poniedziałek, 17 listopada 2014

MAGICZNĄ, NIEWIDZIALNĄ NICIĄ POŁĄCZENI SĄ CI, KTÓRYM SĄDZONE SIĘ SPOTKAĆ


................................ i ani czas ani przestrzeń, ani inni ludzie, ani najtrudniejsze przeszkody nie są w stanie stanąć im na drodze.

NA DRODZE ŻYCIA

Nie przychodzimy do tego świata samotni choć wydawałoby się, że urodzenie to początek i wszystko zaczyna się od niezapisanej kartki. Nowe możliwości, nowe spotkania, nowa wiedza. Jednak dorastając jakoś tak w głębi duszy wiemy, że w tym świecie jest człowiek, który jest do nas bardzo podobny. Ściślej- nie "podobny" lecz niezwykle bliski z którym na pewno się spotkamy. Jest bliższy niż rodzice i najlepsi przyjaciele i bardziej zagadkowy niż cały wszechświat. Gdzieś tam - za granicą poznania jest on - przeznaczony, jedyny i prawdziwy.  

 No i wędrujemy drogą życia z nieodstępnym uczuciem, że już- już spotkamy go. Może już za następnym rogiem, może już za tydzień, albo w najbardziej nieprawdopodobnych okolicznościach. Wszystko się może zdarzyć. A tymczasem spotykamy na drodze innych ludzi - interesujących, pięknych, mądrych, pociągających. Hormony działają, krew się burzy, społeczeństwo nie stawia sprzeciwu. Wydaje się nawet, że to jest miłość - niemal prawdziwa. 

      Ale mija czas a wraz z nim powraca odczucie, że to jednak nie to. Ta "latarnia w piersi" , która podpowiada by szukać "Jego" - tego prawdziwego nadal się świeci. Oznacza to, że ten kto jest obok nie jest prawdziwy. Droga życia znów przyzywa gdzieś tam w mrok i niepewność, gdzieś tam gdzie być może jest "On" - ten Drugi. I człowiek podąża dalej. Znów nowe spotkanie i znów kolejny wir uczuć. I znów ......
       I im większą drogę odbywa tym mniej pozostaje wiary w to, że spotkanie jest możliwe. Do głosu dochodzą wątpliwości - czy istnieje ten kogo szukam?

ODNALEZIENIE, REZYGNACJA

  Wiecie, że dopiero gdy rezygnujemy z prób znalezienia kogokolwiek, gdy w pełni przyjmujemy ten fakt, że ten drugi nie istnieje, gdy w pełni rezygnujesz i przyjmujesz to za pewnik a swoją samotność w szczególności...  tylko wtedy odkrywają się niewidoczne furtki bytu. Tylko wtedy ta niewidzialna magiczna nić napina się i bez przeszkód przesyła sygnały temu Drugiemu i zdarzenia zaczynają się układać, i zdarzają się cuda, i spotykają się dwie samotne istoty, które już straciły wszelką wiarę w odnalezienie.

Magiczną, niewidzialną nicią połączeni są ci, których drogi mają się skrzyżować. Oni odnajdą się tylko wtedy gdy poznają istotę wolności i samotności, kiedy mądrość weźmie górę nad głupotą, świadomość nad ignorancją, przyjmowanie nad uporem. Tylko wtedy ich serca zadźwięczą unisono kiedy pycha i egoizm oddadzą swoje pełnomocnictwa. Tylko wtedy dusze ukażą ścieżkę do zjednoczenia gdy gotowość szczerej miłości osiągnie swój szczyt. To jest możliwe tylko poprzez poznanie alternatywy - poznanie tego co miłością nie jest.

GOTOWOŚĆ KOCHANIA

Oni się spotkają, czyści, szczerzy, równi, gotowi kochać, gotowi obdarować, gotowi stać się jeszcze lepszymi. A to dlatego, że dwoje to już nie jeden. We dwójkę są silniejsi. Zwielokrotnione uczucia, zwielokrotniona mądrość i cała wieczność dla eksperymentów. Ich spotkanie to nowe możliwości, które osiągnąć można tylko w parze. I świat będzie bił im brawo gdyż taki związek zawsze niesie światło i wiedzę dla całego otoczenia.

  Ani rozłąka, ani ludzie, ani skomplikowane okoliczności nie zdołają przeszkodzić im w wypełnieniu misji. Oni się spotkali - a więc wszystko już się dokonało. Wszystko pozostałe jest już tylko kwestią czasu. Najważniejsze to pamiętać, że prawdziwa miłość to nie iskra w ognisku życia. Prawdziwa miłość to właśnie to ognisko i w jego płomieniach spłonie wszystko co będzie im przeszkadzać w zjednoczeniu.

    Magiczną, niewidzialną nicią połączeni są ci, którym sądzone się spotkać. I właśnie ta nić jest prawdziwą miłością.
 

122 komentarze:

  1. Ja już chyba jestem na takim etapie, że stwierdziłam, że On może jest, ale chyba w tym życiu ja jestem tutaj, a on po drugiej stronie i dlatego nie możemy się spotkać. Choć czasem tak bardzo czuje Jego bliskość, jakby na wyciagnięcie ręki.
    Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego nie napiszesz że to chodzi o Bliźniacze Dusze?

      Usuń
    2. Ja to myślę, że się jeszcze nie narodził.. Ja więc muszę umrzeć.. �� że by znowu być pięknie I młoda..powrócić już z lepszą karmą.. Oddaje się w samotności nauce.. ��

      Usuń
  2. Ja czekam długo na moją bratnią duszę. W dniach melancholijnych przeprowadzam analizę mojego całego życia i pomimo że mam już 28 lat to tak naprawdę nie spotkałem na swojej drodze kobiety która jest podobna do mnie. Nawet nie byłem w związku z kobietą. Moja cała droga życiowa to kroczenie pod górę jak pustelnik. I pomimo że moje życie jest jakie jest to nadal jestem optymistą i nawet się śmieję z tego wszystkiego. Czasami odczuwam że moja bratnia dusza wyprzedziła mnie w rozwoju duchowym i czeka na mnie aż ją dogonię. I taki dzisiaj dzień mam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uśmiechnąłem się szczerze na słowa "już 28 lat". :) Toż to młodość w pełnym rozkwicie !! Ja wymysliłem sobie tak zwany ślub mając 23 . Powody różne (dziś widzę, że głębokie karmiczne ) - wtedy głównie chęć odcięcia się od rodziców (konflikty z władczą matką) ..no i zrobiłem skok na główkę w głęboką , nieznaną wodę, na główkę pełna rozmaitych iluzji i chorych wyobrażeń ożyciu. Potem gdzieś przeczytałem i dziś się z tym absolutnie zgadzam, że mężczyzna nie powinien we współczesnych czasach zakładać rodziny nie mając co najmniej 30 lat. ( nawet uważam, że więcej - normalny mężczyzna , bez nałogów zbliżając się nawet i do 40- stki jest pełen sił a do tego w porównaniu z wiekiem "cielęcym" ma już realne pojęcie o życiu. To oczywiście takie ogólne rozważania w skrócie bo to temat na kilka wykładów. Odnajdywanie swoich gwiezdnych połówek przed osiągnięciem 30-stego roku życia zacznie się gdy odrodzimy już nasz społeczny ustrój rodowo-plemienny, gdy mądzy rodzice będą mogli służyć radą , wsparciem ( na przykład dawniej ojciec budował na starcie młodym dom ) i wszelką inną pomocą. Dziś rzuceni jesteśmy we dwoje w nieznane morze pełne piranii rozmaitych. Nie ma żadnej ochrony- miłość dwojga bez odpowiedniej wiedzy nie jest w stanie się obronić. / Bądź dobrej myśli i NIE ŚPIESZ SIĘ !!!! Rozwijaj swoją moc i z ufnością rozglądaj się po świecie. Przyjdzie czas na dojrzałe i PRAWDZIWE szczęście - na pewno przyjdzie. Widać na razie tak ma być w Twoim życiu, może Twoja bliźniacza dusza ma na razie ciało w wieku 15 lat i dopiero startuje w życie ? Kiedyś normą były związki mężczyzn starszych . Dziś systemowi zależy by mieć ofiary - bateryjki więc ten stan zmieniono. Kobieta sięrodzi z cała wiedzą , mężczyzna musi ją w sobie "rozpakować" jak przesyłkę zip. czy rar. To zajmuje kilka lat. Jeśli nie ma mądrego dziadka czy ojca, który poprowadzi to jest to trudne . Nasze obecne pokolenie ma arcytrudne zadanie - jesteśmy naczelnikami Rodów- każdemu następnemu z naszych dzieci i wnuków będzie łatwiej . My dziś zmieniamy zimę we wiosnę

      Usuń
    2. Rozumiem że ty jesteś ode mnie starszy? :) Rozumiem to co do mnie napisałeś. I się zgodzę z tym. Po prostu mam czasami takie dni że czuję samotność. Mieszkam już 8 lat na obczyźnie i tęskno mi za Polską. Ja osobiście jestem z okolic Biskupina a dokładnie Żnin. W tym kraju co teraz mieszkam pomimo że mam pieniądze a praca pomimo że nie jest ciekawa ale też nie jest zła to jakoś się tutaj dobrze nie czuję. Nie wiem jak to wytłumaczyć. Tak jak bym nie był zsynchronizowany energetycznie powiedzmy. No ja z kolei mam mamę bardzo empatyczną i często płacze bo pracuje ponad swoje siły. Ja z kolei pomagam mojej mamie i przejąłem rolę ojcowską bo mój ojciec jest za słaby. Mam też młodszego brata. I marzy mi się życie na własnej ziemi ze swoją gwiezdną połówką :) Z założeniem rodziny mi się nie śpieszy bo wewnętrznie się jeszcze nie czuję gotowy. Muszę więcej zdobyć życiowego doświadczenia. Dzięki za optymistyczne słowa :) Wiesz karma jest karmą ale to nie oznacza żeby nas ona miała odciągnąć od szczęścia.
      Pozdrawiam
      Michał

      Usuń
    3. Tak trzymaj ! - trzymaj się dobrych myśli a wszystko się ułoży . Własnymi myślami kształtujemy swój los. To co pomyślisz z pasją i wiarą dziś - jutro staje się rzeczywistością.

