Przykłady rosyjskie ale sporo podobnych można znaleźć i u nas. Tłumaczenie podaję oczywiście tylko dla inspiracji choć wiele z podanych przykładów da się odnieść do naszej mowy. Przyznaję szczerze, że sprawa akcentów kuleje i u mnie. W ogóle to jest to temat do większej dyskusji bo mowa nasza (tak jak w ogóle podział na języki i państwa) jest przedmiotem nieustannego, celowego skażania i przeinaczania aby nas dzielić, skłócać, mieszać nam w głowach. Używanie dziś przez młode pokolenie "korporacyjnego slangu" (zapożyczeń angielskich) jest już nieszczęsną normą -rażącą dla mnie okropnie i czasami w ledwie zrozumiałą (mimo jakiejś tam podstawowej znajomości tegoż języka). To takie celowe stwarzanie "języka subkultury" (na przykład informatyków) dla podkreślenia swojej wyższości, bycia kimś ważniejszym itp. a przecież podstawową funkcją języka jest potrzeba przekazania czegoś drugiemu - poinformowania go w skuteczny sposób.
Zresztą przykładów takiej chęci "wyróżnienia się" można znaleźć sporo i w starszym pokoleniu. Lekarze czy prawnicy z lubością używają słów łacińskich dając do zrozumienia, że są "z wyższych sfer". Tu mała uwaga: doskonale rozumiem potrzebę porozumiewania się specjalistycznym słownictwem w gronie takich samych specjalistów -po to powstają różne słowa zwane na przykład językiem technicznym natomiast żenujące jest dla mnie popisywanie się znajomością tegoż pośród ludzi u których o zrozumienie będzie trudno, pośród których wywołać można tylko zakłopotanie (pewnie o to rozmówcy chodzi - mawiało się kiedyś o niektórych ludziach: "nie czyni/nie stwarza barier, nie tworzy dystansu". Ludzie mali mają potrzebę tworzenia tegoż dystansu, oj - przypomina mi się teraz kilku bardzo zakompleksionych nauczycieli zarówno ze szkoły podstawowej jak i średniej. Ech... był taki nauczyciel fizyki. Przedmiot zrozumiałem dopiero po ukończeniu szkoły gdy bez stresu wziąłem sobie podręcznik do ręki).
* https://youtu.be/4QR43X5w7kU?t=6m36sTrzeba znaleźć pradawne klucze słowne rezonujące z naszą genetyką - coś tam próbował czynić Sanjaya ale moim zdaniem (wiedziony zarozumialstwem i wiarą we własną nieomylność *) więcej pokręcił niż wyprostował.
Dzisiaj, naruszenie norm mowy można spotkać, niestety, wszędzie. Ten brak kultury przejawia się przede wszystkim w łamaniu zasad gramatycznych i ortoepicznych a także zasad właściwego nadawania akcentów. Nawet w murach szkół wyższych można usłyszeć dzwOnił zamiast dzwoniŁ (przykład rosyjski -michalxl600), nie wspominając już o zwykłych pracownikach handlu oferujących państwu „tą piękną tiul” i „dobrą szampon”, najwyraźniej nie mających pojęcia, że te słowa są rodzaju męskiego.
Druga rzecz, w jakiej wyraża się w słowny brak kultury to aktywne używanie słownictwa języka obcego czy to w sposób właściwy czy też będących kompletnie nie na miejscu. Walka z tą przypadłością trwa już wiele stuleci. Tu aż chce się dać przykład z historii i przypomnieć Katarzynę II, która w swoim czasie wydała prawo zakazujące używania wyrazów obcych jeśli miało ono swój zamiennik w języku rosyjskim.Tych, którzy odważyli się złamać prawo karano w bardzo osobliwy sposób: zmuszano ich do nauczenia się na pamięć 100 wierszy Wasilija Triediakowskiego a nie było to łatwym zadaniem, a raz na zawsze wybijało z głowy chęć posługiwania się obcymi słowami.
Wiele krajów, nie tylko Rosja, obawia się dominacji obcego słownictwa. We Francji na przykład w papierach firmowych nie wolno niepotrzebnie zastępować francuskich słów obcymi odpowiednikami. Te same ograniczenia istnieją również w telewizji francuskiej, z wyjątkiem programów transmitowanych w nocy. Jest to troska o czystość języka ojczystego, o zachowanie jego tożsamości. My też mamy tu coś do przemyślenia. Zauważ że, w Omsku ogłoszeń w języku angielskim jest chyba więcej niż w języku rosyjskim. Czy to jest uzasadnione? Czy potrzebujemy tego?
