sobota, 11 stycznia 2020

Oleg Gadecki od Anki.

Nie widziałem jeszcze ale podaję w ciemno.


21 komentarzy:

  1. Oleg Gadecki to zupełnie inna półka. Ten eksperyment z myszami jest znany i opisany w literaturze, ale zawsze warto przypomnieć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda święta! Właśnie o tym myślałem kończąc film z z Kapranowem (przed chwilą wpuszczony do sieci):
      https://youtu.be/HHgkHQCSS7s
      Gadecki jest dla ludzi świadomych a tam gdzie dużo emocji i braku opanowania (niższe warny) tam potrzebne metody Kapranowa bo inaczej się nie da.

      Usuń
  2. Nie raz nie wiem, czy wy nie widzicie i nie słyszycie kto i co do Was mówi i jaki ma w tym cel? Chłop bajdurzy, żadnych fajerwerków w treści, ot bezpieczna uniwersalna i bezużyteczna informacja znakomita do śmietnika, zbiera uwagę i pieniądze, podejrzane rysy twarzy bez antenek, brody o nazwisku GADecki. Cały ten półświatek "świadomościowy" to całkowita odwrotność rozwoju i przebudzenia, kontrolowany i znakomicie zaplanowany proces przez - nazwijmy to z braku lepszego słowa - ciemnych (chcesz wygrać z rewolucją? stań na jej czele). Myślałem, że chociaż, niektórzy ludzie przestali się na takie rzeczy łapać i potrafią jeśli nie intuicyjnie to chociaż ze znaków danych na talerzu oddzielić ziarno od plew. No cóż jak to w Rosji mawiają: Jeden przy pługu, a siedmioro z łyżką.

    har

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Jeden przy pługu, a siedmioro z łyżką."

      Powiedzonko ciekawe tylko co ono ma wspólnego z początkiem Twojej wypowiedzi?
      A może to Ty czegoś nie jesteś w stanie zauważyć? Sceptycyzm to dobra cecha ale jest pewien środek. Podaj nam może swoje autorytety (jeśli takowe istnieją) a będziemy mieli punkt odniesienia. Nie pamiętam Ciebie tu w naszych rozmowach i nie wiem co jest Tobie bliskie.

      A tak odnośnie cudzych ideałów: będziesz dzieciom w piaskownicy też wyrywał samochodziki czy jakieś tam zabawki krzycząc: "to jest głupie?" Dlaczego nie pozwolisz ludziom wybierać i doświadczać tego co chcą? Tobie coś się może wydawać (słusznie lub nie- może sam tkwisz w jakiejś iluzji?) niemądre, głupawe, śmieszne ale kogoś innego to interesuje. czemu chcesz narzucać "jedynie słuszny pogląd"?
      Może tyle na razie.

      Usuń
    2. Cóż, anonimowy, napisałeś post w którym nie ma żadnych konkretów. Mam ci wierzyć na słowo?
      Ja porównałam tylko Gadeckiego z A. Tomickim, dla mnie, ten pierwszy przekazuje o wiele bardziej interesujące treści ( a widziałam już kilka jego wykładów ) niż ten drugi. O tym tu rozmawiamy. Nikt nie mówi, ze to jest jakiś niesamowity guru, który ma monopol na prawdę.
      Jeżeli tobie to nie odpowiada i masz inne zdanie, to możesz przecież wziąć udział w dyskusji i przedstawić swoje argumenty a nie wylewać żale co ty myślałeś. Co w takim razie jest rozwojem? Masz uniwersalną prawdę? To może podziel się z nami, zagubionymi?

      Usuń
  3. Michale
    Autorytety? Oj nie. Ostaje bardziej przy lasach, gwiazdach i rodzinie. Wole posłuchać szumu drzew lub opowieści mojego taty niż dziarmolenia Gada.
    Z dziećmi chętnie samochodzikami sam bym się w piaskownicy pobawił, ale jak zauważę, żmiję, której oni nie widzą to pewnie, że im o niej powiem.