      Usuń
    4. Tak powinno być, że spotyka się ta druga połówkę przed 30. Bo co Ci po tym w wieku, powiedzmy po 30, kiedy większość osób założyła już rodziny z nie swoimi połówkami, ma dom i dzieci? Nawet ja się pojawi ta druga połowa duszy, to co wtedy? Powiesz, czekać ze ślubem do 40. Ok. A jeśli nadal nic? W wieku np. 46 lat nie założysz już rodziny, przynajmniej kobieta. A i ta tak gwarancji, że się JĄ w ogóle spotka w tym życiu nie ma. Wiadomo, że nic nam nie pozostaje ponad pozytywne myślenie. Co do emigracji mam takie samo zdanie i doświadczenia jak Michał-emigrant. I cieszę się ze swojego powrotu. Może nas tu coś woła, może to tu mamy wprowadzać nowy świat. Idź za głosem serca, jeśli chodzi o miejsce do życia. Idź tam, dokąd Cię woła. Nawet jeśli będzie trochę ciężko, to i tak będziesz szczęśliwy, że jesteś tam, gdzie powinieneś być, na właściwym miejscu, i gdyby nawet nastąpiło jakieś tsunami, czy coś, to masz poczucie, że jesteś między swymi. Rzeczywiście jesteś młody, choć z drugiej strony 28 lat samotności to i tak kawał czasu, co by nie mówić. Czasami się zastanawiam czy to nie jest tak, że jak się będzie w nieskończoność wyglądać idealnej połówki, a nic nie działać, to tym bardziej będziemy się energetycznie oddalać od wibracyjnego stanu "bycia w związku". Mnie od liceum dręczył jeden cytat wieszcza: "Bo słuchajcie i zważcie u siebie,
      Że według Bożego rozkazu
      Kto nie dotknął ziemi ni razu
      Ten nigdy nie może być w niebie”.

      Ja, w moim sercu, interpretuje to tak, że jednak trzeba zaprawić się w boju, przerobić tą karmę związku, żeby móc w efekcie osiągnąć to Niebo.

      Usuń
    5. Dziękuję z głębi serca za ciekawy list. Wiele tematów poruszasz.
      Większość ( znam to doskonale) jest nacechowana lękiem jaki nam wpaja system od samego dzieciństwa: "bo co będzie jeśli nie zdążysz?" No i tak ścigamy się głupcy całe życia ze ....swoim własnym cieniem. "A co będzie jeśli...??" Masa filmów jest o tym właśnie - wspaniały "Mr. Destiny", O tym samym w nieco inny sposób mówi "Interstate 60". Twój list hasłowo "otwiera" rozmaite obrazki- ciężko się odnieść do całości a epopei w tej chwili napisać nie mogę.
      Cytat z wieszcza dobry- tak właśnie jest jak sądzę. Aha ... jeszcze o lękach: głównym ich generatorem jest kościół katolicki. Wychowaliśmy się chcąc nie chcąc w tych oparach i przesiąkamy różnorakim strachem i poczuciem winy, zaniedbania. Ponadto KK wciska nam , że życie się kończy co jest bzdurą. Kolejne żywoty są jak kolejne dni- sama przyroda sugeruje ten cykl w większej skali. Powtarzamy lekcje tak długo aż się nauczymy . Jeśli tego "dnia" coś wyszło nie po kolei to nie tragedia " jutro też jest dzień" jak powiada stare, mądre powiedzonko. Ja mam już na ścianach w domu porozwieszane kartki "POWOLI!", "spiesz się powoli". Ostatnio rozmawiałem ze starym przyjacielem - doszedł do tych samych wniosków. Wszystko co złe bierze się z pośpiechu. Wpędzają nas jak stado i nie masz czasu spokojnie rozważyć. Wschodnie medytacje zalecają by się zatrzymać- zatrzymać gonitwę myśli. Tak trzeba - spojrzeć na słońce, na kota, ptaka, dziecko .... uśmiechnąć. Jest ciekawy film na ten temat "American Beauty".

      Usuń
  3. Witam przedmowcow ;)
    Przeczytalam z wielka uwaga wszystkie komentarze...sa interesujace.
    Od 20 lat mieszkam w Danii ....w swoim zyciu troche przezylam wzlotow...i upadkow. Wiecej jednak bylo upadkow, tak mysle z perspektywy czasu. Tez czekalam na ta MOJA DRUGA POLOWKE...niestety jak dotad nie bylo widac mi dane spotkac jej. Szkoda, trace nadzieje...
    Chwilami jednak mysle, ze moze warto wrocic na "swoje stare smiecie"...wrocic do moje ukochanej Polski i sprobowac jeszcze raz...a moze ????... W glebi duszy nadal wierze....

    Pozdrawiam.
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  4. Hm.nutka nadziei? Ze jeszcze wsxystko nie jest stracone? Ze moze Jednak bedzie mi dane... 50 lat na karku, 25 u boku czlowieka, dla ktorego wyrzeklam sue samej siebie. Zamknieta w skorupie,, Bo tak trzeba " Choc wdawalo sie, se to Milosc prawd,uwazaj, szalona... Winchmore wzgorza cake zycie ( o ironio, mieszkal teraz 29Mil od domu siost Brante).. Wichry namietnosci, wojna I pokoj... I swiadomosc, ze chyba jednak to nie to... Ze juz nic sie nie tli nawet I ze juz nie warto. Dzieci pojda swoja droga. Ja stoje na rozstaju drog, I nie wiem czy wybrac glos serca czy powinnosc... Wierze w te czerwona nic... Ale strach paraluzuje serce. A moze to Miasto Aniolow. I jesli sie spotkaly to tylko na chwile, Bo nie jest nam dane tu I teraz.. Nam przeznaczona jest tesknota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak naprawdę to sami jesteśmy Bogami (Gry Bogów- autor Siergiej Striżak -polecam. Chyba warto zacząć od aktów 6 wzwyż). To co dotąd było to symulacja życia- duchowe przeszkole. Możesz być sama kreatorem swojej rzeczywistości. Tak jak Neo w ostatnich kadrach filmu wzbić się w niebo, to samo bohaterowie filmu Jupiter Intronizacja - główny bohater odzyskuje skrzydła i już nie musi sie posługiwać technicznymi protezami tychże. Odwagi!!!Wszak stare przysłowie powiadało: "DO ODWAŻNYCH ŚWIAT NALEŻY".
      7 RAZY 7 to według bukwicy Słowiańskiej pełny cykl zdobywania wiedzy w Ziemskiej szkole. Po 50-ce rozpoczyna sie nowy ( a wedrujemy po spirali więc nowy krąg nie jest tym samy ale wyłacznie nieco podobnym. Nie przypadkiem uniwersytety 3-go wieku pełne są studentów. Po 50-ce rodzimy sie na nowo!!!- coś o tym wiem. Uda się choć poczatki będą niełatwe a obecne realia będą walczyć o Ciebie by wszystko zostało po starmu i abyś nadal zasilała ich(je) swoja energią. czas zyć prawdziwie i dopełnić swoje własne marzenia- swoje własne przeznaczenie. .

      Usuń
    2. Niewazne ile masz lat i kiedy spotkasz ta osobę. "Rodzina", "dzieci" itp. to tylko program, schemat...a my nie po to przychodzimy na świat, by tworzyć armię koscioła czy państwa i zyc wedle "nauk" jakiś sekt czy pasozytów księży czy polityków. "Rodzina " to nie główny cel Twojego życia...a rozwój, taki jaki w duszy Ci gra. Wywal powinność....patrz na serce. Wiele przeszłam, idąc własna drogą, wbrew innym ...ale nigdy nie załowałam, wiele się nauczyłam. Pozdrawiam

      Usuń
  5. Michał ty żyjesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja mam już 55 i całe życie, a większość bardzo świadomie poszukiwałam, wypatrywałam, oczekiwałam, rezygnowałam i w sumie całe życie żyłam samotnie - i NIC. Ten mityczny KTOŚ się nie pojawił, niezależnie od tego, czy byłam bierna czy aktywna, wyczekiwałam, czy rezygnowałam na długie lata. Nie wierzcie w takie MITY.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jakie mi to bliskie! Z ust mi to wyjęłaś! Jakbyś pisała o mnie...