Innym ważnym aspektem jest to, że w tym wieku technologii komputerowej dyskretny, zwięzły i uproszczony do granic analfabetyzmu język SMS i e-maili zaczął przenikać do języka i mowy potocznej i pretendować do normy. Ludzie oduczyli się pisać obszerne, szczegółowe, piękne, przemyślane listy. A to przecież oducza myślenia w sposób kompetentny i logiczny.
Slangowy język to kolejna plaga. Młodzi ludzie w tej kwestt zawsze byli skłonni do tak zwanej "nowomowy", ale z ust starszego pokolenia brzmi to śmiesznie i niedorzecznie. Ponadto w naszej mowie potocznej jest wiele słów i zwrotów będących pasożytami. Jedno z nich to osławione: "tak jakby" mówiące o braku przekonania, niejasności i niepewności co do myśli. Z tymi wszystkimi niedociągnięciami możesz i musisz walczyć!
Jeśli chodzi o psychologiczny aspekt rozwoju mowy to istnieje tu kilka niuansów, o których powinien wiedzieć każdy dorosły. Dzieci w wieku 4-5 lat są aktywnymi "męczyduszami", one tworzą swoje pole kulturowe. W tym czasie rozwija się mowa dziecka, a rodzice i wychowawcy powinni skutecznie wykorzystać ten okres aby uzupełnić leksykalny zapas, rozwinąć dziecięcą fantazję.
Ważne jest by pamiętać, że mowa i myślenie są powiązane i od waszej relacji z dzieckiem zależą dalsze mniej lub bardziej udane sukcesy w dalszej edukacji w szkole, popularność wśród rówieśników i zdolność znajdywania kontaktu z osobami dorosłymi. W związku z tym nie będzie grzechem jeśli zwrócimy uwagę na doświadczenia innych narodów.
Na przykład w żydowskiej rodzinie żadne pytanie dzieci nie pozostanie bez odpowiedzi, a odpowiedź będzie rozsądna, bez "pogrywania sobie" z wnukami. Dorośli w zrozumiały sposób opowiedzą dlaczego nadchodzi deszcz i dlaczego słychać grzmoty, a wszystko w jasnej formie - a jeśli to konieczne to i z naukowego punktu widzenia. Czy można się zatem dziwić, że wśród ludzi tej nacji jest wielu wybitnych naukowców, muzyków, lekarzy? ..
A oto przykład z naszego życia, który musiałem oglądać nie tak dawno temu. Idą przede mną ojciec z synem, a ojciec mówi dziecku, że będą musieli pójść na rynek kozacki. Chłopiec pyta: "A to daleko?" Tato dość nieprzyjaźnie odpowiada: "Dwa dni lasem, trzy dni polem". Obrażone i zakłopotane dziecko nie zadawało już więcej pytań.
Albo jeszcze inny przypadek. Dziecko, które najwyraźniej właśnie nauczyło się czytać sylabizuje na wystawie sklepowej nowe słowo "papeteria" i pyta ojca, co to jest. Leniwie spacerujący obok ojciec nie zadał sobie trudu, by wprowadzić dziecko do sklepu i pokazać co to są te materiały biurowe - wszystkie te ołówki, zeszyty itp.
Skąd ta niechęć do rozwijania własnego dziecka, skąd to lenistwo myśli i uczuć? I czym to ostatecznie okaże się dla tychże samych rodziców? Warto o tym pomyśleć, a ci, którzy używają wulgarnych słów w obecności swojego dziecka, nie chronią go przed agresją słowną nawet we własnej rodzinie.
Innym nie mniej ważnym aspektem w rozwoju aktywności umysłowej i mowy dziecka jest specyfika edukacji w szkole podstawowej. Standard jest jeden a dzieci są przecież różne: komuś zajmuje kilka sekund aby rozgryźć jakiś problem, a inne z dzieci myśli przez długi czas. W takim przypadku nauczyciel w żadnym wypadku nie może zignorować tego i pośpieszać kończąc proces myślenia za dziecko.
Już dawno temu K. D. Uszyński ostrzegał, że kończąc zdanie za ucznia przerywamy jego myślową aktywność, odzwyczajamy go od myślenia i tworzymy nawyk ciągłego oczekiwania na wskazówki od rówieśników lub nauczycieli. Takie dziecko nigdy nie zdoła być niezależne i pewne siebie.
Ponadto uczniowie -nie wspominając już o studentach, piszą dziś znacznie mniej. I spróbuj poprosić programistę ze stażem aby napisał cokolwiek. Ręka, nieprzyzwyczajona do pisania zademonstruje daleki od poprawnej kaligrafii styl pisma. Czasami dochodzi do absurdu, kiedy ludzie zapominają, jak pisze się niektóre litery.