    Mileno oczywiście, że nie wierzyć na słowo najlepiej samemu sprawdzić i dojść do własnych wniosków, a jak słuchania kogokolwiek z duchowych wykładowców Panią ubogacają to z piaskownicy samochodzików wyrywać przecież nie będę. Żadnych żali w swojej wypowiedzi nie widzę, tak jak i nie przedstawie żadnych argumentów, bo nie mam zamiaru nikogo do niczego przekonywać. A zagubienie i wiara w uniwersalne prawdy są wynikiem słuchania właśnie temu podobnych wykładów (kłębek w głowie się plącze). Po mojemu to czegoś takiego jak prawda to w ogóle nie ma są tylko pół prawdy w relacjach między ludzkich znaczy to tylko tyle, że każdy ma racje i nikt jej nie ma jednocześnie. Można się więc spytać, że skoro nie ma prawdy a są tylko pół prawdy to czy to jest prawda? Hmmm :). A wiele z tych rozmyślań nad rzeczami większymi od nas sprowadza się do pojęcia Wielkiej Tajemnicy jedynej po moim osobistym doświadczaniu poprawnej odpowiedzi na transcendentalne pytania. Ja dla przykładu żyję prosto tak, bym ja, moja rodzina i bliscy byli szczęśliwi i gdy mi się udaję to tak jakby traktuje to jak rozwój, bez żadnych fanatycznych ideologii (fanatycznej słowiańskiej też), zawiłej tajemnej wiedzy i sztucznych podziałów ludzi na kasty, warny, bardziej przebudzonych i mniej (też tam byłem!). Żyje sobie w zgodzie i z żulem spod sklepu i szeptunką, którą nie raz spotykam w lesie.
    Pozdrowienia.
    har

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Mileno oczywiście, że nie wierzyć na słowo najlepiej samemu sprawdzić i dojść do własnych wniosków,"

      Oczywiście, że weryfikacja własnym doświadczeniem jest jednym z kryteriów "zdrowomyślenia" (zdrowego rozsądku lub też tzw. "chłopskiego rozumu").
      Jest jednak taka mądrość:
      GŁUPI UCZY SIĘ NA WŁASNYCH BŁĘDACH A MĄDRY NA CUDZYCH.
      Tylko aby stać się tym mądrym trzeba samemu trochę głowę sobie rozwalić o kilka betonowych ścian, trzeba najpierw być tym głupim aby już bez zbędnego praktykowania dostrzegać "na odległość" analogie i unikać zagrożeń.
      Naprawdę nie wiem czego się czepiasz Gadeckiego -posłuchałem, mówi BARDZO sensownie i najwyraźniej ma głębokie życiowe doświadczenie a już wyśmiewanie nazwiska to ... wybacz - cecha ludzi będących gdzieś na początku życiowej drogi.

      Usuń
  4. Powiem tak. Całe szczęście, ze nie będziesz mnie wyrywał z mojej piaskownicy. Nawet bym na to nie pozwoliła.
    Ale wg mnie albo nie przesłuchałeś wykładu, albo nie zrozumiałeś. To co napisałeś w drugim swoim poście o swoim życiu, świadczy właśnie o pozostawaniu w strefie komfortu, która nie sprzyja rozwojowi. O tym jest ten wykład.
    A tak naprawdę od każdego można wyciągnąć coś dla siebie. Nawet od GADa.:)
    Natomiast jeżeli tobie to wystarcza ( takie życie jak przedstawiłeś) w zrozumieniu świata i nie zadajesz sobie więcej pytań to dobrze. To twoja sprawa. Mi nie wystarcza. Ja poszukuję dalej. Internet daje takie możliwości wiec korzystam.
    Może ty jesteś już na najwyższym etapie i widzisz znowu drzewa jako drzewa, to gratuluje :)

    Powrót do domu:
    – Można wyróżnić trzy etapy w rozwoju życia duchowego – stwierdził Mistrz. – Etap cielesny, duchowy i boski.
    – Na czym polega etap cielesny – pytali poruszeni uczniowie.
    – Na tym etapie widzi się drzewa jako drzewa i góry jako góry.
    – A etap duchowy?
    – Na tym etapie człowiek widzi rzeczy głębiej, a więc drzewa nie są już drzewami, a góry nie są już górami.
    – A etap boski?
    – Ach, to już jest Oświecenie – powiedział Mistrz uśmiechając się. – Na tym etapie drzewa znów stają się drzewami, a góry górami.”