      Usuń
    2. Może dlatego, że czekałaś, wyczekiwałaś i oczekiwałaś. W tekście jest napisane, że pojawia się wtedy, gdy odpuszczamy i przyjmujemy opcję życia w samotności.

      Usuń
    3. spokojnie, slyszalam ze prawdziwe zycie zaczyna sie po 60tce ;)

      Usuń
    4. potwierdzam Całym Sercem !
      na zawsze jesteśmy RAZEM bo stanowimy Jedno..
      A spotkanie na Ziemi ,to coś wyjątkowego...
      wtedy wszystko dzielimy wspólnie i
      Jak to fajnie mieć wsparcie,
      Miłość jest przewodnikiem.

      Usuń
    5. Byłam blisko z moją największą miłością mając 13-16 lat, później rozdzieliła nas inna dziewczyna. W wieku 19 lat na krótko znowu byliśmy razem, on się niespodziewanie oświadczył, ja odrzuciłam oświadczyny bo pamiętałam jego niestałość, nie chciałam być zdradzana. Później przez 38 lat ja tęskniłam za nim podświadomie a on za mną świadomie. Teraz się odnaleźliśmy. Oboje samotni, każde z nas po dwóch związkach. Och jak szkoda tych osobnych lat, bo wygląda teraz, że jesteśmy dla siebie "stworzeni". Teraz na liczniku 57 a w sercu ciągle maj. Warto czekać. Szczęście pojawiło się dla mnie w nieoczekiwanym momencie, kiedy nie zamierzałam już nikogo aktywnie szukać, po śmierci poprzedniego partnera. Ta niewidzialna nić skrzyżowała nasze losy. Wcześniej były też sny, jak u kogoś piszącego tutaj. Wszystko wydarzyło się po bardzo trudnym życiu moim i jego.
      Ja też uważam, że prawdziwe życie zaczyna się po 60-tce :)

      Usuń
    6. Dziękuję wszystkim powyżej za wpisy- wdzieczność i radość przesyłam!

      Usuń
    7. cyt. "Wierz mi są dusze dla siebie stworzone
      Jeśli je wiatr w przeciwną goni stronę
      One w tym lub tamtym świecie
      Znajdą, przyciągną i złączą się przecie" Przed bardzo, bardzo wielu laty zapisałam to w moim sercu. Doświadczyłam.

      Usuń
    8. Dziękuję za wpis - zawsze krzepią tego typu wyznania.

      Usuń
    9. z chęcią czekam 63lat bo wiem czym jestem i co przechodzę obecnie

      Usuń
  7. Albo chce się mieć dzieci (kobiety), albo nie. Albo chce się kochać z kobietą (mężczyźni), albo nie. Jak nie, to nie. Ale jeśli tak, to lepiej w stałym związku nazywanym małżeństwem. To tak w największej ogólności. :-) Resztę się buduje, tworzy, czasem jak się zepsuje - naprawia. Jak w życiu.
    Jeśli on "patrzy w nią jak w obraz", a ona "poszła by za nim wszędzie", to jest to właśnie to, o co chodzi. Takie fascynacje są przywilejem młodości.
    Niejeden doświadczony ginekolog wie, że dla kobiety najlepszy wiek, żeby mieć dzieci, to 16-18 lat... Niestety, ludziom się w głowach poprzewracało i jest jak jest...

    Krzysztof M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z tym bym polemizował bo dla zdrowej kobiety i dużo więcej nie jest żadną granicą. Faktem jednak jest, że powinny kobity około 20 go roku zycia rodzić pierwsze dziecko. Rzecz w tym, że dzis ludzkość cofnęła sie psychicznie - w tym wieku obie płci sa same jeszcze na poziomie niedojrzałosci.

      Usuń
    2. Nie jest gotowa 16-18 latka na rodzenie dzieci 40-letniemu staruchowi. Jestem tego pewna. Panowie nie wypisujcie bzdur.

      Usuń
    3. Napisałem wyraźnie: "dzis ludzkość cofnęła się w rozwoju". Reszty nie skomentuję bo nie chc≥ę awantur- kto szuka ten znajdzie.
      Dzis kobiety w obojetnie jakim wieku dzieci rodzić nie potrafią- cesarki, męki bóle.

      To są porody przyszłości - rodzenie dziecka w wielogodzinnym orgazmie wiele razy silniejszym niż przy poczęciu:

      https://www.youtube.com/watch?v=sfC4d9fooiM&t=47s

      Usuń
  8. Śmieszy mnie ta mnogość słów, powinno się, taki wiek, inny. Panowie piszący o wieku rodzenia dzieci przez kobiety. Śmieszne i smutne. Każdy z nas jest inny. I to uogolnianie, wskazywanie, jest po prostu błędne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Panowie piszący o wieku rodzenia dzieci przez kobiety...."
      ;) nie pobrzmiewa to aby kobiecym zarozumialstwem?
      A panie mogą sie dziś wypowiadać o męskosci? nauczycielkami i wychowawczyniami w przedszkolach są kobiety i to jest w porządku? ;)

      Przypominam, że Wy macie chromosomy "XX" natomiast mężczyzna ma "XY". Mężczyzna ma w swoich genach chromosom żeński "X" i ma prawo wypowiadać sie o kobiecości (dlatego u Słowian nauczycielami byli mężczyźni) bo ją zna i czuje - ma dostęp do swoich dawnych doświaczeń odbywanych w ciele kobiecym a także do doświadczeń swoich babek , prababek.

      A tak odnosnie tematu rodzenia - u Starowierców kobiety po dziś dzień bez problemu i bez bólu rodzą dzieci mając lat nawet 70.

      Usuń
    2. To dość zabawne, że chcą rodzić i być babciami dla własnych dzieci. Poza tym czy to jest tak , że muszą czy chcą w tak podeszłym wieku opiekować się potomstwem jako matki. Wiem , że chodzi o możliwości odnośnie rodzenia, lecz ludzie żyją i rozmnażają się po to aby przedłużać gatunek wtedy gdy są w najlepszej kondycji. Poza tym po 30 tce jest już coraz trudniej ;)również i mężczyznom ;))

      Usuń
    3. Co?? Mężczyzna po 30- stce i problemy? Wołchwowie zakładali rodziny po 40 stce. Mężczyzna przed 40 stka jest w zasadzie niedojrzały. Przejrzyj biografie wybitnych ludzi - przeważnie rodzili się z ojców około 50-tki.
      Dzisiejsze pokolenie żyjące byle jak faktycznie wypali się zanim w ogóle 30 stki dożyje. Słuchać nie mogę o tych patologiach ciąży i masie innych przypadłości. To jest wprost koszmar jakiś!

      Usuń
    4. To nie koszmar - to rzeczywistość piekła 3 poziomu lub wymiaru ;) która zaistniała wiadomo skąd i dlaczego..Dlatego właśnie im później te dzieci będą urodzone (chodzi o wiek rodziców) tym gorzej. Jakby to najprościej ująć, po 30-tce światło już w pewne rejony dociera znacznie wolniej i trudniej :D Im młodszy człowiek tym bardziej otwarty na wymianę, nazwijmy to energetyczną

      Usuń
    5. Rozglądając się wokół widzę, że przyroda się broni. Wiekszość ludzi, którzy ugrzęźli w materii zbyt głęboko w ogóle dzieci mieć nie będzie. Do tego to dąży - o tym zresztą mówią Wedy, takie okresy na Ziemi już były, obecnie w ciała wcielają sie bardzo niskie duchy i jest to tak zwana "niechciana populacja"- niechciana przez naturę, przez Ziemię. Ziemia dzis cierpi bo zamiast wdziecznych, kochajacych dzieci rodzą sie pasozyty w ludzkich ciałach.

      Usuń
    6. Ciężkie czasy nastały i trudno będzie podnieść się prawdziwym Lahariom z klęczek (aż nazwy na powrót zmienią) , tym bardziej że zostali rozdzieleni i zmieszani właśnie w ludzkich ciałach. Może natura im w tym pomoże, może Wszechświat ..

      Usuń
    7. To jest odwieczny- naturalny proces i nie ma w tym nic z okrucieństwa bo nasze dusze są niesmiertelne. Tylko ludzie pogrążeni w materii uważają śmierć ciała za tragedię- przyroda wokół nie robi z tego żadnych smutnych procesji- ptaszki nie płaczą bo wiedzą intuicyjnie, że to tylko przemiana- element życiowej gry, nauki w szkole.
      To co było w ostatnich setkach lat to galaktyczna zima- najsilniejsi i najczystsi duchem się podniosą tak jak zawsze bywało. Jedyną niewiadoma jest jak wielu nas przetrwa w ciałach ale nasza kultura jest wieczna i zawsze sie odradza- choćby to było tylko kilku ostatnich. Siły mroku tak naprawdę działaja dla naszej korzysci oczyszczając nas i testując.