Posługując się coraz częściej klawiaturą naruszamy konsekwencję dwóch nierozłącznych procesów: pisania i myślenia. (księgi Wedyjskie dowodzą - a i tradycja pisania "ściągawek", że już sam fakt ręcznego zapisania czegoś na papierze - konieczność manipulacji piórem, mocniejszego lub słabszego dociśnięcia w wypadku stalówki i tuszu powodują rezonans w mózgu i zapamiętanie zapisanego. Jednym ze starych zaleceń Wedyjskich dla dzieci było nauczenie żonglowania - ćwiczenie to synchronizuje obie półkule mózgowe - przyp. michalxl600) Dzisiejsi studenci zmieniają jedynie akapity tekstów pobieranych z Internetu podczas tworzenia dzieł pisanych. "Tysiące ton słownej rudy" nikt nie "wykopuje w niej" (nie szuka) właściwego słowa. A jak w takim razie tworzyć wewnętrzną mowę? wszak ten bardzo natchniony wewnętrzny monolog za którym ręka piszącego ledwo nadąża, musi się włączyć, musi się uruchomić.
W związku z szybkim tempem życia i dużym przepływie informacji uczniowie i studenci coraz mniej uważne czytają książki - wolą wykonać kserokopię a następnie w klasie odczytują coś cudzego a nie przemyślane samemu słowa. W ten sposób traci się bardzo ważną umiejętność, aby uwypuklić istotę rzeczy, ziarno, esencję problemu. Ważne jest, aby zrozumieć, że środki techniczne nie tylko ułatwiają, ale w niektórych przypadkach zubażają nasze życie.
Innym problemem psychologicznym związanym z mową jest agresywność, która przejawia się na różnych poziomach komunikacji: od dialogu w autobusie do negocjacji na najwyższym poziomie. Biznesmeni z innych krajów zauważyli, że znakiem rozpoznawczym ludzi z Rosji podczas negocjacji biznesowych i dyskusji jest pragnienie umieszczenia na pierwszym miejscu zjadliwego i kategorycznego „nie”. Japończycy nigdy tego nie wypowiedzą. Nawet w życiu codziennym - na przykład, odmawiając kolejnej filiżanki herbaty Japończyk nie powie „nie” ale uprzejmie zakomunikuje: „dziękuję, i tak jest miło.” Niewątpliwie na fakt, że Japończycy są tak uprzejmi, ma wpływ wielowiekowa kultura tego ludu, osobliwości ich mentalności. Ale my również musimy starać się kontrolować samych siebie, nauczyć się komunikować, łącznie z kulturalnym odmawianiem, z szacunkiem do partnera.
Komunikacja werbalna (słowna) i niewerbalna (gesty, mimika, postawa) są integralną częścią kultury komunikatywnej. Osoba towarzyska to nie tylko ta, która jest w stanie mówić, ale także uważny słuchacz. Na przykład, poeta Aleksander Blok, według wspomnień jemu współczesnych był bardzo dobrym mówcą: uprzejmie i z szacunkiem słuchał człowieka, nie przerywał, ale słownie jakby "zanurzał się" w potok rozmowy, przychylał się całym ciałem do swojego towarzysza.
Dla każdego człowieka jest rzeczą miłą i ważną aby być rozumianym i usłyszanym - powinniśmy trenować w sobie zdolność do słuchania, bez przerywania, bez rozpraszania się na rzeczy postronne, nie pokazując swojej wyższości lub zniecierpliwienia. Lavater, szwajcarski myśliciel XVIII wieku powiedział: „Jeśli chcesz być mądry to naucz się mądrze pytać, słuchać uważnie i spokojnie odpowiadać a także przestać mówić, kiedy nie ma nic więcej do powiedzenia.”
Aby władać kulturą słowa, konieczne jest zaczęcie pracy nad nią: trzeba dużo czytać, rozmawiać, komunikować się z mądrymi ludźmi, starać się uczyć nowych rzeczy, zachować własne tradycje. Jak trafnie powiedział Boris Pasternak, „Kultura nie rzuca się w ramiona pierwszego lepszego napotkanego na drodze.” A na egzaminach coraz częściej można słyszeć zdanie wymawiane przez studentów: „Ja o tym wiem, uczyłem się, po prostu nie umiem o tym powiedzieć.”