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie w temacie.
    Ostatnio nurtuje mnie pytanie
    Czemu wszystko w naszym organizmie się regeneruje: skóra, wlosy, paznokcie. Każda komórka wymienia się co jakiś czas a ZĘBY nie. Czemu tak jest?
    Kiedyś tu na blogu była informacja ze można samemu zregenerować zęby. W kilku miejscach o tym czytałam. Oglądałam wywiad z człowiekiem ktoremu wyrosly trzecie zęby. I sama uwierzyłam w to. Naprawdę w to uwierzylam.. a teraz muszę zapisać się do dentysty bo jeśli nie teraz to za rok nie będzie co zbierać. Jestem zła na siebie. Na nikogo tylko na siebie. I pytam się dlaczego tak miało być. Dlaczego tamte informacje wtedy mi się pokazywały. Czemu tak w nie uwierzyłam. Moja mała córka też ma problem z zębami (mlecznymi). I próbowałam wielu rzeczy. Miałam nadzieję że jej młody organizm nie posiadający tylu złogów co mój poradzi sobie z tą małą plamką. Były soki, zioła olej kokosowy w końcu skorupki z jajek dla wapnia. A dziura rosła w szybkim tempie.. a ja chciałam omijać lekarzy jak ognia. Bo nie chciałam dla niej tego co ja przeszłam z dendystami. Ale nie udało się. Myślę że mój strach i problem przeszedł na Nią. I koniec. Cała moja wiara i nadzieja legła w gruzach.
    Postanowilam ze nie ma co czekać i trzeba zapisać Córkę do dendysty. Sama tez pójdę. Teraz żałuję że próbowałam bo może miałabym mniej ubytków.
    Ach.... żalpost mi trochę wyszedł. Ale musiałam to napisać. Cały mój światopogląd ostatnio wywraca sie na druga stronę.
    Już sama nie wiem co jest dobre a co złe ..
    Kto ma rację. I czy ta racja jest dla każdego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba jakiś taki czas, że wszystko się wali. Kłykow w którymś filmie (chyba publikowałem niedawno choć nie jestem pewien już bo serię całą zrobiłem) powiadał, że zęby są w stanie zregenerować ludzie na bardzo wysokim poziomie - wtedy w ogóle wszystko można zregenerować. Ja czytałem i słyszałem tak wiele takich przekazów, że jest to naprawdę bardzo prawdopodobne. Sam nadal nad tym pracuję i jest to mój problem. Byłem jesienią na przeglądzie u dentysty, oni patrzą na to diametralnie inaczej- oczywiście proponował jakieś tam sztuczne itp. bo się wkurzyłem i powyrywałem sobie kilka tych najgrubszych- no nie chcę tu opisywać detali. :)
      Dziś jak czytam zdarza się nierzadko, że już 7 letnie dzieci mają protezy bo nowe zęby momentalnie się psują. To bardziej złożona sprawa- zęby to ponoć kontakt z przodkami, nadto żyjemy dziś BARDZO szybko (w sensie zbierania doświadczeń). Stres jest wielokrotnie większy (pole informacyjne w jakim żyjemy) niż w poprzednich pokoleniach. Oj- długi temat,

      Też mam dziury w zębach- zahamowałem ubytki żując kit pszczeli i żywicę drzewną, to znów spowodowało, że zęby nie są białe itp. a żywicy jakiejś syntetycznej czy tworzyw sztucznych nie chcę mieć w "paszczy" :). Słuchałem wywiad z pewnym 35 letnim mężczyzną, który się teraz w ogóle wyprowadził w tajgę. Będąc w wojsku jako młody chłopak nieszczęśliwie "oberwał" taboretem w twarz i wybito mu większość zębów. Nie mógł bez nich mówić więc ...sztuczna szczęka. Mówi, że żyjąc w tajdze zrobiło mu się tak, że tej sztucznej szczęki po prostu nie mógł trzymać w ustach - odrzucało go, nie mógł jej trzymać dłużej niż 15 minut dziennie. Twierdzi, że tam z dala od cywilizacji odrastają mu już zęby i że ma ich dziś 17.

