy" i wiele innych podobnych wciąż są popularne we współczesnym świecie. A jeśli jesteś żoną, matką i gospodynią domową, to nie jest to rola "prestiżowa". Olga Waliajewa była jedną z pierwszych, która o tym mówiła w swoich artykułach i książkach, i oczywiście takie oświadczenia wywołują opór - mam na myśli stwierdzenie, że misją kobiety jest bycie Żoną i Matką. A my walczymy o "niezależność" i o: "chcę zrealizować siebie w swoim biznesie". Żona i matka nie są zbyt godnym zajęciem dla wielu z nas ... Moim zdaniem brzmi to okropnie i przyznanie się do tego nie jest łatwe. 

Czy rozpoczynając relacje od fizycznej bliskości możemy spodziewać się, że będą one trwać przez wiele lat, że chodzi o rodzinę i dzieci, że chodzi o wspólną podróż przez życie, o samorozwój i o głębię? Być może są takie historie ale są one bardziej wyjątkiem niż regułą. Problem polega na tym, że wewnątrz nas brak jest takiego życzenia - chęci związku na całe życie, rodziny do końca życia itd. Nieliczni tak mają, ale generalnie nie ma w społeczeństwie wartości rodzinnej. Rozwieść się nie przeżywając nawet roku w małżeństwie, nawet nie doczekawszy do piątych urodzin dziecka, wyjść za mąż ale "jeśli spotkam kogoś lepszego to pójdę do innego". Gdzieś wkradł się błąd systemowy. Coś tu jest nie tak.

To jasne, że u wielu z nas jest już to co jest: i dzieci i rozwody, a także nie pierwsza rodzina ale musimy jakoś zwrócić na to większą uwagę. Uczyć się, rozwijać, podnosić poziom duchowego rozwoju. Zacznij
przede wszystkim od samego siebie i nie spiesz z oskarżeniami wobec partnera. Jestem bardzo bliska myśli, że w społeczeństwach uduchowionych nie ma potrzeby istnienia psychologów ponieważ każdy żyje według sumienia i wysokimi wewnętrznymi standardami etycznymi, i nie ma potrzeby zewnętrznej regulacji relacji.


Czy ma sens dążenie do tego, aby partner był jeden i na całe życie, aby pierwsze intymne zbliżenie miała miejsce po ślubie? Myślę, że każdy musi o tym sam zdecydować. Ale jestem przekonana, że zawsze jest sens bardziej świadomego podejścia do tworzenia relacji, na początek trochę więcej rozmów, spędzić trochę czasu sam na sam, poznać siebie lepiej, ale nie spieszyć się ze wskakiwaniem do łóżka dopóki nie umocni się silną więź duchowa. 

Fizyczna bliskość oczywiście jest przyjemna, ale bez duchowego komfortu jest raczej niszczycielska niż dodaje siły. Zaspokojenie fizycznych potrzeb ciała nie może być ostatecznym celem życia człowieka prowadzącym go do szczęścia i harmonii z samym sobą. Ciepło, miłość, przyjaźń, wsparcie, wzrost i rozwój są podstawą dobrych i silnych relacji, a intymna bliskość jest ich częścią ale nie na odwrót. Tak ja to widzę, a wy oczywiście macie prawo myśleć jakoś inaczej.

Dina Richards


źródło tłumaczenia:  http://life-move.ru/zhenschina-ne-dolzhna-byt-legkodostupnoj/

36 komentarzy:

  1. Z nieco innej beczki (ale od przyjaciół):

    Katarzyna (chyba nasza czytelniczka) przysłała mi na pocztę kolejny link do swojego bloga

    https://poznajipokochajsiebie.blogspot.com/2017/12/pobawmy-sie-palcami.html?showComment=1512637132548#c4394499446583819392

    Poprzednia publikacja tamże dotyczyła wideo spotkania-
    Kasia i Wiola:

    https://www.youtube.com/watch?v=72DFCS3xB9I

    OdpowiedzUsuń
  2. "Problem polega na tym, że wewnątrz nas brak jest takiego życzenia - chęci związku na całe życie, rodziny do końca życia itd. Nieliczni tak mają, ale generalnie nie ma w społeczeństwie wartości rodzinnej. Rozwieść się nie przeżywając nawet roku w małżeństwie, nawet nie doczekawszy do piątych urodzin dziecka, wyjść za mąż ale "jeśli spotkam kogoś lepszego to pójdę do innego Gdzieś wkradł się błąd systemowy. Coś tu jest nie tak."