      Usuń
    8. Dla niektórych dusz jest to tragedia, ponieważ tzw. karma czyli zobowiązania są dla nich powodem powrotu tutaj czy chcą, czy nie chcą. Zupełnie jest to bez związku z wolną wolą, która ma znaczenie tylko i wyłącznie w materii, choć prawie w zaniku. Dlatego też o tym piszę (może ktoś to przeczyta oprócz nas ;) Jeśli wolna wola zniknie to zobowiązania będą powielane w nieskończoność. Są tacy co bardzo to lubią i żyją w takiej rzeczywistości de mono, bo to jedyny świat jaki znają i mogą znać. Dlatego też wolność wyboru jest człowiekowi tak bardzo potrzebna do rozwoju, aby mógł korzystać z prawa wolnej woli. Jeśli tego zabraknie to naturalny proces będzie tylko dla rozwoju zwierzątek i roślinek, bo one są prawdziwie naturalne.
      Jeśli chodzi o tych najsilniejszych i najczystszych to ciekawostka.. ilu ich jest obecnie (?) ;) Nawet jeżeli są to trudno powiedzieć czy mają ochotę jeszcze wegetować nadal w tej ciężkiej materii. SIŁY MROKU TAK NAPRAWDĘ SĄ ZUPEŁNIE ODWROTNIE PROPORCJONALNE DO KORZYŚCI TYCH CO SĄ TESTOWANI I LEPIEJ ZOSTAWIĆ TE SIŁY ICH WŁASNEMU PRZEZNACZENIU.
      {tako rzecze WADŻRA GURU PADMA}

      Usuń
    9. Nie wiem ilu ich jest i tak naprawdę nie ma to znaczenia z punktu widzenia kosmosu. Rolnik wysiewając ziarno nie przejmuje się zbytnio i nie liczy każdej sztuki - ważny jest ogólny plon i jego kondycja.

      Co do przeznaczenia - każdy ma swoje i każdy z nas jest tu jakąś figurą na Boskiej szachownicy wykonuj≥ąc swoje zadanie według sobie indywidualnie przypisanych cech. Będąc tymi "wykonawcami" Boskiej woli nie widzimy zazwyczaj całej planszy a juz na pewno nie znamy strategicznych zamiarów (dalekosiężnych planów) tego gracza, któremu służymy. "Poza sceną" (poza kurtyna zdarzeń na tej arenie) sa całe rady planujące kolejne ruchy w tej grze.
      Bardzo ciekawy film właśnie opracowuję - wyjaśnia zdarzenia w ostatnich 4 rech latach, czas się ponoć zapętlił w tym okresie, był to rodzaj ochrony dla dusz. Za kilka dni opublikuję - autorem jest ta sama pani, która jest prelegentem "duchowy odrzut".

      Usuń
  9. Wszystko jest możliwe.
    Przez lata żyłam w związku, w którym sądziłam, że to miłość mojego życia, choć nie mogłam być w nim w pełni sobą. Związek zakończył się i...odetchnęłam z ulgą. Wreszcie mogłam być sobą.
    Przez kilka lat było mi tak baaardzo dobrze.
    Kiedy spotkałam mężczyznę, który był na zakręcie życia, uważałam, że trzeba trzymać się od niego z daleka - szkoda sobie zaburzać spokój, stabilizację itp. Ale miłość zdecydowała za nas. Jesteśmy razem mimo, że należeliśmy do różnych światów, a i odległość miejsc zamieszkania była spora. Wydawało się, że pogodzenie wszystkich przeszkód graniczy z cudem. I stał się cud:)
    Ktoś pisał:" Jeśli on "patrzy w nią jak w obraz", a ona "poszła by za nim wszędzie", to jest to właśnie to, o co chodzi. Takie fascynacje są przywilejem młodości." To nie jest prawda. Ja jestem przed 50, on szczyptę po 50, a zachowujemy się jak ludzie młodzi. Mimo trudnych doświadczeń jakie każde z nas przeszło w swoim życiu.
    Każdemu człowiekowi życzę takiej miłości, w której może zachować pełnię swojej indywidualności, a jednocześnie otwiera się na bliskość i przyjaźń z drugim człowiekiem. To co napisałam to skrótowy opis, ale słowa nie są w stanie oddać pełni uczuć, ciepła i bliskości na wszystkich poziomach.
    Jedna ciekawostka. Uważałam, że nie istnieje mężczyzna z którym umiałabym dojść do pełnego porozumienia. (Jestem raczej sporą indywidualistką) Jednak gdzieś w środku pojawiało się z rzadka poczucie, że ta druga połowa ma określone cechy. Nawet kilka lat przed naszym spotkaniem, śniłam dwa sny które określały osobowość takiego człowieka i potraktowałam to jako podświadome pragnienie.Te sny ziściły się. Jakież było moje zdziwienie, kiedy gdzieś na początku naszej znajomości usłyszałam "śniłaś mi się kilka lat temu"
    To my tworzymy nasze życie. Im więcej w nim radości, zaufania do wszechświata i własnego serca, tym lepiej.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje Tobie za ten wpis! (Wam obojgu za Waszą odwagę i wiarę- to duża odwaga umieć w sercach przechować ten płomyk czystej nadziei).

      Wzruszyłem się, az dreszcz przeszedł po skórze.

      Jedna z moich ukochanych piosenek w podarunku dla Was:

      https://www.youtube.com/watch?v=wxl4NNqJOF0

      Usuń
    2. Cieszę się, że mój wpis wniósł coś w Twoje emocje. Dziękuję Ci również za piękny prezent:) , wieczorem włączę go mojej połówce:)
      Na Twój blog trafiłam dzięki pytaniu mojej klientki: co o tym myślisz? z linkiem do artykułu. To zapewne też nie przypadek:)
      Jeszcze raz pozdrawiam ciepło

      Usuń
  10. to jak w piosnce .... jest gdzieś lecz nie wiadomo gdzie....

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja myślę tak, ze ludziom na ścieżce rozwoju duchowego trudniej jest spotkać kogoś 'dla siebie'. To tak, jakby Pan Bog był zazdrosnym kochankiem i ci, którym przypadło w roli być jakimś tam jego narzędziem mieli zabronione inne przeznaczenie. Tak sadze na bazie wieloletnich obserwacji. Wiec może warto po jakimś czasie wszystko to sobie przedefiniować aby na koniec nie mieć wrażenia, ze jest się człowiekiem nie-spełnionym tylko dlatego, ze było się samotnym podróżnikiem. Bo czy istotnie samotnym? Czy tylko ten partner był taki... niestandardowy ;) ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo "Pan Bóg" jest zazdrosnym kochankiem - BÓG (inna istota) nie jest. Znajdź sobie wpis 'Dzieci Boga i dzieci Pana"

      Usuń
  12. Karmiczne miłości - one są po to żeby wypełniać zobowiązania z przeszłości i uczyć się.
    Zazwyczaj ciężko je spotkać, a jak już do tego dojdzie to zazwyczaj są niezwykle trudne i niemożliwe do zrealizowania. Takie jest moje doświadczenie i wielu osób z ktorymi rozmawiałam. Jednak warto zadać sobie trud wzajemnego wybaczania(chociażby mentslnie) jeśli nie jest możliwe być razem.
    Moim marzeniem jest juz nie wcielać się s tym koszmarnym 3 wymiarze.
    Mam nadzieję że mi się to uda. ☄☄🌟

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powodzenia! Podobno już przechodzimy na poziom 4 a niektórzy na 5.

      Usuń
  13. ja tez uwierzylam ze tak jest ...blizniacze dusze ,blizniaczy plomien ,wielka milosc ,uwierzylam ze to juz to w momencie gdy juz myslalam ze nic mnie nigdy niespotka...przezylam duchowe uniesienie ,cos niezwyklego by zkonczylo sie ...cos co sie nigdy niezaczelo ...bo to chyba nie bylo to ,ta milosc czy istnieje ? czy to my tworzymy te iluzje ?,,.... to zabolalo bardzo mocno i juz nie czekam ,nie szukam ,pogodzilam sie ....mysle ze umysl tworzy to co bysmy chcieli przezyc ,snuje marzenia ,o czyms niezwyklym .... zajme sie tylko tu i teraz bezpieczniej ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. A ja już znalazłam moją Branią Duszę, i jestem przeszczęśliwa!♥ Byłam wcześniej dwa razy zaręczona, ale w głebi duszy czułam że to nie to! Teraz spotkałam Duszę przy której czuję że mogę się doskonalić i czerpać z życia samą radość i miłość. Czuję też że już znaliśmy się kiedyś, a teraz mamy tutaj jakąś misję do zrobienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatem powodzenia wszelkiego!

      Usuń
    2. Gratuluję z całego serca..To musi być piękne.