O umiejętności stawiania pytań retorycznych nie warto nawet wspominać. Trzeba nie lenić się i częściej zaglądać w różne słowniki, zagłębić się w istotę danego pojęcia, zapamiętywać je a na widok nowych słów nie opierać się wyłącznie na internecie lecz otwierać słowniki S.I. Ożegowa lub W.I. Dalia albo też słownik wyrazów obcych. "Dusza ma obowiązek podejmowania trudu" i dotyczy to także płaszczyzny mowy.
autor:
L.N. Antilogowa, kierownik Wydziału Pedagogiki Ogólnej i Pedagogicznej,
Uniwersytet Medyczny w Omsku, doktor nauk psychologicznych.
Świetne 👍
OdpowiedzUsuńMiałem nie tak dawno krótką wymianę listów z pewną młodą osobą. Rzecz miała miejsce przy okazji wiosennej zawieruchy z Sanjayą i innymi. Człowiek oceniał Sanjayę (był jego zwolennikiem) zachwycając się jego darem wysławiania i przypisując temu jakieś .... wprost niezwykłe umiejętności.
UsuńSam o sobie napisał kilka zdań, że kilka lat nie odzywał się prawie wcale do nikogo tylko pisał. Domyśliłem się, że to jeden z tych współczesnych "piwniczaków" (tak oni sami siebie nazywają) komputerowych. Jest dziś takie pokolenie, które lata całe spędziło siedząc za klawiaturą komputera, książek nie czytali tylko samych siebie z ekranu. To jakiś nowy rodzaj inwalidztwa.
Dodam tu jeszcze kontynuując te swoje "3 grosze" dopisane w tekście dotyczące zapisywania myśli i zapamiętywania. Wspomniałem tam o umiejętności żonglowania, że synchronizuje półkule mózgowe. W ogóle udowodnione jest powiązanie sprawności manualnej ze sprawnością intelektualną. Takie zajęcie jak robienie na drutach utrzymuje sprawność intelektu. To są już rzeczy dowiedzione i bezsporne.
UsuńCzy to możliwe ? Niesamowita pamięć.
OdpowiedzUsuń"Wszystko w życiu układa się w linie..."
https://www.youtube.com/watch?v=cMyNUBsJpsM
J. Amelia17 czerwca 2018 14:52
UsuńCzy to możliwe ?...
Wczoraj zaczełam oglądałać ten sam filmik Amelio:)))
Jestem pewna ze jest to możliwe...skoro w sesjach regresyjnych pamiętamy wszystko...tam też możemy się poruszać w czasie po linii w tył żyć i w przód...
Są zwolennicy teorii, że pamięc nam wymazuja po śmierci...pewnie dlatego nie pamiętamy...I.
A jeśli chodzi o "dzisiejsze" życie to może poprzez trucie nas sprawiają że zapominamy co wczoraj robiliśmy...I.
UsuńJa też wierzę, że to możliwe, jak najbardziej. To było pytanie retoryczne.
UsuńJa sama dużo pamiętam, ale oczywiście nie w takim stopniu jak osoby z filmu. A znam ludzi, którzy nie pamiętają co było miesiąc temu :)
Amelio to już nas jest dwie wierzące:)
UsuńNasza niepamięć to fałsz moim zdaniem to nienormalność nam zadana. A pamięc wszystkiego to moim zdaniem nie jakiś talent tylko normalność a nie żaden cud czy nadzwyczajny talent...jak mówią w polecanym filmiku. I
Ciekawe...
UsuńJak opuścić system reinkarnacji
https://www.youtube.com/watch?v=QZEFWN8cog4
I.
Witaj Michał ,, widziałeś tę stronę ? https://web.facebook.com/TrexlebovPL/ , są na niej twoje artykuły wklejane
OdpowiedzUsuń:)) tak. Tę stronę założył kilka lat temu Łukasz ("artykuły Łukasza" są dostępne w szybkich linkach po prawej - a na pewno są do znalezienia pośród "strony polecane" na kanale "michalxl600"). Łukasz jakiś czas temu zniknął przekazując mi kody dostępu do tego profilu i czasami zamieszczam tak linki do tutejszej strony. :))
UsuńMoże kogoś zainteresuje
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=QPGi1DBK0t4&feature=youtu.be
I
Jak ważne jest dobieranie słów
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=u1xcJoQ0j3I
Mnie od jakiegoś czasu te ości w słowach "drażnią":)
dodam słowa
kocham- ko -cham
kochanie- kocha- nie
I.
Nowy filmik JSM
OdpowiedzUsuńCzy mężczyzna jest wyżej w hierarchii życia nad kobietą❓
https://www.youtube.com/watch?v=Fc-31P14HZY
Dzięki - słucham, choć już widzę, że będzie ciężko. Jestem około 2 minuty i słyszę, że kobiety jednak władzy nie mają. Poleci zapewne ten schemat feministyczny o patriarchalizmie i podobne bzdury. ech....