    Wiem, że tylko tłumaczysz, ale to chyba przesada. Ludzie, którzy się rozwodzą, na początku małżeństwa wierzyli w swoja miłość, przyszłość razem. Po rozstaniu przeżywają załamania nerwowe i prawdziwe dramaty ( osoby opuszczane ).
    Może tak jest, ale ja nie znam nikogo kto by się rozwiódł w rok, dwa po ślubie. Trzy rozwody w moim otoczeniu (rodzina, praca)- miały miejsce po kilkunastu latach wspólnego życia i za każdym razem istniał wielki sprzeciw jednej ze stron.

    "Czy ma sens dążenie do tego, aby partner był jeden i na całe życie, aby pierwsze intymne zbliżenie miała miejsce po ślubie...Ciepło, miłość, przyjaźń, wsparcie, wzrost i rozwój są podstawą dobrych i silnych relacji, a intymna bliskość jest ich częścią ale nie na odwrót"

    To jest piękne, mądre i takie idealne podejście, myślę, że wielu ludzi do tego dąży, tylko może nie mają wystarczająco szacunku do siebie samych albo wiary w siebie lub też podstaw zasad postępowania, które powinny być wyniesione z domu...Dużo można pisać na ten temat, każdy ma inne doświadczenia i obserwacje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za odpowiedź - oczywiście, że wszystko tu jest poddawane pod dyskusję :).
      Sam jestem po rozwodzie -mogę mówić o swoim przypadku. Moja "żona" (co bardzo szybko zdefiniował psycholog rodzinny podczas rozwodu) wyszła za mnie "z rozsądku". Wzięła sobie zaradnego, pracowitego chłopaka (PCDD jak ten schemat określa Paweł Śląski w swojej książce "Hieny, Modliszki, Czarne wdowy") i założenia -z premedytacją wierną być nie zamierzała.

      Scenariuszy zapewne jest tyle ile ludzi - każdy z nas odbywa tu jakąś swoją indywidualną lekcję i wybiera swoje doświadczenia. Na coś się godzi a na coś nie- jeśli się rozwija i zyskuje szerszy światopogląd to chce zmienić coś co dawniej (z niewiedzy) uważał za właściwe i dobre. Tak ta Ziemska szkoła działa. c.d.n.
      - muszę wodę z piwnicy wypompować po wczorajszym deszczu.

      Usuń
  3. Ciekawi mnie że dzisiejsza niewiasta może zwykle mieć dzieci tylko przez okres srednio od 16 do 45 roku życia. Jest to często źródło niepokoju. Według dzisiejszej nauki każda dziewczynka rodzi się z milionami jajeczek, a menstruacja ,,kosztuje" tylko max kilka. Może niewiasty musza sie nauczyć świadomie korzystać z tego ograniczonego czasu, taka lekcja? Może świadoma żeńczyni,wiasta potrafi mieć dzieci w każdym wieku, sterujac nawet owulacja? Dzisiaj poszukuje sie rozwiazań w zewnętrznej technologii, a może rozwiazania sa w nas cały czas, trzeba tylko rozwijać głównie siebie i innych wewnatrz, a nie maszyny na zewnatrz?

    Ciało ludzkie wydaje sie też mieć wszystkie mechanizmy potrzebne do życia dłuższego niż 120 lat...

    G

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno żony Starowierców mieszkających gdzies tam w Tajdze czy nad Bajkałem spokojnie rodzą mając 60 tkę. Tam ludzie spokojnie dożywają zdecydowanie ponad 100 lat w zdrowiu.

      Usuń
    2. Jest wiele tajemnic - dziś niewiasty w czasie ciąży często słabną a dawniej nabierały sił. Jeszcze w moim dzieciństwie mawiało się "stan Błogosławiony". Kobieta "przy nadziei" ma podwójne zasilanie z Niebios bo dodatkowy sznur energetyczny dziecka. No i na koniec poród w ekstazie. Tłumaczyłem całkiem niedawno film -dziewczyna opisywała, że jeszcze 2 tygodnie po porodzie chodziła jakby 10 cm nad ziemią i szukała luster by się w nich przeglądać - taka zachwycona była samą sobą i tym co się wydarzyło, ta ekstazą jaka powolutku z niej spływała. Taki poród nie tylko regeneruje siły ale oczyszcza i "wyzerowuje" organizm. Ona tam mówiła, że miała poczucie jakiejś niebywałej czystości w sobie.
      Nieustannie polecam film Eleny Lonetti "Birth as we know". Jest na You Tube.