      Usuń
  15. Witam, wydaje mi się, iż największym problemem naszego życia są stereotypy i moda narzucana przez różnego rodzaju media. Ludzie niestety ulegają presji, presji środowiska które uzurpuje sobie prawo wtykania nosa w nie swoje sprawy i narzucania co jest dla innych dobre czy odpowiednie. Nawet spotykając 2 osobę, która wydaje się być naszym przeznaczeniem ulegamy opiniom a to za gruba, a to za chuda a to za stara a jak nie za stara czy za stary to za młoda czy za młody. Radość, która króluje w zakochanym sercu zostaje stopniowo wypierana przez zastanawianie się "co powiedzą inni"? Człowiek, kochjący i kochany emanuje niezwykle silną energią, ta fala miłości a fala to przecież nic innego jak stwierdzenie „ na początku było słowo” używając metatezy pierwsze to alef (fale) albo alfa (fala) i to jest ta niesamowita siła, która potrafi zmienić diametralnie życie na lepsze jeżeli idziemy za głosem własnego serca, ale także i na grosze jeżeli ulegniemy wpływom zewnętrznym. Przez te wpływy rozumiem opinie innych „wiedzących” lepiej, ale także złaknionych szczęścia głodnych potworów, które zniszczą wszystko co piękne aby samemu odnieś jakąkolwiek korzyść, choć chwilową. Może jesteśmy tu po to, aby się po prostu odnaleźć? A całe reszta to tylko dodatek w postaci dzieci, hobby i całej tej reszty, która nas otacza? Może faktycznie istnieje jedna jedyna prawdziwa miłość wbrew wszystkiemu i jeżeli ja utracimy pozostanie tęsknota tak wielka i bolesna że nic nie jest jej w stanie ukoić ? Życzę wszystkim szczęścia i miłości i oby potrafić mieć gdzieś co myślą i mówią inni 

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za ten wpis. Tak- podążanie własną ścieżką na przekór "dobrym doradcom" wokół nie jest łatwe. Przede wszystkim jest to rezygnacja z tego co tłumaczony tu wiele razy Lewszunow nazywa "strefą komfortu". Obierając swoją własną drogę - tę, którą podpowiada serce i Twój własny los ("kłębek-drogowskaz" w słowiańskich bajkach) ruszamy w nieznane. To wymaga sporej odwagi.

      Usuń
    2. Strefa komfortu określana jest jako stan, w którym nie czujemy potrzeby, aby stawiać sobie jakiekolwiek wyzwania…. Ot takie życie sobie z dnia na dzień. Tkwiąc w niej, nie wystawiamy się w gruncie rzeczy na żadne uświadomione ryzyko a mózg zniechęca nas do wprowadzania zmian … czy to jest złe czy dobre dla nas, dla naszego życia ? Uważam że należy stworzyć własną strefę komfortu w oparciu o konkretne zrównoważone zasady. Komfort to bezpieczeństwo , spokój wewnętrzny co wiąże się z tym iż mój dom i moje otoczenie jest moją twierdzą. Moja rodzina jest najwyższą wartością. Moje cele to poznawać siebie i świat.
      Dlatego tak ważne jest aby nie wystawiać uszu na podszepty cholera wie kogo, ale dojść do porozumienia ze swoja podświadomością tzn wiedzieć czego chcemy , czego oczekujemy.
      Poznanie siebie i zaufanie sobie i własnym osądom sprawia, że czujemy się pełni i pewni swojego działąnia i wyborów. Możemy spokojnie zaufać swoim osądom, ponieważ nasza nieświadomość/ podświadomoś jest z nami w stanie „wspólpracy” i chętnie nam pomaga. Będąc tak spokojnymi nie skusimy się na plastikowy tyłek mężatki narzekającej na swojego męża, nie damy wiary gdy ktoś będzie krytykował i przypinał łaty naszej partnerce czy partnerowi.
      Uważąm także iż najbardziej toxyczni ludzi powinni być wyautowani z naszego życia, ci najbardziej toksyczni są non-stop w stanie wojny z samym sobą i otoczeniem.

      Usuń
    3. No.... jeśli ktoś widzi tylko tyłek to prawdopodobnie się skusi. Każdy ma swoja lekcję.

      A co do "wyautowania toxycznych" -to sie właśnie dzieje, fala dziwnych raków wokół -nawet bankierzy rzucają się z okien. Czas pokaże.

      Usuń
    4. Ja spotkałam swoją bratnia duszę ta nic odkryliśmy oboje jest cudowna warto wierzyć i czekać opiszę to później

      Usuń
    5. Chyba nie tylko ja z radością przeczytam. Takie wieści krzepią. Serdecznosci Wam!

      Usuń
  16. A co dzieje się wtedy gdy pojawiaja sie "marzenia", które przeszkadzaja w połaczeniu sie tych dwóh połaczonych ze saba niewidzialna nicia Miłości. Np jesli ten ktos mazy o czymś a ta druga osoba tego marzenia nie spełnia, czy to znaczy ze to nie jest ta nić Miłości, ze to pomyłka? I

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. znowy nie było udowadniania ze nie jestem robotem...3 raz:) I

      Usuń
    2. Czy nić Miłości jest istotniejsza czy nasze marzenia? Tak mi przyszło wiec zapytuię? i pozdrawiam serdecznie I.

      Usuń
  17. jakoś ja spotkałam swojego bliźniaczego płomienia z którym miałam być i jakoś nic z tego nie wynikło i miłość jakoś nie jest najsilniejsza ani ta nic :((((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz ostatnio przyszło mi zrozumienie że może mój bliźniaczy Płomień może być w związku z kimś innym z inna kobietą która bardzo kocha i jak będę go przywoływać aby był ze mną mogę zrobić krzywdę jemu i jej. Jeśli jest na ziemi teraz mój biźniaczy Płonień to napewno jest wspaniałym pełnym miłości Mężczyzną i nie skrzywdzi swojej obecnej partnerki odejściem. Ja też nie chcę by ktoś cierpiał, więc myślę że przyjdzie mój Bliźniaczy Płomień do mnie jak będzie na to właściwy czas. Teraz mam czas dla siebie na miłość dla Siebie. Miłość jest bardzo silna, wiele w moim życiu zmieniło się na Dobre dzięki subtelnej, delikatnej, cichej Mocy Miłości. Jest mi z Miłością bardzo dobrze. Pozdrawiam I.

      Usuń
  18. Coś mnie pokierowało na tego bloga i akurat pod ten tekst.
    Jest przepiękny, gratuluję autorowi głębi przekazu.
    Mój przypadek jest podobny do Twojego I. Jak przeczytałam Twój wpis pierwszy raz to się rozpłakałam ale potem jak drugi raz go przeczytałam to myślę, że się cieszę, ze moja połowka jest szczęśliwa z kimś kogo bardzo kocha. Postanowiłam nie tęsknić za nim, nie rozmawiać z jego Wysza Jaźnia ani nie wołać go. No chyba, ze zajdzie taka potrzeba, Niech mu się wszystko ułozy, widocznie tak miało być.
    z serca pozdrawiam
    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciepło na sercu się rozlewa gdy czytam takie wpisy. Niedawno opublikowałem inne tłumaczenie dotyczące podobnych spraw:

      http://michalxl600.blogspot.com/2017/07/kiedy-pojawia-sie-silny-mezczyzna.html

      Usuń
  19. Mam 33 lata, 7 lat związku z bratnią duszą.. gdzie księżyc świecił tylko dla nas i gwiazdy spadały z nieba aby spełnić nasze życzenia. Wiele szczęścia, zrozumienia bez słów, radości z bycia razem. Jednak ponad rok temu spotkałam kogoś, kto wywrócił mój świat do góry nogami. Spojrzenie na sylwetkę.. w oczy.. Jestem pewna, że znamy się wieki, że Ty jesteś częścią mnie a ja Ciebie. Głupiejemy przy sobie, serce wyrywa się z ciała, energia szaleje i buzuje.. Nie jesteśmy w stanie zapanować nad sobą.. uciekamy.. wpadamy na siebie przypadkiem, wchodzimy pod koła naszych samochodów, krzycząc w duszy zatrzymaj się i porwij mnie lub zabij.. Patrzymy sobie w oczu opuszczamy głowę i idziemy w przeciwnym kierunku..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ktoś nich nie był bratnia dusza a tylko (o ile teoria wcieleń jest słuszna )...być może kimś kiedyś bliskim.

      Usuń
  20. Anonimku może zostań z tą pierwszą, to nic dobrego nie wróży kiedy uciekacie przed sobą, wchodzicie pod koła swoich samochodów, chcecie umrzeć, to obłęd jakiś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wchodzimy pod koła przypadkiem ;) pewnie by zatrzymać się na dłużej..

      Usuń
  21. Witam serdecznie
    Przeczytałam gdzieś, że swoją gwiezdną połówkę spotykamy w życiu trzy razy. Nie mam pojęcia jak autor tamtego artykułu doszedł do takich wniosków. Może ktoś z was orientuje się?
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez to gdzieś czytałem. Ja bym się tym za bardzo nie przejmował. Zyj spokojnie - "każdy dzień jest nowym dniem" jak mówi Hemingway w znanej powieści. My sami przyciągamy dane zdarzenia - stanem swojej świadomości! Każdy dzień to nowa przygoda i zadanie do wykonania. Przeżyj go najlepiej jak potrafisz a on jest nasionkiem przyszłości. MARZENIA SIĘ SPEŁNIAJĄ!!! To pewnik.

      Usuń
    2. Jak mam żyć spokojnie jak są dni, że z tęsknoty prawie umieram.
      A.