UsuńNooo z tym pompowaniem w 5 minucie to się Sanjayi pozajączkowała - ale nie dziwota bo nie ma zdrowej praktyki. Coś tym prawdy jest ale to tak jakby oskarżał pistolet, że zabija. Pistolet sam nie strzela a ruchy tak zwane (wybaczcie) frykcyjne nie są tu nic winne. Pompa jest tylko pompą- można pompować miód a można ....wybierzcie co chcecie - szambiarka też ma pompę.
UsuńUfff... do 5 tej minuty poza tym znanym już skrzywieniem Sanjayi i jakimś wstrętem do zbliżeń cielesnych wszystko jest w miarę w porządku.
6 minuta " władzę nad sobą przez posty i wyrzeczenia". Znów pół prawdy. Władzę nad sobą ma ten, który kocha.
UsuńKOCHAJ I CZYŃ CO CHCESZ". a jak on dotarł do tego stanu kochania - to już jest jego sprawa. Owszem - najczęściej jest to mozolna "wspinaczka" na swoją własną "wewnętrzną górę". Danjaya tam jeszcze nie dotarł, plącze się w menadrach umysłu - uległ bardzo subtelnej iluzji. ALE OCZYWIŚCIE WARTO GO SŁUCHAĆ BO CZĘŚĆ DROGI POKONAŁ- OD KAŻDEGO MOŻNA COŚ TAM WZIĄĆ DLA SIEBIE.
dOBRA - SŁUCHAM DALEJ Z KRONIKARSKIEGO OBOWIĄZKU.
6 MINUTA 25 SEK.
UsuńNo i mamy Sanjayę w pełnej krasie- cały Sanjaya na tacy.
Cytuję: "JAK TO MOŻLIWE, ŻE KOBIETY, KTÓRE SĄ OGÓLNIE MAŁO ROZGARNIĘTE........."
ech.... typowe zarozumialstwo "samcze" przez które będziemy nadal (obie płci) pozostawać w konflikcie. NIE WOLNO MÓWIĆ TAKICH RZECZY! Dla Sanjayi droga intuicji jest na razie zamknięta i niedostępna, dla niego brak logiki to "brak rozgarnięcia". Typowy uparty osioł. Znam wielu takich domowych tyranów. Kilka tygodni temu miałem tu (mieliśmy- dotarł na Polanę) gościa - fana Sanjayi i ślepego wyznawcę - fanatycznego. Z rozmów wynikałoby, że "król ma zawsze rację" a ja mu tłumaczyłem, że KRÓL (władca/mężczyzna/ "głowa" mówią powszechnie Rosjanie) MIEWA (!!!!!!) rację. "Poetą się bywa" mówi stare porzekadło. Mężczyzna jak najbardziej POWINIEN PONOSIĆ ODPOWIEDZIALNOŚĆ a z tą racją bywa rozmaicie. Mądry mężczyzna nie lekceważy żony i jej przeczuć - decyzję oczywiście podejmuje on! I on podejmuje wszelką odpowiedzialność.
Oj!!! temat nie raz na różne sposoby wyjaśniany tu na blogu.
Słucham dalej.
8 min 50 sek
Usuń"....rządził senior rodu".
Prawda i nieprawda. Polecam stare wykłady Trehlebova - wszystkie 3 tam gdzie siedzi w białym swetrze na kanapie. To jeden z linków:
https://www.youtube.com/watch?v=rDjybBRp768&t=228s
POWTARZAM (nie wiem co tam Sanjaya na koniec wydedukuje ale obawiam się, że jak zwykle koło tematu):
MĘŻCZYZNA JEST GŁOWĄ A KOBIETA SZYJĄ
mało kto zna drugą część tej mądrości (uwaga!!!!):
TAM GDZIE SZYJA SIĘ PRZEKRĘCI - TAM I GŁOWA PATRZEĆ BĘDZIE.
Jest gdzieś film z Iwanem Carewiczem w którym on to wyjaśnia pewnej młodej uczestniczce spotkania. Najprawdopodobniej było to w tym nagraniu:
https://www.youtube.com/watch?v=YwTkIhR1R_Y
Chodzi o to, że powtarzanie w kółko "mężczyzna ma władzę" jest PRAWDĄ CZĘŚCIOWĄ czyli.......
najgorszym z kłamstw !!!!!!!
Żeńskość jak najbardziej władzę w rodzinie ma! Ale w inny sposób! Obie strony wchodzą w związek DOBROWOLNIE!!!! Pod tym względem stwierdzenie Sanjayi o równości (że to szatańska rzecz) jest prawdą. Ta równość to harmonia.
och jej- pod tym względem S. sieje dywersję.