      Usuń
  4. A czy niewiasta musi mieć prawo jazdy ?;) nie na temat , ale jest szansa że usłyszę wasze zdanie pod nowym artykułem. Ja nie mam, nie zamierzam, nie czuję się aż tak odpowiedzialna by być współkierowcą :( ale oczywiście presja społeczna, a jakże jest !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesty (te co mają wiedzę) nie mają praw jazdy lub przestały z nich korzystać bo po co? Królowa ma swojego kierowce przecież i siada na tylnym siedzeniu. :))
      Nie-Wiesty (te, których dziś tak wiele- nieświadome, niewiedzące, błądzące) czynią rozmaite rzeczy- starają się zachowywać jak mężczyzna itp.

      Usuń
    2. hahaha,
      Czasami mówię mojemu mężowi, że nie potrzebuję prawa jazdy, bo od tego mam męża żeby mnie woził :))

      Ogólnie bardzo lubię jeździć z kimś autem. :)

      Sama nie mam prawa jazdy i jakoś nie czuję motywacji, aby je posiadać.
      Dla niektórych jest to bardzo dziwne. Szczególnie bardzo zdziwiony był ojciec mojego męża, gdy dowiedział się, że nie mam prawa jazdy i natychmiast próbował mnie przekonać, że powinnam pójść na kurs. ;)

      Usuń
    3. :))) Gdzie Ty byłaś jak Ciebie nie było? Tyle wody w mojej piwnicy za ten czas upłyneło.

      Usuń
    4. Byłam :)) Zaglądam do Ciebie regularnie, bo uwielbiam czytać Twoje wpisy :)) Nie zawsze się wypowiadam, ale jestem :))

      Usuń
    5. U Ciebie wody upłynęło, a u mnie śniegu napadało :))

      Usuń
    6. Aha, skoro bywasz milcząco to się cieszę.
      U mnie jeszcze trochę wody w piwnicy zostało- dziś dokończę osuszanie. Komputer szaleje a za oknem szykuje się chyba deszcz.

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, że mogę choćby wirtualnie przebywać pośród normalnych ludzi. Moja mama "prawko" i jeszcze do niedawna z dumą wielką prowadziła. My wszyscy kiedyś tacy niemądrzy byliśmy jak szanowny Teść Ani. Ja swoją "ex" motocyklem uczyłem jeździć- chore pomysły...

      Usuń
    2. Ha ha, motocykl to wg mnie już totalnie domena męska,a czułam kiedyś jakby te dziewczyny, kobiety dziś w rodzinie czy znajome, pokazać chciały że one w tych kombinezonach skórzanych I z mężem jeżdżące to takie cool....I nie zrozumiem, że mając małe dzieci ona gdzieŝ tam jak kumpela męża się ściga..mimo to, życzę wszystkim , też tym próbującym grać na zazdrości I swojej jakoby wyjątkowości samego szczęścia !

      Usuń
    3. Lub quady.., pamiętam nogę w szynie takiej niewiasty na komunii swojej córki, bo szalała z chłopakiem ..:(
      W ogóle nie przepadam za tymi ,,gangami motocyklistów" ostatnio będąc w pizzerii , z premedytacją nie przyglądałam im się z uwagą, kiedy weeszli do niej, uchachani , napompowani jakąś manią wielkości ( może się mylę) ale miałam wrażenie że weszli , rozglądali się , jakby chcieli powiedzieć- Podziwiajcie nas ;)

      Usuń
    4. "...miałam wrażenie że weszli , rozglądali się , jakby chcieli powiedzieć- Podziwiajcie nas ;)"