      Usuń
    2. Ta pani mówi, że kiedyś w gazecie widziała zdjęcia kobiety, która mając 90 lat odzyskała nowe zęby, twierdzi prelegentka, że jej samej 3-4 milimetrów na rok regenerują się te zęby nadłamane. Mówi, że tak od nowa jej się jeszcze nie udało

      https://www.youtube.com/watch?v=GaXeDXCVkLg

      Hasło dla wyszukiwarki YTube: выращивание зубов

      Usuń
    3. Ech... to jest jakaś lekcja dla mnie.. tylko jaka: żeby nie wierzyć we wszystko? Nie wiem. Najbardziej szkoda mi dzieci: chce żeby były zdrowe.
      Wogole tak ostatnio dochodzę do wniosku ze nie ma co się umartwiac i wracać na siłę do tego jak żyli nasi przodkowie. Ze my żyjemy tu i teraz i trzeba korzystać (madrze) z tego co daje mam te epoka.
      Czuję że jestem na jakimś rozdrożu. Albo inaczej wracam do startu i inaczej już patrzę na moje życie. Zastanawiam się co by było gdybym podjęła inne decyzje.
      Z tymi zębami to większy temat. Ja się po prostu bałam. Miałam traumę. I moja córka ja przejęła. Ale dzisiaj już na spokojnie podjęłam decyzję ze trzeba "zjeść tę żabę" i wyrzucilam ze swego serca strach, córka przyszła do mnie i powiedziała że chce już isc do tego dentysty i bawiliśmy się w badanie zębów i w ogole. A wcześniej spadała w panikę na słowo dentysta i był płacz.
      Wydaje mi się ze to lustro. I przejęła moje lęki, mimo że jak nie straszylam nigdy.

      Siostra mi często mówi, ze naszym życiem kieruje albo miłość albo strach. Ja podejmowała wiele decyzji pod wpływem tego drugiego.
      Dwa lata chodziłam w spódnicach tylko i wyłącznie bo bałam się ze spodnie zniszczą mnie. A teraz jest inaczej lubię spódnice Ale czasami naprawdę wygodniej założyć spodnie. Nie nadaje już temu filozofi bo to zaczynało rządzić moim życiem. Żyłam w ciągłym strachu. Może nadal żyje,ale zaczynam to przełamywać.
      Bałam się kościoła bo świecie wierzyłam że to zbieranie naszej energi i te pieczęcie itp.
      A teraz wiem że tak może być ale nie musi. To ja decyduje. Jestem jakby z boku. Obserwuję.
      Ogólnie tak wiele się dzieje. Tak wiele się zmienią w mojej głowie. Tyle myśli mam teraz. Czy warto? Czy to na sens? Znaczenie?
      Albo to jakaś depresja albo przyjdzie objawienie.


      A propo tych etapow patrzenia na rzeczy.
      Ze drzewo to drzewo a góra to góra .
      Mi ostatnio właśnie obalają się te głębie. Ze już nie chce widzieć tego drugiego dna. Nie doszukuje się go. Nie potrzebne mi to. Nie mówię że to etap boski bo nie wiem.
      Tylko po prostu niektóre moje przekonania runęły.