      Usuń
  22. Spotkałam swoją duszę i nie wiem czy to co nas połączyło to nasza gotowość na spotkanie czy Bóg i Wszechświat przygotowali dla nas ważną misję.
    Mirabelka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo możliwe, ze macie bardzo silną opiekę niebios. Zdrowia!!

      Usuń
    2. Wiesz ja chyba mam, dziś znowu uniknęłam wypadku samochodowego, tak jakby ktoś za mnie nacisnął hamulec.

      Mirabelka

      Usuń
  23. Podzielę się swoim przemyśleniem po obejrzeniu
    nhttps://www.youtube.com/watch?v=e0RyZ4e8nxA&index=3&list=PLr3SVJhoemBpi03-TmgZ3knd-95TL1Loh
    Ci młodzi ludzie po spotkaniu nieznanych istot więcej nie mieli ochoty się ze sobą spotkać--Dziwne?!!!!!
    przyszła do mnie pewna refleksja a mianowicie czy ktoś nie przeszkadza nam w spotkaniu naszej gwiezdnej bratniej ukochanej cudownej Połówki. Zapamiętałam zdanie wypowiedziane w jednym z prezentowanych na tym blogu filmików mianowicie-.." co nie zakazane to dozwolone" Więc jeśli nie zakazaliśmy manipulacjji naszym zyciem to przyzwalamy na to. I

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trehlebov w jednym z filmów (siedzi na skórzanej kanapie w białym swetrze) powiada, ze tu na Ziemi żyliśmy w mijającej erze z cudzymi polówkami- taka lekcja. Teraz w epoce Welesa odnajdziemy swoje własne.

      Usuń
    2. I niech tak sie stanie!!!
      Tak jasne też tak myślę, ale wydaje mi sie, że zeby przyszło nowe trzeba zrobić porządek ze starym, żeby posprzątać- wycofać wszystko to co stoi na drodze spotkania się dwóch miłujących się Połówek. No dobrze jset jak marzą ludzie o swojej połówce, ale jeśli mają zamiecione pod dywanem kody starej panny, kawalera nieszczęsliwej istoty pusteniczki, lepiej być samej, albo odnalezienia tego idealnego, ...te kody nam wkodowano, myślę ze dobrze je rozpoznać i posprzątać. Cudownie jest wierzyć marzyć że się odnajdzie ten Najmilszy, ta Najmilsza Naszemu sercu Istota. Cudownie jest cichutko posłuchać zanucić...
      Słowiańska Agma ~ZARGA ERA TAROHORO WERGA~
      Zarga (Зарга)- Jest to runa przywołująca.

      https://www.youtube.com/watch?v=7UFpKLlrtKo
      I

      Usuń
  24. Tak bym chciała aby wszyscy je znaleźli, aby nikt nie został sam, taki opuszczony, samotny. Nie chciałabym nikogo skrzywdzić odchodząc od tej nieswojej ani nie chciałabym być przyczyną rozpadu jakiegoś związku.
    A.

    OdpowiedzUsuń
  25. KIedyś gdzieś przeczytałam, że należy szukać swojej "Połówki" a nie wspaniałej "Połówki", bo nasza "Połówka" może stać sie wspaniała, ale wspaniała "Połówka" stanie się naszą "Połówką" coś w tym jest...I

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. , ale wspaniała "Połówka" stanie się naszą "Połówką" coś w tym jest
      powinno być
      , ale wspaniała "Połówka"jesli jest nie nasza nie stanie się naszą "Połówką"
      to było napisane cos w tym stylu a za "zajączkowanie" przepraszam. I

      Usuń
  26. Skąd wiecie, że jak odnajdziecie swoje połowki to bedą Wam odpowiadać fizycznie, mentalnie, świadomościowo. Może po jakimś czasie stwierdzicie, że jednak teoria jest tylko teorią a życie pokazuje, że pewne sprawy są nie do przeskoczenia. Kto weźmie odpowiedzialność za krzywdę? I co z tej odpowiedzialności jak ucierpni człowiek. Ktoś może zrezygnowac z wszystkigo, przemeblowac życie dla tego drugiego a potem okaże się, że nie mogą się dogadać, najdelikatniej mówiąc. Pamiętajcie, że cios zadany w samo serce nie tylko zrani, może tez zabić.
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Weź odpowiedzialność za swój los.
      Jedną ze spraw jaką dziś ludzie zagubili jest połączenie z głosem Boga -nigdy nie jesteś sama, Boska moc jest nieustannie z nami. jest taka wspaniała przypowieść (chyba u A. de Mello czytałem) "ślady na piasku". Szukam teraz ale w sieci dominują odrzucające dla mnie wersje katolickie ze słowem "pan" zamiast "Bóg"

      http://www.kleszcz.franciszkanie.pl/strona/ciekawe/slady.htm

      No mniejsza z tym - przypowieść jest jedną z ważniejszych w moim życiu. Około 16 lat temu wszystko w co wierzyłem ("cios w serce" jak piszesz) zawaliło się z wielkim hukiem i między innymi ona niosła mi pokrzepienie.

      W każdym razie jeśli masz to wewnętrzne przekonanie- wiarę, że nie jesteś sam/a , jeśli przetrwasz taką próbę ( bo ona przychodzi na każdego) to już nie będzie takich pytań. W innych ludziach zawsze ujrzysz odbicie Boga - również w tych, którzy sprawiają dyskomfort lub nawet ból.

      Usuń
    2. Za swój los mogę wziąć odpowiedzialność ale mój los związany jest z losem innych ludzi. Czy mam prawo zmieniać ich los aby siebie uczynić szczęśliwym. Czy na tym polega rozwój świadomości aby zdeptać po drodze Bogu ducha winnych ludzi?
      A.

      Usuń
    3. 1. Jak masz zamiar uszczęśliwić innych ludzi będąc nieszczęśliwą? Jak najbardziej - masz nawet OBOWIĄZEK odszukania tego co uczyni Ciebie szczęśliwą - obowiązek wobec swoich bliskich, męża dzieci, rodziców, przyjaciół.....

      2. Każdy jest odpowiedzialny za swój los, każdy wchodzi z nami w relacje na własne życzenie- nawet dzieci rodząc się w określonej rodzinie również wybierają rodziców i takie a nie inne doświadczenie.
      Istnieje tylko jedno przykazanie: "POSTĘPUJ TAK JAKBYŚ CHCIAŁ/A ABY WOBEC CIEBIE POSTĘPOWANO". Jeśli masz wewnętrzne przekonanie do danej decyzji - nie jest ona podyktowana egoistycznym i krótkowzrocznym "ja chcę" ale jest to "zdrowo-myślowa", dalekowzroczna decyzja to działaj!. Definicja "zdrowomyślenia" była wiele razy podawana:

      1. skonsultuj się z fachowcem w danej dziedzinie (kimś komu ufasz- czyje owoce działań wskazują na to, że potrafi działać).
      2. sprawdź co na dany temat sądzili twoi przodkowie (doświadczenie
      3. posłuż się własnym doświadczeniem

      Usuń
    4. Myślisz, że uszcześliwię ich szczęśliwościa przeznaczoną NIE dla nich. To jakiś absurd. Dla moich bliskich będzie lepiej gdy zosatnie tak jak jest. Zresztą z większością z nich musiałabym zerwać lub ograniczyć kontakt.
      No właśnie, czy ja bym chciała aby tak mnie potraktowano jak chcę potraktować.....

      Usuń
    5. Nie wiem co na dany temat sądzili moi przodkowie. Przodkowie, których pamiętam nie mieli takich dylematów. Doświadczenie w tej sprawie mam również dość mizerne.
      Gdzie znaleźć takiego fachowca ?Moje zaufanie do ludzi mocno się ostatnio osłabiło, skąd mam wiedzieć czy nie wpuści mnie w maliny?

      Usuń
  27. Świetny artykuł! :)
    Jestem szczęściarą, która spotkała swój Bliźniaczy Płomień. Zajęło mi to 40 lat, jemu o 17 lat więcej i nawet nie był świadomy tego, że takie związki istnieją :D
    Jesteśmy w związku od kilku miesięcy, jeszcze nie mieszkamy razem. Fizycznie spotykamy się rzadko, ze względu na obowiązki i odległość, ale i to się zmieni, na pewno już w przyszłym roku :)
    Życzę wszystkim odnalezienia ich Bliźniaczego Płomienia - niesamowite uczucie, doznania, poza fizycznością również; telepatia, intuicyjne odczytywanie myśli i uczuć.
    Teraz rozwijamy się razem, jeszcze nie wiemy, jaki jest cel naszego spotkania, ale wierzę, że objawi się nam w odpowiednim momencie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powodzenia wszelkiego! Teraz jest taki czas -jak nie raz pisałem- odnajdujemy się.