Słucham dalej.
:))))) około 10 minuty mowa o znaku Yin Yang.
UsuńWidzę, że S. pilnie czyta bloga :))) - nie raz już to się potwierdzało.
No i dobrze! Ja nie mam ambicji bycia królem. Niech powtarza- będziemy dbali o korektę. Ważne, że S. jako tako nadąża. :)))
Około 12 minuty S. znów te głupoty o seksie. Człowieku!!! U nas małżonkowie kochali się co noc!!! Nie w tym problem!
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=eKPDljYBIAE
PROBLEM JEST W TYM, ŻE TA ENERGIA PRZEKAZYWANA KOBIETOM JEST ŹLE UŻYTKOWANA. Oczywiście podstawowym jej celem jest płodzenie potomstwa ...ale!!!! jeśli do zapłodnienia akurat nie dojdzie (może się przecież zdarzyć to mądra Żeńczyni spożytkuje tę energię na cele domowe! Odda ją mężowi na przykład w formie pożywnego i leczniczego posiłku, uszyje dziecku koszulę itd.
Minutę dalej opowieści, że jakoby kobiety u władzy to rzecz niepożądana. Potem S. podaje przykład bajki "o rybaku i złotej rybce".
UsuńJa już wiem co Sanjayę boli! Jest to typowy przykład profanacji o której pisała pani Nestor. Poszukiwaczom polecam poczytanie całego bloga pani Nestor (wojowniczka- żona Kszatria). Link dostępny tu po u góry prawej pod nazwą "Kultura Aryjska":
http://nestorbst.blogspot.com/2012_11_01_archive.html
Podpowiem, że polemika jaką tam można przeczytać (odpowiedź na zarzuty) powiązana jest z tematem na stronie "zmianynaziemi". Tam pewien profan (szudr - po Słowiańsku pierwsza warstwa społeczna czyli "wiesi" /wieśniak) zabrał się za sprawy Słowiańskie i .... dostał po łapach od Kobiety (Żeńczyni).
Sanjaya - mówiąc o władzy (słusznie prawisz o chierarchi !) MUSISZ!!!! musisz brać pod uwagę warstwy społeczne bo inaczej wszystko pomieszasz.
Żeńczyni z warstwy Kszatria ( po naszemu Witeź/ wojownik/ rycerz ) ma jak najbardziej prawo wydać rozkaz mężczyźnie z warstwy wieśniaczej.
Tu przypominam, że dziś w Indiach mamy wynaturzenie i podział na warstwy (kasty) jest przywilejem urodzenia się w danej rodzinie a nie jest weryfikowany PRAKTYKĄ. U nas było tak, że jeśli w chacie wieśniaczej urodził się mędrzec i swoją praktyką życiową był w stanie to wykazać to BYŁ UZNAWANY ZA MĘDRCA. I przeciwnie - głupiec z rodziny księcia był głupcem. Każdy musiał przejść życiowe egzaminy.
Szukam teraz linka do tematu z jakim polemizuje pani Nestor ale dziwnie w internecie nie mogę znaleźć. Może zniknął- możliwe i częste. Spróbujcie to odnaleźć tutaj - są skany wypowiedzi z tamtej strony:
http://nestorbst.blogspot.com/2012/10/dywersje-otndo-rozwoju-duchowego.html
Dodam od siebie, że najprawdopodobniej oponentem była osoba publikująca zjadliwe głupoty i całą stronę na temat jakoby fałszu wed słowiano aryjskich. O!! To będzie trop!
Tak- to chyba to- poznaję autorów:
https://zmianynaziemi.pl/forum/slowiano-aryjskie-wedy?page=6
Gdzieś tam bodaj od 4 strony włącza się do rozmowy pani Nestor. Widać tu już mój wpis i wzmiankę o tym.
14 minuta - biblia.
UsuńPrzypominam, że mieliśmy już rozważania nad księgą Genesis - S. znów jest niekompetentny. Wpiszcie tu w blogową wyszukiwarkę hasło "Dzieci pana i dzieci Boga"
Nie ma tam nic o panowaniu nad kobietą.
Ojejej!! Boże mój......
UsuńSłucham poczatek 15 minuty i w pośpiechu dopisuję. Będę musiał przerwać bo obowiązki dnia czekają.
Powiada S. o "władzy" .... I .... JAK ZWYKLE pitoli głupoty.