      Ależ oczywiście, że tak to działa. Mężczyzna chce czuć się częścią drużyny, zespołu, czynić coś wyjątkowego, NIEBEZPIECZNEGO!!! ...ech...
      Gdzieś tam daaaawno daawno temu było nas w porywach nawet ośmiu ale cała paczka liczyła mniej więcej 5 osób "podstawowego trzonu. Takich grupek w mieście było jeszcze ze 3- wiedzieliśmy o sobie doskonale, męskie plotki: "widziałem w mieście taki a taki sprzęt- kto to był?" No i pocztą ... jak ją nazwać? damska nosi nazwe "pantoflowa" ... zawiązywały sie nowe znajomości - odwiedziny w innym garażu. TYLKO, ŻE TO NASZE "koło motocyklowe" (takie nieformalne i dlatego żywe) polegało na tym, że myśmy z małych funduszy restaurowali stare złomy, małymi kosztami dokonywało się cudów. A jaka wspaniała nauka mechaniki - jeden drugiemu podpowiadał, nagrodą za to zimowe grzebanie gdzieś tam w nieogrzewanych często garażach były wspólne sobotnio- niedzielne wypady na biwak do lasu. To była przygoda! 6 Junaków ruszło w podróż - w mieście gdzie takich motocykli w ogóle nie było robiło to wrażenie a my jak kawaleria (tłumiki nieco "zmodyfikowane" ) - częste przygody z Milicją, ...
      Wyjazd na biwak to odległość około 60 km w jedna stronę. Po drodze bywało różnie bo mieliśmy wieloletnie opony, łatane dętki, akumulatory też często niemłode- bywały nawet dość skomplikowane naprawy silników "w rowie" czyli przy drodze. Taka wyprawa hartowała, dawała wszystko to czego mężczyźnie potrzeba.
      Tych dzisiejszych motocyklistów z korporacji to mi czasem nawet żal. Mają przeważnie kosztowne - bezawaryjne "sprzęty" a nie przeżyją na nich tego co mieliśmy my. Ta niepewność czy dojedziemy przed zmierzchem- ot, przygoda. Kiedyś rankiem po wieczornym ognisku, graniu bluesa do rana budzą nas wędkarze, którzy przyjechali na zwykłych dwusuwowych WSK: "panowie- tam 10 km stąd w rowie śpi ktoś obok takiego motoru - może to wasz kolega?" . Ruszamy z akcją ratunkową bo były przypuszczenia, że to nasz. "Broda" był strasznie niechlujny - wyruszył w podróż bez sprawnej prądnicy na zasadzie "jakoś to będzie". W drodze zastała go noc (silnik składał dosłownie z kawałków tuż przed wyjazdem) - akumulator się wyczerpał, motocykl stanął więc zawinął się w śpiwór i przekimał w rowie....

      dzisiejsze chłopaki mogą -tak jak piszesz- wejść do pizzerii i narobić hałasu. Poza tym na zlotach motocyklowych coraz więcej pije się alkoholu - u nas tak źle nie było. To był czasem dodatek (jak był - jak nie było to też było fajnie).

      Usuń
    5. Ale mężczyzna na motorze to jednak ma w sobie coś co przyciąga wzrok :). Podobno jazdy motorem nie da się z niczym porównać - to taka nieskrępowana wolność, swoboda i czysta radość. Gdyby tylko nie było tyle wypadków z udziałem motorów co roku.
      Ostatnio w takim zginęła młoda kobieta, która była twarzą kampanii Matka Polka Motocyklistka. Osierociła synka.

      Usuń
    6. Te wypadki z udziałem motocykli są po prostu bardziej nagłaśniane - nic więcej. W samochodach zdarza się dużo więcej tragedii bo jest ich więcej ale motocykle od lat są "punktowane" w prasie i wszelkich mediach. zauważył to dawno każdy motocyklista bo zazwyczaj jest na co dzień równocześnie kierowcą "taczki" (ew. katamaranu) czyli samochodu.

      Usuń
    7. Może i tak nie wiem - ja piszę ze swego punktu widzenia również, bo wśród znanych mi osób - aż dwie zginęły na motorze :( , a nikt w wypadku samochodowym.

      Usuń
    8. Znalazłam wartościową radę, można sprawdzić na sobie, nic nie kosztuje :) :

      "Pijcie wodę z solą, jak to w poradniku u Ziemby, bo oczyszcza i podobno wypłukuje podłączone pasożyty, obce energie.
      Napij się czystej wody ze szczyptą soli solą przed snem, to żaden koszmar ciebie nie tknie w nocy. Wypłucze, a nawet jeśli nad ranem będzie próba podłączenia, to uwierz znajdziesz sposób i rozwiązanie, aby się tego pozbyć, bo woda daje informacje jak reagować."