      Usuń
  28. KOCHAM CIĘ MÓJ PŁOMYCZKU-BLIŹNIACZE SŁONECZKO!!!! ❤︎❤︎❤︎

    OdpowiedzUsuń
  29. Dziękuję Michale, piękny tekst, bardzo mi potrzebny. Jak widzę płynęły 3 lata od jego napisania a ty ciągle masz odzew. Czyli radzisz odpuścić? Niestety nie jest to łatwe gdy się go ciągle odbiera swoją anteną serca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już coraz mniej odbieram- sygnał zanika choć nadzieja podobno ostatnia umiera. W zasadzie to przestałem przywiązywać do tego wagę- co ma być to się wydarza. Żyjąc oczekiwaniem tracę to co jest w tej chwili- tracę bezpowrotnie, to nie jest mądre.
      Być może wcielając się zdecydowałem się na samotną misję w tym dziwacznym i chorym świecie? Jeśli tak to w porządku- znalazłem radość w sercu i nic nie szukam na siłę.
      "Odpuścić" pisałem w tym właśnie kontekście -jeśli na siłę się poszukuje to Matrix spełnia życzenia podsuwając rozmaite iluzje i "podróby". Ważne jest by znaleźć radość w duszy i płynąc radośnie z nurtem życia - metoda Głupiego Jasia. Wszystko cieszy - powiedzą coś niemiłego to też się uśmiechasz bo wiesz kim jesteś. Urazić próbują tylko ludzie nieszczęśliwi.
      Dobrego dnia!

      Usuń
    2. Tak czasami zachodze w ten klimat połączonych połówek niewidzialną nicią, zobaczyć poczytac a nuż ktoś odnalazł swoją połówkę i dzieli się z nią swoim szczęściem a ona z nim swoim szczęściem...i
      czytam
      michalxl60029 października 2017 09:46
      "...Być może wcielając się zdecydowałem się na samotną misję w tym dziwacznym i chorym świecie?..."
      I zastanawiam się jak mógłbyś sobie sam szanowny Gospodarzu coś takiego zrobić ?!!!
      Jak moglibyśmy My wszyscy sobie coś takiego zrobić?!!!!
      Dla mnie jest niepojęte samemu skazywać sie na takie i inne cierpienie!!
      Pozdrawiam serdecznie I.

      Usuń
    3. W wielu źródłach masz podpowiedzi, że to tutaj- teraz to nie jest prawdziwe życie. To tylko mgnienie - czasem wykonujemy coś niezbyt przyjemnego.

      Usuń
    4. Ja wiem ze to nie prwdziwe zycie
      Zastanawiam się tylko, że będąc tymi którymi w swej Istocie jesteśmy sami skazujemy się na to co się z nami tu wyprawia? Bo tu się nami wyprawia dopóki się nie ockniemy tak myślę...I

      Usuń
  30. Czy połówki nie powinny być w tym samym wieku? To jakby logiczne, ze skoro tworzą taką energetyczną całość to "powstały" w tym samym czasie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja uważam,że nie zawsze te dwie połówki o których piszecie rodzą się w jednym czasie. Moze być tak,że ktoś urodzi się wcześniej,a jego połówka później o jakieś 20lat... A co jeśli myślimy,że spotkaliśmy naszą połowę,a po czasie okazuje się,ze jednak nie jest to nasza bratnia dusza...? Co wtedy,kiedy on jest inny mentalnie,ma inne spojrzenie na świat,inne podejscie do życia i nie potrafi zrozumieć...? Czy po czasie może przeobrazić się w ta bliźniacza duszę czy już nie ma na to szans?

      Usuń
  31. Spotkalam swoj Blizniaczy Plomien majac 13 lat...z malymi przerwami znalismy sie i bylismy blisko do niedawna ..25 lat. Niesamowita wzajemna więź... Nieststy odszedl z tego swiata, nagle, niespodziewanie..kilka tygodni temu. Ogromnie tesknie. Ogromny bol dla mnie - nieporownywalny z niczym i z zadna wczesniejsza zaloba. Nawet fizycznie czulam Jego odejscie mimo ze byl na wyjezdzie ponad 1 tys km stad.. Ogromna strata i smutek..

    OdpowiedzUsuń
  32. Zakochanie/zauroczenie to chemia ("głupi jaś")__Energia małżeństwa

    https://www.youtube.com/watch?v=odGcQ7HgL-k

    Tak myślę, ze tak jest...tak życie nam pokazuje...
    Najwazniejsza miłość do siebie...I

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Facet według mnie trochę mąci. Niby wie, że dzwonią ale nie wie w którym kościele. Z tego jego monologu łatwo wysnuć wniosek, że łączenie się w pary jest nikomu do niczego niepotrzebne.
      Jeśli nie wprowadzi się tego o czym mówi Iwan Carewicz a więc patrzenia na sprawy "z różnych dzwonnic" - z różnych wysokości to będziemy się motać jak ten pan. On nic nie wyjaśnia - wyłącznie straszy.
      Nadto pojęcie "głupi Jaś" jest tu w naszej Słowiańskiej terminologii BARDZO mylące bo postawa "głupiego Jasia" z bajki jest właśnie tym do czego dążymy. Idziesz drogą życiową i przyjmujesz wszystko co się przytrafia. Jeśli masz świadomość, że jesteś w bajce to te "obawy" prelegenta z Twojego filmu (Marek Taran?) nie mają racji bytu.

      Usuń
    2. To jest urywek sesji...może dlatego tak stwierdzasz ze trochę mąci
      ja z kolei wiedzę wiele rzeczy inaczej...
      1 mówi żeby uważać na zauroczenie w relacji kobieta plus męzczyzna, które może być niebezpieczne bo niesie cierpienie- popatrz wokoło ile ludzi z tego powodu cierpi gdyby to nie było tak jak mówi nie byłoby tego cierpienia
      2 mówi że w "związku" powinno się dawać miłosć i nie oczekiwać i nie kochać za to ze ktos coś zrobił, czy za piękne oczy, figure
      3 w zwiazek należy wejść gdy kochasz siebie i dajesz miłość
      a głupi jasiu tak nazywano środek oduzający przed zabiegiem - na początku znajomości ludzie są tak samo odurzeni sobą jak przed operacją -mówi się, że świata poza nim nie widzi a potem po latach...chyba coś na ten temat wiemy...I

      Usuń
    3. A co nazywasz, może inaczej... co masz na myśli pisząc-

      . Jeśli masz świadomość, że jesteś w bajce te "obawy" prelegenta z Twojego filmu (Marek Taran?) nie mają racji bytu.? I

      Usuń
  33. Witam. Ja mam taki problem, że nigdy nie natrafiałem na taką osobę, ludzi z wyższą świadomością i wiedzą. Powoli, ale zaczynam coś zmieniać wżyciu np. Rzucanie nałogów jak alkohol, papierosy, ziółko, masturbacja. Jestem już prawie miesiąc na diecie roślinnej. Co zauważyłem? Jest łagodniejszy, spokojniejszy, ale nadal mam problem ze znalezieniem właściwych ludzi, którzy mają wyższą świadomość. Wokół mnie są ludzie, dla których najważniejszy jest pieniądz i materialne sprawy. Zauważyłem też, że próbują mnie ściągać do początku zmian. Ja zacząłem się mniej z nimi spotykać, nie wiem czemu, ale podświadomość mi mówi, że to nie ma sensu, bo nic już u nich ciekawego nie znajdę. Zapragnąłem wolności, szczególnie jak obejrzałem film o tej parze ukraińskiej w Romaszkach, co żyją w w zgodzie z naturą. Gdy go oglądałem wzruszyłem się i jakby jakiś gen się we mnie obudził i zapragnąłem tego samego. Problem w tym nie wiem jaki pierwszy krok zrobić. Myślałem o wyjeździe do jakiej permakultury, nauczyć się rzemiosła, uprawy roślin, poznać nowych ludzi, a z drugiej strony coś mnie cały czas trzyma i nie wiem jak to przezwyciężyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wytrwać w postanowieniu. Teraz będziesz miało okres próbny.
      Miesiąc to niewiele. Krok po kroku dąż do marzeń.

      Usuń
  34. Spotkałem swoją bratnią duszę, dobre połączenie pomimo różnic wiekowych, różnic zarobkowych ale i w różnicy statusowej. Nie wszystko, na co trafiamy w swoim życiu jest podane na tacy ale ważne jak to przyjmiemy. Ego nie daje za wygraną, ściąga w dół z powodu "braku posiadania", wewnętrzne słońce zaś świeci, że na kogoś takiego się trafiło...

    Taki uśmiech w smutku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za dobre wiadomości - one niosą pociechę.

      Usuń
    2. Niestety. Ta osoba jest zajęta. Egoizm chce ją mieć dla siebie, rozum mówi stop - nie niszcz. Więc ciężko powiedziec, że to pociecha. Nie ma też co się smucić, wszystko jest po coś.

      Usuń
    3. No to zmień się w obserwatora - tak najlepiej.