      Usuń
    4. "Bałam się kościoła bo świecie wierzyłam że to zbieranie naszej energi i te pieczęcie itp.
      A teraz wiem że tak może być ale nie musi. To ja decyduje. Jestem jakby z boku. Obserwuję."

      he, he - mam podobnie. Jest taki film "Jestem na tak "(Yes man) i ja już bardzo często stosuję tę zasadę. 6 sierpnia ksiądz (pisałem, że mamy tu niedaleko nowe sąsiedztwo) urządził "poświęcenie przyszłej pustelni. Moja mama powiedziała, że chciałaby być na tej mszy. No i jakos tak stwierdziłem podobnie- że to ja decyduję co do mojego wnętrza wpada a co nie. Stanąłem sobie w tym kościele z tyłu, patrzyłem na ludzi i na to przedstawienie. Tak dobrodusznie już - bez żadnego oceniania, patrzyłem, że tym ludziom jest to potrzebne, przypominałem sobie jak ja kiedyś reagowałem w takich sytuacjach.

      "Tylko po prostu niektóre moje przekonania runęły."

      Tez to mam -Wszechświat pomaga :)) , przysyła różnych ludzi, niektórzy pomagają się "rozczarować".
      W dzieciństwie miałem chyba tylko jeden zeszyt komiksu "Tytus, Romek i A'Tomek"- taki gdy oni w kinie wskakują do filmu - do westernu.
      Jest w tym jakaś głębsza myśl, ja właśnie często "wyskakuję" już z tego kina i siadam w krześle dla publiczności. Coś tam się dzieje, film czyni wszystko bym się weń zaangażował a mnie już to "nie rusza". Owszem- wykonuję jak mogę najlepiej to co do mnie należy bo wiem, że takie są zasady tej zabawy ale ...Zeland jakoś to nazywał, chyba izolacją od innych wahadeł. Te wszystkie święta nie mają już dla mnie znaczenia ale w grudniu urządziłem mamie tę zabawę, dla niej to ważne jak dla dziecka. Zaprosiliśmy sąsiadów- chyba też im się podobało.

      Usuń
  6. Też mam taką postawę i to jest chyba najlepsze.
    Odnośnie zębów - Jest tu podanych za mało informacji co robisz, ale mogę powiedzieć na swoim przykładzie i mojej rodziny co ja robię.
    Przede wszystkim od jakiś 5, 6 lat myjemy zęby tylko pastą bez fluoru. I od tego czasu przestaliśmy odwiedzać dentystę. Efekt był natychmiastowy. Wszystkie pasty do zębów z fluorem nie mają napisane, ze są antybakteryjne, bo nie mogą być, a to przecież podstawa. Pomijam tu fakt, jaki fluor jest szkodliwy na szyszynke ( to osobny temat)
    Do tego rownolegle suplementuję się jodem, borem, krzemem, MSM, efekt w postaci twardych paznokci, ładnych włosów. To najłatwiej zauważyć.
    Ostatnio po lekturze książki Borysa Bolotowa, zaczęłam płukać wieczorem przed snem usta roztworem soli. To gdzieś dopiero miesiąc ale wydaje mi się, że poprawiają mi się odsłonięte szyjki zębów. On w książce twierdzi, że takie płukanki z soli mogą spowodować dorośniecie zębów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skorupki jaj na pewno są dobre jako źródło wapna, ale my mamy tego wapna za dużo i to złego. Problem jest z przekierowaniem wapna do kości. W tym celu ( jak pisze Zięba)potrzebna jest witamina K2 i witamina D. Rownież długi temat
      Wapno tworzy parę z magnezem i organizm dąży do zachowania równowagi itp...

      Usuń
    2. Może robiłam za mało. Nie wiem.. pasta bez fluoru jest. Był czas gdy sama robiłam pastę z sody. Płakałam olejem kokosowym. Odczułam różnice bardziej w kolorze i gładkości szkliwa.
      Nabiału mało jem. Częściej jajka od swoich kur. Dlatego te skorupki. Moja dieta jest wegetariańska, czesyo wegańska.
      Nie suplementuje się może to błąd. Ale jakos tak miałam zawsze przekonanie ze nie muszę. Ze Matka Ziemia daje mi wszystko co potrzebuje. Ale może zacznę..
      Od zawsze miałam problemy z zębami co bym nie robiła i tak mi się psuly. Więc może to coś głębiej. Jędrzej pisałeś że zęby to coś z przodkami. No nie wiem. Muszę to przemyśleć.