      Usuń
    9. zapamiętam. Przyznam, że tu zawsze mam dylemat bo z jednej strony straszą, że ta sól to "samo zuo" i w ogóle biała trucizna a z drugiej czasem organizm chce i koniec. Wszystko chyba z umiarem - nawet ta zwykła biochemia nie widząca nic więcej mówi o elektrolitach w ciele. Sama woda destylowana nie przewodzi prądu - dopiero jak dodać szczyptę soli. Nasze ciała to przecież urządzenia elektryczne - mierzy się EKG, EEG, miliwolty jakieś mierzy się już dziś na skórze a ciało ponoć ma około 80% wody. Wniosek jest taki, że ta sól jest potrzebna jako elektrolit w organizmie- jest niezbędna do życia. Nadmiar oczywiście będzie drugą skrajnością. To samo chyba z kwasami (też elektrolit) - wstrzymuję się mocno z ogłaszaniem moich obserwacji na temat kiszonek bo eksperyment trwa ale skłaniam się do podobnych wniosków. Minimalna ilość kiszonej kapusty w surówce dodaje jej walorów smakowych i szybciej się wszystko trawi.

      Usuń
    10. My Polacy raczej mamy nadmiar soli w organizmach - przynajmniej tak mówią "autorytety". Ale troszkę soli nie zaszkodzi na pewno. Tak jak piszesz minimalna ilość.
      Ja wczoraj wypiłam szklankę wody z solą na noc i...lepiej spałam, mam też więcej energii, nie wiem czy to autosugestia ale chyba nie, zobaczę co będzie dalej :) Czasem na forum więcej przydatnych informacji się znajdzie niż w książkach :)

      Usuń
    11. Bo na forach jest więcej życiowej praktyki. Doszedłem do wniosków, że ogólnie książki są nieco przereklamowane - wiele z nich to zwykłe "cegły" pisane pod zamówienie władców systemu - jakiejś wypociny "docentów" czy innych prof. z magicznymi tytułami nadanymi przez towarzystwo wzajemnej adoracji.

      Usuń
  6. Jakiś czas temu przeczytałam, ze "zbyt szybka bliskość fizyczna" kobiety i mężczyzny moze sprawić, że partnerzy nie poznają się "prawidłowo/dobrze" na innych płasczyznach, też trudniej im będzie w rozwiązywaniu wszelkich partnerskich/małżeńskich problemów. I.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie skojarzenie mi przyszło z opowieścią o mężczyźnie który pomógł poczwarce motyla wyjść z kokonu. Nie mógł patrzeć jak poczwarka się męczy i przeciął kokon i poczwarkę uwolnił, ale niestety ta już nie przemieniła się w motyla...Te starania poczwarki dla wyjścia z kokonu są bardzo potrzebne tak samo jak poznanie się "bez seksu" jest bardzo potrzebne. Ta magia pozawania się dwojga ludzi...bez wstępnego seksu...jest myśle bardziej pociągająca niż seks na wstępie, później już się nie wróci tak myślę do tej magii...Zresztą wszystko zależy jak to mówią starzy górale gdzie ucho przyłożysz...;).I.

      Usuń
  7. Zbyt piękne zeby się nie podzielić...aż muraszki ech
    https://www.youtube.com/watch?v=dz8QBOfnxc0
    I.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki- faktycznie bardzo...
      podałem "linę" znajomym.

      Usuń
    2. Piękny taniec Żeńczyń
      https://www.youtube.com/watch?v=t68syT0oPG4&index=21&list=RDH_tNkFuSjgA
      I mój ulubiony taniec Mężczyzn, okraszony kolejnym pięknym tańcem
      https://www.youtube.com/watch?v=T4chpyTIE5Q&list=RDH_tNkFuSjgA&index=22
      I

      Usuń
    3. Muzyka łagodzi obyczaje a taniec łączy ludzi:))I
      https://www.youtube.com/watch?v=yvEIMrqZCjc

      Usuń
    4. "Pracowałem dla diabła zbyt długo" KRS - Vinnie Paz

      https://www.youtube.com/watch?v=TzDer8nC2dU

      Usuń
    5. Mocne - dzięki. Coś się dzieje na świecie - czytałem że ktoś dostał przesyłkę z listem. Przysłano rzeczy jakie skradziono temu komuś 15 lat wcześniej - w liście była prośba o wybaczenie.
      Przypomniałaś mi o artykule jaki nie pierwszy raz czytałem przedwczoraj - oto szybkie tłumaczenie z automatu google:

      W Stanach Zjednoczonych jest gang amerykańskich motocyklistów "Rescue Ink", którzy niszczą "ringi" dla psich walk, zabierają brutalnym właścicielom pobite zwierzęta, zatrudniają prywatnych detektywów, aby udowodnić, że ktoś się znęcał nad zwierzęciem. Mają swoje "schronienia" (przytuliska), w którym rehabilitację zwierząt prowadzą doświadczeni instruktorzy. Wielu motocyklistów należało do światowej sławy klanów mafijnych. Teraz mają miliony fanów, a dzieci chcą ich naśladować. "Bronimy tych, którzy nie potrafią się bronić, to właśnie nas łączy, nasza wspólna wiara, jeśli chcesz" - mówi działacz Rescue Ink Joseph Panzarella. "Nie jestem aniołem i nigdy nie chciałem być aniołem, ale dbanie o zwierzęta to coś, co zwiększa moją samoocenę, co pomaga mi szanować siebie" - wyjaśnia Joseph Panzarella.

      "Nie musisz być rowerzystą, aby być miłym i móc zadbać o słabych - to jest moc".

      https://vk.com/life.move?w=wall-31239753_136996

      A to link do zdjęć:

      https://vk.com/life.move?w=wall-31239753_136996&z=photo-31239753_456256505%2Fwall-31239753_136996

      Usuń
    6. PIĘKNE to co robią, budujące ! Dobrze, że to zamieściłeś. Dzięki wielkie.
      Ilu ludzi tak miało- mocno dotknęli zła, a później lepiej doceniają dobro.

      http://www.wielkieslowa.pl/21271-udawanie-dobroci-odstrecza-bardziej.html

      Usuń
    7. Kiedyś pewien mądry zakonnik na jakichś rekolekcjach powiedział:
      "UPADAĆ JEST RZECZĄ LUDZKĄ ALE TRWANIE W GRZECHU JEST RZECZĄ DIABELSKĄ".
      Warto pomóc tym, którzy znaleźli w sobie moc aby wyjść z bagna. Znam dwóch alkoholików, którzy od lat żyją trzeźwo i dziś w rozsądny sposób pomagają uzależnionym. Pomoc takim ludziom to ogromna sztuka- oni nie nabierają się już na te różne sztuczki (litość itp.) bo sami je doskonale rozpoznają.

      p.s. patrzę na link jaki podałaś. Tołstoj nie był święty za młodu a dziś jego mądrość jest oparciem dla wielu ludzi.
      Podobno gdzieś w USA jest była aktorka filmów porno, która przeżyła coś w rodzaju nawrócenia i dziś jest aktywną działaczką rozmaitych stowarzyszeń filantropijnych. Jeśli tylko takie działania są szczere a nie kolejną próbą zwrócenia na siebie uwagi to wszystko jest w porządku. Każdy z nas mniej lub bardziej pobłądził kiedyś w życiu. Ważne by nie wspierać tych, którzy nadal chcą pasożytować i zasilać złą stronę mocy.

      Usuń
    8. Ja mam bardzo mieszane uczucia co do stowarzyszeń filantropijnych :
      "Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie.

      Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę. Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie."

      Widziałeś "Służące" - tam jest trochę o tym :

      https://www.cda.pl/video/54727310

      Usuń

"OSTRZEŻENIE: wszystkie anonimowe komentarze bez jakiegokolwiek nicka/charakterystycznego znaku/ podpisu będą usuwane".
UWAGA TECHNICZNA: aby rozmowa miała jeden ciąg trzeba zawsze wcisnąć ";odpowiedz" pod pierwszym (przewodnim) postem zaczynającym daną rozmowę.
2.Najpoczytniejsze artykuły są dostępne po prawej w szybkich linkach pod nazwą "abecadło".
3. Ponadto w razie braku publikacji na stronie proszę o wiadomość na mail. Z jakiegoś powodu niektóre komentarze mylnie oznaczane są jako spam.
4. Wbudowana wyszukiwarka blogowa jest trochę niedokładna i omija pewne treści pomimo występujących w nim szukanych słów. Innym rozwiązaniem jest wpisanie w google, czy bezpośrednio w pasku przeglądarki frazy: site:michalxl600.blogspot.com szukanywyraz Wynikami będą wszystkie artykuły zawierające słowo "szukanywyraz" na tymże blogu.