      Usuń
  35. Czytam, szukam, natrafiam na jakieś informacje, analizuję. Im wiecęj wiem, tym w głowie większy mętlik. Malutkimi kroczkami czuję, że jestem bliżej zrozumienia pewnych rzeczy, choć wiem że to tylko złudzenie. Prosić, prosić i jeszcze raz prosić Wszechświat, aby pozwolił nam złączyć się z tą osobą, która jest nam przypisana. W dzisiejszych czasach może być to coraz trudniejsze, ale nie traćcie wiary, bo to ona właśnie czyni cuda! „Wierz mi - są dusze dla siebie stworzone.
    Niech je w przeciwną los potrąci stronę,
    One wbrew losom, w tym lub tamtym świecie,
    Znajdą, przyciągną i złączą się przecie;
    Tak jak dwóch kwiatów obce sobie wonie
    Łączą się w górze, jedna w drugiej tonie”. A. Fredro

    OdpowiedzUsuń
  36. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

  37. Dla mnie wszystko co istnieje zostało stworzone z jednego źródła energii dlatego istnieje połączenie i często używane nazewnictwo - jedności. To kto z kim się spotyka zależne jest od wibracji. Człowiek jako jednostka energii wibruje w pewnej częstotliwości i przyciąga do siebie podobną wibrację. Istniej powiedzenie i teoria w fizyce kwantowej że podobne przyciąga podobne. Jednak istnieje również odwrotna teoria że przeciwieństwa się uzupełniają i tutaj mamy do czynienia z cechami innym ale wibracją podobną. Kat i ofiara to wibracje o niskiej częstotliwości są różne ale wibracyjnie rezonują ze sobą. Co do poszukiwań to szukamy nie bratniej duszy ani bliźniaczego płomienia ale siebie ( swojej Jaźni, Czystego Ducha którym w istocie jesteśmy). Odzyskanie siebie to wyzwolenie się z oprogramowania nakładanego na nasz umysł od narodzin i odzyskiwanie pełni siebie. Czym jest Pełnia? Odzyskanie świadomości że jesteśmy nieśmiertelni, wspaniali i że w nas jest cała moc. Inni ludzie bratnie dusze itp czyli inne emanacje energii pochodzące od tego samego źródła to cząsteczki rezonujące z nami i im bardziej rezonują tym bliżej nas się znajdują. Jeśli chcemy być otoczeni miłymi ludźmi, żyć lekko i przyjemnie to sami musimy takimi być a więc miłymi z lekkością podchodzący do wszystkiego bez emocji. Inne istoty to odbicia lustrzane nas samych. Istnieje nieskończona możliwość doświadczania z wieloma innymi istnieniami. To czego poszukujemy to utraconej miłości własnej, akceptacji, zrozumienia itp. Gdy wzmocni się w sobie poczucie wspaniałości to jest to spotkanie z samym sobą ze swoją Jaźnią ( Duchem ) i wówczas czuje się pełne zaopiekowanie, umiłowanie, wdzięczność i radość z istnienia. Doświadczanie z innymi istotami po osiągnięciu Unii ze Sobą ( z własną Jaźnią ) jest czystą egzystencją, błogością i szczęśliwością. W tym życiu spotkałam bliską memu sercu istotę. Ponieważ nie można budować szczęścia na cudzym nieszczęściu ( u niego żona i dwójka dzieci ) wyraziliśmy wolę że kiedyś w tym albo w kolejnym życiu spotkamy się i będziemy razem. Świadome życie jest proste i szczęśliwe. Jakie to ma znaczenie czy coś zrealizuje się teraz czy w przyszłości? Ego będzie żądać teraz ;) Świadomość jest wolna, rozumie, akceptuje i wie że wszystko czego chcemy jest możliwe i na wszystko jest miejsce i czas.
    Z Miłością w Miłości, Miłość

    OdpowiedzUsuń
  38. Zawsze miałam tzw. powodzenie. Miałam wielu zalotników, ale czekałam na miłość. Poznałam Go na zimowisku jak miałam 25 lat, studiowałam i byłam jeszcze w "żałobie " po pierwszej, szalonej miłości w wieku 22 lat. ON był w wojsku po studiach. On kochał sie w dziewczynie ze swojej wsi bez wzajemności. Spotykaliśmy się 5 miesiecy i było nam ze soba wyjątkowo dobrze, ale rozdzieliły nas wakacje. Każde poszlo w swoja stronę. ON ożenił się z tą dziewczyną, ja skończyłam studia, wyjechałam do innego miasta. Tam poznałam uroczego chłopaka, zakochałam się i wyszłam za niego za mąż. Jesteśmy małżeństwem ponad 40 lat. ON odnalazł mnie pierwszy raz po 4 latach, ucieszyłam sie na jego widok, ale byłam szczęsliwą, zakochaną męzatką. Potem szukał mnie po 30 latach w pracy, ale ja byłam na urlopie. Potem po 42 latach (mimo RODO) zdobył mój telefon i zadzwonił. Ucieszyłam się, że jeszcze mnie pamięta, ale ...jemu małżeństwo sie nie udało, moje też kuleje. Mieszkamy daleko od siebie, w związkach, ale...dopadło nas niesamowite uczucie takiej bliskości, takiej bezwarunkowej miłości, wzajemnego zrozumienia, podobnych przeżyć i wartości w życiu. Od trzech lat gadamy godzinami przez telefon, rzadziej się spotykamy, a tzw " chemia" ciał dalej działa mimo 70 lat. Jesteśmy bratnimi duszami. Uważam, że nasze małżeństwa były dla nas trudnym doświadczeniem życiowym, które musieliśmy przeżyć, a teraz to nasz "deser". Nigdy sie nie pokłócilismy. Chcemy być razem. Znam pary, które swoje połówki znalazły w wieku 68, 70 a nawet 75 lat. Na miłość nigdy nie jest za późno i ta późna miłość smakuje ona nawet lepiej, niż gdy ma sie 20 lat. Ta wczesna miłość to często szalone pożądanie ciała, a ta późna to bardziej miłość dusz, wzajemnego podziwu i szacunku, zrozumienia... Mimo starego ciała miłość fizyczna jest równie pociagająca. Ta trzecia miłośc jest taka dojrzała, spokojna, już bez tych targających emocji, a raczej pełna wzajemnego zrozumienia i radości, że się mamy, że się odnaleźliśmy. Jakbyśmy sie grzali w swoim blasku, w swoim świetle. Polecam wszystkim spotkać swoja połówkę na starość. Wtedy nie mysli sie o chorobach, śmierci, nie wisi sie na dzieciach i wnukach. Nie brońcie się przed taką miłością myśląc, co powie rodzina, znajomi... To wasze życie, a miłość w nim jest najważniejsza....pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wzruszając do głębi duszy opowieść - dziękuję. Szczęścia Wam życzę.

      Usuń
    2. "Uważam, że nasze małżeństwa były dla nas trudnym doświadczeniem życiowym, które musieliśmy przeżyć, a teraz to nasz "deser"." Dlaczego te trudne doświadczenia życiowe nie mogły być z tą bratnią duszą, tylko z kimś innym (jaki cel/sens może być tego)? Niektórzy mają kilka związków z których się nauczyli dużo a potem jest ten właściwy ale czy od razu nie można uczyć się i pracować wzajemnie nad Sobą w tym właściwym związku (lepiej relacja)?

      Usuń
    3. Jest gdzieś wypowiedź Trehlebova (a on to wyjaśnia bazując na Wedach), która wyjaśnia tę kwestię. Jak nie znajdę to opowiem do kamery. ...
      CHYBA MAM! Proszę:
      Trehlebov-małżeńska droga do doskonałości

      https://www.youtube.com/watch?v=6elozVtujzQ&t=136s

      Usuń
    4. Dziękuję, dlatego najpierw warto samemu się rozwinąć żeby wejść w relacje trzeźwym a nie "zauroczonym czymś czego w Sobie brakuje ". Dwie całości a nie dwie połówki.

      Usuń
    5. Witam
      Miałam 2 związki nie udane sama wychowywalam 5 dzieci
      Poznałam swoją bratnia duszę która dała mi wiarę w mężczyzn 10 lat żyliśmy w tym 3 lata w chorobie rak mieszaj maziolkowaty zmarł na moich rękach spotkam to na naszej pięknej ziemi

      Usuń
    6. ech życie ...... dobrą myśl i modlitwę posyłam.

      Usuń
  39. Piękna historia a ja czekam

    OdpowiedzUsuń
  40. Piękny list❣️-poruszający serce i dający nadzieję dla wielu!
    Dziękuję Kochana za podzielenie się swoją historią!🌹😘
    - Jola.

    OdpowiedzUsuń

"OSTRZEŻENIE: wszystkie anonimowe komentarze bez jakiegokolwiek nicka/charakterystycznego znaku/ podpisu będą usuwane".
UWAGA TECHNICZNA: aby rozmowa miała jeden ciąg trzeba zawsze wcisnąć ";odpowiedz" pod pierwszym (przewodnim) postem zaczynającym daną rozmowę.
2.Najpoczytniejsze artykuły są dostępne po prawej w szybkich linkach pod nazwą "abecadło".
3. Ponadto w razie braku publikacji na stronie proszę o wiadomość na mail. Z jakiegoś powodu niektóre komentarze mylnie oznaczane są jako spam.
4. Wbudowana wyszukiwarka blogowa jest trochę niedokładna i omija pewne treści pomimo występujących w nim szukanych słów. Innym rozwiązaniem jest wpisanie w google, czy bezpośrednio w pasku przeglądarki frazy: site:michalxl600.blogspot.com szukanywyraz Wynikami będą wszystkie artykuły zawierające słowo "szukanywyraz" na tymże blogu.