Tu tajemnicę odsłania właśnie język ale S. jest rusofobem i nie wie, że w starosłowiańskim istniały 2 słowa WŁADZA to właśnie zarządzanie ŻEŃSKIE!!!! , tak jak on sam powiada "w ładzie". Nie zauważasz Sanjaya, że tam jest mowa o Bogini Ładzie??? Gdzie tu masz męskość?????
Na męską formę "władania" (niestety - mamy dziś tylko to słowo - chodzi rzecz jasna o możność KIEROWANIA, wpływania na swoje losy i "nadawanie kształtu") .. na męską formę mieliśmy osobne słowo. Dziś w jęz. rosyjskim nadal funkcjonuje słowo WŁAŚĆ (włast). Stąd słowo "własność" (ach!!! jak te feministki dziś walczą o posiadanie wszystkiego). Różnica subtelna ale jakże istotna.
Temat rozwinę- muszę w sprawach do miasta. Tymczasem!!!
Jeszcze coś- NIESTETY!!!! Nadal cenzura u Sanjayi. Czy ja powyższym go obrażam? A może urażona się czuje pycha?
UsuńStara sprawa (przelogowałem się na inne konto). Wpis dokonany przeze mnie jako "michalxl600" jest widoczny tylko dla "michalxl600". Po przelogowaniu się wpisu nie widzę więc i inni czytelnicy zapewne nie.
16- 17 minuta
Usuń"hierarchia" , że istnieje - no prawda ale "diabeł tkwi w szczegółach".
Jeśli do swojej układanki wprowadzisz Sanjaya warny (kasty) to zaczniesz coś widzieć. Na razie mieszasz wszystko - wszystko opisujesz z poziomu szudra.
A już podawanie koguta za wzór to już kompletna ignorancja. PRAWA KURNIKA to prawa demoniczne - to nie jest nasza hierarchia ale hierarchia ciemnej strony mocy ( "sr@j na tego, który siedzi pod tobą i patrz w tyłek tego, który jest grzędę wyżej"). Owszem - u kur też żądzą pewne ogólne naturalne zasady. Na przykład gdy do mojego kurnika zakradł się kiedyś lis to pierwsze poginęły koguty - one się rzuciły do obrony. Miło też patrzeć jak kogut wyszukuje dobry żer i zwołuje kury, pokazuje im - sam nie je. Wyraźnie opiekuje się nimi ale na tym w zasadzie porównania do ludzi się kończą.
c.d.n.
17 min 30 kolejne głupstwa. Jak świat światem dziadek i babcia bywali nauczycielami w rodach. Owszem- wędrowni nauczyciele także byli ale to były wyjątki. Bywało tak, że (tradycja) dziadkowie po odchowaniu dzieci sami czasem ruszali na wędrówkę do nauczycieli albo na odosobnienie (dolmeny opisywane w książkach "dzwoniące cedry Rosji") i wracali już jako ludzie kompetentni do dzielenia się wiedzą. Bywało rozmaicie ale główną zasadą jak najbardziej dziadkowie przekazywali wiedzę Rodu.
UsuńSanjaya opisuje współczesną patologię. Dziecko jest opętane ale skąd? TAKIE ZOSTAŁO SPROWADZONE NA TEN ŚWIAT - brak jest umiejętności przyciągania dobrych dusz. Normalne dziecko wzrasta w subtelnej równowadze w rodzinie- we wzajemnym szacunku. Tylko małe demony dążą do przejęcia władzy - normalne, zdrowe słowiańskie dziecko jest pomocne, uczynne i przejawia wszystkie dobre ludzkie cechy.
18 min 20 sek. znów ten kogut. Skoro tak ci się podobają te zasady to dlaczego negujesz "pompowanie" wszystkich kur, która podleci? Bądź konsekwentny.
18 min 50 - "system kradnie władzę".
Człowieku - system kradnie BO MY NA TO POZWALAMY! Bo lubimy wygody jakie on oferuje, nie stać nas na wyjście z tej iluzorycznej strefy komfortu.
Polecam film "Interstate 60" - w mieście narkomanów wszyscy są dobrowolnie i byli ostrzegani.
19 min "nie ma czegoś takiego energia męska była rządzona (zarządzana) przez żeńską" - oczywiście, że jest ale nie tymi narzędziami co obecnie. Dąb stoi tam gdzie stoi bo wybrał takie miejsce i tam się zakorzenił.
Krzyż (jakikolwiek - najlepiej Celtycki) jest symbolem życia. Pionowa to męskość (ogień porusza się w pionie) a żeńskość to energia działająca w poziomie - woda rozpływa się w poziomie STABILIZUJĄC męskie poczynania. Na przecięciu tych linii- energii ( dobrowolnym!) mamy życie. Krzyż ma wiele więcej znaczeń ale na razie pominę.