      Usuń
    3. Przede wszystkim się nie bój i nie miej poczucia winy! Jesteś dobrą mamą i zgodnie ze stanem swojej wiedzy na dzień dzisiejszy zrobiłaś wszystko co tylko mogłaś i umiałaś! Proszę nie obwiniaj się :) i myśl pozytywnie. Każda sytuacja nas czegoś uczy, najważniejsze wyciągnąć wnioski i iść dalej:) M

      Usuń
    4. Dziękuję M za ciepłe slowa:)

      Usuń
    5. Dołączam się do życzeń - najważniejsze to nie zadręczać się przeszłością! To wszystko jest doświadczeniem, uczymy się. Myślę, że wielu z nas jest zbyt surowa dla siebie (sam się tego nieustannie uczę). Powolutku się budzimy - film ciekawy tłumaczę, na razie połowa:

      https://youtu.be/12OHzPwgIBA

      Co do środków na zęby - sól (Milena wspomniała) dobra jest.

      Usuń
    6. Nie zadręczać się przeszłością... no właśnie.
      Kiedyś w telewizji włączyłam film "gwiezdne wojny" w którym mistrz joda mówił do ucznia cos w tym stylu
      - żyjesz w przeszłości i w przyszłości a nie tu i teraz.

      A kilka dni temu oglądałam teatr telewizji "igraszki z diablem"
      Bardzo ciekawa sztuka tez dała mi naukę.
      Był tam pewien pustelnik który 30 lat się umartwiał w imię Boże a gdy się dowiedział że dwie grzesznice dostały przebaczenie oburzony zawołał
      Co te dwie grzesznice do tego samego nieba co ja? I okazało się ze to było takie przewinienie za które chciano go strącić do piekła. Ale uratował go zwykły można powiedzieć człowiek.
      nauka dla mnie.. czasami mam taką potrzebę pokazać innym, że jestem lepsza, że zasługuje na coś, pochwalić się dla "szpanu". i czasami zachowuję sie jak ten pustelnik bo moje ego bierze górę.

      A bohaterem okazał się zwykły człowiek.
      To ze mna rezonuje teraz. Ja nie chcę się udręczać teraz. Nie chcę się identyfikować z jakąś ideologią. Chcę zyć po swojemu.


      Usuń
    7. "Igraszki z diabłem" to perła współczesnego teatru- obsada aktorska doborowa. Swego czasu była całość na YT ale gdzieś przepadło, jest jakaś inna wersja regionalnego teatru:

      https://www.youtube.com/watch?v=tTQJ3MUJVJc

      Pustelnik faktycznie miał w sobie ukrytą pychę - już nie wiem gdzie ja to czytałem ( Zeland?- chyba tak), że pycha to również nadmierne uniżanie się. Ważne jest pozostawanie "w ciszy" - trzymanie się pewnego środka, nie powodowanie "różnicy potencjałów" jak to ładnie wyjaśnia Zeland.

      Usuń

"OSTRZEŻENIE: wszystkie anonimowe komentarze bez jakiegokolwiek nicka/charakterystycznego znaku/ podpisu będą usuwane".
UWAGA TECHNICZNA: aby rozmowa miała jeden ciąg trzeba zawsze wcisnąć ";odpowiedz" pod pierwszym (przewodnim) postem zaczynającym daną rozmowę.
2.Najpoczytniejsze artykuły są dostępne po prawej w szybkich linkach pod nazwą "abecadło".
3. Ponadto w razie braku publikacji na stronie proszę o wiadomość na mail. Z jakiegoś powodu niektóre komentarze mylnie oznaczane są jako spam.
4. Wbudowana wyszukiwarka blogowa jest trochę niedokładna i omija pewne treści pomimo występujących w nim szukanych słów. Innym rozwiązaniem jest wpisanie w google, czy bezpośrednio w pasku przeglądarki frazy: site:michalxl600.blogspot.com szukanywyraz Wynikami będą wszystkie artykuły zawierające słowo "szukanywyraz" na tymże blogu.