Zapętliłeś się Sanjaya - wejdź na wyższe piętro dzwonnicy to zobaczysz wyraźnie. Słyszysz, że dzwoni ale nie wiesz w którym kościele. To takie wyjaśnienia małego Jasia na temat "skąd się biorą dzieci" na przykład.
20 min 30 "to jest promocja kobiet, system niszczy ...."
UsuńWAŻNE ROZRÓŻNIENIE, KTÓRE CIĄGLE MIESZASZ:
wspomniałem już, że kobieta z wyższej warny (kasty mówiąc językiem hindusów) jest ze swej natury bardziej uporządkowana od mężczyzny warny niższej. Taka kobieta może być nauczycielem dla mężczyzny. Puszkin miał nauczycielkę z rodu Wołchwów - jeśli dobrze pamiętam Maria Radionowna. Ktoś mający męskie ciało nie jest z TO WAŻNY ELEMENT ODBUDOWYWANIA SŁOWIAŃSKIEJ HIERARCHII.
Kobieta (Żeńczyni) wyższa duchowo jest bardziej uporządkowana wewnętrznie od mężczyzny z warstwy niższej - on jest dla niej jak dziecko.
20 min 40 sek
UsuńNie masz nade mną litości. Przez ciebie Sanjaya muszę klepać w klawisze zamiast leżeć sobie na słońcu.
"kobiety są okrutniejsze bo są z niższej hierachii życia".
Miałem być grzeczny i wyrozumiały ale coraz bardziej mnie to bredzenie irytuje.
Człowieku! Stare powiedzenie powiada: "DOBRA KOBIETA JEST BARDZO DOBRA ALE ZŁA KOBIETA JEST BARDZO ZŁA".
Żeńską sferą działania jest plan niewidzialny- plan energetyczny, czasem jest zwany planem subtelnym. Nie masz do niego dostępu ani na jotę bo nie opowiadałbyś takich farmazonów. Z jednej strony werbalnie niby wspierasz żeńskość z z drugiej czasami wyłazi kompletna dla niej pogarda.
Złe kobiety są bardziej okrutne gdyż ich narzędziem jest sfera energii wody. Popatrz na wielkość komórki jajowej i na wielkość plemnika, popatrz jak wielki jest dąb w porównaniu do wielkości Ziemi, która utrzymuje go w równowadze. Popatrz na Ziemię- ilość wody w stosunku do lądów to też chyba tak jak w ludzkim ciele 80% do 20%. Żeńskość ma zwyczajnie NATURALNĄ PRZEWAGĘ! Przychodzimy na ten świat przez kobiety i tak samo one są w stanie zdeptać męskość i zniszczyć - co się właśnie dzieje.
21 minuta - nic nowego nie mówisz. Dziś w wojsku USA awansuje się chętnie kobiety na stanowiska dowódcze bo one zwyczajnie precyzyjniej wykonują rozkazy - taka ich natura. Mężczyzna jest twórcą, zastanawia się, rozważa- częściej się zbuntuje. No ale to osobny temat - znów przywołam przykład: pistolet nie jest winny, że strzelił. Tak samo nóż - możesz ukroić chleb a możesz wepchnąć pod czyjeś żebra. To tylko narzędzie - cechy żeńskie mają swoją specyfikę działania i nie mieszaj ich z błotem.
21, 40 - znów ta głupota, że kobieta reprezentuje niższą energię. Brednia nad bredniami. Obawiam się, że dalej będziesz się już tylko pastwił nad płcią Żeńską- nawet zaczynasz się robić taki bardziej zapalczywy.
Aha - znów ten kogut (21,44).
Nie mam sił słuchać dalej - być może potem dokończę jeśli ktoś z P.T. czytelników wesprze temat.
Sanjaya jest zbyt zarozumiały, stawia się w pozycji wszechwiedzącego, nieomylnego guru. Wydaje mi się, że to zwykły dywersant, który sieje dezinformację wypowiadając się o rzeczach co do, których nie ma 100% pewności i zarazem ośmiesza cały nurt słowiański stylizując się na klauna(nieudolnie kopiując Iwana Carewicza) i nazywając siebie królem.
Usuń"P"
Tak to mi niestety wygląda. Wiedzie go pycha a teraz to już wyraźnie widać, że "kasę trzepią" sobie na tych swoich filmach.
UsuńNo nic - to jest normalna droga dojrzewania ludzi - administratorzy (kapłani) też są potrzebni, siłą rzeczy coś tam prawdy muszą ujawnić natomiast ich owieczki zmuszone są do nauki zdrowomyślenia.